Osada Morinoko

Kolejna z prowincji Wietrznych Równin o dość pokaźnych rozmiarach. Sakai zamieszkiwane i zarządzane jest przez Ród Akimichi. Prowincja sąsiaduje od południowego zachodu z regionem Samotnych Wydm, a od południowego wschodu z regionem Prastarego Lasu. Od południa Sakai z kolei sąsiaduje z terenami niezbadanymi, co niejednokrotnie powoduje zbrojne utarczki. W prowincji tak jak w regionie, od czasu do czasu dopatrzeć się można niewielkich zagajników leśnych, ale w przeważającej części dominuje ukształtowanie równinne, z wysoką trawą, które idealnie nadaje się do hodowli bądź uprawy roli. Nieopodal granic znajdują się również wioski pod zarządem Szczepu Kakuzu.
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 678
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Osada Morinoko

Post autor: Rei Uta »


0 x
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: Osada Morinoko

Post autor: Shigemi »


Obrazek

Pomimo naszego najlepszego przebrania, czułem, że ludzie się na nas patrzą. Trzymaliśmy głowy ku dołowi, ​​chyba że wznosiliśmy je w celu skontrolowania, czy orzeł, który patrolował wioskę, wciąż nas tu jest i coś nam sugeruje. Otaczający mnie tłum ludzi zazwyczaj dodawał mi pewności siebie, jednak tym razem nasze poszukiwania źródła informacji okazały się bezowocne. Mieszkańcy wioski, z którymi próbowaliśmy rozmawiać, wydawali się nie rozumieć naszych pytań lub nie chcieli dzielić się wiedzą o kłusownikach. Podrapałem się po głowie i westchnąłem, nie mieliśmy zbytnio pola do popisu, aby posunąć się do przodu. Nasze pytania spotykały się z niechęcią i odwracaniem wzroku, niczym orzeł, który przeleciał obok nas, ignorując nasze próby nawiązania kontaktu. Wchodząc do miejscowej karczmy, poczułem, jak gęsta atmosfera miejscowego życia otuliła mnie niczym ciemna zasłona. Wnętrze było ciemne i przytłaczające, ściany pokryte pożółkłymi od dymu papierosowego tapetami i starymi trofeami łowieckimi dodawały miejscu surowego, prawie groźnego charakteru. Zapach potu zmieszany z woń taniego alkoholu wypełniał powietrze, tworząc duszny koktajl, który drażnił zmysły. Skromne oświetlenie ledwo przebijało się przez zasłonę dymu, rzucając na twarze obecnych niespokojne cienie. Każdy kąt, każdy stolik w tej karczmie zdawał się kryć swoje mroczne sekrety. Nie były to moje ulubione miejsca, ale nie miałem nic do stracenia, więc stojąc w jej progu, wiedziałem, że to miejsce może być kluczowe w naszych dalszych poszukiwaniach. Ruszyliśmy z Neko przez karczmę, w stronę barmana, chciałem zamówić jakiś alkohol i wtopić się w tłum. W międzyczasie spostrzegłem herszta kłusowników oraz kilku ich pobratymców. Jednak zanim zareagowałem otrzymałem pytanie, które było obrzydliwe, ale jakże pasujące do tej meliny.
-Mój parób, nie sprzeda. Orać ziemia dobrze. - kretyńskie? Być może, ale on i tak był najebany.

Wpatrując się z pogardą w jednego z pijanych bywalców, który niezgrabnie zbliżył się do mnie z propozycją nabycia towarzystwa Koneko, mogłem niemalże poczuć jak moralny upadek tej osoby bije od niego falami. Jego wygląd wzbudzał obrzydzenie: brudny, niesforny mężczyzna o niskim wzroście, z głową ukrytą pod zbyt dużą czapką, która zakrywała większość jego twarzy, pozostawiając jedynie kilka zębów odsłoniętych w gorzkim uśmiechu. W dodatku śmierdział i jeszcze chciał kupić Koneko w ramach przyjaznego gestu. Ta groteskowa maska fałszywej przyjazności była niczym więcej niż odrażającym symbolem moralnego upadku, który zdawał się być na porządku dziennym w tej karczmie. Postanowiłem zignorować jego słowa, odczuwając irytację na myśl o dalszym znoszeniu tej nieprzyjemnej konwersacji. Musiałem skupić się zamiast tego na naszych kolejnych krokach. Wiedziałem, że każdy niepotrzebny hałas mógłby przyciągnąć niechcianą uwagę, co byłoby nie tylko niekomfortowe, ale i niebezpieczne. Musiałem podsłuchać pijanych kłusowników. Mroczne wnętrze karczmy tętniło życiem; krzyki, śmiech i odgłosy walki wypełniały powietrze, a ja, obserwując każdą osobę w tłumie, wiedziałem, że muszę działać z rozwagą. Pomagało to troszkę nam się wtopić w tłum, chociaż Koneko niestety przyciągała wzrok. Trochę wyglądała na dzieciaka, w tym miejscu nie udało się nie zauważyć. Choć atmosfera w lokalu była ciężka i może odstraszać, intuicja podpowiadała mi, że to właśnie tutaj znajdują się odpowiedzi, których szukamy.
-Sake polej! - powiedziałem, a następnie dodałem - I rzodkiew daj! A dla smarkuli jakieś żarcie, jesteś głodna, he? - granie przygłupa musiało pomóc nas zakamuflować. Nie podobała mi się ta sytuacja, ale musiałem poczekać aż herszt opuści to drugie pomieszczenie, jeśli dobrze pójdzie to zaczniemy go najnormalniej na świecie śledzić, a następnie wyeliminować.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Koneko
Posty: 124
Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!

Re: Osada Morinoko

Post autor: Koneko »

ObrazekWewnątrz tej pozbawionej uroku tawerny czułam napięcie, które zdawało się zagęszczać powietrze. Wkraczając do środka, trudno było nie zauważyć wzroku tych wszystkich postaci z marginesu społecznego, które tu przesiadywały. Nie lubiłam patologii, ogólnie nie lubiłam ludzi, a co dopiero takich, dno i dwa metry mułu. Wiedziałam, że miejsce to kryje w sobie więcej tajemnic niż na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać. Chociaż pierwsze wrażenie i tak było bardzo podłe i mroczne. W głębi serca, czułam obrzydzenie widząc, jak bezczelnie i otwarcie obchodzą się z zarobionymi na krzywdzie pieniędzmi. Trzęsłam się wewnętrznie chciałam zawalczyć , chciałam wymierzyć sprawiedliwość tym gnojkom. Tymczasem my, wciąż pod przykrywką, musieliśmy zachować ostrożność. Każdy fałszywy ruch mógł zwrócić na nas niepożądaną uwagę i zniweczyć wszystkie dotychczasowe starania. Więc trzymałam gębę na kłódkę, bo nie miałam innego wyjścia. Musiałam czymś innym zająć głowę, żeby czegoś tutaj nie odwalić. Mój wzrok skupiał się na każdym detalu, starając się zapamiętać twarze i gesty ludzi, którzy mogli być związani z przemytem. Szczególnie ten, który zdawał się być liderem bandy, wzbudził moje zainteresowanie. Nie było to możliwe, aby tego nie zauważyć - jego chód, pewność siebie i sposób, w jaki inni reagowali na jego obecność, nie pozostawiały wątpliwości co do jego roli w tej zbrodniczej układance. Jak widać nie tylko ja spostrzegłam tego patusa. Shigemi, obok mnie, delikatnie dotknął mojego ramienia, dając mi znak, że musimy działać zgodnie z planem i nie wyróżniać się zbytnio. Mój rytm serca podniósł się gwałtownie, byłam gotowa do walki i pełna nienawiści w najczystszej postaci. Chociaż każda część mojego ciała pragnęła rzucić się do akcji i uwolnić każdego ptaka, którego te bestie skrzywdziły, wiedziałam, że muszę postępować mądrze. Wzięłam kilka oddechów, położyłam też rękę na brzuchu, jakby ktoś miał nas obserwować to, żeby ten mój dziwny rytm oddechowy wziął za jakiś skurcz. Zdecydowaliśmy się na chwilę pozostać obserwatorami, chłonąc atmosferę miejsca i czekając na odpowiedni moment, aby działać. Wiedziałam, że niebawem będziemy musieli podjąć decyzje, które mogą zadecydować o losach wielu niewinnych istot. Jeśli jeszcze żyły, nasz pierwszy błąd raczje podziałał dosyć destrukcyjnie na nasze początkowe zamiary. Zdeterminowana, aby wykorzystać każdą zdobytą informację, przygotowywałam się do dalszych działań, które, mam nadzieję, doprowadzą do rozbicia tego okrutnego procederu. Czułam na sobie ciężar odpowiedzialności, ale także siłę, którą dawało mi wsparcie Shigemiego i obecność mojego wiernego orzełka, który nieustannie czuwał nad nami.
Słowa tego człowieka wypełniły mnie gniewem i pogardą. Czułam, jak moje policzki płoną ze złości, a usta ściska mi zaciskające się żuchwa. Starałam się powstrzymać impuls, aby nie rzucić się na tego niesmacznego typa i nie nauczyć go manier jednym, dobrze wymierzonym ciosem. Jednak głos Shigemiego w mojej głowie przypominał o konieczności zachowania ostrożności i dyskrecji. W końcu byliśmy tu w tajnej misji, a nie na prywatnej wojnie z każdym ordynarnym przechodniem.
Słuchaj no, kmiotku warknęłam, starając się zachować spokój, mimo że w środku kipiałam ze złości. Może byś poszedł poszukać sobie innej zabawki? Bo z tą możesz sobie nie poradzić. - Mój ton był lodowaty, a spojrzenie miało ostrzegać, że jestem o krok od przekształcenia jego nieprzyjemnej twarzy w jeszcze większą katastrofę. Obrzydzenie, które czułam do jego podejścia, było tak silne, że musiałam zebrać całą swoją wolę, aby nie wybuchnąć publicznie. Z drugiej strony jak usłyszałam w trakcie mojej elokwentnej wypowiedzi jego ton, który był totalnie głupkowaty - zbiło mnie to totalnie z pantałyku, zmieszałam się, cały mój gniew przesłonił mi postać jaką byłam, więc aby jakoś ratować sytuację splunęłam mu pod nogi. Shigemi trzymał mnie za ramię, delikatnie przypominając, że musimy pozostać niewidoczni i nie rzucać się w oczy. Wiedziałam, że ma rację, ale była to jedna z tych chwil, gdy moje emocje prawie wzięły górę nad rozsądkiem. Próbowałam się wycofać razem z nim do baru, a następnie poprosiłam o cokolwiek co w tej zapyziałej dziurze było do jedzenia.

Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Rei Uta
Posty: 678
Rejestracja: 5 maja 2021, o 14:27
Wiek postaci: 17
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: - Różowe włosy.
- Czarne Haori przewiązane jedwabnym obi, tego samego koloru luźne spodnie oraz wysokie buty za kostkę.
- Patrz avatar.
- Po resztę zapraszam do kp.
Widoczny ekwipunek: - Torba biodrowa.
- Duży zwój na plecach.
Aktualna postać: Rei
Lokalizacja: Cały świat.

Re: Osada Morinoko

Post autor: Rei Uta »



0 x
Awatar użytkownika
Koneko
Posty: 124
Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!

Re: Osada Morinoko

Post autor: Koneko »

ObrazekChociaż czułam, jak wrzenie krwi w moich żyłach popycha mnie do działania, musiałam przyznać, że Shigemi miał rację, proponując bardziej wyrachowane podejście. Jego plan był prosty i zdawało się, że może zadziałać, ale wymagał ode mnie niemal nadludzkiej cierpliwości. Gdy pijak przyciągnął naszą uwagę, moje pierwsze odruchy krzyczały o interwencji, o natychmiastowym działaniu, lecz wiedziałam, że muszę się powstrzymać. Śmiech i poklepywanie po ramieniu, które otrzymał Shigemi, były lekką, choć irytującą przeszkodą w naszym podstępie. Obserwując ruchy przestępców z boku, czułam się jak na proszku, gotowa wybuchnąć przy najmniejszym iskrzeniu. Ale mój towarzysz – z jego stoickim spokojem – przypominał mi, że musimy działać z rozwagą. Siedzenie w tłumie pijanych hultajów, wyczekiwanie na ruchy przestępczego lidera zza kotary, było nie tylko próbą mojej cierpliwości, ale i wytrwałości. Przebywanie w tym gwarze, obserwowanie szemranych transakcji i zatłoczonych stołów z graczami, było dla mnie trudne. Każda minuta spędzona w tawernie była testem mojego samozaparcia. Widok wykidajła, który radził sobie z zbyt nachalnymi klientami, był tylko krótkim odwróceniem uwagi od naszego głównego celu. Co chwila zerkałam w kierunku zasłony, za którą zniknął szef bandy, zastanawiając się, czy i kiedy wyjdzie i co wtedy zrobić. Z bólem serca i drżeniem rąk obserwowałam, jak czas płynie, a my nadal siedzimy, zamaskowani i gotowi do działania, ale bez możliwości podjęcia natychmiastowych kroków. Czułam, jak gniew i frustracja kipią we mnie, ale także wiedziałam, że musimy trzymać się planu. To był prawdziwy test mojej dyscypliny i zrozumienia, że czasami największą siłą jest umiejętność czekania na odpowiedni moment.
Stojąc obok Shigemiego w tętniącej życiem tawernie, nie mogłam oderwać wzroku od talerza, który właśnie postawiono przed moim towarzyszem. Na blaszanym naczyniu spoczywała rzepa, obficie polana czymś, co miało przypominać sos, ale jego wygląd i zapach mogłyby skutecznie zniechęcić nawet najmniej wybrednego gościa. Moja reakcja była natychmiastowa i instynktowna — skrzywiłam się z wyraźnym obrzydzeniem. Zerkając na Shigemiego, którego twarz wyrażała mieszankę rezygnacji i niechęci, puknęłam go dyskretnie w łokieć. To był nasz niepisany sygnał, że czas przyspieszyć nasze działania. Nie mogłam znieść myśli o kolejnej minucie spędzonej w tym miejscu, wśród hałasu i odpychających zapachów, które przenikały każdy zakątek mrocznej sali.
Ruszmy się, zanim zdecyduję się na jednoosobową akcję — szepnęłam mu, ledwie dotykając jego ramienia. Moje słowa były pół żartem, pół groźbą, mającą na celu podkreślenie mojej rosnącej frustracji i niecierpliwości. Widząc mój wzrok utkwiony na nieapetycznym daniu, Shigemi wiedział, że nie mamy już wiele czasu na opieszałość. Taka subtelna sugestia miała przypomnieć mu o naszym głównym celu i potrzebie działania, zanim stracimy szansę na wykorzystanie elementu zaskoczenia. Nienawiść, która tliła się we mnie, gdy patrzyłam na kłusowników bawiących się w karczmie, była intensywna i nieubłagana. Ci ludzie, którzy tak beztrosko korzystali z owoców swojej nikczemnej działalności, zdawali się całkowicie obojętni na cierpienie i krzywdę, którą przynieśli niewinnym stworzeniom. Ich śmiechy i okrzyki, gdy wznosili kieliszki, zlewały się w jedno wielkie echo brutalności i chciwości, które odbijało się echem w mojej głowie. Każdy ich ruch, każde pijackie zakrzyknięcie, każdy uśmiech wymieniony nad kartami czy w trakcie rzucania kośćmi do gry, wzbudzał we mnie coraz większą odrazę. Jak mogli tak beztrosko cieszyć się życiem, wiedząc, że ich bogactwo i rozrywka są opłacane przez życie i wolność bezbronnej fauny? To, co widziałam, nie było dla mnie zwykłą nieodpowiedzialnością czy nawet brakiem moralności; było czymś znacznie gorszym - pełnym świadomym wyborem zła.


Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: Osada Morinoko

Post autor: Shigemi »


Obrazek

Staliśmy w tłumie miejscowego półświatka, każdy z nas wtopiony w gwar karczmy, uzupełniając się nawzajem w nieoczywisty sposób. Koneko, zazwyczaj bardziej impulsywna, mogłaby łatwo wplątać nas w kłopoty bez mojej chłodnej interwencji. Pijak, który początkowo chciał zainicjować bójkę, zareagował na moje spokojne, lecz stanowcze słowa zaskoczeniem, a w końcu rozbawiony, poklepał mnie po ramieniu, co było nieoczekiwanym zakończeniem tego incydentu. W tle karczmy, niezbyt zgrana orkiestra starała się przebić przez wrzawę rozmów i śmiechów. W międzyczasie my, wciąż w przebraniu prostych wieśniaków, skierowaliśmy się do baru, by złożyć zamówienie i przyjrzeć się dalszemu rozwojowi wydarzeń z bezpiecznej odległości. Plan, by ukrywać swoją prawdziwą tożsamość i obserwować, wydawał się skuteczny, ale po kilku godzinach zaczynałem dostrzegać, że coś mogło iść nie tak. Przywódca kłusowników nie pokazywał się za kotarą, co mogło oznaczać, że ważne sprawy toczyły się poza naszym zasięgiem. Sala stała się jeszcze bardziej zatłoczona wraz z zachodem słońca. Hałas był przytłaczający, a próba dostrzeżenia, co działo się po drugiej stronie sali, była prawie niemożliwa. Barman, z raczej ograniczonym entuzjazmem, podał mi kiepskiej jakości napój i przekąskę o wątpliwej jakości, które przyjąłem bez narzekań – głód nie wybiera. Tymczasem, wykidajło, dotychczasowy obserwator z dystansu, kilkakrotnie interweniował, usuwając z sali zbyt nachalnych klientów, którzy próbowali przekonać jedną z kelnerek do bliższej znajomości. Wszystko to działo się w tle naszej misji, która ciągle pozostawała nierozwiązana, za zasłoną, za którą przebywał lider kłusowników. Mimo że nie spodziewano się od nas takiej cierpliwości, Koneko i ja zdawaliśmy sobie sprawę, że nie możemy się zbytnio pospieszać. Nieoczekiwane działanie mogłoby nas narazić na poważne kłopoty z miejscowym półświatkiem. Choć czas nie wywierał na nas presji, to jednak czuliśmy, że musimy podjąć jakieś decyzje. Cierpliwość była naszym sprzymierzeńcem, ale również wyzwaniem, gdyż każda kolejna minuta mogła przybliżyć nas do rozwiązania tej skomplikowanej zagadki.
Podszedłem nieco chwiejnym krokiem do grupy świętujących kłusowników, starając się wtopić w tłum z kuflem piwa w ręku. Przybrałem na twarzy rozluźniony uśmiech, który miał na celu ukrycie mojej prawdziwej tożsamości i zamiarów. W atmosferze głośnych rozmów i śmiechów, które wypełniały zatłoczoną karczmę, moje słowa musiały brzmieć jak typowe żarty pijaka szukającego towarzystwa.
A co Wy tam tak świętujeta, hę? Teściowa komuś zdechła? - rzuciłem z rozbawieniem, starając się nadać mojemu głosowi odpowiednio beztroską intonację.
Moje zagajenie miało rozładować ewentualne napięcie i sprawić, że zostanę przyjęty jako jeden z nich – kolejny świętujący gość bez większych trosk. Chciałem, aby moje słowa wywołały śmiech lub chociaż chwilę rozbawienia, dając mi szansę na zdobycie ich zaufania, a przez to i cennej informacji. Obserwowałem ich reakcje, starając się rozpoznać, czy ktoś z nich reaguje inaczej niż reszta – być może bardziej nerwowo lub ostrożnie. Wiedziałem, że każdy element ich odpowiedzi mógł być kluczowy w zrozumieniu, kim są i jakie mogą mieć związki z kłusownictwem, które próbowaliśmy zakończyć. W tle grała głośna muzyka, a zapach taniego alkoholu mieszał się z dymem tytoniowym, tworząc prawie namacalną mgłę w powietrzu. Starałem się pozostać skupionym na zadaniu, jednocześnie zachowując pozory pijanego biesiadnika, który przypadkiem trafił na ich świętowanie. To był delikatny balans między zachowaniem ostrożności a próbą infiltracji, ale wiedziałem, że to konieczne, by zbliżyć się do rozwiązania tej zagadki.

0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Osada Morinoko

Post autor: Arii »


0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: Osada Morinoko

Post autor: Shigemi »


Obrazek

Stałem wśród nich, czarkę sakę, a na twarzy malował się szeroki uśmiech pełen pozornej radości. Wzniosłem rękę w geście triumfu, udając entuzjazm, który ich ogarniał. Śmiałem się głośno razem z nimi, choć wewnątrz czułem się jak wrzący kocioł. Moje serce tłukło się ze złości na myśl o cierpieniu niewinnych stworzeń, które padły ofiarą ich chciwości. Rozterki między pragnieniem sprawiedliwości a koniecznością udawania jednego z nich kłębiły się we mnie, tworząc burzliwy wewnętrzny konflikt. Podczas gdy kłusownicy chwalili się swoim „sukcesem”, ich słowa kłuły mnie jak szpilki. Każda wzmianka o shinrinskich orłach i radość z ich cierpienia tylko pogłębiała moją złość. Jednak musiałem zachować zimną krew, by nie zniweczyć naszej misji. Moja pozycja wśród nich była strategiczna. Chciałem być jak najbliżej, aby móc w odpowiednim momencie działać. Wiwatowałem z nimi, czasami ulewając resztki sake z mojej czarki i skupiałem się na wydarzeniach dookoła mnie. Każdy ich ruch, każde słowo, było teraz dla mnie cenną informacją, która mogła pomóc w następnych krokach. W mojej głowie kształtował się plan, jak wykorzystać zdobytą wiedzę. Musiałem zapobiec dalszemu krzywdzeniu niewinnych zwierząt zarówno tych co już schwytali jak i tych, które mieli złapać i sprzedać w przyszłości. Wiedziałem, że to był zbyt duży i zbyt łatwy zarobek, aby poprzestali na tym. Obserwowałem ich, starając się zapamiętać każdą twarz, każdy szczegół, który mógłby się przydać. Moja zewnętrzna rozbawiona postawa była w pełnej sprzeczności z wewnętrznym napięciem. Złość coraz bardziej się we mnie kumulowała, ale nie mogłem sobie pozwolić na wybuch, jeszcze nie teraz. Choć chcieliśmy działać natychmiast, wiedziałem, że musimy zachować ostrożność. Każde zbyt pochopne działanie mogłoby narazić nie tylko nas, ale również inne niewinne istoty, które mogły znaleźć się w ich rękach. Musieliśmy działać mądrze, a moja rola w tym wszystkim była kluczowa. Cierpliwość nie była łatwa, ale niezbędna. Pomiędzy wznoszeniem toastów i śmiechem, w moim umyśle rysowały się scenariusze na przyszłe kroki. To był gra na czas, w której każda chwila mogła przesądzić o losie tych, których chcieliśmy ocalić.
Ręka, która była uniesiona, miała jednak inne zadanie niż wiwatować, chciałem wyczekać moment, w którym jak najwięcej bandytów będzie przy stole, a następnie udaję, że chcę energicznie czarkę odłożyć na stół z wielkim zamachem, jednak to nie był ten przypadek. Mocny, energiczny ruch był wspomagany chakrą, a dokładnie mówiąc techniką Okasho. Chciałem rozwalić stół, jednak nie uszkadzając ani podłogi ani ścian, jednak na tyle mocno, aby odrzucić i być może oszołomić, a kto wie być może i zranić jakichś opryszków. Chciałem totalnie zwrócić na siebie uwagę i stworzyć dla Koneko możliwość do infiltracji tamtego pokoju, gdzie zniknął herszt. Rozejrzałem się po tym małym rozgardiaszu, a następnie patrzę po bandytach i jeśli będą chcieli mnie zaatakować to będę się bronić, ukradkiem także próbuję wykonać spojrzenie, czy Koneko zrozumiała mój pomysł oraz czy nie jest śledzona, następnie liczę czy ilość kłusowników się zgadza, a następnie zaczynam palić głupa:
-O kuźwa, ale mnie poniosło z tej radości... nic wam nie jest? - powiedziałem i spojrzałem po nich, a następnie dodałem - Ale, he he na biednych na szczęścnie nie trafiło, co nie? Wy Łowcowie Orłów! - jak to określenie wypłynęło z moich ust poczułem do siebie ogromny brak szacunku. Musiałem udawać, że jestem narąbany, ale no kurde coś takiego dziwacznego, mogło być przegięciem, czy takim będzie? To się okaże, wiedziałem, że byli podpici, na pewno pozbawiłem ich napitku, czystych koszul i honoru, więc zapewne rozpocznę klasyczną karczemną bijatykę. Jednak musiałem grać, kupować czas i kombinować, abym i ja wyszedł z tego cało i Koneko i... z tego co słyszałem, to ptaki jeszcze nie są stracone, co mnie bardzo cieszyło, bo moglibyśmy odzyskać twarz po tej początkowej katastrofie ze śledzeniem ich aż do tutaj.


Charka: 115% - 9%- 2% = 101%
Nazwa
Chakra Kōgeki
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
A: 9% | S: 6% | S+: 3% (utrzymanie na turę)
Dodatkowe
Wymagana Kontrola Chakry A
Opis Niezwykłe jutsu medyczne polegające na wzmacnianiu eksplozywnej siły uderzeń użytkownika chakrą, a co za tym idzie - siły medyka. Im bieglejszy jest użytkownik w Iryōjutsu, tym więcej potrafi wykrzesać ze swojego ciała. Chakra uwalnia się z kończyn wzmacniając uderzenia, jednak nie wpływa to np. na możliwość udźwignięcia większych ciężarów czy na mocniejsze pchnięcia bronią. Dużą wadą tego wzmocnienia jest jego kosztowność na dłuższą metę. Chociaż siła techniki wiąże się z kontrolą chakry i wypuszczaniem jej w odpowiednim momencie, uzyskiwana Siła nadal podlega ograniczeniom Wytrzymałości postaci.
Bonusy Zależne od rangi Iryōjutsu:
C: +40 Siła
B: +60 Siła
A: +80 Siła
S: +100 Siła
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Nazwa
Ōkashō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Okrąg o promieniu 10 metrów
Koszt
A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny
Dodatkowe
Wymaga aktywnego Chakra Kōgeki
Opis Jutsu to polega na przekierowaniu chakry do pięści albo nogi użytkownika, znacząco zwiększając jego siłę ciosu. Następnie shinobi uderza kułakiem lub stopą w ziemię, krusząc całe podłoże w promieniu 10 metrów i tworząc spory krater. Cokolwiek było ukryte pod ziemią, zostaje natychmiast odkryte, jeżeli staliśmy na czymś - na przykład budynku lub murze - zostaje to zniszczone na malutkie kawałeczki, a dodatkowo odłamki ziemi mogą zostać wykorzystane do ataku (jeżeli samo zniszczenie podłoża nie było niebezpieczne dla przeciwnika). Ogromną zaletą techniki jest to, że skupiona chakra nie jest widoczna dla przeciwnika i nie jest on świadomy destrukcji, która nadchodzi wraz z wyprowadzonym ciosem.
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Koneko
Posty: 124
Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!

Re: Osada Morinoko

Post autor: Koneko »

ObrazekWiedziałam, że każda chwila zwłoki tylko pogarszała sytuację tych nieszczęsnych ptaków. Słowa kłusowników, choć wypowiedziane z taką nonszalancją i radością, sprawiały, że moja krew gotowała się w żyłach. "Prawdziwe shinrinskie orły" - te słowa odbijały się echem w mojej głowie, każda sylaba wywołując fale złości i determinacji. Nie mogłam dłużej siedzieć bezczynnie, obserwując, jak ci ludzie celebrowali swój haniebny proceder. Patrząc na Shigemiego, który zdawał się próbować zdobyć więcej informacji, czułam rosnącą frustrację. Rozumiałam potrzebę strategii, ale każda część mnie pragnęła rzucić się w sam środek tego zgiełku i zakończyć to raz na zawsze. Wstrzymałam jednak impuls, pamiętając o słowach Shigemiego o potrzebie ostrożności. Moja rola w tym wszystkim była teraz nie tylko ochrona tych bezbronnych istot, ale także wsparcie dla Shigemiego, który wyraźnie starał się manewrować wśród kłusowników bez zwracania na siebie nadmiernej uwagi. Jego metoda mogła wydawać się wolna i pełna ryzyka, ale musiałam przyznać, że każdy jego krok był przemyślany. W głębi duszy wiedziałam, że kluczowe będzie znalezienie odpowiedniego momentu do działania. Nie chodziło tylko o uratowanie tych ptaków, ale o zakończenie całej tej przestępczej działalności. Kiedy tylko nadszedłby ten moment, byliśmy gotowi działać. Czułam, jak moja determinacja miesza się z rosnącym napięciem w powietrzu, a wspólne cele i wzajemne zaufanie, które budowaliśmy z Shigemim, były naszą największą siłą.
W tych krytycznych chwilach, gdy emocje szły w parze z rosnącym napięciem, moja determinacja osiągnęła zenit. Gdy Shigemi za pomocą siły pięści rozbijał stół, tworząc zamieszanie i odwracając uwagę wszystkich zgromadzonych w karczmie, wiedziałam, że to moja chwila. Moje serce biło jak oszalałe, a adrenalina szumiała w moich uszach. Wszystkie moje zmysły były skupione na jednym celu – szefie kłusowników. Korzystając z chaosu, który wywołał Shigemi, rzuciłam się do przodu, mijając przestraszonych klientów i przewracając krzesła. Moje kroki były lekkie, ale zdecydowane. Moje ciało poruszało się z gracją wytrenowanego shinobi, a moja wola była nieugięta. Każdy krok przybliżał mnie do kotary, za którą ostatni raz widziano szefa kłusowników, chciałam się dowiedzieć, gdzie są te biedne orzełki! Wchodząc za kotarę, moje oczy błyskawicznie dostosowały się do zmienionego oświetlenia. Pomieszczenie było półmroczne i wypełnione dymem tytoniowym, który wisiał ciężko w powietrzu. Wzrok natychmiast wyszukiwał, postać szefa kłusowników, ale czy go znalazł, tego nie wiedziałam, sytuacja raczej wskazywała na to, że herszt zdawał się prowadzić jakąś transakcję tutaj. Bez wahania, ale z pełną kontrolą nad swoimi emocjami, zbliżyłam się do osób, które usłyszę lub dostrzegę. Każdy nerw w moim ciele był napięty, gotowy do akcji. Byłam wewnętrznie wściekła, ale byłam już mniej głupia, po stracie ręki i spędzeniu trochę czasu z Shigemim wiedziałam, że muszę wyhamować, odetchnąć i mieć chłodną głowę. Chociaż gniew i frustracja z poprzednich chwil kłębiły się we mnie, moje doświadczenie zapewniało mi troszeczkę, ociupinkę więcej cierpliwości. Gdy moje ciało automatycznie przygotowywało się do konfrontacji, mój umysł pracował nad różnymi scenariuszami. Chciałam go zmasakrować, rozbić mu czaszkę i jemu i temu kupcowi, wbić ich w ziemię i niech wąchają kwiatki od spodu. Musiałam działać sprytnie i zdecydowanie, aby nie tylko powstrzymać kłusowników, ale również wydobyć z nich informacje, które mogłyby pomóc w dalszym rozbijaniu ich sieci. Wzięłam dwa oddechy i szłam dalej nasłuchując chociażby najmniejszego szmeru i śpiewu ptaków. To była chwila, w której każdy szczegół miał znaczenie, a moje działania mogły zaważyć na losach tych niewinnych istot, których życie zostało tak brutalnie naruszone. Z determinacją, której nie czułam od dawna, przygotowywałam się, aby stawić czoła temu wyzwaniu. Nie tylko dla siebie, ale dla wszystkich tych, którzy nie mogli walczyć o siebie.


Obrazek
0 x
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Osada Morinoko

Post autor: Arii »


Kłusownik
  Ukryty tekst
Szef Kłusowników
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: Osada Morinoko

Post autor: Shigemi »


Obrazek

W duchu nie mogłem powstrzymać uczucia triumfu, mimo że spowodowałem znacznie większe zamieszanie, niż planowałem. Zamiar był prosty – zniszczyć stolik, ale ostatecznie cały parter karczmy zamienił się w pole bitwy, gdzie drewniane fragmenty i kurz wypełniały powietrze. Chociaż sytuacja wymknęła się spod kontroli, wiedziałem, że chaos ten mógł być naszą szansą. Z lekkim uśmiechem przepraszającym, który kontrastował z moim wewnętrznym zadowoleniem, zacząłem wygłaszać pijackie przeprosiny, próbując złagodzić nastroje zdenerwowanych bywalców karczmy. - Ojej, ojej... przepraszam wszystkich! — zawołałem, podnosząc ręce w geście zaniepokojenia, aby uspokoić tłum Moje słowa były niewyraźne i przeciągłe, jakby alkohol rzeczywiście odegrał swoją rolę. — Niechcący chyba przesadziłem z tym stolikiem, co? Ha... nie ma to jak solidna zabawa, prawda? — dodałem, starając się brzmieć jak typowy pijak, który nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji. Kątem oka obserwowałem reakcję mężczyzny z pałką, starając się ocenić jego następny ruch. W międzyczasie rozejrzałem się, szukając Koneko oraz innych kłusowników, którzy mogli wykorzystać zamieszanie na swoją korzyść. Chociaż najprawdopodobniej zbierali kufle i zęby z podłogi. Atmosfera była napięta, a każdy mój ruch mógł zaważyć na dalszym przebiegu wydarzeń musiałem utrzymywać pozory pijanego gościa, co dawało mi przewagę elementu zaskoczenia. Spojrzałem w stronę Pana Ochroniarza i powiedziałem:
- Nie miałem nic złego w zamiarze, po prostu jak wypiję to czasami zapominam o swojej sile! Ale tutaj koledzy na pewno napiwku nie będą szczędzić ha! Ej Panowie Bogole nic Wam nie jest? - dziarsko i pijacko zaintonowałem. Musiałem grać, Koneko potrzebowała dużo czasu i trochę spokoju, aby działać, więc zamieszanie musiało trwać.
Westchnąłem głośno i zaanonsowałem:
-Jeśliście na mnie źli mili Panowie i żądacie obicia mej mordy, zapraszam, ale ostrzegam będę się bronić, a nie chciałbym, aby Wasze łepetyny chociaż przepełnione żądzą pomsty skończyły jak ten stolik i podłoga. - mówiąc to powoli cofałem się chwiejnym krokiem w kierunku wyjścia rozglądając się zarówno przed i za siebie, ale co ważniejsze również po bokach. Po takim burdelu nie miałem tutaj żadnych przyjaciół z wyjątkiem myszkującej Koneko, obserwowałem kotarkę, w której zniknęła moja jednoręka przyjaciółka, jeśli bym spostrzegł, że ktoś kieruje się w tamtą stronę, chrząkam gromko, wskazuję go palcem i drę mordę:
-HA patrzcie go, pierwszy pantalony obsmrodził ze strachu! Co jest wielki Panie Łowco Dzikich Zwierząt?! - a następnie jeśli nie będzie to wiązało się z bezpośrednim zagrożeniem mojej osoby aktywuję Sharingana i szarżuję na niego, aby z pomocą Chakra Kogeki złapać go za łachy i cisnąć nim w grupkę jego podpitych kolegów. Szykowałem się na bitkę, chociaż miałem nadzieję, że pokaz siły wystarczy, aby się to nie wydarzyło, martwił mnie ochroniarz i barman, bo oni na pewno znali kogoś kto mógł im pomóc w zatrzymaniu mnie. -Neko pospiesz się, cokolwiek tam robisz... - pomyślałem, a następnie wziąłem głęboki wdech, życie Shinobi jest zabawne, jednego dnia walczysz o swój dom z hordą dzikich najeźdźców posiadających demony, a drugiego tłuczesz się w karczmie o jakieś ptaki. No dobra, nie jakieś, bo Koneko by mi nie wybaczyła takiego określenia, a z drugiej strony, kiedy ja właściwie zacząłem się liczyć z jej zdaniem? Przyczepiła się do mnie niczym rzep do psiego ogona, a ja tym ogonem z radością macham - chyba w Kotei musiałem oberwać jakimś większym kamieniem niż mi się wydawało.


Charka: 101% - 4.5% - 2%=94.5
Nazwa
Chakra Kōgeki
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
A: 9% | S: 6% | S+: 3% (utrzymanie na turę)
Dodatkowe
Wymagana Kontrola Chakry A
Opis Niezwykłe jutsu medyczne polegające na wzmacnianiu eksplozywnej siły uderzeń użytkownika chakrą, a co za tym idzie - siły medyka. Im bieglejszy jest użytkownik w Iryōjutsu, tym więcej potrafi wykrzesać ze swojego ciała. Chakra uwalnia się z kończyn wzmacniając uderzenia, jednak nie wpływa to np. na możliwość udźwignięcia większych ciężarów czy na mocniejsze pchnięcia bronią. Dużą wadą tego wzmocnienia jest jego kosztowność na dłuższą metę. Chociaż siła techniki wiąże się z kontrolą chakry i wypuszczaniem jej w odpowiednim momencie, uzyskiwana Siła nadal podlega ograniczeniom Wytrzymałości postaci.
Bonusy Zależne od rangi Iryōjutsu:
C: +40 Siła
B: +60 Siła
A: +80 Siła
S: +100 Siła
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)


EDIT:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Koneko
Posty: 124
Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!

Re: Osada Morinoko

Post autor: Koneko »

ObrazekWzrok mi zaciemniał na widok tego cierpienia, serce biło jak oszalałe. Nie mogłam pojąć, jak można być tak okrutnym, by z taką obojętnością traktować żywe istoty. Widząc orły usiłujące wyciągnąć skrzydła, które nie miały gdzie się rozwinąć, poczułam w sobie gniew, który był trudny do opanowania. To nie była zwykła złość, to był prawdziwy szał, który przeszywał mnie na wylot, rozgrzewał krew do wrzenia, ktoś musiał doprowadzić do zemsty, furia motywowała mnie sprawiając, że wszystkie poprzednie emocje bledły w porównaniu z tym, co teraz czułam. Wiedziałam, że muszę działać szybko i skutecznie. Moje szkolenie shinobi przygotowało mnie do wielu rzeczy, ale nic nie mogło przygotować serca na widok takiej bezbronności i rozpaczy. Chociaż mój towarzysz, Shigemi, wciąż zajmował uwagę kłusowników swoim gwałtownym działaniem, wiedziałam, że to na mnie spoczywa ciężar podjęcia kolejnych kroków. Drgnęłam na myśl o tym, co muszę zrobić. Mimo że moja dłoń instynktownie szukała za broni, przypomniałam sobie słowa Shigemiego o konieczności ostrożności i strategii. Musiałam użyć swojej wiedzy, umiejętności i wszystkiego, czego nauczyłam się jako shinobi, by zaplanować swoje działania, nie dając się ponieść emocjom, które mogłyby wszystko zepsuć. Wzięłam głęboki wdech, który miał mnie uspokoić, świeże powietrze rozjaśniło umysł, ale to tylko wznieciło ogień determinacji, ruszyłam w kierunku tych, którzy tak bardzo zasługiwali na sprawiedliwość. Każdy krok, który czyniłam w kierunku tego szefa kłusowników i pasera, był podyktowany nie tylko chęcią ratunku dla tych pięknych ptaków, ale i pragnieniem zakończenia tej przestępczej działalności raz na zawsze. Uspokój się dziewczyno, uspokój się! Tak właśnie straciłaś rękę oraz wylądowałaś dwa razy w szpitalu, ciągle popełniasz te same błędy. Przestań to robić! - skarciłam się w głowie, konsekwencje moich raptownych ruchów odczuwałam, a właściwie nie odczuwałam na co dzień, gdyż amputowana ręka na całe szczęście nie bolała mnie. Jednak świetnie działała zazwyczaj jako talizman służący do opamiętania. ZAZWYCZAJ.
Chrzanić to! Nie będę się rozdrabniać. Skupiłam chakrę w okolicy mojego kikuta, a następnie moja ręka zaczęła odrastać w postaci pięknej drewnianej ręki z drzewa wiśniowego. Pięknie przyozdobiona wiśniowym kwieciem, ale tak samo jak piękna, była też wytrzymała, bo teraz nadchodził czas na to, aby po ludzki gnojom nią przywalić w zęby i oddać w ręce systemu sprawiedliwości. Owijam koniec jednego kunaia żyłką, a następnie chwytam go mocno w prawą rękę. Próbuję się podkraść jak najbliżej się da, a następnie ciskam kunai z żyłką w stronę mojego przeciwnika, który był odwrócony do mnie plecami, chciałam go trafić w kark, być może przeciąć mu jakieś naczynie krwionośne. Za pomocą żyłki chciałam, jeśli by uniknął, nakierować ostrze z powrotem na niego. Może udałoby mi się owinąć tę żyłkę wokół jego szyi. Gdyby nie obecność tych pięknych, przerażonych stworzeń to bym na pewno zaatakowała za pomocą notek wybuchowych, ale nie mogłam tego zrobić.
-Wy nędzne, sprzedajne, tanie, najgorsze kreatury! ZATŁUKĘ WAS - wysapałam, a następnie ruszam do ataku w kierunku najbliższego przeciwnika w prawej ręce trzymam jeden kunai, za to lewą ewentualnie będę wykorzystywać do zasłonięcia się, przed czyimś atakiem, planuję wejść w krótki dystans kunaiem w ręce celuję w okolice klatki piersiowej, staram się, aby odsłonił się mój adwersarz, żeby móc mu przygrzmocić w odsłonięty kawałek ciała. Oczywiście, jeśli nie udało mi się wyeliminować lub powstrzymać go za pomocą mojego ataku kunaiem.

Obrazek
Chakra 106% - 18% = 88%
Nazwa
Mokuton: Te
Dziedzina
Mokuton
-
Ranga
C
-
Pieczęci
Brak
-
Zasięg
Bezpośredni
-
Objętość
Przedramię + ręka
Koszt C: E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% + 1/2% za podtrzymanie
Statystyki
Technika uwolnienia drewna pozwalająca na chwilową rekonstrukcję kończyny - w tym przypadku ramienia. Dopóki użytkownik podtrzymuje przepływ chakry jest w stanie nią poruszać, jednak gdy tylko przepływ chakry się skończy ręką odpada. Wytworzona kończyna z powodzeniem zastępuje prawdziwe ramię, jednak jej ruchy odbywają się przy pomocy manipulacji kekkei genkai Mokutonu. Niemożliwe jest wykonywanie przy jej pomocy technik ani skuteczne składanie pieczęci.
Link do tematu postaci
KLIK!
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Arii
Posty: 1622
Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita
-krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba
*Plecak
*Manierka
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru

Re: Osada Morinoko

Post autor: Arii »

Shigemi
Kłusownik
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
Szef Kłusowników
  Ukryty tekst
Technika I
  Ukryty tekst
  Ukryty tekst
1 x
Obrazek Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta PH
Bank
WT
Awatar użytkownika
Shigemi
Posty: 265
Rejestracja: 22 sie 2022, o 01:48
Wiek postaci: 19
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Zeref
Widoczny ekwipunek: Torba medyczna i plecak,

Re: Osada Morinoko

Post autor: Shigemi »


Obrazek

Wybuch odrzucił mnie od pałkarza, przekoziołkowałem kilka metrów i wylądowałem na tyłku. To była bardzo ciekawa technika, której na mnie użył. Wybuch z jego dłoni odrzucił był szybki i całkiem silny. Nie oberwałem mocno, ale jednak zauważalnie. Zacisnąłem zęby, byłem nieostrożny, popełniłem prosty błąd polegając na Chakra Kogeki, a wystarczyło zapewne się wytłumaczyć, teraz mogło być już na to za późno, a Koneko dalej nie wracała, cóż trzeba było pertraktować albo chociaż spróbować, wolałem się z nim nie bić. Wstałem powoli nie spuszczając go z oczu.
-Od Ciebie to nic, za to Ci gamonie wyniszczają całą obecną faunę na terenie. Ptaki niszczą uprawy, bo nie ma drapieżników, a ludzie głodują, a Ci tu opijają sukces. Chcę to zatrzymać. Za szkody zapłacę, ale im trzeba wybić z głowy ten proceder. - westchnąłem cicho, czekałem na reakcję, miałem dwa pomysły na tę sytuację, wolałem się nie bić, jednak skoro groził mi śmiercią nie miałem zbytnio innej opcji.
-Nie chcę się z Tobą bić, ale jeśli nie mam innej opcji to zapraszam! - krzyknąłem aby dodać sobie otuchy oraz zobaczyć co będzie chciał zrobić ten jegomość. Stan liczbowy nie był moim sprzymierzeńcem, a chłopaki zaraz z szoku się ogarną, więc musiałem walnąć wszystkich na raz. Jeśli oczywiście wybuchowy pałkarz wybierze przemoc. Powoli wycofuję się w kierunku wyjścia, tak aby nikt nie mógł mnie zajść od tyłu. Jeśli sytuacja będzie dalej eskalować nie mam wyjścia i będę musiał atakować. Jednak nie chciałem zabijać, ale nie mogłem też samemu dać się zabić. Decyzja była prosta, dwie szybkie pieczęci Pies->Tygrys i pomieszczenie wypełniło się moimi kopiami około dwudziestoma sztuk. Które miały atakować każdego, kto chciał się ze mną bić, jednak tych, którzy nie mieli takiej ochoty zostawiali w spokoju. Następnie rzucam bombkę dymną, aby ukryć się w niej. Zapamiętałem dobrze sygnaturę chakry wybuchowego gościa i zmieniam pozycję po okręgu tak, aby znaleźć się jakieś pięć no może sześć metrów po przekątnej od niego. Nie chciałem mu zrobić krzywdy, był postronną ofiarą, więc chciałem szybko i w miarę bezboleśnie go wyeliminować pomimo mojej lekkiej rany. Jeśli jego pozycja nie ulegała zmianie ruszam na niego po łuku, wyprowadzam kopniecie w okolice jego kolan, aby go podciąć, jednak nie jest to głównym celem, to miało go tylko skupić na tym obszarze, w trzech/czwartych ruchu wyhamowuję go i cofam nogę, nie chciałem, aby znowu kontakt fizyczny wyzwolił eksplozję, obserwuję jego ruchy, aby nie dać się trafić, jednocześnie kładę mu rękę na dowolnej najbliższej części ciała i przesyłam impuls elektryczny do jego układu nerwowego - Ranshinshō. Zanim się zorientuje z pomocą kolejnej aktywacji Chakra Kogeki w drugiej dłoni uderzam go w okolice karku, aby pozbawić go przytomności. Jeśli to się uda odskakuję w kierunku drzwi, w których zniknęła Koneko, i dokładnie obserwuję pomieszczenie. Aby upewnić się, że nie zostanę ponownie zaatakowany ani przez pałkarza ani przez kłusowniczych Shinobi.
Wziąłem głęboki wdech ta kombinacja kosztowała mnie sporo chakry. Jednak wiedziałem, że to nie koniec, jeśli udałoby mi się wykonać wszystkie ruchy na pałkarzu istniała spora szansa, że zostaliby mi tylko kłusownicy do opanowania, jednak musiałem być czujny. Wiedziałem jeszcze, że muszę być ostrożnym inaczej skończę jak te ptaki. A musiałem jeszcze ruszyć Koneko na pomoc, gdyż zapewne zrobiła jakąś głupotę jak to miała w swoim stylu. Moje zmysły lustrowały pomieszczenie w poszukiwaniu ewentualnych zagrożeń. Brałem pod uwagę ponowne użycie Okasho, ale wolałem tego uniknąć, gdyż ta karczma mogła tego najzwyczajniej w świecie nie wytrzymać. Jeśli natomiast pałkarz odstąpi od bitki ze mną (co w ocenie Shigemiego było bardzo wątpliwe), ciągle wykonuję Genjutsu z klonami, jednak widząc jak odkrywają się podczas ataku na klony korzystam z techniki: Hokahikō, aby za pomocą kilku Shurikenów pozadawać im rany w okolice tułowia, aby wyłączyć ich z walki. Nie chciałem tutaj nikogo zabijać, to miała być lekcja z karą, ale nie karą wieczną, no może by poucinać im palce by się przydało, ale czy w takiej sytuacji dam radę? Tego nie wiedziałem. Oddychałem głęboko, chciałem odzyskać trochę sił, które zużyłem podczas moich posunięć.



Charka: 94.5% - 2% - 2% -15% - 4.5% = 71%
Nazwa
Kasumi Jusha no Jutsu
Ranga
D
Pieczęci
Pies → Tygrys
Zasięg
Klony nie mogą oddalić się o więcej niż 15m od użytkownika
Cel
Genjutsu obszarowe - zostaje rzucone na widziane cele w zasięgu 15m
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2% (za dwa klony)
Czas trwania
2 tury (+1 tura za każde 40 Psychiki przewagi)
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań.
Opis Jedna z prostszych technik genjutsu, która polega na wytworzeniu iluzji będących idealnym odzwierciedleniem naszego wyglądu. Iluzje te pojawiają się w okolicy - wychodzą zza drzew, skał lub innych elementów otoczenia, a następnie przepuszczają atak na przeciwnika. Technika oddziałuje jedynie na zmysł wzroku, a replikacje nie są w stanie wyrządzić żadnej krzywdy. Do zniszczenia fałszywego klona wystarczy lekki cios.
  • Jeżeli Psychika większa o 40 od Konsekwencji: klon po zniszczeniu rozpada się na dwie replikacje.
Nazwa
Ranshinshō
Ranga
A
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5%
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Opis Jedna z niewielu technik, która pozwala medykom być równie groźnym przeciwnikiem naprzeciw żywego osobnika. Użytkownik Iryōjutsu dopracował swoją kontrolę nad niebieską energią do tego stopnia, że potrafi przetworzyć ją na impuls chakry. Impuls ten jest przenoszony do układu nerwowego przeciwnika przy kontakcie fizycznym i natychmiast zaburza komunikację pomiędzy mózgiem a resztą ciała. Przez kolejne trzy tury chcąc jakkolwiek poruszyć ciałem, to porusza się w całkowicie inny sposób. Chęć złożenia ręki może zostać odebrana jako ruch nogą i też ruch zostanie wykonany. Jedynym co taki ktoś może zrobić, jest myśleć i spróbować nauczyć się poruszania na nowo. W przeciągu trzech tur, podczas których trwa technika, jest to bliskie niemożliwemu. Osoby o odpowiednio wysokiej Percepcji są jednak wstanie szybciej zorientować się w jaki sposób na nowo poruszać swoim ciałem:
  • Percepcja 161: postać w drugiej turze od trafienia orientuje się, jak poruszać "pomieszanymi" nerwami, jednakże jej Szybkość jest niższa o 60 punktów, natomiast techniki taijutsu i bukijutsu działają z 50% skutecznością (bonus od technik dzielony na 2)
  • Percepcja > 201: postać w następnej po trafieniu turze orientuje się, jak poruszać pomieszanymi nerwami, jednakże jej Szybkość zmniejszona jest o 30 punktów, natomiast techniki taijutsu i bukijutsu działają z 50% skutecznością (bonus od technik dzielony na 2)
Nazwa
Chakra Kōgeki
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Bezpośredni
Koszt
A: 9% | S: 6% | S+: 3% (utrzymanie na turę)
Dodatkowe
Wymagana Kontrola Chakry A
Opis Niezwykłe jutsu medyczne polegające na wzmacnianiu eksplozywnej siły uderzeń użytkownika chakrą, a co za tym idzie - siły medyka. Im bieglejszy jest użytkownik w Iryōjutsu, tym więcej potrafi wykrzesać ze swojego ciała. Chakra uwalnia się z kończyn wzmacniając uderzenia, jednak nie wpływa to np. na możliwość udźwignięcia większych ciężarów czy na mocniejsze pchnięcia bronią. Dużą wadą tego wzmocnienia jest jego kosztowność na dłuższą metę. Chociaż siła techniki wiąże się z kontrolą chakry i wypuszczaniem jej w odpowiednim momencie, uzyskiwana Siła nadal podlega ograniczeniom Wytrzymałości postaci.
Bonusy Zależne od rangi Iryōjutsu:
C: +40 Siła
B: +60 Siła
A: +80 Siła
S: +100 Siła
Bonusy na każdej randze nie sumują się.
Nazwa
Sharingan: Ni Tomoe
Na poziomie dwóch łezek możliwości Sharingana rosną dość znacząco w stosunku do poprzednika. Od tej pory użytkownik jest w stanie rozpoznać na pierwszy rzut oka działające genjutsu. Poprawiają się także percepcja użytkownika. Nie jest to jeszcze pełnia możliwości tego Kekkei Genkai, ale rozwój jest widoczny od razu.
Możliwości
  • Widzenie chakry przeciwnika - brak takiej możliwości przez obiekty
  • Dostrzeganie obiektów niewidocznych gołym okiem - np. cienkie żyłki
  • Rozpoznawanie genjutsu
  • Odróżnianie klonów od oryginału - ranga C w dół
  • Bonus atrybutów - wzrost percepcji o 30 punktów
  • Kopiowanie technik - Tylko techniki taijutsu i bukijutsu (w przypadku braku dziedziny męczą o wiele bardziej). Wykonywane dopiero po przeciwniku.
Wymagania Przebudzenie zgodnie z mechaniką klanu (w przypadku misji minimum B), dziedzina klanowa D
Koszt E: 8% | D: 6% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: niezauważalne (1/2 podtrzymanie) (koszt x3 jeśli dziedzina klanowa nie jest rozwinięta na rangę C)
Nazwa
Hokahikō
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Zasięg rzutu zależy od samego użytkownika
Koszt
Brak
Dodatkowe Do wykonania jedynie z shurikenami | Podczas wykonywania techniki: +20 Percepcji.
Opis Sprytna sztuczka możliwa do wykonania jedynie przez wprawionych w rzucaniu shurikenami. Podczas rzucania shrukenów należy odpowiednio poruszyć nadgarstkiem pod koniec rzutu, w wyniku tego bronie polecą nie prosto, a po łuku. Mniejszym bądź większym, zależnym od rzucającego. Skomplikowana trajektoria znacznie utrudnia unik, nie jest tak łatwa do odczytania przez przeciwnika. Nigdy jednak nie dojdzie do sytuacji, by broń zawróciła. Nie jest to też proces natychmiastowy, a rozłożony w czasie podczas całego lotu.

EDIT:
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
Awatar użytkownika
Koneko
Posty: 124
Rejestracja: 17 lut 2024, o 15:15
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Jak w avku, UWAGA BRAK LEWEJ RĘKI na wysokości przedramienia!

Re: Osada Morinoko

Post autor: Koneko »

ObrazekPoczułam, jak ostry ból przebija moją dłoń, a ostrze katanu wyrwało mi kunai z uchwytu. Szybko odskoczyłam do tyłu, przeszyta bólem, ale jeszcze bardziej zdeterminowana. Serce biło mi w piersiach jak szalone, a każdy oddech był ciężki i gwałtowny. Mój przeciwnik, choć nie był zaskoczony moją zwinnością, nie dawał za wygraną, otaczając się płomieniami i przygotowując do kolejnego ataku. Zeskanowałam sytuację, próbując ocenić, gdzie znajdują się potencjalne wyjścia z pomieszczenia. Wiedziałam, że muszę działać szybko i sprytnie, aby wykorzystać każdą szansę na przewagę. Mimo bólu i zamieszania, skupiłam się na otoczeniu. Zaciągnęłam głęboko powietrze, starając się uspokoić przyspieszony oddech. Mimo ogromnej adrenaliny, która pompuje mi krew w żyłach, musiałam zachować spokój. Zaciśnięte dłonie wskazywały na gotowość do dalszej walki, ale umysł pracował nad strategią. Spojrzałam na obezwładnionego człowieka, którego trzymałam za pomocą żyłki. Zdecydowałam się na szybkie, ale ryzykowne posunięcie – pociągnęłam za żyłkę, jeszcze bardziej ograniczając jego ruchy. To pozwoliło mi na chwilę odetchnąć i zastanowić się nad kolejnym krokiem. Niepewność co do dalszego postępowania była przytłaczająca, ale wiedziałam, że nie ma czasu na wahanie. Musiałam działać szybko i zdecydowanie, aby wykorzystać każdą szansę na pokonanie kłusowników i uwolnienie tych nieszczęsnych ptaków. Pomimo ogromnej nienawiści, jaka we mnie kipiała, starałam się kierować chłodnym rozsądkiem i taktycznym podejściem, które mogły przesądzić o końcowym wyniku tego starcia. Ptasi krzyk mi nie pomagał
Jednak , gdy troszeczkę ochłonęłam, ale chyba i oparzenia też przywróciły mnie do rzeczywistości i wtedy dostrzegłam co mnie właściwie zraniło. Ognisty miecz - był CUDOWNY! Stałam tam, zapatrzona w płonący miecz, który trzymał mój przeciwnik. Zadziwiające było, jak płomienie obejmowały ostrze, nie powodując żadnego uszczerbku na metalu, a jednocześnie rzucając taniec światła i cienia na zniszczone ściany pomieszczenia. Ogień, wydawało się, żył własnym życiem, pulsując i falując z każdym ruchem ręki przeciwnika. Jego umiejętność władania tą bronią była czymś więcej niż tylko techniką walki, to było mistrzostwo, które łączyło siłę, precyzję i elementy natury w jedno potężne narzędzie. Płomienie na katanie wydawały się tańczyć w rytm jego intencji, oświetlając jego twarz migoczącym blaskiem, który podkreślał każdą cechę jego skoncentrowanej ekspresji. Pomimo niebezpieczeństwa, jakie stanowił, nie mogłam oprzeć się podziwowi dla piękna i mocy tej broni. Było coś hipnotyzującego w sposobie, w jaki płomienie wyginają się i zwijają wokół stalowego ostrza, jak gdyby było one przedłużeniem jego woli. Czułam mieszankę strachu i fascynacji, obserwując każdy jego ruch z nieukrywaną ciekawością, jak każdy ruch miecza rozprzestrzeniał ciepło i światło, rysując jasne ścieżki w powietrzu. To był moment, w którym brutalna rzeczywistość walki mieszała się z niemal artystyczną prezentacją umiejętności. Chociaż byliśmy przeciwnikami, trudno było nie docenić misternej kontroli, jaką miał nad ogniem – elementem tak potężnym i nieprzewidywalnym. Każdy jego ruch był przemyślany, a płomienie były równie groźne, co piękne, symbolizując niebezpieczne piękno samej walki.
-ALE SUPER! JAK TO ROBISZ?! - byłam totalnie oczarowana, chciałam poznać tę wiedzę tajemną. Nie traciłam go z oczu, skoro mój atak nie powiódł się, to musiałam teraz zrobić kontratak. Wyciągam kunai z torby, który będę trzymać w prawej ręce, jeśli na mnie zaszarżuje to używam techniki: Suiton: Teppōuo. Aby ugasić miecz, a z pomocą Kunaia próbuję zablokować uderzenie, a moją drewnianą ręką staram się mu przygrzmocić obojętnie gdzie byle celnie i byle mocno, a następnie odskakuję, jeśli jednak w którymkolwiek momencie tej akcji poczuję, że ma nade mną przewagę i może mnie zranić - wykonuję uniki o odskakuję w kierunku, z którego przyszłam.
Obrazek
Chakra 88% - 9% - 12% = 67%
Nazwa
Mokuton: Te
Dziedzina
Mokuton
-
Ranga
C
-
Pieczęci
Brak
-
Zasięg
Bezpośredni
-
Objętość
Przedramię + ręka
Koszt C: E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% + 1/2% za podtrzymanie
Statystyki
Technika uwolnienia drewna pozwalająca na chwilową rekonstrukcję kończyny - w tym przypadku ramienia. Dopóki użytkownik podtrzymuje przepływ chakry jest w stanie nią poruszać, jednak gdy tylko przepływ chakry się skończy ręką odpada. Wytworzona kończyna z powodzeniem zastępuje prawdziwe ramię, jednak jej ruchy odbywają się przy pomocy manipulacji kekkei genkai Mokutonu. Niemożliwe jest wykonywanie przy jej pomocy technik ani skuteczne składanie pieczęci.
Link do tematu postaci
KLIK!
Nazwa
Suiton: Teppōuo
Ranga
D
Pieczęci
Brak
Zasięg
10 metrów
Koszt
E: 14% | D: 12% | C: 10% | B: 8% | A: 6% | S: 4% | S+: 2%
Statystyki
Dodatkowe
Brak dodatkowych wymagań
Zasoby
Tworzy małe zasoby wody
opis Jedna z najprostszych technik Suitonu. Po zebraniu chakry w ustach wypluwamy prosty strumień wody. Nie wyrządzi on krzywdy silniejszemu przeciwnikowi, ale z pewnością ugasi nieduży ogień lub porządnie zmoczy oponenta.
  Ukryty tekst
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sakai”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości