Północno - wschodnie wybrzeże
- Ario
- Posty: 2488
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Kiedy dotarliście do wejścia tuneli, pierwsze co rzuciło Ci się w oczy to fakt, że na drzwiach były jakieś pieczęci. Spojrzałeś na nie i zapytałeś Sandy, czy kiedykolwiek widziała coś podobnego.
- Nie bardzo, ja się nie specjalizuje w fuinjutsu. Pięści są moją bronią. - odparła, co w sumie mogło potwierdzić to co widziałeś już wcześniej.
Jednak jedna z dziewczyn, ta co wcześniej stała z dziwnym kompasem, podeszła i kucnęła nad nimi.
- Bo to nie jest fuinjutsu typowe dla ninja. To nawet nie są pieczęci. To raczej...legenda. - powiedziała, po czym odwróciła się do Was. - W naszych tradycjach takie pieczęci rozstawia się, żeby zły duch nie wszedł do domu. Te tutaj są bardzo zbliżone do tych naszych, ale nie są to te same. Jednak przekaz jest prosty. Cokolwiek to było, miało się nie wydostać ze środka...albo dostać do środka. - odparła, po czym zapaliła pochodnię. - Ruszajmy.
Światło mieli więc wszyscy, oprócz Ciebie. Kaitune gdzieś zniknął, Sanda miała od Kaitune, a dziewczyny miały swoje. Gdy wszyscy rozpalili światło, mrok trochę się rozwiał, ale nie za dużo. Powietrze tu bylo po prostu bardzo, bardzo gęste. Nawet widać było drobinki pyłu unoszące się przed Wami.
Pochód rozpoczynała dziewczyna od kompasu, która teraz miała pochodnię w jednym ręku, a w drugim trzymała jakąś mapę. Za nią szła jej siostra, która co jakiś czas rysowała na ścianie białą kredą strzałki w kierunku wyjścia. Potem szedłeś Ty, a ostatnia Sanda.
Najgorsze jednak było to, że nie widać nigdzie było Kaitune, który gdzieś ewidentnie przepadł...bo szliście już dobre kilkanaście minut. Trasa była prosta i nie było mowy o zabłądzeniu. Mgła zaczęła sie trochę przerzedzać i zaczynaliście widzieć więcej. Nagle Wasza przewodniczka stanęła w miejscu, po czym uniosła pięść do góry - symbolizując by stanąć w miejscu. Przyłożyła palec do ust. Wszyscy zamarli w ciszy.
Usłyszeliście przeraźliwy krzyk, a następnie podmuch wiatru sprawił, że wszystkie pochodnie zgasły.
Nastała przerażająca ciemność.
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
0 x
- Anzou
- Posty: 1034
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Grupa musiała działać i się przemieszczać. Grupa musiała względnie współpracować. Sanda - jak podejrzewał też Władca Piorunów nie miała kompletnej wiedzy na temat Fuuinjutsu, podobnie jak on sam. Anzou widział, co ta potrafi wykonywać ze swoimi pięściami i jak zgrabnie walczy wręcz. Takie uderzenie z pewnością złamałoby kości Władcy Piorunów, który preferował nieco inny styl walki, taki, który bardziej zapewnia mu kontrolę powierzchni, co zdaje się totalnie nie pasować. Kobieta, która wykazywała się inteligencją i prowadziła grupę wspomniała coś o legendach i znakach, które miały odpędzić to coś. Było to zbieżne z tym, co mówił Yai - mianowicie - jest szansa, że jest to powiązane z Yokaiami.
- Słyszałem coś o tym demonie, czy też tej legendzie, nie wiem jak to nazwać. Jednak jednego jestem pewien - musimy być ostrożni. Gdzie tylko ten gość...
Jak z dzieckiem. Przepadł, natomiast grupa przemieszczała się dalej. Powietrze i atmosfera w środku były nietypowe. Anzou przypomniał sobie o technice, którą posiadał, która powinna zapewnić mu oświetlenie niezależnie od tego, czy w tunelach jest tlen, czy też czy ktokolwiek lub cokolwiek nie zgasi pochodni. Anzou przemieszczał się oświetlając drogę, nasłuchując i nagle... zadziało się to, czego można było oczekiwać. Grupa się zatrzymała na znak przewodniczki. Czy ona coś wiedziała? O co chodziło. Do tego ten podmuch, który zgasił całe oświetlenie - Anzou podtrzymywał technikę i próbował jakkolwiek odnaleźć się w otoczeniu i wyłapywać najmniejszy szmer i ruch, zlokalizować potencjalne zagrożenie - które zapewne jest gdzieś, gdzie źródło głosu.
- Ostrożnie, kurwa, skupcie się, widzicie coś? Uważajcie na wiązki! Nieco oświetlę teren!
Władca Piorunów próbował się odnaleźć w otoczeniu, w głowie stworzyć jakąkolwiek mapę przestrzeni, był gotowy do reakcji, uników, odskoków, natomiast problem był następujący - nie wiedział gdzie uderzyć i gdzie potencjalnie ruszyć z technikami. Jedyne, co przyszło mu do głowy to wytworzenie wiązek, które mogą oświetlić nieco teren i będą drogowskazem i jednocześnie obroną...I to właśnie zrobił Anzou. Wytworzył wiązki, 5 przy sobie, a 5 około 10 metrów przed grupą, a 5 około 10 metrów za grupą tak, aby mieć większe pole widzenia. Wiązki przy Anzou służą do reakcji obronnych, pozostałe - również, ale też do ataku jeżeli Anzou zlokalizuje zagrożenie - bez skrupułów i momentu zawahania.
- Słyszałem coś o tym demonie, czy też tej legendzie, nie wiem jak to nazwać. Jednak jednego jestem pewien - musimy być ostrożni. Gdzie tylko ten gość...
Jak z dzieckiem. Przepadł, natomiast grupa przemieszczała się dalej. Powietrze i atmosfera w środku były nietypowe. Anzou przypomniał sobie o technice, którą posiadał, która powinna zapewnić mu oświetlenie niezależnie od tego, czy w tunelach jest tlen, czy też czy ktokolwiek lub cokolwiek nie zgasi pochodni. Anzou przemieszczał się oświetlając drogę, nasłuchując i nagle... zadziało się to, czego można było oczekiwać. Grupa się zatrzymała na znak przewodniczki. Czy ona coś wiedziała? O co chodziło. Do tego ten podmuch, który zgasił całe oświetlenie - Anzou podtrzymywał technikę i próbował jakkolwiek odnaleźć się w otoczeniu i wyłapywać najmniejszy szmer i ruch, zlokalizować potencjalne zagrożenie - które zapewne jest gdzieś, gdzie źródło głosu.
- Ostrożnie, kurwa, skupcie się, widzicie coś? Uważajcie na wiązki! Nieco oświetlę teren!
Władca Piorunów próbował się odnaleźć w otoczeniu, w głowie stworzyć jakąkolwiek mapę przestrzeni, był gotowy do reakcji, uników, odskoków, natomiast problem był następujący - nie wiedział gdzie uderzyć i gdzie potencjalnie ruszyć z technikami. Jedyne, co przyszło mu do głowy to wytworzenie wiązek, które mogą oświetlić nieco teren i będą drogowskazem i jednocześnie obroną...I to właśnie zrobił Anzou. Wytworzył wiązki, 5 przy sobie, a 5 około 10 metrów przed grupą, a 5 około 10 metrów za grupą tak, aby mieć większe pole widzenia. Wiązki przy Anzou służą do reakcji obronnych, pozostałe - również, ale też do ataku jeżeli Anzou zlokalizuje zagrożenie - bez skrupułów i momentu zawahania.
Ukryty tekst
0 x

- Ario
- Posty: 2488
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Podczas podmuchu całe źródło światła zostało zgaszone. Przez chwilę nastała całkowita ciemność.
- Cholera! - usłyszałeś gdzieś za Tobą, w związku z tym, odrazu przeszedłeś do akcji - najpierw skupiłeś chakrę i wytworzyłeś kulę chakry. Światło błysnęło dookoła, a Ty odrazu poprawiłeś wiązkami rantonu, które przygotowałeś do ewentualnej obrony.
Rozejrzałeś się dookoła i momentalnie zlokalizowałeś Sandę, która przysunęła się do Ciebie, trzymając gardę przed twarzą. Jej nogi się trzęsły, ale była w stanie jakoś chodzić.
- C-co to było? Pierdolone jas-jaskinie... - wymamrotała.
Dwie dziewczyny z przodu też cofnęły się o krok i widziałeś ich postacie parę metrów z przodu. Skuliły się i powoli wycofały w Twoim kierunku.
- To chyba był Kaitune? Nie jestem pewna. - powiedziała, po czym rozpaliła ponownie pochodnie sobie, siostrze i Sandzie. Nikogo nie było przy Was, tak więc Twoja technika nie była nikomu za bardzo potrzebna, tym bardziej, że nikt Was nie atakował. Przynajmniej nikogo nie widziałeś.
- Yyy...to co dalej?
- Idziemy. Zaraz będzie rozwidlenie. - powiedziała, po czym ponownie w pochodzie ruszyliście.
Oprócz wszechobecnej ciemności, widziałeś, że kiedyś był prowadził tutaj jakiś szyb, bo ściany były podparte drewnianymi belkami, wszędzie było mnóstwo pajęczyn, a dodatkowo na ziemi były deski i prowizoryczne tory. Nigdzie jednak nie widziałeś wózka.
Doszliście w pewnej chwili do miejsca, o którym mówiła dziewczyna. Mieliście skrzyżowanie dróg - można było iść albo w lewo, albo w prawo, jednak z prawej strony było bardziej zeście do dołu, a z lewej droga na tej samej wysokości.
Dziewczyna ponownie ponownie podniosła rękę w gęście zatrzymania się i wszyscy ucichliście. Teraz jednak i Ty słyszałeś kroki nadchodzące z lewego tunelu. Nagle zobaczyłeś nikogo innego jak...Kaitune, który szedł z pochodnią.
- Tam nic nie ma, sprawdziłem. Gdzie wy żeście byli cały ten czas w ogóle? Poza tym, zobaczcie, chyba znalazłem jakiś szmaragd. - powiedział, po czym wyjął z kieszeni bryłę połyskująca na złoto.
Wasza przewodniczka podeszła i poświeciła na to pochodnią.
- To zwykły mosiądz jest. Gdzie Ty to znalazłeś? - zapytała zaciekawiona.
- No...leżało tam na końcu tunelu.
- To bardzo stara bryłka. No i nie pochodzenia zwykłego. Czyli to pozostałości po...górnikach. W każdym razie, ruszajmy. Musimy iść trochę w dół teraz prawą stroną.
Powiedziała i zaczęła wytaczać szlak.
============================
Kagada Kaminari - klik
Yai Kaminari - klik
Sanda Kaminari - klik
Moshi Kaminari - klik
Zaku Kaminari - klik
============================
Ukryty tekst
0 x
- Anzou
- Posty: 1034
- Rejestracja: 14 sty 2019, o 19:58
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Widoczny ekwipunek: - odznaka Ninja, zawieszona na szyi
- Kabura na lewym i prawym udzie
- plecak
- blaszane rękawiczki
- opaski na dwóch przedramionach
- kamizelka Shinobi pod płaszczem - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=6941
Re: Północno - wschodnie wybrzeże
Sytuacja, która obecnie miała miejsce w tunelach była nie tylko dynamiczna, ale cholernie nienaturalna. To co się tu działo było nietypowe, Anzou nie mógł dokładnie połączyć kropek. Hałas, zgaszenie światła, które po chwili rozjaśnił Anzou nie tylko techniką Ninjutsu, ale finalnie wytworzonymi wiązkami. Sanda momentalnie znalazła się tuż przy nim, zwarta i gotowa do ataku, bez żadnego strachu.
- Co tu jest kurwa grane?!
Anzou był skupiony jak nigdy, jego zmysły i ciało było gotowe do każdej reakcji. Serce biło nieco szybciej i tłoczyło krew, która dalej mobilizowała mięśnie. Śmierć w tunelach nie jest godna Kaminari! Sama technika nie była nikomu potrzebna, bo zdaje się, że żadnego wroga nie było, a przynajmniej nikogo w zasięgu wzroku. Co to był zatem za krzyk? Kto był odpowiedzialny za to? Wyjaśnień brak, a cała sprawa była jeszcze bardziej zagadkowa.
- Kurwa, najpierw dziwny dźwięk, potem ten podmuch. To nie było coś naturalnego. Takie rzeczy nie dzieją się samoistnie. Skąd niby można wziąć tutaj taki wiatr? Przeciąg? Nie ma mowy. Pozostańcie w skupieniu!
Anzou mówił na tyle głośno, aby każdy go usłyszał. Stale podtrzymywał technikę, oświetlając terytorium i zapewniając prowizoryczne bezpieczeństwo. Białowłosy wraz z grupą szli, gdzie jedna z kobiet podniosła ręce. Wszyscy dotarli do miejsca, gdzie miało miejsce pewnego rodzaju rozwidlenie. Grupa musiała podjąć decyzję, ale proces podejmowania rozwalił... ktoś, kto się zbliżał. Anzou był gotowy do ataku! Nie miał żadnego momentu zawahania, jednak okazało się, że to Kaitune, a przynajmniej ktoś, kto tak wygląda. Anzou uważnie go obserwował i miał wiązki gotowe do ruszenia na niego. Miał też jakiś szmaragd, minerał...
- Po pierwsze, jakim prawem pognałeś tam sam?! Kto dał Ci to pozwolenie? Stój! I jakim prawem kurwa Twoja pochodnia... Mów teraz jak się nazywam. Po kolei, mów kto jest kim. Jak ja się nazywam? Jak nazywają się te kobiety?
To był jedyny sposób by Władca Piorunów mógł zweryfikować czy mężczyzna jest tym samym człowiekiem. Chyba. Jeżeli ten się zawaha - nastolatek wystrzeli jedną z najbliższych wytworzonych wiązek tuż pod jego nogi, aby zbadać reakcje. Zwykły śmiertelnik czy też człowiek nieprzeszkolony nie dokona żadnej reakcji. Przynajmniej tak zakłada Anzou. Jeżeli tak się okaże - Anzou ruszy pozostałymi czterema, a pozostałe pozostaną do obrony. Natomiast - aby tak się stało chłopak musi być pewny a) czy poprawnie odpowie na pytania, b) gdy odpowie źle - czy zareaguje na pierwszą wiązkę. Jeżeli facet zda test, to Anzou ruszy zgodnie z intencją kobiet. Zabezpieczenie szlaku to podstawa. Wtedy też chłopak ze smutkiem przerwie technikę i będzie kontynuować oświetlanie Ninjutsu stale zachowując spokój i gotowość do reakcji.
- Co tu jest kurwa grane?!
Anzou był skupiony jak nigdy, jego zmysły i ciało było gotowe do każdej reakcji. Serce biło nieco szybciej i tłoczyło krew, która dalej mobilizowała mięśnie. Śmierć w tunelach nie jest godna Kaminari! Sama technika nie była nikomu potrzebna, bo zdaje się, że żadnego wroga nie było, a przynajmniej nikogo w zasięgu wzroku. Co to był zatem za krzyk? Kto był odpowiedzialny za to? Wyjaśnień brak, a cała sprawa była jeszcze bardziej zagadkowa.
- Kurwa, najpierw dziwny dźwięk, potem ten podmuch. To nie było coś naturalnego. Takie rzeczy nie dzieją się samoistnie. Skąd niby można wziąć tutaj taki wiatr? Przeciąg? Nie ma mowy. Pozostańcie w skupieniu!
Anzou mówił na tyle głośno, aby każdy go usłyszał. Stale podtrzymywał technikę, oświetlając terytorium i zapewniając prowizoryczne bezpieczeństwo. Białowłosy wraz z grupą szli, gdzie jedna z kobiet podniosła ręce. Wszyscy dotarli do miejsca, gdzie miało miejsce pewnego rodzaju rozwidlenie. Grupa musiała podjąć decyzję, ale proces podejmowania rozwalił... ktoś, kto się zbliżał. Anzou był gotowy do ataku! Nie miał żadnego momentu zawahania, jednak okazało się, że to Kaitune, a przynajmniej ktoś, kto tak wygląda. Anzou uważnie go obserwował i miał wiązki gotowe do ruszenia na niego. Miał też jakiś szmaragd, minerał...
- Po pierwsze, jakim prawem pognałeś tam sam?! Kto dał Ci to pozwolenie? Stój! I jakim prawem kurwa Twoja pochodnia... Mów teraz jak się nazywam. Po kolei, mów kto jest kim. Jak ja się nazywam? Jak nazywają się te kobiety?
To był jedyny sposób by Władca Piorunów mógł zweryfikować czy mężczyzna jest tym samym człowiekiem. Chyba. Jeżeli ten się zawaha - nastolatek wystrzeli jedną z najbliższych wytworzonych wiązek tuż pod jego nogi, aby zbadać reakcje. Zwykły śmiertelnik czy też człowiek nieprzeszkolony nie dokona żadnej reakcji. Przynajmniej tak zakłada Anzou. Jeżeli tak się okaże - Anzou ruszy pozostałymi czterema, a pozostałe pozostaną do obrony. Natomiast - aby tak się stało chłopak musi być pewny a) czy poprawnie odpowie na pytania, b) gdy odpowie źle - czy zareaguje na pierwszą wiązkę. Jeżeli facet zda test, to Anzou ruszy zgodnie z intencją kobiet. Zabezpieczenie szlaku to podstawa. Wtedy też chłopak ze smutkiem przerwie technikę i będzie kontynuować oświetlanie Ninjutsu stale zachowując spokój i gotowość do reakcji.
Ukryty tekst
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości