Post
autor: Shachi » 8 lis 2025, o 15:35
Nie do końca była pewna, jak to się stało, że nadal żyła - ale żyła, i to było najważniejsze. Nie żeby spodziewała się, że właśnie tutaj skończy się jej historia; w końcu jak dotąd wychodziła z każdego gówna. Trzeba jednak przyznać, że rozbicie statku, na którym akurat przebywała, nie należało jednak do scenariuszy, na które była przygotowana.
Teraz leżała plecami na zimnym piaseczku, niebo było szare, wiatr gwizdał złowrogo, a ona właśnie przywracała do normalnej, cielistej formy swoje - chwilę temu przemienione w kałużę - lewe ramię. Była cała i zdrowa, nic jej nawet szczególnie nie bolało, ale czuła, że praktycznie całkowicie wypłukała się energii. I do tego, cholera, strasznie chciało jej się pić.
Nadal nie podnosząc się z piasku z roztargnieniem poklepała swoje kieszenie, myślami wracając do wydarzeń dzisiejszego dnia. Kolejność była prosta: burda na statku (z jej winy), śmierć kapitana (z jej winy) i późniejsze rozbicie się tej pieprzonej łajby gdzieś o skały (to akurat już nie z jej winy!). Z momentem, gdy tylko pomyślała o tych gnojach z jej tak zwanej załogi, którzy po jednej, małej, nic nie znaczącej wpadce typu mord na przywódcy, chcieli oddać ją władzom w najbliższym porcie w Kaigan, Shachi najpierw zarechotała pod nosem, a następnie zaniosła się głośnym, dość zachrypniętym śmiechem. I bardzo dobrze, psia ich mać! Teraz ich ciała zeżrą rybki, kości będą zalegać gdzieś na zawsze na morskim dnie, a ona, ukochana córa wody, będzie dalej sobie żyć jakby nigdy nic. Wyciągnęła z kieszeni spodni tytoniowego skręta i wsunęła go między blade wargi, uśmiechając się do siebie z satysfakcją. Lepiej być nie mogło.
A jednak mogłoby być lepiej, bo papieros był całkowicie rozmoczony, przekrzywił się smutno i złamał, a ona właśnie odkryła, że gdzieś w tym całym rozgardiaszu musiała zgubić krzesiwo i hubkę. Zaklęła głośno, a następnie podźwignęła się lekko o łokciach, łypiąc jednym okiem na miejsce, na które zniosły ją morskie fale.
Nie była pewna, czy nałykała się zbyt dużo morskiej wody, czy może uderzyła się w głowę, ale mogłaby przysiąc, że widzi syrenę.
1 x