Ogromne, tajemnicze terytoria położone za wielkim Murem Granicznym, położonym na obrzeżach Sogen, wlicza się do nich również niezbadany teren na północ od Morskich Klifów.. Obszary te są w znacznej przewadze otoczone morzami... i w sumie niewiele więcej da się o nich powiedzieć. Historia tych okolic jest związana z rewoltą, która kiedyś rozlała się po sąsiadujących prowincjach i nieomal wyeliminowała klan Uchiha. Jednak od czasu zesłania ludzi związanych z tym wydarzeniem za Mur, sytuacja się ustabilizowała... lecz do dziś nic nie wiadomo o tym, co się tam dzieje.
Uchiha Hiromi
Posty: 468 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 25 cze 2025, o 21:20
~ 27/... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
Yami założył, że kobieta wydłuży swoją szyję i go zaatakuje. To było całkiem słuszne założenie, ale stworzenie wydawało się spokojne. Jeżeli to było stworzenie, a nie po prostu kobieta. Powoli przesuwała się w stronę Yamiego, idąc po tafli jeziora. Uśmiechała się do niego, powoli wyciągnęła do niego swoje dłonie, jakby szła przywitać swojego kochanka.
Wyglądała nieziemsko w zapadającym zmroku, kiedy jej postać powoli gasła przed nim razem z ostatnimi promieniami słońca. Była już dość blisko, tylko kilka metrów od Yamiego. Nadal piękna. Nadal wyglądająca niewinnie i - jakby był nieprzygotowany - czy by temu nie uległ.
Kiedy słońce zaszło, nastąpiła zmiana. Syk. Yami zobaczył, jak postać z kobiecej zmienia się w coś o wiele potworniejszego, ale było już na tyle ciemno, że nie dojrzał szczegółów. Potem stało się to, czego się spodziewał - szyja zaczęła się wydłużać, a głowa kobiety z wyjątkową szybkością poleciała w stronę Yamiego. Ten, przygotowany na unik, użył w mgnieniu oka swojej techniki.
Głowa kobiety była szybsza niż to, co wystrzeliła, dlatego była pierwsza na linii strzału Yamiego. Była to chwila, kiedy stworzył ostrze z chakry wiatru, które cięło przed Yamim. Łeb - łeb węża! - syknął z bólu, kiedy wiatr ciachnął i zranił stworzenie. Łeb się cofnął. Usłyszał plusk wody i stworzenie zniknęło mu z oczu.
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 3015 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 27
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 25 cze 2025, o 22:25
Wiedziałem, że podejdzie. Wiedziałem, że wydłuży głowę. Nie wiedziałem natomiast, że to bydlę będzie tak cholernie twarde. Syknąłem z niezadowoleniem. Nie zdążyłem wykonać drugiego ataku kiedy bestia zniknęła pod taflą wody. Nie wyjdzie stamtąd. Poczuło się zagrożone. Będzie tam czekać na dogodną okazję. Nie wiem ile czasu będzie mogło tam siedzieć, nie wiem ile czasu ja będę tutaj siedzieć. Muszę działać teraz.
Pierwsze co przeszło mi przez głowę to zapieczętowanie całej tej wody w zwoju. Pomysł lepszy niż żaden. Problem taki, że zostawiłem je w bazie. Problem drugi, że szansa, na wypompowanie całej tej wody była znikoma. Nie pamiętam kiedy zresztą ostatnio wodę pieczętowałem ale kiedyś to były niewielkie ilości. Możliwe, że moje zdolności podskoczyły ale wciąż będzie to jak wyciągnięcie jednego wiadra z pełnej studni.
Żadna z znanych mi technik nie pozwoliłaby na rozstąpienie całej tej wody. Jedna technika i po krótkiej chwili wszystko wróci do normy. Używanie technik, zdolnych ją przeciąć może i zadziałało ale są one dość precyzyjne a po pierwsze jest już ciemno, po drugie musiałbym precyzyjnie trafić w konkretny punkt w tym jeziorze.
Ostatnim razem gdy zostałem postawiony w tym stanie zwyczajnie odszedłem. Osoba kontrolująca Suiton zwyczajnie wykorzystałaby wodę do technik całkowicie pozbywając się podwodnego zagrożenia. Osoba posiadająca Katon mogłaby je zwyczajnie wyparować jedną czy dwoma większymi technikami. Raiton w zasadzie ma łatwiej, gdyż tak naprawdę woda zwiększa jego poziom rażenia. Doton zapewne podniósłby ziemię tak aby nie było jeziora. Cała woda rozlałaby się po okolicy. W wodzie po kostki raczej taka wężowa dama by się nie schowała. Co może jednak zrobić w takim przypadku Futon? Dostać wiatrem po oczach...
Muszę wejść do wody. Jeśli to zrobię nie będę mógł wykonywać większości znanych mi technik. Jak zaczerpnąć wdech pod wodą? Cholera jasna. Zdjąłem z siebie ceremonialny płaszcz. Sięgnąłem prawą ręką do lewego karwasza. Przelałem odrobinę chakry aby w prawej dłoni pojawiła się katana. Trzymając ją złożyłem pieczęć. Ciężarki znajdujące się na moich nogach zniknęły w obłoku dymu. Posiadanie ich na nogach w wodzie najprawdopodobniej by mnie zabiło. Nabrałem powietrza w płuca zmiszałem je z chakrą wiatru i wydmuchując rozprowadziłem po Katanie. Podniosłem lewą rękę. Biała kula światła uformowała coś na wzór latarni. Pod wodą będzie ciemno, cholernie ciemno. Z jednej strony będę jak latarnia dla ćmy, z drugiej strony bez niej nigdy nie będę wiedział co mnie trafiło, a ta bestia z całą pewnością będzie w stanie mnie i tak wyczuć. Postąpiłem naprzód. Ponownie nabrałem powietrza, tym razem po to aby jak najdłużej móc spędzić czasu pod wodą. Bez ciężarków powinno być łatwiej, lekkość ciała powinna zrównać się z ociężałością poruszania pod wodą. Może tego też nie będzie się spodziewać.
- Nie cierpię podwodnych starć
Zanurzyłem się pod wodą.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 468 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 29 cze 2025, o 16:45
~ 28/... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
Yami zdecydował się wejść do wody. Chwileczkę mu zajęło przygotowanie się - zdjęcia płaszcza, wyciągnięcie miecza, pozbycie się ciężarków. Światło. Na pewno trochę mogło pomóc, prawda? Do tego poczuł się lżej, kiedy nie było na jego nogach ciężarków. I technika na miecz. Nabrał powietrza i wszedł do wody.
Woda była cholernie zimna. Pora roku stanowczo nie była odpowiednia dla wchodzenia do wody. Zdał sobie sprawę bardzo szybko z tego, że nie dość, że będzie musiał uważać na oddychanie, to jeszcze nie mógł sobie pozwolić na zbyt długą walkę w wodzie - bo jego ciało mogło się wyziębić i nie wytrzymać. Szczęśliwie miał umiejętności shinobiego, przez co wydostanie się z niebezpiecznych okoliczności - nawet podwodnych - było dość proste.
Początek był dość trudny, a jezioro rozległe. Zanim się zanurzył musiał brodzić, następnie zapadł się pod taflę jeziora. Woda była mętna - już sama z siebie była nieco zielonkawa z powodu roślinności, jak Yami zauważył wcześniej, a teraz dodatkowo wzburzył ją idąc i poruszając się przy dnie. Niedługo później jednak wypłynął na głębsze wody, gdzie przejrzystość była większa.
Nie miał niestety szczęścia, jeżeli chodziło o zauważenie stworzenia, które chciało go zjeść. Uciekło? Poszło mścić się na mieszkańcach za przysłanie do niej posiłku, który potrafi się odmachnąć?
Okazało się, że jednak nie. Krążyło wokół niego i kiedy tylko Yami zauważył jego cień przy dnie - ono musiało widzieć już jego blask. Po zbliżeni się jednak, woda się wzburzyła, z dna wzbiły się tumany piasku, a Yami poczuł, że jego całe ciało zostaje oplecione przez coś dużego, wijącego się. W swoim zaskoczeniu, w świetle, zauważył, że są to węże, a wychodzą one z dna, przy którym było yokai, tak niedaleko od niego - zaledwie kilkanaście metrów. Nie widział całości stworzenia, jednie sylwetkę.
Węże jednak były ważniejszą sprawą. Złapały go i trzymały mocno, kąsając boleśnie i miażdżąc jego ciało.
Ukryty tekst
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 3015 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 27
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 30 cze 2025, o 21:01
Woda była zimna, mulista. Widoczność była szczątkowa ale to światło niewielkiej kuli nad moją dłonią wystarczało. Nie wiedziałem jednak na ile wystarczy mi powietrza. Stwór będzie próbował zaatakować w ten sam sposób co ja, będzie czaił się na dogodny moment. Dokładnie w ten sam sposób co ja. Problem jest taki, że teraz stwór zna moje zdolności, ja wciąż nie znam jego, poza wydłużającą się głową. Wężowa dama... ciekawe czy jej zdolności nie opierają się właśnie na tych gadach. Biorąc pod uwagę głowę wijącą się dla tych istot sposób szczerze w to wątpiłem.
Zbliżałem się do centrum jeziora. Woda była chłodniejsza ale również i bardziej przejrzysta. Niepokoił mnie jeden fakt. Dźwięk w wodzie rozchodził się zdecydowanie lepiej niż na lądzie. Moje uszy i ciało nie odnotowały, żadnego dźwięku. Pozostawały tylko dwie opcje. Pierwsza, która zakłada, że stwór czując moje przybycie wyszedł na powierzchnie próbując uciec. Wtedy grupa sensorów go wyłapie i poza wodą go pokona. Druga z możliwości bardziej prawdopodobna to zaczajenie się. Jedyne co wtedy to wyczekiwać momentu ataku. Długo na tę chwilę nie czekałem.
Dostrzegłem Yokai pływającego dookoła mnie. Jednak nim zdążyłem cokolwiek zrobić poczułem pod moim stopami drgania. Odbiłem się od podłoża ale węże, które spod niego wypełzły byłe pieruńsko szybkie. W tym ułamku chwili przymknąłem powieki na chwilę.
"Wybacz. Im dłużej będzie trwać ta walka, tym gorzej dla mnie"
Bąbelki białej chakry zaczęły otaczać moje ciało. Chłód wody zastąpił się ciepłem chakry Kokuou. Węże, które chciały mnie opleść potraktowałem błyskawicznym cięciem, którego nauczyła mnie Suzumebachi, Mikazukigiri. Ale nie poprzestałem na tym. Z powłoki wyłoniły się 2 chakrowe dłonie, które z niezwykłą prędkością wystrzeliły w stronę Yokai. Miały dwa zadania. Pojmać Yokai i siłą sprowadzić ją do mnie, abym sam mógł wykonać ostatnie cięcie.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 468 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 1 lip 2025, o 22:44
~ 29/... ~ ~ Yami ~
~ Misja rangi A~
~ Jeden z nas ~
~ Jesień, rok 394 ~
Yami zdecydował się nie certolić za bardzo, ale była to słuszna decyzja - przedłużanie walki pod wodą nie było najlepszym pomysłem, szczególnie, że powoli zaczynało mu brakować powietrza. Wytrzymałby jeszcze trochę, ale czy warto było ryzykować?
Aktywował chakrę Kokuou, która go otoczyła. Kokuou szarpnęła w jego umyśle, jakby pytała "co robisz?" ale jednak nie odezwała się tak naprawdę. Usadziła się z tyłu jego umysłu i użyczyć mu swojej mocy. Cokolwiek między nimi się wydarzyło, jakkolwiek na niego była zła, to nie chciała, żeby zginął. Dlatego nie walczyła przeciwko niemu. Walczyła z nim.
Jego ciało się trochę rozgrzało, ruchy zrobiły się płynniejsze i szybsze. Węże, które go otaczały zostały trochę odepchnięte i z łatwością zniszczone przez machnięcie mieczem Yamiego, który zawirował w wodzie, zataczając koło i tnąc oraz tworząc podwodną falę. Chakra nieco oświetlała otoczenie, przez co Yami widział swoją przeciwniczkę. Stworzenie z długą szyją wyraźnie się wystraszyło tego, co Yami wyprawiał i rzuciło się do ucieczki w ciemność, jakby chciało zniknąć z oświetlonego obszaru i spróbować za chwilę zaatakować go ponownie, z ciemności. Albo zniknąć gdzieś w wodzie. Nie płynęła ona jednak szczególnie szybko, chociaż wdzięcznie.
Łapy z chakry wystrzeliły w stronę yokai i po chwili, chociaż próbowała uciec i niemal była poza jego zasięgiem, złapały ją. Yami przyciągnął ją do siebie przez wodę, wzburzając wodę i wzniecając muł i piasek, który spowodował znów ograniczenie widoczności. Jednak stworzenie było już w jego rękach.
Nie była silna, Yami wyczuł to od razu. Jej wyrywanie się z uścisku było niemal żałosne, tak bardzo nie dorównywała sile chakrowych łap Yamiego. Udało jej się jednak za to wysłać kolejne węże, które, kiedy była już blisko, wpełzły na Yamiego, ponownie oplatając jego ciało i gryząc, ale nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia tym razem.
Uderzenie mieczem przez Yamiego było silne, nawet potężne i bestia nie miała szansy się usunąć - była przytrzymywana. Mimo tego, stworzenie ciągle żyło.
Ukryty tekst
Yamamoto Kazuo
Tanashi Hiroshi
Matsuda Aiko
Hirose Yumiko
Nakamura Kenta
Ślimak
Ukryty tekst
0 x
Yami
Posty: 3015 Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
Wiek postaci: 27
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Post
autor: Yami » 1 lip 2025, o 23:44
Dorwałem ją. Była już w moich sidłach. Nie wyśliźnie się. I już nigdy więcej nie będzie w stanie pożreć nikogo więcej. Wyczułem niezadowolenie Kokuou. Odbieranie życia istocie myślącej było czymś czego nie lubiłem, nie cierpiałem. Do tej pory zrobiłem to tylko raz, kiedy poczułem, że życie moje i osoby, która potrzebowała pomocy było zagrożone. Teraz również moje życie było zagrożone, również życie mieszkańców było zagrożone. Nie mogłem się wstrzymywać, nie w tym momencie. W duchu przeprosiłem Kokuou, że będzie musiała to widzieć.
Jedna z chakrowych dłoni powędrowała na głowę stworzenia, druga na jego bark. Pazury wbijały się mocno w ciało i parzyły Yokai. Szyja stworzenia się napięła. Uniosłem ostrze ponownie ku górze. Poczułem ukłucie w środku. Pierwsza potrzeba zaczerpnięcia powietrza. Opuściłem ramiona najszybciej jak mogłem aby oddzielić głowę od ciała.
Nie zwróciłem uwagi jak węże wypełzły z jej ciała i zaczęły kąsać. Nie odczułem ich, gdyż całe skipienie zostało poświęcone na pozbycie się głównego zagrożenia. Byłem niczym niezmącona stal, niczym kat, który bez emocji wykonuje swoją pracę i dopiero kiedy ją wykona przychodziła refleksja.
Co jeśli rzeczywiście Yokai było dla wioski większą pomocą niż można się tego spodziewać? Nie wiem jak często tego typu "przedstawienia" miały miejsce ale możliwe, że to było minimum do tego aby stworzenie mogło przeżyć. Było rozumne aby wejść w układ z miastem, potrafiło myśleć i komunikować się. Czy próbowałem rozmowy? Czy próbowałem dojść do innego rozwiązania niż to brutalne zakładające, że wszystkie Yokai są niebezpieczne? Czy... Nie, nie ma sensu dalej myśleć w ten sposób. Nie usłyszałem od wężowej damy ani jednego słowa, kiedy wynurzyła się z wody. Chciała mnie pożreć jakby to było coś normalnego... rutyna. To nie było dla dobra miasta, to był haracz i lenistwo z jej strony. Teraz jednak nie będzie mogła otrzymać opłaty za swoje "usługi".
Jeśli udało się oddzielić głowę od ciała złapałem mniejszą część za włosy. Będzie to dowód, że "świętej pani" już nie ma. Starszyzna chciała abym został ofiarą, teraz będą ofiarą tej decyzji. Nie pozostanie im nic więcej jak rozpoczęcie pakowania. Jeśli węże, które wcześniej zostały wypuszczone wciąż kąsały, je również potraktowałem ostrzem swej katany a potem wypłynąłem na powierzchnię. Tutaj już nie musiałem płynąć do brzegu. Wystarczyło użyć odrobiny chakry aby przejść się po tafli wody.
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości