PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Takeru chciał zmobilizować wszystkich do jak najszybszej reakcji na atak nieprzyjaciela, jednak jak się okazało było to zupełnie zbędne. Marynarze na statku jak poparzeni ruszyli by stawić czoła zagrożeniu, którym był abordaż piratów. Odgłosy walki zmogły się na głównym pokładzie, młody samuraj ledwie wpadł na coś interesującego, a już musiał porzucić jedną część misji by zająć się drugą, tą bardziej dynamiczną. Chłopak ruszył do wyjścia na pokład, zewsząd wylewali się załoganci, którzy jeszcze nie dołączyli do obrony statku. Takeru wspiął się na główny pokład i zobaczył wiele mimo ciemności, księżyc ułatwiał widoczność jednak piraci mieli coś co bardzo działało w tych warunkach na ich korzyść. Ciemne ubrania skutecznie wtapiały przeciwnika w mrok, jedynymi bardziej widocznymi elementami było ich uzbrojenie, lecz nie wiadomo czy działało to na korzyść czy jednak przeciwnie. Samuraj szybko rozejrzał się po pokładzie, chciał jak najlepiej rozeznać się w sytuacji. Wiedząc, iż może zostać zaatakowany w każdym momencie, chwycił lewą ręką swoje saye, a prawą rękojeść katany aby w każdym momencie użyć techniki szybkiego dobycia miecza. Bitwa rozgorzała na dobre, marynarze jak i piraci zderzyli się z impetem, natarcie załogantów prowadziła czarnowłosa kobieta, którą samuraj widział przy załadunku, druga zielonowłosa leżała ranna nieprzytomna, wiele się działo a na reakcje nie było zbyt wiele czasu. Zaskoczenie jakie spowodowali piraci nasiliło się tym, iż nie do końca można było określić w jaki sposób dostają się na statek, mokre ubrania wskazywały jakby wychodzili wprost z wody! Samuraj kiedy tylko rozeznał się w sytuacji, nie chciał pozostawać bierny, co prawda była to jego pierwsza bitwa ale znał podstawy taktyki jak i walki. W przypadku kiedy, wróg zaatakował z zaskoczenia nie było czasu na sentymenty czy honor, liczyło się tylko zwycięstwo i zmniejszenie liczebności przeciwnika, chłopak pamiętał z czasów dzieciństwa jak banda jego ojca rozjeżdżała karawany na strzępy wyskakując z lasu, żaden honorowy samuraj by tego nie przetrwał. Siwowłosy postanowił sobie wpatrzeć jakiegokolwiek przeciwnika, który znajdował się najbliżej niego, nie było sensu rzucać się w środek walki, gdyż nigdy nie wiadomo czy ktoś nie dźgnie cię w plecy. Przeciwnik mógłby być sam, czy też już uwiązany walką z innym marynarzem, ważna była szybkość i skuteczność. Samuraj zamierzał podbiec do przeciwnika i tuż przed nim pochylić się a następnie lewą ręką pociągnąć swoje saya w dół a katanę w górę, wykonując szybkie, pionowe cięcie z dołu, wzdłuż całego ciała pirata. Chłopak cały czas miał na uwadze obserwowanie otoczenia, wiedział że stroje piratów będą utrudniać walkę więc starał się skupić na blasku broni, która powinna skutecznie odbijać blask księżyca. Gdyby piratowi udało się zablokować atak, lub ktoś inny chciałby zaatakować Takeru, ten będzie starał się zbić atak mieczem i odskoczyć do tyłu, bądź tylko odskoczyć jeżeli będzie taka możliwość w celu zwiększenia dystansu i zaplanowania kolejnego ruchu. Samuraj miał nadzieje, że jego towarzysz jest gdzieś na pokładzie i wykorzysta jego umiejętności, które byłyby teraz nieopisane, no chyba, że to co mówi okaże się na ich nieszczęście zwykłą mrzonkom.

Statystyki w uhide
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 44|55
PERCEPCJA 12|13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Zmaltretowany marynarz wyjawił w końcu całą tajemnicę jaką skrywał w głowie. *Od początku zielonowłosa robiła na mnie dziwne wrażenie, w związku z tymi kradzieżami, a teraz mam pewność.* Niestety, żeby coś zdziałać muzyk najpierw musiał się wydostać z zamknięcia. Podszedł do drzwi i starał się przekonać strażnika najpierw po dobroci, a później używając gróźb. Dopiero druga metoda dała pożądany efekt i gdy wartownik tracąc cierpliwość otworzył drzwi Yuii złożył połowę pieczęci barana. Gdy marynarz rzucał pogróżkami i wymierzył swój oręż w stronę ciemnowłosego, ten aktywował technikę Fūton: Enshō No Kaze. Byli na tyle blisko siebie, że jutsu powinno zadziałać perfekcyjnie. Dodatkowo na technikę powinno zadziałać otoczenie, w którym jedynym ujściem powietrza były teraz otwarte drzwi prowadzące na korytarz pod pokładem i w których obecnie znajdował mężczyzna z szablą. Ale jeśli wartownik częściowo oprze się sile podmuchu i nie obezwładni go sama technika, to drugą ręką, którą miał wolną podczas składania pieczęci kieruję do torby z ekwipunkiem i wyciąga między palcami cztery senbony i atakuje nimi nogi marynarza. Co prawda mógłby go zabić, ale nie takie było zadanie do którego go wynajęto. Słysząc odgłosy z pokładu oraz wcześniejsze uderzenie statku było pewnym, że na górze coś się dzieje, więc gdy tylko się uwolni nakazuje współwięźniowi na razie pozostać na miejscu z obietnicą, że po niego wróci gdy sprawdzi czy jest bezpiecznie. *Zapowiada się pracowita noc.* Westchnął i popędził w stronę wyjścia na pokład dobywając na wszelki wypadek kunai. Gdy tylko jego oczom ukaże się sceneria bitwy, stara się odnaleźć swojego kompana i do niego dołączyć. Gdyby ktoś szarżował na Yujiego ten dobywa senbony i stara się zmniejszyć mobilność agresora kierując stalowe igły w okolice kolan.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Wartownik potrafił zaskakiwać. Otworzył drzwi i nim muzyk się zorientował wpakował mu buta na brzuch.*Kso!* Ciało Yujiego odleciało do tyłu upadając przy przeciwległej ścianie niewielkiego pomieszczenia. Nie robiło się zbyt kolorowo, gdy Yuji rzucił senbonami marynarz znów zaskoczył młodego wojownika nie zwracając w ogóle uwagi na obrażenia jakie otrzymał, no może trochę po minie można było zauważyć, że jest bardziej wkurzony niż zwykle. Szedł teraz w stronę ciemnowłosego i nie było w jego oczach chodź cienia wahania, zbliżał się by zabić. Shinobi zaczął składać pieczęcie jak szybko tylko mógł. *Nie mam zbyt wielu opcji. Tygrys → Świnia → Wół → Pies → Wąż Kawarimi no Jutsu Mam nadzieję, że się uda.* Gdy tylko cios dosięgnie wojownika ten zamienia się miejscem z pobliską beczką. Na początku nie chciał atakować z zamiarem zabicia, w końcu miał być na statku do ochrony, między innymi załogi też. Jednak widząc jak się sprawy mają, chyba nie ma innego wyjścia jak zmienić podejście do walki. Gdy Yuji zamieni się miejscem z beczką, chce jak najszybciej zakończyć sprawę. Wysunął z rękawów kunai i wymierzył cios w gardło, który miał posłać mężczyznę na drugi świat. Mimo, że wartownik stłumił bul w nogach to stalowe igły jednak dalej w nich tkwiły, na pewno mu się nie polepszy dopóki ich nie usunie dodatkowo lekka dezorientacja po zniknięciu jego celu spod ostrza powinny na tyle opóźnić reakcję, że shinobi nie powinien spudłować. Chyba, że znów czymś zaskoczy ale Yuji o tym nawet nie myślał, był w pełni skupiony na obecnej sytuacji i jak najszybszym pozbyciu się zagrożenia.
Kawarimi no jutsu
Kolejna pomocna technika, która niejednokrotnie może uratować życie. Otóż jest to technika podmiany która pozwala w momencie ataku podmienić nasze ciało z zawczasu przygotowaną podmianą z beczką, kłodą bądź innym przedmiotem który znajduje się luźno na powierzchni oraz rozmiarami jak i wagą nie przekracza ½ naszego ciała. Kolejnym ograniczeniem techniki jest świadomość nadchodzącego ciosu. Użytkownik może podmienić się tylko w momencie gdy widzi nadchodzący atak. Wtedy tuż przed zadaniem ciosu następuje podmiana i nasze ciało zajmuje przedmiot wcześniej przez nas wybrany do podmiany.

Statystyki:
  • SIŁA 1
    WYTRZYMAŁOŚĆ 1|1
    SZYBKOŚĆ 1
    PERCEPCJA 1|21
    PSYCHIKA 50|62
    KONSEKWENCJA 16|20
MNOŻNIKI: +20 percepcji od Kyujutsu, -25% wytrzymałości i +25% Psychiki i Konsekwencji <UW>
KC E
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Wszechobecny chaos, tak zwykli ludzie mogliby opisać pole bitwy, lecz dla wojownika wszystko miało swoje miejsce. Każdy ruch, każda zagrywka była dokładnie planowana, trzeba było myśleć szybko a jeszcze szybciej reagować. Takeru był przyzwyczajony do krzyku mordowanych ludzi czy widoku krwi, jego ojciec właściwie o to zadbał. Samuraj nie zamierzał tracić czasu i chciał pozbawić, życia kilku piratów, po pierwsze aby wykonać to co do niego należało a po drugie, była to idealna chwila na nabranie doświadczenia w polu. Chłopak nie czekał zbyt długo na okazje, niepokojący dźwięk za pleców, zmusił go do obejrzenia się przez ramię. Wielki pirat ze swoim wielkim mieczem, próbowali pozbawić siwowłosego życia, lecz tym razem mężczyzna nie miał szczęścia. Takeru wprawnym ruchem unikną ataku o centymetry, a do tego znalazł się w idealnej pozycji aby przejść do kontrataku, jednym wprawnym cięciem samuraj odciął głowę przeciwnikowi, a ta z charakterystycznym dźwiękiem uderzyła w deski głównego pokładu. Żółte oczy siwowłosego zabłyszczały a na twarzy zagościł delikatny uśmieszek Tak! Odnalazłem je! Imię mojego miecza! Od kiedy tylko jego mistrz podarował mu katanę, w dniu opuszczenia szkoły w Kaigan, chłopak wyczekiwał tego dnia, dnia w którym jego miecz zdradzi mu swoje imię. Mentor młodego samuraja, Ise zawsze powtarzał, że gdy spotka się z swym pierwszym ostrzem, będzie to początek czegoś wielkiego, pod warunkiem, że katana obnaży przed nim swoje imię. Chłopak wyprostował się i jednym szybkim ruchem ręki, strząsną krew z ostrza.
-Girochin! A więc gilotyna, niechaj tak będzie! A głowy naszych wrogów padną u naszych stóp! Zapał samuraja wzrósł jeszcze bardziej, wszedł w stan pełnego skupienia, delikatny uśmiech na stałe zagościł na jego twarzy a on sam znalazł się w swoim żywiole, w takich warunkach został wychowany. Przeczesując otoczenie, siwowłosy wypatrzył kolejny cel, szybkim szusem, w mgnieniu oka samuraj znalazł się przy piracie i walczącym z nim marynarzem. Takeru wykonał pionowe cięcie od ziemi, rozcinając boleśnie ciało przeciwnika. Przenikliwy ryk pirata, zakończył jego egzystencje na tym świecie a jego ciało opadło bezwładnie na dechy, plamiąc je ciemną czerwienią. Siwowłosy nie zamierzał odpoczywać, chciał jak najszybciej zabrać się za kolejnego oponenta, zamierzał zmylić przeciwnika markowanym cięciem, na jego lewy bok leczy gdy ten wystawi swoją broń w celu wykonania bloku, Takeru zamierzał przełożyć rękę wraz z mieczem nad głową i ściąć przeciwnika. Oczywiście gdyby coś poszło nie tak był gotów na uniki, odskoki i bloki mieczem, mimo ekscytacji, wciąż zdawał sobie sprawę, że zawsze można trafić na kogoś mocniejszego, w razie poważniejszych kłopotów, zamierzał odskoczyć aby mieć czas na ogarnięcie sytuacji. Samuraj w każdej wolnej chwili starał się analizować otoczenie aby, żaden z wrogów nie zaskoczył go gdy ten będzie uwiązany walką.
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 44|55
PERCEPCJA 12|13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Mężczyzna szarżował niczym berserk nie zwracając uwagi na niewielkie zranienie nóg. Młody wojownik zaczął składać pieczęcie jak szybko tylko mógł i zdążył aktywować technikę dosłownie przed samym uderzeniem podmieniając swoje ciało z stojącą obok beczką. Działając instynktownie rzucił się od razu z kunaiem na swojego przeciwnika celując prosto w gardło. Ten jednak nie zamierzał szybko się poddać. Zablokował pierwszy atak i gdyby nie pomoc więzionego marynarza sprawy mogłyby przybrać nieciekawy obrót. Jednak po interwencji osoby trzeciej obrona wartownika osłabła i shinobi po raz kolejny zaatakował gardło z całym impetem swojego ciała. W końcu stal dosięgła celu chodź nie obeszło się bez lekkiego siłowania gdyż tamten bronił się jak tylko mógł, ale koniec końców Yuji zagłębił stal głębiej w ciele przeciwnika, który padł na podłogę w bez ruchu. Muzyk opadł z lekką zadyszką obok stygnącego ciała. *Wygląda na to, że ten potwór już nie wstanie.* Spojrzał na świadka szwindlu zielonowłosej. -Dzięki za pomoc. Nie przywykłem do takiej walki. Od niej jest mój kompan ale mniejsza o to. Muszę pójść na pokład zobaczyć co się tam dzieje. Ty tutaj zostań, jak upewnię się, że jest bezpiecznie to po ciebie przyjdę. - Gdy skończył mówić podszedł do stygnących zwłok i skrupulatnie je przeszukał, może wartownik posiadał coś co przyda się ciemnowłosemu. Usuwam także z jego nóg senbony by nie uszczuplić swojego arsenału po czym wstaję i dzierżąc kunaia w jednej ręce i wyciągnięte senbony w drugiej miedzy palcami ruszam w stronę wyjścia na główny pokład. *Musze znaleźć Takeru i powiedzieć czego się dowiedziałem.* Szukając swojego przyjaciela był bardzo ostrożny by nie oberwać znów przez swoją nieuwagę.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Skacząca adrenalina sprawiała, iż serce i ciało przyśpieszało a wszystko wokół zwalniało. Walka dla samuraja to istota życia, po to się szkolą, po to oddychają, przynajmniej tak uważał Takeru. Samodoskonalenie własnego ciała i techniki było by niczym bez doświadczenia zdobytego w boju, a teraz była ku temu doskonała okazja. Samuraj był zdania, iż ten kto nosi broń, a tym bardziej jeśli chce jej użyć to musi liczyć się z konsekwencjami, dlatego też nie chłopak nie miał nigdy oporu przed stłuczeniem kogoś czy posłaniem go na tamten świat. W tym momencie liczyli się dla niego kolejni przeciwnicy. Kolejny typ, którego upatrzył sobie młody samuraj, nie miał tej iskierki w oku, widać było, że nie był prawdziwym wojownikiem. Łatwa zmyłka, dała szansę Takeru na pozbawienie go życia i bez wahania z niej skorzystał. Mocne cięcie rozcięło głowę nieszczęśnika, który stanął na drodze samuraja, jego krew rozbryzga na wszystkie strony, zachlapując przy tym siwowłosego szermierza, którego teraz sam wygląd mógł budzić trwogę jego przeciwników. Gdy tylko martwe ciało łupnęło o dechy pokładu, chłopak zaczął wodzić wzrokiem w poszukiwaniu kolejnego celu, piraci tracili ludzi a sytuacja powoli przechylała się na korzyść załogantów. Samuraj w pewnym momencie dostrzegł coś co przykuło jego uwagę i nie był to kolejny przeciwnik. Zielonowłosa dziewczyna odzyskała przytomność i co ciekawe nie zamierzała dołączyć do walki czy chociażby skryć się przed wrogiem pod pokładem tylko zmierzała w stronę burty, dodatkowo wyraźnie było widać, iż coś skrzętnie ukrywa pod ubraniem. Takeru nie zamierzał ryzykować powodzenia misji, wiedział, iż na statku znajduje się złodziej, który mógł współpracować z piratami, dlatego też ruszył w kierunku podejrzanej, nawet jeśli dziewczyna z powodu oszołomienia nie wie co robi czy po prostu panicznie chce ratować swoje życie, dezercja to też przestępstwo. Takeru zamierzał złapać ją za kołnierz i mocnym szarpnięciem posłać na deski, jeżeliby mu się to udało, chciał wymierzyć w jej stronę kataną.
-Lepiej ładnie pokaż co tam masz, bo nie mam czasu na gierki. Rzekł przez zęby, robiąc przy tym groźną minę. Samuraj ciągle zachowywał czujność, mimo przewagi marynarzy nie wiadomo ilu piratów się czai poza pokładem. W razie ataku był gotów na bloki, odskoki czy uniki, nie zamierzał tutaj ginąć był na to zdecydowanie za młody i miał za dużo do zrobienia.
SIŁA 20
WYTRZYMAŁOŚĆ 1
SZYBKOŚĆ 44|55
PERCEPCJA 12|13
PSYCHIKA 1
KONSEKWENCJA 1
KONTROLA CHAKRY E
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Yuji przemieszczał się w stronę wyjścia na pokład z wymalowanym grymasem na twarzy, który spowodowany był przyjęciem w brzuch solidnego buta wartownika. Był jednak zdeterminowany odnalezieniem swojego siwowłosego przyjaciela i przekazaniu mu czego się dowiedział. Gdy tylko udało mu się wydostać na świeże powietrze jego oczom ukazał się zaskakujący widok. Księżyc oświetlał bladym światłem zalegające na pokładzie stygnące truchła marynarzy oraz ich przeciwników. Wszędzie można było dostrzec wsiąkającą w deski statku krew, a w pobliżu muzyka nie było nikogo kto chciałby walczyć. -Co tu się do cholery działo...- Wyszeptał pod nosem po czym zaczął skanować wzrokiem pokład skupiając się na tych którzy stali o własnych siłach. W oddali kończyły się ostatnie starcia, ale widząc nadchodzących tam kolejnych marynarzy muzyk stwierdził, że nie potrzebują pomocy w zakończeniu sprawy. Gdy tylko odnalazł swojego kompana udał się w jego stronę. Ten aktualnie zajmował się zielonowłosą, która planowała ukraść więcej z transportowanych dóbr. -Widzę, że ta podstępna dziwka sama się wkopała. Starałem się czegoś dowiedzieć, a ona zaatakowała mnie i zamknęła pod pokładem. Był tam jeszcze jeden mężczyzna, który padł jej ofiarą bo za dużo zobaczył.- Kucnął przed złodziejką i kontynuował wypowiedź bawiąc się jedną z kosztowności rozrzuconych na deskach pokładu. -Ten zamknięty facet był świadkiem jak ta tutaj wymykała się z skradzionym towarem. W końcu jak udało mi się wydostać z zamknięcia popędziłem tutaj i zobaczyłem to.- Upuścił naszyjnik z powrotem na podłogę, wyprostował się i jeszcze raz przejechał wzrokiem po statku. -To twoja robota?- Zapytał z naturalną ciekawością widząc umoczoną w krwi klingę miecza. *Skubany. Ja się z jednym męczyłem tyle czasu a ten tu pewnie ich tuzin zaszlachtował. Ale cóż od początku wiadomym było jaką rolę miał odgrywać w naszym duecie. Jednak przydałby mi się trening, porządny trening.* Przyłoży pięść do ust i zakaszlał, a brzuch znów zabolał od nagłego skurczu mięśni.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Takeru wykonał szybki zryw aby jak najszybciej dogonić podejrzaną kobietę i powstrzymać ją przed opuszczeniem statku. Dobiegając do zielonowłosej, samuraj chwycił ją za ubranie i szarpnięciem zwalił z nóg, dziewczyna boleśnie łupnęła o dechy, a razem z nią różnego rodzaju kosztowności. Jak się okazało podstępna panna wcale nie była ranna, prawdopodobnie tylko udawała aby zmylić przeciwnika.
-Naprawdę myślałaś, że ujdzie ci to na sucho? Może i by tak się stało, ale nie na mojej warcie ślicznotko. Kiedy zielonowłosa wspomniała o pozbyciu się Yujiego, chłopak przez chwilę mógł pomyśleć o najgorszym, lecz na szczęście zobaczył jak w ich kierunku zmierza nie kto inny jak jego muzykalny kompan.
-Nie wiem co miałaś przez to na myśli ale wydaje mi się, że jest cały i zdrowy. Takeru nie opuszczał swojego miecza, zdawał sobie sprawę, że dziewoja może spróbować uciekać lub jakiś zbłąkany pirat wciąż może targnąć się na jego życie. Po krótkiej chwili dołączył do nich Yuji i wyjaśnił pokrótce co się z nim działo i czego udało mu się dowiedzieć. Wszelkie dowody wyraźnie wskazywały na schwytaną pannę, ale przyłapanie na gorącym uczynku w zupełności wystarczało.
-Powiedzmy, że udało mi się troszkę pomóc marynarzom w odparciu ataku ale to nic wielkiego, banda zwyczajnych rabusiów, którzy ledwo wiedzieli jak trzymać miecze. W każdym razie powinniśmy oddać tą tutaj pod osąd kapitanowi i upewnić się, że piraci już nie zagrażają. Odrzekł spokojnie i rozejrzał po pokładzie aby określić jak wygląda sytuacja. Misja zbliżała się ku końcowi i to w dwóch przypadkach, jednak mimo wszystko nie należało jeszcze opuszczać gardy dopóki wszystko się nie zakończy.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Yuji przytaknął na pomysł przekazania rabusia kapitanowi. A właśnie, gdzie on się podziewał, chyba nie zginął podczas bitwy. Podniósł wzrok i zaczął przeczesywać łajbę w poszukiwaniu dowódcy lecz zamiast niego zjawiła się znajoma przestępczyni. Czarnowłosa podeszła do najemników po czym zaczęła zadawać pytania. Rany na ciele wskazywały czynny udział w bitwie co tylko zdołowało muzyka, że tylko on tutaj w porę nie mógł się zjawić. -Chwila, moment słonko.- Otrząsnął się z nieprzyjemnego uczucia. -Mam uwierzyć, że o niczym nie wiedziałaś? Nie zdziwiłaś się na przykład jak nie wróciłem z pod pokładu?- Zaczął podejrzliwie spoglądać na kobietę, nie był co do niej w pełni przekonany. *Na prawdę przydałby się tutaj kapitan. Mam nadzieję, że lada moment się zjawi.* Gdyby jednak się nie pojawił, to zaczynam wyjaśnienia bez niego. -Dobrze, wyjaśnię obecną sytuację pokrótce.- Obrócił się w stronę zielonowłosej i okrążył ją powolnym krokiem, cały czas przeszywając ją wzrokiem. -A więc może zacznę od momentu kiedy uwięziła mnie pod pokładem razem z pewnym marynarzem, który spędził tam chyba parę dni odkąd był świadkiem wcześniejszej kradzieży i to na gorącym uczynku.- Muzyk zrobił gest jakby nagle o czymś sobie przypomniał. - A właśnie, proszę natychmiast po niego kogoś wysłać, jest bardzo osłabiony.- Następnie wracając do głównego wątku znów zaczął powolutku chodzić tym razem zbliżając się do Chizuru. -Po za tym, że mamy świadka poprzedniego występku, to jednak sytuacja, w której obecnie się znajdujemy mówi sama za siebie, prawda?- Zmienił ton na bardziej dosadny i nie zamierzał tracić zimnej krwi podczas wyjaśnień. -Mam nadzieję, że wystarczająco jasno wyjaśniłem czemu mamy ją pod bronią.- Powiedział kończąc wypowiedź lekkim grymasem. Nadał był nieufny i trochę zły za poprzednią sytuację, przez którą został zamknięty. Przez cały czas myślał, że obie kobiety za tym stały.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Bitwa dobiegła końca, a marynarze mieli powód do świętowania, wygrali. Ciała wrogów lądowały w zimnej i mrocznej wodzie ale w sumie dla nich to już bez różnicy. Niestety wielu załogantów będzie też opłakiwać śmierć swoich kamratów, gdyż mimo zwycięstwa nie wszyscy uszli z życiem. Jednak dla dwójki najętych przez kapitana wojowników, zadanie nie dobiegło końca, musieli jeszcze rozprawić się ze złodziejką, która leżała u ich stóp. Po krótkim przywitaniu ze strony Yujiego, dołączyła do nich czarnowłosa kobieta, którą widzieli wcześniej w towarzystwie kapitana oraz zielonowłosej. Kobieta nosiła znamiona walki, zresztą Takeru widział jak ta rzucała się w wir walki, lecz zanim zdążył się odezwać, Yuji przeją inicjatywę i poprowadził rozmowę. Muzyk miał podejrzenia w stosunku do czarnowłosej, iż ona także współpracowała z zielonowłosą i przeszedł od razu do konkretów opowiadając o świadku, który został uwięziony pod pokładem. Samuraj szybko przeanalizował informacje którymi podzielił się jego kompan oraz to co wiedział sam. Wszystko wydawało się już klarowne, osoba, która dokonywała kradzieży, złapana na gorącym uczynku i miejsce w którym przekradała się do magazynu. Jedynymi niewiadomymi pozostawało to kto mógł z nią współpracować poza wartownikiem, który przetrzymywał Yujiego oraz w jaki sposób pozbywała się towaru przed dotarciem do portu, ale w tym przypadku odpowiedzią mogli być piraci. Z Takeru zeszły resztki adrenaliny, która wydzieliła się podczas bitwy, chłopak wziął głęboki oddech lecz mimo wszystko nie opuścił swojego miecza, wciąż mierząc do zielonowłosej dziewczyny. Jedyne czego teraz potrzebowała dwójka towarzyszy to zjawienie się kapitana, którego swoją droga nie wypatrzył samuraj podczas bitwy, co mogłoby być zastanawiające, że dowódca statku nie staną w jego obronie.
-Może pójdziesz go poszukać a ja jej popilnuje? Rzekł obojętnie Takeru, rzucając luźną propozycje do towarzysza.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości