PORT

W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Prowadził Takeru przez kolejne uliczki, mijali kolejnych ludzi, stragany, sklepy, bary czego nie było końca w rodzinnej osadzie muzyka. W końcu dotarli do miejsca, z którego rozciągał się szerszy widok na błękit morza. Odgłosy nadmorskiego ptactwa teraz bardziej dawały o sobie znać niż w środku miasta gdzie zwyczajnie zostawały zagłuszane miejskim gwarem. Idąc dalej kierowali się w stronę portu, gdzie co rusz wyładowywano i załadowywano najróżniejsze towary. Jeśli szermierz myślał, że widział już serce Ryozaku, to teraz na pewno teraz zdał sobie sprawę jak bardzo się mylił. -Oto cała dusza naszej osady.- Odparł dumnym tonem do siwowłosego. Szli nadal przed siebie, a Yuji w tym czasie uważnie się rozglądał, jakby kogoś szukał. Nie trudno było się domyśleć kogo, zważając w jakim celu tu przyszli. -Mam tylko nadzieje, że nikt nas nie ubiegł.- Dotarli do ustalonego miejsca, a zewsząd docierały do nich przeróżne odgłosy, od poleceń marynarzy, tragarzy, targujących się sklepikarzu, którzy mogli liczyć na dużą zniżkę kupując towar bezpośrednio z transportujących je statków. -No. W tym miejscu zazwyczaj nasz zleceniodawca się obraca. Nie widziałem go po drodze, więc nie pozostaje nam nic innego jak czekać. Jeśli chcesz możesz się rozejrzeć po okolicy, tylko się nie zgub i nie odchodź za daleko. Chyba, że jednak wolisz poczekać tu ze mną i w razie czego usłyszeć wszystkie szczegóły zadania z pierwszej ręki. Wybór należy do ciebie Takeru.- Rozejrzał się następnie w poszukiwaniu jakiejś skrzyni na której mógłby w spokoju poczekać. W między czasie widząc po drodze paru grajków, sam zapragnął zagrać. Ściągnął więc z pleców swój instrument i położył na kolanach. Następnie jego dłonie zaczęły szarpać struny wydobywając rytmiczny dźwięk, który miał chodź trochę umilić czas pracującym w pobliżu ludziom.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Wędrowali po mieście już cały dzień a mimo to, samuraj ciągle się nie znudził, zróżnicowane zabudowania miasta jak i wszelkiego rodzaju ludzie potrafili urozmaicić widoki. Yuji poinformował Takeru, że dopiero teraz będzie dane mu ujrzeć serce osady a mianowicie port. Jeżeli w centrum było mnóstwo sklepów, straganów i ludzi to w porcie znajdowało się ich mnóstwo, faktycznie to tutaj wszystko musiało się kończyć i zaczynać. Siwowłosy nie wiedział w którą stronę obracać głowę, towary tak rozmaite, ludzie tak egzotyczni i przestrzeń tak wielka, że nie starczyło by tygodnia by ze wszystkim się zapoznać. Muzyk uświadomił siedemnastolatka, iż to gdzieś tutaj powinni otrzymać informację o misji, która ich interesowała o ile tylko ich nikt nie ubiegł. Takeru chwycił rękojeść swojego miecza co było jego częstym nawykiem a najczęściej robił to gdy się denerwował lub stresował, ilość ludzi znajdujących się w porcie mogła przytłoczyć każdego a zwłaszcza chłopaka z prowincji. Wielkie i białe niczym chmury żagle przymocowane do masztów dumnie prezentowały wszelakiego rodzaju statki kupieckie, zapach ryb i owoców morza unosił się w powietrzu a zgiełk był na tyle głośny, iż ciężko było skupić myśli. W końcu towarzysze dotarli do miejsca, w którym prawdopodobnie miał się zjawić ich zleceniodawca, Yuji zaproponował Takeru aby sobie pozwiedzał jeśli ma tylko ochotę, jednak samuraj wolał się nie rozdzielać bo był niemal pewny tego, iż jeśli się zgubi na pewno samodzielnie nie odnajdzie z powrotem muzyka.
-Zostanę z Tobą, wolę się nie zgubić bo jeszcze wszystko mnie ominie. Zajął wolną skrzynie obok towarzysza i z zaciekawieniem przyglądał się jak Yuji zaczyna grać, jego muzyka była spokojna oraz przyjemna dla ucha. Takeru zrelaksował się praz przyglądał dokładnie otoczeniu wypatrując potencjalnego pracodawcy, nie chciał przeszkadzać swojemu nowemu koledze więc postanowił pozostawić pochwały odnośnie jego twórczości na później gdy będzie ku temu okazja.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Yuji grał swobodnie na Koto i zawsze przy tej czynności tracił rachubę czasu. Lecz długo nie musieli czekać, gdy nagle pojawił się wyczekiwany jegomość. Muzyk zaprzestał gry i spojrzał na mężczyznę. - Oh, a więc nikt nas nie ubiegł. Całe szczęście. Tak to my chcemy podjąć się zadania.- Odpowiedział do mężczyzny w średnim wieku, który najwidoczniej nie dbał o swoją formę jak i zdrowie. - Jeszcze żadnych szczegółów nie słyszeliśmy. Mieliśmy nadzieję usłyszeć je właśnie tutaj.- Powiedział odwracając się we wskazanym kierunku i spoglądając na łódź. Następnie odwrócił wzrok z powrotem na starszego mężczyznę słuchając co też za zadanie im zleci. Długo nie musiał czekać, facet rzeczywiście chciał jak najszybciej tę sprawę załatwić, pewnie miał napięty grafik lub jakąś inną nie cierpiącą zwłoki sprawę. No cóż, wysłuchując dalej słów mężczyzny z koszulką o dziwnym napisie sprawa już wyglądała klarownie. Mieli być i ochroniarzami i detektywami. Ochrona statku przed morskimi rabusiami nie powinna wymagać ich ciągłej obserwacji terenu, na morzu wszystko było jak na dłoni, więc mogli skupić się na dodatkowym zadaniu jakim było wykrycie problemu dotyczącego znikających skrzyń. -Więc mamy być ochroniarzami i detektywami mam rozumieć.- Stwierdził przytakując lekko głową.- No dobrze podejmujemy się zadania. Kiedy wyruszamy w rejs?- Odpowiedział w stronę przysadzistego mężczyzny. Nie miał za wiele obiekcji dotyczących zadania, w sumie i tak chcieli je wziąć mimo, że nic o nim nie wiedzieli.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Port, żył własnym tempem dyktowanym przez kupców oraz poławiaczy ryb, można tu było spotkać wszelakiej mości ludzi, tych uczciwych jak i tych z pod ciemnej gwiazdy. Takeru uważnie przyglądał się każdemu i jednocześnie wsłuchiwał się w melodię graną przez towarzysza, która rozbrzmiewała wokoło, kawałek dalej od nich pewnie nawet nie była słyszalna z powodu gwaru panującego w porcie. Niestety nie dane mu było zbyt długo rozkoszować się chwilą gdyż po krótkiej chwili jego uwagę przykuł wyraźny i donośny głos. Samuraj obejrzał się aby zidentyfikować jego właściciela, facet nie wyróżniał się niczym szczególnym no może poza strojem oraz charakterystyczną drewnianą fajką, która od razu kojarzyła się z marynarzem, którym prawdopodobnie był. Jak się okazało uw mężczyzna zjawił się tu właśnie po dwójkę towarzyszy aby mogli rozpocząć misje i w końcu dowiedzieć się jakiś szczegółów na temat nadchodzącego zadania. Yuji podjął rozmowę z przybyszem, więc siwowłosy postanowił się wstrzymać aby nie przeszkadzać a poza tym to właśnie muzyk nagrał im tą robotę i to logiczne, iż on powinien gadać o szczegółach. Takeru zebrał się ze skrzyni, stając na równe nogi i poprawiając miecz przy pasie, kiedy marynarz wspomniał o łajbie, na której miała odbyć się misja, siedemnastolatek mimowolnie odwrócił się we wskazanym kierunku, statek nie robił większego wrażenia ale wyglądał na solidny. Prawdę mówiąc Takeru bardzo się podekscytował na wieść o pracy na morzu, jeszcze nigdy nie żeglował więc nie wiedział co może go spotkać ale na pewno chciał spróbować. Ekscytacja jeszcze bardziej się wzmogła kiedy do wszystkiego doszli piraci, teraz samuraj naprawdę liczył na przygodę w stylu wilka morskiego. 'Ciekawe czy ci piraci to zacni szermierzy, może niedługo przyjdzie mi się o tym przekonać..Yaaa! Nie mogę się doczekać, może kiedyś rzucę wszystko i zostanę kapitanem własnego statku? Tylko żeby nie okazało się że mam chorobę morską.... Znikające towary? Czyżby ktoś z załogantów dorabiał sobie na boku? Ciekawie maluje nam się to zadanie! Yuji przyjął zadanie od marynarza co nie podlegało żadnej dyskusji niezależnie od rodzaju misji, gdyż towarzysze i tak nie mieli za wielu opcji a przynajmniej Takeru, który musiał złapać jakąkolwiek robotę w nowym mieście aby przełamać pierwsze lody.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Mężczyzna widocznie ucieszył się, że znalazł kogoś chętnego do tego zadania. Następnie przekazał im kolejne instrukcje i podał hasło, którym było jego nazwisko, i którym mieli się posłużyć podczas "identyfikacji" rozmawiając z kapitanem statku. Następnie potwierdził przypuszczenia muzyka odnośnie ich funkcji na statku oraz gdzie mają szukać kolejnych informacji takich jak na przykład, kiedy wyruszają. Dodatkowo podzielił się z wojownikami swoimi myślami odnośnie przebiegu misji jak i przestrzegł ich, że poważniejszym problemem może być banda piratów, która mogła dowiedzieć się o wartości transportu. *Jeśli to prawda, wtedy musieliby mieć kogoś na pokładzie lub w porcie kto ich poinformuje o transporcie jak i szlaku którym będą płynąć.* Na razie jednak postanowił nie dzielić się swoimi domysłami. Może w sumie być tak, że żadnego ataku na statek podczas rejsu nie będzie, co bardziej odpowiadało muzykowi, gdyż znaczyłoby to łatwy zarobek bez konieczności narażania siebie. -No to jeśli to wszystko to na nas już pora. - Pożegnał skinieniem głowy Fujio i odwrócił się do kompana. - Czas spotkać się z kapitanem.- Uśmiechnął się przyjaźnie jak to miał w zwyczaju i ruszył w stronę statku. Przechodząc po kładkach w stronę zacumowanego okrętu mijali co chwilę obładowanych tragarzy to znoszących z okrętu skrzynie jak i tych wnoszących inne na statek. -Ciągły młynek..- Wymruczał pod nosem. Dotarli do statku i weszli na jego pokład. Gdy tylko odnaleźli tam kapitana posłużyli się nazwiskiem zleceniodawcy by potwierdzić, że są wiarygodni. - A więc kiedy wyruszamy panie Kapitanie?- To było pierwsze o co zapytał. Słońce nadal ogrzewało swoimi promieniami, lecz już coraz słabiej zważywszy na coraz późniejszą porę dnia. * Jeśli będziemy płynąć nocą może się sprawa troszkę skomplikować. Nie będziemy widzieć zbyt dobrze co oznacza większą szansę piratów na atak z zaskoczenia.* Dodatkowo dochodziły inne zmienne, które mogły wpłynąć na zmianę spokojnego rejsu w bardziej nieprzyjemny. Muzyk jednak miał nadzieję, że kapitan ma spore doświadczenie i poradzi sobie z każdą ewentualnością, która może wystąpić na otwartych wodach.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Okazało się, iż marynarz który ich zwerbował był jedynie posłańcem ich faktycznego zleceniodawcy, którym okazał się kapitan statku. Przybysz zdradził dwójce towarzyszy swoje nazwisko, które miało służyć jako hasło, prawdopodobnie w celu weryfikacji zatrudnionych. Marynarz objaśnił, że więcej szczegółów uzyskają właśnie podczas rozmowy z ich faktycznym pracodawcą, jak do tej pory było wiadomo iż misja ma się składać z dwóch podstawowych celów ochroną oraz złapaniem złodziejaszka lub złodziejaszków bo i taka opcja mogła się zdarzyć. Okazało się, iż to nie przypadek, że właśnie podczas tego rejsu musiano zatrudnić dodatkową ochronę gdyż miał być to ważny dla kapitana kurs prawdopodobnie z cennym ładunkiem co tylko będzie kusić obie grupy złodziejaszków i prawdopodobnie piratów. Co się tyczy tych drugich Fujio wspomniał że są całkiem sprawni, co przykuło uwagę samuraja, wiedział że istnieje mnóstwo bandyckich band które to bardziej to mniej znają się na wojowaniu ale jeszcze nigdy nie miał do czynienia z morskimi bandziorami, w każdym razie wiedział, że jeśli się na nich natkną przetestuje ich za pomocą swojego miecza. To uświadomiło mu także, iż może wreszcie podczas porządnej akcji jego miecz w końcu wyjawi mu swoje imię, przynajmniej miał taką nadzieje. Yuji nie tracąc czasu, krótko pożegnał się z marynarzem, Takeru tylko skłonił delikatnie głowę w jego kierunku po czym w milczeniu ruszył za swoim towarzyszem. Samuraj wciąż nie mógł wyjść z podziwu jak wszystko wokół funkcjonowało, setki ludzi tłoczących się między sobą, ogromne statki wpływające i wypływające z portu, dziesiątki tysięcy towarów a przede wszystkim mnóstwo Ryo przechodzących z ręki do ręki. Jak widać istniało wiele sztuk, nie tylko walk, Takeru poświęcał całe swoje życie na szkoleniu samego siebie a inni na doskonaleniu sztuki targu i kupiectwa. Gdy tylko dwójka towarzyszy stanęła przed wejściem na statek, siwowłosy dokładnie obejrzał kadłub z lewej i prawej strony, chciał mniej więcej określić długość łajby. Muzyk nie zwalniając tempa wszedł bezpardonowo na pokład i jakimś sposobem odszukał kapitana wśród krzątających się marynarzy, którzy staranie przygotowywali statek do drogi, majtkowie ładowali towary, sprawdzali ożaglowanie czy olinowanie. Takeru dokładnie przyglądał się wszystkiemu i każdemu, chłonąc wszystko co mogło mu się przydać jak na przykład większe skupiska skrzyń czy przeszkody w postaci wszelakiego rodzaju dech czy wejść prowadzących pod pokład, lubił znać miejsce w którym możliwe że przyjdzie mu walczyć a wykorzystanie terenu to jedna z podstawowych zasad sztuki wojennej. Statek delikatnie bujał się na maleńkich falach na szczęście samuraj nie odczuwał żadnych z objaw choroby morskiej co go dodatkowo podbudowało, tylko co jeśli zmieni się pogoda? Takeru staną z boku kapitana oraz Yujiego opierając się o barierkę, postanowił biernie przysłuchiwać się rozmowie, ciekawiły go czy kapitan powie im coś czego jeszcze nie wiedzą ale do tego wystarczyły dwie osoby więc nie było potrzeby aby w żaden sposób się wtrącał. Chłopak chciał wyruszyć w rejs jak najprędzej, nie mógł się doczekać aż nabiorą wiatr w żagle i wypłynął na otwarte wody, jednym słowem przygoda.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Kapitana nie trudno było im znaleźć, gdyż ten stał przy wejściu na statek bacznie obserwując przygotowania do rejsu. Na początku jego mina mogła wystraszyć nie jednego przypadkowego człowieka, który zbłądził i chciał wejść na pokład. Takim wyrazem przywitał i obu wojowników. Yuji nie tracąc swojej pewności siebie podał kapitanowi hasło weryfikacyjne, po którym mimika mężczyzny znacząco się zmieniła. -Owszem to my podejmiemy się ochrony pańskich dóbr. Miło kapitana poznać. Nazywam się Yuji.- Przywitał się lekkim skinieniem i szczerym uśmiechem. - A więc kiedy wyruszamy?- Zapytał bezpardonowo po czym natychmiast dostał odpowiedź. *A więc jednak wyruszamy nocą. No cóż, musimy się zaadoptować. Może to i dobry pomysł.* Stwierdził w myślach po czym obaj zostali zaproszeni na pokład statku. Najpierw myślał by przycupnąć gdzieś na boku i poobserwować pracę marynarzy lecz po chwili widząc jak młodszy kolega poszedł sprawdzić statek co i gdzie się znajduje stwierdził, że zrobi to samo. Lepiej by mieli świadomość gdzie znajduje się ładownia, kajuty załogi czy też może jakaś zbrojownia. Kapitan wyglądał na takiego co bez walki statku nie odda i w razie potrzeby sam stanie w pierwszej linii. Tak więc poszli, tym razem Muzyk nie robił za przewodnika i szedł za siwowłosym dokładnie przyglądając się każdemu pomieszczeniu jak i jego zawartości.-Co myślisz o nocnej wyprawie?- Zapytał szermierza, chcąc znać jego zdanie w tej sprawie. Gdy już zwiedzili cały okręt, wraca na pokład. Znajduje jakieś ustronne miejsce by usiąść i nie przeszkadzać pracującym. Jednak siedzieć tak w ciszy nie było w zwyczaju ciemnowłosego. Postanowił więc skorzystać z okazji i kontynuować granie na Koto, które wcześniej dość szybko przerwał mu Fujio. Melodie, które wybrzmiewały spod palców Yuji`ego były rytmiczne i dość dynamiczne tak by załodze lepiej się wykonywało pracę. W zawodzie muzyka najważniejsza była publika, bez niej nie ma sławy, a więc i mniej osób wysłucha utworów, które są komponowane.
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Kapitan sprawiał wrażenie twardego marynarza z doświadczeniem co tylko utwierdziło Takeru w przekonaniu, iż jeżeli doszło by do walki to na pewno nie skapitulują a wręcz będą walczyć do końca. Zamysł Kazuhiro aby wyruszyć w nocy był zdaniem samuraja jak najbardziej trafiony, przy ograniczeniu świateł na okręcie na pewno nie będą w stanie dostrzec ich z odległości, w ciągu dnia natomiast byli by jak na patelni aczkolwiek to działa w obie strony. Gdy tylko kapitan skończył pokrótce wyjaśniać sytuacje zmuszony był wrócić do swoich zadań a towarzysze zostali pozostawieni samym sobie, Takeru tylko delikatnie skłonił głowę w stronę przywódcy statku w geście okazania szacunku. Siwowłosy postanowił dokładnie zbadać statek obchodząc każde pomieszczenie, muzyk towarzyszył siedemnastolatkowi podczas zwiedzania łajby, pokład był dość długi i szeroki a pod nim można było znaleźć kantynę, kajuty, ładownie i innego rodzaju pomieszczenia służące załodze jaki i towarom. Yuji postanowił podjąć temat strategii kapitana
-Jak wszystko ma swoje plusy i minusy ale zgadzam się z kapitanem w ciągu dnia bylibyśmy bardzo odsłonięci. Największym problemem według mnie jest załoga, nie wiadomo komu można ufać i prawdopodobnie sam kapitan tego nie wie skoro ktoś go okrada na jego własnym statku. W każdym razie na razie po prostu obserwujmy i zajmijmy się sobą a gdy wypłyniemy w morze obmyślimy plan działania. Towarzysze wrócili z powrotem na główny pokład gdzie praca wciąż trwała w najlepsze, Yuji zajął ustronne miejsce i zasiadł aby po chwili rozpocząć grę na swoim zadziwiającym instrumencie. Takeru i kilku marynarzy przez chwilę przysłuchiwali się z zaciekawieniem ale ci drudzy poczuli wzrok swojego kapitana i natychmiastowo powrócili do swoich obowiązków. Samurai położył dłoń na rękojeści katany, co ubił robić gdy się zastanawiał czy nawet denerwował, uspokajało go to i pozwalało mu się lepiej skupić, wolnym krokiem przespacerował się wzdłuż burty na dziób statku w dalszym ciągu obserwując załogantów. Kiedy doszedł do końca statku opierając się o barierkę spoglądał w stronę otwartego morza, niewiele wiedział o bitwach morskich o taktykach stosowanych podczas abordażu ale starał się wymyślić jakąś taktykę w wypadku gdyby jednak doszło do ataku piratów, biorąc pod uwagę liczebność załogi oraz umiejętności swoje i Yujiego, na dalszy plan natomiast zeszła sprawa kradzieży towaru w tym przypadku złodzieja najlepiej byłoby złapać na gorącym uczynku lub ze skradzionym towarem. Samuraj rozmyślając spokojnie wyczekiwał wypłynięcia co będzie jednoznaczne z faktycznym rozpoczęciem ich zadania, a jednocześnie jego pierwszego rejsu co dodatkowo go ekscytowało.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
Yūji

Re: PORT

Post autor: Yūji »

Yuji grał na swoim instrumencie parę godzin. Przy tej czynności, która była ukojeniem oraz spadkiem po matce, po prostu odpływał w inny wymiar. Tracił rachubę czasu i ni stąd ni zowąd zapadł zmierzch, a czas do wypłynięcia zbliżał się nieubłaganie. Na okręcie zapalono kilka lamp świecowych, które wraz z blaskiem księżyca dawały dość dużo światła. Muzyk wstał na równe nogi, otrzepał kimono i przeleciał wzrokiem po załodze w poszukiwaniu swojego towarzysza. Gdy odnalazł, podszedł do tego, którego szukał, oparł się o kadłub tak by widzieć załogę. -Zastanawiam się czy ktoś nas zaatakuje. A jeśli tak to kiedy? Powiedz, boisz się ?- Ciemnowłosy starał się lepiej poznać młodego samuraia. Może, jeśli będzie się im dobrze współpracowało to założą duet. Znalezienie partnera do wykonywania misji byłoby dobrze przyjęte przez Yuji`ego. Wiadomo, że o wiele bardziej dochodowe są misje, które ciężko byłoby samemu wykonać albo trzeba być pieruńsko silnym. -W sumie takiej odpowiedzialnej misji jeszcze się nie podejmowałem więc jest to dla mnie świeże doświadczenie. A ty ? Byłeś już na podobnej misji?- Popatrzył na samuraia w oczekiwaniu na odpowiedź. Po chwili jednak zawołał ich kapitan, który właśnie uporał się z załadunkiem i innymi pracami na statku przygotowującymi go w rejs. W końcu miał chwilę by wskazać im obiecane kajuty. Zeszli pod pokład, a Kazuhiro wskazał im szóste drzwi na lewo. Skoro wiedzieli już gdzie w razie czego mogą odpocząć, wrócili na górę. Charyzmatyczny dowódca poinformował ich jeszcze, że za moment ruszają i by zachowali czujność. Yuji włóczył się po pokładzie i zauważył rozmowę kapitana i jakiejś kobiety, której wygląd wskazywał, że lubi niebezpieczeństwa. Szczerze mówiąc ich duet sprawiał wrażenie niezbyt godnych zaufania przy zagrożeniu jakim byli piraci. W sumie muzyk żadnego morskiego bandyty nie widział ale wygląd owej dwójki spełniał jego wyobrażenia o nich. Może później wypyta trochę załogę o parę szczegółów na temat tej dwójki.
Lada moment mieli wypływać, część lamp została zgaszona, żagle złapały wiatr a statek mozolnie zaczął ruszać. -No nareszcie... -
0 x
Takeru

Re: PORT

Post autor: Takeru »

Samuraj wsłuchiwał się w fale, które delikatnie uderzały o kadłub statku w dość regularnych odstępach. Prace przygotowawcze oraz załadunkowe powoli dobiegały końca a siwowłosy cierpliwie czekał na rozpoczęcie rejsu, przeważnie nie lubił zbyt długo czekać lecz w tym wypadku bliskość morza w jakiś dziwny sposób go uspokajała. Gdy tylko Takeru zorientował się, że muzyka jego towarzysza ustała, chwilę później muzyk podszedł do niego by zagaić rozmowę i zadał pytanie, którego samuraj raczej się nie spodziewał.
-Czy się boję? Nie raczej nie, możesz uważać oczywiście, że zgrywam twardziela czy coś w tym stylu, ale trening samuraja uczy panować nad emocjami i zachowywać samokontrolę. Oczywiście nie zawsze się to sprawdza, dużo zależy od osoby i tego co przeżyła.... W moim przypadku, chyba nigdy do końca nie uda mi się pozbyć naturalnych instynktów, które tak pieczołowicie pielęgnował mój tatusiek, gwałcąc i paląc na oczach pięciolatka który nie potrafił nawet mówić i był bardziej zwierzęciem niż człowiekiem. I nie to moja pierwsza misja, wcześniej gdy podróżowałem z moim pierwszym mistrzem podejmował się on dużo bardziej wywrotowych zleceń aby nas utrzymać ale nigdy nie zabierał mnie ze sobą, zawsze twierdził, że będę mu przeszkadzał i teraz gdy jestem starszy wiem co miał na myśli. Cieszę się, że Ty mi zaufałeś i zabrałeś ze sobą, jeszcze raz dziękuję. Takeru chciał kontynuować rozmowę ale niespodziewanie przerwał ją dowódca statku, który zamierzał pokazać im kajutę w której mieli rezydować. Pomieszczenie znajdujące się pod pokładem nie różniło się niczym konkretnym od tych pozostałych i zapewniało minimalny komfort oraz troszkę prywatności podczas rejsu. Towarzysze wrócili na pokład w celu obserwacji wypłynięcia na otwarte morze. Zwykły laik mógłby powiedzieć, że praca na statku to jeden wielki chaos ale tak naprawdę każda osoba znajdująca się na pokładzie miała ściśle określone zadanie bez którego wszystko inne nie funkcjonowałoby tak jak powinno. Uwagę samuraja jak i zapewne Yujiego przykuła dość specyficznie wyglądająca kobieta, która rozmawiała z kapitanem. Jej wygląd sugerował, iż na pewno nie jedno już przeżyła i wie jak poradzić sobie w kłopotliwych sytuacjach. W końcu statek leniwie ruszył napędzany siłą wiatru okiełznaną dzięki potężnym żaglom, powolutku nabierał prędkości jednocześnie oddalając się od stałego lądu. Ich misja w końcu się zaczęła i był to czas aby powoli zakasać rękami i zarobić na siebie. Takeru odszukał swojego towarzysza na pokładzie, wśród krzątających się marynarzy
-Chyba trzeba zabrać się do roboty, może pozbieramy najpierw trochę więcej informacji co? Ja pójdę pogadać z kapitanem może ma już jakiś podejrzanych albo coś o co możemy się zaczepić a Ty wypytaj wśród załogi, no chyba że wolisz odwrotnie. Twoja decyzja mi to obojętnie. Dodał luźno na koniec rozkoszując się przyjemnym wiaterkiem muskającym go po twarzy.
0 x
Inoue

Re: PORT

Post autor: Inoue »

0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Osada Ryuzaku no Taki”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości