Po przekroczeniu progu świątyni byłem już pewny, że to miejsce jest jakieś nawiedzone. Rozejrzałem się po świątyni szukając poszlak, może coś by przykuło moje oczy, jakiś zwykłych śladów bym wiedział gdzie szukać. Aktualny stan mocno mi wskazywał, że jest to jakaś pułapka albo gra. Pochyliłem się nad misą z solą i popiołem, próbując skojarzyć czy gdzieś kiedyś o tym słyszałem. - Może ktoś kiedyś wspominał o takich obrzędach albo czymś ale zupełnie nie mam pojęcia o co może z tym chodzić - Rozmyślałem patrząc czy nie ma w tym jakiejś chakry.
Rozejrzałem się czy może jest tu jakieś miejsce do siedzenia - Skoro to to jest światynia, to gdzie są wierni i czego kapłanką jest ta osoba? Może ona jest tym mnichem? - Już nie miałem zielonego pojęcia co się tutaj święci.
Spojrzałem na maskę kapłanki co leżała na ziemi, przykucnąłem nad nią i chwyciłem do rąk by obejrzeć co to jest. Czy nie jest to przypadkiem jakieś przeklęte i nie ma w sobie chakry.
Po badaniu otoczenia, zacząłem poszukiwania jakiegoś przejścia, jakiś może drzwi, albo czy dalej jest kapłanka w pobliżu.