Atarashi jest prowincją położoną na północnym krańcu kontynentu, nad Morzem Lazurowym, pomiędzy Antai a pozostałościami Muru oddzielającego dawniej Sogen i tak zwane Niezbadane Obszary. Powstała ona w wyniku podboju części Sogen przez „ludzi zza muru”, którzy w lecie 394 r. dokonali inwazji, usuwając z tych terytoriów władzę klanów Uchiha. Od tego czasu zamieszkują oni te ziemie, rozdając karty w tej części Wietrznych Równin. Zamieszkiwana jest przez klany Soma, Orochi i Mateki , które swoją siedzibę mają w Mieście Atarashi (Stare Kōtei), odbudowanym po zniszczeniach powstałych podczas podboju. Klan Kujaku poszedł za to dalej na zachód, zatrzymując się na Półwyspie Antai. Jest to także miejsce położenia tajemniczego Kamienia z Gwiazd.
Arii
Posty: 1947 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 2 gru 2025, o 21:17
Przejęcie zlecenia:
13/14
Trzeba było szybko myśleć i działać. Lalkarz postanowił wykonać kilka manewrów od razu, aby nie otrzymać na twarz płomieniem. Los się do niego uśmiechał w tym lesie, aż za bardzo zapraszając go do dziwnego tańca. Poruszył swoim pajacem, na którym zasiadał i miał szczęście, że pomyślał od razu o tym, żeby jego płaszczka go zasłoniła. Wierzchowiec , na którym się znajdował był wolniejszy niż technika, ale płaszczka zasłoniła go swoim ciałem i przyjęła cały impet na siebie. Pająk wystrzelił tarczą z chakry, aby resztki przedostających się płomieni nie trafiły w Yuu, który starał się Tytanem dostrzec swojego oprawcę. Dziwny stwór z wcześniej chyba jednak nie był taki niewinny jakby mogło się wydawać. Wokół niego oprócz skwierczenia popalonych drzew i zgniłej trawy nic innego nie wydawało dźwięku.
Usłyszał jedynie, jak coś jęknęło, jakby wymiotowało. Kiedy zlokalizował źródło problemu zasłonięty został wokół szarym pyłem. Posłał w tamtym kierunku swoją kolejną lalkę i poczuł nickami, że natrafiło na jakiś opór przecinając nie powietrze, a jakieś ciało. Do uszu wpadł mu zwierzęcy skowyt bólu niosący się echem pomiędzy drzewami. Co to dokładnie mogło być? Przypominało mu to... połączenie psa z człowiekiem, czy tak powinno być? Czy może to coś zupełnie innego?
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 622 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 2 gru 2025, o 23:10
Doskonale! Formacja obronna okazała się wielkim sukcesem. Wychodziło na to, że nawet nie potrzebował dodatkowej obrony w postaci tarczy chakry, że Płaszczka wszystko doskonale zaabsorbowała. No, odrobina płomieni przeleciała bokiem i poczuł rozgrzane powietrze, ale nic mu to nie zrobiło dzięki tarczy z chakry. Będzie musiał się za chwilę przyjrzeć kukiełce czy na pewno nie została uszkodzona. Nie czuł by ciężej się nią sterowało, więc nawet jeśli były jakieś uszkodzenia, nie mogły być szczególnie poważne. A jeśli nie? Cóż, tym lepiej dla niego! Wiedział, że nie będzie tak zawsze, nie gdy zacznie się częściej ścierać z potężniejszymi przeciwnikami, ale na tych, z którymi mierzył się do tej pory, podejrzewał że całkowicie by wystarczyła. Bądź co bądź prawie już czuł na własnej skórze tę kulę ognia, domyślał się jak silna była - a to oznaczało, że jeszcze lepiej zrozumiał potencjał defensywny Płaszczki. Wychodziło na to, że na ten moment mógł zdezaktywować drugą linię obrony - tarczę chakrową, w związku z czym prawie to zrobił. Bądź co bądź, była to jednak chakrożerna bariera, a mógł ją całkowicie zastąpić wersją w tej kwestii darmową - chociaż wciąż kiedy przypominał sobie jak odchudził mu się portfel po zamówieniu części do Płaszczki na samo wspomnienie do oczu przychodziły tylko łzy. A gdyby ten eksperyment się nie powiódł, byłby wyjątkowo cięty przez parę najbliższych dni. Albo i dłużej, dopóki nie odzyskałby chociaż części kosztu swojej strasznie drogiej inwestycji w bezpieczeństwo. Sprowadzanie stali z Kantai to zdecydowanie nie było tanie przedsięwzięcie, oj nie. Jednak to co się stało chwilę później sprawiło, że utrzymał tarczę.
Całe szczęście, że miał nie tylko dobry wzrok, ale i słuch. Nie wypatrzyłby tak szybko swojego przeciwnika, jak udało mu się go zlokalizować po odgłosach - bądź co bądź w newralgicznym czasie, widok całkowicie zasłoniła mu spokojnie dwukrotnie większa od niego marionetka, więc w tej kwestii był jednak trochę usprawiedliwiony - choć wiedział, że to słabość, której w kolejnych przypadkach powinien zdecydowanie unikać. Ale właśnie to dźwięki naprowadziły go na stworzenie, które najprawdopodobniej było wzmiankowanym "zwierzątkiem" jego zleceniodawcy. Ech, gdyby tylko go nie zaatakowało. Nie miał sam ochoty zaczynać konfliktu, ale kiedy ten już trwał, należało go skończyć. Mógłby go co prawda zostawić i dać dojść do siebie. Po poważnym zranieniu, a na takie brzmiał ten... jęk? zwierzę zazwyczaj wolałoby się wycofać niż walczyć dalej. Tyle że tutaj nie miał pewności, że zostanie zostawiony w spokoju. A musiał też myśleć o tubylcach. Nie wiedział, czy ktokolwiek poza tym alchemikiem zapuszczał się w ten las, ale skoro potworek zaatakował go gdy nijak mu nie wadził, ewidentnie nie mógł liczyć na to, by zostawił bezbronnych cywili, jeśli takowi się mu napatoczą pod... kły? Pazury? Zresztą zaraz zobaczy, kiedy tylko zagrożenie zostanie ostatecznie wyeliminowane. Nikt chyba nie liczył na to, że zbliży się do wciąż żyjącej istoty?
Na razie jednak problem był inny. Tak, zdołał zlokalizować zagrożenie, ale natychmiast stracił pogląd na sytuację. Nie było tak, że bał się o Tytana - to też była lalka, którą wcale nie tak łatwo było zniszczyć. No, głowę, bo z resztą ciała już było troszeczkę gorzej. Po prostu zdawał sobie sprawę, że przeciwnicy, z którymi się do tej pory mierzył, zdecydowanie nazbyt często skrywali jeszcze jakieś asy w rękawie. Ot, chociażby ten, powiedzmy że pył? Nie mógł wiedzieć czy chodzi tylko o ograniczenie jego widoczności czy coś innego, dlatego od razu wstrzymał oddech i pociągnął linką przymocowaną do Pająka, by ten natychmiast rzucił się w tył - przez co miał na myśli oczywiście kierunek najbardziej oddalony od przeciwnika, nawet jeśli lalka była ustawiona w troszkę innej orientacji, a on musiał się lekko wykręcać dla dobrej pozycji. Liczył na swoje wyczucie, pamięć otoczenia i w ostateczności liczyłby na brutalną siłę marionetki, jeśli faktycznie trafiłby na jakiegoś drzewo i musiał się przebić, ale wiedział, że taranowanie wymaga zdecydowanie więcej siły niż można było się spodziewać. To zostawiał tylko wyczuciu - małe, młode drzewa jak najbardziej, przy innych po zderzeniu wymijał je i pędził dalej, pragnąć jak najszybciej opuścić chmurę. Oczywiście tuż za nim podążała Płaszczka, tym razem mająca przewagę taką, że przeszkody brał na klatę Pająk - musiała jednak chronić swojego budowniczego, zwłaszcza jeśli pył okaże się łatwopalny. Zanim to, będzie za nim leciała z szeroko rozpostartymi skrzydłami, docelowo blokując chociaż jego część. Na pierwszy znak tego, że coś złego dzieje się zanim znaleźli się w bezpiecznym miejscu, wykorzysta kukiełkę w drugim jej trybie - bardziej jako kokon niż tarczę - jednym skrzydłem go trochę owinie, zostawiając pewną przestrzeń na oddech - drugim chociaż częściowo odepchnie irytujący proszek nim je również zwinie wokół Ayatsuri'ego. Było to konieczne, bo nie dostrzegłby skąd może nadciągać kolejny atak, a musiał opierać się na innych zmysłach, by go podejrzewać.
Oczywiście korzystniejszy byłby scenariusz, w którym najpierw opuszczą chmurę pyłu, wtedy wystarczyłaby opcja tarczy, choć z większym przytuleniem się Płaszczki tym razem - miała dokładnie się ustawić, tak by tym razem żadne płomyki nie przeleciały przez blokadę.
Ale może tego wszystkiego uda się uniknąć. No, nie wybiegania z chmury pyłu, ale kolejnego ataku - a przecież w końcu pył opadnie. Natomiast do zapobiegania kolejnym atakom niezbędny był Tytan - musiał powstrzymać ich źródło. Nie obrali tu żadnej wykwintnej strategii, Tytan działał tak jakby to on był zwierzęciem, nie jego przeciwnik. Gryzł i rozszarpywał swoją ofiarę pazurami jednej ręki, gdy druga próbowała ją pochwycić i uniemożliwić ucieczkę, co robił, opierając się na informacji zwrotnej z linek. Cel był prosty - zakończyć życie potwora tak szybko, jak to tylko było możliwe. Nie widział, ale czuł, kiedy natrafiał na opór, i to musiało mu na ten moment wystarczyć. Natomiast poza tym słuchał. Alchemik wspominał o jednym zwierzątku, ale czy było niemożliwe, by znalazły się tu dwa? Byłaby to dla Yuu BARDZO niekorzystna sytuacja, ale właśnie dlatego musiał o niej myśleć, bo jeśli się skupi tylko na pierwszym przeciwniku z większej ich ilości, szybko powita śmierć, której już przecież dawał radę się wymknąć.
Streszczenie akcji:
1. Pająk z Yuu na grzbiecie i Płaszczka próbują uciec z zasięgu pyłu - Płaszczka leci z tyłu jako rozciągnięta tarcza, by blokować pył
2. Jeśli nastąpi jakiś nowy atak, wybuch albo coś takiego to Płaszczka owija się wokół Yuu, by chronić go z każdej możliwej strony
3. Tarcza chakry utrzymuje się jako druga linia obrony
4. Tytan dalej gryzie i tnie pazurami (stalowymi ostrzami) przeciwnika, do którego dopadł, jedną ręką próbuje go przytrzymac, by nie miał możliwości wymknięcia się.
5. Yuu nasłuchuje uważnie, by nie okazało się, że jest jeszcze jakiś przeciwnik.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1947 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » 3 gru 2025, o 14:33
Przejęcie zlecenia:
14/14
Szary pył lub gaz zakrył mu widoczność przez co musiał przejść do kolejnej formy defensywy, czyli małego odwrotu, żeby uciec od zasięgu techniki. Zasłonił się płaszczką, która przeganiała jednym skrzydłem dziwny gaz, jednak nic to nie dało i i tak otaczany był przez chmurę szarości. Tytan natrafił na coś, sam Yuu jako kuglarz poczuł nićmi, że opór przypominał mu ciało człowieka. Sama lalka nie wiedział teraz dokładnie w co trafiała, dym przesłaniał mu widoczność, więc mógł polegać tylko na swojej intuicji i pamięci terenu. Widział wszystko na wyciągnięcie ręki, dlatego mocniej wtulił się w drugie skrzydło. Wstrzymywał oddech, aby nic nie dostało się do jego ust, nie mógł być pewnym co to dokładnie było, ale lepiej było uważać. Tylko ile tak wytrzyma?
Możliwe, że zostanie to skrócone, dostrzegł kątem oka przez machające skrzydło swojej Płaszczki, że coś zwisa z jednego, drugiego drzewa... I było coś pokracznego przeskakującego z drzewa na drzewo, delikatnie zgarbione, trzymające coś w dłoni. Tak, przypominało to coś, co go unikało. A im intensywniej przyglądał się temu, co to coś spuszczało z gałęzi, aby zawisło, mogło mrozić krew w żyłach. Dookoła niego wisieć zaczęły ludzkie ciała... Czyżby wpadł w pułapkę? Czyżby zwierze udawało bezbronne i teraz właśnie miał podzielić los wszystkich? Poruszył Tytanem, ale im dalej w mgłę/gaz tym gorzej szło mu z celnością. Nie widział nic poza sylwetkami wokół a stwór znowu zniknął. Usłyszał z kilku metrów dalej warknięcie i jak coś się zapala i nagle całe otoczenie rozbłysnęło w potężnym wybuchu płomieni. Poczuł, że ma tylko sekundę na jakąś reakcję...
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 622 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » 3 gru 2025, o 23:28
Od razu zorientował się, że coś było nie tak. Co jak co, ale jeśli chodzi o jego intuicję chyba nie było aż tak źle, co? Mogło być gorzej z jej słuchaniem, bo przecież krzyczała mu już wcześniej, że powinien zabić od razu to co napotkał, ale on nie, wolał wybrać "właściwą" ścieżkę. I na co mu były teraz te ideały? Zamiast łowcą w tym momencie zwierzyną, jakby to zwierzątko miało sznurki, którymi mogło nim sterować, a on bezwolnie poruszał się zgodnie z jego wolą. Coś ranił, zgadza się, ale czy w ogóle był to jego przeciwnik? Ludzko nie brzmiało, fakt, ale to jeszcze wcale tak dużo nie oznaczało. Faktem za to było to, że po kolejnych uderzeniach Tytana co prawda wciąż czuł opór, ale tym razem nie dotarł do niego nawet cichy pisk sprzeciwu. A w tym, że cel Tytana umknął upewniła go także naoczna obserwacja potworka, którego dostrzegł oddalając się od prawdopodobnie wyleczonego drzewa. W co wbijały się ostrza? Nie miał pojęcia, ale mimo potężnych ran, jakie musiały zadawać, nie słychać było żadnego dźwięku od ofiary - to musiało jasno oznaczać, że prawdopodobnie nie żyła. A jednak coś wciąż próbowało z nim walczyć. Już planował przyciągnąć z powrotem do siebie gigantyczną marionetkę, ale w ostatniej chwili zorientował się, że nie jest to dobry pomysł. Gdyby miał do czynienia z jakimś trującym gazem, obecność marionetki w nim nie byłaby żadnym problemem, a mogłaby ona tym szybciej zbliżyć się do faktycznego przeciwnika. Jednak była to chwila, w której zrozumiał, że w czymkolwiek był, musiało być łatwopalne, w związku z czym przerwał ruch, który już zaczynał, przekierowując go tak, by Tytan jednak ponownie uderzył w to samo, co poprzednio. Ej, nie zaszkodzi, co nie? I tak nie mógł go tu w tym momencie zbliżyć, a jeśli faktycznie był tam kolejny przeciwnik, nawet jeśli się na to nie zapowiadało, zada mu kolejne rany. Linkę łączącą go z Tytanem za to maksymalnie obniżył, praktycznie kładąc ją na ziemi - zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli będzie wisiała w powietrzu, z pewnością sfajczy się w ogniu, za to jeśli położy ją na dole, była jakaś, niewielka bo niewielka, ale jednak szansa na to, że przetrwa niezerwana. Kolejną wytworzyłby i wysłał do Tytana dosyć szybko, ale to zawsze były cenne sekundy - sekundy których mógł nie mieć.
To jednak nie było najistotniejsze z jego planów - priorytetem było w tym momencie zabezpieczenie się przed tym atakiem, dopiero potem mógł zająć się wyeliminowaniem jego źródła. Teraz już nie miał czasu na próbę wydostania się ze środka, musiał działać w zupełnie inny sposób. Zwinął się od razu praktycznie w kulkę, chowając wewnątrz najważniejsze części siebie - twarz i dłonie będące narzędziami jego pracy. Teraz dopiero Płaszczka będzie mogła się popisać. Bardzo celowo zaprojektował ją jako niezwykle ruchomą i teraz wreszcie ta funkcjonalność pokaże się z najlepszej strony. Do tej pory owinęła wokół Yuu jedno ze swoich skrzydeł bardziej prowizorycznie, teraz planował zrobić z jej skrzydeł porządną osłonę wokół siebie, dwu-, a może nawet i trójwarstwową biorąc pod uwagę ich rozpiętość. Oczywiście zostawi tam sobie trochę miejsca, ale w miarę możliwości spróbuje zawinąć się tak, by pozostawić wewnątrz jak najmniej dymu. Nie było czasu na tworzenie jakichś schematów, ale konstrukcja musiała zwężać się do góry - Płaszczka prawie nie miała głowy, więc odstęp tam musiał być jak najwęższy, by nie przepuścić eksplozji i następującego po nim ognia. I również w górę przerzucił chroniącą go chakrową tarczę, jako że zapowiadało się, że tam był najbardziej potencjalnie zawodny punkt całej barykady. A skoro już mowa o Pająku, bo przecież to on odpowiadał za tę część planu obrony, miał jeszcze w nim zbiornik wypełniony całkowicie wodą i w tym momencie z niego skorzysta, by całą ją wyrzucić prosto do góry, w ogień, który zmierzał tu w destrukcyjnych zamiarach - oczywiście poza stworzoną barykadą z Yuu w środku. A mówiąc o barykadzie, czy wystarczy ona by zneutralizować cały atak czy jednak zostanie ranny? Widział już oczyma wyobraźni co może się stać, jeśli zostanie teraz zbyt poważnie ranny, ale przecież nie musiało wcale tak być - bądź co bądź miał aż trzy chroniące go warstwy - marionetkę z najlepszej kantaiskiej stali, dużą ilość chakry wepchnaje j, a na ciele także specjalny ochronny mundur Shinsengumi. To ostatnie pewnie najmniej się przyda ze wszystkiego, ale hej - była to naprawdę porządna osłona ciała przed słabszymi atakami, może zdoła to wszystko przetrwać.
Jeśli tak, nie mógł przecież spocząć na laurach - jeśli kolejnym krokiem przeciwnika będzie więcej ognia, musiał zareagować szybciej niż on. Jego przewagą mogło być za to zaskoczenie, a i częściowo szybkość. Teraz opłaci się pomysł zachowania wróżki przy sobie - przez co miał na myśli w swoim plecaku. W pierwszym momencie gdy ogień wywołany przed chwilą zniknie, skorzysta z tego że miał już wcześniej podłączoną do niej linkę i natychmiastowo wyleci nią ze środka formacji, by zaatakować przeciwnika w pierwszym możliwym momencie. Wróżka była jedną z jego najszybszych marionetek, a od niego do potwora nie było wcale zbyt daleko, więc od razu popędzi ona w tamtym kierunku. Jedyny problem był taki, że nie była to kukiełka o zbyt wielkiej sile ofensywnej, ale to jedno marne ostrze w niej zamontowane będzie musiało w tym momencie wystarczyć, by posiekać zwierzątko - a on musiał bez wahania ciąć, kiedy tylko będzie w zasięgu, zanim zdoła ono wykonać jeszcze jakiś ruch, czy to w ramach ataku czy ucieczki.
Skrót akcji
1. Tytan jeszcze raz uderza w to co uderzał, na wszelki wypadek
2. Linki łączące z nim obniża na poziom ziemi
3. Yuu pozycja defensywna - schyla się w kulkę, nad nim tarcza chakry od Pająka, Płaszczka zawija się wokół niego jak najbardziej by osłonić go z wszystkich stron
4. Pająk wystrzela w górę 50 jednostek wody, żeby chociaż trochę osłabić ogień przed dotarciem do Yuu.
5. Zaraz jak ogień zniknie z plecaka wylatuje wróżka, leci do wroga i zaczyna go ciąć
Ukryty tekst
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, duża torba (z tyłu przy pasie), torba (na lewym boku), dwie kabury na broń (lewe udo), dwie kabury na broń (prawe udo), 10m bandaża zawinięte na rękach, płaszcz, Yakei (oficjalny strój Shinsengumi), dwa małe pojemniki na substancję (na ramieniu – w jednym płyn, w jednym maść), plecak (na plecach)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Arii
Posty: 1947 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: * Dwie opaski z dziwnymi symbolami na nadgarstkach *Duża Torba *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
Multikonta: Yuri
Post
autor: Arii » dzisiaj, o 03:06
Przejęcie zlecenia:
15/14
Yuu od razu przeszedł do całkowitej osłony siebie. Tytan jeszcze raz uderzył o to, co natrafił przy sobie i wtedy znowu do chłopaka doszedł zduszony jęk, jakby coś wypuszczało ostatnie tchnienie. Ale nie miał zbytnio czasu na rozmyślanie o tym. Sunęła gu niemu potężna fala ognia zapalająca wszystko dookoła. Dwa ruchy palcami i został osłonięty tak, że sam płomień zmierzył się z chakrową tarczą lalki odbijając się na każdą stronę. Reszta okolicy zabłysnęła jeszcze bardziej zapalając się z każdej możliwej strony, ale nie robiąc nic samemu chłopakowi. Płaszczka otuliła go i osłoniła przed efektami wybuchu. Wszędzie unosił się czarny dym, ale sam chłopak już wiedział, co chce zrobić. Z jego plecaka wydobyła się ostatnia lalka, najmniejsza z nich wszystkich, która pozwoliła odżyć drzewu wylewając płyn z fiolki. Tym razem miała inne zadanie. Pociąć swojego przeciwnika uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Przez dym młody kuglarz wiedział, że jego przeciwnik stoi w miejscu kołysząc się... Czyżby dostał sam swoim atakiem? Kiedy wróżka do niego poleciała i wykonała dwa ruchy jego przeciwnik zaskrzeczał okropnie, aż odbiło się to od ciszy wokół.
Dym po technice unosił się ku górze a oczom chłopaka pokazywały się martwe ciała zawieszone na coś przypominającego liany. Wszystkie te ciała były jakimiś wojownikami, ludźmi, którzy prawdopodobnie mieli pomóc Alchemikowi, ale im się nie udało przez zwierzątko , które tutaj przypadkowo zostawił. A samo to zwierzątko? No cóż jeżeli postanowił do niego podejść to zobaczył, coś na kształt człowieka, ale na pewno już nim nie było. Miało dwie nogi, dwie ręce, prawdopodobnie było shinobim stąd te wszystkie techniki wokół niego. Ale miało dziwnie powiększone oczy, garba, ręce, jakby innego ciała... Nie wiedział, co to dokładnie może być, ale eksperymenty Alechemika chyba zaszły o wiele dalej niż notowanie wszystkiego w kajeciku.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Ayatsuri Yuu
Posty: 622 Rejestracja: 25 wrz 2020, o 14:23
Wiek postaci: 22
Ranga: Ogar
Krótki wygląd: szczupły, delikatnie umięśniony, czarnowłosy, zielonooki
Widoczny ekwipunek: odznaka ninja, duża torba, bandaże na rękach, dwie kabury na broń, duży pojemnik na substancję na ramieniu (pełen piasku), Yakei, płaszcz
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8939
Post
autor: Ayatsuri Yuu » dzisiaj, o 09:30
Wszystko było w porządku? Ogień nie był wystarczająco silny, by cokolwiek mu zrobić? Czyli wszystko poszło zgodnie z planem, małe potknięcia były zupełnie nieistotne. Nawet nie musiał przyglądać się swojemu mundurowi, zorientowałby się gdyby do tej warstwy ochrony zdołał dotrzeć ogień. W tym momencie przydała się legendarna wręcz podzielność uwagi jego klanu. O ile część jego uwagi przypadła Wróżce z kolejnym już wysoce odpowiedzialnym zadaniem dobicia oponenta, wewnątrz już świętował, a twarz rozjaśnił szeroki uśmiech - wręcz się wyszczerzył. Nie znaczyło to, że spoczywał na laurach, o nie. Wciąż mógł spodziewać się kontrataku czy odmiennego zagrożenia, ale wiedział już, że nie było ono tak wielkie, jak spodziewał się wcześniej. Przez ułamek sekundy po wybuchu oczekiwał jednak mniej lub bardziej - a raczej bardziej - poważnych ran, których jednak zdołał uniknąć. Ale w euforii może sobie pobyć później, teraz nie było na to czasu. Na całe szczęście Wróżka wywiązała się z tego, co jej zlecił, więc mógł nakazać jej powrót do swojego boku. Jeszcze nie tracił jednak czujności. Dał sobie parę chwil na to, by się rozejrzeć. Zignorował jednak wiszące ciała. No, nie zignorował, tak naprawdę przyjrzał się im dokładnie, ale emocje, które poczuł zepchnął na tył swojego umysłu - był w tym całkiem dobry, przynajmniej na krótszą metę. Czasami shinobi, a członek Shinsengumi w szczególności, musiał potrafić zachować pełne skupienie mimo zaskakujących, wręcz szokujących, czy zwyczajnie bardzo emocjonujących sytuacji - a ta zdecydowanie się do nich zaliczała. Przede wszystkim obserwował ciała szukając śladów ruchu. Zgadza się, o ile wiedział już, że pozbył się jednego przeciwnika, nie mógł wykluczyć obecności drugiego. Zdecydował się przestać ufać słowom swojego zleceniodawcy o pojedynczym "zwierzątku". Nie żeby w sumie sprecyzował, że ma na myśli jedno, chociaż tak to brzmiało. Nie mógł wykluczyć też, że potwora znalazła swego amatora, co ważne było to, że musiał mieć pewność, że jest bezpieczny nim przejdzie do dalszych kroków. W tym momencie odezwał się w nim człowiek Muru, nie zwykły shinobi w podróży poza swoimi obowiązkami, a to stała się pełnoprawna operacja. Takie eksperymenty mogły zaszkodzić i Shinsengumi i okolicznej ludności. A czemu tak podejrzewał, że ma do czynienia jeszcze z czymś drugim? Po odgłosie jaki wydało coś trafionego przez Tytana. Tam też wydawało mu się, że słyszała ostatnie jęki umierającego stworzenia, ale jeśli było dwóch przeciwników, mogło również być i trzech. Naprawdę nienawidził akcji bez wcześniejszego zebrania dokładnych danych!
Dopiero po dłuższej chwili obserwacji, kiedy już mógł być pewien, że nic więcej się na niego nie czai w pobliżu, przejdzie do pobitewnych czynności. Nie znaczy to, że był on całkowicie bierny w tym czasie. Wykorzystał go po to, by schować Wróżkę z powrotem do plecaka, przełączyć linkę z niej do Tytana i tę kukiełkę również przyciągnąć z powrotem do swojego boku. O ile jeszcze kilka chwil wcześniej, tuż zanim zaczęła się walka, myślał o tym, że nadchodzi czas, by ponownie zapieczętować kukiełki, które wyciągnął, spodziewając się walki, ale teraz już postanowił, że zachowa je przy sobie przynajmniej do czasu opuszczenia lasu. W końcu ponownie przyjrzał się ciałom. Wciąż jeszcze od strony analitycznej - wątpił, by ktokolwiek tutaj jeszcze żył, ale obowiązek nie pozwalał mu chociaż nie sprawdzić jakichkolwiek śladów ruchu, oddechu czy czegokolwiek innego sugerującego na jeszcze tlące się resztki życia. Dopiero kiedy to wypełni, odrobinę się odpręży... i od razu zwymiotuje. Całe szczęście, że nie trafił w Pająka ani Płaszczkę. Widok był makabyczny, rzadko kiedy się takie spotykało. Widywał już ciała, prawda, ale do tej pory jedyna sytuacja, gdy miał do czynienia z taką skalą to wojna domowa na Murze. Ech, da sobie moment na odetchnięcie - był faktycznie odrobinę roztrzęsiony skalą przemocy jaka się tu zadziała za pośrednictwem tylko jednej istoty. Zaraz, jednej? Musiał to w końcu sprawdzić. Najpierw przysunie się do istoty zabitej przez Wróżkę i przyjrzy się jej pobieżnie. Nie będzie za wiele analizować, nie od tego był w tym momencie, ale chciał wiedzieć z czym ma do czynienia. Zdecydowanie bardziej oburzały go porozwieszane wokoło trupy, ale widok zwierzątka również zatrważał. A mógł to być kiedyś respektowany shinobi, zredukowany do takiego stanu przez nieludzkie eksperymenty. Mógł też po prostu zgrać się z naturą bestii, taki scenariusz wydarzeń też nie był nieprawdopodobny, ale Yuu postanowił prędzej żałować tej istoty niż ją osądzać. W przeciwieństwie do wielu pochodzących z pustyni, dbał o to, by regularnie pielęgnować w sobie empatię. Może nie z namaszczeniem, ale z pewną dozą szacunku, jaki należał się zmarłym umieścił zdeformowane zwłoki wewnątrz Tytana. Zamierzał pokazać go odpowiednim osobom.
Potem ruszył na miejsce walki, którą stoczył Tytan. Z ostrożnością, wolniej niż zazwyczaj. Nawet przyjrzał się po drodze Płaszczce od zewnętrznej strony, pragnąc ocenić jakie obrażenia otrzymała i co musi jeszcze zmienić, poprawić, zmodyfikować. Wszystko w celu poprawienia sobie humoru zanim dotrze, bo wiedział, co może go czekać. Całkiem możliwe było to, że faktycznie miał do czynienia tylko z jednym przeciwnikiem. A oznaczało to prostą rzecz - że to, co zabił największą kukiełką wcale nim nie było. Bardzo możliwe, że uśmiercił ostatniego ocalałego z całej masy ofiar. Gdyby usłyszał słowa, pewnie by się chociaż odrobinę powstrzymał, ale tak? Nie mógł przecież wiedzieć. A jednak nie będzie mógł zapierać się rzeczywistości, jeśli już zobaczy jaka ona jest. Jeśli faktycznie będzie miał do czynienia z innym eksperymentem albo odmiennym potworem na pewno zaleje go fala ulgi. Jeśli nie, cóż, to będzie do przepracowania na terapii. Zaraz, Mur nie oferował terapeutów. A więc pozostawała trauma, bo nawet nie mógł pograć w tetrisa .
I pozostawały decyzje do podjęcia. Wcale nie trudne, żeby nie było. Już wiedział, że nie wróci do alchemika. Żałował wiedzy, której nie zdobędzie, odrobinę nawet żałował paru kunai zostawionych w jego chacie, mimo że nie był to szczególnie wielki koszt (ale Ryo do Ryo). Nie wiedział jednak jak skończy się, jeśli to zrobi, wydawał się on zbyt silnym przeciwnikiem w tym momencie, a nie wiedział, czy zdołałby się powstrzymać od walki, bo zdecydowanie nie mógłby ukryć obrzydzenia. Nie, wracał już do Shi no geto. Jedyną rzeczą, która mogłaby skłonić go do popędzenia do alchemika to gdyby znalazł którąś ofiarę żywą. Na Mur, bądź co bądź, było jednak zbyt daleko, a liczyć się będzie wtedy czas. W każdej innej sytuacji zignoruje zleceniodawcę, by zdać odpowiedni raport w łańcuchu dowodzenia. Zabierze ze sobą prawdopodobnie także drugą swoją ofiarę - chyba że był to zwykły cywil. Jeśli miał do czynienia z innym potworem, Tytan po prostu weźmie go na ręce, bo wewnątrz niego nie będzie już miejsca. Tak samo postąpi jeśli okaże się, że mieli do czynienia z kimś z Shinsengumi - nie mógłby zostawić ciała bądź co bądź towarzysza. Jedynie później sytuacja będzie inna, bo ciało kogoś z nich wniósłby centralnie, nie ukrywając go. Ciało potwora zostawiłby w pobliżu wejścia, odpowiednio wcześniej je ukrywszy. Później by po nie wrócił oczywiście, ale o ile wszyscy członkowie Shinsengumi powinni wiedzieć o śmierci towarzysza, tak całą tę sytuację z eksperymentami lepiej było zachować we względnej tajemnicy - dlatego zwierzątko znalazło się wewnątrz lalki, nie na zewnątrz. Oczywiście później po nie wróci - kiedy już wyrzuci pierwsze ciało w odpowiednim miejscu w trakcie zdawania raportu Mibu - wilczycy, z którą rozmawiał na temat alchemika. To będzie prawdopodobnie najlepsza osoba do opowiedzenia do czego się dopuścił i podjęcia kolejnych kroków.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość