Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 28 sie 2025, o 01:03
Wyprawa A
7/19
Trzeba było działać szybko i zdecydowanie. Kroki sprzed frontowych drzwi ucichły, ale słowa które padły zwiastowały tylko jedno - niebezpieczeństwo pojawi się zaraz w tym samym oknie, przez które dostał się Ichirou. Nie było to może zagrożenie dla jego zdrowia lub życia, ale na pewno dla dyskrecji i załatwienia sprawy na jego warunkach. Dobrze, że tajemnicze zawiniątko wpadło w jego ręce jako pierwsze, ale była to jedynie połowa sukcesu, jeśli w ogóle. Sabaku chwycił pierwszy trop, ale po jego śladach dreptała już konkurencja. Plan był dobry, jednak jego wykonanie było prawie niemożliwe. Jedno pomieszczenie - tylko z niego składał się ten biedny dom w dzielnicy, gdzie nawet dach nad głową był luksusem. Nie było tu mowy o jakimś zapleczu sanitarnym, może w sąsiedniej stolicy Ayatsuri tak, ale w Kinkotsu nie wszyscy mieli jeszcze ten luksus. Trzeba więc było szukać kryjówki na widoku, ale schowanie się pod łóżkiem czy do szafy nie wchodziło w grę, gdy na plecach miało się ogromną gurdę i jeszcze większy miecz. Poza tym, czy to naprawdę przystoi człowiekowi jego kalibru?
Koniec końców najlepsze miejsce jakie Ichirou mógł znaleźć to w kącie pomieszczenia po tej samej stronie, gdzie ulokowane było okno - tylne wejście do domu. Nie dawało ono absolutnie żadnej kryjówki oprócz znajdowania się w martwym punkcie kogoś, kto zaglądał do środka z zewnątrz. Jednak po wejściu do pomieszczenia wszystko stanie się jasne i klarowne. Piaskowe oko nie powstało, bo nie było ku temu potrzeby, a przy takiej kryjówce mogło bardziej zaszkodzić, niż pomóc. Ichirou miał zaledwie kilka sekund na podjęcie kolejnej decyzji o tym co zrobić z intruzami, którzy już pojawili się z tyłu.
- No i świetnie. Właź. - Dało się słyszeć z zewnątrz, tuż pod nosem Asahiego, stojącego tuż po drugiej stronie ściany. Dotychczas usłyszał jedynie dwa różne głosy, więc mógł brać to minimum za pewnik. Nie oznaczało to jednak, że to byli już wszyscy.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 10 wrz 2025, o 22:37
Ichirou musiał przyznać, że odrobina zaskoczenia go jednak dopadła. Nie chodziło nawet o atmosferę tragedii, jaka wisiała w powietrzu, ale o sam standard miejsca. Po latach przyzwyczajenia do wygód i życia w przestrzeni, obraz tej klitki w Kinkotsu wydawał mu się dość absurdalny. Brak toalety, kąpielowego pomieszczenia czy choćby porządnego schowka – jak ci ludzie w ogóle funkcjonowali? W końcu, nie mając innej opcji, wybrał kąt, jedyną namiastkę kryjówki, którą dało się tu znaleźć. Sytuacja nie była idealna, no ale trudno.
Biorąc pod uwagę, że mowa była o liderze klanu, to sytuacja i tak była dość groteskowa.
Reszta planu bez zmian - wysłał dyskretnie piaskowe oko. Przez moment zbadał nim otoczenie, starając się sprawdzić, czy oprócz usłyszanych dwóch typów nie kręcił się z nimi ktoś jeszcze. Zachowywał więc względnie wysoki profesjonalizm w swoim fachu, podejmując większe środki ostrożności, ale jakoś pod skórą miał przeczucie, że cała ta akcja z jego strony jest aż na wyrost. Nie spodziewał się większego zagrożenia, ale różnie w życiu bywa - czasem byle karczmarz okazuje się mieć rangę Kogo.
Poczekał, aż intruzi wpełzną do środka – czy to dwaj, czy więcej (jeśli tak wyszło z rekonesansu), nie miało większego znaczenia. Wtedy dopiero odezwał się lekko, niemal beztrosko:
- Akuku.
A w tym samym momencie piasek wyrwał się z gurdy, sunąc w stronę przeciwników, gotów pochwycić ich w prosty, szybki i sprawdzony sposób. Powrót do standardowych metod rozwiązywania problemów – bez rad, bez polityki, bez pustych rozmów. To była miła odmiana. W końcu mógł coś zrobić jak za dawnych lat, prostymi środkami, bez ceregielenia się i zastanawiania, czy osobie o takim statusie zrobienie czegoś takiego wypada, czy też nie.
Zakładając, że mu się udało i miał ich w piaskowej garści (a chyba to nie było niesamowicie śmiałe założenie), powiedział jeszcze trochę więcej.
- Co żeście za jedni i co tu robicie? - zagaił, ściskając nieco mocnej.
A gdyby jednak nie wszystko poszło tak pomyślnie, to plan oczywiście ulegnie zmianie i będzie dostosowany do biegu wydarzeń.
Ukryty tekst
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 17 wrz 2025, o 15:21
Wyprawa A
8/19
Cóż, podczas gdy niektórzy narzekali na niewygody posiadania tylko trzech łazienek i pięciu sypialni, inni cieszyli się z faktu, że jak śpią to nie kapie im na głowę. Być może Ichirou ciężko było wejść w buty biedoty, ale przecież w jego przypadku było to absolutnie zrozumiałe. Faktem było jednak, że nie było tutaj za bardzo gdzie się skryć, więc jedyną opcją pozostała zasadzka. Ordynarni włamywacze z dzielnicy biedoty nie byli dla Seinina żadnym wyzwaniem. Gdy tylko znaleźli się w środku domu i zanim mogli zorientować się co się dzieje, piasek oplótł ich szczelnie od stóp do głów. Było ich tylko dwóch, tak jak Ichirou mógł wywnioskować wcześniej po odzywających się głosach. Obu chudych, nieogolonych i spalonych pustynnym słońcem. Nawet na pierwszy rzut oka człowiek od razu wziąłby ich za osiedlowych cwaniaczków i trzymał się od nich z daleka i ten osąd nie był wcale daleki od prawdy.
Teraz jednak ich wątła siła nie dawała im przewagi nad słabszymi z ich codziennego otoczenia. Gdy zaskoczenie minęło, na ich twarzach wciąż malowała się mieszanka wielu emocji: zakłopotania, strachu i niepewności. Zupełnie się tego nie spodziewali, bo oczywiście wiedzieli kto stał przed nimi i chyba zastanawiali się, w co właśnie wdepnęli.
- Ja... ja... my... - Odezwał się pierwszy z nich, ale nie mógł wykrztusić słowa.
- Ja jestem Toyoharu, a to jest Kimitaro. - Przejął drugi, trochę bardziej opanowany. Żaden z nich nie był jednak agresywny ani nawet konfrontacyjny, wyglądało na to, że zamierzają współpracować.
- Zaraz... ty jesteś Ichirou? - Niby nie mogło być mowy o pomyłce, ale jednak nie dowierzał własnym oczom na szczęście (albo nieszczęście) jakie go spotkało. Dopiero lekkie dociśnięcie piachem sprawiło, że skupił się najpierw na odpowiadaniu, a pytanie zostawił na później.
- My tutaj nic, wujek wysłał nas, żebyśmy przeszukali ten dom i przynieśli mu jakąś figurkę. Nic więcej nie wiem, proszę... - Dokończył proszącym tonem, bo chyba naprawdę nie spodziewał się takich komplikacji. Przecież nikogo miało tu nie być.
- Tak, wujek Rintaro. Prowadzi mały biznes tu w sąsiedztwie. Sprzedaje i skupuje... różne rzeczy. - Kimitaro wrócił z długiej podróży, aby uzupełnić zeznania. Wyglądało na to, że panowie to zdecydowanie za mały kaliber na to, aby dopuszczać się jakichś zbrodni, wyglądali bardziej na drobnych złodziejaszków albo kieszonkowców. Ale wiadomo, mniejsze zbrodnie albo podejrzenia ginie się w ciemnych zaułkach Kinkotsu.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 6 paź 2025, o 17:00
Tak jak można się było spodziewać, akcja Seinina i zarazem lidera klanu była na wyrost, a podjęte środki ostrożności, choć rzecz jasna słuszne, to w tym przypadku zupełnie zbędne. Pojmani goście okazali się podrzędnymi cwaniaczkami, na których szkoda byłoby nawet kiwnięcia palcem. Mieli szczęście, że Ichirou przesadnie się nie rozpędził, bo nawet bez śmiertelnych zamiarów jego piach mógłby okazać się śmiertelny lub przynajmniej bardzo niebezpieczny.
No nic, miał ich teraz w garści i zamierzał wydusić informację. Języki dość szybko im się rozplątały, kiedy zorientowali się, z kim mają do czynienia. Asahi nie zareagował na pytanie dotyczące jego tożsamości - nie potwierdził, ani nie zaprzeczył. Nie oni byli tutaj od zadawania pytań. Bohater pustyni wysłuchał ich zdawkowych relacji, marszcząc lekko brwi i starając się zrozumieć całą sytuację i bieg wydarzeń, który doprowadził do tego momentu.
- Odpowiecie na parę pytań, a może nawet wyjdziecie z tego bez większego szwanku. To zależy, na ile będą podobały mi się wasze odpowiedzi. No więc, co to za figurka? Wuj musiał wam ją jakoś opisać - dopytał o szczegóły, oczekując sensownej odpowiedzi. Liczył na owocną współpracę podczas tej rozmowy, ale w razie impasu był w stanie posłużyć się nieco większą siłą piasku. Argument siły to zawsze dobry argument. Jeden z lepszych.
- Gzie jest Toshimaru? Kiedy go ostatni raz widzieliście albo o nim słyszeliście? - rzucił drugie pytanie. Skoro wspomniany wuj kojarzył gospodarza tej chaty i miał wiedzę o posiadanej przez niego figurce, to może i ci dwaj go kojarzyli. Może to wszystko rozgrywało się w jakiejś lokalnej, znającej się społeczności.
- I jak dotrę do tego waszego wuja? - rzucił na koniec. Potem przyjrzał się im jeszcze dobrze, chcąc odczytać z ich reakcji, czy wyglądali na wiarygodnych, czy raczej to wszystko wyglądało i brzmiało na krętaczenie z ich strony. Mógł co prawda sięgnąć po bardziej wysublimowane narzędzia wydobywania informacji, ale czy to miało sens? Ci dwaj raczej wyglądali po prostu na pachołków, więc o ile ostatnie chwile nie rzuciły na sytuację nowego światła, Ichirou zaprzestał na najbardziej klasycznych i podstawowych metodach.
Później jeszcze dyskretnie zerknął na zawiniątko, które wcześniej znalazł, ale nie zdążył lepiej zidentyfikować. Odwinął je starając się nie ukazywać przed złapanymi typkami. Po prostu obrócił się wtedy plecami do nich na chwilę. Może to właśnie było to, po co przyszli tutaj panowie?
Ukryty tekst
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 8 paź 2025, o 10:12
Wyprawa A
9/19
Wobec wielkiego zaskoczenia, jakie przeżyli obaj panowie, nie starali się opierać sile perswazji Ichirou, bo siłę tą czuli przy każdej próbie wyrwania się z piaskowych więzów. Poza tym z samych odpowiedzi można było wywnioskować, że nie zamierzają ryzykować dla jakiejś głupiej figurki czy głupiego wujka.
- Zwykła posążek jakiegoś faceta, tylko wujek mówił, że miał być cała ze złota. - Zaczął Toyoharu.
- Nieduży. - Dodał Kimitaro.
Co do miejsca pobytu Toshimaru opryszki spojrzeli po sobie zdziwieni. Chyba nie myśleli o tym, że ktoś mógł przyjść do tej rudery nie po cenny posążek.
- Nie mam pojęcia, nie widzieliśmy go już dobre kilka dni. - Odpowiedział Kimitaro. To chyba wyczerpywało temat? Nie wyglądało na to żeby kłamał, ale tutaj sprawa wyglądać inaczej niż z posążkiem, którego trudniej było się wyprzeć.
- Posłuchaj, my naprawdę nic nie wiemy, jesteśmy tu tylko po tą głupią figurkę. Znajdziemy ją i spadamy. Nic nie widzieliśmy, nic nie słyszeliśmy.
- Jeśli chcesz to pogadaj z wujkiem. Prowadzi lichwę dwie ulice dalej, możesz poznać po szyldzie. - Zeznali jeszcze tylko tyle, czekając na werdykt w sprawie swojego dalszego losu. Taki dzień jak dzisiaj nie zdarza się często nawet największym pechowcom.
Gdy Ichirou w końcu sam sprawdził znalezione zawiniątko, szybko zweryfikował prawdomówność mężczyzn. Znalezisko pasowało do ich opisu, a Kimitaro nawet się zaciekawił.
- Hej, co tam masz? Znalazłeś go? - Starał się zapuścić żurawia ze swojej skrępowanej pozycji lecz nie zdołał niczego zobaczyć.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 29 paź 2025, o 21:38
Tak jak można się było spodziewać, złapani goście nie byli jacyś szczególnie biegli czy lotni. Wydobycie od nich informacji nie było więc żadnym wyzwaniem. Można nawet powiedzieć, że całe to spotkanie było nieco... rozczarowujące? No cóż, zblazowany politykowaniem Ichirou może miał za duże oczekiwania wobec rozpoczętego prywatnego zadania, ale z drugiej strony miał wrażenie, że to jeszcze nie koniec i może się to jeszcze jakoś rozkręci. Sprawa wciąż była owiana tajemnicą. Śmierć Tomiko, zniknięcie Toshiego... Nowopoznani panowie przyszli tutaj po posążek, który trafił w jego dłonie, ale nie było też twardego powodu, żeby powiązać jedno z drugim.
Mimo wszystko całą tą sytuację i małe odkrycie ciężko było uznać za zupełny przypadek. Złota figurka wyglądała na drogą. Pewnie była warta więcej niż cały dobytek w tej ruderze razem wzięty.
- Nie no, bez jaj, chyba żeście z wielbłąda spadli - odezwał się do nich, chowając z powrotem zawiniątko i odwracając do pojmanych. - Ja rozumiem, że sobie miło rozmawiamy, ale chyba żeście się trochę zapędzili. To ja tutaj jestem od zadawania pytań - skończył twardo ten z początku niby luźny wywód.
- Puszczam was, odliczam do pięciu, a wy zmiatacie stąd w tym czasie. W innym przypadku publiczna chłosta piaskowym biczem. I bez rozpowiadania o naszym spotkanku, bo inaczej osobiście was poszukam i nie będę już łaskawy - pogroził, a potem uwolnił ich z piaskowej uwięzi, dając szanse na ucieczkę i tym samym chyba jedyną szanse na wyjście stąd bez większych konsekwencji.
Jeżeli wszystko poszło zgodnie z planem, postanowił odwiedzić ich wuja - lichwiarza. Skoro jego lokal był blisko, to aż szkoda było nie zahaczyć. Może tam dowie się czegoś więcej. Skoro wspomniany wuj poszukiwał posążka, to być może był w jakiś sposób powiązany ze zniknięciem znajomego Kuroia.
Ukryty tekst
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 30 paź 2025, o 09:37
Wyprawa A
10/19
Przesłuchanie przebiegło szybko i sprawnie, ale jedyną nową poszlaką było nowe miejsce, do którego trzeba było skierować kroki. Panowie nie robili problemów. Po uwolnieniu z więzów mało nie pozabijali się w wyścigu do okna, przez które wleźli do domku. Posążek pozostał jednak w rękach Ichira i można było powiedzieć, że przyciągał dużo niechcianej uwagi. Zdecydowanie nie pasował do dzielnicy biedoty i rudery, w której go znaleziono, ale z drugiej strony ciężko było uwierzyć, że wpadł za piecyk przypadkiem. Cóż, może pan Lichwiarz pomoże rozsupłać ten węzełek.
Po opuszczeniu domu Sabaku nie miał problemu ze znalezieniem swojego kolejnego celu. Tak jak powiedziała dwójka rabusiów, szyld znajdujący się nad "biurem" był dobrze widoczny. Był to parterowy budynek w rzędzie szeregowej zabudowy, więc tylko frontowa ściana była dostępna z ulicy. Był może trochę ładniejszy niż standardowy domek mieszkalny w tej okolicy, ale wciąż obdrapany i zniszczony. Poza tym, przed wejściem stało dwóch drabów, co również rzucało się w oczy. Robili tu za ochronę? Gdy Ichirou zbliżył się i chciał wejść do środka, jeden z nich zastąpił mu drogę, a drugi tylko obrzucił spojrzeniem. Oboje byli dobrze zbudowani - wzrostem i szerokością barków dominowali nad biednym Shirei-kanem. Jeden z nich, ten który stał obok, miał na twarzy parę małych blizn od bójek i uszy zapaśnika, co dodawało mu groźnego wyglądu.
- Pan poczeka, właśnie trwa prywatna wizyta. - Cóż, teraz facet stał na drodze i jeśli wedrzeć się tam siłą, to tylko po wcześniejszym przestawieniu go w inne miejsce.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 28 lis 2025, o 19:13
Bogatszy o tajemniczy posążek, choć wciąż nie o równie cenną wiedzę, Ichirou ruszył do kolejnego punktu, który - jak miał nadzieję - popchnie całe śledztwo naprzód. Tamtych dwóch domorosłych rzezimieszków odprowadził wzrokiem tylko przez moment, po czym kompletnie o nich zapomniał. Nie wyglądali na nikogo istotnego. Ot, przypadkowe pionki, które przypadkiem weszły mu pod nogi. Ich historia przestawała być interesująca dokładnie w chwili, gdy odpowiedzieli na ostatnie pytanie. Zgoła inaczej sprawa wyglądała z ich zleceniodawcą - ten mógł mieć w garści węzeł, który należało rozsupłać.
Gdy tak przedzierał się przez dzielnicę biedoty, nie mógł nie odczuwać rosnącej irytacji. Śmierdzące aleje, obdrapane fasady, brud i ponure twarze mieszkańców - wszystko to boleśnie kontrastowało z wygodami, do których zdążył się przyzwyczaić. Przez krótką chwilę rozważał nawet, czy nie warto byłoby doinwestować w tę część stolicy… lecz równie szybko życie sprowadziło go na ziemię. Budżet napięty jak gacie Akimichi, większość środków idzie w inwestycje wodne, rozwój infrastruktury, plany odbudowy. A do tego odwalona hacjenda rudego Koteia. Megalomania Jou stała się w małym stopniu solą w oku Ichirou, który wbrew sobie zachował powściągliwość i nie popuścił za bardzo pasa, chcąc pokazać się ogółowi jako ten rozsądniejszy. Cieszyło to opinię publiczną, ale jego samego już nieco mniej
W końcu dotarł do właściwego miejsca. Budynek lichwiarza wyglądał wciąż jak ruderowaty relikt, ale wartownicy przed wejściem starali się dodać mu prestiżu swoją imponującą posturą. Ichirou zatrzymał się przed nimi, nie kryjąc, że wrażenia nie robią na nim absolutnie żadnego. Wysłuchał krótkiego komunikatu jednego z nich, po czym spojrzał mu w oczy z takim politowaniem, jakim obdarza się dzieci tłumaczące dorosłym świat.
- I ta prywatna wizyta właśnie się kończy, bo mam z twoim szefem parę spraw do omówienia. - powiedział spokojnie, ale bardzo dosadnie, tonem nie akceptującym sprzeciwu. – Dokończy sobie biznesy później. Poczekam najwyżej minutę. W tym czasie możesz mnie zaanonsować. Znasz takie słowo, czy mam wyjaśnić prościej?
Kusiło go, żeby odsunąć osiłka jednym ruchem i wejść do środka bez ceregieli, ale… po co? Nie było w tym żadnej satysfakcji. Czasy, gdy prężył muskuły na każdym kroku, dawno minęły. Teraz miał już pewną pozycję, pewien status - i pewną godność, której nie zamierzał marnować na bydlaka stojącego na bramce.
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 30 lis 2025, o 12:03
Wyprawa A
11/19
Panowie osiłki trochę zmieszali się na reakcję Ichirou. Nie tego się spodziewali, ale nawet oni nie byli na tyle głupi i niedoinformowani, aby nie rozpoznać swojego Shirei-kana. Nie mieli żadnych kart w ręku, więc po prostu musieli ugiąć karki przed Diabłem Świtu. Mogli spędzać na budowaniu muskułów całe dnie ale wiedzieli, że nigdy nie będą w stanie mu się przeciwstawić. Facet, który zaczął dialog podrapał się tylko w głowę słysząc odpowiedź. Spojrzał na drugiego draba, jednak próżno było szukać tam pomocy. Drugi tylko machnął porozumiewawczo głową, wysyłając kolegę do środka zgodnie z tym, co polecił Ichirou. Wymiany zdań w środku budynku nie dało się już usłyszeć, ale bardzo szybko wyszedł z niego jakiś bardzo podejrzanie wyglądający typ. Wysoki, chudy brunet z blizną przeciągniętą przez lewe oko. Obrzucił tylko Ichirou wzrokiem, po czym spiął płaszcz i po prostu przemknął obok niego bez słowa.
- Bardzo proszę. - Z biura lichwiarza wyszedł ten sam mięśniak, który przed chwilą jeszcze stanowczo zatrzymywał Asahiego w drzwiach. Spotulniał teraz, a nawet wykonał zapraszający gest ręką.
Po wejściu do środka Ichirou przeszedł tylko przez wiatrołap i trafił do sporego, lecz zawalonego regałami i papierami pokoju z biurkiem, za którym siedział chyba rzeczony wujek. Był to facet niski, spalony słońcem i trochę przy kości. Pan z brzuszkiem to rzadki widok w dzielnicy biedoty, ale być może face miał po prostu wolny metabolizm. Powitał Ichirou serdecznie, wstając nawet z krzesła. Widać było jednak, że jest trochę roztrzęsiony i przez to trochę gapowaty.
- Witam, witam serdecznie szanowną władzę. - Pędząc aby uścisnąć Ichirou dłoń potrącił brzuchem stos papierów leżących na biurku, więc ostatecznie zamiast godnie powitać Shirei-kana, z zakłopotaniem zaczął zbierać kartki z podłogi.
- Serdecznie przepraszam. Serdecznie... - Szybko zakończył swoją robotę przy czym trochę się zasapał, ale udawał, że to nic takiego.
- Już. Teraz. Wszystko dobrze. Co pana do mnie sprowadza, Ichirou-dono? - Po małym zamieszaniu w końcu był gotowy do jakiejkolwiek rozmowy, wracając z powrotem na swoje krzesło, gdzie czuł się chyba najbezpieczniej.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 30 lis 2025, o 14:35
Tak jak się spodziewał, użycie siły w tej sytuacji było zupełnie zbędne. Shirei-kan mógł więc oszczędzić sobie oraz dwóm drabom krótkiej scenki pokazu namiastki swojej mocy. Dominacja Seinina znanego wzdłuż i wszerz na całym kontynencie nad dwoma drabami, parającym się dość prostacką i przyziemną robotą, była raczej oczywista. No chyba, że lokalu strzegło dwóch emerytowanych Kogo, bo świat już znał takie historie, ale tego już się nie dowiemy. Wizyta Ichirou - przynajmniej na ten moment - przebiegała z pełną kulturą. Nawet ochroniarz zmienił trochę swój ton głosu. Obyło się więc bez niepotrzebnego nikomu szumu i bohater mógł za chwilę wleźć do środka przybydku.
Wnętrze nie było jakoś szczególnie zaskakujące i lokal z zewnątrz nie krył żadnych pozorów. Ot, lichwiarski biznesik jakich wiele. Dla wielu pewnie dość kontrowersyjny, ale Sabaku miał dość neutralne podejście do tego rodzaju przedsiębiorczości. O ile dwie strony zgadzały się na takie warunki, nie widział potrzeby ścigania z urzędu takiej działalności. Po co przesuwać to do szarej strefy? Jak już, to lepiej po prostu opodatkować.
Ale nie to było tematem obecnej wizyty.
- A dzień dobry. Tym razem ja nie urzędowo - wyjaśnił spokojnie, być może uspokajając gospodarza, a może i nie. W zasadzie, gdyby chodziło o sprawy bardziej formalne, pewnie nie pojawiłby się tu osobiście. Rozejrzał się ostentacyjnie po asortymencie lokalu, ze splecionymi dłońmi za plecami, a potem poszukał jakieś siedziska. Zajął potem miejsce, a jeżeli nie było żadnego krzesła czy taborecika, to po prostu stanął sobie wygodnie na środku na pomieszczenia.
- Mam pewną prywatę. Szukam kogoś i mam przekonanie, że będziesz w stanie mnie odpowiednio nakierować... - zagaił, nie odkrywając na starcie wszystkich kart. - A jak mnie dobrze pokierujesz, to może trafi w twoje ręce coś, czego szukasz. - Zrobił krótką pauzę, a potem przeszedł do rzeczy.
- Szukam Toshimaru. Wiem, że ty też się rozglądałeś zanim, a przynajmniej za jego chatą i tym, co ma w posiadaniu- zaczął bezpośrednio, przedstawiając swoją wiedzę, żeby uświadomić lichwiarza, że nie przyjmie żadnej ściemy i wymigiwania się niewiedzą.
- O co chodzi z tą figurką? Czemu była u niego? Co cię łączy z Toshimaru? Gdzie mógł zwiać? - kilka krótkich pytań, na które oczekiwał nieco dłuższych odpowiedzi. Jeżeli gospodarz był skory do rozmowy, po prostu kiwał głową i przyswajał kolejne fakty. Jeżeli jednak jego wypowiedzi były mętne, niekonkretne, wymijające, to Ichirou sięgnął po marchewkę - na oczach rozmówcy wyjął zawiniątko i odkrył niedawno zdobytą figurkę. Przy mętnych odpowiedziach lichwiarza wzdychał ostentacyjnie, robił grymas niezadowolenia i kręcił figurką w dłoni na boki, jakby chcąc nieco teatralnie zademonstrować, że nagroda za informacje raczej sie nie należy.
- Coś jeszcze chcesz dodać, czy posążek finalnie ląduje u mnie w gabinecie? - dodał na sam koniec, bez względu na ilość otrzymanych informacji. To tak na podsumowanie, żeby przycisnąć jeszcze trochę przesłuchiwanego i zachęcić go do rozwiązania języka, gdyby nie dopowiedział jeszcze wszystkiego. Ichirou nie chciał, żeby ten poczuł się zbyt pewnie. Niech się postara o przedmiot, który tak bardzo chciał znaleźć.
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 1 gru 2025, o 23:17
Wyprawa A
12/19
Gdy Ichirou szybko przeszedł do rzeczy, uśmiech zniknął z twarzy lichwiarza. Szybko sposępniał i zareagował również zakłopotaniem, jednak tym razem nie słodkim i rozczulającym, lecz przestraszonym. Podniósł się zza biurka i zamknął za Ichirou drzwi do pokoju.
- Dobrze, spokojnie. Nie ma co wyciągać pochopnych wniosków. Po prostu pomówmy o tym i jeśli będzie pan łaskaw mnie wysłuchać... - Zaczął, wracając na swoje miejsce w nadziei, że nikt nie usłyszał tych kilku pierwszych słów, gdy drzwi były jeszcze otwarte. Westchnął głęboko, złapał się z głowę i rzucił spojrzenie w kąt. Potem poczochrał się po włosach i westchnął ponownie.
- Okej, w porządku. To wszystko nie jest takie proste. - Zaczął, jakby to rzeczywiście na takie wyglądało na pierwszy rzut oka. Problemem Asahiego były jednak od początku bardzo skąpe fakty, które nie pozwalały mu poskładać do kupy całej tej historii. Siedzący przed nim mężczyzna na pewno jednak coś wiedział, toteż należało go jedynie trochę przycisnąć i może coś z tego wyjdzie. A może wcale nie trzeba było go do tego zmuszać?
- Toshimaru to dobry chłopak. Dobry, ale strasznie łasy na pieniądze. Dlatego często do mnie przychodził. Miał mnóstwo pomysłów na nowe biznesy, co chwila potrzebował pieniędzy na coś nowego. Ledwo dawał radę się spłacać... a właściwie to nie dawał. W końcu doszło do tego, że był mi winien dużą sumę. Parę dni temu posłałem po zapłatę dwóch moich bratanków, ale... to oni znaleźli ciało jego żony. - Na chwilę zamilkł, aby sprawdzić reakcję Asahiego i to, czy narasta w nim gniew, nuda czy może jeszcze coś innego.
- Toshiego nie widziano wtedy już od kilku dni. Wtedy przypomniałem sobie, że tuż przed swoim zniknięciem, chciał mi wcisnąć ten posążek jako zapłatę. No ale ja nie lombard, tylko porządna lichwa. Obracam ryo, a nie antykami. Spławiłem go, a on wyklął mnie od najgorszych. A teraz... teraz to mnie nękają, żebym go znalazł i oddał. Rozumie pan, Ichirou-dono? - Podniósł rozklejony wzrok na swojego dobrodzieja, bo miał nadzieję na litość w tej sytuacji. Westchnął po raz kolejny, przygotowując się chyba do najgorszego momentu.
- Wydaje mi się, że Toshimaru ukradł go komuś, komu nie powinien. Komuś, z kim się nie zadziera. To ten typ, który był tutaj przed panem. On go szuka, a ja nie wiem co robić. Nie chcę skończyć jak Toshi... - Dokończył z ciężkim sercem, bo cały czas nie wiedział czy dobrze robi, zwierzając się z takiego poważnego problemu. Ludzie z biednej dzielnicy zazwyczaj nie mogli liczyć na żadną pomoc z zewnątrz, więc pan lichwiarz był najwidoczniej dość zdesperowany.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 gru 2025, o 08:49
Ichirou obserwował lichwiarza z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Widział strach w jego oczach - chyba prawdziwy, nie udawany. Rintaro nie dązył do wyłudzenia posążka, więc brzmiał wiarygodnie. Może faktycznie bał się o własną skórę, co w sumie było całkiem zrozumiałe. Diabeł Świtu westchnął cicho, poprawiając się na krześle. Sprawa, która miała być prostym śledztwem, zaczynała się komplikować w nieprzyjemny sposób. Mślałem, że to będzie szybka sprawa. Wpadnie, pogada, znajdzie faceta i wróci na czas na wieczorną kąpiel.
Przesunął dłonią po twarzy, jakby próbował zebrać myśli. Potem spojrzał na lichwiarza z lekką irytacją, choć nie skierowaną bezpośrednio przeciwko niemu.
- Dobra, skoro nie próbujesz mnie okręcić, to pogadajmy konkretnie - powiedział, prostując się i składając ręce na piersi. - Ten typ w czarnym płaszczu. Co o nim wiesz? Znasz go? Kto to jest? Co chciał? I gdzie go znajdę?
Lichwiarz wyglądał na coraz bardziej roztrzęsionego, ale Ichirou nie miał zamiaru odpuszczać. Musiał wyciągnąć z niego wszystko, co było do wyciągnięcia.
- A Toshimaru? Masz jakiś pomysł, gdzie mógł się schować? Miejsca, do których chodził, ludzie, z którymi się zadawał? Cokolwiek - ciągnął dalej, dając lichwiarzowi moment na zastanowienie.
Gdy Rintaro skończył odpowiadać, Ichirou skinął głową, przyswajając informacje. Wstał z krzesła i przez moment chodził po pomieszczeniu, rozważając opcje. Figurkę schował z powrotem głęboko do torby - na razie zostawała przy nim. Nie zamierzał jej oddawać komukolwiek, dopóki nie ogarnie całej sytuacji.
- W porządku - rzekł w końcu, zatrzymując się przy drzwiach. - Zajmę się tym. Naszego spotkania nie było - urwał, urogiem budynku, w cichym zaułku, gdzie nikt go nie widział. Tam, w cieniu, wykonał szybko technikę.
Henge no Jutsu.
W obłoku dymu sylwetka Ichirou za sprawą elementarnej techniki zmieniła się w postać, którą napotkał w domu zaginionego. Przyjął po prostu wygląd jednego z krewniaków lichwiarza, których nie tak dawno przesłuchał. Wybrał tego, który był trochę mniejszy i mniej rzucający się w oczy. Jeżeli był w stanie jeszcze namierzyć typa z blizną, którego mijał w progu, to ruszył za nim, chcąc się dowiedzieć, dokąd zmierza. Jeżeli podejrzany gość zdążył rozpłynąć się w powietrzu, to ruszył tam, gdzie może nakierował go lichwiarz? W ostateczności, jeśli nie miał żadnej innej poszlaki naprowadzającej na wspomnianego typa, udał się jeszcze do domostwa zmarłej kobiety - ostatnie z nakreślonych na początku miejsc, którego jescze nie sprawdził.
Nazwa Henge no Jutsu
Ranga E
Pieczęci Pies → Świnia → Baran
Zasięg Na ciało
Koszt E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny (+1/2 na turę)
Statystyki Siła --- Szybkość --- Wytrzymałość ---
Dodatkowe Brak dodatkowych wymagań
Opis Technika kamuflażu, dzięki której użytkownik może przybrać wygląd znajomej osoby lub obiektu, maksymalnie odbiegającego o 1/3 rozmiarami od użytkownika. Skuteczność iluzji zależna jest od tego, jak dobrze znamy wygląd danej postaci - im mniej znamy daną postać, tym stworzona przez nas iluzja jest mniej dokładna i łatwiejsza do przejrzenia. Dodatkowo technika nie wpływa na zmianę naszego głosu. Podczas używania techniki chakra użytkownika pozostaje niezmieniona, przez co sensorzy i ninja posiadający Doujutsu z łatwością przejrzą przygotowany fortel. Henge no jutsu zostaje przerwane po zranieniu lub uderzeniu użytkownika, a także w chwili mieszania chakry do jakiejkolwiek innej techniki. Również sięganie po ukryte pod iluzją bronie, tudzież przedzieranie się w tłumie prowadzi do przerwania jutsu.
0 x
Souei
Posty: 1419 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 3 gru 2025, o 14:48
Wyprawa A
13/19
Lichwiarz zachowywał się jak ofiara, ale zdecydowanie nią tutaj nie był. Ta rola już od dawna była zarezerwowana, więc Ichirou był wobec jego postawy niewzruszony. Bardziej utrudniała ona dialog, niż zmiękczała serce, które widziało w życiu o wiele większe ludzkie dramaty. Zapomniałbym... Asahi znalazł sobie jakieś drewniane krzesło w rogu, więc po dostawieniu go przed biurko gospodarza, mogli toczyć tą rozmowę na bardziej wyrównanym poziomie, a nie jak z klientem czy petentem. Rintaro starał się uspokoić i nawet nieźle mu to szło, być może udzieliło mu się opanowanie Ichirou.
- Mówiłem, że to nie takie proste. Nie widziałem go nigdy wcześniej przed tym, jak zniknął Toshi. Po prostu pewnego dnia przyszedł i zaczął o niego wypytywać, ale głównie o posążek. Nie przedstawił się, jeśli nie liczyć pobicia moich poprzednich ochroniarzy... Na razie jeszcze się nie obudzili.... - Westchnął widocznie zmartwiony. Widocznie nie byli mu obojętni.
- Mi tylko pogroził, że jeśli posążek się nie znajdzie, to spali całą tą budę razem z nami w środku. Nie wiem kto to jest, ale uwierzyłem mu w to na słowo... - Sposępniał znowu, milcząc przez chwilę, zastanawiając się i być może starając przypomnieć sobie jakieś przydatne fakty.
- Toshimaru... nie wiem, chyba nie miał nikogo. Miał tą swoją żonę, chciał jej nieba uchylić, ale może za wysoko mierzył. - Dopowiedział tylko, nie dodając w sumie już niczego wartościowego do rozmowy. Ichirou zdążył już jednak opracować sobie jakiś plan dalszego działania. I choć wciąż wiele było tutaj niewiadomych, to najlepszym punktem zaczepienia istotnie był tutaj groźny koleżka w płaszczu. Henge w celu uniknięcia zwracania niechcianej uwagi było dobrym pomysłem, więc zaraz po wyjściu ulice dzielnicy biedoty przemierzało już dwóch identycznie wyglądających bratanków lichwiarza. Poszukiwania wymagały nieco pobiegania i szukania po ulicach, ale w końcu w oczy Asahiego rzuciły się plecy, na które narzucony był znany mu już płaszcz.
0 x
Ichirou
Posty: 4115 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 gru 2025, o 22:33
Informacje, które uzyskał od lichwiarza, w miarę się kleiły. Gospodarz wyglądał na szczerze przerażonego, a jego relacja nie budziła większych wątpliwości Seinina, który finalnie był skłonny jej uwierzyć. Co ważniejsze, Ichirou dowiedział się czegoś, czego wcześniej nie usłyszał od Kuroia – że Toshimaru naprawdę kochał swoją kobietę i chciał dla niej lepszego życia. To zmieniało perspektywę. Być może to wcale nie on był odpowiedzialny za śmierć Tomiko.
A jeśli tak, to kto?
Mężczyzna z blizną przecinającą lewe oko automatycznie awansował na podejrzanego numer jeden. Jego facjata nie należała do przyjemnych, a aura, którą wokół siebie roztaczał, wzbudzała niepokój. Oczywiście Ichirou wiedział lepiej niż ktokolwiek inny, że pozory mylą. Sam był tego doskonałym przykładem – elegancki, zadbany, wyglądający bardziej nasalonowego dżentelmena niż na jednego z najniebezpieczniejszych shinobi kontynentu. Dlatego nie zamierzał wyciągać pochopnych wniosków. Potrzebował faktów, nie przypuszczeń.
Dlatego teraz, w przebraniu jednego z bratanków lichwiarza, podążał dyskretnie za mężczyzną w czarnym płaszczu. Trzymał się w bezpiecznej odległości - wystarczająco blisko, by nie zgubić celu, ale wystarczająco daleko, by nie wzbudzić podejrzeń. Dzielnica biedoty sprzyjała tego typu manewrom. Wąskie uliczki, tłumy ludzi przemieszczających się w różnych kierunkach, zaułki i przejścia między budynkami – wszystko to dawało wiele opcji na niezauważone śledzenie.
Bohater pustyni poruszał się płynnie, naturalnie, jakby faktycznie był jednym z miejscowych. Chodził szerszym, mniej dostojnym krokiem niż na co dzień. Udawał, że idzie swoimi sprawami, czasem zatrzymywał się przy straganach, rzucał okiem na towary, by nie wyglądać podejrzanie. Przez cały czas jednak nie spuszczał z oczu sylwetki w płaszczu. W razie czego lider pod przykrywką był w stanie przystanąć przy jakimś miejscu, zainteresować się czymś obok, zawiązać buta i splunąć przy tym za ramię, czy cokolwiek innego.
Obserwował, dokąd zmierza tajemniczy osobnik, czy się z kimś spotyka, czy wchodzi gdzieś do środka. Nasłuchiwał, czy nie padną jakieś słowa, które mogłyby rzucić więcej światła na całą sprawę czy chociaż osobę podejrzaną. Każdy szczegół mógł okazać się kluczowy.
Jednocześnie czekał na dogodną sytuację. Jeśli przez najbliższy czas nic istotnego się nie wydarzy - żadne spotkanie, żadna rozmowa wartościowa - to Ichirou był gotów zaczekać, aż mężczyzna skieruje się w jakieś bardziej odosobnione miejsce. Cichy zaułek, pusty podwórzec, miejsce z dala od postronnych oczu. Tam mógłby przejść do bezpośredniej konfrontacji.
- Szukasz czegoś? - zagaiłby wtedy zadziornym tonem.
Na razie jednak po prostu szedł, obserwował i czekał. Cierpliwość - to jedna z tych rzeczy, których nauczyło go życie i lata doświadczenia. Nie lubił być cierpliwy, ale czasem potrafił, jeśli sytuacja wymagała. Nieważne, jak bardzo sytuacja zaczynała go irytować swoją rozwlekłością. Czasem trzeba było po prostu poczekać na właściwy moment.
A ten moment z pewnością nadejdzie. Przynajmniej miał taką nadzieję.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Risu ,
Zakata i 2 gości