Magazyn w Centrum miasta
- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: Magazyn w Centrum miasta
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Souei
- Posty: 1281
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Magazyn w Centrum miasta
Czy można czuć jednocześnie nienawiść i ulgę? Soueia przepełniała ta dziwna kombinacja w momencie gdy udało mu się przechylić szalę zwycięstwa ponownie na swoją stronę. Plan z wysysaniem zwłok i dyszami powiódł się prawie w stu procentach. Sytuacja wymagała jednak szybkiego dostosowania się do coraz silniejszego uścisku Nobuo. Pazur nie mógł dłużej pozostać bierny. Uruchomił wszystkie swoje silniki odrzutowe w ostatniej próbie oderwania się od ściany. I udało się. Pofrunął razem z Nobuo kilka centymetrów nad ziemią, ale to wystarczyło, aby porwać swojego przeciwnika ze sobą i przejść z defensywy do kontrataku. Kolejne ciosy spadały na czarną facjatę nie jak grad, lecz jak lawina ogromnych głazów. Matsuda poczuł krew i nie zamierzał teraz odpuszczać. Tygrys szamotał się z nim jeszcze, ale ostatecznie na nic się to zdało. Uzdrowiony Souei złapał wiatr w żagle i zdawał sobie sprawę z tego, że to jego pierwsza i zarazem ostatnia szansa na wygraną. Walczył ze swoim przeciwnikiem jak dzikie zwierzę, aż w końcu dotarli w tym uścisku do przeciwległej ściany magazynu. Teraz role się odwróciły, lecz tym razem na dobre. Jugo nie przerywał natarcia, mimo że jego przeciwnik nie miał już siły nawet podnosić rąk do gardy. Dopiero gdy Nobuo osunął się półprzytomny na ziemię, Matsuda usłyszał jego ostatnie słowa.
- Nie będzie kolejnego razu... - Odparł, gasząc być może jego nadzieje na rewanż. Souei nie zamierzał darować mu życia, bo od zawsze był szkolony tylko do jego odbierania. Obca była mu litość dla swoich ofiar, nawet jeśli w ostatnich chwilach prosili o nią w pokrętny sposób. Nie, nie można było zostawić go przy życiu. Byli po przeciwnych stronach barykady, śmiertelnymi wrogami i co by się stało, gdyby ktoś ten akt zobaczył i doniósł o nim Głowie? Jeśli bycie Pazurem Smoka do czegoś zobowiązywało, to do zabijania wrogów Rodziny.
Matsuda wymierzył ostatni cios. Pojedynczy, potężny cios prosto w klatkę piersiową Nobuo, aby przebić mu serce. To zawsze był pewny sposób bez uszkadzania głowy, która, jak nauczył się niedawno Souei, mogła być jeszcze źródłem wielu informacji. Może później będą mieli szansę w jakiś sposób zabezpieczyć ciało i wrócić z nim do Hibiki jako kolejnym trofeum. Nie pastwił się nad pokonanym, nie tracił czasu na chełpienie zwycięstwem, bo ekscytacja już powoli zaczęła przemijać. Tygrys nie wyczerpał go jeszcze do końca. Matsudzie zostało jeszcze trochę czasu w najbardziej zaawansowanej formie i postanowił wykorzystać go w pełni, zanim będzie musiał spuścić nieco z tonu. Nie posiadał co prawda teraz byakugana, lecz dysponował zaawansowanym zmysłem sensorycznym, dzięki czemu mógł zmapować nie tylko wnętrze magazynu, ale również najbliższą okolicę. Szybko zorientował się w sytuacji - kto jeszcze żył i komu może pomóc w walce. Zlokalizował pozostałe przy życiu Smoki w magazynie, a także przez chwilę skupił się aby wyczuć jak kształtuje się sytuacja na ulicach, gdzie Akeru toczył swój bój. Na razie Souei nie był w stanie mu pomóc. Postanowił skupić się oddziale, któremu przewodził od początku. Wyczuwał też obecność podstępnych Feniksów, lecz nimi będą mogli zająć się za chwilę. Póki co musiał zebrać swoich niedobitków do kupy, pomóc każdemu z nich uporać się ze swoim przeciwnikiem i przegrupować się, aby móc podejmować kolejne decyzje wiedząc, jaki w ogóle jest status bitwy.
Nie wygaszał jeszcze żadnych dysz. Była to już końcówka Przeobrażenia, więc chciał wykorzystać je do końca. Rany, które otrzymał w ostatnim starciu z Nobuo nie dokuczały mu i nie przeszkadzały w walce, więc na razie go nie zajmowały. Wyczuł swojego najbliższego towarzysza i doskoczył do jego przeciwnika, aby w przewadze uporać się z nim jak najszybciej. Doskakiwał tak do kolejnego i potem następnego, aż pozbierał całą swoją drużynę, albo to co z niej pozostało. Jeśli wcześniej osiągnie swój limit, wtedy obniża poziom senninki do Przemiany, aby nie stracić nad sobą kontroli. Podczas tej akcji musiał być świadomy do samego końca, bo wygrana bitwa to tylko część tego, co mieli tutaj do zrobienia.
- Jeszcze tu nie skończyliśmy! - Krzyknął do swoich, gdy byli już obok niego.
- Feniksy też są tutaj. Nie traćcie czujności! - Motywował jak mógł, chociaż nie był urodzonym liderem. Pojedynek z Nobuo wyłączył go na dobrą chwilę z walki z tłumem przeciwników, lecz teraz wracał już do regularnego wycinania w pień Ekibyo. Miał nadzieję, że uda mu się poprowadzić resztę w ostatecznej szarży do zwycięstwa.
- Nie będzie kolejnego razu... - Odparł, gasząc być może jego nadzieje na rewanż. Souei nie zamierzał darować mu życia, bo od zawsze był szkolony tylko do jego odbierania. Obca była mu litość dla swoich ofiar, nawet jeśli w ostatnich chwilach prosili o nią w pokrętny sposób. Nie, nie można było zostawić go przy życiu. Byli po przeciwnych stronach barykady, śmiertelnymi wrogami i co by się stało, gdyby ktoś ten akt zobaczył i doniósł o nim Głowie? Jeśli bycie Pazurem Smoka do czegoś zobowiązywało, to do zabijania wrogów Rodziny.
Matsuda wymierzył ostatni cios. Pojedynczy, potężny cios prosto w klatkę piersiową Nobuo, aby przebić mu serce. To zawsze był pewny sposób bez uszkadzania głowy, która, jak nauczył się niedawno Souei, mogła być jeszcze źródłem wielu informacji. Może później będą mieli szansę w jakiś sposób zabezpieczyć ciało i wrócić z nim do Hibiki jako kolejnym trofeum. Nie pastwił się nad pokonanym, nie tracił czasu na chełpienie zwycięstwem, bo ekscytacja już powoli zaczęła przemijać. Tygrys nie wyczerpał go jeszcze do końca. Matsudzie zostało jeszcze trochę czasu w najbardziej zaawansowanej formie i postanowił wykorzystać go w pełni, zanim będzie musiał spuścić nieco z tonu. Nie posiadał co prawda teraz byakugana, lecz dysponował zaawansowanym zmysłem sensorycznym, dzięki czemu mógł zmapować nie tylko wnętrze magazynu, ale również najbliższą okolicę. Szybko zorientował się w sytuacji - kto jeszcze żył i komu może pomóc w walce. Zlokalizował pozostałe przy życiu Smoki w magazynie, a także przez chwilę skupił się aby wyczuć jak kształtuje się sytuacja na ulicach, gdzie Akeru toczył swój bój. Na razie Souei nie był w stanie mu pomóc. Postanowił skupić się oddziale, któremu przewodził od początku. Wyczuwał też obecność podstępnych Feniksów, lecz nimi będą mogli zająć się za chwilę. Póki co musiał zebrać swoich niedobitków do kupy, pomóc każdemu z nich uporać się ze swoim przeciwnikiem i przegrupować się, aby móc podejmować kolejne decyzje wiedząc, jaki w ogóle jest status bitwy.
Nie wygaszał jeszcze żadnych dysz. Była to już końcówka Przeobrażenia, więc chciał wykorzystać je do końca. Rany, które otrzymał w ostatnim starciu z Nobuo nie dokuczały mu i nie przeszkadzały w walce, więc na razie go nie zajmowały. Wyczuł swojego najbliższego towarzysza i doskoczył do jego przeciwnika, aby w przewadze uporać się z nim jak najszybciej. Doskakiwał tak do kolejnego i potem następnego, aż pozbierał całą swoją drużynę, albo to co z niej pozostało. Jeśli wcześniej osiągnie swój limit, wtedy obniża poziom senninki do Przemiany, aby nie stracić nad sobą kontroli. Podczas tej akcji musiał być świadomy do samego końca, bo wygrana bitwa to tylko część tego, co mieli tutaj do zrobienia.
- Jeszcze tu nie skończyliśmy! - Krzyknął do swoich, gdy byli już obok niego.
- Feniksy też są tutaj. Nie traćcie czujności! - Motywował jak mógł, chociaż nie był urodzonym liderem. Pojedynek z Nobuo wyłączył go na dobrą chwilę z walki z tłumem przeciwników, lecz teraz wracał już do regularnego wycinania w pień Ekibyo. Miał nadzieję, że uda mu się poprowadzić resztę w ostatecznej szarży do zwycięstwa.
Ukryty tekst
0 x

- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: Magazyn w Centrum miasta
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Souei
- Posty: 1281
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Magazyn w Centrum miasta
Nie bez problemów, ale jakoś udało mu się wrócić na plac boju po wygranej z Nobuo. Był już praktycznie na skraju swoich najwyższych obrotów, więc wykorzystywał każdą sekundę jak najefektywniej, a i tak nie wystarczyło mu czasu na wszystko, co chciał zrobić. Nie zdążył ocalić wszystkich. Przy życiu pozostała już tylko garstka jego towarzyszy, co wróżyło rychły koniec akcji, choć bitwa nie była jeszcze rozstrzygnięta. Po zebraniu wszystkich znowu razem miał już pełny obraz sytuacji. Etsuko, Bukimaru, Mayuko i Daichi pozostali przy życiu. Tamako, Yoshito i Ikano polegali już w boju i choć Matsuda był świadkiem śmierci tylko jednego z nich, to pozostałych już po prostu nie był w stanie wyczuć. Zrobili dużą różnicę, bo Smoków weszło tutaj tylko ośmiu, a trupy Tygrysów ścieliły się już po podłodze jak dywan. Obraz wnętrza magazynu przypominał teraz krwawą łaźnię i już ogromnym osiągnięciem było to, że udało im się tego dokonać tylko przy pomocy garstki ludzi. To nie był jednak koniec. Ekibyo nie dawali za wygraną. Zza regałów wciąż wyskakiwali nowi przeciwnicy, jakby gdzieś tam wewnątrz była ich fabryka. Do tego Yoshida, której cichociemni zabójcy i złodzieje stanowili takie samo zagrożenie tak naprawdę dla obu stron. Souei nie zamierzał im przeszkadzać, bo walka na dwa fronty byłaby o wiele trudniejsza, niż skupienie się na tych, których mieli przed sobą. Jeśli na tym skorzystają to trudno, na nich też kiedyś przyjdzie czas. Na razie cel Pazura był dla niego jasny. Dezaktywował w końcu swoje Przeobrażenie i spotulniał trochę, ograniczając się do Przemiany.
- Skoro tak, to leć. - Odparł na informacje od Etsuko i propozycję, aby Daichi zajął się nadciągającą strażą miejską. Jeśli jeden człowiek da radę uporać się z tym problemem, to było to jak najbardziej warte jego chwilowej utraty.
- Tylko nie daj się dorwać. Dość ludzi już dzisiaj straciliśmy. - Dodał jeszcze, bo nie chciał aby łucznik myślał, że Souei posyła go na śmierć. Bycie przynętą za cenę życia w tym przypadku było trochę zbyt ryzykowne.
Do pełni nowego planu działania brakowało jeszcze tylko informacji od Akeru, które otrzymał chwilę później. Tak, to że cały czas walczą to nie była żadna nowość. Nowością było to, że Fujihara określił się, kiedy będą w stanie do nich dołączyć. Pięć minut w tym piekiełku brzmiało jak wieczność, ale Souei zakładał, że nie da się tego czasu skrócić.
- Róbcie swoje i zostańcie na zewnątrz. Powstrzymajcie ich przed wejściem do środka. Wysadzamy to w pizdu. - Przy obecnym stanie walk i zmierzającej w tą stronę straży miejskiej, budynek był nie do przejęcia. Nawet jeśli teraz by wygrali, magazyn w najlepszym wypadku trafiłby w ręce władz miasta, bo nie da się sprzątnąć tego bałaganu niezauważenie.
- Bukimaru, Etsuko. Zejdziecie pod podłogę. Nie mogłem zobaczyć co tam jest, ale trzeba to przeszukać. Bierzcie mój plecak i załadujcie go do pełna. - Zdjął z pleców swój plecak i podał go Bukimaru. Wszystkie kunaie z notkami wybuchowymi jakie miał, wręczył natomiast Yamanace.
- To na wszystko cenne, co uda ci się znaleźć. Etsuko, ty w tym czasie rozłóż na dole tyle notek wybuchowych ile tylko masz. Cały ten pierdolnik ma wylecieć w powietrze. My z Mayuko zostajemy tutaj i ochraniamy wyjście. Spieszcie się, każda sekunda jest ważna. - Powiedziawszy to, praktycznie wepchnął ich przez klapę w podłodze, aby nie tracić już więcej czasu. Na górze został tylko on i jego "prawa ręka". Sięgnął po dwie pigułki wzmacniające i jedną podał dziewczynie, a sam zażył drugą.
- Czas na finał. Pamiętam, że mówiłaś coś o lawie i ogniu... - Powiedział do niej pewny, że zrozumie sugestię. Gdy dół pochłonie ogień notek wybuchowych, górze również można trochę pomóc. Miał tylko nadzieję, że dzieciaków z górnego piętra nie ma już w budynku. Ktoś musiał je ewakuować, prawda? Prawda? Bił się z myślami, ale ostatecznie wydał takie a nie inne rozkazy. Tym razem był ich pewny mniej niż zwykle, ale jego priorytety w tej chwili leżały gdzieś indziej. Jego całe ramiona i barki wyraźnie się powiększyły po użyciu kolejnej klanowej techniki, a na skroniach znów nabrzmiały żyły. Był gotowy ruszyć do ostatniej potyczki z mięsem armatnim, które rzucały na niego Tygrysy. Chciał utrzymać bieżącą pozycję do momentu powrotu Bukimaru i Etsuko z podziemi, a potem uciec ze zdobyczami i nie oglądać się za siebie, gdy nastąpi eksplozja, którą będzie słyszeć całe miasto.
- Skoro tak, to leć. - Odparł na informacje od Etsuko i propozycję, aby Daichi zajął się nadciągającą strażą miejską. Jeśli jeden człowiek da radę uporać się z tym problemem, to było to jak najbardziej warte jego chwilowej utraty.
- Tylko nie daj się dorwać. Dość ludzi już dzisiaj straciliśmy. - Dodał jeszcze, bo nie chciał aby łucznik myślał, że Souei posyła go na śmierć. Bycie przynętą za cenę życia w tym przypadku było trochę zbyt ryzykowne.
Do pełni nowego planu działania brakowało jeszcze tylko informacji od Akeru, które otrzymał chwilę później. Tak, to że cały czas walczą to nie była żadna nowość. Nowością było to, że Fujihara określił się, kiedy będą w stanie do nich dołączyć. Pięć minut w tym piekiełku brzmiało jak wieczność, ale Souei zakładał, że nie da się tego czasu skrócić.
- Róbcie swoje i zostańcie na zewnątrz. Powstrzymajcie ich przed wejściem do środka. Wysadzamy to w pizdu. - Przy obecnym stanie walk i zmierzającej w tą stronę straży miejskiej, budynek był nie do przejęcia. Nawet jeśli teraz by wygrali, magazyn w najlepszym wypadku trafiłby w ręce władz miasta, bo nie da się sprzątnąć tego bałaganu niezauważenie.
- Bukimaru, Etsuko. Zejdziecie pod podłogę. Nie mogłem zobaczyć co tam jest, ale trzeba to przeszukać. Bierzcie mój plecak i załadujcie go do pełna. - Zdjął z pleców swój plecak i podał go Bukimaru. Wszystkie kunaie z notkami wybuchowymi jakie miał, wręczył natomiast Yamanace.
- To na wszystko cenne, co uda ci się znaleźć. Etsuko, ty w tym czasie rozłóż na dole tyle notek wybuchowych ile tylko masz. Cały ten pierdolnik ma wylecieć w powietrze. My z Mayuko zostajemy tutaj i ochraniamy wyjście. Spieszcie się, każda sekunda jest ważna. - Powiedziawszy to, praktycznie wepchnął ich przez klapę w podłodze, aby nie tracić już więcej czasu. Na górze został tylko on i jego "prawa ręka". Sięgnął po dwie pigułki wzmacniające i jedną podał dziewczynie, a sam zażył drugą.
- Czas na finał. Pamiętam, że mówiłaś coś o lawie i ogniu... - Powiedział do niej pewny, że zrozumie sugestię. Gdy dół pochłonie ogień notek wybuchowych, górze również można trochę pomóc. Miał tylko nadzieję, że dzieciaków z górnego piętra nie ma już w budynku. Ktoś musiał je ewakuować, prawda? Prawda? Bił się z myślami, ale ostatecznie wydał takie a nie inne rozkazy. Tym razem był ich pewny mniej niż zwykle, ale jego priorytety w tej chwili leżały gdzieś indziej. Jego całe ramiona i barki wyraźnie się powiększyły po użyciu kolejnej klanowej techniki, a na skroniach znów nabrzmiały żyły. Był gotowy ruszyć do ostatniej potyczki z mięsem armatnim, które rzucały na niego Tygrysy. Chciał utrzymać bieżącą pozycję do momentu powrotu Bukimaru i Etsuko z podziemi, a potem uciec ze zdobyczami i nie oglądać się za siebie, gdy nastąpi eksplozja, którą będzie słyszeć całe miasto.
Ukryty tekst
0 x

- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: Magazyn w Centrum miasta
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Souei
- Posty: 1281
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Magazyn w Centrum miasta
Działał bazując już tylko na swoim instynkcie. Nie było czasu ani możliwości, aby przeanalizować wszystkie scenariusze, gdy przeciwnicy napierali ze wszystkich stron. Souei miał w głowie zakodowany cel i do niego dążył, a magazyn musiał zostać splądrowany zwłaszcza tam, gdzie jego oczy nie miały dostępu. Gdzie miałyby być ukryte najlepsze kąski, jeśli nie tam? Tym bardziej, że wcześniejszy wywiad zdawał się tylko to potwierdzać. Bukimaru musiał się tam dostać, a Etsuko być może będzie nawet bezpieczniejsza tam z nim, niż obok Soueia i Mayuko w tym momencie. Matsuda i jego towarzyszka postanowili bowiem wykrzesać z siebie wszystko co mieli. Teraz byli tylko oni przeciwko całemu światu. Iście poetycki obraz, który pewnie oboje zapamiętają na długo. Pazur nie pomylił się co do niej. Gdy tylko dostała zielone światło, rozpętała w magazynie prawdziwe inferno. Lawa spływała po drewnianych regałach, skrzyniach, ciałach, topiąc wszystko na swojej drodze. W kilka chwil w całym budynku zrobiło się tak gorąco, że ciężko było wytrzymać. Oni jednak musieli walczyć, czekać na powrót pozostałej dwójki i mordować tylu tygrysów, ile tylko się da. Ogień, ziemia, gołe pięści - wszystkie chwyty były dozwolone. Souei szalał. Mimo że nie był to ten sam rodzaj furii co ze szklanego pałacu, to krew gotowała się również w jego żyłach. Wszechobecny żar, krew spływająca do oczu, kolejne ciała padające u jego stóp w kałuży posoki, która krótko po dotknięciu podłogi zaczynała złowieszczo bulgotać. Był w transie i w ogóle nie myślał o tym, jak bardzo jest zmęczony i ile jeszcze potrwa ta bezustanna rzeź. Widział tylko swojego kolejnego przeciwnika i myślał jedynie o tym, jak zaatakować, zrobić unik i zadać śmiertelny cios. Kikuchi raziła wrogów gdzieś zza jego pleców, bo widział ją cały czas swoim byakuganem, kontrolując czy nie wpadła w jakieś kłopoty. Musieli w końcu zachować przynajmniej strzępy zdrowego rozsądku, aby nie odciąć sobie drogi ucieczki. To było jedyne, o co musieli teraz zadbać podczas dokonywanej masakry.
Całe przedstawienie nie trwało jednak chyba więcej, niż kilka minut, jednak nawet taki krótki czas intensywnej walki ozdobił podłogę kolejnymi czerwonymi plamami. Nie było chyba już w tym magazynie suchego miejsca, nie wspominając o tym, jak po wszystkim wyglądali Matsudo i Mayuko. Gdy w magazynie ucichły krzyki i odgłosy walki, mogli nareszcie na siebie spojrzeć i odetchnąć, chociaż trudno było już oddychać powietrzem, które wypełniał dym i żar. Souei nie mówił nic. Patrzył tylko na nią, mierząc od stóp do głów i... podziwiając? Ostatnia wspólniczka, jaką przydzielono mu do zadania była o wiele bardziej delikatna i skończyła jako dama w opresji. Ta tutaj była totalnym przeciwieństwem Ayako. Silna, niezależna kobieta, do tego potrafiąca mordować ludzi tuzinami i właściwie dotrzymująca Soueiowi kroku w tej kwestii, a to wszystko we własnym, gorącym stylu. Gdyby nie znajdowali się aktualnie w płonącym magazynie, który miał zaraz wybuchnąć, kto wie co by się wydarzyło. Teraz jednak to zauroczenie trwało nie dłużej niż sekundę i już trzeba było wrócić do rzeczywistości. Pomógł mu w tym krzyk Etsuko, która zameldowała wykonanie zadania.
- Wynosimy się, szybko! Bukimaru! - Zawołał jeszcze medyka, gdy wynurzał się on spod podłogi zaraz za Etsuko. Pazur poczuł słodki smak zwycięstwa, gdy zbliżali się nareszcie do wyjścia. Zostawili za sobą prawdziwe zniszczenie i pożogę, choć nie bez strat we własnych szeregach. Dla Soueia wciąż był to jednak pełny sukces.
Ewakuowali się już bez przeszkód, umykając do bocznej uliczki, z której mieli jeszcze widok na magazyn, a Souei obserwował dodatkowo grupę Akeru, która uporała się już ze swoimi problemami i byli gotowi dołączyć do akcji. Rychło w czas.
- Nie wchodźcie do magazynu! Mamy to po co przyszliśmy. Wysadzamy go w powietrze! - Odpowiedział mu w myślach, aby Smoki przypadkiem nie szukali ich teraz w środku. Fujihara może i nie dołączył do nich podczas walki, ale za to powstrzymali Tygrysy przed dostaniem się do wnętrza budynku. To też była dobrze wykonana robota. Teraz jednak było już po wszystkim. Akiyama mogła cieszyć oko fajerwerkami, które zaraz miały rozświetlić niebo.
- Czyń honory. - Odparł do młodziutkiej Yamanaki. To kilkunastolatka również wykazała się ogromnymi umiejętnościami. Jak takie dziecko znalazło się tej nocy w ich szeregach i przeżyło taką akcję? Niewiarygodne. Zasłużyła na to, aby postawić kropkę nad i.
Całe przedstawienie nie trwało jednak chyba więcej, niż kilka minut, jednak nawet taki krótki czas intensywnej walki ozdobił podłogę kolejnymi czerwonymi plamami. Nie było chyba już w tym magazynie suchego miejsca, nie wspominając o tym, jak po wszystkim wyglądali Matsudo i Mayuko. Gdy w magazynie ucichły krzyki i odgłosy walki, mogli nareszcie na siebie spojrzeć i odetchnąć, chociaż trudno było już oddychać powietrzem, które wypełniał dym i żar. Souei nie mówił nic. Patrzył tylko na nią, mierząc od stóp do głów i... podziwiając? Ostatnia wspólniczka, jaką przydzielono mu do zadania była o wiele bardziej delikatna i skończyła jako dama w opresji. Ta tutaj była totalnym przeciwieństwem Ayako. Silna, niezależna kobieta, do tego potrafiąca mordować ludzi tuzinami i właściwie dotrzymująca Soueiowi kroku w tej kwestii, a to wszystko we własnym, gorącym stylu. Gdyby nie znajdowali się aktualnie w płonącym magazynie, który miał zaraz wybuchnąć, kto wie co by się wydarzyło. Teraz jednak to zauroczenie trwało nie dłużej niż sekundę i już trzeba było wrócić do rzeczywistości. Pomógł mu w tym krzyk Etsuko, która zameldowała wykonanie zadania.
- Wynosimy się, szybko! Bukimaru! - Zawołał jeszcze medyka, gdy wynurzał się on spod podłogi zaraz za Etsuko. Pazur poczuł słodki smak zwycięstwa, gdy zbliżali się nareszcie do wyjścia. Zostawili za sobą prawdziwe zniszczenie i pożogę, choć nie bez strat we własnych szeregach. Dla Soueia wciąż był to jednak pełny sukces.
Ewakuowali się już bez przeszkód, umykając do bocznej uliczki, z której mieli jeszcze widok na magazyn, a Souei obserwował dodatkowo grupę Akeru, która uporała się już ze swoimi problemami i byli gotowi dołączyć do akcji. Rychło w czas.
- Nie wchodźcie do magazynu! Mamy to po co przyszliśmy. Wysadzamy go w powietrze! - Odpowiedział mu w myślach, aby Smoki przypadkiem nie szukali ich teraz w środku. Fujihara może i nie dołączył do nich podczas walki, ale za to powstrzymali Tygrysy przed dostaniem się do wnętrza budynku. To też była dobrze wykonana robota. Teraz jednak było już po wszystkim. Akiyama mogła cieszyć oko fajerwerkami, które zaraz miały rozświetlić niebo.
- Czyń honory. - Odparł do młodziutkiej Yamanaki. To kilkunastolatka również wykazała się ogromnymi umiejętnościami. Jak takie dziecko znalazło się tej nocy w ich szeregach i przeżyło taką akcję? Niewiarygodne. Zasłużyła na to, aby postawić kropkę nad i.
0 x

- Tetsurō
- Posty: 1224
- Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
- Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie
Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą - Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
- GG/Discord: Kubalus#9713
- Multikonta: Zankoku
Re: Magazyn w Centrum miasta
0 x
Prowadzone Misje:
- Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
- Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
- Souei
- Posty: 1281
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
Re: Magazyn w Centrum miasta
Światełko do nieba, które grupa Smoków sprezentowała tego wieczora mieszkańcom Shigashi, na pewno zapadnie im w pamięci na długo. Nie trzeba było nawet znać wszystkich szczegółów tego, co wydarzyło się w magazynie, aby zadrżeć wraz z ziemią, gdy potężny wybuch wstrząsnął miastem. Souei patrzył, jak budynek eksploduje, rozerwany ogromną ilością wybuchowych notek, które Etsuko udało się rozmieścić podczas rabowania skarbca Tygrysów. Jego wzrok nie przenikał jednak teraz ścian. Nie chciał widzieć, czy na piętrze wciąż znajduje się pokój pełen dzieciaków, czy jednak ktoś o nich pomyślał, a może same uciekły. Bał się odpowiedzi na to pytanie, bo była wśród możliwych opcji jedna, która go przerażała. Jednak ta wątpliwość była widoczna na jego twarzy tylko przez ułamek sekundy. Przelotna chwila konsternacji minęła, gdy Mayuko wpadła mu w ramiona. Spojrzał jej prosto w oczy, gdy wisiała mu na szyi. Ten wzrok był jednoznaczny, Matsuda nie trudził się nawet na jakiś inteligentny komentarz. Puścił ją dopiero po chwili, zabierając zaciśnięte palce z jej talii. Odwrócił wzrok najpierw do Etsuko, bo jej radość z wysadzenia magazynu naprawdę chwytała za serce. Niektóre dzieci w jej wieku dyskutują o chłopakach i pięknych sukienkach, a ona bierze udział w masowym ludobójstwie i sama zwieńcza go eksplozją ogromnego budynku z martwymi i rannymi w środku. Urocze dziewczę.
Po odebraniu swoich gratów od Bukimaru, Souei był już gotowy ulotnić się z miejsca zbrodni.
- Spisaliście się świetnie. Etsuko, upewnij się, że Daichi przeżył. Bukimaru, staraj nie rzucać się w oczy taki objuczony. A Ty... - Spojrzał na Mayuko, gdy ta nie owijała już w bawełnę.
- Coś wymyślimy... - Przytaknął jej, po czym nareszcie mogli się rozdzielić. Matsuda nie zamierzał kluczyć między uliczkami. Wyglądali teraz oboje bardzo niewyjściowo, więc im mniej ludzi zobaczy ich w takim stanie, tym lepiej. Pazur zamierzał zabrać wszystkie swoje zdobycze ze sobą od razu do Fugu, aby tam po kolei i w spokoju bardzo dokładnie przyjrzeć się każdej z nich.
zt.
Po odebraniu swoich gratów od Bukimaru, Souei był już gotowy ulotnić się z miejsca zbrodni.
- Spisaliście się świetnie. Etsuko, upewnij się, że Daichi przeżył. Bukimaru, staraj nie rzucać się w oczy taki objuczony. A Ty... - Spojrzał na Mayuko, gdy ta nie owijała już w bawełnę.
- Coś wymyślimy... - Przytaknął jej, po czym nareszcie mogli się rozdzielić. Matsuda nie zamierzał kluczyć między uliczkami. Wyglądali teraz oboje bardzo niewyjściowo, więc im mniej ludzi zobaczy ich w takim stanie, tym lepiej. Pazur zamierzał zabrać wszystkie swoje zdobycze ze sobą od razu do Fugu, aby tam po kolei i w spokoju bardzo dokładnie przyjrzeć się każdej z nich.
zt.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 6 gości