- Kurwa, ale mogli chociaż troche dać spokój, a nie wjeżdżać na pełnej piździe i podbijać większą część kontynentu.. Antykreator przy nim to potulny piesek. Samo wolne Bijuu moglibyśmy pokonać, ale Jinchuuriki panujący nad swoim demonem jest niemal nieposkromiony. - dodał naprędce odpowiadając niejako Ichirowi, który sarkastycznie zarzucił coś na temat pokoju na świecie - i to bardzo celnie ocenił, by najpierw odpowiedzieć Sołkowi, który pierwszy strzelił swoim pytaniem w kierunku shinobi okrytego w pelerynę z logiem klepsydry na plecach:
- A no tak, bo ty nie wiesz. W zasadzie tylko ty z tej grupy nie wiesz, ale myślę, że już czas byś się dowiedział - skinął w stronę Ichira głową porozumiewawczo, gdy tylko ten dał znak zrozumienia i tego, że ufa samemu Matsudzie jak członkowi Klepsydry, wtem sam Kjuszard zaczynał strzelać nowinami: - Tak, gdy otrzymałem miecz chakry od Katsumi, byłem w stanie uciąć łapę pełnej formie bestii Kyuubiego. Mam nadzieję, że jakoś kurwa cudownie nie odrosła... A co do mojej pełnej formy... Była to niegdyś wielka tajemnica, ale po tej wojny z dzikimi cały kontynent będzie o tym wiedział - szczególnie, że wieść o mnie rozeszła się jakobym zginął w tej walce. Jednak do sedna, ja też jestem Jinchuuriki, jedynym na kontynencie, którego znał wywiad Uchiha w pełni panującego nad tą mocą. - wtedy by udowodnić Matsudzie z kim się mierzy, uniósł w jego kierunku rękę, na której nagle pojawiły się bańki chakry, chakry demona, która rozprzestrzeniła się tylko do przedramienia, by po chwili tylko na krótki moment zapłonąć niebieskim ogniem, jakoby miał przejść w pełną przemianę. Niedługo później całkowicie zniknęła, a on chwycił za kielon i wychylił go w swoje gardło.
- Nigdy nie byłem zbytnio zainteresowany polityką i wywiadem, stąd chuj wie jak to się stało, że nawet Gazo z tamtych stron niczego nie wiedzieli i nie powiedzieli. Albo wiedzieli i nie powiedzieli, bo może są w zmowie? Ja nie wiem. Biznes... Rewanż na dziewięcioogoniastym, wchodzicie? - zapytał, zaciskając mocno pięść tuż przed sobą z szyderczym i typowym dla siebie uśmieszkiem, niczym z portretu, który widniał u jego autora. - Haha, ja zawsze byłem wolnym shinobi, ale Klepsydra to wystarczające zobowiązanie, nie nadaję się służyć i to jeszcze tobie. Straciłbyś przy mnie wszelkie poważanie, tak jak stracił wszelki Shirei-kan klanu Uchiha, sam wiesz. Uchiha próbują zebrać się do kupy i rozesłać wieści do wszystkich stron, włącznie z pustynią. Kontynent musi być świadomy zagrożenia i przestać to bagatelizować, a śmierć Lisa jest niezbędna do pozbycia się dzikich. Z nim są niezwyciężeni w tych ilościach shinobi, których mają i tej siły Jinchuuriki. Jednak myślę, że z waszym wsparciem dałbym mu radę... Może jeszcze nie teraz, ale niedługo. Muszę znów trenować. - ależ mu się rozwiązał język, nie dopuszczając niemal nikogo do głosu by zakończyć swój monolog: - Ale, ale, to później. Co z mafią? Czy jesteśmy gotowi? - zapytał spoglądając to na Asahiego i na Matsude, którzy musieli podzielić się statusem tej akcji. W końcu nie wiedział na czym stoją, po tej wierutnej i przeklętej wojnie, w której brał udział i tak mocno odcisnęła na nim piętno. Co teraz przed czwórką (piątką) poteżnych liderów organizacji oślepiajacej już nie tylko swoją