[Event]Karczma Hanabi
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [Event]Karczma Hanabi
Kiedy Minoru nagle zerwał się na to by pójść do sklepu, podczas gdy zaczęli kierować się na górę, Kitashi na chwilę się zdziwił, ale po chwili do niego doszło że jednak nie było to tak dziwne ze Minoru chciał uzupełnić zapasy o najpotrzebniejsze rzeczy które mogą być przydatne w boju, a po które nie będzie kiedy się cofnąć w ferworze walki, wiec chłopak jedynie kiwnął głową i mruknął.
-Jak możesz to weź i dla mnie kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Potem Ci zwrócę.
Jak by nie było chłopak może nie miał odłożonej fortuny, ale coś tam miał poodkładane od mieszkańców mijanych wiosek, którym pomagał we wszelakie sposoby. Gdy Misae przeszła do tematu tego co miało się tu rozegrać chłopak lekko kiwnął głową.
-Szczerze mówiąc nie przybyłem do Wietrznych równin w tym celu. Byłem tu w celu przedostania się do Karmazynowych szczytów. Wracałem do domu, ale gdy usłyszałem o tym co ma się dziać zdecydowałem że nie mogę stać bezczynnie. I tak jestem zły na siebie że nie spróbowałem choćby zadziałać czegokolwiek w konflikcie między wami a Hyuga i nie mogłem po prostu bezmyślnie lecieć do domu jak gdyby nigdy nic kiedy usłyszałem o tym co się dzieje. To co jest za murem nie będzie miało wpływu tylko na okolice Wietrznych równin, jeśli nie zostanie to powstrzymane to będzie miało wpływ na cały świat, w związku z tym ruszyłem by pomóc tak jak mogę,
Mruknął nieco posmutniałym tonem. Dalej był zły na siebie ze nie trenował tak jak powinien przez te wszystkie lata. Może wtedy byłby większym wkładem w szalę tej bitwy, ale i tak chciał chociaż spróbować coś zdziałać. Gdy dwójka weszła do pokoju chłopak zajął jedno z krzeseł, uprzednio ściągając narzucone na niego haori, które to powiesił na oparciu krzesła i podciągając rękawy kimona, odsłaniając przy tym jedną z blizn, których nabawił się przez te 9 lat. Ta blizna widocznie była śladem po jakimś ostrzu i przecinała przedramię chłopaka na skos, widać było że rana zadana była gdy ten wystawił ręce przed siebie w formie obrony. Na słowa odnośnie wypadku starszego z braci Rakurai do sklepu chłopak zleksza wzruszył ramionami.
-W sumie jest to zrozumiałe, raczej w wirze walki nie będzie czasu by uzupełnić najpotrzebniejsze rzeczy więc chce to załatwić nim rozpęta się tu piekło.[/color]
Odparł, by następnie skupić swój wzrok na tej samej futrzastej kulce która wcześniej szła z animi na schodach, a obecnie wygodnie zajęła miejsce na kolanach Misae. Po usłyszeniu historii małego futrzaka chłopak kiwnął głową.
-Rozumiem. Trzeba przyznać że jest uroczy.
Rzucił, uśmeichając się półgębkiem. Jak by nie było jak na razie kulka futra o długich uszach i puchatym ogonie wyglądała na przeuroczą, milutką maskotkę. Tak czy inaczej, gdy Yamanaka zamilkła brodacz wiedział że to jego kolej by się troche wygadać. Chłopak głębiej odetchnął i odparł już poważniejszym tonem.
-Na razie nie będę się nad tym wszystkim rozwodzić, bo Minoru też powinien to usłyszeć, a nie chcę się we wszystkim powtarzać. Tak czy inaczej póki na niego czekamy zasługujesz na choćby ogólny zarys historii odnośnie tego co się ze mną działo.
Mruknął, przy czym jego wzrok powędrował w kąt, unikając wzroku Miase. Zdawał sobie sprawę jak wiele bólu spowodował jego brak kontaktu jak i jak wiele wewnętrznych pytań o to czy w ogóle jeszcze żyje musiało zadręczać umysły jego przyjaciół. Chłopak ponownie wziął głębszy oddech i zaczął mówić spokojnym głosem, w którym dało się usłyszeć skruchę.
-Ech, zaczynając od początku. Te lata temu, gdy wróciliśmy na kontynent i rozdzieliliśmy się by udać się do swoich osad w końcu do mnie doszło psychicznie to wszystko co wydarzyło się w Hanamurze.
Powiedział dalej unikając wzroku Misae, samemu wzrok swoich brązowych oczu mając wbity w podłogę pokoju.
-Będąc jeszcze w waszym towarzystwie coś było w moim wnętrzu co blokowało tą falę emocji ale gdy zostałem sam to wszystko mnie zalało. Wiedziałem ze musze się z tym uporać bo inaczej zamknę się kompletnie w sobie. Wróciłem na Hanamurę gdzie spędziłem kilka miesięcy by ułożyć sobie wszystko w głowie. Z czasem oswoiłem się na nowo z miejscem po tych wszystkich wydarzeniach, ale dalej nie mogłem się przełamac by wrócić do domu. Coś mnie ..., jakgdyby blokowało.
Na tym momencie chłopak na chwilę się zaciął. Faktem było że sporą blokadą dla niego w tamtym czasie były uczucia do Yamanaki, a konkretniej absolutny brak jakiejkolwiek odpowiedzi czy wskazówki ze strony Misae czy mogłoby się to kiedykolwiek udać czy nie.
-Więc zadecydowałem by ruszyć w podróż by uspokoić swoją psychikę i wyciszyć się. Podróżowałem z miasta do miasta, z wioski do wioski. Pomagałem mieszkańcom w najróżniejszych zadaniach za ciepły posiłek czy garstkę Ryo. Mimo to lata mijały i dalej nie byłem w stanie przełamać się i ruszyć do domu. Dopiero około rok temu w końcu zebrałem w sobie odwagę i siłę by ruszyć do Daishi, lecz wtedy jak mówiłem wcześniej na granicy wietrznych równin usłyszałem o tym co się dzieje i nie mogłem po prostu podwinąć pod siebie ogona i wrócić do rodziny jak gdyby nigdy nic.
Odparł , w końcu zerkając kątem oka na Yamanakę.
-I tak też wylądowałem tutaj. Miałem właśnie szukać jakiejś lokacji w której mógłbym się zgłosić do pomocy gdy mój głód przemówił za mnie. Byłem już kilka dni w drodze i tak tez wylądowałem w tej karczmie.
Chłopak w końcu odchrząknął i dodał.
-TO jest wszystko w dużym skrócie. Gdy wróci Minoru opowiem to wszystko dokładniej.
Powiedział, po czym ponownie uciekł wzrokiem w kąt pokoju. Myślał ze może po tych latach jego uczucia w końcu się uspokoiły i ze będzie mógł powrócić spokojnie do domu, ale obecnie siedząc w jednym pokoju z Misae, czuł jak jego serce wręcz się gotuje, a policzki robią się gorące. Mimo tych wszystkich lat jego uczucia nie zanikły, a dalej tliły się w jego sercu, by obecnie ponownie widząc Misae, po tylu latach, ponownie rozpalić się pełnym żarem. Chłopak próbował ukryć to co mu siedziało na sercu i zająć myśli poprzez bezmyślne kręcenie kciukami wokół siebie, by w końcu odkaszlnąć , wziąć głębszy wdech i w końcu spojrzeć na białowłosą.
-Tak czy inaczej, póki czekami na Minoru, powiedz, co u Ciebie działo się przez te lata.
Rzucił, przenosząc jednocześnie jedną z rąk, które jeszcze chwilę temu miał zaciśniętą z drugą, na jego udo, a drugą na kark, gdzie uspokajającym odruchem podrapał się po włosach.
-Jak możesz to weź i dla mnie kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Potem Ci zwrócę.
Jak by nie było chłopak może nie miał odłożonej fortuny, ale coś tam miał poodkładane od mieszkańców mijanych wiosek, którym pomagał we wszelakie sposoby. Gdy Misae przeszła do tematu tego co miało się tu rozegrać chłopak lekko kiwnął głową.
-Szczerze mówiąc nie przybyłem do Wietrznych równin w tym celu. Byłem tu w celu przedostania się do Karmazynowych szczytów. Wracałem do domu, ale gdy usłyszałem o tym co ma się dziać zdecydowałem że nie mogę stać bezczynnie. I tak jestem zły na siebie że nie spróbowałem choćby zadziałać czegokolwiek w konflikcie między wami a Hyuga i nie mogłem po prostu bezmyślnie lecieć do domu jak gdyby nigdy nic kiedy usłyszałem o tym co się dzieje. To co jest za murem nie będzie miało wpływu tylko na okolice Wietrznych równin, jeśli nie zostanie to powstrzymane to będzie miało wpływ na cały świat, w związku z tym ruszyłem by pomóc tak jak mogę,
Mruknął nieco posmutniałym tonem. Dalej był zły na siebie ze nie trenował tak jak powinien przez te wszystkie lata. Może wtedy byłby większym wkładem w szalę tej bitwy, ale i tak chciał chociaż spróbować coś zdziałać. Gdy dwójka weszła do pokoju chłopak zajął jedno z krzeseł, uprzednio ściągając narzucone na niego haori, które to powiesił na oparciu krzesła i podciągając rękawy kimona, odsłaniając przy tym jedną z blizn, których nabawił się przez te 9 lat. Ta blizna widocznie była śladem po jakimś ostrzu i przecinała przedramię chłopaka na skos, widać było że rana zadana była gdy ten wystawił ręce przed siebie w formie obrony. Na słowa odnośnie wypadku starszego z braci Rakurai do sklepu chłopak zleksza wzruszył ramionami.
-W sumie jest to zrozumiałe, raczej w wirze walki nie będzie czasu by uzupełnić najpotrzebniejsze rzeczy więc chce to załatwić nim rozpęta się tu piekło.[/color]
Odparł, by następnie skupić swój wzrok na tej samej futrzastej kulce która wcześniej szła z animi na schodach, a obecnie wygodnie zajęła miejsce na kolanach Misae. Po usłyszeniu historii małego futrzaka chłopak kiwnął głową.
-Rozumiem. Trzeba przyznać że jest uroczy.
Rzucił, uśmeichając się półgębkiem. Jak by nie było jak na razie kulka futra o długich uszach i puchatym ogonie wyglądała na przeuroczą, milutką maskotkę. Tak czy inaczej, gdy Yamanaka zamilkła brodacz wiedział że to jego kolej by się troche wygadać. Chłopak głębiej odetchnął i odparł już poważniejszym tonem.
-Na razie nie będę się nad tym wszystkim rozwodzić, bo Minoru też powinien to usłyszeć, a nie chcę się we wszystkim powtarzać. Tak czy inaczej póki na niego czekamy zasługujesz na choćby ogólny zarys historii odnośnie tego co się ze mną działo.
Mruknął, przy czym jego wzrok powędrował w kąt, unikając wzroku Miase. Zdawał sobie sprawę jak wiele bólu spowodował jego brak kontaktu jak i jak wiele wewnętrznych pytań o to czy w ogóle jeszcze żyje musiało zadręczać umysły jego przyjaciół. Chłopak ponownie wziął głębszy oddech i zaczął mówić spokojnym głosem, w którym dało się usłyszeć skruchę.
-Ech, zaczynając od początku. Te lata temu, gdy wróciliśmy na kontynent i rozdzieliliśmy się by udać się do swoich osad w końcu do mnie doszło psychicznie to wszystko co wydarzyło się w Hanamurze.
Powiedział dalej unikając wzroku Misae, samemu wzrok swoich brązowych oczu mając wbity w podłogę pokoju.
-Będąc jeszcze w waszym towarzystwie coś było w moim wnętrzu co blokowało tą falę emocji ale gdy zostałem sam to wszystko mnie zalało. Wiedziałem ze musze się z tym uporać bo inaczej zamknę się kompletnie w sobie. Wróciłem na Hanamurę gdzie spędziłem kilka miesięcy by ułożyć sobie wszystko w głowie. Z czasem oswoiłem się na nowo z miejscem po tych wszystkich wydarzeniach, ale dalej nie mogłem się przełamac by wrócić do domu. Coś mnie ..., jakgdyby blokowało.
Na tym momencie chłopak na chwilę się zaciął. Faktem było że sporą blokadą dla niego w tamtym czasie były uczucia do Yamanaki, a konkretniej absolutny brak jakiejkolwiek odpowiedzi czy wskazówki ze strony Misae czy mogłoby się to kiedykolwiek udać czy nie.
-Więc zadecydowałem by ruszyć w podróż by uspokoić swoją psychikę i wyciszyć się. Podróżowałem z miasta do miasta, z wioski do wioski. Pomagałem mieszkańcom w najróżniejszych zadaniach za ciepły posiłek czy garstkę Ryo. Mimo to lata mijały i dalej nie byłem w stanie przełamać się i ruszyć do domu. Dopiero około rok temu w końcu zebrałem w sobie odwagę i siłę by ruszyć do Daishi, lecz wtedy jak mówiłem wcześniej na granicy wietrznych równin usłyszałem o tym co się dzieje i nie mogłem po prostu podwinąć pod siebie ogona i wrócić do rodziny jak gdyby nigdy nic.
Odparł , w końcu zerkając kątem oka na Yamanakę.
-I tak też wylądowałem tutaj. Miałem właśnie szukać jakiejś lokacji w której mógłbym się zgłosić do pomocy gdy mój głód przemówił za mnie. Byłem już kilka dni w drodze i tak tez wylądowałem w tej karczmie.
Chłopak w końcu odchrząknął i dodał.
-TO jest wszystko w dużym skrócie. Gdy wróci Minoru opowiem to wszystko dokładniej.
Powiedział, po czym ponownie uciekł wzrokiem w kąt pokoju. Myślał ze może po tych latach jego uczucia w końcu się uspokoiły i ze będzie mógł powrócić spokojnie do domu, ale obecnie siedząc w jednym pokoju z Misae, czuł jak jego serce wręcz się gotuje, a policzki robią się gorące. Mimo tych wszystkich lat jego uczucia nie zanikły, a dalej tliły się w jego sercu, by obecnie ponownie widząc Misae, po tylu latach, ponownie rozpalić się pełnym żarem. Chłopak próbował ukryć to co mu siedziało na sercu i zająć myśli poprzez bezmyślne kręcenie kciukami wokół siebie, by w końcu odkaszlnąć , wziąć głębszy wdech i w końcu spojrzeć na białowłosą.
-Tak czy inaczej, póki czekami na Minoru, powiedz, co u Ciebie działo się przez te lata.
Rzucił, przenosząc jednocześnie jedną z rąk, które jeszcze chwilę temu miał zaciśniętą z drugą, na jego udo, a drugą na kark, gdzie uspokajającym odruchem podrapał się po włosach.
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [Event]Karczma Hanabi
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Kubomi
- Posty: 657
- Rejestracja: 8 gru 2020, o 21:49
- Wiek postaci: 21
- Ranga: Wyrzutek C|Kurotora
- Krótki wygląd: Mierząca 154cm, drobna dziewczyna o błękitnych oczach i długich, śnieżnobiałych włosach sięgających do końca pleców. Ubrania zależnie od tego co robi - najczęściej wariacja czarnego kimona lub pancerz własnej roboty (szczegóły w KP).
- Widoczny ekwipunek: Najczęściej pancerz na sobie, który ma podpięte dwie kabury i dwie torby. Fioletowa, japońska parasolka przy pasie i także drewniane pudełko z nogami przy pasie.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9165
- GG/Discord: Vive#2979
- Multikonta: Umemoto Rei
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [Event]Karczma Hanabi
Chłopak dalej był zgorzkniały na siebie samego. Jak dużo więcej byłby w stanie zdziałać gdyby wrócił wtedy do domu. Jak bardzo by się rozwinął do teraz, ile byłby w stanie zrobić gdyby schował wtedy swoje zranione serce głębiej w sobie i ruszył do domu razem z resztą. Niestety tego co było już się nie naprawi. jedyne co pozostało to cieszyć się z tego ze jego przyjaciele dalej żyją i że udało im się w końcu spotkać po latach. Na słowa o tym ze dziewczyna wciągnęła w to wszystko Misae, Koseki lekko uśmiechnął się półgębkiem, by następnie odeprzeć.
-Bądźmy szczerzy ze sobą Misae, może go zachęciłaś rzeczywiście, ale jeśli Minoru dalej jest tym samym Minoru którego pamiętam, to on i tak ruszyłby za Toba nie ważne co. Z resztą gdybym się nie oddalił na tyle lat tylko został z wami to zrobiłbym to samo.
Mruknął z lekkim uśmiechem na ustach. Taka była prawda, ze zawsze tam gdzie szła Misae, za nią podążał łańcuszek złożony z Kitashiego, Minoru i Sokiro. Na myśl o młodszym z braci Rakurai chłopak w końcu skupił się na tym ze chłopaka nie ma wśród nich.
-Tak w ogóle, co z Sokiro? Widzę ze nie ma go tu z wami, został z rodziną czy też się gdzieś szwenda po świecie, czy może też jest w Sogen ale po prostu w innej części Kotei?
Spytał z leksza zatroskany. Jak by nie było z dwójki braci, to z młodszym Kitashi zawsze dogadywał się najlepiej. Oczywiście chłopak cenił każde z nich tak samo, ale trzeba przyznać że dziwne było że młodszego nie było z nimi. Podczas niezwykle skróconej opowieści o tym co się działo chłopak uporczywie szukał zajęcia dla swojego wzroku, który to a to był utkwiony w kacie pokoju, a to w jakiejś drobnej niedoskonałości na ścianie, wszystko byleby nie musieć patrzeć w dwukolorowe tęczówki, bo chłopak doskonale wiedział, że podczas opowiadania o tym co trzymało go na odległość, gdyby je zobaczył to zwyczajnie by pękł. Gdy większość tej uogulnionej historii miał za sobą w końcu odetchnął i nabrał odwagi by spojrzeć choć kątem oka na Yamanakę. Na jej słowa chłopak ponownie wziął głębszy wdech, przy którym, co na szczęście było niezauważalne, jego oddech lekko zadrżał od blokowanych emocji.
-Powiedzmy że było tam aż za dużo tego spotkania z dorosłością.
Mruknął cicho, przy czym jego ręka ponownie ruszyła na jego kark, na którym zaczął odruchowym ruchem mierzwić swoje włosy. w uspokajającym odruchu. Chłopak obserwował Misae kątem oka, z lekko zmarszczonymi, od skupienia i zdziwienia mówioną przez Misae historią, brwiami. Starał się tego nie okazywać, lecz wewnętrznie, mimo że Misae najwidoczniej wybaczyła, a nawet doskonale się obecnie dogadywała z tym osobnikiem, Kitashi dalej nie był w stanie mu wybaczyć bezsensownego mordu, jak i tego co jego czyny zrobiły z Yamanaką. Mięśnei plecow chłopaka instynktywnie się napięły, a w wyobraźni chłopaka ponownie przemknęły wspomnienia z tamtej feralnej nocy w onsenie i Ryokanie "Królik Inaby". Chłopak odruchowo pokręcił głową, chcąc jak gdyby wytrzepać ze swojej głowy te myśli, by następnie odpowiedzieć. wręcz wyprutym z emocji, neutralnym głosem.
-Rozumiem, tak czy inaczej cieszę się że po tym wszystkim wszystko jest w porządku.
Mruknął, mając na myśli oczywiście to ze z Misae jest wszystko w porządku i ze ustąpiły jej koszmary po tej feralnej nocy. Czuł jak gula narasta mu w gardle, lecz przełknął ją, próbując nie dawać po sobie oznak tego że coś mu tu nie pasuje. Na szczęście jego wybawieniem od zdradzenia się był Minoru, który wrócił z zakupów. Lekko prychnął śmiechem na żart Misae odnośnie alkoholu. Gdy chłopak usłyszał o tym że Rakurai wydał kupę swoich zarobionych pieniędzy na zapasy dla nich i ogarnął też kilka rzeczy specjalnie dla Kosekiego, ten szeroko się uśmiechnął i zwrócił się w stronę czarnowłosego.
-Dziękuję Ci bardzo.
Powiedział odbierając kamizelkę i granaty od mężczyzny.
-Ale nie mogę pozwolić byś wydawał kupę swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Może nie mam bogactw, ale pozwól że chociaż częściowo się odpłacę
Powiedział sięgając pod połę kimona, gdzie miał zawieszoną na szyi sakiewkę z jego oszczędnościami.
- - Co do potrzebnych rzeczy to sporo mam przy sobie też, wiec jak czegoś potrzebujecie to też mogę co nieco zaoferować.
Po tych słowach Kitashi jednak stwierdził że skoro to maja załatwione to czas by choć chwilę się zrelaksować, klasnął w dłonie by następnie powiedzieć.
-No dobra, Minoru, polewaj. Z kieliszkiem w ręku mogę opowiedzieć na pytania jakie możecie jeszcze do mnie mieć i ogólnie będę mógł też szerzej opowiedzieć o tym co się działo, bo chwilowo skrótowo opowiedziałem co nieco już Misae, ale musze to wszystko opowiedzieć dokładniej.
Chłopak mimo że wcześniej w jego myślach alkohol miał być bardziej w celach uczczenia ich ponownego spotkania, po rozmowie z Misae chłopak wiedział że będzie on też potrzebny by choć trochę się znieczulić na tonę emocjonalnego bólu.
-Bądźmy szczerzy ze sobą Misae, może go zachęciłaś rzeczywiście, ale jeśli Minoru dalej jest tym samym Minoru którego pamiętam, to on i tak ruszyłby za Toba nie ważne co. Z resztą gdybym się nie oddalił na tyle lat tylko został z wami to zrobiłbym to samo.
Mruknął z lekkim uśmiechem na ustach. Taka była prawda, ze zawsze tam gdzie szła Misae, za nią podążał łańcuszek złożony z Kitashiego, Minoru i Sokiro. Na myśl o młodszym z braci Rakurai chłopak w końcu skupił się na tym ze chłopaka nie ma wśród nich.
-Tak w ogóle, co z Sokiro? Widzę ze nie ma go tu z wami, został z rodziną czy też się gdzieś szwenda po świecie, czy może też jest w Sogen ale po prostu w innej części Kotei?
Spytał z leksza zatroskany. Jak by nie było z dwójki braci, to z młodszym Kitashi zawsze dogadywał się najlepiej. Oczywiście chłopak cenił każde z nich tak samo, ale trzeba przyznać że dziwne było że młodszego nie było z nimi. Podczas niezwykle skróconej opowieści o tym co się działo chłopak uporczywie szukał zajęcia dla swojego wzroku, który to a to był utkwiony w kacie pokoju, a to w jakiejś drobnej niedoskonałości na ścianie, wszystko byleby nie musieć patrzeć w dwukolorowe tęczówki, bo chłopak doskonale wiedział, że podczas opowiadania o tym co trzymało go na odległość, gdyby je zobaczył to zwyczajnie by pękł. Gdy większość tej uogulnionej historii miał za sobą w końcu odetchnął i nabrał odwagi by spojrzeć choć kątem oka na Yamanakę. Na jej słowa chłopak ponownie wziął głębszy wdech, przy którym, co na szczęście było niezauważalne, jego oddech lekko zadrżał od blokowanych emocji.
-Powiedzmy że było tam aż za dużo tego spotkania z dorosłością.
Mruknął cicho, przy czym jego ręka ponownie ruszyła na jego kark, na którym zaczął odruchowym ruchem mierzwić swoje włosy. w uspokajającym odruchu. Chłopak obserwował Misae kątem oka, z lekko zmarszczonymi, od skupienia i zdziwienia mówioną przez Misae historią, brwiami. Starał się tego nie okazywać, lecz wewnętrznie, mimo że Misae najwidoczniej wybaczyła, a nawet doskonale się obecnie dogadywała z tym osobnikiem, Kitashi dalej nie był w stanie mu wybaczyć bezsensownego mordu, jak i tego co jego czyny zrobiły z Yamanaką. Mięśnei plecow chłopaka instynktywnie się napięły, a w wyobraźni chłopaka ponownie przemknęły wspomnienia z tamtej feralnej nocy w onsenie i Ryokanie "Królik Inaby". Chłopak odruchowo pokręcił głową, chcąc jak gdyby wytrzepać ze swojej głowy te myśli, by następnie odpowiedzieć. wręcz wyprutym z emocji, neutralnym głosem.
-Rozumiem, tak czy inaczej cieszę się że po tym wszystkim wszystko jest w porządku.
Mruknął, mając na myśli oczywiście to ze z Misae jest wszystko w porządku i ze ustąpiły jej koszmary po tej feralnej nocy. Czuł jak gula narasta mu w gardle, lecz przełknął ją, próbując nie dawać po sobie oznak tego że coś mu tu nie pasuje. Na szczęście jego wybawieniem od zdradzenia się był Minoru, który wrócił z zakupów. Lekko prychnął śmiechem na żart Misae odnośnie alkoholu. Gdy chłopak usłyszał o tym że Rakurai wydał kupę swoich zarobionych pieniędzy na zapasy dla nich i ogarnął też kilka rzeczy specjalnie dla Kosekiego, ten szeroko się uśmiechnął i zwrócił się w stronę czarnowłosego.
-Dziękuję Ci bardzo.
Powiedział odbierając kamizelkę i granaty od mężczyzny.
-Ale nie mogę pozwolić byś wydawał kupę swoich ciężko zarobionych pieniędzy. Może nie mam bogactw, ale pozwól że chociaż częściowo się odpłacę
Powiedział sięgając pod połę kimona, gdzie miał zawieszoną na szyi sakiewkę z jego oszczędnościami.
- - Co do potrzebnych rzeczy to sporo mam przy sobie też, wiec jak czegoś potrzebujecie to też mogę co nieco zaoferować.
Po tych słowach Kitashi jednak stwierdził że skoro to maja załatwione to czas by choć chwilę się zrelaksować, klasnął w dłonie by następnie powiedzieć.
-No dobra, Minoru, polewaj. Z kieliszkiem w ręku mogę opowiedzieć na pytania jakie możecie jeszcze do mnie mieć i ogólnie będę mógł też szerzej opowiedzieć o tym co się działo, bo chwilowo skrótowo opowiedziałem co nieco już Misae, ale musze to wszystko opowiedzieć dokładniej.
Chłopak mimo że wcześniej w jego myślach alkohol miał być bardziej w celach uczczenia ich ponownego spotkania, po rozmowie z Misae chłopak wiedział że będzie on też potrzebny by choć trochę się znieczulić na tonę emocjonalnego bólu.
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [Event]Karczma Hanabi
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
- Kitashi
- Posty: 38
- Rejestracja: 27 cze 2023, o 21:45
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnobrązowych włosach, sięgających mu do karku, specyficznej brodzie, oraz o brązowych oczach. Ma dość umięśnioną sylwetkę na ogół skrytą pod tradycyjnym odzieniem.
- Widoczny ekwipunek: Torba Biodrowa, Kabura na broń
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&p=209875#p209875
- GG/Discord: wolfiepl
Re: [Event]Karczma Hanabi
Gdy Minoru zobaczył ze nikt nie próbuje dobierać sobie rzeczy z jego zakupów i sam zaczął wciskać Kitashiemu i Misae rzeczy, Koseki lekko się zaśmiał. Gdy chłopak wręczył mu jego przedział brodacz kiwnął głową i powiedział.
--Dziękuję Ci. I bez obaw, spotkamy się. Nie mam zamiaru rozdzielać się po tak długim czasie, gdy w końcu was znalazłem. Jeszcze wiele czeka przed nami.
Rzucił z delikatnym uśmiechem. Faktem było, ze mimo iż Koseki przez te wszystkie lata radził sobie z samotnością poprzez gubienie się w swoich własnych myślach nie zmieniał faktu że brakowało mu tego wszystkiego, co widocznie udowadniało mu te przypadkowe, ale jakże potrzebne im wszystkim spotkanie. Przyjął czarkę od Minoru i również dodał co nieco do toastu od siebie.
--I za powodzenie na polu bitwy.
Powiedział unosząc czarkę w teatralnym wręcz geście, by po tym tak samo jak pozostali opróżnić jej zawartość w jednym hauście. Smak alkoholu był przyjemny ale i nie brakowało mu intensywności procentów, albowiem chłopak poczuł jak ciepło rozchodzi się od jego ust, przez przełyk, aż do żołądka.
--Musze się zgodzić, ognia temu trunkowi nie brakuje.
Odparł robiąc wydech, przy którym dalej odczuwał to intensywne ciepło i wręcz ostrość w przełyku. Gdy Minoru chwycił za butelkę brodacz szybko wystawił czarkę przed siebie by jemu również ją uzupełnić. Tuż po tym wzrok obojga spoczął na nim i chłopak wiedział że teraz już nie uniknie konieczności opowiedzenia całej historii. Dalej oczywiście planował uniknięcie kilku kluczowych wątków, jak choćby główny powód tego ze oddalił się od reszty na początku, który to siedział obecnie tuż obok niego i miał, a raczej miała wbite dwukolorowe tęczówki w chłopaka. Koseki wziął głębszy oddech, przełknął ślinę i zaczął mówić.
--Okej, od początku. Gdy opuściliśmy Hanamurę i wróciliśmy na kontynent, by tuż po tym rozejść się i ruszyć do naszych wiosek, gdy rozdzieliliśmy się, zaczęło do mnie dochodzić wszystko to co stało się w Hanamurze. Gdy byliśmy razem byłem w stanie trzymać te myśli na odległość, ale gdy zostałem sam to wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Wiedziałem że nie mogę po prostu w takim stanie wrócić do domu. Musiałem zawalczyć ze swoimi demonami. Wróciłem więc na Hanamurę gdzie spędziłem kilka miesięcy. Z czasem oswoiłem się na nowo z tym miejscem po tych wszystkich wydarzeniach, ale dalej nie byłem w stanie wrócić do domu. Coś mnie blokowało przed zwróceniem swoich kroków w tym kierunku. Wiedząc że na razie nie jestem w stanie wrócić do domu, jak i nie chciałem już zostawać dłużej w Hanamurze zdecydowałem się na trzecią opcję. Wróciłem na kontynent i zacząłem podróżować z regionu do regionu, z miasta do miasta. W drodze szukałem jakichś prostych prac za które dostawałem troche Ryo lub ciepłe posiłki. Zostawałem trochę w jednym miejscu by następnie ruszyć do kolejnego. Trzeba przyznać że przez te lata zwiedziłem spory kawałek świata i byłem choć raz w każdym regionie który znamy na kontynencie. Muszę przyznać że jestem trochę zły na siebie ze podczas podróży nie polerowałem bardziej moich umiejętności shinobi, bardziej starałem się zachować kondycje fizyczną niż skupiałem się na technikach. Tak naprawdę całe moje życie przez te lata opierało się na podróży. Starełem się unikać konfliktów, ale jak widać nie zawsze to się udawało.
W krótkiej przerwie od opowiadania chłopak wskazał na bliznę przecinająca jego przedramię.
--Ale mimo wszystko ogólnie żyłem dość spokojnie. Oczywiście samotność dawała się we znaki, ale nauczyłem się uciekać od niej w swoje myśli. Często potrafiłem podczas długich marszów rozmyślać nad toną spraw, lub wymyślać jakieś opowiadanie w głowie. Rok temu wróciłem do hanamury na pewien czas by zobaczyć jak maja się tam sprawy. Właśnie tam usłyszałem o zapieczętowaniu antykreatora. Dołączyłem wtedy do świętowania a na następny dzień zdecydowałem ze najwyższy czas by ruszyć w końcu do domu. Zostałem jeszcze trochę w hanamurze by trochę potrenować i wrócić do formy w zakresie bycia shinobi, a następnie ruszyłem na kontynent. Nie planowałem iść do Sogen. Po prostu przechodziłem przez granicę Wietrznych równin w drodze do domu gdy usłyszałem o tym co się dzieje na murach. Wiedziałem że nie mogę znowu stać z boku, i tak plułem sobie w brodę że nie dołączyłem do walk kiedy była wojna miedzy Yamanaka a Hyga. Dodatkowo zagrożenie zza muru jest czymś większym, czymś co może zaszkodzić całemu światu. Tak też ruszyłem do Sogen. Planowałem od razu ruszyć do siedzimy władzy by się zgłosić do pomocy, ale mój żołądek przemówił inaczej i zmusił mnie by zatrzymać się na trochę w karczmie i zjeść coś ciepłego. I tak oto dotarliśmy do obecnego momentu.
Po tych wszystkich słowach chłopak przełknął ślinę i po głębszym oddechu dodał.
--Pewnie zastanawiacie się czemu nie dawałem znaku życia przez te wszystkie lata. Mówiąc szczerze z dwóch powodów, po pierwsze, nie chciałem was martwić tym że krzątam się sam po świecie, po drugie coś czułem ze jakbyście się o tym dowiedzieli to próbowalibyście mnie odnaleźć i albo do mnie dołączyć, albo próbowalibyście ściągnąć mnie do domu, a pierwszej opcji nie chciałem, by nie narażać was na niebezpieczeństwo, a co do drugiej to dalej miałem tą wewnętrzną blokadę. Po trzecie, po prostu ze strachu, ze obarczalibyście się winą, słysząc ze po naszym rozstaniu miałem tak ciężki okres w zakresie mojej psychiki. Dlatego na początku nie dawałem słowa życia nikomu poza moimi rodzicami, a potem nawet gdy chciałem coś napisać, to czułem że pisanie po takim kawale czasu byłoby dziwne, jak gdybym nagle obudził się że dalej mam swoich przyjaciół, którzy za mną tęsknią i nie wiedzą czy w ogóle jeszcze żyję.
Ostatnie zdanie powiedział jakby ciszej, by w końcu wziąć kolejny głębszy wdech i w końcu wyprostować się i rzucić.
--To co, druga kolejka?
Powiedział z lekkim uśmiechem, czekając aż ktoś rzuci kolejny toast, ponieważ on sam nie miał pomysłu co powiedzieć.
--Tak w ogóle, ja się nagadałem, o tym co się dzieje u Misae już usłyszałem a co Ty robiłeś przez te lata Minoru?
Powiedział początkując kolejny temat konwersacji.
--Dziękuję Ci. I bez obaw, spotkamy się. Nie mam zamiaru rozdzielać się po tak długim czasie, gdy w końcu was znalazłem. Jeszcze wiele czeka przed nami.
Rzucił z delikatnym uśmiechem. Faktem było, ze mimo iż Koseki przez te wszystkie lata radził sobie z samotnością poprzez gubienie się w swoich własnych myślach nie zmieniał faktu że brakowało mu tego wszystkiego, co widocznie udowadniało mu te przypadkowe, ale jakże potrzebne im wszystkim spotkanie. Przyjął czarkę od Minoru i również dodał co nieco do toastu od siebie.
--I za powodzenie na polu bitwy.
Powiedział unosząc czarkę w teatralnym wręcz geście, by po tym tak samo jak pozostali opróżnić jej zawartość w jednym hauście. Smak alkoholu był przyjemny ale i nie brakowało mu intensywności procentów, albowiem chłopak poczuł jak ciepło rozchodzi się od jego ust, przez przełyk, aż do żołądka.
--Musze się zgodzić, ognia temu trunkowi nie brakuje.
Odparł robiąc wydech, przy którym dalej odczuwał to intensywne ciepło i wręcz ostrość w przełyku. Gdy Minoru chwycił za butelkę brodacz szybko wystawił czarkę przed siebie by jemu również ją uzupełnić. Tuż po tym wzrok obojga spoczął na nim i chłopak wiedział że teraz już nie uniknie konieczności opowiedzenia całej historii. Dalej oczywiście planował uniknięcie kilku kluczowych wątków, jak choćby główny powód tego ze oddalił się od reszty na początku, który to siedział obecnie tuż obok niego i miał, a raczej miała wbite dwukolorowe tęczówki w chłopaka. Koseki wziął głębszy oddech, przełknął ślinę i zaczął mówić.
--Okej, od początku. Gdy opuściliśmy Hanamurę i wróciliśmy na kontynent, by tuż po tym rozejść się i ruszyć do naszych wiosek, gdy rozdzieliliśmy się, zaczęło do mnie dochodzić wszystko to co stało się w Hanamurze. Gdy byliśmy razem byłem w stanie trzymać te myśli na odległość, ale gdy zostałem sam to wszystko wróciło do mnie ze zdwojoną siłą. Wiedziałem że nie mogę po prostu w takim stanie wrócić do domu. Musiałem zawalczyć ze swoimi demonami. Wróciłem więc na Hanamurę gdzie spędziłem kilka miesięcy. Z czasem oswoiłem się na nowo z tym miejscem po tych wszystkich wydarzeniach, ale dalej nie byłem w stanie wrócić do domu. Coś mnie blokowało przed zwróceniem swoich kroków w tym kierunku. Wiedząc że na razie nie jestem w stanie wrócić do domu, jak i nie chciałem już zostawać dłużej w Hanamurze zdecydowałem się na trzecią opcję. Wróciłem na kontynent i zacząłem podróżować z regionu do regionu, z miasta do miasta. W drodze szukałem jakichś prostych prac za które dostawałem troche Ryo lub ciepłe posiłki. Zostawałem trochę w jednym miejscu by następnie ruszyć do kolejnego. Trzeba przyznać że przez te lata zwiedziłem spory kawałek świata i byłem choć raz w każdym regionie który znamy na kontynencie. Muszę przyznać że jestem trochę zły na siebie ze podczas podróży nie polerowałem bardziej moich umiejętności shinobi, bardziej starałem się zachować kondycje fizyczną niż skupiałem się na technikach. Tak naprawdę całe moje życie przez te lata opierało się na podróży. Starełem się unikać konfliktów, ale jak widać nie zawsze to się udawało.
W krótkiej przerwie od opowiadania chłopak wskazał na bliznę przecinająca jego przedramię.
--Ale mimo wszystko ogólnie żyłem dość spokojnie. Oczywiście samotność dawała się we znaki, ale nauczyłem się uciekać od niej w swoje myśli. Często potrafiłem podczas długich marszów rozmyślać nad toną spraw, lub wymyślać jakieś opowiadanie w głowie. Rok temu wróciłem do hanamury na pewien czas by zobaczyć jak maja się tam sprawy. Właśnie tam usłyszałem o zapieczętowaniu antykreatora. Dołączyłem wtedy do świętowania a na następny dzień zdecydowałem ze najwyższy czas by ruszyć w końcu do domu. Zostałem jeszcze trochę w hanamurze by trochę potrenować i wrócić do formy w zakresie bycia shinobi, a następnie ruszyłem na kontynent. Nie planowałem iść do Sogen. Po prostu przechodziłem przez granicę Wietrznych równin w drodze do domu gdy usłyszałem o tym co się dzieje na murach. Wiedziałem że nie mogę znowu stać z boku, i tak plułem sobie w brodę że nie dołączyłem do walk kiedy była wojna miedzy Yamanaka a Hyga. Dodatkowo zagrożenie zza muru jest czymś większym, czymś co może zaszkodzić całemu światu. Tak też ruszyłem do Sogen. Planowałem od razu ruszyć do siedzimy władzy by się zgłosić do pomocy, ale mój żołądek przemówił inaczej i zmusił mnie by zatrzymać się na trochę w karczmie i zjeść coś ciepłego. I tak oto dotarliśmy do obecnego momentu.
Po tych wszystkich słowach chłopak przełknął ślinę i po głębszym oddechu dodał.
--Pewnie zastanawiacie się czemu nie dawałem znaku życia przez te wszystkie lata. Mówiąc szczerze z dwóch powodów, po pierwsze, nie chciałem was martwić tym że krzątam się sam po świecie, po drugie coś czułem ze jakbyście się o tym dowiedzieli to próbowalibyście mnie odnaleźć i albo do mnie dołączyć, albo próbowalibyście ściągnąć mnie do domu, a pierwszej opcji nie chciałem, by nie narażać was na niebezpieczeństwo, a co do drugiej to dalej miałem tą wewnętrzną blokadę. Po trzecie, po prostu ze strachu, ze obarczalibyście się winą, słysząc ze po naszym rozstaniu miałem tak ciężki okres w zakresie mojej psychiki. Dlatego na początku nie dawałem słowa życia nikomu poza moimi rodzicami, a potem nawet gdy chciałem coś napisać, to czułem że pisanie po takim kawale czasu byłoby dziwne, jak gdybym nagle obudził się że dalej mam swoich przyjaciół, którzy za mną tęsknią i nie wiedzą czy w ogóle jeszcze żyję.
Ostatnie zdanie powiedział jakby ciszej, by w końcu wziąć kolejny głębszy wdech i w końcu wyprostować się i rzucić.
--To co, druga kolejka?
Powiedział z lekkim uśmiechem, czekając aż ktoś rzuci kolejny toast, ponieważ on sam nie miał pomysłu co powiedzieć.
--Tak w ogóle, ja się nagadałem, o tym co się dzieje u Misae już usłyszałem a co Ty robiłeś przez te lata Minoru?
Powiedział początkując kolejny temat konwersacji.
0 x
- Ario
- Posty: 2340
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: [Event]Karczma Hanabi
Kotei się zbroiło, to było pewne. Ario odkąd tylko wszedł do miasta, został przywitany przez organizowane przez wszystkich ostatnie miejsce obrony. Tak przynajmniej chłopak to odbierał. Napewno nie można było mówić o żadnych żartach czy niepowadze, ponieważ chłopak widział nastroje jakie panowały przy organizacji tego wszystkiego. List od Hoshi był niepokojący pod wieloma względami, a jeszcze bardziej niepokojący był stan zdrowia marionetkarza. Ostatnia walka w lasach Senju wykończyła go niesamowicie, a on sam nie zdążył się odbudować. Kiedyś taka walka byłaby dla niego formalnością, jednakże teraz sytuacja się zmieniła.
Ario od ostatniego czasu zdecydowanie pobladł. Jego opalona skóra traciła na kolorze, a on sam wydawał się ciut chudszy niż ostatnio. Najłatwiej można było to rozpoznać po Salamandrze spoczywającej na jego barku, która teraz wyglądała jak pół Ario. To co się jeszcze zmieniło to dziwny rąb na jego czole. Wyglądał jak Indyjska Księżniczka na własnym weselu, jednak nikt pewnie takiej metafory nigdy by nie użył.
Pacynkarz szukał znajomych twarzy, jednakże nikogo nie widział. Dopiero pod samą karczmą rozpoznał znajomą figurę. To była ona. Podszedł więc w kierunku Hoshi i spojrzał na nią.
- Otrzymałem Twój list. Przyszedłem, ale... - zaczął mówić, jednakże nagle urwał w pół zdaniu. Uznał, że nie będzie zajmować towarzyszki swoimi problemami. - Jak sytuacja? Znamy rozmiary obu armii? Przygotowania idą w dobrym kierunku, ale czy to wystarczy? Widziałaś jak wygląda front? - zasypał pytaniami od samego początku. Wiedział, że nie mieli zbyt dużo czasu to przeszedł do konkretów. Poprawił swój płaszcz z znakiem kropli na plecach.
Ario od ostatniego czasu zdecydowanie pobladł. Jego opalona skóra traciła na kolorze, a on sam wydawał się ciut chudszy niż ostatnio. Najłatwiej można było to rozpoznać po Salamandrze spoczywającej na jego barku, która teraz wyglądała jak pół Ario. To co się jeszcze zmieniło to dziwny rąb na jego czole. Wyglądał jak Indyjska Księżniczka na własnym weselu, jednak nikt pewnie takiej metafory nigdy by nie użył.
Pacynkarz szukał znajomych twarzy, jednakże nikogo nie widział. Dopiero pod samą karczmą rozpoznał znajomą figurę. To była ona. Podszedł więc w kierunku Hoshi i spojrzał na nią.
- Otrzymałem Twój list. Przyszedłem, ale... - zaczął mówić, jednakże nagle urwał w pół zdaniu. Uznał, że nie będzie zajmować towarzyszki swoimi problemami. - Jak sytuacja? Znamy rozmiary obu armii? Przygotowania idą w dobrym kierunku, ale czy to wystarczy? Widziałaś jak wygląda front? - zasypał pytaniami od samego początku. Wiedział, że nie mieli zbyt dużo czasu to przeszedł do konkretów. Poprawił swój płaszcz z znakiem kropli na plecach.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 492
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Ario
- Posty: 2340
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: [Event]Karczma Hanabi
Dwójka bohaterów się przywitała, a następnie wywiązała się dyskusja. Hoshi wypaliła z grubej rury na temat bohaterstwa Ario, na co on chwilę się zasępił. Co prawda Ario nie wiedział co się teraz dzieje ze Masahiro, ale będzie musiał go odwiedzić w związku z przeprowadzoną operacją. Obiecał mu to, a jak zwykle trochę plany się rozciągnęły.
- Raczej nikt mnie nie rozpoznał, przynajmniej do teraz. - odparł beznamiętnie chłopak. - Chociaż może jakbym poruszał się na wężu, to by było inaczej. Teraz jednak wolę nie ryzykować, bo nie wiemy jak wygląda sytuacja. Co prawda Kotei wygląda nie tak źle, ale nie widziałem jeszcze frontu. - dodał.
Na komentarze o Tamaki Ario się trochę naburmuszył, przynajmniej tak można było to odczuć.
- Tamaki zginęła przez człowieka, który należy do kultu Jashina. W swoim czasie go odnajdę i wyrównam rachunki. - powiedział.
Widział wszystko, co pokazał mu młody Azuma i miał świadomość jak wyglądała taka sytuacja. Odczuł to niemalże na własnej skórze.
- Dostałaś przydział już? Ja jeszcze nie wiem co będę robić, ale zdecydowanie chcę obejrzeć przód frontu. - wyjaśnił. - Byłaś wojskową z tego co pamiętam. Co uważasz o obecnej sytuacji? Masz jakieś uwagi co do organizacji? - nagle ni z tego ni z owego Ario przerzucił ciężar rozmowy na Hoshi. Rzadkością było pytanie od Ario na temat tego co ktoś uważa, stąd było to podwójne zaskoczenie.
- Jak chcesz możemy przejść się do Masahiro i zobaczyć jak wygląda sytuacja. Muszę mu sprawdzić rękę, czy się zagoiła.
- Raczej nikt mnie nie rozpoznał, przynajmniej do teraz. - odparł beznamiętnie chłopak. - Chociaż może jakbym poruszał się na wężu, to by było inaczej. Teraz jednak wolę nie ryzykować, bo nie wiemy jak wygląda sytuacja. Co prawda Kotei wygląda nie tak źle, ale nie widziałem jeszcze frontu. - dodał.
Na komentarze o Tamaki Ario się trochę naburmuszył, przynajmniej tak można było to odczuć.
- Tamaki zginęła przez człowieka, który należy do kultu Jashina. W swoim czasie go odnajdę i wyrównam rachunki. - powiedział.
Widział wszystko, co pokazał mu młody Azuma i miał świadomość jak wyglądała taka sytuacja. Odczuł to niemalże na własnej skórze.
- Dostałaś przydział już? Ja jeszcze nie wiem co będę robić, ale zdecydowanie chcę obejrzeć przód frontu. - wyjaśnił. - Byłaś wojskową z tego co pamiętam. Co uważasz o obecnej sytuacji? Masz jakieś uwagi co do organizacji? - nagle ni z tego ni z owego Ario przerzucił ciężar rozmowy na Hoshi. Rzadkością było pytanie od Ario na temat tego co ktoś uważa, stąd było to podwójne zaskoczenie.
- Jak chcesz możemy przejść się do Masahiro i zobaczyć jak wygląda sytuacja. Muszę mu sprawdzić rękę, czy się zagoiła.
0 x
- Yuki Hoshi
- Posty: 492
- Rejestracja: 7 mar 2021, o 20:42
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9369&p=166742#p166742
- Tanaka Misaki
- Posty: 212
- Rejestracja: 23 mar 2022, o 21:15
- Wiek postaci: 15
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Niewysoka, szczupła dziewczyna o ognostoczerwonych włosach i różowych oczach
- Widoczny ekwipunek: -ochraniacz na czole
-dwie kabury
-torba - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=10373&p=191422#p191422
- Multikonta: Akihiko Maji
Re: [Event]Karczma Hanabi
-Wybaczcie spóźnienie, ale niby nadal jestem na chorobowym! - Hoshi oraz Ario mogli usłyszeć znajomy głos, który dobiegał z okolic wejścia do karczmy. Należał on bowiem do Misaki, członkini Kropli, której wreszcie udało się dotrzeć na miejsce. Od czasu pobytu w szpitalu nie miała okazji do większego wysiłku fizycznego, więc pierwsza część pieszej drogi do Kotei zajęła jej dłużej, niż sama się tego spodziewała. Wyćwiczone ciało przypomniało sobie po pewnym czasie o dawnej sprawności i okazało się być skore do współpracy. Dodatkowo, Hoshi niezbyt wspomniała, gdzie konkretnie mieli się spotkać... a przynajmniej Tanaka o żadnej takiej notce nie pamiętała. Musiała więc sama odnaleźć towarzyszy, wypytując o nich napotkanych przechodniów. Wszyscy tutaj trwali w oczekiwaniu na zbliżający się konflikt, uwijając się by wykonać swoje zadanie przed owym wydarzeniem. Wiele osób było poddenerwowanych i zestresowanych, czemu Misaki się nie dziwiła.
A więc tak wygląda preludium do wojny? - zapytała samą siebie, obserwując swoje otoczenie po drodze do karczmy. Nie miała styczności z działaniami zbrojnymi, ograniczając się jedynie do zwykłych misji, jakie wykonywały kunoichi i shinobi. Pomyśleć, że jej pierwszy konflikt będzie wymagał od niej walki ramię w ramię z Uchiha... znowu. Jak tak dalej pójdzie to będą jej coś winni! Tak czy siak, ognistowłosa, odziana w płaszcz świadczący o przynależności do Kropli, podeszła do dwójki znajomych twarzy.
-Ario-san, Hoshi-san, ohayo - przywitała się z nimi, uśmiechając się przy tym delikatnie. Odczuwała dość dziwne podekscytowanie na myśl o zbliżającej się walce. Była świadoma ogromu bólu i cierpienia jakie przyniesie ona prowincji (a przynajmniej próbowała sobie to wyobrazić), a mimo to.... wciąż chciała walczyć. Podchodziła do tego z niemal dziecinną ciekawością, podobnie jak do pierwszej misji C, a wcześniej do ogólnego bycia kunoichi.
A więc tak wygląda preludium do wojny? - zapytała samą siebie, obserwując swoje otoczenie po drodze do karczmy. Nie miała styczności z działaniami zbrojnymi, ograniczając się jedynie do zwykłych misji, jakie wykonywały kunoichi i shinobi. Pomyśleć, że jej pierwszy konflikt będzie wymagał od niej walki ramię w ramię z Uchiha... znowu. Jak tak dalej pójdzie to będą jej coś winni! Tak czy siak, ognistowłosa, odziana w płaszcz świadczący o przynależności do Kropli, podeszła do dwójki znajomych twarzy.
-Ario-san, Hoshi-san, ohayo - przywitała się z nimi, uśmiechając się przy tym delikatnie. Odczuwała dość dziwne podekscytowanie na myśl o zbliżającej się walce. Była świadoma ogromu bólu i cierpienia jakie przyniesie ona prowincji (a przynajmniej próbowała sobie to wyobrazić), a mimo to.... wciąż chciała walczyć. Podchodziła do tego z niemal dziecinną ciekawością, podobnie jak do pierwszej misji C, a wcześniej do ogólnego bycia kunoichi.
0 x
- Minoru
- Posty: 1233
- Rejestracja: 3 kwie 2019, o 17:58
- Wiek postaci: 30
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Dorosły już mężczyzna o krótko przystrzyżonej brodzie i włosach dość niechlujnie związanych w kucyk.
- Widoczny ekwipunek: - 2 x Torby umieszczone na plecach, przy pasie
- 2 x Katana wisząca u lewego boku
- Kamizelka shinobi - Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4573&p=68391#p68391
Re: [Event]Karczma Hanabi
0 x
Prowadzone misje:
- Tetsu Maji - D Przekleństwo pustyni (Wolna)
- Tsukune - Wyprawa B Zdradzicecki Korikami (Przejęta)
- Arii - Zadanie specjalne C Kress
- Misae
- Posty: 1564
- Rejestracja: 17 gru 2017, o 10:38
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: Białowłosa, o dwukolorowych tęczówkach - lewa srebrzysto-biała, a prawa fiołkowa, ubrana w płaszcz, rękawiczki ze stalowym ochraniaczem. Na szyi kwiatowa kolia, powyżej, po prawej stronie pozioma blizna; różowe kanzashi we włosach
- Widoczny ekwipunek: Torba na lewym i prawym biodrze;plecak
- Link do KP: viewtopic.php?p=68018#p68018
- GG/Discord: Misae#1695
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości