"Apartament" Okami'ego
"Apartament" Okami'ego
Apartament...willa... zwał jak zwał, prawda jest taka, że jest to niewielka kwatera będąca tymczasowym mieszkaniem jednego ze strażników. Jak na szczura przypadło pomieszczenie nie jest zbyt duże, surowe kamienne wnętrze, a właściwie murowane, nieduże okno znajdujące się na przeciw wejścia. Z wyposażenia znajduje tam się łóżko stojące w rogu, biurko z krzesłem i niewielka szuflada na rzeczy osobiste. Może nie jest to jakieś piękne wnętrze niczym w pałacu, ale jednak jest w miarę czysto. Miejsce to jest również możliwe do oświetlenia... może i świecami, ale i to dobre.
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Ciężka praca zakończona, czas znaleźć jakieś miejsce do spania - pomyślał będąc jeszcze w budynku administracji, zabrał stamtąd zapłatę za wykonaną pracę i dowiedział się gdzie znajduje się jego kwatera. Gdy przybył do niej nie wiedział jeszcze nie koniec pracy na dziś. Cały teren pokoju pokrywał kurz, pewnie nikt tam dawno nie przebywał, no cóż wilka szybko chwycił w swe ręce miotłę i pozamiatał kurz zalegający już od dawna zapewne w pokoju. Praca choć nie heroiczna i tak dała zdumiewająco dobry efekt niczym z reklamy. -A może przed odpoczynkiem jeszcze coś zrobić ?.
Podczas długiej podróży zwanej życiem Okami postanowił przystanąć na chwilę, aby rozwinąć swe zdolności nie podczas walki, lecz spokojnego treningu. Chciał uwolnić moc swej klątwy, przekonać się czy to jak wpływa na ludzi jest prawdą, czy zmieni go w bestię, czy może wzmocni go nie wymagając zbyt wiele od użytkownika. Czekająca na niego moc była wystarczającą pokusą, aby sprawdzić plotki. Młody Jugo usiadł po turecku, skupił się, zamknął oczy wszystkimi zmysłami czuł otaczający go świat. Naturę mówiącą mu aby odrzucił swój strach i sięgnął ku niej, wziął jej moc i używał jak własną. Energia natury choć potężna i niemożliwa do kontrolowania sięgała po niego coraz bardziej mącąc spokojny umysł chłopaka. Pobierał ją, czuł jak moc go wypełnia, umysł zaczął sięgać ku szaleństwu, a wściekłość zasnuwała spokojny dotąd umysł. Wstał, otworzył oczy, spojrzał na swoje dłonie, ręce a później resztę ciała, czarne wzory oplatały jego jestestwo, irytowało go to, lecz panował nad sobą, chyba. Chłopak podszedł do pobliskiej ściany, uderzył w nią, czuł, że jest silniejszy. Cios był o wiele potężniejszy niż wcześniej, ręka nie bolała choć w normalnych warunkach dłoń była by solidnie uszkodzona po tym ciosie, czuł w sobie moc, czuł, że może wszystko. Wzory opuściły jego ciało, a moc znikła, wiedział, iż mógł ją wezwać w każdej chwili.
Dziedzina klanowa: C
Początek treningu: 22:52
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 3:52
Po sporej dawce marzeń nasz bohater dzielnie wgramolił się na łóżko i udał w objęcia morfeusza.Dziedzina klanowa: C
Początek treningu: 22:52
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 3:52
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Minęło kilka godzin nim nasz bohater wyrwał się z sennych objęć, usiadł na łóżku nie wiedział czy położył się bardziej zmęczony, czy może wstał na wpół przytomny. Siedząc na krańcu łóżka Okami zastanawiał się co powinien zrobić, nie wiedział czy powinien iść do administracji zapytać, czy nie ma czegoś do zrobienia, czy wyślą kogoś, aby go poinformował o tym, że czeka go jakaś praca.-W sumie, może nie będą mnie dzisiaj potrzebować?- zapytał samego siebie w myślach, wizja słodkiego leniuchowania była tym na co liczył, nie wiedział czy tak będzie, postanowił poświęcić trochę czasu, aby zwiększyć swoje możliwości w walce.
Przypomniał sobie technikę o której kiedyś powiedział mu jego ojciec, umiejętność pozwalająca wydłużyć jedną z kończyn na nawet kilkanaście metrów, umiejętność równie niesamowita co użyteczna nie tylko we wszelkiej maści pojedynkach. Wilk uśmiechnął się pod nosem, skupił się poczuł jak chakra natury wypełnia jego ciało, zwiększa moc i po raz kolejny sięga do umysłu napełniając go niezrozumiałym gniewem. Czarne znaki zaczęły pokrywać jego ciało, był zirytowany, sam nie wiedząc czemu, wyciągnął rękę przed siebie, skupił się, wyobrażał sobie swój układ chakry, manipulował tą którą pobrał z natury w taki sposób, aby zaczęła mieć wpływ na jego ramię, zmieniając je swą niezwykłą chakrą, ręka powoli zaczęła się wydłużać, powoli wyciągała się dalej, co raz bardziej swym kształtem przypominać linę, ramie chociaż nie straciło na grubości to przez rozciągnięcie wydawała się ona "mniejsza". Po chwili skupienia ręka wróciła do swojej poprzedniej formy. Okami po raz kolejny się skupił tym razem wydłużenie ramienia trwało o wiele krócej, kilka razy użył techniki na przemian używając obu rąk po chwili zauważył, że używanie tej techniki idzie mu coraz sprawniej. Kolejna technika zasiliła arsenał młodego Jugo, dezaktywował swą klanową zdolność, uśmiechnął się do siebie ciesząc z nowo nabytej zdolności.
Teashi no Kakuchō
Początek treningu: 9:00
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 14:00
Teashi no Kakuchō
Początek treningu: 9:00
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 14:00
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Pomimo czasu który minął od opuszczenia łóżka nikt wciąż nie przybył z kolejnymi rozkazami, no cóż czas mijał powoli, a Okami nie wiedział co powinien ze sobą zrobić.- Może spróbuje opanować jeszcze jakąś sztuczkę- pomyślał wilk szukając pomysłu na to jak zabić trochę czasu. Nasz bohater usiadł przy biurku, wziął się za pisanie listu, chciał poinformować rodzinę co się z nim dzieje, gdzie jest i, że nic mu się nie stało, przez dłuższą chwilę pisać, lecz po chwili zdał sobie sprawę, że i tak pewnie nikogo to nie interesuje, no cóż, co innego mógł zrobić, wstał z krzesła planując nauczyć się kolejnej techniki, tak o to po raz kolejny Okami próbował stać się silniejszy.
Spojrzał w przestrzeń pustym wzrokiem, pamiętał, że kiedyś widział kilka ciekawych technik, postanowił skupić się na jednej z nich, uśmiechnął się do wspomnienia, drugi raz tego dnia chakra natury zaczynała wpływać na jego ciało znaki po raz kolejny wpełzł na jego ciało, potrzebował chwili na uspokojenie umysłu, może nie był idealnie spokojny, ale na tyle, aby odtworzyć każdy szczegół swego wspomnienia. Zmodyfikowanie przedramienia wymagało od niego nie tylko idealnej kontroli chakry, ale też odpowiedniego jej dawkowania, myślami nadawał przedramieniu kształt topora, skupił się chakra natury powoli spływała do po ramieniu do punktu docelowego, ciało zaczęło rosnąć zwiększać swoją objętość, pogrubionego przedramienia zaczęła powoli się zwężać przyjmując kształt zabójczego ostra. Zajęło to trochę nim broń była w pełni ukształtowana, zamachnął się kilka razy w powietrzu, by potem ze sporą siłą wbić ostrze w pobliską szafkę, chwile zajęło nim udało mu się wyrwać ostrze z drewna. Przedramię powróciło do normalności, by chwilę później Okami zaczął na zmianę zmieniać kształt swoich przedramion, co jakiś czas tnąc powietrze. Wziął głęboki wdech czuł, że jest w stanie użyć tej techniki w każdym momencie, wrócił do zwykłej formy.
Akkusu Ken o Hakai Suru
Początek treningu: 15:30
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 20:30
Po skończonym treningu chłopak położył się na łóżko, aby odpocząć, po ciężkiej pracy.Akkusu Ken o Hakai Suru
Początek treningu: 15:30
Czas trwania: 5h
Koniec treningu: 20:30
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Te wszystkie obowiązki i treningi były strasznie męczące, dlategoż Yuusha ledwo przespał trzy godziny, a już się obudził z ogromnym głodem tytoniowym. Nie palił z kilka dobrych dni, kompletnie o tym zapomniał, więc kiedy go przycisnęło, nie było przebacz, musiał się ubrać i w te pędy ruszyć na zewnątrz na dymka. Na razie nie chciał palić u siebie. Bo jak to kiedyś ktoś mądry powiedział: 'Nie sra się do własnej kuwety', czy jakoś tak? Na pewno to przekręcił, ale mniejsza. W każdym razie nie chciał smrodzić u siebie i tyle. Jego kwatera to ostoja spokoju i czystości, więc niech tak zostanie póki co.
Oparł się o kawałek wolnej ściany między jednymi drzwiami, a drugimi, gdzie mieszkał jego sąsiad, Okami, oczywiście nie wiedział, że to on, no bo skąd? Ostatnim razem wiedzieli się na murze jakiś czas temu i jakoś tak wyszło, że mijali się, nie wiedząc o swoim sąsiedztwie. Chociaż może ten drugi wiedział o Yuushy, kij go tam wiem, ale jego osobiście, by to i tak nie obchodziło. Sąsiadowali, czyli też i nie, czarnowłosy przystanął tu sobie w celach konsumpcyjnych. Na początku wygrzebał z kieszeni paczkę papierosów, po czym wyłuskał jednego, by umieścić go w ustach. W drugiej kolejności schował paczkę do kieszeni, gdzie jej miejsce i sięgnął po zapałki za pomocą których rozpalił fajka. Zaciągnął się. 'Yarre, yarre', westchnął, wypuszczając z ust kłąb siwego dymu. Wziął kolejnego bucha. Tak lepiej, zdecydowanie lepiej. Wolną ręką przeczesał się po niesfornej, czarnej czuprynie, po czym zerknął w górę, na niebo. Błękitne i słoneczne, takie właśnie lubił. Lato to zdecydowanie jego ulubiona pora roku, jak i pewnie większości ludzi. No bo kto nie lubi lata? Ciepło, jasno, przyjemnie i w ogóle. Nic nie robić, tylko całymi dniami wylęgiwać się na trawie, bądź pod jakimś drzewem. Właśnie tak, reszta pór nie mogła tego zaoferować, bo jak nie zimno, mokro, to wieje, albo jest zwyczajnie paskudnie.
Westchnął ponownie, przymykając oczy i zagłębiając się w znanych tylko sobie rozmyśleniach.
Oparł się o kawałek wolnej ściany między jednymi drzwiami, a drugimi, gdzie mieszkał jego sąsiad, Okami, oczywiście nie wiedział, że to on, no bo skąd? Ostatnim razem wiedzieli się na murze jakiś czas temu i jakoś tak wyszło, że mijali się, nie wiedząc o swoim sąsiedztwie. Chociaż może ten drugi wiedział o Yuushy, kij go tam wiem, ale jego osobiście, by to i tak nie obchodziło. Sąsiadowali, czyli też i nie, czarnowłosy przystanął tu sobie w celach konsumpcyjnych. Na początku wygrzebał z kieszeni paczkę papierosów, po czym wyłuskał jednego, by umieścić go w ustach. W drugiej kolejności schował paczkę do kieszeni, gdzie jej miejsce i sięgnął po zapałki za pomocą których rozpalił fajka. Zaciągnął się. 'Yarre, yarre', westchnął, wypuszczając z ust kłąb siwego dymu. Wziął kolejnego bucha. Tak lepiej, zdecydowanie lepiej. Wolną ręką przeczesał się po niesfornej, czarnej czuprynie, po czym zerknął w górę, na niebo. Błękitne i słoneczne, takie właśnie lubił. Lato to zdecydowanie jego ulubiona pora roku, jak i pewnie większości ludzi. No bo kto nie lubi lata? Ciepło, jasno, przyjemnie i w ogóle. Nic nie robić, tylko całymi dniami wylęgiwać się na trawie, bądź pod jakimś drzewem. Właśnie tak, reszta pór nie mogła tego zaoferować, bo jak nie zimno, mokro, to wieje, albo jest zwyczajnie paskudnie.
Westchnął ponownie, przymykając oczy i zagłębiając się w znanych tylko sobie rozmyśleniach.
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
"Znajomi w akcji!"
1/30
(liczę po swojemu...)
Piękny dzień i młoda godzina, tak właśnie można było nazwać tę porę. No bo przecież jak inaczej... Dzisiejsza opowieść dotyczyła dwójki bohaterów, każdy miał inny charakter, inne podejście do życia. Lecz tego dnia miał ich połączyć pewien cel. Jaki? O tym później... Yuusha, tak nazywał się pierwszy bohater mieszkał po sąsiecku tuż obok Okamiego drugiego z walecznej dwójki. Czemu drugiego? Bo mi się tak napisało? Mniejsza z tym... Pomimo, że oboje się znali to nawet nie mieli pojęcia, że mieszkają obok siebie. Yuusha dla zabicia czasu postanowił wypalić papierosa. Ciesząc się wolną chwilą spoglądał na niebo. Nasz drugi bohater w tym czasie znajdował się w swoim pokoju. Co robił? Po skończonym treningu zaczął odpoczywać by odzyskać stracone siły. Jednak w tym czasie pewien bardzo głośny odgłos typowy jak dla uderzenia o jakąś powierzchnie dobiegł zza okna, które to znajdowało się przed drzwiami do domu Okamiego. Tam też znajdował się czarnowłosy chłopak, hałas z pewnością zachęci młodzieńca do wejrzenia nieco bardziej w okno... Natomiast Okami powinien wyjść ze swojego lokum, w końcu ciekawość zawsze bierze górę. Prawda? Teraz wszyscy musimy poczekać na to co będzie działo się dalej...
1/30
(liczę po swojemu...)
Piękny dzień i młoda godzina, tak właśnie można było nazwać tę porę. No bo przecież jak inaczej... Dzisiejsza opowieść dotyczyła dwójki bohaterów, każdy miał inny charakter, inne podejście do życia. Lecz tego dnia miał ich połączyć pewien cel. Jaki? O tym później... Yuusha, tak nazywał się pierwszy bohater mieszkał po sąsiecku tuż obok Okamiego drugiego z walecznej dwójki. Czemu drugiego? Bo mi się tak napisało? Mniejsza z tym... Pomimo, że oboje się znali to nawet nie mieli pojęcia, że mieszkają obok siebie. Yuusha dla zabicia czasu postanowił wypalić papierosa. Ciesząc się wolną chwilą spoglądał na niebo. Nasz drugi bohater w tym czasie znajdował się w swoim pokoju. Co robił? Po skończonym treningu zaczął odpoczywać by odzyskać stracone siły. Jednak w tym czasie pewien bardzo głośny odgłos typowy jak dla uderzenia o jakąś powierzchnie dobiegł zza okna, które to znajdowało się przed drzwiami do domu Okamiego. Tam też znajdował się czarnowłosy chłopak, hałas z pewnością zachęci młodzieńca do wejrzenia nieco bardziej w okno... Natomiast Okami powinien wyjść ze swojego lokum, w końcu ciekawość zawsze bierze górę. Prawda? Teraz wszyscy musimy poczekać na to co będzie działo się dalej...
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Najpierw wdech, chwilę przetrzymać... i wydech, pozwalając kłębowi siwego dymu unieść leniwie się nad czarną głowę, gdzie tam po chwili zniknie, rozwiewając się na wieczność. I kolejny raz - wdech, przetrzymać, wydech. Tak właśnie wyglądały kolejne sekundy bytowania Yuushy w tym miejscu. Nie ruszał się, nic nie mówił, po prostu stał i palił, gapiąc się z zadartym łbem na błękitne niebo. Czasem pozwolił sobie na małe szaleństwo i zamiast wypuścić dym nosem, otwierał swoją paszczękę, by w ten sposób uwolnić trujący obłok. Ale to właściwie była jedyna czynność jaką wykonywał w danej chwili. Bo był na tyle leniwy, że nawet nie odrywał dłoni z papierosem od lica. Chciał jak najszybciej się 'dotlenić' i ugasić głód, dlatego po skończeniu aktualnego fajka, wygrzebie następnego, by nie musieć za chwilę znów gnać na świeże powietrze, przyparty niezdrowym uzależnieniem. A tak w ogóle, jakiekolwiek uzależnienie było zdrowe? No właśnie.
Gdy tak stał i kontemplował ciszę, coś wzięło i uderzyło w coś innego. I to niedaleko jego osoby. Nie żeby to jakoś go przesadnie obeszło, ale to chyba normalne, że człowiek zwraca uwagę na takie rzeczy, prawda? Tak więc czerwony ślepia Bohatera oderwały się na chwilę od nieboskłonu, by podążyć w stronę źródła dźwięku, który przed sekundą wyłapały jego uszy. Ale nic 'ciekawego' nie zaobserwował', przynajmniej z początku. Potrzeba było dokładniejszej lustracji. Oderwał się z cichym westchnięciem od ściany budynku, po czym zrobił zwrot na pięcie i z wolna zaczął kroczyć w kierunku drzwi sąsiada, jednak nie zbliżył się do nich jakoś blisko. Z daleka widział, że wrota, jak i samo okno było w całości, tak więc nie widział potrzeby większego skrócenia odległości. Poza tym chyba był na tyle dużym chłopcem, że rozróżniał dźwięk tłuczonej szyby, hm? Choć tak właściwie skąd pomysł, że to chodziło akurat o szybę? Że niby ktoś rzucił kamieniem, ale coś nie wyszło? W sumie - wzrok Otoriego podążył od okna ku ziemi, dokładnie badając każdy metr podłoża w poszukiwaniu 'intruza', aż wreszcie nie przeczesał 'wszystkiego' do samej ulicy/drogi/czegokolwiek, czym się szło. Chociaż co mu da znalezienie, dajmy na to, tego kamienia? Co z nim zrobi? Czarnowłosy, aż się musiał podrapać po czerepie, tym razem wzdychając zdecydowanie głośniej. Jeśli byłby sprawca tego zamieszania, to by go zauważył dosyć szybko, jakby nie patrzeć, człeki są dość spore, nie jak kamienie. Wtedy mógłby go opieprzyć, czy cokolwiek innego. Więc właśnie.
W każdym razie, coby to nie było, zapewne Okami pojawi się w niedługim czasie w owym wątku, wyglądając zza drzwi swojego lokum. A przynajmniej powinien, bo jeśli nie, to trudno. No ale jeśli tak, to Yuusha zwróci się w jego stronę i machnie mu ręką na powitanie.
- Witka, Sąsiad. - bez wyraźnego entuzjazmu, zdziwienia, czy innych bzdur. Ot, zwykłe powitanie, na które mógł się wysilić tylko nasz Bohater. Zaś po tym wszystkim ponownie pociągnie sobie z papieroska. Mmm, dobre substancje smoliste, mniam, mniam.
Gdy tak stał i kontemplował ciszę, coś wzięło i uderzyło w coś innego. I to niedaleko jego osoby. Nie żeby to jakoś go przesadnie obeszło, ale to chyba normalne, że człowiek zwraca uwagę na takie rzeczy, prawda? Tak więc czerwony ślepia Bohatera oderwały się na chwilę od nieboskłonu, by podążyć w stronę źródła dźwięku, który przed sekundą wyłapały jego uszy. Ale nic 'ciekawego' nie zaobserwował', przynajmniej z początku. Potrzeba było dokładniejszej lustracji. Oderwał się z cichym westchnięciem od ściany budynku, po czym zrobił zwrot na pięcie i z wolna zaczął kroczyć w kierunku drzwi sąsiada, jednak nie zbliżył się do nich jakoś blisko. Z daleka widział, że wrota, jak i samo okno było w całości, tak więc nie widział potrzeby większego skrócenia odległości. Poza tym chyba był na tyle dużym chłopcem, że rozróżniał dźwięk tłuczonej szyby, hm? Choć tak właściwie skąd pomysł, że to chodziło akurat o szybę? Że niby ktoś rzucił kamieniem, ale coś nie wyszło? W sumie - wzrok Otoriego podążył od okna ku ziemi, dokładnie badając każdy metr podłoża w poszukiwaniu 'intruza', aż wreszcie nie przeczesał 'wszystkiego' do samej ulicy/drogi/czegokolwiek, czym się szło. Chociaż co mu da znalezienie, dajmy na to, tego kamienia? Co z nim zrobi? Czarnowłosy, aż się musiał podrapać po czerepie, tym razem wzdychając zdecydowanie głośniej. Jeśli byłby sprawca tego zamieszania, to by go zauważył dosyć szybko, jakby nie patrzeć, człeki są dość spore, nie jak kamienie. Wtedy mógłby go opieprzyć, czy cokolwiek innego. Więc właśnie.
W każdym razie, coby to nie było, zapewne Okami pojawi się w niedługim czasie w owym wątku, wyglądając zza drzwi swojego lokum. A przynajmniej powinien, bo jeśli nie, to trudno. No ale jeśli tak, to Yuusha zwróci się w jego stronę i machnie mu ręką na powitanie.
- Witka, Sąsiad. - bez wyraźnego entuzjazmu, zdziwienia, czy innych bzdur. Ot, zwykłe powitanie, na które mógł się wysilić tylko nasz Bohater. Zaś po tym wszystkim ponownie pociągnie sobie z papieroska. Mmm, dobre substancje smoliste, mniam, mniam.
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Sen, odpoczynek tak potrzebny po ciężkim treningu, najwidoczniej naszemu bohaterowi nie dane było długo pozostać w objęciach morfeusza. Z marzeń sennych wyrwał go hałas, jakieś uderzenie czy coś podobnego.-Ehh.... tak jak myślałem... na murze nawet wyspać się nie można... trzeba chyba to sprawdzić.- pomyślał, przeciągłe ziewnięcie wypełniło pokój, chwila czasu, aby dojść do siebie i można wstać. Okami usiadł na łóżku - A mogłem zostać w domu.- powiedział sam do siebie, przeciągnął się, by chwile później spojrzeć na obrączkę.- Głupich nie sieją- po raz kolejny zwrócił się do samego siebie, no cóż, może i młody wilk wolałby zostać w łóżku, ale ciekawość brała górę, jeśli coś się stało powinien to sprawdzić. Wstał, po raz kolejny ziewnął rozejrzał się po pokoju, płaszcz był powieszony na krześle to jego szukał, kilka kroków i parę sprawnych ruchów, a nasz bohater miał już na sobie swój ulubiony płaszcz.-Jak mi się nie chce- powiedział przeciągle kierując swe kroki w stronę drzwi, by po chwili znajdować się już po ich drugiej stronie, rozejrzał się.-Yuusha ? Może jesteśmy sąsiadami ?- pomyślał, zauważając Otori'ego, w jego dłoni znajdował się papieros, którym raz za razem zaciągał się Bohater, taki sam jak ten którego palił, gdy pierwszy raz spotkali się na murze.-Hejo... nie wiedziałem, że mieszkasz tak blisko. Nie wiesz może co to był za hałas ? - powiedział podchodząc do okna, chciał się rozejrzeć znaleźć jakiś ślad, chciał wiedzieć kto lub co przerwało mu drzemkę.
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
"Znajomi w akcji!"
3/30
(liczę po swojemu...)
Nasza dwójka bohaterów właśnie uświadomiła sobie, że mieszkają tuż obok siebie. Yuusha i Okami zaraz po przywitaniu się przeszli do sedna sprawy. Każdy z nich chciał wiedzieć co wydało taki odgłos, po krótkiej chwili mogli usłyszeć jak do budynku wchodzi pewna postać. Tą postacią był nikt inny jak listonosz. Czego chciał? To było pewne... Idąc jego mina była bardzo poważna, z oddali można było usłyszeć jak pod nosem mamrotał pewne słowa.
-Te głupie psy wszędzie ich pełno...aaachh...-po tych słowach wszystko powinno być zupełnie oczywiste. Prawda? Mężczyzna zapewne uderzył czymś o jakąś powierzchnie by odstraszyć zwierzynę. Tylko jak on to zrobił, że odgłos był tak głośny i dotarł do wnętrza budynku? Kto wie... Dosłownie pół minuty później stał on już obok dwójki shinobi, grzebał za czymś w pomarańczowej torbie. Chwilę później miał w dłoni dwie koperty, jedną dał Yuushie, natomiast drugą dostał Okami. Zupełnie bez słowa podstawił młodzieńcą kartki do podpisania, które potwierdzały odbiór listu. Gdy wszystkie formalności zostały dopełnione mężczyzna oddalił się...
3/30
(liczę po swojemu...)
Nasza dwójka bohaterów właśnie uświadomiła sobie, że mieszkają tuż obok siebie. Yuusha i Okami zaraz po przywitaniu się przeszli do sedna sprawy. Każdy z nich chciał wiedzieć co wydało taki odgłos, po krótkiej chwili mogli usłyszeć jak do budynku wchodzi pewna postać. Tą postacią był nikt inny jak listonosz. Czego chciał? To było pewne... Idąc jego mina była bardzo poważna, z oddali można było usłyszeć jak pod nosem mamrotał pewne słowa.
-Te głupie psy wszędzie ich pełno...aaachh...-po tych słowach wszystko powinno być zupełnie oczywiste. Prawda? Mężczyzna zapewne uderzył czymś o jakąś powierzchnie by odstraszyć zwierzynę. Tylko jak on to zrobił, że odgłos był tak głośny i dotarł do wnętrza budynku? Kto wie... Dosłownie pół minuty później stał on już obok dwójki shinobi, grzebał za czymś w pomarańczowej torbie. Chwilę później miał w dłoni dwie koperty, jedną dał Yuushie, natomiast drugą dostał Okami. Zupełnie bez słowa podstawił młodzieńcą kartki do podpisania, które potwierdzały odbiór listu. Gdy wszystkie formalności zostały dopełnione mężczyzna oddalił się...
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
W pierwszej kolejności Yuusha wzruszył ramionami, jako że i on nie wiedział, że Okami mieszka obok. W drugiej również je uniósł i po chwili opuścił, gdyż pojęcia nie miał o co mogło chodzić. Wciąż szukał. Jednak czy aby na pewno to go obchodziło? No ale skoro postanowił odkleić swoją szanowną dupę od ściany, to już przynajmniej mógł się dowiedzieć, co było źródłem dźwięku. Truł się papierosem, zaś ruch był zdrowy, się równoważyło, czy coś. Albo wcale i nie, nie mniej, rozejrzał się jeszcze raz i w ten, jego przepiękne ślepia dojrzały mężczyznę. Był to listonosz. A jako że Otori to był ten typ gościa, co ma wszystko w dupie, łącznie z otaczającym go światem - a trzeba zaznaczyć, że dupsko to łon pojemne miał - to niezbyt dobrze dosłyszał o czym mamrocze facet. Że psy? Ale że co? Po chwili on, jak i jego koleżka z muru, otrzymali po kopercie. A właściwie po liście zaadresowanym do ich person. Nie żeby Bohater miał coś do listów, bo ogólnie listy to fajna sprawa, każdy lubi dostawać listy, bo to świadczy, że ktoś o nas pamięta i w ogóle. No, chyba że to skarbówka, bądź inne rachunki, nie mniej, nie zmieniało to faktu, że to fajny interes. Był jednak pewien problem. Yuusha nie spodziewał się listu. OD NIKOGO. Ba, nie było nikogo kto takowy mógłby mu wysłać. Z rodzicami nie utrzymywał kontaktu od... czekaj, czekaj, bo drugiej dłoni muszę użyć, by policzyć- nie wspominając, że i tak nie mieli bladego pojęcia, gdzie podziewa się ich syn małostrawny. A może jednak wiedzieli? Jakby pomyśleć, to chyba głupotą byłoby pozwolić hasać komuś z tak nieprzeciętną krwią samopas. Czyżby ród go szpiegował?
Spojrzał raz w lewo. Raz w prawo. Potem znów w lewo. No i ze dwa razy w górę, na dach. Tak jakby akurat w tym momencie miał tam wyczaić jakiegoś zamaskowanego gościa, który go stalkuje. 'Pierdolnij się w ten durny łeb i nie wydziwiaj', burknął w duchu do siebie. Oczywiście podpisał, co miał podpisać, a następnie wziął się za rozpakowywanie prezentu. Oby to nie była kolejna para skarpet.
- Rodzinka się zamartwia? A może dziewczyna tęskni? Ledwo się wprowadzisz, a Ci już wszędzie człowieka znajdą... - rzucił luźno w stronę sąsiada, właściwie samemu nie wiedząc po co. No ale konwersacja była dobra, podobno. Trza mieć dobry kontakt z sąsiadami, oczywiście również podobno. Tak gdzieś zasłyszał. Poza tym nie miał nic do Juugo, nie zalazł za skórę czarnowłosemu, nie wkurwił go jakoś, czy coś w tym stylu. Nie licząc tej krótkiej gadki o drużynie na szczycie muru, ale już zdążył o tym zapomnieć. Ale wróćmy do meritum - cóż mogła zawierać koperta?
Spojrzał raz w lewo. Raz w prawo. Potem znów w lewo. No i ze dwa razy w górę, na dach. Tak jakby akurat w tym momencie miał tam wyczaić jakiegoś zamaskowanego gościa, który go stalkuje. 'Pierdolnij się w ten durny łeb i nie wydziwiaj', burknął w duchu do siebie. Oczywiście podpisał, co miał podpisać, a następnie wziął się za rozpakowywanie prezentu. Oby to nie była kolejna para skarpet.
- Rodzinka się zamartwia? A może dziewczyna tęskni? Ledwo się wprowadzisz, a Ci już wszędzie człowieka znajdą... - rzucił luźno w stronę sąsiada, właściwie samemu nie wiedząc po co. No ale konwersacja była dobra, podobno. Trza mieć dobry kontakt z sąsiadami, oczywiście również podobno. Tak gdzieś zasłyszał. Poza tym nie miał nic do Juugo, nie zalazł za skórę czarnowłosemu, nie wkurwił go jakoś, czy coś w tym stylu. Nie licząc tej krótkiej gadki o drużynie na szczycie muru, ale już zdążył o tym zapomnieć. Ale wróćmy do meritum - cóż mogła zawierać koperta?
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
-Czyli nie tylko ja nie wiedział kto jest moim sąsiadem, może to i dobrze, miał rację co do tej drużyny, nie miało to najmniejszego sensu, Hikaru odpuścił kiedy trzeba było pracować.- pomyślał, widząc wzruszenie ramion Yuushy, żaden z nich nie wiedział co stało za hałasem, nie wiedzieli też, że mieszkają ze sobą po sąsiedzku... no cóż, najwidoczniej, albo ich to nie interesowało, albo ich ogarnięcie nie stało na najwyższym poziomie. Nie minęło dużo czasu nim poznali prawdopodobną przyczynę hałasu...-Nie przypominam sobie żadnych psów, muszę zacząć obserwować co się dzieje- pomyślał słysząc ciche narzekania listonosza, chłopak odebrał list i złożył swój podpis zaraz po tym jak zrobił to Bohater... Tylko od kogo mógł być to list, rodzina ? Narzeczona ? Z dwojga złego wolał to pierwsze.-Proszę tylko nie smok, rodzina odpada, może jakieś rozkazy ?- powiedział jakby sam do siebie, koniec zdania kierując do Yuushy, kiedy listonosz udał się do wyjścia spojrzał na kopertę, raz po raz przerzucając wzrok na znajdującą się na palcu obrączkę.-Yuusha, mam dla ciebie nieco dziwne pytanie, byłbyś w stanie pomóc mi to zdjąć ?- zapytał wskazując na obrączkę, list listem, jednak jego priorytetem było odzyskać swą wolność, znów być kawalerem. No, jednak trzeba było przejść do bardziej aktualnych wydarzeń, Okami'm targały sprzeczne uczucia, z jednej strony ciekawiła go zawartość koperty, z drugiej jednak bał się, iż narzeczona mogła go znaleźć.-Raz się żyje- pomyślał, powoli otwierając list by po chwili zagłębić się w lekturę.-Może to nie list od niej- pomyślał gdy koperta została rozerwana.
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
"Znajomi w akcji!"
5/30
(liczę po swojemu...)
Znajomi odebrali swoje listy, następnie każdy z nich po krótkiej wymianie słów otworzył kopertę. Po krótkiej chwili obydwoje mogli widzieć jej zawartość w postaci białej kartki. Na niej znajdowało się pismo i to nawet dosyć ładne. Lektora nie była zbyt długa, a zawartości listów były wręcz praktycznie takie same jak i na pierwszej tak i na drugiej kartce, tylko odbiorca inny. Gdy skończyli czytać wiedzieli już mniej a więcej wszystko. List dotyczył zadania, była to misja rangi C. Streszczając jej zawartość to ktoś potrzebował pomocy. A był to mężczyzna, któremu porwano dziecko. Dlaczego? Dla okupu, nieznajomy zna miejsce pobytu napastników i chciał by, aby dwójka shinobi odbiła jego córkę z ich rąk. W jaki sposób? To już mniej ważne, ważne to by dotarła cała i zdrowa do swego domu. Poza celem misji na obydwóch kartkach widnieje adres, do którego dwójka bohaterów ma się udać by uzyskać dokładniejsze dane. Tylko jak nasi bohaterzy postąpiom? Kto wie... Najważniejsze jest to że obydwoje się już znają i kwestia porozumiewania się nie powinna być problemem. Prawda? Czas się już chyba zbierać...
//teraz po Waszych postach z/t będzie, a raczej powinno być xDD
5/30
(liczę po swojemu...)
Znajomi odebrali swoje listy, następnie każdy z nich po krótkiej wymianie słów otworzył kopertę. Po krótkiej chwili obydwoje mogli widzieć jej zawartość w postaci białej kartki. Na niej znajdowało się pismo i to nawet dosyć ładne. Lektora nie była zbyt długa, a zawartości listów były wręcz praktycznie takie same jak i na pierwszej tak i na drugiej kartce, tylko odbiorca inny. Gdy skończyli czytać wiedzieli już mniej a więcej wszystko. List dotyczył zadania, była to misja rangi C. Streszczając jej zawartość to ktoś potrzebował pomocy. A był to mężczyzna, któremu porwano dziecko. Dlaczego? Dla okupu, nieznajomy zna miejsce pobytu napastników i chciał by, aby dwójka shinobi odbiła jego córkę z ich rąk. W jaki sposób? To już mniej ważne, ważne to by dotarła cała i zdrowa do swego domu. Poza celem misji na obydwóch kartkach widnieje adres, do którego dwójka bohaterów ma się udać by uzyskać dokładniejsze dane. Tylko jak nasi bohaterzy postąpiom? Kto wie... Najważniejsze jest to że obydwoje się już znają i kwestia porozumiewania się nie powinna być problemem. Prawda? Czas się już chyba zbierać...
//teraz po Waszych postach z/t będzie, a raczej powinno być xDD

0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
'Smok' i 'rozkazy' nie bardzo mu współgrały w jednym zdaniu, nie ważne jak bardzo usilnie starał się przykleić jedno do drugiego na super klej zwany śliną. Po prostu nie szło, nie rozumiał, nie paniemaju i tyle. A może chodziło o rozkaz zabicia smoka? O toto już bliżej i cieplej, ale wciąż był jeden problem. Smoki nie istniały. Demony tak, chociaż nie miał o nich bladego pojęcia, ale smoki nie i tyle. Chociaż jako kryształowy chłoptaś miał w zanadrzu do nauki pewną technikę, która przybierała kształty tego gadziska - a może to bardziej wonsz? - ale u diabła kto i skąd wziął akurat taki kształt skoro te poczwary nie istniały? Niestety owa zagadka była poza zasięgiem umysłowym naszego Bohatera o czarnej czuprynie, i poza tym jak łatwo się domyślić - miał to w dupie. A jakże.
- Żartujesz? - mruknął po chwili, wpatrzony w dłoń Okamiego. I wcale nie chodziło mu o to, że ma jakieś obiekcje do pomocy, tylko że on widzi to co widzi. Jego koleżka był żonaty. A tak swoją drogą, Yuusha był już bodajże drugą osobą, która oskarżyła niebieskowłosego o żarty na ten temat, pierwszą był Sprinter. I tak jak on, Otori szybko zrozumiał szybko, że to wcale nie nie heheszki. On tak na serio.
- Ile ty tak właściwie masz lat? ...Albo czekaj, nie odpowiadaj, nie chce wiedzieć. - załamał się, skrywając twarz za wolną dłonią. - Jakiś dzieciak już sobie kobite ogarnął, a ja się szwendam bez celu i dachu nad głową... Nawet nie chce wiedzieć, co by ojciec powiedział w tej sytuacji... - wymruczał pod nosem do siebie. Po chwili jednak pozbierał się do kupy i podszedł bliżej Juugo z kamiennym wyrazem lica, kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Świeżo po ślubie, co? Życzę Wam jak najlepiej! - poklepał go, pokiwał głową, a wszystko to z miną pełną zrozumienia i jak na dorosłego przystało. Najwyraźniej bardzo się nie zrozumieli. Tak, Yuusha zachował się jak na dorosłego przystało, był dumny z siebie. Bolało go to, że tamten w tak młodym wieku już ma żonke, a Otori mimo 25 lat na karku nawet na randce nie był, ale przecież nie mógł strzelić fochem. To nie wypada. Tak się nie zachowuje dorosły. A on przecież był, więc no. Wszystko jasne jak słońce i możemy zostawić ten temat w spokoju <kiwkiw>.
Po krótkiej, ale treściwej lekturze wszystko było jasne. Misja, porwanie, uratować. To chyba ta 'dodatkowa' robótka o której mówiła sekretarka. Ot zwyczajna misja dla shinobi, jednak Bohater miał pewne wątpliwości. Czemu list, a nie posłaniec? Ten drugi byłby zdecydowanie szybszą opcją, a przecież tu chyba chodzi o czas, prawda? No, chyba że jednak nie chodzi. Nie mniej, nie miał zamiaru nad tym rozprawiać, rozkaz to rozkaz. Miał zamiar podjąć się tej misji i to w trybie natychmiastowym. Jednak dla pewności, przeczytał jeszcze raz list, po czym dopiero złożył go w pół i schował do sakwy na lewym pośladzie, gdzie miał sporo miejsca.
- Wygląda, że obowiązek nas wzywa. Ile zajmie Ci ogarnięcie się? - rzucił peta na ziemię, a następnie zdusił go swoim nowym buciorem od uniformu strażników. Nie było nic więcej do dodania, we dwóch mieli wykonać zadanie i tyle. A że reszty informacji dowiedzą się na miejscu, to nie było sensu tu stać i gadać o niczym. Czas na rozmowy przyjdzie, gdy będą mieć pełny przegląd informacji od zleceniodawcy. Wtedy można obmyślić plan i tak dalej.
Gdy Okami będzie gotów, obaj ruszą do miejsca docelowego.
[zt]
- Żartujesz? - mruknął po chwili, wpatrzony w dłoń Okamiego. I wcale nie chodziło mu o to, że ma jakieś obiekcje do pomocy, tylko że on widzi to co widzi. Jego koleżka był żonaty. A tak swoją drogą, Yuusha był już bodajże drugą osobą, która oskarżyła niebieskowłosego o żarty na ten temat, pierwszą był Sprinter. I tak jak on, Otori szybko zrozumiał szybko, że to wcale nie nie heheszki. On tak na serio.
- Ile ty tak właściwie masz lat? ...Albo czekaj, nie odpowiadaj, nie chce wiedzieć. - załamał się, skrywając twarz za wolną dłonią. - Jakiś dzieciak już sobie kobite ogarnął, a ja się szwendam bez celu i dachu nad głową... Nawet nie chce wiedzieć, co by ojciec powiedział w tej sytuacji... - wymruczał pod nosem do siebie. Po chwili jednak pozbierał się do kupy i podszedł bliżej Juugo z kamiennym wyrazem lica, kładąc mu dłoń na ramieniu.
- Świeżo po ślubie, co? Życzę Wam jak najlepiej! - poklepał go, pokiwał głową, a wszystko to z miną pełną zrozumienia i jak na dorosłego przystało. Najwyraźniej bardzo się nie zrozumieli. Tak, Yuusha zachował się jak na dorosłego przystało, był dumny z siebie. Bolało go to, że tamten w tak młodym wieku już ma żonke, a Otori mimo 25 lat na karku nawet na randce nie był, ale przecież nie mógł strzelić fochem. To nie wypada. Tak się nie zachowuje dorosły. A on przecież był, więc no. Wszystko jasne jak słońce i możemy zostawić ten temat w spokoju <kiwkiw>.
Po krótkiej, ale treściwej lekturze wszystko było jasne. Misja, porwanie, uratować. To chyba ta 'dodatkowa' robótka o której mówiła sekretarka. Ot zwyczajna misja dla shinobi, jednak Bohater miał pewne wątpliwości. Czemu list, a nie posłaniec? Ten drugi byłby zdecydowanie szybszą opcją, a przecież tu chyba chodzi o czas, prawda? No, chyba że jednak nie chodzi. Nie mniej, nie miał zamiaru nad tym rozprawiać, rozkaz to rozkaz. Miał zamiar podjąć się tej misji i to w trybie natychmiastowym. Jednak dla pewności, przeczytał jeszcze raz list, po czym dopiero złożył go w pół i schował do sakwy na lewym pośladzie, gdzie miał sporo miejsca.
- Wygląda, że obowiązek nas wzywa. Ile zajmie Ci ogarnięcie się? - rzucił peta na ziemię, a następnie zdusił go swoim nowym buciorem od uniformu strażników. Nie było nic więcej do dodania, we dwóch mieli wykonać zadanie i tyle. A że reszty informacji dowiedzą się na miejscu, to nie było sensu tu stać i gadać o niczym. Czas na rozmowy przyjdzie, gdy będą mieć pełny przegląd informacji od zleceniodawcy. Wtedy można obmyślić plan i tak dalej.
Gdy Okami będzie gotów, obaj ruszą do miejsca docelowego.
[zt]
0 x
Re: "Apartament" Okami'ego
Chłopak otworzył list jego treść uspokoiła go nieco, lecz nie do końca, porwanie, misja rangi C, przynajmniej będzie mógł na chwilę opuścić mur, no cóż szczęście w nieszczęściu.-Nie gratuluj, to wszystko jest chore, muszę się pozbyć tej obrączki, zmusili mnie siłą, na szczęście ślubu nie było- powiedział do Yuushy.-ehh... dlaczego nie dziwi mnie to, że nikt tego nie ogarnia, czy narzeczeństwo to zawsze coś dobrego ?- pomyślał, nie wiedział czemu nikt nie wierze w to, że to nie jest czymś o czym marzy. Chłopak zaczął sprawdzać swoje kieszenie.- Broń jest, chęci są, chyba jestem gotowy.- Okami sprawdził swoje kieszenie miał przy sobie wszystko czego potrzebował.-Dla mnie możemy ruszać nawet teraz.- powiedział, widząc jak Bohater wyrusza, sam poszedł za nim. Dzień zapowiadał się ciekawie, trening, dziwny hałas, listonosz, i wiadomość informująca o odbiciu porwanej dziewczyny, gdzie zleceniodawca wie gdzie ukrywają się porywacze, no i wynajął do tego zadania dwójkę strażników, w tym przynajmniej jeden z nich był początkującym...-Ehh... mam złe przeczucia- pomyślał i nie zwalniając kroku towarzyszył Yuushy w drodze do celu.
[z/t]
[z/t]
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości