Niewielka rolniczo-rybacka wioska nad rzeką. Po jednej stronie rzeki, niedaleko wioski, znajduje się obóz klanu Yuki - siedziba Wyrzutków Cesarskich, przewodzonych przez Yuki Mikoto, po drugiej, w niewielkim oddaleniu, posiadłość rdzennej dla tych ziem Uchiha, z głową rodziny Uchiha Haridą.
Ero Sennin
Support
Posty: 1923 Rejestracja: 10 cze 2015, o 00:41
Multikonta: Minoru
Post
autor: Ero Sennin » 15 lis 2024, o 00:17
Siedziba władzy Hachimantai, współdzielona przez lokalne władze jak i Yuki Mikoto.
Dalszy opis pojawi się tu wkrótce.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 15 lis 2024, o 00:17
Misja wojenna rangi D:
Przysługa za przysługę.
Saori
Kolejka 4:
Saori: 3
Minoru: 4
Wszystko wskazywało na to, że Uchiha Takumi jak i Uchiha Saori doszli do swego rodzaju konsensusu. Pytaniem pozostawało jednak, czy takowy konsensus był potrzebny, jako że to ona była nieopierzonym pisklakiem, a on doświadczonym urzędnikiem. Wybrał jednak drogę dyplomacji, a dziewczyna nie protestowała, więc przyjął jej reakcję jako swoje zwycięstwo. Obserwował ją, jak przyjmuje bardzo ważny zwój, z zapisaną wiadomością dla Yuki Mikoto i nawet chciał jej przypomnieć o tym, jak ważna jest to sprawa. Lecz doszedł ostatecznie do wniosku, że mogłoby to wywołać kolejną, niepotrzebną dyskusję. Spodziewał się więc, że zaraz się rozstaną, lecz jak miało się okazać, to Saori miała do niego jeszcze jedno pytanie.
- Chcę byś, w dyplomatyczny sposób, nakierowała ją w kierunku natychmiastowej odpowiedzi. I żebyś przyniosła ją tutaj do mnie, a ja przekażę ją komu trzeba. - Odpowiedział jej, dając jasno do zrozumienia, że oczekują natychmiastowej odpowiedzi i że to on osobiście, zaniesie tą odpowiedź do Uchiha Masashiro.
- Dziękuję, że podjęłaś się tego zadania. Jeśli wszystko się powiedzie, to możesz być pewna że nie zostanie ci to zapomniane. - Widząc, że Saori szykuje się do wyjścia, Takumi wstał ze swego miejsca, przechodząc ponownie do tego swego bardziej politycznego tonu głosu. Mężczyzna nawet pozwolił sobie na otworzenie drzwi by wypuścić dziewczynę. Lecz gdy tylko przekroczyła ona próg, ostrożnie, zamknął je za nią.
Podróż do Hachimantai przebiegła spokojnie. Wiosenna pogoda nie doskwierała zbytnio, a oddalając się coraz bardziej na południe od Sarufutsu i zbliżając się coraz bardziej do wybrzeża, zmniejszała się ilość bagien, ułatwiając tym samym podróż.
Hachimantai okazało się miasteczkiem podobnym do Sarufutsu, choć z racji tego, że zagrożenie ze strony dzikich było tu mniej odczuwalne, po ulicach nie kręciło się tak wielu uzbrojonych strażników, czy żołnierzy. Wciąż jednak zatrzymano Saori przy bramie i przyglądano się jej podejrzliwie, gdy sprawdzano jej przynależność do Ryuzaku i Uchiha. Tym co rzucało się również w oczy było to, że stojący przy bramie strażnicy nie należeli do Yuki, a do Ryuzaku.
Pytając o drogę szybko dostała się również do miejscowego budynku władz, gdzie urzędowała Yuki Mikoto. Budynek ten nie był niesamowicie okazały, czy pięknie zdobiony. Wydawało się również, że trwały tam również jakieś prace remontowe, a może rozbudowywano budynek. Tu również zatrzymano Saori i tym razem, wejścia pilnowali strażnicy podlegli Yuki Mikoto. Nosili oni zbroje zupełnie różne od tych używanych przez Ryuzaku. Wykonane były one z niewielkich stalowych płytek, zachodzących na siebie niczym w kolczugach, tworząc swego rodzaju wrażenie jakby mieli na sobie pancerz z rybich łusek.
- Zatrzymaj się dziewczyno. Kim jesteś i jaki masz cel przychodząc tutaj? - Było ich trzech. Każdy z nich potężnie zbudowany i doskonale wyposażony. Jednakże nie biła od nich żadna złowroga aura ani nic takiego. Wyglądali raczej jak kolesie, którzy wylosowali najkrótszą słomkę w ich oddziale. Wykonywali jednak swoją pracę należycie.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 17 lis 2024, o 11:47
Z każdą kolejną chwilą Saori dochodziła do wniosku, że wkopano ją w dość nieuczciwą sprawę. Nieuczciwą, ponieważ nie na miarę jej stanowiska i grożącą totalną porażką. Jednak z drugiej strony gdyby jej się powiodło, mogłaby zyskać w swoim Klanie naprawdę spory szacunek. Niemniej, nie dość że wysyłano ją, zwykłą Doko, do kogoś tak silnego jak Yuki Mikoto, z ważną wiadomością, mając nadzieję że ta nie odbierze tego jako brak szacunku, to jeszcze na dodatek ta sama, zwykła Doko, miała jeszcze w dyplomatyczny sposób przekonać przywódczynię Yuki, żeby udzieliła Masahiro natychmiastowej odpowiedzi. Co mogło pójść źle? Wszystko. Jakby jeszcze tego było mało, gdyby udało jej się wrócić z odpowiedzią, ma ją przekazać nie Masahiro, a temu cwanemu typowi, który pewnie chciał zgarnąć za to wszystkie możliwe pochwały, a jej znowu zostanie list z podziękowaniem za wkład dla Klanu od jakiegoś urzędnika, którego nigdy nie widziała na oczy. Nic z tego. Jeśli jakimś cudem uda jej się nie trafić do lochu Yuki i wrócić tu z odpowiedzią, pójdzie od razu do Shirei-kana. Skoro już ma się tak wystawić na ewentualny gniew Mikoto i podjąć dyplomatyczne rozmowy, których wcale jej nie uczono, to w nagrodę chce stanąć osobiście przed swoim Liderem i przekazać mu wiadomość w tak ważnej sprawie.
- Wolałabym mieć pewność co do tego, że w razie porażki także o mnie nie zapomnicie i wyciągniecie mnie z ich lochu. - Powiedziała niemal chłodnym tonem. - Nie jestem dyplomatą, ale zrobię co w mojej mocy.
I nie czekając na odpowiedź urzędnika, ukłoniła się i wyszła z jego gabinetu, kierując się do wyjścia z Siedziby Władzy. Po drodze wyciągnęła jeszcze zwój Masahiro zza pasa i schowała bezpiecznie w swojej torbie, żeby nikomu nie rzucał się w oczy. Doskonale zdawała sobie sprawę, jak ważną niesie wiadomość i lepiej, żeby nikogo po drodze nie zainteresowała. Na szczęście droga do Hachimantai nie była długa, ani też niebezpieczna. Wiele razy już ją pokonywała, odkąd Tsuyoshi pierwszy raz zaprowadził ją do swojego rodzinnego miasteczka. Jednak szpiegów i innych podejrzanych typów nie brakowało. Zwłaszcza tych z Ryuzaku no Taki...
A skoro już o nich mowa, to zdecydowanie nie spodziewała się ich przy bramie do Hachimantai. Uchiha najwyraźniej mieli spore braki i większość była na froncie, skoro to właśnie Ryuzaku no Taki pilnowało bram. Przynajmniej tyle pozwolono im robić. Saori podeszła więc bliżej i wylegitymowała się własną odznaką shinobi, która była jej przepustką w takich sytuacjach. Dopiero gdy przekroczyła bramę miasteczka, zapytała tutejszych mieszkańców o budynek administracyjny. Nie miała zamiaru zdradzać tamtym wartownikom prawdziwego celu swojej wizyty. Patrząc po posunięciach ze strony Kupieckiego Miasta, nie ufała im ani trochę.
Ostatnią przeszkodą była już tylko straż Yuki, która pilnowała samego budynku, gdzie urzędowała Mikoto. W tym momencie status Doko na pewno się przyda, bo możliwe że nie zostanie uznana za zagrożenie. Tak więc podeszła pewnym krokiem i z obojętną ekspresją twarzy, patrząc uważnie jak trzech wartowników sztywnieje i staje jej na drodze, każąc się zatrzymać i określić cel przybycia. Saori wyciągnęła więc ponownie swoją odznakę shinobi i pokazała ją. Było tam jej imię, nazwisko, ranga i Klan do którego przynależała, a także jej indywidualny numer. Jej przepustka, która otwierała wiele drzwi. Czy te również otworzy?
- Jestem Uchiha Saori. - Zaprezentowała się mimo odznaki. - Przysłano mnie z wiadomością dla Pani Yuki Mikoto.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 25 lis 2024, o 00:20
Misja wojenna rangi D:
Przysługa za przysługę.
Saori
Kolejka 5:
Saori: 4
Minoru: 5
Saori dotarła na wyznaczone jej miejsce bez większego problemu, wszak bywała w tych okolicach już nie raz. Co prawda pozmieniało się tu odrobinę, jak choćby pojawienie się wartowników z samego Ryuzaku, lecz młoda Doko wciąż potrafiła odnaleźć się tak w drodze do Hachimantai jak i na jej drogach. Bez problemu przedostała się przez pierwszych wartowników, a chwilę później, równie prosto wyciągnęła potrzebne informacje od miejscowych. Ci nawet nie pytali się, po co dziewczynie taka informacja. Wydawało się, że mieszkańcy podświadomie wyczuwali z kim mają do czynienia. Pierwsza prawdziwa przeszkoda, pojawiła się tak naprawdę przy samym budynku administracyjnym, gdzie została zatrzymana przez ludzi podległych samej Yuki Mikoto.
Wysłuchując, krótkiej informacji zwrotnej na temat tego, czego Saori szukała w budynku administracyjnej, dwoje z trojga strażników, bardzo dokładnie przyjrzeli się jej odznace, jakby szukając jakiejkolwiek oznaki podrobienia. Nie znajdując jednak takowej, jeden ze strażników poczłapał do wnętrza budynku by zanieść informację do kogoś wyżej.
- Proszę poczekać, zajmie to chwilkę. - Zapewnił ją, starając się utrzymać uprzejmy ton by ukryć swoje znudzenie. I było dokładnie tak jak obiecał. Ledwie kilkanaście minut później, zjawił się ten sam strażnik i skinieniem głowy przyzwał Saori do siebie.
- Czcigodna Yuki Mikoto przyjmie cię. - Obwieścił jej, prowadząc ją w głąb budynku. Szedł po przekątnej od niej, jakieś pół kroku przed nią. Wystarczająco dalej by wytyczać drogę, jednocześnie mając możliwość kontrolowania czy dziewczyna wciąż podąża za nim, bez zbędnego patrzenia przez ramię co kilka kroków. Strażnik pokierował ją ku schodom, prowadzącym na wyższe piętro, a następnie do jednych z kilkorga drzwi, które tam się znajdowały. Zwykłych, ordynarnych, drewnianych drzwi, które nie wyróżniały się niczym szczególnym. Nie czekając, zapukał weń i odczekał. Z środka dobiegło ich stłumione „wejść”. Strażnik otworzył drzwi do pomieszczenia i ustąpił krok na bok, robiąc miejsce dla Saori.
Pokój był dość przepastny, choć urządzony w raczej minimalistycznym stylu. Można było stwierdzić, że znajdowało się tu wszystko to co, było potrzebne do tego by można było tu urzędować, lecz nic ponad to. Właściwie jedynym wyróżniającym się punktem, było dużych rozmiarów okno, wychodzące na wioskę i dachy budynków, oraz dalej na pobliskie rejony.
Właśnie przy tym oknie, Saori, zastała nikogo innego jak Yuki Mikoto. Kobieta nie wpatrywała się jednak w widok za oknem, a wprost w drzwi, lustrując przybyłą kunoichi. Mikoto nosiła się dość odważnie, mając na sobie bardzo krótkie kimono w kolorze fioletu, które odsłaniało więcej niż zapewne przystało komuś jej rangi. Nie wspominając o tym, że była wciąż wiosna i temperatury jeszcze nie osiągały wysokich poziomów. Trzydziestoparoletnia kobieta, zdawała się jednak nie zwracać na to uwagi. Saori mogła usłyszeć jak drzwi, za jej plecami, zostają zamknięte, a w pomieszczeniu pozostaje tylko ich dwójka.
- Witaj. Nie spodziewałam się gości, a już na pewno nie ze strony Uchiha. - Zaczęła bardzo bezpośrednio, ruszając od okna i kierując się do jednej z kilku szafek. Po otwarciu drzwiczek okazał się być barkiem, z którego kobieta wyciągnęła zalakowane naczynko i dwie czarki.
- Na pewno jesteś spragniona. Niestety jest zbyt wcześnie na alkohol, a patrząc na twoją młodą twarz nie mam pewności, czy mogę ci zaproponować coś mocniejszego, ale mam to. - Potrząsnęła naczynkiem na boki, a z środka wydobył się wyraźny chlupot cieczy. Następnie ruszyła ku niewielkiemu stolikowi, wokół którego ustawiono kilka poduszek do siedzenia. Mikoto poruszała się z niezwykłą gładkością, zupełnie jakby płynęła przez powietrze.
- Woda z Cesarstwa, z samego lodowca. Znajomy przemytnik dostarcza mi kilka garnuszków kiedy tylko może. Zapewniam cię, że nigdy w życiu nie piłaś czegoś takiego, zwłaszcza jeśli wychowałaś się na tym, co jest dostępne tutaj. - Wspominając o tutejszej wodzie, zrobiła to z wyraźną odrazą. Siadając przy stoliku, ułożyła na nim wszystkie naczynka i zerwała lak, by wprawnym ruchem wypełnić dwie czarki, krystalicznie czystą wodą. Następnie wskazała jedną z poduszek, znajdującą się naprzeciwko niej, zapraszając tym samym Saori by zasiadła na jednej z nich.
- Zatem, słyszałam że przyniosłaś jakąś wiadomość. Czego chce ode mnie czcigodny ród Uchiha… chociaż teraz to już chyba szczep. - Wyglądało na to, że kurtuazji stało się zadość i rozpoczęły dyplomacje. Mikoto zdawała się już od samego początku wykazać, że Uchiha nie byli ponad nią, zwłaszcza że sami stali się szczepem.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 25 lis 2024, o 19:15
Saori spokojnie czekała, gdy jej odznaka shinobi była wnikliwie sprawdzana. W takich czasach ostrożności nigdy za wiele, nawet jeśli miało to być jakąś mało istotną niedogodnością dla niej. W tym momencie nie była też u siebie, wśród Uchiha, więc należało przede wszystkim dostosować się i nie robić niepotrzebnych problemów. Jej odznaka była autentyczna i wartownicy po chwili doszli do takiego samego wniosku, więc jeden z nich poprosił ją o cierpliwość i zniknął w budynku. Saori zaś schowała swój ''identyfikator'' i spokojnie czekała w towarzystwie dwóch pozostałych. Nie minęło wiele czasu, a tamten wrócił i oznajmił, że zostanie przyjęta, dlatego też młoda Kunoichi podążyła za wartownikiem w głąb budynku administracyjnego na spotkanie z Yuki Mikoto. Od tej chwili będzie musiała ważyć każde słowo, aby w żaden sposób nie urazić tej kobiety i nie zaprzepaścić szansy na ewentualną pomoc w wojnie ze strony obecnych tu Yuki.
Gdy strażnik otworzył jej właściwe drzwi i cofnął się, żeby ją przepuścić, Saori skinęła mu uprzejmie głową i weszła do gabinetu Mikoto, słysząc jak po chwili drzwi się za nią zamykają. Nie obejrzała się jednak za siebie. Jej grafitowe oczy patrzyły prosto na kobietę, którą miała przed sobą. Jej kusy strój mógłby wprawić w zdumienie i zakłopotanie niejedną osobę, jednak na twarzy Saori nie było cienia emocji. Żadnych. Słysząc powitanie ze strony Mikoto, młoda Kunoichi podeszła kilka kroków bliżej i ukłoniła się z szacunkiem, na który ta kobieta zdecydowanie zasługiwała, nawet pomimo swojej bezpośredniości i ekstrawagancji.
- Witaj Pani. Dziękuję, że zechciałaś mnie przyjąć. - Odpowiedziała grzecznie i wyprostowała się. - Ja także nie spodziewałam się, że przyjdzie mi dzisiaj stanąć przed tak znamienitą osobą.
Gdy w następnej kolejności został poruszony temat napitku i jej wieku względem spożywania alkoholu, Saori już chciała powiedzieć, żeby Mikoto nie robiła sobie kłopotu, ale Yuki szybko i sprawnie znalazła wyjście z sytuacji, wyciągając butelkę z krystalicznie czystym płynem, który okazał się być...wodą. Ale nie byle jaką, bo ponoć z Lodowca z samego Cesarstwa, tak więc byłoby nieuprzejmie w tym momencie odmówić. Gdyby Tsuyoshi to usłyszał, zapewne poczułby się mocno dotknięty, wszakże rzeka w Hachimantai uchodziła za jedną z najczystszych w okolicy, o czym jej powiedział i o czym sama zdążyła się przekonać. Z doświadczenia jednak wiedziała, że każdy miał swój własny gust i upodobanie, także do kwestii smaku, więc nie należało tutaj dyskutować. Gdy więc została zaproszona do stolika, usadowiła się na jednej z poduszek na przeciwko Mikoto w klasycznym siadzie seiza i sięgnęła po czarkę.
- Dziękuję, za Twoją gościnność, Pani. - Podziękowała i upiła z czarki, przez chwilę próbując złapać smak tej wyjątkowej wody. - Jest bardzo orzeźwiająca. Zapewne mocniej schłodzona smakuje jeszcze lepiej.
Saori odstawiła czarkę na stolik i spojrzała na siedzącą przed nią kobietę, która właśnie przeszła do konkretów pytając o wiadomość, jaką Kunoichi ze sobą przyniosła. O ile ostentacyjne wytknięcie faktu, że Uchiha nie są już Klanem, było dość nieeleganckie i zakrawało o bezpośrednią prowokację ze strony Mikoto, o tyle na twarzy Saori nadal gościła całkowita obojętność, a w jej grafitowych, pozbawionych blasku, oczach widać było tylko pustkę. Bez słowa sięgnęła do torby i wyjęła z niej zwój, który następnie położyła na stoliku przed Mikoto, w ten sposób, żeby w oczy od razu rzucała się pieczęć Masahiro, odbita w błyszczącym wosku.
- Jestem pewna Pani, że odpowiedź znajdziesz tutaj. - Oznajmiła spokojnie Saori i zamilkła, pozwalając Yuki zapoznać się z treścią wiadomości od jej Shirei-kana. Jaka będzie reakcja? Pofrunie cały stół, czy tylko czarki i cenna woda z lodowca Cesarstwa? A może sam zwój? Tak czy inaczej, młoda Kunoichi mentalnie przygotowała się na każdą ewentualność, żeby w razie czego zrobić unik.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 26 lis 2024, o 00:23
Misja wojenna rangi D:
Przysługa za przysługę.
Saori
Kolejka 6:
Saori: 5
Minoru: 6
Saori wreszcie mogła usiąść i dać odpocząć odrobinę, zapewne, dość mocno zmęczonym kończynom. Dano jej również spróbować wody z cesarstwa. Smakowała jak… woda. Ale nie taka woda jak ta którą można było zwykle zaczerpnąć z rzeki, czy jeziora. Ta była czystsza, pozbawiona dodatkowych smaków. Z każdym łykiem ciało kunoichi zdawało się, odżywać. Zupełnie jakby była potwornie spragniona i podano jej coś do picia. Ciężko było uchwycić, co było tak niezwykłego w tej wodzie, że otrzymywało się ten efekt, lecz na pewno była inna niż to co znajdowało się w Hachimantai.
- Cieszę się, że ci smakuje. - Na twarzy liderki Yukich, wykwitł uśmiech wyższości. Kobieta również pociągnęła łyk, bardzo duży łyk. Przytrzymała wodę w ustach, jakby rozkoszowała się jej smakiem, nim połknęła ją i odłożyła naczynko na miejsce.
- Smakuje jak dom. - Powiedziała bardziej do siebie, aniżeli do Saori, a na jej twarzy, przez krótką chwilę, ujawniły się wszelkie troski i stresy które musiała dźwigać na swych ramionach. Szybko jednak otrząsnęła się z tego stanu, przechodząc do rzeczy. Saori zdawała się nie reagować na jej zaczepki, co nie uszło uwadze Mikoto. Bacznie obserwowała jednak jak kunoichi sięga do swej torby i wyciąga z niej zalakowany zwój. Lak na szczycie zwoju rozpoznała niemalże natychmiast, jeszcze nim ten znalazł się w jej rękach.
- Dziękuję. - Kolejna kurtuazja z jej strony. Mikoto zdawała się z niesamowitą lekkością przeskakiwać między tym co nakazywała etykieta, a byciem bardzo bezpośrednim. Być może było tak przez pozycję Saori, że pozwalała sobie na więcej. Mikoto przesunęła dłonią po zwoju oceniając jego jakość, nim chwyciła go oburącz i przełamała lak. Jego resztki strzepała na stół i otrzepała dłonie, nim otworzyła zwitek papieru. Jej oczy uważnie przebiegały po każdej linijce, zapisanego zwoju. Sądząc również, po jej coraz bardziej zbliżających się do siebie brwiach, była zaskoczona tym co przyszło jej przeczytać. Gdy skończyła, odłożyła zwój na bok, a palec u jej lewej dłoni, zaczął wystukiwać nerwowy rytm o blat stołu.
- Jesteś pewna, że napisał go wasz Shirei-kan?! - Zapytała, potrząsając zwojem i wyraźnym wzburzeniem w głosie. Wstała od stołu, ruszając w kierunku drzwi prowadzących na korytarz. Otworzyła je, zamaszystym ruchem i zawołała jednego ze swych strażników. Saori nie mogła niczego dostrzec z miejsca, w którym siedziała, lecz sądząc po odgłosach kroków, strażnik śpieszył się.
- Przyprowadź Hideo! - Rozkazała zamykając za sobą drzwi. Odwróciła się w kierunku Saori, lustrując ją bacznie, lecz nie odezwała się ani słowem. Ruszyła w kierunku swego biurka, otwierając w nim jedną z szuflad. Wyciągnęła zeń czysty zwój oraz inkaust i pióro. Nie mówiąc nic, zaczęła coś skrobać na zwoju. Kilka chwil później rozległo się pukanie do drzwi.
- Wejść! - Rozkazała niemalże warcząco. Drzwi stanęły otworem, a do środka wszedł jakiś mężczyzna. Sądząc po błękitnym, pięknie zdobionym kimonie, był kimś wysoko postawionym. Jego blada cera i jasne niebieskie oczy w połączeniu z ciemnymi włosami, wskazywały że należał do jednego z rodów cesarskich. Mężczyzna był w kwiecie wieku, sądząc po jego sylwetce, znał się na walce. Obrzucił on swym spojrzeniem Saori, nie odzywając się jednak do niej.
- Wzywałaś Pani? - Zwrócił się do Mikoto, wykonując przy tym głęboki ukłon.
- Siadaj! - Rozkazała, nie wyjaśniając niczego. Mężczyzna posłusznie podszedł do swej przełożonej i zajął wskazane przez nią miejsce. Yuki Mikoto wręczyła mężczyźnie zwój napisany przez Masashiro-dono i wrócił do swojego pisania. Mężczyzna przeczytał zawartość listu, z rosnącym zdziwieniem wymalowanym na jego twarzy. Po chwili przeczytał list jeszcze raz, nim zwrócił się do swej liderki.
- Naprawdę chcą naszej pomocy?! - Zapytał, jakby niedowierzając w to co przeczytał. Saori w tym momencie zdawała się, kompletnie dla nich nie istnieć.
- Owszem. Najwyraźniej Ryuzaku nie jest tak miłosierne jak obiecało. Niestety, jeżeli kupcy nie chcą wesprzeć swych wasali, to ja na pewno nie mogę ryzykować życia swoich ludzi. A nie mam zbyt dużo żyć, by móc nimi ryzykować. - Odpowiedziała mu, zgryźliwym komentarzem. Mężczyzna zastanawiał się chwilę nad tym co właśnie usłyszał.
- Poczekaj pani! Nie podejmujmy pochopnych wniosków. - Uniósł swą rękę, jakby chciał zatrzymać Mikoto przed dalszym pisaniem. Shirei-kan Yuki obrzucił go swym zdziwionym spojrzeniem. Mężczyzna obrócił się jednak w kierunku Saori.
- Ty tam. Jesteś Kunoichi Uchiha, prawda? Powiedz mi, jak wielu utalentowanych shinobi posiadacie? Czy macie może kogoś zdolnego w infiltracji? - Zwrócił się bezpośrednio do Saori.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 26 lis 2024, o 18:48
Saori przyjrzała się uważnie Yuki Mikoto, która na moment pozwoliła sobie wrócić myślami do Cesarstwa i własnego domu, który zostawiła daleko za sobą. Tak jak się spodziewała, im też było ciężko będąc tutaj, na wygnaniu. Chwilowo jednak nic nie można było na to poradzić. Jeśli miałaby coś powiedzieć o tej kobiecie, to owszem, była mocno prowokująca i śmiała, ale przede wszystkim była rozsądna i przy dobrych argumentach może uda się do niej w jakiś sposób dotrzeć. Oby, bo inaczej Uchiha przepadną sami na placu boju. Tak więc przekazała zwój od Masahiro i spokojnie czekała na reakcję. Ta nastąpiła bardzo szybko i nawet mało brakowało, a sam zwój jednak by pofrunął, ale na szczęście Mikoto opanowała się na tyle, że nie doszło do zniszczeń i uszkodzeń czegokolwiek.
Gdy usłyszała pytanie o to, czy to na pewno Masahiro pisał ten list, Saori nie pozostało nic innego jak skinąć głową na potwierdzenie. Tak jej przynajmniej powiedziano i to na pewno była jego pieczęć. Czy możliwe było, że ktoś działałby aż tak za plecami samego Lidera? Na przykład jakiś ambitny urzędnik? Kto ich tam wie. Tym bardziej Młoda Kunoichi była skłonna przynieść odpowiedź od Mikoto prosto do Masahiro, a nie do tamtego buca. Przynajmniej będzie miała pewność, że nie wzięła udziału w jakimś nieodpowiednim działaniu, chociaż cel był słuszny. Tak więc dała Mikoto czas na to, żeby się wyszumiała i wezwała tam sobie kogo chciała do narady, a tymczasem ona sama dopiła wodę ze swojej czarki. W tym momencie była ignorowana zarówno ze strony Liderki Yuki, jak i jej towarzysza, który szybko zjawił się w gabinecie i także zapoznał się z treścią wiadomości, więc ona miała czas, żeby zająć się sobą. Nie odzywała się nieproszona i nie wtrącała się do rozmowy. Dopiero gdy usłyszała, jak Hideo zwraca się bezpośrednio do niej, Saori przekręciła się na poduszce, żeby nie być tyłem/bokiem do tej dwójki, a przodem.
- Wybacz Panie, ale nie posiadam tak dokładnych informacji. Wiem natomiast, że większość naszych najlepszych ludzi jest teraz na froncie i przelewa krew za każdy odzyskany kawałek naszej ziemi, którą nam odebrano. - W tym momencie Saori przeniosła wzrok z Hideo na Mikoto. - Pani, jeśli nie zechcesz udzielić nam pomocy, to będziesz musiała zadbać o bezpieczne miejsce dla swoich ludzi, ponieważ jeśli zostaniemy z tym sami, Dzicy przełamią wreszcie nasz opór i wedrą się tutaj, a wtedy i wy znajdziecie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Ryuzaku to banda tchórzliwych skąpców, którzy szukają tylko zysku i nie pozwalają walczyć swoim ludziom, rzucając nas do pierwszej linii. Jeśli my padniemy, nikt już was tu nie ochroni. Przeżyłam rzeź w Kotei, jako jedyna z mojej rodziny i nie chciałabym widzieć tego samego tutaj, w Hachimantai.
Słowa były brutalne, ale prawdziwe. Saori wyraźnie dała do zrozumienia, że zasiedlając te ziemie, wszyscy jednakowo byli narażeni na niebezpieczeństwo ze strony Dzikich i że sami Uchiha nie dadzą rady stawiać oporu tak licznemu wrogowi. Prośba o pomoc jednak była otwarta i Saori niczego nie zamierzała narzucać, ani tym bardziej, zmuszać Mikoto do zmiany decyzji poprzez wytykanie jej faktu, że Uchiha dali im tu schronienie. Mogła tylko podać argumenty, którymi dysponowała i które może pomogą podjąć Liderce Yuki właściwą decyzję. Widać było, że ich Klan był dumny, ale czy pozwoli innym walczyć za swoje bezpieczeństwo i nie kiwnie przy tym palcem? Czy nie będzie ich gryzło sumienie, że dostali tu schronienie i nic teraz nie zrobią, gdy wszystkim groziło niebezpieczeństwo?
- Jestem przekonana, że Masahiro-sama wysłał taką prośbę nie tylko do Ciebie, Pani, ale także do innych przyjaciół i sojuszników, chcąc zadbać o wsparcie i zwiększyć nasze szanse na zwycięstwo. - Powiedziała Saori, dając tym samym cień szansy, że wsparcie dotrze też z innych źródeł i nie zostaną rzuceni na pastwę losu. - Działania wojenne na froncie także ruszyły. Robimy co możemy, aby odeprzeć Dzikich. Doskonale zdajemy sobie też sprawę, że wam także jest ciężko, że też straciliście swój dom, ale obecna sytuacja dotyczy nas wszystkich. Będziemy naprawdę wdzięczni za pomoc.
Tutaj pochyliła głowę w ukłonie i czekała, aż jej słowa dotrą do obojga. Była tylko zwykłą Doko i nie umiała pięknie, ani tym bardziej, dyplomatycznie mówić. Starała się jednak jak mogła, aby nakreślić całą sytuację i podać odpowiednie argumenty, mając nadzieję że gdzieś po drodze nie strzeliła gafy. Nie zamierzała też niczego obiecywać w imieniu Uchiha, ponieważ nie była do tego uprawniona. Mikoto jednak mogła wykalkulować, że jeśli teraz udzieli swojej pomocy i Uchiha odzyskają co ich, to następnym razem mogą pomóc w jej własnej sprawie. Ten sojusz mógł się jej w przyszłości bardzo opłacić.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 29 lis 2024, o 00:24
Misja wojenna rangi D:
Przysługa za przysługę.
Saori
Kolejka 7:
Saori: 6
Minoru: 7
Saori znalazła się w dość niecodziennej sytuacji, gdzie dwoje wyższych rangą shinobi i to jeszcze z innego klanu, rozmawiało ze sobą, jakby jej tu nie było. Ba, jeden z nich nawet zwrócił się do niej bezpośrednio. W normalnej sytuacji, zapytany Doko czułby się zapewne pod bardzo mocną presją. Tylko, że Saori nie była, do końca, zwykłym Doko. Odpowiedziała Hideo bardzo zdawkowo, chwilę później przenosząc całą swoją uwagę na Mikoto, niemalże ignorując mężczyznę. Hideo wybauszył swe oczy na dziewczynę, widząc jej zachowanie. Wyglądał jakby zaraz miał się zagotować. Mikoto natomiast zdawała się mieć niezły ubaw z całej tej sytuacji. Jednakże tak szybko jak, uśmiech, pojawił się na jej ustach, równie szybko zniknął, gdy Saori postanowiła przedstawić przed nią wizję rychłego upadku, jeżeli Dzicy przebiją się przez Uchiha.
- Jesteś pyskata smarkulo. - Odgryzła się jej chcąc jasno dać jej do zrozumienia, że zagalopowała się odrobinę tymi słowami. Mikoto jednak nie była głupia, zdawała sobie sprawę, że jeżeli Uchiha wykrwawią się na polach bitwy, a Ryuzaku stwierdzi, że bagniste rejony nie są wystarczająco dochodowe, to Mikoto i podlegli jej Yuki będą kolejnymi na liście dzikich. Hideo również oburzył się nienażarty, widząc postawę dziewczyny. Chyba nawet postanowił udzielić jej reprymendę, ponieważ wyciągnął swe dłonie z długich rękawów swego kimona.
- Pozwól mi Pani nauczyć to dziecko dobrych manier! - Wycedził niemalże przez zęby. Zrobił kolejny krok w kierunku Saori, lecz Mikoto zatrzymała go.
- Wystarczy! Potrafię zadbać o swój honor. Dziewczyno, rozumiem że desperacko potrzebujecie pomocy, ale mam pod swoją kontrolą zaledwie garstkę ludzi. Być może jedną dziesiątą tego czym wy dysponujecie, a shinobi nie więcej jak dwudziestu. Być może nie jesteś również tego świadoma, lecz my również prowadzimy wojnę. Cesarz dybie na nas i na pewno zaatakuje, jeżeli nadarzy się taka okazja. Niestety ale, dopóki nie rozwiążę swoich problemów, nie jestem zdolna wam pomóc. Mam nadzieję, że inne rody okażą się dla was łaskawsze. - Hideo słysząc swoją Shirei-kan, zareagował momentalnie, odstępując od swego zamiaru złojenia skóry Saori. Podczas gdy Mikoto odmawiała pomocy, on wydawał się nad czymś poważnie myśleć.
- Być może jednak moglibyśmy pomóc sobie nawzajem. - Odparł nagle, kierując swoje spojrzenie na Yuki Mikoto, ta odwzajemniła spojrzenie.
- Co masz na myśli? - Zapytała, kompletnie nie mając pojęcia co tez znowuż wymyślił ten chytry mężczyzna.
- Wielorybi Rzeźnik. Mogliby nam pomóc w odbiciu Wielorybiego Rzeźnika. - Wyjaśnił, a na twarzy Mikoto pojawił się grymas zrozumienia. Zupełnie jakby ktoś zapalił jej lampkę w głowie i dzięki temu dostrzegła coś, co miała tuż przed nosem a nigdy o tym nie pomyślała.
- Hideo, jednak potrafisz się do czegoś przydać. Rozgrzej wosk na lak i przynieś moją pieczęć. - Pochwała jakiej udzieliła Hideo wydawała się w jej ustach nie do końca być pochwałą. Mężczyzna jednak nie zareagował na tą kwestię w nijaki sposób. Dalszy rozkaz wykonał jednak bez zająknięcia. W tym czasie, gdy on odpalał specjalną, czerwoną świecę, Mikoto wróciła do swego biurka i listu, który zaczęła pisać już wcześniej i zaczęła dalej bazgrać przy nim. Dokończenie wiadomości zajęło jej może kwadrans. Gdy zakończyła, złożyła zwój w rulon, a następnie wylała nań trochę czerwonego, roztopionego wosku i korzystając z masywnej, drewnianej pieczęci, odbiła w nim swój rodowy znak. Chwilę później, wosk ostygł i lak był gotowy.
- Wybacz, że to tyle trwało. Przekaż pozdrowienia Masashiro i mam nadzieję, że rozpatrzy naszą współpracę w sposób pozytywny. - Wstała od stołu, kierując się do Saori. Wręczyła jej zwój ze swoją odpowiedzią i zamilkła czekając na ewentualne ostatnie pytania ze strony Saori.
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Saori
Posty: 149 Rejestracja: 29 kwie 2024, o 14:29
Wiek postaci: 17
Ranga: Doko
Krótki wygląd: - Średni wzrost i szczupła sylwetka - Czarne, długie włosy - Ciemne grafitowe oczy
Widoczny ekwipunek: - Kabura na prawym udzie - Torba na lewym pośladku - Wielki Wachlarz na plecach
Link do KP: viewtopic.php?p=217620#p217620
Multikonta: Minako
Post
autor: Saori » 29 lis 2024, o 18:36
Wyglądało na to, że nawet czysta prawda była na tyle niewygodna, że oboje Yuki momentalnie się zjeżyli na słowa Saori. Ona ich właśnie ostrzegła, że są w niebezpieczeństwie, bo tylko Uchiha stoją między nimi, a Dzikimi, a oni zachowywali się tak, jakby właśnie śmiertelnie ich obraziła. Tak, gdyby w tym momencie Saori cokolwiek czuła, to zapewne byłoby to zdumienie. Nie rozumiała tej reakcji, zwłaszcza że nie powiedziała nic złego i zachowała grzeczny ton. Gdy została więc nazwana pyskatą smarkulą, jej grafitowe oczy chwilę przyglądały się Mikoto, ale wyraz twarzy młodej Kunoichi wcale się nie zmienił. Przyjęła te słowa bez żadnej skargi i protestu, po czym spojrzała na Hideo, który najwyraźniej miał ochotę przejść do rękoczynów. Jej puste, pozbawione wyrazu, oczy długo wpatrywały się w mężczyznę, który został jednak zatrzymany przez swoją Liderkę. Saori nie poruszyła się jednak i widać było, że także karę przyjęłaby bez słowa protestu i z podniesioną głową, gdyby ta miała nastąpić.
Nie chcąc bardziej zaogniać sytuacji, Saori więc milczała. Mimo jej słów i faktu, że Dzicy zagrażali im wszystkim, Mikoto nadal nie była skora do pomocy, głównie dlatego, że miała pod sobą zbyt mało ludzi, a i w międzyczasie toczyła swoją własną wojnę z Cesarstwem. Tak więc w tym momencie młoda Kunoichi uznała swoją porażkę, bo to nie dzięki niej Yuki mieli jednak wesprzeć Uchiha, a dzięki Hideo, który postanowił wykorzystać sytuację i wplątać jej Klan w ich własny konflikt. Nie ma co, mieli tupet. Nie dość, że dostali tutaj schronienie, to jeszcze było im mało i chcieli jeszcze pomocy w odbiciu kogoś, kogo nazywali Wielorybim Rzeźnikiem. Skąd mieli go odbić? Z Cesarstwa? Dlatego Hideo pytał wcześniej o umiejętności infiltracji? Cóż, tym już będzie się martwić sam Masahiro. Ona tylko robiła tutaj za posłańca i miała nadzieję, że nie zostanie wplątana w coś jeszcze gorszego.
Tak czy inaczej Yuki doszli między sobą do porozumienia i ostatecznie Mikoto zasiadła za biurkiem, żeby napisać swoją odpowiedź dla Masahiro. Saori przez ten czas tylko obserwowała i nie odzywała się. Dopiero gdy Liderka Yuki skończyła list i ozdobiła lak swoją pieczęcią, młoda Kunoichi wstała z poduszki i stanęła naprzeciwko kobiety. Jej grafitowe oczy uważnie przyglądały się twarzy kobiety, która teraz wręczała jej zwój i nakazała przekazać pozdrowienia dla jej Shirei-kana. Saori skinęła głową na zgodę i schowała zwój do swojej torby, po czym ponownie spojrzała na Mikoto.
- Pani, jeśli moje słowa w jakiś sposób was obraziły, to proszę o wybaczenie, bo nie takie były moje intencje. - Powiedziała i pochyliła głowę w pełnym szacunku ukłonie. - Nie jestem dyplomatą, tylko prostą Kunoichi. Nie potrafię ubierać prawdy w piękne i zawoalowane pół-słowa. Nie chowaj, proszę, do mnie urazy.
Po ewentualnej odpowiedzi Mikoto, Saori ukłoni się jeszcze raz, także Hideo, po czym opuści gabinet i Siedzibę Władzy Yuki. Miała więc pozytywną odpowiedź Mikoto, ale pod pewnym warunkiem. Co z tym zrobi Masahiro, to już nie leżało w jej gestii. Ona miała teraz dostarczyć odpowiedź i na tym jej praca zostanie zakończona. Zgodnie ze swoim wcześniejszym postanowieniem, miała zamiar udać się prosto do swojego Shirei-kana, zwłaszcza że sama Liderka Yuki kazała przekazać swoje pozdrowienia właśnie jemu, a nie jakiemuś pobocznemu urzędnikowi.
0 x
Minoru
Posty: 1233 Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
Wiek postaci: 30
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie - 2 x Katana wisząca u lewego boku - Kamizelka shinobi
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Post
autor: Minoru » 1 gru 2024, o 23:19
Misja wojenna rangi D:
Przysługa za przysługę.
Saori
Kolejka 8:
Saori: 7
Minoru: 8
To co wydarzyło się przed chwilą, można było określić krótko jako, wielkie nieporozumienie. Biedna Saori chciała jedynie podkreślić, że dzicy zagrażają im równie bardzo jak Uchiha, a wyszło na to, że dwoje Yuki, odebrało to jako groźbę. Saori oniemiała tym co się właśnie wydarzyło, podjęła dość rozsądną decyzję i zamilkła, co doprowadziło do tego, że ewentualny konflikt wygasł sam z siebie. Ba nawet udało się jej zdobyć kilka obiecujących informacji, jak choćby ta o istnieniu kogoś nazywanego Wielorybim Rzeźnikiem, jak i to, że był on chyba kimś ważnym. W jaki sposób miałoby to jednak zaowocować dla niej samej? To mogło jedynie okazać się w ewentualnej przyszłości.
Ostatecznie jednak, Saori zebrała się w sobie i podniosła ze swego miejsca, stając przed Yuki Mikoto, gdy ta właśnie kończyła lakować swą wiadomość. Dziewczyna starała się jak najdelikatniej przeprosić za ewentualne nieporozumienie, pod bacznym okiem mężczyzny imieniem Hideo, który wyraźnie miał bardzo krótki lont. Yuki Mikoto uważnie wysłuchała co miała jej do powiedzenia młoda Uchiha.
- Uraza już dawno została zapomniana. - Odpowiedziała jej krótko, podając jednocześnie list. Hideo wsłuchiwał się w słowa swej przywódczyni, bez słowa i z całkowicie pozbawionym wyrazu spojrzeniem.
- Między naszymi rodami jest zbyt wiele wspólnej historii, by tak drobne nieporozumienie mogło nas podzielić. Przekaż pozdrowienia swojemu Shirei-kanowi. - Dodała po chwili z ciepłym uśmiechem. Wyglądało to co najmniej jakby naprawdę nie mieli jej tego za złe. Albo też doskonale grali swoje role. Hideo nie odzywał się wciąż, jedynie bacznie przypatrując się dziewczynie i odprowadzając ją wzrokiem, gdy ta wychodziła.
Saori opuściła pokój Mikoto jak i budynek rady w asyście jednego z jej strażników. Gdy jednak przekroczyła tylko granicę budynku, pozostawiono ją samej sobie. Młoda Doko, udała się więc ponownie w kierunku swojej nowej stolicy. Tam zamierzała wykonać swoje zadanie i oddać wiadomość do odbiorcy. Do samego Masashiro.
Z/T
0 x
Prowadzone misje:
Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
Arii - Zadanie specjalne C Kress
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości