Leśne gęstwiny
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
- Sasame
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi - Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój - Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sumi | Jawa
- Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Re: Leśne gęstwiny
Zgodnie z moim planem, notka wybuchła bardzo blisko mojego przeciwnika, jednakże nim udało mi się do niego dotrzeć, wyczułam że zamaskowany osobnik znowu zdążył się przemieścić, jednak teraz byłam na to gotowa i od razu ruszyłam w jego kierunku. Kiedy pędziłam w jego kierunku ten szybko złożył kilka pieczęci a po chwili pomiędzy nami pojawiły się takie same wrota jak te co wcześniej widziałam na drodze. Takie same wrota, które zatrzymały naszą karawanę. Najwyraźniej nie były one wybudowane a jedynie przyzwane techniką, więc najpewniej całe to przedstawienie miało po prostu na celu przestraszenie podróżnych i zabranie ich rzeczy albo zażądanie od nich okupu. Uświadomienie sobie tego sprawiło że poczułam się nieco lepiej z całą sytuacją. Nie czas jednak aby rozwodzić się nad słusznością swoich działań, teraz liczyło się pokonanie przeciwnika. Z pełną siłą przebiłam się przez wrota aby zaraz po tym uderzyć w zamaskowanego. Niestety mój cios był mocno osłabiony przez co cios jedynie nieco go odrzucił do tyłu. Widząc jak oponent przygotowywał się do kontynuowania walki, sama również zdecydowałam się aby zaatakować, mając nadzieję że nie będzie on w stanie uciec podczas wykonywania ataku, więc z całej siły wykonałam prosty cios, prosto w jego klatkę piersiową.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Leśne gęstwiny
Wreszcie go miała. Wystawionego jak na skazanie. Demoniczny sługa próbował jeszcze złożyć pieczęci, ale nic z tego. Jego wcześniejszy atak był niecelny, a Sasame za szybka. Minimalnie ją smuga powietrza musnęła, ale ciężko nazwać to nawet pełnoprawnym atakiem. Pięść wbiła się w brzuch, a impet zrzucił z twarzy przeciwnika maskę, która poleciała kilka metrów dalej. Czas przez chwilę jakby zwolnił dla Jugo. Miała chwilę, aby przyjrzeć się swojemu przeciwnikowi i zobaczyć jak z jego oczu ucieka życia. Twarz miała całą w dziwnych tatuażach, przez chwilę nawet sądziła, że są podobne do tych, które pojawiają się u niej w czasie używania niższych poziomów Seninki.Sasame
Wyprawa rangi A
29/38
I znów nastała kompletna cisza. Jedynie głuchy odgłos upadającego ciała. I co teraz? Wkroczyli na "święte ziemie", podobno je splugawili, a teraz jeszcze zabili tutejszego strażnika. Czy on im czymś zawinił? Może i chciał ich zabić, ale przecież tylko się bronił. Z drugiej strony jakie mieli wyjście, przecież nie mogliby tak po prostu wrócić. Woźnica wypuścił głośniej powietrze, jakby całe ciśnienie z niego zeszło. Nadal był przestraszony tym co zobaczył. Przestraszony tym demonicznym pomiotem i tą demoniczną czerwonowłosą, która sama teraz wyglądała niczym demon. Nie powiedział żadnego słowa, bo nie był w stanie. Po prostu patrzył na nią pustym wzrokiem.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Sasame
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi - Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój - Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sumi | Jawa
- Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Re: Leśne gęstwiny
Próba ataku zamaskowanego przeciwnika spełzła na niczym a moje uderzenie sięgnęło celu, kiedy potężnie uderzyłam przeciwnika w brzuch. Kiedy tylko zauważyłam że był on niezdolny do kontynuowania walki, przeszłam na niższy poziom Senninki, Przemianę, wiedząc że osiągnęłam mój limit korzystania z Przeobrażenia. Kiedy przeciwnik upadł na ziemię, odetchnęłam głęboko po czym podeszłam do niego aby mu się nieco lepiej przyjrzeć. Dokładnie obejrzałam tatuaże mężczyzny a także przeszukałam jego ekwipunek aby sprawdzić czy nie miał przy sobie czegoś co mogłoby lepiej zrozumieć czym dokładnie się tutaj zajmował i czy może nie był członkiem większej grupy, na którą była szansa że jeszcze wpadniemy podczas reszty podróży przez Tajemniczy Las. Po oględzinach i przeszukaniu ciała mojego przeciwnika, z mojej ręki wyrosło długie na około dwadzieścia centymetrów żądło, które wbiłam w brzuch pokonanego osobnika a następnie wyssałam z niego wszystko co się dało aby zregenerować siły i uleczyć wszelkie drobne rany jakich doznałam w trakcie walki.
Ukryty tekst
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Leśne gęstwiny
Dokładne obejrzenie trupa nie przyniosło właściwie żadnych odpowiedzi. Mężczyzna nie miał żadnych kieszeni, żadnej torby czy jakiegoś innego pojemnika. Nie miał przy sobie niczego. Tatuaże były równie tajemnicze jak tożsamość denata. Było widać, że są to naturalnie zrobione tatuaże, wykonane z wszelką starannością, choć było widać, że były wykonane ręcznie, bardzo prawdopodobne, że i przez niego samego. Nie uzyskawszy żadnej odpowiedzi, Sasame skorzystała, więc z trupa po raz ostatni. Wciągając jego siły witalne i odzyskując własne siły oraz regenerując niewielkie rany, które otrzymała, przyjmując na siebie sporą ilość silnych ataków przeciwnika.Sasame
Wyprawa rangi A
31/38
-Co... Co Ty robisz?- Woźnica zapytał głosem, który pomieszanie przerażenia i obrzydzenia. Jego wzrok wbity był w wysychające ciało oraz już nieco mniej demonicznie wyglądającą Jugo. Zdecydowanie ten widok nie był czymś do czego zwykli ludzie mogli przywyknąć, a za pierwszym razem przyprawiało o mdłości. Ale przynajmniej woźnica przemógł się i wreszcie odezwał. Dopiero, gdy wzrok dziewczyny spoczął na nim, wzdrygnął się, jakby zorientowawszy się, że odzywanie się w tej chwili nie było zbyt bezpieczną rzeczą. Może ten Las nie był aż tak potworny i upiorny, w porównaniu do towarzyszki z którą podróżował już od dłuższego czasu.
0 x
- Sasame
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi - Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój - Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sumi | Jawa
- Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Re: Leśne gęstwiny
Kiedy skończyłam wysysać wszystko z przeciwnika, po tym jak okazało się że nie posiadał on w swoim posiadaniu niczego godnego uwagi, całkowicie dezaktywowałam Senninkę, wracając do mojego normalnego wyglądu. Michimoto najwyraźniej będąc świadkiem ostatniej sceny wydawał się być mocno wstrząśnięty, jednak przynajmniej nim mu się nie stało a nawet był w stanie się odezwać.
- Po prostu upewniłam się że nie żyje i nie będzie nam już zagrażał. Nic ci się nie stało? Z końmi wszystko w porządku? Sonoda-san, u pana też wszystko gra? - zapytałam się, pierwsze dwa pytania kierując do woźnicy a ostatnie, nieco głośniej w kierunku wozu w którym powinien być kupiec. W międzyczasie wróciłam spokojnym krokiem do karawany.
- Po prostu upewniłam się że nie żyje i nie będzie nam już zagrażał. Nic ci się nie stało? Z końmi wszystko w porządku? Sonoda-san, u pana też wszystko gra? - zapytałam się, pierwsze dwa pytania kierując do woźnicy a ostatnie, nieco głośniej w kierunku wozu w którym powinien być kupiec. W międzyczasie wróciłam spokojnym krokiem do karawany.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Leśne gęstwiny
-To było... Dziwne. Ale chyba cieszę się, że mamy cię po swojej stronie- Potrzebował chwili aby przetrawić odpowiedź, którą uzyskał. Czy chciał dalej dopytywać? Wydawało mu się to nie rozsądne, więc chciał przynajmniej nieco rozluźnić atmosferę. Nie mógł jednak dobrać odpowiednich słów, przez co najpierw określił zdolności Jugo jako "dziwne", a następnie jeszcze zainsynuował, że gdyby ona nie była po ich stronie, to sama mogłaby im coś zrobić. Przecież zmieniała się w demona! Oczywiście Sasame nie należała do takich osób, które chciały szkodzić innym i choć potrafiła robić spustoszenie, to zwykle (jeśli nie zazwyczaj) jej ofiarami byli źli, bardzo źli ludzie.Sasame
Wyprawa rangi A
33/38
-Tak... Tak. U mnie i koni wszystko dobrze. Sonoda-dono nie narzekał, więc chyba też wszystko ok. Jedźmy już- Sasame otrzymała pomocną dłoń, aby mogła w spokoju wskoczyć na wóz, po czym woźnica ruszył wreszcie. Konie przejechały przez ten wąski przesmyk, który wcześniej był bramą (a której teraz w okolicy zupełnie nie było). Wydawało się, że może szybko i bezpiecznie opuszczą teraz ten Las. Ale droga, którą teraz jechali zmieniła się. Zamiast chaotycznie rozmieszczonych drzew, te zdawały się utworzyć szeroką na dwa wozy leśną dróżkę, która miała kilkadziesiąt, może nawet i sto metrów. Nadal okolica byłą lekko zamglona, z niewielką ilością światła słonecznego, więc trudno było wypatrzyć co było na horyzoncie. Aż wreszcie dotarli na koniec tej dróżki. Drzewa otwierały wjazd na sporej wielkości polankę, z idealnie rosnącą trawą, bez żadnego drzewa, krzaczka czy nawet kwiatka. Na samym środku stała zaś drewniana konstrukcja przypominająca kapliczkę. W środku niej stał mały stołek, coś na nim leżało, a doświetlały go dwie chakrowe kule, które promieniowały światłem.
0 x
- Sasame
- Posty: 1121
- Rejestracja: 21 cze 2021, o 23:40
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: ~
- Średniego wzrostu
- Szczupła lecz dobrze zbudowana
- Burza czerwonych włosów
- Błękitne oczy
Ubiór: ~
- Czarna sukienka-kimono w czerwone chmurki
- Wysokie czarne sandały shinobi - Widoczny ekwipunek: ~
- Kabura na lewym udzie
- Kabura na prawym udzie
- Czarna torba przy pasie z tyłu na środku
- Tanto zamocowane poniżej torby
- Czarny płaszcz w czerwony chmurki
- Duży zwój - Link do KP: viewtopic.php?p=177516#p177516
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sumi | Jawa
- Lokalizacja: Nawabari (Daishi)
Re: Leśne gęstwiny
Na całe szczęście, po początkowym przerażeniu, Michimoto zdawał się już jako tako dochodzić do siebie i nie wyglądało jakby miał się mnie bać, a przynajmniej nie w sposób, który utrudniałby nam podróż. Przyjęłam dłoń woźnicy i usadowiłam się z powrotem na koźle a ten ponownie ruszył w drogę. Przejechaliśmy kolejny kawałek lasu aby po chwili znaleźć się na szerokiej drodze, która prowadziła pomiędzy drzewami. Michimoto podążył drogą do jej końca, gdzie ukazała się nam spora polanka a na jej środku znajdowała się drewniana kapliczka.
- Ehhh, co tym razem. Zaczekajcie tutaj a ja sprawdzę co to takiego. - powiedziałam i znowu zeskoczyłam z wozu a następnie podeszłam spokojnym krokiem do kapliczki. Po drodze rozglądałam się naokoło, aby upewnić się że teren był czysty. Szczególną uwagę poświęcam również chakrowym świecidełkom i rzeczy, która znajdowała się na stołku w kapliczce.
- Ehhh, co tym razem. Zaczekajcie tutaj a ja sprawdzę co to takiego. - powiedziałam i znowu zeskoczyłam z wozu a następnie podeszłam spokojnym krokiem do kapliczki. Po drodze rozglądałam się naokoło, aby upewnić się że teren był czysty. Szczególną uwagę poświęcam również chakrowym świecidełkom i rzeczy, która znajdowała się na stołku w kapliczce.
0 x
- Kisuke
- Martwa postać
- Posty: 2186
- Rejestracja: 26 wrz 2020, o 15:40
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Widoczny ekwipunek: ~ Zbroja
~ Gurda przy lewym boku
~ Kabura na prawej i lewej nodze
~ Torba z tyłu na pasie
~ Duży zwój na plecach - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=153580#p153580
- Multikonta: Daisuke
Re: Leśne gęstwiny
Światełka traciły swoją moc, z każdym krokiem, gdy Sasame zbliżała się do kapliczki. Zachowywała wszelką ostrożność, ale w okolicy zdawało się, że nie było absolutnie nikogo. Ani żywej duszy. Ale może był jakieś martwe. Z całą pewnością brakowało w okolicy nawet zwierząt. To miejsce rzeczywiście miało w sobie demoniczną aurę. Sasame podeszła do przedmiotu na stołku, uważnie mu się przyglądając.Sasame
Wyprawa rangi A
35/38
Ukryty tekst-Co to? Albo wiesz co... Nie mów mi. Nie chcę wiedzieć. Zabierajmy się stąd- Gdy kobieta wróciła z tym, woźnica wydawał się z początku ciekawy, ale szybko odrzucił to pytanie, proponując jak najszybsze wydostanie się z tych przeklętych okolic. Pomógł dziewczynie wspiąć się na powóz, po czym ruszył. Po chwilowej podróży poczuli się nieco dziwnie. Cała okoliczna mgła zniknęła, ścieżka wytyczona z drzew, także zniknęła. Całe ostatnie wydarzenie zdawało się tylko wspomnieniem, jakimś złym snem. Ale jednak Sasame miała coś, co była namacalnym dowodem, że nic im się nie przywidziało. Wkrótce ich oczom ukazał się koniec tego przeklętego lasu, bo wyjechali wprost na piaszczyste tereny Atsui. A po kilku dodatkowych przystankach, gdzie kupiec zdawał się bardzo zadowolony z tego, że tak gładko poszło im w Lesie (chyba najwidoczniej przespał całą najciekawsza zabawę), dostrzegli na horyzoncie zabudowania. Kinkotsu czekała na nich!
[z/t] -> viewtopic.php?p=206591#p206591
0 x
- Rei Uta
- Posty: 743
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Leśne gęstwiny
z/tclick
Po wyjściu z osady Rei poczuł się znacznie spokojniej, pomimo tego, że świat stawał się znacznie niebezpieczniejszy niż był dzień wcześniej. Chłopak poprawił zwój, który wciąż wisiał na jego plecach, po czym spojrzał na drogę, która w oddali skręcała w stronę, gdzie aktualnie lepiej było się nie zapuszczać. Jako prawilni shinobi skorzystali z drogi nadziemnej, przeskakując między szerokimi gałęziami otaczającego ich lasu. Maji słyszał opowieści o miejscu do którego tak radośnie zmierzali i żadna z tych plotek nie mówiła o niczym dobrym. Tajemniczy las, miejsce, do którego nikt o zdrowych zmysłach nie wyrusza z własnej woli. Miejsce, które dla wielu shinobi stanowiło wyzwanie, którego podejmowali się by udowodnić w wiosce swoje męstwo i oddanie sprawie. Maji westchnął głośno, po czym przemówił do Takashiego uśmiechając się szeroko.
– To będzie bardzo ciekawe doświadczenie… Będziemy siedzieć w lesie i rozwalać wszystko, co się rusza. Może ktoś napisze jakąś legendę o nas przez przypadek… - Rei przez chwilę zastanawiał się z widocznym trudem, po czym kontynuował z początku powoli jak pociąg odjeżdżający ze stacji.
– Legenda o leśnych Oni napadających na złe bestie i karawany kupieckie. Wychodzą w nocy, żeby porwać dziewice i dzieci z nieumytymi zębami – Rei zaśmiał się głośno, dodając do całej sytuacji swojego dziecięcego entuzjazmu.
– Będziemy dużo walczyć ze sobą i spać pod gołym niebem, prawdziwa męska przygoda – Maji zaczął coś tam nucić pod nosem, starając sobie jakoś zająć czas, który musieli poświęcić by przedostać się przez kolejne niegościnne tereny. Umykanie wychodziło im coraz lepiej, dzięki czemu obyło się bez ofiar w trakcie drogi, którą jeszcze musieli pokonać. Rei mimo tego, że wydawał się wciąż nie przejmować całą sytuacją, obserwował bacznie otoczenie w kwestii potencjalnego ataku. Godziny mijały spokojnie, a oni mogli wreszcie rozbić się gdzieś pod drzewem, gdy Takashi stwierdził, że to chyba dobre miejsce.
– Zauważyłem już jakiś czas temu, ale samemu nigdy się nie zapuszczałem w te rejony… Midori dbało o to by plotki na temat tego lasu były na tyle groźne by nawet nie myśleć o dostaniu się do środka – Maji wyciągnął z torby kawałek suchego mięsa, po czym wgryzł się w nie z rozkoszą, przeżuwając każdy kęs.
– Jak chcesz to zrobić, budujemy domki na drzewach i żyjemy jak leśni ludzie od rana do nocy, napierdalając się ze wszystkim co się rusza? – Rei spojrzał na wysokie drzewa, za którymi rozciągał się mrok nie zdatny do przebicia ludzkim okiem. Wszystko tutaj wydawało się takie same jak wszędzie, jednak przy bliższych oględzinach drobne detale utwierdzały Reia, że jednak to nie jest zwykły las. Krzaki otoczone ostrymi kolcami, drzewa, na których dało się zauważyć ślady zwierzęcych kłów, ciche szmery przyczajonych bestii… Maji niemal piał z ekscytacji, czując, że kolejna wspaniała przygoda czeka za rogiem.
0 x
- Takashi
- Posty: 1183
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Leśne gęstwiny
<- Z: Obszary poza granicami, Tajemniczy Las, Szlak transportowy <-
Po przedostaniu się na obszar Tajemniczego Lasu bohaterowie znacząco zwolnili tempo podróży. Teraz poruszali się ostrożnie, zważali na każdy następny krok, oczy mieli z tyłu głowy i koncentrowali się na wszystkich detalach, które ich otaczały. Znajdowali się na terenie zupełnie obcym, dzikim i niepewnym, musieli więc zachować szczególną ostrożność i mieć się na baczności. Dopiero co wkroczyli do dżungli, a już zdążyli natknąć się na rośliny, których nie widzieli nigdy wcześniej. Tutejsze drzewa były bujne, miały różnokształtne liście, wydzielały zapachy totalnie nieznajome. Kręcące się wokół zwierzęta były nieufne. Niektóre podchodziły blisko, by zbadać dwie nowe sylwetki na swoim terytorium, ale po chwili odbiegały, wydając dziwne odgłosy. Były to chociażby różne gatunki małp. Takie, które widuje się na co dzień w innych częściach świata, ale też całkowicie odmienne, o niecodziennych umaszczeniach i cechach charakterystycznych. Do tej pory nie spotkali żadnej bestii i - odpukać - oby tak pozostało. Takashi oraz Rei poruszali się powoli, uważając, by na nic nie nadepnąć. By przeżyć. Przemierzali świat zupełnie dla nich nowy ze spokojem i z wzajemnym zaufaniem.
Maji zaczął już tworzyć potencjalne scenariusze ich następnych przygód. Spanie na gałęziach, pod gołym niebem, legendy, które miały powstać na ich cześć, no było tego całkiem sporo. Czarnowłosy uśmiechał się szeroko, słysząc to wszystko, ale nie dopowiadał swoich wersji tych jakże bujnych opisów. Część z nich rzeczywiście mogła się wydarzyć, natomiast wiele pozostanie fikcją usłaną tylko na poczet ich rozmowy. Dobre i to. Musieli przecież jakoś zabić czas, a tworzenie tego typu opowieści na pewno pozwoli im podtrzymać miłą atmosferę, szczególnie na tak niebezpiecznym terytorium.
- Po drodze mijaliśmy sporo ruin, to świadczy o tym, że jakaś cywilizacja na pewno tu kiedyś była. Możliwe, że nadal jest. Dopóki nie znajdziemy schronienia, będziemy się stale przemieszczać, a jeśli będziemy potrzebowali odpoczynku, będziemy spać na zmianę, pełniąc warty. Nie wiemy, co czyha na nas w czeluściach zarośli. Nie wiemy też, co się tutaj dzieje po zmroku. - Nara przedstawił swoją wizję, przemierzając następne zakamarki dżungli.
Towarzyszom zależało przede wszystkim na znalezieniu jakiegoś schronienia. Mogły to być ruiny świątyni, kaplicy, domu, albo nawet całej osady, bez znaczenia. Chcieli po prostu mieć miejsce, w którym mogliby bezpiecznie rozbić obóz, rozpalić ognisko, przygotować posłanie i odpocząć. Na razie jeszcze jakoś trzymali się na nogach, ale ich stan mógł się w każdej chwili pogorszyć. Różowowłosy przeżuwał kawałki suszonego mięsa i jego kompan przypomniał sobie, by zrobić to samo. Najpierw jednak nawodnił organizm i wziął kilka łyków wody z manierki, potem zakręcił ją i odłożył z powrotem do torby, wyjmując po chwili suszone mięsko. Może nie był to posiłek pierwszej klasy, ale pozwolił załagodzić poczucie głodu chociaż w małym stopniu. Tak czy siak będą musieli coś później upolować. Na razie czuli się bezpiecznie, ale ich sytuacja z każdą chwilą mogła ulec diametralnej zmianie. Wciąż byli jedynie na obrzeżach wielkiego lasu, jednak z każdą chwilą zagłębiali się w niego coraz bardziej.
0 x
- Souei
- Posty: 1334
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Leśne gęstwiny
Wyprawa A
1/19 Po licznych zawirowaniach, zmianach decyzji i niepewności, wydawało się, że Rei i Takashi wreszcie obrali jakiś kierunek. Życie wyrzutków nie jest proste nie tylko przez brak dachu nad głową, ale również brak swojego miejsca na ziemi. Być może przynajmniej jeden z tych problemów uda im się rozwiązać w Tajemniczym Lesie. Paradoksalnie w tym właśnie miejscu było chyba teraz dla nich najbezpieczniej. Wokół nie było nic oprócz bardzo dzikiej natury i musieliby mieć wyjątkowego pecha, aby natrafić tutaj na jakąś cywilizowaną formę życia. Nie znaczyło to jednak, że Las był spokojny i martwy. Wręcz przeciwnie, bujny, samowystarczalny ekosystem otaczał ich z każdej strony. Przez nikogo dotąd dogłębnie niezbadany na pewno krył wiele nieprzyjemnych niespodzianek, ale odważny duet chyba po cichu na nie liczył. Nie ma lepszego treningu niż walka o przetrwanie.
Na przeżycie nie składało się jednak tylko wygrywanie walk i zabijanie przeciwników. Gdy dzień podróży kończył się, największym wrogiem był głód i pragnienie, a to zaczęło im dokuczać tuż przed zmierzchem. Oboje mieli jeszcze prowiant, lecz gorzej było z kryjówką na noc. Spanie na drzewach było chyba najgorszą opcją, więc Takashi przytomnie zaproponował znalezienie czegoś bardziej komfortowego, jeśli w tych warunkach można było mówić o komforcie. No i jest, znalazła się. Piękna sztuka. Opuszczona chata urządzona w pniu i korzeniach ogromnego drzewa była już przez nie prawie w całości pochłonięta. Biła może od niej trochę złowroga aura, ale hej, przecież tu wszystko takie było. Ważne było, że chatka miała drzwi (porośnięte mchem i częściowo zarośnięte bluszczem) oraz otwory, które pewnie pełniły funkcję okien. Jakby na to spojrzeć obiektywnie w ich aktualnym otoczeniu, to wyglądało nawet dość przytulnie. Skrzypiące nad ich głowami drzewo górowało swoim rozmiarem nad innymi w pobliżu, rozpościerając swoje gałęzie za wiele metrów dookoła, ale w żadnym wypadku nie wyglądało na to, aby coś miało się z nim stać. Wydawało się też, że wokół domostwa jest jakby trochę ciszej, spokojniej. Mniej trawy, mniej wiatru, mniej tej dzikiej grozy.
0 x

- Rei Uta
- Posty: 743
- Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp. - Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach. - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
- Aktualna postać: Rei
- Lokalizacja: Cały świat.
Re: Leśne gęstwiny
Rei jak zawsze czerpał z każdej nowej przygody pełnymi garściami, nie przejmując się tym, jak bardzo niebezpieczna to była przygoda. Maji podziwiał obce sobie miejsce, zastanawiając się, do kogo należały te resztki groteskowej architektury. Przez chwilę wydawało mu się, że usłyszał coś za swymi plecami, jednak gdy się odwrócił ujrzał tylko opadające liście. W najgorszym wypadku coś ich zje, zanim na dobre zadomowią się w nowym miejscu.
– Ej Takashi, bo ty to miałeś po sąsiedzku… Kto tu wcześniej mieszkał? – Rei z rękoma założonymi za głową podziwiał coraz to nowe wpadające w oko powalone fragmenty starego świata. Co prawda w jego głowie nigdy nie znalazło się dość miejsca na szczegółowe zgłębianie historii ich przeszłości, jednak to miejsce w dziwny sposób na niego działało. Coś podobnego czuł kiedyś w starych świątyniach Kinkotsu, które odkrywał w czasie, gdy jeszcze był mile widziany we własnym domu. Słońce nad ich głowami zaczęło niebezpiecznie oznajmiać, że dzień im się kończył, a w dalszym ciągu nie mieli wybranej miejscówki do spania. Rei nie komentował tego, że Nara tak szybko odrzucił jego pomysł nocowania na drzewie, zwłaszcza że gałęzie były na tyle szerokie, że spokojnie daliby radę. No cóż, zamiast tego zajęli się poszukiwaniem bardziej przyziemnego domostwa, które o dziwo i w takim miejscu się trafiło. Gdy Rei zauważył chatkę wrośniętą w szerokie drzewo, z początku powątpiewał czy warto się pchać do środka. Jego żołądek oznajmił jednak szybko, że nie było czasu, więc nie tracąc go więcej udał się za swym przyjacielem.
– Wiesz, coraz bardziej mi się podobają te nasze przygody… Wczoraj na statku podziwiałem błękit niebo, a dzisiaj będę spał pod drzewem w chatce jakiejś wiedźmy. – Rei zaśmiał się głośno jak zwykle, bagatelizując ich problemy, z zainteresowaniem, oglądając teraz nowe lokum z bliska.
– Zobaczysz... W nocy przyjdzie jakiś Yokai i nam dupy przetrzepie, że zajęliśmy kwadrat jego matki… Przecież tu się nie da żyć – Zaśmiał się ponownie, chociaż oczywiście w jego przypadku żartem było, że nie pasuje mu to miejsce. Rei spędził większość swego życia pod gołym niebem, więc każdy dach nad głową był już luksusem.
– Dobra, to co... ja będę głową rodziny i pójdę coś upolować, a ty zajmiesz się domowymi sprawami, przygotujesz ognisko i jakieś spanko kwiatuszku? – Rei na zakończenie strzelił Takashiego w tył głowy, po czym, nie czekając na jego odpowiedź ruszył przed siebie by zająć się zorganizowaniem jedzenia. Z hardością na twarzy i pewnością w serduszku, że w tym lesie można było zdobyć coś więcej, niż ta wstrętna zielenina, która porastała wszystko wokół. Oczywiście nie był na tyle głupi by oddalać się od Takashiego, zwłaszcza że wszystko tutaj wydawało się nowe i dość niebezpieczne. Musieli jednak zdobyć coś do szamy, zwłaszcza że ich zapasy suchej wołowinki powoli się kończyły. Rei nie mógł sobie pozwolić na utratę cennego białka, dlatego głównie w tym kierunku chciał skierować swe poszukiwania. Jeśli oczywiście w trakcie nie wydarzyło się nic, co mogło zmienić jego plany.
0 x
- Takashi
- Posty: 1183
- Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
- GG/Discord: Takaś#4124
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Leśne gęstwiny
Tajemniczy las bezustannie ich zaskakiwał. Nie tylko swoją - jak sama nazwa wskazuje - tajemniczością, ale również różnorodnością gatunków flory i fauny. Szczególnie Takashi zwrócił na to uwagę, zawsze lubił rośliny i kochał wszelkiego rodzaju zwierzęta. Jego wrodzona wrażliwość nakazywała mu od małego ratować małe ptaszki, które wypadały z gniazd. Dokarmianie psów i kotów na osiedlu było jednym z jego głównych hobby. Zwierzęta zawsze okazywały mu czułość, słuchały go i nie narzekały, były wspaniałymi towarzyszami. Teraz w sumie nie mógł narzekać na towarzystwo. Spojrzał na różowowłosego, zdając sobie sprawę, że ma wspaniałego kompana i nie zamieniłby go na nikogo innego. Też musiał go dokarmiać, też okazywali sobie wzajemną czułość i też narzekali sobie nawzajem. Jakież to było piękne.
- Nie wiem. - odpowiedział bez konieczności namysłu na pytanie Reia. - Nikt się nigdy tutaj nie zapuszczał, a legendy mówiły, że żyją tutaj jedynie jakieś straszne stwory. Zero o jakiejkolwiek ludzkiej cywilizacji.
To były fakty. Nawet, jeśli ktoś tutaj żył, to musiał posiadać naprawdę wysokie umiejętności przetrwania w tego typu warunkach. Jak na razie przyjaciele nie natknęli się na żadną bestię, a okolica wydawała się wyjątkowo spokojna. Albo opowieści o tym miejscu były nieprawdziwe, albo los szykował dla nich coś większego. Na pewno był dla nich dość wyrozumiały, bo postawił przed nimi swojego rodzaju chatkę, która była idealnie ukryta w korzeniach i gałęziach wielkiego drzewa. Biła od niej aura grozy, która nakazywała im się oddalić, ale ta dwójka, niczym bohaterowie najprawdziwszego horroru, weszła do środka z uśmiechami na twarzach.
- No, jeszcze brakuje, żeby jakiś wielki, zmutowany pająk spadł nam na łeb. To by było idealne zwieńczenie tych przygód. Choć, jak mam być szczery, ja wolę morską żeglugę od łażenia po jakimś dziwnym lesie.
Zaśmiał się przy wzmiance o yokaiach i zaczął rozglądać się po pomieszczeniu, w którym się znaleźli. Nie było tam na pierwszy rzut oka dużo miejsca, ale jakby trochę uprzątnąć, warunki wcale nie były takie złe. Maji zaproponował podział obowiązków, ale swoją wypowiedź sformułował tak, że Takashiego przeszły ciarki po plecach. Odwrócił się w kierunku rozmówcy z miną obrzydzenia.Nie zdążył uniknąć uderzenia w tył głowy, a w ich batalii na plaskacze Rei prowadził jednym uderzeniem. Ale nie ma co się martwić, Nara mu się jeszcze odwdzięczy. Chwycił z podłoża dość gruby patyk i cisnął nim w wychodzącego już gnojka. Niestety nie trafił, a patyk roztrzaskał się o drewnianą ścianę obok czegoś, co służyło jako drzwi. Został sam. Drugi poszedł po jedzenie. Czarnowłosy zaczął rozglądać się dokładnie po przybytku i zaczął prowizorycznie sprzątać, przygotowując im przestrzeń do spania. Najpierw przygotował sobie szczotkę z grubej gałęzi i szerokich liści, które związał liną, po czym zaczął zamiatać. Najpierw kurze od góry, a potem na podłodze. Zależało mu przede wszystkim na pozbyciu się pajęczyn, kurzu, no i kamieni z podłogi. Gdy już się z tym uporał, nazbierał dużo miękkich liści z terenu wokół chatki i ułożył je na dwie kupki w centralnej części pomieszczenia. Nie obok siebie. Naprzeciwko, przedzielił je wydzieloną przestrzenią, w której ułożył kamienie na kształt koła, miały wyznaczać miejsce na ognisko. Patyków też nazbierał, ułożył je od razu na palenisko, ale tez pod pobliską ściankę, by służyły potem jako zapas. Z grubszych badyli zrobił ruszt, który zamontował tuż nad paleniskiem i w ten sposób ich obozowisko było gotowe. Bohater przyjrzał się jeszcze strukturze chatki - nie mógł pozwolić, by dach zajął się od ogniska, dlatego musiał je ułożyć w takim miejscu, by w ogóle rozpalenie ognia było możliwe. Nie usuwał bluszczu z okiennic i nie zdejmował mchu z drzwi wejściowych, przecież to dodatkowy rodzaj zamaskowania na wypadek, jakby coś ich miało wytropić. Chłopak myślał też o zastawieniu pułapek z metalowych żyłek, ale bez towarzysza wolał tego nie robić. To mogło poczekać. Rozpalenie ognia też czekało na powrót tego drugiego. Jeśli Takaś miałby więcej czasu na powrót towarzysza, rozejrzałby się dokładniej po chatce, po innych pomieszczeniach, a także po bezpośrednim sąsiedztwie domku.
0 x
- Souei
- Posty: 1334
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Leśne gęstwiny
Wyprawa A
2/19 Eksploracja najniebezpieczniejszego lasu na kontynencie przypominała bardziej harcerski obóz albo biwak, a nie próbę ucieczki z jednego piekła w drugie. Panowie byli w świetnych humorach, i to może właśnie była tajemnica ich dotychczasowego pasma... sukcesów? Zależy jak na to spojrzeć, ale mieli przed sobą cały świat, siebie nawzajem, a wrogów daleko w tyle. Całkiem słusznie, chatka skusiła ich swoimi gościnnymi progami. Bez dłuższych dyskusji zdecydowali się do niej zajrzeć i szybko przekonali się, że nie było się czego bać. To znaczy, pająki większe niż dłoń i szczury dłuższe niż ramię rozpierzchły się po kątach na ich widok, ale to one bały się zdecydowanie bardziej intruzów, niż Rei i Takashi ich.
Podział obowiązków był prosty. Nara zostaje gospodarzem tego przybytku, a Maji zakłada spodnie i idzie zadbać o to, żeby było co do garnka włożyć. Zmierzch był już za pasem, więc należało unikać przedłużających się dyskusji i działać zamiast ględzić, toteż oboje szybko zgodzili się co do swoich ról. Jinchuuriki szybko wziął się za ogarnianie domku i przygotowanie jakiegoś paleniska. Musiał co prawda wypędzić lub pozbyć się dotychczasowych lokatorów, ale nie sprawiło mu to większych trudności. Podczas sprzątania wewnątrz miał szansę dokładnie przyjrzeć się temu, jaki był stan zastany. Chatka składała się tak naprawdę tylko z jednej izby, do której wchodziło się od razu. Niestety samo położenie lokum nie dawało szans na rozbudowę, było tu ciasno i cuchnęło stęchlizną. Na drugim końcu pomieszczenia stało rozlatujące się, drewniane łóżko bez żadnego siennika (prawdopodobnie został zjedzony), lecz prawdziwie interesujące rzeczy znajdowały się pod ścianami. Po prawej stronie stało biurko, a nad nim wisiało mnóstwo półek. Wszystko było zawalone moździerzami, menzurkami, słoiczkami i resztkami kartek. Ktokolwiek tu coś pichcił, nie odwiedzał tego miejsca o kilkunastu albo kilkudziesięciu lat. Na strzępkach kartek dało się rozpoznać fragmenty znane shinobi parającymi się nieco fuinjutsu. Niewprawnemu oku niewiele to pewnie powie, zwłaszcza, że były to jedynie urywki całości, które solidnie nadgryzł już czas.
Pod drugą ścianą stał regał z mnóstwem zgniłych i zmurszałych książek, a czasem nawet tomiszczy. Były wśród nich również zwoje oraz gołe rolki, na których pewnie znajdowało się te pozycje, które nie przetrwały próby czasu. Ogólnie, miejsce przypominało bardziej przystań jakiegoś pasjonata, niżeli przytulne lokum w środku Tajemniczego Lasu. Na ścianach zwisały już korzenie wdzierające się ze wszystkich stron do pomieszczenia, tak samo jak pod kilkoma niedbale ułożonymi klepkami służącymi za podłogę.
Rei na szczęście nie musiał użerać się z nieporządkiem. Robił to, co tygryski lubią najbardziej, lecz choć był wprawny w walce, to ciężko mu było cokolwiek wytropić. Mimo, że założył sobie nie oddalać się od Takashiego, to szybko przekonał się, że w bliskim sąsiedztwie chatki nie ma praktycznie żywej duszy do upolowania i zjedzenia. Mało tego, nie słuchać było nawet śpiewu ptaków ani szumu innych drzew. Kompletna cisza. Raz po raz wydawało mu się, że ktoś szepcze coś do niego zza pleców, lecz gdy odwracał się w stronę głosu, niczego nie dostrzegał ani nie wyczuwał, a podejrzane dźwięki milkły. Eh, to na pewno nic takiego. Trzeba po prostu iść troszeczkę dalej i na pewno coś się trafi. I już po kilkuset metrach zobaczył w oddali jakiś nieznany gatunek dorodnego ptaszora. Szybkie szast prast żelaznym pyłem i już miał go w rękach, gotowego do skubania i patroszenia. Problem w tym, że nigdy nie widział tego gatunku. Czy to jest w ogóle zdatne do jedzenia? Czy zwierzęta z Tajemniczego Lasu nie są trujące?
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość