Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 21 sie 2021, o 15:13
Uczta trwała w najlepsze tak jak i konwersacja w doborowym towarzystwie. Rzecz jasna traktująca o tym, co mieli przed oczami i czuli na swoich podniebieniach. Mei zaciekawiło jego zamiłowanie do ryżu i było to faktycznie dosyć ciekawe, biorąc pod uwagę wszechogarniający go dobrobyt, a gustował w tak prozaicznej rzeczy - Cóż... to chyba komplement? - odparł na przyrównanie go do ludzi "normalnych". Nie popadajmy w skrajności. To, że posiadał określoną pozycję w hierarchii społecznej i doskonale zdawał sobie z niej sprawę, nie czyniło go dziwakiem. Gustował także w luksusach i zapewne większość ludzi także by gustowała, gdyby tylko była sobie na nie w stanie pozwolić. Czy to było aż takie dziwne? Odniósł się także do kwestii samego ryżu - Nie wszystko musi być drogie, żeby było dobre, a jeśli mogą sobie na coś takiego pozwolić biedni to chyba dobrze? - trochę bawił się tutaj w jakiegoś moralizatora, co tak bardzo nie pasowało do jego wizerunku. Kazuma był jednak skomplikowaną personą. Przede wszystkim uważał na własny czubek nosa, ale zdarzało mu się czasami okazać współczucie jakiejś przypadkowej osobie, czy udzielić pomocy. Wszystko sprowadzało się do kaprysu. Jeśli akurat miał ochotę do czemu nie? Zresztą zadziwiająco dużo rozumiał z perspektywy przywódcy. Zdecydowanie dbały on swoich poddanych, mimo że z pewnością nie zrezygnowałby z wystawnego życia - A więc to tak - odparł na tłumaczenie związane ze słodyczami. Nieco rozjaśniło to ogląd sytuacji i dało zrozumienie, dlaczego Mei zdecydowała się na taką, a nie inną kolejność.
Lis z jakiegoś powodu się na niego dąsał. Czyżby nadal nie odpowiadała mu do końca obecność Kazumy w towarzystwie jego pani? A może to kwestia, że nie otrzymał jakiegoś ptaka i musiał się zadowolić rybą? Tak naprawdę nie wiedział co na ten temat myśleć. Zresztą... Nie będzie sobie nim zaprzątał głowy. Szkoda psuć sobie humor. Zamiast tego powrócił myślami do jedzenia i towarzyszki, z którą spędzał poranek - Zdecydowanie mamy, natomiast może przy innej okazji - odpowiedział dalsza wieść, jednak była nieco przygnębiająca - Tak szybko? - lekko pochmurniał, kątem oka spoglądając na Hachiro. Czyżby to była jego sprawka? Podczas ich rozmowy wspominał, że może porozmawiać z Mei i ulotnią się szybciej, niż planowała - Co masz w dalszych planach? Mam nadzieję, że jeszcze mnie odwiedzisz. - dodał, nie chcąc sączyć jadu w kierunku lisa. Zresztą, dopóki nie usłyszy odpowiedzi niebieskowłosej, to pewności nie miał co do prawdziwych powodów stojących za tego typu decyzją.
Rezultatem skończonego posiłku było przejedzenie u Kazumy. Odrobinę utrudniało to ewentualne czynności fizyczne, a już zwłaszcza akrobacje, które miał przecież sprezentować Mei. Szczęśliwie rzuciła mu ona koło ratunkowe w postaci wyprawy do ogrodu - No to ruszamy - jako szczególnie nie zastanawiał się, nad tym, co robi i chwycił ją za rękę, prowadząc we właściwe miejsce. Szybko się jednak okazało, że postanowiła go wpuścić w maliny i kazała czekać w przyjemnych okolicznościach. Plus taki, że brzuch zaczął pracować i trawić to, co musiał, by nieco rozluźnić napięcie - No nie spodziewałem się, że nas zostawi. Sądziłem, że sobie posiedzimy, podziwiając przyrodę - odparł w kierunku Hachiro. Niespecjalnie chciało mu się z nim rozmawiać. Zresztą lis podzielał najwyraźniej jego stan, po prostu kładąc się i oczekując powrotu swojej pani.
Powrót zajął jej więcej czasu, niż można by się tego spodziewać. Efekt, który ujrzały jego oczy, był jednak warty oczekiwania i podobnie do lisa wzrok zatrzymał się na kobiecie wprawiony w lekkie "zawieszenie" - Ciekawa stylówka - rzucił. Niebieskowłosej właściwie we wszystkim, co dotychczas zakładała, było dobrze. Tutaj miał do czynienia z nieco bardziej tradycyjnym strojem, aczkolwiek w praktycznym wydaniu. Ewidentnie jego mottem przewodnim było "nie przeszkadzać". Do oceny się nie zebrał, bo i tak nie został wywołany, a odzienie, mimo że urocze nie było w jego stylu. Mei nie było w nim źle, nawet wręcz odwrotnie, natomiast preferował kompozycje nieco bardziej podkreślające kobiece walory - Obiecałem pokaz, to otrzymasz - powiedział, wstając i prowadząc ją w kierunku pola treningowego - A mój brzuch... cóż w porządku. Trochę już przetrawił. Pewnie krótka rozgrzewka i będę w pełni sił - rzucił z uśmiechem na twarzy.
Pole do ćwiczeń, bo właściwie tak się ono zwało było całkiem pokaźnych rozmiarów. Gdyby przeliczać to na jednostki miary to podane zostało 50 na 50 metrów. Wystarczająca ilość miejsca, by nawet w miarę swobodnie stoczyć pojedynek. Pod ścianą ustawione było kilka kukieł, w które swobodnie można było ładować, ile tylko fabryka miała. Obok znajdowała się zbrojownia, z której mogli pozyskać wszelki potrzebny sprzęt, jeśli byłby takowy potrzebny do treningu. Rzecz jasna należało go potem odłożyć, bo była to własność jego ojca i prowadzona była wnikliwa inwentaryzacja - Przyniosę potrzebne rzeczy. Daj mi chwilę - zniknął na chwilę we wnętrzu. Gdy wychodził, to na jego plecach znajdywały się 3 miecze w pochwach, a w dłoniach trzymał niemały stos ich drewnianych odpowiedników. Nie były to jednak katany, a nieco krótsza broń, która gdyby nie charakterystyczne wyprofilowanie miałaby więcej wspólnego z kijem niż mieczem. Położył je pod nogami niebieskowłosej - Będziesz coś chciała? Bo widzę, że zabrałaś ze sobą wachlarz - jeśliby wyraziła taką zgodę, to mógłby jej nawet załatwić prawdziwą katanę. Zapewne mieli kilka takich na składzie. Rzecz jasna do zwrotu. Niechby tylko ojciec dowiedział się, że coś zginęło. Niby pieniądze nie stanowiły problemu, ale strasznie się przywiązywał do swojej kolekcji broni...
Potrzebował lekkiej rozgrzewki przez całym tym "występem cyrkowym", który zostanie zaprezentowany kobiecie - Potrzebuję chwilki na rozruszanie kości - zrobił kilka kółek wokół placu, po czym rozpoczął rozciąganie kończyn, by czasem nie nabawić się jakichś zakwasów. Całość zamknęła się w około 5 minutach i jeśli tylko Mei chciała, to mogła się do niego przyłączyć, minimalizując ryzyko powstania niechcianych urazów. A wystarczyłoby źle postawić stopę i można sobie zwichnąć kostkę, jeśli jej odpowiednio nie rozruszamy przed tym wszystkim - Wolisz drobny pokaz, czy może chcesz zacząć od drobnego sparingu? Użyję tych tu drewnianych atrap broni -
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 21 sie 2021, o 16:41
Cieszyła się, że zdecydowała mu się powiedzieć o poranku, niż znacznie później. Zauważyła jego zmianę humoru, lecz poza tym, nic nie przypominało tego co zastała w parku. Tylko czemu zamiast spojrzeć na nią, patrzył na Hachiro? Zerknęła zaciekawiona na lisa, lecz ten pokręcił głową. Odpowiadał mu, czy informował ją, że nie wiedział? Nie była do końca pewna, przez co westchnęła, odgarniając kilka kosmyków za ucho - Zmierzamy do Antai, a że aktualnie na granicy są prowadzone działania wojenne, to obawiam się, że znajomy, z którym mam się spotkać długo tam nie pozostanie. Aktualnie nie mam czasu by biegać za nim po świecie - wyjaśniła mniej więcej jak wyglądała sytuacja, a że Natsume poszukiwał spokojnego miejsca, gdzie mógłby odpocząć, liczyła się z tym, że świątynia mogła nie być dobrym pomysłem. Wystarczyło już samo zamieszanie na granicy prowincji oraz fakt, iż Ranmaru mogli za nią podążać. Z tego, co zauważyła Cesarstwo nie powinno wiedzieć o jego aktualnej lokalizacji, lecz Hachiro oraz jej zawsze mogło coś umknąć - Jeśli tego chcesz, to po rozmowie z nim, mogę się tutaj natychmiastowo udać. Co ty na to? Wtedy zamiast dwóch dni właściwie będę mogła zostać tak długo, aż Ci to nie zacznie przeszkadzać - rzuciła z uśmiechem, patrząc w kierunku jego karmazynowych tęczówek. Miała nadzieję, że taki układ nieco go rozweseli, zwłaszcza, iż jako towarzysz chciała go mieć raczej blisko. Na Hyuo zbytnio nie mogła wrócić, nie wiedząc co tam zastanie, dlatego perspektywa dłuższego pobytu w Hayashimurze całkowicie jej odpowiadała. Przynajmniej tutaj Satoshi jej nie sięgnie.
Po zjedzeniu oraz dyskusji, mogli przejść do zaproponowanych przez nią ogrodów. Tam jednak nie została za długo, ani tym bardziej nie podziwiała scenerii, bo miała właściwie inne plany w głowie. Gdy wybyła, zostawiając ich samych Hachiro, zerknął w kierunku Kazumy - Wydaje mi się, że poszła się przebrać. Wspominała o tym wcześniej. Natomiast o podróży dowiedziałem się w tym samym czasie, co ty - wcześniej zauważył sposób w jaki na niego patrzył, dlatego postanowił rozluźnić zebrane w nim napięcie. Winił go poprzednio, dlatego tym razem wolał do tego nie dopuścić, chociażby dla samego dobra Mei. Przydałoby się jej, żeby dwie osoby, które miały w jakimś stopniu współpracować się dogadywały. Co nie zmieniało faktu, iż kwestia zaufania do szlachcica wciąż była sporna.
- Dziękuję. Chociaż dziwnie się prezentować w tym stroju, zbytnio nie wierząc. Jednakże muszę przyznać, że nie mam odzienia, które byłoby tak wygodne - tak jak lis wcześniej zauważył, przywiązała się do tkanin, które podarowała jej medyczka i to w takim stopniu, iż mogłaby w tym chodzić przez cały dzień. Każda walka, niebezpieczeństwo nie było dla niej jako "miko" problemem, lecz zwyczajnie myliło to ludzi. Wolałaby nie wprowadzać innych błąd, lecz przekładała własny komfort nad opinię innych. W końcu to białogłowa musiała pokonać przeciwności losu oraz pozostać czujna, nie wiedząc z której strony nadciągnie atak.
Na szczęście jej "ociąganie się" przyniosło korzyści. Żołądek przepełniony jedzeniem nieco odpoczął, zaś oni mogli przejść na pole treningowe, które było odpowiednich rozmiarów, aby trenować większość rzeczy. Jedynie wątpiła, aby ktokolwiek pozwolił jej pomachać wachlarzem. Gdyby źle oszacowała odległość, część kukieł byłaby praktycznie zniszczona, a to właśnie na nich można było ćwiczyć różne techniki bronią. Do tego w bliskiej odległości mieli zbrojownię, gdzie właściwie mieli wszystko czego potrzebowali - katany, naginaty, różnego rodzaju broń, którą można byłoby rzucać. Przyglądając się kolejnym przedmiotom, przykucnęła przy Hachiro, spoglądając na to, co przyniesie złotowłosy. Nie do końca wiedziała do czego mu było tyle drewnianych mieczy. Zakładała, że to miało związek z jego stylem, lecz nie kojarzyła, czym to mogło być - Jeśli macie kosę, to z chęcią na czas pokazu przygarnę - od dłuższego czasu chciała pomachać tą bronią, lecz wiedziała, że miała własne spostrzeżenie na to cudo. Zwykły odpowiednik ze sklepu nie mógł jej zadowolić, dlatego do tej pory wstrzymała się z kupnem.
Na czas rozgrzewki postanowiła do niego dołączyć. Wszelkiego rodzaju ruch lubiła, poza tym wypadałoby się rozkręcić. Przebiegła zatem pięć kółek, porozciągała nogi, którymi w wymachu mogła dotknąć głowy. Przytrzymała tak jedną, potem drugą, aby dokładnie rozgrzać resztę ciała. Stawiała w dużej mierze na gimnastykę, a także ruchliwość każdej z kończyn. O ile chłopakowi udało się zamknąć w pięciu minutach, ona potrzebowała tej minuty dłużej - Sparing jako pokaz. Szybkością mnie znacznie przewyższasz, stąd bardziej się nastawiam na zobaczenie Twojego stylu w akcji, niźli wygranej - poza wachlarzem na plecach, w prawą dłoń chwyciła rękojeść poproszonej wcześniej kosy. Pomachała nią kilka razy w pionie, przyzwyczajając palce do manewrowania, po czym z delikatnym uśmiechem, odepchnęła się od ziemi, doskakując do złotowłosego. Zamierzała na rozgrzewkę, pociąć go po skosie, zaczynając od lewego ramienia w dół. Jeśli Senju miał zacząć lśnić to teraz była ku temu okazja, zwłaszcza, że specjalnie chciała go wziąć z zaskoczenia.
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 21 sie 2021, o 18:47
Wybycie Mei w tak szybkim tempie odrobinę go niepokoiło. Bez wyjaśnienia wyglądało to niczym ucieczka, stąd po prostu musiał ją zapytać o powód dla tak nagłej decyzji. Zresztą bardzo odpowiadało mu jej towarzystwo. Było strasznie lekkie i przyjemne, a co najważniejsze darzył ją uczuciem. Chciał być blisko niej i potencjalna rozłąka wzbudzała w nim smutek. Wyjaśnienia rozwiały, jednak potencjalne wątpliwości i przyniosły ulgę. Nie spodziewał się, że zdecyduje się na pozostanie u niego na dłużej, jak tylko poukłada swoje sprawy - Rozumiem. - po chwili dodał - Oczywiście jesteś tu bardzo mile widziana.
Po pozostawieniu ich samych w ogrodzie pałeczkę przejął lis, choć nie ucięli sobie jakiejś długiej pogawędki. Najwyraźniej poczuł on zimny wzrok Kazumy w sali balowej i chciał się wytłumaczyć, a raczej oczyścić z ewentualnych podejrzeń co do planów Mei. Nie zauważył, by kiedyś kłamał, ale cholera go wie. Mógł walić ściemę, byle nie spotkać się z gniewem ze stronu Senju. Mimo wszystko odpowiedział, jakby mu wierzył - Skoro tak mówisz. Myślałem, że maczałeś w tym palce, bo na korytarzu zakomunikowałeś co innego. - i to tyle w tej kwestii. Potem zastali Mei gotową do dalszej "przygody" w posesji.
Oprócz rzeczy, które przyniósł, został poproszony o kosę dla niebieskowłosej - Będę musiał zobaczyć, czy w ogóle takową mamy. - po czym z powrotem "zanurkował" w zbrojowni. Nie było go trochę dłużej niż poprzednio, bo musiał się ostro naszukać. W końcu, gdzie znajdywały się rzeczy, których zazwyczaj używał, doskonale wiedział. Kosa z kolei nie zaliczała się broni w jego stylu. Stąd musiał ją zlokalizować wśród wszelkiej maści oręża. Ostatecznie odniósł sukces i z dumą wymalowaną na twarzy wyłonił się z wnętrza, oznajmiając - Mam! - pokonał kilka kroków, które dzieliły go od kobiety i wręczył drewnianą atrapę z uśmiechem na twarzy - Nie chcemy się przecież pozabijać, a do szpitala to kawałek drogi jest - jakby cię pocięli, to mogłaby być lipa, a tak parę siniaków, jak najbardziej do przeżycia. Zresztą nie będzie się musiała w jakiś sposób hamować i pojedynek będzie bardziej "realny".
Rozgrzewka stanowiła kolejny punkt programu i przebiegała bez najmniejszego problemu. Nie popisywał się tak jak Mei swoją gibkością, a tu cóż... dotknęła swoją nogą głowy podczas wymachu. Robiło to całkiem duże wrażenie, ale czy wystarczy? Skończyła odrobinę później niż Senju, przez co dostał czas na swój popis - Miecze będą mi zawadzać - płynnym ruchem dobył 3 mieczy znajdujących się na jego plecach, wyrzucając je w górę. Po czy wykonał lekki wyskok, chwytając po kolei. Pierwszy pochwycił w dłoń, lekko się przekręcając i wyrzucając podczas tego manewru w kukłę treningową. Zaraz za nim pochwycony został w zgięcie lewej nogi drugi i również poleciał mniej więcej w to samo miejsce. Trzeci miecz trafił do drugiej dłoni i w niej pozostał aż do lądowania, gdzie od niechcenia wyrzucił go w tę samą kukłę. Wszystkie trafiły bardzo blisko środka i mogło to robić wrażenie, a to był dopiero przedsmak tego, co się będzie działo. Szczególnie zastanawiający dla Mei mógł być chwyt nogą. Coś takiego było mocno nietypowe.
W dalszej części ich "zabawy" chwycił za stertę mieczy i przemieścił się bliżej środka pola, na którym miał się odbyć sparing. Nie zdążył jednak odpowiednio się przygotować, bo po początkowej rozgrzewce i paru wymachach nowym nabytkiem Mei wykonała doskok, atakując go z zaskoczenia ciosem po ukosie. Szczęśliwie poruszała się jak na jego możliwości fizyczne stosunkowo wolno, ciężko powiedzieć czy dawała z siebie wszystko. Miał czas, by wyrzucić jednym płynnym ruchem miecze bezpośrednio do góry, zostawiając sobie jeden w dłoni. Wykonał krok w tył po ukosie, tak by jego ciało znajdowało się z dala od ostrza i zablokował uderzenie, a na Mei spadał właśnie deszcz mieczy i jeśli czegoś nie zrobi, to dostanie drewnem po głowie...
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 22 sie 2021, o 18:22
Właściwie, czy z towarzyszami nie powinno się spędzać całego swojego czasu? W życiu nie przyszło jej się nad tym dłużej zastanawiać. Z Hachiro właściwie w ogóle się nie żegnała, lecz sytuacja między nimi wyglądała zupełnie inaczej. Nie potrafiła się w tym odnaleźć, przez co na jej twarzyczce pojawiła się konsternacja, która w żaden sposób nie współgrała z wypowiedzianymi wcześniej słowami - Właściwie skoro wiesz o liderce mojego klanu, czy byłoby źle, gdybym kupiła dom w waszej osadzie? Nie mam pojęcia jak wasi mieszkańcy reagują na kogoś spoza rodu - pomysł właściwie sam przyszedł jej do głowy. Pieniądze, aby kupić kolejny dom nie byłyby problemem. Jako "córka" Tanukiego już dzień wcześniej otrzymała od niego pokaźną sumę ryo, właśnie na wypadek, gdyby chciała ruszać w świat Jednakże, gdyby faktycznie miała zamiar zamieszkać w Hayashimurze, musiałaby pójść po kota, sprzedać mieszkanie w Ryuzaku, które kupiła i znaleźć nowe tutaj. Sporo zachodu, ale z pewnością ta okolica spodobałaby się jej pupilowi bardziej, niźli mroźna wyspa - Właściwie, to zostałam zmuszona, aby wrócić na Hyuo, lecz o jednej rzeczy Ci nie powiedziałam. Nie zamierzam tam wracać, stąd ten pomysł. Tyle lat byłam z dala od Yukich, że po śmierci brata... Nic mnie właściwie już z nimi nie łączy - gdzieś z tyłu głowy, dotarło do niej, że może ciut się zagalopowała. Co prawda, nie pytała go o możliwość zamieszkania w Perle Hayashimury, lecz nie wiedziała, co zrobi z myślą, iż będzie niemal cały czas "obok".
Czekając na znalezienie oręża, poza samym rozglądaniem się, nie szczędziła lisowi czułości. Głaskała go po grzbiecie, by w chwili znalezienia, odebrać drewnianą replikę. Palcami przesunęła po "ostrzu", które zrobione zostało z tego samego materiału. Żałowała, że nie mogła sprawdzić zwykłej, lecz musiała przyznać blondynowi rację. W przypadku prawdziwych broni, każde z nich mogłoby doznać o wiele gorszych ran, a z nimi nie było nawet mowy, aby mogła trenować u boku Kenseia - W zupełności wystarczy - skinęła głową, wstając na dwie nogi. Broń odłożyła przy zwierzęciu, aby dołączyć do rozgrzewki.
Podczas dogrzewania ostatnich mięśni, spojrzała na Kazumę, który wydawać się mogło, że odłoży zaraz swoje miecze. Normalna czynność, prawda? Podejdzie, zostawi je w zbrojowni - koniec. A jednak, wcale tak to nie wyglądało. Patrzyła jak ostrza lecą do góry, zostają złapane i szybują do kukieł. Niby nic wielkiego, ale ten jeden chwyt, co to było? Nie wyglądało to jak przypadek. Czyżby tak miał wyglądać jego styl? Zamrugała kilka razy, wychodząc ze strefy swoich rozważań. Dobyła broni, drugą awaryjnie trzymając na plecach. Będzie musiała to sprawdzić i przede wszystkim uważać. Dlatego postanowiła zaatakować pierwsza. Pokonała dzielącą ich odległość, by z bliska zobaczyć jak wypuszcza cztery bronie do góry - niedobrze. Ostrza się zetknęły, a ona od razu odskoczyła do prawego boku, robiąc piruet w powietrzu, by ewentualnie nie zetknąć się z bronią. Głowę miała po skosie do góry, by w razie potrzeby zakryć narażone miejsce drewnianym elementem imitującym ostrze kosy. Rękojeść cały czas trzymała w połowie wysokości, aby mogła za pomocą niewielkich posunięć chronić wyższe partie ciała oraz ewentualnie ciąć z góry. Po zetknięciu z ziemią, sandały przejechały po ulepionej ziemi, zaś niebieskowłosa, która stała dziesięć metrów od Kazumy, ugięła kolana. Dłonie z drewnianą atrapą wyciągnęła przed siebie. Oczywiście, o ile w ogóle pozwolił jej się na tyle oddalić. Cztery w górę wyrzucił, ale jedną pozostawił w ręku, dlatego nawet gdy stanęła na ziemi, jeszcze przed zrobieniem odpowiedniej pozycji, uniknęłaby w dalszy bok od szlachcica, aby tylko nie dostać jego bronią. Dopiero, gdy poczuła się względnie bezpiecznie, zrobiła pozycję, szykując się do ataku - Może dla odmiany ty podejdziesz, Ka-zu-ma - przeciągnęła melodyjnym głosem jego imię, patrząc błyszczącymi ślepiami, co tym razem zrobi.
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 22 sie 2021, o 20:48
Propozycja, a raczej pytanie Mei odnośnie do zamieszkania w Hayashimurze wywołała u Kazumy całkiem duże zdziwienie. Miał Mei raczej za podróżniczkę i chciała ona podomykać swojego sprawy, a nagle wyskakuje z czymś takim? Brwi lekko mu się podniosły i potrzebował chwili na ubranie odpowiedzi we właściwe słowa. To nie tak, że miał coś przeciwko, bo było wręcz na odwrót, jednak sytuacja tego typu jest niecodzienna. Zwłaszcza że pochodziła ona z innego klanu. Co prawda nie mieli oni na pieńku z Yuki, ale prawdopodobnie należało całą operację skonsultować z liderką klanu. Nikt jej tutaj nie zabroni raczej mieszkać, ale nie jest to sprawa tak prosta, jak mogłaby się wydawać - Oczywiście, że nie byłoby źle. Nawet bardzo dobrze bym rzekł - posłał w jej stronę delikatny uśmiech - Natomiast będzie pewnie trzeba to skonsultować z liderką Senju. Mimo wszystko jesteś z innego klanu, ale nie martw się. Myślę, że się wszystko ułoży. - nieco optymistyczne założenie i zapewne będzie musiała w jakiś sposób udowodnić swoją wartość, by powitano ją z otwartymi ramionami. Niewykluczone, że zostanie przepytana o jakieś detale, którymi niekoniecznie chciałaby się dzielić. Najwyższa instancja władzy, jednak musiała mieć pewność, że nie przyjmuje pod swoje skrzydła jakiejś persony non grata. Nie chciał jej teraz tym zajmować głowy. Jeśli nie będą jej chcieli od razu przyjąć, to weźmie ją pod swój dach i tyle.
Powracając do walki, jego ruchy nieco zbiły z tropu niebieskowłosą, bo zrobił coś... nietypowego. Zamiast dać się pokonać sile grawitacji i oberwać opadającą bronią odskoczyła od niego, wykonując przy tym z gracją piruet. Chętnie by śledził jej ruchy dalej, ale czas gonił nieubłaganie, gdy miecza opadały na dół. Trzeba było je pochwycić. Stąd wykonał lekki wyskok do góry, wykonując przy tym akrobację podczas której "chaos" został opanowany, a miecze pochwycone. Wylądował, trzymając jeden w prawej dłoni, drugi w zgięciu łokcia lewej ręki, trzeci na ramieniu po lewej stronie dociśnięty głowy, czwarty pod kolanem prawej nogi uniesionej do góry jak w jakiejś mistycznej pozycji "żurawia", a piąty przy brzuchu dociśnięty tą samą nogą. Był to zaiste dziwaczny obraz niczym widok z cyrku. Pewnie Mei wybuchłaby śmiechem, gdyby nie to, co wcześniej widziała. Miecze... te prawdziwe bez żadnego problemu zostały wyrzucone i wbiły się w kukłę.
Pozwolił jej na złapanie oddechu i zaproszenie do ataku z jego strony. Miał przewagę fizyczną, więc dla "uczciwości" wypadało dać jej się jak najlepiej przygotować do natarcia, które będzie ją czekało. Wyskoczył... przebywając dystans kilku metrów, po czym kolejny skok i w końcu wyskok docelowy z odległości około 2 metrów. Gdyby tylko na tym się skończyło... Wykonał coś na wzór salta, spadając na nią z wysokości kilku metrów. Kręcił się niczym kula i do tego najeżona mieczami. Styczność z jej bronią, bo zapewne dokonała się przy pomocy miecza trzymanego w zgięciu kolana. Natychmiast odskoczył, lądując tuż koło niej i wykonał piruet na ugiętych kolanach, starając się trącić ją mieczami nastroszonymi na boki, by przejść do stania na rękach po wybiciu się nogami. Atakował mieczem trzymanym przez nogę. W tym samym czasie ten przy brzuchu wyleciał w górę, wirując niczym śmigło i czekał na swoją kolej... Ruchy te charakteryzowała bardzo duża nieprzewidywalność. Jak przy zwykłej walce Mei była w stanie określić skąd mógłby nadejść atak, tak tu nie miała zielonego pojęcia. Do tego dochodziła szybkość, przy której wszystko zdawało się rozmywać dla jej oczu. Kazuma był dla niej szybki, nawet bardzo...
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 22 sie 2021, o 23:10
Powinna naprostować sytuacje już wcześniej. Swoimi słowami, nie dość, że zaprzeczyła poprzedniej kwestii, to w dodatku całkowicie przekreśliła swoje ukochane podróżowanie. Jednakże jako, iż nie powiedziała całej prawdy o Natsume, nie potrafiła tego lepiej wytłumaczyć. Słowa, którymi go poczęstowała, nawet bez całej prawdy, nie do końca były kłamstwem. Jedyne, co ją trzymało przy Cesarstwie to możliwość odnalezienia brata oraz wydobycie informacji. Wujka mogła odwiedzić i bez przynależności, lecz póki co było na to za wcześnie. Mimo to może mogłaby robić zlecenia dla nich z bezpiecznej odległości, aby dzięki nim poznać nastroje panujące na wyspach, a także połowicznie dotrzymać części swojej umowy.
- No tak, w końcu to jej teren - uśmiechnęła się pogodnie, pozbywając się z buzi konsternacji - Ale skoro mówisz, że wszystko będzie dobrze, w takim razie Ci wierzę.
Podczas walki może nie miała takich problemów jak przy polityce wysp, lecz nie powiedziałaby, że była na zwycięskiej pozycji. Bez możliwości użycia swojego limitu krwi musiała całkowicie polegać na sile fizycznej, a także umiejętności posługiwania się bronią. Do tego kompletu doliczał się jeszcze Kazuma, dysponujący wyższą szybkością. Miała przechlapane, nawet jeśli to była prowizoryczna walka. Po uniknięciu pierwszego ostrzału, dostała czas na dobycie broni oraz krótki odpoczynek. Nawet gdyby chciała mogła się przypatrzyć sposobie w jaki jego broń została rozlokowana i to właściwie zrobiła w pierwszej kolejności, gdy wykreowała między nimi dystans. Jednakże przez to, iż miała do czynienia z piątką mieczy, zmieniła całkowicie swoją decyzję. Za nim to się jednak stało, wyczekała pierwszego skoku i wtedy puściła kosę, wyjmując swój obity stalą wachlarz. Może w walce nie był zbyt poręczny, ale zapewniał większą płaszczyznę do obrony, a przynajmniej tak wtedy myślała.
Ostatni skok okazał się sprowadzić prawdziwe piekło. Wirujące drewniane ostrza zmusiły ją do szybkiej obrony, przez co sparowała z nim nie ostrze, a złożoną broń, którą musiała trzymać oburącz. Na wszelki wypadek była zabezpieczona w rękawiczki z ochraniaczami na ręce, przez co nawet gdyby po nich dostała, nie odczułaby zbytnio bólu. Tylko, że to nie było wszystko. Jego ataki stały się o wiele szybsze, przez co odpowiadanie na nie, przypominało czystą zgadywankę. Musiała instynktownie reagować, dlatego po jednym sparowanym ataku, nie czekała na nadejście kolejnego. Musiała odskoczyć, by dopiero zejść do parowania. Unik robiła po skosie w lewą stronę, tak by dzieliły ich trzy metry. Potem zrobiłaby następny znowu do tyłu po skosie, lecz w prawo. Wachlarz trzymała przed sobą, złożony gotowy do ewentualnego odbijania broni lub bloku. Gdyby doskoczył do niej, zatrzymałaby się, wykorzystując wielkość oręża do blokowania - podstawa wachlarza dotknęłaby ziemi, zaś dłonie podparły by go w trzech czwartych długości. Takie ustawienie tworzyłoby swego rodzaju barierę, za którą dowolnie mogłaby się ustawiać. Wzrok kierowałaby za rozmazanym obrazem, w końcu nic więcej bez dodatkowej broni nie mogła zrobić. Przy atakach z góry broń uniesie by poziomo trzymając stal sparować, a potem odskoczyć jak najdalej do tyłu. Jeśli odskoki po skosie przyniosłyby swój efekt i nie prowadziły do przyjmowania ciosów. Wtedy by w linii prostej mieli do siebie sześć metrów. Jednakże tym razem stałaby bez swojej drugiej broni(kosy). Bez niej nie zamierzała atakować, dlatego przybierze postawę do bloku, lekko uginając nogi, pewnie trzymając wachlarz, opierając jego dół o ziemię. Jednakże przy pierwszej nawałnicy ataków, będzie próbowała po skosie odskoczyć, aby zwiększyć dystans między nią a mieczami. Grunt to uniki, prawda?
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 23 sie 2021, o 01:35
Walka rozkręciła się na dobre, a kobieta, widząc przewagę fizyczną Kazumy, całkowicie nastawiła się na jak najdłuższe "utrzymanie się" w walce próbując jakoś przetrwać nawałnicę ostrzy. Doskoczył do niej, a atak od góry mieczem trzymanym przez nogę został zablokowany. Następnie odskoczył na bok, lądując w jej bezpośrednim sąsiedztwie i spróbował zaatakować, wykonując piruet na lekko ugiętych nogach. Nacierała na nią kaskadą ostrzy ulokowanych w rozmaitych miejscach na ciele Kazumy. Reakcją niebieskowłosej była próba odskoku, na co nie miał zamiaru pozwolić. Zresztą i tak akcja kobiety nie do końca się udała. Był zwyczajnie zbyt szybki i podczas odskoku otrzymała jedną z broni po ciele w okolicach brzucha.
By ją dopaść, wykonał akrobację, przenosząc się na ręce i wybił do góry, ponownie przyjmując "formację" kuli. Atakował jak za pierwszym razem przy pomocy miecza trzymanego przez kolano. Unik nie wchodził w grę i musiała blokować. Tym razem jednak, zamiast wykonać skok gdzieś na bok, to jedną z dłoni chwycił za dzierżony przed nią wachlarz i wybił się bezpośrednio za nią, tnąc po drodze. Mogła odczuć na szyi przejeżdżające ostrze miecza trzymanego w zgięciu łokcia, by zaraz zostało dołożone uderzenie z tego trzymanego przez prawą rękę. Nie było ono bardzo mocne, ale wystarczająco odczuwalne by mogło zaboleć. Całość została zwieńczona uderzeniem po nogach z miecza trzymanego przy brzuchu. Zostało wykonane podczas lądowania na ziemi za plecami niebieskowłosej.
Nie pozostało nic innego jak oznajmić zakończenie tego jakże krótkiego starcia. W gruncie rzeczy jego rezultat był prosty do przewidzenia, bo przy takiej dysproporcji fizycznej Mei nie miała najmniejszych szans w starciu z Kazumą. Mógł on jednak błysnąć swoimi umiejętnościami i zaprezentować niezwykły styl walki w praktyce. Czy zrobił na niej wrażenie? To już leżało w jej gestii, on natomiast z dumą oznajmił - Wygrałem - mimo jednostronnego widowiska dosyć dobrze się podczas całego tego procesu bawił. Jakieś większe doświadczenie, czy wnioski z kolei zapewne wyniosła Mei. No bo czego on sam mógł się nauczyć? Nie postawiła ona przed nim żadnego wyzwania i jedynie musiał ją w jakiś sposób dopaść.
Był ciekaw jej wrażeń na temat walki. Krótkiej, bo krótkiej, ale niezwykle emocjonującej, a już przynajmniej dla niej samej. Nie często spotyka się przeciwnika władającego kilkoma mieczami i to jeszcze w tak przedziwny sposób. Miał zamiar udzielić jej jeszcze rady na temat samego zachowania podczas walki. Uważał za złe oddanie mu inicjatywy i należało to jej wygarnąć. Oczywiście w jak najbardziej kulturalny sposób. Nie chodziło przecież o wszczynanie jakichś kłótni, czy ubliżanie drugiej stronie tylko przekazanie wartościowych uwag - Wydaje mi się, że popełniłaś błąd, oddając mi całkowicie inicjatywę. Za bardzo skupiłaś się na unikach i w ogóle nie atakowałaś. Tak jak na początku. - dorzucił jeszcze pewną dozę zrozumienia - Chociaż ciężko mi cię winić. Początkowa styczność z tak chaotycznym stylem potrafi przyprawić o osłupienie i pogubienie się w tym wszystkim. Zresztą jestem wyraźnie szybszy i na dłuższą metę nie zmieniłoby to zbyt dużo. No, chyba że celowo się powstrzymywałaś - tutaj puścił do niej oko. Raczej nie sądził, by udawała słabszą. Zresztą nie każdy musi się specjalizować w walce bezpośredniej. Jemu wychodziło to całkiem dobrze, a jej niekoniecznie musiało - I skąd pomysł na porzucenie kosy i przerzucenie się na wachlarz? Nieco mnie to zaintrygowało. W ferworze walki jakoś specjalnie się nad tym nie skupiałem, ale skoro jesteśmy już po... to może mi powiesz co za tym stało - tutaj skończył i dał jej w końcu mówić. Zalał ją informacjami, ale odpalił mu się tryb gaduły i jakoś musiała go znieść...
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 23 sie 2021, o 07:41
Nie miała żadnych szans. Przepaść była zbyt duża, zaś ciało było za słabo wyszkolone w zakresie posługiwania się bronią. Właściwie spotykając go jako przeciwnika dawno by się wycofała, lecz w przypadku pokazu, nie mogła. The show must go on, w myśl śpiewanych przez Freediego Mercury'ego słów, musiała walczyć, jeśli chciała zobaczyć więcej możliwości jego stylu. Dlatego, gdy odskoczyła, chciała dalej uciekać. Jak najdalej, gdzie ostrza jej nie sięgną. Za późno. Gdyby skoczyłaby chwilę wcześniej o oberwaniu mogłaby zapomnieć, a tak, gdy wylądowała widać było grymas bólu wypisany na jej twarzy. Wzięła dwa głębsze oddechy, zupełnie jakby kontynuowanie nie stanowiło żadnego problemu. Spojrzała w górę i wiedziała, iż nie ma czasu na ucieczkę. Niczym śmigło zleciał na nią, pozostawiając jedyną nadzieję w bloku. Podparła wachlarz o ziemię, uginając kolana - chciała wzmocnić swoją pozycję, lecz właściwie szybko doprowadziła do zakończenia walki. Bowiem nie przewidziała, że oręż tak dumnie przez nią noszony, zostanie wykorzystany do wybicia się i przejścia za nią. Chciała się obrócić, aby zasłonić szyję swoimi ochraniaczami na nadgarstkach, lecz była za wolna. Za nim ciało się zorientowało, gdzie powinno ruszyć, poczuła dwa uderzenia na szyi, które boleśnie zapiekły. W normalnych warunkach, krzyknęłaby z frustracji, lecz w tej sytuacji przygryzła usta, upadając na kolana, pod wpływem ciosu w nogi.
Walka została zakończona, zaś ona poczuła metaliczny smak w buzi. Gdy rozchyliła lekko usta, przykładając palec do dolnej wargi, poczuła coś mokrego. Oderwała dłoń od miejsca, przyglądając się szkarłatnej kropelce, którą po chwili zlizała. Ukryty tekst
Wstała z delikatnym uśmiechem na nogi, opierając trzymany wachlarz o lewą stronę biodra. Prawą dłonią w tym czasie zajęła się strzepywaniem pyłu oraz ziemi - Posiadasz niezwykle intrygujący styl - powiedziała chwilę po skończeniu, spoglądając ślepiami w jego stronę. Ukryty tekst
- Potrzebuję zajść do pokoju, a potem... Poczytałabym z chęcią książkę. Nie pójdziesz się przywitać z tatą? - zapytała z widocznym zainteresowaniem. Gdyby żyła w jego świecie, pewnie rozmawiałaby z rodzicami każdego dnia, ucząc się od nich oraz chłonąc ich mądrości. A skoro tak nie było, wolała, aby złotowłosy z tego korzystał. Tymczasem ona z lisem poszłaby do pokoju, zdjęłaby pas i górę kimona, aby zająć się siniakiem na brzuchu. Gdyby stwierdził, że woli z nią spędzać czas, zwyczajnie wzruszyłaby ramionami, pozwalając mu robić, to na co miał ochotę. Tylko do sypialni go nie wpuściła, tłumacząc, że woli prywatnie zająć się siniakami, które jej zafundował.
W tym czasie lis, postanowił czujnie obserwować całą walkę, po której wyglądał na zmartwionego. Bał się, że przez sparing jego pani dozna poważniejszej kontuzji, a ta zaprzepaściłaby trening z jej bratem. Widząc jedynie zaczerwienienie na szyi jego uszy zostały postawione, zaś ogon przyjacielsko zaczął merdać. Podczas dyskusji się nie wypowiadał, słuchając obu stron, a gdy mieli wracać do środka posiadłości, zakomunikował, że idzie poza bramę w wiadomym celu. Wrócił dopiero, gdy Yuki wyszła z pokoju w swojej wcześniejszej koszuli oraz spodniach. Po jej zdecydowanym spojrzeniu doskonale wiedział, że w głowie kunoichi pojawił się wielki plan, który zamierzała jak najszybciej wdrożyć w życie. Dlatego ruszył za nią do biblioteki, gdzie w czasie jej czytania mógł położyć się u jej stóp i odpocząć.
Po zmniejszeniu obrzęków, postanowiła wrócić po lekturę, której przy ostatnim posiedzeniu nie dorwała. Chciała poczytać co nieco o Shinrin, zwłaszcza, iż nie dość, że planowała tutaj zamieszkać, tak na następny dzień potrzebowała kilku informacji o terenie. Z tego powodu, nawet jeśli nie było przy niej Kazumy, ruszyła znaną drogą. W przeciwnym wypadku najpierw poinformowałaby go o swoich zamiarach, dopiero później poszła. Na czytanie planowała przeznaczyć kilka godzin, w tym zrobić przerwę na jedzenie i wrócić, aby dokończyć. W rzeczywistości na obiad zjadła kilka onigiri, zaś książkę odłożyła dopiero wieczorem, gdzieś po dwudziestej. Z tego względu musiała wyjaśnić Senju, że jego kulinarny sprawdzian odbędzie się po powrocie. W końcu kucharze dalej byli, a ona musiała się przygotować.
- Mam nadzieję, że rozumiesz - dotknie delikatnie jego ramienia przed zajściem do pokoju. Potrzebowała wszystkie rzeczy na wierzchu, w tym notatnik schować do wielkiej torby oraz wybrać strój na kolejny dzień. Brakowało tylko wyjętej koszuli do spania i właściwie miała wszystko gotowe. Pozostało się umyć i spać - osobno, tłumacząc, że żadne wspomnienia jej tego dnia nie męczyły. Dodatkowo zapewniła go, że jak cokolwiek się stanie przyjdzie do niego. Dopiero jak ją puścił, rzuciła się w pokoju na łóżku. Była zbyt wykończona. Obudziła się rano ze smutnym wyrazem twarzy. Nie pamiętając właściwie o czym śniła. Jedynie była w pełni przekonana, że znowu spotkało ją coś niedobrego. Obudziła Hachiro, który zasnął w jej nogach - Yo - rzuciła na przywitanie, witając go z lekko uniesionymi kącikami ust do góry. Dopiero, gdy w pełni się obudził zeszła z łóżka, aby się przebrać. Było ciepło na zewnątrz, więc na bieliznę założyła przewiewną yukatę o turkusowej barwie. Krój miała skrócony, gdyż sięgał jedynie do kolan. Z kolei rękawów nie było, zaś pod lekko rozkloszowany dół kreacji, założyła czarne spodenki. Do tego zawiązała obi o białym kolorze, który pasował do motywu kimona, czyli drobnych kwiatów przypominających stokrotki. Nałożyła jeszcze sandały i zajęła się upinaniem wszystkich toreb, łącznie z odpowiednim zawiązaniem wachlarza. Jeszcze pościeliła łóżko i wyszła na zewnątrz w towarzystwie lisa. Prawdopodobnie przez kilkukrotne przeczesanie pokoju, tym razem to na nich czekano, o ile w ogóle. Otworzyła niepewnie drzwi, by się rozejrzeć. Jeśli nie zastała chłopaka, zapukała w drzwi, by go obudzić i przypomnieć o podróży, natomiast jeśli stał, przywitała się z nim, w taki sam sposób, w jaki zrobiłaby po poczekaniu - Ohayo, gotowy, aby odprowadzić nas pod bramę i się pożegnać? - pogodnie go zagadnęła, zaczynając wędrówkę przez dom. Musieli minąć dwukrotnie schody, przejść obok służby przy wejściu, ukłonić na pożegnanie. Dopiero po tych elementach znaleźli się na drodze do bramy. Niebieskowłosa szła z głową podniesioną do góry, zaś Hachiro, który potrzebował skorzystać z naturalnej łazienki, rzucił - Idę się sam wyprowadzić, więc do następnego, młody - po tych słowach pobiegł w kierunku bramy, znikając później za ogrodzeniem.
- Zgaduję, że znajdę go później gdzieś po drodze. Chcesz coś powiedzieć za nim wyruszę? Nie jestem dobra w pożegnaniach - wyznała szczerze, od czasu do czasu zerkając w stronę rozmówcy. Głównie starała się patrzeć na drogę, czasami gdzieś na boki, by sceneria tego miejsca umilała jej podróże. Tam gdzie zmierzała wątpiła w jakieś ładne widoczki, w końcu... Pakowała się w pobliże wojny. Pełnej krwi, ofiar i krzyków.
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 23 sie 2021, o 15:28
Walka została rozstrzygnięta, a Mei nie pozostało nic innego jak wylizać się z odniesionych ran. Nie było to nic poważnego. Parę bolesnych siniaków oraz drobne przegryzienie wargi. I tak oberwała bardziej, niż by chciał, ale pojedynek to pojedynek. Nikt nie mówił, że żywot shinobi bywa łatwy. Zresztą zdążyła już pewnie przywyknąć podczas treningów z przeszłości do podobnych obrażeń. Jak to mawiają "do wesela się zagoi".
Ukryty tekst
Po zakończeniu tematu walki i wszelkich czynności z nią powiązanych został zapytany o ojca. Był to ciężki temat, bo w gruncie rzeczy był bardzo zajętym człowiekiem przez swoją pozycję w klanie. Sam Kazuma nie był już dzieckiem, a młodym mężczyzną, który nie wymagał z jego strony aż takiej uwagi. Toteż, mimo że mieszkali pod jednym dachem, to widywali się stosunkowo rzadko. O wiele częściej styczność miał z matką, jako że ta była nieco bardziej tradycyjna i realizowała się w typowo kobiecych zajęciach. Rzecz jasna z racji na status swój, jak i męża nie musiała się kłopotać jakimś zajmowaniem domu, bo od tego miała służbę, ale przykładowo zabawiała gości, przechadzała się po ogrodzie i tego typu sprawy. Stanowiła bardziej wsparcie dla męża, niż odgrywała kluczową rolę, choć również miała za sobą przeszłość służby jako shinobi, więc potrafiła pokazać pazur, jeśli ktoś nastąpił jej na odcisk - Ojciec jest zajęty. Właściwie to nie widuję się z nim zbyt często, mimo że żyjemy pod jednym dachem. Na ten moment nie będę mu zawracał głowy, ale jeśli potrzebujesz chwili dla siebie, to pozbieram graty do magazynu i spotkamy się w bibliotece. - po czym rozstali się, a on zajął się całym tym bałaganem. Najpierw odniósł drewniany sprzęt, a potem wyciągnął wbite w kukłę miecze, umieszczając je z powrotem w pochwach na plecach. Na ten moment je także schował do magazynu, bo nie było sensu paradować w nich po domu. Następnie udał się na miejsce spotkania...
W bibliotece czas spędzili całkiem spokojnie na tym, do czego była ona tak właściwie przeznaczona, czyli czytaniu. Mei interesowały pozycje dotyczące Shinrin, a on postanowił poczytać odrobinę na temat klanu Uchiha. W końcu rozgrywała się obecnie wojna, w której brali udział i wypadałoby coś na ich temat się dowiedzieć. Bardzo chciałby wziąć w niej udział, ale sprawę tą należało skonsultować z liderką. Nie chciał w żaden sposób się jej narażać, gdyż kariera wewnątrz klanu była dla niego bardzo ważna. Chciał podążać śladami ojca, a potem mierzyć jeszcze wyżej. Robienie za czarną owcę z pewnością by mu w tym nie pomogło - Miałaś jakąś styczność z Uchiha? - zapytał. Jeśli o niego chodzi, to bardziej słyszał o nich z opowieści i nie pałał do nich sympatią czysto ze względu na przynależność do klanu Senju i historię się z tym wiążącą - Podobno posiadają wyjątkowe oczy. Chciałbym je kiedyś zobaczyć na żywo - właściwie to tyle z jakiejś pogawędki. Akurat ta kwestia była dla niego dosyć istotna, a tak nie chciał jej przeszkadzać w lekturze, zwłaszcza że miała jutro wyruszać w podróż, a może poszukiwała jakichś konkretnych informacji, które mogłyby okazać się dla niej przydatne. Skończyli dosyć późno i ominęło go wyzwanie kulinarne, ponieważ potrzebowała się przygotować do podróży i dobrze wypocząć. Ciężko powiedzieć czy się z tego powodu cieszył, czy też nie. Może to i dobrze? Jeszcze by zrobił coś niezjadliwego i musiałaby cierpieć. W jego przypadku posiłek składał się z czegoś lekkiego. Zjadł parę smażonych jajek z ryżem i warzywami. Nie miał ochoty na nic innego, toteż jego dania z pewnością nie określono by mianem czegoś wykwintnego, po czym rozeszli się do swoich pokoi, by zobaczyć ponownie następnego dnia.
Nad samym snem nie ma co się za bardzo rozwodzić. Ot wykonał wieczorną toaletę, zamawiając balę z wodą do pokoju, by się w niej w spokoju i ciszy umyć. Nie miał ochoty na ponowną wycieczkę do gorących źródeł, a potem cóż... zasnął. Nazajutrz ubrał się w świeże ubrania bez kombinowania z jakimiś wydumanymi kreacjami. Właściwie to miał na sobie to w czym widziała go w karczmie, jako że nie planował żadnej walki tego dnia. Oprócz tego kabury z bronią tak na wszelki wypadek, ale miecze pozostawione w zbrojowni i nie brał ich ze sobą. Wyszedł przed drzwi przed Mei, czekając na nią dobre parę minut. Nie dobijał się do jej pokoju, dając wypocząć przed ciężką podróżą. Gdy wreszcie się uchyliły, przywitał ją z uśmiechem na twarzy - No hej. Mam nadzieję, że wydobrzałaś po wczoraj - nie do końca zewnętrzna prezencja przedstawiała jego prawdziwe samopoczucie. Odczuwał coś na wzór pustki wewnątrz na samą myśl, że będzie musiał się z nią rozstać. Uczucie to nie było przytłaczające, a raczej przeciwnie. Dawało o sobie znać w niezwykle subtelny sposób, ale nadal nawet szpilka wbita w ciało potrafi być bolesna i tak też było tutaj - Oczywiście, że cię odprowadzę, ale czy można być na coś takiego gotowym. Mimo wszystko będę tęsknił - tutaj pojawiła się mina znacznie bardziej oddająca jego wewnętrzny stan. Chwycił ją za rękę, by móc ją potrzymać ostatni raz przez jakiś czas i ruszyli...
Na zewnątrz Hachiro postanowił zostawić ich samym sobie, komunikując, że musi załatwić "swoje sprawy" poza terenem posesji, a oni szli... Jakoś dziwnie ciężkie stawały się te kroki, a im bliżej bramy byli to, tym bardziej pustka w sercu zdawała się narastać - Też średnio wychodzą mi pożegnania. Cóż... będzie mi ciebie brakować. Naprawdę zdążyłem się przyzwyczaić do twojej obecności, mimo że znamy się tak krótko. - zatrzymał się na moment w swoich słowach, spoglądając w jej stronę - Czuję... jakby ktoś wydzierał mi teraz cząstkę mnie ze środka - dotknął palcem miejsca, w którym znajdywało się serce. Kto wie... ile jej nie będzie i... czy wróci. Los bywał pokręty i nie takie rzeczy się działy...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Mei
Posty: 454 Rejestracja: 3 cze 2019, o 11:33
Wiek postaci: 30
Ranga: Dōkō
Krótki wygląd: Niewysoki wzrost, niebieskie do pasa włosy oraz oczy z heterochromią. Lewe szkarłatne, zaś prawe koloru lodowego sopla. Budowa ciała szczupła, skóra śnieżnobiała o niskiej temperaturze. Strój miko. W skrócie młody wygląd jak na 29 lat.
Widoczny ekwipunek: Jedną z bardziej widocznych rzeczy jest wachlarz noszony przez kobietę na plecach. Zaraz po nim uplasowała się duża torba znajdująca się pod nim. Poza nimi ma jeszcze dwie kabury, każda przypada na jedno udo (od czasu do czasu są widoczne spod ubrania). Do kompletu dochodzą rękawiczki z ochraniaczami, a także sznureczek obwiązany na ręce z kluczykiem zawieszonym na nim.
Link do KP: viewtopic.php?p=5659#p5659
GG/Discord: Mei#0402
Multikonta: Yona
Post
autor: Mei » 23 sie 2021, o 19:08
Kolejny pojedynek? Popatrzyła na niego zaciekawiona, nie wiedząc skąd to zaproszenie. Co prawda, wierzyła, że szkolenie shinobi polegało na ciągłych treningach oraz praktyce, lecz do wyrównanego sparingu trochę im brakowało. Przyszłość o jakiej mówił mogła być daleko i rysowała się w wyjątkowo niepewnych barwach. No, ale przecież nie odmówi – Postaram się, abyś to ty skończył z siniakami – zaśmiała się pogodnie. Co do samych stłuczeń, to traktowała je bardziej jako pamiątkę, niż coś złego. Gdy zaboli przypomni sobie o tej walce, gdzie przegrała na drewniane atrapy i może dzięki temu się zmotywuje, by pokiereszować w podobny sposób przeciwnika Ukryty tekst
- Powinniście spędzać więcej czasu razem, za nim coś Ci go odbierze. Widzimy się na miejscu – odwróciła się na pięcie, idąc powoli w stronę posiadłości. Sam głos był niezwykle spokojny, lecz skrywał w sobie dość ponury charakter. Hachiro, idąc przy swojej pani, spojrzał się na chłopaka. W przeciwieństwie do niebieskowłosej żył w luksusie i komforcie posiadania dwójki rodziców. Stąd doskonale rozumiał przekaz Yuki. Tylko czy i on pojmie, co chciała mu przekazać?
Znajdując się już w bibliotece skupiła się na chłonięciu wiedzy, niżli samym rozmawianiu. Nie chciała też przerywać lisowi w jego drzemce, dlatego nawet po usłyszeniu pytania, wahała się chwilę z odpowiedzią. Doczytała w tym czasie rozdział o florze i spojrzała ponad zbitek liter. Dla odmiany nie była jedyną osobą, która postanowiła nieco się dowartościować. Nawet jeśli na potrzeby wybicia drugiego klanu, tak pochwalała każdy przejaw łaknienia wiedzy – Miałam. Podczas misji spotkałam jednego z nich, no i śmierci Mao w Antai. W 378 miał miejsce ślub pomiędzy Kaminari a Uchiha. Panna młoda, czyli właśnie Mao umarła, zaś śledztwo nie zostało rozstrzygnięte. To tyle z historycznych faktów – przeciągnęła się na fotelu, który sobie upatrzyła podczas poprzedniego czytania i kontynuowała - Nie chcesz im patrzeć w oczy. Chyba, że pragniesz utracić swoją wyjątkowość – dokończyła tajemniczo, wyraźnie ukrywając informacje, która posiadała. Gdyby jednak próbował od niej coś więcej wyciągnąć, pokręciłaby głową, puszczając w jego stronę oczko – Innym razem, Kazuma.
Następnego dnia po wyjściu z pokoju, zastała chłopaka za drzwiami. Wyglądał tak samo jak dnia, którego się spotkali - emanował przepychem i złotymi akcentami - Dużo lepiej, chociaż dalej mam zielone i fioletowe plamki - włosy miała rozpuszczone, także ślady po walce zostały starannie zakryte. Poprawiła jeszcze rękawiczki, by odpowiednio je naciągnąć i właściwie mogli ruszać. Przed zrobieniem kroku została chwycona za dłoń, którą nieco mocniej go ścisnęła - Tylko się nie smuć, to ma być radosny dzień - zakomunikowała, odsłaniając perłowe zęby w uśmiechu. Miała nadzieję, że choć trochę go rozweseli, lecz patrząc po kolejnych wydarzeniach niekoniecznie jej to wyszło. Idąc na zewnątrz w kierunku bramy, widocznie zwolnili. Starała się iść jego tempem, lecz teraz gdy przypominało to bardziej leniwy spacer, postanowiła się zatrzymać. Wysłuchała, co miał jej do powiedzenia i odruchowo z wymalowanym smutkiem na twarzy, przytuliła go do siebie. Prawą dłonią gładziła jego miękkie włosy, chcąc chwilę postać w tej pozycji - Nikt Ci nic nie zabierze - wyszeptała słodkim głosem - Myślisz, że moje odejście to koniec, ale wrócę Ukryty tekst
Następnie odwróciła się w kierunku drogi i złapała go za wolną dłoń, aby podejść, aż do głównego wyjścia. Dopiero tam zatrzymała się, obróciła w jego kierunku, aby powiedzieć ostatnie słowa przed odejściem - Obiecuję, że wrócę. Zaufaj mi - padające słońce roziskrzyło jej dwukolorowe ślepia, zaś promienny uśmiech zapowiadał powrót. Po usłyszeniu jego słów, puści delikatnie jego dłoń i ruszy w kierunku szlaku, aby znaleźć Hachiro, a potem udać się do Antai.
Ukryty tekst
0 x
Kolor wypowiedzi || Głos Mei
Przydział misji D-B
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 23 sie 2021, o 21:30
Ukryty tekst
W wątku ojca rada Mei mówiła "spędzajcie razem więcej czasu", coś w tym jest, że docenia się to, co ma, dopiero gdy się to traci. Nie było to jednak takie proste w przypadku Kazumy, bo zgodnie z tym, co powiedział, osoba ta była niezwykle zapracowana. Utrzymywanie wpływów, gierki polityczne itd. nie stanowiły łatwego orzecha do zgryzienia, stąd był on stale zajęty. Spojrzenie kobiety, której rodzice byli nieobecni odbiegało zupełnie od doświadczenia Senju, który gdy tylko chciał, to mógł ich po prostu mieć - Zobaczymy - odparł krótko, niejako zbywając ten temat, bo nie chciało mu się filozofować. Czy się zastosuje do tej rady, pokaże dopiero czas. Na ten moment to ona pochłaniała jego uwagę.
W bibliotece wymigała się od jednoznacznej odpowiedzi na to, co go interesowało. Co prawda nie spytał wprost o właściwości sharingana, a o to, czy w ogóle kogoś z takimi oczami spotkała. Chodziło mu rzecz jasna o umiejętności, którymi dysponują przedstawiciele klanu Uchiha. Mei postanowiła podzielić się z nim jedynie historycznym wydarzeniem i uraczyła radą, by nie patrzeć im w oczy. Utracić swoją "wyjątkowość"? Co to w ogóle znaczy? Zupełnie nic mu to nie mówiło - Ale jak to? Co masz na myśli? - nie uzyskał jednak odpowiedzi. Zamiast tego zbyła go tekstem, że innym razem mu o tym opowie. Westchnął głośno i odłożył książkę, którą zajmował się do tej pory. Zamiast tego zaczął szukać jakiejś lżejszej pozycji. Stanęło na legendach i baśniach dotyczących jego regionu. Podania ludowe na temat bogów zdecydowanie stanowiły pewną formę rozrywki, a kto wie? Może miały coś wspólnego z rzeczywistością? Pozwalało to oddalić to myśli dotyczące tajemniczej odpowiedzi ze strony niebieskowłosej...
Samopoczucie Mei po starciu było całkiem dobre, choć oznajmiła, że nadal posiada ślady po ich starciu - Trochę mi głupio, że tak wyszło, ale taki żywot shinobi. Może mogłem być odrobinę bardziej delikatny - wyszczerzył zęby w głupkowaty sposób - Dobrze, dobrze już się nie smucę - odparł na jej prośbę, czy ukryty rozkaz na to by się nie smucił. Zadanie to nie należało do rzeczy prostych, bo mimo wszystko będzie mu jej brakować. Będzie musiał znaleźć sobie jakieś zajęcie dla skutecznego zabicia czasu w oczekiwaniu na jej powrót. W przeciwnym wypadku mógłby zdecydowanie za dużo na ten temat rozmyślać. Wyjazdy to sprawa zupełnie normalna, ale spędzili ze sobą zdecydowanie zbyt mało czasu... Nie zdążył się jeszcze odpowiednio nasycić jej obecnością, stąd odczuwał zwykły, ludzki smutek na myśl o tym, że go opuszcza.
Znaleźli się przy bramie, gdzie miało nastąpić ich pożegnanie. Był to moment kulminacyjny, podczas którego dały o sobie znać emocje. Jej ciało, które przylgnęło do jego podczas soczystego przytulania, jedynie nakręciło całą tę spiralę buzujących wewnątrz hormonów. Zapewniała go, że wróci i nie miał żadnych podstaw, by jej nie wierzyć, ale musiał zapytać - Obiecujesz? - oczy wyraźnie się mu zaiskrzyły, nabierając życia. Mei mogła w nich zobaczyć swoje odbicie, jak i wymalowaną nadzieję... na jej szczęśliwy powrót.
Ukryty tekst
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 29 sie 2021, o 13:21
Rozstanie z Mei stanowiło przykre doświadczenie, pomimo całej tej "magicznej" otoczki, która się wokół nich wytworzyła. Senju musiał czymś zająć myśli po odstawieniu w bezpieczne miejsce podarku, którym uraczyła go kobieta. Stanowił on dla Kazumy symbol relacji, która ich łączyła i będzie mu o niej przypominał, gdy będzie musiał trwać w rozłące. Ta nie była niczym niezwykłym, w końcu wykonywali profesję, jaką wykonywali. Misje i tego typu sprawy. Problem tkwił w tym, że uczucie, którym darzył kobietę, było całkiem świeże. Nie zdążyło jeszcze odpowiednio "dojrzeć" stąd ciągnęło go do niej, bardziej niż powinno i samotność potrafiła, być nie do zniesienia... Stąd potrzebował czymś zająć umysł, a nic tak dobrze nie odpędza niepotrzebnych myśli, jak porządny trening i taki też był jego plan na spędzenie reszty dnia. Posiadłość mogła pochwalić się polem treningowym, na którym wcześniej pozwolili sobie na mały sparing i tam też się udał...
Ukryty tekst
Zmęczony był cholernie. Pot się lał z niego hektolitrami i nie mógł położyć się w takim stanie spać... Stąd przed snem do gorących źródeł. Przed wejściem do gigantycznej tafli gorącej wody wpierw umył się w bali, zmywając z siebie wszelkie zanieczyszczenia. Następnie oddał się 15-minutowemu relaksowi w przyjemnym ciepełku, by poczuć, aż oczy same mu się zamykają. Resztkami sił zdołał się podciągnąć na brzegu, zarzucić na siebie jakieś kimono po uprzednim wytarciu ręcznikiem i udać do sypialni. Tej nocy spał wyjątkowo mocno. Chyba nawet orkiestra dęta tuż obok nie byłaby w stanie wyrwać go z krainy snów...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 31 sie 2021, o 21:22
Mimo że poprzedniego dnia trening był szalenie męczący, to nie mógł spocząć na laurach. Nieobecność Mei stanowiła świetną okazję do zajęcia się poznawaniem nowych "zakamarków" dziedziny, w której się specjalizował. W tym celu udał się do biblioteki, by poszukać w jej zbiorach interesującej go wiedzy...
Ukryty tekst
Podobnie jak poprzedniego dnia zastała go noc. Zmęczył się odrobinę mniej, ale i tak ledwo słaniał się nogach. Powtórzył swój rytuał z kąpielą w gorących źródłach, uprzednio zmywając wszelkie zanieczyszczenia. W końcu nie pakowało się do wody zlanym potem. Następnie udał się do łóżka w swoim pokoju. Jutro czekał go jeszcze jeden trening i wypadało w końcu zrobić zakupy.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 31 sie 2021, o 23:15
Trzeci dzień przyniósł kolejny trening. Rzecz jasna wpierw wszelkie formalności dnia codziennego w postaci sowitego śniadania, by zyskać tak potrzebną mu energię. Bez tego dalsze wysiłki stanowiłyby znacznie większe wyzwanie, a miał zamiar jeszcze nieco "pozwiedzać" wioskę po skończonym treningu. W porównaniu do dwóch poprzednich stanowił on sielankę i miłą odskocznię...
Ukryty tekst
Gdy skończył, dnia jeszcze trochę zostało. Zdążył się jednak spocić, ale mniej niż przez dwa poprzednie dni. Mimo wszystko nie mógł w takim stanie wyruszyć na miasto stąd obowiązkowym punktem po treningu były, a jakże... gorące źródła w połączeniu z ostrym szorowaniem ciała przez gorącą kąpielą. Przyniosła ona tak mu potrzebne "odświeżenie" jak i wypędziła wszelki nieprzyjemny zapach. Po niej był gotowy, by wyruszyć. Od kilku dni siedział w domu i co prawda nie spoczął na laurach, ale ile można prawda? Odrobina urozmaiceń nie zaszkodzi. Zarzucił na siebie typowe odzienie, które zwykł nosić po Hayashimurze, razem z całym osprzętowaniem - w tym mieczami i wyruszł...
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Kazuma
Posty: 848 Rejestracja: 28 kwie 2021, o 13:23
Wiek postaci: 18
Ranga: Dōkō
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9545
GG/Discord: Avarice#3584
Multikonta: Avarice
Post
autor: Kazuma » 14 paź 2021, o 22:41
Po zakończeniu rozmowy z liderką klanu Senju zadowolony powrócił do domu. Potrzebował poczynić dodatkowe przygotowania przed udaniem się w centrum działań wojennych. Wpierw jednak należało się odpowiednio posilić. Udał się w kierunku kuchni zamawiając to co akurat serwowali dzisiejszego dnia. Nie miał ochoty na nic specjalnego toteż zdał się na zrządzenie losu. Nie przywiązywał także specjalnej uwagi do tego co trafiało do jego żołądka, choć przyjemne nuty smakowe pieściły jego podniebienie. Myślami był już na placu treningowym doskonaląc swoje umiejętności. Już podczas wychodzenia z siedziby liderki planował wszystko ze szczegółami. Stąd swoisty trans w którym się obecnie znajdował.
Ukryty tekst
Gdy skończył nie pozostawało mu nic innego jak spakować swoje manatki i udać się z powrotem do posiadłości. Zdążył się ostro spocić podczas wysiłku towarzyszącego mu przez większość dnia. Najpierw odpowiednio się nawodnił pochłaniając pokaźne ilości wody po czym... poszedł zażyć kąpieli. Ciepło bijące od wody łagodnie muskało jego ciało rozchodząc się niczym fale ekstazy przynosząc tak potrzebne ukojenie mięśniom, które zasłużyły na odpoczynek. Nie śpieszył się za specjalnie. Wolał cieszyć się chwilą, a potem... walnął się na łóżko po uprzednim wytarciu ciała zupełnie nago i w takim stanie przepadł w krainie snów niczym kamień. Był naprawdę zmęczony.
0 x
~ Zawsze i wszędzie, reberu j... będzie ~
Henge
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości