
Port był podzielony na część cywilną i wojskową. W części cywilnej dostanie pozwolenia na dokowanie nie było problemem. Zazwyczaj wystarczyła głęboka kieszeń i można było przybić swoją łajbę do jednego z pasów molo wyznaczonych po lewej stronie.
Po prawej zaś dokowały statki wojenne. Wielkie, jak na te czasy fregaty wypuszczały ze swojego brzucha setki mężczyzn, którzy gotowi byli do potyczek.
Ruch w porcie był całkiem spory nie zależnie od pory roku. Pełno nadmorskich straganów ze świeżymi rybami, wystawkami drogocennych i egzotycznych przedmiotów i oczywiście posterunków wojskowych, gdzie młodzi ludzie mogli zacząć swą marynarską przygodę.
Piękne, otwarte morze majaczyło poza granicami portu, zapraszając kojącymi falami w swe objęcia. Dla śmiałków morskich przygód była to prawdziwa gratka. A ci mniej odważni podziwiali jego piękno z małego wzgórza, które do portu prowadziło.