Szczyt Muru
Re: Szczyt Muru
Zakończenie lekko kijowe, ale nie chce cię już trzymać, bo i tak przedłużałem. Standardowo machasz swój post (jeśli robisz zt, to możesz w nim zaznaczyć, że zahaczasz o administrację, jeśli nie, możesz to zrobić później - w każdym razie nie musisz witać konkretnie w tamtym temacie) i jesteś wolny, a potem wstawiasz odpowiedni post w wynagrodzeniach. Ode mnie masz fulla, zaś Hikaru... nie wiem, bo niewiele napisał. Zapytaj tam, co z nim.
0 x
Re: Szczyt Muru
Reakcja Sprintera nie bardzo zdziwiła wilka, mógł domyślić się, iż chyba nikt nie przyznał by się do powodu ucieczki, gdyby był w takiej sytuacji jak Okami. Pomimo salwy śmiechu który dopadł ogara zachował się w porządku odradzając młodemu Jugo zdradzania powodu dołączenia do czarnych, zakazał on również mówienia o tym dwóm mężczyzną którzy mieli dokończyć pracę naszego bohatera. Wilk postanowił przemilczeć dalszą opowieść o powodzie swego przybycia na mur, tak było lepiej biorąc pod uwagę kolejne pytanie sprintera, Okami nie poczuł się urażony jego słowami, wiedział, że jego "narzeczona" do pięknych nie należy, no, ale błędy każdemu się zdarzają, od tego czasu postanowił zacząć bardziej uważać na to co robi i mówi. Załatawszy dziurę młody shinobi wjechał na górę - Dzięki, miło było poznać.- powiedział do odchodzącego sprintera, chłopak postanowił udać się do swojej kwatery po drodze zahaczając o administrację, gdzie zamierzał odebrać nagrodę i dowiedzieć się gdzie znajduje się pomieszczenie w którym mógł spocząć.
[z/t]
[z/t]
0 x
Re: Szczyt Muru
=======Otoko no Roman! [D] 1/15=======
Służba na murze nie była niczym łatwym, chordy dzikich czekały tylko na dogodny moment do ataku, na tę jedną lukę, niezbyt sprawnie przeprowadzoną zmianę strażników, która pozwoliłaby im wyprowadzić skuteczny cios. Tego dnia pod murem była tylko jedna osoba, odziany w wilcze skóry, bezkształtny bezdomny, którego raz po raz mierzył wzrokiem ze szczytu budowli jeden z dziesięciu strażników, którzy stacjonowali najbliżej jego zabawnego obozowiska. Wśród nich był Ninigi, posiadacz oczu, których pożądało wielu, jednak bez pożądanych przez ludzi cech. Pech, a może szczęście? Cóż, gdyby jednak przebudził byakugana mógłby przyjrzeć się dokładniej przebranemu za wilka jegomościowi, ale nic z tego. Ze szczytu monumentu widział tylko zwiniętą w kulkę postać grzejącą się przy wielkim ognisku i pieczącą sporej wielkości kawałek mięsa, którego zapach dochodził aż do nosów strażników wywołując ślinotok u tych bardziej wygłodniałych. Nie trudno było się domyślić, że dzikus nie piekł szczurzyny, tak… Nad ogniem skwierczała smakowita smakowita wołowina i wyglądało na to, że już za chwilę będzie gotowa, bo obserwowany zaczął się przy niej nieźle gimnastykować. Góra, dół, lewo, prawo, latało mięsko na kiju ciągle obracane, by tylko go nie przypalić. Ogniskowy kucharz uwijał się tak energicznie, że z góry wyglądało to tak, jakby oganiał się tym kawałkiem mięska od stada rozwścieczonych os.
-Co za dureń…-Stwierdził jeden z obserwujących go strażników, który stał najbliżej Ningi’ego.-Jeszcze trochę tak pomacha i jego obiadek szlag trafi, tylko popatrz.-Mówił oczywiście, do półkrwi Hyuugi, ale nie wyglądał jakby oczekiwał odpowiedzi. Wyjął zza pazuchy niewielki bukłak, który odkorkował i w tej samej chwili do nosa siedemnastolatka mógł uderzyć zapach mocnego alkoholu, o ile coś nie przytępiło jego zmysłów. Strażnik golnął sobie porządnie, a potem z grzeczności wyciągnął rękę z bukłakiem w stronę czarnowłosego bohatera.
-Golniesz sobie?-Zapytał niepewnie… Cóż, właściwie nie wolno im było pić na murze.
-Co za dureń…-Stwierdził jeden z obserwujących go strażników, który stał najbliżej Ningi’ego.-Jeszcze trochę tak pomacha i jego obiadek szlag trafi, tylko popatrz.-Mówił oczywiście, do półkrwi Hyuugi, ale nie wyglądał jakby oczekiwał odpowiedzi. Wyjął zza pazuchy niewielki bukłak, który odkorkował i w tej samej chwili do nosa siedemnastolatka mógł uderzyć zapach mocnego alkoholu, o ile coś nie przytępiło jego zmysłów. Strażnik golnął sobie porządnie, a potem z grzeczności wyciągnął rękę z bukłakiem w stronę czarnowłosego bohatera.
-Golniesz sobie?-Zapytał niepewnie… Cóż, właściwie nie wolno im było pić na murze.
0 x
Re: Szczyt Muru
W końcu, kolejny dzień na szczycie Muru, trzeba było się skupić na obserwowaniu dzikich, którzy pałętali się pod Murem, niestety Ninigi był trochę niewyspany i co chwilę ziewał, co naruszało jego normalnie kamienny wyraz twarzy, wczoraj jeszcze miał wolne i mógł spać do południa czego i tak nie robił, ale żeby praktykować przez całą noc obrzędy religijne gdy ma się wartę na następny dzień. Niestety musiał zawalić nockę, no bo co miał zrobić, skoro musiał odprawić kilka pomniejszych rytuałów, a w dzień pomagał kowalowi i została mu tylko noc? Na i pod Murem, było dzisiaj wyjątkowo spokojnie, jakiś dzikus ubrany w skóry jakiegoś zwierza, zapewne wilka, rozbił sobie obozowisko, w którym pichcił właśnie sobie obiadek, zapach mięsa było czuć nawet na samym szczycie Muru, co świadczyło o jego intensywności, niektórym mogła nawet pociec ślinka, w końcu niektórzy strażnicy wydawali ostatnie pieniądze z żołdu na panienki, o których i tak nie pamiętali bo następnie szli do karczmy się upić, jakimiś mocnymi i tanimi trunkami. Kapłan wraz z kilkunastoma strażnikami, których na oko było dziesięciu, nie mieli zbytnio niczego do roboty, po za obserwowaniem obszarów za Murem, rozmowami i niedozwolonymi formami rozrywki, jakimi był na przykład hazard, to nie tajemnica że niektórzy po prostu grali w karty lub robili coś innego, przez co potem mogli nie zauważyć patrolu dzikich, który wślizguje się na naszą część świata, niczym imigranci, szukający łatwiejszego życia, bądź też by rabować nasze ziemie i wrócić na swoje w pełni sławy lub z głową w worku ale co poradzisz? Takie jest już życie, niektórych natura osadzi po tej innych po tamtej stronie Muru lub innego wyznacznika, podziału etc, życie jest niesprawiedliwe ale czasem niektórym farciarzom uda się oszukać przeznaczenie, a może właśnie tak było zapisane? By im się udało i by mogli zaprowadzić jakieś większe zmiany na tym świecie? Któż to wie, bo na pewno nie zaspany kapłan, a przynajmniej nie teraz, po kilkunastu minutach, bezdomny dzikus, zaczął coraz to bardziej wiercić się koło swojego jedzonka, przekładał je z tej na tą stronę i tak dalej, by się nie przypiekło za bardzo ale też nie nie dopiekło. Jakiś strażnik, stojący koło Ninigiego, zauważył to i zaczął komentować, wyznawca nie zwrócił na niego uwagi, do czasu aż ten zaproponował mu nieco alkoholu. - Niestety, nie piję na warcie ale jak chcesz to możemy pójść do karczmy po jej zakończeniu. - powiedział, chociaż gdyby nie warta, zapewne golnąłby nie żałując sobie.
0 x
Re: Szczyt Muru
=======Otoko no Roman! [D] 3/15=======
Strażnikowi nie zależało jakoś specjalnie na tym, by Ningi napił się z nim. Właściwie zaproponował mu alkohol tylko po to, by ten go nie wsypał. Cóż, kablowanie było dość popularne wśród złożonego z różnych, często zwaśnionych klanów shinsengumi. Spodobała mu się natomiast jego propozycja dotycząca wizyty w karczmie po służbie. Mężczyzna pociągnął kolejnego, potężnego łyka ze swojego bukłaku, następnie ukrył go pod pazuchą i przeniósł wzrok na nieskażony cywilizacją świat za murem. –Widzisz chłopcze…-Powiedział oparłszy się o blankę i nawet mimo jego koślawej pozycji aż biło od niego mądrością życia.-Piję, żeby przy wizycie w karczmie być już wstępnie nadźganym. W ten sposób oszczędzę całkiem pokaźną sumkę, dzięki której będę mógł nadźgać się jeszcze bardziej.-Tak, to właśnie był sens życia tego strażnika, którego teraz już można było zaklasyfikować jako lekko podstarzałego. Miał może czterdzieści lat, zdradzały go siwe miejscami włosy, których nie było tak dobrze widać z powodu zachmurzenia, jednak teraz słońce wstydliwie wyglądało zza chmur pokazując prawdę. Dzikus tymczasem machał, machał i machał mięchem zawieszonym na kawałku kija, ale przewidywania strażnika nie sprawdziły się. Dziki bezdomny upichcił swoją pieczeń i właśnie siadał do jej pałaszowania, gdy mężczyzna z góry splunął celując w głowę biedaka. –Dobrze, że się nie założyłem…-Stwierdził patrząc na uradowaną kawałkiem mięsa postać. Nie trafił… Ale nie speszył się tym, bo z tej wysokości i tak tego nie zauważył.
-Właśnie co powiesz na mały zakładzik młody?-Zapytał nagle ożywiony strażnik obracając się w stronę rozmówcy. Od razu było widać, że chodziło mu tylko o to, by nabzdryngolić się za darmo, ale może Ningi podejmie rękawice? Wiadomym było, że facet nie wyjaśni, o co mu chodziło, póki chłopak nie wyrazi, chociaż względnego zainteresowania.
-Właśnie co powiesz na mały zakładzik młody?-Zapytał nagle ożywiony strażnik obracając się w stronę rozmówcy. Od razu było widać, że chodziło mu tylko o to, by nabzdryngolić się za darmo, ale może Ningi podejmie rękawice? Wiadomym było, że facet nie wyjaśni, o co mu chodziło, póki chłopak nie wyrazi, chociaż względnego zainteresowania.
0 x
Re: Szczyt Muru
Nic nie działo się po tej "ciemnej" stronie Muru, a przynajmniej nic co mogło by zainteresować strażników na warcie, oczywiście po za owym bezdomnym dzikim, który ciągle smażył swoje mięsko, pewnie musiał się nieźle natrudzić przy jego zdobywaniu, bo jak wiadomo życie po tamtej stronie Muru, było o wiele cięższe, można by powiedzieć że jest proste, ale nie chodzi tu o prostotę typu że każdemu żyje się tam dobrze, tylko chodzi tutaj o to że bardzo łatwo określić kto będzie na wozie, a kto pod nim, po prostu wygrywa silniejszy i to zdanie właśnie odzwierciedla tamta część świata. Nie ma tutaj niczego po środku, po prostu albo jesteś silny i sprytny, dzięki czemu pokonasz wroga, upolujesz zwierze i znajdziesz sobie jakąś żonkę, albo jesteś słaby i będziesz wykorzystywany, bądź też umrzesz gdzieś pośród bagien lub mrozu, było to tutaj bardzo łatwe do sklasyfikowania, a przynajmniej tak się wydawało, jak się słyszało różne plotki na ten temat, niestety albo też stety Ninigi jeszcze nie był na zwiadzie za Murem i nie mógł jeszcze sprawdzić, czy wszystkie plotki na temat tych krain są prawdziwe, aczkolwiek widział już nie jednego dzikiego, próbującego uciec ze swych rodzimych stron, a gdzie mieli uciekać? No oczywiście że za Mur, co tylko uprzykrzało życie strażnikom, ale wróćmy do do naszego kapłana, odmówił picia gorzały, na co strażnik golnął sobie jeszcze więcej, miał szczęście ponieważ Jashinista rzadko kiedy kablował, więc mógł sobie pić do woli, chyba że ktoś inny by to zrobił. Strażnik schował bukłak i zaczął przekazywać czarnowłosemu, swe mądrości życiowe, niektóre z nich były pouczające, inne też były mądre ale chyba tylko dla autora, następnie skomentował jedzącego usmażoną już potrawę dzikiego, by splunąć mu na głowę, kapłan nie zauważył czy trafił, zresztą co go to obchodziło, a i sam bezdomny chyba nic nie zauważył. W miarę jak się rozkręciła ta "rozmowa", do której Ninigi nie przywiązywał wagi, tak samo jak się czasem włącza radio, tylko po to by coś grało, to mimo wszystko zainteresowała go propozycja zakładu, może i strażnik chciał go oskubać, ale nasz kapłan lubił tego typu wyzwania. - Na czym ma polegać ten zakład? - zapytał, nie kryjąc zainteresowania.
0 x
Re: Szczyt Muru
Sorki, że tak późno, jutro wracam między 17-18 więc powinno być wcześniej.
=======Otoko no Roman! [D] 5/15=======
Najwidoczniej Ninigi nie należał do osób zbytnio… Sztywnych! A już na pewno nie można było go nazwać zafiksowanym służbistą, co bardzo ucieszyło jego rozmówcę. Ba, ucieszyło, facet cały był rozpromieniony od chwili, gdy chłopak okazał mu nieco więcej niż cień zainteresowania. Powoli zbliżył się do młodzieńca, nachylił się nad nim nieco i zasłonił usta ręką.-To jest tak…-Przystąpił do wyjaśnień podstarzały pijak szepcząc przez palce.-Widziałeś tego obszczymura na dole, ale czy widziałeś jego twarz?-Zrobił tu krótką pauze, ale niewystarczającą, by wcisnąć w nią odpowiedź dłuższą niż „Nie”.-Słuchaj no, zaczyna mnie to wnerwiać, łazi, krząta się, na dodatek żre, gdy my siedzimy tu z pustymi gębami i nawet nie wiemy jak ten gość wygląda. A może to wcale nie jest gość, a dajmy na to jakaś jaszczurka?!-W tej chwili nie wytrzymał napięcia i ostatnie zdanie aż wykrzyknął. Nerwowo rozejrzał się dookoła szukając zainteresowanych jego krzykami kompanów w służbie, ale wszyscy poza jednym, śpiącym nieopodal, zdążyli się już przenieść w inne miejsce.-Jesteś twardy nie?-Zapytał uspokoiwszy się, nie starając się przy tym o szept.-Ale czy jesteś odważny? Mógłbyś tego dowieść, gdybyś tam zlazł, zerwał z brudasa jego wilczy łach i wrócił na górę. Jeśli zobaczysz jego mordę wygrywasz i ja stawiam chlanie aż do rana!-Następnego dnia mieli wieczorną wartę, więc właściwie można było poimprezować. Pytanie tylko, czy Ninigi jest na tyle odważny, pewny siebie, bądź głupi, by samotnie wpakować się za mur i „zaatakować” tajemniczą postać, o której wiedział tylko tyle, że była dzika i lubiła sobie podjeść.-Jeśli Ci się nie uda pijemy za moje. Co Ty na to? Oczywiście będę Cię ubezpieczał!-Zapewnił jeszcze miłośnik zakrapianych imprez, po czym aktywował swoje doujutsu. Sharingan… Ninigi był chyba świadom mocy czerwonych oczu, w końcu coś tam łączyło go z Uchihami. Jak więc wyglądała sytuacja z tym zakładem? Był kryty przez Uchihe, mur czysty, więc poza drugą stroną zakładu nie było żadnych świadków, zadanie pozornie proste i niczego niespodziewająca się ofiara beztrosko pałaszująca mięso na dole. Co zrobi nasz bohater?
0 x
Re: Szczyt Muru
Na dole dziki człek, pałaszował właśnie usmażone przed chwilą mięsko, którego zapach, jeżeli się wysilić, można było poczuć na pięćdziesięciu metrowym Murze, co było wręcz niewiarygodne, no bo z jednej strony dym unosi się dosyć wysoko ale i tak trudno sobie wyobrazić zapach niosący się na taką odległość, za pomocą dymu i wiatru, a pachniał owy kawałek mięsa, dobrze przypieczoną wołowinką, której najwyraźniej strażnik który stał na warcie z Ninigim zazdrościł lub był po prostu zły, na to że osoba zachowująca się na pierwszy rzut oka bardzo prymitywnie, posiada i wcina takowy smakowity kąsek, a on nie może aktualnie tego zrobić. Zapewne dlatego uradował się gdy zobaczył że kapłan zainteresował się propozycją zakładu, którego szczegółów jeszcze nie omówili, zbliżając się do Jashinisty, zaczął mówić o twarzy naszego dzikusa i z każdym słowem coraz bardziej kipiał z wściekłości lub też zazdrości z nutką pogardy dla naszego obozowicza, już praktycznie było wiadomo że zakład będzie dotyczył właśnie jego, uspokoił się na moment i w końcu to powiedział, ujawnił szczegóły zakładu, których kapłan już się zdążył domyślić, a przynajmniej był blisko. Po prostu miał zobaczyć twarz naszego nieznajomego, zdzierając mu jego ubranie jakim była wilcza skóra, owinięta wokół ciała. Ninigi ogólnie lubił zakłady, chociaż nie znaczyło to że skakał do studni po patyczek za każdym razem ale czasem mógł się rozerwać i przy okazji zarobić pieniądze albo tak jak tym razem, kilka kolejkę w barze. Zadanie wyglądało na dość łatwe, do tego miał sprzyjające warunki do wykonania zadanie, jednym z nich było brak świadków, ponieważ wszyscy strażnicy poszli do kolejnego posterunku, został tylko jeden, który na szczęście spał niedaleko całego miejsca akcji, po za tym za Murem nie było widać innych mieszkańców tamtej krainy, oczywiście po za celem zakładu, co też było plusem bo nie musiałby wplątywać się w bezpośrednią walkę. A więc mimo iż był lekko zaspany, teraz już pełny sił, wstał i podał rękę do zakładu. - Pijemy do rana, a do tego oddasz mi resztę swojego żołdu z tego miesiąca.
0 x
Re: Szczyt Muru
Choruje i siedzę w domu so…
=======Otoko no Roman! [D] 7/15=======
Zakład wymyślony przez podstarzałego pijaka nie należał do najmądrzejszych. Gdyby ktoś dowiedział się, że takie wygłupy zaprzątają głowy strażników muru, to pewnie natychmiast skończyłoby się finansowanie tej grupy darmozjadów, ale na szczęście nie było żadnych świadków. Mimo oczywistej próby wykiwania Ningiego ten zgodził się wciąć udział w tym kretyńskim przedsięwzięciu. Uchiha widząc wyciągniętą ku niemu rękę wyszczerzył swoje niekompletne uzębienie i odwzajemnił uścisk. –Stoi!-Wykrzyknął tak głośno, że śpiący w okolicy strażnik lekko się wzdrygnął, jednak nie obudził się.-Ciebie tyczy się to samo, tylko żebyś nie płakał potem, że nie masz co żreć. Słowo jest słowo.-Po raz kolejny podzielił się swą życiową mądrością, wstrząsnął ręką chłopaka, a następnie puścił ją. –Idź, ubezpieczam Cię.-W tej samej chwili wrócił na brzeg muru, oparł się o blankę i spuścił swoje szkarłatne ślepia w kierunku małej, zwiniętej w kulkę postaci opychającej się mięsem. W miarę zbliżania się do obozowiska dzikusa kapłan Jashina mógł dostrzec… Cóż, nic specjalnego, bo spod dziwacznego wdzianka nie wystawało zupełnie nic. Dzikus cały był opatulony skórami i szczelnie zapakowany, a jedynym otworem zdawała się być zacieniona przestrzeń skryta pod kapturem zdartym z wilczego łba. Postać siedziała tyłem do muru i zdawała się niczego nie spodziewać, ale czy zwyczajne podejście i próba zabrania ubrania siłą była dobrym pomysłem? Może było warto bardziej się wysilić i skonstruować nieco bardziej złożony plan.
0 x
Re: Szczyt Muru
Ninigi wiedział o tym że owy Uchiha najpewniej chciał po prostu zgarnąć trochę pieniędzy no i oczywiście upragnioną kolejkę w barze, ale to właśnie dla tego zgodził się na zakład, spodziewał się tego że jeżeli byłby tutaj jakiś świadek owego czynu, pewnie skończyłoby się to jakąś karą wymierzoną przez jednego z Wilków, czyli kogoś rangi kapitana w organizacji do której należeli. Na szczęście po za twardo śpiącym strażnikiem i obiema stronami zakładu, nie było tutaj nikogo kto mógłby donieść, a jako że śpiący jegomość o ile się nie rozbudzi, zapewne nic nie powie, do tego obaj strażnicy którzy mieli się zakładali najprawdopodobniej sami na siebie nie nakablują, to kapłan mógł spokojnie wykonać nawet tak głupie jego zdaniem zadanie, jak powiadają żadna praca nie hańbi, ale czy to można było nazwać pracą? Wracając do naszego bohatera, po uzgodnieniu szczegółów zakładu, musiał jeszcze wysłuchać następnej z mądrości życiowych naszego pijaczyny i mógł się zabrać do wykonania tej jakże bezsensownej roboty, tylko jak się za to zabrać? - Zejdę po Murze, na tyle daleko od celu, by mnie nie zauważył, a potem będę musiał jakoś zerwać z niego te łachmany. - pomyślał Jashinista i zabrał się za pierwszą część planu, przesłał nieco chakry w stronę stóp używając tym samym techniki Kinobori no Waza, która pozwala chodzić po ścianach i innego rodzaju powierzchniach pionowych lub też suficie. Powoli stanął na pionowej ścianie kamiennego Muru, było wysoko, czując przypływ adrenaliny, pomknął w stronę ziemi, nieco oddalając się od obozowiska, przynajmniej na tyle by dzikus, zajęty jedzeniem swej zdobyczy, nie mógł go zobaczyć, po kilku minutach był już na dole, przykucnął i użył techniki która miała pomóc mu zakraść się do celu niezauważony, była to technika żywiołu ziemi; Doton no Jutsu, która pozwalała na przemieszczanie się pod ziemią, wytwarzając wcześniej dziurę do której się wchodzi. Zanim wskoczył do dziury, zapamiętał w jakim kierunku ma się kopać by wydostać się przy dzikim tubylcu, następnie wskoczył i zaczął się przemieszczać w tamtą stronę, a gdy już był blisko celu, użył następnej techniki dotonu; Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu wciągając tym samym zaskoczonego delikwenta pod ziemię, zostawiając na powierzchni jego głowę wraz z szyją, będące nadal owinięte skórami, Ninigi wyszedł na powierzchnię i zdjął kaptur zszokowanego dzikusa.
Nie wiem czy muszę tutaj podawać obliczenia ile chakry mi zostało, ale tak na wszelki wypadek:
- Kinobori no Waza (0%) - zostaje 100%
- Doton no Jutsu (12%) - zostaje 88%
- Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu (12%) - zostaje 76%
Wracaj do zdrowia
- Kinobori no Waza (0%) - zostaje 100%
- Doton no Jutsu (12%) - zostaje 88%
- Doton: Shinjū Zanshu no Jutsu (12%) - zostaje 76%
Wracaj do zdrowia

0 x
Re: Szczyt Muru
=======Otoko no Roman! [D] 9/15=======
Pierwsza część planu Ninigi’ego po prostu nie mogła się nie udać. W końcu nie był żadnym kaleką, ani zwyczajnym cywilem, by nie poradzić sobie z prostą wędrówką po pionowej ścianie. Mur był wysoki, ale podróż po nim nie była jakoś nadzwyczaj wymagająca, ani też wyczerpująca. Nic dziwnego, że ten monument potrzebował ochrony w postaci zjednoczonych sił Uchiha i Shinsengumi, w końcu jako taki sam z siebie nie stanowiłby dla wtajemniczonych w sztuki ninjutsu dzikusów żadnej przeszkody. W końcu chłopak dotarł na ziemię i przystąpił do kroku drugiego. Plan był niezły, naprawdę niezły, ale czy wystarczająco dobry? Nasz bawiący się w kreta Jashinista natknął się pod ziemią na kilka niesamowicie wielkich larw, które gdyby brak oczu i łba mogłyby przypominać tłuste jamniki. Larwy uciekały w głąb swoich podziemnych tuneli, gdy tylko wyczuwały jego obecność, więc Menopowa nie musiał się nimi przejmować. Przyszła pora na finał przedsięwzięcia, Ningi faktycznie złapał dzikusa za kostki i zamienił się ze złapanym miejscami, jednak gdy zdjął z jego twarzy kaptur spotkała go niemiła niespodzianka. Z ziemi wpatrywał się w niego brzydki łeb drewnianej kukły z wyrazem twarzy takim, jakby się z niego śmiała. Jak by nie patrzeć kukła nie wydawała się być istotą żywą, ani tymbardziej dzikusem, który przed chwilą wcinałby mięso. Po krótkiej chwili dezorientacji odpowiedź przyszła sama. Uchiha stał na szczycie muru i wpatrywał się swymi czerwonymi ślepiami w dół, a tuż obok wciśniętej w ziemię kukły znajdował się wbity w ziemię kunai. Czyżby strażnik przyszpilony wizją przegranego zakładu postanowił nieco go utrudnić? Cóż, pewności mieć nie możemy. Tymczasem z pobliskiego drzewa odezwał się kobiecy głos.
-No i czego się skradasz paskudny oblechu?! Nie macie co robić na tym murze?-Zapytała ukryta w liściach kobieta, wyraźnie kierując swoje słowa do Ninigi’ego.
-No i czego się skradasz paskudny oblechu?! Nie macie co robić na tym murze?-Zapytała ukryta w liściach kobieta, wyraźnie kierując swoje słowa do Ninigi’ego.
0 x
Re: Szczyt Muru
Kapłan stojąc w końcu na powierzchni, wzdrygnął się na myśl że któryś z robaków, które to widział pod ziemią w czasie trwania techniki, mógłby go dotknąć lub zaatakować, nie tyle przerażał go atak tych że żyjątek, co sam kontakt fizyczny z nimi, ponieważ wyznawca od dawna czuł wstręt wobec kontaktu fizycznego z tego typu robalami, może nie była to jeszcze helmintofobia (czyli właśnie lęk przed robalami), ale był to jakiś rodzaj wstrętu, lub lęku do pewnego stopnia, ponieważ gdyby przyszło mu z nimi walczyć to nie zawahałby się chociaż nie czułby się komfortowo w takiej sytuacji. Otrząsnął swoje czarne kimono, z ziemi, która zdążyła do niego przylec i podszedł w stronę wciągniętego po szyję do ziemi nieznajomego, chciał w miarę możliwości zakończyć swoje zadanie i udać się po nagrodę, nieco dziwne mu się zdawało to, że jego cel się nie rusza ani nie odzywa, ale cóż poradzić, może był doszczętnie sparaliżowany strachem, lub też zszokowany takim przebiegiem wydarzeń? W końcu nastała ta chwila, Jashinista był przy ofierze i w końcu zerwał z niego wilczy kaptur, a pod nim zobaczył... drewnianą kukłę? - Co to ma być do cholery? Czyżby ten dzikus umiał posługiwać się sztuką ninjutsu? - pomyślał wściekle i zaczął analizować wszystko co się stało do tej pory, ale nic nie wskazywało na to że mógł to jakkolwiek uniknąć, chyba że naprawdę potrafił kontrolować niebieską energię. - Na pewno jest to dzieło tego pijaka. - pomyślał patrząc do góry, na małą czarną kropkę na szczycie muru, którą był "osłaniający" go Uchiha, po chwili zobaczył także kunai wbity pionowo w ziemię, obok drewnianej kukły, która w oczach kapłana uśmiechała się szyderczo, co tylko potwierdzało tęże tezę. Gorączkowo myśląc co teraz zrobić, usłyszał za sobą kobiecy głos, pytający o to dlaczego młodzieniec się skradał i czy nie ma nic do roboty na murze, przy czym drugie pytanie było raczej retoryczne, Ninigi przypomniał sobie że znajdujący się za nim kobiecy głos, zapewne dochodzi z drzewa, które wcześniej widział, więc nie odwrócił się od razu, zamiast tego wolał żeby kobieta sama wyszła z ukrycia. - Skoro masz problem z tym że ja się skradam, to może sama przestaniesz się chować i wyjdziesz z ukrycia?
0 x
Re: Szczyt Muru
=======Otoko no Roman! [D] 11/15=======
No proszę, więc nasz kapłan najstraszliwszego z bóstw miał pewnego rodzaju wstręt przed robakami. Cóż, lepiej żeby szybko go zwalczył, bo życie lubi nas weryfikować ze wszystkich słabości. Kto wie, może za tydzień, na wyprawie Ninigi będzie zmuszony do zjedzenia jednej z tych bestyjek? A może po prostu zmierzy się z Aburame? Kto wie, kto wie… Tymczasem jednak zmagał się ze swoimi myślami. Uchiha stojący na murze zadrwił z niego, a przynajmniej tak to mogło wyglądać. Chłopak nie chciał wierzyć w umiejętność posługiwania się chakrą u dzikusa, jednak zapewniam, że pijaczek z muru nie posiadał w swoim arsenale technik czasoprzestrzennych, które pozwoliłyby mu na taką podmianę. Dzikus nie był również klonem Uchihy. Strażnik nie był aż takim bydlakiem by proponować młodszemu zakład, którego nie dało się wygrać. Czemu jednak miałby go nie utrudniać? W końcu też zależało mu na wygranej. Zostawmy jednak podstępy naszego pijaczyny i wróćmy do głosu z drzewa.
-Ależ dlaczego miałabym to zrobić?-Odezwała się ponownie kobieta. Dzyń, dzyń… Zadzwonił dzwoneczek, gdy dziewczę zmieniało swe położenie. Nie minęły trzy sekundy, a dzwoneczek zadzwonił znowu, ale już na zupełnie innym drzewie, stojącym naprzeciwko naszego kapłana. Naga stopa mignęła na grubej gałęzi wielkiego dębu, a na jej kostce pobłyskiwał niesforny dzwonek. –W końcu kto tu jest zboczeńcem zakradającym się do kobiety od tyłu?-Spuentowała kolejnym pytaniem ukryta w liściach nie przebierając przy tym w słowach. Czy siedemnastolatek miał coś na swoją obronę, czy w ogóle chciał wchodzić z dziewczyną w dalsze rozmowy? Nie ważne, bo pewnym było już jedno, to ona była odzianym w skóry dzikusem. Właśnie od tego, czy Ninigi dojrzy jej twarz zależało, czy tego dnia będzie pił za darmo, czy też wyda resztę swojej gotówki na stawianie kolejek dla gościa, który pewnie potrafiłby przepić cały garnizon przeciętnych żołnierzy.
-Ależ dlaczego miałabym to zrobić?-Odezwała się ponownie kobieta. Dzyń, dzyń… Zadzwonił dzwoneczek, gdy dziewczę zmieniało swe położenie. Nie minęły trzy sekundy, a dzwoneczek zadzwonił znowu, ale już na zupełnie innym drzewie, stojącym naprzeciwko naszego kapłana. Naga stopa mignęła na grubej gałęzi wielkiego dębu, a na jej kostce pobłyskiwał niesforny dzwonek. –W końcu kto tu jest zboczeńcem zakradającym się do kobiety od tyłu?-Spuentowała kolejnym pytaniem ukryta w liściach nie przebierając przy tym w słowach. Czy siedemnastolatek miał coś na swoją obronę, czy w ogóle chciał wchodzić z dziewczyną w dalsze rozmowy? Nie ważne, bo pewnym było już jedno, to ona była odzianym w skóry dzikusem. Właśnie od tego, czy Ninigi dojrzy jej twarz zależało, czy tego dnia będzie pił za darmo, czy też wyda resztę swojej gotówki na stawianie kolejek dla gościa, który pewnie potrafiłby przepić cały garnizon przeciętnych żołnierzy.
0 x
Re: Szczyt Muru
Zakład który został przypieczętowany na Murze, nie mówił nic o tym czy można pomagać owemu nieznajomemu, a raczej jak się okazało, nieznajomej i czy można utrudniać zadanie drugiej stronie zakładu, dzięki czemu Uchiha teoretycznie nie zrobił nic złego w tej sprawie, chyba że liczyć to że razem z kapłanem poddawali się pewnego rodzaju rozrywkom, jeżeli można nazwać rozrywką to co robili, zamiast czujnie stać na warcie i pilnować Muru. Ale praktycznie efektem utrudniania przez pijaczynę wykonania zadania którego podjął się Ninigi, jest to że teraz młodzieniec musi obmyślić całkiem nowy plan by ujrzeć twarz kobiety oraz oczywiście to że wyznawca Jashina zezłości się na pijaka, gdyby nie to że Uchiha posiada sharingana z trzema tomoe i ogólnie większe umiejętności walki, niż nasz młodzieniec, a do tego razem należą do tej samej organizacji, to efektem tego gniewu zapewne była by walka obu tych shinobi. A jeżeli chodzi o kobietę z drzewa, to jej odpowiedź, jeżeli w ogóle pytanie można było nazwać odpowiedzią, była raczej negatywna, co oznaczało że nie zamierza wychodzić z ukrycia, którym była korona drzewa, zamiast tego bardzo szybko przemieściła się na drzewo, które było na przeciwko czarnowłosego, dzwoniąc przy tym dzwoneczkiem, który był przywiązany do kostki kobiety i to jedyne jest jedyna rzecz którą o niej wiedział, będąc w drzewie na przeciwko młodzieńca, zapytała się po co skradał się do niej od tyłu, widać było że myślała że jest on jakimś zboczeńcem. - Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, a jeżeli chodzi o to czy jestem zboczeńcem, to nie, nie jestem zboczeńcem, mogę potwierdzić to tylko faktem że nie wiedziałem jakiej jesteś płci, patrząc ze szczytu Muru, na którym nie mamy co robić. Więc jak będzie? Odpowiesz mi w końcu na pytanie? Wystarczy że wyjdziesz z ukrycia, a pójdę sobie, nic ci nie robiąc i jeszcze mam do ciebie pewną radę, lepiej trzymaj się z dala od Muru, a przynajmniej po tej stronie. - mówiąc to próbował wymyślić jakiś plan na wywabienie jej z kryjówki ale jako że nie mógł nic wymyślić, to na razie wstrzymał się z atakowaniem kobiety, by jej nie przestraszyć.
0 x
Re: Szczyt Muru
=======Otoko no Roman! [D] 13/15=======
Ninigi nie przeprowadził ataku na drzewo i dobrze, bo przecież lepiej wszystko załatwiać pokojowo. W każdym razie tak było po cywilizowanej stronie muru, jak to się jednak miało do dzikiej części? Tak samo, ale było trzeba uważniej dobierać słowa. Kobieta zaczęła chichotać jeszcze zanim siedemnastolatek skończył swą wypowiedź, a gdy już dotarł do końca parsknęła niekontrolowanym śmiechem. -No proszę jaki wyszczekany ten nasz zwyrol.-Odpowiedziała powstrzymując śmiech.-Na dodatek jest to zwyrol nadzwyczajny, któremu nie robi różnicy czy to zabiera się do kobiety czy do mężczyzny. Pogratulować, pogratulować…-Ponownie zachichotała przerywając wypowiedź. Wykorzystała tę chwilę, by móc sobie wygodnie usiąść na gałęzi, z której zwiesiła swoje zgrabne łydki. Na tą chwilę było wiadomo, że nie licząc dzwoneczka na prawej kostce była naga aż do kolan. –Gdybyś tak jeszcze mi nie groził… Byłoby naprawdę miło. Już chyba wolę tego z góry, który rzuca sobie kunaiami.-Powiedziała już znacznie poważniejszym tonem, przy okazji demaskując sztuczkę Uchihy. Strażnik zwyczajnie ostrzegł ją przed zagrożeniem rzucając kunaiem w jej kierunku. Rozmowa zdawała się nie prowadzić donikąd, prowadziła jednak nieuniknienie do zniecierpliwienia jednej z jej stron. Tak jakoś wyszło, że szybciej zniecierpliwiła się siedząca na drzewie kobieta, w sumie nie ma się czemu dziwić, bo przecież została tak jakby napadnięta. Zwisające z gałęzi łydki zniknęły w jednej chwili, dźwięk podobny do wystrzału fajerwerków rozległ się po okolicy, a gdy zamilkł kobieta stała już przed nim. Miała długie, kruczoczarne włosy, oczy koloru błękitu, cerę bladą i mocno łamiące kontrast czerwone usta, które zdobiły jej ładną twarz. Była niższa od niego, ubrana bardzo skąpo, w coś co przypominało koślawą sukienkę z ekstremalnie krótką spódniczką i ogromnym wcięciem odsłaniającym obfity dekolt i znaczną część modelowo płaskiego brzucha. Kobieta położyła palec na podbródku siedemnastolatka nieco go unosząc i stając na palcach zbliżyła usta do jego twarzy prawie tak jakby chciała go pocałować. –Lepiej stąd zmykaj chłopczyku.-Wyszeptała mu prosto w twarz.-Tutaj faktycznie jest niebezpiecznie.-Chciała go przestraszyć, a może ostrzec? Nie ważne, w końcu wygrał zakład! Widzący całe zajście Uchiha splunął z góry nie mogąc uwierzyć, że dziewczyna sama zapewniła młodzieńcowi zwycięstwo. Kobieta odsunęła się od chłopaka tak szybko tak się przy nim znalazła, zdzierała właśnie swoje wierzchnie odzienie z kukły, która jakimś sposobem nie znajdywała się już pod ziemią.
-Jeszcze tu jesteś?-Zapytała lekceważąco kobieta zarzucając wilczą skórę na barki. Swoją drogą, kobieta pochodziła z cywilizowanej strony i nie była dzikuską, o czym mógł świadczyć jej cięty język, ale co to kogo obchodziło.
Ninigi nie przeprowadził ataku na drzewo i dobrze, bo przecież lepiej wszystko załatwiać pokojowo. W każdym razie tak było po cywilizowanej stronie muru, jak to się jednak miało do dzikiej części? Tak samo, ale było trzeba uważniej dobierać słowa. Kobieta zaczęła chichotać jeszcze zanim siedemnastolatek skończył swą wypowiedź, a gdy już dotarł do końca parsknęła niekontrolowanym śmiechem. -No proszę jaki wyszczekany ten nasz zwyrol.-Odpowiedziała powstrzymując śmiech.-Na dodatek jest to zwyrol nadzwyczajny, któremu nie robi różnicy czy to zabiera się do kobiety czy do mężczyzny. Pogratulować, pogratulować…-Ponownie zachichotała przerywając wypowiedź. Wykorzystała tę chwilę, by móc sobie wygodnie usiąść na gałęzi, z której zwiesiła swoje zgrabne łydki. Na tą chwilę było wiadomo, że nie licząc dzwoneczka na prawej kostce była naga aż do kolan. –Gdybyś tak jeszcze mi nie groził… Byłoby naprawdę miło. Już chyba wolę tego z góry, który rzuca sobie kunaiami.-Powiedziała już znacznie poważniejszym tonem, przy okazji demaskując sztuczkę Uchihy. Strażnik zwyczajnie ostrzegł ją przed zagrożeniem rzucając kunaiem w jej kierunku. Rozmowa zdawała się nie prowadzić donikąd, prowadziła jednak nieuniknienie do zniecierpliwienia jednej z jej stron. Tak jakoś wyszło, że szybciej zniecierpliwiła się siedząca na drzewie kobieta, w sumie nie ma się czemu dziwić, bo przecież została tak jakby napadnięta. Zwisające z gałęzi łydki zniknęły w jednej chwili, dźwięk podobny do wystrzału fajerwerków rozległ się po okolicy, a gdy zamilkł kobieta stała już przed nim. Miała długie, kruczoczarne włosy, oczy koloru błękitu, cerę bladą i mocno łamiące kontrast czerwone usta, które zdobiły jej ładną twarz. Była niższa od niego, ubrana bardzo skąpo, w coś co przypominało koślawą sukienkę z ekstremalnie krótką spódniczką i ogromnym wcięciem odsłaniającym obfity dekolt i znaczną część modelowo płaskiego brzucha. Kobieta położyła palec na podbródku siedemnastolatka nieco go unosząc i stając na palcach zbliżyła usta do jego twarzy prawie tak jakby chciała go pocałować. –Lepiej stąd zmykaj chłopczyku.-Wyszeptała mu prosto w twarz.-Tutaj faktycznie jest niebezpiecznie.-Chciała go przestraszyć, a może ostrzec? Nie ważne, w końcu wygrał zakład! Widzący całe zajście Uchiha splunął z góry nie mogąc uwierzyć, że dziewczyna sama zapewniła młodzieńcowi zwycięstwo. Kobieta odsunęła się od chłopaka tak szybko tak się przy nim znalazła, zdzierała właśnie swoje wierzchnie odzienie z kukły, która jakimś sposobem nie znajdywała się już pod ziemią.
-Jeszcze tu jesteś?-Zapytała lekceważąco kobieta zarzucając wilczą skórę na barki. Swoją drogą, kobieta pochodziła z cywilizowanej strony i nie była dzikuską, o czym mógł świadczyć jej cięty język, ale co to kogo obchodziło.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości