W osadzie można odnaleźć wszystkie jednostki organizacyjne konieczne do normalnego trybu życia. Można tu odnaleźć szpital, restauracje, sklepy z różnymi towarami, a także gorące źródła bądź arenę.
Papyrus
Administrator
Posty: 3835 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 11 sty 2021, o 01:40
Kilka pytań mimo wszystko się znalazło, chociaż mniej niż można było się spodziewać. Wiadomo, demon, zabici nosiciele, chaos spowodowany przez NESa, fakt że ten okazał się jakąś podróbką. Faktycznie wiele było do przetworzenia i do przyjęcia, gdyby informacje nie były zapisywane to można by owe fakty mieszać, poddając je w wątpliwość. No i zawsze można było wrócić do tego w bardziej odpowiednim terminie. Jeśli któryś z możnych w radzie miał jakieś lepsze pomysły i pytania, o których nie pomyślałby żaden inny.
- Rozłam w szeregach Antykreatora, to dopiero wieść. Ale nie sądzę, by aż tak wpłynęło to na naszą sytuację. Demona mogą bardzo łatwo odzyskać ze swoimi wpływami. - tak, takie podejście miało wiele sensu. Antykreator ze swoimi możliwościami raczej powinien bezproblemowo zabić pierwszego lepszego Doko. Nawet jeśli nie Doko, nawet jeśli ten cały Takashi był Sentokim czy innym wysokim rangą ninja, to jaka jednostka mogła mu się oprzeć? Nawet Ichirou nie był w stanie sobie poradzić, a co dopiero jakiś inny zawodnik?
- Skoro nie żyje, to jej tożsamość i tak raczej nie ma obecnie znaczenia. - zamruczał mężczyzna pod nosem, bardziej do siebie niż do Juna. Z tym ciężko się było nie zgodzić, ta osoba była jedynie kawałkiem mięsa. Nie ważne kim była, ważne kto jest nowym dzbanem na demona. Dzbanem Nara, kontrolującym cień mózgiem.
- Może się przydać. Ten kunai, znaczy się. Połóż go na stole, ostrożnie. - odpowiedział mężczyzna, jak gdyby zaskoczony z takiego obrotu spraw. To było w sumie coś. Po co im kunai? Dodatkowo z instrukcją zachowania ostrożności? Może miał się im do czegoś przydać? Cholera wie.
- Yuki Natsume. Jak TEN Yuki Natsume? Były przywódca Cesarstwa? - trzeba było się co do tego upewnić. Nie tyle pokładać wiarę w losowe słowa losowego człowieka, którego nawet się nie spotkało, ale brwi mężczyzny ściągnęły się w wyrazie głębokiego podejrzenia. Kto nie byłby sceptycznie nastawiony do tego? To jakby powiedzieć, że Ichirou ma kwiaciarnię w Sabishi. Albo że cale Krwawe Pokolenie pracuje w karczmie na obrzeżach Głębokich Odnóg.
- Klepsydra raczej nie pozwoli ot tak zabijać swoich ludzi. Byłeś przy tym, więc jeśli dojdzie do nich informacja o twoim udziale, to mogą chcieć. W jaki sposób umarł? Zgodnie z samuraiskimi doktrynami? - chciał doprecyzowania także tej kwestii. "Zdecydował się umrzeć" mogło znaczyć praktycznie wszystko. Samobójstwo? Trucizna? Pozwolił się zabić? Niewielkie niedoprecyzowanie które w ostatecznym rozrachunku mogło nie pomóc jakkolwiek.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 11 sty 2021, o 09:07
- Rok 389 - Jesień -
[/color][/b]
" Gildia Kupiecka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Na całe szczęście większość tej opowieści mieli już za sobą, zarówno Shinji musiał już słuchać coraz mniej, a Tamori mówić. Dotarli do sedna, pozostały jedynie szczegóły, takie, które mogły doprecyzować sytuację, do jakich tam doszło. Może rzeczywiście ten, który wszystko spisywał był tutaj najważniejszą osobą, możliwe, że dużo bardziej istotną niżeli sam Shinji, który go słuchał. Nie mniej los zapisanych informacji nigdy nie jest pewny, zresztą - tak samo ma się sprawa tych przekazywanych werbalnie, Jun nie miał na co narzekać.
Kwestia Antykreatora, mogłoby się wydawać wnosiła do sprawy najmniej. Eksperymenty od Jugo, skrzynki - ostatecznie nie dowiedzieli się niczego interesującego, mogącego zmienić jakkolwiek postrzeganie mężczyzny. Co prawda kapelusznik nie miał okazji zobaczyć wszystkich wspomnień, to ja mogę powiedzieć szczerze, że opowieści o przeszłości antykreatora, stawianie go w roli normalnego człowieka, męża, ojca, jakkolwiek poruszające by nie było, nie miało żadnej wartości. To jednak co działo się w szeregach jego grupy, oraz sam fakt posiadania przez nich jednego Jinjuuriki stawiał w wątpliwość to, że nie są zagrożeniem. Należało się zapytać, czy ta jinchuriki była potraktowana tak samo jak Takashi w przeszłości, czy też nie. Jeśli tak, to los chłopaka został już przypieczętowany. Kim byłby taki Takashi, by się mu oprzeć? Nikim. Również mruknął kilka chwil po Shinjim, zgadzając się co do tożsamości kobiety. O ile nie miała już istotnego znaczenia, to pozostawała ot, ciekawostką, jedną z wielu jakie się tego dnia narodziły.
– Dobrze — Sięgnął do swojej torby, wyciągnął wspomniany kawałek metalu. W dłoniach trzymał go delikatnie palcami za ostrze. Nie chciał się zranić. Nie chciał też wyglądać, jakby miał zamiar nim rzucić czy go użyć. Ot, wykonał polecenie kładąc go na stole jak Shinji przykazał. – Notka świetlna — Określił kwestię przypiętej do kunaia notki. Niezbyt wiedział, w jaki sposób może się ona przydać, to wciąż, rozumiał istotę, że nie wie wszystkiego o zdolnościach shinobi. Jeśli rzeczywiście go namierzą, to wtedy dobrze będzie poznać tę tajemnicę. Temat zszedł na osobistości szermierzy – Twarzy cesarza, za rządów nie widziałem. Ludzie czasem nazywają się tak samo. To możliwe. — Czy Yuki był tym Yukim czy innym, ostatecznie była to informacja interesująca, za którą można było dostać pewną sumę pieniędzy, lecz dopiero gdy ta będzie w zupełności pewna i niezaprzeczalna, a to, na swoje nieszczęście Jun będzie w stanie ustalić – Akahoshi ma posłać do mnie list. Jeśli posiadacie korespondencje pisaną ręką Yuki Natsumego, będziemy mogli ją porównać. Jeśli napisze ją osobiście — I to była kolejna interesująca wiadomość, która miała szansę wywołać na twarzy Shinjiego uśmiech, jeśli Tamori opowiednio odczytał jego zainteresowanie, skryte pod maską sceptyczności – Widziałem, jak korzystał z lodowych luster. Skorzystał z nich, by zmniejszyć dystans do Seinaru. Nigdy przedtem takich nie widziałem. Nie naturalnie, nie w trakcie jesieni. — I to by rzucało kolejne podejrzenia na istotę Akahoshiego. Możliwe, że rzeczywiście był to ten cały Yuki Natsume. Dla Juna był on jedną wielką tajemnicą, zagadką i ciekawostką, niczym więcej. Jeśli facet rzeczywiście był cesarzem, to pozostawało się jedynie zastanowić, czy został zrzucony ze stołka, czy może sam zrezygnował ze stanowiska którego opuścić nie mógł. – List będzie dotyczył spotkania. Z nim i szermierzami, Kakitą, Kaiko. Wtedy dowiem się więcej. — To określało całkowicie wiedzę Juna na temat tego tajemniczego, skrywającego twarz pod maską osobnika. Ostatnie pytania nie dotyczyły jednak już samego Natsumego, a losów Seinaru, jak ostatecznie skończył i został pochowany.
Tutaj nie było o czym mówić, wszystko było w jak najlepszym porządku, wedle wszelkich obrządków. – Nie wątpie. Został tam pochowany. Kakita okazał mu należyty szacunek. Lansjer odmówił rytualnego seppuku. Stracił dlatego głowę, wedle własnej prośby. Cięcia dokonał Kakita. Jestem pewien, że Ichirou usłyszy samą prawdę z ust Asagiego. Będzie ona brzmiała tak: Seinaru dokonał morderstwa, zgodził się ponieść za nią karę. Zginął śmiercią należną samurajowi. Asagi taki jest, szczery do bólu, nawet jakby sam miał stracić za to głowę. Bardziej zastanawia mnie czy ON wróci do domu z tej cholernej pustyni — Miał swoje obawy. Nie wątpił w to co powie Kakita, lecz wątpił w to, że żuraw przeżyje spotkanie z członkami klepsydry. Pozostawało liczyć na łut szcześcia i to, że Asahi dostrzeże szczere serce jakie bije w piersi Kakity.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Papyrus
Administrator
Posty: 3835 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 13 sty 2021, o 19:37
Yuki Natsume? Lodowe lustra. Bardzo potężny ninja? Zgadzało się. Towarzystwo i afera związana z bardzo, co by o nich nie powiedzieć, silnych samuraiów? Było. W tej zagadce wszystkie klocki pasowały do siebie idealnie, ale nie było wiadomym jaki dokładnie kształt chciało się uzyskać. Gdybać sobie można było, ale to mógł być zwyczajnie potężny Yuki. I tyle.
- Tak, szanse są na czysty przypadek. - odpowiedział, ale raczej z dozą rezerwy. Rezerwy odnośnie możliwości przypadku, zapewne. Przypadkiem można było usprawiedliwić paktycznie wszystko, ale wielu ludzi po prostu nie wierzyło w coś takiego. A skoro były prawdziwe przesłanki, to trzeba było chociaż w niewielkim stopniu brać to pod uwagę.
- Z tego co mi wiadomo, to nie. Ale jeszcze poszukam, może udałoby mi się znaleźć coś więcej. - odpowiedział. Że on będzie osobiście nad tym pracować? Czy powie swoim ludziom? Poprosi możnych? Ten człek w obecnej sytuacji jest jedynie reprezentantem, ale na pewno musi być odpowiednio zaufaną jednostką. Nie każdemu oddano by możliwość mówienia w imieniu kupców. Może faktycznie być szychą z wpływami. A charakter pisma to chyba odpowiedni dowód na czyjąś tożsamość, tego nie można tak łatwo podrobić.
- Nie znam go osobiście, nie znam dokładnie sytuacji. Ciężko powiedzieć. Ale jest prawdopodobne, że Ichirou w ramach śmierci kamrata może odwdzięczyć się tym samym każdemu w to wplątanemu. Na pewno powinien coś zrobić, w ramach utrzymywania reputacji swojej organizacji. - ilka chwil namysłu ze strony Shinjiego dało następującą odpowiedź. Jeśli lider nie zrobi nic, kiedy jego podwładni są zabijani, to będzie on po prostu słabym liderem. Kupiec który nie zareaguje, kiedy rozwalany jest jego interes, to słaby kupiec i słaby człowiek. Odpowiedzialność za swoich przydupasów i towarzyszy jak najbardziej jest.
- Nie mam więcej pytań. Możesz odejść. Jeśli dowiesz się czegoś więcej, nie krępuj się i dawaj nam o tym znać. Mój gabinet znajduje się piętro niżej, możesz zostawiać tam wiadomości. - odpowiedział i wstał. Skryba uczynił to samo, po krótkiej chwili kiedy dokańczał spisywanie raportu. Shinji i cała jego gromada zaczęli kierować się do wyjścia. Najwidoczniej to spotkanie było już zakończone.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 15 sty 2021, o 02:22
- Rok 389 - Jesień -
[/color][/b]
" Gildia Kupiecka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
To, że pojawiły się domniemania i plotki, już samo w sobie było godne rozważania zaistnienia takiego faktu, jak faktyczne pojawianie się Yukiego Natsume. Dla Tamoriego ta informacja w żaden sposób nie była istotna, no bo nawet jeżeli to jest on, to co z tego? Czy Cesarstwu będzie zależało na losie człowieka, który uciekł? Możliwe, ale możliwe też, że nie. Ciężko powiedzieć jak zachowają się wyspiarze. To w końcu banda zjednoczonych dzikusów. Nic więcej.
Nie miał jak zareagować na słowa traktujące o poszukiwaniach pisma. To był ślepy traf, który być może się ziści, o ile Jun dostanie swój obiecany list. Może i nie doceniał Klepsydry, ich lidera zapewne również, nie zmieniało to jednak faktu, że bardziej wierzył w to, że postawa Kakity uratuje posłańca, jakim się stał, niżeli sam Asahi o tym zdecyduje. Jeśli na coś ta upartość i dążenie do celu miało się przydać, to właśnie tam. Choć sam nigdy by się na taki ruch nie zdecydował, a odwodzenie Kakity i tak zakończyłoby się fiaskiem. Nie ważne jak bardzo by próbował.
Jun jednak nie wstał po słowach, które padły ostatnie – Zaczekaj — Powiedział tonem poważniejszym niż ten nudzący, którym posługiwał się zazwyczaj chwilę po rozpoczęciu rozmowy. Sięgnął do swojej torby, wyciągnął odznakę, tą, którą posiadał. – Dalej mam uchodzić za byle krawężnika, mimo że stawiłem czoła największemu złu tego świata? — Przesadnie? A i owszem. Zamierzał zaznaczyć swoją "ważność" w tej rozmowie. Nie zamierzał pracować za ochłapy, ani brać jałmużny zwanej "pensją strażnika" Już dawno przekroczył ten poziom. To on był w stanie rozpoznać Takashiego. To on doniósł uprzejmie o potencjalnym Cesarzu. To on był aktywnym świadkiem zdarzeń z Oniniwy, to on stawił Hanowi czoła, twarzą w twarz i to on miał jaja wstać po tym jak znieważył Antykreatora. Całkiem spora liczba osiągnięć jak na jeden wieczór w ogrodzie diabła. – Akiyama urządza sobie przyczółki na Yinzin. Jak tak dalej pójdzie, będziemy mieli samurajów na głowie. To ostatnie czego nam potrzeba — Od samego początku rozmowy nie ukrywał swojego Yinzińskiego akcentu. Nie mógł zapomnieć o tym, że wziął czynny udział również i w zniszczeniu jednego z takich przyczółków i przejęciu osady pod swoje własne dyktando. O tym ostatnim nie wspomniał, nie było to istotne z punktu rozmowy, bo tym, co było ważne, był ruch, jaki podejmą samuraje na Yinzin, gdy zdadzą sobie sprawę z tego, że mrok z Shigashi dociera aż do nich. Nie potrzebowali tutaj pełnych oddania i honoru wojowników, których zasady doprowadzą jedynie do garści niezrozumienia i kłopotów.
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
Papyrus
Administrator
Posty: 3835 Rejestracja: 8 gru 2015, o 15:36
Ranga: Fabular
GG/Discord: Enjintou1#8970
Multikonta: Yuki Hoshi; Uchiha Hiromi; Sans
Post
autor: Papyrus » 16 sty 2021, o 17:18
Jun nie wstał, nie uczynił tak jak chciał to poprowadzić reprezentant władz Shigashi. Czasami zdarza się taka jednostka, na tyle asertywna by upomnieć się o swoje, ale na tyle miła żeby nie napluć w twarz przez fakt, że coś nie zostało ujęte od razu. Na przykład awans. Bo przecież stawienie się Antykreatorowi, złu wcielonemu i potężnemu bytowi. Najpotężniejszemu właściwie, który demony potrafił trzymać na smyczy. Nieśmiertelnemu. Shinji odwrócił się wpół drogi do drzwi, tak samo zresztą jak jego ochroniarz i asystent, którzy ewidentnie czekali na jakąś reakcje swojego szefa.
- "Stawiłeś czoła", powiadasz. Bardzo niefortunny dobór słów, z Hanem raczej nie walczyłeś. - odpowiedział i wystawił rękę w kierunku swojego asystenta. Ten przez chwilę nie za bardzo wiedział o co chodzi, ale szybko naprawił swój błąd i wyciągnął z torby mały zwój opatrzony nazwiskiem i imieniem Juna. Jego zwój. Mężczyzna rozwinął go po części jednym, płynnym ruchem. I zaczął czytać. Kilka chwil mu to zajęło, ale w końcu ponownie zwrócił uwagę na Juna.
- Widzę że nie podejmowałeś się aż tak wielu przysług dla Shigashi w samej osadzie. Trochę zrobiłeś jednak, to trzeba przyznać. - mężczyzna zwinął ponownie zwój, tym razem powoli i dokładnie. Podał go swojemu przybocznemu, wyjmując samemu z wewnętrznej kieszeni mały przedmiot. Medalik. Więc jednak mu go dali. Jakby nie dali na przykład, to byłby problem z awansem. Shinji zabrał od Juna stary medalik i wręczył mu nowy.
- Akoraito. Nadal krawężnik, w mojej opinii, ale nieco mniejszy. - mężczyzna zdobył się nawet na mały uśmiech. Niewielki, ale jednak. Chyba nawet sztuczny. - Na więcej musisz sobie zapracować. I jeszcze potrzeba podpisu, że zgadzasz się na awans. - dodał jeszcze. Ponownie wyciągnął rękę po zwój. Ponownie go otrzymał, tak samo jak niewielki kałamarz i pióro. Podszedł do stołu i rozwinął zwój. Pióro i kałamarz postawił obok niego. Wskazał nawet palcem miejsce, gdzie podpis powinien zostać złożony.
0 x
you best prepare for a hilariously bad time
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735 Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja Duża torba Miecz i śpiwór Manierka
Link do KP: viewtopic.php?p=143621#p143621
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu
Post
autor: Jun » 17 sty 2021, o 16:44
- Rok 389 - Jesień -
[/color][/b]
" Gildia Kupiecka "
[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=IrEm9eW ... U&index=11 [/youtube]
Słowa - zawsze odbierane były tak, jak ktoś chciał je rozumieć. Jun nie kłamał, powiedział, jak było. Stawił mu czoła, staną przed Antykreatorem twarzą w twarz. Sam, na sam. Oczywiście nie oczekiwał, że ktoś zawierzy mu na słowo, bo kto by to zrobił osobnikowi takiemu jak on. Musiałby być sławnym Ichirou by tego rodzaju słowa zostały wzięte za pewnik. Nie mniej mruknął tylko wyrażając swoją niezgodę ze słowami Shinjiego. To było jednak wszystko. Nie miał zamiaru podnosić tego tematu ponownie - bo jak sam twierdził. Ma prawo, sądzić co chce, ktoś kiedyś wszystko to oceni tak, jak powinno zostać ocenione i wtedy, ktoś wspomni o jakimś dokonaniu, jeśli faktycznie będzie coś ono warte.
Ciężko powiedzieć by podejmował się zasług dla samego miasta, nie sprawdzał się za dobrze w roli zwyczajnego krawężnika. Zbyt dużo krępujących zasad, zbyt... Duża pobłażliwość i zbyt wiele układów, które Tamori... Najchętniej by rozwiązał. Reprezentant rady zdecydował się jednak uznać jego żądanie, bo inaczej tego określić się nie dało. Stawiał żądania, bo najprawdopodobniej był w stanie posiekać każdego w tym pomieszczeniu, a sam fakt opcji zaistnienia takiego stanu rzeczy wymagał wzięcia pod uwagę, że postawić go obok strażników, albo zwyczajnych krawężników to wręcz uraza. Sam awans, jaki mu zaproponowano, nie był tym, czego oczekiwał, ale nie zamierzał o to walczyć. Na pewno było tutaj cholernie dużo biurokracji i problemów, z jakimi żaden z nich nie miał ochoty się użerać. To i musiał się zadowolić Akolitą, choć... Niezbyt wiele to zmieniało. – Niech będzie — Dodał krótko i złapał za zwój, zostawiając na nim swoją parafkę piórem, jeśli takowe otrzymał. Jun, odczytał jednak wszystko nim faktycznie zajął się podpisaniem dokumentu.
Pochwycił medalik, który zastąpił miejsce starego w jego torbie - prawdopodobnie gdzieś na jej dnie.
– Dziękuje za spotkanie — Wykonał delikatny ukłon w stronę zbierających się do wyjścia. To chyba był koniec spotkania, dalej nie zamierzał nikogo zatrzymywać. Jak wychodzili, skierował się za nimi w odpowiedniej odległości, a potem wywędrował z siedziby władzy gdzieś na miasto, zastanowić się nad tym co właściwie przyjdzie mu z tej rozmowy i jak rozplanować swoje dalsze ruchy. Oczekiwał wszak informacji od Akahoshiego, a też interesował go los Kakity, stąd... Możliwe, że warto byłoby próbować dowiedzieć się czegoś u tutejszych handlarzy informacjami, albo, nawet i samych mafiozów, bo ostatecznie. Gdy byli wrogami, to byli wrogami, a gdy byli użyteczni.... Nie miał oporów, by skorzystać z ich zasobów, nawet jeśli miałoby to kosztować go pieniądze
- Czerwony smok -
Myśli - Mowa
Ukryty tekst
Ukryty tekst
Ukryty tekst
0 x
" RP /PBF to nie zabawa już "
BeeBee-Hachi
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 7 kwie 2024, o 11:19
Nasz bohater dosyć szybko przebrał się ze swojego bojowego ubrania w zestaw cywilny i był już gotowy do ruszenia do Siedziby Władz. Po drodze urzędnik o niczym się nie odzywał, po prostu szedł, do tego jeszcze dosyć wolno, zapewne z powodu jakichś problemów zdrowotnych, dlatego też nasz heros miał sporo czasu na przyglądanie się miastu i jego uliczkom. A zmieniło się wiele od momentu, kiedy był tutaj ostatnio. Sporo domostw i sklepów było zdemolowanych, okna były zabite deskami a na ulicach było dużo więcej patroli straży miejskiej niż zwykle. Ludzie także wydawali się jedynie przemykać ulicami z budynku do budynku, jedynie Ci, którzy byli oznaczeni tatuażami mafijnymi, stali na ulicach i obserwowali co się dzieje na mieście. Coś musiało się wydarzyć podczas nieobecności naszego herosa...
Po wejściu do budynku, Gaika został zaprowadzony na najwyższe piętro, gdzie znajdowały się gabinety używane przez najważniejszych urzędników, w tym jego dziadka. W dużym korytarzu znajdowało się kilkoro osób, kobiety i mężczyźni w podobnym wieku co on lub młodsi. W większości wyglądali na shinobich, mieli jakieś dziwne wyposażenie, charakterystyczne torby na sprzęt, pancerze czy też po prostu blizny i tężyzna fizyczna mówiły, że nie są zwykłymi strażnikami. Część z nich rozmawiała między sobą, tak jakby się znali, inni po prostu siedzieli na ustawionych na korytarzu ławkach, czekając na usłyszenie powodu dlaczego zostali tutaj zebrani. Kiedy Gaika pojawił się na korytarzu, wzrok wszystkich skierował się na niego. Wtedy też urzędnik, który go tutaj przyprowadził, wszedł do jednego z gabinetów, bez słowa pozostawiając go w samotności na korytarzu, wprost na pastwę wszystkich zebranych.
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 7 kwie 2024, o 13:33
Długo go nie było. Znaczy się, czy to było naprawdę długo? Czas czasem robił psikusa i rozciągał się w nieskończoność, a innym razem patatajał jak te fajne koniki, co główna rodzinka miała w stajni. Miasto jednak wyglądało na nieco bardziej zniszczone, niż wtedy, gdy je opuszczał. Dziwna sprawa. W końcu to zazwyczaj obecność srebrnowłosego powodowała te wszystkie zniszczenia i ruinę dookoła. Ktoś musiał zrobić tutaj niezłego psikusa i na czas jego nieobecności zabrać jego pozycję głównego demolatora miejskiego. Dobrze się składało, że cichawy urzędas prowadził go do siedziby władz miasta, bo przyszły bohater pieśni ludowych zapewne zechce złożyć skargę w tej sprawie.
Budynek był imponujący. Wyglądał, jakby niechciany dziedzic rodu Rokudo nigdy tutaj się nie bił, co zresztą było zgodne z prawdą. Nie chcieli, by tutaj przychodził, a on jak posłuszny pies się stosował do tych zaleceń. Fakt, że został tutaj ściągnięty oficjalnie, powodował że miał swoistego dupochrona i nikt mu z rodzinki nie będzie mógł mu robić z tego kłopotów. Może będzie miał szczęście i uda mu się zobaczyć twarz dziadka! To by mu dopiero poprawiło humor. Nie, że było coś z nim nie tak. W końcu wrócił ze zdziczałych pustynnych regionów prosto do cywilizacji. Najlepsze miasto świata było w końcu bogatsze o kolejnego mieszkańca.
W środku czekał go komitet powitalny w postaci grupki dość groźnawo wyglądających typów i typiar. Jeśli jego instynkt dobrze podpowiadał, to umieli się bić. W związku z tym byli potencjalnymi sparringpartnerami dla Gaiki. Bezimienny urzędas, chyba wyczuwając, jak rosną emocje u młodzika, zmył się bez słowa, zostawiając go na pastwę losu tych wszystkich typów. Wróć. Zostawiając ich na pastwę miłośnika zwierząt. Nikt się nie odzywał, to on też nie zamierzał. Po prostu patrzył na nich, uśmiechając się paskudnie i układał sobie w głowie, w jakiej kolejności i konfiguracji będzie się z każdym okładał, jakby nagle ekskrement uderzył w przysłowiowy wentylator. Przysłowiowy, bo Ayatsuri się opierdalali i zamiast potrzebnych rzeczy na gorący klimat wymyślali jakieś rury. Ale kanał!
0 x
BeeBee-Hachi
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 8 kwie 2024, o 00:31
Interwencja Fabularna
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
Spojrzenia zebranych zawisły na Gaice, który był najświeższy w tym towarzystwie. Początkowo jedynie mu się przyglądali, jednakże w pewnej chwili dwójka mających może osiemnaście lat młodzików zaczęła coś szeptać między sobą, zerkając na niego, a nawet coś tam podśmiechiwali się pod nosem. Niestety Gaika nie był w stanie usłyszeć o czym rozmawiali. Być może mieli dobry humor, a może śmiali się z jego niedźwiedzia... Nigdy nie wiadomo.. Nim jednak udało mu się dowiedzieć, drzwi do jednego z gabinetów otworzyły się, po czym wyszedł z nich strażnik, który zaprosił ich wszystkich do środka i nakazał ustawienie się w rzędzie we wskazanym miejscu.
W dosyć dużym pomieszczeniu, na jego środku, był ustawiony podłużny stół, przy którym znajdowały się ustawione duże krzesła, było ich pięć, a każde w innym kolorze. Od lewej były to, Żółte, Czerwone, Czarne, Niebieskie i Zielone. Aktualnie tylko dwa z nich były zajęte. Na Czerwonym siedział dosyć niski ale za to krępy mężczyzna po czterdziestce, o łysej głowie i długiej brodzie zaplecionej w warkocz. Pod okiem miał podłużną bliznę, która wyglądała jak od cięcia miecza, a odziany był w czerwone szaty, do których doczepione byłī liczne odznaczenia miejsce, przyznawane znamienitym shinobi. Wielu o nim słyszało, choć nie każdy miał okazję poznać go osobiście - był to Hachisuka Masakatsu - członek rady miasta, specjalizujący się w wojskowości i bezpieczeństwie. Obok niego, na czarnym krześle, siedział ktoś, kogo Gaice nie trzeba było przedstawiać. Odziany w eleganckie, czarne szaty mężczyzna o długich, siwych włosach i przerażająco spokojnym spojrzeniu swoich czerwonych ślepiów. Miał kilkudniowy zarost na twarzy, który zdecydowanie nie był najrówniejszy, choć mogło to być złudzenie wynikające z licznych blizn i zmarszczek, które miał na twarzy. Było to nie kto inny, jak dziadek naszego bohatera - Rokudo Seichirou - Przewodniczący Rady Shigashi no Kibu.
Wszystkim zebranym nakazano ustawić się w linii kilka metrów przed stołem, po czym, co mogło być niezrozumiałe dla Gaiki, wszyscy zasalutowali, czekając na to co powiedzą radni. Staruszek naszego bohatera zlustrował każdego swoim spojrzeniem, zatrzymując swój wzrok na Gaice na dłużej. Mimo tego, że starał się on zachować fason, może tylko brew mu drgnęła, Gaika mógł być pewien jednego, jego dziadek był wściekły....
- Przepraszam za spóźnienie... Widzę, że są już wszyscy... - wszedł do sali jeszcze jeden reprezentant rady, odpowiedzialny za sprawy wewnętrzne mężczyzna w żółtej szacie, który od razu zajął krzesło w tym samym kolorze. Widząc minę Seichirou, uśmiechnął się troszkę szerzej, a następnie przeniósł swoje spojrzenie na Gaikę. Najwidoczniej, cała ta sytuacja go bawiła.
- Nie będziemy przedłużać, gdyż miasto cały czas potrzebuje nas na ulicach... Ostatnimi czasy przysłużyliście się naszemu miasto, dlatego też zostaliście nominowani do awansu. Każdy z was zaraz otrzyma zwój z nową rangą oraz wyjaśnieniem wszystkich zmian w waszej aktualnej sytuacji, nowych warunków i wymagańļ, jakie względem was będziemy teraz mieć. Wasi przełożeni skontaktują się z wami w przeciągu kilku następnych dni. Jeżeli nie chcecie czekać, już dzisiaj możecie udać się po kolejne misję. W mieście jest wiele do zrobienia z szalejącymi na ulicach smokami i tygrysami, więc nie ma co zwlekać... Jakieś pytania?? - spojrzał on po zebranych, oraz po swoich kolegach w radzie. Nikt nic nie chciał powiedzieć, co było w sumie dziwne, gdyż radny Rokudo nie wypowiedział ani jednego słowa, a przeważnie zawsze chciał postawić kropkę nad I. teraz jedynie przenosił wzrok po swoich kolegach z rady, zastanawiając się który z nich wyciął mu tego nieśmiesznego psikusa...
Urzędnik
Rokudo Seichirou
Shimura Kyoraku
Hachisuka Masakatsu
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 8 kwie 2024, o 19:16
Mało rzeczy tak wkurwiało srebrnowłosego, jak ukradkowe szepty. Zazwyczaj podejrzewał, że on był tematem, a tym razem miał niemal namacalny dowód. Jego wyostrzone zmysły jednak nie były w stanie usłyszeć, co to za uwagi ze sobą wymieniali, na temat żółtookiego. Zamiast tego zacisnął dłoń w pięść kilka razy, ją uwalniając. Zapamięta sobie te twarze i jak tylko opuszczą budynek pożytku publicznego znajdzie ich. Myśli o potencjalnej zemście została jednak przerwana, gdy jego uwaga skupiła się na nadchodzącym strażniku, który nakazał im iść do kolejnego pomieszczenia.
W środeczku było dość swojsko. Długi stół i parę krzeseł, każdy w innym kolorze. Zapewne jak się wszyscy zebrali, to mogli przyzwać Kapitana Planetę, czy coś w ten deseń. Niestety niedane było mu zobaczyć wszystkich planetarian, bo niektóre miejsca stały wolne. Niczyje dostojne pośladki nie odkształcały ich poduszeczki. Z obecnych jednak było kilka ciekawych egzemplarzy. Na miejscu czerwonym, jak październik siedział sobie dżentelmen o dość charakterystycznej sylwetce. Niski, łysiejący z wielką brodą. Przybysz z Ardy, zapewnie chciał zaręczyć, że mamy jego topór. Specjalista od bezpieczeństwa miasta, który jak pewnie wiadomo, nie wykonywał swoich obowiązków zbyt dobrze. Wiele można było powiedzieć o mieście kupieckim, ale na pewno nie było tu specjalnie sielsko. Dla niechcianego dziedzica rodu Rokudo był to oczywiście duży plus, ale zwykli cywile mogli mieć nieco inne zdanie na ten temat. A, skoro właśnie o rodzie przyszłego bohatera pieśni ludowych mowa, to na czarnym jak węgiel krześle siedział dość dobrze znany mu członek tej znamienitej rodziny. Ba! Był to sam patriarcha, Rokudo Seichirou. Kochany dziadzio chciałoby się rzec, gdyby nie to, że był skurwielem, jakich mało. Gdyby nie to, że wszystko się na nim goiło jak na psie, to dalej miałby ślady na plecach po razach, jakie dostawał, gdy coś źle powiedział na lekcjach etykiety. Gaika ledwie opanował swój kpiący uśmieszek, gdy ten go spiorunował wzrokiem. Zachowywał jednak fason, więc nie spodziewał się, by ktoś inny mógł to łatwo dostrzec. Skoro inni salutowali, to i on to zrobił. Chcąc nie chcąc to byli najważniejsi urzędnicy w mieście. No, przynajmniej od tej legalnej strony. Do dwóch ważniaków wkrótce dołączył trzeci, który wyglądał na największego niedojdę, a potem pan krasnolud odezwał się swoim schrypniętym głosem.
Po dość krótkim przemówieniu w jego głowie zrodziło się więcej pytań, niż przypuszczał. Awans? On?! Przecież dziadyga nigdy by na to nie pozwolił. Po co swojego ulubionego wnuczka stawiać na świeczniku, skoro przez tyle lat skrzętnie go trzymano na długości łańcucha? Miasto miało mieć wobec niego jakieś oczekiwania? Ma teraz chodzić po targowiskach i wystawiać mandaty za złe parkowanie bryczki? Co tu się wydarzyło, do jasnej, ciasnej?! Szalejące tygrysy i smoki nieco więcej wyjaśniły mu krajobraz, który mijał w drodze do Siedziby Rady.
Nieśmieszny psikus Seichorou zdecydował się odezwać jako pierwszy. Jeśli nestora rodu to dodatkowo podkurwi, to tym lepiej dla niego. - Ja mam pytanie. Mam raport do przekazania niejakiemu… - Zastanowił się chwilę, próbując wrócić pamięcią do momentu, w którym kryształowiec mu się przedstawiał. - … Tarao. Gdzie go mogę znaleźć? - Awanse? Obowiązki? Raczej mało prawdopodobne z takim cierniem w dupie, jakim był Seichirou. Już się nastawił na to, że będzie zwykłym doko do końca życia. Życia jego dziadka, oczywiście. Miłośnik zwierząt był nie do zdarcia. Po wypowiedzeniu tych słów jego wzrok powoli się przeniósł z twarzy specjalisty od spokoju na resztę radnych. Dowcip był to pierwszej klasy, ale kto taki mógł mu go zrobić?
0 x
BeeBee-Hachi
Posty: 721 Rejestracja: 27 gru 2019, o 14:39
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Tetsuro/Zankoku
Post
autor: BeeBee-Hachi » 8 kwie 2024, o 20:53
Interwencja Fabularna
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
Atmosfera w sali, a szczególnie przy stole władzy była dosyć napięta. Nie trzeba było być bystrzachą, aby zrozumieć, że to przewodniczący tryskał tutaj złością i jadem na boki, zapewne będąc jednocześcnie wkurwionym na siebie, za nie sprawdzenie listy zgłoszonych do awansu, ale także na jego kolegów, którzy tego jednego potwora wypuścili z klatki i na tę listę wpisali. Gaika miał żyć swoim życiem, na uboczu tego co dzieje się w Shigashi, nie wchodząc w drogę staruszka. Niestety, nie udało się to i stał właśnie jako jeden z zasłużonych dla miasta... Co poszło nie tak...
Już się wydawało, że stary Seichirou przetrwa ten dyshonor dla samego siebie, po prostu wymaże jego obecność z pamięci, jednakże w tedy, ta pokraka zwana jego wnukiem, postanowiła się odezwać. Głowa rodziny Rokudo od razu sparaliżowała go wzrokiem, jednakże i to nie wystarczyło, aby dać ujście jego złości. Chwycił on ręką za swoje czarne, dosyć ciężkie krzesło i cisnął nim w Gaikę. Przedmiot leciał dosyć szybko, ale nasz bohater nie był już tym samym dzieciakiem co kiedyś, wiec bez problemu mógł uniknąć przedmiotu, odbić go, czy nawet złapać. Niezależnie jednak od jego reakcji, Seichirou ze złością na twarzy po prostu wyszedł, trzaskając przy okazji drzwiami tak mocno, że aż wypadły z zawiasów...
Widząc to przedstawienie, zebrani nie wiedzieli co myśleć. W większości byli przerażeni, zaczęli też szeptać między sobą. Jedynie radny Shimura wydawał się być zadowolony, gdyż wyluzowany siedział sobie na krześle. Dopiero karzące spojrzenie brodatego radnego spowodowało, że pozostali się uspokoili.
- Tarao-kun skontaktuje sie z tobą w najbliższym czasie, skoro masz coś ważnego dla niego. Szczególnie, że to na jego wniosek dostałeś aktualny awans. - radny uśmiechnął się, a następnie sięgnął za płachtę swojej szaty, skąd wyciągnął zdobioną papierośnicę, z której wyciągnąć ziołowego skręta i odpalił tutaj.
- Skoro nie ma więcej pytań, to możecie wyjść. Na korytarzu czekają na was wspomniane wcześniej zwoje. - radny skończył swoją przemowę, a następnie przeniósł wzrok na swojego towarzysza. Pokręcił głową, a potem zeskoczył ze swojego krzesła dosyć żwawo i udał się w stronę, w którą wyszedł Seichirou.
Kiedy Gaika wyszedł na korytarz, dostrzegł zwój podpisany jego imieniem. Było tam sporo prawnego bełkotu, który zapewne go nie interesował, najważniejszą informacją było to, że od dzisiaj nasz heros mógł się tytułować Sentokim Shiaghi no Kibu.
Urzędnik
Rokudo Seichirou
Shimura Kyoraku
Hachisuka Masakatsu
Wątek Zakończony, awans na Sentoki zgodnie z wymaganiami nowego systemu rang przyznany.
0 x
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 8 kwie 2024, o 21:41
Po tym, jak się odezwał, zrobiło się całkiem nieprzyjemnie. Tak jak lubił. Dziadyga spiorunował go spojrzeniem, tym razem nawet nie przejmując się trzymaniem fasonu. Na dodatek pokazał mu, że pomimo zaawansowanej starości, to wciąż miał dość krzepy, aby podnieść krzesło i cisnąć w przyszłego bohatera pieśni ludowych. Co więcej, zrobił to jedną ręką! Jeśli Gaika miał geny dziadka, to na starość też będzie w stanie dokonywać własnoręcznych przemeblowań, bez uwzględniania postronnych obserwatorów. Nadlatujący pocisk, o dość nietypowych właściwościach aerodynamicznych, zamierzał po prostu złapać, ale wtedy nadszedł ten drugi ułamek sekundy, że mogłoby być to potraktowane jako sprzeciwienie się swoim przełożonym, czyli źle widziane. Pozwolił mu zatem na zderzenie się z jego ciałkiem, które w tym momencie już nie było takie same, jak dobrą dekadę temu, gdy twarda ręka i ciężka dyscyplina mogły pisać na jego skórze. Uderzyło o niego i upadło na ziemię. Może nawet się uszkodziło, w końcu Seichirou chyba, zamiast iść na emeryturę, podnosił ciężary. Młodzik jednak był nienaruszony. Nie zrobił też kroku do tyłu. Prawdziwy heros przecież łatwo się nie ugnie. Wściekłego staruszka odprowadził wzrokiem, a jego kąciki ust niebezpiecznie drżały, próbując powstrzymać uśmiech, a za nim głośny śmiech. Trzeba było zachować się profesjonalnie. To była ważna cecha charakteru, bez której chyba niewiele by go różniło od bestii, za jaką miał go geriatryk.
Gdy pierwszy szok zebranych minął, to srebrnowłosy wykonał pierwszy ruch, jakim był krok do przodu, aby zbliżyć się do tronu jego patriarchy i postawić go na równe nogi. Następnie wykonał krok wstecz i popatrzył na Żółtego Rangera, który miał przednią rozrywkę, oglądając całą scenę. - Przyjąłem. - Odpowiedział krótko, jak to miał w zwyczaju. Kryształowiec miał z nim umówioną napierdalankę i to taką, gdzie rzucone krzesła będą się zmieniały w wykałaczki. Na poważne, bez taryfy ulgowej. W końcu to był główny motywator miłośnika zwierząt do wykonywania takich długich wycieczek w podejrzanym towarzystwie.
Brodacz podsumował wszystko i nakazał im się rozejść. Mięśniak nie potrzebował dodatkowej zachęty, aby opuścić budynek, który dzielił z krewniakiem. Nie zrobił tego też pierwszy raz. Papierkologia, jaką miał odebrać przy wyjściu, średnio go interesowała. To, co było zaś intrygujące, to możliwość nastąpienia na odcisk dziadkowi. Teraz miał pełnoprawnego sentokiego w rodzinie. Duma musiała go rozpierać, a niechciany dziedzic rodu Rokudo pozwolił sobie na szeroki, szeroki uśmiech wyobrażając sobie, jak zepsuł mu resztę dnia. Chyba pierwszy raz w jego życiu piłeczka była po jego stronie boiska. Należało kuć żelazo, póki gorące więc następne kroki skierował do zleceniodawcy dla sentokich. Wkrótce miasto się dowie, że wrócił do domu. Wtedy dopiero się zacznie prawdziwa zabawa.
0 x
Tetsurō
Posty: 1224 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 9 kwie 2024, o 01:49
"Kandydat"
Misja B - Rokudo Gaika
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
kolejka: 1 / 17+
Nasz bohater odebrał wszystko co trzeba, a następnie skierował się w stronę miejsca, gdzie mógł pobrać swoją pierwszą misję. A przynajmniej taki miał plan, gdyż jeszcze kiedy przemierzał korytarze, dostrzegł, że przez okno, z przeciwległego dachu, przygląda mu się jego stary, dobry znajomy od kryształu. Tak więc, nasz heros udał się do niego, w końcu chciał on złożyć mu raport no i wziąć nowe zadanie. No bo co ma się nudzić, skoro w mieście jest sporo roboty.
Miasto dzisiejszego dnia zachowywało się jak zwykle w ostatnim czasie - było w większości puste. Ludzie niczym cienie przemykali jedynie między budynkami, starając nie zwrócić na siebie uwagi. Wiele dzielnic było zdemolowanych przez trwającą wojnę mafii, a na ulicach aż roiło się od strażników miejskich, którzy mieli ręce pełne roboty. Jedynie członkowie gangów w spokoju przyglądali się obywatelom, tak jakby czekali tylko na cokolwiek, co będzie wytłumaczeniem dla ich agresji. Przynajmniej pogoda była dobra, słoneczko świeciło, choć powoli chyliło się ku zachodowi. Delikatny, ciepły wiatr z pustyni wiał, czasami wrzucając drobinki piasku ludziom w oczy, a to wszystko przy braku ani jednej chmurki na niebie. Idealna pogoda, żeby trochę odpocząć i ewentualnie zrelaksować się w jakimś przyjemnym miejscu. Szkoda, że Shigashi no Kibu nie należało ostatnio do takich miejsc.
Gdy tylko Gaika wyszedł z budynku władzy, dostrzegł Tarao czekającego w jednej z bocznych uliczek. Wyglądał tak samo jak kiedy poznali się za pierwszym razem. Na ramionach miał długi płaszcz, który zakrywał większość jego sylwetki, a na głowie puchatą czapkę z jakiegoś dziwnego, futerkowego zwierzątka. Czapka byłą ciekawa, gdyż miała dwie opadające na uszy klapki, które można było związać, aby przylegały do głowy. Tarao uśmiechnął się, widząc młodzieńca, w końcu trochę czasu minęło, od kiedy widzieli się ostatni raz. No i wiele się wydarzyło, zarówno w mieście, jak i poza nim, tak więc, był on gotowy na słuchanie wyjaśnień, nim będzie mógł przejść do swojej części i wcisnąć kolejne, emocjonujące zlecenie w ręce Gaiki.
- Nim opowiesz mi jak było na pustyni, co tam dokładnie się dowiedziałeś, gdzie jest twoja koleżanka i co masz do przekazania dla mnie, opowiadaj jak było na spotkaniu awansowym. Działo się coś, czy nudno, papiery i do pracy? - Tarao zabrzmiał, jakby spodziewał się tego, co mogło wydarzyć się w gabinecie, albo chociaż miał jakieś przecieki. Choć nie tak łatwo dało się to wywnioskować z jego głosu czy mimiki twarzy. No ale było w tym coś dziwnego, w końcu czemu takie błachostki miałyby go ciekawić, a może właśnie takie rzeczy byłī ważne w ich robocie?
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Rokudo Gaika
Posty: 596 Rejestracja: 9 lip 2020, o 16:53
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Spiczaste srebrne włosy. Smukłej sylwetka i żółte oczy. Ubrany w czarną koszulę z długim rękawem oraz jasne spodnie. Na dłoniach owinięte ma bandaże.
Widoczny ekwipunek: Plecak, torba na lewym pośladku, dwie metalowe tonfy przyczepione rzemieniami do paska nad pośladkami
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8688
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Kamiyo Ori/Yuki Renji
Post
autor: Rokudo Gaika » 9 kwie 2024, o 19:11
„Stary i dobry znajomy”, którego znał zaledwie od dwóch zleceń, był tym typkiem, co szpiegował go z dachu. Dziwna sprawa, bo tego typu zachowania przypisywane są użytkownikom Hachimonu, a nie kryształowych chłopaków, jakim był Tarao. Jego obecność jednak była jak najbardziej pożądana, bo żółtooki mógł w końcu pozbyć się zebranej dokumentacji i zapomnieć o całej sprawie. No, jeszcze był raport słowny, dotyczący Mito Himori AKA Hikage Arino, ale to też właściwie była bzdura i szef najpewniej już wszystko o niej wiedział. W końcu jej przykrywkę przejrzał nawet żółtooki, a bądźmy szczerzy, on do najbardziej spostrzegawczych nie należał.
Spotkanie go też cieszyło z nieco innego powodu. Jego głównego motywatora, jakim był sparing z nieznajomym, który wydawał się całkiem sprawnym wojownikiem. Dobrych to zawsze mu brakowało. Wszyscy tak szybko się męczyli, próbując go ugryźć w dupę, zapominając, że przyszły bohater pieśni ludowych miał pośladki ze stali. Miał poruszyć ten temat zaraz po zdaniu informacji, jednak typek go uprzedził, zadając własny zestaw pytań.
Nie były one zbyt proste dla chłopaka. Oczywiście, najprościej byłoby przedstawić sytuację krok po kroku, tak jak się całe zajście odbyło, jednakże spotkanie to było nie tylko z przełożonymi niechcianego dziedzica rodu Rokudo, ale i również Tarao. Umniejszanie majestatowi Rady Kupieckiej nie było czymś, za co chciał beknąć. Było tyle innych, dużo przyjemniejszych powodów. - Myślałem, że idę tam zdać raport, a dostałem awans. - Wzruszył ramionami. - Słyszałem, że z twojego polecenia. - Odpowiedział najbardziej neutralnym głosem, jakim mógł. Jeszcze nie wiedział, czy miał powody do wdzięczności. Co prawda wcześniej granie na nosie dziadygi było jak najbardziej atrakcyjną wizją w głowie, ale wkrótce mięśniak doszedł do dodatkowych wniosków, takich jak możliwość wyrzucenia go ze swojej posesji. Co zrobi wtedy ze zwierzaczkami?! No właśnie. - Ciekawi mnie w sumie, dlaczego mnie zarekomendowałeś. A ze spotkania mogę powiedzieć, że nie wszyscy byli zadowoleni z mojej obecności. - Rozłożył ręce. Czy to wystarczyło, by zaspokoić ciekawość? Jak będzie naciskał na szczegóły, to przecież puści parę z pyska. Nie dostał rozkazu zachowania pełnej poufności. Była to w końcu bardziej ceremonia, niż spotkanie na szczycie, gdzie wymienia się najściślejsze sekrety i zdradza największe tajemnice. Aby na takie się udać, to miłośnik zwierząt musiał rozwinąć się w sztuce Bramowania tak, aby być tym najlepszym, superszpiegiem, jakiego shigashińska ziemia nosiła.
0 x
Tetsurō
Posty: 1224 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 9 kwie 2024, o 20:58
"Kandydat"
Misja B - Rokudo Gaika
Lato, Rok 394 kalendarza forumowego
kolejka: 2 / 17+
Tarao uśmiechnął się, słysząc komentarz młodzieńca. A więc było tak, jak wspominał radny Shimura. Oczywiście Gaika nie mógł o tym wiedzieć, no ale ten zajmujący się Sprawami Wewnętrznymi mężczyzna, postawił sobie za cel wprowadzić trochę humoru do sztywnego życia Starego Rokudo. Czy się udało, zapewne wszyscy wiedzą...
- Zarekomendowałem Cię, gdyż robisz kawał dobrej roboty dla tego miasta i ci się należy. Co więcej, mam pewien plan z tobą związany, dzięki czemu będziesz mógł jeszcze bardziej przysłużyć się naszym obywatelom, a, no i pare mord do obicia się znajdzie, czyli w sumie to co oboje lubimy. - uśmiechnął się zadziornie, a następnie uderzył pięścią w otwartą dłoń. Zapewne obaj byli gotowi do bitki, jednakże nie był to ten moment. Trzeba było załatwić jeszcze coś, nim będą mogli spotkać się gdzieś poza miastem i trochę pookładać po twarzach.
- Dobra, opowiadaj co tam dowiedziałeś się na pustyni. Trochę Ciebie nie było, więc sami też poczyniliśmy pewne kroki odnośnie szerzących się na ulicach narkotyków, no ale być może ty też masz coś ciekawego... No i gdzie zgubiłeś swoją towarzyszkę, dosyć ciekawi mnie, gdzie zaginęła ta płomiennowłosa podpalaczka. - uśmiechnął się znowu, potwierdzając myśli Gaiki o tym, że doskonale wiedział kim jest ta dziewczyna. No cóż, nie trudno było się domyślić, a czasami takie mamienie przeciwnika jego nieomylnością jest na rękę, szczególnie, że to tak na prawdę ty pociągasz za sznurki.
Tarao wysłuchał co Gaika ma do powiedzenia, oraz odebrał od niego wszystkie dostarczone dokumenty, jeśli oczywiście ten miał je przy sobie, jeśli nie, to po prostu nakazał dostarczenie ich sobie w najbliższym czasie. Wydawało się, że sprawa nie była aż tak pilna, jak malowano ją chwilę przed ich wyjazdem. A może nie była pilna, tylko w ten sposób chciano przekonać naszych bohaterów o wadze tego zadania?
- Od waszego wyjazdu trochę się zmieniło. Smoki i Tygrysy wyszły na ulicę i rzucają się sobie do gardeł. Feniksy za to na trzeciego kąsają dwójkę walczących, starając się zdobyć coś z tego tortu dla siebie. Mieszkańcy się boją a nasze siły, mimo dosyć dużego wzmocnienia, nie są w stanie zażegnać kryzysu. Choć z każdym dniem jest lepiej i coś czuję, że niedługo dojdzie do przełomu w tej sprawie. No ale to takie moje gdybanie... - Westchnął i spojrzał na Gaikę, a następnie wsunął dłonie pod swój płaszcz, zakładając je na siebie na swojej klatce piersiowej. Plecami oparł się o ścianę i spojrzał w stronę budynku rady miasta. Zapewne w głowie zastanawiał się, czy przywódcy na pewno mają plan na rozwiązanie tego konfliktu, a może jednak chcą mafie wziąć na przetrzymanie, licząc, że wzajemnie się wykrwawią...
- W każdym razie, mam robotę dla Ciebie. Tym razem jednak na terenie miasta, no i w samotności, więc nie będziesz musiał się niczym przejmować. - uśmiechnął się na samo wspomnienie o płomiennowłosej Arino, jakże jej zachowanie i temperament nie pasowało do czających się w mroku feniksów.
- Podczas twojej nieobecności prześledziliśmy trasy dystrybucyjne narkotyku, którego produkcję powstrzymaliście. Okazuje się, że w jego handel jest zamieszany jeden z " pięćdziesięciu reprezentantów" - Czyli pięćdziesięciu najważniejszych osób w całym mieście, a raczej, najbogatszych kupców z tutejszej gildii kupieckiej, którzy mają prawo głosu podczas wyboru Rady Miasta. - Niestety, nie mamy na to wystarczających dowodów, żeby działać przeciwko niemu oficjalnie. - westchnął. Czasami bycie sprawiedliwym i chęć działania zgodnie z literą prawa potrafi związać ręce. - Potrzebuję kogoś, kto nie jest związany oficjalnie z naszym śledztwem, kto będzie mógł wejść do posiadłości tego gościa, przeszukać jego biurko w poszukiwaniu czegoś potwierdzającego nasze domysły, bądź po prostu wyciągnąć to z niego... dowolnymi sposobami... - Misja wydawała się być prosta, znaleźć typa, przeszukać jego pokoik i wyciągnąć z niego co ciekawsze informacje a następnie wrócić tutaj. Tylko, czy to właśnie nie w taki sposób działały mafie? Czy powinni w ten sposób zwalczać przestępców, działając dokładnie jak oni?
- Kupiec nazywa się Mikoro Satoshi i mieszka w północnej części Shigashi. - powiedział na sam koniec wprowadzenia. Chyba byłī to wszystkie konieczne informacje do rozpoczęcia tej misji, tylko czy wystarczające? Czy może jednak nasz heros miał jakieś pytania, potrzebował dowiedzieć się czegoś więcej, niż po raz kolejny ruszy w miasto w celu ratowania świata, no i Shigashi.
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości