Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Yojii

Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Yojii »

Wracał ze sklepu zadowolony zakupem. Może nie miał tego co od początku zamierzał, ale fakt, że posiada coś co ma ostry koniec dawało mu poczucie bezpieczeństwa i niepohamowaną frajdę. Kiedy dotarł na obrzeża wioski jego oczom ukazała się nieduża chatka w kolorze beżowym z niewysokim ciemnobrązowym dachem. Domek ten był całkiem schludny, lecz gdzieniegdzie wprawne oko znajdzie niedociągnięcia w formie lekko odchodzącej farby przy drzwiach czy minimalnie zadrapane drzwi, ale Yojii'emu na pewno to nie przeszkadzało. Ile razy by tu nie wracał, zawsze sprawiało mu to przyjemność. Przed mieszkaniem rozciągało się podwórko około 10 na 10 metrów, gdzie rosła niewysoka trawa. Cała parcela otoczona była przez półtora metrowy płot, przy którym na przeciwko domu stał manekin i tarcza do rzucania. Pierwsze co zrobił to zrzucił z siebie płaszcz, obnażając swoje rybie podobieństwo, na szczęście nie miał sąsiadów, więc nie musiał martwić się gapiami. Chwycił mocno za nowo nabyty "miecz" i machnął nim kilka razy-Zdecydowanie cięższy od katany, ale w sumie to i lepiej. Większa waga=większa siła przebicia. Nie mogę się doczekać, aż go przetestuje!-pomyślał po czym wykonał kilka ruchów, których uczyli go ojciec i Ao. Wyglądał przy tym jak istny mistrz miecza, do którego brakowało mu jeszcze setek lat świetlnych. Kiedy już w miarę oswoił się z nowym nabytkiem podbiegł do manekina i ciął go wzdłuż. Na manekinie raczej nie wywarło to wrażenia, bo był zrobiony z twardych materiałów i założony był na sporą belkę drewna. Ćwiczył tak prawię godzinę, lecz w końcu się zmęczył i postanowił coś zjeść. Podniósł z ziemi płaszcz i ruszył w kierunku małej kuchni. Może była mała lecz bardzo dobrze zagospodarowana. Zrobił sobie posiłek dość dietetyczny, ponieważ ostatnimi czasy trochę przytył, może nie znacząco, ale wystarczająco na tyle, żeby Yojii dostał paranoi. Po zjedzeniu ubrał się, zamkną dom i ruszył w poszukiwaniu pracy, bo w końcu musiał mieć za co jeść, a portfel coraz chudszy.
0 x
Murai

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Murai »

0 x
Yojii

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Yojii »

Miał właśnie wychodzić, gdy usłyszał donośne pukanie do drzwi. Było to co najmniej dziwne, ponieważ bardzo rzadko ktoś go odwiedzał, a w większości byli to akwizytorzy lub inni krętacze. Wstał powoli i nawet nie zdążył dojść do wyjścia, a nieznajomy już zaczął rozwijać temat. Po pierwszych kilku słowach myślał, że to kolejny krętacz, ale słowa "Zapłacę nawet!" połaskotało go po bębenkach, a szukał właśnie jakiegoś zarobku. Tak więc otworzył drzwi i jego oczom ukazał się rosły mężczyzna wręcz jego rozmiarów. Yojii wyszczerzył swoje kły i zapytał- Budzącego strach osobnika, tak ? Chcesz mnie obrazić?-choć wcale nie miał do niego, żadnej urazy. Ba! Z jednej strony nawet się cieszył, ale to pytanie raczej miało na celu wywarcie presji na jego przedmówcy. -Nieważne. O co chodzi? Co to za pomoc której potrzebujesz?. Chłopak miał tylko nadzieje, że nie będzie to nudne zadanie, choć z drugiej strony jego budżet raczej nie pozwalał mu na odmowę. Najbardziej korciła go myśl, że wreszcie przetestuje swój nowy nabytek, choć szczerze wątpił, że akurat w tym zleceniu będzie miał okazję go użyć.
0 x
Murai

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Murai »

0 x
Yojii

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Yojii »

Wysłuchał do końca oferty brodatego mężczyzny. Sama oferta nie miała nic do zarzucenia, nie wydawała się być trudnym zadaniem, lecz fakt, że nie mógł użyć do tego siły był przytłaczający. Wiedział, że pięść jest bardzo często najbardziej trafnym argumentem, a przy odbieraniu długów jest najlepszym rozwiązaniem, ale w tym przypadku może narobić problemu jemu i jego pracodawcy. I przede wszystkim to zadanie nie zmuszało go do robienia nic poniżej godności młodzieńca, bo ludzie mają w zwyczaju oferować różne, niekiedy nawet poniżające zadania. Łysol wyciągną dłoń, aby przypieczętować zadanie, lub po prostu tak miał w zwyczaju, a Yojii cenił sobie dobre wychowanie. Tak więc bez chwili namysłu uścisną jego dłoń, potrząchną dwa razy i powoli opuszczając rękę zapytał-No dobra, ale kto, gdzie i ile ? Przy okazji może wiesz o czymś, jakimś przedmiocie czy czymkolwiek, na czym mu zależy ? To znacznie ułatwiło by zadanie jeśli mam nie posuwać się do przemocy. A szkoda bo wypróbowałbym to cacko i lekko odwrócił się patrząc na rękojeść wielkiego kunai'a zawieszonego na plecach. Z miejsca Yojii, zaczął snuć plany w jaki sposób może nastraszyć cel, bo sam wygląd raczej nie wystarczy. Pierwszym zamysłem było znalezienie czegoś na czym mu zależy i zagrozić uszkodzeniem tego lub już samym uszkodzeniem dążyć do celu, a inne możliwości na bieżąco były analizowane przez chłopaka.
0 x
Murai

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Murai »

0 x
Yojii

Re: Siedlisko rekinów-czyli dom Yojii'ego

Post autor: Yojii »

3 tysiące?!-pomyślał, a był nieźle zszokowany. On, żeby zarobić tyle pieniędzy musiałby harować tygodniami. Problemem było to, że nie ma żadnych przydatnych informacji do zadania. -Słuchaj, głupio było pożyczać pieniądze osobie, której nie widziałeś tyle lat na oczy. Każdy może się zmienić. Na lepsze bądź na gorsze, a w jego wypadku chyba to drugie. Zawsze może nie mieć takiej sumy pieniędzy, ale są inne sposoby odzyskania należności. Tak czy inaczej zrobię to.- był strasznie zdziwiony, że brodacz, który potrafi generować duże zyski, co klasyfikowało go jako obrotnego i inteligentnego zebrał się na taką głupotę, żeby pożyczyć komuś pieniądze w ciemno. No ale czego nie robi się dla starych znajomych? Dłużnik z pewnością wiedział, że można robić im świństwa. Tak czy inaczej pozostało już tylko wziąć się do roboty. Jestem zawsze gotowy tylko wezmę płaszcz-odparł po czym szybkim susem skoczył do domu chwycił domniemane ubranie, założył je i zakrył twarz kapturem i rzekł-Prowadź więc.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości