Siedziba Władzy
- Aya Takahashi
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 maja 2024, o 18:41
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11580&p=218509#p218509
- GG/Discord: destro01
- Multikonta: ,Tanaka Misaki
Re: Siedziba Władzy
Podróż do Sarufutsu była długa, dłuższa niż powinna i dłuższa niż sama Aya by tego chciała. To tutaj osiedlił się, zgodnie z informacjami, jakie uzyskała od szczepu kakuzu, klan Uchiha, po porażce jaką była walk o Mur. Nastały ciężkie czasy dla klanu, w którym zielonowłosa przyszła na świat, a wojna odcisnęła swoje piętno na wszystkich, tworząc nieporównywalnie więcej strat i zmian, niż ta przeciwko Kaminari i Inuzuka. Uchiha, tak jak sama Aya, byli dziś ledwie cieniem dawnej potęgi, poranieni i pocięci. Czas pokaże, czy użytkownicy sharingana wrócą do dawnej sprawności, czy też stracą jeszcze więcej. Zielonowłosa, mimo swej sytuacji, wciąż czuła się członkinią tego klanu i chciała dopomóc jak tylko mogła, mimo iż oznaczało to balansowanie na cienkiej linie pomiędzy lojalnością wobec Uchiha i Kakuzu.
Długo zbierała się w sobie przed wyruszeniem, a każdy kolejny krok wydawał się jej cięższy, jakby jakiś niewidzialny ciężar dociskał ją do podłoża, zabraniając iść dalej. W jej głowie kłębiły się wątpliwości, zwątpienie. Czy zostanie zaakceptowana i przyjęta? Czy zostanie uznana za zdrajcę? A może już skreślono ją, spisano jako trupa i zapomniano? Co jeśli była tylko kolejną cyferką, statystyką ? Wizja zobaczenia się z bliskimi sprawiała jednak, że decydowała się na kolejny krok... i kolejny, aż do bram miasta, a później i wejścia do siedziby.
Aya prezentowała sobą widok, który wywoływał albo współczucie, albo grozę, albo i to i to. Wszystkie swoje poparzenia w widocznych miejscach, czyli takich, których nie zasłaniał jej strój, kobieta okryła bandażami. Nie chciała wzbudzać dodatkowej sensacji, jeszcze nie teraz. Szczególnie, że jej poparzenia i blizny pozszywane były za pomocą Jiongu, a to mogło by ją już trochę zdradzić, jeśli ktoś orientował się w jutsu szczepu Kakuzu. Pomijając opatrunki, jedyną różnicą między "starą Ayą" a obecną, był inny kolor oka (bo drugie zakryła opatrunkiem) oraz obcięte, pozbawionej kucyka, włosy. W ręku ściskała rękojeść Zanbato, zwane Demoniczną Klingą, które przyczepione było trwale do rękojeści. Z samego ostrza nie zostało bowiem prawie nic nie zostało. Trzymając je w rękach, kobieta czuła pewnego rodzaju połączenie ze swoją przeszłością. Na wietrze delikatnie falował jej płaszcz, który nosiła na modłę peleryny, przejawiając jakiegoś rodzaju słabość do tego typu elementów garderoby.
U tych, którzy jej nie kojarzyli, lub nie skojarzyli, a takich pewnie trochębyło, kobieta mogła wzbudzać współczucie. Pokryta bandażami i opatrunkami, delikatnie kulejąca na jedną nogę, poruszała się spokojnie w kierunku siedziby, ingorując i nie wchodząc w interakcję z nikim po drodze. Byli też i tacy, którzy rozpoznali twarz, posturę i charakterystyczne ostrze w rękach kobiety. U tych momentalnie pojawić mógł się strach, nieufność albo i przerażenie. Oto bowiem Siostra Furii wracała zza grobu, objawiając się przed nimi, najpewniej po to, by kontynuować swoje mordercze dzieło. Na obie te grupy Aya nie zważała, zatrzymując się dopiero przed strażnikami. Wolną rękę sięgnęła po znak przynależności do klanu Uchiha, mamrocząc swoje imię.
-Aya Yasui. - imię wystarczyło, by dwójka strażników osunęła się na bok robiąc przejście. Kobieta weszła następnie do środka i rozejrzała się, szukając znajomych twarzy, jakiegokolwiek punktu odniesienia. Myślała o tym, co powinna zrobić, do kogo się zwrócić, gdy to nagle zamajaczył jej znajomy kształt. Jej reakcja była wolna, niepewna. Dawna Yasui nie wiedziała jak się zachować, zważywszy na to, jaka była kiedyś. Wspomnienia te nadal ją dręczyły, jednak zawsze wydawały się być jak zza mgły, podobnie jak twarze osób, które napotykała na swej drodze, w tym Orochiego. Ostatecznie zdecydowała się podejść, z chodu przechodząc w delikatny trucht, aż nie znalazła się przy Orochim. Momentalnie przyklękła na jedno kolano, opierając się na rękojeści zanbato, które, razem z pochwą, postawiła pionowo na ziemi. Głowę miała opuszczoną, a cała jej poza była identyczna do tej, którą przyjmowała podczas służby jako strażniczka w domu Sugiyama.
-Paniczu Sugiyama.... - odezwała się do Orochiego, który po raz pierwszy mógł usłyszeć ją mówiącą coś innego niż ciągłe mamrotanie o zdychaniu. Jej ton był poważny, delikatnie wątpiący i chłodny, tak niepodobny do wypełnionych szaleństwem pomruków, które znali Sugiyamowie.
Długo zbierała się w sobie przed wyruszeniem, a każdy kolejny krok wydawał się jej cięższy, jakby jakiś niewidzialny ciężar dociskał ją do podłoża, zabraniając iść dalej. W jej głowie kłębiły się wątpliwości, zwątpienie. Czy zostanie zaakceptowana i przyjęta? Czy zostanie uznana za zdrajcę? A może już skreślono ją, spisano jako trupa i zapomniano? Co jeśli była tylko kolejną cyferką, statystyką ? Wizja zobaczenia się z bliskimi sprawiała jednak, że decydowała się na kolejny krok... i kolejny, aż do bram miasta, a później i wejścia do siedziby.
Aya prezentowała sobą widok, który wywoływał albo współczucie, albo grozę, albo i to i to. Wszystkie swoje poparzenia w widocznych miejscach, czyli takich, których nie zasłaniał jej strój, kobieta okryła bandażami. Nie chciała wzbudzać dodatkowej sensacji, jeszcze nie teraz. Szczególnie, że jej poparzenia i blizny pozszywane były za pomocą Jiongu, a to mogło by ją już trochę zdradzić, jeśli ktoś orientował się w jutsu szczepu Kakuzu. Pomijając opatrunki, jedyną różnicą między "starą Ayą" a obecną, był inny kolor oka (bo drugie zakryła opatrunkiem) oraz obcięte, pozbawionej kucyka, włosy. W ręku ściskała rękojeść Zanbato, zwane Demoniczną Klingą, które przyczepione było trwale do rękojeści. Z samego ostrza nie zostało bowiem prawie nic nie zostało. Trzymając je w rękach, kobieta czuła pewnego rodzaju połączenie ze swoją przeszłością. Na wietrze delikatnie falował jej płaszcz, który nosiła na modłę peleryny, przejawiając jakiegoś rodzaju słabość do tego typu elementów garderoby.
U tych, którzy jej nie kojarzyli, lub nie skojarzyli, a takich pewnie trochębyło, kobieta mogła wzbudzać współczucie. Pokryta bandażami i opatrunkami, delikatnie kulejąca na jedną nogę, poruszała się spokojnie w kierunku siedziby, ingorując i nie wchodząc w interakcję z nikim po drodze. Byli też i tacy, którzy rozpoznali twarz, posturę i charakterystyczne ostrze w rękach kobiety. U tych momentalnie pojawić mógł się strach, nieufność albo i przerażenie. Oto bowiem Siostra Furii wracała zza grobu, objawiając się przed nimi, najpewniej po to, by kontynuować swoje mordercze dzieło. Na obie te grupy Aya nie zważała, zatrzymując się dopiero przed strażnikami. Wolną rękę sięgnęła po znak przynależności do klanu Uchiha, mamrocząc swoje imię.
-Aya Yasui. - imię wystarczyło, by dwójka strażników osunęła się na bok robiąc przejście. Kobieta weszła następnie do środka i rozejrzała się, szukając znajomych twarzy, jakiegokolwiek punktu odniesienia. Myślała o tym, co powinna zrobić, do kogo się zwrócić, gdy to nagle zamajaczył jej znajomy kształt. Jej reakcja była wolna, niepewna. Dawna Yasui nie wiedziała jak się zachować, zważywszy na to, jaka była kiedyś. Wspomnienia te nadal ją dręczyły, jednak zawsze wydawały się być jak zza mgły, podobnie jak twarze osób, które napotykała na swej drodze, w tym Orochiego. Ostatecznie zdecydowała się podejść, z chodu przechodząc w delikatny trucht, aż nie znalazła się przy Orochim. Momentalnie przyklękła na jedno kolano, opierając się na rękojeści zanbato, które, razem z pochwą, postawiła pionowo na ziemi. Głowę miała opuszczoną, a cała jej poza była identyczna do tej, którą przyjmowała podczas służby jako strażniczka w domu Sugiyama.
-Paniczu Sugiyama.... - odezwała się do Orochiego, który po raz pierwszy mógł usłyszeć ją mówiącą coś innego niż ciągłe mamrotanie o zdychaniu. Jej ton był poważny, delikatnie wątpiący i chłodny, tak niepodobny do wypełnionych szaleństwem pomruków, które znali Sugiyamowie.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Aya Takahashi
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 maja 2024, o 18:41
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11580&p=218509#p218509
- GG/Discord: destro01
- Multikonta: ,Tanaka Misaki
Re: Siedziba Władzy
-Z Ayi niewiele pozostało... - odpowiedziała cicho, poprzedzając te słowa skinieniem głowy, oznaczającym potwierdzenie. Była Ayą, a jednocześnie nią nie była... A może była, ale tylko częściowo? Kobieta sama do końca nie wiedziała. To, czym była kiedyś, jej dawne "ja" zostało strzaskane bardziej niż jej ciało, po uderzeniu głazem z wybuchowymi notkami. Bo w zasadzie czym była Aya? Ayą Yasui? Siostrą Furii? Cóż, z pewnością obudził w niej coś z filozofa.
Kunoichi bez wstąpienia odczuwała teraz dwie emocję, ulgę oraz szczęście. Oba, tak dziwne o nietypowe dla niej, widać było na jej zmęczonym i poranionym obliczu, a przynajmniej tej połowie, która nie była przykryta opatrunkami i bandażami. Nie spodziewała się przytulenia, ani słów, które nastąpiły po nim. Stała jak ten słup soli, czując jak po policzku, niczym krople rosy, spływają jej łzy. Pamiętali o niej, zależało im na nich... A co najważniejsze - jej najstarsza siostra żyła!
-Dopiero tutaj dotarłam, paniczu. Co ważniejsze, czy Kiyomi i Taema są całe? - odpowiedziała spokojnie, kładąc delikatny nacisk na każde słowo, jakby mówienie sprawiało jej problem. Tyle lat trwała w milczeniu, że nawet najprostsze konwersacje wymagały z jej strony przemyśleń. Spojrzała Orochiemu w oczy przez krztyny złości czy wrogości, domyślając się, że ten mógł się jej wciąż bać. Dawna Aya zapewne by się już wyrwała, albo po prostu go zignorowała, niczym powietrze. Zapewne tego właśnie Sugiyama w niej wypatrywał, Siostry Furii, mamroczącek maszyny do zabijania.
-Moja rekonwalescencja się jeszcze nie zakończyła.... I to ciało nie jest już tak silne jak kiedyś. Człowiek, który mnie wyciągnął musiał mnie najpierw ugasić i... Oszczędze paniczowi szczegółów... W każdym bądź razie, musiałam od początku nauczyć się wszystkiego, łącznie z chodzeniem.- wytłumaczyła, a raczej powoli wydukała, wyraźnie siląc się na ubranie tego w odpowiedni ton. Sięgnęła prawą ręką do opatrunku zawieszonego na lewej połowie jej twarzy i powoli go zerwała, otwierając lewe oko. Chociaż i prawa połowa jej oblicza nie uniknęła poparzenia i ran to lewa wyglądała znacznie gorzej. Długi ślad po poparzeniu trzeciego stopnia zaczynał się gdzieś w połowie policzka i szedł w górę, przez oko, aż do czoła. Następnie dobyła zanbato, a raczej to, co z niego zostało, przecinając delikatnym ruchem bandaże na rękach i nogach, w miejscach, które nie zakrywał jej strój. Liczne blizny, szwy i poparzenia zdobiły lub szpeciły jej ciało niczym mozaika, testament jej walki, cierpienia i porażki. Aya.... Aya wyglądała jak żywy trup. Do jej uszu zaczęły docierać pojedyńcze szepty tych, którzy przypatrywali się im z boku. Współczucie... Strach.... Znała te uczucia, szczególnie to pierwsze. Było jej stałym towarzyszem przez życie.
Jej oczy, pozbawione sharinganów, jak i swej dawnej barwy, swego morderczego blasku, wpatrywały się w oblicze Orochiego, jakby próbowały wyryć sobie jego obraz. Pierwszy raz widziała go tak dokładnie, tak... Ludzko. Zazwyczaj umykał jej we mgle, która stale przysłaniała jej oblicze. Głos, dawniej tak odległy, niczym echo jaskini, teraz był czysty, pełny emocji. Nie rozumiała tego, czuła się jakby przez większość swego życia śniła na jawie. Z drugiej strony, ta prosta rozmowa dostarczała jej więcej radości, również tej dziecinnej, niż można było na pierwszy rzut oka dostrzec.
-Myśli panicz, że siostry mnie w ogóle poznają? - zapytała, z wyraźnym zawahaniem w głosie. Jeśli rozmowa z Orochim była trudna, to co dopiero stanięcie przed Kiyomi i Taemą. Nie potrafiła sobie wyobrazić co mogła im posiedzieć, jak się zachować... Chociaż, czy musiałaby im w ogóle cokolwiek mówić?
Kunoichi bez wstąpienia odczuwała teraz dwie emocję, ulgę oraz szczęście. Oba, tak dziwne o nietypowe dla niej, widać było na jej zmęczonym i poranionym obliczu, a przynajmniej tej połowie, która nie była przykryta opatrunkami i bandażami. Nie spodziewała się przytulenia, ani słów, które nastąpiły po nim. Stała jak ten słup soli, czując jak po policzku, niczym krople rosy, spływają jej łzy. Pamiętali o niej, zależało im na nich... A co najważniejsze - jej najstarsza siostra żyła!
-Dopiero tutaj dotarłam, paniczu. Co ważniejsze, czy Kiyomi i Taema są całe? - odpowiedziała spokojnie, kładąc delikatny nacisk na każde słowo, jakby mówienie sprawiało jej problem. Tyle lat trwała w milczeniu, że nawet najprostsze konwersacje wymagały z jej strony przemyśleń. Spojrzała Orochiemu w oczy przez krztyny złości czy wrogości, domyślając się, że ten mógł się jej wciąż bać. Dawna Aya zapewne by się już wyrwała, albo po prostu go zignorowała, niczym powietrze. Zapewne tego właśnie Sugiyama w niej wypatrywał, Siostry Furii, mamroczącek maszyny do zabijania.
-Moja rekonwalescencja się jeszcze nie zakończyła.... I to ciało nie jest już tak silne jak kiedyś. Człowiek, który mnie wyciągnął musiał mnie najpierw ugasić i... Oszczędze paniczowi szczegółów... W każdym bądź razie, musiałam od początku nauczyć się wszystkiego, łącznie z chodzeniem.- wytłumaczyła, a raczej powoli wydukała, wyraźnie siląc się na ubranie tego w odpowiedni ton. Sięgnęła prawą ręką do opatrunku zawieszonego na lewej połowie jej twarzy i powoli go zerwała, otwierając lewe oko. Chociaż i prawa połowa jej oblicza nie uniknęła poparzenia i ran to lewa wyglądała znacznie gorzej. Długi ślad po poparzeniu trzeciego stopnia zaczynał się gdzieś w połowie policzka i szedł w górę, przez oko, aż do czoła. Następnie dobyła zanbato, a raczej to, co z niego zostało, przecinając delikatnym ruchem bandaże na rękach i nogach, w miejscach, które nie zakrywał jej strój. Liczne blizny, szwy i poparzenia zdobiły lub szpeciły jej ciało niczym mozaika, testament jej walki, cierpienia i porażki. Aya.... Aya wyglądała jak żywy trup. Do jej uszu zaczęły docierać pojedyńcze szepty tych, którzy przypatrywali się im z boku. Współczucie... Strach.... Znała te uczucia, szczególnie to pierwsze. Było jej stałym towarzyszem przez życie.
Jej oczy, pozbawione sharinganów, jak i swej dawnej barwy, swego morderczego blasku, wpatrywały się w oblicze Orochiego, jakby próbowały wyryć sobie jego obraz. Pierwszy raz widziała go tak dokładnie, tak... Ludzko. Zazwyczaj umykał jej we mgle, która stale przysłaniała jej oblicze. Głos, dawniej tak odległy, niczym echo jaskini, teraz był czysty, pełny emocji. Nie rozumiała tego, czuła się jakby przez większość swego życia śniła na jawie. Z drugiej strony, ta prosta rozmowa dostarczała jej więcej radości, również tej dziecinnej, niż można było na pierwszy rzut oka dostrzec.
-Myśli panicz, że siostry mnie w ogóle poznają? - zapytała, z wyraźnym zawahaniem w głosie. Jeśli rozmowa z Orochim była trudna, to co dopiero stanięcie przed Kiyomi i Taemą. Nie potrafiła sobie wyobrazić co mogła im posiedzieć, jak się zachować... Chociaż, czy musiałaby im w ogóle cokolwiek mówić?
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
- Aya Takahashi
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 maja 2024, o 18:41
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11580&p=218509#p218509
- GG/Discord: destro01
- Multikonta: ,Tanaka Misaki
Re: Siedziba Władzy
Aya wyczuwała, że coś było tu niewłaściwie, że nie do końca jej ufano. Bo raczej dwukrotna sharingana nie była wykonana w ramach powitania. Z jednej strony to rozumiała, z drugiej strony - było to niczym ukłucie igłą w serce, jedną z niewielu rzeczy z człowieka, które w jej ciele pozostały. Pod wpływew uczucia dotyku na swojej twarzy, kunoichi momentalnie wyprostowała się jak struna. Nie była do tego przyzwyczajona, nie poza walką. Zamiast głaskania czy tulenia, jej zmysł dotyku z reguły odbierał bodźce związane z uderzeniami, cięciami i kopniakami. Nie potrafiła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio ją ktoś przytulił, czy poklepał po głowie. Nie zareagowała jednak agresją, jak kiedyś zapewne by zrobiła. Stała tak po prostu i patrzyła się na Orochiego.
-Dziękuję. - szepnęła, gdy Sugiyama powiedział jej, że obie jej siostry były całe i sobie radziły. Pozwoliła się zaprowadzić do gabinetu, nie protestując i dreptając powoli za człowiekiem, któremu niegdyś służyła.
-Herbata wystarczy, paniczu Sugiyama... - odpowiedziała, kiwając delikatnie głową, wyraźnie bijąc się z myślami. Z jednej strony chciała zobaczyć się z siostrą, z drugiej, bała się spojrzenia w jej oczy, szczególnie, gdy Kiyomi zobaczy, czym Aya się stała. Czy ją zaakceptuje? Czy Taema będzie w stanie uznać ją za siostrę?
-Wydaje mi się, że powinien panicz to zobaczyć, nim pośle po moją siostrę... - zaczęła nieśmiało i cicho, z wyraźnym wahaniem, po czym wyciągnęła lewą rękę w bok, wprawiając nici Jiongu, którymi zszyte były jej rany, w ruch. Jej ręka stopniowo zaczęłą się wydłużać, dzielą na części, łączone przez długie, czarne nici.
-Ten, który mnie uratował, pochodził ze szczepu Kakuzu. Wszczepiono mi Jiongu, które musiały pożreć większość mojego ciała, by zachować mnie przy życiu... zazwyczaj dzieje się to u Kakuzu na przestrzeni lat, gdzie nici stopniowo zastępują narząd po narządzie... u mnie wydarzyło się to za jednym zamachem. Wszczepienie Jiongu oznacza również utratę dojutsu. - mówiła powoli, a jej ton łamał się i drżał pod wpływem bólu, który musiała przecierpieć, większy niż jakikolwiek członek szczepu odczuł w danej chwili. Wzrok wbiła w podłogę, nie zamierzając go podnieść i spojrzeć na Sugiyamę. Jej oczy zaszkliły się łzami, a ostatnie zdanie dosłownie wyszeptała. Utrata Sharingana była dla niej wielkim ciosem. Był to przecież symbol ich klanu, nawet jeśli był też symbolem tragedii jej i jej sióstr. "Złożyła" swoją rękę, przywracając ją do bardziej ludzkeij aparycji.
W tym momencie do pomieszczenia weszła nieznana jej osoba, robiąc przy tym mnóstwo rabanu. Przyjaciółka Orochiego? Podwładna? Tego nie wiedziała. Przetarła oczy, a następnie spojrzała w kierunku nieznajomej, odruchowo napinając się jakby została zaatakowana. Po chwili jednak westchnęła, przybierając bardziej luźną postawę, sama karcąc się w myślach za tę reakcję.
-Aya Yasui, zgadza się - odpowiedziała powoli, starając się by jej ton zabrał neutralnie, nawet trochę chłodnie, byleby tylko nie okazać emocji, które przed chwilą w niej szalały.
-Dziękuję. - szepnęła, gdy Sugiyama powiedział jej, że obie jej siostry były całe i sobie radziły. Pozwoliła się zaprowadzić do gabinetu, nie protestując i dreptając powoli za człowiekiem, któremu niegdyś służyła.
-Herbata wystarczy, paniczu Sugiyama... - odpowiedziała, kiwając delikatnie głową, wyraźnie bijąc się z myślami. Z jednej strony chciała zobaczyć się z siostrą, z drugiej, bała się spojrzenia w jej oczy, szczególnie, gdy Kiyomi zobaczy, czym Aya się stała. Czy ją zaakceptuje? Czy Taema będzie w stanie uznać ją za siostrę?
-Wydaje mi się, że powinien panicz to zobaczyć, nim pośle po moją siostrę... - zaczęła nieśmiało i cicho, z wyraźnym wahaniem, po czym wyciągnęła lewą rękę w bok, wprawiając nici Jiongu, którymi zszyte były jej rany, w ruch. Jej ręka stopniowo zaczęłą się wydłużać, dzielą na części, łączone przez długie, czarne nici.
-Ten, który mnie uratował, pochodził ze szczepu Kakuzu. Wszczepiono mi Jiongu, które musiały pożreć większość mojego ciała, by zachować mnie przy życiu... zazwyczaj dzieje się to u Kakuzu na przestrzeni lat, gdzie nici stopniowo zastępują narząd po narządzie... u mnie wydarzyło się to za jednym zamachem. Wszczepienie Jiongu oznacza również utratę dojutsu. - mówiła powoli, a jej ton łamał się i drżał pod wpływem bólu, który musiała przecierpieć, większy niż jakikolwiek członek szczepu odczuł w danej chwili. Wzrok wbiła w podłogę, nie zamierzając go podnieść i spojrzeć na Sugiyamę. Jej oczy zaszkliły się łzami, a ostatnie zdanie dosłownie wyszeptała. Utrata Sharingana była dla niej wielkim ciosem. Był to przecież symbol ich klanu, nawet jeśli był też symbolem tragedii jej i jej sióstr. "Złożyła" swoją rękę, przywracając ją do bardziej ludzkeij aparycji.
W tym momencie do pomieszczenia weszła nieznana jej osoba, robiąc przy tym mnóstwo rabanu. Przyjaciółka Orochiego? Podwładna? Tego nie wiedziała. Przetarła oczy, a następnie spojrzała w kierunku nieznajomej, odruchowo napinając się jakby została zaatakowana. Po chwili jednak westchnęła, przybierając bardziej luźną postawę, sama karcąc się w myślach za tę reakcję.
-Aya Yasui, zgadza się - odpowiedziała powoli, starając się by jej ton zabrał neutralnie, nawet trochę chłodnie, byleby tylko nie okazać emocji, które przed chwilą w niej szalały.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
- Aya Takahashi
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 maja 2024, o 18:41
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11580&p=218509#p218509
- GG/Discord: destro01
- Multikonta: ,Tanaka Misaki
Re: Siedziba Władzy
-Rzadko kiedy ktoś mnie... dotykał poza walką. To ja przepraszam, odruch. - wytłumaczyła się, dość nieśmiało i pochyliła głowę, w geście przeprosin. Kwestię użycia Sharigana nie skomentowała, nie chcąć drążyć tego tematu. Jakby nie patrzeć, Sugiyama miał uzasadnione podejrzenia by sądzić, że Aya mogła być szpiegiem... co nie zmieniało faktu, że to troche ją bolało. Pokaz możliwości Jiongu i "nowego" ciała Yasui Orochi zniósł nadzwyczaj dobrze, aż zbyt dobrze. Kunoichi spodziewała się wszystkiego, od złości, przez zdziwenie i obrzydzenie... ale nie gwizdania z wrażenia i przejścia z tym na porządku dziennego. Przecież była teraz żywym trupem, chodzącym workiem na nici, szmacianą lalką - a przynajmniej tak sama Aya widziała swój aktualny stan. Żyła, to prawda. Pytanie, czy cena za to życie nie była zbyt wygórowana.
-Z dobroci serca też tego raczej nie zrobili, a raczej... przyjęcie Jiongu wiąże się z uznaniem za członka szczepu. Kakuzu nie mogą się rozmnażać, wiec przekazywanie tych nici to jedyny sposób na tworzenie nowych "Truposzy". Jestem im winna lojalność, jako ich kunoichi. Nowe życie, nowa służba, nowe nazwisko. Pozwolono mi jednak na wspieraniu klanu... teraz już szczepu Uchiha, gdy nie stoi to w konflikcie z Kakuzu. - wytłumaczyła spokojnie, przedłużając i akcentując mocniej niektóre słowa, szczególnie ten kawałek o szczepie Uchiha, cały czas patrząc na Orochiego. Bała się tego, co na tę deklarację powiedzą władze szczepu uztkowników Sharingana. Równie dobrze, Takahashi mogła by zostać uznana za szpiega i wygnana. Aya niezbyt orientowała się w relacjach między tymi dwoma szczepami, ale jakoś wybitne to one raczej nigdy nie były.
Kiwnęła głową w kierunku Sumi, gdy zostały sobie przedstawione. Aya wysłuchała uważnie słów swojej nowej znajomej, zerkając na rękojeść tego, co zostało z Demonicznej Klingi. Ostrze to, za czasów świetności najmłodszej z Sióstr Furii rozrosło się do takiej niesławy, że to właśnie jego obarczano winą za nietypowe zachowanie Ayi, uznając, że zanbato jest przeklęte i ukradło duszę tej, która nim władała. Były to bzdury, ale teraz, broń ta była rzeczą, która najsilniej łączyła ją z dawną Ayą. Czasem nawet widziała w skrawkach ostrza swoją dawną postać, a sama rękojeść wydawała się szeptać. To, czym kiedyś była Yasui ciągle gdzieś tam w niej tkwiło i dawało o sobie okazjonalnie znać poprzez właśnie takie rzeczy.
Aya podniosła swój wzrok z powrotem na Sumi, jej twarz z wyrazem absolutnej neutralności, tak jaką zwykła robić kiedyś, kiedy mamrotała o zabójcach i mordowaniu. Podeszła do kunoichi, wpatrując się w jej oczy wzrokiem, który zdawał się zaglądać do samej duszy i utrzymywała ten kontakt przez dłuższą chwilę, która mogła się dla pozostałych zdawać wiecznością.
-Życie ponad śmiercią, podróż ponad celem, jak to zwykł mówić ten, który mnie uratował. Masz oczy Taemy, ale twoje są bardziej puste. - odezwała się, przerywając kontakt wzrokowy. Jej słowa były mogły na pierwszy rzut oka brzmieć dziwnie, ale Aya przejęła od Kogo szczepu Kakuzu nawyk do filozofowania. Ta mantra, którą ciągle powtarzał stała się jej ulubioną i to wokół niej zaczęło się kształtować nowe jestestwo samej Ayi. To jak się żyło miało większą wagę od tego, jak się zginęło, podobnie jak droga, którą przebyło się w trakcie dążenia do jakiegoś celu. Wszystkie wyzwania, wysiłki i kontakty nawiazane po drodze, to właśnie kształtowało i hartowało człowieka. Cel był jedynie latarnią, która migotała słabo w oddali.
Sumi istotnie przypominała trochę średnią z Sióstr Furii, jednak w życiu samej Taemy było miejsca na przynajmniej dwie przyjaźnie, dwie relacje, która kobieta ceniła sobie pod wszystko. Więź, jaka łączyła wszystkie trzy siostry była nierozerwalna i niemal święta, każda będąca dopełnieniem pozostałęj. Wszystkie rozumiały się niema bez słów, każda gotowa wskoczyć za pozostałe w ogień. To jako siostry parły naprzód na swojej, piekielnie wyboistej, drodze życia, każda polegając, na swój własny sposób, na pozostałych. Aya, gdyby nie Kiyomi i Taema nie dotarłaby nigdy tak wysoko, podobnie sprawa wyglądała z pozostałymi z sióstr. U Sumi, Aya tego nie dostrzegła. Aya widziała pustkę, widziała samotność. A ona potrafiła bardzo dobrze czytać ludzi, szczególnie w czasach, gdy była tą "mamroczącą Ayą".
-Z dobroci serca też tego raczej nie zrobili, a raczej... przyjęcie Jiongu wiąże się z uznaniem za członka szczepu. Kakuzu nie mogą się rozmnażać, wiec przekazywanie tych nici to jedyny sposób na tworzenie nowych "Truposzy". Jestem im winna lojalność, jako ich kunoichi. Nowe życie, nowa służba, nowe nazwisko. Pozwolono mi jednak na wspieraniu klanu... teraz już szczepu Uchiha, gdy nie stoi to w konflikcie z Kakuzu. - wytłumaczyła spokojnie, przedłużając i akcentując mocniej niektóre słowa, szczególnie ten kawałek o szczepie Uchiha, cały czas patrząc na Orochiego. Bała się tego, co na tę deklarację powiedzą władze szczepu uztkowników Sharingana. Równie dobrze, Takahashi mogła by zostać uznana za szpiega i wygnana. Aya niezbyt orientowała się w relacjach między tymi dwoma szczepami, ale jakoś wybitne to one raczej nigdy nie były.
Kiwnęła głową w kierunku Sumi, gdy zostały sobie przedstawione. Aya wysłuchała uważnie słów swojej nowej znajomej, zerkając na rękojeść tego, co zostało z Demonicznej Klingi. Ostrze to, za czasów świetności najmłodszej z Sióstr Furii rozrosło się do takiej niesławy, że to właśnie jego obarczano winą za nietypowe zachowanie Ayi, uznając, że zanbato jest przeklęte i ukradło duszę tej, która nim władała. Były to bzdury, ale teraz, broń ta była rzeczą, która najsilniej łączyła ją z dawną Ayą. Czasem nawet widziała w skrawkach ostrza swoją dawną postać, a sama rękojeść wydawała się szeptać. To, czym kiedyś była Yasui ciągle gdzieś tam w niej tkwiło i dawało o sobie okazjonalnie znać poprzez właśnie takie rzeczy.
Aya podniosła swój wzrok z powrotem na Sumi, jej twarz z wyrazem absolutnej neutralności, tak jaką zwykła robić kiedyś, kiedy mamrotała o zabójcach i mordowaniu. Podeszła do kunoichi, wpatrując się w jej oczy wzrokiem, który zdawał się zaglądać do samej duszy i utrzymywała ten kontakt przez dłuższą chwilę, która mogła się dla pozostałych zdawać wiecznością.
-Życie ponad śmiercią, podróż ponad celem, jak to zwykł mówić ten, który mnie uratował. Masz oczy Taemy, ale twoje są bardziej puste. - odezwała się, przerywając kontakt wzrokowy. Jej słowa były mogły na pierwszy rzut oka brzmieć dziwnie, ale Aya przejęła od Kogo szczepu Kakuzu nawyk do filozofowania. Ta mantra, którą ciągle powtarzał stała się jej ulubioną i to wokół niej zaczęło się kształtować nowe jestestwo samej Ayi. To jak się żyło miało większą wagę od tego, jak się zginęło, podobnie jak droga, którą przebyło się w trakcie dążenia do jakiegoś celu. Wszystkie wyzwania, wysiłki i kontakty nawiazane po drodze, to właśnie kształtowało i hartowało człowieka. Cel był jedynie latarnią, która migotała słabo w oddali.
Sumi istotnie przypominała trochę średnią z Sióstr Furii, jednak w życiu samej Taemy było miejsca na przynajmniej dwie przyjaźnie, dwie relacje, która kobieta ceniła sobie pod wszystko. Więź, jaka łączyła wszystkie trzy siostry była nierozerwalna i niemal święta, każda będąca dopełnieniem pozostałęj. Wszystkie rozumiały się niema bez słów, każda gotowa wskoczyć za pozostałe w ogień. To jako siostry parły naprzód na swojej, piekielnie wyboistej, drodze życia, każda polegając, na swój własny sposób, na pozostałych. Aya, gdyby nie Kiyomi i Taema nie dotarłaby nigdy tak wysoko, podobnie sprawa wyglądała z pozostałymi z sióstr. U Sumi, Aya tego nie dostrzegła. Aya widziała pustkę, widziała samotność. A ona potrafiła bardzo dobrze czytać ludzi, szczególnie w czasach, gdy była tą "mamroczącą Ayą".
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
- Aya Takahashi
- Posty: 40
- Rejestracja: 14 maja 2024, o 18:41
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11580&p=218509#p218509
- GG/Discord: destro01
- Multikonta: ,Tanaka Misaki
Re: Siedziba Władzy
-Aoto Takahashi, kogo. - odpowiedziała spokojnie, zerkając to na jedną osobę, to na drugą. Sumi i Orochi mieli swoje tematy, których Aya niezbyt rozumiała, ani też niespecjalnie chciała zrozumieć. Nigdy nie interesowała się papierologią, ani za czasów bycia Siostra Furi, ani za czasów bycia po prostu Ayą Yasui. Nie wtrącała się więc.
-W papierach figuruje teraz jako Aya Takahashi, doko. Zaczynam od zera. - dodała, a na jej twarzy uformowało się coś w rodzaju skwaszonego, niemrawego uśmiechu. Była świadoma swojej reputacji, a fakt, że dostała "degradacje" do najniższej rangi mógłby narazić ją na wyśmianie przez tych samych, którzy do tej pory się jej bali. A Aya wolała już raczej być dla ludzi koszmarem.
Zmierzyła uważnie Sumi swoim wzrokiem, dostrzegając delikatne oznaki, no właśnie... rozbawienia? A może tylko się jej wydawało? Cóż, nie było to ważne. Kobieta oparła się o ścianę i westchnęła cicho, mrugając kilka razy, jak gdyby chciała się przywołać z powrotem do przytomności.
-Jeśli ma chociaż połowę charakteru mojej siostry to jestem pewna, że nie odpuści w tych prośbach, paniczu Sugiyama. Jeśli boi się panicz jej puścić samą, mogę ją osłaniać. Jeśli trafi na wyzwanie będące ponad nią to je usunę. - odpowiedziała, budując dłuższe i nawet składne zdanie! Położyła dłon na rękojeści swojego zanbato, a raczej na tym co z ów noża bojowego pozostało, by nastepnie delikatnie za nią pociągnąć i przejrzeć się w szczątkach klingi.
Zabij... Zabij.... zabij... - szeptało coś w jej głowie, niczym szmer powietrza.
-W papierach figuruje teraz jako Aya Takahashi, doko. Zaczynam od zera. - dodała, a na jej twarzy uformowało się coś w rodzaju skwaszonego, niemrawego uśmiechu. Była świadoma swojej reputacji, a fakt, że dostała "degradacje" do najniższej rangi mógłby narazić ją na wyśmianie przez tych samych, którzy do tej pory się jej bali. A Aya wolała już raczej być dla ludzi koszmarem.
Zmierzyła uważnie Sumi swoim wzrokiem, dostrzegając delikatne oznaki, no właśnie... rozbawienia? A może tylko się jej wydawało? Cóż, nie było to ważne. Kobieta oparła się o ścianę i westchnęła cicho, mrugając kilka razy, jak gdyby chciała się przywołać z powrotem do przytomności.
-Jeśli ma chociaż połowę charakteru mojej siostry to jestem pewna, że nie odpuści w tych prośbach, paniczu Sugiyama. Jeśli boi się panicz jej puścić samą, mogę ją osłaniać. Jeśli trafi na wyzwanie będące ponad nią to je usunę. - odpowiedziała, budując dłuższe i nawet składne zdanie! Położyła dłon na rękojeści swojego zanbato, a raczej na tym co z ów noża bojowego pozostało, by nastepnie delikatnie za nią pociągnąć i przejrzeć się w szczątkach klingi.
Zabij... Zabij.... zabij... - szeptało coś w jej głowie, niczym szmer powietrza.
0 x
- Sugiyama Orochi
- Posty: 342
- Rejestracja: 19 cze 2021, o 23:33
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Przystojny mężczyzna koło trzydziestki, zazwyczaj ubrany w ekstrawaganckie, bogate szaty z motywami kości i florystycznymi, odsłaniającymi jego dobrze zbudowaną klatkę piersiową.
- Widoczny ekwipunek: Łańcuch z kusarigamą, rękawica łańcuchowa, torba z ekwipunkiem.
- Link do KP: viewtopic.php?p=177393#p177393
- Multikonta: Rin Noboru
- Sumi
- Posty: 200
- Rejestracja: 1 maja 2024, o 23:18
- Wiek postaci: 18
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Krótkie czarne włosy, niska, szczupła, delikatne rysy twarzy
- Widoczny ekwipunek: Torba
- Link do KP: viewtopic.php?p=217764#p217764
- GG/Discord: MxPl#7094
- Multikonta: Sasame | Jawa
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości