Siedziba straży
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
Porządnie otrzepałem z błota swojego towarzysza, gdyż usłyszałem brzęczące ryo.
- Czyż to nie jest najpiękniejszy dźwięk pod Słońcem ? Kilka monet wesoło brzęczących w kieszeni toż to muzyka dla mych uszu, aż słyszę jak radośnie odbijają się od siebie czekając, aż je wyciągnę z kieszeni. Jednak spokojnie, za dużo osób teraz na mnie patrzy. Chłopak jak ostatni leszcz wygrzmocił się w kałużę błota skupiając na sobie uwagę, muszę być ostrożny. Trzeba pomóc mu wstać i później dopiero coś z niego wyłuskać. Najważniejsze to zdobyć jego zaufanie...
Gdy w końcu ta fajtłapa wstała i wsiedliśmy do powozu to dobrze nie zajęliśmy swoich miejsc, a już po chwili ruszyliśmy. Wszystko szło zgodnie z planem, ponieważ już po sekundzie szedłem właściwym torem, uścisnąłem wyciągniętą rękę i również się przedstawiłem, choć z pewną rozterką
- Czekaj, przedstawić się prawdziwym imieniem czy coś na szybko zmyślić ?
Myślałem intensywnie nad tym zagadnieniem, ale w końcu przedstawiłem się zgodnie z prawdą, przeczyło to idei jaka powinna cechować złodzieja, jednak planowałem być znanym złodziejaszkiem, a nie nieznaną postacią, pod którą każdy może się podszyć przypisując sobie takie nazwiska jak Sato, Kobayashi, Tanaka, Takahashi czy Suzuki...
- Jestem Mizukane Kaito, moim celem jest... - Pieniądze, pieniądze i pieniądze, pomyślałem choć z moich ust wydostała się całkiem odmienna odpowiedź - ...chęć zniszczenia rewolucji, która niszczy naszą gospodarkę. Konflikty zbrojne są drogie, to właśnie one są przyczyną drenażu kieszeni naszych braci i sióstr. Poza tym jakby nie patrzeć zmierzamy na bratobójczą wojnę, nie podoba mi się to. Wierzę, że śmierć całego sztabu rewolucjonistów pozwoli przejrzeć na oczy pozostałym, dzięki czemu wrócą na kolanach, z przeprosinami na ustach dla naszego ukochanego Cesarza.
Ostatnie takie głupoty pierdoliłem, jak jeden z klanu Shabondama - heh... kto to widział, żeby dorosły chłop puszczał bańki i uważał to za potężne ninjutsu - przyłapał mnie na kradzieży i musiałem się z tego jakoś wyłgać. Jednak postanowiłem, że będę trzymał się tej wersji. Pomimo, że przy urzędniku zgrywałem fanatyka to wolałem, aż tak mocno nie grać tą kartą przy innych. Tamta wypowiedź miała czemuś służyć jak dostanie dobrego przydziału, tak samo jak teraz wypowiedzi mają nieść ze sobą cel. W dzisiejszych czasach bardziej komfortowa sytuacja jest wtedy kiedy ludzie myślą iż jesteś lojalnie oddanym shinobi Cesarstwa Morskich Klifów. Oczywiście wiadomym jest, że lojalność otwiera wiele drzwi, ale niektóre zamyka, a nie chciałem aby którekolwiek z drzwi były zamknięte na cztery spusty. Tym bardziej zależało mi na tym, aby nie przesadzić. Poza tym motyw braterskiej zgody, otwiera wszelkie serca...
Kiedy zamierzałem przejść do dalszej części planu, który polegał na kradzieży pieniędzy, stała się fatalna tragedia... Mój rozmówca oświadczył, że zgubił drogocenny medalion...
- STOP ! Woźnica ! Co ty wyprawiasz ! Chłopak zgubił rodzinną pamiątkę, która jest warta... bardzo, bardzo dużo ! Musimy zawrócić !
Woźnica jednak nas olał dalej prowadząc pojazd w sobie znanym kierunku. Poklepałem po plecach Sekiwe
- Szkoda Sekiwa... Naprawdę kurwa szkoda
Było mi bardzo przykro, że drogocenny medalion nie wpadnie w moje ręce. Poczułem jak po poliku spływa mi łezka.

Byłem też zły na samego siebie, planowałem najpierw sprawdzić chłopaka, a później wiedząc gdzie skrywa kosztowności w stosownym momencie mu je odebrać. Wszystko szło świetnie tylko, że nie wyczułem tego jebanego medalionu.
- Pewnie wpadł do błota, jak się zjeb wyłożył jak ostatni jeleń... Kurwa mać...
Plan dalszej kradzieży odłożyłem na później. Musiałem przetrawić niesmak porażki.
- Czyż to nie jest najpiękniejszy dźwięk pod Słońcem ? Kilka monet wesoło brzęczących w kieszeni toż to muzyka dla mych uszu, aż słyszę jak radośnie odbijają się od siebie czekając, aż je wyciągnę z kieszeni. Jednak spokojnie, za dużo osób teraz na mnie patrzy. Chłopak jak ostatni leszcz wygrzmocił się w kałużę błota skupiając na sobie uwagę, muszę być ostrożny. Trzeba pomóc mu wstać i później dopiero coś z niego wyłuskać. Najważniejsze to zdobyć jego zaufanie...
Gdy w końcu ta fajtłapa wstała i wsiedliśmy do powozu to dobrze nie zajęliśmy swoich miejsc, a już po chwili ruszyliśmy. Wszystko szło zgodnie z planem, ponieważ już po sekundzie szedłem właściwym torem, uścisnąłem wyciągniętą rękę i również się przedstawiłem, choć z pewną rozterką
- Czekaj, przedstawić się prawdziwym imieniem czy coś na szybko zmyślić ?
Myślałem intensywnie nad tym zagadnieniem, ale w końcu przedstawiłem się zgodnie z prawdą, przeczyło to idei jaka powinna cechować złodzieja, jednak planowałem być znanym złodziejaszkiem, a nie nieznaną postacią, pod którą każdy może się podszyć przypisując sobie takie nazwiska jak Sato, Kobayashi, Tanaka, Takahashi czy Suzuki...
- Jestem Mizukane Kaito, moim celem jest... - Pieniądze, pieniądze i pieniądze, pomyślałem choć z moich ust wydostała się całkiem odmienna odpowiedź - ...chęć zniszczenia rewolucji, która niszczy naszą gospodarkę. Konflikty zbrojne są drogie, to właśnie one są przyczyną drenażu kieszeni naszych braci i sióstr. Poza tym jakby nie patrzeć zmierzamy na bratobójczą wojnę, nie podoba mi się to. Wierzę, że śmierć całego sztabu rewolucjonistów pozwoli przejrzeć na oczy pozostałym, dzięki czemu wrócą na kolanach, z przeprosinami na ustach dla naszego ukochanego Cesarza.
Ostatnie takie głupoty pierdoliłem, jak jeden z klanu Shabondama - heh... kto to widział, żeby dorosły chłop puszczał bańki i uważał to za potężne ninjutsu - przyłapał mnie na kradzieży i musiałem się z tego jakoś wyłgać. Jednak postanowiłem, że będę trzymał się tej wersji. Pomimo, że przy urzędniku zgrywałem fanatyka to wolałem, aż tak mocno nie grać tą kartą przy innych. Tamta wypowiedź miała czemuś służyć jak dostanie dobrego przydziału, tak samo jak teraz wypowiedzi mają nieść ze sobą cel. W dzisiejszych czasach bardziej komfortowa sytuacja jest wtedy kiedy ludzie myślą iż jesteś lojalnie oddanym shinobi Cesarstwa Morskich Klifów. Oczywiście wiadomym jest, że lojalność otwiera wiele drzwi, ale niektóre zamyka, a nie chciałem aby którekolwiek z drzwi były zamknięte na cztery spusty. Tym bardziej zależało mi na tym, aby nie przesadzić. Poza tym motyw braterskiej zgody, otwiera wszelkie serca...
Kiedy zamierzałem przejść do dalszej części planu, który polegał na kradzieży pieniędzy, stała się fatalna tragedia... Mój rozmówca oświadczył, że zgubił drogocenny medalion...
- STOP ! Woźnica ! Co ty wyprawiasz ! Chłopak zgubił rodzinną pamiątkę, która jest warta... bardzo, bardzo dużo ! Musimy zawrócić !
Woźnica jednak nas olał dalej prowadząc pojazd w sobie znanym kierunku. Poklepałem po plecach Sekiwe
- Szkoda Sekiwa... Naprawdę kurwa szkoda
Było mi bardzo przykro, że drogocenny medalion nie wpadnie w moje ręce. Poczułem jak po poliku spływa mi łezka.

Byłem też zły na samego siebie, planowałem najpierw sprawdzić chłopaka, a później wiedząc gdzie skrywa kosztowności w stosownym momencie mu je odebrać. Wszystko szło świetnie tylko, że nie wyczułem tego jebanego medalionu.
- Pewnie wpadł do błota, jak się zjeb wyłożył jak ostatni jeleń... Kurwa mać...
Plan dalszej kradzieży odłożyłem na później. Musiałem przetrawić niesmak porażki.
0 x
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
Smutek i żal rozdzierał moje serce, jednak jak przy każdej żałobie w końcu przychodzi ten moment kiedy jesteśmy wreszcie pogodzeni ze stratą jaką doznaliśmy. Mnie przeszło jak już Słońce zachodziło, tworząc momentami delikatny półmrok... Rozejrzałem się po reszcie załogi, która z nami jechała, wszyscy pogrążeni byli we własnych myślach albo przynajmniej na takich wyglądali. Towarzyszył nam stukot koni, nie przerywany żadną rozmową, w międzyczasie dostrzegłem jak woźnica spogląda co chwila na lampion, a co gęściejsza korona drzew odcinała całkowicie dopływ światła do powozu. Senny głosem szepnąłem do Sekiwawy
- Liczymy ile jeszcze razy spojrzy na lampion aż go w końcu zapali ?
Plan był prosty, Sekiwawa skupia się na lampionie, ja po cichu liczę, każde spojrzenie woźnicy tak, żeby tylko chłopak mnie słyszał. Wysuwam jedną rękę do przodu, tak żeby każdy ją widział, a dzięki czemu pod pretekstem utrzymania równowagi przysłonię swoją drugą rękę. Czekałem niczym wytrawny łowca na dogodny moment, aby skroić chłopaka. Musiałem mieć pewność, że nikt na nas nie spogląda. W momencie kradzieży, cień musiał paść na powóz, a chłopak cały czas być skupiony na woźnicy, w idealnym świecie przydałby się jeszcze jakiś uskok, ale tego akurat nie wymagałem. Miałem obmyślone, że jeżeli w ciągu kilku najbliższych minut zaistnieją wszystkie te wydarzenia to próbuje wyciągnąć ryo. W przeciwnym wypadku, wiedząc, że zaraz również stracę zainteresowanie Sekiwawy, planowałem powiedzieć głośniej:
- Jebać to, szkoda czasu
Wróciliśmy do niezręcznej ciszy, jednak mój nowy kompan nie planował jej tak w spokoju zostawić, wolał ją rozwiać, zadając mi kolejne pytania, na które planowałem odpowiedzieć:
- ... Nie z rewolucjonistami jeszcze nie przyszło mi się mierzyć, jednak to tacy sami ludzie jak ty czy ja, wiec nie ma czego się bać...
- ... Heh tak chcesz się bawić, dobrze więc, odpowiem ale moja odpowiedź może być zaskakująca, nie mam jednego konkretnego admirała do którego chciałbym być przydzielony. Chciałbym trafić albo do Admirał Shi Kiyoko albo do Admirała Zarashi Yorokobi, o Wiecznej Admirał mówi się, że jest w stanie pokonać Mikoto jeden na jednego. Natomiast Admirał Zarashi jest świetnym medykiem i nie pozwala ginąć swoim ludziom...
Prawda była taka, że im wyższy numer admirała tym pewnikiem można było liczyć na lepszą zapłatę i lepsze skarby znalezione na bitewnym pobojowisku. Bardzo ważny był również był, że im silniejszy był admirał tym większy cień on rozpościerał, a im większy cień tym łatwiej w tym cieniu jest się schować. A przy poważnym przydziale lepiej było mieć to na uwadze, co by przypadkiem nie wystawić się na strzała kryjąc się za mizernym wodzem. Jednak to już moje kłamstwo i los miał zadecydować czy przyjdzie chować się w admiralskim cieniu czy jednak za czymś innym...
0 x
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba straży
Kampania Cesarstwa
Kaito
Jechaliście w półmroku już jakiś dłuższy czas, a Ty zacząłeś spoglądać na resztę załogi. Wydawało się, że każdy albo po prostu siedzi i patrzy się w jakiś punkt, albo nad czymś myśli. Nawet gdy szepnąłeś do Sekiwawy, on jako jedyny tak naprawdę był gotowy podejmować z Tobą jakieś rozmowy.
- Kurcze nie wiem, ale może powinniśmy mu zaproponować, by zapalił? Trochę się cykam takiej jazdy po ciemku. - również odparł Ci po cichu chłopak.
Następnie wdrożyłeś swój plan. Liczyłeś ile razy woźnica spojrzy na lampion. Oprócz tego wdrożyłeś swój drugi plan, którym była sprytna kradzież kosztowności chłopaka. Miałeś o tyle farta, że nikt za bardzo na Ciebie nie patrzył, ba - na Was dwóch totalnie nie zwracali uwagi. Było ciemno, więc trafiłeś na moment, gdy dodatkowy cień przykrył Wasz powóz i dodatkowo wypatrzyłeś kamień, na którym po najechaniu cały powóz podskoczył do góry. Wtedy jednym gładkim ruchem włożyłeś w wcześniej wypatrzone miejsce swoją lepką rąsię i wyjąłeś to, co udało Ci sie pochwycić. Doskonale znałeś to uczucie. Uczucie trzymania ryo w ręku. Znając doskonale wartość monet, rozpoznałeś, że udało Ci się wyciągnąć 63 ryo.
Ukryty tekstNastępnie wróciłeś do rozmowy, opowiadając, że z rewolucjonistami za bardzo nie walczyłeś, jednak to są zwykli ludzie, więc nie ma czego się bać. Jeden z towarzyszy na powozie parsknął na ten komentarz, lecz nie skomentował go w żaden inny sposób. Kolejną rzeczą, którą zacząłeś opowiadać, to to, do kogo byś chciał trafić. Na hasło Wiecznej Admirał, Sekiwa zrobił minę skulonego psa i złapał się za głowę. Jego głos był teraz piskliwy.
- Chcesz iść do Wiecznej Admirał!? Życie Ci nie miłe!? Wiesz co ona robi z ludźmi!? - powiedział. Na te słowa wkońcu zyskaliście atencje koleżanki, od której dostałeś liścia.
- No, powiedz co robi Wieczna Admirał. Wiedz, że przekażę jej wszystko co mówicie, bo już tego Waszego pierdolenia nie da się słuchać. Jak tylko dojedziemy na miejsce to...
W tym momencie patrzyłeś na jej twarz i zobaczyłeś, jak z jej ust przeszedł na wylot grot strzały, a krew trysknęła na boki. Z oczu kobiety w jednym momencie uszło życie, a jej ciało przewaliło się na podłogę, brodząc w krwi. Wszyscy momentalnie spojrzeli na ten widok i tym razem każdy miał wyraz twarzy jak Sekiwa - otwarta gęba na szeroko.
Usłyszałeś nieprzyjemny dźwięk. Syczący dźwięk. Dźwięk...odpalanej notki. Tylko gdzie?!
- NA STRZALE JEST NOTKA! TO ZASADZKA! - krzyknął Twój sąsiad i wszyscy jak jeden wyskoczyliście z wozu na boki, podczas gdy strzała eksplodowała, wyrzucając w górę resztki ciała kobiety, krew, drewno i metal.
Odruchowo wyskoczyłeś najdalej jak mogłeś, jednak siła uderzenia Cię popchnęła mocniej, przez co uderzyłeś w drzewo bokiem i przez chwilę straciłeś dech w piersi. Zamroczyło Cię na moment i musiałeś złapać kilka głębszych oddechów, nim na wyostrzył Ci się obraz. W uszach miałeś nadal nieprzyjemny pisk, który starał wrócić do normy wraz z błędnikiem.
To co zobaczyłeś, że jeden z koni nie żył rozerwany na pół, a drugi próbował odbiec, jednak zaplątał się w lejce i resztki powozu. Woźnicy nie było nigdzie widać.
Spojrzałeś przed siebie. Ci, którzy byli po Twojej stronie wozu - czyli Ty, Sekiwa, gruby sąsiad co się wcześniej zamienił z dziewczyną i jeszcze jedna dziewczyna - leżeliście na linii drzew po lewej stronie, zaś po drugiej stronie - właśnie grupa zamaskowanych ludzi dobijała Twoich towarzyszy, którzy wyskoczyli z wozu.
- K...kurwa, to zasadzka, bronić się fajtłapy! - powiedział mężczyzna, podnosząc się z ziemi.
Właśnie dobijali ostatniego i spojrzeli na Was. Było ich czterech, a przynajmniej tylu zliczyłeś. Czterech na czterech. Chyba. Nie byłeś pewny, bo ciągle piszczało Ci w uchu.
Mapka
Czerwone - Ty
Niebieskie - Sojusznicy
Czarne - Zamachowcy
========
Sekiwa Isonaka - Klik
Ukryty tekst
0 x
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
Na spokojnie wyciągnąłem mieszek z kieszeni mojego kolegi, wszystko poszło dokładnie tak jak sobie obmyśliłem. Z zadowoleniem przeliczyłem w rękach, że na kolację i napitek wystarczy, miałem tą rzadką umiejętność, że po wadze monet trzymanych w ręku byłem w stanie dokładnie wyliczyć, co do ryo, o ile tak dokładnie się wzbogaciłem. Pozwoliło mi to osłodzić porażkę związaną z rodzimym medalionem, która cały czas gdzieś mi kołatał z tyłu głowy...
Z większym ciężarem w kieszeni, bardzo przyjemnym zresztą, rozmawialiśmy z Sekiwawą o admirałach do których byśmy chcieli dołączyć, kw pewnym momencie do naszej rozmowy wtrąciła się ta paniusia co dała mi liścia, szykowałem już ripostę dalej chcąc utrzymywać lekki fanatyzm jednak, kiedy odwróciłem się w jej kierunku, zobaczyłem strzałę która przeszyła jej twarz. Zanim zdążyłem zareagować, ktoś krzyknął notka, od razu rzuciłem się do ucieczki jednak nie zdążyłem wystarczająco daleko zbiec gdyż wybuch mnie dosięgnął odrzucając na znaczną odległość.
Chwilę trwało zanim do siebie doszedłem, pierwszym co ujrzałem byli nasi przeciwnicy dobijający naszych sojuszników, nie miałem żadnego zmysłu wojownika czy kogoś takiego, jednak dzięki złodziejskim potyczką o terytoria i skrywanie się przed strażnikami, wyrobiłem sobie instynkt przetrwania. To on mną pokierował, złożyłem połowę pieczęci barana i już po sekundzie znajdowałem się na ogromnym golemie, który wynurzył się z ziemi. Wiedziałem, że uwaga moich przeciwników oderwie się na chwilę od dobijania rannych, a w tym i od ziemi. Dlatego nie czekając zbyt długo zawiązałem kolejną pieczęć i już po chwili moi oponencie powinny zostać uwięzieni w bagnie. Zeskoczyłem do tyłu z mojego olbrzyma którego zaraz po tym posłałem na moich oponentów, mieli zostać zlikwidowani, siła olbrzyma nie powinna stanowić dla niego większego problemu podczas poruszania się przez błotnistą maź. Podczas zeskoku zasłaniał mnie mój twór będąc dodatkowo doskonałą tarczą, kiedy znalazłem się na ziemi, skryłem się za drzewem krzycząc do moich towarzyszy
- Kryć się. Sekiwawa odpal to cholerne doujutsu i sprawdź ilu ich jeszcze jest. Gruby chroń go, to są nasze oczy ! - na wszelki wypadek jakby któryś miał problem z wykonywaniem rozkazów to dorzuciłem jeszcze -... Jestem Sentoki Cesarstwa, przejmuję dowodzenie
Zaśmiałem się w duchu, sytuacja wyglądała niemalże identycznie jak ostatnio kiedy musiałem wykurzyć kilka grup złodziejskich z mojego terytorium w Tenkyū. Dowodziłem wtedy całym przedsięwzięciem, odnosząc wtedy wielki sukces, choć z tym całym Shabondama Shinsem przyrzekłem sobie solennie, że po raz ostatni będę z nim współpracował. Zjeb pękał swoje bańki z kleistą cieczą na ręce i mówił, że ma, cytuje: "Lepkie rączki" . Ech... Shabondama, zakała świata shinobi, ale łatwiutko ich się okrada. Taki plus bo rzeczywiście dzięki nim w Tenkyū nigdy głodny nie chodziłem.
Przyczajony zza drzewa oglądałem sytuację sterując swoim golemem, jednak kiedy widziałem z jaką siłą wyprowadza uderzenia w kierunku moich przeciwników, przestraszyłem się... Złoto... Szybko wysłałem do swojego tworu impuls, że jak już urwie któremuś łeb to ma go wyrzucić na zewnątrz, żebym później mógł sobie takiego delikwenta na spokojnie przeszukać. Straszliwie bałem się, że cenne rzeczy utopią się w błotnistych odmętach i już nigdy nie znajdą się w moim posiadaniu.
Ario
Ukryty tekst
0 x
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba straży
Kampania Cesarstwa
Kaito
Zasadzka była napewno udana, skoro w pierwszej fazie udało się wyeliminować połowę zespołu, który jechał powozem. Twoje zdolności pozwoliły Ci jednak na w miarę szybką reakcję i gdy widziałeś, jak Twój przeciwnik się zbliża, złożyłeś pieczęć i przelałeś chakrę w ziemię. Nagle pod Twoimi nogami ziemia zaczęła się ruszać i wypiętrzać, a Ty sam stojąc na glinianym tworze, wzniosłeś się na dobre piętnaście metrów.
Golem sprawiał wrażenie potężnego, stąd w pierwszej chwili Twoi oponenci na chwilę przystanęli patrząc na niego ze zgrozą. Nie mniej, zarówno Sekiwa jak i gruby rzucili się do walki, zaś bezpośrednio Twój przeciwnik zamachnął się i wystrzelił w Twoim kierunku lodem. Stojąc na golemie byłeś łatwym celem, stąd lód dosięgnął Cię i zaczął ranić.
Ukryty tekstNie pozostawałeś jednak dłużny i chciałeś pomóc swoim towarzyszom, rzucając na ziemię bagniste jutsu, które wytworzyło coś w rodzaju mokradła. Nie miałeś za bardzo możliwości wycyrklować tak, żeby złapać tylko przeciwników, bo Twoi sojusznicy toczyli z nimi bezpośrednią walkę. W związku z tym złapałeś wszystkich, po czym gdy teraz oni byli unieruchomieni, to Twój golem po prostu zrobił krok do przodu i rozgniótł rywala pod swoim ciężarem. Pod naciskiem nogi, usłyszałeś brzydki trzask i krew trysnęła na boki. Po zamachowcy nie było co zbierać. Analogicznie, gdy reszta też nie mogła się uchronić, to tez golem wszystkich porozgniatał.
Jeżeli to była prawdziwa zasadzka, to poradziłeś sobie z nią niemalże sam. Widząc to, Sekiwa zrobił duże oczy.
- O kurcze Kaito, ale z Ciebie dobry wojownik! Ale ich pokonałeś! Jesteś super silny!
Stałeś więc pomiędzy drzewami na golemie, który stał na mokradłach. Koń cały czas próbował się uwolnić.
========
Sekiwa Isonaka - Klik
0 x
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
- Cholera... - pomyślałem
Widziałem jak lodowy pocisk zmierza w moją stronę, ale niestety nie zdążyłem na czas wykonać uniku. Dosyć szybko otrząsnąłem się, ale wiedziałem, że odmrożenia, których się nabawiłem oraz te liczne rany, co prawda płytkie ale jednak obrażenia nie pomogą mi podczas dalszej walki. Jednak nie mogłem już nic na to poradzić, trzeba było żyć dalej. Na szczęście przeciwnicy nie okazali się jacyś potężni toteż szybko się z nimi rozprawiliśmy, a wtedy zdezaktywowałem podtrzymywanie błota.
Odezwałem się do Sekiwawy bo nie wiem czy mnie usłyszał wcześniej
- Odpal Tsujitengana i sprawdź okolice czy nie ma żadnego przeciwnika na horyzoncie.
Golema jeszcze nie odwoływałem tym którzy utknęli w błocie pomogłem się wydostać dzięki jego sile. Poza tym jeszcze koń był do wyciągnięcia, co do którego miałem pewien plan. Na sam koniec planowałem pochwycić to co zostało z przeciwników i wyrzucić na twardą ziemię. Planowałem zdezaktywować swojego kamiennego, ogromnego stwora w momencie kiedy już nic nie było do wyciągnięcia, a na horyzoncie nie majaczył żaden przeciwnik.
W momencie kiedy nikt nie atakował przedstawiłem się ponownie
- Jestem Mizukane Kaito, Sentoki Cesarstwa. Od tej pory przejmuję dowodzenie, poproszę wasze kartki z przydziału... - widząc obiekcje pokazuje wszystkim swoją kartkę - ...Muszę wiedzieć, jak bardzo jesteście potrzebni i jak wami zarządzać. Będę musiał jednemu z was przydzielić zadanie, które jest banalne, wrócić do osady i zgłosić zasadzkę. W międzyczasie powiedźcie jaki jest wasz stan zdrowia, czy ktoś z was ucierpiał ?
Nie liczyłem, że będą protestować także przeszedłem do kolejnego punktu swojego programu, który zrodził mi się w głowie
- Sprawdzę naszych wrogów, a właściwie to co z nich zostało... - wskazałem na grubego palcem -... Sprawdź czy koń nadaje się do czegokolwiek.
Swoimi paluszkami przetrzepywałem trupy oponentów, chcąc wyciągnąć jakieś informację oraz dodatkowe pieniądze, przecież rewolucyjności też muszą mieć za co jeść i pić.
Usłyszałem komplement Sekiwawy, spojrzałem na swoje rany i z lekkim uśmiechem odpowiedziałem
- Jednak nie aż tak silny jakby się zdawało.
Tak właśnie sądziłem, byłem na siebie trochę zły, ta rana była nie potrzebna, mogłem tego uniknąć. W walce z bardziej wymagającym przeciwnikiem mogłoby to się dla mnie tragicznie skończyć. Obrażenia potraktowałem jako swoistą nauczkę na przyszłość, aby golema jednak tworzyć przed sobą. Jednak jak na pierwszą potyczkę ku chwale Cesarstwa z perspektywy czasu, uważam że nie był najgorzej.
Ario
Ukryty tekst
0 x
- Ario
- Posty: 2408
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba straży
Kampania Cesarstwa
Kaito
Po wygranym starciu miałeś wgląd na cała sytuację. Ze wszystkich ludzi przeżyliście tylko Ty, Sekiwa i Gruby. Wszędzie była krew i ludzkie zwłoki, a Twój golem był widoczny z daleka nawet jeżeli o tym nie myślałeś. Narobiliście dość dużo rabanu, stąd jeżeli gdziekolwiek są resztki rewolucjonistów, napewno będą o Was wiedzieć.
Twój golem pomógł wydostać się z błota, które też dezaktywowałeś, a Sekiwa po usłyszeniu komendy, pokiwał głową. Jego oczy stały się szkarłatne po czym zaczął przeglądać teren dookoła.
- Nic nie widzę...wydaję się, że to byli jedyni. - powiedział w Twoją stronę.
Gruby zaś wyglądał na totalnie przerażonego. Po tym jak zrobiłeś wstęp, że jesteś sentokim i przejmujesz dowodzenie, gruby zrobił duże oczy, po czym wycofał się kilka kroków.
- Słuchaj, ja to pierdole. Miał być prosty szybki zarobek, a tutaj są zasadzki od samego początku. Ja nawet shinobi nie jestem, także ja wrócę do osady i zamelduję, a Wy bawcie się dobrze. - powiedział, po czym...zaczął uciekać w kierunku drogi, którą przyjechaliście.
W każdej drużynie musi być tchórz, wojownik i mag, tak więc jak zostaliście już we dwójkę i tchórz Wam odpadł, to musieliście rozdzielić rolę wojownika i maga. Najśmieszniejsze jest to, że Sekiwa pokiwał głową na słowa o tym, że przejmujesz dowodzenie. Byłeś dowódcą jednej osoby, ale warto zacząć i od takiego miejsca.
- Moją kartkę już widziałeś, ale jak chcesz, to mogę Ci pokazać ją jeszcze raz. - powiedział, po czym podszedł do Ciebie. - Nic mi nie jest...ale ta strzała...widziałeś jak przebiło jej gardło? To było przerażające! Myślisz, że jest ich więcej po drodze? - zapytał, ewidentnie zaniepokojony.
Zaczęliście przeglądać truchła, lecz oprócz podstawowego sprzętu nic nie widzieliście. Znaleźliście 5 shurikenów i 3 kunaie, łuk i 10 strzał. Żadnych notek, żadnych bomb. To co trafiło Waszą towarzyszkę to musiała być albo jedyna, albo ostatnia notka jaką mieli.
- Kurcze, trochę małe te łupy. - skwitował Sekiwa, po czym podszedł do konia. Zaczął go oglądać. - Chyba nic mu nie jest, tylko trzeba mu pomóc się wydostać.
Wtedy też Sekiwa okazał się być przydatny, bo wyplątał zwierzę i nawet złapał je za lejce, uspokajając, by te nie uciekło. Chłopak odwrócił się do Ciebie.
- Jak coś to umiem jeździć konno, mogę prowadzić, tylko nie wiem gdzie mamy jechać...jak mówisz, co powinniśmy zrobić szefie?
========
Sekiwa Isonaka - Klik
0 x
- Kaito Mizukane
- Posty: 358
- Rejestracja: 28 maja 2025, o 13:05
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: - Stalowe oczy
- Kucyk
- Atletyczna budowa ciała
- Brązowo-bordowa tunika
- Dopasowane spodnie shinobi
- Czarny pas
- Bose stopy - Widoczny ekwipunek: - Duża torba
- Płaszcz
- Plecak
- Złożony Namiot - Link do KP: viewtopic.php?p=224239#p224239
- Multikonta: Tapion
Re: Siedziba straży
Sekiwa Isonaka- Rzuciłem tylko okiem jak ją podnosiłem, pewnie czegoś istotnego nie zauważyłem, bo przecież egzaminowanie cię nie było moim celem - gładko odpowiedziałem, utrzymując przywódczy ton głosu
Gruby okazał się zwykłą trzęsi dupą co myślał, że jedzie na wycieczkę. Dlatego jak tylko dotarł do niego ogrom całej sytuacji, wziął nogi za pas, jednak znałem takich gagatków jak on, aż za dobrze bo sam do nich należałem. Rzuciłem dwoma kunaiami tak aby znalazły się przed nim, liczyłem że się choć na chwilę zatrzyma i jeszcze bardziej przerazi. Jednakowoż czego by ta świnia nie zrobiła i tak krzyknąłem za nim:
- Gruby ostrzegam cię, że jak wrócę do osady, a wrócę na pewno i dowiem się, że nikomu nie przekazałeś co tu się wydarzyło ! To cię zapierdolę jak psa !
Odprowadziłem go wzrokiem, po czym rzekłem do Sekiwawy
- Coś czuję, że grubas pierwsze co zrobi to odwiedzi bar, spakuje się i spierdoli gdzie pieprz rośnie. Nie mamy jednak lepszego wyjścia.
Skwitowałem po czym przejrzałem nasze znaleziska... Niestety tylko broń
- Jebane biedaki ! Kto jest doradcą Cesarza, że z takimi kmiotami, tyle czasu się pierdolimy jak matka z łobuzem ? Idę o zakład, że to jakiś Shabondama i pewnie jeszcze kobieta. Jak nic - skwitowałem w myślach
- Kurcze, trochę małe te łupy. - zauważył rezolutnie Sekiwawa
- Geniusz, jak on do tego doszedł ? - skwitowałem sarkastycznie w głowie
- Małe - powiedziałem dobitnie, po czym wziąłem wszystko dla siebie i tak miałem nauczyć się strzelać z łuku także nadarza się świetna okazja.
Po chwili zastanowienia zamierzałem oddać Sekiwawie jednego kunaia i jednego shurikena, serce mnie bolało od tej wielkiej straty, jednak doszedłem do wniosku, że to może być niezła inwestycja, która kiedyś się zwróci. Wiedziałem jednak, że na inwestycjach można również sporo stracić, tym bardziej miałem problem aby coś mu dać od siebie.
- Trzymaj - powiedziałem przez zaciśnięte zęby
Poprawiło mi się na myśl, że zawsze będę mógł mu to zabrać.
- Słuchaj nie ma co więcej tracić czasu. Wydaję się, że ten koń powinien udźwignąć naszą dwójkę skoro był w stanie ciągnąć wóz. Jeżeli nie, to się przejdziemy, taki koń to przecież góra pieniędzy więc idzie z nami. - powiedziałem poklepując po przyjacielsku konia, starając sobie przypomnieć jaka jest rynkowa cena za konia w Cesarstwie. Sto ryo ? Dwieście ryo ? Chyba coś koło tego
Uzbrojeni w nowe wyposażenie, ostrożnie wskoczyłem na zwierzę, licząc, że udźwignie nasz ciężar. Po chwili zastanowienia wydałem polecenie Sekiwawie
- Jedź tym traktem, miejmy nadzieję, że zaprowadzi nas do naszego celu. Nie wyłączaj Tsujitengana, twoje doujutsu ma cały czas działać. Wypatruj wroga i naszych obozowisk, patroli czegokolwiek gdzie będzie można zdać raport, odpocząć i przegrupować się.
- Jest mi potrzebny i nawet go polubiłem, jednak nie uda mi się gdzieś sprzedać tego konia z nim u boku. Ech... co robić ? - myślałem gorączkowo
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości