Ścieżka w lesie

[Yami]

Zastanawiało mnie czy dziewczyna zawrze mój udział w polowaniu na zaginioną skrzynkę. Może w całości przypisze sobie zasługi tego spędzonego, wspólnego czasu. Myśl była drażniąca jednak miałem nadzieję, że w końcu opuści mą głowę. Miałem odebrać przesyłkę aby szybciej opuścić mury miasta. Walka jednak nadszarpnęła mój ekwipunek. Wybuchowe Shurikeny nie były czymś co można wykonać z dnia na dzień. Wiedziałem, że w mieście będę musiał zostać jeszcze parę dni. Westchnąłem podrzucając skrzyneczką w stronę dziewczyny.
- Tylko nie wydaj swojej nagrody na głupoty.
Sam zacząłem odstępować od dziewczyny aby wrócić do punktu początkowego czyli bramy spod której otrzymałem zadanie. Może strażnik będzie wiedział czym były te stworzenia. Może w tych regionach to normalne zjawisko. Ponownie westchnąłem. Czasami zastanawiam się w jakim świecie przyszło mi żyć...

z/t

[Zakata]

Zgodnie ze słowami wujka załadowałem się na pakę, rozsiadłem się wygodnie i zacząłem buszować w prowiancie. Od razu wziąłem łyka wody oraz kilka kulek ryżowych którymi napchałem dzioba jak chomik. Nagle w moje oczy wpadła butelka sake, rozejrzałem się czy wuj jeszcze jest w środku. Nie widziałem go na horyzoncie. - Kurde nigdy nie próbowałem, okazja jakiej nigdy nie będzie.

Wachałem się ostro czy wziąć łyka, czy nie wziąć... - Może mimo wszystko lepiej nie próbować takich rzeczy PRZED misją.
- I odłożyłem butelkę na miejsce.

- Jak tam wujek, fajne te nowe roślinki zapachowe w siedzibie postawili, da się wytrzymać. - Rzuciłem żartem, próbując się nie posikać ze śmiechu widząc twarz wujka. - Przed gabinetem, ten gość zaczął pierdzieć pół metra od mojej twarzy w kolejce! Jakby i tak już sam z siebie nie śmierdział... - Dalej wujek zaczął tłumaczyć na czym ma misja polegać. - Utemi? Medykamenty? Bandyci? Wujas ja to jestem specjalista w takich zadaniach dostaną takie bomby na dziure, że jedyne co będą mogli ukraść to trochę piasku z dróżki.

- Co u rodziców? dalej prowadzą sklep nic się nie zmieniło, tylko teraz mama raczej siedzi na miejscu a ojciec jeździ po wioskach. Wymyślił nowy patent i nie wygląda jakby źle na tym wychodził. Kto by się spodziewał, że nie trzeba tylko na miejscu sprzedać tylko można jeździć w różnych miejscach by zwiększyć ilość klientów. - Powiedziałem, podnosząc ręce jakbym nie mógł uwierzyć, że dopiero teraz wpadli na tak niesamowity pomysł.

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja C
Zakata
"Zaginiona dostawa medykamentów" _____________________________
Posty:
MG: 4
Zakata: 3
_____________________________

- Ach.., dajże spokój taki brudas to powinien dostać darmową D na umycie dupska. Dajże spokój kto by się, że jeszcze w dzisiejszych czasach w roku 395 znajdziesz taką brudną gnidę. O Amaterasu ! Co za czasy ! Co za czasy


- To mówisz, ze staruszkom powodzi się, bardzo dobrze, bardzo dobrze. Pieniądze jak są w rodzinie to szczęście, trzeba się cieszyć że rodzinie się powodzi. Bardzo dobrze. A kiedy ojciec wraca do domu na dłuższą chwilę ? Wpadłbym w odwiedziny bo jak liczę to żeśmy się trochę nie widzieli.
Wjechaliście do lasu, pomimo świecącego Słońca zrobiło się trochę chłodno, wiatr jak to w bywało w Karmazynowych Szczytach potrafił nie oszczędzać. Dlatego mogliście odetchnąć w raz z wujkiem Ranmą kiedy wjechaliście do lasu położonego blisko osady klanu Hyuga. Był to gęsty las rozciągający się wzdłuż stromych zboczy gór. Korony sosen czy cedrów sięgały wysoko, ich igły szeleściły cicho w chłodnym wietrze znad szczytów. W dolinach unosiła się wilgotna mgła, która oplatała pnie drzew niczym duchy przodków. Grunt pokryty był grubym mchem i śliskimi kamieniami, porośniętymi paprociami i porostami, których kolory przytłumione są cieniem wielowiekowych drzew. Gdzies tam w oddali słychać było stukot dzięcioła.

W pewnym momencie na waszej drodze zauważyliście powalone drzewo.
- A co to za licho ! - oburzył się wujek Ranma

Wujek Ranma

[Zakata]

- Nawet nie tyle darmową D na mycie dupy, tylko jakaś sutoniara powinna strzelić go wodą, a nie tam wszystkie księżniczki uciekają na bok, bo fuj, bo obrzydliwy. Tutaj myśleć trzeba jakieś uwolnienie wody i już jest spokój!

- Ojciec kiedy wraca? Hmm wyjechał jakoś 2 dni temu to pewnie na koniec tygodnia będzie spowrotem w domu.

- Jak dobrze, że dojechaliśmy do lasu, w końcu nie wieje, przecież to w tych kimonach to przewiać się można. Przy takich wiatrach, nie mogliśmy nie wiem na jakiś łąkach mieć osady, albo na jakiejś pustynii, chociaż może tam lepiej nie bo wielbłądy śmierdzą gorzej niż ten dziadek a pewnie i z wodą moją problemy. - Rozgadałem się w najlepsze siedząc obok wujka, żartując z niemal wszystkiego co przyjdzie mi do głowy.

- Pięknie te ptaszki śpiewają, piękna jest ta sceneria, w końcu coś nowego a nie jakiś zgiełk osady... Uważaj! Powalone drzewo. - Krzyknąłem do wujka bo jeszcze nie wiadomo czy wóz był ubezpieczony. - Są 2 opcje albo wiatr przewalił, może jakaś burza albo bandziory. - Mówiąc bandziory przymrużyłem oczy oraz powiedziałem to takim pół szeptem by dodać klimatu narracji. Sama myśl, że to nie będzie tylko jazda i gadanie tylko zaraz jakaś walka już zaczęła mi się podobać. Ekscytacja zaczęła mnie rozsadzać od środka.

Zeskoczyłem jako pierwszy do drzewa, by zobaczyć jak to wygląda i ocenić sytuację.

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja C
Zakata
"Zaginiona dostawa medykamentów" _____________________________
Posty:
MG: 5
Zakata: 4
_____________________________

Powalone drzewo na wąskim trakcie, wijącym się przez zbocze porośniętym starym lasem, przysłoniło dalszą część drogi. Ogromny cedr musiał nie tak dawno runąć prosto na drogę, ponieważ ziemia na jego splecionych konarach wyglądała jeszcze na świeżą. Pień, popękany z jednej strony, nosił ślady uderzenia pioruna lub długotrwałej zgnilizny. A sękate korzenie sterczały z jednej strony jak palce olbrzyma wciąż pozostawiając swoje zakończenie oplecione wokół głazów. Wuj zatrzymał się końmi tuż przy samym powalonym drzewie, zeszliście na ziemię oglądając co się właściwie wydarzyło. Oczywiście trzeba też było obmyśleć jak pozbyć się tego drzewska z tej drogi inaczej nie przejedziecie.
- Cholera, cholera co tu robić co tu robić ? Zakata masz jakiś pomysł ? - zapytał cię Ranma

W momencie kiedy zastanawialiście się nad całą sytuacją obok was świsnął bełt który z głuchym łoskotem utknął w drzewie mijając was o włos.

Odwróciliście się i mogliście ujrzeć szajkę pięciu bandytów, jeden miał widły, trzech stare pordzewiałe miecze, a jeden zużytą kuszę którą bardzo powoli ponownie ładował. Wyglądali na zwykłych obleśnych obdartusów nic ciekawego ani nadzwyczajnego, jeden z nich wyszedł przed szereg, spojrzał w waszą stronę i rzekł:
- Macie dwa wyjścia: dajecie mieszek albo mieszek i życie

Wujek Ranma
Bandyta z widłami

DLA GRACZA

Ostatnimi czasy zwiadowcy klanu Hyuga zauważyli wzmożone ruchy bandyckich grup w tutejszych lasach. Na ogół byli to prości ludzie, którym znudził się znój ciężkiej pracy oraz słaby zarobek. Z tych dwóch powodów chwytali się tego co wpadło im w ręce i wiodąc banickie życie napadali na pomniejszych kupców.

5 x uzbrojony bandyta

1. 1 x Stara kusza
2. 1 x Widły
3. 3 x Zardzewiały miecz

DLA ADMINÓW

Wszyscy mają bandyci mają staty na poziomie 240 PH
Siła - 20
Wytrzymałość - 20
Szybkość - 20
Percepcja - 20

[Zakata]

- No co, będziemy musieli zawrócić, albo jakoś go tutaj wyminać. Nie mamy jak go podnieść a tym bardziej pociąć chyba że masz jakąś piłę ręczną albo siekierę? - Powiedziałem do wujka drapiąc się po głowie i rozglądając czy nie ma jakiegoś objazdu. Mój moment drapania po głowie przerwał dźwięk bełta kuszy mijający moją głowę o centymetry.

- Oho, mogłeś mi coś zrobić! Pogrzało Cię do reszty! - Wykrzyczałem w stronę skąd nadleciał bełt.

Spojrzałem na tych bandytów, próbując zachować poważna minę. Widząc ich uzbrojenie nie wydawało się jakieś nadto groźne i bogate. - Panowie to z jakiej wioski jesteście nie kojarzę shinobi co by włócznią a albo widłami władał.


- Powiadasz, mieszek albo życie, no nie chłopaki coś cienko się targujecie, chodźcie usiądźcie porozmawiajmy, po co te nerwy? - Mówiłem do nich chodząc w kółko i machając rękoma, starałem się uśpić ich czujność. Odwróciłem się na sekundę w stronę drzewa i wskazałem na ten wbity bełt. - Rozumiem, zastraszać, chcieć coś zarobić, teraz tak oddamy Wam złoto i nas zabijecie, a jak nas nie zabijecie to może drugi raz tędy przejedziemy i też zarobicie. - Cały czas sobie z nich drwiłem.

- Dobra koledzy a teraz tak na poważnie, odkładacie broń na ziemie, zdejmujecie ciuchy do bielizny i możecie ujść z życiem. A kolega z kuszą to jeszcze ma przeprosić za swoje podłe zachowanie. Jeżeli coś jest niezrozumiałe to Wam pomogę - To był moment w którym moja ekscytacja już sięgała zenitu, bo nadszedł moment w którym się odwróciłem i ruszyłem z pełną szybkością z klasyczną techniką shotei w pierwszego ziomka który stał na przodzie.

Klimatyczna nutka

  Ukryty tekst

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja C
Zakata
"Zaginiona dostawa medykamentów" _____________________________
Posty:
MG: 6
Zakata: 5
_____________________________

Wujek miał się odezwać, ale go wyprzedziłeś, a on z uśmiechem na ustach pozwolił ci mówić. Ty się wygadałeś, bandyci zaczęli na palcach rzmontowywać twoje szybko wypowiedziane zdanie o złocie i co się stanie jak zrobicie to i tamto, aż w końcu herszt prawie połamał palce i rozwścieczony zaczął się wydzierać
- O ty! Psi synu ! Gówniarzu tak do mnie to ja już ci kości z chłopakami porachujemy - I ruszył w twoją stronę w raz ze swoją bandą

Wyczułeś żądze mordu tak gęstą. że aż się wzdrygnąłeś, jednak ta aura nie płynęła od żadnego z bandziorów po chwili zorientowąłes się, że biła ona od twojego wuja. Przybrał on marsową minę, uruchomił swojego byakugana i lodowatym głosem odezwał się
- Psi synu ? ...- zapytał z niewypowiedzianą groźbą czającą się w głosie. Kiedy się odezwał cały otaczający świat zamarł w raz z chłopami -... do członka klanu Hyuga, psi synu ? W takim razie jest jeszcze trzecia opcja.

Dostrzegłeś jak wuj wyciąga z dziesięć shurikenów i miota nimi z całych sił prosto w bandytę który naciągnął już kolejny bełt. Broń shinobi całkowicie go rozkwasiła, że nie było nawet sensu upewniać się czy jeszcze żyję.
- Ci dwaj z lewej należą do ciebie, ja zajmę się tymi drugimi - powiedział wujo zostawiając ci do rozwalenia dwóch chłopów co trzymało stare miecze

Podbiegłeś do pierwszego i szybkim ciosem zadałeś mu niczego sobie obrażenia. Czułeś jak kości ustępują pod naporem twojego uderzenia, drugiego który zmierzał w twoim kierunku podciąłeś go i jeszcze jak był w powietrzu to również dostał twoją klanową techniką, odlatując na jakiś metr. Obydwoje mieli problem z oddychaniem jednak bez problemu wstali i przypuścili na ciebie szarżę. Jeden był naprzeciwko ciebie drugiego miałeś z lewej strony.

Wujek Ranma
Bandyta z widłami

DLA GRACZA

Ostatnimi czasy zwiadowcy klanu Hyuga zauważyli wzmożone ruchy bandyckich grup w tutejszych lasach. Na ogół byli to prości ludzie, którym znudził się znój ciężkiej pracy oraz słaby zarobek. Z tych dwóch powodów chwytali się tego co wpadło im w ręce i wiodąc banickie życie napadali na pomniejszych kupców.

5 x uzbrojony bandyta

1. 1 x Stara kusza - Zabity
2. 1 x Widły
3. 3 x Zardzewiały miecz

DLA ADMINÓW

  Ukryty tekst

[Zakata]

Miałem sam przejść do działania, podszedłem trochę do dziadka jak do zwykłego amatora, a to jednak nie był byle kto i był całkiem dobrze przygotowany do walki. Jego styl rzucania shurikenami lekko wprawił mnie w osłupienie. - Chyba wiem po kim mam podobnie... hah. - Ale nie było zbytnio czasu na zajmowanie się jakimiś dziedziczeniem genów, tylko zostało jeszcze kilku oponentów do wyjaśnienia.

- Psi syn? Gówniarz? Oooo Ty kurna 1 2 3. Teraz to już ci zaczynam trochę współczuć. Zaraz będziesz wił się z bólu, zasmucę Cię, nie zabiję Cię od razu trochę się pobawimy. A no i macie ułatwienie, nie będę korzystał z oczu. Bo by za łatwo było.

Stanąłem naprzeciwko dwóch bandytów, - Znacie taką sztuczkę jak górski sponiewieracz? - Wymyśliłem to na szybkości chcąc, pokazać bandytom moją kreatywność oraz brak szacunku do nich. Niestety stwierdziłem, że się tym razem sprawdzę bez Byakkugana to zostały tylko ataki otwartą dłonią.

Ruszyłem w gościa po lewej wyprowadzając mu atak otwartą prawą dłonią prosto w brzuch, celowałem plus minus w pępek. Następnie odwracając się przez lewy bark z wyprowadziłem atak drugą dłonią tym razem atakując okolice wątroby. Był w trakcie wykonywania tego manewru byłem już nawet dumny z tego jak sprytny i stylowy manewr wpadł mi do głowy. Gdybym miał podczas poprzednich walk takie pomysły mógłbym zostać nawet najbardziej stylowym shinobi na świecie... oczywiście w walce.

Klimatyczna nutka

  Ukryty tekst

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja C
Zakata
"Zaginiona dostawa medykamentów" _____________________________
Posty:
MG: 7
Zakata: 6
_____________________________

Członek twojego klanu ewidentnie nie lubił tracić czasu na pomniejsze kmioty, podbiegł do pierwszego i tak mu przyłożył w klatkę piersiową, że zostawił na stałe wgięcie w splocie słonecznym. Strużka krwi tylko ciurkiem wyleciała z ust przestępcy, drugi posikał się ze strachu i zaczął uciekać. Wuj Ranmu zastanawiał się przez chwilę czy go nie gonić, ale machnął ręką.

Ty zaś z kolei z powodzeniem wykonałeś wszystkie swoje akcje, potraktowałeś bandytę niczym drewnianego manekina do ćwiczenia stylu jyuuken. Biłeś go do momentu aż padł bez ducha, ale w tym momencie dostrzegłeś kątem oka jak drugi próbuję cię od góry przeciąć na pół swoim mieczem. Sztuka jednak mu się nie udało, znikąd pojawił się wuj który zatrzymał gołą ręką ostrze, rozbroił oponenta, powalił go na ziemie i wbił mu tą zardzewiałą katanę prosto w łeb.

Gdy już było po walce wuj odezwał się do ciebie karcącym głosem
- Musisz być bardziej ostrożny, nigdy nie lekceważ nawet prostych bandytów. To jest pole walki, chwila zawahania i będziesz oglądał widły które przebiły cię od tyłu na wylot. Byakugan to dar naszego klanu, używaj go nawet do srania tylko tak będziesz w stanie pogłębić zrozumienie naszego błogosławieństwa.

Następnie wrócił już do bycia wesołym wujkiem
- No Zakata a teraz bokiem przeprowadzimy osobno konie, a później nasz wóz. Nie jest taki duży, a we dwóch silnych shinobi powinno udać się nam lawirować pomiędzy drzewami.

Wujek Ranma

DLA GRACZA

Ostatnimi czasy zwiadowcy klanu Hyuga zauważyli wzmożone ruchy bandyckich grup w tutejszych lasach. Na ogół byli to prości ludzie, którym znudził się znój ciężkiej pracy oraz słaby zarobek. Z tych dwóch powodów chwytali się tego co wpadło im w ręce i wiodąc banickie życie napadali na pomniejszych kupców.

5 x uzbrojony bandyta

1. 1 x Stara kusza - Zabity
2. 1 x Widły - Zabity
3. 3 x Zardzewiały miecz - Jeden uciekł z woli wuja

DLA ADMINÓW

  Ukryty tekst

[Zakata]

- Po co Ci tak śpieszno, chcieli nas zabić, możemy się trochę nad nimi popastwić by już nie mieli takich skłonności w przyszłości by atakować przejezdnych. - Powiedziałem lekko oburzony do wujka jak po prostu dobił jednego a drugi zaczął uciekać.

Moje popisy i kombinacje alpejskie nie sprawdziły się w zupełności swoim kozaczeniem i pewnością siebie prawie ściągnąłem na siebie ogromne zagrożenie, które tylko dzięki wujkowi który zablokował cios mnie nie dosięgnęło. Starając się trochę wytłumaczyć ze swoich nierozważnych zagrań. - Ja ten, nooo, no ten no, po prostu testowałem limity. Chciałem zobaczyć jak to jest ten jeden raz bez byakkugana. I no już wiem, są lepsze pomysły. Przynajmniej wiem co trenować by nawet w najtrudniejszych misjach dało radę. - Trochę z pokorą stwierzdiłem na koniec.

Nigdy nie byłem największym fanem zwierząt poza psami i kotami, nie było mi z nimi po drodzę dlatego na prośbę wujka o przeprowadzenie konia lekko się obsrałem. - Jak to zrobić, za co go pociągnąć, jak go pociągnąć? - Natłok myśli i niepewność nie ułatwiała zadania. Rozejrzałem się po okolicy, jak wygląda droga by w nic nie wdepnąć a tym bardziej, żeby nie zrobić czegoś głupiego co mogłoby spłoszyć konia. - To co płotka, zaczynamy manerwy. - rzuciłem do konia starając się mu przekazać pozytywne intencje.

[Kaito Mizukane]

Klanowa misja C
Zakata
"Zaginiona dostawa medykamentów" _____________________________
Posty:
MG: 8
Zakata: 7
_____________________________

- Właśnie dlatego jednego puściłem wolno, od teraz po lasach będzie niosła się wieść, że klan Hyuga trzyma nad tym terenem pieczę i każdy podobny robak dwa razy zastanowi się zanim wychyli swój łebek spod kamienia.
Odpowiedział pogodnie Ranma.

Mężczyzna z białymi oczami roześmiał się gdy usłyszał jak mówisz do konia
- Jaka płotka ? Toż to Ichi, a tamten to Ni. - wyjaśnił z pobłażaniem
Następnie dołączył do ciebie i razem przeprowadziliście konie na drugą stronę. Trzeba było je porządnie przywiązać do drzewa, co na szczęście dla twojego wujka nie stanowiło większego problemu. A gdy już konie były bezpiecznie odstawione na drugą stronę trzeba było zabrać się za wóz. Tutaj było wiele ciężej ponieważ ktoś musiał zastąpić konie, jednak jak się okazało twój wuj miał w sobie ogrom siły więcej niż zwierzęta które przywiązaliście do drzew bo w raz z tobą przetransportował powóz. Choć momentami musieliście przystanąć i odetchnąć, aby nabrać sił na kolejny etap.

Po wszystkim przywiązaliście konie do powozu i już mogliście ruszać. Ranma mocno pociągnął z bukłaka w którym była woda po czym podsunął ci ten prosty napój. A po chwili już ruszyliście w dalszą drogę.

- Powiedz Zakata, jakie do tej pory miałeś misję ? Co tam dla naszego klanu udało ci się już wykonać ?

Wujek Ranma

[Kaito Mizukane]

Z/T