Siedziba burżuja
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[9/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
[9/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
0 x
Re: Siedziba burżuja

- Drużyna w komplecie, najlepsi na świecie,
do akcji wkraczamy, nikomu się nie damy!
Przeżyjemy czaderską przygodę,
od staruszka dostaniemy nagrodę!
- Wow, bajerancka rezydencja! - przyznał, z otwartymi ustami rozglądając się to w prawo, to w lewo. - Nieźle ten koleś jest dziany - dodał nieco ciszej, tak aby tylko towarzysze usłyszeli te słowa. Najwyraźniej trafili na żyłę złota, bo przecież skoro staruszek dysponował taką forsą, powinien sowicie opłacić usługi zdolnych shinobi, prawda? Inuzuka z banem na twarzy przyglądał się temu bogactwu, chociaż szczerze mówiąc nader reprezentatywny majątek pracodawcy nie był spełnieniem jego marzeń. Nie żeby brzydził się przepychem, tylko po prostu nie rozumiał, dlaczego ktoś mający tyle pieniędzy, zamiast je wykorzystać na podróżowanie, zwiedzanie świata i przeżywanie ekscytujących przygód, siedzi na tyłku i tylko się obżera.
Zostali poprowadzeni przez korytarze przepełnione aż do przesady sztuką wszelakiego rodzaju do salonu, gdzie czekała na nich nieziemska uczta. Kenji na widok stołów suto zastawionych jadłem aż podskoczył z wrażenia.
- Yaaaaay, mega wyżerka! - Dwa razy nie trzeba było go prosić. Bez zwłoki czasu błyskawicznie doskoczył do stołu, z którego zaczął nabierać kolejne potrawy. A że nie mógł zdecydować się, co wybrać, to brał każde danie po kolei. Nie zapomniał również o swoim psim towarzyszu, któremu nałożył solidną porcję na talerz. Inuzuka był w raju, mogąc jeść najróżniejsze pyszności do oporu. Trzeba przyznać, że miał niesamowity apetyt i był w stanie pomieścić znacznie więcej niż mogłoby się to wydawać z jego postury.
0 x
Re: Siedziba burżuja
Chłopak mimo wszystko cieszył się z towarzystwa - nawet, jeśli jego nowy kolega w drużynie wyglądał na głupka, to widocznie Kenji szybko się z nim zaprzyjaźnił i nie sprawiało mu problemu dogadanie się z kolesiem. Krótka obserwacja bogacza potwierdziła przypuszczenia chłopaka, mianowicie zachowywał się on jak... zwykły bogacz. Pewny, powolny chód, brak gwałtownych ruchów i wiecznie uniesiona głowa stanowiły niezbite dowody dumy graniczącej z ignorancją, ale chłopak nie miał odwagi powiedzieć czegokolwiek na ten temat. Nie dość, że jegomość był bogaty (a przynajmniej tak podejrzewał Setsu), to jeszcze był starszy i wytykanie mu wad byłoby sporym nietaktem.
Po dłuższej chwili wszyscy dotarli do bramy. Ta otwarła się jak gdyby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i poprowadziła ich do krainy dobrobytu. Posągi przedstawiające zleceniodawcę nie pozostawiały cienia wątpliwości - on nie był bogaty. On był obrzydliwie bogaty. Zewsząd patrzały na Setsu niezliczone oczy otyłego mężczyzny... chłopak dotknął jednego czy dwóch posągów, podziwiając wykonanie i zgadując, że zrobione one były z marmuru.
Niedługo potem jego oczom ukazał się wielki dom, a on sam jęknął
- Piękny... - uśmiechając się radośnie. Budynek, porośnięty różnego rodzaju roślinnością nadal robił piorunujące wrażenie na przybyszach. Wszystko było zadbane i odrestaurowane - a może zbudowane na nowo? Młodzieniec z rodu Kami nie miał pojęcia o budownictwie, więc mógł się jedynie domyśleć ile pieniędzy zostało włożonych w doprowadzenie budynku do tego stanu.
A na koniec przed oczyma ukazała się im wielka sala wypełniona różnego rodzaju przysmakami. Niektóre z nich Setsu poznawał, inne zainteresowały go kolorem i zapachem, a jeszcze następnych nie tknąłby nawet gdyby mu zapłacili. Mimo wszystko należało się czymś poczęstować, więc z idiotycznie szerokim uśmiechem na ustach chłopak nabrał sobie po małych kąskach kilkunastu najbliżej leżących dań rozpoczął pałaszowanie.
- Dziękujemy za posiłek - powiedział, starając się zachować pozory najedzenia, nabierając sobie dokładkę - To może teraz porozmawiamy o zadaniu? - zaproponował, zamieniając się w słuch.
Po dłuższej chwili wszyscy dotarli do bramy. Ta otwarła się jak gdyby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i poprowadziła ich do krainy dobrobytu. Posągi przedstawiające zleceniodawcę nie pozostawiały cienia wątpliwości - on nie był bogaty. On był obrzydliwie bogaty. Zewsząd patrzały na Setsu niezliczone oczy otyłego mężczyzny... chłopak dotknął jednego czy dwóch posągów, podziwiając wykonanie i zgadując, że zrobione one były z marmuru.
Niedługo potem jego oczom ukazał się wielki dom, a on sam jęknął
- Piękny... - uśmiechając się radośnie. Budynek, porośnięty różnego rodzaju roślinnością nadal robił piorunujące wrażenie na przybyszach. Wszystko było zadbane i odrestaurowane - a może zbudowane na nowo? Młodzieniec z rodu Kami nie miał pojęcia o budownictwie, więc mógł się jedynie domyśleć ile pieniędzy zostało włożonych w doprowadzenie budynku do tego stanu.
A na koniec przed oczyma ukazała się im wielka sala wypełniona różnego rodzaju przysmakami. Niektóre z nich Setsu poznawał, inne zainteresowały go kolorem i zapachem, a jeszcze następnych nie tknąłby nawet gdyby mu zapłacili. Mimo wszystko należało się czymś poczęstować, więc z idiotycznie szerokim uśmiechem na ustach chłopak nabrał sobie po małych kąskach kilkunastu najbliżej leżących dań rozpoczął pałaszowanie.
- Dziękujemy za posiłek - powiedział, starając się zachować pozory najedzenia, nabierając sobie dokładkę - To może teraz porozmawiamy o zadaniu? - zaproponował, zamieniając się w słuch.
0 x
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[12/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Cieszył się i on, że znalazł kogoś. Zawsze o wiele przyjemniej jest spędzać razem czas niż osobno, a on był bardzo towarzyską, do tego narwaną osobą. Nigdy nie brakowało mu chęci do zabawy, albo czegokolwiek. Szczególnie spodobał mu się rap Kenjiego. Tak już zapamiętał jego imię bez problemów. Jego życie za to bardzo kolorowe, szczególnie z względu jego głupoty jak i tego, że nie przejmuje się niczym. Dodatkowo ucieszyło go to, że zostali oficjalnie kuplami. Nie miał nic, a nic przeciwko temu. Cieszył się z każdej poznanej osoby, jednak to iście jest zbyt powolne. A właśnie! Do rapu sam coś dopowiedział!
- W drużynie się nie damy, każdego pokonamy! - Wszystko to było z wesołym akcentem. A właśnie! Doszli do chaty w której było olbrzymie bogactwo! Normalnie aż mu kompletnie kopara opadła. Nie miał żadnego pomysłu co mógłby powiedzieć. Po prostu nie było co z ziemi zbierać, ale po chwilce się ogarnął o ile można tak o nim powiedzieć. To go przytłaczało i go lekko tremowało. Posągi jego. Cóż za marnotrawstwo kasiorki! Nie mógł na to narzekać. Zawsze posiadał kasiorkę i wystarczało mu na wszelakie potrzeby. Dom miał całkiem w dobrym stanie po staruszkach odziedziczony, więc źle nie było nigdy. Gdy doszli do chałupy wreszcie po długim czasie to co tam zastali jeszcze bardziej sprawiło aż opadła mu szczena.
Jednak wszystko się zmieniło gdy zobaczył żarełko. Nie był może wcześniej głodny, ale z czasem sprawiło to w nim ociekanie tak zwanej ślinki. Tak też powiedział jedno, a praktycznie wykrzyczał:
- Smacznego ziomeczki! Dziękujemy staruszku! -
Tak też zabrał się do jedzonka, a przy okazji słuchał wszystkiego co mówili. Próbował różnych dań, aby się nie przejeść za bardzo, ale nie mógł się aż tak bardzo powstrzymywać! Było pycha, mniam!
[12/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Cieszył się i on, że znalazł kogoś. Zawsze o wiele przyjemniej jest spędzać razem czas niż osobno, a on był bardzo towarzyską, do tego narwaną osobą. Nigdy nie brakowało mu chęci do zabawy, albo czegokolwiek. Szczególnie spodobał mu się rap Kenjiego. Tak już zapamiętał jego imię bez problemów. Jego życie za to bardzo kolorowe, szczególnie z względu jego głupoty jak i tego, że nie przejmuje się niczym. Dodatkowo ucieszyło go to, że zostali oficjalnie kuplami. Nie miał nic, a nic przeciwko temu. Cieszył się z każdej poznanej osoby, jednak to iście jest zbyt powolne. A właśnie! Do rapu sam coś dopowiedział!
- W drużynie się nie damy, każdego pokonamy! - Wszystko to było z wesołym akcentem. A właśnie! Doszli do chaty w której było olbrzymie bogactwo! Normalnie aż mu kompletnie kopara opadła. Nie miał żadnego pomysłu co mógłby powiedzieć. Po prostu nie było co z ziemi zbierać, ale po chwilce się ogarnął o ile można tak o nim powiedzieć. To go przytłaczało i go lekko tremowało. Posągi jego. Cóż za marnotrawstwo kasiorki! Nie mógł na to narzekać. Zawsze posiadał kasiorkę i wystarczało mu na wszelakie potrzeby. Dom miał całkiem w dobrym stanie po staruszkach odziedziczony, więc źle nie było nigdy. Gdy doszli do chałupy wreszcie po długim czasie to co tam zastali jeszcze bardziej sprawiło aż opadła mu szczena.
Jednak wszystko się zmieniło gdy zobaczył żarełko. Nie był może wcześniej głodny, ale z czasem sprawiło to w nim ociekanie tak zwanej ślinki. Tak też powiedział jedno, a praktycznie wykrzyczał:
- Smacznego ziomeczki! Dziękujemy staruszku! -
Tak też zabrał się do jedzonka, a przy okazji słuchał wszystkiego co mówili. Próbował różnych dań, aby się nie przejeść za bardzo, ale nie mógł się aż tak bardzo powstrzymywać! Było pycha, mniam!
0 x
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[13/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
[13/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
0 x
Re: Siedziba burżuja

Po jakimś czasie zleceniodawca przeszedł do wyjaśnienia sedna ich misji. Inuzuka z uwagą go słuchał, bo zdążył zaspokoić swój apetyt i teraz powolne dojadanie zeszło na drugi plan. Śluby wysoko postawionych person zawsze wydawały mu się jakieś sztuczne, bo często były wynikiem układów rodzin i innych przekrętów. No ale to już nie ich sprawa. Chodziło o zaniesienie prezentu ślubnego, co wiązało się z podróżą do Shigashi. Świetnie! Właściwie to i tak planował prędzej czy później tę osadę odwiedzić, a teraz pojawiła się ku temu świetna okazja. Odebrał zatem szkatułkę od zleceniodawcy i dokładnie jej się przyjrzał z każdej strony. Nie trzeba trzeba mówić, że wzbudziła ona jego wielkie zainteresowanie, a postawiony zakaz jej otwierania jedynie nakręcił młodzieńca jeszcze bardziej i wzmocnił ciekawość zajrzenia do środka. Póki co jedynie przysunął szkatułkę do nosa i ją obwąchał. Cokolwiek się tam znajdowało, pewnie kosztowało fortunę.
- Dziadku, a jak dokładnie odnajdziemy tam twoją córkę? - zapytał z uśmiechem na twarzy, nie ukrywając swojej radości wywołanej nadchodzącą przygodą.
0 x
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[15/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Jedzonko pierwsza klasa, a nawet uzupełniane było na bieżąco. Hitoshi wytężał swoje pozostałości z szarych komórek jakie posiadał i próbował to ogarnąć, ale nie był w stanie. Kasa, tyle kasy przerzucane w błoto. Czy to ma jakikolwiek sens? Przecież wystarczyła by miska ramenu gorącego i każdy byłby zadowolony! I oczywiście sos pikantny, bo z łagodnym to nie jest męskie... A nie sorry do tego nie dodają sosów, więc po prostu pikantny. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę, lubił on pikantne potrawy i bardzo mu one smakowały. Co prawda wcinał wszystko co mógł, aż się najadł. Czuł jakby miał pęknąć, ale takie pyszności, że nie mógłby się powstrzymać. Wtedy też dostał jakąś szkatułkę.
Oczywiście w jego stylu nie słuchał burżuja. Nie chciało mu się prawdę mówiąc, bo... No ten teges czuł się najedzony prawda? Wiedział, że miał nie otwierać, córka i Shigashi. Tak skrócił informacje otrzymane od staruszka. Spłycił je można powiedzieć. Nie otwierać? No cóż zobaczymy. Bardzo go korci co jest w środku zobaczyć, ale wpadł na inny pomysł w jaki może dowiedzieć się. Nic więcej poza otwieraniem nie jest zakazane prawda? Więc zaczął nią potrząsać przy uchu, aby usłyszeć jakiś dźwięk, czy cokolwiek. W ten lub inny sposób musiał się dowiedzieć co tam jest, a najwyżej otworzy idąc do bramy. Tylko czy wytrzyma z tym? Sam nie wiedział. Musiał zadać tylko jedno pytanie...
- Wiem, że tam pewnie jest coś meeega drogiego, ale można wiedzieć co? Wybacz mi Staruszku, ale bez tego to ja nie wytrzymam! - Widać było po nim, że jak się nie dowiedział to był w stanie ją otworzyć.
[15/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Jedzonko pierwsza klasa, a nawet uzupełniane było na bieżąco. Hitoshi wytężał swoje pozostałości z szarych komórek jakie posiadał i próbował to ogarnąć, ale nie był w stanie. Kasa, tyle kasy przerzucane w błoto. Czy to ma jakikolwiek sens? Przecież wystarczyła by miska ramenu gorącego i każdy byłby zadowolony! I oczywiście sos pikantny, bo z łagodnym to nie jest męskie... A nie sorry do tego nie dodają sosów, więc po prostu pikantny. Jak przystało na prawdziwego mężczyznę, lubił on pikantne potrawy i bardzo mu one smakowały. Co prawda wcinał wszystko co mógł, aż się najadł. Czuł jakby miał pęknąć, ale takie pyszności, że nie mógłby się powstrzymać. Wtedy też dostał jakąś szkatułkę.
Oczywiście w jego stylu nie słuchał burżuja. Nie chciało mu się prawdę mówiąc, bo... No ten teges czuł się najedzony prawda? Wiedział, że miał nie otwierać, córka i Shigashi. Tak skrócił informacje otrzymane od staruszka. Spłycił je można powiedzieć. Nie otwierać? No cóż zobaczymy. Bardzo go korci co jest w środku zobaczyć, ale wpadł na inny pomysł w jaki może dowiedzieć się. Nic więcej poza otwieraniem nie jest zakazane prawda? Więc zaczął nią potrząsać przy uchu, aby usłyszeć jakiś dźwięk, czy cokolwiek. W ten lub inny sposób musiał się dowiedzieć co tam jest, a najwyżej otworzy idąc do bramy. Tylko czy wytrzyma z tym? Sam nie wiedział. Musiał zadać tylko jedno pytanie...
- Wiem, że tam pewnie jest coś meeega drogiego, ale można wiedzieć co? Wybacz mi Staruszku, ale bez tego to ja nie wytrzymam! - Widać było po nim, że jak się nie dowiedział to był w stanie ją otworzyć.
0 x
Re: Siedziba burżuja
Chłopakowi aż głupio było jeść aż tyle, ale nie umiał się powstrzymać przed zaszamaniem posiłku. Mimo, że starał się zachowywać pozory to nadal niesamowita ilość smacznego pożywienia, którego nawet w większości nie umiał nazwać wygrywały z resztkami woli, kiedy pałaszował kolejno posiłek za posiłkiem.
Służba nie próżnowała. Co chwila donosiła nowe dania i odnosiła to, co było nawet ledwie tknięte. Po jakimś czasie Setsu zauważył, że dania na stole nie były poukładane losowo - tworzyły istną mozaikę barw i zapachów, które ciesząc oko zachęcały do konsumpcji. Kucharze musieli się nieźle napracować nad tym dziełem sztuki...
- A więc na tym polega zadanie - powiedział cicho chłopak, spoglądając na szkatułki. Mężczyzna kazał przetransportować trzy tajemnicze przedmioty, których nie można było w żaden sposób otwierać? To zadanie brzmiało zbyt prosto. Sam transport to był pikuś, ale nie otwieranie szkatuł? Wystarczyło powiedzieć, że są tam kosztowności albo zabawki córki z dzieciństwa, a nie chować się za zasłoną tajemnicy. No ale nie dogodzisz bogaczowi, pewnie musiał mieć jakiś powód, żeby ukrywać zawartość szkatułek. Całe szczęście Hitoshi zapytał o to, co jest w środku, a chociaż Setsu ostentacyjnie zrobił facepalm'a, bo nie wypadało o to pytać, to w głębi ducha mu podziękował.
- Oczywiście zajmiemy się tą sprawą. Chciałbym jedynie dostać zapewnienie, że szkatułki nie wybuchną nam w rękach po drodze - powiedział podejrzliwie, ale jak najmilszym tonem potrafił. Nie chciał urazić gościa, ale nieco niepokoiła go sprawa skrzynek - Chyba możemy wyruszyć od razu - powie do chłopców z szerokim uśmiechem, gdy usłyszy odpowiedź bogacza.
Służba nie próżnowała. Co chwila donosiła nowe dania i odnosiła to, co było nawet ledwie tknięte. Po jakimś czasie Setsu zauważył, że dania na stole nie były poukładane losowo - tworzyły istną mozaikę barw i zapachów, które ciesząc oko zachęcały do konsumpcji. Kucharze musieli się nieźle napracować nad tym dziełem sztuki...
- A więc na tym polega zadanie - powiedział cicho chłopak, spoglądając na szkatułki. Mężczyzna kazał przetransportować trzy tajemnicze przedmioty, których nie można było w żaden sposób otwierać? To zadanie brzmiało zbyt prosto. Sam transport to był pikuś, ale nie otwieranie szkatuł? Wystarczyło powiedzieć, że są tam kosztowności albo zabawki córki z dzieciństwa, a nie chować się za zasłoną tajemnicy. No ale nie dogodzisz bogaczowi, pewnie musiał mieć jakiś powód, żeby ukrywać zawartość szkatułek. Całe szczęście Hitoshi zapytał o to, co jest w środku, a chociaż Setsu ostentacyjnie zrobił facepalm'a, bo nie wypadało o to pytać, to w głębi ducha mu podziękował.
- Oczywiście zajmiemy się tą sprawą. Chciałbym jedynie dostać zapewnienie, że szkatułki nie wybuchną nam w rękach po drodze - powiedział podejrzliwie, ale jak najmilszym tonem potrafił. Nie chciał urazić gościa, ale nieco niepokoiła go sprawa skrzynek - Chyba możemy wyruszyć od razu - powie do chłopców z szerokim uśmiechem, gdy usłyszy odpowiedź bogacza.
0 x
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[17/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
[17/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego
1. Z/t :3 Podeślę temat gdzie, jak coś tam 

0 x
Re: Siedziba burżuja

- Heh, prosta sprawa. Możesz na nas liczyć, staruszku - oznajmił z uśmiechem na twarzy, klepiąc się po pełnym brzuchu z niemałą satysfakcją. Zapewne będzie tęsknił za tymi miłymi zapachami i niesamowitym jadłem. No ale od siedzenia na miejscu i opychania się smakołykami zawsze była lepsza przygoda, a ta właśnie stała otworem przed wesołą brygadą.
Z psim towarzyszem o boku maszerował w stronę wyjścia rezydencji bogacza. Wciąż trzymał w dłoni interesującą szkatułkę, której przyglądał się ze wszystkich stron, obwąchiwał, czy nasłuchiwał, trzepiąc nią i przykładając do ucha. Pokusa była niesamowita, ale póki co dawał radę ją przezwyciężać i ostatecznie schował cenny prezent w kieszeni dresowej bluzy. Opuszczając ogrody bogacza zaprezentował swój optymizm za pomocą krótkiego rapu, tak jak często miał w swoim zwyczaju.
- Do Shigashi lecimy, pannę młodą odwiedzimy,
podarunek przekażemy, nagrodę odbierzemy.
Ale najpierw długa droga,
czeka nas super przygoda.
[zt]
0 x
Re: Siedziba burżuja
Chłopak nie miał wyjścia - Kenji był zbyt optymistyczny co do podróży, żeby teraz odmówić bogaczowi. Poza tym takim ludziom się nie odmawia - mimo, że kupiec nie wyglądał na mściwego, to nikt nie chce rozgniewać czy rozzłościć kogoś, kto ma nieskończenie zastawiony stół na wejściu i nie przejmuje się wizytą głodujących młodzików.
- Oczywiście, sam pan rozumie, podejrzliwość wynika z ryzyka zawodowego. - wytłumaczył się Setsu, uśmiechając nieśmiało do staruszka, który zbył jego pytanie równie lekko, jak odgania się muchę ze swojego ramienia. Poczuł się odrobinę urażony, ale myśl o nowej podróży i przygodzie w fajnym gronie napawała go optymizmem - nawet, jeśli raz czy dwa spojrzał spode łba na Hitoshiego, jak gdyby oczekiwał, że zamieni się on w ogromną, bezwstydną kałamarnicę plującą białym, gęstym atramentem.
- Może pan na nas liczyć - krzyknął radośnie, gdy zmierzał w stronę wyjścia. Kenji zaczął rapować o tym jaka przygoda ich czeka. Setsu poczuł dreszcz na plecach - przez ułamek sekundy wydawało mu się, że przygoda którą dostanie mu się nie spodoba, ale ekscytacja szybko wzięła górę nad przeczuciem. Żeby nam się nie dłużyło
I żeby nam było miło
Rapując drogę przejdziemy
Nim do Shigashi dotrzemy Zarecytował koślawo chłopak, wypatrując reakcji Kenjiego. Może jego rymy nie dorastały młodemu raperowi do pięt, ale chłopak już od pewnego czasu chciał dotrzymać chłopakowi kroku i cieszył się, że znalazł sposób na zacieśnienie relacji w drużynie.
- Idziesz, Hitoshi? - spytał nowego członka drużyny, pospieszając go. Niby nie mógł mu do końca zaufać i odprężyć się, ale był on teraz częścią zadania a gdyby zniknął z nagrody byłyby nici. Był potrzebny jako członek drużyny i nie można było pozwolić, żeby się oddalił - a kto wie jakim był typem człowieka? - Może jeden z nas poniesie wszystkie szkatułki? Czy tak nie będzie prościej? - zapytał, będąc gotowy na wzięcie na siebie tej odpowiedzialności - To tylko luźna propozycja - dodał szybko, uśmiechając się promiennie i powędrował z chłopkami w stronę słońca...
Z / T
- Oczywiście, sam pan rozumie, podejrzliwość wynika z ryzyka zawodowego. - wytłumaczył się Setsu, uśmiechając nieśmiało do staruszka, który zbył jego pytanie równie lekko, jak odgania się muchę ze swojego ramienia. Poczuł się odrobinę urażony, ale myśl o nowej podróży i przygodzie w fajnym gronie napawała go optymizmem - nawet, jeśli raz czy dwa spojrzał spode łba na Hitoshiego, jak gdyby oczekiwał, że zamieni się on w ogromną, bezwstydną kałamarnicę plującą białym, gęstym atramentem.
- Może pan na nas liczyć - krzyknął radośnie, gdy zmierzał w stronę wyjścia. Kenji zaczął rapować o tym jaka przygoda ich czeka. Setsu poczuł dreszcz na plecach - przez ułamek sekundy wydawało mu się, że przygoda którą dostanie mu się nie spodoba, ale ekscytacja szybko wzięła górę nad przeczuciem. Żeby nam się nie dłużyło
I żeby nam było miło
Rapując drogę przejdziemy
Nim do Shigashi dotrzemy Zarecytował koślawo chłopak, wypatrując reakcji Kenjiego. Może jego rymy nie dorastały młodemu raperowi do pięt, ale chłopak już od pewnego czasu chciał dotrzymać chłopakowi kroku i cieszył się, że znalazł sposób na zacieśnienie relacji w drużynie.
- Idziesz, Hitoshi? - spytał nowego członka drużyny, pospieszając go. Niby nie mógł mu do końca zaufać i odprężyć się, ale był on teraz częścią zadania a gdyby zniknął z nagrody byłyby nici. Był potrzebny jako członek drużyny i nie można było pozwolić, żeby się oddalił - a kto wie jakim był typem człowieka? - Może jeden z nas poniesie wszystkie szkatułki? Czy tak nie będzie prościej? - zapytał, będąc gotowy na wzięcie na siebie tej odpowiedzialności - To tylko luźna propozycja - dodał szybko, uśmiechając się promiennie i powędrował z chłopkami w stronę słońca...
Z / T
0 x
Re: Siedziba burżuja
Takich trzech jak nas dwóch... nie ma ani jednego.
[20/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Odpowiedzi burżuja były dla niego niewystarczające mało mówiąc. Może i był kretynem, ale miał swoje pomysły co on może chcieć zrobić. Nie bez powodu zakazuje ich otwierać pod żadnym skarbem, gdyby to były prezenty to by nie było problemów. Czyli coś co po otworzeniu już nic nie zrobi. Oj nie dobrze, detetyw Hitoshi mu się załącza. Co prawda jest głupi, ale dzięki temu też podatny na wszelakie teorie spiskowe. Chwilę tak się zamyślił trzymając szkatułkę w rękach i patrząc na nią, ale szybko został pogoniony przez małpy bogacza. Jak już dostali szkatułki i zadanie to wcale nie był taki miły już prawda? Ale to nie ważnne, głupie goryle go poganiały, więc on dołączył do zabawy. A oni co robią? rapują w najlepsza! Hitoshi też musi coś wymyślić, bo nie może się obijać przy nich prawda? Wszyscy razem będziemy
Nikogo się nie pozbędziemy.
Razem to wykonamy,
nikomu się nie damy! Wyszło mu jakoś? Czy może nie? Raczej wątpił, nie miał do tego wielkiego talentu ale nie chciał odstawać od reszty. Zresztą... Rapowanie razem jest ziomalskie i męskie prawda? A to liczyło się dla niego głównie. Wszelakie teorie spiskowe, które miał wcześniej odeszły, po prostu o nich zapomniał, a teraz miał chęci otworzyć szkatułkę, ale przypomniał sobie o gorylach z tyłu. Chyba nie da rady wytrzymać całej drogi i to zrobi w pewnym momencie. Tylko jeszcze nie teraz, nie teraz. Spokojnie, nie bądźmy tacy narwani Hitoshi, pamiętasz co Ci babcia mówiła. W sumie nie pamiętasz, ale nie ważne. Nie zrobi tego, bo pewnie zaraz Ci z tyłu by go dojechali. Na pytanie Setsu odpowiedział stanowczo, że jasne, że tak! Przecież idzie nie? Zresztą nie odpuści takiej drużynki, z którą było zabawnie i miał zamiar spędzić trochę czasu. Ma nadzieje, że nie tylko na czas tej misji, ale i dłużej spędzą razem czas. Tak czy siak pomysł Setsu aby jeden trzymał szkatułki. W sumie wszystko jedno dla niego i odpowiedział wyciągając rękę, aby mógł łatwo ją zabrać:
- Jak chcesz to bierz! -
Nie myślał, że on ukradnie szkatułki, nawet nie miał takiego pomysłu najmniejszego. Ufał mu jak swojemu ziomalowi prawda? No właśnie. Właśnie taki oto był początek ich wspólnej przygody, we trzech. Niczym muszkieterzy! Zaraz kto?
Z/T
[20/X]
Misja rangi C dla Kenji'ego oraz Setsu i Hitoshi'ego Odpowiedzi burżuja były dla niego niewystarczające mało mówiąc. Może i był kretynem, ale miał swoje pomysły co on może chcieć zrobić. Nie bez powodu zakazuje ich otwierać pod żadnym skarbem, gdyby to były prezenty to by nie było problemów. Czyli coś co po otworzeniu już nic nie zrobi. Oj nie dobrze, detetyw Hitoshi mu się załącza. Co prawda jest głupi, ale dzięki temu też podatny na wszelakie teorie spiskowe. Chwilę tak się zamyślił trzymając szkatułkę w rękach i patrząc na nią, ale szybko został pogoniony przez małpy bogacza. Jak już dostali szkatułki i zadanie to wcale nie był taki miły już prawda? Ale to nie ważnne, głupie goryle go poganiały, więc on dołączył do zabawy. A oni co robią? rapują w najlepsza! Hitoshi też musi coś wymyślić, bo nie może się obijać przy nich prawda? Wszyscy razem będziemy
Nikogo się nie pozbędziemy.
Razem to wykonamy,
nikomu się nie damy! Wyszło mu jakoś? Czy może nie? Raczej wątpił, nie miał do tego wielkiego talentu ale nie chciał odstawać od reszty. Zresztą... Rapowanie razem jest ziomalskie i męskie prawda? A to liczyło się dla niego głównie. Wszelakie teorie spiskowe, które miał wcześniej odeszły, po prostu o nich zapomniał, a teraz miał chęci otworzyć szkatułkę, ale przypomniał sobie o gorylach z tyłu. Chyba nie da rady wytrzymać całej drogi i to zrobi w pewnym momencie. Tylko jeszcze nie teraz, nie teraz. Spokojnie, nie bądźmy tacy narwani Hitoshi, pamiętasz co Ci babcia mówiła. W sumie nie pamiętasz, ale nie ważne. Nie zrobi tego, bo pewnie zaraz Ci z tyłu by go dojechali. Na pytanie Setsu odpowiedział stanowczo, że jasne, że tak! Przecież idzie nie? Zresztą nie odpuści takiej drużynki, z którą było zabawnie i miał zamiar spędzić trochę czasu. Ma nadzieje, że nie tylko na czas tej misji, ale i dłużej spędzą razem czas. Tak czy siak pomysł Setsu aby jeden trzymał szkatułki. W sumie wszystko jedno dla niego i odpowiedział wyciągając rękę, aby mógł łatwo ją zabrać:
- Jak chcesz to bierz! -
Nie myślał, że on ukradnie szkatułki, nawet nie miał takiego pomysłu najmniejszego. Ufał mu jak swojemu ziomalowi prawda? No właśnie. Właśnie taki oto był początek ich wspólnej przygody, we trzech. Niczym muszkieterzy! Zaraz kto?
Z/T
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość