Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Jeśli faktycznie byli to przeciętni złodzieje to nie miał się czego bać. Zwyczajne rzezimieszki nie stanowiły dla niego żadnego problemu. Niewyszkoleni w żadnej sztuce cywile nie mogli być wyzwaniem. Dodatkowo Kira wspierała go swoim rekonesansem, nie było więc mowy o jakimkolwiek zaskoczeniu. Nawet nie byli świadomi jego wizyty puki nie wejdzie do środka i nie spacyfikuje wszystkich. O zabijaniu nie było niestety mowy, koniec końców jest to Ryuzaki. Osada z określonymi przepisami, nakazami i zakazami. A bezpodstawne zabijanie z pewnością klasyfikowało się jako czyn zakazany. W obronie własnej oczywiście, ale kradzież bielizny nie jest czynem za który można by zabić. Wprosił się do domu bez najmniejszego problemu, a klientki rozbiegły się w dwie strony. Jedna wzięła psa, najpewniej do jakiegoś specjalisty od leczenia zwierząt, a druga najpewniej wypełniła polecenie Muraia odnośnie przyprowadzenia strażnika. Na miejscu zastał jednego bandziora którego błyskawicznie związał nićmi, jednak ten zdążył poinformować resztę. Nawet gdyby spróbowali uciec nie byłoby możliwości. Bo jak? Był od nich szybszy, potrafił poruszać się po dowolnej powierzchni. Nie było przed nim ucieczki w obecnych warunkach.

Chwilę później z piętra zeszła pozostałą dwójka. Mężczyzna i kobieta. Nie robić im nic złego? Z pewnością tak powinien postąpić, strażnicy nauczą złodziei odpowiedniego postępowania i wybiją im z głowy przyszłe kradzieże. Jednak miał przed sobą dwójkę idealnych wręcz obiektów testowych. Nici popędziły na nich i skrępowały dłonie i nogi, by nie byli w stanie uciec. Teraz powinni leżeć na ziemi związani i bez możliwości ucieczki. Kątem oka zauważył, że Kira weszła w interakcję z jednym z bandziorów, którego na samym początku Murai związał. Miał podzielność uwagi, mógł więc bez problemu jednocześnie kontrolować poczynania Kiry, jak i zająć się dwoma winnymi. Jego nici sięgnęły do kabury i zwinnie chwyciły dwie sztuki czekoladek. I przy okazji dwa kunai. Te popędziły prosto do ich gardeł, a czekoladki brutalnie wsadzone zostały do ich ust.
- Nie stanie wam się krzywda, ale macie to zjeść. - kunai przy ich szyjach delikatnie musnęły skórę ich gardeł. Powinni natychmiastowo zrozumieć, tłumaczył zresztą w sposób prosty i bez miejsca dla interpretacji. W tym samym czasie zobaczył, że Kira zachowuje się dziwnie. Podejrzewał ją o skłonności do sadyzmu, jednak czy powinien jej na to pozwolić? Kunai w jej dłoni ruszył do akcji. Murai owinął jego usta nićmi, ograniczając krzyki do minimum. Wstawił też drzwi. Kiedy czubek kunai niebezpiecznie zbliżał się do oka rabusia, Murai musiał zareagować. Nici pomknęły ku Kirze, oplatając jej ramię trzymające broń. Unieruchomił je całkowicie.
- Nie przeginaj, Kira. Strażnicy nie mogą zobaczyć ciebie raniącego go, rozumiesz? Zezwalam na delikatne ranienie, ale nie w miejscu tak widocznym jak twarz. - powiadomił dziewczynkę. Jego ton mówił sam za siebie. Nie było w nim gniewu czy rozeźlenia, był taki jak zawsze. Ale przekaz był jasny - zrób jedną rzecz nie tak, a nie ominą cię konsekwencje. Nie chciał mieć pod swoim dachem kogoś, kto nie potrafi powstrzymać swoich zachcianek, mogąc tym samym narazić ich dwójkę na poważne kłopoty.

Nazwa
Jiongu: Reberu Bi
Trzeci z poziomów tego Hijutsu. Następują kolejne modyfikacje ciała. Przede wszystkim, pozostają tylko trzy narządy: serce, mózg i płuca. Dodatkowo wzmacniają się możliwości nici. Są one o wiele dłuższe niż wcześniej, a także można nimi wykonywać lepsze manewry. Daje to pole do popisu wszystkim użytkownikom Jiongu. Warto dodać, że od tego momentu zostają wzmocnione czynności życiowe Kakuzu. Do czego to potrzebne? Dowiemy się tego na następnej randze.
Wytrzymałość
0,7 x wytrzymałość shinobi
Zasięg
20 metrów
Szybkość
0,6 x szybkość shinobi
Koszt Chakry KC E - 15%, KC D - 12%, KC C - 8%, KC B - 5%, KC A - 4%, KC S - 2%, KC S+ - 1% (na turę)
Wytrzymałość nici: 45
Szybkość nici: 87
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Sytuacja była w całości pod kontrolą. Nikogo nie trzeba było zaprowadzać do porządku bądź karać za zbyt agresywne zachowanie. Dwójka była potulna i bez sprzeciwu zjedli podaną im czekoladkę. Teraz pozostawało tylko czekać na to, aż specyfik rozpocznie swoje działanie. O ile zacznie. Na pewno potrzebował na to czasu. Jeśli nie zadziała do czasu przybycia strażników to istnieją dwie opcje - albo czekoladki są niegroźne dla życia przez brak trujących substancji, albo mają opóźnione działanie. Tak czy siak nie miał najmniejszego zamiaru ich jeść. Po pierwsze i tak nie miał żołądka, a za słodyczami nie przepadał. Kiedy jeszcze musiał przyjmować pokarmy preferował ostre jedzenie z uwagi na to, że wywoływały silne uczucie które mimo bycia przytłumionym nadal dawało o sobie znać. Kiedy tylko Kira się uspokoiła Murai puścił nici. Może i miała dziwaczne mordercze instynkty ale nie mogły wpłynąć na powodzenie całej operacji.

- Zapłaty? Dla kogo? - ciekawość wzięła górę i Murai zapragnął dowiedzieć się kto by potrzebował bielizny jako zapłaty. Zdjął knebel z jego ust, by ten mógł spokojnie mówić. Jednocześnie postanowił wziąć czarny worek z bielizną. Gdzie była piwnica? Nie miał pojęcia, ale od tego miał przecież odpowiednią technikę. Błyskawicznie stworzył dwa klony dzięki jednej ze swoich autorskich technik. Miały za zadanie wyszukać wejście do piwnicy, a następnie wcześniej wspomniany czarny worek. Worek z ukradzioną bielizną. Dwa klony w zupełności wystarczyły na mieszkanie takiego formatu. Może być to klapa w podłodze albo drzwi ze chodami. Na pewno gdzieś tutaj. A potem wystarczy tylko przynieść tutaj worek i anulować klony. Nic trudnego.
Nazwa Jutsu: Jiongu Esa
Dziedzina: Klanowe (Kakuzu)
Ranga Jutsu: B
Zasięg Jutsu: Nici
Koszt chakry: Wybrany przez użytkownika.
Opis: Technika bardzo prosta i zainspirowana technikami polegającymi na stworzeniu swojej idealnej kopii. W tym przypadku jednak budulcem nie są elementy natury pokroju wody czy skał, a naszych własnych nici. Przedstawiciel klanu Kakuzu w oka mgnieniu (3s + 1s dla każdego kolejnego Bunshina jednocześnie) potrafi stworzyć swój idealny wzorzec (bądź kilka ich sztuk) składając jedynie pieczęć barana. Wtedy to ogromne ilości nici wychodzą z wybranego przez użytkownika miejsca i formują w bliskim jego sąsiedztwie jego doskonałe kopie. Od innych klonów różnią się przede wszystkim swoją ogromną wytrzymałością (130 - czwarty próg wytrzymałości) a także faktem, że są bardzo ciężkie do zniszczenia. Ciosy gołymi pięściami nie przyniosą rezultatu - klon odkształca się lekko, po chwili wracając do normy - podobnie jak cięcia bronią białą, chyba że klon odłączony zostanie od oryginału. Każdy klon musi być bowiem podłączony do wykonawcy/innego klona nićmi, chociażby jedną, pojedynczą. Co za tym idzie zasięg klonów jest ściśle powiązany z zasięgiem nici. W przypadku zniszczenia klona, cała jego chakra przepada i użytkownik musi wchłonąć odcięte nici swoimi, by ją odzyskać. Technika nie pobiera ona bezpośredniej, ustalonej ilości chakry, tylko rozdziela ją pomiędzy stworzone klony. Używając 20% i tworząc dwa klony, każdy z nich otrzymuje po 10%, co pozwala im na używanie technik klanowych i tych niewymagających chakry, w tym Taijutsu. Mimo, że fizycznie klony wyglądają dokładnie tak samo, jak użytkownik, sensoryczne umiejętności będą w stanie wychwycić różnicę w poziomach chakry.

Ilość klonów: 2 (20% chakry na łebka)
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Kiedy Kira zajmowała się swoim zbirem, Muraiowi udało się nakarmić pozostałam dwójkę swoimi podejrzanymi czekoladkami, więc wkrótce się przekonają, czy są to tylko zwykłe słodycze, czy też zostały czymś nafaszerowane. W każdym razie kiedy zobaczyła w oczach blondyna strach, uśmiechnęła się szeroko, zadowolona ze swojego osiągnięcia. O tak, lubiła patrzeć w przerażone oczy, zwłaszcza gdy była przyczyną tego strachu. Nim jednak jej ostrze sięgnęło oka bandyty, powstrzymały ją nici Muraia, które momentalnie oplotły się wokół jej nadgarstka, unieruchamiając rękę z kunaiem. Spojrzała na swojego opiekuna pytająco, a gdy wyraził swoje zdanie na temat okaleczania, westchnęła i kiwnęła głową na zgodę.
- Niech będzie. - Zgodziła się, czekając aż ją uwolni. - Przynajmniej wiemy, gdzie są łupy.
Kiedy Murai ją puściła, ostatni raz spojrzała na blondyna, którego miała właśnie pozbawić wzroku, po czym chwyciła go za skrawek ubrania i wyczyściła sobie o nie kunai, który zaraz schowała za pas swojej sukienki. Najwyraźniej Murai chciał się jeszcze czegoś od tamtego dowiedzieć, więc Kira straciła nim całkowicie zainteresowanie i pomaszerowała do tamtej dwójki, kucając i przyglądając się im uważnie, próbując dostrzec jakieś oznaki trucizny. Wiedziała, że to może chwilę potrwać, dlatego też nie chciała nic przegapić. W tym samym czasie Murai stworzył klony, które zabrały się do buszowania po piwnicy w poszukiwaniu fantów.
- Murai-san. - Zawołała po chwili. - Nic się z nimi nie dzieje. Długo to potrwa? Nudzi mi się.
No i gdzie są Ci strażnicy? Miała nadzieję, że chociaż dostaną jakąś kasę za schwytanie tej bandy złodziejaszków. W sumie zasłużyli na coś gorszego za znęcanie się nad psem, ale tak się składało, że Kiry nie interesował los tego psa. Liczył się dla niej tylko Murai, którego zamierzała się słuchać, żeby nie robić mu problemów.
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Kopie natychmiastowo skierowały się w stronę drzwi które okazały się piwnicą. Nie różniła się zbytnio od tej w jego domu. Była bardzo pusta i ciemna. No może jego była bardziej zadbana, ale zaglądał tam tak rzadko, że niemalże zapomniał o istnieniu takiego pomieszczenia. Worek był jeden, cały czarny. Dokładnie taki sam, jak opisywany przez staruszkę. Klony Muraia błyskawicznie go chwyciły i zerknęły do środka. W środku znajdowały się duże ilości bielizny różnego rodzaju. Klony błyskawicznie przetransportowały worek z poszukiwanymi rzeczami na górę, do oryginalnego Muraia. Ten przez cały czas przyglądał się to dwójce testerów, to blondynowi, to znowu Kirze. W pokoju było dużo osób każdą chciał mieć pod ciągłą kontrolą. Szczególnie mocno obserwował tą dwójkę, która zgodziła się zjeść podejrzane czekoladki. Mijały kolejne minuty, ale efektów nie było widać. Możliwym było, że to trucizna o opóźnionym działaniu. Jedynie trochę się zaczerwienili. Czy była to kwestia czekoladek czy dyskomfortem spowodowanym związaniem? Obydwie opcje były możliwe. Kira najwyraźniej również oczekiwała na jakieś rezultaty.
- Cierpliwości. Nic nie dzieje się natychmiast.


Czekali na coś. Na przyjście strażników, na ciekawszą reakcję z ich strony. Ale przynajmniej dowiedzieli się, do czego była im potrzebna bielizna. Sprzedaż na bazarze faktycznie miała jakiś sens. Ciekawiło go na co mogli przeznaczyć pożyczone pieniądz, skoro żyli w takich warunkach. Alkohol? Środki odurzające? Możliwe. Dalsze rozważania przerwała mu wizyta strażników w towarzystwie jednej z duetu dziewczyn, które ich wynajęły. Miło że dopiero po piętnastu minutach, wiele mogło się przez ten czas dziać. Czekoladki jednak nie pozostawiły po sobie żadnego efektu. Strażnicy podeszli do skrępowanych bandziorów, wtedy to nici wróciły do ciała Muraia. Wszystkie. Jednak jego umiejętności były niezastąpione jeśli chodziło o pacyfikowanie przeciwników. Blondynka wykonała ukłon przed Muraiem i podała mieszek z pieniędzmi. Wynagrodzenie za nie tak ciężką pracę.
- Zguba jest w worku, nie zdążyli jeszcze niczego się pozbyć. - powiedział i wskazał na czarny worek obok niego. Z bielizną w środku. Następnie kiwnął lekko głową i to samo zrobił do Kiry. W dwóch różnych intencjach. Do dziewczyny, by się z nią pożegnać, a do Kiry by ta poszła za nim. Ostatni raz zerknął na dwójkę której podał czekoladki i okazało się, że obydwojgu coś zaczyna się dziać. U mężczyzny pojawiło się wybrzuszenie w miejscu jego organu rozrodczego, kobieta natomiast wykazywała dziwne zachowania na dotyk strażnika. Wyglądało więc na to, że czekoladki w jakiś sposób powodowały wzmożoną aktywność płciową. Jakiś afrodyzjak? Wysoce prawdopodobne. Nie było więc powodu, by dłużej tutaj zostać.
- Idziemy. - po tych słowach skierowanych oczywiście do Kiry odwrócił się i skierował w stronę wyjścia z pomieszczenia i całego domostwa.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Kira westchnęła, słysząc odpowiedź Muraia i nadal przyglądała się królikom doświadczalnym. Może te czekoladki wcale nie były trujące i jak wrócą do domu, to będzie mogła resztę zjeść? Aż jej ślinka pociekła na samą myśl o słodyczach. No ale póki co musieli tu tkwić i czekać na strażników, aż ci łaskawie się zjawią. Ziewnęła, wyraźnie znudzona i już po pewnym czasie miała dość sobie spokój z obserwacjami, kiedy coś się zaczęło dziać. Nie wiele, ale zawsze to jakiś początek.
- Oooo... - Zrobiła zdumioną minkę. - Murai-san, dostali rumieńców!
Czyli jednak powoli coś się zaczęło dziać, na co dziewczynka ożywiła się i jeszcze uważniej zaczęła przyglądać się zmianom. Nie umknął jej fakt, że jakoś tak zaczęli szybciej oddychać i rumieńce stały się trochę ciemniejsze. A więc jednak te czekoladki coś w sobie miały, ale póki co nie wyglądało to groźnie, więc Kira nadal miała nadzieję, że może dostanie resztę tych tajemniczych słodyczy. Dalsze obserwacje przerwało jej wtargnięcie strażników, którzy zdecydowali, że przejmują złodziejaszków, więc dziewczynka wyprostowała się i zeszła wielkim facetom z drogi, aby mogli pojmać tamtą dwójkę. Kątem oka jeszcze zaobserwowała, jak jedna z blondynek wręcza Muraiowi mieszek z pieniędzmi, jednak o swoją dolę upomni się później. Póki jeszcze miała na widoku tamtą parę królików doświadczalnych, postanowiła nadal poobserwować. Okazało się, że gdy strażnicy zaczęli ich wyprowadzać Kira dostrzegła inne rzeczy u tej dwójki.
- Proszę chwilę poczekać! - Zawołała na dzielnicowych.
Kiedy się zatrzymali, dziewczynka podbiegła bliżej i dokładnie przyjrzała się zarówno mężczyźnie, jak i kobiecie, marszcząc przy tym brwi. Nie rozumiała ich zachowania, ale stanowczo coś było nie tak. Może Murai jej to wyjaśni. Dała znak strażnikom, że mogą już zabrać swoich rabusiów, po czym spojrzała na Muraia, który zarządził wymarsz. Tak więc wyszła za nim z tej rudery, ale już po chwili złapała go za rękę, spoglądają na niego uważnie.
- Coś jest nie tak z tymi czekoladkami. - Stwierdziła, krzywiąc się. - Siusiak mu spuchł. Dlaczego siusiak mu spuchł? Ta pani też się dziwnie zachowywała, ale jej nic nie spuchło.
Oczywistym faktem było, że w tej chwili oczekiwała wyjaśnień od Muraia, który pewnie się domyślił o co chodzi, bo w końcu był dorosły. Tylko czy uda mu się to wytłumaczyć małej dziewczynce?
0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Zaobserwowane reakcje z pewnością dały mu informację odnośnie składu czekoladek. To znaczy dokładnego składu nie znał, widział jednak o typie substancji. A ta powodowała najpewniej to, co miał okazję oglądać. Wśród licznych ksiąg które miał okazję czytać był cały dział poświęcony tego typu odruchom organizmu, ale nie przykładał do nich zbyt wielkiej wagi uważając to za wiedzę zbędną. Czekoladki więc pozbawione były morderczych zawartości, co nieco rozczarowało Muraia. Spodziewał się silnej trucizny, dostał afrodyzjak. Wyszedł z Kirą z budynku, a ta pociągnęła go w pewnym momencie za rękę. To był najwyraźniej jej sposób na zwrócenie uwagi swojego opiekuna. Zerknął w jej stronę i oczekiwał na to, co chce mu powiedzieć. Wcześniej jeszcze zatrzymała strażników i przyglądnęła się dziwacznym objawom zjedzonych słodyczy. Ona pewnie nawet nie wiedziała, co to jest afrodyzjak. Nie miał pojęcia, jak jej to wyjaśnić. I wtedy spytała się o to.

Murai spodziewał się tego pytania, jednak nie miał pojęcia jak wyjaśnić zjawisko erekcji małej dziewczynce. W głowie miał istną pustkę, jak gdyby nagle ktoś odebrał mu zdolność logicznego myślenia. Rozważał kilka opcji, ale żadna nie oddawała prawdziwego znaczenia zjawiska, była zbyt skomplikowana dla małego dziecka. Wzrok przeniósł przed siebie i rozmyślał. W końcu, po kilku chwilach, postanowił podjąć pierwszą próbę.
- Spuchł ponieważ to był efekt zjedzenia czekoladki. Jej nadzienie wywołuje osobliwą reakcję organizmu, która w normalnych warunkach jest wywoływana zewnętrznym czynni... - przerwał w połowie i zorientował się, że dziewczynka ledwo co rozumie. Albo i wcale nie łapie. Po raz pierwszy pozszywany młodzieniec nie miał pojęcia, co powiedzieć. Intelektualne wyzwanie najwyższego poziomu, niczym postawienie przed bobasem rozstawionych shōgi. Rozpoczął raz jeszcze, tym razem starając się dopasować swoje słownictwo do możliwości intelektualnych dziecka.
- Tak reagują ludzie kiedy są w nastroju do robienia dzieci. Nadzienie w czekoladkach wywołuje dokładnie taki efekt, tylko że sztuczny. - powiedział do dziewczynki cicho, starając się nie przykuwać zbyt wielkiej wagi to tych słów. Dla niego powiedzenie czegoś takiego było pryszczem, jednak normy obowiązujące w miejscach publicznych nie pozwalają na otwartą rozmowę na takie tematy, uznając je za zbyt wstydliwe. On wstydu nie czuł, jednak wolą Muraia było jak najdokładniejsze dopasowanie się do panujących reguł, celem zwrócenia na siebie jak najmniejszej uwagi. Oby dziewczynka załapała, a wszelkie wątpliwości rozwieje już w bardziej ustronnym miejscu, aczkolwiek wątpił by rozmowa była dalej kontynuowana.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

To, że był to efekt zjedzenia czekoladki, to Kira zdążyła już zaobserwować, ale nadal nie wiedziała o co w tym wszystkim chodzi. Czy od tego się umiera? Spuchnięty susiak mógł być w końcu tylko początkiem dalszych reakcji, których już nie zażyli zaobserwować. W każdym razie pierwsza próba Muraia z wyjaśnieniem jej tego spełzła na niczym, bo mówił takimi dziwnymi słowami, że dziewczynka tylko przekrzywiła głowę na bok i nadal wpatrywała się pytająco w swojego opiekuna. Kiedy spróbował drugi raz, nieco bardziej prosto, Kira zrobiła duże oczy i otworzyła buzię w niemym zdumieniu, przez chwilę rozważając to, co właśnie usłyszała i dalej idąc ścieżką obok Muraia. W końcu poskładała wszystko do kupy.
- Czyli osoba, która podrzuciła Ci czekoladki, chciała robić z Tobą dzieci? - Nagle przybrała mroczny wyraz twarzy. - Nie potrzebujesz dzieci...masz mnie.
Oj tak. Właśnie Białowłosa dziewczynka dała popis zazdrości o inne dzieci. Wygląda na to, że dobrze jej było jako jedynaczce i że przez to stała się trochę samolubna i egoistyczna, ale za to mocno przywiązywała się do nowego opiekuna i była mu posłuszna. To, że nie chciała się nim z nikim dzielić, to już osobna i całkiem naturalna sprawa. W końcu uratował jej życie i zaopiekował się nią, gdy była w tak rozpaczliwiej potrzebie. Przez chwilę Kira szła w milczeniu obok, po czym znowu pociągnęła Kakuzu za rękę, chcąc zwrócić jego uwagę.
- Murai-san, a jak się robi dzieci? - Zapytała z wyraźnym zainteresowaniem. - Nie rozumiem co ma do tego siusiak, którym się przecież siusia. Może źle to odczytałeś i przez te czekoladki chciało im się po prostu siku?
Murai chyba się nie spodziewał, że będzie musiał w tym momencie przechodzić przez tą sytuację i wyjaśniać dziewczynce, na czym polega robienie dzieci. No ale jeśli sobie z tym poradzi, to uświadomi Kirę o pewnych rzeczach na przyszłość i będzie miała już jakąś podstawę. Tylko czy podoła temu wyzwaniu, czy też dla świętego spokoju przyzna jej rację, że się pomylił i po prostu parka zbirów dostała ostrego zapalenia pęcherza, czy coś.
0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Kira przetworzyła informacje podane jej w zrozumiały sposób i wyciągnęła wnioski. Lekko zaskakujące dla Muraia. Nie zadał sobie tego pytania. Po co ktoś mógłby podrzucić mu czekoladki z afrodyzjakiem? Ze złośliwości? Dla dowcipu? A może miał jakąś wielbicielkę-fanatyczkę? O ile dwie pierwsze opcje miały jakieś podstawy. Że też dziewczynka była w stanie wyciągnąć wniosek, jaki mu nie przyszedł do głowy. Jednak niepokojącym było również ostatnie zdanie. Nie potrzebuje dzieci bo ma ją? To miało negatywny wydźwięk. Mimo że faktycznie dzieci nie potrzebował, nawet nie mógł takowych spłodzić, to jednak zachowanie Kiry było dla Muraia bardzo niezrozumiałe. Pominął to, nie odpowiedział jej. Nie wiedział jak i nie czuł potrzeby ni sensu w odpowiadaniu.

Dziewczynka raz jeszcze pociągnęła go za rękę. Ponownie przeniósł swój wzrok na nią, czekając na wytłumaczenie dlaczego Kira ponownie mu przeszkadza. Kolejne pytanie. I kolejne, które go zaskoczyło. Nie wiedział jak odpowiedzieć na to pytanie w sposób poprawny społecznie. Na dodatek w takim miejscu. Widział, jak niektórzy ludzie zerkali na ich dwójkę, najpewniej słysząc niektóre słowa z ust dziewczynki. Na dodatek pojawiła się sugestia, jakoby wzwód u mężczyzny był spowodowany stanem jego pęcherza. Dla małego dziecka to faktycznie mogło mieć sens, ale podczas oddawania moczu bądź jego wstrzymywania nie stoi. Tak przynajmniej przypuszczał, on nie miał okazji potwierdzić swojej teorii.
- Możliwe. A na taką wiedzę jesteś stanowczo zbyt młoda. - krótko skwitował jej wypowiedź i nadal kontynuował spacer w odpowiednim kierunku. Kira zadawała strasznie dużo pytań. Dzieci z natury są ciekawe, jednak odpowiadanie na każde pojedyncze osobno było... trochę irytujące. Zadawał sobie sprawę, że odpowiednie przedstawienie pewnych aspektów życia pomoże ukształtować jej charakter w oczekiwany sposób. Jednak wszystko powoli i z umiarem. Kira najwidoczniej takiego pojęcia jeszcze nie poznała.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Kira uśmiechnęła się, gdy Murai uznał jej tok myślenia odnośnie pęcherza i dalej o nic nie pytała, zadowolona z faktu, że odkryli właściwości czekoladek. Teraz już na pewno ich nie ruszy. Co zaś tyczyło się jej pytania, na które Murai stwierdził że jest za młoda, to wzruszyła tylko ramionami i dała spokój. Była świadoma tego, że pewne rzeczy są tylko dla dorosłych o czym nie raz boleśnie się przekonała, więc i tym razem nie zamierzała drążyć tematu. Oczywiście Kakuzu pewnie by jej nie uderzył, ale mimo wszystko nie chciała grać mu za bardzo na nerwach, więc ostrożnie przeciągnęła się, uważając na opatrzone plecy, żeby nie ponaciągać świeżo zasklepionych strupów.
- Czyli te czekoladki nie są trujące, bo chyba od tego się nie umiera, prawda? - Zapytała Muraia, spoglądając na drogę przed nimi. - Co zamierzasz z nimi teraz zrobić, skoro nie przydadzą się na wrogów? Jak dla mnie to nic ciekawego, bo nie ma krwi.
Dziewczynka nie widziała sensu w dalszym trzymaniu ich, bo po co, skoro tak naprawdę były do niczego? W sumie to nawet rozmyślała o tym, żeby samej je wyrzucić, żeby przypadkiem jej opiekunowi nie zachciało się kiedyś wykorzystać ich na sobie. Nie zniosłaby drugiego dziecka i faktu, że musiałaby się dzielić z kimś Muraiem. Co to, to nie!
- To ile zarobiliśmy? - Zagadnęła ponownie. - Może starczy mi na torbę? Mam więcej kunaiów i kilka shurikenów, ale nie mam gdzie tego włożyć, żeby mieć pod ręką. Taka torba przy pasku byłaby pomocna.
Przez cały czas przechadzali się po dzielnicy mieszkalnej, wypatrując kolejnej okazji do zarobku. Może komuś będzie trzeba podlać ogródek, albo skosić trawnik, albo psa popilnować. W każdym razie nie zaszkodziło się jeszcze rozejrzeć, bo mieli dużo czasu do wieczora i mogli wykonać jeszcze kilka zadań. Będzie miała przynajmniej trochę pieniędzy na słodycze, albo na coś innego. Może jakaś wstążka do włosów, albo błyskotka? Aż sapnęła z zachwytu na samą myśl, że teraz będzie miała więcej swobody niż wcześniej i będzie mogła kupić i spróbować to, co tylko będzie chciała. Te perspektywa sprawiła, że zaczęła radośnie podskakiwać, nadal trzymając się blisko swojego opiekuna, który znów robił jej za ochronę przed palącym słońcem.
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Murai

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Murai »

Co zrobić z tym fantem? Nad tą kwestią Murai akurat myślał. Skoro nie jest to śmiertelna trucizna czy paraliżujący ciało specyfik, to raczej mu się nie przyda. Czekoladki wywołujące wzmożoną aktywność ciała w tym aspekcie nie są mu ani trochę potrzebne, bo po co? Na niego najpewniej by nie zadziałało z uwagi na brak żołądka i wielu innych organów, na które mógłby działać specyfik. Chociaż jeśli działałoby na mózg to mogłoby wywołać u niego jakiś efekt. Kira raczej i tak ich nie tknie. Więc po co będzie je trzymać?
Doskonałe pytanie, możliwe że kiedyś nam się przydadzą. Na razie je zostawimy. I tak mają termin ważności, po którym się je wyrzuci. - wyjaśnił dziewczynce kolejną rzecz. Kira była bardzo ciekawa i rozmowna, jak to dziecko. Mimo wszystko jej wypowiedzi były dość niepokojące nawet dla niego. Przejaw do sadyzmu może znacząco wpłynąć na ich codzienną rutynę. Już kiedy zajmowała się jednym ze złodziei Murai wiedział, że będą z tym kłopoty. Oduczenie bądź powstrzymanie jej chęci krzywdzenia ludzi będzie w najbliższym czasie jego priorytetem, oprócz odpowiedniego jej wyszkolenia. I wyrobienia w niej odpowiednich zachowań w sytuacjach. Nie miał zamiaru stworzyć małej marionetki wykonującej każdego jego rozkazu tak samo, jak on. Jego zamysłem było stworzenie idealnego dopełnienia, nie idealnej kopii. Dziewczynka wyraziła chęć otrzymania swojej połowy pieniędzy.


Nadal było gorąco, ale dla niego pogoda nie robiła różnicy. Przyzwyczajał się szybko, adaptował do warunków pogodowych i do innych czynników. Wyciągnął sakiewkę z pieniędzmi i przeliczył zarobioną sumę.
- Pewnie starczy. Trzeba będzie wybrać się do sklepu. - powiedział, po czym wysypał swoją część zysku do kabury przy pasie, oddając częściowo opróżnioną sakiewkę dziewczynce. Murai miał swoją część, Kira swoją. Dziewczynka wyraźnie stała się bardziej radosna. Kilka kroków dalej Murai zauważył jakiegoś mężczyznę. Ubiór przeciętny, wygląd przeciętny. Niczym się nie wyróżniał dlatego też Murai niespecjalnie zwracał na niego uwagę. Jednak jego zachowanie było nietypowe. Jakby czegoś wokoło szukał, coś zgubił. Może też pranie? W tej dzielnicy problemy ze złodziejami bielizny być może nie są pojedynczym przypadkiem.
- Spytaj się go o pomoc kiedy podejdziemy. - polecił cicho Kirze. Dziewczynka o wiele łatwiej wzbudzała zaufanie innych, zresztą poprzednia sytuacja tylko potwierdzała tą teorię. Mała dziewczynka była bardziej sympatyczna od pozszywanego mężczyzny z dziwnymi oczyma i chłodną, neutralną postawą.
0 x
Kira

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Kira »

Kira nie miała pojęcia, do czego mogą się Muraiowi przydać jeszcze takie czekoladki, ale nie pytała o to więcej. Byleby nie leżały na widoku, bo sama je wywali. Dla niej uciekanie się do takich sztuczek jak trucizny wcale nie było zabawne, dlatego też postanowiła zostawić ten temat i chwilę szła w milczeniu, po czym skierowała rozmowę na temat wynagrodzenia. Ucieszyła się, że powinno jest starczyć na torbę, bo będzie to dla niej spore ułatwienie, do tego strasznie miała ochotę na jakieś słodycze, dlatego też gdy uporają się na dzisiaj ze wszystkim, coś sobie kupi. Może jabłko w karmelu? Mmmm, na samą myśl aż ślinka ciekła. Spojrzała na Muraia, który właśnie wyciągnął mieszek z pieniędzmi, który dostał od blondyny i podzielił to na pół. Swoją część wsypał do kabury, zaś resztę, wraz z mieszkiem oddał Kirze, która uradowana faktem, że znowu miała swoje oszczędności, porządnie przywiązała mieszek do paska, tuż obok kunaia, żeby nikt jej go nie gwizdnął bez wcześniejszego skaleczenia się w łapę.
- To potem można się wybrać. - Przytaknęła z entuzjazmem. - Nigdy nie byłam w takim sklepie z bronią i innymi rzeczami dla shinobi, więc może znajdę jeszcze coś, co mi się przyda.
Co prawda na samą myśl o tłumach w centrum Ryuzaku, dostawała niekontrolowanych drgawek, ale musiała sobie z tym jakoś poradzić, inaczej nie będzie dobra w swoim fachu. Była pewna, że jeśli trochę podniesie swoje umiejętności, to będzie czuć się trochę lepiej i pewniej w takich sytuacjach. Póki jednak była słaba i początkująca, to nic dziwnego, że czuła dyskomfort.
Idąc tak w upalnym słońcu lata, przed sobą dostrzegli mężczyznę, który zachowywał się tak, jakby czegoś usilnie szukał. Czyżby kolejna ofiara złodziei bielizny. Może warto byłoby zapytać, czy nie potrzebuje pomocy? Wsze to kolejny zarobek. Nim jednak to zaproponowała, Murai sam wyszedł z tą inicjatywą i kazał jej zapytać go o pomoc. Najwyraźniej uznał, że dziewczynka wzbudza większe zaufanie niż on. Uśmiechnęła się szeroko.
- W porządku. - Zgodziła się.
Przyspieszyła nieco kroku, aby wyprzedzić Muraia, po czym podeszła do mężczyzny i stanęła w zasięgu jego wzroku, żeby mógł ją od razu zauważyć. Miała ochotę pociągnąć go za ubranie, ale w tym przypadku zdecydowała się odpuścić takie zwrócenie na siebie uwagi.
- Przepraszam. - Zagadnęła uprzejmie. - Czy coś się stało? Możemy jakoś Panu pomóc?
0 x
Inoue

Re: Obszar obejmujący kilka posiadłości...

Post autor: Inoue »

0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości