Tymczasowa Siedziba Kropli

[Sasame]

Przed podróżą

Już miałam ruszać na trakt, jednak Ario najwyraźniej miał nieco inny pomysł na środek transportu i po chwili w obłoku dymu pojawił się ogromny wąż, nieco zdezelowany, jednak z pewnością była to imponująca konstrukcja. Z początku nieco niechętnie, jednakże ostatecznie zdecydowałam się wejść na marionetkę, w razie czego wspomagając się prostą techniką ninjutsu aby wejść po większej pochyłości i zająć miejsce obok Ario, który pewnie będzie w jakiś sposób powoził przywołaną maszyną. Kiedy poczułam się już stabilnie na grzbiecie marionetki usiadłam w miarę wygodnie i rozejrzałam kiedy ruszyliśmy w drogę.
- Otóż nie, a przynajmniej nie wyglądało to w ten sposób, zwłoki same wydawały się ruszać, bez jakiejkolwiek ingerencji tego mężczyzny. No i właściwie nie tylko zwłoki, były jeszcze jakieś... Nie wiem jak to opisać ale ludzie, którzy po trafieniu rozpadali się na pył ale poźniej wracali do swojej pierwotnej formy. Jak ja walczyłam z osobą, która przywołała tych zdechlaków to również potraktował mnie osobliwą techniką, która sprawiła że niemal się utopiłam. Wystarczyło że mnie dotknął w rękę podczas ataku a ja nie byłam w stanie się poruszać. Kiedy próbowałam ruszyć jedną kończyną, inna reagowała, kompletnie wszystko było pomieszane. - opowiedziałam Ario o moich odczuciach po walce z - jak się później okazało - jednym z osławionych Jeźdźców, Hana.

Po dotarciu do Ryuzaku no Taki

Kiedy dotarliśmy wreszcie do celu naszej podróży, rozglądałam się ciekawskim wzrokiem po nowym miejscu. Nie przeszkadzał mi wzrok ludzi, którzy patrzyli z rozdziawionymi ustami na wiozącą nas marionetkę, jednak z pewnością było to nowym odczuciem.
- Zawsze podróżujesz w ten sposób, Ario-san? Nie przeszkadza ci taka rozpoznawalność i przyciąganie uwagi w zasadzie każdego w zasięgu wzroku? - zapytałam się marionetkarza. - Macie w ogóle jakąś siedzibę tutaj czy ktoś z was tutaj po prostu mieszka? - dodałam, tym razem dopytując już o Kroplę.

[Tanaka Misaki]

Misaki przez całą podróż siedziała w ciszy, słuchając rozmów Ario i Sasame, mając nadzieję, że rozwieją one, przynajmniej częściowo. Kuzynka dziewczyny liczyła, że uzyska od lalkarza jakieś informacje na temat dziwnych technik używanych przez tajemniczego przeciwnika z portu. Tanaka potrzebowała także trochę czasu na uporządkowanie wszystkich wydarzeń, które miały miejsce podczas turnieju. Szczęśliwie mogła się na tym skupić, bez konieczności patrzenia pod nogi i obawiania się o nierówności terenu, ponieważ Ario postanowił ich "podwieźć" swoim dziwnym, i trochę zdezelowanym, tworem. Młoda przedstawicielka szczepu Jugo nie zamierzała zadawać pytań na temat tej lalki, po pierwsze dlatego, że nie chciała wyjść na niekulturalną, a po drugie, niezbyt wiedziała o co mogłaby w ogóle pytać. To tak jakby ktoś z zewnątrz pytał ją o Senninke. A przynajmniej tak jej się wydawało...
W Ryuzaku jeszcze nie była, toteż z ciekawością rozglądała się po okolicy, oceniając wzrokiem krajobraz, w tym faunę, florę i architekturę, porównując ją ze swoją rodzinną prowincją. Czasami zamieniła parę słów z miejscowym ptactwem i tak właśnie upłynęła jej podróż aż do Tymczasowej Siedziby Kropli.
-To tutaj? - Zapytała cicho, przechylając głową na boki, jakby chciała się upewnić, że za budynkiem nie ma jakiegoś innego.

[Ario]

Ario wysłuchał w całości opowieści Sasame o tym, jak to zwłoki same chodziły, regenerowały się, potem robiły jeszcze jakieś dziwne moce. Brzmiało mu to trochę jak zmyślona opowieść, wkońcu trupy same nie chodzą, o ile nie są kontrolowane. Nawet jeśli chodzą, to się nie regenerują z jakiegoś pyłu. Uznał, że dziewczyna przesadza i pewnie to ferwor walki sprawił, że jej się coś zdawało.
- Pył? Może Ci się pomieszało z klanem Kami. Oni potrafią kontrolować kartki papieru, z daleka i bliska mogło to wyglądać, jakby rozpadali się na drobniejsze elementy i potem składali w całość. - odparł Ario, szukając prostego wyjaśnienia. - Być może to jakieś kinjutsu klanowe, o którym nie wiemy. Klany potrafią skrywać naprawdę niesamowite sekrety. - dodał.

Następnie w podróży dyskutowali o tym, jak się przemieszcza pacynkarz. Dziewczyna poddawała wątpliwości, czy to dobrze, że są tak na widoku i czy kropla posiada jakąś siedzibę.
- Od pewnego czasu zawsze poruszam się w ten sposób. Wielokrotnie brali mnie za słabego tragarza lub kupca, którego można łatwo ograbić i niemalże co podróż musiałem toczyć walki. Tym bardziej, że w większości przypadków, poruszałem się samotnie. Wąż nie dość, że odstrasza pierwszych lepszych zbójów, to jeszcze mam czas przeglądać notatki i starać się lepiej zrozumieć niektóre rzeczy, jak na przykład budowa ciała. Ciągle mam wrażenie umykają mi niektóre rzeczy, ale liczę, że uda mi się to wszystko zrozumieć. - wyjaśnił swoim beznamiętnym tonem.

Niedługo później zjawili się przed siedzibą. Tak jak Ario zakładał...no za dużo się nie zmieniło. Ot rudera, która została przejęta przez Hoshi i w miarę doprowadzona do stanu użytkowania.
- To tutaj. - odparł, spoglądając na młodszą z dziewczyn. - Nie wygląda imponująco, ale niestety nie mo... - chłopakiem targnęło na boki i dostał ponownego ataku kaszlu. Przyłożył rękę do ust by zakryć to, co czuł, że z nich się wydobywa. Szybkim ruchem wytarł dłoń o ramię i odwrócił się jakby nigdy nic. - Jeszcze nie miałem okazji zmienić tego w coś normalnego. Nie wiem czy nie lepiej wyjdzie kupić po prostu większą posiadłość. - wyjaśnił i podszedł do głównych drzwi. Lekko zaskoczony zobaczył, że wisi tam kłódka wątpliwej jakości na jeszcze bardziej wątpliwej jakości drzwiach. Zrobił krok do tyłu i rozejrzał się dookoła.
- Poszli gdzieś. - mruknął, po czym podszedł bliżej kłódki i wziął ją do ręki. Obejrzał z obu stron po czym puścił. Kucnął na chwilę, po czym sięgnął po plecak i zanurkował do środka. Chwilę grzebał, po czym wyjął młotek i dłuto. Zbliżył się do kłódki i wsadził dłuto do środka zatrzasku od boku. Potem jednym sprawnym ruchem uderzył od boku młotkiem i kłódka spadła na ziemię, wydając brzdęk. - Chodźcie. - poinformował dziewczyny, totalnie nie przejmując się, jak cała akcja musiała wyglądać od boku dla nieświadomych niczego Juugosek. Lalkarz wrzucił do plecaka sprzęt po czym zarzucił go na plecy i otworzył drzwi na szeroko. Powitał ich zaduch i zapach starości, co świadczyło, że chwilę nie było wietrzone. Ario położył kłódkę na stole po czym odwrócił się do dziewczyn.
- Hoshi zajmuje się zarządzaniem organizacją. Taka z czarnymi długimi włosami. Jak przyjdzie to Wam wszystko opowie co i jak. Na górze są pokoje, to sobie możecie wybrać. Kuchnia jest tam, łazienki tam. - powiedział pokazując kierunki gdzie co się znajdywało. - Woda leci jeszcze zimna, ale niedługo sprawię, że będzie lecieć ciepła. - dodał skupiając wzrok na jakimś punkcie daleko. - A, no jest jeszcze Kisuke, to taki długi chłopak, też ma czarne włosy. Jak zobaczycie jakieś robaki to pewnie jego, więc się nie martwcie. - wyjaśnił ze stoickim spokojem.

[Kisuke]

Po drodze nic go nie opóźniło. Żaden przypadkowy przechodzień, żaden złodziej, który musiał być złapany. Szedł bezpośrednio do budynku Kropli, ciągle zastanawiając się nad ostatnimi wydarzeniami. Na mieście słyszał wiele plotek. Bardzo niepokojących, nawet jeśli mówił o potencjalnym zarobku, to słuchanie o krzywdzie było bardzo poruszające. Chyba Kropla będzie miała jeszcze więcej do roboty niż kiedykolwiek. Wreszcie dotarł do siedziby, okazało się, że jest częściowo otwarta, choć wydawało mu się to nieco dziwne, zazwyczaj Hoshi pilnuje porządku, a tutaj wyglądało jakby ktoś wszedł do środka w pośpiechu.

-Hoshi? Kim jeste... Ario!- Najpierw lekko niepewnie zapytał, próbując wywołać swoją koleżankę, ale szybko dostrzegł dwie inne osobniczki. Jedna w podobnym wieku do niego, druga nieco młodsza, ale obie zdecydowanie nie przypominały przedstawicielki rodu Yuki. Już zaczynał mieć niemiłe myśli na ich temat, ale wtedy dostrzegł chyba najbardziej charakterystyczną postać jaką znał. Ekstrawagancki, nieco dziwaczny ale do bólu pomocny Ario był najwyraźniej przewodnikiem tej dwójki. Kisuke uśmiechnął się na jego widok. Ostatnim razem się minęli, dobrze, że tym razem udało im się wreszcie spotkać. Mieli tyle spraw do omówienia, że aż ciężko było wybrać od czego zacząć. Kropla, klony, gurda, siedziba, Sogen... Lista pewnie mogłaby zająć cały duży zwój.

-Jestem Kisuke, miło mi was poznać- Przedstawił się pozostałej dwójce, po czym zajął się otwarciem pozostałej części kompleksu, żeby można było swobodniej się po nim przemieszczać, bez potrzeby usuwania kłódki w nieco bardziej brutalny sposób.

[Sasame]

Kiedy wreszcie zatrzymaliśmy się pośrodku jednej z uliczek Ryuzaku, moim oczom ukazała się... Dosyć nieimponująca rudera, którą ktoś uprzątnął aby osiągnąć jakkolwiek zdatne do użytkowania warunki. Spojrzałam na Ario, który najwyraźniej był nieco zaskoczony obecnością kłódki na drzwiach, jednakże niezrażony tym zabrał się za otwarcie jej. Uniosłam brwi kiedy ten wyciągnął z plecaka jakieś narzędzia zamiast klucza, jednakże w dalszym ciągu nic nie mówiłam a jedynie rozejrzałam się po okolicy.
- To na pewno tutaj? Nie powinieneś mieć jakiegoś klucza, Ario-san? - zapytałam nieco niepewnie, jednakże weszłam do środka za marionetkarzem o pomarańczowej czuprynie. Ten jednak najwyraźniej kompletnie niezrażony całą sytuacją kontynuował opowiadanie nam o siedzibie i członkach organizacji. Wtedy jednak pojawił się wysoki shinobi o czarnych włosach, który szybko okazał się być wspomanianym przed chwilą Kisuke, właścicielem wszelkich pałętających się po siedzibie owadów.
- Witaj, Kisuke-san, to jest Misaki, moja młodsza kuzynka a ja jestem Sasame. Ario-san przyprowadził nas tutaj z Sogen, gdzie zainteresował nas istnieniem waszej organizacji. Nasza przynależność leży oczywiście również po stronie szczepu Juugo, jednakże nasz lider z pewnością nie będzie miał obiekcji do naszego zaangażowania w działanie Kropli. - przywitałam się z Kisuke, przedstawiając siebie i kuzynkę a także tłumacząc nieco jak tutaj trafiłyśmy.

[Ario]

Ario na widok Kisuke wyprostował się i skinął głową.
- Kisuke. - powiedział krótko. Nie był w stanie ocenić jak dawno nie widział swojego towarzysza, jednak był zadowolony, że ten jest w jednym kawałki. - Był atak na Sogen podczas turnieju, wysadzili połowę stolicy. - wypalił tak jak stał.

No więc przywitanie było już za nimi, a Ario sam rozejrzał się dookoła, pilnując czy aby napewno Hoshi gdzieś nie ma.
- To jest Sasame i Misaki ze szczepu Juugo. Walczyły dzielnie na turnieju i zaproponowałem im dołączenie do naszej organizacji, zgodnie z prośbą Hoshi. Jednakże sam turniej był bardzo...wybuchowy. - mruknął. - Usiądźmy. Gdzie Hoshi? - zapytał, po czym przy dużym stole zajął jedno z siedzisk. Zrzucił plecak obok stołu i oparł go obok nogi od stołu.
- Sam turniej był ciekawy, było dużo przedstawicieli z różnych klanów i stron świata, a także shinobi posługujący się ciekawymi technikami. Jednakże nim turniej się zakończył, doszło do zamachu przez... - w sumie Ario nie wiedział dokładnie, kto zaatakował Sogen. - Chyba Cesarstwo, a wraz z nimi byli jacyś Jeźdzcy Apokalipsy. Jednego z nich udało mi się zabić, ale była naprawdę silna. - dodał. - Chciałem zabić resztę, ale gdy dotarłem na arenę, to wydawało się, że Siły Sogen ze wsparciem z Unii dali sobie radę. Rozpoznałem tam Kyoushiego i Ichirou, była też Misae.

Opowiedzieć wszystko w dużym skrócie było ciężko, więc Ario po prostu skakał po tematach, nie bardzo przejmując się, jak bardzo niedokładne zeznania mogą być dla Kisuke szokiem.
- Azuma mi pomógł w walce z tym jeźdzcem, nazywała się Iwaru i mówiła, że jest jakąś Wojną. To znaczy już nie jest, bo wyrzuciłem jej głowę na środek areny z myślą, że sprowokuję ich szefa, ale najwidoczniej się spóźniłem. - powiedział, spoglądając gdzieś w odległy punkt. - W każdym razie, Azuma powiedział mi, a raczej pokazał mi...kto zabił Tamaki. - ton głosu Ario z beznamiętnego przerodził się w bardziej stanowczy, jakby mroczny. - I to co Ci opowiem, zdecydowanie Ci się nie spodoba. A Wy co robiliście przez ten czas?

[Kisuke]

Przywanite się przebiegło sprawnie i w miłej atmosferze. Kisuke uśmiechnął się i ukłonił delikatnie przed dwiema poznanymi kuzynkami, które w pierwszej chwili wziął za siostry. Ich przywiązanie do szczepu Jugo brzmiało bardzo podobnie do tego, który Kisuke prezentował względem swojego klanu, dlatego nie widział w tym absolutnie żadnej przeszkody. To że chciały pomóc Kropli było bardzo budujące. Ale radość musiała poczekać, bo Ario wypalił prosto z mostu. Czyli plotki o Sogen były prawdą.

-Nie wiem... Myślałem, że będzie tutaj. Miała chyba trochę spraw do załatwienia- Nie wchodził w kompetencje Hoshi, bo ona sama potrafiła dobrze wszystkim zarządzać i nie potrzebowała kogoś, kto wejdzie z butami w jej plany i zacznie wszystko komentować. Kisuke wypuścił nieco głośniej powietrze, zastanawiając się jak w ogóle ugryźć temat dalszej rozmowy, ale na całe szczęście szczery do bólu i bardzo konkretny Ario przejął stery, zaczynając opowiadać o Turnieju.

-Kyoushi w Sogen. Hmmm, ciekawe. Myślałem, że będzie się trzymał od nich z dala.- Czyżby Shiroyasha nie był do końca szczery w czasie ich ostatniej rozmowy? Ciężko było coś z tego wywnioskować, ale Kisuke mimowolnie spojrzał swoimi różnobarwnymi oczami na dwie przybyszki. Nie znał ich jeszcze zbyt dobrze, ale po słowach Ario wynikało, że chyba im ufa. Ile wiedziały? Na wszelki wypadek część opowieści warto zachować za zasłoną milczenia.

-Co u nich? Azumy i Misae. Jak się młody trzyma? Trochę minęło od momentu gdy ostatnim razem go widziałem- Azuma był chyba jedyną osobą w całym Sogen o której Kisuke mógł osobiście pomyśleć. Poznali się w nieciekawych okolicznościach, a informacje, które im wtedy przekazał sprawiły, że Kisuke czuł pewien dług wdzięczności względem młodego Uchihy. Najwidoczniej Ario dowiedział się jeszcze więcej. Kisuke uśmiechnął się, ale było w jego wzroku sporo smutku i żalu. Złość już mu dawno przeszła. Mimo wszystko każde wspomnienie o Tamaki, zwłaszcza jej śmierci na nowo rozdrapywały stare rany.

-Byliśmy u radnych. A właściwie radnej. Hoshi zaczęła zajmować się kwestią stałej współpracy z tutejszymi władzami. Ona zarządza, ja robię. A w Ryuzaku Kropla ma co robić. Nawet nie masz pojęcia ile momentami jest pracy, że nawet nie ma w co rąk włożyć. Sama siedziba wygląda tak jak wyglądała, ale uznaliśmy, że to pozostawimy twojej inwencji- Temat Tamaki trzeba było zostawić na inny moment. Zarówno Ario jak i Kisuke zdawali się nie myśleć z pełną czystością umysłu, a do tego dwie nowe osoby, które zaoferowały swoją pomoc Kropli zdecydowanie nie powinny słuchać o tamtych wydarzeniach. Aburame położył dłoń na swojej gurdzie, aby jego kolega-wynalazca zwrócił na to uwagę i może wpadł na jakieś dodatkowe usprawnienia.

-Jugo, tak? Przybyłyście z daleka. Na pewno jesteście zmęczone. Usiądźcie, przyniosę coś do picia i może nawet coś do jedzenia się znajdzie w naszych zapasach. Jak się w ogóle poznaliście z Ario?- Następnie swoje słowa skierował do czerwonowłosej, która zdawała się opiekować swoją młodszą i nieco bardziej wycofaną kuzynką. Były ciekawym uzupełnieniem obecnego składu. Co prawda niemalże każdy tutaj przebył daleką drogę od domu. Hoshi miała spore morze do przepłynięcia, Ario był z pustynnych rejonów, więc w tym kontekście górskie rejony Daishi nie były specjalnie egzotyczne. Jedynie Kisuke i jego Kaigan było po sąsiedzku.

[Sasame]

Przysłuchiwałam się dosyć chaotycznej rozmowie jaką rozpoczął Ario swoim strzelaniem strzępkami informacji, jednakże przyprawiło mi to jedynie uśmiechu. Przywitałam się z Kisuke po czym zaczekałam chwilę aż dwójka znajomych nieco nadgoni zaległości pomiędzy sobą, sama rozglądając się po wnętrzu siedziby.
- Tamaki? Hyuuga? Słyszałam o niej, bardzo dobrze jej szło podczas turnieju na wyspach samurajskich. Wielka szkoda że tak skończyła, słyszałam że jej ojciec bardzo szczycił się jej osiągnięciami, jednakże nigdy nie miałam okazji jej poznać, była waszą przyjaciółką? - zapytałam, nieco ostrożnie dobierając słowa, żeby przypadkiem nie powiedzieć czegoś co mogłoby urazić albo zasmucić gospodarzy. - Zgadza się, kawałek drogi stąd do Nawabari, jednakże do tej pory nie zapuszczałyśmy się poza Karmazynowe Szczyty, więc dobrze jest wreszcie poznać nieco więcej świata. Bardzo chętnie, podróż mimo że sama w sobie nie była męcząca, dzięki wierzchowcowi Ario-san, trochę trwała i zjadłabym chyba konia z kopytami. Wpadliśmy nieco na siebie podczas oglądania walk turniejowych i bardzo przyjemnie się nam konwersowało i jakoś tak wyszło. A skąd wy jesteście? Ario-san chyba wspominał coś o Unii ale nie jestem pewna czy dobrze pamiętam.

[Ario]

Rozmowa trwała w najlepsze, gdyby jeszcze była tu Hoshi to możnaby powiedzieć, że mają pierwszą oficjalną naradę Kropli. No, ale Hoshi nie było, więc mieli nieoficjalną.
- Azuma użył na mnie genjutsu i pokazał mi dokładnie co stało się tamtego dnia. - powiedział Ario. - Przeciwnik Tamaki otrzymał śmiertelny cios, a mimo to, nic sobie z tego nie zrobił. Nigdy nie widziałem takiej techniki. Z tego co udało mi się dowiedzieć, jest przedstawicielem...klanu albo szczepu wyznawców Jashina. - powiedział chłopak, opierając dłonie na stole. - Muszę dowiedzieć się, jak ta technika działa. - powiedział.
- To może być przełom, nie tylko w medycynie, ale także w zastosowaniu bitewnym. Muszę go odnaleźć...a drugi powód jest taki, że muszę go zabić. - dodał po chwili.

Rozmowa toczyła się jeszcze pomiędzy starszą z dziewczyn a Kisuke.
- Tak, pochodzę z Ningyo-shi. Kolejnym etapem będzie właśnie powrót i zawiadomienie mojej shirei-kan o tym, co działo się w samym Sogen. - wyjaśnił. - Nie bardzo chcę z nią o tym rozmawiać. Raz mówi, że mamy wszystkim pomagać, potem nie chce pomagać i mówi, że źle robie. Kobieta jest nieszablonowa i nie wiem jak zareaguje na to, że przeszczepiłem ramię jednemu z bohaterów wojennych Sogen. .

Ario popatrzył dookoła siebie.
- Mamy jakieś fundusze na remont tego? Czy kupujemy nową siedzibę?

[Kisuke]

Kisuke aż syknął z niezadowolenia. Ario niecelowo rozdrapywał stare rany. Miał same dobre intencje, bo to czego się dowiedział, rzucało zupełnie nowe światło na kilka spraw. Po pierwsze Azuma zdecydowanie poprawił swoje możliwości od ich ostatniego spotkania. Genjutsu, które pokazuje wspomnienia? Dobrze wiedzieć, że coś takiego istnieje. Po drugie, przeciwnik Tamaki. Słyszał sporo o takich ludziach.

-Kult Jashina. Cholerne świry. Myślałem że całkowicie zamknęli się w swoim klasztorze i przestali chodzić po świecie. Żeby Mur i Ucicha korzystali z pomocy kogoś takiego... Wiesz jak ma na imię? Pójdziemy po niego. Wkrótce. Ale najpierw Kropla- Znał trochę historię wyznawców, bo pochodzili oni stąd, właśnie z Ryuzaku. Komplikowało to pewne sprawy, bo historie o ich nieśmiertelności kolejny raz znajdywały potwierdzenie. A to będzie oznaczało, że takie zwyczajne zabicie go nie będzie takie proste. Trzeba to dobrze przemyśleć, może zdobyć nieco więcej informacji. O nim samym oraz o ludziach mu podobnych.

-Tak, dokładnie ona. Najlepszą przyjaciółką, pomysłodawczynią oraz założycielką Kropli. Ten cały... Projekt... To dzieło jej życia. A teraz my staramy się go kontynuować.- Nie zaskoczyło go, że ktoś znał Tamaki, zwłaszcza z pogłosek o jej fenomenalnym występie na Turnieju w Yinzin. Odpowiedział więc Sasame kilka szczegółów więcej o postaci młodej, tragicznie zmarłej, Hyugi.

-Ario, jak słyszysz, pustynia. Hoshi, o której wspominaliśmy, pochodzi z cesarskich wysp. Ja pochodzę z Kaigan, z klanu Aburame. Także jak widać, mamy dość zróżnicowane pochodzenie. A połączyła nas tylko jedna sprawa. Tamaki.- Przedstawił skąd jest i z jakiego klanu pochodzi. Dla osób z tak dalekich regionów mogło to nic nie oznaczać, więc pozwolił sobie na małą prezentację, wyciągając lekko przed siebie rękę, a z rękawów wyszło kilkanaście owadów. Część przebiegała mu pomiędzy palcami, niektóre wzniosły się w powietrze kręcąc kółka pomiędzy całą czwórką.

-Nie wiem. Pytaj Hoshi. Czekaj... Co zrobiłeś? Jakie całe ramie? Jakiemu bohaterowi wojennemu?- Najpierw tak zwyczajnie podszedł do odpowiedzi na pytanie o remont, rozglądając się po pomieszczeniu. Miejsce nie wyglądało najlepiej. Środków raczej nie mieli za dużo, bo większość szła na udzielanie pomocy. O kupnie nowej siedziby raczej nie było mowy ale nie chciał psuć jego marzeń. I wtedy do niego dotarło co usłyszał kilka sekund wcześniej. Zrobiło mu się trochę gorąco, gdy dowiedział się, że zdolności przeszczepowe Ario stały się znane w prowincji Uchiha. Raczej utrzymał tajemnicę, ale jest gadułą i sporo mieli językiem. Z drugiej strony, skoro wrócił bezpiecznie, to nawet jeśli powiedział, to Uchiha mu to darowali.

[Sasame]

Sama również zastanowiłam się nad tym co opisał Ario, jednakże w żadnym stopniu nie potrafiłam tego powiązać z czymś co widziałam... Chociaż.
- Jeżeli chodzi o Kultystów Jashina to nie słyszałam nigdy o nich, jednakże otrzymywanie śmiertelnych ran i kontynuowanie walki brzmi bardzo podobnie do tego z czym spotkałyśmy się podczas ataku na Kotei, tak jak ci opowiadałam, Ario-san. Ten jeden z Jeźdźców przyzwał za pomocą techniki wojowników, których nie musiał kontrolować i walczyli dla niego. Do tego po mocniejszych ciosach rozpadali się jakby w pył ale po chwili formowali się z powrotem w ludzi i kontynuowali walkę. Pamiętam jak wspominałeś że mogły to być zdolności jakiegoś klanu, jednakże jestem pewna że nie były to kartki papieru a do tego przyzwani wojownicy wychodzili z trumien. No a wracając do mężczyzny, który przyczynił się śmierci Tamaki-san, to skoro nie da się go zabić w... Tradycyjny sposób, jak walczyć z kimś takim w ogóle? - powiedziałam do dwójki shinobich.

- Cóż, w takim razie bardzo mnie cieszy że będę mogła wam pomóc w doglądaniu jej dziedzictwa. Wygląda na to że w takim razie brakowało wam akurat kogoś z Karmazynowych Szczytów i mam nadzieję że będziemy w stanie razem pomóc. - powiedziałam radośnie.

[Tanaka Misaki]

Misaki kiwnęła głową w kierunku Kisuke, kiedy została przedstawiona, zarówno przez Ario jak i Sasame zresztą. Zrobiła sobie mentalną notatkę na temat jego pochodzenia oraz klanu. Nie wiedziała nic a nic o mieszkańcach Kaigan toteż warto było słuchać ciemnowłosego mężczyzny. Podczas rozmowy, cała trójka poruszała kilka całkiem istotnych kwestii. Sama Misaki również słyszała co nieco o Tamaki, jednak nie przyznała tego na głos, a jedynie kiwnęła głową na znak że rozumie. Zsiadła również ze środka transportu, na którym przywiózł ją tutaj Ario, ostrożnie. Obecnie nie była w pełni swoich sił ze względu na ciężarki, które nosiła na nogach. Ograniczały one dość znacząco mobilność dziewczyny, ale były dobrym sposobem na ćwiczenia wytrzymałościowe. Toteż starała się w nich chodzić ciągle.
-Zmiażdżyć, poćwiartować, spalić i zakopać? - zapytała, gdy jej kuzynka zaczęła zastanawiać się nad sposobem zabicia Jashinisty.
-Raczej nie jest tym, co spotkałyśmy na statku podczas turnieju. Oni byli dość... nie-nieżywi. - dodała, z braku lepszego słowa i opuściła głowę. Nie czuła się do końca komfortowo poznając tyle nowych twarzy, szczególnie, że była tutaj chyba najmłodsza. Mówiła dość cicho i dość niepewnie.
-Nie chciałabym wyjść na nietaktowną ale.... czym charakteryzuje się klan Aburame? - zapytała, gdy rozmowy na poprzednie tematy ucichły, chcąc uzupełnić braki we własnej wiedzy.

[Ario]

Kisuke zaczął pytać o sytuację z przeszczepu. Ario w swoim stylu odparł.
- Jak szukałem pozostałych Jeźdzców to na arenie spotkałem kilka osób. - zaczął opowieść Ayatsuri. - Tam był właśnie jeden z Uchiha, który stracił ramię na bazie odcięcia przez technikę Raitonu. Misae chyba go lubi, a wszyscy do niego mówią per Sama, to zaproponowałem, że mu spróbuję zwrócić rękę. Poszliśmy do szpitala, a raczej to co z niego zostało i tam dokonała się operacja. Musiałem poświęcić ciało z muru, które miałem, ale i tak nie bardzo wiedziałem, co z nim dalej zrobić, więc w sumie na jedno wyszło.

Następnie padło kilka ciekawych stwierdzeń na temat Jashinów. Sasame wydawała się orientować w temacie lepiej, niż Ario zakładał, stąd przykuła jego uwagę niemalże natychmiast.
- Kult Boga? Jashina? Ci co wierzą w Boga później srają pod siebie i wznoszą modły do drewnianych kukiełek. Zresztą, zamierzam sprowadzić tu matkę, więc sami zobaczycie. To jakieś kinjutsu medyczne, którego działania nie znamy. Na tym świecie nie ma niczego boskiego, poza działaniem chakry. - tak jak generalnie Ario był raczej neutralny, tak w tym temacie można czuć było negatywną energię bijącą od chłopaka. - Rzeczywiscie, wychodzenia z trumien nigdy nie widziałem, to musi być kolejna technika, której działań nie znamy. Ciekawe tylko, z której dziedziny. - trochę go to zaintrygowało, ale nadal nie bardzo chciał wierzyć w działanie techniki, która przywraca z grobu człowieka i ten walczy, a do tego się regeneruje. To byłby fikoł na miarę dobrego WT za czasów Sandałów, a co dopiero działanie, o którym każdy mógłby się dowiedzieć. - Jak z nim walczyć? Na wszystkie walki, które stoczyłem wiem, że odcięcie kończyny generalnie kończy walkę, a odcięcie głowy na stałe. Jednakże jeżeli jakimś cudem, ten ktoś nawet z odciętymi kończynami, mógłby się regenerować, to zapieczętuje mu chakrę w całości. Jeżeli to nie pomoże, wtedy wyrwę mu kręgosłup z całym rdzeniem. Idealny obiekt pod różnego rodzaju eksperymenty. Tym bardziej, jeżeli potrafi się regenerować z jakiegoś powodu, może przydać się by zrobić lek regeneracyjny.

[Kisuke]

Temat o kultystach rozwinął się i wkroczył w decydującą fazę. Sporo zostało już powiedziane, w tym niesamowicie duża ilość informacji, które potrafiły zadziwić. Wojownicy z trumien, ludzie rozpadający się w pył i wracający do dawnej formy. I pojawiła się kwestia jak taką walkę należałoby wygrać. Wtedy do rozmowy dołączyła się, wcześniej nieco wycofana, młodsza z kuzynek, która w bardzo prostych ale niesamowicie brutalnych słowach podsumowała jaki powinien być plan. Mina Kisuke mówiła wszystko, w pełni się zgodził z młodszą Jugo.

Ale wtedy do akcji wkroczył Ario, który poruszył temat przeszczepu. "Ciało z muru". Kisume momentalnie spiorunował go wzrokiem. Taka bezpośredniość i wylewność Ario musiała się wreszcie zdarzyć, ale w ostateczności, skoro dwie nowe pary rąk postanowiły dołączyć do Kropli, to należały im się i te informacje. Tamaki wolałaby żeby nie było wśród "rodziny" wielkich tajemnic. Westchnął więc tylko, kiwając twierdząco głową, czym potwierdził historię o ciele zdobytym na murze oraz to, że zrozumiał opowieść Ario, choć dość enigmatyczna, to zawierała sporo informacji. Znany Uchiha. Dobry znajomy Misae. Dziewczyna miała cholernie dobre kontakty z tym klanem. Najpierw Kyoushi, teraz jeszcze jakiś inny. Czy Kisuke powinien się obawiać o wiedzę o swoim oku? Od przeszczepu minęło już sporo czasu, tyle się pozmieniało. Stał się zupełnie innym człowiekiem i o wiele potężniejszym shinobim. Ale ma też większe brzemię, które musi nieść. Wiele ludzi, którzy od niego zależą i za których jest odpowiedzialny. Konflikt z Uchiha to ostatnie co mu w tej chwili potrzebne.

-Twoja matka też należy do kultu Jashina?- Nie do końca załapał chyba tak rozumowania Ario. Co tu dużo mówić? Meandry jego umysłu były niezbadane i niezrozumiałe dla większości śmiertelników. Jak Kisuke zaczynał sądzić, że zaczyna go rozumieć, to ten znowu potrafił wypalić takim potokiem słów, skrótów myślowych oraz słów, którego znaczenia Aburame nie rozumiał, że wątpliwości zaczynały się na nowo. Nawet nie zapytał o fakt przyprowadzenia jej tutaj. Jeśli wymagała pomocy, to ta sprawa nie była nawet kwestią debaty, a wręcz koniecznością by tak postąpić.

-Symbiozą. W dzieciństwie każdy z nas otrzymuje potężny dar. Rój Kikaichu, który żyje w pełnej koegzystencji z nami. Nie są może tak spektakularne jak kule ognia, podstępne jak iluzje czy nie posiadają takiej siły jak kontrolowany piach bądź drewno, ale to wciąż bardzo potężna broń- Czym prędzej zaspokoił ciekawość Misaki, która okazała się żywo zainteresowana tematem owadów. Te kilka, które kręciło kółka pomiędzy całą paczką znajomych, teraz podleciały do młodej Jugo, zawisając w powietrzu kilkanaście centymetrów od jej oczu. Jeśli zechce i wyciągnie rękę, usiądą na niej, wpatrując się swoimi malutkimi oczkami w nową twarz.

-A z czego słynie wasz klan? Nie miałem chyba nigdy okazji poznać i porozmawiać z jakimś waszym przedstawicielem. Kiepski ze mnie podróżnik i zwykle trzymam się znanych mi rejonów- Skoro temat już się rozpoczął, to można go było pociągnąć. Jednym z założeń Kropli jest przecież pozyskanie wiedzy o klanach z całego świata. Czy jest jakiś lepszy moment aby wymienić się wiedzą i doświadczeniami, niż poznanie kogoś z zupełnie innej części kontynentu?

[Sasame]

Kiedy Misaki dała mi bardzo prostą i dosadną odpowiedź na moje rozważania, podrapałam się po brodzie i skinęłam głową zamyślona.
- Bardzo możliwe że to jedyna sensowna opcja aby właśnie w ten sposób to rozwiązać, chociaż ja chyba najpierw bym poćwiartowała a później dopiero zmiażdżyła... Co do robienia z kogoś leków... Nie brzmi to zbyt przyjemnie ale nie moja dziedzina, więc nie będę się wtrącać. - odpowiedziałam po chwili, jednak tematy rozmowy zmieniały się szybciej niż się tego spodziewałam i po chwili już byliśmy przy kompletnie innym zagadnieniu. Wtedy również Kisuke zdecydował się nieco opowiedzieć o swoim klanie a także zaprezentować swoją umiejętność. Grupka owadów obleciała pomieszczenie aby następnie zawisnąć w powietrzu przed Misaki.
- Hmmm, bardzo ciekawe. Skoro tak to wygląda to pewnie twój klan żyje w zgodzie z naturą. Jeżeli chodzi o Juugo to jesteśmy kompletnie inni, chociaż również czerpiemy z natury, ale w inny sposób. Pozwól że zaprezentuję. - powiedziałam do Aburame po czym odsunęłam się na krok od reszty. Wzięłam oddech i aktywowałam Klątwę. Moje ciało pokryły czarne znaki przywodzące na myśl kolczaste pnącza. - Za pomocą chakry natury, jesteśmy w stanie wzmacniać swoje zdolności fizyczne. To jest pierwszy z poziomów, nie jest jakiś potężny, jednak pozwala również na wykorzystanie owej chakry natury. - powiedziałam po czym wyciągnęłam przed siebie rękę i przelałam do niej chakrę. Ramię natychmiast zaczęło się rozciągać i okrążyłam nim Kisuke aby go stuknąć w bark od tyłu a po tym moja ręka wróciła do swoich pierwotnych rozmiarów. - A to była jedna z wielu modyfikacji ciała jakich możemy dokonać za pomocą chakry natury. Dość przydatne i różne ciekawe rzeczy można z tym robić. - powiedziałam radośnie do shinobiego kontrolującego owady.