ZDOLNOŚCI
Rantori (We władaniu Północne Ryuzaku)
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
0 x
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Niewykorzystane sytuacje uwielbiały się mścić, ale tym razem plan Uchihy na szczęście zadziałał. Fortuna nie miała więc okazji się odwrócić, a wróg po chwilowej inicjatywie, w końcu dostał to na co zasłużył.
Wybuch odrzucił łucznika, jednocześnie mocno go rozkrwawiając i pokiereszowując. Wrogi ninja nie był jednak przeciętnym shinobim, bo eksplozja nie zdołała go uśmiercić. Azuma widząc jak ten stara się podnieść, czuł że nie może się teraz wahać. Musiał szybko to zakończyć.
Azuma znał się bardzo dobrze na psychice i wiedział, że oponent będzie próbował szybko ocenić szanse i zagrożenia. Mając w danej chwili czterech przeciwników będzie chciał wiedzieć z której strony faktycznie nadejdzie zagrożenie. Na szczęście Azumie, w takiej chwili wystarczyłoby pochwycenie zaledwie jednego rzutu spojrzeniem.
Jeśli przeciwnik zamarł, Azuma już wiedziałby że złapał go w swoją pułapkę. Nie zamierzał też odkładać tego co nieuniknione na później, dlatego (uważając na dach) omija lub przeskakuje zniszczenia i będąc już przy wrogu, niemal dekapituje go, głęboko podrzynając ostrzem trójkunaia gardło. Chwilę później jej uwaga przenosi się na dół, gdzie najemnicy wciąż toczyli walkę.
A te jeżeli dalej były tak zażarte, wymagały interwencji. Nastoletni Kogõ nie chciał ryzykować utraty kolejnych ludzi. Nie mógł zatem też użyć Katonu, który raz dwa rozprawiłby się z dzikim pospólstwem (ale i też jego ludźmi). Dlatego wyciągając i drugiego kunaia, zeskakuje po ścianie budynku i atakuje wojska wroga od tyłu, posiłkując się przy tym doskonale tu pasującym stylem walki Chanbary.
Wybuch odrzucił łucznika, jednocześnie mocno go rozkrwawiając i pokiereszowując. Wrogi ninja nie był jednak przeciętnym shinobim, bo eksplozja nie zdołała go uśmiercić. Azuma widząc jak ten stara się podnieść, czuł że nie może się teraz wahać. Musiał szybko to zakończyć.
Azuma znał się bardzo dobrze na psychice i wiedział, że oponent będzie próbował szybko ocenić szanse i zagrożenia. Mając w danej chwili czterech przeciwników będzie chciał wiedzieć z której strony faktycznie nadejdzie zagrożenie. Na szczęście Azumie, w takiej chwili wystarczyłoby pochwycenie zaledwie jednego rzutu spojrzeniem.
Ukryty tekst
A te jeżeli dalej były tak zażarte, wymagały interwencji. Nastoletni Kogõ nie chciał ryzykować utraty kolejnych ludzi. Nie mógł zatem też użyć Katonu, który raz dwa rozprawiłby się z dzikim pospólstwem (ale i też jego ludźmi). Dlatego wyciągając i drugiego kunaia, zeskakuje po ścianie budynku i atakuje wojska wroga od tyłu, posiłkując się przy tym doskonale tu pasującym stylem walki Chanbary.
-2x kunai z notką wybuchową
-1x bombka dymna
-1x bombka dymna
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Uchiha Hiromi
Rok 395
Budynek się zawalił. Serce ją bolało, że musiała to zrobić, prawdopodobnie skazując Domen Mai na śmierć. Jej akcja - uderzenie w ten budynek - była przemyślana. Chłodna decyzja mająca kupić im trochę czasu, a może nawet pozbyć się przeciwnika. Emocje, które temu towarzyszyły, były emocjami zrozumienia, że grzebała za sobą kobietę, która chciała ją chronić.
Wierzyła, że zraniło to jej przeciwnika, a przynajmniej mocno go opóźniło, kiedy cały budynek zawalił się mu na ten obrzydliwy, wężowy łeb.
Oczywiście, nie czekała, żeby się przekonać. Wprost przeciwnie, miała zamiar schować się ze swoimi ludźmi dalej uciekać - przez kolejny budynek. O czym jeszcze pomyślała to to, że powinna faktycznie wezwać pomoc - przeciwnik był potężny i chociaż najemnicy dawali sobie teraz radę, to jeżeli zrezygnowałby z pogoni za nią, mógł z łatwością rozgromić oddział czwarty i zająć się wszystkimi, którzy nie byli shinobi. I zawalić lub przejąć bramę. Ponadto - jeżeli by jednak za nimi poszedł, mogłoby się to skończyć tym, że wszyscy medycy, ludzie, którzy mieli o opatrywaniu ran jakieś pojęcie, by zginęli, po skończonej bitwie potencjalnie byłyby jeszcze większe straty. Dlatego ona i jej ludzie byli ważni. Teraz, bez ochrony, potrzebowali pomocy.
Powodował nią też strach, ale jej myśli i świat wokół były wyraźniejsze. Logika i emocje nie walczyły w niej. W jej myślach złożyły się w jedną całość.
Decyzja została podjęta szybko, wszystko trwało w ułamku sekundy. Strach, adrenalina powodowały, że myśli i akcje wydawały się jasne. Klony prowadziły ludzi do sąsiedniego budynku, ona razem z nim, trzymając skoncentrowaną chakrę na rękach oraz wystrzelając czerwoną flarę w kierunku, którym się udawała. Bo nie miała zamiaru po prostu zostać w budynku - miała zamiar przez niego przejść i ruszyć dalej, do kolejnego. I kolejnego. I kolejnego, żeby zgubić pogoń, żeby dać trochę czasu komuś do dotarcia. Shinobiemu, ponieważ oczywistym było, że sygnał rzucił ninja, co znaczyło, że zagrożenie musiało być od kogoś z chakrą. To było wiadome.
To nie było jednak tak, że nic nie zostawiła za sobą. Była, owszem, szansa, że wężowy wydostanie się spod budynku łatwo (chociaż coś mu mogło spaść na łeb, poza tym wygrzebanie się nie powinno być najłatwiejsze) i podąży od razu za nią. Była też szansa, że zajmie mu to trochę czasu, dlatego zostawiła jednego z klonów z tyłu. Znów - bezgłośny i bezcieniowy, ale nadal w głośnej okolicy, wśród trupów, więc może od razu nie zostanie spostrzeżony. Chociaż na chwilę zatrzyma. Klon miał się przerażony rozglądać po trupach i niemal w płaczu podnieść ręce do góry w geście poddania, obniżając się na kolana.
A ona sama? Ucieczka przez budynki. I rozglądanie się za ciałami shinobich. Których wolałaby nie ujrzeć, ale jakby znalazła niewykorzystaną notkę - przygarnęłaby.
Ukryty tekst
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wojenna A:
“Przebudzenie” Azuma Uchiha Hiromi
Kolejka 22:
Azuma: 25
Uchiha Hiromi: 23
Uchiha Tsuyoshi: 20
Minoru: 22
Tsuyoshi
Tsuyoshi mógł podziwiać efekt swej techniki, w postaci zawalonych części kilku okolicznych budynków. Na całe szczęście, większość budynku była wykonana z kamienia, lecz nieliczne drewniane elementy tliły się złowrogo, mogąc w przyszłości przerodzić się w groźny pożar.
Nigdzie jednak nie było widać przeciwnika Tsuyoshiego. Mężczyzna jakby rozpłynął się w powietrzu. Albo tkwił gdzieś pod tymi wszystkimi gruzami. Przezorny Uchiha wysłał więc pozostałe ze swoich dwóch klonów, by te robiły za wabik i przejrzały również gruzowisko. Tylko, że klony nie mogły zrobić nic więcej jak stać i udawać że coś robią. Nie mogły podnieść kamieni, ani też przekazać żadnej informacji do oryginału, ale robiły to co do nich należało. Wróg jednak nie dawał się złapać w ta samą pułapkę drugi raz. A przynajmniej nic się dotąd nie wydarzyło. Tym co jednak Tsuyoshi mógł dostrzec, za pomocą swego sharingana, były wystające kończyny ludzi, którzy musieli być w budynku gdy ten zaczął się walić. Czy byli to żołnierze dzikich, a może ktoś inny? Tego Tsuyoshi z tego miejsca nie potrafił określić. Być może nie będzie musiał, ponieważ Tsuyoshi mógł dostrzec jak z kierunku gdzie znajdowała się brama, wzniosła się czerwona flara. Sygnał, że ktoś potrzebował pomocy.
W międzyczasie, armia dzikich zdołała przebić się przez pierwszą formację, ponosząc przy tym niewspółmiernie większe straty aniżeli siły Uchiha. Teraz jednak prym zaczynali wieść dzicy, których Tsuyoshi miał kiedyś już sposobność widzieć. Byli to ubrani w zwierzęce skóry wojownicy, którzy walczyli w pojedynkę i robili to z taką gwałtownością, jakby byli przez coś opętani. Pomimo tego, wyglądało na to, że siły atakujących wciąż mogły wyjść z tego pojedynku zwycięsko.
Azuma
Azuma pomimo pierwszego błędu, który kosztował życie wielu z jego podwładnych, zrekompensował się z nawiązką, zakradając się bezszelestnie za swego przeciwnika i zadając mu dotkliwe obrażenia. Azuma jednak szedł za ciosem i nie zamierzał pozwolić przeciwnikowi na reakcję. Gdy tylko strzelec doszedł do siebie i podniósł się, szukając wzrokiem zagrożenia, ich spojrzenia spotkały się na moment. Tyle wystarczyło. Jego ciało zesztywniało wpędzone w pułapkę z genjutsu, pozwalając Azumie działać dalej.
Nasz bohaterski Uchiha przeskoczył nad uszkodzoną częścią dachu, nie pozwalając sobie na kolejny błąd i dopadł do przeciwnika, zadając mu cios, który pozbawił strzelca głowy, kończąc jego żywot. Azuma mógł poklepać się po ramieniu, lecz musiało to poczekać ponieważ jego ludzie wciąż walczyli, a co więcej, w powietrze wzbiła się czerwona flara. Ktoś przy bramie wzywał pomocy.
W dole, walka trwała w najlepsze. Trup ścielił się gęsto po obu stronach i niemalże niemożliwym było określenie która ze stron wyszłaby z tego pojedynku zwycięsko.
Hiromi
Hiromi starała się za wszelką cenę nie poddać panice i uratować to co zostało z jej oddziału. Dużą rolę w całej operacji odgrywały jej klony, które niczym niemi przewodnicy prowadzili uciekinierów przez strefę wojny.
Plan był prosty i w teorii bardzo skuteczny. Przejść przez kolejny budynek, by następnie wejść do kolejnego i tak przez następny, aż uda im się opuścić strefę zagrożenia. Na wszelki wypadek zostawiła za sobą jednego z klonów, który miał odciągnąć uwagę ewentualnego pościgu. Do tego jeszcze, Hiromi, pamiętając o ustalonej taktyce, wykorzystała czerwoną racę, którą wystrzeliła wysoko w powietrze, mając nadzieje, że ktoś ją dostrzeże i przyjdzie im z pomocą.
Dokładnie w tym samym momencie, z zawalonego budynku wyłoniła się pojedyncza postać. Ubrana w czarny płaszcz, choć z opuszczonym kapturem. Skrywający się pod nim młodzieniec był bardzo przystojny o gładkiej skórze i bladej cerze. Choć jego oczy miały nienaturalny żółty odcień i jego źrenice przypominały te gadzie. Spojrzał on w kierunku klona Hiromi, marszcząc brwi, lecz bardzo szybko stracił on nim zainteresowanie i uniósł spojrzenie dostrzegając uciekających do budynku ludzi. Wyraźnie zadowolony, ruszył pełnym pędem w ich kierunku. Hiromi ze strachem mogła dostrzec, że był on nieludzko szybki, może nie aż tak szybki jak Azuma, lecz wciąż ledwo nadążała za nim, a miała odpalonego sharingana. Na całe ich szczęście, drogę wężowemu zasłonił jeden z samurajów, kupując im tym samym trochę czasu. Choć w rzeczywistości, będzie to zapewne zaledwie kilka sekund. Musiała działać.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Uchiha, choć nie okazywał satysfakcji po pozbawieniu wroga życia, doznał ulgi w chwili, gdy jego głowa opadła bezwładnie. Wiedział, że jeden problem ma z głowy i mógł się teraz skupić na tym co się działo na ulicy. A tam wciąż toczyła się brutalna walka między zwartymi siłami w której żadna ze stron wydawało się, że nie może uzyskać przewagi. Tak przynajmniej miało być dopóki, dopóty Uchiha nie dołączy.
Fortuna miała w tej kwestii jednak inne zdanie.
Nim Azuma zeskoczył dokonując śmiertelnego ataku na kolejnym przeciwniku, dostrzegł niepokojący sygnał, czerwoną flarę. Co więcej, ta nie pojawiła się w oddali, ani po lewej lub prawej flance. Czerwony znak na niebie majaczył na tyłach, z miejsca gdzie stacjonował oddział medyczny i…
– …Hiromi…
Azuma nie dołączył do walk na dole. Wiedział, że skoro zaatakowano oddział medyczny, wróg przedarł się przez ich linie i znajdował się teraz na tyłach, a plan Takeru wziął w łeb. Azuma nie mógł tego zignorowac. Jego oddział musiał w tym momencie radzić sobie bez niego.
– … wytrzymaj…
Wystrzelił przeskakując z dachu na dach, kierując się w kierunku czerwonej flary. Nie było to daleko. Jego oddział nie zdążył pokonać dużego dystansu. Opór w mieście był zdecydowanie silniejszy niż ktokolwiek się z nich spodziewał. Czy ich szpiedzy, zwiadowcy mogli się aż tak pomylić? Sekundę później, gdy mijał kolejne budynki, w jego umyśle pojawiła się kolejna niepokojąca myśl. – A co jeśli ta ofensywa, została przez wroga sprowokowana?
Swoim sharinganem wypatrywał wszelkiego niebezpieczeństwa.
Fortuna miała w tej kwestii jednak inne zdanie.
Nim Azuma zeskoczył dokonując śmiertelnego ataku na kolejnym przeciwniku, dostrzegł niepokojący sygnał, czerwoną flarę. Co więcej, ta nie pojawiła się w oddali, ani po lewej lub prawej flance. Czerwony znak na niebie majaczył na tyłach, z miejsca gdzie stacjonował oddział medyczny i…
– …Hiromi…
Azuma nie dołączył do walk na dole. Wiedział, że skoro zaatakowano oddział medyczny, wróg przedarł się przez ich linie i znajdował się teraz na tyłach, a plan Takeru wziął w łeb. Azuma nie mógł tego zignorowac. Jego oddział musiał w tym momencie radzić sobie bez niego.
– … wytrzymaj…
Wystrzelił przeskakując z dachu na dach, kierując się w kierunku czerwonej flary. Nie było to daleko. Jego oddział nie zdążył pokonać dużego dystansu. Opór w mieście był zdecydowanie silniejszy niż ktokolwiek się z nich spodziewał. Czy ich szpiedzy, zwiadowcy mogli się aż tak pomylić? Sekundę później, gdy mijał kolejne budynki, w jego umyśle pojawiła się kolejna niepokojąca myśl. – A co jeśli ta ofensywa, została przez wroga sprowokowana?
Swoim sharinganem wypatrywał wszelkiego niebezpieczeństwa.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE
GłowaSylwetka
- Ochraniacz na czoło z emblematem Uchiha
Klatka piersiowa
- Szary płaszcz (bez żadnych zdobień)
Lewy pośladek
- Kamizelka shinobi
Lewe udo
- Torba
Prawe udo
- Kabura broń
- Kabura na broń
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Uchiha Hiromi
Rok 395
Teraz już nie było innego wyjścia. Nie było miejsca na zmianę podejścia, na większe emocje. Miała plan i się go trzymała, dlatego potencjalną śmierć samuraja musiała być przemyślana i opłakana później. Teraz musiała trzymać się tego, co już wiedziała, co zrobiła i mieć nadzieję, że pomoc nadejdzie.
Nie została, wbiegła do budynku, aby go przebiec. Ważnym było rozejrzenie się, czy kogoś tam nie było, czy mogli biec dalej i uciec z drugiej strony. I tak właśnie robili. Hiromi uciekając próbowała zgubić goniącego ją wroga, ale nawet jeżeli jej nie gonił - biegła dalej. Jeżeli usłyszała, że za nią wchodzi, to na pewno starała się go zgubić.
Ważnym elementem było to, że chciała się zorientować, czy budynek był pusty - nie było nikogo. Powinien, w końcu oddział czwarty zabezpieczał budynki w okolicy bramy. Jeżeli tak jest i wężowy za nią biegnie, po wybiegnięciu z budynku, Hiromi ponownie zawala budynek na głowę przeciwnika, po czym - biegnie dalej, przez kolejny - w stronę wystrzelonej przez siebie flary.
Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wiosna 395 roku
Wróg najprawdopodobniej albo zginął, albo otrzymał tak ciężkie rany, że uciekł. Sharingan nie wskazywał na żadne silniejsze ogniska chakry w budynku, więc należało założyć, że go tam nie ma. Raczej nie zdążył uniknąć techniki, bo była ona zbyt szybka. A jeśli zdążył... to Tsuyoshi i tak go nie złapie. Ale raczej było to niemożliwe.
Nie było też czasu na przeczesywanie gruzów. Było tak z dwóch względów. Po pierwsze, oddział, do którego był przypisany zaczynał przegrywać, bo Dzikich było po prostu zbyt wielu. Zaczynali oni brać górę nad dobrze zorganizowanymi siłami Uchiha. Po drugie, w niebo wzbiła się czerwona flara. To oznaczało, że wrogowie zaatakowali ich tyły.
Obie te okoliczności wywołały u Uchihy spory niepokój. Nie był to dobry moment na rozmyślania, ale wyglądało na to, że ich atak został sabotowany. W Rantori stacjonowało bowiem znacznie, ale to znacznie więcej wojsk, niż wynikało to z jego zwiadu. I do tego byli tu bardzo silni shinobi! A przecież ich atak miał być atakiem z zaskoczenia! Coś tu ewidentnie nie grało. Ktoś, coś... było tu bardzo dziwnego.
Uchiha nie tracił jednak ani chwili i odwołał pozostałe klony. Nie mógł pomóc tyłom, bo był jednym z bardziej wysuniętych oddziałów i miał już całkiem niedaleko rynek. Przeskoczył na takie miejsce na dachu, żeby mieć jak najlepsze uderzenie na pozycje Dzikich.
- Katon: Karyū Endan! - powiedział po złożeniu odpowiednich pieczęci. Następnie skierował ogień na dzikich, którzy atakowali pozycje Uchiha, smażąc ich na miejscu, ale tak, żeby nie zranić ani jednego swojego. Jeśli powyższy manewr nie będzie możliwy z dachu/ściany, bo będzie za daleko, to prostu staje obok sił Uchiha i razi wrogów katonem z tego samego poziomu, co Dzicy.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
- 1 bojowa pigułka żywnościowa
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wojenna A:
“Przebudzenie” Azuma Uchiha Hiromi
Kolejka 23:
Azuma: 26
Uchiha Hiromi: 24
Uchiha Tsuyoshi: 21
Minoru: 23
Tsuyoshi
Tsuyoshi po ostrożnym sprawdzeniu tego co pozostało po miejscu zniszczenia budynku, doszedł do wniosku, że wróg musiał być martwy, lub też uciec. Czy tak jednak było? Jeżeli by się pomylił, to nadział by się wprost na wrogą pułapkę. Postanowił jednak zaryzykować. Za nic miał martwych czy umierających w budynkach. Ich los był już i tak przypieczętowany. Teraz musiał ratować tych, którzy wciąż mieli szansę przeżyć. Tym bardziej, że w oddali wciąż było widać czerwoną flarę, która zwiastowała tylko kłopoty.
Tsuyoshi zlikwidował swoje klony, które nie miały już sensu. Pośpiesznie wskoczył na jeden z pobliskich i całych budynków, chcąc mieć lepszy widok na całą sytuację. Stąd mógł dostrzec jak siły dzikich choć wcale nie były liczniejsze od sił Uchiha, zdołały przełamać formację obronną atakujących i zdobywali powoli przewagę. Dlatego by odmienić sytuację, złożył on wiele pieczęci, posyłając swój potężny katon wprost na wroga. Robił jednak to na tyle ostrożnie, by nie wciągnąć w swoje sidła również i swoich ludzi. Ograniczyło to znacznie siłę ataku, lecz wciąż zabił dzięki temu aż czterech dzikusów, którzy jeszcze nie dołączyli do głównej walki. Pojedynek jednak wciąż trwał.
Azuma
Serce Uchihy przestało bić na co najmniej sekundę, tylko po to by po chwili zacząć bić niczym mosiężny dzwon. Nie mógł nic z tym zrobić, nie mógł zapanować nad własnymi emocjami. Jego oczy wpatrywały się we wznoszącą się ku niebu flarę, jakby nie potrafiły pojąć co to oznacza. A jednak on wiedział. Wiedział doskonale.
Z jego ust padło jedno słowo, imię pewnej kobiety, której życie było mu bardzo bliskie. Rzucił się do przodu, całkowicie pozostawiając jego własnych ludzi samym sobie. Teraz liczyła się tylko ona. Musiał ją ratować. A jednak, pomimo napływu emocji i adrenaliny, w jego głowie tliła się jeszcze jedna myśl. Zakiełkowała ona dopiero teraz, choć rozpychała się z całych sił, zajmując coraz większą część jego myśli. Co jeżeli to oni wpadli w pułapkę?!
Przeskakiwał między dachami z ogromną wprawą a im bliżej bramy się znajdował, tym coraz bardziej jego uszy wyłapywały odgłosy bitwy. Jego nos czuł zapach krwi i dymu. A gdy przeskoczył przez jeszcze dwa dachy i dotarł na miejsce, mógł dostrzec rzeź jaka się tu odbywała w pełnej okazałości. Oddziały dzikich, lekko uzbrojone i odziane w czarne płaszcze atakowały siły oddziału czwartego. Siły Uchiha miały jednak przewagę, zwłaszcza ciężko opancerzone siły samurajów. Gorzej mieli się lekko zbrojni, którzy ponieśli dotkliwe straty. Wszystko jednak wskazywało na to, że oddział czwarty zdoła wygrać tą bitwę. Tylko gdzie podziewała się Hiromi?
Hiromi
Hiromi nie patrzyła co się miało zaraz stać z jej kolejnym obrońcą. Nie łudziła się. Słyszała do czego zdolni są shinobi dzikich, a ten stojący tu samuraj był tylko… człowiekiem. Dlatego rzuciła się w otwarte drzwi i zatrzasnęła je, obróciła się w kierunku korytarza i po krótkim rozejrzeniu, pobiegła w głąb budynku, licząc na to, że znajdzie drzwi prowadzące na drugą stronę.
Nie wiedziała ile czasu minęło. Dla niej były to wieki. Coś jednak trzasnęło przed nią i do środka korytarza wpadł cały deszcz drzazg, a zaraz za nimi, wjechał niemalże z piskiem stóp, ON!
– Kkkonieccc ucieczkiiii. Jesssteśśś Uchihaa! Będziesz śśświetnąąą zakładniczkąą - Wysyczał obnażając swe zakrwawione dłonie. Hiromi była sama. Reszta jej ludzi znajdowała się kilkanaście metrów przed nią.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Gdy dotarł na miejsce, zaskoczyła go skala trwającej batalii. Wcześniej podejrzewał że na tyły dotarł mały, wyspecjalizowany oddział dzikich, ale na placu wręcz roiło się od czarnych płaszczy. Azuma szybko lustrował spojrzeniem okolicę. Wypatrywał znajomych twarzy, ale nie dostrzegł ani Hiromi, ani Takeru lub Tsuoyoshiego. Choć oddziały dzikich były liczne i wciąż napierały, to siły ekspedycyjne stawiały im dzielny opór. Szczególnie dobrze radziło sobie ciężkozbrojne skrzydło ekspedycji. Samurajowie krwawo odpłacali dzikim za to wtargnięcie. Gorzej radziły sobie jednostki lekko uzbrojone. Szybka ocena sytuacji wskazywała jednak na to, że oddział czwarty zyskiwał przewagę i niebawem wypchnie wrogie siły. Azuma nie wtrącił się w przebieg poszczególnych walk, tylko ruszył dalej, do miejsca gdzie została wystrzelona flara. Dokonać tego mogła tylko Hiromi, która tak jak i on, poznał techniki sygnalizacyjne Shi no geto.
Światło flary zgasło nad ulicą, tej przy punkcie medycznym, którego… już nie było. Azuma zatrzymał się przy ruinach budynku będącego siedzibą. Obok stała iluzja, Bunshin Hiromi. Spoglądał na niego, szukając wyjaśnienia. Ale nie dostrzegł. Wiedział jednak, że kobieta żyje, ale czy była pod gruzami? Sharinganem szukał śladów chakry, a także nasłuchiwał.
Pozostawał również czujny. Był cały czas gotowy zareagować, gdyby nagle pojawiło się w bezpośrednim otoczeniu zagrożenie.
Światło flary zgasło nad ulicą, tej przy punkcie medycznym, którego… już nie było. Azuma zatrzymał się przy ruinach budynku będącego siedzibą. Obok stała iluzja, Bunshin Hiromi. Spoglądał na niego, szukając wyjaśnienia. Ale nie dostrzegł. Wiedział jednak, że kobieta żyje, ale czy była pod gruzami? Sharinganem szukał śladów chakry, a także nasłuchiwał.
Pozostawał również czujny. Był cały czas gotowy zareagować, gdyby nagle pojawiło się w bezpośrednim otoczeniu zagrożenie.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE
GłowaSylwetka
- Ochraniacz na czoło z emblematem Uchiha
Klatka piersiowa
- Szary płaszcz (bez żadnych zdobień)
Lewy pośladek
- Kamizelka shinobi
Lewe udo
- Torba
Prawe udo
- Kabura broń
- Kabura na broń
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): Ukryty tekst
0 x
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wiosna 395 roku
Karyū Endan pozbawiło życia kilku wrogów, ale... no właśnie, tylko kilku. Uchiha widział już niedaleko centrum miasta, którego przejęcie stanowiłoby krok milowy w kierunku zdobycia Rantori i prawdopodobnie byłoby równoznaczne ze zwycięstwem. Dlatego właśnie musiał doprowadzić do jak najszybszego zwycięstwa swojego oddziału, bo prawdopodobnie akurat Tsuyoshi i jego oddział byli najbliżej przechylenia szali całej bitwy na ich korzyść.
Dlatego nie mógł zwlekać. Przeskoczył po dachach w taki sposób, żeby zająć pozycję za swoimi siłami i kolejną techniką razić wrogów na wprost (na dachu, ścianie albo na gruncie, ale preferował to to pierwsze lub drugie). Rażenie na wprost było o tyle ważne, że jego kolejne jutsu miało działanie obszarowe (a właściwie liniowe) i atakując wrogie szeregi w ten sposób mógł osiągnąć najlepsze rezultaty.
- Katon: Gōryūka no Jutsu! - krzyknął po złożeniu pieczęci tygrysa. Zaraz potem wypluł w kierunku wrogów złowrogi, smoczy ogień, który miał spopielić na miejscu tylu dzikich, ile tylko się da. Ale to nie koniec! Tuż potem wykonał tę technikę drugi raz, ponownie kierując ją we wrogów, tym razem jednak w kolejne, duże ich skupisko (przy obu atakach uważał na swoich). Te dwa potężne ataki obliczone były na to, żeby zabić lub poważnie zranić większość atakujących i umożliwić najemnikom wykończenie pozostałych.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
- 1 bojowa pigułka żywnościowa
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Uchiha Hiromi
Rok 395
Jej ludzie uciekli dalej, odprowadzani przez część jej klonów. Przynajmniej byli przed nią i byli teraz bardziej bezpieczni.
Bezpieczni? Czy na pewno?
Na pewno bardziej niż ona. Ona była sama.
Sama.
Uświadomienie sobie tego spowodowało, że aż zachłysnęła się powietrzem. Tym bardziej, że drzwi za nią zostały rozbite w drobny mak. Wróg był tutaj z nią, po drugiej stronie korytarza.
Odwróciła się powoli, drżąc i unosząc dłonie do góry – też powoli, nieznacznie. Nie chciała zrobić żadnego gwałtownego ruchu. Jej chakra nadal była zgromadzona w jej kończynach, ale nie było jej widać.
Teraz jednak, kiedy usłyszała to, co powiedział do niej wężowy, spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami - prosto w jego oczy i... roześmiała się.
Nie był to radosny śmiech, był to śmiech pełen rozpaczy, ale też zrozumienia absurdu swojej sytuacji.
Nigdy nie będzie mniej więcej, tylko pionkiem, którego można wykorzystać do rozgrywania partii.
– Nawet nie masz pojęcia – powiedziała, nadal zanosiła się śmiechem, nieco rozpaczliwym, na pewno też trochę szalonym, tym bardziej, że miała łzy w oczach. Ręce były podniesione w geście poddania, zrobiła ostatni krok, aby całkowicie się do niego odwrócić i tupnęła nogą.
Ōkashō.
Dłonie miała również gotowe, żeby uderzyć w gruz, który mógłby się na nią zwalić.
Ulicowy klon za to nadal się poddawał przed... no właśnie, przed nikim. Nie mial żadnych dodatkowych mentalnych instrukcji Hiromi, ponieważ nie widziała go, dlatego wykonywał to, co poprzednio mu zadała, przy zawalonym budynku, w którym był ich "szpital".
Ukryty tekst
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wojenna A:
“Przebudzenie” Azuma Uchiha Hiromi
Kolejka 24:
Azuma: 27
Uchiha Hiromi: 25
Uchiha Tsuyoshi: 22
Minoru: 24
Hiromi
Hiromi mogła poczuć jak kropla potu spływa jej po karku, kierując się pomiędzy łopatki, by następnie spłynąć po całej długości kręgosłupa aż do pośladków. I chyba nagle coś w niej pękło, ponieważ zaniosła się szaleńczym śmiechem, który poniósł się po korytarzu, rezonując od nich. Wężowy mężczyzna na chwilę stracił swój rezon, nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. Nawet pochylił się do przodu, jakby spodziewając się, że zaraz może nastąpić atak ze strony Hiromi.
– Jeśśśliii ssssądzisz, że masz jakąśśś szanssssę. Proszę bardzo, chęęęętnie sssssprowadzę cięęę na ziemięęę. - Wysyczał, lecz nie zaatakował. Wpatrywał się w Hiromi, unikając jednak wciąż kontaktu wzrokowego. Jakby wiedział do czego zdolny jest sharingan Uchiha.
Hiromi zrobiła nagle coś niespodziewanego. Użyła całej swej siły, jaką posiadała i uderzyła stopą o podłogę, uwalniając w tym samym momencie całą swą śmiercionośną chakrę. Na podłodze natychmiast pojawiła się pajęczynka pęknięć, która rozrosła się gwałtownie do dużo większych rozmiarów, swoim zasięgiem dosięgając aż do pobliskich ścian, które również zaczęły pękać, powodując iście samonapędzającą się reakcję. Budynek zaczął walić się na oboje, lecz to Hiromi była gotowa na taki obrót sprawy, gdy tylko dach zaczął spadać w jej kierunku uderzyła swoimi pięściami w spadający sufit, roztrzaskując go w drobny mak. Było to jednak o wiele za mało, ponieważ kolejne kondygnacje właśnie kierowały się w jej kierunku, zresztą tak samo jak wężowy shinobi, który dopadł do niej na chwilę przed tym jak runął budynek…
Azuma
Azuma panował nad swoimi emocjami na tyle na ile potrafił. Pierwsze wrażenie jakie zrobiło na nim pole walki, dało mu do myślenia. Wroga było tutaj o wiele za dużo jak na to czego można było się spodziewać. Tylko, że to wszystko nie miało teraz znaczenia. Musiał odnaleźć Hiromi. Zresztą, oddział czwarty wydawał się zwyciężać. Dlatego też udał do miejsca, z którego wystrzelono flarę. Tam dostrzegł ją, Hiromi, wykonującą przedziwne gesty jakby się przed kimś kogo nie było widać. Niepewność Azumy trwała jednak zaledwie jedno uderzenie serca. Jego oczy jasno dały mu znać, że to nie była ona a jej klon. Znaczyło to jedno, była tutaj, a przynajmniej jakiś czas temu. Gdzie była jednak teraz? Tego nie wiedział.
Odpowiedź przyszła jednak szybciej niż mógł się tego spodziewać, gdy jeden z sąsiadujących budynków, zaczął trząść się w posadach i walić na oczach Azumy. Cała okolica, zniknęła na dłuższą chwilę w białym pyle, który osadził się po okolicy całkowicie zmieniając krajobraz. Potem nastała cisza, przerywana jedynie pojedynczymi odgłosami dogasającej walki. Wydawało się, że cokolwiek zniszczyło budynek, tkwiło teraz pod gruzami. A przynajmniej przez te kilka chwil.
Sharingan Azumy wyłapał w końcu jakiś ruch pomiędzy gruzowiskiem. Ktoś właśnie starał się wygramolić spomiędzy zawaliska. Niestety szybko okazało się, że nie była to Hiromi. Mężczyzna był pokryty od stóp po głowę białym pyłem, przez co ciężko było dostrzec dokładnie jego rysy, jednakże jego strój, płaszcz z kapturem, mimo to że podarty, jasno dawał znać po której stronie tego sporu stał mężczyzna. Jego prawa ręka wciąż znajdowała się pod gruzowiskiem i wydawało się, że coś trzymał.
Mężczyzna dostrzegł Azumę niemalże natychmiast po tym jak wydostał się ze swojej pułapki. Splunął na ziemię i chyba przeklął, gdyż jego usta poruszyły się gwałtownie. Gdy się podniósł, Azuma mógł dostrzec, że z rękawa jego stroju wystaje ogromny wąż, który owijał się wokół kształtu, który rozpoznał niemalże natychmiast… Hiromi!
– Bogowie mająąą dziśśś niezły ubaw. Zgaduję, że przyszedłeśśś po niąąąą. - Głos mężczyzny był nieprzyjemny, prawie że nieludzki, syczący i zimny. Wężowy człowiek zdawał się wiedzieć kim jest Azuma, a przynajmniej jak działa jego sharingan, ponieważ za wszelką cenę unikał on spojrzenia w jego oczy. Jego wzrok przemieszczał się to z Hiromi to na niego i znów na nią. Zupełnie jakby nad czymś się zastanawiał.
– Dobrzeee, oddddam ci ją i możeeeemy się rozsssstaćććć. - Zaproponował nagle, biorąc zamach i wyrzucając Hiromi w kierunku Azumy. Sam rzucił się do biegu w kierunku zabudowań. Hiromi była przytomna i teraz gdy została wyrzucona, mogła wreszcie starać się jakoś zareagować. Nie to było jednak największym problemem. Do jej wierzchniego ubrania przylepiono trzy notki. Notki, które właśnie zaczynały syczeć.
Tsuyoshi
Pierwszy atak Tsuyoshiego pozwolił mu na uśmiercenie kilku dzikich. Było to jednak zbyt mało by zrobić znaczącą przewagę. Dlatego przemieścił się tak by znaleźć się w jednej linii ze swoimi siłami. Dzięki temu jego kolejna technika mogła dokonać o wiele większych zniszczeń.
Ognisty smok pomknął wprost w kierunku sił wroga, spalając na swojej drodze kilku pierwszych dzikusów, by następnie wybuchnąć z całą siłą mordując kolejne osoby, wyszczuplając jeszcze bardziej siły wroga. Problem wciąż jednak pozostawał ten sam. Większość sił wroga wymieszało się z siłami Uchiha i atakowanie ich oznaczało atakowanie swoich własnych ludzi
Ten atak spowodował jednak, że dzicy zaczęli wyłamywać się nagle. Do większości z nich zaczęło docierać, że byli na przegranej pozycji. Reagowali jednak w bardzo przeróżny sposób. Niektórzy rzucali się do ucieczki, inni zaczynali walczyć jeszcze ciężej, jakby chcieli w ten sposób uratować swoje życia. Byli jeszcze też berserkerzy. Ci wydawali się niewzruszeni, jakby ich jedynym celem była walka i mordowanie.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Uchiha Tsuyoshi
- Posty: 589
- Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
- Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
- Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
- Multikonta: Sashiko
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Wiosna 395 roku
Jego atak nadal nie był tak efektywny jak by sobie tego życzył, ale wyraźnie było już widać postęp. Wielu Dzikich zostało wyeliminowanych z walki przez palący wszystko, straszliwy ogień, lecz było ich po prostu za dużo, żeby te trzy techniki wykonane przez Tsuyoshiego zmiotły wszystkie siły dzikusów z ziemi.
Uchiha popatrzył zniecierpliwiony w kierunku głównego placu miasta, który był już przecież tak blisko. Jego oddział (o ile się nie mylił, co oczywiście też było możliwe) był najbliżej osiągnięcia celu. Być może właśnie dlatego spadła na nich nawała tych wojsk, być może właśnie to miejsce było tym decydującym. Zaraz potem zwrócił ponownie wzrok na dzikich. Ich twarze wyrażały jak zawsze zawziętość, gotowość do mordowania, wprowadzania chaosu i niszczenia wszystkiego, co spotykają na swojej drodze. Nawet teraz przeprowadzili ten atak bez ładu i składu, pokładając nadzieję chyba li tylko w swojej liczebności i narkotyzowanych "berserkerach". Dlaczego to robią? Co nimi kieruje i co ich tak bardzo napędza? Dlaczego w ogóle nie zostali za murem, tylko sprawiają same problemy? Dlaczego nie wrócą tam, skąd przyszli?
- Dlaczego wszyscy w końcu nie zginą?! - wykrzyczał, a złość aż wylewała się z niego i kipiała. Wyciągnął przed siebie rękę i za pomocą techniki Katonu Tenrō Kaken stworzył ogniste, pomarańczowo-szkarłatne ostrze. Zacisnął zęby i wspomagając się chakrą wyskoczył prosto w formację dzikich berserkerów, tnąc, siekąc i paląc wszystko na swojej drodze. Zadawał ciosy bez przerwy, ile tylko miał siły w swoim ciele, wyrzucając z siebie coraz to nowe pokłady agresji i złości. Można powiedzieć, że w pewnym sensie sam przypominał teraz berserkera, tylko tylko że wyglądał inaczej i walczył po stronie Uchiha.
- Naprzód, wyrżnąć ich! - krzyknął w pewnym momencie do walczących po jego stronie najemników, zatrzymując się i podnosząc w górę pięść (tę bez ognistego miecza) - zwycięstwo jest blisko! Jeśli zdobędziemy ten plac, Rantori jest nasze! - wykrzyczał na koniec i wskazał w kierunku centrum. Sekundę później wrócił już do walki z dzikimi, z jeszcze większą zaciekłością nich dotychczas. Zamierzał poprowadzić ten decydujący atak, który - miał nadzieję - skończy się śmiercią wielu dzikusów oraz ostatecznie zdobyciem placu głównego i całego miasta. Miał w sobie teraz takie pokłady złości, chęci zemsty i innych negatywnych emocji, że nie był w stanie myśleć o niczym innym niż wybijaniu kolejnych Dzikich oraz prowadzeniu sił Uchiha do zwycięstwa. Teraz albo nigdy! Nie było odwrotu!
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
- 1 bojowa pigułka żywnościowa
0 x
- Uchiha Hiromi
- Posty: 448
- Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
- Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
- Multikonta: Yuki Hoshi
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Uchiha Hiromi
Rok 395
Wyniki starcia - Hiromi: 2, budynki Rantori: 0.
Niestety. Pewnie by sobie jeszcze poradziła z kolejnymi kondygnacjami, ale wężowy już do niej dopadł. Niestety, był szybki. Ale co mu spadł sufit na łeb to mu spadł sufit na łeb.
Dwa razy.
To musiało być… upokarzające. Pewnie byłoby jeszcze bardziej, gdyby wiedział, że ma do czynienia z kimś, kto już bezczelnie nie był na jego poziomie, ale cóż - życie shinobiego było pełne niespodzianek. Jak teraz, kiedy była złapana.
Zaskakujące było to, że chyba fakt, że została pojmana i owinięta wielkim, ohydnym wężem, w pewniej sposób uratowało ją od obrażeń i pomogło łatwiej wygrzebać się spod gruzów. Cóż, no, bo to on ją wygrzebał. Owszem, nie mogła się ruszyć, bo wężowy ją oplótł, a ona chociaż próbowała się wyrwać, jakoś nie mogła - nie miała na to jednak szczególnie dużo czasu, żeby o czymś pomyśleć, to na razie tylko się wiła i próbowała cholerstwo ugryźć. Bezskutecznie na razie.
Następnie przestała, bo zobaczyła Azumę. Przybył jej na pomoc.
Oczywiście, że przybył jej na pomoc. Nie wątpiła w to ani przez chwilę. Tak naprawdę jedynym problemem potencjalnie byłoby znalezienie jej, ale tutaj zaskakująco dobrze poradziła sobie ze wskazaniem miejsca, gdzie była.
Wężowy… nie chciał walczyć do końca, ale przecież i z nią nie chciał walczyć, ale chciał ją wziąć na zakładniczkę. Był rozsądny i miał sporo instynktu samozachowawczego - co szanowała. Ona też go miała. I patrząc na Azumę, jakby on był jej wrogiem, też by uciekała. Teraz jednak poczuła jak łzy spływają jej po policzkach, kiedy na niego patrzyła. Wysokiego i gotowego ją chronić.
Teraz nie było jednak czasu na bycie szczęśliwą z powodu obecności Azumy. Poczuła przyczepił do niej notki i po prostu rzucił nią w Azumę. A ona poleciała.
Imponująca siła! (Hiromi nie zdawała sobie sprawy z tego, że jak schudła to waży mniej i łatwiej było jej użyć jako ludzki pocisk, dlatego naprawdę myślała, że to był ogromny wyczyn).
W locie jednak zareagowała. Chakrę kogeki już rozproszyła, kiedy była związana, teraz szybko chakrą przecięła swoją wierzchnią garderobę, chcąc ją zrzucić z siebie jak najszybciej, aby znaleźć się jak najdalej od wybuchających notek.
Miała też nadzieje, że Azuma jej pomoże, jeżeli miała być na to zbyt wolna, żeby się wystarczająco sprawnie rozdziać.
Ukryty tekst
0 x
- Azuma
- Posty: 1140
- Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Kogō
- Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy
- wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy
- delikatne blizny na przedramionach i rękach
- przeciętny wzrost, docięta sylwetka - Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu
- skórzana kamizelka shinobi
- kabury na broń na lewym i prawym biodrze
- torba z ekwipunkiem na lewym pośladku
- lekka zbroja - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Re: Rantori (We władaniu Atarashi)
Po dotarciu na miejsce, Azuma od razu zwrócił uwagę na dziwne zachowanie iluzji Hiromi. I choć to nie była prawdziwa osoba, to jej obecność, zadziałała na Uchihe uspokajająco. Hiromi żyła i była w pobliżu. Azuma próbował zrozumieć co stało za dziwną gestykulacją tworu z chakry, ale nie był w stanie niczego z tego odczytać. Nim jednak podjął kolejne kroki, sytuacja nagle się zmieniła.
Azuma poczuł wstrząs, a chwilę później budynek z drugiej strony ulicy niebezpiecznie zatrzeszczał w posadach, aż nagle runął. Azuma odskoczył, czujnie rozglądając się czy aby przypadkiem nie stał się obiektem nieudanego ataku. Ale poza chmurą pyłu, która wzbiła się w powietrze, a także odgłosami dobiegających w pobliżu walk, nie dostrzegł niczego niebezpiecznego.
Przynajmniej z początku.
Mijały sekundy wśród których, do jego uszu zaczęły dobiegać jakieś dźwięki. Dobywały się dokładnie spod rumowiska. Nagle, zatrzeszczały głośniej połamane belki, a chwilę potem się uniosły i opadły na bok. Pojawiło się nowe źródło chakry, które nie należało do Hiromi. Przed Azumą stał mężczyzna. Mimo, że w zdecydowanej większości był pokryty pyłem i kurzem, to nawet wśród tego całego brudu Uchiha nie miał problemu z dostrzeżeniem, że ma do czynienia z Dzikim. Co jednak ważniejsze, obcy nie był sam.
Azuma uzmysłowił sobie szybko że ruch za nim wywołuje ogromny wąż wychodzący wprost z jego rękawa. A ten owinięty był wokół… Hiromi. Twarz Uchihy stężała.
Obcy zakaszlał i wypluł (najpewniej) nagromadzony pył w otworze gębowym. Mimo sytuacji, a więc całego budynku który się zwalił mu na łeb, wydawał się być niezwykle czujnym. Nie dał okazji Azumie na złapanie w Genjutsu. Ukochany Hiromi, musiał podjąć się tej gry.
– Jesteście w odwrocie. Jeżeli chcesz mieć szansę na uchowanie swojego żałosnego życia jeszcze przez jakiś czas, nie radzę Ci podejmować pochopnych decyzji - odpowiedział szybko, zauważając że i ta żmija nie jest tak zaślepiona nienawiścią, bowiem doszła do podobnych wniosków. Nagle obcy wziął zamach i gwałtownie cisnął Hiromi w kierunku Azumy, a sam wykonał tył w zwrot i zaczął spieprzać w kierunku zabudowań. Azuma wyskoczył za nim do przodu, ale nie z zamiarem pościgu, ale przechwycenia Hiromi w trakcie lotu.
Gdy jednak ją złapał, nie poczuł ulgi. Usłyszał syczenie notek i zrozumiał, że to była pułapka. Sprytnie zastawiona, która pozwala rozprawić się z dwójką przeciwników za jednym zamachem. Azuma wiedział, że próba przelania chakry w momencie gdy notki skwierczą, spaliłyby na panewce, dlatego zamierzał po prostu bezpardonowo zerwać z Hiromi wierzchnie odzienie i je jak najdalej odrzucić. Miał na sobie zbroje, więc w momencie odrzucenia ubioru, mógł się wraz z ukochaną obrócić, biorąc wybuch na plecy, modląc się że zbroja która miał na sobie, w większości osłoni go przed eksplozją.
Na szczęście, nie tylko Azuma zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Zanim opadli i podjął działanie, dłoń Hiromi już się świeciła od chakry, a następnie przecięła część ubrania, odcinając kawałek z doczepionymi notkami. Starszy Uchiha nie zwlekał. Złapał ten kawałek i mocno go odrzucił, a następnie obejmując Hiromi, obrócił się plecami, mocno się zginając i w ten sposób osłaniając najwrażliwszą częśc ciała.
Azuma poczuł wstrząs, a chwilę później budynek z drugiej strony ulicy niebezpiecznie zatrzeszczał w posadach, aż nagle runął. Azuma odskoczył, czujnie rozglądając się czy aby przypadkiem nie stał się obiektem nieudanego ataku. Ale poza chmurą pyłu, która wzbiła się w powietrze, a także odgłosami dobiegających w pobliżu walk, nie dostrzegł niczego niebezpiecznego.
Przynajmniej z początku.
Mijały sekundy wśród których, do jego uszu zaczęły dobiegać jakieś dźwięki. Dobywały się dokładnie spod rumowiska. Nagle, zatrzeszczały głośniej połamane belki, a chwilę potem się uniosły i opadły na bok. Pojawiło się nowe źródło chakry, które nie należało do Hiromi. Przed Azumą stał mężczyzna. Mimo, że w zdecydowanej większości był pokryty pyłem i kurzem, to nawet wśród tego całego brudu Uchiha nie miał problemu z dostrzeżeniem, że ma do czynienia z Dzikim. Co jednak ważniejsze, obcy nie był sam.
Azuma uzmysłowił sobie szybko że ruch za nim wywołuje ogromny wąż wychodzący wprost z jego rękawa. A ten owinięty był wokół… Hiromi. Twarz Uchihy stężała.
Obcy zakaszlał i wypluł (najpewniej) nagromadzony pył w otworze gębowym. Mimo sytuacji, a więc całego budynku który się zwalił mu na łeb, wydawał się być niezwykle czujnym. Nie dał okazji Azumie na złapanie w Genjutsu. Ukochany Hiromi, musiał podjąć się tej gry.
– Jesteście w odwrocie. Jeżeli chcesz mieć szansę na uchowanie swojego żałosnego życia jeszcze przez jakiś czas, nie radzę Ci podejmować pochopnych decyzji - odpowiedział szybko, zauważając że i ta żmija nie jest tak zaślepiona nienawiścią, bowiem doszła do podobnych wniosków. Nagle obcy wziął zamach i gwałtownie cisnął Hiromi w kierunku Azumy, a sam wykonał tył w zwrot i zaczął spieprzać w kierunku zabudowań. Azuma wyskoczył za nim do przodu, ale nie z zamiarem pościgu, ale przechwycenia Hiromi w trakcie lotu.
Gdy jednak ją złapał, nie poczuł ulgi. Usłyszał syczenie notek i zrozumiał, że to była pułapka. Sprytnie zastawiona, która pozwala rozprawić się z dwójką przeciwników za jednym zamachem. Azuma wiedział, że próba przelania chakry w momencie gdy notki skwierczą, spaliłyby na panewce, dlatego zamierzał po prostu bezpardonowo zerwać z Hiromi wierzchnie odzienie i je jak najdalej odrzucić. Miał na sobie zbroje, więc w momencie odrzucenia ubioru, mógł się wraz z ukochaną obrócić, biorąc wybuch na plecy, modląc się że zbroja która miał na sobie, w większości osłoni go przed eksplozją.
Na szczęście, nie tylko Azuma zdawał sobie sprawę z zagrożenia. Zanim opadli i podjął działanie, dłoń Hiromi już się świeciła od chakry, a następnie przecięła część ubrania, odcinając kawałek z doczepionymi notkami. Starszy Uchiha nie zwlekał. Złapał ten kawałek i mocno go odrzucił, a następnie obejmując Hiromi, obrócił się plecami, mocno się zginając i w ten sposób osłaniając najwrażliwszą częśc ciała.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE
GłowaSylwetka
- Ochraniacz na czoło z emblematem Uchiha
Klatka piersiowa
- Szary płaszcz (bez żadnych zdobień)
Lewy pośladek
- Kamizelka shinobi
Lewe udo
- Torba
Prawe udo
- Kabura broń
- Kabura na broń
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE): Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Minako i 2 gości