Kolejna prowincja przynależąca do Prastarego Lasu o znacznej powierzchni. Midori zamieszkiwane jest przez Ród Nara i tak jak Shinrin oraz Kaigan, w głównej mierze pokryty jest gęstą puszczą, która słabo przepuszcza promienie słoneczne. Prowincja od wschodu graniczy z Ryuzaku no Taki, od południa z Kaigan, od zachodu z Shinrin oraz od północy z regionem Wietrznych Równin, co pozwala na rozwój handlu oraz żeglugi morskiej.
Rei Uta
Posty: 700 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 19 cze 2025, o 21:46
Rei nie należał do ludzi, którzy zbytnio zastanawiali się nad tym, co właściwie wypadało, a co nie. Dla niego biedna kobieta, która wciąż klęczała przed jego stopami mogła być potencjalnym ścierwem, które w przeszłości krzywdziło innych ludzi. Nie pierdolił się w tańcu, póki nie poznał dobrze wnętrza danej istoty. Zrezygnowany miał już poddać się by zostawić całą sprawę Takashiemu, jednak wtem niczym głos boski coś odezwało się do niego z góry. Rei był zaskoczony, że ktoś tak łatwo mógł podejść do shinobi nie bacząc na jego wyszkolenie, no ale chuj… Świat rządził się własnymi prawami. Gdy łucznik, którym w istocie się okazał zaczął coś tam biadolić bez ładu i składu, Maji przechylił głowę w prawo zastanawiając się, czy rozerwanie go tu i teraz przyniesie więcej korzyści, czy raczej wręcz przeciwnie. Miał już nawet zamiar zapytać o to Takasia, jednak tamten w porę zareagował ponownie, odzywając się za niego. Ech, no faktycznie relacje międzyludzkie szły mu bardzo opornie, to aż dziwne, że Nara miał w sobie wystarczające pokłady szaleństwa by go akceptować. Gdy czarnowłosy odezwał się do nieznanego łucznika, Maji jedynie przysiadł na powalonym drzewie całkowicie, ignorując nowego gościa. Swój wielki zwój zdjął z pleców, stawiając go pod nogami. Nie był on wcale uciążliwy, jednak Rei przypuszczał, że jeszcze jedno jego słowo, i to miejsce zamieni się w drogę bez powrotu 3…
– Takaś, jestem głodny… Załatwmy bestię, a później zajmiemy się rozsławianiem naszego czynu w świecie. – Odezwał się do przyjaciela, w dalszym ciągu, ignorując potencjalne zagrożenie. Liczył, że jego percepcja tym razem nie zawiedzie, pozwalając mu w razie czego zrobić unik przed zwykłą strzałą.
– Jak już przekonasz państwo, że chcemy pomóc, to może przestaniemy marnować czas i zajmiemy się tym, czego oni sami nie zrobią. – Rei był po prostu Reiem. Zadufanym w sobie dzieciakiem, który nade wszystko w świecie pragnął stać się najsilniejszym Maji w historii. Co prawda nie znał obecnie nikogo, kto mógłby mu dorównać, jeśli chodzi o główną gałąź rodziny, nie licząc oczywiście pani kadłubek zasiadającej na piaskowym tronie. Zrezygnowany oparł twarz na dłoniach, obserwując całą scenerię. Dzień zaczął się tak fajnie, skąd nagle pojawiło się tyle przeszkód… To na pewno nie była przecież jego wina.
0 x
Arii
Posty: 1698 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 20 cze 2025, o 09:52
6/19 Wszystko ma swój cel
Misja Grupowa A - Takashi & Rei
R ei nie rozumiał powagi sytuacji w jaką wprowadził kobietę i Takashiego. Ten drugi starał się wszystko naprawić, ale szło mu niezwykle uciążliwie. Mężczyzna z łukiem nie wahał się ani na sekundę, nie przeraził się jego krzyku, ani dwóch przeciwników naraz. Spoglądał to na jednego, to na drugiego. Bardziej skupiając się na szczeniaku, który ponownie wypowiedział zdanie niezwiązane z sytuacją. -Chłopcze w kucyku radzę ogarnąć swojego kolegę zanim przestrzelę mu czaszkę swoim grotem.- powiedział spokojnie. Kobieta odeszła o krok. -Gonienie kobiety i nagabywanie przez takiego oprycha z innej krainy nie jest mile widziane w Prastarym Lesie, gówniarzu. - tym razem strzelił językiem do Reia, który olewał całość sytuacji na rzecz swoich dziecinnych marzeń, ktore jeszcze nie zostały potwierdzone, ani przez Takashiego, ani przez los. Łucznik jednak zelżał trochę przez Nara, który wydawał się spokojny i oferujący pomoc kobiecie. -Bestia, która tędy krąży nie jest zwierzęciem. To człowiek, który przybiera prawdziwe bestialskie cechy. Nie znajdziecie go sami, nie posiadacie do tego predyspozycji. - opuścił delikatnie łuk i zeskoczył do nich na ziemię. -Uważam, że twój kolega powinien iść ze mną. Jeżeli dobrze widziałem bestia kieruje się do stawu pomiędzy wąwozem. - i tutaj wrócić mogły wspomnienia z jednej ze wspólnych misji tej dwójki. Gdzie Rei poznał swojego przyszłego wybawiciela ze światła dobroci i gdzie Takashi stracił jednego ze swoich ludzi... Historia zatoczyła koło, co? -Pójdę tylko z nim. - podbiegła do Takashiego i chwyciła go za ramię. Zdobył ostatecznie jej zaufanie. Ale czy powinni się rozdzielać?
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Takashi
Posty: 1108 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 20 cze 2025, o 21:39
P popołudniowa mgła nad polanką gęstniała z każdą chwilą, tworząc półprzejrzysty welon wokół pni drzew, a ostatnie promienie słońca przebijały się przez koronę niczym złote srebrzyki. Ptaki ćwierkały wokół, zaś ziemia pod stopami Takashiego wydawała się tętnić wszechobecnym życiem. Uwielbiał ten klimat. Dyskretnie spojrzał na Reia, który - mimo całego chaosu - wciąż stał gotów do działania. Po cichu pomyślał, że jest wdzięczny za taki obrót spraw. Na jego słowa odpowiedział dość cicho, wyrażając na głos swoje odczucia.
- Dzięki. Po prostu zostaw gadanie mnie, a jak znajdziemy potwora, będziesz mógł się nim nawet zająć sam, jeśli chcesz. - po krótkiej przerwie dodał jeszcze coś z uśmiechem. - No i po wszystkim idziemy się nażreć, jak ostatnio. Ja stawiam.
W tej samej chwili łucznik na gałęzi wymierzył w Reia grot strzały i syknął jakiś bełkot w ich kierunku. Ostrzegł "chłopca z kucykiem", by ten ogarnął swojego kolegę. Nara poczuł, jak krew kipiąca w żyłach zmienia się w lawę gniewu. Uniósł dłoń, wycelował palec w strzelca i rzucił w jego stronę lodowatą wiązankę.
- Lepiej ty uważaj. Nim ta strzała doleci do niego, ja będę już przy tobie. Jeśli choć jeden z twoich pocisków go nawet lekko draśnie, będziesz miał ze mną do czynienia.
W jednej chwili zrozumiał, że złość przelała się przez granice rozsądku. Chakra wypłynęła z jego ciała niczym brązowo-błękitny dym. Powietrze zgęstniało, źdźbła trawy zadrżały i rzuciły się we wszystkie strony, liście nad nimi zatańczyły niczym marionetki na niewidzialnych niciach klanu Ayatsuri, a drobne kamienie pękły pod nogami. Trwało to sekundę, może dwie - i po tym okresie czasu jinchuriki ochłonął, czując, jak energia wraca do jego mięśni. Spojrzał z wyrzutem na Murai, której oczy rozszerzyły się z przerażenia. Schylił się, łagodnie kładąc dłoń na jej ramieniu.
- Przepraszam. Troszeczkę przesadziłem.
Łucznik opuścił łuk i zeskoczył na ziemię, wyjaśniając, że „bestia” to w rzeczywistości człowiek o zwierzęcych instynktach i że zmierza w stronę wąwozu. Takashi obrócił się ku niemu i spokojnie - ale z pełnym przekonaniem - odpowiedział na jego słowa.
- Dobrze. Wiemy już, że człowiek - bestia kieruje się ku wąwozowi. Naszym priorytetem jest bezpieczne odprowadzenie tej kobiety do wioski. Do potwora wrócimy natychmiast po zapewnieniu Murai ochrony. Zrobimy to r a z e m . - tutaj skinął głową w kierunku różowowłosego.
Murai, choć wciąż drżąca, odważyła się podejść bliżej i chwyciła Takashiego za rękaw. Uśmiechnął się ciepło i zwrócił do niej.
- Trzymaj się blisko mnie. Rei będzie szedł za nami i osłaniał nasze tyły w razie zagrożenia, dobrze? - dodał jeszcze po krótkiej pauzie z całkowitą pewnością w głosie. - Przysięgam, że odprowadzę cię do osady całą i zdrową. Z nami nic ci nie grozi.
Na koniec spojrzał znów w stronę łucznika.
- Dziękujemy za krótką pogawędkę, ale już się zbieramy. Jeśli uważasz, że mamy wobec niej złe zamiary, możesz podążać za nami i tyle.
Po tej jakże intensywnej konwersacji czarnowłosy zaczął iść w stronę wydeptanej ścieżki, trzymając Murai blisko siebie. Rei w zamyśle miał podążyć za nimi. A łucznik - wywalone. Jasne, trzeba było uważać na te jego strzałki, ale sama jego sylwetka nie za bardzo interesowała dwójkę bohaterów. Mieli inne priorytety. Mgła rozstępowała się, odsłaniając miękko oświetlony przez słońce las. Wiedział, że dopiero kiedy Murai znajdzie się bezpiecznie w osadzie, będą mogli wrócić do naprawdę niebezpiecznego zadania - odnalezienia okolicznego zagrożenia i wyeliminowania go.
Manifestacja kontroli chakry na poziomie S+
0 x
Rei Uta
Posty: 700 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 21 cze 2025, o 00:09
Rei był przypuszczalnie najbardziej irytującym gościem na świecie. Jak powiedziała to kiedyś Minako, jego się albo kocha, albo tyka patykiem. W tej chwili gość na drzewie chciał właśnie go tyknąć, zaczepiając w każdy możliwy sposób. W normalnej walce jego łuk już w tej chwili znalazł by się w jego własnej dupie, razem z kołczanem i kilogramowym czarnym bolcem na zapamiętanie, że walczył z Maji. Na świcie istniało jednak kilkoro osób, które potrafiły w sekundę zmienić jego nastawienie. Na szczycie tej listy znajdował się oczywiście Takashi, który był dla niego idealnym uzupełnieniem. Dzieciak z pustyni zrobiłby dla niego z pewnością wiele, ryzykując własne życie, jeśli tego by wymagała sytuacja. Czarnowłosy miał więcej do pokazania, niż się wszystkim wydawało, a Rei wiedział najlepiej, że imię jego przyjaciela będzie wkrótce znane na całym świecie. Różowowłosy chciał w tym uczestniczyć, jednocześnie udowadniając, że ktoś, taki jak on również może wspiąć się na szczyt. W dupie miał to jak inni to widzieli. W pewnej chwili Takaś odpalił się emanując swoją zajebistością, na co Uta uśmiechnął się szeroko odzywając do gościa, którego raczej nie polubił.
– Nie musisz być taki groźny, tutaj nikogo nie przestraszysz. – Odezwał się spokojnie, pomimo tego, że obok jego kolega świecił się właśnie jak latarnia. Nara obiecał mu darmowy obiad, no przecież lepiej życia nie można było wygrać. Gdy kobieta, której imienia nie pamiętał coś tam zaczęła płakać, że z nim nigdzie nie idzie, chłopak westchnął, unosząc ręce do góry.
– Proszę Pani my idziemy w komplecie, Takashi to łajza i nie zabije nikogo bez przekonania, że ten ktoś jest zły. –Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
– Ale ja już nie mam z tym problemu - Na chwilę przerwał, zdając sobie sprawę, że w sumie te słowa też nie pomogą mu jakoś specjalnie oświetlić reputacji.
– Ale jeśli on uznał, że trzeba pani pomóc to ja pójdę za nim, nawet jeśli będzie trzeba zabić cały las tych bestii. – Maji przerwał na chwilę, podnosząc z ziemi swój zwój. Przekładając go przez plecy, odezwał się ponownie do kobiety, której imienia w dalszym ciągu nie znał.
– Skoro decyzja została podjęta, to i ja od tej pory będę dbał o pani bezpieczeństwo. – Wciąż, ignorując Robin Hooda, podszedł do Takasia, kładąc mu dłoń na ramieniu.
– Pamiętaj, że obiecałeś darmowy obiad. – Uśmiechnął się szeroko do przyjaciela, po czym według wskazówek ustawił się na tyłach ich procesji. Jego zdolności były wciąż zapieczętowane, jednak to była zaledwie kwestia czasu. Nie chcąc denerwować swoją osobą nikogo więcej, skupił się na otoczeniu w dalszym ciągu, ignorując gościa z łukiem. Rei to zaczął, a Takashi skończył, nie było o czym dyskutować. Jeśli tamten był głupi to śmiało mógł próbować walki… Ale no niech kurwa piekło zamarznie, jeśli uda mu się, chociaż drasnąć któregoś z nich.
0 x
Arii
Posty: 1698 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 21 cze 2025, o 22:40
7/19 Wszystko ma swój cel
Misja Grupowa A - Takashi & Rei
K obieta zbliżyła się jeszcze bardziej do Takashiego, ściskając jego ramię. -Nie podchodź do mnie, zboczeńcu! - krzyknęła do Rei'a, który zaczął strasznie się do niej przymilać -Powiedziałam, że pójdę tylko z nim. Ty trzymaj się ode mnie z daleka! [- spojrzała się także na łucznika, który nadal celował wprost w Reia. Na ani sekundę palec mu nie drgnął z cięciwy, nie przestraszył się również słów Takshiego i wybuchu jego chakry. Uniósł tylko z rozbawieniem brew do góry. -Odważne słowa chłopcze, jak na mężczyznę, który broni nieogarniętego chłoptasia goniącego bezbronną kobietę. Czy shinobi na pewno powinien stać za takimi wartościami? - przyglądał się wprost na jinchurikiego. Nie wyglądał, jak shinobi ani osoba z chakrą, ale czuć było jakąś dziwną aurę bijącą wprost od niego. -Nie zamierzam zostawić tego małego oprycha przy tej kobiecie, więc oczywiste, że idę z wami.[/color]- kiedy ruszyli trzymał się z łukiem na dole, nadal ze strzałą gotową do wystrzału. W całkowitej ciszy.
K obieta trzymała się Nary nadal delikatnie dygocząc. -Dlaczego chcesz mi pomóc, w ogóle mnie nie znasz... - chyba kobieta nigdy nie została tak potraktowana przez żadnego innego mężczyznę. Widać było, że zaczyna się powoli uspokajać przy jego osobie, ale nadal z niepewnością i lękiem spoglądała na Reia z tyły ich pleców. -Jak ktoś tak miły jak ty, może przemierzać ten wąwóz z kimś takim? Nie pasujecie do siebie. - łucznik z tyłu prychnął na te słowa, też nie spuszczając oka z Rei'a.
I nagle wszyscy usłyszeli ryk, który zatrząsł ziemią. Był pełen gniewu i czegoś surowego. Jakby prawdziwa bestia się przebudziła w tym wąwozie. Kobieta upadła na ziemię, coś zaczęło ją dusić. Rei, Takashi i Łucznik poczuli na sobie presję chakry czegoś brutalnego, w powietrzu dało się wyczuć woń krwi i chęć mordu. Presja chakry zaczęła powoli schodzić a ryk zanikać. Zostali w pustej ciszy.
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Rei Uta
Posty: 700 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 22 cze 2025, o 10:02
Rei założył ramiona za głowę, z całkowitą obojętnością, traktując słowa, które były potencjalnie kierowane w jego stronę. Jak powiedział wszystko było już ustalone, w chwili gdy Takashi podjął decyzję. Jeśli Nara chciał odprowadzić kobietę do wioski, zapewniając jej bezpieczeństwo to właśnie tak będzie. Maji zajął swoje miejsce na tyłach procesji, starając się mieć na oku wszystko, co działo się wokół. Ich nieproszony gość również postanowił dołączyć do kompani, nie odbierając sobie ostatnich ciepłych słów w stronę Reia. Wojownik z pustynnego klanu spojrzał na Takashiego, po czym pozwolił tamtemu ruszyć przodem. Słońce wschodziło coraz wyżej, gdy Maji zrozumiał, że kierunek, do którego zmierzają jest dziwnie znajomy.
– Takashi, ta cała bestia chyba ruszyła do wąwozu… To nie tam walczyliśmy z tym dziwnym gościem, którego nie dało się ruszyć? – Zagaił w przestrzeń, starając sobie uporządkować przeszłe wydarzenia. Rei oczywiście wiedział, kim był ich potencjalny cel z przeszłości, a właściwie to dowiedział się będąc ostatnio więźniem we własnej osadzie. Sabaku, z którym walczyli należał do podziemia walczącego, które za wszelką cenę chciało zmienić ustrój panujący w ich kraju. Rei przez chwilę zastanawiał się nawet, czy ta bestia to ta sama osoba, jednak szybko zrezygnował z tej myśli. Idąc spokojnie we wskazanym miejscu widział, jak kobieta tuli się do jego przyjaciela. Chciałeś pomagać to masz Panie Takashi, teraz przy okazji będziesz musiał jeszcze pilnować rozhisteryzowaną typiarę. Mai miał już nawet coś powiedzieć, gdy nagle poczuł energię napierającą na wszystko wokół. Wspomniana kobieta padła na ziemię z przerażeniem, a Rei jedynie uśmiechnął się szeroko spoglądając w stronę, z której poczuł napływającą aurę… A więc to tam schowała się bestyjka.
– Takaś, ktoś w tym lesie próbuje być groźniejszy niż ty… Chodź złożymy mu wizytę – Uśmiechnął się do przyjaciela, strzelając palcami na znak, że jest gotów do rozwałki. Co im da walka ze słabszym przeciwnikiem. Jeśli chcieli znaleźć się na szczycie, musieli walczyć tylko z tymi, którzy przerastali ich własne możliwości. Już wkrótce mieli stanąć twarzą w twarz ze swym przeznaczeniem, a Rei wprost nie mógł się doczekać, kiedy obaj połączą swą siłę, żeby zniszczyć przeszkodę w postaci legendarnej bestyjki. Roobin Hood szedł gdzieś tam na tyłach, całkowicie zignorowany przez resztę grupy. Był jak piąte koło na wozie, którego nikt nie chciał i nawet nikt nie zapraszał. No ale jak chciał iść, to niech idzie… Może bestia zabije go przypadkiem i będzie z bani.
0 x
Takashi
Posty: 1108 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 22 cze 2025, o 12:41
M gła w lesie była już prawie namacalna - gęsta, srebrzysta i chłodna, oblepiała gałęzie drzew i ściółkę, tworząc atmosferę niemal sakralną. Promienie porannego słońca przedzierały się przez koronę, rysując na ziemi złote smugi, lecz ich blask zdawał się być zaledwie cieniem prawdziwego światła, które miało się niebawem rozbłysnąć. Takashi przez całą drogę ignorował kąśliwe uwagi łucznika, kwestionującego jego wartości i prawo stania po stronie „nieogarniętego chłoptasia goniącego bezbronną kobietę". W duchu uznał go za człowieka, który ocenia innych na podstawie skrawków rzeczywistości i nie zna prawdziwych motywów jego działania. Nie skomentował tego jednak głośno - zamiast tego skupił wzrok na przestraszonej Murai i drobnym uśmiechu, który miał ją otulić poczuciem bezpieczeństwa.
Szli powoli wąską ścieżynką, jinchuriki na przodzie, Rei nieco za nim, a łucznik - podążający za grupą - tuż przy drzewach. Murai trzymała czarnowłosego za ramię, uciekała wzrokiem ku każdemu cieniu, a jej oddech był przyspieszony. W pewnym momencie spojrzała na niego. Spytała, dlaczego chce jej pomóc pomimo tego, że w ogóle jej nie zna. Chłopak nie zatrzymywał się, odwrócił się ku niej i odpowiedział spokojnie, z ciepłym uśmiechem.
- Wiesz co, taki już jestem. Nie muszę cię znać, żeby pomóc. Zostałem ninją właśnie po to, by pomagać innym, właśnie to daje mi największą siłę.
Jego słowa zabrzmiały szczerze, choć w sercu wiedział, że momentami przerysowywał swoje serdeczne gesty, by zyskać jej zaufanie. Liczyło się jednak, że ona poczuła w tym odrobinę bezpieczeństwa. Po chwili dodała z wahaniem, że skrajne charaktery dwójki towarzyszy nie pasują do siebie. Zarzuciła im, że do siebie nie pasują. Czarnowłosy odetchnął głęboko i odpowiedział bez wahania.
- Ja uważam, że pasujemy idealnie. Uzupełniamy się pod wieloma względami i rozumiemy się doskonale. Wbrew pozorom wiele osób ocenia Reia zbyt wcześnie - on po prostu jest sobą. - dodał po przerwie. - Musisz mi uwierzyć. Ma dobre intencje i nigdy nie zrobiłby ci krzywdy. Jemu również zależy na twoim bezpieczeństwie. Po prostu ma inne metody, ale jego cel jest taki sam, jak mój.
Znowu uśmiechnął się łagodnie, przemierzając następne leśne ścieżki. Wtedy Rei odezwał się głośno, przypominając im o przeszłej misji. Przypomniał sobie wydarzenia, które jeszcze nie tak dawno miały miejsce właśnie w tej okolicy, w której teraz się znajdowali. Zmarszczył brwi, ale w głębi serca poczuł, jak wspomnienie tamtej porażki na powrót go zabolało - zginęli wtedy jego ludzie. Dowodził misją, która okazała się totalną porażką, a ich przeciwnik władał dziwnymi zdolnościami, które były dla nich całkowitą kontrą. Zupełnie, jakby jego moce wyssane były z palca.
- Tak, to było dokładnie tam. Okolica wydaje się znajoma.
Na jego twarzy przez chwilę przemknęło rozczarowanie, lecz natychmiast znów skupił się na zadaniu. Nagle ciszę rozdarł przerażający ryk - niski, pełen gniewu i łamiący ziemię pod nogami. Wszystko zatrząsło się od ciśnienia chakry bestii. Murai nie utrzymała równowagę i upadła na kolana, z trudem łapiąc powietrze. Rei uniósł głowę, gotów do ataku,po czym spojrzał na towarzysza. Takashi wymienił z nim spojrzenie, po czym błyskawicznie przerzucił wzrok na łucznika, trwało to ułamek sekundy, a jego głowa cały czas była odwrócona w kierunku różowowłosego. W jego wzroku zamigotał znak. Znak, który zrozumiał tylko Rei, a mówił - "jemu nie można ufać". Znali się tak dobrze, że nawet tak krótka, minimalistyczna interakcja wystarczyła, przy przekazać prostą wiadomość. Jak liść przy liściu, obaj zrozumieli tę niemą umowę. Bestia była zagrożeniem, ale nigdy nie wiadomo, kiedy za ich plecami wystrzeli jakaś strzała, trzeba było uważać na każdą ze stron. Nara odwrócił się do Murai, schylił się i delikatnie chwycił ją za ramię.
- Wszystko w porządku? Dasz radę dalej iść?
Próbował pomóc jej wstać. W tej chwili Takashi poczuł, jak adrenalina miesza się z protekcjonistyczną czujnością. Wyostrzył wszystkie zmysły - słyszał każde łamanie gałązki, wyczuwał każdy ruch prądu powietrza w zagajniku. Srebrzysto-złota opoka, choć wciąż otulająca ścieżkę, przestała być przyjazna. Wiedział, że każde niedostrzeżone zjawisko może okazać się niebezpieczne. Czy mogli ruszyć dalej? Z rękami niebezpiecznie blisko kunoichi i bezimiennego łucznika, serce bohatera biło w gotowości - bo w tym lesie nigdy nie wiedział, co czai się tuż za kolejnym drzewem. Musieli iść dalej.
0 x
Arii
Posty: 1698 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 23 cze 2025, o 10:52
8/19 Wszystko ma swój cel
Misja Grupowa A - Takashi & Rei
C ała trójka stała patrząc się w jednym kierunku, z którego wydobyła się w ich kierunku potężna chakra. Każdy zareagował inaczej, ale nikt się nie przeraził. Reiowi wręcz prawie konar płonął na samą myśl bitki, niektóre rzeczy w ogóle się nie zmieniają, prawda? Takashi za to coraz mniejszym zaufaniem obdarowywał łucznika, który nie zamierzał opuścić ich nawet na sekundę. Cały czas miał oko na Reiu, który raczej zlewał wszystko dookoła. Mirai podziękowała za pomoc w staniu Takashiemu. -Mówisz, że twój kolega jest skory do pomocy, jedyne do czego jest skory to do pokazywania swojego przyrodzenia i bitki... Nie jesteście tacy sami. - kobieta powiedziała. I mogli ruszyć dalej. Zaczęli schodzić z wąwozu po liku dziesięciu minutach. Nie poczuli już żadnego wybuchu chakry ani ryku, ale bycie przygotowanym nie opadło. Raczej się domyślali, że mogą w każdym momencie zostać przez coś zaatakowani.
A le cała trójka prowadizła swój pochód z Mirai praktycznie do traktu, który doprowadzał ich powoli pod bramu Yokukage, które też mogły wiele przypominać Reiowi i szczególnie Takashiemu. Dom. Przed, ktorego bramami stało trzech strażników z ciężkimi minami. Wyprostowali się widząc całą ich brygadę i jeszcze bardziej jak spojrzeli na jednego z nich. -Takashi-san, miło ciebie widzieć ponownie w Yokukage.- ukłonił się ten po środku, prawdopodobnie prowadzący aktualną wartę. Pozostała dwójka wyprostowała się patrząc jeszcze dalej w ich szeregi. -Kapitanie Shikajimo.- cała trójka padła na jedno z kolan kłaniając się do... łucznika. Ten delikatnie się speszył. -Chłopaki wstawać z kolan, już. - wyszedł na przód nadal oceniając Reia kątem oka. -Takashi-kun chciałby przekazać nam kobietę zaatakowaną przez bestię w wąwozie. - spojrzał się na Murki, która zacisnęła palce na rękawie Takashiego. Strażnicy spojrzeli się na nią i chłopaka, który był najwyraźniej jej wybraną osobą. Kiwnęli głowami. Jeden od razu zastukał w drewnianą bramę wydając jakiś sygnał. Po tym bramy zaczęły się uchylać. -Takashi-san, można wprowadzić ją do wioski. Zajmiemy się nią do twojego powrotu.- powiedział jeden ze strażników. Shikajimo spojrzał się na Takashiego, nie zaczynając rozmowy. Teraz to chyba Takashi miał podjąć decyzję czy wchodzi do wioski, czy wraca zająć się bestią.
Dialogi:
Murai
Kapitan Shikajimo
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Rei Uta
Posty: 700 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 25 cze 2025, o 01:01
Rei doskonale zdawał sobie sprawę z tego, jak postrzegał go świat. Dziadyga z łukiem starał się przekazać Takashiemu mądrości leśnego ludu, nie do końca, rozumiejąc, że strasznie przynudza. W jego małym mózgu znalazło się miejsce tylko dla postrzegania świata przez pryzmat dobra i zła, co całkowicie odbiegało od tego, jak działał Rei. Chłopak uciekał od ósmego roku życia, był dzieckiem, gdy pierwszy raz znalazł się na szlaku. Nie słuchał nikogo, nie wierzył w nic poza tym, co obdarzał własnym uczuciem. Świat był kurewskim miejscem, w którym najlepszy przyjaciel mógł ci wbić sztylet w plecy dla pary świecących oczu. Dlatego to wszystko było dla niego tak bardzo ważne… Znalezienie na świecie miejsca, w którym otoczysz się tylko tymi, którym warto zaufać. Takashi jako jedna z tych osób mógł z całą pewnością liczyć na to, że Rei go nie zdradzi. Dzieciak z pustyni uśmiechał się do przyjaciela, zagadując go jeszcze, zanim dotarli do wąwozu.
– Co myślisz bracie, sprowadzam cię na złą drogę? – Uśmiechnął się szeroko jak zawsze gdy nie był do końca poważny. Barw na świecie było wiele, a określanie tego, co ich otaczało tylko czernią i bielą, było bardzo ograniczone. Maji wpatrywał się w dal, czując, że to wszystko było po coś. Gdy wreszcie dotarli do miejsca, które dobrze znali, z pewnością to, co ujrzeli nie było obrazem, którego się spodziewali. Piękny wąwóz, w którym kiedyś toczyli pojedynek z pustynnym rebeliantem, zamienił się obecnie w scenę z typowego slashera. Tutaj, jednak zamiast ciał widać, było dziesiątki kobiecych kimon oraz krwawe ślady w rzece. Maji przez chwilę rozglądał się wokół siebie, po czym, nie patrząc na przyjaciela odezwał się spokojnie.
– Trochę to inaczej zapamiętałem, myślisz, że to faktycznie człowiek? – Zapytał bez klasycznej radości w głosie, brzmiąc, aż nazbyt poważnie. W jego spojrzeniu pojawiła się chęć mordu, a demon który wciąż stał za jego plecami miał to samo pragnienie. Chociaż być może to jedno i to samo, w gruncie rzeczy przecież któryś z pewnością nie istniał. Rei nauczył żyć się z tym, co widział, napędzany chęcią doskonalenia własnej osoby. Demon mu w tym nie przeszkadzał, a wręcz i ułatwiał, przemawiając tylko wtedy, gdy miał ochotę. Rei znał jego pragnienia, wiedział, jak bardzo przerażające rzeczy chciał zrobić nawet w tej sekundzie. W ciągu kilku następnych minut ciężar, który wisiał w powietrzu, mógł zniknąć, rozpoczynając starcie mogące zakończyć ich los raz na zawsze. Rei uśmiechnął się do siebie szeroko, ponownie, kładąc dłoń na ramieniu Takashiego.
– Będę z tobą do samego końca stary, nauczymy to coś, że to twój las – Po czym klepnął go w potylicę, śmiejąc się jak dziecko. Potrzebował tego, by nie zwariować, świat wymagał zbyt wiele od tego młodego chłopaka.
0 x
Takashi
Posty: 1108 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 25 cze 2025, o 11:55
M gła wylatująca spośród wysokich cedrów nad bramą Yukokage jeszcze tajemniczo wirowała w porannym powietrzu, gdy Rei zasłuchany w zapach nadchodzącej walki rozśpiewał swoją bezsensowną, acz radosną melodię. Takashi pozwolił przyjacielowi na tę chwilę euforii - w końcu to on był ogniwem spinającym jego niepohamowany zapał z opanowaną czujnością shinobi. Uśmiechnął się nieznacznie, słysząc, jak różowowłosy oznajmia światu, że to właśnie on będzie ratował wioskę.
- Niech ma swoją chwilę chwały. - pomyślał jinchuriki, obserwując go kątem oka i jednocześnie nie spuszczając z murów osady ani jednego cienia.
Kiedy ostatnie odpadające krople rosy zostawały na młodych pędach bambusów, dwójka shinobi ruszyła znów w kierunku wąwozu, zostawiając za plecami bramę do osady. Słońce coraz śmielej igrało z kamiennymi blankami, to wtedy Nara wspomniał słowa Shikajimo, którego oczy jak stal i pochylone brwi mówiły więcej niż słowa. Jego ostrzeżenie o konsekwencjach działania poza ramionami klanu zabrzmiało surowo, niczym echo zamkniętego grobowca rodu. Nara poczuł, jak w żołądku zawiązuje mu się supeł niepokoju. Widział wówczas w oczach strażnika powagę i troskę o równowagę władzy, ale jednocześnie wiedział, że jego misja właśnie teraz nabierała kształtów, których nie da się zawrócić. I gdzieś ciągłe z tyłu głowy widział obraz mężczyzny, którego sylwetkę poznawał doskonale. Minamoto. On tam gdzieś na niego czekał.
W chandrze jego chakra kołysała się między dwiema barwami - dotychczas spokojnym błękitem, który był naturalny, a także nerwowym szumem Saikena, brązowym. W duchu powtarzał zaklęcie uspokajające bestię.
- Spokojnie, Saiken-sama. Pozbędziemy się zagrożenia i opuścimy Midori. Tak, jak obiecałem. - jego wewnętrzny uśmiech pozostał stanowczy.
Jeśli chodzi o strażnika i o jego własnych ludzi - nie odpowiadał. Nie zamierzał dyskutować na temat tego, co jest dobre, a co złe. Nie zamierzał kłamać jedynie słowem "wrócę - to było zasłona dymna na rzecz uprzejmości, bo jego własny dom miał jeszcze na długi czas pozostać daleko za jego plecami. Gdy bramy zaskrzypiały w zawiasach i zatrzasnęły się za nimi, Takashi spojrzał na Reia i klepnął go znów w ramię.
- To nie w moim stylu. Heh. - odpowiedział ironicznie na uwagę o Murai, a potem skomentował słowa łucznika. - Nie przepadam za ludźmi, którzy patrzą na innych z góry i pochopnie oceniają innych. On to zrobił. - przerwał na chwilę. - On nawet nie jest świadom tego, jaką drogą podążamy, przedwcześnie ocenił nas na podstawie głupiego incydentu w lesie, który wyrwany był w ogóle z kontekstu. Nieważne, nie ma się co nim przejmować.
Dźwięk zamykającej się bramy cały czas wisiał w powietrzu, echo tego stukotu brzmiało mu w uszach jak przedsmak prawdziwej walki. Kilka chwil później ścieżka wiodąca w dół ku wąwozowi stała się pochodnią dla bladego światła ich cieni. Gdy weszli między ostre skały, bohater schylił się, by wziąć kilka łyków lodowatej wody. Musiał się ochłodzić, nawodnić, a przy okazji rozejrzeć po okolicy. Zatrzymał oddech. Woda pluskała pod jego stopami, a zapach wiszącej w powietrzu jatki uderzył go w nozdrza. Entropia tego miejsca była przeciwieństwem świętości, którą przed chwilą mijał w murach rodu. W myślach wspominał też minione wydarzenia nieudanej misji.
Rei spojrzał na niego poważnie i zapytał, czy naprawdę to może być człowiek. Czarnowłosy pochylił głowę, pozwalając, by ciężar wspomnień i bólu z tamtej bitwy spłynął po jego barkach.
- Myślę, że może. Ale to nie zmienia faktu, że musimy go odnaleźć i dowiedzieć się prawdy. I pozbyć się zagrożenia. To wciąż Midori. Mój dom.
Jego głos był cichy, lecz pełen determinacji. W tej chwili towarzysz położył mu dłoń na ramieniu i obiecał, że zostanie z nim do końca. Takashi odwzajemnił uścisk spojrzeniem pełnym wdzięczności.
- Dzięki. Mam wrażenie, że razem poradzimy sobie ze wszystkim.
Liście nad nimi szumiały jak odgłos bijących serc, a powietrze drgało od napięcia. Wiedzieli już, że nic nie będzie takie samo - ani oni, ani ten wąwóz, który miała spowijać krew i nienawiść. Ale przynajmniej tym razem stawali naprzeciw zagrożeniu zgodnie, złożeni razem silniejsi, niż izolowani przez lęki i wątpliwości. Pozostawała jedna kwestia - gdzie ta niecierpiąca zwłoki bestia? Gdzie złowieszcze okrzyki i chęć mordu? Rządza krwi?
0 x
Arii
Posty: 1698 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 26 cze 2025, o 02:03
10/19 Wszystko ma swój cel
Misja Grupowa A - Takashi & Rei
N ie zamierzali usłuchać się rady łucznika, który przekazał prawdopodobnie wolę Rady Nara Takashiemu, który od dawna nie pojawiał się w Yokukage. Ten trzymał się bardzo swojej przyjaźni z Reiem, który pokazywał mu nowy cel a było nim ratowanie świata ze wszystkiego, co negatywne. Determinacja w tej dwójce była niezwykła, dlatego gdy weszli na taflę wody wiedzieli, że trafili na teren, który paliłby się w ich głowach na czerwono. Zagrożenie było blisko, ale jakby nie przebywało teraz w tym miejscu. Mogli rozejrzeć się po miejscu i tym, jak kimona zostały potraktowane przez dziwną bestię. Nie było na nich śladów szponów i kłów. Wyglądały, jakby rozrywał je zwykły człowiek. Gdzieniegdzie widzieli skrzepy krwi, więc dużo z ofiar musiała leżeć dłuższy moment przed prawdopodobnym pożarciem. Im dalej schodzili w wąwóz dostrzegali coraz mniej brutalniejszych aktów. Widzieli również pięć różnych wejść do jaskiń, które wchodziły w skalne ściany, aż tak daleko poprzednim razem nie dotarli. Woń krwi ginęła, ale znowu usłyszeli z oddali wark bestii, która przez odległość nie zatrzęsła ziemią, ale mogli się domyślić, że zwierzyna chciała wrócić do swojego domu . Musieli zdecydować się na dalsze plany, jak chcą rozwiązać sprawę tej bestii a czas tikał.
Dialogi:
Murai
Kapitan Shikajimo
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Takashi
Posty: 1108 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 26 cze 2025, o 02:52
M gła wisiała nisko między potężnymi pniami drzew, owijając ich w wilgotny kokon ciszy. Korony świerków i cyprysów splatały się wysoko nad głowami, tworząc zielonkawy kataster cieni, przez który wpadały tylko nieliczne snopy porannego światła. Pod stopami Takashiego ziemia miękko uginała się pod ciężarem liści i igliwia, a co rusz jego but trącał gładki mech lub sunął po omszałych konarach powalonych drzew. W całej dolinie unosił się zapach wilgotnej kory, zgnilizny przemielonej przez żołędzie i zapach lasu - dzikiego, nieujarzmionego, choć teraz osnutego przez liczne znaki śmierci.
Gdy weszli na teren tragedii, powietrze nabrało gęstości - smak krwi wplatał się w woń gnijących tkanin i ciał, które zalegały w zwietrzałych kałużach. Jedwabne fragmenty kimon rozchodziły się po ziemi jak białe szlamy, plamy sproszkowanej krwi pokrywały kamienne bloki, a wśród nich gdzieniegdzie wznosiły się resztki tkanki, już wysuszone i kruche. Rozkładające się zwłoki, ukryte pod warstwą liści, uwalniały ostry, metaliczny odór, który przeszywał nozdrza niczym nóż. Każde podniesienie nogi przynosiło chrzęst łamanych gałązek i ciche chrząknięcie zwierzyny, której resztki połknęła woda strumienia. Niektóre zwłoki były świeże. Kolor wody zmieniał się z zimnego błękitu na granat, aż w końcu okaleczone opary rdzawych pasów wyjawiały się przed stopy czarnowłosego. Wibracje powietrza zdradzały, że pod kamienistym dnem kryją się jeszcze jakieś tajemnice - może puste kości, może skręcone od bólu kończyny. Woda parowała lekko pod ich krokami, pozostawiając wilgotne odciski na kamieniach. Z dala już słychać było zardzewiałe echowanie dźwięków - kroki, wtargnięcie stóp w strumień, szelest tkanin powiewających jak żagle martwych łodzi.
W tej chwili Nara zwolnił, rozglądając się wokół uważniej niż kiedykolwiek. W jego głowie kołatała się myśl - to prawdopodobnie nie była bestia, co rani szponami i kłami, to był pewnie człowiek o sile, która rozdzierała jedwab i miażdżyła ludzkie ciała. W tkankach skały, w żuchwach wyłamanych z kości, w wydeptanych pętlach krwi - wszędzie leżały znaki pojedynczej, doskonałej brutalności. Wzdłuż skalnych ścian wąwozu widać pięć wejść do jaskiń, jak skalne paszcze otwarte ku ich przybyciu. Spojrzał raz jeszcze na Reia, w oczach przyjaciela mieniła się ta sama gotowość, wąski uścisk pewności i braterstwa. Ich spojrzenia zetknęły się po raz drugi, tym razem mocniej, jakby przez moment świat wokół zniknął, zostawiając ich jedynie przy swoim nieodgadnionym przymierzu. Kilka kroków dalej, gdy mgła przesunęła się przez ich stopy niczym żywa rzeka, znów rozległ się niski wark - pomruk natury obudzonej gniewem. Skały zadrżały, a odległe echo zaczęło pulsować między szczelinami. Takashi uniósł brodę, wciągnął powietrze, w którym na niczym więcej nie zależało mu tak bardzo, jak na tym jedynym.
- Idziemy. - nie musiał tego nawet mówić.
jego słowa były proste, ale oczywiste. Równie dobrze to krótkie wyrażenie nie musiało wybrzmieć. Różowowłosemu nawet nie trzeba było mówić takich rzeczy, zresztą pewnie on sam wzdrygnął się i chciał ruszyć dalej jako pierwszy. Włożył rękę do torby i pogrzebał w niej trochę, chcąc sprawdzić ekwipunek i upewnić się, czy aby na pewno wszystko posiada. Ruszyli. Tylko gdzie? W stronę najbliższego wejścia do jaskini? Dalej wzdłuż wody? A może w głąb wąwozu? Chociaż może trzeba było zawrócić? Za nim podążył Rei, a razem ich cienie skradały się za nimi w labiryncie niepewności. Każdy krok zbliżał ich do spotkania z tym, co pochłaniało krew i jedwab, a echo ich oddechów niosło się między murami natury, gotowe przemówić tylko wtedy, gdy nadejdzie ostateczna konfrontacja. Szli za dźwiękiem, w stronę, z której usłyszeli głośny skowyt.
0 x
Rei Uta
Posty: 700 Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy. - Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę. - Patrz avatar. - Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa. - Duży zwój na plecach.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9566
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.
Post
autor: Rei Uta » 26 cze 2025, o 07:21
Rei nie wiedział, co szykuje dla nich los, jednak był gotowy przyjąć wszystko polane ostrym sosikiem. Spokojnie szedł przez las, do czasu, aż nie trafili na ślady zbrodni wśród kobiet Midori. Maji pochylił się nad jedną z sukni, sprawdzając jej stan. Ubranie nie było potraktowane w żaden sposób ostrym przedmiotem, kimono zostało po prostu rozerwane. Skupiając się na ich zadaniu nie odezwał się już nawet słowem, wiedząc, że to nie był już czas na żarty. Takashi tak jak zawsze przewodził ich poczynaniom, trzymając na karku głowę, w której łatwiej było o dobry plan. Rei pewnie by tak czekał do czasu, aż bestia sama do nich nie przyjdzie, nie marnując energii na łażenie po niepewnym terenie. Gdy wreszcie trafili na wejścia do pięciu jaskiń, Maji stanął, bawiąc się klasyczną wyliczanką dla dzieci. „Wpadła bomba do piwnicy, napisała na tablicy… Eeeee” Zrezygnowany w pewnej chwili spojrzał na swego przyjaciela, zdecydowanie, podejmując kolejny samulubny plan w swym życiu.
– Nie będziemy łazić po jaskiniach, mam lepszy pomysł – Maji stanął w rozkroku, po czym z całą siłą swej przepony krzyknął w stronę, z której nadchodziły dźwięki bestii.
– WYŁAŹ KURWA! PRZYSZLIŚMY SKOPAĆ CI DUPĘ – Dźwięk który rozchodził się w jaskiniach powinien pięknie oznajmić ich właścicielowi, że przed jego „drzwiami” czeka na niego kolejna niespodzianka. Rei był dumny ze swego pomysłu, licząc, że coś takiego, jak bestia nie zrezygnuje z potencjalnego wyzwania. Zazwyczaj podobne istoty nie kierowały się rozumem, a zwykłym instynktem, co było jasne do stwierdzenia po kimonach, które wciąż leżały w wodzie. Wchodzenie do jaskiń było najgłupszym pomysłem na świecie, zwłaszcza że nie znali terenu zbyt dobrze. Czekanie do nocy było równie nierozsądne, zwłaszcza że stwór mógł mieć tam zapasy jedzenia. Rozdzielanie się również nie wchodziło w grę, chociaż dało się jasno wyczuć, że los próbował tego z nimi na każdym kroku. Rei ściągnął z pleców zwój, stawiając go sobie pod stopami. Właściwie to powinien skonsultować swój plan z Takashim, ale tamten pewnie zaraz zaczął by krzyczeć, że jest głupi i tyle by z tego było. Samoocena Reia mogłaby poszybować zbyt mocno w dół, czego nie był w stanie zaakceptować, przedstawiając idealną naturę narcyza i osoby ślepo wierzącej w swe możliwości.
– Sorki Takaś, ale przecież łażenie i szukanie go jest bez sensu… Wywabmy go na swoich zasadach, niech skurwiel wie, że nie trafił na byle łowców – Rei uśmiechnął się szeroko do przyjaciela, nie mogąc już doczekać się kolejnego starcia.
0 x
Arii
Posty: 1698 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 26 cze 2025, o 10:39
11/19 Wszystko ma swój cel
Misja Grupowa A - Takashi & Rei
T akashi I Rei posiadali dwa inne charaktery. Pierwszy był rozsądniejszy i planował, starał się nie wychodzić poza obrany schemat, żeby nie dostać kuksańca od losu. Za to Rei z narcystycznymi zapędami zawsze próbował wywołać coś po swojemu nie patrząc się na decyzje innych. Kiedyś mogliby przypłacić to życiem, ale chłopak mógł jeszcze się tego nie domyślić. Tuż przed wejściem do jaskiń Rei postanowił bez zapytania wykonać swój plan i wrzasnąć, ile sił w płucach. Jego wezwanie odbiło się we wszystkich wejściach do jaskiń idąc w głąb, po kilku sekundach głos przepadł - jaskinie były głębokie i dźwięk, gdzieś zginął w tych ciemnościach. Kiedy tylko się ściszyło wąwóz znowu zapadł w całkowitej ciszy. Mogli słyszeć tylko swoje oddechy. Nic się nie wydarzyło - czyżby bestia była inteligentniejsza niż zakładał Maji? A może jej tutaj nie było skoro dźwięki dochodziły, gdzieś z oddali między drzewami. Stali w miejscu wpatrując się w jaskinie, wołające ich w swoje wnętrze - razem, osobno lub w ogóle.
Ukryty tekst
Dialogi:
Murai
Kapitan Shikajimo
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Takashi
Posty: 1108 Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?p=112398#p112398
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa
Post
autor: Takashi » 26 cze 2025, o 13:26
M gła wąwozu wciąż wirowała wokół ich nóg, gdy echo krzyków Reia zgasło w kamiennych gardłach jaskiń. Cisza stała się tak gęsta, że poirytowane krople rosy spadały ze skał z głośnym trzaskiem. W powietrzu unosił się ostry zapach wilgoci i gnijących liści, a rdzawy posmak krwi przywierał do nozdrzy niczym klątwa. Kamienie pokryte szkarłatnymi smugami mieniły się w nikłym świetle, a porozrywane fałdy jedwabiu kimon leżały w bezładzie, tworząc groteskową mozaikę niczyjej tragedii.
Takashi spojrzał na przyjaciela z lekkim uśmiechem. Maji pewnie uznałby, że nigdy nie zobaczy go krzyczącego w ten sam sposób - a jednak teraz obaj mieli wspólne trofeum głupkowatej odwagi. Skinął głową, jakby uznając za świetny pomysł wszystko to, co na początku wyśmiał w myślach, i sam wziął głęboki oddech. Była w tym spora dawka humoru, ale musieli przecież dbać również o atmosferę ich przygód.
- DOKŁADNIE TAK! SKOPIEMY CI DUPSKO, WYWŁOKO! WYŁAŹ!
Po wszystkim zaśmiał się krótko, już znacznie ciszej, po czym zaczął rozglądać. Jego głos rozbił się o skały z siłą zagubionej burzy, po czym zamilkł tak gwałtownie, jakby nigdy nie istniał. Woda pod stopami znów zastygała, a echo tego czerwonego chóru zgasło - cisza wróciła ze zdwojoną mocą. Nagle z daleka dotarł do nich kolejny, słabszy ryk - miarowy, ale wyraźnie inny, dochodzący spoza gęstej ambony drzew. Nara zmrużył oczy, śledząc kierunek dźwięku.
- No dobrze. Rei, dobry pomysł, widać, że bestia jest inteligentna. Po co się pchać w środek jaskiń, skoro możemy ją przechytrzyć na otwartym terenie? - odsunął się kawałek, cały czas rozglądając w różnych kierunkach. - Zrób tak - poleć na swoim czarnym pyle i przejrzyj okolicę z góry. Pomóż mi wyłapać ruchy między drzewami. Ja tymczasem dokładnie przeczeszę dno wąwozu i podejdę od strony lasu. Jaskinie mogą zaczekać.
Jego głos był spokojny, ale widać było błysk determinacji. Gałęzie sosen nad nimi drgały od nieuchwytnego podmuchu, jakby sam las przystawał, by słuchać planu. Krwawe kałuże i porozrzucane tkaniny traciły na znaczeniu przy tej decyzji - czas nie był ich sprzymierzeńcem. Chociaż czy na pewno? Gdzie się spieszyli? Takashi spojrzał raz jeszcze na towarzysza, przesyłając mu pełen zaufania uśmiech.
- Działamy.
I zanim echo zdążyło zniknąć, obaj ruszyli - Rei miał wznieść się na swym pyłowym podmuchu, a czarnowłosy bohater ruszył cicho wśród mokrych kamieni i wysokich drzew, szukając tropów, które doprowadzą ich do prawdziwego zagrożenia. Poszukiwania były nudne, oni chcieli mieć już do czynienia z prawdziwą zabawą.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości