Kinoko no rakuen
- Ario
- Posty: 2569
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kujaku Haruka
- Posty: 437
- Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Re: Kinoko no rakuen
Paradoksalnie, Haruka miała wrażenie, że dzięki swojemu wypadkowi i zbytniej brawurze... pierwszy raz dzisiaj poczuła realną, nieco bliższą więź z pozostałymi Siostrami. Fugata jej wyjaśniła teoretyczny cel tego ćwiczenia, ale Haruka widziała w nim coś więcej. Była teraz mocno przekonana, że jego głównym celem było tak naprawdę związanie każdej nowej Siostry podobnym doświadczeniem ze wszystkimi pozostałymi. I to... działało.
Poskładana, stała dalej z pozostałymi Siostrami, rozmawiając, powoli czując spływające na nią poczucie przynależności do grupy. Słysząc o Wabie, przypomniała sobie, że faktycznie, słyszała też i o niej. Nie słyszała za to o jej roli jako skarbniczki oraz w sumie o samych finansach Sióstr, które najwyraźniej były trzymane w ryzach przez nią, bo akurat dla Shiry było to chyba najsłabszą stroną. Dobrze, że miała kogoś, kto potrafił to ogarnąć - przez moment myślała już, że sama będzie musiała to robić, a już wystarczająco miała na głowie z ogarnięciem finansów domowych.
- Dziesięć procent? To w sumie nie tak dużo... Chociaż myślałam jakoś, że działamy w ramach struktur finansowych całego klanu. - skomentowała, ciesząc się, że zaoszczędziła nieco w ostatnich miesiącach i będzie w stanie - chyba - się wypłacić i dołożyć swoją część dla grupy. Wspomnienie o sklepie przypomniało jej o czymś. - Właśnie, jest jakiś konkretny sprzęt, który warto sobie dokupić? Do tej pory w sumie działałam tylko z kunaiami, notkami... - zawiesiła nieco głos, wymownie patrząc na drobne spustoszenie po wybuchu. - ...oraz z bandażami, nic więcej nie kupowałam. Za Chakram powinnam pewnie sama zapłacić? -
Potem posłuchała uważnie Hisamidy, która opowiedziała jej nieco więcej o Fugacie. Nie widziała zbytnio tego napięcia i przejęcia się w postawie mentorki, ale... w zasadzie właśnie to skupienie i precyzja, z jaką punktowała jej błędy świadczyły o tym, jak poważnie podeszła do swojego zadania. Nie miała pojęcia co do części o przekazywaniu dziedzictwa - Fugata wydawała jej się niemal przeciwieństwem Shiry - ale być może było to tylko powierzchowna różnica. Albo dwie strony tej samej monety? Skinęła głową.
- Czuję się... chociaż nie wiem dalej, czemu Shira-sama się na to zdecydowała. Nie myślę o sobie jako o kimś specjalnie wyjątkowym. Ale cieszę się, że mam taką szansę. - odparła, sama patrząc w stronę Fugaty. Potem rozmowa wróciła do Chishiby, na której wspomnienie zmarszczyła brwi.
- Spróbuję zachować otwarty umysł, ale na razie wszystko, co słyszę, tylko potwierdza to, że Chishiba-sama powinna była być odsunięta z pozycji dowódcy dawno temu. Być może zostać jako... zastępca, albo trener, który rzeczywiście jest w stanie pchnąć do granic możliwości swoich uczniów, ale nie jako dowódczyni. I moja opinia nie umniejsza naturalnie twojej przyjaźni z nią, po prostu... nie umiem znaleźć w sobie empatii dla takiego traktowania podwładnych i bliskich. - odparła, starając się brzmieć odrobinę ugodowo, ale jednocześnie - dalej nie mogła zrozumieć jak Chishiba mogła mieć takie podejście. Nawet jeśli przeżyła jakąś traumę, nawet jeśli czuła presję klanu na sobie... miała przecież obok Hisamidę, miała Shirę, miała jakieś wsparcie. Tylko świadomie nie chciała z niego skorzystać. Nie wiedziała, co dokładnie uczyniło ją taką, jaka była. Ale na ten moment ona sama nie mogła wybaczyć i uzasadnić jej zachowania.
Odsunęła na bok te rozważania, skupiając się na ognisku. Potrzebowała się nieco rozerwać po tym dniu i po treningu. Ciepło ognia powitała z radością, nawet jeśli przez ułamek sekundy przypomniała sobie ogniste kule przetaczające się przez pole Wielkiej Bitwy niemal rok temu i czerwonookich broniących swojej stolicy ze wszystkich sił. Na szczęście wspomnienie szybko odeszło, zastąpione przez Shirę ponownie w dobrym humorze. Zastanawiała się, czy ktoś nawiąże do wcześniejszej sytuacji, ale wyglądało na to, że nie, zatem i ona postanowiła nic nie mówić. Ostatecznie była to przede wszystkim sprawa między nią a Fugatą, a ona mimo wszystko była zbyt krótko tutaj oraz wiedziała zbyt mało, żeby w pełni się na ten temat wypowiedzieć. Poza tym, chyba po prostu na ten moment nie miała siły. Znajdzie ją może jutro, kiedy pójdzie porozmawiać z Shirą na temat jej planu spotkania się z Musanem.
Teraz przyszła pora opowiedzieć o swojej porażce.
- No... nie ufałam sobie, że dam radę jakoś precyzyjnie wytrącić bokken manekinowi i myślałam, że nieco łatwiej będzie wykorzystać podmuch eksplozji notki do tego. - westchnęła, przeciągając dłonią po twarzy w zrezygnowanym zażenowaniu. - Chciałam w sumie ją zdetonować dopiero, jak będę już bezpiecznie lądować... ale kiedy manekin się poruszył to jakoś mnie zaskoczył, poleciało mi to wszystko z rąk no i... lądowałam na trawie. Koziołkując. Pewnie gdyby nie Muwara-san, to bym najbliższy miesiąc spędziła w lazarecie, a nie na treningach. - odparła, posyłając wdzięczne spojrzenie medyczce.
- Ale manekin też oberwał! Więc no, uznajmy to za remis. - roześmiała się.
0 x
- Ario
- Posty: 2569
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Kinoko no rakuen
Fabuła Haruka Kujaku
Siostry Nocy - Cisza przed burza
Mimo tego, że Twoja próba wytrącenia bokkena zakończyła się porażką, to jednak z tej sytuacji byłaś najbardziej zadowolona. Teraz dopiero mogłaś czuć, że skoro wszystkie przez to przechodziły, to i Ty jesteś teraz częścią zespołu. Przynajmniej przebywanie obok Hisamidy, Muwary i Yadasu to uczucie potwierdzało.
Odchodząc z placu treningowego, zabrałaś ze sobą jeszcze drewniany chakram z linką, który Fugata mówiła, żebyś zabrała i trenowała w wolnym czasie. Dodatkowo zapytałaś o dziesięć procent i tego, czy Siostry nie powinny działać w ramach struktur całego klanu.
- Chakram treningowy masz za darmo, ale do zwrotu. Chyba, ze go popsujesz, to pewnie Waba Ci to policzy, ale...tak. Klan nas wspiera. Wszystkie prototypy, stroje i uzbrojenie otrzymujemy z klanu. Co więcej, to wszystko też dzięki naszym Siostrom, które pomagają przy pracach i eksperymentach Jirou-sama. Zarówno Muwara jak i Urasano przyczyniają się do dużego wkładu w rozwój klanu, przy czym my jako oddział często testujemy niektóre rozwiązania w praktyce, nim wdroży się je do zwykłego użytku klanowego. Jak sprawdzi się w klanie, dopiero klan propaguje te rozwiązania też do cywilnego użytku.
Hisamida widząc, że mogłaś nie zrozumieć tego wszystkiego zaczęła tłumaczyć dalej.
- Muwara jako ironin opracowała wraz z naszym Shirei-kanem trujące bomby, których używa klan na codzień. Urasano zaś jest twórczynią masek klanowych, których używają wszyscy na codzień.
Teraz do Ciebie dotarło. Urasano była drugim piórem i dopiero gdy Hisamida powtórzyła to imię, to połączyłaś kropki. Urasano była młodym talentem inżynieryjnym w klanie Kujaku, o której było bardzo głośno kilka lat temu, bo dzięki jej pracy na rzecz klanu udało się udoskonalić maski na tyle, że po pierwsze przestały się tak często psuć, filtry starczyły na dłużej i nawet w walce trudno było zbić szybkę na oczach. Nie pamiętałaś jednak, że ona jest Siostrą Nocy, bardziej kojarzyłaś ją dzięki tej sytuacji z maskami. Teraz dopiero, przypomniałaś sobie, że jakiś czas temu mijałaś ją w sklepie z wyposażeniem i miała tatuaż skrzydeł na plecach.
- Dlatego my mamy wpływ w rozwój klanu, a klan przekazuje nam wszystko czego potrzebujemy do misji.
- A to co my wpłacamy do Sióstr to jest po to, jak chcemy kupić jakąś żywność, czy na przykład zorganizować ognisko.
- Eee...no bo wiesz, to trochę głupio, żeby dziewczyny piły sake za pieniądze klanowe.
- Ej, przecież Ty też pijesz sake. - powiedziała Muwara, chyba udając bardziej oburzoną niż będąc w rzeczywistości.
- Eee...no w sumie tak, ale za swoje.
- Za wspólne w sensie.
- Eee...za wspólne też, ale i za swoje też piję. Jak nie jesteśmy zwołane.
Ten dialog poszedł...na tyle dziwnie, że wszystkie się zaśmiały jednocześnie. Wtedy jednak dopytałaś o sprzęt, który powinnaś mieć ze sobą.
- Mamy wszystko na stanie, więc tak naprawdę zależy od preferencji. Jednak w Twoim przypadku...hmm...co powinnaś ze sobą mieć? Doskonałe pytanie.
- Eee...to może ja powiem, bo najbliżej mi stażem do rekruta ze wszystkich. - zaczęła Yadasu. - Eee...no to ja Ci polecam nie mieć nic poza podstawowym uzbrojeniem jakie ustali Shira na misję. Jak będziesz silniejsza to będziesz sobie dostosowywać wyposażenie, ale narazie skup się na tym, by ważyć jak najmniej.
- W sumie to bardzo dobra rada. Powinnaś ważyć jak najmniej. Tym bardziej, że na pierwszej misji...ym...jakby to dobrze powiedzieć? Hisamido?
- Ehh...no chyba szczerze. Na pierwszej misji napewno coś spierdolisz. Albo się rozbijesz, albo na kogoś wpadniesz, więc ważne, żebyś ważyła jak najmniej, by Fugacie było jak naprościej Cię...ogarniać - po czym Hisamida uniosła dłonie. - Ale nie martw się, to nic złego. Każda się uczyła. Tylko akurat teraz...przy Shirze...
- Jak coś spierdzielisz, to Shira Cię nie zleje w ramach kary. - zakończyła wywód Hisamidy, po czym zgodnie skinęły głową.
- Tak...dokładnie. - cicho westchnęła. - W każdym razie, żeby lepiej Ci wyjaśnić dostosowywanie sprzętu. Na przykład Fugata domyślnie nie chodzi z chakramem, ale za to zawsze bierze katanę. Jednak kiedy Shira ustala, że w podstawowym wyposażeniu ma być chakram, to Fugata go bierze. Ehh...dobra, zobaczysz jak będziemy się zbierać.
Wtedy też odniosłaś się do Chishiby i ani Muwara ani Yadasu nie chciały pociągnąć tego wątku dalej, a sama Hisamida jakby się wahała.
- Rozumiem Cię. Masz dom, wygraliśmy wojnę, Ty przeszłaś pierwszy dzień szkolenia w oddziale, który jest okryty sławą. Zaczynasz pomału czuć się tu dobrze. Jednak droga by to wszystko osiągnąć... - ponownie cicho westchnęła. - Były też inne czasy i...kurwa, przepraszam, nie umiem Ci tego wyjaśnić po łebkach. To jest bardzo trudny temat, ale zostawię Cię z jedną myślą.
Nagle dziewczyny zatrzymały się i Hisamida zagrodziła Ci drogę, patrząc Ci w oczy.
- Załóżmy, że wszyscy Sakki zostaną zabici włącznie z Twoją kuzynką, której nie dałaś rady ochronić na polu bitwy. Widzisz jak ją zabijają. Chciałabyś być silna? Co byś czuła? Czy w Twojej głowie byłoby..."a gdybym trenowała jeden dzień ciężej, trudniej i mocniej, to czy ochroniłabym moich bliskich?" - Hisamida skinęła głową, by iść dalej. -A potem jako szesnastolatka dostałabyś polecenie, by zbudować najsilniejszy kobiecy oddział jaki istniał w historii naszego klanu. Owiany tradycjami, legendami, z żyjącą Chocho, która obserwuje. I nadal, nie tłumaczę jej, ale... - spojrzała na Ciebie z ukosa. - ...poszłoby Ci lepiej z zadaniem jakie ona miała?
Próbowałaś być tak delikatna jak mogłaś, ale widać, że Hisamida albo miała więcej informacji niż Ty, albo naprawdę traktowała Chishibe jako swoją przyjaciółkę na dobre i na złe. Dobrym pomysłem byłoby pozbierać więcej informacji od kobiety, nim ponownie wejdziesz w wymianę na temat byłej liderki. Fugata też Ci podpowiedziała, byś szukała innej perspektywy. Może stało się coś...co zmieni Twój pogląd, albo przynajmniej go wygładzi?
Potem już spotkałyście się z Shirą i dziewczyna wysłuchała Twojej historii. Wraz z tym jak to opowiadałaś, to jej usta wykrzywiały się w uśmiechu, aż wkońcu, powiedziałaś, że to remis, a ona zaczęła się śmiać.
- Hahaha! Wyrżnęła...! ...nie! HAHAHA! KOZIOŁKOWAŁA W POWIETRZU!? - spojrzała na wszystkie, po czym ponownie - wszystkie zaczęły się śmiać.
- AHAHAH! JA PIERDOLĘ! Znaczy, HAHAHA, a CHUJ! hahahah! Nie mogę! Dobra! - nagle spoważniała. - Muwaro, wyczyść jej wspomnienia. Zrobimy jeszcze raz ten test. Tym razem muszę to widzieć.
Wszystkie nagle spojrzały przerażone, na Shirę, która wydawała się mówić poważnie.
- Yyyy....chyba nie umiem wyczyścić jej wspomnień. Musiałabym ingerować w jej umysł a to...bardzo niebezpieczne. - powiedziała, po czym Shira spojrzała na Ciebie i westchnęła.
- Ehh...no nic. Trudno. Musi mi wystarczyć opowieść, ale, HAHA! no kurde, koziołkowała. KOZIOŁKOWAŁA, czaicie!? - nie wiedziałaś, czy czaiły, ale ponownie się śmiały wszystkie jednocześnie.
Wtedy też dostrzegła Twój drewniany chakram. Złapała go i wyrwała Ci go z ręki. Stanowczo.
- O! Treningowy chakram! O matko, ile ja go nie widziałam. Mogę? - zapytała spogladając na Ciebie. Jednak no...ona już go miała w ręku, więc lepiej by było jakby zapytała przed tym, jak Ci go zabrała.
Shira założyła nitkę na palec lewej dłoni.
- Kurde, lewą mam gorszą, ale spróbujemy. - powiedziała, po czym zamachnęła się i rzuciła chakramem. Potem przyłożyła palec do nitki i chakram leniwie zakręcił. Potem zrobiła tą samą ewolucję co Fugata z zakręceniem linki na szyi, jednak...była po pierwsze dużo, dużo wolniejsza niż Fugata, a po drugie...ona się zaplątywała! Nitka na jej szyi zakręciła się o jeden raz za dużo i seinin nie była w stanie jej odkręcić. Chakram opadł na ziemię, a ona próbowała go podbić stopą do góry, jednak chakram zakręcił się wókół jej kolana i potem wokół talii. Nagle zabrakło nitki, a Shira stała przed Tobą niczym mumia - z linką obwiniętą gdzie się dalo. Nawet ręce miała tak związane, że nie było jak nimi ruszyć...a dodatkowo stała na jednej nodze, bo drugą miała zgiętą w kolanie i przywiązaną do drugiego uda. Stała tak przez chwilę po czym spojrzała na Ciebie smutna.
- Ojoj, ale ze mnie niezdara. - powiedziała, po czym westchnęła. Uniosła głowę i puściła Ci oczko.
I nagle na tej jednej nodze co stała wyskoczyła w powietrze i obkręciła się dookoła. Chakram wystrzelił...nawet nie wiedziałaś co się dzieje. To co się działo, było po prostu zbyt szybkie. Chakram wirował między Tobą, Muwarą, Yadasu i Hisamidą. Co więcej, poczułaś jak raz chakram dotknął Twojego nosa. Włosy Yadasu i Muwary poszybowały w górę, a Hisamida próbowała złapać chakram, lecz w ostatniej chwili ten powrócił i gdy Shira wylądowała z gracją, trzymając przyrząd w ręku, uśmiechnęła się niewinnie. Co więcej - linka, którą początkowo miała na lewej dłoni, tym razem miała na prawej. Nie miałaś kompletnie pojęcia, KIEDY dała radę przełożyć linkę z jednej strony na drugą, jak jej ewolucja w powietrzu trwała może z trzy sekundy.
Shira ukłoniła się nisko, przyjmując dziwną pozę.
- Cztery trupy. To, że młoda się uczy, to rozumiem, ale Wy to powinnyście być w stanie unikać tak podstawowych ataków. - powiedziała jakby trochę z wyrzutem.
- Musisz się popisywać, co? - Hisamida uśmiechnęła się krzywo.
- No co? - zapytała ewidentnie naburmuszona. - Nawet ja lubię być czasem pochwalona, c'nie? - uśmiechnęła się szeroko, po czym wyciągnęła w Twoją stronę dłoń z chakramem. - Zobacz, tutaj jest taka kreska. - powiedziała, po czym pokazała Ci palcem na wżłobienie w drewnie. - To od mojego nosa. Chishiba mi złamała kinola jak mnie uczyła tym walczyć. Na szczęście Muwara mi go wyprostowała, bo bym wyglądała jak jakiś...meh. W każdym razie, nie przeciążaj się z treningiem. I uważaj, bo można sobie zrobić krzywdę nawet drewnianym. - po czym przekazała Ci chakram.
Usłyszałaś kroki i zobaczyłaś, że Fugata idzie ze skrzynką z narzędziami.
- Posprzątałam już jak coś i nie musicie...
Jednak gdy tylko Fugata pojawiła się w Waszym zasięgu, Shira do niej doskoczyła i złapała ją w pasie. Skrzynka wypadła z rąk Fugaty i ponownie - narzędzia się rozsypały dookoła. Shira zaś podniosła ją do góry i zaczęła trzeć swoim polikiem o jej.
- Fugatka kochanie przepraszam Cię za tamto! Błagam, nie wiem co we mnie wstąpiło, nie chciałam Ci zrobić krzywdy, kochanie Fugatko powiedz, że się nie gniewasz, błagam, powiedz, że wszystko jest w porządku!
No i to wyglądało trochę tak, że Shira trzymała ramiona wzdłuż ciała Fugaty i jak ją obejmowała, to ta nie miała szans się wyswobodzić. Dzięki temu, mogła ją tulić ile chciała. Fugata miała minę jak taki grumpy kot, który chyba nie bardzo lubi jak są przekraczane granice jego prywatności, ale z drugiej strony jest totalnie pogodzony z tym faktem i wie, że musi to przeczekać.
- Nic się nie stało, nie jestem zła. - jednak w czasie tych słów, Shira nadal ją podnosiła i tuliła.
- Obiecaj, że się nie gniewasz.
- Nie gniewam się.
- Ale obiecaj!
No i Shira nadal tarła swój polik i jej i wtedy pierwszy raz na twarzy Fugaty pojawiła się znowu żyłka irytacji. Wyszarpnęła jedną rękę i położyła na głowie Shiry, starając się ją odepchnąc.
- Przecież już...powiedziałam...że...się...nic...nie...stało! - ale Shira była zdecydowanie silniejsza, więc siłowanie się Fugaty na nic tutaj się nie zdało. Shira kontynuowała to co robiła, Fugata walczyła o życie, aż wkońcu samurajka odpuściła i cicho westchnęła. Dopiero wtedy Shira ją puściła.
- Ale Cię wytuliłam! Hah! Wzięłam Cię z zaskoczenia co! Normalnie byś mi tak nie pozwoliła!
- W ogóle bym Ci nie pozwoliła, ale Ty masz gdzieś zdanie innych.
- Oj tam oj tam, już nie bądź takim naburmuszonym króliczkiem. Po tym jak wysłuchiwałam tutaj jak Haruka zachwala Cię i opowiada, że jesteś najsilniejsza kunoichi jaką zna, a dodatkowo najbardziej skrupulatną i dokładną mentorką, to musiałam dać upust mojej miłości do Ciebie!
Fugata spojrzała na Ciebie pytająco. Oczywiście, Shira kłamała, bo nic takiego jej nie mówiłaś, ale...czy napewno kłamała? Czy ona wiedziała co uważasz nim podzieliłaś się swoim zdaniem?
- Dobra, siadajmy do ogniska. Swoją drogą. Kurwa, Shira, skąd Ty tak nauczyłaś się rotować shurikenem? - zapytała, po czym wszystkie spojrzały na Waszą liderkę. Shira uniosła brew.
- A, to. - powiedziała, udając, jakby ZAPOMNIAŁA o całej sytuacji. - Nie chciałam Wam tego pokazywać. Potajemnie ćwiczyłam shurikeny żeby wkońcu jakoś pokonać Chishib.... - nagle się zatrzymała. - W każdym razie, zapomniałam nawet o tym. Poza tym ten gumowy jakoś dobrze mi leżał w ręku. No nic, nie ma co się przejmować pierdołami! Siadamy, pijemy, śmiejemy się i w ogóle!
Czułaś, że Shira coś mąci w tej historii z shurikenami. Najwidoczniej nie tylko Ty nie byłaś szczera we wszystkim z resztą Sióstr.
- Fugato, pomogę Ci z tym rozrzuconym sprzętem. - powiedziała Muwara, jednak Fugata pokiwała przecząco głową.
- Ja pobrałam sprzęt, ja go odniosę. Dziękuję Ci za propozycję, ale Ty i tak pomogłaś mi dziś bardziej niż przewidywałam.
Oho, czyli jednak Fugata chyba naprawdę się przejmowała tym całym mentorowaniem.
Wtedy Fugata pozbierała sprzęt i zaniosła sprzęt do budynku, a Ty usłyszałaś zbliżające się kroki. Zajęłyście miejsca siedzące. Mogłaś usiąść sobie w dowolnym miejscu, obok konkretnej siostry.
Mogłaś wkońcu złapać oddech. Wszystko było dobrze.
Pojawiła się nowa postać. Wysoka kobieta odziana w czerń. Nagome Kujaku. Ta, co piła wcześniej z Muwarą gdy przyszłaś do siedziby po raz pierwszy. Ta, która miała być ulubienicą Chishiby. Ta, która nie miała zbyt dobrej reputacji.
- Wiesz co Shira, ja to pierdolę. Następnym razem Muwara niech ogarnia Yeny. Rozumiesz, że ta suka mnie opluła?
- Doprawdy? - zapytała Shira, ale...brzmiała tak, jakby była świadoma tego, że to się tak skończy. Znowu udawała. - Może się złymi perfumami wypsikałaś czy...coś?
- Nie, po prostu mnie nie lubi. Zresztą, z wzajemnością. - po czym spojrzała w Twoim kierunku i pokazała palcem na Ciebie. - Hę? A to co? - spojrzała na Shirę. - A my co? Bezdomnych teraz karmimy? Znowu jakiś Twój pomysł z wspieraniem biedoty czy coś?
A no więc...wszystko było dobrze, prawda?
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Asaro Kujaku - klik
Chishiba Kujaku - klik
0 x
- Kujaku Haruka
- Posty: 437
- Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Re: Kinoko no rakuen
Wyjaśnienia dotyczące finansów Sióstr brzmiały bardzo rozsądnie, rozkładając ciężar odpowiedzialności za ich oddział pomiędzy je same oraz klan. Bardzo intrygował ją temat nowego uzbrojenia - już sam chakram był dla niej czymś nowym i niespotykanym, chociaż oczywiście miał swoją długą tradycję w oddziale. Wydawało się jednak, że również najrozmaitsze inne nowinki technologiczne były testowane wpierw przez nie, a dopiero potem szły dalej. Tym zżerała ją ciekawość na myśl, czym okażą się Yeny.
- Do sake chętnie się dołożę... dawno w sumie nie imprezowałam. - roześmiała się lekko, mówiąc zresztą całkiem szczerze. Obowiązki jej nie pozwoliły od dawana na rozluźnienie wystarczające, by pozwolić sobie na taki relaks, a dzisiaj... dzisiaj była odpowiednia okazja. Dzieciaki też były na tyle ogarnięte, że mogą sobie same poradzić, a ona może zawsze w razie czego dospać u Sióstr.
Potem wysłuchała dalszych instrukcji, które sprowadzały się w sumie do jednego - na pierwszej misji coś na pewno pójdzie źle. Pytanie tylko co dokładnie. Kiwnęła kilka razy głową, słuchając bardziej doświadczonych koleżanek.
- Dobrze, a w takim razie... lepiej pewnie się rozbijać, niż wpadać na kogoś? Wolę się upewnić, zanim zrobię podobny cyrk, jak z tą notką. Swoją drogą, jakie były... najciekawsze rodzaje amunicji, które zrzucałyście na przeciwnika? Czy to zawsze coś wybuchowego, czy było coś jeszcze? Wiem, że Jirou-sama lubi eksperymentować no i same mówiłyście, że pierwsze dostajemy nowinki... -
Na nowe informacje o Chishibie nie odpowiedziała, po prostu skinęła głową nie do końca przekonana i wzruszyła ramionami.
- Nie wiem... nie wiem, czy nie wolałabym zawieść klanu, aniżeli rodziny. - skomentowała tylko, spoglądając ze smutkiem na Shirę. Nie wiedziała, co by zrobiła ona sama na miejscu Chishiby. Pewnie by zawiodła. Ale na pewno nie wyżywałaby się tak bardzo na córce. Sama myśl napawała ją znowu obrzydzeniem do byłej liderki i z zaskoczeniem pomyślała, że... jest wdzięczna Musanowi, jeżeli to on faktycznie stał za jej odejściem. Nawet, jeśli to zraniło Shirę, to jednocześnie... uwolniło ją. Ją oraz wszystkie Siostry, by mogły spróbować odbudować się na nowo.
Nowa liderka z kolei świetnie przyjęła historię o jej spektakularnej porażce, co akurat wywołało uśmiech na twarzy samej Haruki. Pozwoliła sobie wyszarpnąć chakram, ze zdziwieniem obserwując, jak liderka zaplątuje się w niego i czując natychmiast, że to jakiś podstęp. Szybko się okazało, że to prawda, bo już po chwili się rozpędziła i było oczywistym, że chce się popisać. I... cholera jasna. Było czym się popisywać.
Fugata już ją zaskoczyła, ale Shira wydawała się na zupełnie innym poziomie. Odskoczyła insynktownie, kiedy poczuła dotyk chakramu na swoim nosie, ale nie miała wątpliwości, że byłaby już trupem. Pewnym pocieszeniem było, że zaraz okazało się, że nie tylko ona. Zaczęła delikatnie klaskać, aczkolwiek nie za długo, by nie wyjść też na lizusa. Ot, tyle, by docenić pokaz zdolności ich liderki.
- Będę. Mam już... bardzo dużo rzeczy do nauki. Na szczęście moja mentorka ogarnia za nas dwie, także na pewno szybko nadrobię. Ewentualnie szybko się tym zabiję albo kolejnym koziołkowaniem w powietrzu, ale wtedy po prostu szybko znajdziecie bardziej ogarniętą rekrutkę. - parsknęła śmiechem, tonem dając do zrozumienia, że nie zamierza jednak łatwo rezygnować i zdecydowanie będzie walczyć o swoje miejsce wśród Sióstr.
Potem cofnęła się parę kroków, dając miejsce Fugacie i Shirze na... no, na pogodzenie się. Była to urocza scenka i przypominała jej w sumie zachowanie, które obserwowała czasami między sobą i Shimaną, albo Shimaną i Yuki. Zwłaszcza ta ostatnia często tak przepraszała starszą siostrę, kiedy któryś z jej psikusów wypalił trochę zbyt dobrze.
Kiedy przyszło do siadania przy ognisku, postanowiła usiąść na początek niedaleko Muwary, a potem krążyć między Siostrami, by dowiedzieć się o każdej coś więcej. Szybko się okazało jednak, że jedna jest tym typem osoby, który... utrudnia polubienie go. Cóż, chyba już widziała, czemu ta była ulubienicą Chishiby. Przywołała na twarz uśmiech.
- Nagome-san, prawda? Miło Cię poznać, Siostro. Dziękuję, że swoimi składkami wspierasz dzisiejsze ognisko oraz naprawę zniszczonego manekina. Bardzo doceniam twoją hojność, to prawdziwa inspiracja dla młodych dziewcząt z całego klanu! - odparła, nieco przesadnie przyjaznym tonem, szeroko się uśmiechając i skłaniając uprzejmie. Zastanawiała się, czy tamta odczyta, że właśnie trochę ją wkopała w zapłatę za manekina, a przynajmniej to zasugerowała. Jednocześnie nie uszło jej uwadze, że Ye...na? Yen? Jeden z Yenów opluł najwyraźniej kobietę. Czyli były jakimś stworzeniem? Ale jakim?
0 x
- Ario
- Posty: 2569
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Kinoko no rakuen
Fabuła Haruka Kujaku
Siostry Nocy - Cisza przed burza
Myśl o wspólnym imprezowaniu ewidentnie napawała Cię dobrym humorem. Tym bardziej, gdy powiedziałaś, że nie masz problemu z tym, by się do tego dołożyć. Z tyłu głowy miałaś jednak, czy dzieciaki pod Twoją nieobecność sobie poradzą, ale...wkońcu nie byli też aż tak nieporadni, byś ewentualnie jednej nocy nie przespała w swoim nowym pokoju, prawda?
Zapytałaś czy lepiej na kogoś wpaść czy lepiej się rozbić, a dodatkowo czym najciekawszym rzucały.
- W Twoim przypadku najbardziej unikaj rozbicia. Jak wpadniesz w oddziały wrogów to Cię oszołomi, więc po prostu ktoś podejdzie i Cię dobije jak będziesz nieprzytomna. Jak na kogoś wpadniesz to i tak sobie poradzimy. Poza tym pewnie Shira dobierze strategie w której będziesz lecieć albo pierwsza, albo ostatnia, ale zakładam, że polecisz pierwsza.
- Eee...zwykle Shira raczej lata ostatnia, ale też nie wiadomo jaka będzie sytuacja. Eee...plan na walkę ma się na pierwsze pięć minut, potem trzeba improwizować.
- A z najciekawszych rzeczy? Pomyślmy...chyba ludzi. W sensie przerzucałyśmy kiedyś oddziały za linię wroga, więc to było najbardziej dziwne doświadczenie.
- No i chyba najciekawszy był jeszcze taki...taka...bombka z markerami łatwopalnymi. Podczas mgły to było w porządku, bo nic nie było widać, a ten proszek czy co tam było był jeszcze łatwopalny. Finalnie jednak Ebiro wybuchło to w ręku więc prototyp wrócił jeszcze laboratorium. Nie dostaliśmy nowszej wersji.
Następnie po pokazie Shiry, zaczęłaś klaskać, na co liderka skinęła głową.
- Widzicie? To jest prawdziwa reakcja, a nie "eee popisujesz się". Uczcie się laski, uczcie!
Potem postanowiłaś, że usiądziesz obok Muwary. Kobieta wydawała się chyba najbardziej zrównoważona pod kątem wszystkich cech, które prezentowały dziewczyny. Przynajmniej z tych, które poznałaś. Nie miałaś jednak za bardzo okazji do poplotkowania, bo pojawiła się ona. Dama w czerni, która od razu sprawiła, że ją napewno polubiłaś. Jednakże nawet po tym, jak porównała Cię do biedoty czy bezdomnych, nie zamierzałaś łatwo odpuścić. Dostałaś od życia okazję, którą zmarnować byłoby grzechem, a napewno nie chciałaś, by jakaś Siostra wydarła Ci z rąk Twój sukces. Bo istotnie, osiągnęłaś do tej pory wielki sukces.
Postanowiłaś użyć informacji, które posiadałaś. Raz, że nawiązałaś do składek, a dwa do manekina. Najzwyczajniej w świecie jej pocisnełaś i to w bardzo wyrachowany sposób. Nie umknęło uwadze Shiry, której kącik ust się wykrzywił w delikatnym uśmiechu, jednak żadna z Sióstr narazie nie skomentowała Waszego przywitania. Wszystkie, oprócz oczywiście Nagome.
- Co Ty do mnie mówisz? - zapytała ewidentnie zaskoczona Twoją delikatną pyskówką. - Po pierwsze, nie nazywaj mnie Siostrą, bo nie jesteś żadną Siostrą. Po drugie grzeczniej, bo zaraz zakończysz...karierę czy cokolwiek tutaj robisz, a po trzec...
- Odpuść jej, Haruka jest od dzisiaj Siostrą. To nowa rekrutka.
No i to wyglądało tak, jakby Nagome dostała w pysk. Odwróciła się do Shiry z takim "hę?!" i ponownie pokazała na Ciebie paluchem.
- Co ona jest? Jak rekrutką? A gdzie jakieś testy, czy coś? Przecież ona dziś dopiero się do siedziby zgłosiła.
Wtedy pojawiła się Fugata, która usiadła...z dala od wszystkich. Obserwowała wymianę zdań między Nagome i Shirą, ale w żaden sposób jej aura się nie zmieniała. Ot, albo miała to gdzieś, albo po prostu...nie, ona po prostu wyglądała jak zawsze. Twoja mentorka usiadła na pieńku i odpięła pochwę z kataną, opierając broń obok. Nagome traktowała Fugatę jak powietrze i w żaden sposób nie zareagowała na jej przybycie.
- Zrekrutowałam ją bez testów. - Shira powiedziała to w taki sposób...raczej nie śmieszkowaty, ale miałaś jakieś takie dziwne poczucie, że Shira ją...prowokowała? Ale do czego?
- Jak kurwa bez testów. Ty sobie żartujesz teraz, prawda?
- Nie. Powiem Ci więcej. Albo lepiej. - Shira skinęła do Ciebie głową. - Pokaż jej medalion.
No i raczej go pokazałaś, bo trudno byłoby przy wszystkich odmówić. Ale jak tylko Nagome zobaczyła, że masz medalion Horihimy, to jej twarz stała się czerwona.
- Pojebało Cię Shira? - i nagle Nagome ruszyła do Ciebie i wystawiła rękę. - Oddawaj to.
Wtedy dopiero Fugata zabrała głos. W sumie powiedziała jedno słowo.
- Siedź.
Mogłaś zobaczyć, jak Fugata patrzy w Twoim kierunku. Wydała Ci polecenie. Mówiła konkretnie do Ciebie. Nagome się to nie spodobało, bo dziewczyna odwróciła się Fugaty.
- A Ty co? Horihima to była Twoja idolka, czyż nie? Zgadzasz się, by jej medalion miał jakiś... - spojrzała się na Ciebie. - ...plebs?
Fugata przeniosła wzrok z Ciebie na Nagome, jednak o dziwo...nic nie powiedziała. Chyba się wahała nad czymś, ale nie wiedziałaś nad czym.
- Zaczynasz mnie pomału wkurwiać Nagome. - głos zabrała wkońcu matka tego oddziału. - I się zapominasz. Skoro Shira powiedziała, że Haruka jest Siostrą, to jest.
- Ooo świetnie. Jeszcze Ty, tak? - powiedziała i uniosła ręce do góry w geście frustracji. - Nie jest Siostrą. Nie ma skrzydeł i nie złożyła przysięgi. Nie ma mentorki.
- Ma. Fugata została jej mentorką. - Shira ponownie się uśmiechnęła. Nie no, ona ją rzeczywiście prowokowała. Teraz miałaś pewność.
Na te słowa Nagome odwróciła się do Fugaty...i wtedy ona się uśmiechnęła.
- Ooo...czyli nasza Fugatka została mentorką. - po czym odwróciła się do Shiry. - A czemu nie ja? Że tak się zapytam?
- Wolisz wersję długą czy krótką? - na te słowa, Muwara parsknęła, ale Nagome spiorunowała ją wzrokiem, po czym medyczka skinęła głową.
- Przepraszam, wymksnęło mi się.
- Słucham, czemu ja nie zostałam mentorką?
- A no dlatego, bo Ty byłaś mentorką Urasano. Poza tym Fugata nie miała jeszcze uczennicy.
- No i co z tego, że nie miała?! Przecież ona się nie nadaje na mentorkę, to chyba logiczne, że nie miała?
- Ale teraz ma.
Nagome odwróciła się ponownie do Ciebie.
- Wstawaj. Sprawdzimy się jak jesteś silna.
- Siedź. - ponownie Fugata odezwała się w Twoim kierunku. Nagome rzucała Ci wyzwanie, ale finalnie machnęła ręką.
- A zresztą. Chcesz być chujową liderką to tak Cię zapamiętają. Rozpierdol oddział, który Twoje poprzedniczki budowały, bo zachciało Ci się bawić w jakieś chore zabawy. - skomentowała Nagome, po czym podeszła do stolika z napitkami.
- Przesadzasz kochana. Zobacz, Haruka się cieszy to chyba najważniejsze, prawda? - uśmiechnęła się niewinnie, co tylko jeszcze bardziej zdenerwowało Nagome.
Ale zadziało się coś dziwnego. Kobieta podeszła do stolika i nalała wszystkim sake. I zaczęła roznosić wszystkim. No, prawie wszystkim. Każda z dziewczyn otrzymała napitek, oprócz oczywiście Ciebie. Jednakże wtedy bez słowa Fugata wstała, nalała jedną szklankę i podała Tobie. Nagome obserwowała ją i stwierdziła, że najlepszym pomysłem będzie...jak usiądzie obok Ciebie. Tak, Nagome usiadła bez pardonu obok, założyła nogę na nogę i nachyliła się w Twoim kierunku. Co ciekawe, rzeczywiście intensywnie pachniała...jakimiś kwiatami? W każdym razie intesywnie, ale ładnie.
- No to co...Haruczko, to teraz chyba zgodnie z tradycją, to będziecie walczyć, prawda? - zapytała, po czym skinęła w kierunku Shiry. - Dwie na jedną. Ty z Fugatą na Shirę, jak za starych dobrych czasów, nie Shira?
Po wcześniejszej historii, którą opowiedziała Ci Fugata o sparingach jej z Shirą wiedziałaś, jak wielkim...nietaktem jest powiedzenie czegoś takiego.
- Trzy na jedną. Ty będziesz z nimi. Pomożesz przecież Haruce, prawda? - ponownie uśmiechnęła się niewinnie.
Po tych słowach Nagome ostentacyjnie wychyliła kubek i wypiła.
- Pfff. - parsknęła tylko. Kobieta robiła teatrzyk, bo nie pozwalała prawie żadnej dziewczynie dojść do głosu. Jak tylko kończyła jedno zdanie, to zaraz zaczynała kolejny temat. - To w takim razie, chcę numer po Ebiro. Zostanę siódemką.
I wtedy ponownie, stało się coś czego nikt się nie spodziewał.
- Ja biorę numer po Ebiro. - Fugata powiedziała to na tyle stanowczo, że aż Nagome na chwilę umilkła. Shira najwidoczniej ubawiona obserwowała cała tą sytuację.
- A dlaczego Ty? Dlaczego akurat TY? Dostałaś uczennice, jeszcze Ci mało?
Fugata uniosła głowę i spojrzała na Nagome.
- Chcesz się sprawdzić? - zapytała wprost. I...czułaś, a raczej widziałaś po mowie ciała Nagome, że ta zdecydowanie nie chciała się sprawdzić z Fugatą. -To siedź cicho na piździe, bo najwięcej szczekasz o zasadach Chishiby, a za jej czasów o numer się walczyło. Chcesz numer, to sobie go wywalcz.
I chyba fakt przeklinającej Fugaty tak wszystkich zszokował, że na chwilę zapadła cisza. Nagome odwróciła się do Ciebie i już miała coś powiedzieć, jednak Fugata tak jej zamknęła gębę, że nie wiedziała jak Cię zaczepić. Odwróciła się więc do Shiry.
- Dojeżdzasz mnie za to, że Chishiba mnie lubiła, prawda?
- Ja? W życiu. Jesteśmy przecież przyjaciółkami, prawda? Przyjaciółki nie robią sobie takich rzeczy. Tym bardziej najlepsze przyjaciółki.
Nagome nie wiedziała jak na to zareagować, więc po prostu wstała i znowu nalała wszystkim sake. Oprócz Ciebie. No i ponownie, gdy Nagome odstawiła wazonik z napitkiem, Fugata wstała i polała Tobie.
- Eee...to chyba zgodnie z tradycją Haruka ma prawo do jednej historii, prawda?
Shira na te słowa aż podskoczyła.
- Tak jest! Świetny pomysł Yadasu! - Shira skierowała się w Twoją stronę. - Zgodnie z tradycją możesz poprosić o jakąś historię. Pytaj o wszystko co chcesz. To taka integracja trochę. Możesz zapytać na przykład o...nie wiem, historię medalionu który masz?
- Albo czym jest Yeny, bo Cię to interesowało.
- Oj tam oj tam. Dawaj o tym, jak Fugata zabiła koleżankę. - spojrzała na Fugatę, po czym na Ciebie. Uśmiechnęła się jadowicie. - To naprawdę dobra historia.
- Eee...ja lubię opowieści o misjach pierwszych Sióstr i Yokai, które spotkały.
- Albo o walkę Chishiby i Musana.
Jednak na samym końcu głos zabrała Hisamida. Była...smutna.
- Myślę, że powinnaś wybrać... - spojrzała w kierunku Shiry. - ... ostatni sparing Shiry, Fugaty i Chishiby.
Tak więc na tacy podały Ci mnóstwo pozornie ciekawych rzeczy. Co Cię interesowało najbardziej? Widziałaś tylko, że jak Hisamida podpowiedziała Ci historię, to nawet Nagome na chwilę zamilkła i zmieniła aurę.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Asaro Kujaku - klik
Chishiba Kujaku - klik
0 x
- Kujaku Haruka
- Posty: 437
- Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Re: Kinoko no rakuen
Historie dotyczące różnego rodzaju ładunków bardzo jej się spodobały. Szczególnie ciekawe wydawało się jej przerzucanie oddziałów za linie wroga - rzeczywiście, mało kto pamiętał, żeby patrzyć w górę, oczekując wroga raczej na powierzchni ziemi. Co prawda nieco zbladła na myśl o leceniu pierwsza... ale z drugiej strony, jakby się nad tym zastanowić, miało to sens. Lecąc pierwsza miała największą szansę na pozostanie niezauważoną najdłużej, do tego będzie mieć najwięcej pola manewru. Najgorzej rzeczywiście musiała mieć zawsze ta na końcu, bo wtedy już pewnie wróg był w stanie zorientować się, że coś się dzieje i zacząć kontratakować.
Potem jednak pojawiła się Nagome, której zdecydowała się odpyskować, w nieco okrężny sposób. Miała wrażenie, że zna podobne typy osób i do tej pory najlepszą obroną w takich wypadkach był atak. Oczywiście, nie miała wątpliwości, że tamta - jeżeli by chciała - to spuściłaby jej potężny łomot, jednak wtedy raczej by tylko pokazała swoją słabość, bo przecież Haruka na razie nie była dla niej żadnym wyzwaniem. Ku swojemu zdziwieniu jednak, Shira wystąpiła bardzo... aktywnie w jej obronie, przejmując nieco rozmowę i potwierdzając jej słowa. Kiedy kazano jej pokazać medalion, zrobiła to bez wahania, ale na słowa Nagome o oddaniu go, zamknęła szybko rękę, nic nie mówiąc, patrząc tylko prosto w oczy drugiej kobiety. Była zdecydowana zapracować sobie na ten medalion i nie zamierzała pozwolić, aby ktoś go jej odebrał bez walki.
Co jednak jeszcze ciekawsze, w jej obronie wystąpiły też pozostałe siostry - a pierwsza była Fugata. Zerknęła z wdzięcznością na mentorkę, która chociaż miała pewnie dokładnie te same wątpliwości co do niej, jak Nagome - i żadna z nich dwóch nie wybrałaby jej do oddziału - to... Fugata absolutnie nie podważała decyzji Shiry, a w każdym razie - wyraźnie ją już zaakceptowała, nawet jeśli się z nią nie zgadzała. Zdziwiło ją jednak, że Nagome... zaatakowała ją, jasno dając do zrozumienia, że tamta na mentorkę się nie nadaje. To było dla niej zagadką, bo do tej pory Fugata wywiązywała się z tego obowiązku wyśmienicie. I oczywiście - minął dopiero jeden dzień - ale Haruka była przekonana, że mając taką instruktorkę, będzie w stanie szybko nadrobić zaległości.
Potem już miała wstać, gotowa przyjąć łomot od Nagome, ale drgnęła zaledwie, kiedy Fugata ją usadziła - a ta miała dla niej obecnie większy autorytet, niż czarnowłosa. Pozwoliła sobie na cień uśmiechu, chociaż póki co starała się trzymać raczej neutralny wyraz twarzy, podobny do wyrazu twarzy samej Fugaty. W pewien sposób musiała chyba wyglądać jak... jakieś nieślubne dziecko Shiry i Fugaty, balansujące pomiędzy jednym a drugim rodzicem.
Przyjęła z równą wdzięcznością napitek od Fugaty, nie przejmując się specjalnie wyraźną obrazą ze strony Nagome. Wiedziała, że na ten moment nie ma szans zdobyć jej szacunku i sympatii. To - być może - przyjdzie z czasem. Przynajmniej... pachniała zaskakująco ładnie, kiedy prowokacyjnie usiadła obok niej.
- Słyszałam o tej tradycji. Dostosuję się. - odparła spokojnie, starając się nie drgnąć i patrząc prosto w oczy Nagome. Wręcz bezczelnie poprawiła przy tym włosy, pozwalając na chwilę kobiecie spojrzeć w jej pusty oczodół, testując jej reakcję, nim poprawiła opaskę, chociaż widziała, że jest obecnie jedynie rekwizytem w tej dyskusji.
Zaraz potem prawie zaklaskała, widząc Fugatę, która w końcu chyba straciła cierpliwość i... uciszyła dość skutecznie - czyli częściowo - czarnowłosą. Wyglądało na to, że tamta jest zdecydowanie spadkobierczynią zasad Chishiby, a przynajmniej na to wyglądało bazując na informacjach, jakie do tej pory otrzymała. Szanowała chyba tylko i wyłącznie siłę. Tym bardziej była zadowolona, że zwalczyła w sobie odruch położenia uszu po sobie. Może... może Haruka sprzed paru miesięcy jeszcze tak by zrobiła, jednak teraz czuła, że musi nieco zmienić podejście.
Kiedy atmosfera nieco zelżała i temat zszedł na historie, dotarło do niej, że najwyraźniej może zażyczyć sobie jakiejś opowieści. Padły różne propozycje, w tym kolejna prowokacja ze strony Nagome, która chciała sprowokować awanturę lub przynajmniej znowu się wyzłośliwić. I co prawda Haruka chyba najchętniej by posłuchała... wszystkich, ale jej własna druga - dzisiaj w zasadzie odkryta - natura, nagle przejęła kontrolę i dotarło do niej, że mówi co innego.
- Wszystkie brzmią fascynująco, jeśli mam być szczera. Ale jeśli to nie problem... to chciałabym usłyszeć o tym, jak Nagome-san dostała się do oddziału. I o jej pierwszym dniu. - spojrzała na czarnowłosą, ciekawa czy ta będzie zadowolona, że jest w centrum uwagi, czy raczej wściekła, że Haruka dalej ją prowokuje.
0 x
- Ario
- Posty: 2569
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Kinoko no rakuen
Fabuła Haruka Kujaku
Siostry Nocy - Cisza przed burza
Twoja integracja z dziewczynami przebiegała błyskawicznie. Z jednej strony część dziewczyn Cię broniła, ale nawet chyba nie chodziło dokładnie o Ciebie, a o to, że Nagome bardzo chciała świecić i skupiać na sobie uwagę. Po pewnej chwili zaczynało być to męczące, dlatego mogłaś zrozumieć po części, dlaczego Shira dla zabawy ją prowokowała, a Fugata usadziła kobietę jednym krótkim zdaniem. Nie dałaś się sprowokować, a gdy pokazałaś pusty oczodół Nagome, ta skrzywiła się z odrazą, lecz nic nie powiedziała...co było dość dziwne. Powinna Ci przynajmniej powiedzieć, że wyglądasz jak jakiś potwór, ale z jakiegoś powodu, tego nie zrobiła.
No i wtedy się zaczęło. Mogłaś wybrać historię. Ze wszystkich historii uznałaś, że najlepiej będzie zapytać o to, jak została zrekrutowana...Nagome. W momencie gdy dziewczyny podały Ci na tacy najlepsze pojazdy do przejechania trasy integracyjnej, Ty uznałaś, że zamierzasz przejść się pieszo. I to na boso. Miałaś w sobie iskrę, która nie pozwalała Ci korzystać z prostych rozwiązań.
Co więcej, jak tylko powiedziałaś, że wybierasz historię o Nagome, wszystkie zamilkły i patrzyły na Ciebie jakbyś właśnie...zmieniła się w jakiegoś yokai, albo jakby wyrósł Ci na głowie grzyb. Chociaż, to drugie porównanie w Waszym przypadku jest raczej mało trafne, to tak jakby wyrosła Ci druga głow...dobra, po prostu były w szoku i konsternacji.
Pierwsza zareagowała Shira, która wybuchnęła tak głośnym śmiechem, że teraz ona skupiła na sobie uwagę.
- HAHAHAH! SERIO!? Ze wszystkich możliwych historii, pytasz o Nagome!? HAHAHA! - wstała i wychyliła sake na jednego łyka. Na tzw. hejnał. - JEST niemożliwa, no mówie Wam! Haruka jest totalnie niemożliwa i przez to tak nieprzewidywalna, że nawet ja już nie wiem czego się po niej spodziewać. Jak jej dziś oferowałam to samo, to zamiast mnie zapytać o jakieś kinjutsu czy coś, to ona mnie pytała jak się dostałam do Sióstr! Czaicie!? Masz seinin przed sobą a Ty pytasz o takie rzeczy! Hahaha! Kocham Cię, jesteś najlepszą rekrutką na świecie!
Jednakże tylko Shira była tak podeskcytowana. Fugata miała minę jak zawsze, czyli obojętne, Yadasu chyba się wyłączyła bo patrzyła się tępo w ognisko, a Muwara tylko delikatnie się skrzywiła. Hisamida zaś...
- Matko...dziecko, coś Ty zrobiła...
I nagle spojrzałaś na Nagome. Nachyliła się w Twoim kierunku i miała totalne rumieńce na polikach. Patrzyła w Ciebie jak w obrazek. Wyglądała dokładnie tak:![]()
- Przecież to najnudniejsza historia na świecie to raz, a dwa to...
Nagle Nagome się zerwała z miejsca.
- Zamknąć się frajerki! - powiedziała stanowczo. - Rekrutka zdecydowała jaką chce historię usłyszeć i taka historia będzie teraz opowiadana! Będziemy rozmawiać teraz O MNIE! - po czym spojrzała wyzywająco na Fugatę. - Hehe, i co, Mentorka nie taka ciekawa po całym dniu treningu jak Nagome, którą poznała kilka chwil temu, co? Albo jakieś sparingi Shiry i innych. - po czym usiadła obok Ciebie i zarzuciła włosy do tyłu. Położyła Ci rękę na barku. - Przyznaję, może pomyliłam się do Ciebie, ale to jeszcze zobaczymy. Narazie masz malutkiego plusika, ale takiego z wąsem. Rób tak dalej, to może nawet uznam Cię za Siostrę.
- Eee...a Ty przed chwilą nie mówiłaś, że się siłą ma zdobywać uznanie czy coś?
- Cisza! Teraz jest historia o moim zrekrutowaniu, tak więc zaczynam. - po czym pokazała palcem Yadasu na sake. - Polej nam do tej opowieści. Haruce też polej, bo dzięki niej możemy sobie przypomnieć te wspaniałe chwile.
No i w sumie postawiłaś wszystko na jedną kartę i trafiłaś. Chciałaś wyrachowanie pocisnąć Nagome drugi raz? Tym razem się nie udało.
Nagome była totalnie atencjuszką.
Młoda dziewczyna stała w sali Shirei-kana. Było jasno i w środku znajdywał się tłum ludzi. Jirou wraz z Chishiba podeszli i jednocześnie położyli młodej czarnowłosej kobiecie rękę na barku.
- Błagamy Cię, użycz nam swojej siły i zostań Siostrą Nocy. Dostaniesz odrazu 7 pióro, ze względu na Twoją siłę...
Shira ponownie, tym razem już bardziej podchmielona, wybuchnęła śmiechem. Hisamida położyła dłoń na twarzy.
- Weź, jak chcesz opowiadać, to opowiadaj poważnie, bo jak nie to ja opowiem. A jak nie ja to Fugata.
- Ja nie opowiadam tej historii, przykro mi. - powiedziała jak zawsze w najbardziej neutralny sposób jaki mogła.
- No co! Dobra jest opowieść! Har... - chciała wymówić Twoje imię, ale skrzywiła się i nie przeszło jej jeszcze przez gardło...ale próbowała! - Rekrutka chciała opowieść to opowiadam. - przynajmniej narazie uznawała Cię za rekrutkę, więc nie było tak źle.
- Dobra, bo nam Sake nie starczy, ja to opowiem. Bo jak zabraknie Sake to znowu trzeba iść do sklepu, a Shira narobiła długów.
- Eee...ale to już nie ja idę, prawda? Teraz to zadanie Haruki?
Hisamida nie skomentowała tego jednak i spojrzała na Ciebie.
- To było dwa lata po tym jak do oddziału doszła Fugata...Nie znam dokładnie wszystkich faktów, ale napewno będą dużo bardziej zbliżone do prawdy niż te bajki co Ci Nagome chciała opowiedzieć.
- Niech będzie, możesz o tym opowiedzieć. Wyjątkowo się zgadzam. - chuja tam, a nie wyjątkowo. Uwielbiała jak ktoś o niej rozmawiał i jak mogła być w centrum uwagi.
Pokój Liderki Sióstr Nocy. Zamek Utter. To samo miejsce, w którym kilka lat wcześniej Shira była bita przez Chishibę. Kobieta wykonywała papierkową robotę, jednak tym razem, było zdecydowanie ciemniej. Słychać było pohukiwanie sów. Jedynym dźwiękiem jaki się wydobywał był moment moczenia pióra w kałamarzu. Chishiba wydawała się skupiona pracą, lecz była też zmęczona. Cicho westchnęła i zwinęła zwój, po czym zalakowała go pieczęcią i...delikatnie uniosła głowę. Spojrzała w bok i utrzymała tak pozycję. Potem jednak mrugnęła dwa razy, wstała i wsadziła list do szuflady. Odsunęła krzesło i ruszyła w kierunku wyjścia. Wyszła i zamknęła za sobą drzwi.
Nagle jedna z płytek na ziemi się poruszyła i tym samym głowę wystawiła jakaś zamaskowana postać. Złapała się krawędzi i podciągnęła się do góry. Była niemalże bezszelestna. Doskoczyła do szafki, w której wcześniej Chishiba schowała list po czym otworzyła go niemalże bez dźwięku i zerwała pieczęć. Delikatnie rozwinęła zwój i...w środku była bombka. Oślepiająca.
Kobieta odrzuciła zwój, jednak bombka wybuchła. Narobiło się dużo huku, a sama zamaskowana postać zaczęła uciekać w kierunku dziury, jednak...tam stała Chishiba. Liderka Sióstr niemalże przeteleportowała się do postaci, uderzając ją pięscią w brzuch. Cios był tak potężny, że nie musiała za bardzo poprawiać, bo tamta straciła dech. Postać upadła na ziemię i zaczęła czołgać się do wyjścia, jednak Chishiba z całej siły kopnęła ją w brzuch. Tamta poleciała jak manekin i uderzyła w ścianę, padając nieprzytomna.
Chishiba podeszła i zdjęła maskę z głowy złodziejaszka. Była to Nagome, jednak dużo młodsza. Chishiba nachyliła się do niej.
- Zrobiłaś podkop i siedziałaś tam...tyle czasu bez jedzenia i picia? Interesujące...
- Ej, prawie wygrałam wtedy! - powiedziała Nagome, jednak jej też już procenty wchodziły do głowy.
- Taa, tak jak Fugata prawie pokonała manekina na teście z sianem.
- Mi naprawdę się prawie udało.
- Bo żeś się odruchowo mieczem zasłoniła i czubkiem miecza bokken trafiłaś! A potem Cię musieli zszywać w szpitalu!
- Dobra, miejmy to już za sobą.
W piwnicy Nagome była naga. Siedziała związana. Przed nią stała Chishiba z założonymi rękami. Opierała się o ścianę i przyglądała dziewczynie. Na jej ciele było mnóstwo siniaków, ran, jej palce były wyłamane. Nagome jednak nie miała opuchniętej twarzy od łez. Patrzyła się w jeden punkt na podłodze.
W pokoju nie było nikogo oprócz ich dwóch.
- Ehh...zrobiłam Ci już dosłownie wszystko co mogłam, a Ty nadal nie wydobyłaś z siebie dźwięku. - zaczęła Chishiba. - Została mi ostatnia rzecz, ale nie zrobię Ci tego. Jako matka bym nie potrafiła. W każdym razie, to jest Twoja ostatnia szansa, bo nie mam więcej czasu na takie zabawy.
Podeszła i nachyliła się do Nagome i spojrzała jej w oczy. Ta jednak, wydawała się spoglądać gdzieś...gdzieś dużo dalej. Wydawała się być nieobecna.
- Dla kogo szpiegowałaś? Musana? Jirou? Klanu Soma? Wystarczy, że powiesz mi trop, a puszczę Cię wolno. Nie będę szukać zemsty, bo wiem, że jesteś tylko narzędziem. - jednakże Chishiba wiedziała, że to na marne. Torturowała ją już nawet nie tygodnie...minął może miesiąc? Albo dwa? Jednakże nawet Chishiba musiała sprawdzić, czy legendy o tym, były prawdziwe. Pierwszy raz miała do czynienia z...
Na barku Nagome był tatuaż. Wąż owinięty wokół róży.
- Ehh...myślałam, że już dawno wyginęliście. Ciekawa jestem Waszego klanu, ale wiem, że nic nie powiesz. W każdym razie... - i wtedy Chishiba podeszła i rozwiązała Nagome. Zdjęła swój płaszcz i podała dziewczynie by ta się okryła, jednak ta pozostała w bezruchu. - Dobra, spierdalaj stąd. Jak tu Cię jeszcze raz zobaczę, to Cię zabiję.
Kątem oka dostrzegłaś, że Nagome już nie była taka szczęśliwa. Nawet ona za fasadą i maską atencjuszki była w głębi serca innym człowiekiem, niż prezentowała na codzień.
- Nagome pochodzi z klanu ninja. Takiego prawdziwego klanu ninja. Ich początki sięgają jeszcze sprzed powstania muru. Trudnili się w szpiegostwie i byli szkoleni do tego, by za nic nie wydać swoich zleceniodawców. - zaczęła. - Istniały plotki, że ten klan przestał istnieć, bo nawet nie wiadomo, gdzie oni byli, aż do dnia, gdy Nagome próbowała ukraść...co to w ogóle było?
- Nie wiem, tego mi Chishiba nie powiedziała. A Nagome...
Jednak Nagome była cicho. Patrzyła w ogień.
- Zlecenie dla Nagome jest ważniejsze niż życie. Do dziś nie wyjawiła co robiła i jak. Dlatego kiedy ja zlecam jej zadanie to wiem, że niezależnie co by się nie stało...
- ...to Nagome nigdy nie zdradzi Sióstr Nocy, tego każdy może być pewny. - udzielenie się Fugaty było jak przecięcie powietrza mieczem.
Łza pociekła po poliku Nagome.
Chishiba stała z Hisamidą przed Nagome. Dziewczyna siedziała tak, jak Liderka Sióstr zostawiła ją kilka dni temu. Płaszcz opadł na ziemię, a ta patrzyła się nadal w jakiś punkt. Teraz była już wychudzona, a jej usta cierpkie od braku wody. Oczy miała mętne, a powieki opadające.
- Cholera...
- Tak jak ją zostawiłam, tak się nie rusza.
Hisamida podeszła i pstryknęła palcami przed jej twarzą, jednak ta nie reagowała.
- Nie wiem...co robimy? Żyć żyje, ale jakaś taka...nieobecna jest?
- Ehh...byłam u Jirou i polecił mi jakieś eksperymentalne medykamenty, ale chyba nie chcę jej faszerować. Myślałam, czy nie pogadać z Musanem o niej, ale...sama nie wiem. Myślę, że ona tutaj jest, tylko jakoś odcięła się od tego świata. Bardzo trudno o nich znaleźć informacji. Nawet nie za bardzo mają nazwę jako klan. Jedyne co, to ten symbol. - skinęła głową. - Wąż z różą. Chocho mówiła, że nigdy nie zdradzają co robią ani dla kogo. Chyba mają coś zapieczętowane w głowie, że jak dostaną się do rąk wroga, to wtedy zwalniają blokadę i odcinają się od świata. Ciało zostaje jako pojemnik.
- Ja pierdolę, ona jest taka młoda...chyba w wieku Shiry, nie?
Chishiba lekko drgnęła na imię swojej córki.
- Chyba starsza, ale niewiele. - wyprostowała się. -No nie zabiję dziewczynki, weź mi doradź.
- Co?? Czy ja dobrze słyszę, że Ty...
Liderka prychnęła.
- Nie wierzę w tajemnicze fuinjutsu na mózgu. Wiem, że ona robi to specjalnie. - podrapała się po ręku. - Jakby ją...wyszkolić...to nie bałabym się jej dać najtrudniejszych zadań.
- Mówisz poważnie?
- A czemu nie? Tylko czy będzie lojalna?
Dwie kobiety dumały nad dziwnym przypadkiem.
- Nawet jeśli...to się nie odzywa, więc musimy założyć, że to fuinjutsu, które...
- Dos...konale....was....słyszę....
Chishiba i Hisamida podskoczyły jakby je poraził prąd. Nagome pomału podniosła głowę.
- Moje...życie...jako...szpieg...dobiegło...końca...wraz...z...moim...pochwyceniem...zawiodłam...więc...tu...umrę... - wyszeptała.
Obie kobiety spojrzały na siebie. Chishiba podeszła do dziewczyny.
- Jakim cudem Ty to wytrzymałaś!? To co Ci robiłam!?
- Chi...shiba...sama... - wyszeptała. - Proszę...mnie...zabić...i...skrócić...moje...męki...
Hisamida podeszła i położyła rękę na barku Chishiby, jednak ta, uśmiechnęła się szeroko. Tak, Chishiba potrafiła się uśmiechać.
- Nie. Kimkolwiek jesteś, Twoje życie się dopiero zaczęło. Odrodzisz się jako szpieg Sióstr Nocy. Skoro poprzedni klan Cię nie chce, ja Cię przyjmę.
Chishiba wstała i pstryknęła palcami.
- Doprowadź ją do porządku. Niech Shira z tą...Fugatą się nią pozajmują. Dobrze jej zrobi poprzebywanie z rówieśniczkami. Poza tym nie chce tego przyznawać ale Shira... - tu Chishiba na chwilę się zatrzymała.
- Potrafi łamać wszelkie granice, prawda? - Hisamida uśmiechnęła się szeroko.
Chishiba jednak tylko skinęła twierdząco głową.
Nastrój w obozie przycichł. Nawet jeśli chciałaś zrobić na złość dziewczynie, pewnie nie spodziewałaś się takiego obrotu spraw. Łza, która wcześniej pociekła po poliku Nagome, w magiczny sposób wyparowała. Wytarła ją?
- Na początku Nagome nie chciała jeść i nie była za bardzo chętna nic robić, ALE! jakoś sobie z Fugatką z tym poradziłyśmy, prawda kochanie? - Shira uśmiechnęła się w stronę Fugaty, na co samurajka jedynie skinęła głową raz. Tak jak wcześniej Chishiba.
- To Twoja wina! - wskazała palcem na Shirę. - Czemu Ty jesteś...taka...kurwa...taka wiecznie szczęśliwa! I jeszcze tym szczęściem zarażasz innych! - Nagome wstała. - Nie chciałam zostawać żadną Siostrą Nocy! Chciałam tam umrzeć tak jak powinnam była zgodnie z tradycją mojego klanu!
I teraz nie wiedziałaś, czy chodzi o atencję, czy chodzi o prawdziwe uczucia Nagome. Jednak Shira podniosła się i rozchyliła dłonie. Obkręciła się wokół, robiąc piruet.
- Czymże jest klan, który porzuca swoje dzieci? - zapytała. - Czym jest wspólnota, która odtrąca po tym, jak ktoś coś popsuje. Jaką liderką jest osoba, która karze swoich podopiecznych? Jakim Shirei-kanem jest osoba, która nie wspiera swojego ludu? Jakim władcą jest osoba, która podatkami uciska swoich poddanych? - zastopowała kilka kroków przed Nagome. - Jesteś kim więcej niż narzędziem. Jesteś Nagome Kujaku, piąte pióro Sióstr Nocy i najlepszy szpieg jakiego widział ten oddział. Gdyby nie Twój wywiad, nie odniosłybyśmy tak spektakularnego sukcesu na wojnie. Co do minuty wskazałaś pozycję oficera, któremu Fugata obcięła głowę. Nie jesteś osobą bez tożsamości. - Shira ukłoniła się nisko. - Jesteś moją Siostrą. - po czym rozchyliła ramiona, a Nagome jak przyciągnięta magnesem wpadła w objęcia Shiry i rozbeczała się na dobre.
Shira jak to ona, jedną ręką tuliła Nagome, a drugą dała Wam znak, byście "poczekały", przy czym mrugnęła do Was okiem.
- Kurwa, wiedziałam, że to się tak skończy. Weź, Haruka, następnym razem wybieraj historie z dostępnej palety wyborów, co? - powiedziała, po czym Cię szturchnęła. - Bo nam dzisiejszy klimat się rozwali zupełnie.
- Eee...dobra, to ja idę po gitarę. - powiedziała, po czym wstała i skierowała się do siedziby.
Nagome puściła Shirę, wytarła twarz, po czym wzięła sake i nalała wszystkim. Tak, teraz Tobie też. Jednak gdy usiadła, Hisamida ponownie zabrała głos.
- A na treningu była chujowa. Prawie skręciła łeb jak wpadła w siano i chakramem sobie pocięła łapy, bo wtedy jeszcze nie było drewnianego treningowego, tylko normalny.
- A Ty co się szczerzysz, co? - oho, już podpita Nagome spojrzała swoim normalnym "ja" w kierunku Fugaty. - Dawaj, teraz się mogę sprawdzić...hic!
Fugata się nie szczerzyła. Chyba totalnie olewała Nagome i...w sumie jak Fugata piła to po niej nie było widać.
- Mogę ją zlać, Hisamido?
- TAK!
- Nie, kurwa! - widocznie Shira i Hisamida miały różne pojęcia dymów. - Żadnych walk wśród Sióstr.
- To jak nie możemy się sprawdzić, to chcę jeszcze jedną historię!
- O tak! Historia! też chcę!
- W sumie, jak Yadasu jeszcze nie wróciła to...tylko jaką?
- Haruka ma dobry gust, więc niech ona wybierze.
No i wymksnęło się jej na dobre. Nazwała Cię po imieniu i jeszcze dała Ci wybrać kolejną opowieść. Reszta sióstr skinęła zgodnie głową.
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Asaro Kujaku - klik
Chishiba Kujaku - klik
0 x
- Kujaku Haruka
- Posty: 437
- Rejestracja: 10 cze 2025, o 16:12
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Haruka preferuje barwy krwi i zachodu słońca – jej odzież często zawiera intensywne czerwienie, burgundy i brązy. Ma długie, białawe włosy. Prawe oko – szarozielone – kontrastuje z pustym, niewidocznym pod maską oczodołem po stronie lewej.
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=11834&p=224917#p224917
Re: Kinoko no rakuen
Jak się okazało, jej propozycja historii okazała się być... zaskakująco trafiona, nawet jeśli nie dokładnie w taki sposób, jak podejrzewała. Chociaż podskórnie chyba czuła, że Nagome potrzebuje albo się wygadać, albo - jeszcze lepiej - posłuchać opowieści o sobie. Pokręciła jedynie głową z drobnym politowaniem, kiedy Nagome stwierdziła, że jest ciekawsza do Fugaty, najwyraźniej pragnąc wygranej przynajmniej na tym polu. Oczywiście nie znała prawdy o tym, że Haruka zwyczajnie już słyszała o okolicznościach dołączenia swojej mentorki do oddziału, mogła sobie zatem pozwolić na taki wybór. Co ciekawe, podejście czarnowłosej do niej zmieniło się chyba kilkukrotnie szybciej, niż podejście samej Fugaty, która pewnie w głębi serca da się przekonać co do słuszności decyzji Shiry dopiero po jakimś czasie, a dla Nagome oburzenie było tylko pewną... fasadą i w zasadzie chyba nie miało nic do czynienia z samą Haruką, a wszystko do czynienia z samą Nagome.
Przysiadła zatem z powrotem, popijając sake, słuchając krótkiej przepychanki słownej dotyczącej tego, kto w zasadzie powinien tę historię opowiedzieć, uśmiechając się nieco pod nosem. Nawet mimo spięć, dawno nie czuła się tak... swobodnie. Z zaskoczeniem dotarło do niej, że jest realnie zrelaksowana i czuje się przyjęta do grona tych dziewczyn, z których każda przecież miała już o niebo większe doświadczenie bojowe od niej.
- Jasne, mogę się przejść po więcej sake, jakby było trzeba. Nie ma problemu. - dorzuciła tylko, wiedząc, że w razie czego szybko to załatwi.
Potem jednak już wysłuchała historii i musiała przyznać, że jakkolwiek postawa czarnowłosej mogła być nieco irytująca... tak z historii jasno wynikało, że jej twardość psychiczna, jak i fizyczna musi być tak wysoka, że uzasadnia w dużej mierze jej mniemanie o sobie. Haruka pewnie nie wytrzymałaby takich tortur - utrata oka była w końcu nagła i szybko otrzymała pomoc medyczną. Bolało jak cholera, ale nie były to... tygodnie bezustannego wycieńczenia. Oczywiście, nigdy nie musiała przeżyć czegoś takiego i sprawdzić swoich granic, ale tak czy inaczej jej szacunek do czarnowłosej nieco wzrósł. I teraz widziała jeszcze lepiej, że cała ta zbieranina różnych, wybuchowych często charakterów... jakoś działa. Dziewczyny chyba mogły się między sobą żreć niekiedy jak koty w worku, ale kiedy przychodziło co od czego - nawet rywalki potrafiły przyznać, że mogą na sobie nawzajem polegać.
Podobało jej się to. Bardzo.
Podobnie, jak spodobały jej się słowa Shiry, która najwyraźniej miała podobną wizję na to, kim powinien być Shirei-kan oraz lider, co ona sama. Uśmiechnęła się delikatnie, kiedy zobaczyła rozklejoną Nagome, ale uśmiech ten był ciepły. Nie żywiła do czarnowłosej urazy.
- Przepraszam, nie sądziłam, że... eee... tak trafię. No ale szczerze chciałam się czegoś więcej dowiedzieć, bo o reszcie coś mi Shira wspominała po drodze. - mruknęła w odpowiedzi do Muwary, wzruszając ramionami i robiąc minę niewiniątka. Kiedy się okazało, że może wybrać jeszcze jedną, wbiła wzrok na moment w ognisko, zastanawiając się. W sumie wszystkie były ciekawe i najbardziej... najbardziej chyba chciała dowiedzieć się o ostatnim pojedynku Shiry, Fugaty i Chishiby, ale ta historia brzmiała jak coś smutnego, a przynajmniej tak odczytała to z postawy i tonu głosu Hisamidy. Poza tym, nie chciała dokładać teraz Shirze oraz Fugacie emocjonalnego bagażu. Yeny również ją ciekawiły, jednak... jednak o nich chyba i tak się niedługo dowie. Podobnie odrzuciła pozostałe propozycje, aż... aż doszła do wniosku, że propozycja Muwary brzmi najlepiej. Zahacza o temat Chishiby, ale - chyba - nie tak bezpośrednio jak propozycja Hisamidy. A co ważniejsze, porusza temat Musana, którego chciała poznać z jak najszerszej perspektywy, mając w pamięci obietnicę złożoną Shirze.
- To... to może walka Chishiby i Musana? Skoro to takie dwie legendy w naszym klanie. Kiedy to w ogóle było? - zaproponowała, patrząc na Muwarę.
0 x
- Ario
- Posty: 2569
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Kinoko no rakuen
Fabuła Haruka Kujaku
Siostry Nocy - Cisza przed burza
Nawet jeżeli dopiero co zostałaś zrekrutowana i wpadłaś w sam środek kotła jakichś różnych zatarczek między Siostrami, to mimo wszystko...już czułaś się w pełni rozluźniona i do tego częścią tej grupy. Czułaś w sobie przynależność. Co ciekawe, jeszcze chwilę wcześniej twierdziłaś, że Siostry nie są jednolite, na co Muwara stanowczo zaprzeczyła. Wydawać się mogło, że krok po kroku zaczynałaś rozumieć ideę, która za tym wszystkim szła. Wewnątrz nie musimy się kochać, możemy rywalizować i tak dalej, ale finalnie, stoimy za sobą murem. Takie były Siostry Nocy. Jednakże...czy aby napewno? Czy Siostry zawsze stały za sobą murem? Wybrałaś zdecydowanie jedną z ciekawszych historii pod tym względem.
Gdy Yadasu zniknęła i wybrałaś historię o sparingu byłej liderki Sióstr i obecnego prawdopodobnie najsilniejszego członka tego klanu, wszystkie zamarły.
- O, ja też chętnie posłucham. Nigdy jakoś żadna nie opowiedziała tego do końca. - zaczęła temat Muwara, jednak delikatnie.
Hisamida spojrzała na Shirę, po czym na resztę z Was.
- Bo prawda jest taka, że...ja dopiero przyszłam na koniec. W sumie do dziś tylko ja i Waba zostałyśmy z żyjących Sióstr, które były wtedy w oddziale. No i nasze relacje...trochę się różnią. W sensie, to jest...
Hisamida ponownie zerknęła na Shirę, a ta skinęła głową.
- Niech będzie. Jirou-sama dał zakaz opowiadania tej historii, bo wtedy prawie doszło do masakry w klanie. Ale tradycja to tradycja. Wyjątkowo się zgadzam. Jednak, ta historia nie ma prawa wyjść poza ten krąg. - Shira była stanowcza. To była ta sama Shira, która opowiadała Ci historię Sióstr. Jej poważna odsłona.
- Tylko tak jak mówię, to było...no dobrze, nie będę przedłużać. Tylko to jest moja wersja. To co ja widziałam.
Napięcie które zbudowały dziewczyny sprawiły, że Nagome nawet jak polewała (Tobie już też) to robiła to po cichu.
- Tak jak Haruko wiesz, Chishiba była wobec nas bardzo, ale to bardzo wymagająca. Wobec niektórych, tak jak Shira czy Fugata nawet moim zdaniem zbyt drastyczna. Dla takich jak Nagome trochę łagodniejsza, ale... - przełknęła ślinę. - ...dla tych, którzy kiedykolwiek podnieśli rękę lub w jakikolwiek sposób skrzywdzili którąś z Sióstr była okrutna. I tutaj słowo okrutna czy bezwzględna, to jest bardzo delikatne określenie. Otóż kiedyś na misję potrzebny był wyszkolony fuinowiec. Akurat w klanie nie było żadnych wolnych ludzi, to Chishiba wysłała tam jedną z Sióstr, Kuhisę. Ja nawet nie kojarze o co tam dokładnie chodziło, bo sama wracałam z misji, ale w każdym razie, cel, który trzeba było zapieczętować, był obstawiony przez trzech Króli Musana. - Hisamida spojrzała w ogień. - Kuhisa była bardzo naiwną dziewczyną, ale z dobrym sercem. No i była piekielnie dobrą kunoichi, która potrafiła pieczętować najróżniejsze rzeczy. Coś się stało na tej misji. Raczej jej nie zgwałcili, ale...w jakiś sposób ją upokorzyli. I to bardzo. Wiem, że jak Chishiba się o tym dowiedziała...ona chyba była wtedy już w Twoim wieku Shira, nie?
- Tiaa....ja sama nie wiem jakbym zareagowała na coś takiego, ale moja matka...w każdym razie, ja miałam z 10 lat chyba. Coś koło tego.
- Tak...ona była inna. No i była wtedy w takiej formie, że nie było na nią mocnego.
Obóz Musana w dawnej stolicy klanu Pawia wyglądała bardzo solidnie. Prawdą było, że przypominało to bardziej koszary wojskowe dla całego klanu, aniżeli tylko jednego dowodzącego, ale w tamtym miejscu w praktyce przebywało mnóstwo wojska klanu Kujaku.
Domyślnie brama była zamknięta, ale tym razem była otwarta. Było późne popołudnie. Z daleka widać było idącą kobietę. Chishiba Kujaku szła wyprostowana, a na jej plecach dumnie prezentowały się skrzydła z dziesięcioma piórami. W jej przypadku, z jakiegoś powodu pióra były jeszcze obrysowane czerwonym atramentem. Skrzydła były czarne, a pióra czerwone.
Kobieta dotarła przed wejście do obozu i stanęła. Na plecach miała założony chakram i było to jedyne widoczne u niej uzbrojenie. Straż, a raczej wartownicy widząc zbliżającą się kobietę, rozpoczęli jakiś dziwny popłoch. Jedni biegali, inni nie wiedzieli co zrobić, to...próbowali udawać, że coś robią.
Nagle kobieta wzięła powietrze w płuca i wydarła się najmocniej, jak można sobie wyobrazić krzyczącą kobietę.
- MUSANNNNNNNNN!!!!!!!!!!!!!
Krzyk był tak potworny, że niektórzy aż kucnęli ze strachu. Jednak nic się nie wydarzyło.
- MUSANNNNNNNNNNNNNN!!!!!!!!!!
Ponownie, nic się nie wydarzyło i gdy już miała brać kolejny wdech, nagle w drzwiach pojawił się mężczyzna. Jeden z trzech króli, Haradate Kujaku. Jeden z trzech wychowanków Musana. Jego włosy miały odcień czerwieni z jednej strony, resztę włosów miał czarną. Wyglądał dość przystojnie.
- Czego drzesz mordę kobieto?
- Który. Albo wyrżnę wszystkich.
- Co który? - zapytał niewinnie rozkładając ręce. - Poza tym chyba się trochę zapominasz przychodząc tutaj...sama? Myślisz, że jesteś taka mocna?
Chishiba sięgnęła po chakram i nagle zniknęła z pola widzenia Haradate. Chyba nawet on nie spodziewał się, że kobieta nie żartuje i w biały dzień zaatakuje obóz pełny żołnierzy. Jednakże jego wyraz twarzy był jeszcze bardziej zdziwiony, gdy jego ramię poszybowało w górę. Krew trysnęła, a Chishiba była obok niego, trzymając chakram ociekający krwią. Haradate obserwował jak jego ramię ląduje parę metrów dalej. Wydarł się w niebogłosy, a kobieta złapała go za fraki i przyciągnęła do siebie. Teraz w jego oczach było czyste przerażenie. Twarz Chishiby była może z parę centrymetrów od chłopaka, trzymając go blisko siebie.
- Wyrżnę Was co do joty za to co zrobiliście.
- AAAAA! MOJE RAMIĘ! POJEBAŁO CIĘ!? TO BYŁY TYLKO ŻARTY, KURWA!!!! AAAA!!!!
- Żarty? Żartujesz sobie z Sióstr Nocy? Ciebie zapierdolę ostatniego. Siedź tutaj i obserwuj. - po czym rzuciła go na podłogę i sama weszła przez bramę w akompaniamencie wrzasków.
Hisamida napiła się sake, a wszystkie z dziewczyn patrzyły się na matkę oddziału niczym w obrazek. Widziałaś, że mimo tego jaka była w opowieściach Chishiba, kobiety wręcz kochały słuchać historii o niej. Nawet Shira wyglądała na bardzo zainteresowaną.
- Jak tylko przyszłam do naszej siedziby, to Waba powiedziała, że musimy ją powstrzymać. Tylko, weź kurwa opanuj Chishibę, tym bardziej jak jest podczas furii. To jakbyśmy się wszystkie na nią rzuciły, to nie wiem czy dałybyśmy radę. Może Pani Chocho jak była młodsza, albo...dzisiejszy Musan. Albo... - Hisamida spojrzała na Shirę. - ...albo dzisiejsza Ty. W każdym razie, podzieliłyśmy się zadaniami. Ja miałam z Siostrami lecieć do Obozu Musana, a Waba poleciała zgłosić to Jirou. Kurwa, nawet nie wiecie, jak sprawa była poważna.
Wkoło leżało mnóstwo trupów. Ilość krwi w obozie imitowała od pewnej chwili coś w rodzaju strumienia, który spływał środkiem. Wszędzie walały się poucinane kończyny. Chishiba miała kilka siniaków na ciele, parę zadrapań, ale nigdzie nie była poważniej ranna.
- Mówię Ci, że nic jej nie zrobili!
Musan stał przed Chishiba, trzymając w ręku bliźniacze ostrza z rękojeścią pośrodku. Takie, jakich używał Illidan z Warcrafta. Był dostojnie ubranym mężczyzną z gęstymi czarnymi włosami. Miał na sobie płaszcz.
- Wy kundle śmieliście podnieść rękę na Siostrę Nocy. Spróbujcie ze mną, kurwy.
- Uspokój się, nim zajdziesz za daleko. Już i tak zrobiłaś coś, czego...nie cofniesz. Uspokój się mówię.
- Jeszcze raz mnie uspokój, to urżnę Ci ten łeb i nasram do szyi. - Chakram który trzymała w ręku był już dość wyszczerbiony. Aż strach zapytać, ilu tej nocy zabiła Chishiba w obozie Musana. - Masz ostatnią szansę. Który.
Musan wzruszył ramionami.
- Żaden. To wymysły.
I wtedy się zaczęło. Kobieta wystrzeliła do przodu i zamachnęła się chakramem. Ten poleciał jak pocisk i nagle zrobił przedziwną rotację, niczym parabolę, omijając pierwsze ostrze Musana, jednak odbijając się od drugiego. Kobieta cofała chakram do siebie i rzucała przed siebie, atakując niczym jakimś dziwnym lassem, zaś Musan był w totalnym odwrocie. Musiał mocno napocić się by odbijać ataki wściekłej kobiety. Dopiero po chwili udało mu się złapać rytm i wytrącić chakram mocniej, przez co miał sekundę na to by złożyć pieczęć. Z jego pleców wyrósł ogromny ogon, który przerodził się w jaguara. Chishiba zrobiła ten sam znak, wytwarzając ogon w kształcie pumy. Oba zwierzęta złapały się pyskami i rozprysnęły, jednak i Musan i Chishiba wytworzyli po jeszcze jednym zwierzęciu. Skakali w kółko, starając się zaatakować, lecz ani jedno, ani drugie nie miało jak przełamać obrony przeciwnika. Dopiero po trzech takich wymianach, Musan zmarszczył czoło i przelał zdecydowanie więcej chakry. Z jego pleców wystrzelił ogon, który przerodził sie w gigantycznego smoka. Chishiba wydawała się niezbyt robić z tego jakiekolwiek wrażenie, bo odpłaciła tym samym, tworząc identyczny twór. Tylko, że smok Chishiby otworzył paszczę i wystrzelił jakimś ładunkiem w kierunku Musana. Ten zrobił unik, jednak pocisk przeleciał i roztrzaskał kilka chałup stojących za seininem Kujaku. Wyglądało to tak, jakby Chishiba miała przewagę, ale chyba tylko dlatego, bo naprawdę chciała ubić swojego przeciwnika. Smoki starły się łapiąc paszczami i jednocześnie ponownie przełamały, rozpryskując.
- Idiotko, tłumaczę Ci, że o niczym nie wiem!
- Ostrzegałam Twojego kundla. Jak pies gryzie przechodnia, to właściciel za niego odpowiada. Który?... albo Cię zajebie.
- Nie wiem! Jak się dowiem, to wymierzę karę!
- Od wymierzenia kary to jestem ja. Ty miałeś swoją okazję.
- Ty jesteś jakaś pierdolnięta! - krzyknął, po czym tym razem on rzucił się do ataku.
Celował w nitkę od chakrama, bo tak jak przewidywał, kobieta rzuciła w niego narzędziem. On zrobił unik i przeciął linkę, a przyrząd poleciał do przodu. Chishiba jednak odskoczyła do tyłu i zmarszczyła brwi.
Ugryzła palec i zaczęła składać pieczęci.
- Kuchiyos....
I wtedy nagle z nieba jak grom spadły na Chishibę Siostry Nocy. Przynajmniej cztery. Zgodnie z tym, jak szkoliła je Chishiba, pikowały z samego nieba i zaatakowały ją w taki sposób, że się niespodziewała. Wszystkie wylądowały na kobiecie i przygniotły ją do ziemi.
- PUSZCZAĆ MNIE NATYCHMIAST!
- TO MY! USPOKÓJ SIĘ!
Przed Musanem wylądował zdecydowanie z mniejszą gracją nikt inny, jak lider klanu Kujaku. Gdy uderzył w ziemię, ta aż się zatrzęsła. Huknęło zdrowo i totalnie wściekły lider klanu ruszył w kierunku Musana.
- CO TU SIĘ DZIEJE!? - wydarł się. - NATYCHMIAST WY DWOJE SIĘ USPOKOIĆ! - wskazał palcem najpierw na Musana, jednak ten jedynie wzruszył ramionami mówiąc "to nie ja".
Jirou odwrócił się i zaczął iść w kierunku Chishiby, na której cztery Siostry Nocy, w tym Hisamida, próbowały ją jakkolwiek przytrzymać, ale miało się wrażenie, że Liderka Sióstr zara podniesie się z nimi wszystkimi na grzbiecie.
- Uspokój się.
- PUSZCZAĆ MNIE!
- Puścić ją.
Wtedy dopiero Siostry Nocy odpuściły i Chishiba wstała. Ciężko dyszała i miała nadal mord w oczach. Jirou spojrzał na nią, po czym odwrócił się do Musana.
- Musanie, posprzątaj tutaj. - rozejrzał się dookoła. -Nikt nie ma prawa się dowiedzieć, do czego tutaj doszło, rozumiemy się?
- Żartujesz? Ta kretynka tutaj wpadła i zrobiła rzeź! Powinienem ją zajebać na miejscu!
- Powiedziałem. Jak mam dwa razy wydawać polecenie seininowi, to mogę znaleźć sobie nowego, który posłucha za pierwszym razem.
Musan prychnął.
- To jakaś kpina. A Ciebie suko dojadę, w ten czy inny sposób.
- Chodź kurwo, spróbuj! - powiedziała, po czym ruszyła w jego kierunku, ale Jirou odwrócił się i złapał ją za rękę. Był od niej silniejszy?
- Z Tobą mam do porozmawiania o tym co tutaj zaszło. Zapraszam do mojego gabinetu. - Jirou odwrócił się w kierunku Waby. - Następnym razem informujcie mnie szybciej, niż sprawy wymkną się aż...tak spod kontroli, rozumiemy się?
Hisamida spojrzała po Was i przełknęłaby ślinę.
- Jakby Chishiba przyzwała w tamtym momencie...swojego chowańca, to byłaby masakra. Dosłownie złapałam ją za rękę w ostatniej chwili.
Shira aż zagrzmiała.
- Jaaa jebie, matka to była potworem, nie?
- Oj była. Ty też trochę jesteś. Tylko Ty jesteś takim...potworkiem bardziej. - Hisamida spojrzała na Ciebie. -Co zrobiła Chishiba, że uszło jej to płazem to nie wiem, ale...Chishiby nawet Jirou się trochę obawiał. W każdym razie, nazywamy to "sparingiem", ale sparing to nie był. Ona chciała go ubić.
Nagle Yadasu pojawiła się znikąd z gitarą.
- Eee...ominęłam coś?
Shira Kujaku - klik
Fugata Kujaku - Klik
Hisamida Kujaku - klik
Yadasu Kujaku - klik
Muwara Kujaku - klik
Nagome Kujaku - klik
Asaro Kujaku - klik
Haradate Kujaku - klik
Chishiba Kujaku - klik
Musan Kujaku - klik
Jirou Kujaku - klik
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość