Obrzeża wioski

Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Naguri

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Naguri »

Hmmm, rozumiem że nie potrzeba mi informacji. Zgrabnym ruchem wykończyłem "twórcę" laboratorium, po czym faktycznie wziąłem maskę i poszliśmy wykończyć jego "dzieło". -Faktycznie, nawet mi się przyda, a swoją drogą, to polecam się na przyszłość, tylko mam jedną prośbę, ja zapomnę o narażeniu cywili, a ty zapomnij w raporcie, o kocim stylu. Puściłem dziewczynie oczko po czym trzeba było znaleźć swoją wypłatę. -Dobra, teraz trzeba dorwać tego konusa z naszymi pieniędzmi... A potem muszę znaleźć swoich podopiecznych, ciekawe jak oni sobie radzą, mam nadzieje że czegoś się nauczą, w innym wypadku ja ich nauczę...

z/t
0 x
Tsuyoshi

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Tsuyoshi »

0 x
Inoue

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Inoue »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Wyraźnie nie podobało mu się to, jak mężczyzna się z nim droczył. Czuł się jakby, cały czas go prowokował, do zrobienia czegoś głupiego. W końcu jednak zaczął gadać z sensem. Wręcz czytał mu w myślach. Na słowo podręczyć cały zadrżał z podniecenia. Nie mógł w tym momencie się wycofać. Na jego twarzy zagościł delikatny uśmieszek, który znacznie urósł po przekroczeniu krzaków. W jego oczach wręcz odbijał się obraz młodego mężczyzny i nic innego do niego nie docierało. Kątem oka zerknął na blondyna. Jego spojrzenie było straszne, jakby chciał przez nie powiedzieć coś w stylu „on jest mój i nie waż się nawet zbliżać.”
-Rozumiem, że już wszystko co potrzebowaliście już z niego wyciągnęliście i nic więcej nie potrzebujecie? – spytał ze wzrokiem wbitym w czarnowłosego. Z kabury dobył kunai i zbliżył się do niego bardzo wolnym krokiem. Na palcu obracał nóż, który zacisnął mocno w dłoni, gdy stanął tuż nad ofiarą. Pochylił się delikatnie nad mężczyzną. Krwistoczerwone oczy chłopaka zaiskrzyły. Przykucnął nad nim okrakiem i złapał za włosy. Mocno pociągnął ku górze, tak by ich twarze zbliżyły się na kilka centymetrów. Z każdą sekundą jego uścisk zaciskał się na czarnych kudłach chłopaka.
-Cześć, jestem Ayato, a to mój kunai. Pozwolisz że was sobie przedstawię. – wyszeptał w jego stronę, wpatrując się przy tym w jego, z tej odległości wielkie zielone oczy. Głowę odchylił mu do tyłu, tak by wpatrywał się w niebo.
-Zawsze zastanawiałem się, co się stanie gdy wbije się coś komuś do oka. Jedni uważają, że się po prostu wyleje jak woda, a inni, że po prostu będzie cholernie boleć i nic poza tym. A ty jak uważasz? – nóż przybliżył do twarzy mężczyzny. Drugą rękę przesunął, tak by dalej mógł trzymać jego głowę, ale jednocześnie dwoma palcami rozszerzyć jego powieki.
-Boisz się? To chyba dobrze, w końcu każdy powinien się bać. – były to ostatnie słowa jakie wypowiedział przed zanurzeniem ostrza w gałce chłopaka. Nic innego już się nie liczyło. Nic nie było w stanie go powstrzymać. Po prostu wbił mu nóż w oko, jak gdyby to nie było nic szczególnego. Zrobił to jednak niezwykle powoli i ostrożnie. W końcu nie chciał go przypadkiem zabić, co było bardzo możliwe przy zbyt głębokim dźgnięciu. Przy wyciąganiu już tak się nie bawił. Szybkim ruchem wyrwał kunai z oka mężczyzny. Złapał go za podbródek i zmusił do spojrzenia w jego oczy. Chciał obejrzeć swoje dzieło. Na jego widok uśmiechnął się delikatnie, jakby chciał w ten sposób pokazać, że to jeszcze nie koniec, a raczej tylko początek. Na moment zerknął na blondyna.
-Więc, masz do niego jakieś pytania? – spytał, by tylko się jeszcze upewnić, że nic nie zepsuł w euforii.
0 x
Inoue

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Inoue »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Opór jaki stawiał związany mężczyzna był niezwykle zabawny. Wyglądał jakby wciąż miał nadzieję na to, że w jakiś sposób jeszcze przeżyje. Musiał być niezwykle głupim, skoro tak uważał. Każdy chyba z tutaj obecnych wiedział jak to wszystko się dla niego skończy i nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Białowłosy nie rozumiał, dlaczego jeszcze nie pogodził się on ze swoim losem. Nie potrafił tego zaakceptować i przyjąć wszystkiego jak mężczyzna. Na widok łez zaśmiał się głośno. Czy on naprawdę był szpiegiem? Jeśli tak to fatalnym. Szesnastolatek tak szybko doprowadził go do płaczu.
-Ups, tego raczej nie planowałem. – mruknął nieco zdziwiony, gdy zupełnie przez przypadek wyrwał mu oko z oczodołu. Spojrzał, jak poturlało się gdzieś w bok, zostawiając za sobą ślad. Wzruszył delikatnie ramionami, jak gdyby nigdy nic. Jedną ręką trzymał czarnowłosego tak by nie wiercił się za bardzo.
-Mam go po prostu zakopać żywego? Co jest w tym takiego fajnego? – spytał unosząc jedną brew do góry. Kompletnie nie rozumiał, gdzie w tym wszystkim zabawa. Ofiara po prostu znikała pod kolejnymi warstwami piachu. W przeciwieństwie do tortur, nie było w tym nic ciekawego. To jak z wszelkich sił walczył o życie. Jak wrzeszczał, gdy ostre ostrze noża stykało się z jego skórą, gdy mógł go zmuszać do robienia przeróżnych rzeczy nie przejmując się ich skutkami.
-Co jeśli przypadkiem, by nie wytrzymał i stanęłoby mu serce? – spytał spoglądając na chłopaka. Jego uśmiech mówił wszystko. Wyglądał jak zapowiedź zbliżających się kolejnych „zabaw” białowłosego z ciałem obezwładnionej ofiary. Z całej siły przycisnął mu głowę do ziemi. Pochylił się lekko nad jego uchem. Delikatnie dmuchnął, jakby chciał w ten sposób pokazać, że wciąż tutaj jest i pomimo tej krótkiej rozmowy wciąż o nim pamięta.
-Nawet nie wiesz jakbym chciał byś nie miał teraz nic w ustach. Wsadziłbym ci to oko prosto do gardła. – wyszeptał po czym najzwyczajniej w świecie go ugryzł. –Chciałbym cie powoli obdzierać ze skóry, aż po prostu nie umrzesz, ale niestety on chce cię żywego. Powiedzmy, że masz dziś szczęście. – nożem lekko przejechał po jego szyi. Chciał ją lekko naciąć, by spłynęło po nim kilka kropel krwi. Powoli zbliżył się do miejsca nacięcia i zlizał szkarłatną ciecz, która z niej wypływała.
–Żegnam. – mruknął lekko zawiedziony i podniósł się z miejsca. Koniec tych przyjemności. Kunai schował w kaburze. Złapał chłopaka za fraki i wrzucił do przygotowanego wcześniej dla niego dołu. Spojrzał na niego z góry. Wyglądał żałośnie. Rozejrzał się dookoła za jego okiem. Przez moment zastanawiał się nad zgnieceniem go w palcach, ale ostatecznie rzucił nim w twarz przyszłego trupa.
-Powiedziałeś, że masz techniki od kopania dołów, nie możesz go w ten sam sposób zakopać? – machanie łopatą było chyba ostatnią rzeczą o jakiej teraz myślał. Naprawdę z całego serca, nie chciało mu się tego robić. Może, gdyby był martwy to tak. W końcu wypada ukryć gdzieś ciało, ale teraz, gdy mógł z nim zrobić jeszcze tyle rzeczy. Powoli sprawiać by wyzionął ducha, ehh… Westchnął cicho pod nosem i zerknął z nadzieją na blondyna.
0 x
Inoue

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Inoue »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Im dłużej trwał w rozmowie z blondynem, tym bardziej czuł się zakłopotany. Młodzieniec nie rozumiał toku myślenia mężczyzny, co go strasznie irytowało. W jego oczach najzwyczajniej w świecie, się z tym po prostu pierdolił. Z jednej strony daje mu wolną rękę, a z drugiej zabrania zabijać. Mało tego, każe go żywcem przykryć pod niewielką warstwą. Dłoń wplótł pomiędzy włosy i westchnął strasznie podenerwowany. Spojrzał na gościa leżącego w dole. Nawet jeśli był zakneblowany to jego jęki były niezwykle głośne i wkurzające, podobnie jak całe to jego miotanie się.
-Możesz się kurwa zamknąć?! – uniósł nieco głos i zacisnął pięści najmocniej jak tylko mógł. Spojrzeniem dał mu wyraźny znak, że jeśli nie posłucha to go po prostu uderzy. Nie chodzi tu o jakieś pojedyncze kopnięcie, a raczej tak mu nakopie, że straci przytomność. Pora jednak olać na moment tego śmiecia i zając się inną, ważniejszą w tym momencie sprawą.
-Ty w ogóle zamierzasz go zabić? – zwrócił się do blondyna i oparł o stojącą tuż obok łopatę. –Już jebać te pieniądze. O co w tym wszystkim kurwa chodzi? Po co chcesz by go znaleźli? To chyba nie była jakaś obietnica w stylu dorwiemy cię, a wtedy zobaczysz. Nie jesteś na tyle pojebany i nie chcesz by ścigał cię cały ich gang? Czy chcesz? – wyraził swoją opinię na ten temat i wyraźnie wyglądał jakby oczekiwał od niego odpowiedzi. Sięgnął do torby po komplet kilku tabletek i łyknął je jednym szybkim ruchem. Łopatę wbił w ziemię i bardzo powoli, a także niechętnie zaczął przysypywać piachem mężczyznę w dole.
0 x
Inoue

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Inoue »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Piękna pogoda i praca fizyczna nie powinny chodzić ze sobą w parze. O ile nie był zmęczony, to czuł jak na jego czole zbierają się małe krople pot z gorąca. Wytarł je o nadgarstek i odłożył łopatę niemalże natychmiast, gdy tylko ciało zniknęło pod niewielką warstwą piachu, jednak na tyle dużą, by samodzielnie się z niej nie wydostał, a przynajmniej nie bez problemów. W końcu i tak tutaj nikomu nie zależało już na jego śmierci. Jeśli coś blondynowi nie pasowało, to już jego sprawa.
-Ciekawy sposób na szukanie wrogów. - młodzieniec wyglądał na wyraźnie rozbawionego słowami mężczyzny. Zaśmiał się głośno i bardzo beztrosko. Szczerze to nie dziwiło go to aż tak. Sam do tego w jakiś sposób doszedł, a ten tylko go utwierdził w tej myśli. Zawsze mógł kłamać, ale nawet jeśli to robił, to już jego sprawa. Najwyraźniej ze wszystkich sił chciał zachować prawdę dla siebie. Nie była ona aż tak istotna. Katem oka zerknął na dół i westchnął cicho pod nosem.
-W takim razie mam nadzieję, że cie przypadkiem nie uprzedzę, gdyby przypadkiem szukał zemsty za oko. Następnym razem nie mam zamiaru się już tak z tym pierdolić, a wręcz przeciwnie. Załatwię sprawę szybko i bez żadnych wątpliwość czy przeżyje. – wyraźnie chciał sprawę postawić jasno, by w przyszłości nie było między nimi jakiś problemów. Wyglądał jednak jakby to mówił bardziej do siebie niż do blondyna. Przyglądał się dokładnie każdemu miejscu na swoim ciele. Lekko przepocony i brudny gdzieniegdzie, czuł wyraźny dyskomfort. Czy to jednak już była pora na kąpiel. Wypadałoby coś jeszcze przed tym zjeść, a dopiero wieczorem wrócić świeżym i wypoczętym na miasto.
-Ale gdybyś miał jeszcze coś ciekawego do roboty, a nie takie pierdoły jak ta, możesz mnie poinformować. – dodał otrzepując się z kurzu, tym samym dając znak, że nie ma zamiaru już ruszać tej łopaty i pogrzebanego gościa.
0 x
Inoue

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Inoue »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Młodzieniec westchnął cicho pod nosem, słysząc przestrogę mężczyzny. Wzruszył delikatnie ramionami, jakby miał to w głębokim poważaniu. W głębi duszy to nawet się z tego powodu odrobinę cieszył. W jego oczach to była taka zabawa w kotka i myszkę. Jedynym zmartwieniem młodzieńca, było to że nie widział jak wygląda kotek. Czyniło ją to trochę niebezpieczną, a zarazem ekscytującą. To ona trzymała chłopaka w tym mieście na trochę dłużej. Gdy tylko mu się tutaj znudzi, nic nie stoi na przeszkodzie by opuścić Shigashi.
Kątem oka obserwował blondyna, który przyglądał się wykonanej robocie. Zdecydowanie warto było zapamiętać jego imię. Ich drogi z pewnością jeszcze nie raz skrzyżują się w tym małym miasteczku. Ciekawe tylko w jakich okolicznościach. Kąciki ust delikatnie uniósł do góry, gdy poczuł w dłoniach woreczek z pieniędzmi. Nawet jeśli przez moment miał to gdzieś czy otrzyma wynagrodzenie za swoją robotę, to teraz dźwięk monet bez wątpienia poprawił mu odrobinę humor. Błyskawicznie ukrył je w swojej torbie i obserwował jak mężczyzna się oddala.
W końcu został tutaj sam, a pod niewielką warstwą piachu leżał bezbronny mężczyzna. Tuż obok leżała łopata, którą jeszcze niedawno wykorzystał do zakopania związanego typka. Miły dreszczyk przeszył jego ciało od stóp po samą głowę. Przez moment zastanawiał się nad odkopaniem faceta i podręczenia go jeszcze przez jakiś czas. Szeroki uśmiech na jego twarzy towarzyszył tej myśli. Ostatecznie niestety zrezygnował. Zbyt dużo wysiłku włożył w zakopanie go i zbyt mało frajdy zyskałby odkopując mężczyznę.
Wytarł lekko dłonie o czarne spodnie. Pomiędzy palcami niestety wciąż miał resztki krwi, a na cały ciele czuł odrobinki piasku, które na różne sposoby dostały się pod ubrania białowłosego. Otrzepał się dokładnie z tego co mógł i ostatni raz spojrzał w kierunku dołu. Pokręcił delikatnie głową na boki. Zachichotał cicho pod nosem. Jeszcze niedawno irytował go fakt pogrzebania człowieka żywcem, a teraz już tylko śmieszył.
-Co za frajer... – mruknął do siebie i lekko zmierzwił swoje włosy. Zerknął w stronę nieba. Pogoda tak szybko się zmieniała. Nie była to jednak pora na beztroskie rozmyślanie. Zdecydowanie musiał znaleźć jakąś karczmę. Marzył o ciepłym posiłku, jakiejś kąpieli i chwili dla siebie w łóżku. Dłonie schował w pustych kieszeniach i wolnym krokiem zaczął się kierować w powrotną stronę do miasta.
0 x
Murai

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Murai »

0 x
Ayato

Re: Obrzeża wioski

Post autor: Ayato »

Białowłosy przykucnął naprzeciw mężczyzny, jednak wystarczająco daleko, by ten go nie sięgnął wyciągniętą ręką. Nie chciał by ten brudas go dotykał. Bez wątpienia, rozłościłoby to nieco młodzieńca. Gdzieniegdzie dłonie wciąż miał brudne od krwi, więc nic nie stało na przeszkodzie, by ubrudzić je trochę bardziej. Z lekkim zaciekawieniem przyglądał się jak mężczyzna powoli konał, aż w końcu upadł bezsilnie na twarz. Jego błaganie było na tyle zabawne, że Akimichi zdecydował zostać tu na troszkę dłużej, niż początkowo myślał. W ciszy słuchał, jak mężczyzna z trudem oddychał. W głębi serca miał nadzieję, że po prostu umrze tutaj z wycieczenia. Złapał go za włosy, lekko się przy tym krzywiąc. Tłuste i brudne, strach pomyśleć co się w nich gnieździło. Jednym słowem były obrzydliwe. Pociągnął za nie do góry, by mieć pewność, że jego słowa dotrą do mężczyzny. Nie chciał się do niego zwracać, gdy przytulał zimną glebę.
-Podaj mi jeden powód, dla którego miałbym to zrobić? – spytał spoglądając w oczy, ledwo przytomnego mężczyzny. W oczach młodzieńca było widać wyraźną pogardę, a wśród niej można było odczuć odmowę na prośby mężczyzny. Może i nie był to jakiś pierwszy lepszy alkoholik, ale dla niego to dalej był tylko bezdomny jak każdy inny. Zaniedbany wygląda i stare zniszczone cichy wyraźnie utwierdzały go w tej myśli. Nawet w tym cudownym mieście, zdarzali się tacy ludzie, nie było nad tym co rozmyślać.
Bezwładnie puścił głowę mężczyzny, by dać mu chwilę ulgi i oddalił się na kilka kroków do tyłu. Spojrzał na niego z góry. Zwyczajnie pewnie przeszedłby koło niego, nie zwracając na niego uwagi, jednak ten musiał się odezwać.
-Jeśli chcesz, to mogę ułatwić ci cierpienie. – dłoń wsadził do torby, by sięgnąć po jakąś broń, ale na jego szczęście przypomniał sobie o tabletkach, które tam trzymał. Wyciągnął jedną przeciwbólową i jedną nasenną. Położył je w jednej dłoni mężczyzny, do drugiej podał mu kunai.
-Jak chcesz się dalej męczyć, zjedz tabletki. Przez pewien czas powinieneś poczuć się lepiej, a jeśli nie to po prostu się zabij. – mruknął przyglądając mu się, zaciekawiony jaką decyzję podejmie.
0 x
Zablokowany

Wróć do „Lokacje”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości