Trzecia pod względem wielkości prowincja Wietrznych Równin zamieszkała przez Ród Uchiha . Prowincja Sogen zarówno od północy jak i południowo-wschodniej strony sąsiaduje z morzem, z kolei od południa graniczy z regionem Prastarego Lasu. To co jednak w szczególności warte jest odnotowania, to fort graniczny postawiony od północnego wschodu na granicy z niezbadanym obszarem dawno upadłego kraju, zniszczonego jeszcze w trakcie potyczki z Juubim. Kultura prowincji w głównej mierze skupia się na militariach, przemyśle żeglarskim oraz hodowli co wynika z uwarunkowań geograficznych.
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 4 kwie 2023, o 18:58
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 4 kwie 2023, o 19:22
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 4 kwie 2023, o 21:35
Te wszystkie treningi z różnych dziedzin zajęły dobre parę tygodni, do miesiąca szarookiemu medykowi. Ucierpiało przez to tempo jego podróży, ale dzięki temu mógł pomóc dużej ilości potrzebującym po drodze. Czasy, jakie nastały w Sogen, nie należały do najspokojniejszych. Wycofujące się wojska Cesarstwa nie cackały się z lokalną ludnością, której zapasy żywności i leków mocno się skurczyły, po tym, jak potężni shinobi przetoczyli się przez te ziemie. Cóż innego mogli robić? Walczyć z oprawcą zza morza, którego siła znacząco przekraczała ich własną? Na dodatek jeszcze większość była w paskudnym humorze, bo to już druga porażka w walce z krajem Uchihów. Region ten może i wyglądał jak łatwy kąsek do wyrwania, ale tutejsza ludność miała silne zacięcie i nie poddawała się tak łatwo. Siły Waneko przekonały się o tym same, opuszczając kontynent tak szybko, jak tylko mogły. Dużo ciekawszym i większym problemem dla lokalnych społeczności jednak się okazał odłam sił Cesarstwa, który pozostał po tej stronie morza. Uchiha byli co prawda w rozsypce, ale przy pomocy współpracy z państwem kupieckim powoli odzyskiwali swoje ziemie. Ich przyszłość nie malowała się w szczególnie jasnych kolorach.
Kamiyo nie podróżował traktami. Nie chciał zwracać na siebie uwagi w tych niespokojnych czasach. Dobrze się składało, że znał te tereny całkiem dobrze. W końcu przeżył na tych ziemiach szmat czasu, dekadę temu. Nie uszło jego uwadze, że obcy byli tutaj. Zupełnie inne zachowanie, niepasujące do kontynentalnej kultury i stanowiący całkiem spory problem dla miejscowych. Ori jednak starał się nie myśleć o tym, co tutaj się wyprawiało. Ostatnie wydarzenia odcisnęły na nim solidne piętno. Chciał wrócić do nudnego Ryuzaku, gdzie każdy dzień zabijał nudą monotonii. Swojego małego kawałka nieba, jakim był pokój w apartamencie mieszkalnym. Jego notatki i rzeźby. Jak odpocznie, to może nawet odwiedzi doktora Yokage. Miał w końcu adres, a nawet wizytówkę. Tylko skąd? Nie przypominał sobie, by cokolwiek od niego brał.
Na tych rozmyślaniach spędził obiad. Zatrzymał się w jednej z karczm w wioskach odległych od głównych nitek komunikacyjnych. Spowodowało to, że te były stosunkowo nietknięte przez ostatnie ataki, które bardziej skupiały się na większych skupiskach ludności. Takie właśnie odcięte od świata miejsca były jak najbardziej odpowiednim miejscem do pełnienia swojej posługi i misji medycznej. W końcu dawno tu nikt nie zaglądał, a takie społeczności również miały swoje problemy, których nie były w stanie samemu rozwiązać przy pomocy własnych środków.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1626 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 00:00
~ 1/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Treningi, gdyby tylko się dało je ominąć i poznać tajniki technik przez samo czytanie lub patrzenie na szkice... Niestety trzeba było się natrudzić, napocić, niekiedy oddać krew a nauczenie się wielu tajników sztuk zabijania. Kamiyo Orochi dobrze o tym wiedział. Mimo żmudnej pracy nad swoim wachlarzem umiejętności robił to konsekwentnie i z pożądanym efektem. Było widać już efekty jego ciężkiej pracy. Chłopiec stawał się mężczyzną.
Dopiero teraz młody medyk podczas podróży zauważał, jak wojska Cesarstwa brutalnie potraktowały błotniste tereny Sogen. Krew gdzieniegdzie lała się strumieniami, ludzie patrzyli się na swoje spalone chaty... Morski najeźdźca może i przegrał, ale wygrał bitwę jeżeli chodzi o pokonanie motywacji i siły woli zwykłego ludu, który jak zawsze dostał podczas takiej potyczki najmocniej.
Widział łzy i rozpacz wielu. Kobiet, dzieci, starców, nawet mężczyzn, którzy poddali się. Każdy doznał innej tragedii z rąk najeźdźcy, który ponownie wyciągnął po nich swoje brudne łapska. Było to ograbienia majątków, wyburzanie ich, gwałty, porywanie, morderstwa... Tego nie można było odjąć ludziom z Morskich Klifów, brutalności. Zwykłe dzikusy, które mimo przegranej i tak chcieli odebrać, jak najwięcej.
Możliwe, że gdzieś sprawiało mu to przykrość, ale w swoim życiu, jako medyka... już dostatecznie dużo widział. Sam użył nieczystych ruchów, bezczeszcząc ludzkie ciała. Ale jednak bronił innych... Swoje ręce wykorzystał podczas tej masakry w Sogen do pomocy i leczenia wielu śmiałków i rannych. Kolejny raz uniknął śmierci.
Teraz siedząc w karczmie, która się ostała i jako tako tętniła życiem jeszcze bardziej widział emocje. Ale już nie żal i smutek. Tylko rozgoryczenie i złość. Gniew w czystej postaci. Ludzie rozmawiali i bluzgali na Cesarza Waneko, który kolejny raz uciekł z ich ziem w popłochu, pewnie zapłakany, że jego własna laleczka go zdradziła.
-Oprócz tej jego dziwki, nikt już przy nim nie został!
-Ten skurwiel pogrąży swoje własne CESARSTWO, jak pogrążył się poprzednim razem i teraz!
-Że mu nie wstyd wracać na własny tron po kolejnej porażce!
Były to jedne z wielu takich reakcji i komentarzy. Wiadomym było, że Cesarstwo nie jest lubiane na kontynencie i będzie trzeba się napracować, żeby poprawić te relacje. Oczywiście, kiedy Szaleniec w końcu odpuści sobie władanie. Oby lud się sprzeciwił.
-Podobno niewielkie siły Cesarstwa uciekły spod pieczy Waneko, Cesarza Szaleńca i stacjonują nieopodal w małej osadzie. Shirei Kan klanu Yuki, która mu służyła, kazała odbijać swoich ludzi i bronić ludność cywilną... - to już było ciekawe. Czyli ktoś się mu zaczął sprzeciwiać i pomagał mieszkańcom Sogen? -...niestety, wielu zostało rannych pod Wabu i nie mogą dalej kontratakować uciekinierów, którzy woleli stać się bandytami niż być przy swoim kochanym Waneko... O ile oczywiście to prawda... - czy młody medyk, Kamiyo chwyci się tej informacji? Czy wystarczyło mu to na sprawdzenie czy ktoś o dobrych zamiarach nie potrzebuje jego pomocy?
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 5 kwie 2023, o 00:32
Podróże pozwalają poznawać wszelakie plotki i ploteczki ze świata i jego okolic. Dlatego właśnie szarooki medyk starał się docierać do tych odległych miejsc, w których jeszcze prowadzone były dyskusje. Niósł on pomoc wszystkim potrzebującym, bez względu na ich przynależność czy orientację polityczną. Tak przynajmniej zakładał, kiedy zdecydował się wkroczyć na to pole walki. Z tym podejściem był absolutnie bezużyteczny podczas swojej pierwszej misji, gdzie naraził swojego towarzysza własną niekompetencją. Gryzł się tym bardzo, ale równie mocno pamiętał twarze tych wszystkich dzieciaków zabijanych w imię sprawy większa, niż oni sami. Do końca nie chciał podjąć decyzji, nawet na trybunach opierał się przed użyciem śmiertelnej siły. Dopiero siły cesarskie, atakujące szpital wraz z potrzebującymi w środku zmusiły go do podjęcia jakichś drastycznych kroków. Nie był już niewinny, miał krew na rękach. Nie mógł też nie czuć niechęci do mieszkańców wysp. Czy tak tworzyły się uprzedzenia? Musiał poddać to analizie.
Wychodziło, że jego emocjonalne zaangażowanie w sprawę w Sogen wywołało w nim nić braterstwa z ludźmi pochodzącymi z tego obszaru. Znał w końcu Azumę, Matsu i Hiromi i ich los nie był mu obojętny. Z drugiej strony również poznał Anzou, który przecież walczył po przeciwnej stronie w wojnie trzech regionów, a nadal się uważał za przyjaciela niewielkiego Uchihy. Czy to było właściwe zachowanie? Czy on po prostu nie znał wszystkich czynników, które je warunkowały? Tak wiele pytań, tak mało odpowiedzi. Pozostając jednak pasywnym obserwatorem, niewiele mógł zdziałać dobrego. To wiedział. W życiu chodziło o wybór stron, a jego ideały niesienia pomocy potrzebujących nie rozróżniały krajów i regionów. Byli tylko ludzie.
Wstał od stołu, poprawiając swoją torbę uczepioną paska. Zawsze wolał mieć pewność, że tam się znajdowała, chociaż przyglądał się wszystkim zebranym i nie wyglądało, by ktoś miał pojęcie o jej istnieniu. Na jego zwyczajowe kimono narzucony był szary płaszcz podróżny, tak by nie rzucać się w oczy. Brakowało jedynie rękawiczek i maski, aby zostać Nazo no Sentokim, chociaż imię tego wojownika zapewne nie pojawi się już nigdy więcej na kartach historii. Po tym wszystkim, co się tam wydarzyło? No dajcie spokój.
Pewnym krokiem pan medyk podszedł do osób rozmawiających o Cesarzu, rannych i tym, którzy się jemu sprzeciwiają. Było to konieczne dla jego eksperymentu, polegającemu na pozbyciu się zalążków nienawiści, które zakiełkowały w momencie, gdy odebrał życie. Świadomie, celowo i brutalnie. - Wybaczcie, że przeszkadzam. – Zaczął kulturalnie, bo w końcu był dobrze wychowany. Nawet tym niższym statusem, jeśli byli starsi od niego, to szacunek im się należał bezsprzecznie. – Słyszałem, jak rozmawialiście o rannych ludziach. Jestem lekarzem i może mógłbym pomóc. – Na twarzy medyka wymalował się niewielki uśmiech. Taki profesjonalny, jakim raczył swoich pacjentów. Ludzie woleli, jak miał ten wyraz twarzy, dzieci też jakoś mniej płakały. Warto było go używać zatem poza zimnymi murami szpitali?
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1626 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 16:42
~ 2/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Uśmiech był podstawą do dobrego kontaktu z pacjentami. Widać, że Kamiyo odrobił tę lekcję i uraczył nim trzech panów zasiadujących przy pobliskim stoliku. Wszyscy spojrzeli się po sobie i na chłopaka. Chyba wątpili, żeby ktoś tak młody był lekarzem, nigdy nie widzieli nikogo takiego. Czyżby geniusz? Możliwe.
Ten, który wypowiadał ostatnie zdanie przyjrzał się mu bardziej niż pozostali. -Lekarzem? Na pewno? Wyglądasz, jakbyś dopiero co wyleciał z gniazdka, Dzieciaku. - patrzył na reakcje chłopaka. Czyżby go chciał przetestować? Cholerne testy dorosłych… Ale jakby nagle zrezygnował. Pozostała dwójka popijała jakieś tanie piwo.
-Nie wiem czy jesteś lekarzem, czy nie, ale jeżeli chcesz pomóc w Wiosce Wanabu jest małe obozowisko, tam znajdują się żołnierze sprzeciwiający się Cesarzowi. Od razu ich zauważysz. - upił trochę z kubka.
W tym czasie drugi z nich odetchnął.
-Nie wiem czy warto, żebyś tam szedł… Wtrącanie się w dalszy konflikt z Cesarzem może przysporzyć Ci dużo kłopotów.
-Jeżeli ktoś jest w stanie pomóc osobą, które chcą zrzucić z tronu Waneko to powinien to zrobić, bez żadnego myślenia o zagrożeniu! - obruszył się trzeci. Drugi zapatrzył się na ścianę, jakby coś w niej zauważył. Albo po prostu odpłynął, bo nagle mrugnął oczami.
-Chłopcze, jeżeli chcesz tam iść, uważaj na siebie. Sam widzisz, ile cierpienia przyniosło to tutejszej ludności. - pierwszy kiwnął mu na pożegnanie głową. Pozostała dwójka pożyczyła mu szczęścia.
Najwidoczniej nie rozumieli tego, że ktoś kto był powołany do zawodu, którym zajmował się Kamiyo musi pomagać. Był to pierwszy odruch jaki ktoś taki wykonywał, nie patrzył się na większe zagrożenia, ale też może dlatego, że widział już co cesarscy potrafią. I to nie raz, ale już dwa razy. Dodać do tego traumatyczne doświadczenia z innych części zadań… Robiło się nieciekawie.
Chłopakowi nie pozostało nic innego, jak wyruszyć. Podróż nie była niczym ciężkim, wioska nie znajdowała się, aż tak daleko od karczmy. W dwie godzinki zauważył już pierwsze zabudowania przed bramami. Ale zatrzymał się.
Usłyszał nagle dziwny dźwięk za swoimi plecami, coś podobnego do gwizdnięcia. Kiedy się rozejrzał już ktoś wychodził z krzaków z podniesionymi wysoko rękoma. Nic w nich nie trzymał, więc zbliżał się w pokojowych zamiarach.
Jak młody medyk zauważył był to mężczyzna, który podzielił się z nim informacją o przesiadujących tutaj rannych rewolucjonistów. -To tylko ja. Nazywam się Zin… Naprawdę jesteś medykiem? - zapytał jakby z nadzieją w głosie. Tylko dlaczego podążał za nim przez całą drogę i nie zrobił nic wcześniej, żeby z nim porozmawiać?
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 5 kwie 2023, o 17:28
Uśmiechy, grzeczności. Już nie raz, nie dwa w takim towarzystwie obcował. – Po prostu młodo wyglądam. – Odpowiedział na zaczepkę dotyczącą jego wieku. Prawda była bardziej skomplikowana, a taki wybieg pozwalał ominąć niepotrzebne dyskusje. W Ryozaku nauczył się obracać wśród znudzonych elit, które były zainteresowane jego twórczością artystyczną i tam akurat jego wiek był bardziej atutem, niż problemem. Dopiero w szpitalu ludność zaczęła patrzeć na niego podejrzliwie, gdy próbował im pomóc. Inną sprawą jest to, że nie tytułował się wtedy lekarzem, a pielęgniarzem. Taka różnica wystarczyła, by ciemny lud przyjął do wiadomości, że chłopak coś tam potrafił.
Kolejny komentarz jednak wymagał wyjaśnienia, ludzie chyba sobie nie zdawali sprawy, na czym polegała posługa medyczna. – Zadaniem medyka jest pomagać potrzebującym. – Nie zdejmował uśmiechu z twarzy. – Jakbyście wy potrzebowali mojej pomocy, to również bym zaoferował moje usługi. – Skinął mężczyźnie, przyglądając się temu trzeciemu, który dodał komentarz odnośnie do wybieraniu stron w wewnętrznym konflikcie Cesarstwa. Tylko skinął, bo nie chciał na mężczyzn wylewać całego swojego procesu myślowego, dotyczącego za i przeciw podejmowaniu takiego, a nie innego działania. Wszystko było lepsze od bierności.
- Dziękuje za wskazówki, tak zrobię. – Odpowiedział pierwszemu, który wskazał mu kierunek i lekko się im ukłonił. „Dobre maniery przede wszystkim”, ulubione sformułowanie jego matki. Odkąd opuścił swój stolik, to był właściwie gotowy do wymarszu. Cały jego dobytek znajdował się w zasobniku przy pasku, który był skryty pod płaszczem.
Spacer w kierunku wioski spędził na rozmyślaniach, czyli jego ulubionym zajęciu. W końcu mogła być to pułapka, jakichś zbójów. Ktoś usłyszał coś o chłopaku wcześniej? W końcu pomagał w poprzednich miejscach, gdzie się zatrzymywał i pomiędzy treningami. W głowie też dźwięczały mu słowa ostatniego z tych typków w zajeździe. Czy naprawdę chciał się angażować w kolejne bagno? Ostatnią wojnę przeżył głównie ze względu na głupi łut szczęścia. Miał też silnych towarzyszy, którzy wspierali go w jego działaniach. Tym razem jednak był sam jak palec. Cóż takiego mógł uczynić mały Ori w obliczu wielkiego zagrożenia, jakim były zamieszki i nadchodząca wielkimi krokami wojna domowa w krajach Cesarstwa? Niewiele, ale lepsze to niż nic. Kropla drąży skałę.
Z jego przemyśleń wybił go dźwięk zbliżającego się zagrożenia. W którym momencie je wyczuł? Trudno było powiedzieć. Możliwe, że nawet przed pojawieniem się mężczyzny. Pod płaszczem złożył ręce w pieczęć do jednej z technik, które niedawno opanował. Kto by przypuszczał, że tak szybko będzie miał okazje zobaczyć je w akcji.
Nie zareagował natychmiast, jak ten się pojawił. Wolał doczekać do momentu, w którym on objawi swoje intencje. Miał czas i komfort tego, że raczej był w stanie mu uciec albo obezwładnić. W jakim stopniu to wrażenie było fałszywe? Tego nie wiedział. – Wszystko, co powiedziałem w karczmie to prawda. – Odezwał się, uwalniając pieczęć schowaną pod przykrywającym go materiałem. Skupił się na otoczeniu. Wolał wiedzieć zawczasu, czy właśnie wpadł po uszy, czy jeszcze trochę będzie musiał na to zapracować.
Ukryty tekst
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1626 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 18:00
~ 3/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Kamiyo wiedział, że ktoś go śledzi, ale ten ktoś bardzo dobrze starał się ukryć swoją obecność. Możliwe, że dlatego starał się uniknąć jakiegoś konfliktu. Teraz mężczyzna mógł zostać prawie „odstrzelony” przez to, że wcześniej nie dał o sobie znać. Skoro nie miał złych zamiarów, dlaczego się ukrywał? Co nim kierowało?
Mógł się cieszyć, że Kamiyo potrafił panować nad odruchami i zrezygnował z użycia techniki. Spojrzeli się po sobie. Mężczyzna klęknął na jedno kolano. -Przepraszam, ale w karczmie okłamałem Cię mówiąc, że w Wanabu znajdują się jednostki Cesarstwa, które sprzeciwiają się panowaniu aktualnego Cesarza... - przełknął głośno ślinę -Ale nie było innego sposobu… Tylko tak mogłem znaleźć przynajmniej jedną osobę, która mogłaby mi pomóc. Widzisz… Nazywam się Yuki Izaraya. Jestem byłym żołnierzem armii Morskich Klifów… Od czasu tego co stało się tutaj w Sogen… Zdezerterowałem wraz z Shirei Kan, Mikoto. Niektórzy z nas, jak ja, ruszyli w różne strony, żeby wspierać uchodźców z Wysp. - zaczął powoli tłumaczyć swoje powody kłamstwa tylko czy warto było słuchać kogoś kto kłamał? -Chciałbym prosić o przysługę… W naszym kraju nie ma zbyt wielu medyków, na pewno nie takich, którzy mogą wspomóc nas dostatecznie… Na wschodzie Hyou znajduje się specjalnie stworzona ukryta wioska do ukrywania ludzi z mojego klanu, ale również zwykłych cywili. Równo co dwa tygodnie wypływamy w tamtą stronę i odbieramy kilkanaście osób i transportujemy je na łodzi na kontynent zapewniając im ochronę przed Cesarzem...- mężczyzna zagryzł zęby -Waneko… Ten skurwysyn pojmał już moją żonę i dzieci. Nie wiem, co się z nimi stało, ale nie pozwolę, żeby mój lud przez niego cierpiał. Dlatego proszę, proszę, proszę... - padł twarzą na błotnistą ziemię w ukłonie. -Pomóż mi. Wypłyń ze mną na Hyuo, aby pomóc rannym ludziom w osadzie i pomóc ich przetransportować tutaj, do Wanbu, żeby zapewnić im schronienie, którego nie uzyskają na swoich ziemiach... - mężczyzna załkał. Nie mógł udawać takich uczuć, prawda? Jego nienawiść, gorycz i żal wydawały się takie prawdziwe. Teraz wystarczyło, żeby młody medyk się zgodził… Ale czy mógł sobie na to pozwolić? Na eskapadę na wrogie ziemie, które zamknęły swoje wodne granice, ale również samo Ryuzaku zamknęło granice dla nich. Czy warto było ryzykować swoje bezpieczeństwo dla pomocy uchodźcom? Tym bardziej niczym z nim niezwiązanych?
-Wiem, że to ogromna prośba, ale obiecuję, że odpłacimy Ci za tą pomoc. Chcemy tylko uratować swoich ludzi przed tym szaleńcem...
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 5 kwie 2023, o 18:33
Bardzo dobrze, że się opanował. Człowiek, który go śledził, może nie był prawdomówną osobą, ale stanowczo potrzebującą. Tylko czy można było łatwo wierzyć komuś, kto tak łatwo nagina swoje słowo w tym świecie. – Rozumiem. – Odpowiedział krótko na bardzo długi wywód swojego rozmówcy. Usiłował rozważyć każde jedno słowo, które padło z ust mężczyzny. Czy całość mu się sklejała do kupy? W końcu, jeśli sam przyznał, że jest kłamcą, to kto wie, gdzie zaczynała się prawdomówność.
Jego tożsamość stanowczo była prawdziwa. Nikt przy zdrowych zmysłach nie przyznawałby się do nazwiska Yuki po wydarzeniach w stolicy. Nawet bandyci, jakby próbowali go wciągnąć w pułapkę, to użyliby innego fortelu. Co prawda nie było to niemożliwe, ale niezwykle mało prawdopodobne.
Dalej z potoku słów najważniejsze były informacje o tym, że potrzebują kogoś poza kontynentem. Aby im pomóc, musiał udać się z nim w tę podróż. Logicznie rozumując, to się składało. Tożsamość i motywy były jasne. Inną sprawą była informacja o wiosce. Tutaj już mężczyzna musiał go okłamać, bo przecież nie zdradza się takich informacji świeżo napotkanej osobie. Nawet w aktach desperacji powinien być przecież jakiś instynkt samozachowawczy. Mógł przecież pracować dla Cesarstwa! Niewykluczone, że jakieś siły Waneko pozostały na kontynencie, aby utrudniać życie swojej politycznej przeciwniczce.
Po przeprowadzeniu analizy wychodziło na to, że nieprawdy wypowiedziane przez mężczyznę, tytułującym się Izaraya wynikały raczej z desperacji, a nie uzyskaniu własnych korzyści. Był to jeden z tych powodów, dla którego mógł myśleć o podjęciu się tego zadania, bo nawet zaszczute zwierzę zachowuje się irracjonalnie, gdy się odetnie mu drogę ucieczki. Temat był ciężki, a te wszystkie emocje, który targały przedstawicielem klanu Yuki, spowodowały, że i jemu nastrój się zepsuł. Jakiś czas temu byli po przeciwnych stronach barykady. Oni atakowali, a on się bronił, ale miał na rękach ich krew, tak jak on zapewne jakichś ludzi, do których zdążył się przyzwyczaić, mieszkając tyle czasu w Kotei. – Tak jak mówiłem to, co powiedziałem w karczmie, to prawda. – Cień zmieszania i smutku szybko zniknął z jego twarzy. Tam podczas bitwy umarł naiwny Kamiyo, który zadawał za dużo pytań. Został tylko medyk. Tak przynajmniej mu się wydawało. – Jestem Ori. Prowadź. – Kiwnął głową i podszedł bliżej do mężczyzny. Raczej przerastał go wzrostem, bo sam szarooki był niewielkiej postury, ale w tej małej paczce znajdowało się sporo umiejętności i w sumie niewiele brakowało do tego, że którąś z nich nie oberwałby, gdyby szalony higienista nie był cierpliwą jednostką. Niemniej jeszcze nie chciał zdradzać wszystkich swoich kart. Przecież mogli być obserwowani.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1626 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 19:36
~ 4/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Ori wsłuchiwał się w każde słowo mężczyzny i analizował, doszedł w końcu do własnych wniosków, które nie wadziły z jego ideologiami. Mężczyzna wstał i ukłonił się już delikatniej, skłaniając plecy do przodu. -Arigato, Ori-san. - mężczyzna nabrał ogromnego szacunku do chłopaka. Zawierzył mu swoją misję i aktualnie… życie. Obydwoje narażali siebie na tym samym poziomie. Ale mimo niedopowiedzeń musieli ruszać. -Łódź mam zacumowaną w porcie Ryuzaku na nielegalnych papierach. Dotarcie tam zajmie nam kilka tygodni, dobrze by było, jakbyśmy już ruszyli. Nie znam aż tak dobrze szlaku, dlatego jeżeli będziesz miał jakiś pomysł lub znał łatwiejszą drogę, proszę mów... - i tak zrobił. Idąc w ciszy również nasłuchiwał dźwięków z okolicy. Byli tak samo ostrożni, więc powinni się dogadać.
Nadszedł czas na odpoczynek przy ognisku. Izaraya starał się za dużo nie mówić, starał się skupić na bezpieczeństwie ich noclegu. Kiedy upewnił się, że mają upolowaną strawę, ciepło i wygodnie przysiadł obok Ori’ego przy ognisku. -Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie Twoja chęć pomocy… Niewielu ludzi jest w stanie tak szybko podjąć decyzję. Mimo, że mnie nie znasz i skłamałem na początku… Podjąłeś się pomocy mi i mojemu ludowi, który zranił na pewno Twoich bliskich… Za co chciałbym przeprosić, ale będzie to niewłaściwe z mojej strony. Nikt nie przywróci już miłych chwil i czyjegoś życia... - zagryzł mięso jakiegoś ptaka na patyku. -Zawsze taki byłeś? Ja przez długi czas nie wiedziałem, co zrobić dopóki nie dowiedziałem się o mojej rodzinie...
Ukryty tekst
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Kamiyo Ori
Posty: 1090 Rejestracja: 27 sty 2020, o 22:25
Wiek postaci: 18
Ranga: Wyrzutek B
Krótki wygląd: Drobnej budowy , nawet jak na jego wiek. Na głowie ma czupryne czarnych włosów, dość matowych i nie świecących się zbytnio, spiętych w kucyk rzemieniem.
Widoczny ekwipunek: Duża torba na pośladkach przyczepiona paskiem.
Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=7983
GG/Discord: deviler_
Multikonta: Rokudo Gaika/Yuki Renji
Post
autor: Kamiyo Ori » 5 kwie 2023, o 20:45
Po słowach członka klanu Yuki wyglądało na to, że jego droga dalsza droga będzie przebiegała zgodnie z jego założeniami. Prosto do miejsca, gdzie mieszkał – Dobrze się składa, to uzupełnimy zapasy. – Przytaknął mężczyźnie na jego plan. Będzie mógł też napisać list do Hiromi, by ta się nie martwiła o jego odpisy. Dziewczyna też kiepsko zniosła atak na szpital. W sumie oni wszyscy. – Możemy przyspieszyć naszą podróż, jeśli ominiemy trakty. Znam drogę. – Odpowiedział, gdy ten go zapytał o trasę. W końcu drogi nie były proste, a jeśli mężczyzna był shinobi, to podróż przez tereny zielone nie powinna stanowić najmniejszego problemu dla wytrenowanych ninja. Właściwie to sam był ciekaw, jak jego ciało zniesie forsowny marsz. Ostatnie treningi wyraźnie wpłynęły na ciało chłopaka. Gorzej, że tak mało jadł i stracił po drodze kilka kilogramów, powodując, że jego policzki nieco się zapadały.
Podróż przez tereny zniszczonego regionu nie należały do najprzyjemniejszych. Widoki mogły pobudzać wyobraźnie domorosłym mścicielom, którzy chcieli się odegrać na najeźdźcach, chociaż pozycja, w jakiej się znaleźli, raczej nie umożliwiała takich działań. Tego typu jednak urazy potrafiły się utrzymywać całymi pokoleniami. Nawet najlepszy lekarz nie był w stanie wyleczyć ludzkiej duszy.
Szarooki starał się tempem marszu dopasowywać do swojego kompana. Zaczął jednak dość mocno, chcąc sprawdzić, czy starczy mu sił. Obserwował jednak Izarayę i jeśli ten wykazywał jakieś oznaki, że mu to sprawiało trudność, to starał się zmniejszyć tempo. W końcu to nie były wyścigi, a maraton. Należało stosownie rozłożyć siły, aby dotrzeć do mety.
Kiedy w końcu przyszła pora na rozstawienie obozu, to on był dość dobrze przygotowany. Tereny w końcu znał, a biwakowanie uprawiał przez prawie połowę swojego życia. To, co mogło zaciekawić mężczyznę, to fakt, że zebrał kości upolowanych stworzeń i oczyszczał je na ognisku z resztek przy pomocy ostrego narzędzia. Następnie opalał lekko i odkładał do worka. Mężczyzna jednak poczuł się na tyle komfortowo w jego towarzystwie, że zaczął opowiadać swoje rozterki młodemu medykowi. Niestety Kamiyo z psychologią nie było specjalnie za pan brat, wciąż była to dla niego nowa gałąź medycyny, dlatego też starał się bardziej słuchać, niż zadawać pytania. Nie chciał też go do siebie niepotrzebnie zrazić. – Misją medyków jest pomagać potrzebującym. – Odpowiedział krótko. On mu jeszcze nie zaufał na tyle, by opowiedzieć, że pewnie część jego bliskich mogła zginąć z jego ręki. Najpewniej spowodowywałoby to, że ich ścieżki się rozejdą, zanim zdąży cokolwiek dobrego uczynić. W takim wypadku byłaby to strata dla nich obu. – W Ryuzaku będę musiał kupić nieco medykamentów na drogę. Czy możesz mi coś więcej powiedzieć o dolegliwościach na wyspach? – W miarę naturalnie usiłował zmienić temat dyskusji. Czy tamten to wyczuje? Temat, który wybrał jednak był dość ciężki. – Poza standardowymi. - Miał na myśli rany spowodowane obrażeniami w walce, ale nie chciał, aż tak bardzo tego podkreślać.
0 x
PH | Ryō | KP | Notes
Kopiuj [color=#40FF40][i]Myśli[/i][/color]
-[color=#FFFF00][b]Mowa[/b][/color]
[color=#FF0000][i]MYŚLI[/i][/color]
Arii
Posty: 1626 Rejestracja: 3 cze 2022, o 11:19
Wiek postaci: 19
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: -na prawym ramieniu wytatuowana sznyta gita -krótka bródka
Widoczny ekwipunek: *Duża Torba *Plecak *Manierka
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10504
GG/Discord: arii.2024
Multikonta: Yachiru
Post
autor: Arii » 5 kwie 2023, o 21:43
~ 5/17 ~ Zlecenie Specjalne B - Cesarscy brutale
Mężczyzna spojrzał się na chłopaka i pokiwał kilka razy głową. -Dobrze, że tacy, jak Ty są jeszcze na tym świecie... - odetchnął w spokoju, kończąc swoje danie. Przy ognisku było ciepło, noc zapowiadała się zimniejsza, dopiero co wiosna zawitała, więc minie jeszcze trochę czasu zanim się porządnie rozpogodzi.
Izaraya skupił się przez chwilę na płomieniach. -Tak, oczywiście. Też muszę się zaopatrzyć w pewne rzeczy. - odpowiedział równie krótko, co jego towarzysz. Powoli się uspokajał i zaczął skupiać się na zadaniu. -Choroby… Pojawiają się różne dolegliwości związane z odpornością. Gorączki, bóle brzucha… To te podstawowe… Niestety dużo zakażeń, wyziębień… Tak wynika z ostatniego raportu, jaki otrzymałem. Najlepiej ubezpieczyć się na wszystko. - tyle powinno wystarczyć. -Wezmę pierwszą wartę. Wyśpij się. Musimy odpowiednio zarządzać energią.
I tak minęła ich pierwsza wspólna noc. Wymienili się dwa razy. W końcu mogli wyruszyć w dalszą drogę. Przez kilka dni podróży Kamiyo zauważył, że jego towarzysz nie męczył się zbytnio i nie potrzebował zbytnio odpoczynków. Nie tracili czasu na zbędne pogadanki, skupiali się tylko na dotarciu do celu. A byli coraz bliżej. Tempo trzymali o wiele większe, niż Ori w trakcie swoich treningów, dlatego ucieszyć się mógł, kiedy znaleźli się w końcu na ziemiach Ryuzaku. Nie ma to jak w domu. Teraz Kamiyo mógł popisać się swoją wiedzą na temat rodzinnych stron i tajników szybszych przejść.
Ukryty tekst
opisz w swoim poście w następnym temacie przeprawę, jaką zaproponowałeś Izarayi w kierunku Ryuzaki, może opowiesz mu jakąś legendę? :3
0 x
Chakra Ariiego - dla sensora wyczuwalna jako spokojna, ciepła i dobroduszna
Chakra w formie Rzeźnika - zimna, wyczuwalna woń krwi, morderczy zamiar wisi w powietrzu
Chakra w formie Mindy - znudzona, "rozbrykana", skryta
PH
Bank
WT
Tetsurō
Posty: 1224 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 5 kwie 2023, o 23:29
Nasz główny bohater nie zbierał się długo do wyjścia. Wziął wszystkie swoje miecze i zarzucił płaszcz z symbolem klepsydry a następnie pożegnał się ze swoją tajną siedzibą i ruszył w drogę. Nawet nie zostawił żadnej notki dla Misae, no ale co się dziwić, ona miała teraz inne, ciekawsze zajęcia w domu swojego przyszłego męża, a nie jakieś tam przejmowanie się białowłosym. Kjudini był gotowy do wyruszenia w drogę, dlatego też skierował się w stronę bramy. Nie mó©ł się tylko zdecydować na wyjście, czy wyjść konwencjonalnie, przez te murowaną, czy może jednak przez ta, którą stworzył swoja bijudamą jakiś czas temu. Mury były ważną częścią miasta, jednakże dalej ich nie odbudowano. Mimo tego, że prace postępowały, to wyrwa jeszcze jakiś czas będzie dostępna.
Oczywiście naszemu bohaterowi nikt problemów na bramie nie robił. Strażnicy, którzy doskonale wiedzieli kim jest, skinęli mu głowami i życzyli powodzenia. Jeżeli chciał, to nawet pouprawiali z nim lekki small talk, aby dowiedzieć się co ciekawego taki wielki bohater zamierza, a następnie puścili go wolno, aby mógł znowu ratować ich osadę, a może nawet i cały świat. Trakt przy Kotei był pełen, z powodu zniszczeń i wsparcia finansowego, jakie udzieliło Ryuzaku, wiele wozów z materiałami budowlanymi przyjeżdżało do miasta, pomóc w odbudowie. Wielu ludzi przybywało też tutaj do pracy. W końcu wielu architektów, cieśli czy innych budowlańców było teraz potrzebnych. Kjoszu jednak podróżował w drugą stronę. Jego celem było południe, to tam ukrywał się jego cel, który musiał dorwać.
Podróż, którą zaplanował trwała wiele dni. Nie zawsze było mu dane odnaleźć jakąś karczmę, przy której mógłby się zatrzymać, czasami trzeba było spać pod gołym niebem. Czasami też na polanach przy traktach, które były takimi naturalnymi hotelami, była możliwość dosiądnięcia się komuś do ogniska i pogadania. Czasami trzeba było spędzić noc samemu jak palec. Co prawda Kjudini nigdy nie był sam, gdyż w jego wnętrzu mieszkał pasażer na gapę. Jednakże Matatabi nie była zbyt rozmowna, tak jak zawsze ignorowała swój pojazd i zajmowała się swoimi, kocimi sprawami. Czasami tylko skomentowała coś w trakcie podróży, jednakże było to przeważnie coś dziwnego, raczej niezrozumiałego przez jej hosta-lekkoducha.
W końcu stało się. Nasz główny heros dotarł do pierwszego kamienia milowego swojej podróży. Był on już w Kaigan. Widoki się zmieniły, tak samo jak pogoda, no ale dalej szedł on traktem. Co jakiś czas mijał niewielki osady czy też karczmy. Zdarzały się nawet posterunki wojsk, jednakże nikt nie robił mu problemów. No może przesadzam, nikt poza narratorem. Bo nasz main hero szedł sobie i szedł, cały czas przed siebie, aż w końcu coś go trafiło. Jego umysł urodził taką jedną, czyściutką myśl. Czy on w ogóle wiedział, gdzie jest osada do której zmierza i wiedział w jaki sposób do niej trafić? Nie był gołębiem, żeby podróżować z głowy... Trzeba było coś wymyślić, jakoś odnaleźć drogę. Tylko gdzie jej szukać?
Matatabi
Panie Kjoszełu, prosiłbym, abyś opisał jedną, może dwie wspaniałe przygody Kjudiniego, które wydarzyły się na trakcie w trakcie drogi do celu. To może być cokolwiek sobie upatrzysz, byle pokazał nam naszego herosa z jakiejś ciekawej strony.
Ukryty tekst
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Tetsurō
Posty: 1224 Rejestracja: 8 maja 2022, o 18:25
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki, szczupły, zielone włosy, szmaragdowe oczy. Ubrany w białą, jedwabną kuszulę i piaskowe spodnie. Na szyi nosi jasnozieloną chustę.
Widoczny ekwipunek: Kabury na obu nogach na udzie Złoty medalion Ayatsuri na szyi pod chustą
Link do KP: viewtopic.php?f=32&t=10439&p=193076#p193076
GG/Discord: Kubalus#9713
Multikonta: Zankoku
Post
autor: Tetsurō » 6 kwie 2023, o 01:36
Nie było więcej pytań do Lorda Sugiyamy, więc nasi bohaterowie byli wolni. Po szybkiej wymianie zdań każdy poszedł w swoją stronę, tak aby odpowiednio przygotować się do nadciągającej misji. Mieli do pokonania kawałek drogi, opuszczali też Kotei na jakiś czas, "Do ślubu" to dosyć niepewna granica, gdyż nikt jeszcze nie wiedział czy w ogóle się odbędzie, a jeśli tak to kiedy, no ale nie zapowiadało się, żeby to było w przyszłym tygodniu. Dlatego też trzeba było pożegnać rodziny, wyprowadzić psy i takie tam. Wiecie, odpowiedzialne zadania, które należy robić jak się jest dorosłym.
Pogoda od początku dnia nie sprzyjała. Jeszcze wczorajszego dnia świeciło słoneczko, jednakże dzisiaj maszyna losująca zdecydowała, że przez cały dzień będzie lać gęsty deszcz. Bez grubego płaszcza ani rusz w taką pogodę. Nasi bohaterowie spotkali się z rana przy bramie. Tam już czekał na nich jeden z posłańców, którzy przekazał kilka zwojów z zapieczętowanymi w środku innymi zwojami i księgami, które traktowały na wszystkie wymagane przez Hiromi tematy. Życzył on mi także powodzenia, a następnie wrócił do swoich ważnych obowiązków. Mimo wczesnej pory, po obu stronach bramy już stała kolejka powozów. Zarówno tych, które chciały z towarami wjechać, jak i te, które chciały wyjechać. Trzeba było przejść kontrolę towarów, dokumentów i innych pierdół, które były znane tylko strażnikom zajmującymi się cłami. Skądś trzeba było brać pieniądze na funkcjonowanie miasta, a jak wiadomo, kupcy mają dużo pieniędzy, więc mogą trochę ich oddać. Szczególnie, że i tak wjazd do miasta im się opłaci. Nawet w tak zrujnowanym stanie jak teraz, Kotei było centrum handlu w Sogen, to tutaj dokonywano największych transakcji, które potem byłī dystrybuowane po całym kraju. Dlatego też każdy znaczący kupiec przyjeżdżał tutaj co jakiś czas, zostawiają przy okazji trochę pieniędzy.
Trakt w stronę, w którą zmierzali był pusty. Większość ruchu jeszcze nie wyjechała, więc mogli sobie w spokoju spacerować, przy okazji rozmawiając. Jedyna nieprzyjemność była taka, że padało, no ale z tym nie dało się wiele zrobić. Naszych bohaterów czekało wiele dni podróży, więc mielie wiele czasu na rozmowy i poznawanie siebie. Nawet, jeśli pogoda dzisiaj nie sprzyjała, to na pewno w kolejne dni będzie lepiej.
Pierwszy dzień minął pod znakiem deszczu, gdyż tak jak mówiłem, cały czas w Sogen lało. Na szczęście naszym bohaterom udało się zatrzymać w przydrożnej karczmie, gdzie mogli wynająć sobie pokój, cieplutki i suchutki pokój. Co więcej, karczmarz zaoferował im do tego ciepłe jedzenie i napoje, a za dodatkową opłatą, mógł im udostępnić dużą balię pełną ciepłej, a może nawet gorącej wody. Idealnie, aby ogrzać się przed spaniem. Najlepsze było to, ze taka balia mogła zostać wstawiona do ich pokoju, a dal tych co odważniejszych, był też wariant dwuosobowy. W każdym razie, zapowiadało się, że pierwszy dzień podróży spędzą w całkiem niezłych warunkach. No ale to już zależało od nich, jak bardzo chcą się szarpnąć. Z jednej strony mieli oszczędzać, no ale z drugiej, jak spać takim zziębniętym po całym dniu zimnego deszczu spływającego ci po twarzy i zaglądającego pod przemoczone ubranie...
0 x
Prowadzone Misje:
Ichirou -"Pan na Włościach" - Wyprawa S
Shiori - "W11 - Wydział Śledczy" - Misja C
Uchiha Hiromi
Posty: 448 Rejestracja: 17 mar 2023, o 17:18
Wiek postaci: 18
Ranga: Doko
Krótki wygląd: Czarne, długie włosy, ciemne oczy, delikatne rysy twarzy, lekka nadwaga.
Widoczny ekwipunek: Torba na pośladku, kabura na udzie
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=11005&p=205011#p205011
Multikonta: Yuki Hoshi
Post
autor: Uchiha Hiromi » 6 kwie 2023, o 13:09
Uchiha Hiromi
Wiosna, Rok 394
Chociaż zakładała, że będzie trzeba szybko wszystko załatwić, okazało się, że będzie na to trochę więcej czasu, niż się spodziewała. Dzięki temu spokojnie mogła się przygotować, pożegnać z bratem i jego narzeczoną (mogła sama przekazać mu, jak bardzo była zawiedziona, że nie poprosił jej o to osobiście. Miał jednak wytłumaczenie - rozkazy przychodzą z góry, a że teraz była kunoichi klanu Uchiha, musiała się przyzwyczaić do tego, jak to wszystko wygląda. Poza tym, dodał, że ciężko byłoby mu odprawiać ją na tak długo, kiedy w końcu miał w Kotei kogoś ze swojej rodziny i był szczęśliwy, że jego dom był pełen.)
Wybaczyła mu, oczywiście. Nie zmieniło to faktu, że splądrowała mu szafę i wydobyła aż dwa eleganckie, klanowe kimono. Nie chciała pozwolić na to, żeby Azuma musiał kupować (pewnie by się przydało, żeby kupił, ale skoro nie musiał, to powinno być w porządku). Masahiro miał się potem przekonać, że będzie musiał sprawić sobie nowe kimono na ślub.
- Ale pogoda… - mruknęła Hiromi, kiedy już się spotkała z Azumą, po uprzednim ukłonieniu się lekkim. Następnie poklepała się po plecaku. - Mam to kimono. Szczęśliwie jesteś na tyle podobny do mojego brata, że wszystkie kolory będą pasować dobrze. Poza tym, nie ma co wydziwiać, nasz klan jest raczej ciemny jeżeli chodzi o estetykę. Bardzo lubię u Akimichich to, że są bardziej otwarci na jasne, żywe kolory. Patrząc na Misae-san, Yamanaka pójdą w pastele… będziemy się mocno wyróżniać - przyznała z szerokim uśmiechem, mimo tego, że już była zmoknięta i obłocona. Cóż, Sogen.
Podróż ani nie zachęcała do konwersacji ani do studiowania materiałów, nawet w czasie przerw. Hiromi na razie grzecznie słuchała Azumy, wykonując jego polecenia i mając nadzieję, że dostosuje się do jej tempa podróży, które było na pewno o wiele mniejsze niż jego tempo. Nie była też za bardzo w stanie młodzieńca poznać, więc głównie go obserwowała (dopóki nie zrobiła się zmęczona).
Podróż, która zajęła im cały dzień spowodowała, że Hiromi była wykończona, kiedy weszli do karczmy. Starała się obecnie nie odzywać, głównie dlatego, że była głodna i humorzasta, przez co bała się, że coś nieprzyjemnego powie Azumie lub karczmarzowi. Dlatego zostawiła w jego rękach wszelakie decyzje. Ona sama zdjęła swój płaszcz i rękawiczki i ustawiła się przy kominku, żeby się ogrzać, w momencie, kiedy Azuma miał zająć się zamówieniem jedzenia i tymi innymi sprawami organizacyjnymi. Była cała skostniała, mokra i w ogóle było jej bardzo nieprzyjemnie. Balia z wodą brzmiała jak dobry pomysł, ale albo zdecydowałaby się przesiedzieć tam całą noc, albo by tam zasnęła i się utopiła. Jednak wszelakie decyzje pozostawiła Azumie.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości