Ero Sennin
Support
Posty: 1923 Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru
Post
autor: Ero Sennin » 16 mar 2025, o 21:46
Miasto Rantori.
Niegdyś ważny punkt handlowy, znajdujący się na rozdrożu dróg między Sogen, Midori, Shinrin i Sakai. Po wybuchu wojny i najechaniu przez dzikich, stał się jednym z głównych centrów logistycznych dla frontu. Pod władaniem dzikich miejscowość została ufortyfikowana i otoczona niskiej jakości murem obronnym, wykonanym z usypanej ziemi, palisad, wozów i wszystkiego innego co nadawało się by utrudnić wrogim siłom natarcie. Po odbiciu przez Uchiha miasto zostało ufortyfikowane jeszcze bardziej i zamienione w twierdzę, z której dokonywano dalszych rajdów w głąb terenów dzikich.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 17 mar 2025, o 00:12
Wojenna A:
“Przebudzenie”
Azuma
Uchiha Hiromi
Kolejka 14:
Azuma: 17
Uchiha Hiromi: 15
Uchiha Tsuyoshi: 12
Minoru: 14
Informacja o rozłożeniu obozu i kilkugodzinnym odpoczynku, została przyjęta z mieszanymi uczuciami. Wielu z tych, którzy mieli dość po całodziennej jeździe, przyjęło tą informację z niemałą satysfakcją. Obawiali się bowiem, że po tak intensywnej jeździe będą zmuszeni do walki o życie z nieznanym wrogiem. Byli jednak też tacy, u których informacja o przerwie w działaniach, wzbudzała niemały niepokój. Wszak każda chwila zwłoki powodowała, że wzrastała szansa na odkrycie, czyż nie? Wystarczył jeden dziki, jeden wróg by całe miasto wiedziało o ich przybyciu. O ile już o nim nie wiedzieli.
- Żadnych ognisk, żadnych pochodni, żadnych głośnych dźwięków. - Takeru zatrzymał się przy grupce najemników, która szykowała się do rozpalenia ogniska i kopniakiem rozbił drewnianą konstrukcję.
- Obóz macie rozbić w lesie, by chronił nas przed wzrokiem innych. Jesteśmy na terenie wroga, a nie na pierdolonym pikniku. - Przechadzał się po obozie wydając rozkazy raz za razem, wyraźnie wzburzony, lecz unikający podniesienia głosu. W pewnym momencie zatrzymał się na wysokości grupy medycznej, gdzie Hiromi dyrygowała swoimi ludźmi. Przypatrywał się jej bez słowa, przez kilka chwil nim ruszył dalej. Lecz zaledwie trzy kroki później zatrzymał się i skierował swe kroki ku dziewczynie.
- Unikajcie wykorzystywania chakry. Wróg może posiadać sensora. - Rzucił beznamiętnie do dziewczyny nim odszedł dalej.
Tsuyoshi w tym czasie zajmował się sobą, nie wychylając się zbytnio i pomimo swych zastrzeżeń co do przerwy jaką rozkazał ich dowódca, nie komentował w żaden sposób jego decyzji. Był po prostu dobrym żołnierzem. Czekał na to co przyniesie przyszłość, a czekało się o wiele lepiej z pełnym żołądkiem.
Azuma również nie wypowiedział swych obaw na głos, być może ze względu na charakter Takeru, który pewnie nie przyjąłby zbyt dobrze sprzeciwu. Nie zamierzał jednak czekać bezczynnie na to co przyniesie przyszłość. Rozkazał swym żołnierzom wystawić stójki, które zabezpieczą okolicę upewniając się, że wróg nie prześlizgnie się.
Była jeszcze chmara ptaków. Zły omen, na który wszyscy zwrócili uwagę i u tych bardziej przesądnych wzbudził jeszcze większy niepokój. I zapewne to wydarzenie przeszłoby w ich myślach do przeszłości, gdyby nie jedna rezolutna, młoda kobieta, która wręcz instynktownie uruchomiła swoją rodową zdolność i omiotła odlatujące ptaszyska swym spojrzeniem. I wtedy coś zaskoczyło w jej mózgu. Część z czarnych stworzeń nie była żywa. Otaczała ich aura chakry, jasno wskazująca na bycie tworami stworzonymi z tejże. I twory te właśnie kierowały się w kierunku miasta.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 18 mar 2025, o 09:49
Wiosna 395 roku
Tsuyoshi był w trakcie przeżuwania sucharów z kminkiem i popijania ich herbatą, gdy usłyszał kolejne polecenia Takeru. Od teraz nie mogli używać żadnych źródeł ognia ani chakry. W sumie było to jak najbardziej logiczne posunięcie. Gdyby ktokolwiek afiszował się z niebieską energią albo gdyby z tego miejsca zaczęły się unosić ku górze kłęby dymu (albo w ogóle łuna od ognia), to nie byłoby szans, żeby pozostali niezauważeni do końca nocy.
Szczęśliwie, on niespecjalnie potrzebował ani jednego, ani drugiego. Był zwykłym żołnierzem, nikt nie wyznaczył na wartę (jeszcze?), więc mógł sobie pozwolić na chwilę luzu. Suchy prowiant i zimna herbata też napełniały żołądek i niczego więcej w tej chwili nie pragnął. W chwili takiej jak ta nie potrzebował zresztą za dużo jeść, szczególnie gorących posiłków. Był napięty, pobudzony i gotowy na to, że w każdej chwili może przyjść rozkaz, że jednak atakujemy. Z tego też powodu był pewien, że nie zmruży tej nocy oka nawet przez chwilę. No może... na krótki czas się zdrzemnie. Ale to wszystko.
Po nakarmieniu klaczy kazał jej położyć się, a sam usiadł sobie tuż obok, opierając się plecami o jej tułów. Zwierzę przyjemnie grzało go w plecy, a on mógł dać chwilę odpoczynku swoim mięśniom i napiętemu ciału. Pewnie trzeba będzie pomyśleć o tym, żeby - jeśli wyjdą cało z walki - wziąć sobie na własność tę klacz (albo, co bardziej prawdopodobne, odkupić ją) i jakoś ją nazwać. Do tej pory jeździło mu się na niej kapitalnie. Była fenomenalnie lekka, a przy tym szybka i zwinna. Nigdy nie jeździł na lepszym koniu.
Popatrzył w górę, w niebo, które było widoczne między koronami drzew. Wkrótce zacznie się ściemniać i pokażą się pierwsze gwiazdy. Te same gwiazdy, które oglądał od dziecka. Pamiętał, jak jednego wieczoru wujek Sosuke tłumaczył jemu i innym dzieciakom z rodziny zależności między nimi i które tworzą jakie gwiazdozbiory. Było to dla niego szalenie ciekawe, a słuchanie o tym, skąd wzięła się która nazwa było naprawdę fascynujące. Wszystkie informacje najszybciej chłonął on i jego siostra Harumi. Ona, bo była bardzo bystra, a on zawsze chciał jej dorównać.
Teraz jednak pod tym samym niebem przyjdzie mu walczyć o życie swoje i swojej rodziny.
Siedział więc spokojnie, obserwując to, co dzieje się w obozie. Chyba wszystkim udzielała się atmosfera nerwów. Wszyscy oczekiwali w napięciu na to, co miało nadejść. Czy uda się wziąć Rantori szturmem, bez większych strat własnych, bazując na zaskoczeniu? A może przeciwnie, są tam zgromadzone znaczne siły wroga? Nic na to nie wskazuje, ale przekonają się zapewne dopiero jutro…
Tylko te ptaki. Zły omen, przypadek? A może coś się tu zbliżało? Nie wiedział tego. Z pewnością ktoś został wysłany, żeby to sprawdzić. Zaraz zapewne dowiedzą się, o co takiego chodzi. Miał jednak nadzieję, że to nic szczególnego. Miał nadzieję, że Susanoo ma ich w opiece.
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 18 mar 2025, o 20:16
Uchiha Hiromi
Rok 395
Pewne rzeczy dla Hiromi były automatyczne. Jak na przykład spojrzenie na coś sharinganem, kiedy pojawiają się emocje. I dlatego Hiromi zauważyła.
I przeszedł ją dreszcz.
Tak, była szansa, że to od nich, a ona nie była w plan wciągnięta, ale nie ryzykowała. Zerwała się od razu, w stronę Takeru, żeby go poinformować i dać mu zdecydować. Może nie była szczególnie szybka, jeżeli chodziło o ninja, ale w porównaniu ze zwykłymi ludźmi wokół, Hiromi była jak burza. Przebiegła między ludźmi, dopadła w stronę Takeru i - cokolwiek się działo - przerwała mu (o ile sam nie wpatrywał się w ptaki lub wydawał rozkazy do szarży). Pociągnęła lekko jego ramię, żeby zniżyć go i powiedzieć, naciskającym szeptem.
- Ptaki mają w sobie chakrę. Jeżeli to nie my wysyłamy ptaki nad miasto, lecą one poinformować o naszej pozycji i musimy zacząć szarżę natychmiast!
Nie chciała wzbudzać paniki, musiała przekazać informację i pozwolić na decyzję.
Ukryty tekst
0 x
Azuma
Posty: 1140 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 18 mar 2025, o 21:25
Po dotarciu do lasu, który oddzielał ich od miasta-twierdzy, skupili się na rozstawieniu i zabezpieczeniu obozu. Każdy z dowódców w sposób intuicyjny zajął się delegowaniem obowiązków. Zabezpieczono transport, poinstruowano obecnych jak zachowywać się w obozie, a także wysłano czujki, które miały zabezpieczyć otoczenie. Wszystko wydawało się pod kontrolą.
– Chciałbym, żeby to było takie proste - uśmiechnął się do Hiromi w odpowiedzi na jej pytanie. – Niestety Kuro jak mnie nawet posłucha, to nie opowie czego się dowiedział. Gdybyśmy byli jak te dzikie zwierzęta, Jugo. Ale daleko nam do nich.
Kuro właśnie stał na jednym z mieszków koło wozu, zawzięcie próbując dorwać się do zawartości. Nic nie robił sobie z rozmowy na swój temat, całkowicie uwagę skupi wszy na sznurku, który próbował rozsupłać. Z kolei Hiromi niosły emocje. Widać to było choćby po jej oczach, które mieniły się szkarłatem. Azuma chciał ją uspokoić, położyć dłoń na ramieniu, ale wtem coś się zmieniło.
Niepokój, który wymalował się na jej obliczu, wyrył się w głowie Azumy, zatrzymując go w miejscu na trzy, cztery sekundy. W tym czasie Hiromi zerwała się z miejsca i popędziła wgłąb obozu. Gdy Azuma do niej w końcu dotarł, zauważył że rozmawia z Takeru, a z jej ust padają słowa o konieczności rozpoczęcia szarży.
– Gazo… Możemy ich użyć, żeby je powstrzymać. Być może kupią nam czas niezbędny do niepostrzeżonego przebrnięcia przez las.
-1x kunai z notką wybuchową
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 19 mar 2025, o 23:32
Wojenna A:
“Przebudzenie”
Azuma
Uchiha Hiromi
Kolejka 15:
Azuma: 18
Uchiha Hiromi: 16
Uchiha Tsuyoshi: 13
Minoru: 15
Hiromi dostrzegła coś, czego nie dostrzegł nikt inny. Czy było to spowodowane kobiecą intuicją, a może zwykłym łutem szczęścia, nie do końca było pewne. Pojawiły się w niej również pewne wątpliwości, no bo przecież mogły to być ich własne twory, wysłane na przeszpiegi. Prawda? A skoro były wątpliwości, to trzeba było je rozwiać. Dlatego też Hiromi popędziła w kierunku Takeru. Jeżeli ktoś miał wiedzieć czy ich Gazo wysłali swe twory na przeszpiegi, to właśnie on!
Znalazła go trochę głębiej w powstającym obozie, w otoczeniu kilku innych dowódców, z którymi obgadywał jak wielu potrzebują strażników, by mieć pewność, że nie zostaną zaskoczeni. Nie był jakoś bardzo pochłonięty tą rozmową. Wydawało się, że wręcz nudziła go ona odrobinę. Dlatego z ulgą przyjął to, że ktoś próbuje go odciągnąć od tej dyskusji. A przynajmniej do czasu gdy dostrzegł, że była to siostra Shirei-kana. Jego mina ponownie skwaśniała i wyglądało, że już ma powiedzieć „Czego chcesz głupia dziewko”, gdy usłyszał raport jaki chciała mu przekazać. Hiromi mogła przysiąc, że widzi jak krew odpływa z twarzy ich dowódcy, w geście przerażenia. Było to nieme potwierdzenie, że ptaki nie były ich. Oczy Takeru zmieniły kolor na szkarłatny, a wokół jego źrenicy pojawiły się trzy łezki, firmowy znak klanu Uchiha. Zwrócił swoje spojrzenie w kierunku gdzie można było jeszcze dostrzec odlatujące ptaszyska.
- Kurwa! - Wyrwało się z ust Takeru.
- Emi, czy któryś z twoich łuczników byłby zdolny zestrzelić tamte ptaki?! - Odwrócił się gwałtownie w kierunku dowódczyni Tsubame no Ya. Był przy tym na tyle przejęty, że pominął wszelkie tytuły grzecznościowe. Kobieta chyba zdawała sobie sprawę z powagi sytuacji, ponieważ bez słowa oceniła odległość jaka dzieliła ich od uciekających stworzeń i z przykrością zaprzeczyła. Wtedy z kolejnym rozwiązaniem wyszedł Azuma, który zaproponował by użyć ich własnych Gazo. Takeru przeniósł swoje spojrzenie w kierunku dwóch Gazo, którzy również przysłuchiwali się całej sytuacji. Ci spojrzeli po sobie nim odpowiedzieli.
- Możemy stworzyć nasze własne malowane ptaki, lecz będą one równie szybkie co tamte, więc przechwycenie jest raczej niemożliwe... - Kolejna skucha. Takeru zaklął szpetnie kolejny raz nim zamarł wpatrując się w ptaszyska. Jego usta ściągnęły się w grymasie złości i determinacji.
- Kurwa! Mam nadzieję, że nie mają tego jebanego sensora! - Znów zaklął, nie odrywając swego spojrzenia od uciekającego ptactwa. Ci którzy teraz patrzyli na niego, mogli dostrzec jak jego sharingan, zaczyna wirować, zniekształcać się, przyjmując zupełnie inną formę, formę kalejdoskopu. Chwilę później, całe stado uciekających ptaków, zajęło się płomieniem. Był on czarny niczym noc, a płonął z taką intensywnością, że wypalił się w mgnieniu oka spalając cały zapas paliwa, jakim było ptactwo.
Takeru zniżył swoją głowę, chowając ją w dłoniach i trwając tak przez chwilę. Gdy ponownie spojrzał na zebranych jego oczy wróciły do normalnej formy, już bez sharingana. Były widocznie przekrwione, jakby nie spał od 24 godzin.
- Sprowadźcie mi tu Tsuyoshiego! - Rozkazał kilku strażnikom. I gdy tylko ci znikli, zaczął wydawać dalsze rozkazy.
- Zostawić wszystko i siodłać konie. Nie dane nam odpoczywać. Wróg może już o nas wiedzieć, więc musimy przyjść do nich, nim oni przyjdą do nas! - Rozkazał, obrzucając każdego ze swoich dowódców swym spojrzeniem, upewniając się, że każdy zrozumiał co ma robić. W końcu sprowadzono do nich Tsuyoshiego.
- Tsuyoshi, pojedziesz przodem i zrobisz zwiad, szukaj wszelkich oznak poruszenia wśród wroga. Muszę wiedzieć, czy spodziewają się nas, czy nie. - Wydał mu osobne rozkazy. Miał jechać sam. Było to o tyle dziwne, że samemu łatwiej można było wpaść w pułapkę. Z drugiej strony, Tsu był shinobi, jakakolwiek pomoc ze strony zwykłych ludzi tylko by mu przeszkadzała.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 20 mar 2025, o 20:45
Wiosna 395 roku Posiłek był skończony, a Tsuyoshi czuł, że powoli zaczyna ustępować zmęczenie wynikające z długiej podróży. Jeszcze dwa-trzy kwadranse i będzie wypoczęty, a jego siły się zregenerują...
Nie to było mu jednakże pisane tego wieczoru. Kiedy zauważył, że w kierunku "jego" części obozu zmierza pospiesznie kilku strażników, instynktownie się napiął, jakby wyczuł, że to coś związanego z nim. I nie pomylił się, bo przyszli po to, żeby wezwać go do Takeru. W tybie natychmiastowym. Oczywiście nie zwlekał ani sekundy. Zerwał się na równe nogi i śpiesznie udał się do dowódcy. Nie wypytywał strażników o szczegóły, bo przecież nie było daleko, a wszystkiego z pewnością dowie się na miejscu.
Na miejscu szybko okazało się, że ptaki nad lasem były czymś więcej niż tylko złym omenem. Wysłuchał opisu sytuacji i polecenia Takeru. Od razu kiwnął głową na znak tego, że rozumie i się zgadza.
- Robi się, Takeru-sama. Nie zawiodę - powiedział lakonicznie, choć z werwą. Wiedział jednak, że nie był to czas na dłuższe rozmowy. Polecenie było proste. Prawdopodobnie nas zauważyli, więc nacieramy. A Tsuyoshi miał jechać przodem. Sam, żeby nikt mu nie zawadzał. Akoraito pewnie poczułby się doceniony, gdyby... miał czas o tym myśleć. Teraz jednak był całkowicie skupiony na zadaniu, które otrzymał.
Popędził z powrotem do swojej klaczy, którą w mig wyszykował do dalszej podróży. Szczęśliwie zdążył ją wcześniej napoić i nakarmić, a zwierzę odpoczęło z nim krótką chwilę, więc nie powinno być tak źle. Klacz podniosła się, a on wskoczył na jej grzbiet i pokłusował między przygotowującymi się do ataku ludźmi, w kierunku frontu uderzenia.
- Ruszam, dowódco. Dam znać jak tylko cokolwiek zauważę - rzucił jeszcze, odmeldowując się. Gdy tylko otrzymał ostateczne potwierdzenie, że powinien już wyruszać, pogalopował przed siebie, w kierunku Rantori.
Kawałek za obozem jednak zwolnił. Nie mógł się poruszać zbyt szybko, bo to stwarzało ogromne ryzyko tego, że czegoś nie zauważy i nadzieje się prosto na pułapkę. Przeszedł więc z powrotem w kłus roboczy i - co najważniejsze - aktywował swojego Sharingana. Natychmiast zaczął omiatać wzrokiem otoczenie, szukając śladów obecności Dzikich albo ich pułapek. Chakrowe twory, zwierzęta, ukryci shinobi albo inni ludzie - spodziewał się wszystkiego, co tylko możliwe. Wiedział jednakże, że nie może sobie pozwolić na zbyt wolne tempo (stąd kłus), a jego celem jest dotarcie do obozu wroga i sprawdzenie, co takiego się tam dzieje.
Jeżeli udało mu się przebyć niezauważonym drogę do pozycji wroga, zwolnił, a następnie zsiadł z konia i zakradł się bliżej, chcąc widzieć czy są jakiekolwiek ślady poruszenia w obozie Dzikich. Wspomagał się przy tym Sharinganem, ale przede wszystkim starał się poruszać bezszelestnie i zająć dobrą pozycję obserwatorską - tak, żeby widzieć tyle, ile było mu potrzeba do oceny sytuacji przeciwnika. Jeśli uda mu się zebrać potrzebne informacje, wraca do swojej klaczy i puszcza się galopem w kierunku własnych sił, żeby zdać raport. To samo robi, jeśli zauważy, że jest wykryty. Szczegóły będą jednak zależały od tego, co naprawdę się wydarzy...
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
0 x
Azuma
Posty: 1140 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 21 mar 2025, o 17:24
Uzyskane informacje wstrząsnęły Takeru. Ale choć krew odpłynęła mu z twarzy, na szczęście niepomyślne wieści go nie zmroziły. W takich też sytuacjach można było poznać prawdziwego lidera. Takeru natychmiast przeszedł do działania, szukając najlepszego rozwiązania. Azuma spojrzał czułe na Hiromi. Tylko dzięki niej być może nie wpadli w pułapkę. Na ich nieszczęście, zarówno łucznicy, jak i Gazo, w pojedynkę nie mogli nic zdziałać. Gdy Azuma chciał już wejść w słowo i zaproponować aby Gazo zabrali ze sobą łuczników i w ten sposób spróbowali stracić ptactwo, Takeru podjął już decyzję co do działania.
Sharingan, który aktywował, zmienił się. Tomoe zaczęły się kręcić, przybierając całkiem inny wzór. Azuma był świadkiem czegoś takiego już wcześniej. Odruchowo złapał za ramię Hiromi, chcąc ja odciągnąć. Poprzednim razie, Lord Sugiyama w ten sposób stworzył kolosa, który powstrzymał Jeźdźca Hana. Tym jednak razem, stało się coś innego. Gdy spojrzeli na oddalające się twory chakry Gazo, te nagle zajęły się czarnymi płomieniami. Wystarczył zaledwie moment, aby dzieło atramentowego szczepu, zostało unicestwione.
Azuma był pod wrażeniem tych zdolności. Czy to właśnie Hiromi miała na myśli, gdy wspominała że wzrok Takeru się zmienił? Natychmiast po tym przedstawieniu został też wezwany Tsuyoshi-san, który miał udać się na zwiad. Jako shinobi miał znacznie większe szanse przedostać się niezauważony, niż zwykły najemnik, choć Azuma zastanawiał się czy nie rozważniej było posłać któregoś z naszych Gazo. W mniemaniu Azumy, należało chronić krew Uchiha za wszelką cenę.
– Bądź ostrożny Tsuyoshi-san - zwrócił się do kompana, a potem wraz z Hiromi udali się z powrotem do swoich oddziałow.
– Spisałaś się Hiromi. Tym razem ja też postaram się nie zawieść. - Rozkazy były jasne - mieli siodłać konie i być gotowi do natychmiasto uderzenia uprzedzającego. Nie mogli ryzykować zostania zaatakowanym w obozie, nawet pomimo rozstawienia czujek.
-1x kunai z notką wybuchową
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 24 mar 2025, o 11:13
Uchiha Hiromi
Rok 395
Hiromi nie czuła w tym momencie dumy z siebie - była nadal nieco wystraszona i zestresowana. Ujrzenie - po raz drugi w ciągu ostatnich dni - dziwnego sharingana Takeru wcale jej nie pomogło. Wprost przeciwnie, tym bardziej ją zestresowało, szczególnie, kiedy Azuma ją pociągnął w swoją stronę, żeby przypadkiem nie znalazła się w polu rażenia czarnego ognia, który strawił stado ptaków - tak i żywych, jak i tych malowanych.
Przełknęła ślinę, kiedy przez myśl jej przeszło, że Takeru był poprzednio aż tak na nią zirytowany, że te oczy również się w nią wpatrywały.
Odepchnęla od siebie tą myśl, będzie drżała z prawdziwego przerażenia później, teraz nie było na to czasu.
- Jeżeli się pospieszymy, a oni dopiero co zostali poinformowani lub mają sensora i nie spodziewają się nas od dawna, może trafimy na moment, kiedy w panice będą się zbierać. Jeżeli nie wiedzą - tym lepiej. Jeżeli już wiedzą lub zdążą się zebrać, nie będzie to miało znaczenia. Więc im szybciej ruszymy, tym lepiej. Tak czy owak, nie mamy wyjścia - powiedziała Hiromi. To, co powiedziała, miało dotrzeć do Azumy, żeby go jednocześnie uspokoić i pospieszyć. I, być może, również do Takeru - aby pokazać, że popiera jego decyzję, rozkaz i całkowicie rozumie. - Będziemy na tyłach, gotowi do szybkiej interwencji medycznej do czasu aż dostaniemy rozkaz, żeby się rozbić na stałe.
Z szybkim gestem szacunku, spojrzała tylko na już gotowego Tsuyoshiego, modląc się w duchu do Susanoo, żeby jego wiatry go prowadziły, a sama szybkim tempem ruszyła do swojego oddziału, rozdzielając się w pewnym momencie z Azumą (jego słowa wzbudziły w jej pewne ciepło), potwierdzając rozkaz do siodłania koni i ruszenia dalej. Szczęśliwie nie rozbili się tutaj jakoś mocno, ale pewnie stracą trochę podstawowych rzeczy. Nic medycznego czy niezbędnego.
- Zaczynamy, bądźcie gotowi na rozkazy, wyruszamy ze wszystkimi, trzymamy się z tyłu, o ile nie przyjdą inne rozkazy. Jeżeli można będzie pomóc, pomagamy na szybko, dopóki nie dostaniemy rozkazów do rozbicia się.
Ukryty tekst
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 28 mar 2025, o 13:35
Wojenna A:
“Przebudzenie”
Azuma
Uchiha Hiromi
Kolejka 16:
Azuma: 19
Uchiha Hiromi: 17
Uchiha Tsuyoshi: 14
Minoru: 16
Tsuyoshi, gdy tylko dostrzegł pośpiesznie zbliżających się żołnierzy Uchiha, instynktownie wyczuwał, że coś jest nie tak. Być może właśnie dlatego nie był zanadto zdziwiony, gdy poprosili go o to, by stawił się przed Takeru-dono. Od samego początku Tsuyoshi znał swoją pozycję, wiedział czego od niego oczekiwano i od samego początku nie zamierzał się wychylać. I to właśnie dlatego Takeru go wybrał. I właśnie dlatego, Takeru tak bardzo mu ufał.
- Nie wychylaj się zanadto. Ostatnim czego potrzebujemy to żeby cię dostrzegli. - Powtórzył ostrzeżenie, by podkreślić jak ważnym jest to, żeby Tsuyoshi nie popełnił żadnego błędu. Nie przeszkadzał mu więcej, widząc jak młody Uchiha aż pali się do swego zadania. Zaczepił go ponownie dopiero wtedy, gdy ten zjawił się na swoim koniu, informując, że wyrusza. Wtedy też, Takeru zbliżył się do niego ostatni raz.
- Ufam twej rozwadze, zjawimy się przy tobie jak tylko wszyscy będą gotowi do wymarszu. A gdy wrócimy do domu, zabiorę cię na smażoną wołowinę, na mój koszt! - Poklepał młodego Tsuyoshiego po plecach, nie zatrzymując go jednak na dłużej.
Gdy tylko Tsuyoshi zniknął między drzewami, Takeru, wrócił do swego poprzedniego ja. Mianowicie zaczął wydawać rozkazy na prawo i lewo, dopilnowując, żeby wszystko przebiegało sprawnie i szybko.
Pozostała dwójka naszych bohaterów, również nie zasypywała gruszek w popiele. Wymienili między sobą tylko krótkie uwagi, nie angażując się w zbędne emocje i uczucia i każde z nich ruszyło w kierunku własnych oddziałów. Mieli dużo do przypilnowania. Oboje wydali rozkazy do przygotowania do wymarszu. Ludzie podlegli Azumie wiedzieli doskonale co robić i natychmiast zabrali się do zwijania prowizorycznego obozu i zapasów. Wiedzą również, że idą do szturmu, odciążali swe konie ze wszystkiego co zbędne i stanowiło jedynie dodatkowy ciężar. Większe problemy miały jednak oddziały Hiromi.
- Idziemy za resztą? Czy to znaczy, że zostawiamy wozy tutaj? Jakie zapasy mamy zabrać ze sobą, czy będziemy mieli w mieście zapewnione bezpieczeństwo? - Zaczęły pojawiać się pytania, na które trzeba było znaleźć odpowiedzi.
Wracając jednak do naszego dzielnego zwiadowcy. Czuł on niewątpliwie ciężar swego zadania i doskonale rozumiał jak wiele zależy od tego czy mu się powiedzie. Zwolnił zatem, używając swych rodowych oczu do wyszukiwania ewentualnych pułapek. Tych jednak nie było. Oprócz stada ptaków Gazo przeciwnik wydawał się nie być przygotowanym na nagły atak.
Gdy tylko Tsuyoshi dotarł do skraju lasu, natychmiast z siadł z konia i w kuckach zbliżył się jeszcze bliżej ścieżki prowadzącej do Rantori. Od miasteczka dzieliło go około kilometra równej polany, na której nie było gdzie się ukryć. Mógł z tej odległości dostrzec prowizoryczne mury, wykonane z ziemi, wozów i wszystkiego co tylko można było ułożyć na sobie, tworząc prowizoryczną przeszkodę. Właściwie jedyną pełnoprawną przeszkodą, była brama, którą wykonano z pali, które otrzymano niewątpliwie z wycinki drzew wokół Rantori. Najważniejszą informacją, jaką mógł dostrzec na ten moment Tsu, było to że przeciwnik wydawał się nie wiedzieć o ich obecności. Wskazywała na to brama, która stała otworem i przy której postawiono zaledwie czterech strażników. Oprócz tego, Tsu mógł dostrzec jeszcze przechadzających się po murach dzikich uzbrojonych w łuki, lecz nie było ich wielu, ledwie kilkunastu. Nigdzie nie mógł również dostrzec żadnego dzikiego oficera, czy kogoś kogo mógłby uznać za użytkownika chakry.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Uchiha Tsuyoshi
Posty: 589 Rejestracja: 23 sty 2023, o 21:03
Wiek postaci: 19
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Czarne włosy, często związane w kucyk, czarne oczy, średniego wzrostu, szczupły -> po resztę zapraszam do KP
Widoczny ekwipunek: Torba przy boku
Link do KP: viewtopic.php?p=202214#p202214
Multikonta: Sashiko
Post
autor: Uchiha Tsuyoshi » 28 mar 2025, o 21:47
Wiosna 395 roku Każda chwila była pełna napięcia. Napięcie to zwiększyło się zresztą jeszcze bardziej, gdy zbliżył się do Rantori na tyle, że trzeba było zsiąść z konia i zacząć się skradać. Jego sharingan lustrował otoczenie, szukając zagrożenia i podstępu z każdej strony. Zmysły miał wyostrzone, mięśnie napięte, a umysł ostry jak brzytwa – przynajmniej na tyle, na ile pozwalało jego wyszkolenie. Nawet przez sekundę nie wrócił myślami do obietnicy Takeru, który chciał go zabrać na smażoną wołowinę, choć w innych okolicznościach pewnie czułby się doceniony.
Szybko okazało się jednak, że okolice przed miasteczkiem są spokojne. Żadnych patroli na drodze, żadnych pułapek ani umocnień na przedpolach. Tsuyoshi był w stanie zakraść się na skraj zarośli, które były w pobliżu osady. Dalej rozciągała się przestrzeń porośnięta trawą, na której każdy zbliżający się do osady był widoczny jak na dłoni. Uchiha musiał więc przystanąć w tym miejscu i sprawdzić, co takiego będzie w stanie stąd wypatrzyć.
A wypatrzył całkiem sporo. Po pierwsze, Rantori nie było specjalnie umocnione. Nie zauważył żadnych oznak poruszenia wśród strażników, których – co bardzo istotne – było naprawdę niewielu. Przy bramie wjazdowej przebywało jedynie czterech strażników, a na murach znajdowali się nieliczni łucznicy. Sama brama była zresztą otwarta, a co do umocnień to nie było żadnych oznak spiesznego wzmacniania ich.
Wszystko to wskazywało na to, że siły Uchiha nie zostały wykryte. Nie tak bowiem wygląda najważniejsza w okolicy osada, która spodziewa się wrogiego ataku. Na posterunkach byłoby znacznie więcej sił wroga, a uzbrojone patrole przemierzałyby także okolice Rantori. Wzmacniano by obronę, a sama brama byłaby zamknięta. Oczywiście była jeszcze inna możliwość, a mianowicie, że jest to pułapka i podstęp, ale… nie, to było zbyt nieprawdopodobne. Tamci musieliby wiedzieć, że Uchiha wyślą jakiś zwiad i kiedy to zrobią i specjalnie przygotować się na takie oszustwo. To jednak nie wchodziło w grę. Po pierwsze, wystawiałoby to Rantori na ogromne ryzyko złapania ich z zaskoczenia, gdyby jednak pierwsze przybyły główne siły, a po drugie… na pewno nikt nie zostawałby nawet wtedy tak nonszalancko wręcz słabych umocnień i otwartej bramy.
Tsuyoshi potrząsnął głową. Nie, to było niemożliwe. Zresztą, nie miał szans nawet tego sprawdzić. Próba zakradania się do wioski przez pustą polanę na odcinku pół kilometra byłaby tak wielką głupotą, że chyba groziłby mu za to doraźny sąd wojenny. Mógłby co najwyżej próbować się za kogoś przebrać i wejść do środka, ale to również nie było dobre rozwiązanie. Po pierwsze, znalezienie wieśniaka i zabranie mu ubrań, a później przebywanie w Rantori w celu dokonania dokładniejszego zwiadu pochłonęłoby mnóstwo czasu – co najmniej kilka godzin. Po drugie, wśród strażników albo w samym mieście na pewno byli jacyś sensorzy, którzy by go zdemaskowali. Po trzecie wreszcie – polecenie samego Takeru-dono było bardzo proste. Miał się szybko zorientować w sytuacji i sprawdzić, czy się ich spodziewają. Miał pozostać przy tym niewykryty i nie wychylać się zanadto. Tsuyoshi był przywiązany do precyzyjnego wykonywania rozkazów i czuł, że wszelkie ryzykanckie improwizacje stały w sprzeczności z intencjami jego dowódcy. Jego obserwacje pozwalały na wysnucie wniosku, że nikt ich póki co nie wykrył i że można, a nawet trzeba atakować.
Nie chcąc tracić czasu, Akoraito zaczął się po cichu i bardzo ostrożnie wycofywać w kierunku, z którego przyszedł. Kroki stawiał ostrożnie, przykładając wielką wagę do tego, żeby w takim momencie nie zostać wykrytym, bo to mogłoby zrujnować cały jego dotychczasowy trud. Kiedy znalazł się w pobliżu swojej klaczy, wsiadł na nią cicho i odjechał w kierunku zgrupowania uderzeniowego. Gdy prezbył kilkaset metrów, pewny że nikt nie dostrzeże pyłu spod kopyt, puścił się cwałem przed siebie. Teraz już nie musiał uważać, bo tę drogę już przebył. Oczywiście sprawdzał wciąż otoczenie sharinganem, ale jeśli wcześniej nie było tu pułapek, to w te kilkanaście minut na pewno nikt ich tu nie zdążył zainstalować.
Kiedy dotarł w końcu do obozu, zwolnił i stawił się natychmiast przed Takeru, schodząc z konia, któremu chciał dać choć kilka minut wytchnienia.
- Takeru-sama, melduję że w Rantori brak jest jakichkolwiek oznak tego, że spodziewają się ataku – przeszedł od razu do rzeczy, patrząc na swojego dowódcę wciąż jeszcze aktywowanym kekkei genkai – podczas drogi nikt mnie nie niepokoił. Byłem w stanie dotrzeć na jakieś pięćset metrów od umocnień osady, które jednak wyglądały z tamtej odległości na słabe i prowizoryczne, raczej jak barykady w trakcie zamieszek niż jak umocnienia polowe pełnoprawnej armii. Brama była otwarta, a przy niej jedynie czterech strażników. Oprócz tego gdzieniegdzie przemieszczali się pojedynczy łucznicy. Patroli wokół barykad brak. Całość sprawiała wrażenie, jak gdyby nikt się jeszcze nie spodziewał, że nadchodzimy – powiedział szybko. Na końcu języka miał jeszcze formułkę, że jest to idealna pora do ataku, ale się powstrzymał. Nie było potrzeby zastępowania Takeru w wysuwaniu wniosków. Stał więc i czekał na dalsze polecenia, choć w gruncie rzeczy spodziewał się, co się teraz będzie działo.
Ukryty tekst
Ukryty tekst
ZDOLNOŚCI
Ukryty tekst
0 x
Azuma
Posty: 1140 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 29 mar 2025, o 20:12
Po niespodziewanym odkryciu niebezpieczeństwa, w obozie panowało poddenerwowanie i wyczekiwanie na ocenę zwiadu. Każdy z dowódców starał się jak najlepiej panować nad emocjami swojego oddziału i dopilnować gotowości do wymarszu.
Najemnicy byli doświadczeni. Złożenie krótko wcześniej rozstawionego obozu, nie było wyzwaniem. Niektórzy nawet się cieszyli z takiego przebiegu sytuacji. W ich poczuciu, wiązało się to z szybszym przejściem do głównego celu, a więc i zdobycia sowitej zapłaty.
– Przy sobie miejcie tylko niezbędne wyposażenie. Resztę ładujcie na wozy. Ty, zabezpiecz to jak należy - Azuma wskazał palcem na mężczyznę który właśnie skończył wrzucać ładunek na wóz i chciał odejść, nie mocując tego odpowiednio.
Lekko ponad kwadrans później, Azuma wraz ze swoim oddziałem był gotowy. Obóz był złożony, wozy zabezpieczone, a wierzchowce osiodłane. Najemnicy wyekwipowani, stali w swoich grupkach i niespecjalnie rozmowni, czekali na rozkazy. Azuma z zadowoleniem przyjął ten stan.
W pewnym momencie nastąpiło poruszenie. Do uszu Azumy dotarło jak ludzie przekazywali między sobą, że zwiadowca wrocił. Azuma nie czekał na zaproszenie, tylko ruszył w stronę Takeru, który miał decydujące zdanie co dalej.
-1x kunai z notką wybuchową
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 5 kwie 2025, o 20:20
Uchiha Hiromi
Rok 395
Kiedy nastąpiło pytanie o wozy, Hiromi pomyślała - tylko przez chwilkę. Poprzedni galop był niebezpieczny, ale udany. Teraz jednak… cóż, rozkaz Takeru był o tyle jasny, że mieli się zbierać i ruszać w drogę. Zdecydowała.
Czerwone oczy omiotły wszystko, pochłaniając wszystko, po czym skinęła głową.
- Nie sądzę, że wejdziemy w samą szarżę na samo miasto, ale rozkaz brzmiał, że mamy siodłać konie i być gotowi do wyjazdu. Bez pakowania tego, co rozbiliśmy. Więc dobrze, że się za bardzo nie rozbijaliśmy. Zatrzymają nas to nas zatrzymają, ale teraz mamy być gotowi. Co do bezpieczeństwa… - spojrzała czerwonymi tęczówkami na osobę, która pytała. - Wiedzieliśmy się, na co się piszemy, ale rozkazy, że czwarty oddział oraz Domen Mai będą nas chronić. Siodłajcie konie, zasiadajcie do wozów.
Hiromi, tak naprawdę nie była pewna rozkazu Takeru, ale jakby co - wolała być gotowa. Tak jak powiedziała - zatrzyma ją, jeżeli nie to miał na myśli. Na razie - najważniejszym była gotowość.
Ukryty tekst
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 6 kwie 2025, o 12:47
Wojenna A:
“Przebudzenie”
Azuma
Uchiha Hiromi
Kolejka 17:
Azuma: 20
Uchiha Hiromi: 18
Uchiha Tsuyoshi: 15
Minoru: 17
Tsuyoshi, zakończył swój zwiad. Wszystko wyglądało po ich myśli, lecz przez dłuższą chwilę, młody Uchiha, nie był pewien, czy nie został poddany jakiegoś rodzaju zasadzce, zastawionej przez dzikich. Wszak mógł to być ich fortel, mający uśpić ich czujność. Ostatecznie jednak doszedł do wniosku, że nie mogło być takiej opcji. Taka taktyka była zbyt skomplikowana i obciążona zbyt dużą szansą niepowodzenia, by ktoś mógł ją wykonać poprawnie. Uzbrojony w nową wiedzę i przekonania, podjął decyzję by wrócić do obozu i przekazać wieści.
W tym samym czasie, przygotowania do wyruszenia głównych sił, właśnie zakończyły się. Takeru robił ostatni obchód po obozie upewniając się, że wszystko jest dopięte na ostatni guzik i ich atak nie wyłoży się już w pierwszej fazie. Dopiero wtedy pozwolił sobie dosiąść swego wierzchowca i wydać rozkaz.
- Wyruszamy! Po drugiej stronie tego lasu, czekają na nas dzicy. Nie możemy być pewni jakich potworności będą gotowi się podjąć by z nami wygrać, dlatego też miejcie się na baczności i słuchajcie się swoich dowódców. - Tym razem, Takeru, nie wygłosił żadnej podnoszącej morale przemowy. Przekazał informację, czego mieli się spodziewać i co powinni robić, a następnie spiął ostrogi i ruszył do przodu. Wojskowa kolumna ruszyła zwolna za nim.
Przemieszczali się ostrożnie, dużo wolniej niż chciał tego Takeru. Nie mieli jednak wyboru, jeżeli nie chcieli wpaść w ewentualną pułapkę zastawioną przez wroga. Problemem było również to, że słońce było coraz niżej i groziła im walka nocna. Już teraz niebo zmieniło swój kolor z niebieskiego na pomarańczowy, świadcząc o tym, że zostało im około godziny, może trochę dłużej, do zmroku. W pewnym momencie, Takeru, jadący na przedzie, uniósł swą dłoń do góry dając znać że wszyscy mają się zatrzymać. Powodem tego była majacząca w odległości, pojedyncza, sylwetka. Początkowo mało kto mógł rozpoznać kto się do nich zbliża (Tylko ci z percepcją 150 lub wyżej), co spowodowało pomruki niepokoju. Takeru jednak zachował zimną krew i już po kilku minutach stało się jasnym, że tym kto zbliża się do nich, był Tsuyoshi. Jego pojawienie się, było również niepokojące, jako że miał on czekać na przybycie armii. To, że tego nie zrobił, spowodowało że po atakujących zaczęły nieść się plotki, jakoby przeciwnik odkrył ich obecność.
- Melduj. - Rzucił krótko Takeru, gdy tylko młody Uchiha znalazł się niedaleko niego. Wysłuchał meldunku bez słowa, lecz pojawiający się na jego twarzy uśmiech, jasno dał znać, że przekazane informacje były dla nich korzystne.
- Świetnie się spisałeś. Amateratsu jest po naszej stronie, zwycięstwo musi być nasze! - Machnął dłonią wydając tym samym niemy rozkaz do wznowienia marszu. Tym jednak razem, nie ograniczali się do powolnego i uważnego przemieszczania. Tym razem pozwolili sobie na zwiększone tempo, choć z oczywistych powodów, nie był to wciąż kłus. Dzięki temu zaoszczędzili jeszcze odrobinę czasu i na skraj lasu dotarli jeszcze nim słońce zaszło za horyzont. Takeru przyzwał do siebie, swych przywódców.
- Jest tak jak przekazał Tsuyoshi. Dzięki czujnemu spojrzeniu Hiromi, przeciwnik nie dostał informacji o naszym ataku. Zaszarżujemy na bramę, musimy zrobić to szybko, nim przeciwnik zdąży zamknąć bramy. Dlatego też szarżą pokieruje Azuma, który przyjął pod siebie większość naszej doświadczonej konnicy. - Zaczął zarysowywać plan ataku, skupiając swój wzrok głównie na Azumie, który miał być głównym wykonawcą tego planu. Gdy wypowiedział swe słowa, patrzył już tylko na dowódcę oddziału grupy drugiej. Tak by ten zrozumiał, że kolejne słowa są tylko dla niego.
- Ruszacie jako pierwsi. Z racji doświadczenia podległych tobie żołnierzy, będziecie najszybsi. Nie oglądajcie się na pozostałych. Waszym celem jest zająć bramę i pozwolić pozostałym na przedostanie się! - Rozkaz dla grupy drugiej został wydany. Takeru upewnił się jeszcze tylko, że Azuma zrozumiał co ma robić i został zwolniony, by przygotował swych ludzi. Następnie zwrócił się do Hiromi i Noriego, dowódcy oddziału czwartego.
- Gdy tylko przejdziemy przez miasto, medycy niech rozstawią się w pobliskich budynkach. Nori, zabezpieczycie bramę, by wróg jej nie odbił i będziecie zapewniać bezpieczeństwo grupie medycznej. - Kolejne rozkazy zostały wydane i gdy tylko dowódcy grupy czwartej i piątej potwierdzili, że zrozumieli wszystko, zostali zwolnieni by mogli przygotować swoje oddziały. Dla pozostałych rozkazy były proste. Idą za grupą drugą, gdy dojdą do bramy, pomagają ją zabezpieczyć. Dalsze rozkazy będą wydane już w mieście.
~Jakiś czas później~
Wszystko było gotowe. Wśród ludzi ponownie dało się wyczuć podwyższony poziom stresu i testosteronu. Wszyscy oczekiwali na rozkaz szturmu, wiedząc, że nie wszyscy wyjdą z niego cało. Takeru stał tuż na skraju lasu, ukryty pod cieniem drzew. Słońce właśnie zachodziło, co oznaczało, że walka o same miasto odbędzie się w kompletnych ciemnościach. Tuż obok niego znajdował się Uchiha Azuma.
- Ruszajcie. Niech bogowie mają was w swojej opiece. - Pożegnał się z Azumą, Takeru i wydał rozkaz do rozpoczęcia szarży. Gdy tylko ruszyli, wrócił do swojej grupy, która znajdowała się druga w kolejności i wydał rozkaz do ataku. Później ruszali kolejno, według numeracji.
Brama nie była bardzo szeroka, ot zmieściłoby się obok siebie dwa wozy, lub 9 ludzi. Toteż gdy zbliżą się do bramy, będą musieli ścieśnić szyk i przeprowadzenie całej armii wraz z wozami, na pewno zajmie chwilę. Mogli próbować przedostać się przez usypane wały, lub dalej przez prowizoryczne zapory, lecz te miały być zaminowane. Więc lepiej było nie ryzykować. Sama odległość również nie była ogromna, zwłaszcza dla konia. Pół kilometra można było przebiec na koniu w góra dwie minuty. Był to jednak czas wystarczający by przeciwnik mógł ich dostrzec. Co też się stało.
Ze strażnicy, znajdującej się nad bramą, wydobył się dźwięk rogu, który poniósł się po okolicy. Stojący na wałach dzicy, zaczęli naciągać swe łuki i szyć w kierunku nadciągających, a chwilę później dołączyło do nich kilku kolejnych łuczników, którzy wybiegli z wieży. Było to jednak znikome zagrożenie, które jednak mogło zadać im jakieś straty. Prawdziwe zagrożenie nadeszło jednak z samej wieży. Pojedyncza strzała przemknęła tuż obok Azumy i trafiła jednego z jego żołnierzy, który znajdował się tuż za nim. Uderzenie strzały było tak silne, że zrzuciło ono jeźdźca z jego konia, gdzie też zniknął pod kopytami swych kompanów. Kolejne zagrożenie miało dopiero jeszcze nadejść. Azuma, mógł dostrzec, że w wieży szykowano już ogromne kotły, które zapewne były wypełnione gorącym olejem, lub też wodą.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Azuma
Posty: 1140 Rejestracja: 6 lis 2019, o 18:50
Wiek postaci: 18
Ranga: Kogō
Krótki wygląd: - czarne włosy, ciemne oczy - wyraźnie zarysowana szczęka, ostre rysy twarzy - delikatne blizny na przedramionach i rękach - przeciętny wzrost, docięta sylwetka
Widoczny ekwipunek: - ochraniacz na czoło z emblematem klanu - skórzana kamizelka shinobi - kabury na broń na lewym i prawym biodrze - torba z ekwipunkiem na lewym pośladku - lekka zbroja
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=7859#p128617
Post
autor: Azuma » 6 kwie 2025, o 23:42
– Zrobimy, co do nas należy. - Azuma kiwnął głową po odpowiedzi na pożegnanie Takeru, po czym skupił się na własnym oddziale. Spojrzał po wszystkich, a następnie rzucił doniośle – Słuchajcie! Zwiad donosi, że twierdza jest słabo broniona, a wrogów jest niewielu. To będzie szybka i łatwa robota, a co za tym idzie, szybkie i łatwe pieniądze. Dla mnie jednak to coś. Odzyskuję ziemie mojego klanu! Ale wasze zadanie jest proste: wchodzicie, robicie swoje i wychodzicie bogatsi. Nie ma miejsca na wahania. Bądźcie skuteczni i bezlitośni. Pokażcie, na co was stać, a nikt nie wyjdzie stąd z pustymi rękami. Do ataku!
Ruszyli. Początkowy galop szybko przerodził się w cwał, gdy tylko całość ugrupowania zdołała wydostać się z lasu i rozwinąć pełną prędkość. Nie mogli tracić czasu, musieli dotrzeć jak najszybciej do bramy. Nie było to jednak proste. Niebawem zabrzmiał róg dzikich, a zaraz za tym pojawili się pierwsi łucznicy. Ich nieporadnie wystrzelone strzały, nie stanowiły w pierwszej fazie zagrożenia. Zmieniło się to jednak dość szybko.
– Rozproszcie się i nie zatrzymujcie! Utrudnicie im zadanie! – Azuma krzyczał, pędząc konia, dość szybko rozumiejąc że prawdziwe zagrożenie tkwiło na wieży, a gdy dostrzegł kotły siarczyście zaklął. Był zbyt daleko, aby uczynić szkody przy pomocy swojego Katonu, ale miał w grupie kogoś, kto mógł utrudnić zadanie.
Wydzierając się głośno, aby przekrzyczeć tętent koni, nakazał towarzyszącemu w ich oddziale Gazo posłać do wieży ptaki. Liczył na to, że kupią im cenne sekundy, zajmując wprawnego łucznika, zanim wyrządzi ich oddziałowi jeszcze większe szkody. Jednocześnie Azuma puszczając jedną ręką lejce, sięgnął do torby na lewym pośladku i wyciągnął bombkę dymną, którą szybko mocno przed siebie, odpalając w powietrzu. Miał nadzieję, że ta prowizoryczna zasłona, utrudni przeciwnikowi oddanie kolejnych, celnych strzałów.
Azuma czekał na jeszcze jedno. Jeśli tylko zbliżył się na odległość 35 metrów, a łucznicy mu na to pozwolili, zamierzał z pomocą pieczęci tygrysa wypluć wyjątkowo paskudny ładunek ognia, którego celem miała być wspomniana wcześniej wieża.
-1x kunai z notką wybuchową
-1x bombka dymna
Nazwa Katon: Gōryūka no Jutsu
Ranga A
Pieczęci Tygrys
Zasięg Max. 35 metrów
Koszt D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5%
Statystyki Siła 180 Szybkość 160 Wytrzymałość ---
Dodatkowe Wymaga znajomości Katon: Ryūka no Jutsu; Oparzenie II
Opis Jutsu polega na wypluciu sporych rozmiarów kuli ognia w kształcie głowy smoka i posłanie jej przed siebie. Głowa posiada wyjątkowo destrukcyjne właściwości, mogąc przebijać na wylot ściany budynków, dachy czy naturalne formacje skalne i nie straci przy tym na swojej morderczości. Przypomina w tym rozpędzony taran, który przy bezpośrednim uderzeniu potrafi pozbawić zdolności do walki nawet bardzo wytrzymałe ofiary. Jutsu skierowane w ziemię jest w stanie wydrążyć w niej głęboki krater w formie tunelu, jutsu więc idealnie nadaje się do odkrywania i atakowania podziemnych celów.
Ukryty tekst
EKWIPUNEK
PRZEDMIOTY PRZY SOBIE
Głowa
Ochraniacz na czoło z emblematem Uchiha
Sylwetka
Szary płaszcz (bez żadnych zdobień)
Klatka piersiowa
Lewy pośladek
Lewe udo
Prawe udo
PRZEDMIOTY SCHOWANE (NIEWIDOCZNE):
Ukryty tekst
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum:
Minako i 4 gości