-Wychodzimy. Weź go. Wyjdę pierwszy.
Krótki i konkretny komunikat poparty ruchem głowy na drzwi, przy których stał Rybak. To chyba w tym momencie najlepsze rozwiązanie. Anzou chciał, by eskortowany zajął się Kenem. Dźwięki w kącie mogą świadczyć o tym, że on najzwyczajniej w świecie będzie się czaił, żeby zaatakować z góry jakąś techniką, lub maczugą, o której wspomniał. Anzou nie tracił czasu i wyszedł pierwszy drzwiami, przy których stał rybak. Zależało mu, by zrobić to jak najszybciej się da. Shinobi postara się odbiec jakieś pięć metrów pod kątem 45 stopni w lewo i dopiero wtedy się odwróci. W trakcie biegu złoży pieczęci do Reberu. Wystrzeli bez zastanowienia w każdą osobę, którą zauważy na dachu. Anzou wie, że to ryzykowne, jednak coś musi zrobić. Inaczej wszyscy zginą. Gdyby Władca Piorunów nie zauważył nikogo - powoli postanowi wejść na dach budynku używając prostej techniki. Tam zaatakuje każdego swoim Reberu i postara się unikać ataków odskokami. Jaki przyniesie to skutek? Się okaże. Byle nie był to koniec jego przygody Ninja.