Przypuszczalnie najbardziej nieprzyjazna ze wszystkich sektorów Samotnych Wydm, prowincja Atsui zamieszkana jest przez Ród Sabaku i Ród Maji . Sąsiaduje ona od północy z Wietrznymi Równinami i Shigashi no Kibu, zaś od wschodu - z niezbadanymi terytoriami. Tak jak w innych prowincjach tego regionu, większość krajobrazu to oceany piasku - z tą różnicą, że na Atsui temperatury są znacznie wyższe, zaś oazy są niezwykle rzadkie. Jedyne zwierzęta zapuszczające się tu to gady oraz sępy, polujące na umierających podróżników.
Jawa
Administrator
Posty: 4286 Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi
Post
autor: Jawa » 10 sie 2024, o 08:18
Mężczyzna obserwował uważnie Minako, która zareagowała na jego odpowiedź w nieco inny sposób niż się tego spodziewał, jednakże zachował przez cały czas swoją postawę, nie dając się już zbić z pantałyku.
- Cóż mogę powiedzieć, stało się i teraz już nikt tego nie cofnie. - odpowiedział dość ogólnikowo mężczyzna, odnosząc się w zasadzie zarówno do kwestii potencjalnej zemsty ze strony pokrzywdzonej bandy jak i również restauracji w której można umówić spotkanie z infobrokerem. - Podejmując się takich przedsięwzięć, musisz liczyć się z tym że jak komuś nadepniesz na odcisk to on może chcieć się zrewanżować tym samym... Nie wiem co dokładnie się wydarzyło w Ryuzaku, jednakże wiedz że twoja tożsamość będzie chroniona i nie ujawni jej nikt z mojej organizacji. - dodał jeszcze mężczyzna, którego głos nieco spoważniał na koniec, jakby chciał podkreślić tym swoje słowa i nieco bardziej umocnić Minako w przekonaniu że jest niejako bezpieczna w całej tej sytuacji. - Hmmm, jeżeli to wszystko to bardzo chętnie bym już się oddalił, ponieważ mam nowe zlecenie do wykonania i chętnie bym zaczął już pracę nad nim. - powiedział na koniec i jeżeli Minako nie zaprotestowała to pożegnał się z nią i oddalił szybkim krokiem w tym samym kierunku co poprzednio kiedy się rozdzielali w tym samym miejscu.
0 x
Minako
Posty: 302 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Odznaka shinobi na szyi - Ciężarki na nogach
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Saori
Post
autor: Minako » 19 sie 2024, o 17:38
Oh tak, Minako liczyła się z ewentualnymi konsekwencjami, dlatego właśnie tutaj była i rozmawiała ze swoim informatorem. Żeby im zapobiec, ewentualnie maksymalnie je utrudnić, gdyby komuś zachciało się szukać zemsty. Chociaż tyle dobrego, że jej tożsamość będzie chroniona, bo w ostateczności to powinno wystarczyć, ale jeśli istniał lepszy sposób, to czemu z niego nie skorzystać?
- Nawet gdybym zapłaciła za milczenie, ewentualnie za zmylenie tropu, gdyby ktoś chciał węszyć w tym temacie? - Przekrzywiła głowę pytająco, chcąc sprawdzić reakcję mężczyzny na ekstra zarobek. - Wydarzyło się tyle, że zabiłam jednego z nich, a potem przeczesałam ich kryjówkę i zamiast jednego zwoju z techniką, wzięłam łącznie cztery. (Tutaj podała wszystkie nazwy technik ze zwojów). Jeśli będą na tyle zacięci, poszukają zemsty zarówno za jedno, jak i drugie. Spodziewałam się, że może za opłatą uda mi się z waszą pomocą zmylić ich, ale jeśli to wbrew waszej polityce organizacji, to trudno. Ochrona mojej tożsamości będzie musiała wystarczyć...
Najwyraźniej ptaszkowi trochę się spieszyło, bo ewidentnie zaczął się zbierać do drogi, jednak Minako wyciągnęła otwartą dłoń w jego stronę, w typowym geście żeby się zatrzymał. Tak, to nie był koniec ich rozmowy. Przyszła tu z dwiema sprawami, a skoro pierwsza została w miarę wyczerpująco wyjaśniona, to można było przejść do kolejnej kwestii. Spojrzała uważnie na swojego informatora.
- Ja też mam dla Ciebie zlecenie, a raczej obecny Władca Unii Sabaku Jou. - Podkreśliła, że kwestia dotyczy wysokiego szczebla. - Mój Pan potrzebuje wszelkich możliwych informacji na temat Jashinistów. Na zwoju, pisemnie. Ja tym razem robię tu za pośrednika. Dasz radę to załatwić? Oczywiście zostanie Ci zapłacone.
Teraz pozostało już tylko czekać na odpowiedź mężczyzny. Tak, tym razem informacje nie były dla niej i nawet nie specjalnie ją interesowały, ale skoro Jou życzył sobie, że ma je dla niego zdobyć, to nie było lepszego sposobu, jak właśnie organizacja zajmująca się handlowaniem nimi. Był to bezpieczniejszy sposób, niż długie i mozolne szpiegowanie ludzi, którzy nie wiadomo kim tak naprawdę byli, ani jak bardzo byli groźni.
0 x
Jawa
Administrator
Posty: 4286 Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi
Post
autor: Jawa » 23 sie 2024, o 11:27
Mężczyzna wyprostował się nieco bardziej, kiedy do jego uszu dotarły słowa Minako, wskazujące na jej chęć aby zapłacić nieco więcej pieniędzy za coś co i tak miał jej zagwarantować.
- Oh, ależ oczywiście że mógłbym przyjąć te dodatkowe środki aby dołożyć wszelkich starań w zmyleniu potencjalnego pościgu. Na ogół tego nie robimy, jednakże dla takiej ważnej klientki jak ty, mogę zrobić taki drobny wyjątek. - powiedział szarmancko informator, uśmiechając się do kobiety. Zatrzymany przed pośpieszną ucieczką, mężczyzna odwrócił się ponownie w kierunku swojej rozmówczyni, zaciekawiony tym jaka była ta druga sprawa.
- Wszystko co się da, powiadasz? Hmmmm, jak z każdą fanatyczną sektą, niełatwo jest zdobywać tego typu informacje, jednakże zbiorę to co posiadamy i podrzucę do twojego domu, jeżeli nie widzisz przeciwskazań... Chyba że wolałabyś aby informacje zostały dostarczone bezpośrednio do twojego pana...? - zaproponował dwa rozwiązania po czym zawiesił głos w pytający sposób, oczekując na odpowiedź Minako.
0 x
Minako
Posty: 302 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Odznaka shinobi na szyi - Ciężarki na nogach
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Saori
Post
autor: Minako » 25 sie 2024, o 15:35
Minako omal nie parsknęła śmiechem, gdy informator wyraźnie się ożywił na wzmiance o ekstra pensji. Przynęta została chwycona, ale pozostawała kwestia, czy rzeczywiście coś z tym zrobią, czy też wywali pieniądze w piach. Jakby nie patrzeć, ochrona jej tożsamości była sporym plusem, a skoro nikt jej nie powiąże z całym zajściem, będą mogli wcisnąć każdy kit, gdy tylko ktoś zjawi się, aby zażądać wyjaśnień. Niemniej zmrużyła oczy nieco podejrzliwie, słysząc słowa mężczyzny. O nie, nie, nie. Nie zapłaci, póki nie dowie się, jakie konkretnie kroki mogą podjąć w tej sprawie.
- Na czym miałoby polegać to ''zmylenie''? - Zapytała, krzyżując ramiona na piersi. - Jeśli mam dodatkowo zapłacić, muszę wiedzieć, co możecie w tej sprawie jeszcze zrobić.
Dogadanie się w kwestii zdobycia informacji dla Jou okazało się znacznie łatwiejsze, niż jej pierwsza sprawa. Informator zapewnił, że zbierze wszystko, co jego organizacja posiada na temat jak to określił ''fanatycznej sekty'', więc mogła się spodziewać rzetelnych informacji i to na piśmie, tak jak było potrzebne. Pytanie tylko, czy to wystarczy obecnemu Koteiowi i czy znajdzie tam to, co było mu potrzebne. Tak czy inaczej, wysłuchała mężczyzny do końca i pokręciła głową, gdy ten zaproponował dwa rozwiązania przekazania jej tych wieści. Doskonale zdawała sobie sprawę, że zebranie tego materiału może potrwać, ale nie mogła sobie pozwolić na żadne z tych rozwiązań.
- Ani jedno, ani drugie. - Odpowiedziała stanowczo. - Nie mogę wrócić do Kinkotsu i zameldować się z pustymi rękami. Niedaleko stąd jest wioska przy rzece Asahi. Ulokuję się w tamtejszej gospodzie i zaczekam na Ciebie. Wiem, że zebranie takich informacji może trochę potrwać, więc do tego czasu znajdę sobie tam jakieś zajęcie i potrenuję.
Powrót do Kinkotsu zająłby jej znacznie mniej czasu, niż ogarnięcie informacji przez Informatora, dlatego też nie mogła tak po prostu wrócić bez zameldowania się i czekać w domu na informacje. Tak samo nie mogła wrócić i powiedzieć Jou, że dostanie informacje do rąk własnych, ale nie wiadomo kiedy. Musiała mieć konkrety, więc była gotowa zaczekać, a potem dopiero wrócić, żeby przekazać twarde fakty, a nie tylko zapewnienia. Miała nadzieję, że zostanie to zrozumiane, chociaż nie przypuszczała żeby miejsce spotkania było tak istotne dla tego mężczyzny. Co ciekawe, nie wspomniał o cenie, ale z racji tego, że były to informacje dla Władcy Unii, tutaj kwestie zapłaty mogły odbywać się już innymi kanałami, albo nie koniecznie w pieniądzu...
0 x
Jawa
Administrator
Posty: 4286 Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi
Post
autor: Jawa » 30 sie 2024, o 08:13
- Cóż, przede wszystkim, nie możemy sobie pozwolić na fałszowanie informacji, ponieważ reputacja jest głównym powodem dla którego nasza organizacja może się cieszyć gronem klientów, którzy mają gwarancję że informacje jakie otrzymują są zgodne z prawdą. Nie oznacza to jednak że nie można wykorzystać sytuacji aby nieco zamieszać, na przykład, nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale większość zwojów w których są zapisane kinjutsu, istnieją w więcej niż jednej kopii, więc uda mi się nieco namieszać tam, jeżeli zajdzie taka potrzeba. - powiedział mężczyzna z uśmiechem, który mógł jasno wskazywać na to że niebawem jego sakiewka będzie cięższa o trochę Ryo.
- Tak czy inaczej, nie masz się o co martwić, co do nowego zlecenia, nie powinno to zająć jakoś bardzo długo, ponieważ wiem że sporo informacji już posiadamy w naszych archiwach. Co do płatności to rozliczymy się jak przyniosę ci to o co poprosiłaś - dodał jeszcze mężczyzna po czym spojrzał na Minako aby upewnić się czy ta jeszcze ma jakąś sprawę do niego zanim ich drogi ponownie się rozejdą. Jeżeli ta nie miała nic więcej do dodania to skłonił się nisko i oddalił zdecydowanym krokiem.
0 x
Minako
Posty: 302 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Odznaka shinobi na szyi - Ciężarki na nogach
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Saori
Post
autor: Minako » 30 sie 2024, o 19:26
No oczywiście, że tak. Fałszowanie informacji dla takiej organizacji byłoby skazą na reputacji, ale Minako i tak była pod wrażeniem, że mężczyzna tak otwarcie powiedział, że ma sobie wybić z głowy tego typu zagrywki. Oczywiście ona sama niczego nie sugerowała, po prostu chciała wiedzieć, co byliby w stanie ewentualnie zrobić, żeby jednocześnie jej pomóc i nie niszczyć reputacji swojej profesji. Słysząc, że zwoje z technikami występują najczęściej w kilku kopiach, Kunoichi najpierw zrobiła zdumioną minę, a potem uśmiechnęła się leniwym i aroganckim uśmiechem, doskonale zdając sobie sprawę, co to może oznaczać. Czyli jednak był sposób i to całkiem ciekawy. Do tego ochrona jej tożsamości i wszystko będzie cacy. Tak, była zadowolona.
- Brzmi wspaniale. - Ucieszyła się. - Zawrzyjmy więc układ. Jeśli ktoś z tej grupy będzie szukał tropu tych zwojów, o których Ci powiedziałam i skierujecie go w inną stronę, zapłacę za to ekstra trochę Ryo. Co Ty na to? Chyba, że wolisz wziąć teraz zaliczkę.
Było to idealne zabezpieczenie na wypadek, gdyby ktoś postanowił szukać zemsty. Oczywiście mogło się okazać, że tak naprawdę nikt nigdy nie będzie jej szukać, ale przezorny zawsze ubezpieczony. Minako miała zapewnienie, że trop zostanie zmylony, a mężczyzna mógł być pewny, że Kunoichi sowicie to wynagrodzi. O oszustwie z jednej lub drugiej strony nie było mowy, bo grali w otwarte kary i już kolejny raz robili interesy, więc nić porozumienia i zaufania jako tako powinna się zawiązać.
- W porządku. W takim razie będę na Ciebie czekać w pobliskiej wiosce. - Po tych słowach poniosła wreszcie tyłek z piasku, szykując się do odejście. - Interesy z Tobą, to przyjemność. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko dłuższej współpracy.
I pomyśleć, że Jou kazał jej go zabić, a przynajmniej tak to zrozumiała. Raz, że zabicie go nic by nie dało, bo organizacja była jedną wielką siatką informacji, a dwa, żywy był zdecydowanie bardziej pomocny. Dzięki temu Władca Unii dostanie swoje informacje, a ona była zdecydowanie bardziej spokojna o swoją sprawę. Tak, będzie miała Jou naprawdę wiele do powiedzenia. Od tygodnia była poza murami Stolicy i nie czuła się z tym dobrze, mając świadomość narastającego buntu i coraz większego ryzyka zamachu ze strony Oroboros. Gdy wróci, będzie musiała porządnie wziąć się za tą sprawę i bez znaczenia, co sam Jou o tym myśli.
0 x
Jawa
Administrator
Posty: 4286 Rejestracja: 10 mar 2015, o 23:33
Ranga: Head Admin
GG/Discord: MxPl#7094
Multikonta: Sasame | Sumi
Post
autor: Jawa » 5 wrz 2024, o 22:11
- Zaliczka w kwocie tysiąca ryo będzie w zupełności wystarczyła, dodatkowo jeżeli akurat byśmy się jakoś spotkali to nie omieszkam napomknąć jakby się okazało że twój "znajomy" został wyprowadzony w kaktusy. - powiedział mężczyzna i teatralnie się ukłonił przyjmując zapłatę
- Ależ oczywiście, jesteś moją najbardziej spragnioną wiedzy klientką w ostatnim czasie, więc z wielką chęcią będę kontynuował naszą współpracę. - odpowiedział jeszcze mężczyzna i oddalił się szybkim krokiem od Minako.
Po tym jak kobieta wróciła do pobliskiej wioski, miała kilka dni na odpoczynek zanim w karczmie gdzie się zatrzymała ponownie pojawił się informator. Tym razem jednak niósł ze sobą sporych rozmiarów zwój, zaopatrzony w misterną pieczęć, która gwarantowała pewność że jeszcze nie został on otwarty ani odczytany zanim ta nie zostanie złamana.
- Zgodnie z umową, wszystkie informacje o sekcie Jashinistów jakie posiadałem i jakie udało mi się zdobyć w tak krótkim czasie, jednak wierzę że jest tam wszystko czego potrzebujesz ty, bądź twój pan. Jest tam również list od mojego mistrza, który wykorzystał sytuację aby dorzucić jakąś wiadomość od siebie, jednak nie znam jej treści. Nie musisz nic płacić za to. - powiedział mężczyzna wręczając zwój Minako.
0 x
Minako
Posty: 302 Rejestracja: 28 paź 2022, o 13:56
Wiek postaci: 26
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: - Długie, brązowe włosy - Błękitne oczy - Śniada skóra - Malowane wzorki na dłoniach
Widoczny ekwipunek: - Kabury na udach - Ochraniacz na czole - Rękawice bez palców z blaszkami - Odznaka shinobi na szyi - Ciężarki na nogach
Link do KP: viewtopic.php?p=199953#p199953
Multikonta: Saori
Post
autor: Minako » 7 wrz 2024, o 15:25
Minako uśmiechnęła się, słysząc konkretną kwotę za tą drobną przysługę, po czym pogrzebała w swojej torbie i ostatecznie wyjęła z niej jeden mieszek. Przeliczyła, czy kwota się zgadzała i dopiero wtedy przekazała zapłatę informatorowi, który wyglądał na wyraźnie zadowolonego zarówno z obrotu sprawy, jak i z ich współpracy. Dobrze, bo ona także była zadowolona, czerpiąc z takiego źródła wiedzy. Ograniczały ją tylko jej własne fundusze, na które póki co jeszcze nie narzekała. Miała tylko nadzieję, że Jou także doceni te koneksje, bo dawały mu sporą możliwość dowiedzenia się ciekawych rzeczy o potencjalnych przeciwnikach.
- Myślę, że tym razem zostanę w Kinkotsu na dłużej, więc w razie czego wiesz już, gdzie mieszkam. Będę też pamiętać o Sowim Skrzydle. - Powiedziała z łobuzerskim uśmiechem, przekazując mężczyźnie pieniądze. - Cieszę się, że jesteś zadowolony z naszej współpracy. Byłoby znacznie trudniej, gdybym musiała Cię do czegoś zmuszać siłą.
Tak więc rozeszli się, każde w swoją stronę. Minako opuściła Uschnięte Drzewo i wróciła na szlak, aby skierować się z powrotem do pobliskiej wioski, gdzie spotkała Daisuke. Raczej wątpiła, żeby ten nadal tam był, ale i bez niego nie powinna mieć problemów z wyszukaniem sobie zajęcia na czas oczekiwania. Równie dobrze mogła siedzieć w gospodzie i nasłuchiwać, co nowego i ciekawego dzieje się w okolicy, a także nadrobić trochę trening fizyczny, aby popracować nad wzmocnieniem. Na pewno znajdzie sobie jakieś zajęcie.
O dziwo, nie musiała długo kisić się w tej wiosce, bo Informator uporał się z tematem na tyle szybko, że Minako zaczęła się zastanawiać, czy to ich Archiwum nie jest gdzieś w pobliżu. O mało też nie zbierała szczęki z podłogi, gdy zobaczyła rozmiar zwoju, który mężczyzna jej przyniósł. Nie ma co, Jou będzie miał lekturę na najbliższy tydzień. Uważnie zbadała pieczęć, którą był zamknięty, aby przekonać się czy Kotei nie wyleci w powietrze, gdy tylko ją otworzy, ale wszystko wyglądało w porządku. Nie miała powodu, żeby nie ufać Informatorowi po tym wszystkim co dla niej zrobił, ale tutaj chodziło o Jou, więc przezorność brała u niej górę. Nie miała zamiaru naruszać pieczęci, ponieważ zwój nie był przeznaczony dla niej, więc ostatecznie skinęła głową w podziękowaniu, zwłaszcza że nie musiała jeszcze za to dopłacać.
- Dziękuję za wszystko. - Powiedziała uprzejmie do mężczyzny. - Mam nadzieję, że dzięki temu Kotei zechce nawiązać z wami bliższą współpracę i doceni jej wartość.
Tak Minako wreszcie mogła powrócić do Kinkotsu, niosąc na plecach kolejny zwój. Patrząc po jego rozmiarze, sama musiałaby pewnie spędzić lata na obserwacjach i inwigilacji, żeby się tego wszystkiego dowiedzieć, dlatego też dziękowała losowi że istnieje taka organizacja, która zajmowała się zbieraniem i gromadzeniem wiedzy na różne tematy. Wystarczyło sypnąć odpowiednią kwotą, żeby dostać to, co było akurat potrzebne. Zaoszczędziła nie tylko czas, ale też nie musiała ryzykować życiem, żeby wkraść się w łaski jak to zostało określone ''sekty''.
- 1000 Ryo
[zt]
0 x
Mijikuma
Posty: 391 Rejestracja: 25 kwie 2023, o 15:16
Wiek postaci: 17
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Ubrany w czarny płaszcz, twarz ukryta pod maską.
Widoczny ekwipunek: Łuk na plecach | Kołczan | Płaszcz | Maska
Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=206813#p206813
GG/Discord: bombel#0351
Multikonta: Ryu
Post
autor: Mijikuma » 8 lis 2024, o 18:49
Przyszedł w końcu dzień, który rozpoczyna nowy rozdział w mojej tułaczce w poszukiwaniu czegoś . Ja potrafię to nazwać, ale nie poczuć, nie posmakować. W miejsce tych odczuć wkrada się żądza powoli przejmująca puste przestrzenie mej świadomości. Każdego dnia myślę o tym, w nocy śnię o potworach budzących się z potencjału człowieka. Połączenie bestii, demona z shinobi, coś, co do jeszcze roku temu w mej głowie widniało jedynie jako bajki dla co to naiwniejszych dzieciaków. Dziś z kolei jest to fakt rzeczywisty dla niemal całego świata.
Wychodzę ze swojego ówczesnego miejsca zamieszkania, które nie różniło się niczym od opustoszałej klitki, którą zamieszkiwać mógłby prędzej bezdomny pijaczyna. Nie chciałem się wychylać, więc tak małe standardy mi nie przeszkadzały, a wręcz umilały pobyt – na każdym kroku przypominały, że nie jestem na wakacjach, rodzinę opuściłem nie przez własne widzi misie.
Opuszczam więc Kinkotsu i udaję się w tułaczkę do Sabishi, a dokładniej osady Ningyō-shi, w której wedle pogłosek będę mógł kupić lepsze uzbrojenie, które pozwoli mi być jeszcze silniejszym.
zt
0 x
Ren
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 6 cze 2025, o 21:59
Kiwnęła głową z aprobatą, gdy Rinka powiedziała, że tańczy. Nie wiedziała jeszcze, jak dobrze młoda faktycznie radzi sobie w walce wręcz, ale dobrze, że gówniarze nawet w Atsui kultywują klanowe tradycje. Ren miała w sobie pewną skłonność - na co dzień raczej dobrze skrywaną - do faworyzowania członków swojego klanu, którzy odziedziczyli kekkei genkai. Reszta też była Kaguya, jasne - ale nie prawdziwymi. Nie z krwi i, no właśnie… kości.
- Jest twoja - wzruszyła ramionami, dość spokojnie przekazując Rinkę do prywatnej drużyny pannicy Sabaku. Nie oponowała, bo w sumie nie było po co, skoro i tak mieli na razie wspólnie podróżować przez pustynię, a zależało jej na tym, by piękna acz humorzasta Mayu pozostała w przynajmniej przyzwoitym nastroju. - Dlaczego on nie ma butów? - łypnęła z cieniem konsternacji na bosego chłoptasia, tak naprawdę nie oczekując od nikogo odpowiedzi.
Dość swobodna atmosfera zagęściła się, gdy jeden z gówniarzy wygłosił odważną tezę, że Jou wcale nie zamierza ustąpić ze stołka Koteia. Ren, choć może to nie było szczególnie dojrzałe w momencie, gdy miała pełnić tutaj rolę rozsądnego dorosłego, dość gwałtownie zacisnęła dłoń w pięść.
- Kotei musi się zmienić - warknęła na gówniarza. - Jeszcze jedno słowo, a zaraz ciebie będzie musiał chronić Sabaku. - Uwaga o piaskowcach wspaniałomyślnie chroniących resztę unijnych klanów rozdrażniła ją na tyle, że teraz było to już słychać w jej głosie.
- Taki jest rozkaz - szorstko ucięła poruszenie związane z kontrowersyjnym celem ataku w wykonaniu tej nastoletniej brygady. Jeśli spodziewali się uzasadnienia tego wypadu, to nie dostali tego z jej strony. - Mayu-sama ma rację - dodała chwilę później, teraz już bardziej neutralnym tonem. Nie uszło jej uwadze, że młodzież tytułuje złotą kunoichi w ten sposób. Spojrzała po tym zaczepnie na swoją towarzyszkę, oczekując jej reakcji. Groźna tyrada, którą wygłosiła złota panna, całkiem przypadła jej do gustu. Ren, choć raczej trzymała język za zębami, miała podobne nastawienie do przywództwa co panna Sabaku. Z chwilą, gdy zawiązała się ta tymczasowa grupa, przestali być dzieciakami. Stali się żołnierzami. I mieli albo się przydać, albo przynajmniej nie przeszkadzać. - Kto się nie czuje na siłach, ten zostaje. Reszta w drogę.
Znów przeniosła spojrzenie na twarz Mayu, kiwnięciem głowy zachęcając ją do tego, by to ona wykonała krok, który rozpocznie wymarsz. A potem, jak zawsze, ruszyła w krok za nią. Tym razem jednak w towarzystwie ogona z oddziału dzieciaków.
Dzień i noc w towarzystwie kwiatu młodzieży wykańczał beduinkę. Nie szukała z nimi za bardzo kontaktu, bo nie nawykła do tego, by podróżować w grupie. Jeśli któryś z dzieciaków czegoś od niej chciał, to oczywiście, odpowiadała zwięźle na pytania, ale raczej inicjatywa z jej strony była raczej znikoma. Nie starała się ich bliżej poznać i zbudować przyjacielskiej atmosfery. O wiele częściej kręciła się blisko Mayu, raczej tworząc wyraźny podział - były starsze i wyższe rangą, więc było to raczej naturalne. Prawda była też taka, że, o dziwo, pannica Sabaku nie męczyła jej swoim towarzystwem tak bardzo, jak wieczne gadanie grupy, która chyba jeszcze nie zrozumiała, że ich zadanie jest bardziej odpowiedzialne niż wycieranie ptasich kup ze złotego pomnika.
Gdy dotarli do przygranicznego miasta, najprościej było zasięgnąć języka w różnych miejscach, rozdzielając się na moment. Ren, po wcześniejszym ustaleniu planu działania z Mayu, zabrała ze sobą swoją dziatwę i ruszyła w stronę pustynnej części miasteczka.
- Rozejrzyjcie się. Popytajcie, co tu się ostatnio działo. Zwracajcie uwagę na działalność szakali - rzuciła proste polecenie, zanim pozwoliła wycieczce szkolnej rozejść się w różne strony. Potem namyśliła się przez moment. - I na węże.
Wskazała dziatwie punkt zbiórki, w którym mieli zebrać się za jakiś czas, a potem - w końcu sama! - niespiesznym krokiem przeszła się jedną z ulic, która wyglądała na główną. Jeszcze nie wiedziała, czego konkretnie szuka, ale wodziła wzrokiem po zabudowie i ludziach, starając się wypatrzeć czegokolwiek odbiegającego od normy.
1 x
Mayū
Postać porzucona
Posty: 401 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 7 cze 2025, o 13:18
Parsknęła, ostentacyjnie wyśmiewając pomysły rozgadanych nastolatek na ich rychłe zamążpójście. Naprawdę tak szybko chciały założyć sobie ten niewdzięczny kajdan? Skoro miały zostać kunoichi, to dlaczego chciały ograniczać swój rozwój? Inna sprawa, że żadnej kobiecie nie życzyła tak źle, by rekomendować Kochanka jako przykładnego mężusia. To nie było nic osobistego, po prostu, wiadomo, nazwa zobowiązywała.
— A nie pomyślałyście, że mogę chcieć go tylko dla siebie? — wyćwierkała sztucznym, przesłodzonym głosikiem, nagle roszcząc sobie prawa do Ichirou. Spojrzała kontrolnie na dziewczęta, sprawdzając ich reakcję. — No, to koniec tematu. Nie zaprzątajcie sobie teraz tym głowy. — Przytknęła palec do ust, sygnalizując im, że absolutnie nie powinny tego nikomu rozpowiadać. Skoro tak bardzo chciały sobie poplotkować, to Mayū zawsze chętnie da im nowe tematy do rozmowy.
Dobry humor szybciutko został popsuty przez Ren, która, zdecydowanie zbyt chętnie jak na jej gust, zgodziła się na przekazanie rudej Kaguyi.
— Tak po prostu? — mruknęła, wzdychając z jawnym niezadowoleniem. Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, nabzdyczona . — To wiesz co? Jednak ją sobie zachowaj. Może jak będziecie pracować w swoich standardowych składach, to będziecie bardziej przydatni. — Pomachała parę razy dłonią w powietrzu, jakby odganiała muchę, tym samym wycofując się ze swojej oferty. Jeżeli ktoś chce oddać coś zbyt łatwo, dla niej automatycznie traciło to na swojej wartości. No i to było zbyt nudne, gdy tak po prostu odmawiano jej targowania się o cenny fant.
Tak długo, jak jej nastoletnie podwładne wymieniały się opiniami stawiającymi Jou jako potencjalnego małżonka, jedynie machała głową z obrzydzeniem, zajmując się sprawami dużo bardziej istotnymi – takimi jak poprawianie czarnej linii w kąciku oka. Ożywiła się dopiero, gdy usłyszała ostrzegawcze powarkiwania jej kościanej towarzyszki.
— Och. Cóż za wzburzenie. — Sabaku uśmiechnęła się w ten jeden, irytujący sposób, który wręcz prowokował do ściągnięcia tego grymasu z jej wykrzywionej twarzyczki. Aż zaświeciły jej się oczy, gdy obserwowała, jak bardzo Ren nie radzi sobie z ogarniającą ją złością. To był rzadki widok. Musiała się nim ponapawać.
— Bo co? Bo ty tak sobie życzysz? Nie bądź śmieszna. Na szczęście nie masz nic do gadania. — Kotei nic nie musi. Zwłaszcza, gdy potrafi kontrolować piasek. — To oczywiste, że obroni go Sabaku. Przed jakąś zdziczałą, agresywną Kaguyą? Zawsze. — Położyła wypielęgnowaną dłoń na ramieniu chłopca i niezbyt delikatnie wycofała go o pół kroku, jakby chciała pokazać Ren, że to nie ten szczyl byłby jej przeciwnikiem, a sama Mayū. Mimowolnie zacisnęła uścisk. Może nawet trochę zbyt boleśnie. — Obroni go tak samo, jak Sabaku chroni całą Unię. I będzie chronić. Po prostu musisz nauczyć się to doceniać, Ren. Może kiedyś do tego dorośniesz. — Słowa Mayū podszyte były naturalną, niewymuszoną wyższością. Absolutnym przekonaniem o tym, że Sabaku naprawdę stali ponad resztą pustynnych klanów. Zabrała rękę z barku swojego podwładnego, jednocześnie rzucając medyczce ostre spojrzenie. Ta sytuacja nie mogła się powtórzyć. Nie przed Kaguya.
— Nie pomyślałeś, że to podejrzane, że nic się o nich nie słyszy? — Złote oczy Sabaku wciąż pobłyskiwały złością, gdy skierowała je na zbyt ciekawskiego dzieciaka. Świadomie unikała zbyt długich interakcji z młodszymi od niej; nie miała do nich cierpliwości. — Jak już mówiłam, a naprawdę nie lubię się powtarzać, Szakale muszą zostać wyeliminowane. Teraz. Nie przewiduję dalszych dyskusji w tym temacie.
Tym kończąc, niedługo potem wyprowadziła całą drużynę za mury Kinkotsu. Nie byłaby sobą, gdyby nie stawiała swojego komfortu ponad wszystko, więc, jeśli tylko miała ku temu okazję, zorganizowała sobie wielbłąda. Co, że niby miałaby iść przez pustynię na własnych nogach? Tak się nie godzi.
Promienie słoneczne padały na jej orzechową skórę z wręcz agresywną nieustępliwością, gdy przemierzali pustynny bezkres. Chociaż powinna być już uodporniona, to jednak wciąż jej przyzwyczajone do luksusów ciało zdawało się przegrywać walkę z tym bezlitosnym skwarem. Nie bez przyczyny obejmowała swoim protektoratem niemal wyłącznie samą stolicę; miastowość bogaczki była tym wyraźniejsza, im dłużej miały trwać jej przeprawy.
Zerknęła z rozdrażnieniem na absolutnie niewzruszoną gorącem Kaguyę i syknęła pod nosem, nie mogąc powstrzymać przekleństwa. Pomijając to, jak bardzo Sabaku odczłowieczali kościany ród, to może ona faktycznie tym człowiekiem wcale nie była, tylko jakąś... skomplikowaną machinerią Ayatsuri?
— Rany, przestańcie brzęczeć. Psujecie mi nastrój — sarknęła zza swojej półprzezroczystej, ciemnej woalki zakrywającej dolną część twarzy, która miała chronić drogi oddechowe przed pyłem. Jakkolwiek te wesołe przekomarzanie zapewne miało zachować ich morale na przyzwoitym poziomie, to, cóż, jej pikowało w dół za każdym razem, gdy otwierali swoje usta. Zwłaszcza, gdy była tak cholernie zmęczona! Bardziej niż ktokolwiek inny!
Chociaż z Ren dzieliło ją zdecydowanie więcej niż łączyło, to jednak podzielały podobne podejście do swoich nieletnich żołnierzy. Byli tutaj po to, by wspomagać ją w zadaniu. To nie była wycieczka, a Mayū ani przez moment nie dawała im złudzeń, że weszła w rolę ich wychowawczyni. Podczas postojów była, oczywiście, bardziej komunikatywna niż wiecznie milcząca Ren, ale nie próbowała się z nimi spoufalać. Uwaga panienki Sabaku podzielona była między analizę sytuacji, niwelowanie dyskomfortu związanego z nocowaniem na pustyni i narzekanie, jak Kaguya mogą spędzać tak całe swoje życie, skoro poza miastem jest tak źle i niedobrze. I że nigdy by tutaj nie siedziała, gdyby nie te nieszczęsne Szakale.
Aż wreszcie krajobraz zaczął się zielenić, a ich oczom ukazała się rzeka przecinająca suchą skorupę podłoża. Nie pamiętała, kiedy ostatnio widziała tak przytłaczającą ilość wody, a i tak była pod tym względem dość rozpieszczona – fontanna na jej dziedzińcu marnowała ku jej uciesze wcale niemało tego cennego zasobu.
Jak już zadania zostały rozdzielone, pozwoliła Kaguyi pójść przodem, a następnie przywołała gestem jednego ze swoich dzielnych Akolitów.
— Shouji — zwróciła się do chłopaka, którego zdążyła już uznać za drugiego rangą w tej ekspedycji. Wykonała bliżej nieokreślony gest w stronę unijnego obozu. — Jak wejdziemy, to pójdziesz do nich. Pociągnij ich za język, pointegruj się z nimi. Ale nie mów od razu, o co chodzi. Bądź subtelny. Niegroźny. A, i weźmiesz ze sobą tę dwójkę. — Skinęła głową w stronę niesfornych braci. — Za to wy może lepiej ograniczcie się do patrzenia, jasne? Możecie wrócić tylko wtedy, gdy będziecie mieli dla mnie coś ciekawego.
Pokonała wraz ze swoją gromadką dzielący ich od obozu dystans, zajmując się wszystkimi formalnościami, jeśli straż wymagałaby od niej wylegitymowania się. Jeśli strażnicy pozwoliliby na rozgoszczenie się w obozie, to posłałaby Shoujiego na jego misję, tymczasem Mayū – wraz z Hinae i Mei – zaczęłaby rozpytywać o dowódcę, wyrażając chęć spotkania z nim. Po drodze nie omieszkałaby rozejrzeć się po obozie, szukając swoim jakże przenikliwym spojrzeniem czegoś interesującego.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 499 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 8 cze 2025, o 19:15
~ 11/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże Szakale ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
Miasteczko, do którego dotarły, nazywało się Nagasabi. Było cichym miejscem, które nie było główną przeprawą z Atsui do Shigashi, ale właśnie tutaj zostały skierowane. Niedługo miało się okazać, dlaczego — chociaż fakt, że nie do końca zostały o tym poinformowane wcześniej był niepokojący.
Rozdzieliły się — niemal automatycznie. Ren i jej ludzie (w tym Rinka, która była trochę zdziwiona po tym, jak Mayu najpierw chciała, a potem nie chciała z nią pracować – kompletnie nie łapiąc dynamiki pomiędzy sentokimi) poszli do miasteczka, a Mayu i chłopak bez butów (a także reszta drużyny) poszli do obozu.
I tutaj i tutaj miano zaciągnąć języka i dowiedzieć się czegoś, co mogło doprowadzić je do Szakali.
Ren
Drużyna Ren składała się z Ren, Rinki, Kotaro i Sayi. Saya wyglądała na trochę zaniepokojoną, i o potencjalnie mogła być oddzielona od reszty, ale Kotaro dał jej znać, że pójdą razem. Rinka równie szybko zniknęła wykonywać zadanie, jak Ren wydała rozkaz. Po chwilach Kotaro i Saya też zniknęli, a Ren ruszyła na rekonesans sama.
Miasteczko nie było duże, ale wydawało się, że ostatnimi się trochę rozrosło. Był wieczór, więc ludzie wrócili z pracy, gdziekolwiek pracowali. Było ich… wielu. Głównie mężczyzn, w przykurzonych ubraniach. Raczej silnych, na pewno nie shinobi. Robotnicy. I to nie tutejsi, sądząc po tym, że raczej trzymali się karczm, gospód i przybytków rozrywkowych.
Coś budowano. Ale z poziomu głównej ulicy nie było widać co.
Poza tym, wszystko wydawało się w porządku. Ludzie wydawali się zadowoleni — nic nie było poza normę. Może dowiedziałaby się czegoś, gdyby podpytała, jednak nie leżało to w jej naturze i musiałaby podjąć świadomą decyzję, żeby to zrobić.
Obejście całego miasteczka zajęło jej zaledwie kilkanaście minut, a umówione miejsce zbiórki wcale nie było daleko, dlatego zauważyła, że Kotaro i Saya już wrócili i machali do niej, żeby powiedzieć, czego się dowiedzieli.
W ich naturze, najwyraźniej, była rozmowa z ludźmi,
— Ren-san, niewiele tutaj ludzi czy zakamarków — powiedział Kotaro. Może dla ludzi ze stolicy istotnie tak było. — Zagadałem do rzeźbiarzy i dowiedziałem się, że Szakale faktycznie męczyli to miasteczko. Bo główny trakt między Shigashi a Atsui ma być przeniesiony tutaj. Przeprawa jest tutaj łatwiejsza czy coś. Nie spodobało się to ani poprzedniej wiosce przy granicy i ze strony Shigashi, i ze strony Atsui. Ściągnęli Szakale, albo same przylazły. Dlatego przysłano nowy oddział straży, który chroni budowę i miasto. Od jakiegoś czasu niby jest spokój, ale nie wiadomo czy kiedyś znowu nie przyjdą i zaatakują.
— Stara przeprawa była chyba drogą przemytu, a tu ma być większa ochrona.
No tak, jeżeli nie było wśród przemytników ninja, przeprawa przez rzekę, bez mostu, promu czy łódek musiała być trudniejsza.
Mayu
Mayu i jej spora gromadka trafiła do obozu. Tuż przed wejściem wydała rozkaz, że zespół ma się rozdzielić, a Shouji ma zabrać ze sobą braci — Iroiego o poplamionych spodniach oraz Ryo bez butów. Był to ruch o tyle dobry, że pozbyła się trójki najbardziej niepasujących do jej gustu.
Iroi jednak się nabzdyczył i wydął policzki
— Przecież jesteśmy z jego zespołu, nie musisz nam mówić…
Został powstrzymany przez Shoujiego, który bezceremonialnie odepchnął go do tyłu.
— Tak jest, Mayu-sama.
Do obozu weszli. Strażnicy, którzy ich legitymowali, oglądając odznaki, wydawali się trochę nerwowi i ledwo na nie spojrzeli, zanim wpuścił ich do środka.
Sam obóz był jak to obóz na pustyni — namioty, wielbłądy, konie, ogniska. To, co Mayu zauważyła to fakt, że sam obóz był trochę nieporządny, a żołnierzom, strażnikom — brakowało trochę typowej, wojskowej postury. Większość była jednak dość młoda i oddawała Mayu należyty szacunek. Kiedy na nią spoglądali — spuszczali wzrok, szeptali do siebie, czasami prostowali się na jej widok.
Byli albo młodzi i niedoświadczeni, albo… coś było nie tak.
Shouji i dwóch chłopców ruszyło na swoją misję, a Hinae i Mei szły za Mayu, kiedy ta zaczęła rozpytywać o dowódcę. Kaguya Tetsu szedł za nimi, czując się trochę głupio, jako jedyny Kaguya wśród Sabaku.
Dowódca się pojawił, kiedy któryś z żołnierzy Unijnych pobiegł po niego. Po nią, tak po prawdzie. Była to zaskakująco młoda dziewczyna, może w wieku Mayu, ale drobniejsza. Miała bardzo długie, różowe włosy związane w warkocz, a jej wojskowy ubiór był trochę workowaty na nią, ale wydawało się, że tak się wystylizowała. Na plecach miała zarzucony duży zwój.
Wydawała się wyluzowana, uśmiechnięta i kontrastowała z Mayu tak bardzo, że mogła pochodzić z innego świata.
— Hej, co tam? — zapytała. — Kasumi z oddziału specjalnego do ochrony Łbów. Sabaku? - Spojrzała uważnie na całą grupkę i oceniła ich wygląd i gurdy na plecach. - Przyszliście na inspekcję, jak idzie budowa Łbów?
0 x
Ren
Postać porzucona
Posty: 456 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 14:25
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Bardzo wysoka, muskularna, o ciemnej skórze. Ma krótkie i ciemne włosy. Na czole wytatuowane czerwone kropki. Głowa owinięta chustą - tak, by ukryć klanowy tatuaż. Od stóp do głów okryta jasnym płótnem, zniekształcającym sylwetkę.
Widoczny ekwipunek: Duża torba u dołu pleców.
Link do KP: viewtopic.php?p=139112#p139112
GG/Discord: rahsim
Lokalizacja: Sabishi
Post
autor: Ren » 8 cze 2025, o 21:18
Kaguya zrobiła rekonesans na tyle, na ile była w stanie przy swoim temperamencie - czyli obserwując wszystko z poziomu ulicy i nie inicjując żadnych pogawędek z lokalsami. Przespacerowała się nieśpiesznie uliczkami miasta, raczej nie zauważając nic bardziej osobliwego, niż zwiększona populacja nietutejszych robotników. Życie wydawało się tu płynąć normalnym torem.
Jej dzielne zuchy szybko wykonały swoje zadanie i czekały na nią przed czasem w miejscu zbiórki. Ren na energiczne machanie zareagowała ciężkim uniesieniem łapska, a następnie oparła się plecami o jakiś murek, zachęcając młodzież do podzielenia się tym, czego udało im się dowiedzieć o tym miejscu.
- Czyli nowa straż utrudnia nam pracę? - mruknęła, próbując wpleść żart, ale przypadkiem zabrzmiało to wręcz gderliwie. Wysłuchała w ciszy całego wywodu Kotaro, a następnie przeniosła uwagę na Sayę, która także miała do dorzucenia ostatnie słowo. Skinęła w końcu łbem, sygnalizując, że wszystko rozumie. - Dobra robota.
Zawiesiła przez moment spojrzenie gdzieś przed sobą, zastanawiając się w ciszy nad dalszymi krokami. Czyli szykuje się tutaj ważny, dobrze zabezpieczony trakt. To wydawało się ważne. Jednak Rinka jeszcze nie wróciła, więc było zbyt wcześnie, by wracać do Mayu i jej młodocianego zespołu.
- Ja i Saya pójdziemy tam. - Tu starsza Kaguya wskazała kciukiem jedną z lokalnych knajp, wyglądającą na taką, która cieszy się największym powodzeniem wśród lokalsów. - Ty, Kotaro, poczekaj tu na Rinkę. Potem do nas dołączcie.
Nie czekając zbytnio na potwierdzenie ze strony chłopaka, machnęła łapskiem na dziewczynę, zachęcając ją do tego, by poszła z nią. Następnie skierowała się do jednej z gospód - takiej, która wyglądała na tanią, popularną wśród osób, które chcą napić się czegoś mocniejszego po całym dniu fizycznej pracy. Spuścić trochę pary.
Pchnęła drzwi wejściowe i natychmiast znalazła dwa miejsca przy barze - dla Sayi zostawiła stołek bardziej w kącie, by mogła się za nią komfortowo schować. Sama dość ociężale opadła na swoje miejsce i, jakby całkowicie zapominając o tym, że jest teraz w trakcie misji, zamówiła sobie jakiś lokalny alkohol - coś mocnego, ziołowego. Jeśli Saya chciała coś na ten temat powiedzieć, to Ren uciszyła ją gestem ręki. Lub co najwyżej domówiła jej jakiś bezalkoholowy soczek z kaktusa. Nie chciało jej się marnować czasu na wyjaśnianie tego, że jej organizm jest dość zahartowany i dobrze znosi działanie wszelkich toksyn - a czym w końcu był alkohol, jak nie trucizną?
Później, podpierając się łokciem o ladę i powoli sącząc swój napitek ze szklanki, zaczęła wodzić spojrzeniem po gościach tego przybytku. Sprawdziła, kto siedzi akurat nieopodal. Jeśli sprawiał wrażenie już lekko zmiękczonego alkoholem, to gestem podsunęła swoją dopiero napoczętą butelkę, zachęcając do poczęstowania się. W końcu szanowała ludzi pracy! Szczególnie, gdy stają się coraz bardziej rozmowni, a ona mogła nie mówić nic i zamienić się w słuch.
Ukryty tekst
0 x
Mayū
Postać porzucona
Posty: 401 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 8 cze 2025, o 23:27
Milczące posłuszeństwo Shoujiego, nie mówiąc już o jego gwałtownej reakcji na niesubordynację braci, mile zaskoczyło Mayū. Prawdę powiedziawszy, to zaczynała się zastanawiać, czy nie uczynić go swoim człowiekiem nawet poza ramami tego zadania. W końcu była już – chociaż dla niej wciąż tylko – Sentokim, prawda? Powinna zacząć rozglądać się za tymi najzdolniejszymi, których mogłaby potem przemianować na swój własny oddział.
Marzenia marzeniami – teraz jej faworyt miał pełnić przede wszystkim rolę niańki. No ale nie od razu Kinkotsu zbudowano. Powinien być jej wdzięczny, że obdarzyła go takim zaufaniem.
Z lekka znerwicowani strażnicy, po zerknięciu na odznaki potwierdzające tożsamość, pozwolili im rozpierzchnąć się po obozie. Shouji wraz ze swoją jeszcze młodszą obstawą zapuścił się w głąb obozowiska.
W tym samym czasie panienka Sabaku miała chwilkę, by przeskanować okolicę swoim wyczulonym na detale spojrzeniem. Prześlizgiwała się wzrokiem po twarzach przebywających tutaj żołnierzy, którzy, chociaż odpowiednio usłużni, sprawiali wrażenie... no właśnie, jakich? Zmieszanych? Spłoszonych? Z łatwością mogłaby uznać ich zaniepokojenie za reakcję na obecność kogoś wyższego stopniem, bo też byłoby to jej na rękę i łechtałoby jej ego, ale tej obserwacji brakowałoby dokładności.
Wystarczyło parę kolejnych zerknięć po obozie podczas zmuszania tych wystraszonych żołnierzyków do przyprowadzenia dowódcy, by zyskała nieco pełniejszy obraz sytuacji. Obozowisko wyglądało prowizorycznie, a stacjonujący tu strażnicy zdawali sie być skleconą naprędce zbieraniną jakichś młodzików w unijnych wdziankach. Czy to znaczyło, że przybyli tutaj niedawno? A może po prostu im dalej od stolic, tym obozy były mniej dofinansowane? Albo...
Z zamyślenia wyrwał ją widok zaskakująco różowej czupryny jakiejś niższej dziewuchy, którą nazywano tutaj dowódcą.
Sabaku zmierzyła ją uważnie, patrząc na nią z góry. Dziewczyna była drobna – tak drobna, że jej mundur niemal z niej zwisał, a zwój zdawał się ją przytłaczać rozmiarem. Czy to mogłoby być tylko wrażenie? A może ten strój jednak nie należał do niej? Może nie należał do żadnej z osób w tym obozie? Może udawali?
Nie odpowiedziała od razu. Mimowolnie poprawiła wypełnione złotem naczynie, które zwróciło uwagę dowódczyni oddziału... czego? Ochrony łbów?
— Tak jak widzisz, Sabaku — odpowiedziała wreszcie, wzruszając od niechcenia ramieniem. Przecież to było oczywiste. — Sabaku no Mayū.
Dalsza wypowiedź dziewczyny rozwiała jej wątpliwości o tyle, że nie chodziło o żadne łby, a Łby. A do tego były to Łby, które należało wybudować, czyli sprawa nie dotyczyła ludzi, tylko, powiedzmy, jakichś konstrukcji. Czy miała jakiekolwiek pojęcie na temat tego przedziwnego przedsięwzięcia? Nie. Czy przeszkodziło jej to w przywdzianiu roli surowej inspektorki?
Oczywiście, że nie.
— Mhm, dokładnie tak. Sprawdzamy, czy budowa Łbów przebiega prawidłowo. — Pokiwała głową z powagą. — To jak wam idzie? Są jakieś przeszkody? Nikt wam się nie naprzykrza? Najpierw raport, a potem zaprowadzisz nas na miejsce — rozkazała tonem nieznoszącym sprzeciwu, raz jeszcze rozglądając się po obozie spojrzeniem przepełnionym formalną surowością. Taką, by nikt nie miał wątpliwości, że przybyła tutaj po to, by wraz ze swoimi podwładnymi ocenić stan tutejszych prac. Nie spieszyła się z wyjawieniem prawdziwego celu misji; miała wystarczająco dużo czasu, by chociaż spróbować pozyskać informacje w nieco mniej bezpośredni sposób. Starała się nie przeoczyć zmian w jej zachowaniu. Zwracała uwagę nawet na to, czy mimika jej twarzy nie zdradzała czegoś, co chciała ukryć.
Liczyła, że jej nieletnie podopieczne nie zechcą popisać się niezrozumieniem sytuacji i nie wypaplają czegoś nieodpowiedniego. A raczej – podopieczne i ten jeden zagubiony Kaguya, o którego przynależności do swojej drużyny przypomniała sobie dopiero wtedy, gdy smętnie potuptał w ślad za nią.
— Swoją drogą, wyglądacie niechlujnie. Wszyscy. — Zamachnęła ręką, wskazując nie tylko dowódczynię, ale i resztę żołnierzy. — Nie wspomnę już o tym waszym... obozie. Zapiszę, że potrzebujecie wsparcia.
Ukryty tekst
0 x
Uchiha Hiromi
Posty: 499 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 10 cze 2025, o 18:25
~ 12/... ~ ~ Mayu i Ren ~
~ Wyprawa rangi A~
~ Pustynne Węże Szakale ~
~ Przełom Lata i Jesieni, rok 394 ~
Ren
– Eee – zaczął Kotaro, gapiąc się na Ren, kompletnie nie rozumiejąc jej próby żartu. – Myślę, że zrobią swoją robotę.
Saya na niego łypnęła.
W tym czasie Ren obmyślała dalszą część planu oraz to, co należało uczynić, zanim nie wróci Rinka. Decyzja zapadła, że należało wyjść ze strefy komfortu i spróbować porozmawiać samej z obecnymi tu ludźmi.
Skierowała się do gospody.
Saya schowała się za Ren - faktycznie, tak, jak Ren przewidziała. Nie komentowała wyboru napoju Ren – nie śmiała. Co więcej, wydawało się, że Saya patrzyła na Ren z podziwem. Z soku z kaktusa się cieszyła – podziękowała i popijając go, próbowała naśladować to, co robiła Ren: Słuchała i obserwowała.
Sama Ren była zauważona. Nie dość, że z Sayą były tu niemal jedynymi kobietami, nie licząc kręcących się po izbie kobiet roznoszących napitki i posiłki. Do tego – Ren robiła wrażenie – nawet wyłącznie jej wzrostem (chociaż absolutnie nie tylko). Pojedyncze osoby też zauważały, że mogła być kunoichi. Nikt nie ośmielił się jej zagadać czy zaczepić.
Gospoda była pełna. Stoły były przejmowane przez osobników. Część piła, część rozmawiała, inni grali w kości; ktoś spał w kącie. Normalny widok, chociaż gospoda wydawała się dość wypełniona.
Budowa, która tutaj się odbywała musiała być naprawdę spora.
Mężczyzna, który siedział na stołku obok Ren, był w średnim wieku, nieco łysiejący, w grubych okularach. Miał na sobie robocze ubranie, a z jednej z zakładek jego ubrania wystawało dłuto.
Kotaro coś wspominał o rzeźbiarzach.
Mężczyzna spojrzał na Ren, kiedy ta zaproponowała mu alkohol ze swojej flaszki. Napitek był faktycznie ciekawy, słodko-gorzki i bogaty. Co w nim było? Ciężko powiedzieć.
– Panien... – urwał mężczyzna na propozycję Ren, następnie na nią spojrzał i uśmiech zamarł mu na ustach. Zwątpił. – Dziękuję pani - rzucił do niej. Nie wiedział kim była, dlatego był ostrożny. – To miłe. Szuka może pani czegoś? Kogoś? O coś chce zapytać? Nie obraziłbym pani myślą o tym, że się pani dzieli ze mną tak dobrym trunkiem wyłącznie w celach towarzyskich.
Spostrzegały one wszystko, a także znał swoją wartość. Wiedział, że kobieta w typie Ren nie będzie z nim flirtować.
Mayu
Shouji i chłopcy byli na swojej misji, a Mayu i dziewczęta (oraz Tetsu) stali właśnie przed dowódcą - Kasumi.
- No hej, Sabaku no Mayu - powiedziała, lekko przekrzywiając swoją głowę w bok, patrząc intensywnie w złote oczy sentoki. Jej własne, niebieskie, były otwarte szeroko i wydawały się mieć trochę jakby za bardzo rozszerzone. Nie wyglądała jednak, jakby była pod wpływem czegoś… a może wyglądała. Na pewno była bardzo ekspresyjna, teatralna. - Miło, że w końcu ktoś przyszedł. Przynajmniej będzie powód, żeby cholernych rzeźbiarzy przyspieszyć, bo się guzdrają strasznie. Ale chyba dobrze idzie, nie ma co narzekać. Żarcie dostarczają, jest w miarę luźno. Szakale się naprzykrzają, tak, ale to im kilka razy łomot spuściliśmy i na razie nie wrócili. Przydałoby się zrobić im najazd na chatę, ale nie mogę wziąć ze sobą wszystkich ludzi, bo robole stwierdzą, że mają fajrant i się to wszystko nie skończy. Ostatnio może mamy czasami incydent z takim wielkim, namalowanym kutasem i napisem "Ichirou to Chuj". Ale jak się pojawia, to jest czyszczony. Ten napis i kutas, oczywiście. - Kasumi zdała relację Mayu i się wyszczerzyła, jakby zadowolona z siebie, że wszystko w porządku. Następnie odwróciła się na pięcie i machnęła ręką, żeby za nią iść.
- To ja was wezmę w najświętsze Łbie miejsce - stwierdziła i zaczęła energicznie maszerować. - To za mną oddziale Sabaku no Mayu! Niechaj będzie pochwalony nasz czcigodny Kotei i jego dzieło.
Mayu była w stanie usłyszeć kpinę w jej głosie, ona jednak zdawała się nie przejmować tym. Przejęła się tylko w momencie, kiedy Mayu wspomniała, że wyglądają niechlujnie.
- Hej! Odczep się od mojego stroju - zaprotestowała, łypiąc na Mayu jednym okiem, kiedy prowadziła ich przed siebie, odwracając do Mayu tylko głowę. - Długo pracowałam, żeby jakoś znośnie w tym wyglądać. Nie każdego stać na bogate fatałaszki - rzuciła, spoglądając na wszystkie panny Sabaku w grupie, po czym odwróciła twarz do kierunku drogi. - Oczywiście, jak trzeba nam wsparcia, to proszę wysłać nam wsparcie. Im więcej, tym weselej.
Droga na miejsce, gdzie prowadziła ich Kazumi zajęła kilkanaście minut, chociaż budowa zaczęła się wcześniej. Widać było, że był tutaj budowany posterunek graniczny oraz porządny most, w dole rzeki, u podnóża klifów, które czuwały nad nią. Było tutaj już pusto, chociaż było widać kilku znudzonych strażników, którzy grali w kości, a na widok Kasumi tylko wzruszyli ramionami i wrócili do swojej zabawy. Nic nie wydawało się podejrzane, poza… no samą sytuacja.
W końcu jednak dotarli.
- Witajcie przy miłościwie nam panujących Łbach!
Most w dole rzeki był imponujący, szeroki na co najmniej cztery wozy. Droga prowadząca na górę, na klif, była drążona w ziemi - z wysokimi "ścianami" z piaskowca. Jednak nie to było najbardziej imponujące. Mayu z daleka już zobaczyła dwa imponujące popiersia na skraju klifu, a kiedy podeszła bliżej - widziała, że posągi stopami sięgają rzeki i pną się na trzydzieści, może więcej, metrów w górę. Posągi strzegły, zapraszały i górowały nad ludźmi, którzy chcieli dostać się na pustynię. Nie były jeszcze skończone, ale zaskakująco realistyczne.
Oczywiście, ku żadnemu zdziwieniu Mayu, przedstawiały Sabaku no Jou oraz Asahi Ichirou.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości