Minori

Tutaj trafiają wszystkie przedawnione wątki, które nie są już potrzebne, ale mogą się kiedyś do czegoś przydać. Znajdziesz tu dawne misje, przedmioty, techniki i karty postaci, które zostały odrzucone bądź zginęły one w fabule.
Minori

Minori

Post autor: Minori »

Obrazek Mieszkanie Minori znajduje się na obrzeżach miasta. Jest dosyć niewielkie, jednak dwa pokoje w połączeniu z niewielką kuchnią i łazienką to dla niej luksus. Całość utrzymana jest w japońskim stylu, w mieszkaniu króluje drewno, kwiaty i minimalizm. Czyli to, co Nara lubi najbardziej.
Na samym wejściu znajduje się przedsionek, miejsce w którym należy zdjąć buty. Kuchnia jest niewielka, jednak jej kompletne wyposażenie pozwala na przygotowanie i normalne spożycie posiłku przez Minori. Łazienka również nie jest czymś imponującym, a sprzęt i meble jakie tam się znajdują nie odbiegają w żaden sposób od wyposażenia przeciętnej łazienki.
Jeżeli chodzi o pokoje, to są dwa - większy pełni rolę pokoju dziennego, a w centralnym punkcie znajduje się kotatsu, z którego Minori nie miała jeszcze okazji skorzystać.
Kolejnym pokojem, a raczej klitką pełniącą rolę pokoju Minori przerobiła na swoją sypialnię.
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Tej nocy spała wyjątkowo źle. Przewracała się z boku na bok, dręczyły ją różnorodne koszmary - utrata domu, samotna tułaczka przez tyle lat. Nie był to czas, który dobrze wspominała. Doskwierała jej samotność, która według dla Minori była zdecydowanie gorszą rzeczą niż towarzystwo najbardziej irytującej osoby. Jedyną motywacją do szkolenia i nauki w zakresie technik Shinobi była chęć zemsty na najeźdźcach, w przeciwnym razie po prostu szukałaby tych, na których jej zależało.
Najeźdźca był coraz bliżej i bliżej...
Minori gwałtownie poderwała się z niskiego materaca, starając się powstrzymać krzyknięcie. Zagryzła wargi i z ledwością panując nad drżeniem ciała, objęła kolana dłońmi i mocno przyciągnęła je do siebie. Wdech, wydech. Wydech, wdech. Już jest dobrze.
Położyła policzek na kolanie, wyglądając tym samym za niewielkie okno. Ledwo świtało. Westchnęła wymownie, bo wiedziała że i tak nie zaśnie, niezależnie od tego jak długo przewracałaby się z boku na bok. Dźwignąwszy się na nogi, swoje pierwsze kroki skierowała do łazienki, gdzie wykąpała się szybko i jako-tako wyszykowała do wyjścia. Przyodziawszy czarne kimono, spięła włosy w kok, po czym z wolna zaczęła przygotowywać sobie posiłek.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Dziewczyna zaczęła przygotowywać sobie śniadanko. W nocy spać nie mogła, koszmary nie dawały jej spokoju. jedni śnią o grubej forsie, o kąpielach w niej, o czymś dobry, a drudzy nie śpią w ogóle. Niedaleko domku Minori mieszka starszy pan z żoną. Właściwie teraz mieszka już sam, bo żona odeszła kilka tygodni temu. Gdy kobieta żyła ich ogród był piękny, zadbany. Teraz, przechodząc tamtędy można zobaczyć nędze i rozpacz. Facet się na tym nie zna, niestety. Przechodząc do akcji... Robienie posiłku przerwało pukanie w drzwi, dosyć mocne. Minori mieszkając tutaj sama, mogła się lekko zdziwić, może nawet przestraszyć. O tej porze, takie walenie w drzwi? Pytanko czy je otworzysz, czy po prostu udasz, że nie ma Cię w domu.

Start misji D dla Minori
1/13
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Chyba zawsze tak jest, że jeżeli mieszka się samemu, nie przywiązuje się większej wagi do posiłków. Je się szybko, byle co, coby tylko zapełnić żołądek i dalej robić swoje sprawy. Tak samo było z Minori. Jeszcze parę lat temu przed zniszczeniem rodzinnej wioski, chętnie krzątała się w kuchni, przygotowując ciekawe posiłki z tego, co udało się jej zdobyć. Co najzabawniejsze, teraz miała pieniądze, a jadła dużo gorzej niż przedtem. Paradoks.
Już miała zasiąść do stołu, gdy do jej uszu dobiegł dźwięk uderzania w drzwi. Być może ktoś inny, ktoś bardziej zainteresowany otaczającym go światem, od razu sprawdziłby kogo przyniosło tu o tej porze. Ale Minori miała dosyć dziwne podejście do pewnych kwestii. W tym przypadku postanowiła udawać, że nikogo nie ma i w spokoju zjeść jako taki posiłek. Co z tego, że o tej porze raczej nikt z błahostką by nie przyszedł? Jak kocha to poczeka. Co się odwlecze, to nie uciecze.
Uderzanie jednak nie ustawało. O ile sam fakt, że ktoś stał pod jej drzwiami był jej całkowicie obojętny, tak to, że uderza w drzwi jak oszalały i kwestia czasu, aż zrobi w nich olbrzymią dziurę już zaczynał jej wadzić.
Wdech, wydech. Otworzy, odprawi gościa i wróci do posiłku. A potem znów będzie robiła swoje.
Odstawiła miskę, po czym ruszyła w stronę drzwi. Czy bała się? Hm, nie nazwałabym tego strachem. Bardziej niepokojem czy zaintrygowaniem. Raczej małe prawdopodobieństwo, by ktoś zechciał ją zaatakować - nie była ani wyjątkowa, ani rzucająca się w oczy. Żyła tak, jakby jej nie było.
Nim otworzyła, zapaliła niewielką lampkę w przedsionku. Gdy tylko uchyliła drzwi, jej oczom ukazał się widok znajomego mężczyzny. Chociaż nie, znajomego to zbyt dużo powiedziane. Kojarzyła go z widzenia, orientowała się mniej-więcej gdzie mieszka i co wydarzyło się jego życiu jakiś czas temu. Gdy cała okolica o tym mówi, nie sposób jest nie dopuścić do siebie takiej informacji.
Nie pożyczę Ci cukru.- przemknęło jej przez myśl. W zamian jednak uniosła pytająco brwi.
- Coś się stało?- spytała spokojnym głosem.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Otwierając drzwi ujrzałaś brzydkiego staruszka, który podpierał się na lasce. Prawdopodobnie to nią walił w Twoje drzwi. Był brudny od ziemi, trochę od niego śmierdziało. Najwidoczniej starał się coś wykombinować w swoim ogrodzie już od samego rana, ale coś mu nie wyszło.
- Witaj młoda damo. Nie wiem czy wiesz, ale moja żona odeszła, a cały ciężar opieki nad domem spadł na moje barki. Nie daję rady z tym wszystkim. Chciałem zaopiekować się ogrodem, tak jak ona kiedyś, ale nie potrafię. Wiem, że przydałaby się tam kobieca ręka. Może to nieodpowiednia pora, ale nie zechciałabyś mi pomóc, kochana? Nie będzie to robota za darmo. Odpowiednio Cię wynagrodzę. Nie powinno Ci to zająć dużo czasu, może pół dnia. Wystarczy przekopać, posadzić na nowo. Na pewno lepiej się na tym znasz niż ja. Przepraszam jeszcze raz, że Cię nachodzę. - powiedział staruszek i patrzył się na Ciebie wzrokiem zbitego psa. Chciał wymusić na Tobie współczucie. Miał nadzieję, że tym sposobem uda mu się Cię przekonać do pomocy. W końcu zaoferował pieniądze. Który ninja nie skusiłby się na tak łatwy zarobek?

3/15
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Przyglądała mu się bystrym spojrzeniem, zastanawiając się o co tak naprawdę mogło mu chodzić. Przecież nie przyszedł tu, bo miał ochotę na odwiedziny sąsiadki, czy faktycznie potrzebował cukru. Zmrużyła lekko oczy, taksując go wzrokiem od samych stóp do głowy. Po zniszczonym odzieniu szybko mogła zorientować się, że chodzi tu o jego ogród. No tak, to faktycznie było logiczne. Jako że był samotny, ze wszystkim radził sobie sam - chciał wobec tego ukończyć prace w ogrodzie z samego rana, by później móc zająć się czymś innym. Czyżby właśnie znalazła zajęcie na resztę dnia?
Pozwoliła mężczyźnie mówić, nie przerywając mu ani na chwilę. Większość informacji, które podawał nie interesowały dziewczynę, jednak słuchała go - a nuż znajdzie się coś, co jednak faktycznie ją zaciekawi? I tak jak się spodziewała, gdy tylko wspomniał o tym, że potrzebuje pomocy, pomimo pozorów, jakie zachowywała przyglądając mu się z kamiennym wyrazem twarzy, jej serce radowało się.
Mimo charakteru, który nie był czymś, co przyciągało do niej innych ludzi, Minori miała pewną wyjątkową cechę, mianowicie szacunek do pieniądza. Jako dziecko, nie miała ich zbyt wiele i by przeżyć, łapała się każdej możliwej fuchy. Czego to ona nie zrobiła przez to swoje życie! W każdym razie nauczyła się, że pieniądze nie spadają z nieba i żadna praca nie hańbi. Przyjmowała każde zlecenie, niezależnie od tego, czy była to misja polegająca na eskorcie najważniejszej osoby w kraju, czy na czyszczeniu publicznych toalet i nie było to skalanie jej honoru. O nie, uczciwa praca była właśnie czymś, co budowało honor.
Ogródek. Przekopanie.
Odnotowała w myślach, że praca nie będzie zbyt ciężka i męcząca. Pokiwała głową, na znak że przyjmuje zlecenie.
- Tylko założę coś roboczego.- odezwała się, po czym wycofała do mieszkania i szybko udała się w stronę sypialni. Zsunęła z siebie kimono, bo zwyczajnie było jej szkoda go niszczyć, po czym narzuciła na siebie czarne spodnie, ciemnozieloną koszulkę z symbolem klanu na plecach oraz proste, czarne buty. Chyba tylko ktoś nienormalny stroiłby się do pracy w ogrodzie.
Pochwyciła jeszcze butelkę wody, po czym wyszła z mieszkania i zamknęła je na klucz. Niezależnie od tego, czy mężczyzna poszedł już do siebie czy cały czas na nią czekał, ruszyła spokojnym krokiem w stronę jego domu. Mniej-więcej wiedziała gdzie się znajdował, więc nie powinna mieć problemu z trafieniem tam. W innym przypadku, rozpozna dom mężczyzny po zniszczonym ogrodzie.
Taki z niej geniusz, a co.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Jakie to było szczęście w oczach staruszka, kiedy dziewczyna postanowiła mu pomóc. Dzięki temu będzie mógł posprzątać w swoim domu i choć trochę zostanie odciążony. Gdy Minori postanowiła się przebrać, dziadek ruszył w stronę swojego domu. Wiedział, że kobieta do niego trafi, a on przecież nie będzie stał pod drzwiami jak idiota. Powolnym krokiem człapał się do domu, w połowie drogi dziewczyna go dogoniła. Cóż, za szybko nie chodził, ale zawsze coś. Gdy dotarli na miejsce, wpuścił ją do środka, na swoje podwórko.
- Zobacz kochana jak to wygląda. To wszystko trzeba przekopać, doprowadzić do porządku. Za domem w małej komórce znajdziesz odpowiednie narzędzia. Przynieś je sobie, a ja pójdę posprzątać dom. Jeżeli chcesz, zrobię Ci kanapkę, ewentualnie przyniosę lemoniadę. Bardzo dziękuję jeszcze raz z całego serca. - powiedział staruszek i wszedł do domu. To tyle, czas trochę się pobrudzić.

5/15
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Jasne, przekopanie ogródka nie było szczytem marzeń dla dziewczyny, jednak wbrew pozorom jakie lubiła sprawiać, męczyła ją samotność w czterech ścianach. Być może siedzenie przy roślinkach było mało ambitną misją, ale świeże powietrze i jakiekolwiek zajęcie zawsze było lepsze od nierobienia niczego. Podczas gdy Minori nie miała niczego do zrobienia, szybko łapała ją senność. Potrafiła zasnąć dosłownie wszędzie - czy to w przerwie pomiędzy treningami, czy to po posiłku. Największym szczytem była sytuacja, gdy do miasta kupieckiego przybył jakiś ważny jegomość. Wszyscy trąbili tylko o tym, wobec tego Minori również postanowiła wystawić nos z mieszkania i zobaczyć, dlaczego przybycie mężczyzny jest taką wielką furorą. Chyba nawet usłyszała jego imię czy tam nazwisko, jednak informacja ta nie była jej zbyt potrzebna do życia. W każdym razie Minori poczuła się tak znudzona sytuacją, że stojąc w tym tłumie po prostu zamknęła oczy i ucięła sobie drzemkę. No, ale mniejsza o większość.
W każdym razie gdy tylko dotarła na miejsce, rozejrzała się po ogródku, starając się oszacować czym powinna zająć się na początku. To prawda, rośliny były w opłakanym stanie i nie było nawet sensu, żeby je ratować - musiała wykopać je i zasadzić nowe.
- Nie trzeba, dziękuję.- odparła, uśmiechając się bardzo delikatnie. Staruszek sprawiał bardzo przyjemne wrażenie, stąd nie miała najmniejszych podstaw, by być dla niego oschła. Ogólnie, wbrew pozorom bardzo lubiła ludzi. To, że ci lubili działać jej na nerwy to inna sprawa.
Skierowała swoje kroki do komórki wskazanej przez mężczyznę, po czym skompletowała sobie zestaw. Jakaś niewielka motyczka, grabki, łopatki, wiaderka... etc etc. Postanowiła zacząć od frontu domu, toteż przykucnęła przy grządkach i z wolna zaczęła wykopywać rośliny, które już nie nadawały się do użycia. Chciała najpierw oczyścić sobie ziemię, by móc użyźnić ją i zasadzić rośliny na nowo. Jeżeli któreś z nich jeszcze wyglądały całkiem spoko, postanowiła je zostawić. Ale nimi zajmie się później.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Robota na pewno nie będzie należała do najczystszych i najciekawszych przede wszystkim. Minori postanowiła skompletować sobie narzędzia, które przydadzą się w przyszłej pracy. Pewnie spędzi tutaj cały dzień, a może i kolejny, o ile staruszek nie poprosi o coś innego. Zawsze z tymi ludźmi tak jest, jak już zobaczy, że do czegoś się nadajesz, to wykorzysta do gotowania. Umiesz gotować? To pozmywasz. I tak w kółko. Członkini rodu Nara klęczała od frontu obskurnej chałupy. Aż dziw bierze, że tak inteligentna osoba musi chwytać się każdej roboty by przeżyć. Ludzie z tego klanu charakteryzują się niesamowitą mądrością. A co jeżeli Minori jest wyrzutkiem? Kobieta wykopała kilka roślin, które nie nadawały się do niczego. Nawet roślinożerne zwierze by tego nie ruszyło. Pozostało jeszcze około dwadzieścia roślinek do wykopania, a potem wsadzenia na nowo. To dopiero początek, za domem jest dużo więcej roboty.
Z domu wyszedł dziadek, trzymał w dłoni talerz z kanapkami. Świeży chlebek, masło, sałata, szynka, ser, pomidor, ogórek, cebulka i pieprz. Tak wyglądał przygotowany przez niego posiłek. Podszedł do Minori.
- Proszę młoda damo. Zjedz, doda Ci sił na resztę dnia. Skromnie bo skromnie, ale sam nie mam za dużo. - dodał i stał z tym talerzem jak głupi. Gapił się na kobietę z tą samą miną, kiedy przyszedł prosić o pomoc.

4/15
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Życie nigdy nie było pobłażliwe i niezależnie od usposobienia trzeba było łapać się wszystkiego, by móc przeżyć. Minori nigdy nie myślała o sobie jak o kimś zbyt ważnym, by wykonać proste zlecenie misji D. Oczywiście, miała wręcz przerośniętą samoocenę, ale i w tym znała umiar. Praca w ogrodzie czy gotowanie nie było czymś, co jej uwłaczało. Od biedy mogła zająć się dzieckiem, choć do tego brakowało jej akurat zdolności - no ale to przecież Minori, nawet w takiej sytuacji znalazłaby rozwiązanie, by zarówno gówniarz jak i ona byli szczęśliwi! Jak widać, inteligencja była potrzebna nawet przy tak prostych, codziennych czynnościach. Wysokie IQ nie przeszkadzało w niczym, by załapać się takich prac. Nawet najwięksi bohaterowie zaczynali w ten sam sposób.
Staruszek sprawiał bardzo miłe pierwsze wrażenie, stąd zgodziła się bez wahania. Gdyby zaczął zrzędzić, lub co gorsza pokazywałby jej jakim to niesamowicie wysoko postawionym człowiekiem jest, szybko zraziłaby się i po prostu odeszła. Ceniła ludzi, którzy mimo trudności losu byli w stanie prowadzić normalne życie. Ludzi skromnych. Być może było tak, bo jej zawsze brakowało tej cechy.
Wykopane rośliny odkładała na jedno miejsce, by tym samym było jej łatwiej zgarnąć to i wyrzucić. W międzyczasie starała się wyrwać chwasty, które zaczęły porastać na ziemi. Żmudne zajęcie. Podczas takowych, Minori najczęściej wyłączała się i myślami wędrowała zupełnie gdzie indziej.
Z rozmyśleń wyrwał ją głos mężczyzny. Zamrugała oczami, kierując spojrzenie w jego stronę i gdy tylko zorientowała się, że trzymał przygotowany dla niej posiłek, poczuła się strasznie głupio. Nieprzyzwyczajona do tak prostej dobroci, była niezwykle wyczulona na tego typu gesty. Uśmiechnęła się, starając się ukryć zakłopotanie.
- Ja... skończę tu pracować i zjemy wspólnie, dobrze?- odezwała się, uśmiechając dosyć niepewnie. Nie bardzo wiedząc jak się zachować, szybko wróciła do ziemi i roślinek. Gdy przygotowała już ziemię, zaczęła wykopywać niewielki dół, w celu włożenia tam sadzonek.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Staruszek stał na dziewczyną, która odmówiła, a raczej przełożyła posiłek na później. Okej, może być, tylko kanapki po połowie dnia zeschną się i będą niedobre.
- Chodź zjeść. Zrób sobie przerwę i zapraszam na ganek. Zrobiłem też ciepłą herbatę. Musisz coś zjeść, przecież wyciągnąłem Cię z domu z samego rana, na pewno nie zdążyłaś zjeść. Zresztą Wy - młodzi ludzie ciągle jesteście zabiegani i pewnie nie masz czasu na dobry posiłek. Jesz na mieście, a tam niezdrowe podają jedzenie. Nalegam. - mówił staruszek, patrząc się na dłonie MInori. Chwila przerwy powinna ją uszczęśliwić. Roślinki wykopała, chwasty usunęła a i nawet dziurę zdążyłą wykopać. Po tak dobrej robocie, fajrtant się należy.
- Chodź. - zakończył dziadziuś, odwrócił się na pięcie i zaczął iść w stronę domu, a raczej na ganek przed tym domem. Na stole stał dzbanek z herbatą i dwie szklanki. Facet postawił talerz z kanapkami na stole i spojrzał się ponownie na Minori. Czeka, aż ta do niego podejdzie.

6/15
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Lekkie podeschnięcie kanapek w żaden sposób nie odbierało im smaku! Jej podniebienie nie było aż tak wrażliwe na tego typu zmiany, stąd nie musiała się martwić, że nie będzie w stanie przełknąć posiłku.
Praca przy ogródku nie była zbyt męcząca fizycznie, jednak jej monotonia sprawiła, że Minori faktycznie czuła się odrobinę zmęczona. Już miała zabierać się za resztę pracy, gdy staruszek postanowił nie dawać za wygraną. Cwana bestia. Minori uniosła głowę znad grządek i popatrzyła na niego w milczeniu. Wiele od niej wymagał. Że też miał takiego niesamowitego pecha i trafił akurat na nią! Ktoś inny z pewnością rozmawiałby ze staruszkiem o wszystkim, bez większego problemu. Domyślała się, że mężczyzna może czuć się samotny po śmierci żony, więc rozmowa nawet o bzdurnej pogodzie była dla niego niesamowitą przyjemnością. Wiedziała co to znaczy, być samemu. Ale niezależnie jak bardzo chciała być towarzyska, nie miała zielonego pojęcia jak powinna się za to zabrać. Opowiedzieć o sobie? Poprosić, żeby on coś opowiedział? Kogo to interesowało?
Ale, jak to się mówi, raz się żyje, hasztag yolo, #swag. Postanowiła odpuścić, po czym z cichym jęknięciem dźwignęła się z kolan, rozprostowując tym samym kości. Rozejrzała się w poszukiwaniu źródła wody, które pozwoliłoby jej obmyć ubrudzone dłonie. Pomimo stwierdzenia "wszystko da się zjeść", nie miała najmniejszej ochoty chrupać ziemię.
Wytarła szybko ręce o koszulkę, po czym zasiadła w miejscu wyznaczonym przez staruszka. Pomimo, że głód ściskał jej żołądek, cierpliwie poczekała aż mężczyzna zacznie jeść pierwszy. Dopiero wtedy nalała sobie herbaty i wzięła w dłoń przygotowaną wcześniej kanapkę.
- Sam pan wie, czasu zawsze brakuje...- odezwała się, nawiązując tym samym do jego poprzednich słów. Kiedyś gotowała. Teraz z pewnością dalej by to robiła, gdyby miała dla kogo.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Udało się - przekonał dziewczynę do tego, by zjadła z nim posiłek. W końcu codziennie z żoną - gdy tylko pogoda dopisywała, jadał śanidanie na ganku. Uśmiechnął się do dziewczyny, gdy usiadła przy stole. Nalał sobie herbaty, odstawił dzbanek, by sama sobie nalała. Niech nalewa tyle ile jej pasuje. Chwycił za kawałek chleba i rozpoczął posiłek.
- Ja od śmierci żony czasu mam bardzo dużo, ale i obowiązków przybyło. Mimo wszystko, brakuje jej gderania nad uchem, wspólnych śniadań, obiadów. Jest mi bardzo miło, że zgodziłaś się na pomoc w ogrodzie. W końcu mogę się do kogoś odezwać. - powiedział z uśmiechem i wziął kolejnego kęsa chleba, popijając go herbatą. Staruszek nie przestawał się uśmiechać, był cholernie szczęśliwy w towarzystwie Minori. Pewnie byłby uradowany w każdym towarzystwie, byle się do kogoś odezwać. Przerwa w pracy powoli dobiegała końca, gdy tylko wszystko zniknie, czas wracać do roboty.

8/15
0 x
Minori

Re: Minori

Post autor: Minori »

Kto by pomyślał, że osoba pozornie oschła i zapatrzona w siebie, będzie w stanie wzruszyć się przy tak prostej, codziennej czynności? Uścisk w gardle nie pozwalał jej na wzięcie głębszego wdechu. Czuła się zagubiona, bo już dawno nie znalazła się w podobnej sytuacji. Chcąc ukryć emocje i wyjść z tego z twarzą, skupiła całą swą uwagę na kanapce, którą zrobił dla niej mężczyzna.
Ten świat był okrutny. Jeżeli ktoś myślał że jest inaczej, mylił się. Zło prędzej czy później dopadało wszystkich, nawet najszczęśliwszych i najbogatszych. W pewien sposób mogła zrozumieć ból, jaki odczuwał staruszek po stracie bliskiej osoby. Ona nigdy się z nim nie pogodziła.
Słowa pocieszenia wydały się jej w tym momencie zbędne i sztuczne. Nie mogła również powiedzieć, że "przykro mi z powodu śmierci pańskiej żony", bo to byłoby kłamstwo. Nie znała jej, jak mogłoby być jej przykro?
Dokończyła kanapkę, popijając ją nalaną wcześniej, gorącą herbatą. Spojrzała na staruszka bystro, a kącik jej ust nieco drgnął.
- Szkoda, żeby taki ładny ogród się marnował.- odezwała się, po czym odsunąwszy krzesło, wstała. - Dziękuję za posiłek. Wrócę już do pracy.- dodała, dopijając ostatni łyk herbaty. Jeżeli chciała uwinąć się z ogarnięciem wszystkiego, powinna już teraz zająć się na nowo pielęgnowaniem ogrodu.
Gdy wróciła na miejsce, przykucnęła i zaczęła wykopywać więcej dziur, do których zamierzała włożyć poszczególne sadzonki.
0 x
Fukkatsu

Re: Minori

Post autor: Fukkatsu »

Dziewczyna była małomówna, dużo się nie nagadali. Dzaidek chciał podtrzymać temat, ale ona milczała. Cóż, najważniejsze jednak to, że mógł z kimś zjeść. Również dokończył kanapkę, przepijając ją herbatą. Śmierć jest naturalna, czy można nazwać je złem? Kto chciałby żyć kilkaset lat. Musiałby męczyć się na ziemi kupę czasu, pewnie w końcu odebrałby sobie życie z nudów. Staruszek podniósł tyłek z krzesła, wsunął go pod stół i zebrał talerz wraz ze szklankami.
- Dziękuję. Mam nadzieję, że skończysz to w miarę szybko i i się nie narobisz. Idę pozmywać, yh. - westchnął, odwrócił się na pięcie i wszedł do domu. Zmywał naczynia w zimnej wodzie - oszczędzał, ledwo starczało mu pieniędzy na jedzenie przez te wszystkie opłaty. Minori natomiast wróciła do swoich obowiązków. Po pewnym czasie wykopała około dwudziestu dziur. Teraz wystarczy tylko zapełnić je sadzonkami i można przejść za dom.

10/15
0 x
Zablokowany

Wróć do „Archiwum”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości