Leśna ścieżka
Re: Leśna ścieżka
'Niesamowite' - pomyślał Kari - 'Minęło pierwsze kilka minut misji i jeszcze nikt nie postanowił nas zaatakować. A może postanowił, tylko my o tym nie wiemy?'. Swoisty rekord. Po krótkiej chwili mała kompania dotarła do sporej bramy miasta. 'Czy to powinno nazywać się miastem czy osadą?' - zastanawiał się, nie po raz pierwszy zresztą, młodzieniec z klanu Ayatsuri. Jego niezbyt ciekawe rozmyślenia nagle przerwała dwójka strażników tejże bramy. Pierwszy z nich, stojący bliżej, wyglądał, jakby niespecjalnie ufał tej grupce. 'A czemu miałby ufać?'. Fakt, paru uzbrojonych wędrowców nie dawało powodów do zaufania nikomu o zdrowych zmysłach. Drugi, stojący dalej, ręce zajęte miał notatnikiem i piórem. Wydawał się... bardziej rozluźniony? A może właśnie bardziej spięty. 'Trudno jest odczytać emocje ludzi...'. W momencie, kiedy w stronę Kari'ego, Ichira, Kazo i Aki'ego powędrowało pytanie, to ten ostatni zareagował pierwszy.
- Kari Ayatsuri - dorzucił krótko czerwonowłosy do wypowiedzi poprzednika.
- Kari Ayatsuri - dorzucił krótko czerwonowłosy do wypowiedzi poprzednika.
0 x
Re: Leśna ścieżka
No cóż, mieliśmy więc eskortować jakiegoś posłańca, a przynajmniej kogoś podobnego. W sumie, to standard, jak na misję C, teoretycznie, nie powinno być wielu niebezpieczeństw, ale w praktyce wszyscy wiemy, jak to czasem bywa, prawda? No właśnie, ta wydawała się niczym nie różnić, ale jak będzie, to się zobaczy. Na razie poznaliśmy gościa, którego mieliśmy eskortować, chwile wcześniej Aki walnął jeszcze przemowę, przyjąłem ją, ale nie zareagowałem w żaden sposób. Po prostu zrozumiałem i tyle. Dalej przyszło nam się przedstawiać. Zaczął Date, później przedstawił się też mały Kari więc uznałem, że i ja mogę, z uśmiechem:
- Ichiro Yumi, miło poznać. Zakończyłem, po czym spokojnie czekałem na dalsze rozkazy. Kątem oka dostrzegłem tylko miecz, jaki miał do pasa przymocowany Aki. Wyglądał nieźle, to trzeba było przyznać, choć nie jestem jakimś znawcą, raczej nie jest to moja specjalność, walka mieczem, ale po prostu wyglądał ładnie, więc warto było na niego zwrócić uwagę i podziwiać cudeńko techniki...
- Ichiro Yumi, miło poznać. Zakończyłem, po czym spokojnie czekałem na dalsze rozkazy. Kątem oka dostrzegłem tylko miecz, jaki miał do pasa przymocowany Aki. Wyglądał nieźle, to trzeba było przyznać, choć nie jestem jakimś znawcą, raczej nie jest to moja specjalność, walka mieczem, ale po prostu wyglądał ładnie, więc warto było na niego zwrócić uwagę i podziwiać cudeńko techniki...
0 x
Re: Leśna ścieżka
'Hmm... jednak nas przepuścili. Kto by się spodziewał, że pierwsi napotkani na misji uzbrojeni przeciwnicy nie będą przeciwnikami?' - zastanawiał się Kari. Dzięki temu chwilowo byli bezpieczni - oczywiście na tyle, na ile można być bezpiecznym na misji. Młody Ayatsuri doskonale pamiętał, jak skończył się ostatni okres bycia "bezpiecznym" na misji. Dwa trupy, dwóch rannych. Może jednak tu nie będzie tak samo...
Mały ninja nie przysłuchiwał się zbytnio prowadzonym co jakiś czas krótkim rozmowom. Zamiast tego pozostawał czujny, dokładnie badając wzrokiem otoczenie. No i oczywiście wszystkimi innymi zmysłami. Czasem oczy można oszukać. 'W sumie inne zmysły też' - pomyślał sobie marionetkarz. Wtem padło pytanie o ich umiejętności. 'Trudno jest kuglarzowi odpowiedzieć na podobne pytanie' - przyznał w myślach Kari. Wyjawienie tej trudności wiązało by się zresztą z ujawnieniem swojego sposobu walki. A jeśli ktoś słucha?
- Czy jestem silny? - odpowiedział pytaniem na pytanie - nie wydaje mi się. Ale mam za to przy sobie kogoś silnego. A nawet troje silnych osób, jeśli liczyć was, Aki i Ichiro. A czyż miarą siły nie są sojusze?
W lesie rozległ się szelest. Kari przystanął na chwilę. Trzeba być czujnym. Nigdy nie wiadomo, co może wyskoczyć z lasu. Chłopak ruszył jednak dalej. I cóż z tego, że ich zaatakują? W ten sposób eskorta przynajmniej będzie wiedziała, z kim walczy. Ayatsuri nie spuszczał jednak z oczu Kazo. Trzeba też uważać na wszelkiego rodzaju bombki dymne...
Mały ninja nie przysłuchiwał się zbytnio prowadzonym co jakiś czas krótkim rozmowom. Zamiast tego pozostawał czujny, dokładnie badając wzrokiem otoczenie. No i oczywiście wszystkimi innymi zmysłami. Czasem oczy można oszukać. 'W sumie inne zmysły też' - pomyślał sobie marionetkarz. Wtem padło pytanie o ich umiejętności. 'Trudno jest kuglarzowi odpowiedzieć na podobne pytanie' - przyznał w myślach Kari. Wyjawienie tej trudności wiązało by się zresztą z ujawnieniem swojego sposobu walki. A jeśli ktoś słucha?
- Czy jestem silny? - odpowiedział pytaniem na pytanie - nie wydaje mi się. Ale mam za to przy sobie kogoś silnego. A nawet troje silnych osób, jeśli liczyć was, Aki i Ichiro. A czyż miarą siły nie są sojusze?
W lesie rozległ się szelest. Kari przystanął na chwilę. Trzeba być czujnym. Nigdy nie wiadomo, co może wyskoczyć z lasu. Chłopak ruszył jednak dalej. I cóż z tego, że ich zaatakują? W ten sposób eskorta przynajmniej będzie wiedziała, z kim walczy. Ayatsuri nie spuszczał jednak z oczu Kazo. Trzeba też uważać na wszelkiego rodzaju bombki dymne...
0 x
Re: Leśna ścieżka
Zaskoczyło mnie trochę pytanie o to, jak oceniamy swoją siłę bojową. Nigdy się w sumie nad tym nie zastanawiałem i ciężko mi ją samemu ocenić. Takie oceny mogę wydawać jedynie inni ludzie, a nie Ty sam. W dodatku jeszcze pytanie o to, jak nam się podoba życie shinobi... Gość strzela takimi rzeczami, że sam nie wiem, co mu powiedzieć. Nigdy nie zastanawiałem się nad jednym, ani drugim i nie mam raczej zamiaru. Jakby było źle, to zostałbym barmanem... Po chwili odpowiedział mu mały Kari. Spodobało mi się to, co powiedział. Był nadzwyczaj dojrzały, ale cóż, może takie są dzieciaki w tych czasach, nie znam ich wiele, oprócz niego. Właściwie, to żadnego. Kiedy mały skończył, to i ja postanowiłem odpowiedzieć. Może trochę wymijająco, ale szczerze:
- Szczerze, to nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy podoba mi się życie shinobi. Na pewno, gdyby było jakieś złe i ponad moje siły, to bym został barmanem albo kelnerem. A co do siły, to już nie mnie to oceniać, tylko innym. Kari jednak dobrze mówi, siła leży w pracy zespołowej, nie w jednostce. Skończyłem, po czym dalej spokojnie szedłem, obserwując otoczenie i w pełnym skupieni mają się na baczności...
- Szczerze, to nigdy nie zastanawiałem się nad tym, czy podoba mi się życie shinobi. Na pewno, gdyby było jakieś złe i ponad moje siły, to bym został barmanem albo kelnerem. A co do siły, to już nie mnie to oceniać, tylko innym. Kari jednak dobrze mówi, siła leży w pracy zespołowej, nie w jednostce. Skończyłem, po czym dalej spokojnie szedłem, obserwując otoczenie i w pełnym skupieni mają się na baczności...
0 x
Re: Leśna ścieżka
Kari spojrzał na Aki'ego w czasie jego pierwszej wypowiedzi. 'Phi... ignorant' - stwierdził w myślach, przypatrując się shinobi'emu. Cóź... gdyby znał lepiej rodzaj umiejętności młodego marionetkarza, z pewnością dwa razy zastanowiłby się zanim wysnuwałby takie nietrafne przypuszczenia jak na przykład "nie zawsze ktoś będzie koło Ciebie". Nie ma go za co jednak winić, skąd miałby mieć wiedzę o sekretnych technikach klanu Ayatsuri?
- Obok mnie zawsze ktoś będzie - mruknął Kari, bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego. Nie zamierzał być sam. Nigdy nie będzie sam. Już nigdy więcej. Gdy straci wszystkich przyjaciół, zrobi sobie nowych, takich, których nikt nigdy nie zniszczy. Których nikt nigdy nie oddali od niego...
Wzrok chłopca przeniósł się na pewien bardziej interesujący obiekt w okolicy. Ichiro... mało wiedział o jego umiejętnościach. 'Czyżby też pochodził z jakiegoś potężnego rodu? Udziela podobnie wymijającej odpowiedzi... faktycznie nie wie, czy nie chce wyjawić swoich sekretów?' - zastanawiał się Kari - 'Sam fakt, że zaproponował mi współpracę świadczy o tym, że miał jakiś plan. A ludzie z planem są silni'. Coś jednak po raz kolejny przerwało rozmyślenia czerwonowłosego dzieciaka. Kolejne szelesty, do tego cała kompania przyspieszyła kroku. Nie można już tego dłużej ignorować. Kari, przyspieszając, wysłał w kierunku skrawka swojego zwoju na plecach pojedynczą nitkę z chakry. Wytworzenie jednaj nie było zbyt chakrochłonne, a pozwoli mu to szybko odchylić papier i ukazać pieczęć. Oczywiście dopiero wtedy, gdy będzie to konieczne. Chłopak spojrzał ponownie na Ichiro. A co on zrobi?
- Obok mnie zawsze ktoś będzie - mruknął Kari, bardziej do siebie, niż do kogokolwiek innego. Nie zamierzał być sam. Nigdy nie będzie sam. Już nigdy więcej. Gdy straci wszystkich przyjaciół, zrobi sobie nowych, takich, których nikt nigdy nie zniszczy. Których nikt nigdy nie oddali od niego...
Wzrok chłopca przeniósł się na pewien bardziej interesujący obiekt w okolicy. Ichiro... mało wiedział o jego umiejętnościach. 'Czyżby też pochodził z jakiegoś potężnego rodu? Udziela podobnie wymijającej odpowiedzi... faktycznie nie wie, czy nie chce wyjawić swoich sekretów?' - zastanawiał się Kari - 'Sam fakt, że zaproponował mi współpracę świadczy o tym, że miał jakiś plan. A ludzie z planem są silni'. Coś jednak po raz kolejny przerwało rozmyślenia czerwonowłosego dzieciaka. Kolejne szelesty, do tego cała kompania przyspieszyła kroku. Nie można już tego dłużej ignorować. Kari, przyspieszając, wysłał w kierunku skrawka swojego zwoju na plecach pojedynczą nitkę z chakry. Wytworzenie jednaj nie było zbyt chakrochłonne, a pozwoli mu to szybko odchylić papier i ukazać pieczęć. Oczywiście dopiero wtedy, gdy będzie to konieczne. Chłopak spojrzał ponownie na Ichiro. A co on zrobi?
0 x
Re: Leśna ścieżka
- Kiedy będzie tego wymagała sytuacja, wezmę pod uwagę swoje umiejętności, to, czy będą w tym momencie przydatne itd. Nie mam jednak zamiaru oceniać siebie w kategorii takiej, czy jestem silny czy słaby, jest to zupełnie niepotrzebne i niemożliwe do stwierdzenia przez samego siebie. Tylko inny człowiek może nam powiedzieć, czy jesteśmy silni, nie mówiąc już o tym, że siła ma różne znaczenia, różne wymiary. To właśnie miałem na myśli. Odpowiedziałem chłopakowi, po czym powiedział nam nieco o sobie. Oczywiście posługuje się mieczem, tyle zdołaliśmy zauważyć. Nie powiedział jednak nic więcej, a my szliśmy dalej. W pewnym momencie, dziadek zaczął iść szybciej, kiedy zaczęliśmy coraz wyraźniej słyszeć nadchodzące z innych stron różne odgłosy. Nie wiedziałem, czy spodziewał się czegoś konkretnego, czy może po prostu ma lęki, aczkolwiek stawiam na to pierwsze, pewności jednak nie miałem. Postanowiłem więc trzymać się cały czas na baczności, aby nie dać się zaskoczyć. Nie wiedzialiśmy, co może nas tam spotkać, więc musieliśmy być ostrożni...
0 x
Re: Leśna ścieżka
- Uważam, że powinniśmy ruszyć drogą, gdzie będziemy mieli dobre pole widzenia, nie ważne, czy przeciwnik też je będzie miał, jeśli będziemy w stanie dostrzec atak, to będziemy mieli szansę go zatrzymać. Jeśli zaś ruszymy drogą, gdzie i my i oni będziemy mieli złą widoczność, to będzie duża loteria. Jednak my będziemy tylko stroną defensywną, a ze złym polem widzenia i byciem zajętymi ochroną naszego misjodawcy, będziemy mieli małe szansę na obronę, w razie ataku. Takie jest właśnie moje zdanie. Zakończyłem, jednocześnie dalej zachowując czujność i mając oko na dziadka. Ciężko było ocenić naszą sytuację, nie wiemy, czy ktoś nas śledzi, ale nie wiemy też, czy na końcu nie czeka na nas pułapka. A może tylko mamy paranoje i niepotrzebnie zakładamy najgorsze? No cóż, ja starałem się zachować spokój w każdej chwili, nie skupiać się na tym, czy ktoś na nas czyha, a na tym, aby być gotowym na jakiś atak i obronę naszego dziadunia. Jeśli nie możesz być pewny, czy coś Ci zagraża, zachowaj spokój i czujność, abyś było gotowy na jakiekolwiek zagrożenie. Tak właśnie myślałem i tak się zachowywałem. Tego uczą w akademii i tego się będę trzymał do końca życia...
0 x
Re: Leśna ścieżka
To było mocno wkurzające, to takie wrażenie, że ktoś ich obserwuje. Ciężko skupić się na czymkolwiek z nieznanymi osobami depczącymi ci po piętach. Kari jeszcze nigdy nie czuł się podobnie. Ale cóż, jak to mówią, zawsze musi być ten pierwszy raz. Niezależnie jak nieprzyjemna jest jakaś czynność bądź zdarzenie, statystycznie kiedyś i tak trafi na każdego - nie ma innej opcji. No, chyba, że ktoś kontroluje swój własny los, co jest dość... niemożliwe.
- Pójdę przodem - rzucił szybko, krótko i zwięźle Kari, udając się prędko na przód pochodu. Nie wiedział, z której strony może nadejść atak, jednakże Ichiro, jako osobnik większy i bardziej krzepki, z pewnością bardziej zniechęci wrogów do ataku od tyłu. A wtedy pozostaną im tylko boki i przód. Od boków mogą nie zaatakować z powodu Aki'ego. Najbardziej odsłonięty może im się wydać przód pilnowany przez małe dziecko. Z drugiej jednak strony przód powinien zostać najlepiej bronioną częścią pochodu. "Odsłonięcie" przodu może zasiać ziarno wątpliwości w sercach napastników. A każdą wątpliwość da się przecież wykorzystać. Jeśli na przykład będą się obawiali pułapki z przodu, nie zaatakują tak szybko jak by mogli, tylko będą ostrożniejsi. Tak, strategia to podstawa w takich sytuacjach. Kari utrzymywał wciąż nić chakry łączącą go ze zwojem. Wytężył swoje zmysły, rozglądając się i nasłuchując, by jak najszybciej odkryć atak.
- Pójdę przodem - rzucił szybko, krótko i zwięźle Kari, udając się prędko na przód pochodu. Nie wiedział, z której strony może nadejść atak, jednakże Ichiro, jako osobnik większy i bardziej krzepki, z pewnością bardziej zniechęci wrogów do ataku od tyłu. A wtedy pozostaną im tylko boki i przód. Od boków mogą nie zaatakować z powodu Aki'ego. Najbardziej odsłonięty może im się wydać przód pilnowany przez małe dziecko. Z drugiej jednak strony przód powinien zostać najlepiej bronioną częścią pochodu. "Odsłonięcie" przodu może zasiać ziarno wątpliwości w sercach napastników. A każdą wątpliwość da się przecież wykorzystać. Jeśli na przykład będą się obawiali pułapki z przodu, nie zaatakują tak szybko jak by mogli, tylko będą ostrożniejsi. Tak, strategia to podstawa w takich sytuacjach. Kari utrzymywał wciąż nić chakry łączącą go ze zwojem. Wytężył swoje zmysły, rozglądając się i nasłuchując, by jak najszybciej odkryć atak.
0 x
Re: Leśna ścieżka
No cóż, sytuacja wydawała się robić coraz dziwniejsza, ciągle miałem wrażenie, jakby coś nas obserwowało, ale za cholere nie mogłem nic zobaczyć, kiedy tylko się odwróciłem. Wkurzało mnie to trochę, ale trzymałem nerwy na wodzy, nie mogłem stracić koncentracji w momencie potencjalnego zagrożenia, bo inaczej możemy wszyscy zginąć. No, a przynajmniej ja, jeśli reszta będzie miała szczęście. Kar powiedział, że idzie przodem. Nie protestowałem, uważałem, że chłopak wie co robi i na co go stać, więc po prostu zostałem na swojej pozycji i osłaniałem tyły. Nie mogłem pozwolić, aby nasz pasażer został ranny, więc starałem się zachować czujność i koncentrację przez cały czas, by nie dać się zaskoczyć potencjalnym przeciwnikom. Martwiło mnie tylko to uczucie, które mówiło, że jesteśmy obserwowani, a przecież nikogo nie mogliśmy z młodym spostrzec ani razu. Ta sytuacja robiła się coraz dziwniejsza...
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 7 gości