Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Takashi
Posty: 1142 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 29 kwie 2024, o 11:59
W ędrówka po terenach Prastarego Lasu była dla młodzieńca znacznie łatwiejsza od tej, która odbywała się na Wietrznych Równinach. Teraz śmiało mógł powiedzieć, że był "u siebie", w miejscu, które znał, w którym mógł poruszać się nawet bez dokładnej znajomości okolicy. Do Yokukage miał jeszcze spory kawałek, jednakże po znalezieniu się w Midori nieco zwolnił tempa, by nadrobić utraconą energię i zregenerować jak najwięcej sił wykorzystanych na całą podróż. Nie spieszyło mu się, albowiem nie miał nawet pewności co do tego, czy w ogóle wróci do domu, na razie pragnął po prostu poczuć się, jakby w nim był. Tak też było.
Kiedy tylko nadarzyła się okazja, skorzystał z dobrodziejstw natury i wziął prowizoryczną kąpiel. Zatrzymał się przy niewielkim strumieniu, rozebrał, przeprał ubrania i wywiesił je na jednym z drzew, żeby szybko wyschły. Przy tak pięknej pogodzie nie powinno być problemu, świeciło słońce, wiał delikatny wiatr, co dodatkowo przyspieszyło cały proces. Kiedy już zrobił porządek z ciuszkami, sam obmył się dokładnie i choć nie było to łatwe, ponieważ woda była wręcz lodowata, to jednak nie mógł sobie odpuścić, po kilku godzinach pieszej wycieczki jego ciałko domagało się mycia. Gdy już załatwił wszystkie potrzeby związane z higieną, wyszedł z wody i wszedł na tę samą gałąź, na której schła jego odzież. Usiadł wygodnie i zaczął czekać, pozwalając, by promienie słońca robiły swoje. Przymknął oczy i pogrążył się w błogim stanie.
Po niedługim czasie do jego uszu dobiegł dźwięk, który jeszcze bardziej pogłębił jego stan, było to ciche, kobiece nucenie dochodzące z bliżej nieokreślonego dystansu. Bohater nawet nie zdał sobie sprawy z tego, że jest realne, myślał, że wszystko to dzieje się w jego głowie, że to kontynuacja jakiegoś snu powstałego na skutek krótkiej dźwięki. Tym, co przerwało jego relaks, był głośny krzyk, który postawił go od razu na równe nogi. Ktoś prawdopodobnie był w niebezpieczeństwie. Takashi ubrał się, założył cały niezbędny sprzęt, poprawił ubiór i wszystkie elementy wyposażenia, by prewencyjnie zadbać o wygodę i swobodę poruszania się, po czym ruszył niczym strzała, najpierw w dół drzewa, na którym się znajdował, a potem w kierunku krzyku. Z góry nic nie dostrzegł, dlatego zdecydował się na zejście. Najwidoczniej hałas dochodził od przestraszonej dziewczyny, przynajmniej takie wrażenie miał czarnowłosy. Przedostanie się przez gałęzie i krzaki było kłopotliwe, ale należało działać szybko, by ochronić niewiastę. Bez przemyślenia, jakby oberwał jakimś impulsem, wybił się zza ostatnich krzaków, wpadając między potencjalną ofiarę i potencjalne zagrożenie, przed jego oczami powinna teraz rysować się czarno na białym zaistniała sytuacja, której miał stawić czoła. Zawisł w powietrzu, rozglądając się, wszelkie decyzje w przypadku zagrożenia należało podejmować bardzo szybko.
0 x
Souei
Posty: 1324 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 30 kwie 2024, o 02:34
Wyprawa A
3
Nagły wypadek był być może nagły dla posiadaczki piskliwego głosiku, ale na pewno nie dla Takashiego. Młody shinobi po zażyciu kąpieli i w trakcie ogrzewania się promieniami słonecznymi raczej nie był w bojowym nastroju. Dlatego też zanim ruszył damie w potrzebie na pomoc, musiał ponownie ubrać się i wyposażyć, co zabierało cenne sekundy, jeśli nie minuty. Poszło mu to jednak najszybciej jak tylko było to możliwe, ale i tak był już spóźniony. Szybko przedarł się przez gęstwinę i wypadł na naprawdę małą polanę. Kilka metrów przed nim, praktycznie przy przeciwległej linii drzew, młode dziewczę zbierało coś do koszyka. Ciężko było ocenić jej wygląd i posturę, ponieważ klęczała na ziemi odwrócona do Nary plecami. Nie wydawało się jednak, aby była ranna czy dolegało jej cokolwiek innego. Być może po dokładniejszych oględzinach będzie można stwierdzić to definitywnie.
Kobieta nie była świadoma jego obecności, albo przynajmniej się z tym nie zdradzała. Pierwsze wrażenie, jakie mogła sprawić, to prostej chłopki, która trudniła się zbieractwem, aby mieć co do garnka włożyć lub ulżyć domowemu budżetowi. Ubrana była bardzo prosto, w długą halkę z fartuszkiem, czy raczej fartuchem zarzuconym przez szyję i związanym za plecami. Ciemnozielona chusta na głowie chroniła ją przed nadmierną dawką promieni słonecznych. Ciekawe było jednak to, czego szukała w lesie, bo nie było to raczej nic zdatnego do jedzenia.
- Szyszki do koszyczka... nasionka do fartuszka... kora do koszyczka... - Nuciła sobie pod nosem jakąś swoją autorską piosenkę, tylko melodię ukradła z jednego z folklorowych przebojów. Czego człowiek nie wymyśli, aby na chwilę oderwać umysł od machinalnego zbieractwa. Czy to ona krzyczała na pomoc, czy był to ktoś inny? Czy może było to tylko wołanie w głowie młodego mężczyzny? Polana nie wyglądała w żaden sposób podejrzanie, może z wyjątkiem tego, że była podejrzanie mała.
0 x
Takashi
Posty: 1142 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 30 kwie 2024, o 12:39
K rzyk, który Takashi usłyszał podczas swojego odpoczynku, wyrwał go z błogiego nastroju i zmusił do natychmiastowego działania. Był głośny, świadczył o potencjalnym niebezpieczeństwie i dochodził prawdopodobnie od bezbronnej niewiasty, która potrzebowała niezwłocznej pomocy. Krótka chwila - tylko tyle bohater potrzebował do tego, by się przygotować, nie mógł przecież wyruszyć ze wsparciem na waleta. W sumie mógł, ale nie wypadało. W każdym razie, gdy już był w pełnym odzieniu, wystrzelił niczym z procy w kierunku, z którego nadszedł hałas. Przebił się przez wysokie rośliny, przez gałęzie drzew, przez liściaste krzewy, by finalnie pokonać największą z przeszkód i dostać się na niewielką polanę.
Jego oczom ukazała się przestrzeń stosunkowo mała, badyle, trawa, jakieś kwiatki, a wszystko to otoczone promieniami słońca przebijającymi się przez korony tych najwyższych drzew. Gdzieś na uboczu tego wszystkiego znajdowała się dziewczyna, która chyba podnosiła coś z ziemi. Wcale nie wyglądała na zaniepokojoną i nic nie wskazywało na to, by jej życie było zagrożone. Czarnowłosy jinchūriki jeszcze raz instynktownie rozejrzał się dookoła, ale nie był w stanie dostrzec niczego podejrzanego. Jego postawa bojowa, którą utrzymywał po wylądowaniu, zmieniła się, teraz stał wyprostowany i zaczął stawiać powoli pierwsze kroki w stronę jedynej osoby, którą był w stanie teraz zobaczyć. Nie chciał jej przestraszyć, dlatego łagodnym tonem ostrzegł ją już z odległości kilku metrów.
- Przepraszaaam... - przeciągnął, dając znać o swojej obecności. - Czy to tutaj ktoś krzyczał? Ktoś jest w niebezpieczeństwie?
Nie zmniejszał dystansu do minimum, zachowywał kilka kroków odstępu. Starał się być miły, ale przy tym ostrożny, coś cały czas mogło się czaić w otaczających ich krzakach.
0 x
Souei
Posty: 1324 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 1 maja 2024, o 02:16
Wyprawa A
5
Kucająca niedaleko przed Takashim kobieta wzdrygnęła się, gdy ten zaczepił ją znienacka. Mimo, że starał się być bardzo delikatny, to i tak nie zdołał w pełni wyeliminować efektu zaskoczenia. Emocje jednak bardzo szybko opadły, gdy padły pierwsze słowa. Kobieta, a może nawet jeszcze dziewczyna, uśmiechnęła się z lekkim zakłopotaniem. Buzię miała okrągłą i rumianą, zdrową, choć nos trochę za duży w stosunku do reszty twarzy. Czarnych włosów wystających spod związanej na głowie chusty prawie w ogóle nie było widać, ale były tym na pewno i było ich sporo.
- Ahhh nie, to byłam ja. Przepraszam... - Wstała z kolan od swojego koszyczka i skłoniła się w przepraszającym geście.
- Jakiś wielki pająk siedział mi na ramieniu bóg wie jak długo, a ja w ogóle go nie czułam ani nie widziałam. - W tym momencie zaczęła szybko prezentować, gdzie dokładnie na jej ramieniu wylądował ten bydlak, który według jej relacji, był mniej więcej rozmiarów dłoni właśnie. Szczęśliwie skończyło się bez ofiar, jeśli nie liczyć błogiego wypoczynku Takashiego po trudach wojny i podróży.
- Serdecznie przepraszam jeszcze raz. Mam na imię Hanami i... zbierałam właśnie składniki. Moja babcia wytwarza z nich kadzidła, chociaż ostatnio... - Przerwała na chwilę, wahając się czy powinna zanudzać nieznajomego historią swojego życia. Zamiast tego spuściła nos na kwintę i czekała na reakcję Nary, spodziewając się prawdopodobnie tyrady na temat jego cennego czasu, zmarnowanego bezpowrotnie przez coś takiego.
- Pan jest tutejszy? - Zagaiła jeszcze, aby nie kończyć tak szybko tego szczęśliwego spotkania. Chciała zatrzymać go przez chwilę przy sobie, ale chyba nie z tych oczywistych względów. Wiele drobnych zawahań i mowa ciała sugerowały, że to dziewczyna bardzo kulturalna i wycofana, nieśmiała w stosunku do ludzi spotkanych przypadkiem w lesie.
0 x
Takashi
Posty: 1142 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 1 maja 2024, o 13:05
N apotkana kobieta okazała się być młodą, nieśmiałą i grzeczną osóbką, która zbierała składniki do kadzideł. Kadzideł, które wytwarzała jej babcia, jednakże dalszej części tej historii Takashi niestety nie poznał, gdyż niewiasta przerwała w którymś momencie opowieść. Wyglądało na to, że się speszyła, a jej wcześniejszy krzyk był wywołany niemałym pająkiem, który nieszczęśliwym trafem znalazł się na jej ramieniu.
- Wielki pająk? - powtórzył czarnowłosy shinobi, a jego kąciki ust ułożyły się w delikatny, ironiczny uśmiech. - W lesie jest ich mnóstwo. Dobrze, że sobie z nim poradziłaś i już sobie poszedł.
On sam nie przepadał za pająkami, więc doskonale rozumiał jej strach. Może nie bał się ich aż tak panicznie i do takiego stopnia, ale wolał nie mieć z nimi styczności, na pewno nie z tymi wielkimi. Ugh.
- Ja mam na imię Kotetsu i pochodzę z Cesarstwa Morskich Klifów. - musiał skrywać swoją prawdziwą tożsamość przed nieznajomymi, tak na wszelki wypadek. - Widzisz, jestem ninją i często podróżuję po nawet najdalszych zakątkach kontynentu. Akurat teraz mam chwilę na złapanie oddechu, ale za niedługo muszę wracać do swoich obowiązków.
Czuł się nieco dziwnie, będąc zmuszonym do oszukiwania, ale okoliczności zmusiły go do tego, by nie mówić prawdy. Aktualnie podawał się za Kotetsu z Cesarstwa i to musiało wystarczyć, nie zamierzał się identyfikować w żaden inny sposób, mógł zgrywać pozory przynajmniej przed ludźmi, których on sam nie znał i którzy nie znali jego. Ciekawe, jak długo miało to potrwać?
0 x
Souei
Posty: 1324 Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Post
autor: Souei » 1 maja 2024, o 15:52
Wyprawa A
7
Prawdziwy ninja zawsze jest dwa kroki do przodu przed swoimi przeciwnikami. Kiedy złapią cię za rękę to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy nie podawaj nieznajomemu swojego prawdziwego imienia. Zwłaszcza ta ostatnia zasada mistrzów sztuki infiltracji znalazła zastosowanie przy spotkaniu z prostą i nieszkodliwą Hanami. Ostrożności jednak nigdy za wiele, dlatego teraz przed dziewczyną nie stał Takashi, lecz Kotetsu - obiecujący shinobi-obieżyświat prosto z najdalszego zakątka świata. Dziewczyna aż otworzyła usta ze zdumienia na wieść o tym, jaki szanowny gość przed nią stoi. Serio, jakie były szanse na takie spotkanie?
- Oh, to wprost cudownie! - Aż klasnęła w ręce z radości, gdy dowiedziała się, czym trudni się Taka... Kotetsu na co dzień. Trudno było jednak wydedukować od razu, skąd pochodził ten nagły przypływ entuzjazmu.
- Skoro jesteś tak daleko od domu, w obcych stronach, to czy zostaniesz naszym gościem? Jestem pewna, że babcia bardzo chciałaby cię poznać, bo potrzebujemy właśnie kogoś takiego jak ty. - Ponownie, jakie były na to szanse?
- Nasza społeczność bardzo cierpi z powodu pewnego problemu, ale nikt nie potrafi nam pomóc, chociaż... kilku już próbowało. Ród Nara próbuje chyba nawet cały czas, ale kiepsko im to idzie... - Powiedziała nieco cichszym głosem i już bez tego błysku w oku. Trudno było krytykować swoich dobrodziejów, ale jak nie dają rady, to też trzeba było otwarcie to przyznać.
- Zapakuję się tylko i jeśli masz ochotę, możemy wspólnie zjeść u nas w chałupie. - Tylko czy to nie za niskie progi dla shinobiego z Cesarstwa? Taki emisariusz mógłby stołować się w luksusowych przybytkach, zamiast zaszczycać swoją obecnością wieśniaków. Kiszki grające marsza nie były jednak wybredne, jeśli chodzi o wybór posiłku.
// jeśli przyjmujesz zaproszenie, to kolejny post tutaj: viewtopic.php?f=86&t=11315
0 x
Rei Uta
Posty: 718 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 9 lip 2025, o 09:19
Rei nie komentował słów Takashiego, nawet, w chwili gdy tamten mówił o jeszcze większej mocy, jaką mógłby dysponować. Maji odezwał się dopiero wtedy, gdy tamten powiedział, że mogą iść, gdzie chcą, a jednym z miejsc może być nawet pustynia. Rei w tamtej chwili położył dłoń na własnej głowie, mierzwiąc włosy, które i tak pozostawały w nieładzie. Przez krótką chwilę zastanawiał się co właściwie powinien zdradzić towarzyszowi, kiedy tamten ukrywał w dalszym ciągu jakieś tajemnice. Przez krótką chwilę gapił się w niebo, po czym przemówił głosem kogoś, kto chyba nie zdawał sobie sprawy z powagi przekazywanych informacji. Dla Reia była to jedynie kolejna przygoda, w której łatwo mógł stracić życie.
– Wiesz… Ostatnio chciałem wrócić to Kinkotsu. Chciałem stać się shinobim, z którego moi rodzice byliby dumni. – Przerwał na moment, jednak nie zwalniał tempa, oddalając się od jaskiń, które teraz pozostały daleko za ich plecami.
– Chciałem stać się największym z Maji, który sam będzie w stanie chronić własną rodzinę. Jednak plany poszły nie tak, jak przypuszczałem… Mogłem trochę narozrabiać w biurze kagę, jednak to oni rzucili się na mnie za to, że byłem z nimi szczery. – Rei przywołał na twarzy rozgoryczoną minę dziecka, które doskonale zdawało sobie sprawę z błędów dorosłych.
– W lochu przesiedziałem kilka dni, zanim pewien incydent nie pozwolił mi go opuścić. Jakaś kobieta wraz ze swoją organizacją terrorystyczną mówiła coś o zemście na Ichirou, jednym z największych Sabaku, jaki stąpał po złotych piaskach Atsui – Maji tym razem zaśmiał się szeroko, spoglądając w oczy swego przyjaciela.
– Na odchodne mogłem zniszczyć kilka budynków, a nawet rozwalić wille urzędasa, który postanowił dla siebie zająć jedyną oazę, która dostarczała wodę dla spragnionych wędrowców. Pozostawiłem im swoją wizytówkę, żeby wiedzieli dokładnie, kto tego dokonał. – Maji zrobił ten głupi wyraz twarzy, jak, zawsze kiedy starał się przepchnąć niewygodną dla siebie informację.
– Nie wiem, jak to z tobą jest, ale za mną jak słyszałeś wypuszczono już list gończy… Chciałem tylko powiedzieć, że nasza podróż nie stanie się przez to łatwiejsza. Obaj sprzeciwiliśmy się władzy, jaką obecnie reprezentują nasze kraje. – Rei zakończył, idąc dalej przed siebie, w pewnej chwili przypomniało mu się jedno z określeń, którego nie zrozumiał. Przez chwilę zastanawiał się, czy wypada pytać przyjaciela o tak prywatne rzeczy, jednak szybko uznał, że oczywiście, że wypada… Więc zapytał.
– Nazywali cię Jinchuuriki… Co to właściwie znaczy? – Rei posiadał własną moc, jednak to czym dysponował Takashi było na zupełnie innym poziomie. Jeśli tamci byli tak przerażeni, widząc formę Nary, którą przybrał, to zdecydowanie musieli wiedzieć więcej niż Maji. Czas był obecnie ich sprzymierzeńcem, nie pośpieszając ich w dokonaniu właściwych wyborów. Byli wolni i mogli namieszać, gdzie tylko chcieli… No właśnie, ale gdzie pogna ich szlak przeznaczenia.
0 x
Takashi
Posty: 1142 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 9 lip 2025, o 12:53
P odróż dwójki przyjaciół rozpoczęła się. Świat dalej płynął leniwie wokół nich, a wszystkowiedzący los obrał im kierunek, którego oni sami jeszcze nie znali. Rozważali kilka miejsc, do których mogli się udać, ale nie podejmowali jeszcze decyzji, na razie po prostu szli przed siebie, jak najdalej od Yokukage. Nadal przebywali na terenie Midori, ale za parę kroków opuszczą rodzinne strony Takashiego i znajdą się w zupełnie innym miejscu. Nie mogło być inaczej. Nie, kiedy czarnowłosy wciąż nie panował w pełni nad własnymi zdolnościami, przez co rada klanu chciała go trzymać pod kloszem. Chcieli, by tańczył tak, jak oni mu zagrają. Niestety, przynajmniej trzy istnienia - dwa ludzkie, jedno demoniczne - były temu przeciwne.
Przyjaciele mieli przed sobą nieograniczone możliwości, a ponieważ dopiero co zaczęli wędrówkę, musieli jakoś zabić czas. A jaki jest lepszy sposób na zabicie czasu od rozmowy? Zaczął Rei. Nara nie spodziewał się aż takiej wylewności. Poznawał swojego towarzysza w zupełnie nowym świetle i cieszył się, że kolega się przed nim otworzył. Poznał część jego historii i prawdopodobny powód wystawienia za nim listu gończego. Jasnym było, że na pewno nie mogą się udać na pustynię, ale świat cały czas stał przed nimi otworem.
- Nie śmiałbym oczekiwać tego, że nasza przygoda będzie łatwa. Wiem, na co się piszę i chociaż mam trochę wątpliwości, to nie boję się. Już któryś raz udowodniliśmy, że wspólnymi siłami jesteśmy w stanie wiele osiągnąć. - nie chciał komentować jego życia, jego wyborów i jego dotychczasowej drogi.
Teraz rozumiał go lepiej i właśnie to chciał mu pokazać. Nie owijał w bawełnę, nie mydlił oczu, nie słodził niepotrzebnie i nie koloryzował rzeczywistości. Uzewnętrzniał teraz poczucie zrozumienia ciepłym uśmiechem, który wyrażał także wdzięczność za podzielenie się tymi wszystkimi przeżyciami. Teraz on sam mógł wyrzucić z siebie to, co jemu leżało na sercu. Koniec z jakimiś głupimi niedopowiedzeniami.
- Od kiedy stałem się pełnoprawnym ninją, zawsze służyłem mojemu klanowi. Byłem lojalny, oddany, godnie reprezentowałem ród Nara. Kilka lat temu brałem udział w wydarzeniach w Oniniwie, gdzie razem z pokaźną grupą shinobich stawiliśmy czoła samemu Antykreatorowi, to właśnie wtedy moje życie wywróciło się do góry nogami. - zrobił krótką przerwę. - To była jedna z najcięższych misji w moim życiu i gdyby nie pomoc silniejszych ninja, pewnie już dawno byłbym martwy. Na sam koniec tamtych wydarzeń wydarzyło się coś nieoczekiwanego, w Oniniwie pojawiła się ogoniasta bestia. - nie musiał mówić, czym była, przecież Maji na pewno zna legendy. W tym momencie Takashi rozpiął kamizelkę i podciągnął koszulkę do góry, by znów pokazać rozmówcy znajdujący się na jego klatce piersiowej symbol. - Po ciężkiej walce sześcioogoniasty demon, Rokubi, został we mnie zapieczętowany. - opuścił bluzkę, włożył ją w spodnie, po czym zapiął z powrotem kamizelkę. - To jest źródło mojej mocy. To jest właśnie to, co widziałeś w wąwozie i w jaskini. - tutaj zmienił trochę ton głosu. - To jest też główny powód, dla którego rada chce mnie ubezwłasnowolnić. Mamy szczęście, że tamten dowódca pozwolił nam odejść. Szczerze? Myślałem, że zaraz zlecą się następni. Miałem nawet własnego ochroniarza, który został wytypowany przez shirei-kana do czuwania nade mną i do obserwacji moich poczynań. No i do tego, żebym nie narozrabiał. W każdym razie nawywijałem też w zeszłym roku, kiedy udałem się na wojnę do Kōtei pomimo zakazu rady. Kōtei już nie ma, wojna była tragiczna w skutkach, ale ja do dzisiaj czuję gorycz i zażenowanie. Nie chcesz wiedzieć, co się wydarzyło, ale nie ma o czym gadać. Myślałem, że mnie schwytają, że przydzielą mi więcej strażników, a oni po prostu puścili mnie wolno. Dziwne, ale właśnie z tego powodu musimy stąd spadać tak szybko, jak to możliwe.
Nara też mocno się uzewnętrznił. Na początku chciał dozować pewne informacje, ale jak już zaczął mówić, nie mógł przestać. Czy zrobił błąd, opowiadając wszystkie te historie? Raczej nie, ufał Reiowi i wiedział, że tamten nie ma złych intencji. Walczyli ramię w ramię, niekiedy rywalizowali ze sobą, bronili się wzajemnie, a ich relacja z każdą następną chwilą, z każdą wspólną przygodą i z każdym następnym krokiem w przód wchodziła na wyższy poziom. Ufali sobie już wcześniej, ale teraz odkrywali przed sobą najgłębiej skrywane tajemnice.
- Jestem jinchurikim Rokubiego, Rei. Sześcioogoniasty bijū jest we mnie zapieczętowany. To właśnie znaczy to słowo. - odpowiedział już konkretnie. - Jak zdążyłeś zauważyć, potrafię kontrolować pewną część chakry Rokubiego, ale to jeszcze nie jest pełna kontrola tej mocy. Wyobrażasz sobie, że może być lepiej? Ale do tego potrzeba czasu i cierpliwości. Kilka lat zajęło mi osiągnięcie tego poziomu, który mam teraz.
Nim się zorientowali, byli już na terenach następnej prowincji. Kaigan.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości