Lub "Południowe Sogen" jak uparcie nazywają je członkowie Uchiha i Gazo, którzy tutaj mieszkają. Niepodbita część Sogen, która została wcielona do Ryuzaku no Taki i jest obecnie siedzibą szczepów Uchiha, Gazo oraz Wyrzutków Cesarskich - przede wszystkim Yukich, którzy uciekli z Cesarstwa. Zarządzana przez pana feudalnego - Takeda Masatoshiego i jego klan.
Yumiko
Posty: 61 Rejestracja: 23 wrz 2025, o 21:32
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=12042
Multikonta: Yukari
Post
autor: Yumiko » 12 lis 2025, o 11:08
Na taką odpowiedz czarnowłosa nie była gotowa, prawie zachłysnęła się własną śliną słysząc taką pewność w głosie chłopca. Mały nicpoń, radził sobie całkiem nieźle i choć na początku zrobił na niej inne wrażenie, teraz z każdą chwilą wierzyła, że weźmie się w garść i wróci silniejszy.- Ano! Nauka jest ważna, ta fizyczna jak i ta tutaj. -stuknęła się palcem w skroń.- I nie, nie wyciągniemy butelek, mam inny pomysł. Ale to już jak usiądziemy. - uśmiechnęła się, podążając za Yukari. Mężczyzna, którego spotkali stał w towarzystwie konia. Mały słodki konik, który raczej powinien wylegiwać się na trawie, niżeli ciągać powóz, dopiero słowa mężczyzny spowodowały, że Yumiko przyjrzała się zwierzęciu. Miał on masywne ciało, sugerujące ciężką pracę.
Yumiko usiadła na powóz, po czym wyciągnęła kartkę, zaczęła na niej notować, miał być to krótki list, a może notatka, którą planowała na koniec dać chłopcu. Nie będzie go przecież zmuszać do nauki, skoro nie miała do tego odpowiednich materiałów. Żadnego zwoju czy też książki, którą mogłaby mu podsunąć. Wszystko szło sprawnie, przejazd, a później dojście do punktu, gdzie mieli zostawić pakunki.-Yumiko Uchiha i tak... -powiedziała ściągając plecak i kładąc go w odpowiednie miejsce. Podziękowała za sakiewkę i była już wolna. Yukari chciał bardzo szybko się ulotnić na co nie pozwoliła czarnowłosa. Jak już chciał uciekać, złapała go za dłoń- Masz... -wcisnęła mu zawiniątko w rękę-- Musisz mi obiecać, że sam to przeczytasz, gdy będzie na to czas i się poduczysz. Teraz zmykaj, już Cię nie zatrzymuję - uśmiechnęła się po raz ostatni i ruszyła w drogę powrotną. Miała do załatwienia kilka spraw nie cierpiących zwłoki.
zt.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 596 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 12 lis 2025, o 21:54
Uchiha Hiromi
Rok 395
Nie można było powiedzieć, że Hiromi obudziła się wyspana. Było jej jednak trochę lepiej, chociaż była teraz głodna i spragniona. Dlatego po załatwieniu porannych potrzeb, poszła na poszukiwanie jedzenia. Kiedy już znalazła miejsce, gdzie jedzono, poprosiła o herbatę, a sama zjadła część swoich racji żywnościowych. Miała ich sporo ze sobą, bo zawsze była zżarta, a nie chciała wybierać jedzenia żołnierzom, kiedy ona uzupełniała swoją chakrę i zasoby emocjonalne.
Zanim przyszła do Tsuyoshiego i Himaru, obeszła jeszcze namiot medyczny - sprawdzić, jak się czują się pacjenci - żołnierze oraz shinobi. Przede wszystkim Kenji - shinobi. Wiedziała, że pewnie będzie od niego oczekiwać za dużo, ale założyłaby się, że jego siła będzie potrzebna jak najszybciej. Jeżeli jej się udało z nim porozmawiać - wyciągnęła trochę informacji. Nakazała ich karmić rozwodnionym ryżem na początek.
Orochiego też sprawdziła, czy żył, czy miał się w porządku. Wiedziała, że niedługo jego też będzie trzeba nakarmić, dlatego miała zamiar poprosić o pomoc z tym. Oczywiście, jak już wstanie Tsuyoshi. Potrzebowali tego Orochiego zmęczonego, żeby nie mógł dobrze regenerować chakry, ale żywego.
- Jak się obudzi, to go napoimy i nakarmimy - powiedziała Hiromi, kiedy już spotkali się pod namiotem komendanta. Wyglądała już lepiej, nabrała kolorów, miała przebrane buty i była suchawa.
Niestety, przyszła informacja na temat oddziału i Hiromi była nieco zaniepokojona tym.
- Mogę wesprzeć w walce, jednak ja się nie nadaję do walk dystansowych. Bardziej nadaję się do walki wręcz i zmieniania wyglądu terenu. Spokojnie mogę się udać z wami, jak mnie rzucicie w sam środek, to mogę kilka osób obić czy coś, bo mnie kusi. Ale wszystko zależy od tego, czy Kenji-san będzie w stanie obronić obóz.
To, co powiedziała następne w dużej mierze zależało od tego, jak Kenji się czuł.
- Nie musi być całkowicie na chodzie, bo przeciwnikami potencjalnymi są po prostu bandyci. Nie sądzę, żeby zaatakowali, ale musimy mieć tutaj wystarczające siły, żeby bandytów odstraszyć. No i on - wskazała głową w ogólną stronę na Orochiego, który tutaj został. - Co jeżeli coś mu znowu odbije?
Westchnęła głęboko. Nie była pewna, co powinna zrobić.
- Kenji-san chyba potencjalnie sobie poradzi. Ale postarajmy się to załatwić jak najszybciej. Ci, którzy tutaj zostaną, muszą spróbować się dwoić i troić, żeby wydawało się, że wcale nie ma osłabienia. I za chuja pilnujcie tego Orochiego. My nie bierzmy za dużo ludzi - dodała do Tsuyoshiego.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Azuma
Posty: 1254 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 12 lis 2025, o 23:39
„Za wszelką cenę”
Wyprawa rangi C - [17/14]
Wyprawa rangi B - [26/17]
Popołudnie, następnego dnia.
Bagna. Niska temperatura.
Posterunek Graniczny
Zgodnie z planem, noc minęła na nerwowym wyczekiwaniu, a następnie na zasłużonej regeneracji. Hiromi, po obudzeniu się i zjedzeniu posiłku, natychmiast udała się do namiotu medycznego. Tak jak się spodziewała, pacjenci byli stabilni, a ich rany powoli się goiły. Shinobi Kenji był już przytomny – wciąż skrajnie osłabiony, ale jego umysł był trzeźwy. Potwierdził, że jest w stanie utrzymać się na nogach i w razie ostateczności użyć chakry, ale był cieniem samego siebie i nie stanowił realnej siły bojowej. Stan poparzonego Orochiego również był stabilny; wciąż nie odzyskał przytomności, pilnowany przez Hideo.
Gdy spotkaliście się na placu, raport zwiadowców postawił Was w stan najwyższej gotowości. Stanowcza propozycja Tsuyoshiego, by wyjść wrogowi naprzeciw, spotkała się z natychmiastową reakcją kapitana Himaru. Jego twarz pobladła.
– Uchiha-sama... wyjść im naprzeciw? Zaskoczyć ich? – Głos kapitana był pełen wątpliwości. – To... to śmiały plan, ale... – Zanim zdążył dokończyć, Hiromi przedstawiła swoje obawy – jej specjalizacja w walce wręcz, a przede wszystkim stan obrony fortu, osłabiony Kenji i niebezpieczny jeniec. Spojrzenia obojga Uchiha skupiły się na Himaru, który teraz stał w centrum strategicznego dylematu.
Kapitan przełknął ślinę, patrząc najpierw na Tsuyoshiego, a potem na Hiromi. Wziął głęboki oddech.
– Oboje macie rację – powiedział cicho, ale stanowczo. – Ale Kunoichi-sama trafnie oceniła naszą sytuację. Kenji ledwo stoi na nogach. Asami i jej ludzie nie są wojownikami. Hideo pilnuje spalonego... Zostaje mi osiemnastu ludzi na murach. Osiemnastu, Uchiha-sama.
Spojrzał Tsuyoshiemu prosto w oczy.
– Twój plan jest ryzykowny, ale jeśli się uda… Zaskoczycie przeciwnika. Nie wie, że jesteście. Ale jeżeli się to nie powiedzie… – zawahał się, wyraźnie zastanawiając się nad siłami. – Weźcie dziesięciu, albo dwunastu... zostanie sześciu na murach, ale zaraz pójdę do lazaretu i ściągnę kogoś do pomocy. W najgorszym wypadku porobią za sztuczny tłum – Kapitan odparł jednocześnie na wątpliwości Hiromi. Nagle, jeden ze zwiadowców, którzy wciąż stali obok, podniósł głowę i wskazał na zachód.
– Kapitanie... Uchiha-sama... – powiedział cicho, a w jego głosie słychać było niepokój. – Mgła gęstnieje. To nic niespotykanego o tej porze roku, szczególnie w takim miejscu… Ale jeśli mamy ich zaskoczyć, musimy wyjść teraz, zanim widoczność spadnie do zera. Ale jeśli oni zaatakują w tej mgle... – Nie musiał kończyć. Gęsta mgła sprzyjała atakującym. Niezależnie od strony.
Sakki
Sugiyama Kuroyami
Zbrojmistrz Hachi
Strażnik Danoru
Strażnik Hitachi
Kapitan Himaru
Strażnik Hideo
Medyczka Asami
Tajemniczy Orochi
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 705 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 13 lis 2025, o 08:16
Lato 395 roku Tsuyoshi był pewny swego. Wróg na pewno miał przewagę liczebną, ale oni mieli dwóch shinobi i możliwość wycofania się do obozu, przez bagna. W zasadzie to nie-shinobi mieli stanowić tylko tło dla niego samego i Hiromi, swoiste zabezpieczenie tyłów podczas walki. Dlatego Sentoki niewzruszenie stał przy swoim stanowisku mimo uwag Himaru.
Do momentu, kiedy do rozmowy nie włączył się zwiadowca.
- Mgła już gęstnieje? Cóż, prawdę mówiąc nie spodziewałem się, że nastąpi to tak długo przed zmrokiem - powiedział - to faktycznie może być problem. Sensem ataku za dnia było właśnie to, że damy radę relatywnie łatwo namierzyć i związać Dzikich walką. Mgła i noc działają tak samo źle. Możemy się z nimi minąć i ani my ani oni nie będą o tym widzieli - pokręcił głową - trudno, w takim razie pozostańmy przy statycznej obronie. Ale w takim razie zamontujmy tyle pułapek wokół obozu, ile tylko się da. Nie muszą być nawet jakieś szczególnie niebezpieczne, bo mamy niedobry sprzętu. Chodzi o uprzedzenie o zbliżaniu się wroga. Dzwonki na sznurkach i wszystko inne, co narobi choć trochę hałasu. Najlepiej w kilku strefach, coraz dalszych od obozu. Musimy za wszelką cenę uniknąć sytuacji, w której wróg podejdzie pod same umocnienia niezauważony. I naprawmy to, co tylko się da - wydał nowe polecenia. Ta mgła... niby nic niezwykłego w takich okolicach, ale jednak miał wrażenie, że jak na złość, dzisiaj przyszła wcześniej, niż ma to miejsce zwyczajnie - i oczywiście cały czas trzymajmy kilku ludzi na czatach. Nie możemy zostać tu całkowicie ślepi nawet na moment.
Potem zwrócił się już bezpośrednio do Hiromi.
- Skoro tak mówisz, to świetnie. W ciemności i w nocy ataki dystansowe będą miały zerowe znaczenie. Zamiast tego, jak tylko będziemy mieli pewność, skąd atakują Dzicy, od razu się tam udamy, ja i Ty. Ja spróbuję najpierw trochę ich "zmiękczyć", a potem Ty będziesz mogła się na nich powyżywać. Sądzę też, że dopóki będziemy pewni, że nie odparliśmy ataku definitywnie, powinnaś skupić się na walce. Leczenie rannych poczeka. Choć nie ukrywam, że chciałbym zrobić to tak, żeby było ich jak najmniej.
Po rozmowie z Hiromi udał się na umocnienia i na ich przedpole, żeby pomóc w konstruowaniu pułapek i naprawianiu umocnień. Było tak mało ludzi, że liczyła się każda para rąk do pracy. Zresztą, dałby bardzo zły przykład, gdyby szwendał się po obozie, albo znowu odpoczywał. Jedyne na co sobie pozwolił to szybkie spałaszowanie sporej ilości jedzenia gdzieś pod palisadą, w krótkiej przerwie między obowiązkami.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 596 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » wczoraj, o 21:10
Uchiha Hiromi
Rok 395
- No nic, to zostajemy. Może być. Będzie nam łatwiej - odpowiedziała Hiromi na to, jak Tsuyoshi zmienił zdanie. Dobrego przywódcę można poznać po tym, że odnajduje się w zmiennych warunkach, a nie upiera się na jedno i to samo, mimo zmian.
Jednak przed wszystkim, uruchomiła na chwile swój sharingan. Tak na wszelki wypadek. Czy czasami mgła nie była z chakrą. Tak dla pewności.
- W każdym razie, jeżeli mamy tu zostać, to oni mogą czekać i czekać i czekać. Tsuyoshi-kun - zwróciła się do dalekiego kuzyna. W wolnym czasie raczej przekazał jej informacje, których się dowiedział od wężowego. - W jaki sposób miał być dany znak do ataku? W sensie, może byśmy ich sprowokowali w dobrym momencie. Jak nie, to zaczaimy się na murach i zaatakujmy jak przyjdą bliżej. Moglibyśmy też spróbować pozakładać pułapki, ale to pewnie zajęłoby nam czas. Mam kilka notek, jakby co. Mgła działa na ich niekorzyść teraz bardziej.
Westchnęła i zacisnęła pięści.
- Spróbujmy to załatwić sami, reszta niech stoi w drugiej linii i bierze tych, co się przedrą. Faktycznie zacznijmy od twoich zdolności walki na odległość, ja mogę potem w jeden na jeden z tym shinobim stanąć, a ty prosto pozbędziesz się reszty. No, albo odwrotnie. Jak już będzie pasować. Jak nie przepuścimy shinobiego, powinno być już lepiej.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Arii i 1 gość