Posiadłość Reiki

Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

O ile opinia matki mnie nie zaskoczyła, bo ta zawsze stała za dziećmi i liczyło się dla niej przede wszystkim ich bezpieczeństwo to o tyle opinia ojca i podróży Reiki do Ryuzaku mnie zaskoczyła. Zresztą tak samo jak postanowienie Reiki. Co jak co, ale teraz wydawało mi się, że wszyscy powinniśmy wspólnie zadbać o dobro Shinrin. Wraz jednak z upływem czasu i tłumaczeniem Reiki odnośnie jej postanowień, zaczynałem dostrzegać sens w jej wypowiedzi i ostatecznie dochodząc do wniosku, że faktycznie jest to pewien sposób na nieodpuszczania pola Uchihom. Miasta kupieckie, były bardzo ważnymi ośrodkami gospodarczymi i politycznymi. Niemniej jednak...
- Wolałbym, żebyś to nie Ty tak ryzykowała Reika i żeby ktoś inny takie zadanie wykonywał. Przefarbować przecież każdy się może - spostrzegłem cicho, choć nie zamierzałem dyskutować przynajmniej teraz z decyzjami jakie zapadły. Nie miałem siły się przekrzykiwać i szukać alternatywnych rozwiązań. Decyzje jakie dziś wypłynęły, trzeba było i tak jeszcze na spokojnie przemyśleć, przespać się z nimi i dopiero wtedy wprowadzać w życie. - Dziękuje za posiłek, na prawdę wyszło przepysznie.
Po skończeniu posiłku, wstałem od stołu i pozbierawszy po sobie, pozmywałem naczynia. Wtedy też podchwyciłem spojrzenie Reiki, która zapowiedziała mi, że przygotuje kąpiel, co było oczywiście z jej strony bardzo miłym gestem, choć zdawałem sobie sprawę z ukrytej za tym przesłanki. Tak więc pożegnawszy się z rodzicami, niedługo po siostrze skierowałem się w tamtą stronę, najpierw jednak zabierając swoje rzeczy, jak ubranie do przebrania i ręcznik.Po zejściu na dół, od razu skierowałem się do łazienki, gdzie też już była Reika.
- Zaskoczyłaś mnie bardzo... Nie sądziłem, że po tym wszystkim będziesz chciała tam jeszcze wracać. Ryuzaku nie będzie już takie samo - spostrzegłem, intensywnie wpatrując się w blondwłosą, czekając na to co odpowie. Przez te dwa lata, staliśmy się sobie znacznie bliżsi i nie wiele mieliśmy przed sobą sekretów, o ile jakieś mieliśmy. Mimo tego, że ufałem siostrze bezgranicznie, martwiłem się i zastanawiałem czy jej wyjazd nie jest spowodowany z jakichś innych powodów, takich których nie wyjawiła.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Oczywiście Shigeru nie byłby sobą, gdyby nie wspomniał, że nie podoba mu się fakt iż Reika chciała ryzykować taką wyprawę do Ryuzaku i może lepiej byłoby wysłać kogoś innego. Nie ma to jak nadopiekuńczy brat, którego do tego naprawdę kochała, jednak uczucia nie powinny w tej chwili przyćmiewać jej tego, co sobie postanowiła. Dlatego też nie odpowiedziała nic na te słowa, zresztą ojciec wyraził już zgodę i matka po części też, więc póki będzie co tydzień dawać znać, że żyje i ma się dobrze, to będzie mogła robić w Ryuzaku co chciała.
Akurat zakręcała buteleczkę z wonnym olejkiem i odstawiała go na półkę, gdy do łaźni wszedł Shigeru. Woda już prawie się nagrzała, więc mógł spokojnie się wykapać. Odwzajemniła jego intensywne spojrzenie i nie odwróciła wzroku, gdy się do niej zwrócił. Przez chwilę mógł nawet zobaczyć w jej oczach ból i zimny gniew, ale po chwili Blondynka opanowała się. Nie mieli przed sobą tajemnic, ale obawiała się, że jeśli zdradzi bratu swoje intencje, on powie o tym rodzicom, tak jak było ostatnio z jej obawami, że wydadzą ją za mąż i nie będzie miała nic do gadania.
- Jestem wściekła, Shigeru. - Wyznała w końcu. - Widziałeś co zrobili Isoshiemu-sama. Kiedy go doglądałam w szpitalu polowym i opowiedział mi co się stało, przysięgłam mu, że zabiję każdego Uchihę, który stanie mi na drodze. Nie będzie mnie obchodzić, czy dany osobnik brał udział w tym zamachu, czy też jest niewinny. Ich Lider swoim posunięciem automatycznie podpisał wyrok śmierci na nich wszystkich i mam zamiar zemścić się okrutnie za tą krzywdę, którą wyrządzili naszemu klanowi. Dałam słowo i nie mam zamiaru go złamać.
Reika westchnęła i usiadła na podłodze, opierając plecy o ławkę tak, że siedziała teraz tyłem do wanny z wodą. Dzięki temu Shigeru mógł bez skrępowania rozebrać się i zanurzyć się w wodzie, a do tego nadal będą mogli swobodnie rozmawiać. Blondynka uznała jednak, że należą się bratu dalsze wyjaśnienia, żeby sobie nie myślał, że ma zamiar iść do Ryuzaku, aby rzucić się w wir walki, czy coś. Nie była głupia, żeby wszczynać konflikty w samym mieście i narażać własne życie.
- Powody mojej decyzji są takie, jak powiedziałam ojcu. - Przyznała, patrząc na swoje kolana, które przysunęła do siebie i objęła nogi rękami. - Chcę mieć na nich oko, żeby nie kombinowali nic, co może nam bardziej zaszkodzić, nie tylko politycznie, ale przede wszystkim finansowo. Jednak to nie wszystko. Zapewne w mieście nie będę mogła ich ruszyć, ze względu na neutralny grunt, ale to wcale nie znaczy, że nie mogę się zaczaić gdzieś na szlaku poza granicami Ryuzaku i dokonać egzekucji. Muszę to jeszcze przemyśleć. Ale im ich mniej, tym lepiej dla nas. Dzięki temu będę mogła wywiązać się z przysięgi i może przy okazji przysłużę się naszemu rodowi. Może zasłużę na awans...
Zaśmiała się cicho na swoje ostatnie słowa. Musiałaby zabić chyba z setkę Uchiha, żeby było to bardziej wartościowe, niż pomoc w ocaleniu życia byłego Lidera Klanu. Co prawda swoim czynem zasłużyła na wdzięczność i szacunek Senju, ale mimo to nie została wyróżniona awansem. Będzie musiała dać z siebie więcej i zrobi to, ale najpierw podniesie swoje umiejętności, żeby wzmocnić swoją siłę i zapewnić sobie większą przewagę nad wrogiem.
- Bardziej się przydam tam, zastawiając sidła na pojedyncze osobniki, niż gdybym miała zostać tutaj aby walczyć w otwartej wojnie. - Wyznała cicho. - Nie czuję się jeszcze na siłach, aby stanąć do takiej walki. Muszę jeszcze podciągnąć swoje umiejętności, żeby za szybko nie rozstać się z życiem...
Miała nadzieję, że brat w tym momencie ją zrozumie.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Przychodząc do łaźni spodziewałem się, że nie czeka mnie łatwa rozmowa z Reiką. O ile jeszcze na początku mógłbym przypuszczać, że przy użyciu odpowiednich argumentów, zdołam Reike namówić do zmiany zdania, to w chwili gdy tylko ujrzałem jej twarde spojrzenie, które nie uciekło na bok pod moim intensywnym wzrokiem, wiedziałem, że nie ma to sensu. Z cichym westchnięciem minąłem ją, wiedząc że nie będzie to lekkie spotkanie, a mój umysł mimo, że cholernie zmęczony, to wcale nie będzie mógł zwolnić na obrotach. Reika po chwili odwróciła się do mnie plecami, a następnie usiadła opierając się o plecami o ławę, tak że miałem tą odrobinę prywatności by swobodnie zrzucić z siebie ubranie, a następnie bez skrępowania zanurzyć się w gorącej wodzie.
- Rozumiem Cię Reika... Ja sam.. Przypuszczam, że wszyscy, którzy poznali okoliczności w jakich to się wydarzyło, są wściekli i łakną zemsty. Złość i gniew nie idą jednak z rozsądkiem - powiedziałem cicho, przypominając sobie co sam czułem w tunelach Sachū no Senjō, gdy też ujrzałem oczyma klona to, co przydarzyło się naszemu liderowi - Byłem przy tym wszystkim Reika... i to co ujrzałem... jest zapewne tylko namiastką tego co ty czułaś, będąc bezpośrednio przy samym Isoshim. To w końcu Ty uratowałaś naszego lidera, gdy tymczasem ja byłem biernym świadkiem tych wydarzeń. Dlatego też rozumiem...co chcesz uczynić.
Byłem sam zaskoczony swoją szczerością, która pod wpływem obecności kochanych i bliskich mi osób, wypływała z moich ust, znajdując tym samym ukojenie dla serca. Dobrze było się podzielić tym co mi ciążyło. - Wtedy w tunelach jedynym świadkiem mojej przysięgi był Toshio, a poprzysięgłem śmierć członkom rodu Uchiha - przyznałem, na moment zatrzymując się przy wyznaniu, pozwalając by to co powiedziałem, zawisło między nami i by Reika nie sądziła przypadkiem, że pozostała osamotniona w swoim uczuciach, badź też czuła, że tylko w jej sercu widnieje taka misja. Tak wcale nie było.
- Powiedz mi siostrzyczko, ile razy walczyłaś z Uchihą? Co o nich wiesz? Jak byś z nimi walczyła? - spytałem, może nie co za bardzo naciskając, ale było to wynikiem jej zaśmiania się na wzmiankę o awansie. Czułem, że Reika jest zawiedziona tym, że jej poczynania nie znalazły podobnego uznania co moje i nie przyznano jej rangi Sentokiego, co po prawdzie również mnie zabolało, bo Reika już dwukrotnie potężnie przysłużyła się naszemu rodowi, a mimo tego...
- Reika, po prostu się martwię. Nie chcę, byś niepotrzebnie ryzykowała. Chcesz zostać w Ryuzaku, a nie w Shinrin... ciężko mi to zrozumieć...ale spróbuje to uczynić bo faktycznie jest pewna mądrość w tym tłumaczeniu które nam podałaś. Dobrze, gdyby znalazł się ktoś, kto mógłby mieć oko na ich działania w Ryuzaku, bo w końcu jest to największy ośrodek w regionie, ich polityka dyplomatyczna oraz gospodarcza ma ogromne znaczenie dla Shinrin i w przypadku gdyby władca tego miasta wpadł pod wpływ Genjutsu, znaleźlibyśmy się w kłopotach, ale eksterminacja pojedyńczych celów z tego rodu? Zdołałabyś to uczynić z zimną krwią? - zapytałem, odwracając się przodem do jej pleców, wciąz jednak zasłonięty od pasa w dół, przez mury wnęki, która służyła nam za potężną wannę.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Nawet gdy Reika usłyszała plusk wody, który był dowodem na to, że Shigeru wszedł do wnęki i zanurzył się w kąpieli, nadal siedziała odwrócona plecami, opierając się o ławkę i obejmując ramionami nogi, które przyciągnęła sobie prawie pod brodę. Dobrze jej się tak siedziało i póki co nie miała zamiaru zmieniać pozycji, dając bratu pełny komfort, żeby mógł bez skrępowania się umyć. Z resztą o jakim skrępowaniu mowa, skoro już nawet razem się kąpali, popijając przy tym sake. Nie mniej teraz wolała, żeby nie przyglądał się jej twarzy, która wyrażała za dużo emocji, które mogłyby ją zdradzić. Już i tak za dużo powiedziała i nie umknęło to uwadze Shigeru.
- Cieszę się, że mnie rozumiesz, Braciszku. - Odpowiedziała z westchnieniem. - I przykro mi, że musiałeś na to patrzeć. Kiedy zobaczyłam Isoshiego-sama z pourywanymi kończynami, umierającego na moich oczach, coś się we mnie załamało. Byłam przerażona jego kalectwem i jednocześnie wściekła na tych, którzy odpowiadali za jego stan. Przez chwilę nawet pomyślałam o tym, aby pozwolić mu umrzeć z godnością, niż skazać na takie ciężkie życie, ale wiedziałam, że nigdy więcej nie byłabym w stanie spojrzeć wam w oczy, gdybym to zrobiła. Mam nadzieję, że Isoshi-sama kiedyś mi wybaczy. Fakt, podziękował mi...ale widziałam w jego oczach ból i rozpacz, kiedy zdał sobie sprawę z tego, ile z niego zostało. Właśnie ten wyraz jego twarzy sprawił, że postanowiłam wziąć odwet za jego krzywdę i przysięgłam mu to.
Uśmiechnęła się lekko, gdy usłyszała, że Shigeru również złożył taką przysięgę, którego świadkiem był mały Toshio. Cieszyła się, że nie tylko nią wstrząsnęło to na tyle, żeby dać jej siłę do takiego postanowienia i w razie czego, będzie mogła liczyć na brata, który stanie u jej boku, gdy tylko będzie trzeba zabić paru Uchiha. Dodało jej to otuchy. Była nawet skłonna poprosić go, żeby z nią poszedł, ale wiedziała, że bardziej przyda się ojcu tutaj.
- A więc jest nas dwoje. - Stwierdziła z powagą. - Zapewne inni członkowie klanu też myślą podobnie, a to dodaje nam tylko siły. I nie musisz się martwić, że gniew przyćmi mi rozsądek. Jestem cierpliwa i nie mam zamiaru niepotrzebnie się narażać. Pamiętasz białego wilka? Zanim się zemściłam, poświęciłam czas na doskonalenie swoich umiejętności, aby stać się silniejszą. Teraz też mam taki zamiar. Nie uderzę, dopóki nie będę pewna, że zmiażdżę swoją ofiarę.
Shigeru w tym momencie zasypał ją lekko napastliwymi pytaniami na temat walki z Uchihą i Reika uśmiechnęła się jeszcze szerzej, bo wiedziała, że bardzo dobrze zrobiła, zwracając się z tym wszystkim właśnie do niego. To Shigeru miał okazję walczyć z jednym z nich i miała nadzieję, że udzieli jej cennych wskazówek na ten temat.
- Nie miałam jeszcze okazji walczyć z jednym z nich, ale liczyłam na to, że może Ty mi powiesz coś na ten temat. - Przyznała, przeczesując palcami włosy, związane w koński ogon. - Wiem, że mają czarne włosy i czarne oczy, które robią się czerwone, gdy je aktywują, dlatego nie trudno jest ich odróżnić. Specjalizują się też w Genjutsu, które jest dość upierdliwe, a ich wiodący żywioł to Katon. Działają przede wszystkim z dystansu i jeśli chcę pokonać jednego z nich, muszę być szybsza i efektywniejsza zabijając, zanim zostanę obezwładniona.
Westchnęła, kiedy Shigeru wypowiedział kolejne słowa. Oczywiście, że się martwił. Zawsze się o nią martwił i z dnia na dzień to się raczej nie zmieni. Chciała jednak, żeby pokładał trochę więcej wiary w jej umiejętności. Wiecznie przecież nie może chować się za silniejszym bratem, który zawsze ją ochroni. Musi wyjść z jego cienia i spróbował sił na własną rękę. Ostatnie pytania brata sprawiły, że Reika spojrzała na niego przez ramię, a jej wzrok był zimny niczym lód, lecz jej gniew wcale nie był skierowany w stronę Shigeru. Po chwili znowu odwróciła wzrok.
- Nie, nie zdołałabym. - Odpowiedziała z powagę. - Zrobię to na pewno. Po tym co uczynili Isoshiemu-sama, nie będę miała dla nich litości, możesz mi wierzyć. I nie dziwię się, że ciężko Ci zrozumieć moją decyzję. Jak powiedziałam przy obiedzie, mam tam jeszcze kilka niedokończonych spraw, dlatego tak czy inaczej chciałam jeszcze na trochę wrócić, więc przy okazji mogę mieć też oko na wszystko. Przede wszystkim chciałabym podziękować Natsume i Kamiru za to, że przez cały czas chronili mnie w Sachū no Senjō, bo nie miałam jeszcze okazji. Byli naprawdę wspaniali. Do tego chciałabym jeszcze spotkać się z paroma innymi znajomymi, zanim na dobre wrócę do Shinrin, bo może ich zróżnicowane umiejętności pomogą mi się wzmocnić. Mam nadzieję, że teraz rozumiesz. A właśnie...czy wdziałeś może Yoichi z Akirą, albo Ichirou? Mam nadzieję, że nic im się nie stało i to piekło ich nie pochłonęło...
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Chwila intymności jaka się wytworzyła ułatwiała wylew szczerości każdej ze stron, co w pewien sposób przynosiło oczyszczenie zarówno dla duszy jak i dla ciała. Reika poprzez naszą rozmowę mogła się także dowiedzieć, że nie tylko ona tak myśli - mogło by się jeszcze niedawno wydawać, że blondwłosa mówi o strasznych, gorszących rzeczach, ale w obecnej sytuacji, po tym co miało miejsce jeszcze kilkanaście godzin temu...nikt w ten sposób nie odebrałby tych słów, a co więcej - być może jeszcze więcej dołożyłby od siebie. - Kto miałby Cię lepiej zrozumieć, jak nie brat z którym się wychowywałaś? - trzeźwo spostrzegłem, pozwalając sobie na kpiarski uśmieszek, bo mimowolnie poczułem, że atmosfera nie co się rozluźniła. Może zaczynało docierać do mojego ciała, kojące działanie wody?
- Na pewno nie jesteśmy w tym sami i dobrze uczyniłaś ratując Isoshiego, medycyna i nauka wciąz idą naprzód, kto wie czy za jakiś czas, nie będzie można jakoś ułatwić życia Isoshiemu? Poza tym...może zabrzmi to okrutnie, ale nawet bez rąk i nóg, wciąż możemy jakoś wykorzystać Isoshiego. Jego wiedza i doświadczenie są niezastąpione. Wciąż ciężko było mi uwierzyć, że to nasz ojciec miał zastąpić na tym stanowisku poprzedniego lidera. Jednego dnia z przybocznego strażnika, został wytypowany na nowego przywódcę naszego rodu. Życie było niesamowicie przewrotne. Wystarczyła chwila nieuwagi, nie wiedzy lub za mało sprytu, aby nasz żywot został gwałtownie zakończony. - Pamiętam Reika...i pamiętam również to jak się o Ciebie martwiliśmy, a także w jakim stanie wróciłaś do nas. Nie zapominaj o tym - ostrzegłem siostrę, przypominając o bliznach, które odziedziczyła po tamtym starciu. Nie wiele brakowało, a jeszcze inaczej mogły się potoczyć jej losy.
Dłońmi w końcu sięgnąłem po olejki i zacząłem rozpościerać je po ramionach, a także klatce piersiowej, uważnie i ostrożnie pokrywając całe ciało. Nie mogłem przecież siedzieć tu całego wieczoru, jeszcze inni zapewne chcieli z łaźni skorzystać, a poza tym czułem już ogromne i tak zmęczenie i jedyne o czym w tej chwili marzyłem, to żeby położyć się i przespać z kilka dni. To oczywiście jednak, nie było możliwe.
- Twój opis nie różni się od stanu faktycznego - odpowiedziałem po głośnym plusku, wywołanym poprzez wynurzenie się, gdy postanowiłem spłukać z siebie mydliny - Takich ludzi można jednak mnóstwo spotkać na swojej drodze, a w chwili gdy dostrzeżesz Sharingana, możesz brać pod uwagę to, że właśnie złapana zostałaś w Genjutsu... Dotychczas dwukrotnie walczyłem z przedstawicielami tego rodu i dwukrotnie udało mi się uniknąć złapania w iluzję. I to na pewno nie było zasługą mojej niesamowitej odpornej psychiki, tylko temu, że byłem bardzo ostrożny - oznajmiłem, dokładnie przypominając sobie szczegóły tamtych wydarzeń. Uświadomiłem sobie przy okazji, jak blisko sama Reika była tych wydarzeń, a mimo tego, udało jej się uniknąć ów niebezpieczeństw. Być może szczęście, lub jak to wspominała kilkakrotnie Nikusui - przeznaczenie, miało tu swój udział?
- Nie patrz im w oczy, unikaj kontaktu wzrokowego jak ognia. Skup uwagę na wysokości ich torsu, patrz jak układają stopy, jak się ruszają. Najlepiej jest trzymać ich na bliskim dystansie, skupić na walce w zwarciu. Wtedy ani nie są w stanie wykorzystać swojego wrodzonego talentu do Katonu, ani złapać Cię w swoją iluzję. Są na bieżąco angażowani i właśnie to wykorzystując, udało mi się dwukrotnie wyjść obronną ręką z pojedynków - powiedziałem, podnosząc się i wciąż będąc tyłem do Reiki, wynurzając spod tafli wody całe swoje ciało. Szybko chwyciłem za ręcznik i wytarłem górę, by potem przepasać się ręcznikiem w pasie i dopiero wtedy odwrócić do siostry. - A z tego co wiem, chyba przydałoby Ci się podszkolić w walce w zwarciu, prawda? - zagaiłem, niewątpliwie doceniając jej zapał i żelazną determinację, ale wcale jej nie ułatwiając postanowienia, a może nawet mając zamiar nie co ją przerazić, tak, by ta przemyślała dwukrotnie każdy swój ruch i była pewna całkowicie tego co będzie chciała uczynić. Pamiętałem jednak o jej pytaniu, dlatego też chwile sie namyślając i przypominając tamte wydarzeni, dopiero po zebraniu myśli przemówiłem, aby nie rzucać nieprawdziwymi stwierdzeniami. - Yoichi wraz ze swoim czteronożnym partnerem przeżyli, rozstaliśmy sie poza granicami miasta, co do jednak Twojego drugiego znajomego... Widziałem go tylko przez chwilę zanim nie spotkałem się z naszymi, a i tak nie mogę byc pewny czy to on. W każdym jednak razie, wtedy jeszcze żył. Powiedziałem to nie wspominając jednak o miejscu gdzie go ostatnio widziałem, a gdzie też odrodził się Jednoogoniasty. Dość Reika na dziś miała zmartwień.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Reika zaśmiała się cicho, słysząc pytanie Shigeru. Miał co do tego absolutną rację. Byli ze sobą bardzo zżyci ze względu na fakt, że on od najmłodszych lat starał się ją chronić i opiekował się troskliwie Reiką, jak przystało na silniejsze z rodzeństwa. Nikt by nawet nie przypuszczał, że są tylko przybraną rodziną, bo więź jaka ich łączyła, była nawet silniejsza, niż u normalnego, rodzonego rodzeństwa, które nie raz potrafiło drzeć ze sobą koty i zachowywać się wobec siebie gorzej, niż wobec znajomych, zwłaszcza gdy było zbliżone ze sobą wiekiem.
- I właśnie za to bardzo Cię kocham, Braciszku. - Odpowiedziała, uśmiechając się do siebie. - Zawsze byłeś dla mnie nie tylko bratem, ale przede wszystkim przyjacielem, któremu mogłam się ze wszystkiego zwierzyć, nie wspominając już o tym, że zawsze dawałeś mi poczucie spokoju i bezpieczeństwa, zwłaszcza wtedy, kiedy dręczyły mnie koszmary...
Kiwnęła głową, na jego kolejną wypowiedź i miała nadzieję, że słowa Shigeru się sprawdzą i Isoshi będzie mógł kiedyś wrócić do swojej sprawności fizycznej, w końcu tyle lat życia było jeszcze przed nim. Ta nadzieja nieco zniwelowała jej wyrzuty sumienia odnośnie tego, że skazała byłego Lidera na tak ciężkie życie. A co do wartości Isoshiego nawet bez kończyn, to to samo powiedziała mu, gdy odzyskał przytomność. Nadal był dla nich autorytetem i to się nigdy nie zmieni.
Westchnęła, gdy Shigeru napomknął o tym, jak wróciła do domu, wlokąc za sobą białego basiora. Doskonale pamiętała ten dzień i wiedziała, do czego brat dąży, wypominając jej, jak się wtedy o nią martwili i w jakim stanie wróciła, ale na to już miała gotową odpowiedź.
- Nie zapomniałam. - Stwierdziła z powagą. - Jednak wtedy martwiliście się, bo nie powiedziałam wam, dokąd idę. Teraz wiecie o wszystkim, do tego co tydzień będę przysyłać wieści. A co do szram na udzie, to uwierz mi, mimo wszystko warto było.
Reika uważnie słuchała tego, co brat miał do powiedzenia na temat Uchiha i starannie kodowała w głowie istotne informacje, które pozwoliłyby jej wyjść zwycięsko z takiej walki. Niepatrzenie przeciwnikowi w oczy nie było trudne, bo można było skupić się na innych aspektach jego ciała, tym samym śledząc jego poczynania i ruchy. Jeśli zacznie szybko atakować, zmuszając przeciwnika do samej obrony, to ma szansę wygrać takie starcie. Okaże się w praktyce. Skrzywiła się lekko, gdy Shigeru wspomniał o podszkoleniu się w walce w zwarciu. Doskonale wiedział, że skupiła się głównie na dziedzinach jutsu i nie przykładała uwagi do fizycznych możliwości swojego ciała. Czas to zmienić, jeśli chce się okazać lepsza od swoich przeciwników.
Odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy brat zapewnił ją o tym, że Yoichi i Akira bezpiecznie opuścili zrujnowane miasteczko i miała nadzieję, że Ichirou miał tyle samo szczęścia. Przynajmniej wiedziała, że jej znajomi żyją i mają się dobrze. Kiedy usłyszała, że Shigeru wychodzi z wnęki, dała mu chwilę na to, żeby opasał się ręcznikiem, po czym wstała ze swojego miejsca i odwróciła się do niego. Lekki uśmiech rozjaśnił jej zmęczoną i zgnębioną twarz.
- Myślę że ściganie się z Inuzuką i jego ninkenem pomoże mi poprawić trochę szybkość i percepcję. - Stwierdziła rozbawiona. - W każdym razie będę nad sobą pracować.
Po tych słowach podeszła do Shigeru i nie przejmując się tym, że jest w samym ręczniku, objęła go za szyję i przytuliła się na chwilę do niego, aby dodać mu i sobie otuchy w tych trudnych chwilach, oraz podziękować za tą rozmowę i wsparcie, jakiego jej udzielił, dzieląc się z nią swoimi przemyśleniami i doświadczeniem bojowym.
- Dziękuję za to, że mam kogoś takiego jak Ty. - Szepnęła, po czym puściła go, odsuwając się. - Wyśpij się dobrze. Potrzebujesz odpoczynku.
Po tych słowach wyszła z łaźni, zostawiając Shigeru samego i zgarnęła ze sobą Akumę, który cały czas leżał na korytarzu i czekał na nią. Reika była wyczerpana, ale bała się położyć spać ze względu na to, że skończył jej się lek nasenny, dlatego też ruszyła wraz ze swoim pupilem do ogrodu, aby tam usiąść i napawać się świeżym powietrzem. Może medytacja pozwoli jej chociaż trochę oczyścić umysł, aby mogła spokojnie zasnąć. Usiadła więc w seiza i zamknęła oczy, czując jak Akuma układa się obok, opierając się o jej nogę i dodają otuchy.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Mimo intymności jaka się wytworzyła i sprzyjała wyznaniowym, zaskoczyła mnie czułość w wykonaniu Reiki i dopiero po sekundzie odwzajemniłem uścisk, przyciskając do swojego torsu mocno ciało dziewczyny i przy okazji w ten sposób lekko ją mocząc. - Ciesze się, że mogłem się dobrze sprawdzić w roli starszego brata. Może i czasem jestem względem Ciebie zbyt nadopiekuńczy, ale uwierz mi, że to wszystko po prostu następuje w dobrej wierze - zapewniłem, dopiero po chwili puszczając wolno Reike - I uwierz mi, martwilibyśmy się równie mocno, gdybyśmy wiedzieli, że poszłaś zapolować na te basiory. Tylko mając taką wiedzę... nie puścilibyśmy Cię.
Po wymienieniu "czułości", a także sprostowaniu wypowiedzi, pozwoliłem sobie na lekki uśmiech na wzmiankę o Yoichim i jej psie, bo faktycznie mógł to być interesujący sposób, choć nie wiedziałem, czy dziewczyna zastanie w Ryuzaku przedstawiciela rodu Inuzuka. Było bardzo możliwe, że chłopak przebywał w tej chwili w swojej macierzystej prowincji, tak jak i my, zdając raporty, albo robiąc coś innego, ale będącego równie ważnym dla prowincji.
- Masz rację, szczerze padam z nóg, Tobie również przydałby się odpoczynek, prawda? Dobranoc Reika, spokojnych snów... w razie czego wiesz gdzie mnie szukać -powiedziałem, odprowadzając blondwłosą spojrzeniem do drzwi, które po chwili ponownie się zamknęły, pozostawiając mnie samego w pomieszczeniu. Z cichym westchnięciem postanowiłem sie pospieszyć i opuściłem ręcznik, by jego miejsce w kilka sekund później zakryć dolną częścią nocnego stroju w postaci zwyczajnych spodenek, które służyły mi do spania. Wytarty i ubrany, opuściłem łazienkę, głośno na korytarzu oznajmiając, że jest już wolna, po czym udałem się na górę, gdzie też w chwili jak znalazłem się w swoim pokoju, prawie natychmiast zasnąłem po zamknięciu oczek...
/sorasy za sucharka ~
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Był wczesny wieczór, kiedy matka przestała namawiać Reikę, żeby ta się położyła i sama poszła spać, dotrzymując towarzystwa zmęczonemu mężowi. Shigeru już wcześniej się położył, także padnięty po wydarzeniach w Sabishi, jednak Blondynka nie mogła się odważyć na to, aby udać się na spoczynek, dlatego też nadal siedziała w ogrodzie, w towarzystwie Akumy i medytowała, starając się oczyścić umysł z tych wszystkich, obciążających go wspomnień. Nie na wiele się to zdało, a wyczerpanie coraz bardziej dawało o sobie znać i przytłaczało Reikę. Było około północy, kiedy Blondynka nie dała rady już dłużej bronić się przed snem i zabierając ze sobą pupila, zamknęła drzwi do ogrodu i ruszyła do swojego pokoju, aby przebrać się w nocny strój i położyć spać. To będzie ciężka noc, ale nic na to nie poradzi. Może się nie wyśpi, ale chociaż zregeneruje chakrę, której sporo straciła podczas ewakuacji. Że też leki musiały jej się skończyć, kiedy najbardziej ich potrzebowała. Gdy wróci jutro do Ryuzaku, to poprosi w szpitalu o kolejne opakowanie. Musi też jakoś wzmocnić swoją psychikę, ale nie miała na to żadnego pomysłu.
Pełna obaw zasnęła, czując na brzuchu ciepło grzbietu Akumy, który położył się obok niej, dodając otuchy. Wystarczyło pięć godzin, aby gwałtownie usiadła na łóżku, z boleśnie tłukącym się w piersi sercem i czołem zroszonym potem. Na szczęście nie krzyknęła, bo na pewno obudziłaby resztę rodziny, a tego nie chciała. Im także należał się odpoczynek. Przerażona masowała się po szyi, gdzie jeszcze przed chwilą dusiły ją okrwawione ręce rannego mężczyzny, którego zostawiła na pastwę losu tuż przy murze obiecując, że po niego wrócą. Westchnęła i pogłaskała zaniepokojonego Akumę, który cicho zapiszczał, przyglądając się jej z przekrzywionym łebkiem. Powoli zaczynało świtać, więc Blondynka odrzuciła kołdrę i zaczęła się ubierać. Nie miała ochoty dalej oglądać tego wszystkiego. Czuła się zmęczona, ale nie tyle, żeby nie funkcjonować normalnie, więc ubrała się w swój strój shinobi, pomijając tylko błękitną spódnicę i kamizelkę, które zapakowała do swojego plecaka i pozostając tylko w brązowych spodniach oraz czarnej bluzce. Przywdziała też ekwipunek, stalowe karwasze na przedramiona i rękawiczki bez palców. Spojrzała na ochraniacz z symbolem Senju, który nosiła zawsze na czole, po czym włożyła do go plecaka. Od tej pory nie powinna się obnosić z rodowym symbolem w Ryuzaku no Taki dla własnego bezpieczeństwa. Kiedy zapakowała do plecaka jeszcze kilka innych rzeczy, zaścieliła łóżko i zarzuciła sobie bagaż na ramię, po czym razem z Akumą opuściła swój pokój. Plecak pozostawiła w przedpokoju, a sama ruszyła do łaźni, aby doprowadzić się do porządku, a potem do kuchni, aby zająć się wczesnym śniadaniem dla siebie i pupila oraz poczekać, aż reszta domowników się obudzi. W końcu nie miała zamiaru wychodzić bez pożegnania, zresztą miała jeszcze jedną sprawę do Shigeru.
Reika i Akuma byli już po śniadaniu, a kunoichi właśnie szykowała kanapki dla reszty domowników, kiedy do kuchni wmaszerowała matka. Nie była zaskoczona widokiem córki o tej porze, ale mimo to przyjrzała się jej uważnie.
- Spałaś chociaż trochę? - Zapytała, stawiając na piecu czajnik na herbatę.
- Kilka godzin. - Odpowiedziała Reika z westchnieniem. - Nic mi nie jest, mamo.
- Blada twarz i sińce pod oczami temu przeczą. - Stwierdziła poważnym tonem. - No ale nie dziwię się po tym wszystkim co przeszliście. Dbaj jednak o siebie, bo zdrowie masz tylko jedno.
Reika skinęła głową i postawiła duży talerz ze stosem kanapek na stole, po czym wyjęła trzy talerze i trzy czarki, aby reszta rodziny mogła zjeść. Matka przelotnie spojrzała na liczbę zastawy, ale gdy Blondynka zapewniła, że już jadła, skinęła głową i nieco się rozluźniła. Po chwili zjawił się w kuchni ojciec. Przywitał się i oznajmił, że przekąsi coś na szybko i uda się do Siedziby Klanu, aby zabrać się za to, co było do zrobienia. Ani Reika, ani matka nie protestowały z tego powodu, bo wiedziały, że będzie trzeba przyzwyczaić się do takiego stanu rzeczy, iż ojca teraz cały dniami nie będzie w domu. Kiedy tylko dostał herbatę, szybko pochłonął trochę kanapek, by po chwili wstać od stołu, ucałować żonę i przytulić córkę na pożegnanie, każąc jej na siebie uważać, po czym wyszedł z domu szybkim krokiem, odprowadzony przez Akumę do przedpokoju.
- Mamo, czy mogę mieć do Ciebie prośbę? - Zapytała Blondynka niepewnie.
- Oczywiście. - Odpowiedziała rodzicielka, siadając przy stole i sama zabierając się za śniadanie. - O co chodzi?
- Czy do czasu mojego powrotu z Ryuzaku, mogłabyś zaopiekować się Akumą? - Odezwała się w końcu. - Po tym jak musiałam go zostawić z obcymi ludźmi w Sabishi, zdałam sobie sprawę, że trzymając go przy sobie i będąc jednocześnie aktywnym shinobi, narażam go na niebezpieczeństwo. Dotrzymałby Ci towarzystwa, skoro tata będzie całymi dniami pracować...Jest posłuszny i nie sprawia problemów, a do tego to świetny przyjaciel.
Rodzicielka spojrzała na czarnego psiaka, który właśnie wrócił do kuchni i ułożył się na podłodze obok swoich misek, po czym uśmiechnęła się lekko. Był już całkiem spory i mógł robić za strażnika posesji, do tego był naprawdę pięknym i sympatycznym psem.
- Niech będzie. - Zgodziła się w westchnieniem. - Może uda mi się nauczyć go paru sztuczek, żeby był nie tylko przyjacielem, ale także obrońcą w razie potrzeby.
Reika uśmiechnęła się szeroko, po czym podeszła do matki i uściskała ją serdecznie, dziękując za wyrozumiałość i wsparcie. Spodziewała się co prawda, że pupil będzie za nią tęsknić, ale nie zostawiała go z obcymi. Będzie w dobrych rękach.
- Będę w ogrodzie. - Poinformowała rodzicielkę. - Poczekam aż Shigeru wstanie, bo mam do niego sprawę, a potem ruszę w drogę.
Matka skinęła głową, a Reika skierowała się do ogrodu, oczywiście w towarzystwie jej wiernego cienia. Usiadła pod jabłonią i przymknęła oczy, głaszcząc automatycznie lśniące i miękkie futro Akumy, który wyłożył się obok niej, korzystając z tego samego cienia, bo dzień zapowiadał się raczej upalny, jak przystało na lato.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Sen przyszedł nagle, pozwalając odpocząć skonanemu ciału, ale już niekoniecznie umysłowi. Początkowo rozkołatane myśli, w końcu skrystalizowały się w to, czego niedawno świadkiem było również ciało. Krwawe wydarzenia z Sachū no Senjō już zawsze miały być gdzieś zakotwiczone w zakątkach umysłu, będąc uosobieniem tego co może zostać najgorsze wyzwolone u człowieka. Tej nocy sen, a raczej koszmary przychodziły i odchodziły, powodując liczne pobudki, zazwyczaj w niemiłych okolicznościach. Czy to zmiażdżone kończyny, przebite ciało, spalone członki, a może żywcem przysypanie. Każdy koszmar był straszny, ale najgorsze w nich było to, że nie zawsze te wszystkie straszliwe rzeczy przydarzały się mi, tylko częściej bliskim mi osobom, a to było dużo ciężej znieść. Zbudzony po raz czwarty tej samej nocy, cały zziajany i spocony, dopiero po chwili otrząsnąłem się na tyle, aby dostrzec, że przez okno wpada jasna poświata, zwiastująca rychły wschód słońca.
Próbowałem jeszcze spróbować się ułożyć do snu, ale nie przynosiło to najmniejszych efektów, więc po kilkunastu minutach zrezygnowałem. Zamiast tego przez chwile leżałem w bezruchu, zastanawiając się nad tym co przyniesienie dzień. Byłem przekonany o tym, że ojca czeka mnóstwo spotkać pełnych żywiołowych dysput, mama z pewnością będzie uwijała się bardziej niż zwykle w kuchni, chcąc zając na tyle misji, aby nie rozmyślać nad tym czego się dowiedziała, a Reika... Tego nie wiedziałem. Będzie pomagała mamie? Trenowała? Żegnała się ze znajomymi? Nie wiedziałem.
W końcu też, korzystając z tego, że była jeszcze wczesna pora, a chcąc zając myśli czymś pożyteczniejszym, sięgnałem do szuflady, skąd zacząłem przeglądać swoje stare zapiski. Wśród nich dostrzegłem projekt techniki, która w trakcie walki w zwarciu wzmacniała w ciekawy sposób umiejętności użytkownika. Z ciekawością zacząłem zgłębiać tajniki tej sztuki, uznając, że w podobnej sytuacji jaka miała miejsce ostatnio, przydałoby się posiadać taką wiedzę.
Technika Mokuton: Ōatari polegała na przekształceniu własnej tkanki w tkanką roślinną, będącą integralną częścią sztuki Mokutonu. Poprzez zmodyfikowanie własnego ciała, użytkownik otrzymywał zmienioną strukturę, która umożliwiała efektywniejszą walkę. W ten sposób zamiast walczyć zwykłymi dłońmi, mogłem je przekształcić w coś znacznie potężniejszego. Przy wykorzystaniu swojej chakry i umiejętnym mieszaniu żywiołów, mogłem zmienić dłonie, ramiona w grube konary, wypełnione ostrymi i twardymi sękami. Oberwanie czymś takim... z pewnością musiałoby zaboleć. Na dodatek sęki, a nawet całe konary, można było w trakcie pojedynku regenerować, tak że oberwanie bronią miotaną nie mogło zagrozić mojemu bezpieczeństwu. Ogólnie rzecz przyjmując, technika zapowiadała się niezwykle ciekawie, na dodatek dawała rzeczywiste rezultaty. Z lekkim uśmiechem przeszedłem od zadania teoretycznego do ćwiczenia praktycznego...

Nazwa Jutsu: Mokuton: Ōatari [Element drewna: Mocne uderzenie]
Dziedzina: Klanowa
Ranga Jutsu: B
Zasięg Jutsu: Dłonie
Pieczęcie: Koń
Koszt chakry: E: 35% | D: 30% | C: 20% | B: 15% | A: 10% | S: 5% | S+: 4% (KC E-C - 2% co turę za podtrzymanie, KC B-S+ - 1% co turę)
Opis: Prosta technika Mokutonu, która polega na powiększeniu zadawanych obrażeń Taijutsu. Poprzez uformowanie odpowiedniej pieczęci, użytkownik jest w stanie zmienić strukturę fizjologiczną swoich ramion i dłoni. Tkanka zwierzęcia ulega przekształceniu w tkankę roślinną i w wyniku tego użytkownik otrzymuje dwie wytrzymałe bele drewna w kształcie rąk, które jednak rozmiarami nieco przewyższą normalną fizjonomię, a już znaczaco siłą uderzenia. Konary, którymi włada użytkownik są dodatkowo pełne strąków, twardych i ostrych sęków, co dodatkowo rani przy każdym uderzeniu oponenta. W trakcie użytkowania tego Jutsu użytkownik nie można używać innych technik - do momentu przerwania techniki. Z racji podtrzymywania tego Jutsu następuje również regeneracja wszelkich odłamań konara. Technika cechuje się zwiększoną wytrzymałością.

Czas nauki: 8h
Start: 21:30
Koniec: 05:30
Na dół zszedłem po opanowaniu techniki, całkowicie rozbudzony. Mama tak jak przypuszczałem uwijała się już w kuchni, taty jednak nie było, a od rodzicielki dość szybko usłyszałem odpowiedź na to gdzie się podziewa, co też było zbieżne z moimi przypuszczeniami. Po spałaszowaniu ostatniej już kanapki, mama przekazała mi informację o tym, że Reika czeka na mnie w ogrodzie. Spakowana. Przez chwilę zatrzymałem się w pół kęsa, zaskoczony tempem w jakim to wszystko się toczyło.
- Tak szybko? - zapytałem, ale nie czekając, odłożyłem czysty talerz i od razu ruszyłem do ogrodu, gdzie też miała być Reika.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Kiedy usłyszała jak Shigeru schodzi po schodkach do ogrodu, spojrzała w tamtym kierunku, uśmiechając się do niego lekko, ale nie przerywając głaskania Akumy. Będzie jej go brakować przez ten czas, ale wiedziała, że tak będzie dla niego bezpieczniej. To, co będzie teraz robić w Ryuzaku no Taki uniemożliwiało jej branie psa ze sobą. Nie był ninkenem, który był szkolony jak ninja, a ciągłe przesiadywanie samotnie w domu, też nie było dla niego rozwiązaniem. Tutaj będzie miał opiekę i teren do biegania, a to najlepsze rozwiązanie. Gdy wróci, znów będzie jak trzeba.
- Sądząc po Twojej twarzy, też miałeś ciężką noc. - Stwierdziła na powitanie i poklepała miejsce obok siebie, żeby brat mógł się przysiąść. - U mnie też było ciężko. Skończył mi się lek...
Akuma, na widok Shigeru zaczął machać ogonem, a gdy usiadł, psiak podszedł do niego, chcąc za wszelką cenę polizać go po twarzy, albo chociaż uchu. Reika uśmiechnęła się szeroko na ten widok. Miała nadzieję, że Akuma przywiąże się do reszty rodziny równie mocno, jak do niej samej, bo dzięki temu zawsze będzie mu łatwiej znaleźć towarzystwo. Shigeru znał tak samo długo jak ją, ale to głównie z nią spędzał czas, więc spodziewała się, że teraz będzie chodzić za bratem.
- Chciałam Cię zapytać, czy w najbliższym czasie masz zamiar zawitać do Ryuzaku. - Wyjaśniła Reika. - Chodzi o Twoje rzeczy. Jak coś, to mogę Ci je spakować i przysłać, żebyś nie musiał opuszczać prowincji, chyba że zamierzasz wpaść tam jeszcze na chwilę.
Dobrze będzie wiedzieć na czym konkretnie stoi, ponieważ sama miała zamiar opuścić wynajmowany obecnie przez nich domek i przenieść się w nieco inne miejsce, ale nim to nastąpi, będzie musiała poszukać nowego lokum. Z tym jednak zapewne nie będzie problemów, skoro większość shinobi na pewno opuści teraz kupieckie miasto, aby wrócić do swoich rodzinnych prowincji, zwłaszcza Ci, którzy mają niepewną sytuację polityczną.
- Pytam, bo planuję zmienić miejsce zamieszkania. - Pospieszyła z tłumaczeniem. - Nasz obecny domek jest taki...idealny dla Senju. Spokojna okolica, zagajnik i drewniany budynek. Po prostu nie chcę kusić losu, że ''ktoś'' mógłby powiązać to miejsce z naszym klanem i zaskoczyć mnie w miejscu, w którym powinnam się czuć względnie bezpiecznie. Dlatego chcę poszukać czegoś zupełnie innego, żeby nie ściągać na siebie podejrzeń.
Ostrożności nigdy dosyć, a przezorny zawsze zabezpieczony. Prawdą jednak było, że domek w którym obecnie mieszkali był wybierany właśnie pod kątem ich klanowych upodobań i lepiej było nie kusić losu, że niepowołane osoby mogłyby skojarzyć pewne fakty i niespodziewanie zaatakować, gdy Reika będzie się tego najmniej spodziewać. Ta ostrożność popchnęła ją do jeszcze jednej decyzji, tak samo ważnej, jak zmiana miejsca zamieszkania.
- Postanowiłam też odstawić lek nasenny. - Wyznała z westchnieniem. - Co prawda, będę musiała stawić czoło koszmarom, ale przynajmniej będę czujna nawet w nocy i nie dam się głupio zaskoczyć w razie czego. W sumie to już lekka przesada i paranoja z mojej strony, ale lepiej dmuchać na zimne niż się sparzyć. Z resztą wiesz, że po tym leku nie ma ze mną wcale kontaktu, a to trochę niebezpieczne, gdy jest się samym.
Miała nadzieję, że jej słowa chociaż trochę uspokoją brata, który zapewne nadal się niepokoił, że Reika sama wraca do Ryuzaku i ma zamiar tam przebywać bez jego wsparcia. Blondynka zrobi wszystko co konieczne, żeby się zabezpieczyć przed ewentualnym niebezpieczeństwem, lecz tak jak wcześniej wspomniała, nie będzie to tak bardzo potrzebne, bo nikt za cholerę nie skojarzy tego, że pochodzi z klanu Senju, więc mogła spokojnie poruszać się po mieście i mieć pewność, że nie będzie śledzona przez pewne persony. Bo niby z jakiej racji? W każdym razie liczyła na to, że nawiąże kontakty z kilkoma osobami, które w razie czego wspomogą ją, gdy będzie tego potrzebować. Zawsze to jakieś wsparcie.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Reike dostrzegłem zaraz po wejściu do ogrodu. Siedziała z Akumą, głaszcząc go i zapewne poprzez poświęcenie mu teraz większej uwagi chcąc w tym momencie wynagrodzić mu niedawne jak i przyszłe rozstanie. Siostra dostrzegła już z daleka jak się zbliżam, a dostrzegając na jej twarzy uśmiech, postarałem się go odwzajemnić choć cięzko było mi to zrobić ze względu na nastrój jaki mi się udzielił w chwili przekazania przez mamę informacji o wyjeździe Reiki. - Rzeczywiście nie spałem najlepiej..biorąc jednak to wszystko pod uwage co się nam przydarzyło, nie specjalnie mnie to dziwi - odpowiedziałem siadając obok siostry i odbierajac jej tym samym całą uwagę Akumy, który błyskawicznie znalazł się pomiędzy moimi kolanami próbujac językiem dostać się do twarzy. Na szczęście w porę zareagowałem i trzymałem go w pasie z dala od siebie, co jednak nie przeszkadzało mu lizać jak i podgryzać moich ramion. - Noo, spokojnie, dobry piesek - mruknąłem i go przyciągnąłem do siebie mocno obejmując, tak że znalazł się przy moim torsie, głową wystając znad mojego ramienia, w dalszym ciągu nie mogąc mnie polizać po buzi, ale także i niemogąc się wyrwać. Próbował łapkami się odsunąc drapiać pazurkami o mój tors, ale nie odpuszczałem, chcąc go w ten sposób wymęczyć. Do momentu, aż zaczął piszczeć, dopiero wtedy go wypuściłem, pozwalając odbiec nie co od nas.
- Zamierzasz go znowu zamawiać? W takiej sytuacji... wydaje mi się, że to nie było rozsądne. Wiesz jaki masz twardy sen, a teraz musisz pozostać czujna - powiedziałem, zastanawiając się również nad zapytaniem Reiki, która powiedziała, że mogłaby je spakować i mi przysłać. Faktycznie na miejscu w Ryuzaku zostały jakieś moje ciuchy, jednakże większość inwentarza zabrałem na szczęście ze sobą do Sabishi. Strach pomyśleć co by było, gdyby nie miał tego wszystkiego podczas pojedynku... - Sam nie wiem... W tej chwili chyba nie będzie za bardzo na to czasu. Chętnie bym Cię jednak odwiedził w nowym miejscu. Nie wiem tylko kiedy będzie okazja. Część rzeczy możesz odesłać, ale nie wszystko. Weź kilka moich ubrań do siebie, nie wiadomo kiedy się przydadzą - stwierdziłem, obiecując sobie, że jak tylko będę miał czas, albo będę w okolicy to sprawdzę to jak się Reice pomieszkuje samej.
Po chwili też dowiedziałem się, że Reika postanowiła odstawić lek nasenny, co zaaprobowałem bo faktycznie było niebezpieczne zażywanie tego, skoro potem dziewczyna spała jak kłoda i nawet złodzieja by nie usłyszała, gdyby buszował jej po pokoju. Strach też było pomyśleć co innego taki człowiek mógłby zrobić mojej nieprzytomnej siostrze... - Na pewno nie zostaniesz w Shinrin dłużej? I co z Akumą? Sądziłem, że wyruszysz dopiero jak się uspokoi u nas sytuacja wewnętrzna.. Nie wiadomo co ojcu przyniosą najbliższe dni - spytałem niepewnie, spoglądając kątem oka na jej plecak, a następnie buźke, oczekując na to co padnie w odpowiedzi.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Reika skinęła głową ze zrozumieniem, gdy Shigeru przyznał, że źle spał i z jakiego powodu. A więc teraz nie tylko ją będą prześladować koszmary. Nawet na nim zrobiło to tak mocne wrażenie, że obrazy powróciły do niego podczas snu. Kiedy usiadł obok niej, próbując obezwładnić cieszącego się na jego widok Akumę, Blondynka położyła mu pocieszająco dłoń na ramieniu i ścisnęła lekko, dodając otuchy. Co ich nie zabije, to wzmocni, a przynajmniej taką miała nadzieję. Przez chwilę przyglądała się, jak Shigeru mocuje się z Akumą, który już po chwili odpuścił i gdy brat go puścił, pupil odbiegł, okrążył chłopaka i usiadł obok Reiki, kładąc jej głowę na piersi, ale nadal patrząc na Shigeru. Blondynka uśmiechnęła się i pogładziła go po łebku.
- Jakbyś go pogłaskał, to by się szybciej uspokoił. - Stwierdziła nieco rozbawiona. - Chociaż ja tam lubię buziaki od niego i nie przeszkadza mi, że tak okazuje swoje uczucia. Jestem tylko ciekawa jak sobie z nim poradzisz, kiedy już wyrośnie na spore i silne psisko.
Uśmiechnęła się szerzej na kolejne słowa brata odnośnie leku nasennego, który wcześniej zażywała i zdała sobie sprawę, że dobrze postąpiła, decydując się na odstawienie go i nie branie kolejnych dawek, aby tylko uwolnić się od koszmarów. Fakt, będzie chodzić niewyspana i trochę przemęczona, ale przynajmniej nie da się zaskoczyć, będąc całkowicie niekontaktową, że nawet zimny prysznic jej nie zbudzi. Na takie coś będzie mogła sobie teraz pozwolić tylko i wyłącznie w bezpiecznym domu, w otoczeniu rodziców. Rozpromieniła się natomiast słysząc, jak Shigeru oznajmia, że chętnie ją odwiedzi, gdy tylko znajdzie czas, aby sprawdzić, jak się urządziła i żeby zabrała ze sobą kilka jego rzeczy, żeby miał je w razie potrzeby.
- W porządku. - Zgodziła się z entuzjazmem. - Wezmę kilka Twoich rzeczy, żebyś w razie wizyty u mnie miał coś do przebrania i do spania, a resztę Ci odeślę wraz z moim nowym adresem, żebyście wiedzieli, gdzie teraz będę mieszkać. Od razu też dołączę ''raport'' dla mamy, żebyście wiedzieli, że u mnie wszystko dobrze.
No to sprawa rzeczy była załatwiona, dzięki temu będzie mogła spokojnie wszystko popakować i się przeprowadzić. Odeśle też przy okazji zwoje, które pożyczył jej ojciec, a które już przestudiowała. Perspektywa urządzenia się na nowo w innym domu była dla Reiki czymś naprawdę wyjątkowym, zwłaszcza jeśli uda jej się znaleźć coś w okolicy, o której myślała już od pewnego czasu, a która zauroczyła ją tak samo mocno, jak Prastary Las. Spojrzała na Shigeru z lekkim smutkiem, kiedy zadał ostatnie pytania i wyraził swoje przypuszczania, że zostanie w prowincji do czasu uspokojenia się wszystkiego wewnątrz prowincji.
- Jako Akolita i kobieta, jestem mało znaczącą osobą, nawet jako córka nowego Lidera Klanu. Nikt w siedzibie nie będzie traktował mnie poważnie i liczył się z moim zdaniem, nie ważne jakie by ono nie było. Dlatego na wewnętrzne spory nic nie mogę poradzić, ale Ty już tak. - Popatrzyła na Shigeru poważnie. - Wspieraj ojca i nie pozwól, żeby Starszyzna próbowała coś mącić. W razie czego macie poparcie Isoshiego-sama. Trzeba się skupić na Uchiha, a nie tracić siły na jałowe spory w klanie, dlatego niezwłocznie chcę wyruszyć do Ryuzaku, aby podjąć pewne kroki, zanim zjawią się tam oni i zaczną coś kombinować. Chcę od razu ostrzec burmistrza miasta przed tym, że może stać się celem manipulacji i dopilnować, żeby miał odpowiednio wyszkoloną ochronę, a potem przeniosę się do innego domu, zanim Uchiha zaczną wyszukiwać mieszkań, gdzie mogliby zatrzymać się potencjalni Senju. Może i miasto jest neutralnym gruntem, ale to na pewno nie powstrzyma nikogo przed szpiegowaniem i czekaniem na okazję, żeby tylko uderzyć.
Tak, teraz liczył się przede wszystkim czas, w jakim podejmie się odpowiednie kroki. Mieli wojnę i nie dało się tego ukryć, a skoro Blondynka wzięła na siebie Ryuzaku no Taki, to musi tam jak najszybciej wrócić, aby odpowiednio zabezpieczyć burmistrza i uczulić patrole na sztuczki Uchiha. O ile tylko będą chcieli jej wysłuchać. Reika westchnęła ze znużeniem, dalej głaszcząc łepek Akumy, po czym spojrzała na pupila ze smutkiem.
- Do czasu, aż nie wrócę z Ryuzaku, Akuma zostanie tutaj. - Poinformowała brata. - Mama zgodziła się nim zająć, skoro taty nie będzie całymi dniami w domu. Nawet chce z niego zrobić obrońcę posesji, więc w razie czego będziecie mieć alarm obdarzony ostrymi zębami. Chętnie bym go zabrała, ale towarzysząc mi, nie zapewnię mu bezpieczeństwa bo to nie ninken, a zostawianie go samego w domu na prawie całe dnie też nie ma sensu. Tutaj będzie mu dobrze...
Widać, że była to dla niej ciężka, ale konieczna decyzja, co nie znaczy, że nie będzie tęsknić.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Uśmiechnąłem się w odpowiedzi na słowa Reike, bo zapewne miała rację, choć tkwił w tym pewien szkopuł. - Polubiłem mocno tego sierściucha, aczkolwiek psy mają to do siebie, że lubią się lizaćw różnych miejscach, a wiec chyba odpuszcze sobie tą przyjemność - stwierdziłem i się zaśmiałem widząc minę Reiki, bo spodziewałem się za to jakiegoś kuksańca. Gdy Reika zapytała o to jak sobie z nim poradzę gdy tylko podrośnie jeszcze bardziej, wzruszyłem ramionami. - Nie zastanawiałem się nad tym... Pamiętaj, że to Twój pies i liczę na to, że do nas niedługo wrócisz i się nim zajmiesz. Nie sądzę, abym miał czas się nim zajmować. Jak sama zauważyłaś, będziemy mieć teraz sporo obowiązków, zamierzam realnie wspomóc ojca - powiedziałem, spoglądając przed siebie, wgłąb zagajnika, który przyświecał za naszym ogrodem - Planuje również się wyprowadzić, chyba najwyższy czas faktycznie wziąć życie za rogi i pomyśleć o wybudowaniu własnego domku, gdzieś nie daleko. Mam już w końcu dwadzieścia lat... - mruknąłem w odpowiedzi.
Reika zgodziła się przechować część moich rzeczy jak i też odesłać te, które uzna, że mi się tu w Shinrin bardziej przydadzą, na dodatek z entuzjazmem przyjęła propozycję odwiedzenia jej, co też nie powinno dziwić, w końcu byliśmy dość zżytą rodziną, a przez tyle lat, wspólnego pomieszkiwania, ludzie nabrali określonych cech i zachowań i ciężko będzie się teraz odzwyczaić od obecności tej drugiej osoby. - Dziękuje, nie powinno być tego dużo.
Siostra zdołała również mnie zaskoczyć swoim trzeźwym osądem odnośnie tego, co mogłaby zdziałać jako kobieta. Fakt z częścią ciężko było się nie zgodzić, choć z drugiej strony, sytuacja uległa zasadniczej zmianie. W końcu to liderem został nasz ojciec, Reika była wychowywana przez ten ród i ludzie ją stąd znali i akceptowali. Na dodatek uratowała Isoshiego, a także życie wielu rolnikom, którzy ucierpieli podczas starcia na polach uprawnych niedaleko młyna. To, że była kobietą nie związaną więzami krwi z naszym rodem - nie przekreślało tego wszystkiego definitywnie. Faktycznie może jej zdanie było gorzej słyszalne, ale wciąż było. - Nie doceniasz się siostrzyczko. Wspomnij co dotychczas dokonałaś i patrz w przyszłość z podniesioną głową. Dla mnie, dla mamy i taty, zawsze będziesz jedną z nas. Jesteś Senju i nie słuchaj tych, którzy będą twierdzić inaczej. W tych kategoriach myśl przede wszystkim tym - dodałem ręką dotykając miejsca tuż nad jej lewą piersią, gdzie też znajdowało się serce. Postanowiłem również nie odkładać tego co powinienem zrobić, a przynajmniej spróbować, choć wierzyłem w tym momencie w rozsądek siostry. Kto jak to, ale jeżeli chciała, bym serio ufał w to, że jest w stanie podchodzić roztropnie do zadania, które sama przed sobą postawiła, musiała zrozumieć również i ten gest.
- Reika, nie mam co za bardzo Ci wręczyć, ale nie puszczę Cię bez niczego. Znajdę jakiś sposób na to, aby umocnić naszą pozycję w starciu z użytkownikami iluzji, mam już nawet pewien sposób, choć jego osiągnięcie zajmie mi nieco czasu. Przyjmij wiec proszę na razie chociaż to - z pazuchy wyciągnąłem niewielki mieszek, w którym znajdowało się 1 000 ryo - Wiem, że masz swoje pieniądze, ale zamierzasz znaleźć nowe lokum, a nie wiadomo w jakim będzie znajdowało się stanie. Zresztą...dodatkowe pieniążki zawsze się przydadzą. Jeśli ich nie wykorzystasz to najwyżej oddasz, przyjmij je jednak teraz, dobrze? W razie gdyby było trzeba więcej, z pewnością coś jeszcze wysłupłam. To nie było wszystko co też dla Reiki miałem. Ostatnim razem wręczyłem jej fikuśne akcesoria z festiwalu, które po założeniu miały użytkownika upodabniać do tygrysa. Tym razem miałem coś zgoła delikatniejszego. Pluszaka, który jednak mógł również służyć za pokrowiec dla shurikenów i kunai. - Proszę jeszcze to. Nie byłbym sobą, gdybym nie wymyślić czegoś takiego, prawda?- zagaiłem wesoło, wręczając pluszowego lisa, który przedstawiał potężnego Kurame.
0 x
Awatar użytkownika
Reika
Martwa postać
Posty: 2046
Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
Wiek postaci: 28
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
Multikonta: Brak

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Reika »

Shigeru dobrze się spodziewał, bo gdy tylko powiedział pierwsze zdanie, Reika szturchnęła brata ramieniem, ale mimo wszystko uśmiechnęła się szeroko. Bynajmniej nie podziałało to na nią jakoś obrzydzająco, bo w końcu to był jej pies i jakoś tak nie zwracała na to uwagi. Z resztą z tego co słyszała, bakterie ze śliny psa dobrze robią na cerę, ale postanowiła nie ciągnąć tego tematu.
- Nie będziesz się musiał nim zajmować. - Zapewniła go. - Mama wzięła to na siebie, a ja postaram się wrócić jak najszybciej, jednak od czasu do czasu mógłbyś się z nim pobawić, albo pozwolić mu spać u siebie w pokoju. Chciałabym, żeby przywiązał się do nas wszystkich jednakowo, w końcu jesteśmy rodziną, prawda?
Kolejne słowa brata sprawiły, że Reika aż zamarła. Wiedziała, że to w końcu nastąpi, ale nie wiedziała, że Shigeru już teraz o tym pomyśli. Kompletnie nie była na to przygotowana. Wyprowadzka i własny dom. Ta myśl aż bolała i sprawiła, że Blondynka spuściła wzrok, osłaniając twarz grzywką, aby brat nie zobaczył smutku, jaki ją właśnie ogarnął. Mimo wszystko należałoby jednak coś powiedzieć, bo milczenie tylko ściągnęłoby uwagę na to, co się z nią właśnie działo, lecz Shigeru doskonale ją znał i wiedział, kiedy coś z nią jest nie tak, więc nie było sensu udawać.
- Zawsze byłeś przy mnie, Braciszku. - Odezwała się w końcu cicho. - Twoja obecność tuż obok była tak naturalna, że przyzwyczaiłam się do tego. Kiedy się wyprowadzisz, będę musiała nauczyć się żyć ze świadomością, że ten wspólny czas minął, że będziesz mieć własne życie. Przyznam, że na samą myśl o tym czuję...smutek. Przynajmniej samotne pomieszkiwanie w Ryuzaku przygotuje mnie jakoś na ten dzień...
Mimo wszystko nie była w stanie w tym momencie spojrzeć bratu w twarz, dlatego też nadal trzymała opuszczoną głowę, przyglądając się Akumie, który wyłożył się obok jej nogi i korzystał z pięknej pogody oraz jej towarzystwa. Nie mogła być samolubna i egoistyczna, żeby zatrzymywać przy sobie brata tylko dlatego, że był dla niej solidnym oparciem. Miał prawo do własnego życia, więc może ona także powinna pomyśleć o tym, aby się wreszcie usamodzielnić? Może pozna kogoś, na kim będzie mogła polegać równie mocno, jak na Shigeru? Westchnęła i uniosła w końcu głowę, słuchając tego, jak brat próbuje ją podbudować w kwestii przynależności do Senju. Trafił prosto w jeden z jej słabych punktów, bo Blondynka wiedziała, że nigdy nie dorówna rodowitym członkom klanu i uważała, że ma wobec nich dług, który powinna spłacić za to, że piętnaście lat temu tak po prostu zgodzili się ją przygarnąć do tej wielkiej, szanowanej rodziny. Dlatego tak bardzo zależało jej na tym, żeby się wykazać, żeby pokazać ile jest warta. Już miała mu podziękować za ciepłe słowa, kiedy Shigeru dodał kolejne zdanie i położył swoją dłoń prosto na jej sercu, które momentalnie przyspieszyło swój rytm, zdradzając tym samym, jakie wrażenie wywarł na niej jego dotyk, zwłaszcza w takim miejscu, gdzie pod dłonią mógł wyczuć nie tylko serce, ale też krągłość jej wdzięków. Nic zatem dziwnego, że Blondynka ponownie opuściła głowę, chowając się za grzywką, jednak tym razem nie ukrywając smutku, a dość intensywne rumieńce.
- Zawsze kierowałam się sercem... - Powiedziała cicho. - Nigdy mnie jeszcze nie zawiodło, ale czasami sprawia mi ból. Jestem zbyt wrażliwą osobą co czyni mnie na swój sposób słabą...
To nie był jednak koniec niespodzianek i krępujących sytuacji, jednak nie chodziło już o sam dotyk, a o kwestię podarków. Reika podniosła wzrok na brata, ciekawa co też tym razem wymyślił, a widząc jak wyciąga zza pazuchy mieszek z pieniędzmi, momentalnie westchnęła i pokręciła głową.
- Shigeru, mam prawie trzy tysiące własnych oszczędności. - Wyznała, uśmiechając się lekko. - Pieniądze to ostatnia rzecz, jakiej teraz potrzebuję, dlatego proszę, zachowaj je dla siebie, skoro planujesz wybudować własny dom i się usamodzielnić. Będą Ci potrzebne. Mi wystarczy świadomość, że zawsze mogę na Tobie polegać, gdy tylko będę tego potrzebować i nie mam tu na myśli kwestii finansowej.
Nie spodziewała się jednak, że Shigeru będzie miał jeszcze jedną niespodziankę. Tym razem Blondynka aż rozdziawiła buzię w zdumieniu, widząc pluszaka, który przedstawiał Dziewięcioogoniastego Demona! Pluszowy Kurama! Uśmiechnęła się szeroko i porwała pluszaka w objęcia, przytulając go do piersi. Teraz będzie miała coś, co będzie jej przypominać brata i do czego będzie mogła się przytulić w chwili słabości. Zaśmiała się cicho na tę myśl, a jej śmiech po chwili przeszedł w szloch, by niedługo po tym przerodzić się płacz. Wszystkie przeżycia z Sabishi, chwile strachu, zwątpienia, rozpaczy i cierpienia, widoki śmierci i zniszczenia, do tej pory tłumione w sobie, w końcu znalazły swoje ujście i Blondynka najzwyczajniej w świecie nie dała już rady. Pierwszy raz od śmierci rodziców poczuła się naprawdę nieszczęśliwa.
0 x
Shigeru

Re: Posiadłość Reiki i Shigeru

Post autor: Shigeru »

Kiwnąłem głową w geście zrozumienia choć odnosiłem wrażenie, że Akumie bardziej przyda się towarzystwo rodziców niż moje, zwłaszcza że kojarzył mnie bardzo dobrze. Mieszkanie w naszym domku w Ryuzaku gdzie na każdym kroku szczeniak mógł się natknąć na moją woń, z pewnością sprawiło, że traktował mnie jako pewną stałą w swoim wykreowanym świecie. Naszych rodziców na tyle jeszcze nie poznał, choć ich widok nie był dla niego pierwszyzną. Nie było co jednak wymagać od szczeniaka spamiętania tego wszystkiego... - Nie martw się, od czasu do czasu znajdę chwilę, aby się z nim pobawić - zapewniłem siostrę i dla poparcia tych słów wyciągając dłoń w kierunku Akumy, który to nieufnie spojrzał na wyciągniętą kończynę zapewne pamiętając doskonale co przed chwilą go spotkało.
Gdy rozmowa zeszła na moje plany usamodzielnienia się, oczywistym było, że zauważę to jak siostra na to zareaguje. W końcu mówiąc to oczekiwałem na jej odpowiedź, ale widząc jej uciekający wzrok i próbę ukrycia spojrzenia pod grzywką zmartwiłem się bo nie umknął mi ten posmutniały wzrok. Reika na pewno zdawała sobie z tego również sprawę dlatego nawet nie próbowała tego kamuflować i od razu wyjaśniła co jej leżało na sercu. O ile łatwiej było w ten sposób prowadzić rozmowę, grając od razu w otwarte karty. - To, że się wyprowadzę, nie oznacza że zamierzam się od Ciebie i rodziców odciąć. Moje drzwi zawsze będą szeroko dla Ciebie otwarte, przecież o tym wiesz - zapewniłem, podnosząc jej plecak, który nas odgradzał i układając sobie go między stopami, a samemu przysiadając się bliżej, tak że nasze boki się stykały. - Wiesz o tym prawda? - powtórzyłem, tym razem jednak przekształcajac to na pytanie, bo może Reika faktycznie ceniła mnie tak nisko i sądziła, że chce się wyrzec tego wszystkiego co nas łączyło.
- Wrażliwość nie czyni Cię słabą tylko właśnie sprawia, że jesteś taka silną i wspaniałą kobietą Reika. Bałbym się żyć w świecie gdzie nie byłoby wrażliwości. Byłoby to piekło na ziemi, miejsce niezwykle okrutne - stwierdziłem, przygarniając ramieniem siostrę do siebie, aby nie co ją chociaż pocieszyć i odgarnąć pochmurny nastrój, który ją dopadł. To, że Reika była taką, a nie inną kobietą stawiło niewątpliwie o jej wyjątkowości. Kto inny na jej miejscu być może odpuściłby ratowanie ludzi w szpitalu, albo zwykłych wieśniaków rannych w bitwie na polach uprawnych. Kto by odważyłby się dokonać takiego cudu i wyrwać w tak ciężkim stanie przywódce swojego klanu z rąk śmierci? Reika była wrażliwa i była odważna. Miała zasady i serce po właściwej stronie - Jestem z Ciebie dumny i z tego co do tej pory dokonałaś.
Tak też jak się mogłem spodziewać, Reika nie chciała przyjąć pieniędzy, które jej zaoferowałem. Oczywiście zdawałem sobie sprawę z tego, że posiada własne fundusze, być może nawet większe od moich, niemniej jednak, to ona a nie zamierzała przebywać w obcym mieście i wynajmować dom. Ja jako posiadacz umiejętności Mokutonu, miałem znacznie ułatwione zadanie, gdyż stworzenie własnego kąta nie stanowiła dla mnie żadnego problemu. I Reika musiała sobie zdawać z tego sprawę. - Nie przyjmuje odmowy - odparłem i wsunąłem jej mieszek do plecaka, przy okazji wręczając jej również dużo skromniejszy upominek, po którym na twarzy dziewczyny widniało zaskoczenie, przeobrażajace się w końcu uśmiech, a ostatecznie... w płacz. Szybko się domyśliłem, że to nie pluszak był tego przyczyną. Każdy miał w końcu jakieś granice, a Reika do tej pory na prawdę nie miała kiedy okazać słabości.
- Ciiiii, spokojnie, już dobrze.. - nuciłem cicho do jednego ucha, w dalszym ciągu obejmując mocno Reike, kojącym tonem głosu próbując ją uspokoić. Akuma, który znajdował się tuż przy niej, zastrzygł zaniepokojony uszami, by po chwili zaskomleć i mokrym nosem próbując dotrzeć do policzka swojej pani, która jednak była chroniona przez szerokie ramię swojego brata. - Zostań jeszcze dzień, dwa, pozwól sobie odpocząć. Wykończona fizycznie, czy też psychicznie na nie wiele się zdasz, a może i nawet sobie zaszkodzisz, hmm? - zamruczałem pytając co ona na to.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości