Domek Shigeru i Reiki
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Kiedy Shigeru wkroczył do kuchni w samych spodenkach, Reika na ten widok lekko się zmieszała i omal nie ucięła się nożem w palec, krojąc właśnie w plastry pomidora. Na szczęście w porę się ogarnęła i obyło się bez krzyku i krwi. Uśmiechnęła się szeroko do brata i ponownie zajęła przygotowywaniem kanapek na śniadanie.
- Dzień dobry. - Przywitała się, po czym dodała rozbawionym tonem. - Musiałam iść po świeże zakupy, żeby mieć czym nakarmić wasze chłopskie żołądki. Odeśpię sobie innym razem, zresztą nie wypada wylegiwać się długo w łóżku, kiedy ma się w domu gościa.
Postawiła na stole dzbanek świeżej herbaty i zachichotała, widząc jak Akuma skorzystał z okazji, aby dobrać się jęzorem do twarzy Shigeru. Cieszyła się, że brat także utrzymuje pozytywny kontakt z psiakiem. Byłoby jej trochę przykro, gdyby nie przepadał za Akumą i unikał takich drobnych gestów jak głaskanie, czy trzymanie na kolanach, pozostawiając wszystko jej. Byłaby wtedy rozdarta między przywiązaniem do pupila, a niechęcią Shigeru. Na szczęście nie musiała wybierać między jednym, a drugim, a im Akuma będzie starszy, tym mniej problemów będzie im sprawiać. Póki co, radzą sobie w trójkę nie najgorzej i to było najważniejsze.
- Nie trzeba, już wszystko prawie gotowe. - Odpowiedziała na pytanie brata. - Dobrze spałeś?
Miała nadzieję, że Shigeru było w miarę wygodnie na posłaniu, które mu zrobiła i że dobrze się wyspał. Na wszelki wypadek przyjrzała się chwilę jego zaspanej jeszcze twarzy. Stół został nakryty, gorąca herbata parzyła się w dzbanku. Pozostało już tylko dokończyć robienie kanapek i już po chwili na stole wylądował duży talerz z piramidą kolorowych kanapek, udekorowanych różnymi składnikami, poczynając od żółtego sera i wędliny, a kończąc na sałacie, pomidorze, jajku i szczypiorku. Nie ma co, Blondynka postarała się, żeby chłopcy się porządnie najedli, aby mieć siły na dalszą część dnia.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy do kuchni wmaszerował Toshio, w wyraźnie pogodnym nastroju. Akuma od razu zostawił w spokoju nogi Shigeru i ruszył biegiem do chłopca, merdając zawzięcie ogonkiem i skacząc na niego radośnie.
- Dzień dobry, Toshio. - Przywitała młodego Senju. - Mam nadzieję, że się wyspałeś. Nadal masz ochotę wybrać się do miasta na poszukiwanie jakiegoś zajęcia, czy jednak zmiana planów?
Gestem dłoni zaprosiła chłopca do stołu, gdzie czekał już na niego talerzyk na kanapki i do wyboru herbata, sok, lub mleko. Na co będzie miał ochotę, to po prostu sobie naleje. Reika zaś usiadła obok Shigeru, uśmiechając się przelotnie do brata, po czym chwilę przyglądała się jak obaj zabierają się za wsuwanie posiłku.
- Smacznego. - Życzyła im pogodnie i sama chwyciła za jedną z kanapek.
Blondynka miała nadzieję, że chłopcom będzie smakować śniadanie i że zrobiła wystarczająco dużo kanapek, aby napełnić trzy żołądki, w tym dwa męskie. W każdym razie po śniadaniu pozostanie już tylko pozmywać i jeśli Toshio zdecyduje się wyjść do miasta, to Reika ponownie weźmie Akumę na smycz i pójdzie razem z nim, dając Shigeru trochę spokoju na treningi, czy co tam będzie chciał zrobić w tym czasie.
//Toshio, jak Shig odpisze, to daj w swoim poście zt dla nas :3//
- Dzień dobry. - Przywitała się, po czym dodała rozbawionym tonem. - Musiałam iść po świeże zakupy, żeby mieć czym nakarmić wasze chłopskie żołądki. Odeśpię sobie innym razem, zresztą nie wypada wylegiwać się długo w łóżku, kiedy ma się w domu gościa.
Postawiła na stole dzbanek świeżej herbaty i zachichotała, widząc jak Akuma skorzystał z okazji, aby dobrać się jęzorem do twarzy Shigeru. Cieszyła się, że brat także utrzymuje pozytywny kontakt z psiakiem. Byłoby jej trochę przykro, gdyby nie przepadał za Akumą i unikał takich drobnych gestów jak głaskanie, czy trzymanie na kolanach, pozostawiając wszystko jej. Byłaby wtedy rozdarta między przywiązaniem do pupila, a niechęcią Shigeru. Na szczęście nie musiała wybierać między jednym, a drugim, a im Akuma będzie starszy, tym mniej problemów będzie im sprawiać. Póki co, radzą sobie w trójkę nie najgorzej i to było najważniejsze.
- Nie trzeba, już wszystko prawie gotowe. - Odpowiedziała na pytanie brata. - Dobrze spałeś?
Miała nadzieję, że Shigeru było w miarę wygodnie na posłaniu, które mu zrobiła i że dobrze się wyspał. Na wszelki wypadek przyjrzała się chwilę jego zaspanej jeszcze twarzy. Stół został nakryty, gorąca herbata parzyła się w dzbanku. Pozostało już tylko dokończyć robienie kanapek i już po chwili na stole wylądował duży talerz z piramidą kolorowych kanapek, udekorowanych różnymi składnikami, poczynając od żółtego sera i wędliny, a kończąc na sałacie, pomidorze, jajku i szczypiorku. Nie ma co, Blondynka postarała się, żeby chłopcy się porządnie najedli, aby mieć siły na dalszą część dnia.
Uśmiechnęła się szeroko, gdy do kuchni wmaszerował Toshio, w wyraźnie pogodnym nastroju. Akuma od razu zostawił w spokoju nogi Shigeru i ruszył biegiem do chłopca, merdając zawzięcie ogonkiem i skacząc na niego radośnie.
- Dzień dobry, Toshio. - Przywitała młodego Senju. - Mam nadzieję, że się wyspałeś. Nadal masz ochotę wybrać się do miasta na poszukiwanie jakiegoś zajęcia, czy jednak zmiana planów?
Gestem dłoni zaprosiła chłopca do stołu, gdzie czekał już na niego talerzyk na kanapki i do wyboru herbata, sok, lub mleko. Na co będzie miał ochotę, to po prostu sobie naleje. Reika zaś usiadła obok Shigeru, uśmiechając się przelotnie do brata, po czym chwilę przyglądała się jak obaj zabierają się za wsuwanie posiłku.
- Smacznego. - Życzyła im pogodnie i sama chwyciła za jedną z kanapek.
Blondynka miała nadzieję, że chłopcom będzie smakować śniadanie i że zrobiła wystarczająco dużo kanapek, aby napełnić trzy żołądki, w tym dwa męskie. W każdym razie po śniadaniu pozostanie już tylko pozmywać i jeśli Toshio zdecyduje się wyjść do miasta, to Reika ponownie weźmie Akumę na smycz i pójdzie razem z nim, dając Shigeru trochę spokoju na treningi, czy co tam będzie chciał zrobić w tym czasie.
//Toshio, jak Shig odpisze, to daj w swoim poście zt dla nas :3//
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
- Chłopskie żołądki, dobre sobie - odburknąłem, ale po chwili się zaśmiałem bo udawanie markotnego niespecjalnie mi wychodziło i nie specjalnie miałem na to ochotę. Prawdą też było, że potrafiłem pochłonąc ogromne ilości jedzenia, a przypuszczałem że Toshio również. W końcu cały czas się rozwijał, rósł i pewnie tak jak ja w jego wieku, również posiadał nienasycony bęben gotowy do pochłaniania co raz to kolejnych porcji jadła. Odnotowałem również w głowie tłumaczenie Reiki odnośnie porannej pobudki, zastanawiając się przy tym czy brała w nocy tabletki nasenne. Zwykle mówiła, że po nich przesypiała pół dnia, a skoro wstała wcześniej ode mnie i Toshio... może ich nie wzięła w nocy? Czyżby jednak budziła się w takim razie z krzykiem w nocy, a ja tego nie słyszałem? Przez chwilę obserwowałem wiec swoją siostrę próbując dostrzec w niej jakieś charakterystyczne znamiona nocnych koszmarów, widząc jednak jej rozpogodzone oblicze musiałem przyznać sam przed sobą, że chyba faktycznie nie miała miejsca taka sytuacja.
- Świetnie. Jak młody susełek - odpowiedziałem siostrze, przenosząc wzrok z niej na próg kuchni gdzie własnie naszym oczom ukazał się zaspany Toshio. Reika przywitała go, a ja sam poszedłem również w jej ślady. - Cześć Toshio, siadaj proszę, zobacz jak Reika uwija się specjalnie dla Ciebie - mruknąłem do młodszego kuzyna, ciesząc się przy okazji, że pochłonął on całkowitą uwagę psa. Akuma dostrzegłszy młodego członka Rodu Senju, od razu do niego pobiegł co chyba spotkało się z wyraźnym zachwytem młodzieńca.
Po chwili Toshio zajął miejsce przy stole, a Reika niedługo potem położyła przed nami ogromny talerz z całym mnóstwem kanapek. Przyozdobione róznymi składnikami prezentowały się niezwykle atrakcyjnie, co skwitowałem głośnym burczeniem brzucha. Słysząc to parsknąłem nieukrywanym śmiechem. - No cóż, nie pozostaje nic innego jak spróbować. Dziękuje i smacznego - mruknąłem wesoło do współtowarzyszy tej "biesiady" po czym sięgnąłem po pierwszą przekąskę z talerza, którą szybko pochłonąłem...
Po zjedzeniu kilku kanapek i pozbyciu się pierwszego głoda, podziękowałem i wstałem od stołu. Tak było znacznie bezpieczeniej bo tym samym Reika z Toshio nie musieli się obawiać, że zjem również i ich częśc. Poza tym była najwyższa pora na przebranie się. W samych gatkach paradować nie mogłem. Dlatego też korzystając z tego, że Toshio był na dole, skoczyłem na górę i ze swojego pokoju wyciągnąłem czysty strój, który potem w łazience przywdziałem. Odświeżywszy twarz ruszyłem z powrotem do kuchni widząc, że parka kończy właśnie jedzenie.
- Dobra, Reika przyrządziła to ja posprzątam, a Wy nie traćcie czasu i lećcie do miasta bo inaczej najlepsze zlecenia zgarną Wam sprzed nosa - powiedziałem w kierunku Reiki i Toshia, biorąc oczyszczony już talerz i zgarniajac ze stołu na niego okruszki. Po wszystkim skierowałem się w stronę do lady, za miarem uprzątnięcia zarówno naczyń jak i składników które Reika napoczeła do kanapek, a których miejsce było w spiżarni.
- Świetnie. Jak młody susełek - odpowiedziałem siostrze, przenosząc wzrok z niej na próg kuchni gdzie własnie naszym oczom ukazał się zaspany Toshio. Reika przywitała go, a ja sam poszedłem również w jej ślady. - Cześć Toshio, siadaj proszę, zobacz jak Reika uwija się specjalnie dla Ciebie - mruknąłem do młodszego kuzyna, ciesząc się przy okazji, że pochłonął on całkowitą uwagę psa. Akuma dostrzegłszy młodego członka Rodu Senju, od razu do niego pobiegł co chyba spotkało się z wyraźnym zachwytem młodzieńca.
Po chwili Toshio zajął miejsce przy stole, a Reika niedługo potem położyła przed nami ogromny talerz z całym mnóstwem kanapek. Przyozdobione róznymi składnikami prezentowały się niezwykle atrakcyjnie, co skwitowałem głośnym burczeniem brzucha. Słysząc to parsknąłem nieukrywanym śmiechem. - No cóż, nie pozostaje nic innego jak spróbować. Dziękuje i smacznego - mruknąłem wesoło do współtowarzyszy tej "biesiady" po czym sięgnąłem po pierwszą przekąskę z talerza, którą szybko pochłonąłem...
Po zjedzeniu kilku kanapek i pozbyciu się pierwszego głoda, podziękowałem i wstałem od stołu. Tak było znacznie bezpieczeniej bo tym samym Reika z Toshio nie musieli się obawiać, że zjem również i ich częśc. Poza tym była najwyższa pora na przebranie się. W samych gatkach paradować nie mogłem. Dlatego też korzystając z tego, że Toshio był na dole, skoczyłem na górę i ze swojego pokoju wyciągnąłem czysty strój, który potem w łazience przywdziałem. Odświeżywszy twarz ruszyłem z powrotem do kuchni widząc, że parka kończy właśnie jedzenie.
- Dobra, Reika przyrządziła to ja posprzątam, a Wy nie traćcie czasu i lećcie do miasta bo inaczej najlepsze zlecenia zgarną Wam sprzed nosa - powiedziałem w kierunku Reiki i Toshia, biorąc oczyszczony już talerz i zgarniajac ze stołu na niego okruszki. Po wszystkim skierowałem się w stronę do lady, za miarem uprzątnięcia zarówno naczyń jak i składników które Reika napoczeła do kanapek, a których miejsce było w spiżarni.
0 x
Re: Domek Shigeru i Reiki
Ninja nie muszą przejmować się, która nogą wstaną. W końcu niezależnie od ich szczęścia zdarzy się coś na tyle groźnego, że bezwzględnie będą musieli się temu sprzeciwić. Warunki przetrwania wymuszały wiele na niczego nieświadomych ludzi. Dlatego dobre rozpoczęcie dnia było czymś uwarunkowanym własnymi wartościami. Jeśli zaś chodziło o młodego Toshio, jego nastawienie nie odstawało od norm, jakie dziecko uznawało za zwyczajne. Radość płynęła w nim wraz z energią w ciele oraz pompowaną krwią. Nieodzownie od dnia narodzin przeciwstawiał się każdemu złu i miał optymistyczne nastawienie. Być może w tym tkwił sęk, który pozwalał mu na dobre samopoczucie bez krzty wątpliwości.
- Na pewno nie tylko dla mnie. Ale to miłe. Smacznego. - skomentował na spokojnie i siedząc już poszedł za zaleceniami rodzeństwa. Miał przed sobą spory wybór, którego się nie spodziewał. Doskonale za to pamiętał wieczorną sytuację, gdzie zabrakło mleka, toteż poczęstował się właśnie tym napojem. Wkrótce potem doszły kanapki, które ze smakiem wcinał. Chciwość z jaką pochłaniał smakołyki pozostawiały na polikach okruszki i w pewnej chwili omal nie zakrztusił się przełykaną ilością. Na ratunek przyszła szklanka wypełniona białym płynem. Opróżnił ją pospiesznie i z satysfakcją nalał ponownie. Nie próżnował, bowiem mimo całego dnia przed nim chciał go jak najszybciej wykorzystać, a to znaczyło odpowiednio dobry czas ku wyjściu.
- Nie zmieniłem planów. Nadal mam ochotę iść do centrum i poszukać czegoś ciekawego.
Gdy tylko brzuch był pełen zadowolenie wzrosło u młodzika o parę punktów. Skala oczywiście nie miała tu nic do znaczenia. Liczyła się ogólna pogoda ducha. Po skromnych podziękowaniach i wygodnym ułożeniu sytuacji, Shigeru postanowił puścić ich dwójkę z zamiarem powędrowania do miasta.
- To możemy ruszać Reika-san? Udanego treningu Shigeru-san. - zaproponował dziewczynie i przy okazji nie omieszkał pożegnać się ze starszym Senju. W dalszej kolejności poczekał na blondynkę i wraz z nią udał się do wyjścia, gdzie musiał założyć ściągnięte kabury. Na koniec jeszcze tylko buty i bez przeszkód wybiec ochoczo na zewnątrz. Tam powitał przyjemny dzień i zaczekał na dojście Reiki.
zt. + Reika
- Na pewno nie tylko dla mnie. Ale to miłe. Smacznego. - skomentował na spokojnie i siedząc już poszedł za zaleceniami rodzeństwa. Miał przed sobą spory wybór, którego się nie spodziewał. Doskonale za to pamiętał wieczorną sytuację, gdzie zabrakło mleka, toteż poczęstował się właśnie tym napojem. Wkrótce potem doszły kanapki, które ze smakiem wcinał. Chciwość z jaką pochłaniał smakołyki pozostawiały na polikach okruszki i w pewnej chwili omal nie zakrztusił się przełykaną ilością. Na ratunek przyszła szklanka wypełniona białym płynem. Opróżnił ją pospiesznie i z satysfakcją nalał ponownie. Nie próżnował, bowiem mimo całego dnia przed nim chciał go jak najszybciej wykorzystać, a to znaczyło odpowiednio dobry czas ku wyjściu.
- Nie zmieniłem planów. Nadal mam ochotę iść do centrum i poszukać czegoś ciekawego.
Gdy tylko brzuch był pełen zadowolenie wzrosło u młodzika o parę punktów. Skala oczywiście nie miała tu nic do znaczenia. Liczyła się ogólna pogoda ducha. Po skromnych podziękowaniach i wygodnym ułożeniu sytuacji, Shigeru postanowił puścić ich dwójkę z zamiarem powędrowania do miasta.
- To możemy ruszać Reika-san? Udanego treningu Shigeru-san. - zaproponował dziewczynie i przy okazji nie omieszkał pożegnać się ze starszym Senju. W dalszej kolejności poczekał na blondynkę i wraz z nią udał się do wyjścia, gdzie musiał założyć ściągnięte kabury. Na koniec jeszcze tylko buty i bez przeszkód wybiec ochoczo na zewnątrz. Tam powitał przyjemny dzień i zaczekał na dojście Reiki.
zt. + Reika
0 x
Re: Domek Shigeru i Reiki
Po zjedzeniu śniadania, a następnie odświeżeniu po zejściu na dól do kuchni oznajmiłem biesiadnikom, że posprzątam co też jakby nie patrzeć winno leżeć w mojej gestii z tego względu, że to właśnie Reika wcześniej wstała i poświęciła czas na wyprowadzenie Akumy, zrobienie zakupów a potem również przygotowania śniadania. Siostra przyjęła to chyba z wdzięcnzością wiec gdy tylko zjedli to posprzątałem ze stołu i zabrałem się z naczyniami do misy gdzie rozpocząłem ich oczyszczanie. Reika z Toshio w tym czasie pozałatwiali najważniejsze czynności, po czym ruszyli do wyjścia. Młodzieniec, który był przez ostatnie godziny naszym gościem życzył mi przyjemnego treningu co skwitowałem uśmiechem i nie omieszkałem mu życzyć podobnie tyle, że z poszukiwaniem misji.
- Owocnych łowów Toshio, pamiętaj tylko, żeby nie przeszarżować - mruknąłem do niego, przy okazdji odmachując od niechecia siostrze, dając tym samym jej znać, że nie ma za co dziękować. - Należy Ci się z mojej strony pomoc. Pilnuj małego, a raczej tych dwojga - poprawiłem się, mając oprócz Toshio również i Akume na myśli. Mały, czarny sierściuch zapewne będzie garnał się do wszystkiego i wszystkich, co i kogo tylko napotka na swej drodzę. Dobrze, że była jeszcze ta smycz, która mogła go trzymać w ryzach - No lećcie już - rzuciłem na koniec, tym samym również ich żegnając, nie chcąc by stracili więcej czasu na pogawędkę ze mną. W końcu przez to Toshio mógł stracić najlepsze zlecenia, a nie chciałbym żeby zaczynał swoją przygodę od najgorszej i najmniej przyjemniejszej roboty. Zadania stawiane przed nim powinny czerpać w pełni z jego kreatywności, siła ducha i ciała, ale oczywiście przy zachowaniu umiaru, dlatego też przypomniałem się mu przed wyjściem, aby nie przeszarżował...
Po sprzątnięciu udałem się do salonu skąd wziąłem swoje rzeczy i przeniosłem je do swojego pokoju. Krótko i również tam posprzątałem, zmieniając przy okazji prześcieradło, ale nie chowając go bo też nie wiedziałem czy po wykonaniu misji i dzisiaj Toshio nie zawita do nas. W każdym jednak razie po zrobieniu i tego przez chwilę dumałem czy pozostało mi coś jeszcze do zrobienia, a gdy chwila pomyślunku nie przyniosła niczego nowego, postanowiłem zrobić to co już wcześniej zapowiedziałem. W tym celu siegnąłem do jednej z komódek i wyciągnałem pomarszczony, zwinięty w rulon zwój zapożyczony z domu. Opuściłem mieszkanie, zamykajac je i skierowałem się na tyły posiadłości, siadając wygodnie pod drzewem...
[z/t]
- Owocnych łowów Toshio, pamiętaj tylko, żeby nie przeszarżować - mruknąłem do niego, przy okazdji odmachując od niechecia siostrze, dając tym samym jej znać, że nie ma za co dziękować. - Należy Ci się z mojej strony pomoc. Pilnuj małego, a raczej tych dwojga - poprawiłem się, mając oprócz Toshio również i Akume na myśli. Mały, czarny sierściuch zapewne będzie garnał się do wszystkiego i wszystkich, co i kogo tylko napotka na swej drodzę. Dobrze, że była jeszcze ta smycz, która mogła go trzymać w ryzach - No lećcie już - rzuciłem na koniec, tym samym również ich żegnając, nie chcąc by stracili więcej czasu na pogawędkę ze mną. W końcu przez to Toshio mógł stracić najlepsze zlecenia, a nie chciałbym żeby zaczynał swoją przygodę od najgorszej i najmniej przyjemniejszej roboty. Zadania stawiane przed nim powinny czerpać w pełni z jego kreatywności, siła ducha i ciała, ale oczywiście przy zachowaniu umiaru, dlatego też przypomniałem się mu przed wyjściem, aby nie przeszarżował...
Po sprzątnięciu udałem się do salonu skąd wziąłem swoje rzeczy i przeniosłem je do swojego pokoju. Krótko i również tam posprzątałem, zmieniając przy okazji prześcieradło, ale nie chowając go bo też nie wiedziałem czy po wykonaniu misji i dzisiaj Toshio nie zawita do nas. W każdym jednak razie po zrobieniu i tego przez chwilę dumałem czy pozostało mi coś jeszcze do zrobienia, a gdy chwila pomyślunku nie przyniosła niczego nowego, postanowiłem zrobić to co już wcześniej zapowiedziałem. W tym celu siegnąłem do jednej z komódek i wyciągnałem pomarszczony, zwinięty w rulon zwój zapożyczony z domu. Opuściłem mieszkanie, zamykajac je i skierowałem się na tyły posiadłości, siadając wygodnie pod drzewem...
Technika, która mnie zainteresowała należała do repertuaru natury Suitonu. Było to jutsu krótkiego zasięgu i opierało się na wykonaniu ataku znienacka poprzez skumulowanie chakry Suitonu w ustach, a następnie utwardzeniu własnej śliny, którą mogliśmy potem wypluć zdradziecko w kierunku wroga. W przypadku technik Suitonu miałem już niemałe doświadczenie w ich użytkowaniu, chociaż nie był to mój główny żywioł. Niemniej doświadczenie jakie posiadałem podpowiadało mi, że nie powinno być większych trudności z opanowaniem ów techniki. Gdy wiec skończyłem zgłębiać się w treść techniki, zapoznałem z specyfikacją oraz warunkami tworzenia, nie pozostało mi nic innego jak tylko przejść do ćwiczeń praktycznych, poprzez które mógłbym faktycznie opanować ów technikę.
Pierwsze próby nie były satysfakcjonujące. Faktycznie, udawało mi się skumulowac w ustach chakrę, ale nie na tyle wystarczająco aby utrzymać efekt twardości śliny po jej wypluciu. W efekcie tego zamiast strużka śliny wyleciec na odległość kilkunastu metrów, tak na prawdę kończyła swój lot już na samym początku trawnika. Raz tak nieumiejętnie wykonałem Jutsu, że oplułem sobie brodę. Zdegustowany przez chwilę namyślałem się nad wykonaniem, poinownie rozkładając technikę na czynniki pierwsze, a gdy to uczyniłem i ponownie spróbowałem - udało się. Z zadowolenia aż przysiadłem, acz tylko na chwilkę by ponownie spróbować. Kolejne próby i kolejne razy potwierdziły tylko to, że załapałem sedno Jutsu i pozostało je tylko utrwalić w własnej pamięci. Ćwiczyłem wiec dalej do momentu gdy nie popełniłem już żadnego błędu, a technika za każdym razem wychodziła poprawnie.
Suiton: Tenkyū - 5h
Czas rozpoczęcia: 00:00, 19.11.2015
Czas zakończenia: 05:00, 19.11.2015
Po wykonaniu postawionego przed sobą zadania, udałem się do mieszkania gdzie zwilżyłem napojem zmęczone gardło i usta. Kończąc nauke techniki tak na prawdę też wykonałem dzisiejsze zadanie jakie przed sobą postawiłem. W takim przypadku nie mając co dalej ze sobą robić póki nie było jeszcze Reiki, postanowiłem, że udam się na miasto i rozejrzę po straganach. Może nawet coś przekąszę? Na wszelki wypadek jakby nie wrócił przed Reiką, zapisałem jej krótką karteczkę z informację, że udałem się do centrum i wrócę najpewniej wieczorem. Po tym wszystkim opuściłem mieszkanie.Pierwsze próby nie były satysfakcjonujące. Faktycznie, udawało mi się skumulowac w ustach chakrę, ale nie na tyle wystarczająco aby utrzymać efekt twardości śliny po jej wypluciu. W efekcie tego zamiast strużka śliny wyleciec na odległość kilkunastu metrów, tak na prawdę kończyła swój lot już na samym początku trawnika. Raz tak nieumiejętnie wykonałem Jutsu, że oplułem sobie brodę. Zdegustowany przez chwilę namyślałem się nad wykonaniem, poinownie rozkładając technikę na czynniki pierwsze, a gdy to uczyniłem i ponownie spróbowałem - udało się. Z zadowolenia aż przysiadłem, acz tylko na chwilkę by ponownie spróbować. Kolejne próby i kolejne razy potwierdziły tylko to, że załapałem sedno Jutsu i pozostało je tylko utrwalić w własnej pamięci. Ćwiczyłem wiec dalej do momentu gdy nie popełniłem już żadnego błędu, a technika za każdym razem wychodziła poprawnie.
Suiton: Tenkyū - 5h
Czas rozpoczęcia: 00:00, 19.11.2015
Czas zakończenia: 05:00, 19.11.2015
[z/t]
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Po tym jak zostawiła Toshio w centrum Ryuzaku no Taki przy tablicy ogłoszeń, Reika wraz z Akumą wróciła do domu. Odpięła zmęczonego szczeniaka od smyczy i obroży, a ten od razu pobiegł do kuchni, aby dorwać miskę z wodą. Blondynka zaś dostrzegła czekającą na nią wiadomość od Shigeru informującą, że brat wyszedł do miasta i wróci wieczorem. Cóż, nie będzie musiała robić porządnego obiadu, tylko skupi się na kolacji. Miała więc teraz trochę czasu, aby potrenować, dlatego też ruszyła do swojego pokoju na piętrze i wzięła kilka zwojów, które wcześniej zabrała z domowej biblioteki ojca. Ze swoim ładunkiem ruszyła ponownie na dół i usiadła sobie na tarasie wychodzącym na ogród. Po chwili dołączył do niej Akuma, który najwyraźniej nie tylko się napił, ale też napełnił żołądek zawartością z drogiej miski. Reika pogłaskała psinę po łebku, które ułożyła się obok i rozwinęła pierwszy zwój.
Ukryty tekst
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Trening trochę nadwątlił jej zasoby chakry, dlatego też Reika postanowiła zrobić sobie przerwę i przygotować coś na obiad dla siebie i Akumy. Zabrała tylko ze sobą zwoje z tarasu i złożyła je na stole, zaś ten, który już wykorzystała do nauki, odniosła do pokoju, aby złożyć go na pustej półce. Tutaj miała zamiar składać wszystkie zwoje, których się nauczyła, aby potem móc od razu zgarnąć je do plecaka i odnieść do rodzinnego domu, dzięki temu nic jej się nie pomiesza i wszystko będzie miała pod kontrolą. Wróciła więc na dół i zabrała się za pieczenie kurczaka, uprzednio oddając Akumie kilka surowych kąsków, które odkroiła od ptaka. Kiedy drób wraz z ziemniakami i warzywami piekł się w piecu, Reikę kusiło, żeby spojrzeć do kolejnego zwoju, który dostała od ojca, ale wiedziała, że jak wciągnie się w czytanie, to z jej obiadu zostanie sam węgiel, dlatego też poświęciła ten czas na zabawę z Akumą i przy okazji wyczesała psinkę, która od czasu, kiedy ją dostała, całkiem sporo urosła i przybrała na wadze. Coraz bardziej było widać, że będzie z tego szczeniaka naprawdę spore psisko. Z uśmiechem na ustach Blondynka bawiła się z pupilem w przeciąganie liny, od czasu do czasu zaglądając na kurczaka. W końcu obiad był gotowy i Reika odkroiła sobie całą nogę drobiu, wzięła trochę ziemniaków i warzyw, po czym resztę ponownie schowała już do wygaszonego pieca, aby zachowało ciepło. Nie wiedziała kiedy dokładnie brat wróci, ale może dąży jeszcze na ciepłe, a jak nie, to ponownie podpali się w piecu, nic straconego. W ciszy i spokoju zjadła obiad, a Akumie przypadły kości, chrząstki i skóry, które pochłonął z niebywałą szybkością. No tak...co to dla niego takie drobiowe kosteczki. Kiedy oboje napełnili brzuchy, Kunoichi wzięła zwoje i ruszyła do salonu, gdzie rozpaliła ogień w kominku i usiadła sobie na kanapie, z Akumą zwiniętym w kłębek na dywanie, tuż przy jej nogach. Teraz miała czas na przejrzenie kolejnego zwoju.
Ukryty tekst
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Pozostał jej trzeci, ostatni zwój, ale zanim postanowiła po niego sięgnąć, wypadałoby dorzucić do kominka i zrobić sobie herbaty. Na dworze robiło się coraz chłodniej w związku z przemijającą jesienią i nadchodzącą zimą, dlatego też Reika nie zostawiała już drzwi, prowadzących do ogrodu, szeroko otwartych. Szczelnie zamknięte, miały zatrzymywać ciepło w całym domu. Kunoichi była zmarzluchem i gdy tylko czuła nieprzyjemny, zimny powiew, od razu dokładała do paleniska i zakopywała się pod koc. Akuma nadal sobie spał, zwinięty w kłębek na dywanie, dlatego też Reika ruszyła do kuchni, aby postawić na piecu czajnik na herbatę. Zawsze ciepły napar rozgrzeje od środka, zwłaszcza że czuła dziwne dreszcze. Przyłożyła dłoń do czoła i zmarszczyła brwi. Nie, chyba nie ma gorączki. Jeszcze tego brakuje, żeby się rozchorowała. W międzyczasie kiedy herbata się parzyła, Blondynka pogryzała słodkie jabłko. W sumie to mogłaby upiec ciasto, ale nie bardzo jej się chciało. Jakoś nic jej się w tym momencie nie chciało. Możliwe, że to tylko chwilowa słabość. Gdy herbata była już gotowa, Reika wróciła z nią do salonu i ponownie usadowiła się na kanapie, podkulając nogi i przykrywając się kocem. Mając czarkę w zasięgu ręki i ciepełko w postaci koca i rozpalonego kominka, mogła ponownie wrócić do zwojów, które dostała od ojca. Była ciekawa, o czym jest trzeci zwój i w żadnym wypadku nie miała zamiaru odkładać tej ciekawości na inny raz, skoro teraz miała trochę wolnego czasu, aby się z tym zapoznać. Musi się wziąć ostro do pracy, jeśli chce poprawić swoje umiejętności i skorzystać z innych zwojów, które wcześniej przyniosła z domu, a które czekały na to, aż osiągnie lepszy poziom w danej dziedzinie.
Kiedy rozwinęła trzeci zwój i zaczęła czytać, o mało jej się jabłko nie cofnęło, które przed chwilą zjadła. Szybko zwinęła papier w rulon i wzięła kilka głębszych oddechów, aby się uspokoić. Technika była tak upiorna, że Reika nawet nie była w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby coś tego zrobić. Dlaczego ojciec dał jej ten zwój? Może przez pomyłkę? A może spodziewał się, że konieczność przeważy nad obrzydzeniem? Nie przeważyła i Blondynka wcale nie miała zamiaru się tego uczyć. Odłożyła więc oba zwoje na bok i chwilę się położyła, przykrywając kocem. Mało spała tej nocy, więc krótka drzemka dobrze jej zrobi. Po dwóch godzinach obudziło ją popiskiwanie Akumy, który najprawdopodobniej domagał się wyjścia na dwór za potrzebą, dlatego też Blondynka zwlokła się z kanapy, złożyła koc, zaniosła zwoje na specjalną półkę w swoim pokoju, dopijając po drodze herbatę, po czym zapięła pupilowi obrożę ze smyczą, założyła swoją kamizelkę z wilczym futrem i wyszła z domu, zamykając za sobą drzwi. Postanowiła zrobić Akumie kolejny, mały spacer na smyczy, aby się przyzwyczaił, więc ruszyła drogą przed siebie.
[zt]
Kiedy rozwinęła trzeci zwój i zaczęła czytać, o mało jej się jabłko nie cofnęło, które przed chwilą zjadła. Szybko zwinęła papier w rulon i wzięła kilka głębszych oddechów, aby się uspokoić. Technika była tak upiorna, że Reika nawet nie była w stanie sobie wyobrazić, że mogłaby coś tego zrobić. Dlaczego ojciec dał jej ten zwój? Może przez pomyłkę? A może spodziewał się, że konieczność przeważy nad obrzydzeniem? Nie przeważyła i Blondynka wcale nie miała zamiaru się tego uczyć. Odłożyła więc oba zwoje na bok i chwilę się położyła, przykrywając kocem. Mało spała tej nocy, więc krótka drzemka dobrze jej zrobi. Po dwóch godzinach obudziło ją popiskiwanie Akumy, który najprawdopodobniej domagał się wyjścia na dwór za potrzebą, dlatego też Blondynka zwlokła się z kanapy, złożyła koc, zaniosła zwoje na specjalną półkę w swoim pokoju, dopijając po drodze herbatę, po czym zapięła pupilowi obrożę ze smyczą, założyła swoją kamizelkę z wilczym futrem i wyszła z domu, zamykając za sobą drzwi. Postanowiła zrobić Akumie kolejny, mały spacer na smyczy, aby się przyzwyczaił, więc ruszyła drogą przed siebie.
[zt]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Chłopiec od zawsze uwielbiał moment Świąt. To przyjemny stan, w którym na myśl cisną się same pogodne rzeczy. A najlepsze w tym wszystkim było obdarowywanie prezentami i rola tajemniczej postaci Mikołaja. Ów mityczna osoba, zwiastująca czas zadumy i uszczęśliwiająca wszystkich rozdawanymi im prezentami, na pewno musiała być magiczna. To taki rzadki rodzaj ninjutsu, bez dwóch zdań. Święty musiał być ninja, ale nikt tego nie mógł udowodnić. Od kiedy Toshio zaczął studiować sztukę ninjutsu, nachodziły go różne teorie. Nie uważał się za pierwszego w tym odkryciu, ale także nie poszukiwał na siłę osób wierzących. Nie od dzisiaj wiadomo, że dorośli wyrzekali się wiary w cuda, choćby nie wiem co. Po prostu tak mieli. Młodzik na pewnie tego nie zrobi. Wystarczy tylko bardzo tego chcieć, a w zasadzie nie chcieć zapomnieć. Nie stanie się przez to bardziej dziwaczny niż są już co poniektórzy.
Zatem Toshi miał bardzo fajny plan do realizowania. Nie mógł siedzieć cicho i liczyć na rodziców, którzy podsuną mu większość pod nos. A skoro zabrakło w ten magiczny okres ich wsparcia - fizycznego bycia przy nim - toteż zaradnie będzie zorganizować coś na własną rękę. Z siatką zakupów, jakich dokonał pobiegł do siebie, po czym zamierzał udać się do miejsca docelowego z niespodzianką. Ważne było teraz skrupulatne wymyślenie odpowiednich zwrotów. Nie mógł brzmieć zbyt efekciarsko, ani trzymać się tradycyjnego i spokojnego formatu. Naprawdę był przejęty, aby wszystko wypłynęło z jego najczystszych intencji. Na początek wydzielił wszystkie prezenty na kupki. Dodał ostatnią część i już wiedział, je do wręczenia. Zabrał się za pisanie. Grafitowy ołówek do kreślenia i przygotowane karteczki. Nie wziął ich za dużo, a po godzinie bał się, że nie starczy na ostateczne przelanie słów na papier. Kreślił, recytował i w kółko dostosowywał zebrane myśli. Nie mógł tyle zwlekać, a żadnej pomocy od magicznego Świętego nie dostanie. Olśnienie to czasami bardzo skąpe zjawisko. Po wszystkim starannie zapakował upominki w pakunek i nie mogąc doczekać się reakcji adresatów, podążył na spotkanie z nimi.
Nikt jednak nie powiedział, że będzie mu dane dostać osobistą szansę wręczenia. Po przyjemnym spacerze i uważaniu na swój ładunek, niczym kurierski posłaniec stanął przed domostwem dwójki rodzeństwa Senju. Pukanie nie dało żadnej oznaki życia. Zwątpienie nieco pomieszało mu szyki, lecz to już ta pora, żeby nie pozwolić sobie na czekanie. Ułożył zatem pod ganek prezenty i podpisał je dla pewności. Wszystko było widoczne? sprawdził z oddali prezencję i z satysfakcją odrzekł znaną wszystkim formułkę:
- Wesołych Świąt.
zt.
Zatem Toshi miał bardzo fajny plan do realizowania. Nie mógł siedzieć cicho i liczyć na rodziców, którzy podsuną mu większość pod nos. A skoro zabrakło w ten magiczny okres ich wsparcia - fizycznego bycia przy nim - toteż zaradnie będzie zorganizować coś na własną rękę. Z siatką zakupów, jakich dokonał pobiegł do siebie, po czym zamierzał udać się do miejsca docelowego z niespodzianką. Ważne było teraz skrupulatne wymyślenie odpowiednich zwrotów. Nie mógł brzmieć zbyt efekciarsko, ani trzymać się tradycyjnego i spokojnego formatu. Naprawdę był przejęty, aby wszystko wypłynęło z jego najczystszych intencji. Na początek wydzielił wszystkie prezenty na kupki. Dodał ostatnią część i już wiedział, je do wręczenia. Zabrał się za pisanie. Grafitowy ołówek do kreślenia i przygotowane karteczki. Nie wziął ich za dużo, a po godzinie bał się, że nie starczy na ostateczne przelanie słów na papier. Kreślił, recytował i w kółko dostosowywał zebrane myśli. Nie mógł tyle zwlekać, a żadnej pomocy od magicznego Świętego nie dostanie. Olśnienie to czasami bardzo skąpe zjawisko. Po wszystkim starannie zapakował upominki w pakunek i nie mogąc doczekać się reakcji adresatów, podążył na spotkanie z nimi.
Nikt jednak nie powiedział, że będzie mu dane dostać osobistą szansę wręczenia. Po przyjemnym spacerze i uważaniu na swój ładunek, niczym kurierski posłaniec stanął przed domostwem dwójki rodzeństwa Senju. Pukanie nie dało żadnej oznaki życia. Zwątpienie nieco pomieszało mu szyki, lecz to już ta pora, żeby nie pozwolić sobie na czekanie. Ułożył zatem pod ganek prezenty i podpisał je dla pewności. Wszystko było widoczne? sprawdził z oddali prezencję i z satysfakcją odrzekł znaną wszystkim formułkę:
- Wesołych Świąt.
zt.
Dla Reici!
Dużo czasu do marzenia,
Mało zmartwień do wyśnienia,
Wielu uciech, moc spełnienia,
życzy Toshio.
(przymocowany wisiorek zrobiony z bombki wybuchowej) Prezent (pod karteczką): Rękawiczki damskie ze sklepu (granatowe).
Dla Shigeru!
Dużo zwycięstw, mało strat,
Podziw bliskich, żadnych wad,
Bohaterski być, jak brat,
życzy Toshio.
(przymocowany wisiorek zrobiony z bombki wybuchowej) Prezent (pod karteczką): Średni zwój do pieczętowania.
Dużo czasu do marzenia,
Mało zmartwień do wyśnienia,
Wielu uciech, moc spełnienia,
życzy Toshio.
(przymocowany wisiorek zrobiony z bombki wybuchowej) Prezent (pod karteczką): Rękawiczki damskie ze sklepu (granatowe).
Dla Shigeru!
Dużo zwycięstw, mało strat,
Podziw bliskich, żadnych wad,
Bohaterski być, jak brat,
życzy Toshio.
(przymocowany wisiorek zrobiony z bombki wybuchowej) Prezent (pod karteczką): Średni zwój do pieczętowania.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika wróciła do domu wraz z Akumą, który chyba powoli miał na dzisiaj dosyć spacerów i chętnie położyłby się na dywanie przy kominku. Z resztą nie tylko on, bo Blondynka też już trochę zmarzła. Wchodząc na ganek domu z zamiarem otwarcia drzwi, dostrzegła coś pod schodami, więc wróciła się i zajrzała w to miejsce, z którego ktoś sobie zrobił niezłą kryjówkę. Kiedy wzięła oba przedmioty, okazało się, że to prezenty. Przeczytała obie kartki i uśmiechnęła się szeroko. Toshio był naprawdę kochany i będzie trzeba mu się jakoś zrewanżować. Zabrała oba prezenty do domu i uwolniła Akumę ze smyczy, po czym prezent dla Shigeru odłożyła na stół w kuchni, a swój od razu przymierzyła. Rękawiczki idealnie pasowały i mogła je nosić na tych, które teraz miała. Dzięki temu, podczas zimy będzie jej cieplej w ręce. Zastanowiła się przez chwilę, co mogłaby dać w prezencie obu chłopakom, po czym ruszyła do swojego pokoju, aby napisać liściki. Ostatecznie dla Shigeru nic ciekawego nie wymyśliła, więc postanowiła dać mu trochę ryo, aby sam mógł sobie wybrać akurat to, co będzie mu najbardziej potrzebne. Lepiej tak, niż jakby miała kupić nietrafiony prezent, który będzie tylko się kurzył na półce. Dla Toshio skompletowała zaś całkiem fajną paczuszkę ze swojego własnego ekwipunku, którego miała aż nadmiar, a młodemu Senju na pewno się takie coś przyda na misjach. Pozostało już tylko napisać karteczki, a gdy się z tym uporała, ruszyła na dół po kuchni, gdzie postawiła swój prezent obok prezentu Toshio, dzięki temu Shigeru, gdy tylko wróci, od razu oba zauważy. Miała tylko nadzieję, że nie będzie jej zbyt długo wymyślał, że jest rozrzutna i tak dalej. Doskonale przemyślała ten prezent, a że miała sporo oszczędności, które i tak nie miały żadnego zastosowania, to postanowiła się nimi podzielić z bratem. Kto wie, jakie facet ma potrzeby. Może będzie chciał sobie kupić jakąś wyjątkową broń, albo coś.
- Akuma, idziemy na ostatni spacer. - Zakomunikowała. - Chodź.
Szczeniak przyczłapał posłusznie do niej, ale minę miał raczej średnią. Dobrze, jak go dzisiaj porządnie zmęczy, to będzie miała w nocy spokój aż do późnego ranka. Kiedy pupil znów trafił na smycz, a Reika założyła kamizelkę i nowe rękawiczki, zamknęła za sobą drzwi domu i ruszyła w stronę centrum, aby kupić jeszcze jedną rzecz, po czym uda się do mieszkania Toshio, które im pokazywał, gdy się poznali.
[zt]
Prezent dla Shigeru:
- Mieszek z sumą 500 ryo.
- Karteczka:
Kochany Braciszku.
Znam Cię prawie że na wylot, a nawet nie potrafiłam wymyślić odpowiedniego prezentu, który mógłby Ci się przydać. Co ze mnie za siostra! Dlatego też zostawiam Ci tą sumkę, abyś sam mógł sobie kupić to, co Ci będzie najbardziej potrzebne, co jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż niepraktyczny i nietrafiony prezent z mojej strony. Wszystkiego Najlepszego z okazji nadchodzących świąt, oraz wszelkiej pomyślności w życiu i spełnienia marzeń, życzy Święty Mikołaj XD
P.S. Spróbuj na mnie psioczyć, to poszczuję Cię Akumą <3
- Akuma, idziemy na ostatni spacer. - Zakomunikowała. - Chodź.
Szczeniak przyczłapał posłusznie do niej, ale minę miał raczej średnią. Dobrze, jak go dzisiaj porządnie zmęczy, to będzie miała w nocy spokój aż do późnego ranka. Kiedy pupil znów trafił na smycz, a Reika założyła kamizelkę i nowe rękawiczki, zamknęła za sobą drzwi domu i ruszyła w stronę centrum, aby kupić jeszcze jedną rzecz, po czym uda się do mieszkania Toshio, które im pokazywał, gdy się poznali.
[zt]
Prezent dla Shigeru:
- Mieszek z sumą 500 ryo.
- Karteczka:
Kochany Braciszku.
Znam Cię prawie że na wylot, a nawet nie potrafiłam wymyślić odpowiedniego prezentu, który mógłby Ci się przydać. Co ze mnie za siostra! Dlatego też zostawiam Ci tą sumkę, abyś sam mógł sobie kupić to, co Ci będzie najbardziej potrzebne, co jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż niepraktyczny i nietrafiony prezent z mojej strony. Wszystkiego Najlepszego z okazji nadchodzących świąt, oraz wszelkiej pomyślności w życiu i spełnienia marzeń, życzy Święty Mikołaj XD
P.S. Spróbuj na mnie psioczyć, to poszczuję Cię Akumą <3
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Kto by pomyślał, że wyjście do miasta przyniesie taką niespodziankę. Po tym jak Reika dostarczyła prezent dla Toshio i zamierzała wrócić do domu, dostrzegła jakieś zamieszanie na jednej z głównych ulic Ryuzaku no Taki, gdzie kłębił się spory tłumek ludzie. Zaciekawiona kunoichi wzięła Akumę na ręce i ostrożnie podeszła bliżej, przeciskając się przez tłum zaciekawionych ludzi. Okazało się, że to świąteczna loteria, w której można było zgarnąć niezłą sumkę, a wystarczyło tylko kupić los. Blondynka postanowiła spróbować szczęścia. W końcu nadchodziły święta i warto było sprawdzić, czy szczęście to jej drugie imię. Los nie był drogi, więc ewentualna przegrana nie byłaby dla niej czymś bolesnym. Nadal trzymając pupila w ramionach, zapłaciła za los i razem z innymi zaczekała, aż wyniki losowania. Do wygrania były trzy nagrody pieniężne o wartości 1000 ryo, 1500 ryo i 3000 ryo, oraz mnóstwo gadżetów pierwszej potrzeby, jak garnki, pościele, ręczniki i pełno innych rzeczy. Szczęście okazało się być drugim imieniem Reiki, bo jej numerek, który wylosowano został przypisany do nagrody pieniężnej w wysokości 1500 ryo. Przy akompaniamencie oklasków odebrała mieszek ze swoją nagrodą, a zapytana jak wyda te pieniądze, odpowiedziała, że będzie się starała pomóc tym najbiedniejszym, bo czas świąt, to czas dawania, a nie tylko brania. Po tych słowach wycofała się z tłumu i wróciła do domu dostrzegając, że Shigeru jeszcze nie wrócił, bo jego prezenty nadal leżały na kuchennym stole. Uwolniła Akumę ze smyczy, a ten od razu podbiegł do misek aby napić się wody i zniknął w salonie, aby wyłożyć się na dywanie. Miał dość na dzisiaj i ona w sumie też. Zdjęła swoją kamizelkę i buty, po czym rozpaliła w kominku w salonie i wyciągnęła koc. Krótka drzemka jej nie zaszkodzi, więc gdy tylko ogień huczał w palenisku, kunoichi ułożyła się na kanapie i opatuliła ciepłym kocem, zamykając oczy. Dzień jeszcze się nie skończył, ale wyraźnie czuła zmęczenie, zwłaszcza że od samego rana była na nogach, do tego jeszcze pomoc przy wydawaniu posiłków biednym. Tak, z trzy godziny odpoczynku powinny jej pomóc. Może za ten czas wróci Shigeru? Akuma zrezygnował z leżenia na dywanie, bo dzięki kominkowi robiło się tam coraz cieplej, więc ułożył się przy kanapie i razem ze swoją panią skorzystał z tego czasu odpoczynku, na który w końcu można było sobie pozwolić. Oboje szybko zasnęli, regenerując swoje siły i pogrążając się w sennych marzeniach.
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Re: Domek Shigeru i Reiki
Towarzystwo Nikusui było bardzo przyjemne. Rozmowa nasza o dziwo się kleiła, zmieniło się także wzajemne nastawienie. O ile na początku było wrogie, potem przeistoczyło się w złośliwe, to o tyle na koniec rozstaliśmy się całkiem przyjaźnie. W głowie miałem jeszcze jej słowa o zainteresowaniu na które nie zdołałem jej już odpowiedzieć, a to ze względu na dołączenie Toshiego. Mimo tego, że się go nie spodziewałem spotkać w tamtej kawiarni, to szczerze przed samym sobą mogłem przyznać, że cieszyłem się z tego spotkania. Chłopiec był bardzo wesołym i szczęśliwym dzieckiem. Przebywanie więc w jego towarzystwie dość szybko przenosiło jego nastawienie na tą drugą osobę i po zakończeniu spotkania, wracając sobie podśmiechowywaliśmy. Takie dwa śmieszki idące główną drogą. Właśnie wtedy w drodze powrotnej, przechodząc przy tablicach ogłoszeń dowiedzieliśmy się o organizowanym w prowincji Sabishi, w regionie Samotnych Wydm. Właśnie wtedy zakiełkowała mi w głowie pewna myśl z którą się jednak nie dzieliłem.
Zbliżając się do Terenów Mieszkalnych, poprosiłem Toshio o wstąpienie na chwilę do jego mieszkanka. Uargumentowałem tym, że skoro idziemy do mnie, a już powoli zmierzchało, warto byłoby aby wziął jakieś rzeczy do przenocowania. Nie było sensu, aby w nocy latać po Ryuzaku no Taki, skoro w naszej posiadłości było dość miejsca dla całej trójki. Gdy tylko z tym się uporaliśmy, wróciliśmy na właściwy tor, a po kilkunastu następnych minutach w oddali zamigotały nam kontury mojego domu. Wystarczyło jeszcze tylko kilka minut i znaleźliśmy się na miejscu.
- Reeeeika, wróciłeeeem i przyprowadziłem gościa - zawołałem od progu po otwarciu drzwi, puszczając przodem towarzyszącego mi młodzieńca z Rodu Senju. Zaraz po nim do środka wparowałem ja sam i oczywiście zamknąłem za sobą drzwi, aby nie wypuścić na zewnątrz zbyt dużo ciepła. W mieszkaniu panował delikatny półmrok, ale słychać było bijące iskrzenie z paleniska w salonie, co dało przypuszczenie, że najpewniej tam Reika była. Opuszczenie holu, a następnie spojrzenie w tamtym kierunku jedynie mnie w tym upewniło. - Już spałaś, śpioszku? - zapytałem wesoło siostrę, bo nie umknęło mi widok jej zaspanej buźki. Toshio wszedł wraz za mną, więc na spokojnie mógł się przywitać z Reiką, a także jeśli chciał to również zdać relację z tego co się udało mu dzisiaj zrobić. Sam nachyliłem się w ten czas i dorzuciłem do kominka, a widząc rozmawiającą dwójkę, zapowiedziałem że zaparzę coś ciepłego do wypicia.
Będąc już w kuchni, oczywiście nie mogły mi umknąc pakunki umieszczone na stole. Podszedłem ostrożnie do tego i cichutko westchnąłem, bo niestety musiałęm z przykrością przyznać, że kompletnie o Mikołajkach zapomniałem i nic podobnego nie przygotowałem. Miałem jednak w zanadrzu coś innego, o czym chciałem powiedzieć już jednak przy ciepłym trunku. Najpierw jednak wziąłem się za czytanie liścików, najpierw od Toshio, a potem od Reiki. Po rozpakowaniu obydwu pakunków, pokręciłem tylko głową, ciesząc się jednak w głębi ducha z tego, że mam takich bliskich. Oczywiście dużo łatwiej było mi przyjąć prezent od Toshio, bo kwestia przyjmowania takiej kwoty od Reiki obciążało moje sumienie, wiedziałem jednak, że nic nie wskóram dyskusją, dlatego będę musiał ukradkiem albo jej dorzucać pieniążki, albo częściej robić zakupy.
- Proszę, po ciepłym kakao dla każdego - oznajmiłem wchodząc do salonu i wręczając dla każdego po gorącym kubku. Na szczęście zostało jeszcze trochę z zapasów które nam zostały po powrocie z Shinrin. - Dziękuje Wam bardzo za prezenty. Na prawdę... nie spodziewałem się. I jest mi głupio, bo nie przygotowałem nic dla Was... Niemniej jednak spróbuję Wam to jakoś wynagrodzić. Dzisiaj dowiedziałem się, że w Sabishi organizowany jest turniej walk na legendarnej arenie Sachū no Senjō. Chcę Was tam zabrać. I jeśli się zgodzicie, wyruszymy jutro z rana, aby nas nic ciekawego nie ominęło. Myślę, że dobrze nam zrobi wyprawa w cieplejsze regiony. Dodatkowo każdy z nas będzie mógł co nie co dowiedzieć się o innych klanach, bo domyślam się, że będzie wielu walczących o interesujących umiejętnościach. Co wy na to? Piszecie się? - zapytałem z dużym entuzjazmem, odwracając się od jednego do drugiego i czekajac na to co odpowiedzą. Przypuszczałem, że zawiodłem ich, nie przygotowując żadnego dla nich prezentu, liczyłem jednak na to, że moja propozycja choć trochę załagodzi pierwsze wrażenie.
Zbliżając się do Terenów Mieszkalnych, poprosiłem Toshio o wstąpienie na chwilę do jego mieszkanka. Uargumentowałem tym, że skoro idziemy do mnie, a już powoli zmierzchało, warto byłoby aby wziął jakieś rzeczy do przenocowania. Nie było sensu, aby w nocy latać po Ryuzaku no Taki, skoro w naszej posiadłości było dość miejsca dla całej trójki. Gdy tylko z tym się uporaliśmy, wróciliśmy na właściwy tor, a po kilkunastu następnych minutach w oddali zamigotały nam kontury mojego domu. Wystarczyło jeszcze tylko kilka minut i znaleźliśmy się na miejscu.
- Reeeeika, wróciłeeeem i przyprowadziłem gościa - zawołałem od progu po otwarciu drzwi, puszczając przodem towarzyszącego mi młodzieńca z Rodu Senju. Zaraz po nim do środka wparowałem ja sam i oczywiście zamknąłem za sobą drzwi, aby nie wypuścić na zewnątrz zbyt dużo ciepła. W mieszkaniu panował delikatny półmrok, ale słychać było bijące iskrzenie z paleniska w salonie, co dało przypuszczenie, że najpewniej tam Reika była. Opuszczenie holu, a następnie spojrzenie w tamtym kierunku jedynie mnie w tym upewniło. - Już spałaś, śpioszku? - zapytałem wesoło siostrę, bo nie umknęło mi widok jej zaspanej buźki. Toshio wszedł wraz za mną, więc na spokojnie mógł się przywitać z Reiką, a także jeśli chciał to również zdać relację z tego co się udało mu dzisiaj zrobić. Sam nachyliłem się w ten czas i dorzuciłem do kominka, a widząc rozmawiającą dwójkę, zapowiedziałem że zaparzę coś ciepłego do wypicia.
Będąc już w kuchni, oczywiście nie mogły mi umknąc pakunki umieszczone na stole. Podszedłem ostrożnie do tego i cichutko westchnąłem, bo niestety musiałęm z przykrością przyznać, że kompletnie o Mikołajkach zapomniałem i nic podobnego nie przygotowałem. Miałem jednak w zanadrzu coś innego, o czym chciałem powiedzieć już jednak przy ciepłym trunku. Najpierw jednak wziąłem się za czytanie liścików, najpierw od Toshio, a potem od Reiki. Po rozpakowaniu obydwu pakunków, pokręciłem tylko głową, ciesząc się jednak w głębi ducha z tego, że mam takich bliskich. Oczywiście dużo łatwiej było mi przyjąć prezent od Toshio, bo kwestia przyjmowania takiej kwoty od Reiki obciążało moje sumienie, wiedziałem jednak, że nic nie wskóram dyskusją, dlatego będę musiał ukradkiem albo jej dorzucać pieniążki, albo częściej robić zakupy.
- Proszę, po ciepłym kakao dla każdego - oznajmiłem wchodząc do salonu i wręczając dla każdego po gorącym kubku. Na szczęście zostało jeszcze trochę z zapasów które nam zostały po powrocie z Shinrin. - Dziękuje Wam bardzo za prezenty. Na prawdę... nie spodziewałem się. I jest mi głupio, bo nie przygotowałem nic dla Was... Niemniej jednak spróbuję Wam to jakoś wynagrodzić. Dzisiaj dowiedziałem się, że w Sabishi organizowany jest turniej walk na legendarnej arenie Sachū no Senjō. Chcę Was tam zabrać. I jeśli się zgodzicie, wyruszymy jutro z rana, aby nas nic ciekawego nie ominęło. Myślę, że dobrze nam zrobi wyprawa w cieplejsze regiony. Dodatkowo każdy z nas będzie mógł co nie co dowiedzieć się o innych klanach, bo domyślam się, że będzie wielu walczących o interesujących umiejętnościach. Co wy na to? Piszecie się? - zapytałem z dużym entuzjazmem, odwracając się od jednego do drugiego i czekajac na to co odpowiedzą. Przypuszczałem, że zawiodłem ich, nie przygotowując żadnego dla nich prezentu, liczyłem jednak na to, że moja propozycja choć trochę załagodzi pierwsze wrażenie.
0 x
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Reika poderwała głowę, gdy tylko usłyszała wołanie brata z przedpokoju. Przetarła zaspane oczy i zmierzwiła blond włosy, jednocześnie szeroko ziewając. No i czego tak krzyczysz? Mruknęła w myślach i usiadła, ściągając z siebie koc. Akuma w tej chwili miał więcej werwy od niej, bo szybko się poderwał i zaczął skakać z radości wkoło Shigeru i Toshio, entuzjastycznie ich witając. Reika powoli zwlekła się z kanapy i złożyła koc, uśmiechając się do brata, gdy ten wszedł do salonu.
- Witaj w domu. - Odpowiedziała miękko, po czym skinęła głową na pytanie. - Byłam zmęczona, trochę się nachodziłam dzisiaj w mieście i musiałam podładować baterie. Cześć Toshio.
Kiedy tylko zobaczyła młodego Senju, uśmiechnęła się do niego porozumiewawczo, po czym uściskała go serdecznie i cmoknęła jeszcze w polik. Akuma nie odstępował chłopca ani na krok, machając zawzięcie ogonem i popiskując, domagając się tym samym głaskania. Kiedy Shigeru zaoferował coś ciepłego do picia, zgodziła się i powiedziała mu, żeby podpalił też piec, bo w środku jest kurczak z warzywami, który mogą zjeść na kolację, a który zrobiła na obiad.
- Jak tam wrażenie po misji, Toshio? - Zapytała chłopca, sadzajac go na kanapie i siadają obok. - Znalazłeś coś dla siebie?
Wysłuchała jego relacji na temat jego pracy kurierskiej i uśmiechnęła się z aprobatą, że całkiem dobrze trafił jak na pierwszy raz. W każdym razie cieszyło ją, że chłopak był taki zadowolony z siebie, bo przecież miał jak najbardziej ku temu powód. Reika zaś opowiedziała mu, jak pomogła pewnemu młodzieńcowi, który wraz z rodziną codziennie dokarmia biedniejszą część mieszkańców Ryuzaku no Taki. W międzyczasie przyszedł Shigeru, niosąc kubki gorącego kakao, co oboje przyjęli z entuzjazmem. Raz, było ciepłe, a dwa, słodkie, więc niebo w gębie. Reika uważnie spojrzała na brata, bo skoro urzędował właśnie w kuchni, to na pewno natknął się na prezenty. Uśmiechnęła się do niego szeroko i pogłaskała Akumę, który siedział obok jej nóg. Słysząc jego słowa, lekko się zdumiała, ale nie na fakt, że zapomniał o Mikołajkach, ale o tym, że ma się odbyć jakiś turniej i to nie byle gdzie. Aż jej się oczy zaświeciły na samą myśl o tym.
- Sabishi jest na Samotnych Wydmach, prawda? - Upewniła się, a gdy dostała twierdzącą odpowiedź, uśmiechnęła się szeroko. - Ja się z chęcią na to piszę! Słyszałam, że tam jest naprawdę ciepło i chętnie zamienię ten ziąb w Ryuzaku na pustynny upał. Mam tylko nadzieję, że Akuma poradzi sobie w takich warunkach. Będzie trzeba zabrać spory zapas wody. A co do walk, to naprawdę doskonały pomysł, aby podpatrzyć co nieco, prawda Toshio?
Młody Senju nie posiadał się z radości. Nie dość, że wyruszy w rejony, których pewnie nigdy na oczy nie widział, to jeszcze perspektywa oglądania turniejowych pojedynków była czymś naprawdę wyjątkowym i pouczających. Nie ma co, Shigeru naprawdę trafił z tym pomysłem, na co oboje zgodzili się z wyraźnym entuzjazmem.
- Będzie można troszkę poszaleć. - Stwierdziła Reika z szerokim uśmiechem. - W centrum wzięłam udział w świątecznej loterii i wygrałam całkiem sporą sumkę. Będzie można kupić trochę pamiątek.
Ta informacja mogła zainteresować zwłaszcza Shigeru, który pewnie miał lekkie opory co do tego, ile znalazł w swoim mieszku, ale taktownie milczał na ten temat, bo wiedział, że Akuma pójdzie w ruch, tak jak mu obiecała w liściku. Miała nadzieję, że ten fakt, że wygrała trochę grosza, złagodzi jego wyrzuty sumienia.
- To w takim razie zjedzmy kolację, wykąpmy się i połóżmy szybciej spać. - Zaproponowała, dopijając kakao i wstając z kanapy. - Rano trzeba wcześnie wstać, bo czeka nas długa droga.
Po tych słowach ruszyła do kuchni, aby sprawdzić jak się miewa kurczach w piecu. Ciepła i pyszna kolacja wszystkim dobrze zrobiła, zwłaszcza że minęła w radosnej atmosferze i wymianie przypuszczeń, co zastaną na miejscu. Reika pamiętała słowa Ichirou, który odradzał jej te tereny zwłaszcza z powodu wysokiej temperatury. Wreszcie będzie miała okazję sama ocenić, czy rzeczywiście jest tam tak źle, jak opowiadał. Może ponownie go spotka?
Po kolacji był czas na kąpiel, a potem cała czwórka (licząc Akumę) poszła spać, aby wcześnie rano zerwać się na równe nogi i spakować do podróży. Oprócz dużej ilości wody, prowiantu i kilku innych rzeczy pierwszej potrzeby, należało wziąć cieńsze ubrania, ale nadal zakrywające ciało, żeby się nie spiec, więc kiedy już byli gotowi do drogi, Akuma trafił na smycz i po zamknięciu domku na klucz, mogli wyruszyć, otulając się póki co cieplejszymi ubraniami.
[zt Shigeru, Toshio i Reika]
- Witaj w domu. - Odpowiedziała miękko, po czym skinęła głową na pytanie. - Byłam zmęczona, trochę się nachodziłam dzisiaj w mieście i musiałam podładować baterie. Cześć Toshio.
Kiedy tylko zobaczyła młodego Senju, uśmiechnęła się do niego porozumiewawczo, po czym uściskała go serdecznie i cmoknęła jeszcze w polik. Akuma nie odstępował chłopca ani na krok, machając zawzięcie ogonem i popiskując, domagając się tym samym głaskania. Kiedy Shigeru zaoferował coś ciepłego do picia, zgodziła się i powiedziała mu, żeby podpalił też piec, bo w środku jest kurczak z warzywami, który mogą zjeść na kolację, a który zrobiła na obiad.
- Jak tam wrażenie po misji, Toshio? - Zapytała chłopca, sadzajac go na kanapie i siadają obok. - Znalazłeś coś dla siebie?
Wysłuchała jego relacji na temat jego pracy kurierskiej i uśmiechnęła się z aprobatą, że całkiem dobrze trafił jak na pierwszy raz. W każdym razie cieszyło ją, że chłopak był taki zadowolony z siebie, bo przecież miał jak najbardziej ku temu powód. Reika zaś opowiedziała mu, jak pomogła pewnemu młodzieńcowi, który wraz z rodziną codziennie dokarmia biedniejszą część mieszkańców Ryuzaku no Taki. W międzyczasie przyszedł Shigeru, niosąc kubki gorącego kakao, co oboje przyjęli z entuzjazmem. Raz, było ciepłe, a dwa, słodkie, więc niebo w gębie. Reika uważnie spojrzała na brata, bo skoro urzędował właśnie w kuchni, to na pewno natknął się na prezenty. Uśmiechnęła się do niego szeroko i pogłaskała Akumę, który siedział obok jej nóg. Słysząc jego słowa, lekko się zdumiała, ale nie na fakt, że zapomniał o Mikołajkach, ale o tym, że ma się odbyć jakiś turniej i to nie byle gdzie. Aż jej się oczy zaświeciły na samą myśl o tym.
- Sabishi jest na Samotnych Wydmach, prawda? - Upewniła się, a gdy dostała twierdzącą odpowiedź, uśmiechnęła się szeroko. - Ja się z chęcią na to piszę! Słyszałam, że tam jest naprawdę ciepło i chętnie zamienię ten ziąb w Ryuzaku na pustynny upał. Mam tylko nadzieję, że Akuma poradzi sobie w takich warunkach. Będzie trzeba zabrać spory zapas wody. A co do walk, to naprawdę doskonały pomysł, aby podpatrzyć co nieco, prawda Toshio?
Młody Senju nie posiadał się z radości. Nie dość, że wyruszy w rejony, których pewnie nigdy na oczy nie widział, to jeszcze perspektywa oglądania turniejowych pojedynków była czymś naprawdę wyjątkowym i pouczających. Nie ma co, Shigeru naprawdę trafił z tym pomysłem, na co oboje zgodzili się z wyraźnym entuzjazmem.
- Będzie można troszkę poszaleć. - Stwierdziła Reika z szerokim uśmiechem. - W centrum wzięłam udział w świątecznej loterii i wygrałam całkiem sporą sumkę. Będzie można kupić trochę pamiątek.
Ta informacja mogła zainteresować zwłaszcza Shigeru, który pewnie miał lekkie opory co do tego, ile znalazł w swoim mieszku, ale taktownie milczał na ten temat, bo wiedział, że Akuma pójdzie w ruch, tak jak mu obiecała w liściku. Miała nadzieję, że ten fakt, że wygrała trochę grosza, złagodzi jego wyrzuty sumienia.
- To w takim razie zjedzmy kolację, wykąpmy się i połóżmy szybciej spać. - Zaproponowała, dopijając kakao i wstając z kanapy. - Rano trzeba wcześnie wstać, bo czeka nas długa droga.
Po tych słowach ruszyła do kuchni, aby sprawdzić jak się miewa kurczach w piecu. Ciepła i pyszna kolacja wszystkim dobrze zrobiła, zwłaszcza że minęła w radosnej atmosferze i wymianie przypuszczeń, co zastaną na miejscu. Reika pamiętała słowa Ichirou, który odradzał jej te tereny zwłaszcza z powodu wysokiej temperatury. Wreszcie będzie miała okazję sama ocenić, czy rzeczywiście jest tam tak źle, jak opowiadał. Może ponownie go spotka?
Po kolacji był czas na kąpiel, a potem cała czwórka (licząc Akumę) poszła spać, aby wcześnie rano zerwać się na równe nogi i spakować do podróży. Oprócz dużej ilości wody, prowiantu i kilku innych rzeczy pierwszej potrzeby, należało wziąć cieńsze ubrania, ale nadal zakrywające ciało, żeby się nie spiec, więc kiedy już byli gotowi do drogi, Akuma trafił na smycz i po zamknięciu domku na klucz, mogli wyruszyć, otulając się póki co cieplejszymi ubraniami.
[zt Shigeru, Toshio i Reika]
0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
- Reika
- Martwa postać
- Posty: 2046
- Rejestracja: 15 kwie 2015, o 19:21
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Popatrz na Avatar, a po szczegóły zapraszam do mojej KP <3
- Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie, torba na uzbrojenie przy pasie i dwie katany na plecach
- Link do KP: http://www.shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=245
- Multikonta: Brak
Re: Domek Shigeru i Reiki
Było dobrze po południu, kiedy Reika znalazła się wreszcie w domu i zamknęła za sobą drzwi. Po drodze kupiła jeszcze sobie jedzenie na wynos, bo nawet nie chciało jej się czegoś konkretnego gotować w obecnej sytuacji, dlatego też pozostało tylko siąść do stołu i zjeść w samotności. Ta cisza w domu była trochę przygnębiająca bez obecności Shigeru i Akumy, ale Blondynka musiała się do tego jakoś przyzwyczaić. Nie miała wyboru. Po obiedzie, którego zostało jeszcze trochę na kolację, zabrała się za rzeczy Shigeru i zaczęła je składać na jego łóżku. Przejrzała jego ubrania i odłożyła kilka z nich, w których mógłby spać, albo chodzić na co dzień, gdyby przybył do niej z wizytą, więc te zabierze wraz ze swoimi rzeczami do nowego domu, którego jutro poszuka. Ogarnięcie rzeczy brata nie zabrało jej o dziwo dużo czasu i już po chwili wszystko było spakowane w toboły i gotowe do wysłania. Reika zniosła to wszystko na dół i pozostawiła w przedpokoju, po czym wróciła do sypialni Shigeru i zabrała się za sprzątanie, żeby nie zostawiać właścicielce domu całej roboty. Kiedy skończyła, akurat zapadał zmierzch, więc pozostało już tylko zjeść kolację, wykąpać się i iść spać. Zanim jednak położyła się do łóżka, sprawdziła dokładnie, czy drzwi i okna są pozamykane, ale i tak czuła się sama dosyć niepewnie. W końcu jednak zmęczenie wygrało i Blondynka zasnęła, dręczona koszmarami z Sabishi.
Następnego dnia obudziła się z samego rana. Mimo to, że budziła się w nocy kilka razy, to i tak czuła się trochę lepiej wypoczęta, niż wczoraj, ale nadal było to za mało. Nie mniej dalsze wylegiwanie się w łóżku nie wchodziło w grę, więc Reika wstała, ogarnęła się w łaźni i zrobiła sobie szybkie kanapki i herbatę, aby coś zjeść na śniadanie i zabrać się do pracy. Zanim jednak zabierze się do pakowania własnych rzeczy, postanowiła udać się do miasta, aby wynająć kogoś do transportu rzeczy brata do Shinrin, odświeżyć sobie kolor włosów, bo zaczynały pojawiać się już widoczne, błękitne odrosty, no i uda się na poszukiwanie nowego mieszkania. Sprawa transportu okazała się banalnie prosta, bo trafiła na przyjemnego, starszego mężczyznę, który oferował nawet skrzynie do pakowania rzeczy, a potem przewoził je własnym wozem do celu, dlatego też Blondynka dogadała się z nim na temat celu podróży i ceny, po czym umówiła się z nim na jutrzejszy dzień w południe, aby zabrał to, co było do zabrania. Zadowolona z pierwszej pomyślnie załatwionej sprawy, udała się do fryzjera, u którego wcześniej była i oddała się w ręce profesjonalisty, prosząc o odświeżenie koloru. Ponad godzinę później miała już na nowo pofarbowane, umyte, wysuszone i rozczesane włosy, więc nie pozostało już nic innego jak poszukać nowego lokum. Miała nadzieję, że przez wydarzenia w Sabishi sporo kwater zajmowanych obecnie przez shinobi zwolni się i nie przeliczyła się, widząc po drodze kilka tabliczek z wynajmem, gdy tylko weszła do dzielnicy mieszkalnej. Ją jednak interesował konkretny rejon, a dokładniej ta część, gdzie dzielnica mieszkalna kończyła się na wysokim klifie, z pięknym widokiem na morze. Stały tutaj solidne domki z kamienia, których właśnie szukała. Kiedy zobaczyła tabliczkę przy domku, wydrążonym w litym kamieniu, prawie na skraju klifu, już wiedziała, że właśnie czegoś takiego szukała i miała nadzieję, że wewnątrz będzie równie wspaniały. Co prawda nie przywykła do kamienia, ale będzie się czuła pewniej, bo takiego domu już się nie podpali. Zapukała więc do drzwi, w których po chwili stanęła uśmiechnięta właścicielka. Kiedy Reika zapytała o ofertę, kobieta wyraźnie się ożywiła i zaprosiła Blondynkę do środka, aby pokazać jej wnętrze. Kunoichi aż otworzyła usta na widok wystroju i wyposażenia i zdała sobie sprawę, że będzie ją to zapewne drogo kosztować, ale tym się akurat nie martwiła, bo umiała na siebie zapracować. Ten jasny i przestronny, kamienny domek od razu jej się spodobał, zanim jeszcze zobaczyła podziemny basen, dlatego gdy tylko właścicielka podała jej cenę i Reika stwierdziła, że jest niewiele droższy niż ich drewniany domek, od razu się zgodziła i zawarła umowę najmu, gdzie wpłaciła zaliczkę i otrzymała klucze zapewniając przy tym, że do jutra wieczór zdoła się przeprowadzić. Właścicielka wyglądała na zadowoloną, że znalazła ogarniętą kobietę, która na pewno zadba o jej własność, więc pożegnała się i i wyszła, zabierając jeszcze sprzed domu tabliczkę z informacjami do wynajmu. Reika mogła teraz pozaglądać we wszystkie kąty, aby upewnić się, co jest w wyposażeniu, a czego brakuje. Kiedy już zrobiła listę tego, czego nie było, a co będzie jej potrzebne, wyszła ze swojego nowego domku, zamykając drzwi na klucz i wróciła do starego, aby zabrać się za pakowanie własnych rzeczy. W międzyczasie też poinformowała właścicielkę wynajmowanego dotąd domku o wyprowadzce i że nazajutrz może przyjść i sprawdzić stan swojej własności, oraz całkowicie rozliczyć się z Reiką, która odda jej wtedy klucze. Na obiad wyszła do pobliskiej knajpy, nie mając czasu na bawienie się w gotowanie, a gdy tylko wróciła, zaczęła przenosić spakowane toboły do nowego domostwa. Musiała zrobić więcej niż pięć rund w tą i z powrotem, aby przenieść wszystkie swoje rzeczy, łącznie z zapasami ze spiżarni. Rzeczy Akumy spakowała wraz z rzeczami Shigeru do wysyłki, zaś zwoje zabrała ze sobą, aby nie kusić losu. Odda je sama przy najbliższej okazji, jak tylko pojawi się w rodzinnym domu, albo da Shigeru, jak ją odwiedzi. Kiedy nastał wieczór, Reika ogołociła cały domek ze swoich własnych rzeczy i miała czas, by napisać list do rodziny, aby zdać im sprawozdanie z tego, co osiągnęła. Po skończeniu, dodała go do bagaży i wzięła kąpiel, aby wreszcie położyć się spać.
Rankiem Blondynka nadal nie mogła dobrze odpocząć z powodu koszmarów, jednak nic na to nie mogła poradzić, więc stała i zabrała się za sprzątanie swojego pokoju i parteru domu, aby całość pozostawić w czystości do przybycia właścicielki. Z ogólnym sprzątaniem wyrobiła się akurat do południa, kiedy zajechał wóz transportowy, aby zabrać rzeczy do Shinrin. Blondynka zapakowała rzeczy do drewnianej skrzyni na wozie, którą potem woźnica zabił gwoździami i zapewnił, że jeszcze dzisiaj dotrze do celu. Reika zapłaciła panu resztę sumy za transport i chwilę patrzyła za odjeżdżającym wozem, zaprzęgniętym w dwa brązowe konie. Pozostało już tylko dokończyć resztę sprzątania i poczekać na właścicielkę, która niebawem się zjawiła, aby z zadowoleniem ocenić stan mieszkania. Odebrała też od Reiki klucze i resztę pieniędzy za rozliczenie się z wynajmu. Tak więc Reice nie pozostało już nic innego, jak opuścić drewniany domek i przenieść się już na stałę do kamiennego, gdzie czekało ją rozpakowywanie swoich rzeczy.
[zt]
//Przeprowadzka do innego tematu. Ten można przenieść do archiwum
//
Następnego dnia obudziła się z samego rana. Mimo to, że budziła się w nocy kilka razy, to i tak czuła się trochę lepiej wypoczęta, niż wczoraj, ale nadal było to za mało. Nie mniej dalsze wylegiwanie się w łóżku nie wchodziło w grę, więc Reika wstała, ogarnęła się w łaźni i zrobiła sobie szybkie kanapki i herbatę, aby coś zjeść na śniadanie i zabrać się do pracy. Zanim jednak zabierze się do pakowania własnych rzeczy, postanowiła udać się do miasta, aby wynająć kogoś do transportu rzeczy brata do Shinrin, odświeżyć sobie kolor włosów, bo zaczynały pojawiać się już widoczne, błękitne odrosty, no i uda się na poszukiwanie nowego mieszkania. Sprawa transportu okazała się banalnie prosta, bo trafiła na przyjemnego, starszego mężczyznę, który oferował nawet skrzynie do pakowania rzeczy, a potem przewoził je własnym wozem do celu, dlatego też Blondynka dogadała się z nim na temat celu podróży i ceny, po czym umówiła się z nim na jutrzejszy dzień w południe, aby zabrał to, co było do zabrania. Zadowolona z pierwszej pomyślnie załatwionej sprawy, udała się do fryzjera, u którego wcześniej była i oddała się w ręce profesjonalisty, prosząc o odświeżenie koloru. Ponad godzinę później miała już na nowo pofarbowane, umyte, wysuszone i rozczesane włosy, więc nie pozostało już nic innego jak poszukać nowego lokum. Miała nadzieję, że przez wydarzenia w Sabishi sporo kwater zajmowanych obecnie przez shinobi zwolni się i nie przeliczyła się, widząc po drodze kilka tabliczek z wynajmem, gdy tylko weszła do dzielnicy mieszkalnej. Ją jednak interesował konkretny rejon, a dokładniej ta część, gdzie dzielnica mieszkalna kończyła się na wysokim klifie, z pięknym widokiem na morze. Stały tutaj solidne domki z kamienia, których właśnie szukała. Kiedy zobaczyła tabliczkę przy domku, wydrążonym w litym kamieniu, prawie na skraju klifu, już wiedziała, że właśnie czegoś takiego szukała i miała nadzieję, że wewnątrz będzie równie wspaniały. Co prawda nie przywykła do kamienia, ale będzie się czuła pewniej, bo takiego domu już się nie podpali. Zapukała więc do drzwi, w których po chwili stanęła uśmiechnięta właścicielka. Kiedy Reika zapytała o ofertę, kobieta wyraźnie się ożywiła i zaprosiła Blondynkę do środka, aby pokazać jej wnętrze. Kunoichi aż otworzyła usta na widok wystroju i wyposażenia i zdała sobie sprawę, że będzie ją to zapewne drogo kosztować, ale tym się akurat nie martwiła, bo umiała na siebie zapracować. Ten jasny i przestronny, kamienny domek od razu jej się spodobał, zanim jeszcze zobaczyła podziemny basen, dlatego gdy tylko właścicielka podała jej cenę i Reika stwierdziła, że jest niewiele droższy niż ich drewniany domek, od razu się zgodziła i zawarła umowę najmu, gdzie wpłaciła zaliczkę i otrzymała klucze zapewniając przy tym, że do jutra wieczór zdoła się przeprowadzić. Właścicielka wyglądała na zadowoloną, że znalazła ogarniętą kobietę, która na pewno zadba o jej własność, więc pożegnała się i i wyszła, zabierając jeszcze sprzed domu tabliczkę z informacjami do wynajmu. Reika mogła teraz pozaglądać we wszystkie kąty, aby upewnić się, co jest w wyposażeniu, a czego brakuje. Kiedy już zrobiła listę tego, czego nie było, a co będzie jej potrzebne, wyszła ze swojego nowego domku, zamykając drzwi na klucz i wróciła do starego, aby zabrać się za pakowanie własnych rzeczy. W międzyczasie też poinformowała właścicielkę wynajmowanego dotąd domku o wyprowadzce i że nazajutrz może przyjść i sprawdzić stan swojej własności, oraz całkowicie rozliczyć się z Reiką, która odda jej wtedy klucze. Na obiad wyszła do pobliskiej knajpy, nie mając czasu na bawienie się w gotowanie, a gdy tylko wróciła, zaczęła przenosić spakowane toboły do nowego domostwa. Musiała zrobić więcej niż pięć rund w tą i z powrotem, aby przenieść wszystkie swoje rzeczy, łącznie z zapasami ze spiżarni. Rzeczy Akumy spakowała wraz z rzeczami Shigeru do wysyłki, zaś zwoje zabrała ze sobą, aby nie kusić losu. Odda je sama przy najbliższej okazji, jak tylko pojawi się w rodzinnym domu, albo da Shigeru, jak ją odwiedzi. Kiedy nastał wieczór, Reika ogołociła cały domek ze swoich własnych rzeczy i miała czas, by napisać list do rodziny, aby zdać im sprawozdanie z tego, co osiągnęła. Po skończeniu, dodała go do bagaży i wzięła kąpiel, aby wreszcie położyć się spać.
Rankiem Blondynka nadal nie mogła dobrze odpocząć z powodu koszmarów, jednak nic na to nie mogła poradzić, więc stała i zabrała się za sprzątanie swojego pokoju i parteru domu, aby całość pozostawić w czystości do przybycia właścicielki. Z ogólnym sprzątaniem wyrobiła się akurat do południa, kiedy zajechał wóz transportowy, aby zabrać rzeczy do Shinrin. Blondynka zapakowała rzeczy do drewnianej skrzyni na wozie, którą potem woźnica zabił gwoździami i zapewnił, że jeszcze dzisiaj dotrze do celu. Reika zapłaciła panu resztę sumy za transport i chwilę patrzyła za odjeżdżającym wozem, zaprzęgniętym w dwa brązowe konie. Pozostało już tylko dokończyć resztę sprzątania i poczekać na właścicielkę, która niebawem się zjawiła, aby z zadowoleniem ocenić stan mieszkania. Odebrała też od Reiki klucze i resztę pieniędzy za rozliczenie się z wynajmu. Tak więc Reice nie pozostało już nic innego, jak opuścić drewniany domek i przenieść się już na stałę do kamiennego, gdzie czekało ją rozpakowywanie swoich rzeczy.
[zt]
//Przeprowadzka do innego tematu. Ten można przenieść do archiwum

0 x


|| Karta Postaci || Pieniądze || Punkty Historii || Głos ||
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 5 gości