[Event] Karczma "Ō no Shi"
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
[media]Aki nie zgodziłby się ze stwierdzeniem, że warto zapominać ludzi. Wręcz przeciwnie - lepiej się im przyglądać. W końcu kto wie, może kiedyś przyjdzie ci ich spotkać przy okazji jakiegoś innego wydarzenia, albo choćby i walki. A w takich przypadkach zawsze warto było wiedzieć, kto jest z jakiego klanu i co potrafi. Można było w ten sposób ustalić strategię przed rozpoczęciem starcia, a nie obmyślać szczegóły w locie. [/media]
Podszedł do nich jakiś nieznajomy mężczyzna - kolejny zresztą - choć głównym interesantem był tutaj najwyraźniej sam Mujin. Najwyraźniej prowadzili wcześniej jakieś interesy - dobrze, dobrze. W razie gdyby coś się posypało, to był tutaj medyk. W końcu w takim miejscu nietrudno o karczmarza Kogo, który mógłby się wkurzyć na jakiegoś klienta i zrobić mu z dupy sogeńską jesień.
- Ryuzaku to ogromne miasto. Nawet jedna dzielnica to ogrom. - pokiwał głową, na znak, że rozumie o czym Matsuda do niego prawi. Nie do końca wiedział, co łączyło go i medyka, ale zachowanie tego drugiego było wyjątkowo dziwne - nawet jak na standardy shinobi. Mężczyzna wstał i jak gdyby nigdy nic zaczął oglądać drugiego. Aki doskonale wiedział, że chodzi o przyjrzenie się fizycznym aspektom mężczyzny, ale nadal było to bardzo nietypowe zachowanie. Na szczęście Ranmaru zachował kamienną twarz podczas calej tej scenki i spokojnie poczekał na jej zakończenie.
- Jak będzie dostatecznie szybki, to nie będzie musiał przyjmować ciosów. - dodał od siebie. - Widzieliście tutejszą arenę? Pełno przeszkód, za którymi można się schować. I cholernie mała. Dla mnie to będzie bardzo duży problem niestety. Trudno wymierzyć strzał, gdy ma się tylko niewielkie okienko. Już nie mowiąc o jutsiarzach, którzy jedną techniką połowę areny zajmą... - pokręcił głową. No ale co dla jednego było wadą, dla innych z pewnością było zaletą. Chłopcy reberowcy z całą pewnością cieszyli się z takiego stanu rzeczy. A on? Cóż. Jakoś będzie musiał sobie poradzić. W normalnych warunkach nigdy w życiu nie dopuściłby do tego, by znaleźć się tak blisko przeciwnika. Ale to nie były normalne warunki i musiał z pokorą przyjąć zastany stan rzeczy.
Podszedł do nich jakiś nieznajomy mężczyzna - kolejny zresztą - choć głównym interesantem był tutaj najwyraźniej sam Mujin. Najwyraźniej prowadzili wcześniej jakieś interesy - dobrze, dobrze. W razie gdyby coś się posypało, to był tutaj medyk. W końcu w takim miejscu nietrudno o karczmarza Kogo, który mógłby się wkurzyć na jakiegoś klienta i zrobić mu z dupy sogeńską jesień.
- Ryuzaku to ogromne miasto. Nawet jedna dzielnica to ogrom. - pokiwał głową, na znak, że rozumie o czym Matsuda do niego prawi. Nie do końca wiedział, co łączyło go i medyka, ale zachowanie tego drugiego było wyjątkowo dziwne - nawet jak na standardy shinobi. Mężczyzna wstał i jak gdyby nigdy nic zaczął oglądać drugiego. Aki doskonale wiedział, że chodzi o przyjrzenie się fizycznym aspektom mężczyzny, ale nadal było to bardzo nietypowe zachowanie. Na szczęście Ranmaru zachował kamienną twarz podczas calej tej scenki i spokojnie poczekał na jej zakończenie.
- Jak będzie dostatecznie szybki, to nie będzie musiał przyjmować ciosów. - dodał od siebie. - Widzieliście tutejszą arenę? Pełno przeszkód, za którymi można się schować. I cholernie mała. Dla mnie to będzie bardzo duży problem niestety. Trudno wymierzyć strzał, gdy ma się tylko niewielkie okienko. Już nie mowiąc o jutsiarzach, którzy jedną techniką połowę areny zajmą... - pokręcił głową. No ale co dla jednego było wadą, dla innych z pewnością było zaletą. Chłopcy reberowcy z całą pewnością cieszyli się z takiego stanu rzeczy. A on? Cóż. Jakoś będzie musiał sobie poradzić. W normalnych warunkach nigdy w życiu nie dopuściłby do tego, by znaleźć się tak blisko przeciwnika. Ale to nie były normalne warunki i musiał z pokorą przyjąć zastany stan rzeczy.
0 x
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
No pewnie, że go znają. Jakby go nie znali, to nie dostałby tej roboty. Gdyby nie był, to pewnie dotychczasowa praca by się nie opłaciła tak bardzo. Ile lat siedział w Ryuzaku? Będzie z dwanaście. I dopiero niedawno zaczynał dostawać tego typu lukratywne zlecenia. Można powiedzieć, że trochę pracował na swoją reputację i trochę pracował na swoją opinię. Opinię rzecz jasna nieskalaną, medyka o najwyższych umiejętnościach i jeszcze wyższym moralnym kręgosłupie. Sztywniejszym, znaczy się. Chociaż nie powinien być sztywny z założenia, więc może... stabilnym? Wytrzymałym? Cokolwiek się mówiło, tak właściwie. I tak nie miał zamiaru tego mówić. Teraz głównie patrzył się na "swojego" zawodnika, obserwując go pod różnymi kątami i na podstawie swojego doświadczenia próbując wyciągnąć odpowiednie wnioski. Czy będzie na tyle wytrzymały, by przyjąć jedną dawkę? Albo, co lepsze, po jednej dawce różnych specyfików? Dokładne oględziny jego ciała powinny pozwolić Mujinowi na dokładną ocenę, ale nie ma zamiaru robić tego tutaj przy ludziach. Już prędzej wziąłby jakiś osobny pokój, kazał mu się położyć i sparaliżował na całej długości ciała. Albo odciął mu przytomność.
- Przekażę jej komplement i ofertę. - odpowiedział, nieco zbyt beznamiętnie, jak na jego słowa. Czy Isane była faktycznie taką pięknością? Piękno to kwestia subiektywna, ale nawet Mujin musiał przyznać rację mężczyźnie. Chociaż tą drugą częścią niekoniecznie.
- Nie ma potrzeby, załatwiaj swoje sprawy. Tylko jedna prośba. - Mujin sięgnął dłonią do nadgarstka i dotknął go. W dłoni pojawiła się niewielka zakorkowana probówka. Wypełniona czymś, co przypominało brązowy cukier. Medyk wręczył to Taro. - Kiedy skończysz i znajdziesz chwilę wolnego, zjedz to i przebiegnij się kilkanaście metrów. Przed twoją walką dasz mi znać o szczegółach. - powiedział, uśmiechając się nieco spod maski. Lekki uśmiech, ale na pewno widoczny. Nie chciał mówić za dużo, ale raczej powinien mu zaufać, prawda? W końcu jego zdrowie i jego status fizyczny leżał mu w interesie równie mocno, co jemu samemu. A poza tym pozwolił mu iść. Nie potrzebował jego reakcji natychmiast, nie potrzebował go zbadać natychmiast. Potrzebował krótkiej relacji, jak to na niego wpłynęło. I tyle, w zasadzie.
- Celna uwaga, ale nie tylko o to chodzi. Jeśli chce się zapewnić maksymalne możliwości ciała, wykraczające poza standardowe osiągi, trzeba liczyć się z potężnym fizycznym obciążeniem. Nie każdy jest w stanie to wytrzymać, skąd też potrzebna nienaganna fizyczna kondycja. - odpowiedział rozmówcy, dziękując kelnerce za porcję wina postawioną przez jego pracodawcę. Odsunął maskę w dół, usiadł i wziął kilka małych łyków.
- Zakładając, że faktycznie większość biorących udział ma w asortymencie techniki sporego obszaru... Ale czy twój łuk nie ma z definicji większego zasięgu od technik opartych na chakrze? - zapytał Mujin całkowicie szczerze. Nie miał wiele doświadczenia ze sztuką łucznictwa i walki na ogromnych dystansach. Ot słyszał, wiedział że ludzie uprawiają, ale nigdy nie miał styczności. Jego "przeciwnicy" i inni powiązani z nim ninja, zazwyczaj albo konfrontowali się albo bezpośrednio, albo na zasięgu średnim. Zupełnie, jak on sam, zresztą.
- Przekażę jej komplement i ofertę. - odpowiedział, nieco zbyt beznamiętnie, jak na jego słowa. Czy Isane była faktycznie taką pięknością? Piękno to kwestia subiektywna, ale nawet Mujin musiał przyznać rację mężczyźnie. Chociaż tą drugą częścią niekoniecznie.
- Nie ma potrzeby, załatwiaj swoje sprawy. Tylko jedna prośba. - Mujin sięgnął dłonią do nadgarstka i dotknął go. W dłoni pojawiła się niewielka zakorkowana probówka. Wypełniona czymś, co przypominało brązowy cukier. Medyk wręczył to Taro. - Kiedy skończysz i znajdziesz chwilę wolnego, zjedz to i przebiegnij się kilkanaście metrów. Przed twoją walką dasz mi znać o szczegółach. - powiedział, uśmiechając się nieco spod maski. Lekki uśmiech, ale na pewno widoczny. Nie chciał mówić za dużo, ale raczej powinien mu zaufać, prawda? W końcu jego zdrowie i jego status fizyczny leżał mu w interesie równie mocno, co jemu samemu. A poza tym pozwolił mu iść. Nie potrzebował jego reakcji natychmiast, nie potrzebował go zbadać natychmiast. Potrzebował krótkiej relacji, jak to na niego wpłynęło. I tyle, w zasadzie.
- Celna uwaga, ale nie tylko o to chodzi. Jeśli chce się zapewnić maksymalne możliwości ciała, wykraczające poza standardowe osiągi, trzeba liczyć się z potężnym fizycznym obciążeniem. Nie każdy jest w stanie to wytrzymać, skąd też potrzebna nienaganna fizyczna kondycja. - odpowiedział rozmówcy, dziękując kelnerce za porcję wina postawioną przez jego pracodawcę. Odsunął maskę w dół, usiadł i wziął kilka małych łyków.
- Zakładając, że faktycznie większość biorących udział ma w asortymencie techniki sporego obszaru... Ale czy twój łuk nie ma z definicji większego zasięgu od technik opartych na chakrze? - zapytał Mujin całkowicie szczerze. Nie miał wiele doświadczenia ze sztuką łucznictwa i walki na ogromnych dystansach. Ot słyszał, wiedział że ludzie uprawiają, ale nigdy nie miał styczności. Jego "przeciwnicy" i inni powiązani z nim ninja, zazwyczaj albo konfrontowali się albo bezpośrednio, albo na zasięgu średnim. Zupełnie, jak on sam, zresztą.
Ukryty tekst
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Czy na pewno Mujin by nie dostał roboty? Medyków zawsze był niedostatek, i ktokolwiek potrafił zaleczyć prostą ranę był na wagę złota. A przy okazji wielkich wydarzeń aż prosiło się o różnego rodzaju mniejsze i większe wypadki.
- Tak, zgadza się. Ale na takim zasięgu techniki są o wiele lepsze z bardzo prostego powodu - ile strzała czy bełt mają szerokości? Co najwyzej kilka centymetrów. A techniki? O wiele łatwiej ukryć się przed niewielkim pociskiem, niżeli przed morzem ognia. - wyjaśnił swój punkt widzenia. Jak będzie w praktyce - to się dopiero miało okazać. Nie wiedział, jakimi zdolnościami będzie władał jego przeciwnik, ale wolał być przygotowany na najgorsze. W końcu lepiej się miło zaskoczyć, niż smutno rozczarować.
- Słuszna uwaga z tymi notkami. Zapewne tak zrobię, tylko szczerze powiedziawszy nie wiem, czy mi się to opłaci. Jednak nagroda za pojedynczą walkę praktycznie poszłaby na koszt notek. - powiedział, spoglądając na Yamiego. - Będę musiał pomyśleć, przeanalizować za i przeciw. Dobrze by było dowiedzieć się czegoś o moim przeciwniku, ale chyba niestety nie będzie mi to dane. Teraz raczej nikt nie będzie się chwalił swoimi zdolnościam. - o ile niektóre klany były sławne na całym świecie to i tak ogrom ludzi kojarzył tylko nazwę, a nie szczegóły danego klanu.
Aki wyprostował się i spojrzal - raz na Mujina, raz na Yamiego. W sumie... to o czym mówili brzmiało jak naprawdę świetny pomysl. Dla iryonina jako pomysł na biznes, a dla kusznika - jako pomysł na zwiększenie swoich szans na wygranie walki. Czy byłoby to traktowane jako doping? Cóż. W tamtych czasach chyba coś takiego nawet nie istniało.
- Właśnie, właśnie. - pokiwał głową, przytakując Yamiemu. - Co te pańskie specyfiki robią? Ma pan może cos, co przydałoby się właśnie takiemu ninja jak ja? - zapytał, kładąc ręce na stole i pochylając się w jego stronę. - Myślę, że możemy się dogadać. - uśmiechnął się lekko pod nosem.
- Tak, zgadza się. Ale na takim zasięgu techniki są o wiele lepsze z bardzo prostego powodu - ile strzała czy bełt mają szerokości? Co najwyzej kilka centymetrów. A techniki? O wiele łatwiej ukryć się przed niewielkim pociskiem, niżeli przed morzem ognia. - wyjaśnił swój punkt widzenia. Jak będzie w praktyce - to się dopiero miało okazać. Nie wiedział, jakimi zdolnościami będzie władał jego przeciwnik, ale wolał być przygotowany na najgorsze. W końcu lepiej się miło zaskoczyć, niż smutno rozczarować.
- Słuszna uwaga z tymi notkami. Zapewne tak zrobię, tylko szczerze powiedziawszy nie wiem, czy mi się to opłaci. Jednak nagroda za pojedynczą walkę praktycznie poszłaby na koszt notek. - powiedział, spoglądając na Yamiego. - Będę musiał pomyśleć, przeanalizować za i przeciw. Dobrze by było dowiedzieć się czegoś o moim przeciwniku, ale chyba niestety nie będzie mi to dane. Teraz raczej nikt nie będzie się chwalił swoimi zdolnościam. - o ile niektóre klany były sławne na całym świecie to i tak ogrom ludzi kojarzył tylko nazwę, a nie szczegóły danego klanu.
Aki wyprostował się i spojrzal - raz na Mujina, raz na Yamiego. W sumie... to o czym mówili brzmiało jak naprawdę świetny pomysl. Dla iryonina jako pomysł na biznes, a dla kusznika - jako pomysł na zwiększenie swoich szans na wygranie walki. Czy byłoby to traktowane jako doping? Cóż. W tamtych czasach chyba coś takiego nawet nie istniało.
- Właśnie, właśnie. - pokiwał głową, przytakując Yamiemu. - Co te pańskie specyfiki robią? Ma pan może cos, co przydałoby się właśnie takiemu ninja jak ja? - zapytał, kładąc ręce na stole i pochylając się w jego stronę. - Myślę, że możemy się dogadać. - uśmiechnął się lekko pod nosem.
0 x
- Shinsu
- Postać porzucona
- Posty: 812
- Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
- Wiek postaci: 23
- Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
- Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
- GG/Discord: Shins#7007
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Nie miał wiele doświadczenia w tematach walk jako takich i konfrontacji ninja. Jego taktyka zwykle polegała na byciu szybszym, wysłaniem swoich szybszych robaków wcześniej, zatruciu oponenta, wyssania z niego całej chakry. Nie miał zmysłu taktycznego ani umiejętności do tworzenia zaawansowanych planów z miejsca. Ot po prostu wolał trzymać się od kłopotów, a gdy te już się pojawiły obok niego - pacyfikować na każdy dostępny dla niego sposób. Więc on wypowiadający się w temacie walki czy sposobów na wygraną, nie powinien być brany za jakikolwiek autorytet. I Jego pytanie było tylko pytaniem, nie niosącym za sobą większych rozważań czy przesłania. Ot był ciekaw. O dziwo nie wszystko co padało z jego ust, musiało być prawdą objawioną.
- Kwadrans starczy. - odpowiedział jedynie, bo nie chciał otwarcie przyznawać i deklarować, że Taro dojdzie do finału. On tylko może zwiększyć jego szanse, to on jest osobą decyzyjną i to od niego zależy jego sukces. Mujin dawał narzędzia, to ich właściciel ich używał.
- W uproszczeniu - stymulują pracę rozmaitych części i układów ludzkiego ciała. Jedne działają na mózg, inne na układ mięśniowy, inne pobudzają, jeszcze inne zwiększają wydolność całego układu chakry. - widział zainteresowanie nie tylko ze strony jednego z rozmówców, ale dwóch nawet. Jak to sie mawiało "umiejętność wyjaśnienia skomplikowanego konceptu w prostych słowach było znakiem opanowania wiedzy na temat tego konceptu" albo jakoś podobnie. Sprzedaż? Myślał o tym, jak najbardziej. Nawet powiedział o tym na głos, by móc pociągnąć temat. Nie robił tego wszystkiego tylko dla siebie i dla swojej satysfakcji - Ale wiąże się to z konsekwencjami dla ciała. Po jakimś czasie do zaaplikowania, ciało jest zmęczone bardziej, niż zwykle. Co przekłada się na jego mniejszą sprawność i ogólne wyczerpanie. Oznacza to, że jeśli nie pokonasz swojego przeciwnika w czasie działania substancji, to on, z wysokim prawdopodobieństwem, pokona ciebie. Poza tym jest kilka innych detali dotyczących działania tego typu substancji, ale nie są aż tak ważne. - i przez "nie są tak ważne" miał na myśli "dla was nie powinny być". Dla niego, jako ich twórcy - jak najbardziej. Chociażby to, że każda ma inną formę aplikacji, że czas negatywnych efektów jest bardzo różny i wprost proporcjonalny do czasu wzmocnienia...
- A właśnie. Twoje pytanie, Yami-san. - zwrócił się nagle bardziej w jego stronę - Nie opracowałem specyfiku konkretnie pod przyśpieszoną regenerację, ale są na to inne sposoby. Powiązane bardziej z technikami pieczętującymi, niż ze sztuką alchemii. I też bardziej jednorazowe. Ale na ten problem też powinno znaleźć się rozwiazanie. - Mujin upił kolejne łyki wina. Uwielbiał wręcz chwalić się swoimi osiągnięciami. pokazywać rozwiązanie problemów innych ludzi powiązane z jego osobą. Było to wyjątkowo satysfakcjonujące - posiadać idealną solucję, idealne rozwiązanie. Na wyciągnięcie ręki dla tego kogoś, ograniczone tylko przez jego wolę i jego chęć współpracy. Działało to w obrębie całego spektrum możliwości Mujina - Iryojutsu, substancje wszelkiego rodzaju, a nawet techniki pieczętujące. Dopóki rozwiązanie problemu nazywało się "Mujin" - rozmowa mogła się toczyć tak długo i często, jak tylko się dało.
- Całkowicie przypadkowo - tak, sprzedaję tego typu rzeczy. Zależnie od tego, co mają robić. Który aspekt mają zwiększać. Zdolność przetwarzania informacji czy zdolność przyjmowania ciosów, dla przykładu?
- Kwadrans starczy. - odpowiedział jedynie, bo nie chciał otwarcie przyznawać i deklarować, że Taro dojdzie do finału. On tylko może zwiększyć jego szanse, to on jest osobą decyzyjną i to od niego zależy jego sukces. Mujin dawał narzędzia, to ich właściciel ich używał.
- W uproszczeniu - stymulują pracę rozmaitych części i układów ludzkiego ciała. Jedne działają na mózg, inne na układ mięśniowy, inne pobudzają, jeszcze inne zwiększają wydolność całego układu chakry. - widział zainteresowanie nie tylko ze strony jednego z rozmówców, ale dwóch nawet. Jak to sie mawiało "umiejętność wyjaśnienia skomplikowanego konceptu w prostych słowach było znakiem opanowania wiedzy na temat tego konceptu" albo jakoś podobnie. Sprzedaż? Myślał o tym, jak najbardziej. Nawet powiedział o tym na głos, by móc pociągnąć temat. Nie robił tego wszystkiego tylko dla siebie i dla swojej satysfakcji - Ale wiąże się to z konsekwencjami dla ciała. Po jakimś czasie do zaaplikowania, ciało jest zmęczone bardziej, niż zwykle. Co przekłada się na jego mniejszą sprawność i ogólne wyczerpanie. Oznacza to, że jeśli nie pokonasz swojego przeciwnika w czasie działania substancji, to on, z wysokim prawdopodobieństwem, pokona ciebie. Poza tym jest kilka innych detali dotyczących działania tego typu substancji, ale nie są aż tak ważne. - i przez "nie są tak ważne" miał na myśli "dla was nie powinny być". Dla niego, jako ich twórcy - jak najbardziej. Chociażby to, że każda ma inną formę aplikacji, że czas negatywnych efektów jest bardzo różny i wprost proporcjonalny do czasu wzmocnienia...
- A właśnie. Twoje pytanie, Yami-san. - zwrócił się nagle bardziej w jego stronę - Nie opracowałem specyfiku konkretnie pod przyśpieszoną regenerację, ale są na to inne sposoby. Powiązane bardziej z technikami pieczętującymi, niż ze sztuką alchemii. I też bardziej jednorazowe. Ale na ten problem też powinno znaleźć się rozwiazanie. - Mujin upił kolejne łyki wina. Uwielbiał wręcz chwalić się swoimi osiągnięciami. pokazywać rozwiązanie problemów innych ludzi powiązane z jego osobą. Było to wyjątkowo satysfakcjonujące - posiadać idealną solucję, idealne rozwiązanie. Na wyciągnięcie ręki dla tego kogoś, ograniczone tylko przez jego wolę i jego chęć współpracy. Działało to w obrębie całego spektrum możliwości Mujina - Iryojutsu, substancje wszelkiego rodzaju, a nawet techniki pieczętujące. Dopóki rozwiązanie problemu nazywało się "Mujin" - rozmowa mogła się toczyć tak długo i często, jak tylko się dało.
- Całkowicie przypadkowo - tak, sprzedaję tego typu rzeczy. Zależnie od tego, co mają robić. Który aspekt mają zwiększać. Zdolność przetwarzania informacji czy zdolność przyjmowania ciosów, dla przykładu?
Ukryty tekst
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Gdy tylko wspomniał o tym i o owym, uwaga zebranych skupiła się głównie na nim. I bardzo mu to pasowało, ale to chyba było dość oczywiste. Gdyby nie lubił, to trzymałby język za zębami i nie wspominał ani o zwiększaniu możliwości fizycznych, ani o regeneracji przez leki. Pewnie skończyły dyskusję na czymś pokroju "nie no, skąd, to niemożliwe" czy coś. Ale nie po to uczył się medycyny i nie po to spędzał lata na praktyce, leczeniu ludzi, ratowaniu ich żyć, by siedzieć zamknięty w piwnicy. Medycyna to przede wszystkim postęp, to korzyść dla ludzi każdego stanu i każdej nacji. A i korzyścią powinna być nieodpłatna wiedza na niektóre tematy, prawda?
- Nie tylko medyczne, każdą praktycznie. Kwestie takie jak kontrola chakry, zasoby, a nawet surowce potrzebne do jej wykonania są już w kwestii pieczętującego. Czyżbyś był, Yami-san, interesował się technikami pieczętującymi ogólnie? - odpowiedział. Yami znał się na technikach pieczętujących? To miałby już kogoś do rozmowy na te tematy, prawda? Może potencjalnie do wymiany wiedzy? Fuinjutsu jest dziedziną bardzo mocno skupiającą się na indywidualizmie, na oryginalnych pomysłach pojedynczych jednostek. Przykładowo jego technika powiadamiająca. W tym właśnie momencie jedna z jego pieczęci na palcach zaczęła go szczypać, swędzieć. Ta odpowiadająca za drzwi wejściowe jego domu. Mujin wzdechnął na głos. Niestety będzie musiał zmienić rozmieszczenie pieczęci, w przeciwnym razie każde wejście i wyjście klienta będzie doprowadzało go do szału. Aż dziw, że do tej pory tego nie zrobił.
- Jak silny, hmmmm... - i tutaj zastanowił się nieco dłużej. Do czego porównać ten skok sprawności? Najlepszą opcją byłoby określenie faktycznej wartości liczbowej. Na liczbach bardzo łatwo było pokazać wzrost, spadek, zysk czy stratę. Ale nie mógł tego zrobić, bo to były zbyt abstrakcyjne koncepty do łatwego przyporządkowania wartości liczbowej. Procenty? Też raczej nie. Więc jak? Najlepiej byłoby to zrobić w sposób nieoczywisty. To znaczy taki, który jasno przekazywał sens, ale bez wyraźnych konkretów. Bo on sam nie był w stanie ich podać, a przyznanie się do niepełnej wiedzy w takiej kategorii, jego specjalizacji i o jego produkcie, byłoby... nieodpowiednie i nieporządane.
- Nie do końca użyłbym tutaj wartości procentowych. Nie działa to na zasadzie "Im więcej masz, tym więcej zyskujesz". Jest to bardziej jednorazowy zastrzyk sprawności, niezależny od aktualnych zdolności biorącego. Jakby to... Nie ma znaczenia, jak bardzo wytrenowane jest twoje ciało. Na każde działa tak samo. - kolejne szczegóły i kolejne informacje dla potencjalnych nabywców. Tak, na tym etapie zamierzał je sprzedać. To znaczy - wykorzystać ich potrzeby do swoich celów. Raz, że dostanie kolejną dawkę informacji od biorców swoich produktów, co przyda mu się do badań, ale dodatkowo zarobi na tym niemały pieniądz.
A propos pieniądza, to Yami przesunął po stole... coś. Jakiś kryształ? Koseki? Wcześniej tego nie zauważył, zbyt zajęty wyjaśnieniami i swoją pozycją w tej rozmowie. Mujin wziął go w dłoń i sprawdził z każdej strony. Wyglądał dość znajomo, jakby na to popatrzeć. Jak Koseki czy jak... Oniniwa. Kryształ z Oniniwy. Więc on też tam był. Ten jegomość nagle stał się znacznie bardziej interesujący, niż do tej pory. Chociaż przeżycie Oniniwy powinno świadczyć o czymkolwiek, to ostatecznie nie było to aż takie... ważne? Grunt, że dostał właśnie kamień warty około tysiąca Ryo. A to oznaczało, że zwracał mu się koszt ziół i spędzonego czasu. Na jednej tylko transakcji. Mujin sięgnął prawą ręką do swojego lewego nargarstka, przykrytego bandażami. Dosłownie w chwilę w dłoni pojawiły się dwie fiolki pełne brązowego cukru. Albo substancji w formie drobnych kryształów, które przypominały cukier. Podsunął fiolki w stronę Yamiego i Akiego - jego dwóch potencjalnych klientów.
- Proszę. Najlepiej, jeśli sami spróbujecie. Wolałbym nie sprzedawać wam produktu na ślepo. - powiedział, wziął ręke i upił jeszcze wina. Kryształ na razie siedział przed nim - przecież nie weźmie go przed dokonaniem transakcji. Chociaż był już w zasadzie pewien, że do niej dojdzie. Co mogło pójść nie tak?
- Nie tylko medyczne, każdą praktycznie. Kwestie takie jak kontrola chakry, zasoby, a nawet surowce potrzebne do jej wykonania są już w kwestii pieczętującego. Czyżbyś był, Yami-san, interesował się technikami pieczętującymi ogólnie? - odpowiedział. Yami znał się na technikach pieczętujących? To miałby już kogoś do rozmowy na te tematy, prawda? Może potencjalnie do wymiany wiedzy? Fuinjutsu jest dziedziną bardzo mocno skupiającą się na indywidualizmie, na oryginalnych pomysłach pojedynczych jednostek. Przykładowo jego technika powiadamiająca. W tym właśnie momencie jedna z jego pieczęci na palcach zaczęła go szczypać, swędzieć. Ta odpowiadająca za drzwi wejściowe jego domu. Mujin wzdechnął na głos. Niestety będzie musiał zmienić rozmieszczenie pieczęci, w przeciwnym razie każde wejście i wyjście klienta będzie doprowadzało go do szału. Aż dziw, że do tej pory tego nie zrobił.
- Jak silny, hmmmm... - i tutaj zastanowił się nieco dłużej. Do czego porównać ten skok sprawności? Najlepszą opcją byłoby określenie faktycznej wartości liczbowej. Na liczbach bardzo łatwo było pokazać wzrost, spadek, zysk czy stratę. Ale nie mógł tego zrobić, bo to były zbyt abstrakcyjne koncepty do łatwego przyporządkowania wartości liczbowej. Procenty? Też raczej nie. Więc jak? Najlepiej byłoby to zrobić w sposób nieoczywisty. To znaczy taki, który jasno przekazywał sens, ale bez wyraźnych konkretów. Bo on sam nie był w stanie ich podać, a przyznanie się do niepełnej wiedzy w takiej kategorii, jego specjalizacji i o jego produkcie, byłoby... nieodpowiednie i nieporządane.
- Nie do końca użyłbym tutaj wartości procentowych. Nie działa to na zasadzie "Im więcej masz, tym więcej zyskujesz". Jest to bardziej jednorazowy zastrzyk sprawności, niezależny od aktualnych zdolności biorącego. Jakby to... Nie ma znaczenia, jak bardzo wytrenowane jest twoje ciało. Na każde działa tak samo. - kolejne szczegóły i kolejne informacje dla potencjalnych nabywców. Tak, na tym etapie zamierzał je sprzedać. To znaczy - wykorzystać ich potrzeby do swoich celów. Raz, że dostanie kolejną dawkę informacji od biorców swoich produktów, co przyda mu się do badań, ale dodatkowo zarobi na tym niemały pieniądz.
A propos pieniądza, to Yami przesunął po stole... coś. Jakiś kryształ? Koseki? Wcześniej tego nie zauważył, zbyt zajęty wyjaśnieniami i swoją pozycją w tej rozmowie. Mujin wziął go w dłoń i sprawdził z każdej strony. Wyglądał dość znajomo, jakby na to popatrzeć. Jak Koseki czy jak... Oniniwa. Kryształ z Oniniwy. Więc on też tam był. Ten jegomość nagle stał się znacznie bardziej interesujący, niż do tej pory. Chociaż przeżycie Oniniwy powinno świadczyć o czymkolwiek, to ostatecznie nie było to aż takie... ważne? Grunt, że dostał właśnie kamień warty około tysiąca Ryo. A to oznaczało, że zwracał mu się koszt ziół i spędzonego czasu. Na jednej tylko transakcji. Mujin sięgnął prawą ręką do swojego lewego nargarstka, przykrytego bandażami. Dosłownie w chwilę w dłoni pojawiły się dwie fiolki pełne brązowego cukru. Albo substancji w formie drobnych kryształów, które przypominały cukier. Podsunął fiolki w stronę Yamiego i Akiego - jego dwóch potencjalnych klientów.
- Proszę. Najlepiej, jeśli sami spróbujecie. Wolałbym nie sprzedawać wam produktu na ślepo. - powiedział, wziął ręke i upił jeszcze wina. Kryształ na razie siedział przed nim - przecież nie weźmie go przed dokonaniem transakcji. Chociaż był już w zasadzie pewien, że do niej dojdzie. Co mogło pójść nie tak?
Ukryty tekst
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
- Shinsu
- Postać porzucona
- Posty: 812
- Rejestracja: 18 kwie 2021, o 10:40
- Wiek postaci: 23
- Widoczny ekwipunek: Dwie torby u pasa.
- Link do KP: viewtopic.php?p=193383#p193383
- GG/Discord: Shins#7007
- Aki
- Postać porzucona
- Posty: 131
- Rejestracja: 15 wrz 2021, o 11:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=186005#p186005
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
Aki spojrzał w kierunku Shinsa, lekko unosząc przy tym brewkę.
- Cóż... - westchnął w końcu. - Wielu z shinobu posiada w swoim arsenale techniki, które rozniosłyby tę arenę w drobny mak. Dlatego tak jak mówiłem - niezależnie od tego co się tutaj wydarzy i kto wygra, to zwycięstwo wcale nie odzwierciedla realnych umiejętności każdego z zawodnikow. A przynajmniej tej części z nich, która musiała się powstrzymywać, aby publiczność nie oberwała rykoszetem. - owszem, wszystko czynili ninja w Kotei było na pewien sposób tonowane w dół. W końcu to miała byc zabawa dla wszystkich - a mało kto by się dobrze bawił z pourywanymi kończynami. Dlatego właśnie walczyli na arenie, a nie na płaskiej polanie bez jakichkolwiek osłon. To faktycznie wprowadzało trochę urozmaicenia, ale z drugiej strony nie do końca odzwierciedlało prawdziwą naturę i to, jak takie starcie wyglądałyby w rzeczywistości.
W końcu brunet mogł przenieść swoje zainteresowanie w kierunku Iryonina. Mujin doprawdy prawił ciekawe rzeczy, z jednej strony nie chciało mu się w to wierzyć, a z drugiej medycy-ninja potrafili dziaąłć takie cuda, że jakieś drobne wzmocnienie organizmu wcale nie wydawało się tak dalekie od rzeczywistości, jak mogłoby się sugerować.
- O jakim czasie tutaj móiwmy? - zapytał w końcu, z uznaniem kiwając głową w stronę Iryonina, na znak że rozumie. Takie chwilowe wzmocnienie okupione późniejszymi dolegliwościami było warte swojej ceny. - Masz w swoim kanciku coś, co wzmocniłoby moje zmysły? Nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli. Jestem strzelcem - korzystam praktycznie z każdego z nich. Najbardziej chyba oczy i dotyk - bym mógł widzieć każdy szczegół i dostosować swoje ciało do jak najwydajniejszego strzału. - nie wiedział jak miał to inaczej ubrać w słowa, ale ostatecznie chyba jakoś mu się udało.
- Skoro wszystkie... To czy jesteś w stanie zapieczętować Kai? - zapytał z niedowierzaniem w głosie. Rzadko mu się to zdarzało, ale pierwszy raz w życiu słyszał o czymś tak nietypowym. - Taka technika mogłaby być absurdalnie silna w starciu z użytkownikami Genjutsu... bo jak rozumiem, pieczętujesz swoją chakrę, tak? Tylko jak to potem wyzwolić? - zadał kolejne pytanie. - Powiem tak, jeżeli to co mówisz jest prawdą, to chętnie się w to zaopatrzę. - mruknął. - Jeszcze raz, co to robi? - wskazał na fiolki. - I w jaki sposób się to zażywa? - nie był ekspertem w ćpaniu soli.
- Cóż... - westchnął w końcu. - Wielu z shinobu posiada w swoim arsenale techniki, które rozniosłyby tę arenę w drobny mak. Dlatego tak jak mówiłem - niezależnie od tego co się tutaj wydarzy i kto wygra, to zwycięstwo wcale nie odzwierciedla realnych umiejętności każdego z zawodnikow. A przynajmniej tej części z nich, która musiała się powstrzymywać, aby publiczność nie oberwała rykoszetem. - owszem, wszystko czynili ninja w Kotei było na pewien sposób tonowane w dół. W końcu to miała byc zabawa dla wszystkich - a mało kto by się dobrze bawił z pourywanymi kończynami. Dlatego właśnie walczyli na arenie, a nie na płaskiej polanie bez jakichkolwiek osłon. To faktycznie wprowadzało trochę urozmaicenia, ale z drugiej strony nie do końca odzwierciedlało prawdziwą naturę i to, jak takie starcie wyglądałyby w rzeczywistości.
W końcu brunet mogł przenieść swoje zainteresowanie w kierunku Iryonina. Mujin doprawdy prawił ciekawe rzeczy, z jednej strony nie chciało mu się w to wierzyć, a z drugiej medycy-ninja potrafili dziaąłć takie cuda, że jakieś drobne wzmocnienie organizmu wcale nie wydawało się tak dalekie od rzeczywistości, jak mogłoby się sugerować.
- O jakim czasie tutaj móiwmy? - zapytał w końcu, z uznaniem kiwając głową w stronę Iryonina, na znak że rozumie. Takie chwilowe wzmocnienie okupione późniejszymi dolegliwościami było warte swojej ceny. - Masz w swoim kanciku coś, co wzmocniłoby moje zmysły? Nie wiem, czy rozumiesz, co mam na myśli. Jestem strzelcem - korzystam praktycznie z każdego z nich. Najbardziej chyba oczy i dotyk - bym mógł widzieć każdy szczegół i dostosować swoje ciało do jak najwydajniejszego strzału. - nie wiedział jak miał to inaczej ubrać w słowa, ale ostatecznie chyba jakoś mu się udało.
- Skoro wszystkie... To czy jesteś w stanie zapieczętować Kai? - zapytał z niedowierzaniem w głosie. Rzadko mu się to zdarzało, ale pierwszy raz w życiu słyszał o czymś tak nietypowym. - Taka technika mogłaby być absurdalnie silna w starciu z użytkownikami Genjutsu... bo jak rozumiem, pieczętujesz swoją chakrę, tak? Tylko jak to potem wyzwolić? - zadał kolejne pytanie. - Powiem tak, jeżeli to co mówisz jest prawdą, to chętnie się w to zaopatrzę. - mruknął. - Jeszcze raz, co to robi? - wskazał na fiolki. - I w jaki sposób się to zażywa? - nie był ekspertem w ćpaniu soli.
1 x
- Mujin
- Postać porzucona
- Posty: 1143
- Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
- Wiek postaci: 34
- Ranga: Wyrzutek
- Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
- Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... ab4e4c54f1
- GG/Discord: Wolfig#2761
Re: [Event] Karczma "Ō no Shi"
- A tak tak, ważna kwestia. Czas trwania efektów ubocznych zależy od specyfiku, ale jest to stała zasada - pobudzane wcześniej układy w ciele człowieka są wyczerpane i nie można z nich korzystać w pełni sprawności. Jeśli załóżmy, specyfik wzmocni ci układ chakry, to w ramach efektów ubocznych będzie on osłabiony. Ile to będzie trwało, hmmmm... - tutaj Mujin nieco się zamyślił. Ile trwa taka walka tutaj? Zakładając, że muszą dać zawodnikom odpocząć przed kolejnymi walkami, by mogli uzupełnić siły i chakrę, i zakładając, że turniej będzie trwał jeszcze kilka dni... - Specyfik powinien działać całą walkę, zakładając że nie będziecie specjalnie jej przedłużać. I efekty uboczne znikną do następnej walki. - jegomość w specyficznym odzieniu nie był taki głupi i całkiem słusznie rozważył możliwość efektów ubocznych utrzymujących się przez kolejną walkę.
- Hmh. Zwiększanie szybkości, wzmocnienie układu chakry, zwiększenie wydolności i możliwości przyjmowania ciosów... I zwiększone możliwości analizy otoczenia. To ostatnie będzie najlepsze dla ciebie, Aki-san. - oto dorobek Mujina wyjaśniony w prostych słowach. Cóż przecież miał ambitny plan stworzenia substancji dotykających kazdy aspekt, włącznie ze stabilnością psychiczną i ogólną umiejętnością zadawania ciosów silniejszych, niż zazwyczaj. Ale jeszcze nie opracował takiej receptury. To, co miał, powinno jak najbardziej wystarczyć każdemu potrzebującemu zastrzyku umiejętności. Cóż... czy regulamin wydarzenia mówił coś o braku interwencji osób trzecich w walkach? Nawet jeśli, to w samej walce nie brał udziału on ani cokolwiek związanego z chakrą. To jak branie pigułki żywnościowej, albo tej ze skrzepniętą krwią. Narzędzie do walki, które może użyć każdy.
I wtedy Yami, kiedy Mujuin wspomniał o technikach pieczętujących, postanowił popisać się swoją. Chyba techniką pieczętującą, ale za to jaką. Kawałek kartki zmienił w... narzędzie do znalezienia go? Mujin miał niby tylko przelać nieco chakry na kartkę i ta miała jakoś wskazać mu drogę. Sunąć ku niemu. Medyk faktycznie spróbował to zrobić, ostrożnie sięgając po karkę. Położył ją na dłoni i przelał nieco chakry. Kartka zaczęła powoli sunąć w kierunku Yamiego.
- Niesamowite - skomentował Mujin. Zakładając, że nie był to efekt symulowany inną techniką ani umiejętnościami, to faktycznie było to niesamowite. Mógł tworzyć wyraźny sygnał do znalezienia go i tylko go. Mógłby na przykład dawać to Isane, by ta mogła do niego dołączać w razie potrzeby. Albo swoim pracodawcom? ALBO nakładać to na swoje wizytówki! Tak, to zdecydowanie było to. Gdyby jeszcze ulepszyć tą technikę, wydłużyć jej działanie do załóżmy roku albo dwóch? Odpowiednia wiedza z tego zakresu powinna mu na to pozwalać, prawda? Aplikacje tego jutsu były liczne i bardzo na rękę Mujinowi i będzie musiał zająć się tym jegomościem.
- Nie, skądże znowu. Nie ma problemu. Sprawdź go na swoich warunkach. - Mujin jedynie machnął ręką przed sobą, w geście "nie ma sprawy, to nic takiego". Przecież tego nie skopiuje, prawda? Składu, znaczy się. Może i byłby w stanie to dać, ale przecież nie znajdzie drugiego takiego, jak Mujin. Czego trzeba do skopiowania czyjejś trucizny, tak swoją drogą? Nigdy się nad tym nie zastanawiał, a ta umiejętność mogła by mu się w sposób znaczący przysłużyć.
- Nigdy nie próbowałem, szczerze mówiąc. Nie miałem i osób korzystających z Genjutsu do potwierdzenia tej tezy, i potrzeby sprawdzania. Ale tak, powinienem móc pieczętować także Kai, bazując na tym co do tej pory próbowałem. - odpowiedział, tym razem Akiemu, absolutnie szczerze. Także dlatego, że było to bardzo interesująca kwestia także dla niego samego. Czy będzie w stanie zrobić coś takiego? Kai które aktywuje się pod wpływem konkretnego warunku, na przykład świadomości bycia złapanym w iluzję? Pod wpływem jakiejś komendy, rozkazu? Pieczęć samodzielnie aktywująca się przez fakt bycia w iluzji jest najpewniej poza jego zasięgiem przez specyfikę techniki, ale w kryzysowych sytuacjach...
- A to - wskazał na fiolkę z brązowym cukrem - połykasz. Dodaje ci energii i przystosowuje ciało do jej dystrybucji. Wszystko co robisz, robisz szybciej. Tutaj efekt uboczny polega na tym, że po dodatkowej energii stworzonej w organizmie, ten oczekuje tej samej porcji. Ale jej nie otrzymuje, więc zaczyna się męczyć. Czyli - jesteś znacznie wolniejszy. - tak, to łączyło się z tym co mówił wcześniej. Tym samym zachował konsekwencję wypowiedzi. Nie musiał się nawet o to martwić, bo to była domena osób celowo ukrywających prawdę, albo manipulujących nią dla swoich celów. A on był jasny i klarowny, nie zatajał niczego, nawet efektów ubocznych. A nawet, gdyby tak robił, to przecież dał im próbki - będą mogli przekonać się na własnej skórze, jak to wygląda.
- Hmh. Zwiększanie szybkości, wzmocnienie układu chakry, zwiększenie wydolności i możliwości przyjmowania ciosów... I zwiększone możliwości analizy otoczenia. To ostatnie będzie najlepsze dla ciebie, Aki-san. - oto dorobek Mujina wyjaśniony w prostych słowach. Cóż przecież miał ambitny plan stworzenia substancji dotykających kazdy aspekt, włącznie ze stabilnością psychiczną i ogólną umiejętnością zadawania ciosów silniejszych, niż zazwyczaj. Ale jeszcze nie opracował takiej receptury. To, co miał, powinno jak najbardziej wystarczyć każdemu potrzebującemu zastrzyku umiejętności. Cóż... czy regulamin wydarzenia mówił coś o braku interwencji osób trzecich w walkach? Nawet jeśli, to w samej walce nie brał udziału on ani cokolwiek związanego z chakrą. To jak branie pigułki żywnościowej, albo tej ze skrzepniętą krwią. Narzędzie do walki, które może użyć każdy.
I wtedy Yami, kiedy Mujuin wspomniał o technikach pieczętujących, postanowił popisać się swoją. Chyba techniką pieczętującą, ale za to jaką. Kawałek kartki zmienił w... narzędzie do znalezienia go? Mujin miał niby tylko przelać nieco chakry na kartkę i ta miała jakoś wskazać mu drogę. Sunąć ku niemu. Medyk faktycznie spróbował to zrobić, ostrożnie sięgając po karkę. Położył ją na dłoni i przelał nieco chakry. Kartka zaczęła powoli sunąć w kierunku Yamiego.
- Niesamowite - skomentował Mujin. Zakładając, że nie był to efekt symulowany inną techniką ani umiejętnościami, to faktycznie było to niesamowite. Mógł tworzyć wyraźny sygnał do znalezienia go i tylko go. Mógłby na przykład dawać to Isane, by ta mogła do niego dołączać w razie potrzeby. Albo swoim pracodawcom? ALBO nakładać to na swoje wizytówki! Tak, to zdecydowanie było to. Gdyby jeszcze ulepszyć tą technikę, wydłużyć jej działanie do załóżmy roku albo dwóch? Odpowiednia wiedza z tego zakresu powinna mu na to pozwalać, prawda? Aplikacje tego jutsu były liczne i bardzo na rękę Mujinowi i będzie musiał zająć się tym jegomościem.
- Nie, skądże znowu. Nie ma problemu. Sprawdź go na swoich warunkach. - Mujin jedynie machnął ręką przed sobą, w geście "nie ma sprawy, to nic takiego". Przecież tego nie skopiuje, prawda? Składu, znaczy się. Może i byłby w stanie to dać, ale przecież nie znajdzie drugiego takiego, jak Mujin. Czego trzeba do skopiowania czyjejś trucizny, tak swoją drogą? Nigdy się nad tym nie zastanawiał, a ta umiejętność mogła by mu się w sposób znaczący przysłużyć.
- Nigdy nie próbowałem, szczerze mówiąc. Nie miałem i osób korzystających z Genjutsu do potwierdzenia tej tezy, i potrzeby sprawdzania. Ale tak, powinienem móc pieczętować także Kai, bazując na tym co do tej pory próbowałem. - odpowiedział, tym razem Akiemu, absolutnie szczerze. Także dlatego, że było to bardzo interesująca kwestia także dla niego samego. Czy będzie w stanie zrobić coś takiego? Kai które aktywuje się pod wpływem konkretnego warunku, na przykład świadomości bycia złapanym w iluzję? Pod wpływem jakiejś komendy, rozkazu? Pieczęć samodzielnie aktywująca się przez fakt bycia w iluzji jest najpewniej poza jego zasięgiem przez specyfikę techniki, ale w kryzysowych sytuacjach...
- A to - wskazał na fiolkę z brązowym cukrem - połykasz. Dodaje ci energii i przystosowuje ciało do jej dystrybucji. Wszystko co robisz, robisz szybciej. Tutaj efekt uboczny polega na tym, że po dodatkowej energii stworzonej w organizmie, ten oczekuje tej samej porcji. Ale jej nie otrzymuje, więc zaczyna się męczyć. Czyli - jesteś znacznie wolniejszy. - tak, to łączyło się z tym co mówił wcześniej. Tym samym zachował konsekwencję wypowiedzi. Nie musiał się nawet o to martwić, bo to była domena osób celowo ukrywających prawdę, albo manipulujących nią dla swoich celów. A on był jasny i klarowny, nie zatajał niczego, nawet efektów ubocznych. A nawet, gdyby tak robił, to przecież dał im próbki - będą mogli przekonać się na własnej skórze, jak to wygląda.
0 x
- Yami
- Posty: 2959
- Rejestracja: 25 paź 2017, o 20:14
- Wiek postaci: 25
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=4268
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość