Bar "Izarantu"
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
- Shabondama Haruki
- Posty: 325
- Rejestracja: 11 lip 2021, o 19:57
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Białe włosy, błękitne oczy, błękitna Yukata w bańki i fale. Dmuchawka za pasem.
- Widoczny ekwipunek: Dmuchawka za pasem.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9874
- GG/Discord: Silens#9436
- Multikonta: Panda
Re: Bar "Izarantu"
Wewnątrz lokalu nic ciekawego się nie działo, nowe osoby wchodziły, zaś Ci - których Mashi zastał podczas wejścia, po prostu ulatniali się, po wypiciu swoich trunków. Godzina wciąż była młoda, a Ci zapewne mieli sporo roboty, zwarzywszy, że znajdowaliśmy się w osadzie kupieckiej. Łuska, postanowił wypić sake, a dopiero później działać, cóż... nie można było go winić za podejście do pracy - w końcu co się odwlecze to... no właśnie, to co? Fakt, że jego zleceniodawca nie wskazał jak szybko zadanie ma wykonane dawało delikatne pole manewru w kwestii sposobu wykonania zadania. Facet widząc, że Mashi wypił swoją porcję Sake, od razu spojrzał na niego, a słysząc prośbę o drugą kolejkę, wyjął tę samą karafkę, nalewając odrobinę trunku do naczynia. Alkohol był bardzo dobrej jakości, co wskazywało na to, że w Izarantu wcale źle się nie działo, skąd więc ta obsuwa w opłatach?
- Szef? Wpada, jest tu codziennie, skąd to pytanie? - zapytał unosząc brew, odstawiając karafkę na swoje miejsce. - Zwykle jest tu około południa, to dosyć zapracowany człowiek, ostatnio zresztą chodzi z głową w chmurach. - skwitował mężczyzna, wracając do pracy, co jakiś czas jednak zerkając na naszego 'bohatera', upewniając się, że ten czegoś nie potrzebuje.
Słownik
Postacie
1) Posłaniec
2) Barman
Mapa:
Inne:
0 x
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
Re: Bar "Izarantu"
10/15
- Skąd to pytanie? Hmm... Owszem, jest powód. Zobaczysz za moment, bo południe mamy lada chwila. - Delikatnie uśmiechnąłem się pod nosem, po czym wziąłem łyka sake z czarki. Muszę postępować tak, jak to sobie wszystko wcześniej zaplanowałem, zaczniemy polubownie od okazania dokumentu potwierdzającego zaległość finansową u szanownego właściciela. Jeżeli wydarzy się w międzyczasie coś niespodziewanego to cóż, będę musiał zaimprowizować. Na razie jednak nie będę się tym przejmował, powoli popijałem sobie sake, co jakiś czas subtelnie się rozglądałem, by zobaczyć czy ktoś nowy wszedł do lokalu. Będę wiedział kiedy pojawi się właściciel, ewentualna reakcja barmana powinna mi to potwierdzić.
0 x
- Shabondama Haruki
- Posty: 325
- Rejestracja: 11 lip 2021, o 19:57
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Białe włosy, błękitne oczy, błękitna Yukata w bańki i fale. Dmuchawka za pasem.
- Widoczny ekwipunek: Dmuchawka za pasem.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9874
- GG/Discord: Silens#9436
- Multikonta: Panda
Re: Bar "Izarantu"
11/15 Sarutobi Mashi - D
Barman jedynie wzruszył ramionami, jakby kompletnie nie interesowały go sprawy jego szefa. On tu tylko pracował, polewał różnego rodzaju trunki i ewentualnie przyjmował zamówienia, które następnie przekazywał na kuchnię. W lokalu pojawiło się kilka nowych osób, żaden z nich jednak nie odstawał zbytnio od reszty. Mashi mógł w spokoju popijać sobie Sake i wodzić wzrokiem. Nagle drzwi otworzyły się, a do lokalu wszedł mężczyzna z dwoma sporymi facetami za jego plecami. Barman od razu zwrócił w jego kierunku swój wzrok, unosząc brew. Mashi mógł w tym czasie odwrócić głowę i spojrzeć w kierunku nowo przybyłych osób.
- O, jest! - powiedział, wskazując na właściciela lokalu, stojącego w drzwiach. Nasz bohater, mógł zauważyć, że dwójka stojąca za nim zdecydowanie była Shinobi, a sądząc po budowie ciała - nie byli to pierwsi lepsi Doko, którzy po prostu ochraniali mężczyznę. - No, to co? Nie będę wam przeszkadzał... - powiedział, zgarniając wcześniej przygotowaną tacę z kilkoma sporej wielkości kuflami, wypełnionymi spienionym, ryżowym piwem.
Po drodze, Mashi mógł zauważyć, dyskretne kiwnięcie głowy barmana w kierunku właściciela tego przybytku. A sam właściciel? Powolnym krokiem podszedł do baru, kładąc dłoń na blacie, dwójka stojąca za nim, położyła ręce na biodrach. Byli praktycznie identyczni. Prawdopodobnie bliźniaki, lub... może to były klony? Tego nasz bohater nie mógł jednak określić. Mężczyzna z dokumentacji Mashiego uśmiechnął się, po czym zapytał spokojnym głosem.
- W czym mogę pomóc? - zapytał, a dwójka stojących za nim gości delikatnie się napięła. Spoglądali jednak dosyć neutralnym wzrokiem, nie było w nim gniewu czy zawiści. Sam mężczyzna w ich otoczeniu czuł się bardzo pewnie. Zdawało się, że był bardzo wyluzowany, jakby totalnie nie przejmował się tym, że od dwóch miesięcy nie uregulował zaległości.
Słownik
Postacie
1) Posłaniec
2) Barman
3) Właściciel baru
Mapa:
Inne:
0 x
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
Re: Bar "Izarantu"
12/15
Gdy właściciel przybytku przekroczył próg wejścia do lokalu, powoli wszystko zaczęło stawać się jasne. Już wcześniej pod uwagę brałem możliwość, że facet spodziewa się, że prędzej czy później ktoś zjawi się w charakterze windykacji. Gdy kantem oka dostrzegłem jak barman daje subtelny sygnał swojemu szefowi, nie miałem już co do tego wątpliwości. Do tego dochodzi fakt, że właściciel przybytku załatwił sobie dwóch ochroniarzy. Musiał czuć się nad wyraz pewny siebie, skoro postanowił zlekceważyć sobie zobowiązania finansowe ustalone z rodziną mafijną.
- Widzę, że nie muszę się przedstawiać. Kolega zza lady już dał Ci do zrozumienia skąd przychodzę. -
Mój ton głosu także emanował spokojem. Fakt, że za moim rozmówcą stoi dwóch, prawdopodobnie dobrze wyszkolonych shinobi, nie wywoływał u mnie niepokoju, w końcu czymże jest dwóch byle chłystków wobec całej organizacji, która trzyma za pysk sporą część tego miasta. Dopiłem zawartość czarki, po czym odsunąłem ją lekko od siebie. Delikatnie kiwnąłem barmanowi na znak, że póki co więcej nie potrzeba.
Zwinnym ruchem sięgnąłem za pazuchę, po czym wyciągnąłem wcześniej schowany list, który niezabezpieczony żadną wstążką czy sznurkiem, rozwinął się od razu ukazując treść, którą zaprezentowałem właścicielowi lokalu.
- Jestem pewien, że jakoś się dogadamy. -
0 x
- Shabondama Haruki
- Posty: 325
- Rejestracja: 11 lip 2021, o 19:57
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Białe włosy, błękitne oczy, błękitna Yukata w bańki i fale. Dmuchawka za pasem.
- Widoczny ekwipunek: Dmuchawka za pasem.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9874
- GG/Discord: Silens#9436
- Multikonta: Panda
Re: Bar "Izarantu"
13/15 Sarutobi Mashi - D
Mashi zdawał się nad wyraz pewny siebie, nie zdając sobie chyba sprawy, że w Shigashi no Kibu istniały jeszcze dwie, równie duże i równie wpływowe rodziny co 'smocza kompania', której członkiem był nasz bohater. Nie zważając jednak na dwójkę za mężczyzną, postanowił przemówić i przejść od razu do konkretów, na pierwsze zdanie mężczyzna jedynie pokiwał głową. Nie zamienił on nawet słowa ze swoim pracownikiem, toteż nie miał możliwości dowiedzenia się, w jakiej sprawie Mashi przybył do baru.
Kiedy jednak Sarutobi sięgnął za pazuchę, dwójka stojących za właścicielem osób, dyskretnie poruszyła się w kierunku Mashiego. Mężczyzna jednak zatrzymał ich krótkim ruchem dłoni, wskazując tym samym, że ma nad wszystkim kontrolę. Uśmiechnął się, po czym wzruszył ramionami, ciągle lustrując wzrokiem Mashiego.
- Niestety, sporo przez ten czas się zmieniło młody człowieku... - westchnął, po czym wskazał dłonią na drzwi wyjściowe. - Nie dostaniecie ode mnie ani grosza - znalazłem lepszą usługę, tańszą i bardziej skuteczną, co zapewne zdążyłeś zauważyć, a teraz przykro mi, ale będę musiał Cie pożegnać - trafisz do wyjścia sam? - zapytał jakby retorycznie, wycofując się za dwójkę Shinobi. Na odchodne rzucił jeszcze do Sarutobiego krótkim zdaniem. - Pozdrów szefostwo i przekaż im, że mogą zapomnieć, o jakichkolwiek dochodach z tego miejsca, to koniec naszej 'współpracy'. - po tych słowach odszedł w kierunku zaplecza, a dwójka Shinobich powoli wycofywała się za nim, tak by cały czas osłaniać mężczyznę. Mashi mógł zdawać sobie sprawę z tego, że z pozyskania pieniędzy raczej nici.
Opcji było kilka, jednak połowicznie zadanie zostało wykonane - dowiedział się, dlaczego wpłaty przestały być uiszczane, a bez wsparcia, raczej nie było co kombinować, by zapłatę pozyskać. Zresztą, musiał pamiętać, że martwy - a musiał brać taką ewentualność pod uwagę, nie będzie w stanie dostarczyć pieniędzy do wcześniej poznanego czerwonookiego mężczyzny.
Słownik
Postacie
1) Posłaniec
2) Barman
3) Właściciel baru
Mapa:
Inne:
0 x
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
Re: Bar "Izarantu"
14/15
Ostatnia zasada smoczej rodziny brzmi "Samowolka nie jest tolerowana, nawet jeśli działa na korzyść Rodziny. Wyjątkiem są sytuacje w których porozumienie się z resztą Rodziny nie jest możliwe". Choćbym nie wiem jak bardzo chciał, na ten moment nie mogłem zrobić nic więcej jak opuścić lokal i zdać raport komu trzeba. Gdyby mężczyzna pojawił się sam, prawdopodobnie próbowałbym zastosować środki bezpośredniego przymusu, jednak w sytuacji gdy ten wynajął sobie goryli do ochrony, nie mogłem ryzykować. Podejmując się walki mógłbym nawet zginąć, a jeśli nie to zapewne i tak rozpętałby się zbędny chaos. Wyżsi rangą będą najlepiej wiedzieli co dalej należy zrobić, aby w takiej sytuacji ściągnąć pieniądze od właściciela lokalu. Wydawało mi się to nieco bezcelowe, jednak uznałem, że przed wyjściem warto podjąć próbę przemówienia do głosu rozsądku siedzącego obok mnie mężczyzny.
- Ja jestem tylko posłańcem. Zależało mi, aby załatwić to pokojowo i od razu przy tym spotkaniu, ale z tego co widzę sprawy przyjęły inny obrót... Chciałbym Ci tylko coś uświadomić, a to co dalej zrobisz zależy już tylko od Ciebie. Może i masz ochronę, może to Yoshida, albo Ekibyo, jednak wiesz co? Nie robi to na nikim wrażenia, ani Cię przed niczym nie uratuje. Żadna rodzina nie będzie narażała się na otwarty konflikt z drugą rodziną przez dług byle gospodarza. A właśnie, dodam też, że moi przełożeni wiedzą, że tu jestem. Gdyby tylko mi się coś stało i nie wróciłbym zdać raportu na czas, no cóż, wtedy możesz się domyślać jakie byłyby tego następstwa. A co do twojego zadłużenia - Nie radze iść tą drogą. Kwota do spłaty będzie stale rosła. Moi bracia w najlepszym dla Ciebie wypadku puszczą tą knajpę z dymem. Akiyama nie zapomina. Nasze metody są najbrutalniejsze ze wszystkich rodzin i każdy mieszkaniec Shigashi jest tego świadom. Zastanów się, czy te pieniądze są tego warte. -
Mówiłem do gościa powoli i wyraźnie, utrzymując spokojny ton, nie chciałem by moje słowa odebrał jako groźby, a raczej jako przestrogę przed prawdopodobnymi skutkami podjętych przez niego decyzji. W tym momencie nie miałem już raczej nic więcej do dodania. Swą wypowiedź zwieńczyłem jedynie delikatnym westchnięciem, po czym wstałem z krzesła, a wcześniej trzymany w dłoni dokument odłożyłem na ladzie. Odwróciłem się, wsadziłem ręce do kieszeni i spokojnym krokiem ruszyłem w kierunku wyjścia z baru. Będąc już na zewnątrz, wyciągnąłem z kieszeni jednego z wcześniej skręconych ziołowych papierosów, po czym odpaliłem go przy pomocy hubki i krzesiwa. Zaciągałem się powoli fajką, rozważając gdzie w tym momencie może przebywać mój zleceniodawca.
0 x
- Shabondama Haruki
- Posty: 325
- Rejestracja: 11 lip 2021, o 19:57
- Wiek postaci: 23
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Białe włosy, błękitne oczy, błękitna Yukata w bańki i fale. Dmuchawka za pasem.
- Widoczny ekwipunek: Dmuchawka za pasem.
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9874
- GG/Discord: Silens#9436
- Multikonta: Panda
Re: Bar "Izarantu"
15/15 Sarutobi Mashi - D
Zasady były jakie były i bez względu na to, czy podobały się Mashiemu, czy też nie - musiał ich przestrzegać, o ile oczywiście nie miał zapędów samobójczych, czy czegoś w tym rodzaju. Nasz bohater podjął dobrą decyzję. Wszystko wskazywało na to, że by odzyskać utracone z tego lokalu pieniądze, będzie trzeba zorganizować jakąś akcję, być może wrócić do lokalu, a może... kto wie - złożyć odwiedziny do domu właściciela. W końcu zgodnie z tym, co Mashi miał przy sobie - smoki wiedziały bardzo dobrze, gdzie mieszka i co najwazniejsze - z kim mieszka jegomość.
Sarutobi postanowił jednak poinformować, oraz wyjaśnić, jakie konsekwencje będzie miała odmowa zapłaty. To zapewne nie byłby problem, gdyby nie dwójka gości, stojących kilka metrów od niego. Jeden z nich zrobił krok w stronę wycofującego Mashiego i już miał się zamachnąć, kiedy drugi złapał go za ramię.
- Zostaw. - powiedział do niego krótko, pociągając do siebie. - A Ty, lepiej stąd spierdalaj, zanim zmienię zdanie. - powiedział jeden z 'ochroniarzy', wskazując Mashiemu drzwi. W tym czasie właściciel, jedynie prychnął pod nosem, by gdy Mashi już odchodził powiedzieć tylko krótko w jego kierunku ostatnie słowa, jakie miał zamiar mu przekazać. - Shigashi rządzi się swoimi prawami młody, musisz się jeszcze sporo nauczyć. Tak jak mówiłem wcześniej, nie dostaniecie ani grosza. Jesteście gówno warci, w odróżnieniu do was - Ci tutaj, rzeczywiście ochraniają lokal, co zresztą zdążyłeś pewnie zauważyć, a teraz żegnam! - poinformował na koniec, ruszając w stronę zaplecza.
Gdy Mashi wyszedł z baru, mógł znów poczuć to dziwne uczucie, jak gdyby był obserwowany. Z pomiędzy budynków wyłonił się ten sam mężczyzna co wcześniej, ruszył w kierunku chłopaka, spokojnym krokiem. Jego oczy jeszcze przez moment zdawały się świecić intensywną czerwienią. Podszedł do Ciebie, wręczając Ci mieszek wypełniony pieniędzmi. Uśmiechnął się szeroko, po czym lekko podekscytowanym głosem powiedział w Twoją stronę.
- Świetna robota, Sarutobi Mashi. Będą z Ciebie ludzie. Zachowałeś spokój, nie pozwoliłeś by emocje wzięły górę. Wszystko słyszałem, wygląda na to, że będziemy mieli z nim sporo zabawy! - zaśmiał się, klepiąc Cie w plecy. Bardzo mocno swoją drogą, mogłeś poczuć, że rzeczywiście facet ma dużo siły. - To Twoja zapłata. Raz jeszcze, dobra robota. Dokumenty wezme ze sobą, mogą się przydać, gdy już przyjdzie do konkretów. Mi-łe-go dnia, Ma-shi-kun! - przesylabował w prześmieszny sposób ostatnią część rozmowy, a następnie ruszył przed siebie, zostawiając Sarutobiego za plecami. Był naprawdę ucieszony, a fakt - że wszystko słyszał, będąc za budynkami jedynie sprawiał, że cała sprawa była jeszcze dziwniejsza. Skoro i tak tu przyszedł, mógł sam pójść do tego baru... a może sprawdzał naszego bohatera? To już pozostanie słodką tajemnicą jegomościa - bezimiennego, swoją drogą.
Słownik
Postacie
1) Posłaniec
2) Barman
3) Właściciel baru
4) Ochroniarz
Mapa:
Inne:
Misja zakończona sukcesem, wynagrodzenie standardowe + 100 Ryo za misję mafijną.
0 x
- Mashi
- Posty: 132
- Rejestracja: 27 lip 2021, o 22:35
- Wiek postaci: 19
- Ranga: Ginkara
- Link do KP: viewtopic.php?p=181271#p181271
- GG/Discord: Mashi#6385
Re: Bar "Izarantu"
To co usłyszałem będąc jeszcze wewnątrz baru postanowiłem pozostawić bez komentarza, słowa właściciela lokalu skwitowałem jedynie ironicznym uśmieszkiem. Wkrótce facet zobaczy kto tu tak na prawdę musi się jeszcze wiele nauczyć, pierwsza lekcją dla niego będzie to, że lekceważenie Akiyamy jest ogromnym błędem, którego się nie popełnia. Gdy po wyjściu z budynku spotkałem mojego zleceniodawcę to nie miałem już co do tego wątpliwości. Można się było domyślić że nie będą oczekiwać ode mnie niczego więcej jak tylko rozeznania w sytuacji i ewentualnej próby polubownego odebrania należności, wciąż jednak jestem tylko łuską, gdyby chcieli faktycznie zedrzeć z mężczyzny te pieniądze od razu, to wysłaliby Pazura lub chociaż kogoś o randze Języka. Możliwe, że przy okazji sprawdzano moje zdyscyplinowanie, choć tego się raczej już nie dowiem. To wszystko już jest tak czy siak nieistotne, zadanie wykonałem tak jak oczekiwał tego zleceniodawca. Odebrałem należną mi zapłatę, po czym ruszyłem w swoją stronę, powoli kopcąc sobie papierosa.
[z/t]
0 x
- Hajime
- Posty: 17
- Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
- Widoczny ekwipunek: Karta postaci
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
- GG/Discord: GG: 75639505
- Aktualna postać: Hajime
Re: Bar "Izarantu"
Widząc zachowanie mojego nieproszonego oraz niezbyt miłe widzianego gościa postanowiłem zachowywać się trochę jak on. Enigmatyczny, wyrachowany, odrobinę (co mnie najbardziej wkurzało) czadowy koleś. Tak. Właśnie taką osobistość chciałem właśnie udawać, no przynajmniej do momentu zniknięcia tego chodzącego umarlaka. Gdy tylko zniknął, ruszyłem w kierunku drzwi, po drodze uderzając pięścią w stół i mamrocząc coś niezrozumiałe pod nosem, w stylu "Wszystko by się udało, gdyby nie te wścibskie wapniaki."
Postawiłem krok za drzwi, z dość sporym impetem otwierając je, tak że odbiły się lekko od ściany i obróciłem w kierunku gdzie powinien znajdować się Hiruko.
- Hiruko! Chodź no tu do mnie. Trzeba zrobić jeszcze jedną rzecz. - zawołałem chłopaka do siebie i chwilę po tym jak zobaczyłem, że mnie zobaczył i usłyszał, wchodzę z powrotem do środka, przebierając się z ubrań roboczych. Ciała miały zniknąć bez śladów, a doskonale wiedziałem, że podjechanie, nazwać to można, w uniformie cmentarnym dość łatwo może powiązać gości, którzy zniknęli z ich śmiercią. Ewentualnie wywołać plotkę, a tego też miałem się wystrzegać.
- Cholerny dziad i jego pracodawca. Za kogo się oni uważają. Ja im już dam. Tak. Przyjdzie kiedyś taki czas. Zobaczycie... Jeszcze na ręce patrzeć mi będą. Co ją z pierwszej łapanki cholera. Chowałem zwłoki gdy ten gość pewnie ma chleb mówił pep. - zrzędziłem mamrocząc pod nosem do momentu wejścia Hiruko, który jeśli tylko wszedł do środka, słyszy ode mnie pomagającym tonem - A ty co jeszcze tak stoisz?! Zdejmuj te ciuchy idziemy na fuchę ale po cywilnemu. Będziesz wózek ciągnął. A Yoshi gdzie polazł? Czemu go nie wiedzę?
Gdy owinąłem ostatni rękaw bandażem i poprawiłem włosy, odwróciłem się do pomocnika z szerokim uśmiechem na twarzy i gdy ten już był przebrany, położyłem mi dłoń na ramieniu, a drugą oparłem o plecy, wypychając go powoli na zewnątrz.
- Wiesz mój przyjacielu, ja cię naprawdę lubię. Dlatego na czas tego zadania możesz mówić mi panie szefie Hajime. Albo panie szefie, darujmy sobie formalności. Ale ja nie to w sumie chciałem powiedzieć. Prawda jest taka, że możesz sobie myśleć, że znów się wpakowałeś w nadgodziny, bezpłatne. I masz oczywiście rację. Ale! To nie do końca tak. I powinieneś być mi wdzięczny. A tak właśnie! Wdzięczny Hiruko. W końcu dzięki temu nabierasz doświadczenia i kto wie, może kiedyś ty będziesz prowadził ten biznes tak jak ja i któregoś późnego wieczoru to Ty zawołasz swojego pracownika i będziesz mu przekazywał wiedzę, tak jak ja dziś tobie. - mówiłem praktycznie przez całą drogę prowadzącą chłopaka do dwukołowego wózka, którym czasem transportujemy zwłoki. Następnie sam siadłem na nim czekając, aż młody chwyci za "ster' i ruszymy w drogę, podczas której przekazywałem mu liczne mądrości. Jak choćby dlaczego za chowanie grubych ludzi trzeba policzyć więcej niż w przypadku chudych, między czasie nawigując go, gdzie ma się kierować i obserwując uliczki, żeby starać się ocenić, czy nie ma na nich nikogo, czy zaraz nie zbierze się tu jakaś grupa imprezujących i najebanych podrostków albo smutnych mężczyzn wyrzucających śmieci, co im żona jaja ucięła i zabroniła pić w domu.
Po dotarciu na miejsce Hiruko miał się zatrzymać trochę wcześniej z wózkiem tak, żebym mógł samemu podejść najpierw i ustalić które to skrzynki. Nie chciałem specjalnie go wtajemniczać w całą akcję z prostej przyczyny. Jeśli coś ma być w tajemnicy, to im mniej ludzi wie, tym łatwiej tajemnice zachować. Nawet w przypadku zaufanych ludzi jak moje chłopaki.
Jeśli już ustalił skrzynki, to kawałkiem białej kredy rysuje na nich "x" i wracam do młodzieńca, dumnie krocząc zadowolony z samego siebie.
- Dobra młody podjeżdżamy. Lądujemy dwie skrzynki i wracamy na cmentarz. Zawozimy to pod konserwatorium i masz wolne. Tylko nie zapomnij, że jutro widzimy się o świcie co nie? No. To dawaj, bo nie ma na co czekać.
0 x
- Maji Yasu
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Re: Bar "Izarantu"
"Gravekeeper"
4 / 7
Hajime i jego pomagier skierowali się do wskazanej przez staruszka alejki. Dzięki temu, że szli w ubraniach cywilnych, nikt nie mógł ich powiązać z cmentarzem, którym się opiekowali, a na dodatek późna już godzina powodowała, że niewiele osób kręciło się po okolicy. W końcu nie tak trudno było zostać napadniętym, okradzionym i czasami zostawionym z nożem w bebechach o takiej porze. Wyznawca mrocznego Boga zdecydował się najpierw samodzielnie sprawdzić alejkę i znaleźć dwie omawiane wcześniej skrzynie, ale tutaj napotkał niemały problem. W alejce znajdowało się o wiele więcej beczek i skrzynek niż przewidywała umowa. Jako, że nie wiedział, które z nich to te, które potrzebował zabrać, musiał w jakiś sposób je sprawdzić. Alejka nie była długa, bo miała zaledwie dziesięć metrów i szerokość półtora, ale pod prawą ścianą, tą za którą znajdował się bar, znajdowało się co najmniej dziesięć skrzyń, a także dwie beczki. Zapewne należały one do miejscowego przybytku dla osób poszukujących taniego jedzenia i alkoholu. Na pierwszy rzut oka, Hajime mógł zauważyć, że dwie skrzynie są już dosyć zniszczone i przez dziury w zbutwiałym drewnie było widać, że są puste, ale nadal musiał sprawdzić pozostałe osiem i w jakichś sposób ustalić, które z nich są tymi, których poszukiwał.
0 x
- Hajime
- Posty: 17
- Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
- Widoczny ekwipunek: Karta postaci
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
- GG/Discord: GG: 75639505
- Aktualna postać: Hajime
Re: Bar "Izarantu"
Droga do alejki za barem mijała dość spokojnie, a do tego Hiruko, z racji bycia uraczonym moimi mądrościami i opowieściami prawdopodobnie nawet nie zauważył kiedy znaleźliśmy się na miejscu. Tak przynajmniej mi się zdawało, choć sam chłopak mógł mieć odrobinę inne zdanie. W końcu już prawie był wolny, zaledwie parę metrów dzieliło go od pójścia sobie do domu, ale nie. Musiał pomyśleć, że może tym razem zajmie się jeszcze poprawieniem kilku kadzidełek przy nagrobku. Te cholerne kadzidełka kosztowały go parę minut, minut, przez które teraz znalazł się w tej obecnej sytuacji. Ostatni raz... a mogłem już grać w kości z chłopakami w barze... Przeszło mu przez myśl gdy zatrzymaliśmy się parę metrów przed zakrętem.
- Dobra młody, zaczekaj tutaj i popilnuj wózka, nie mam ochoty taszczyć potem ręcznie wszystkiego. - rzuciłem niedbale, zeskakując z owej prowizorycznej rikszy i skierowałem się do alejki, mijając chłopaka, unosząc rękę na znak, żeby zrobił sobie tu chwilę przerwę.
Gdy znalazłem się już na umówionym miejscu, zmarszczyłem zirytowany brwi, zatrzymując się w pół kroku. Sięgnąłem nerwowo do kieszeni po karteczkę, którą mi przekazał tamten stary grzyb i parokrotnie przeniosłem wzrok to na treść znajdująca się na niej, to na alejkę, by finalnie zgnieść ją w ręku i energicznie schować w kieszeni, ale tak energicznie jak bym chciał sięgnąć przez kieszeń do czeluści samego piekła, do którego swoją drogą posyłałem pod nosem mojego zleceniodawcę.
- Cholerni partacze... kto się tam zajmuje logistyką, debil jeden. Pewnie ten dziad. Jak mu tam było... Sezamowiec, taaaa, właśnie. Ramol ewidentnie problemy z pamięcią ma. Nie to, co ja, cholera, miały być dwie skrzynki, a nie dziesięć... - zatrzymałem się na moment dostrzegając beczki, które na chwilę wprawiły mnie w zakłopotanie, przez co wyszarpałem wręcz po raz kolejny notatkę i raz jeszcze posłałem ją do piekła, na dno kieszeni - Nie no to miało być tu... A może beczki...
Zbliżyłem się do beczek, dość nieśmiało zaglądając do ich środka, nie będąc pewnym czy może ja czegoś nie pomyliłem, ale nie, dlatego triumfalnie się cofnąłem i lekko, żeby nie narobić rabanu, kopnąłem jedną.
- Cholerni partacze, nawet nie potrafią skrzynek na załadunek przygotować. Co oni sobie myślą, że ja nie ma lepszych zajęć niż sprawdzanie skrzynek... - wróciłem do narzekania i burczenia pod nosem sięgając do niewielkiej torby nad lewym pośladkiem i wyciągnąłem z jej wnętrza kunai, którym staram się delikatnie podważać wieka. Nie potrzebowałem ich otwierać, zapach zwłok zarówno tych świeżych jak i drugiej świeżości był dla mnie doskonale znany, dlatego starałem się zrobić to na węch. Przy okazji cały czas nasłuchiwałem czy ktoś nie idzie. Gdybym na przykład trafił na odpowiednią skrzynię, a jej wieko byłoby luźne i słyszałbym, że ktoś się zbliża, a nie ma lepszej kryjówki, to jestem gotów wskoczyć do skrzynki z trupem, żeby przeczekać kłopoty. Z kolei jak już znajdę wszystkie, całe dwie skrzynie wychylam się zza winkla i konspiracyjnie macham Hiruko, żeby podjeżdżał, następnie we dwóch lądujemy skrzynie na wózek i odjeżdżamy, jak gdyby nigdy nic się nie stało, kierując się na cmentarz, ale nie głównym wejściem, tylko takim bocznym pracowniczym gdzie wiem, że nikt nas nie zaskoczy.
- Swoją drogą szefie, co to za skrzynie kradniemy?
- Ehhh... Hiruko, Hiruko, za młody jesteś gołowąs, żebym mógł ci powiedzieć. Byłeś ty, chociaż już raz z jakąś babą?
- Słucham?
- A no widzisz. Właśnie. Są rzeczy, o które nie wypada pytać, a wiesz czemu Hiruko?
- Nie szefie, dlaczego?
- Bo mężczyźni są jak ser. A teraz nie interesuj się tylko ciągnij ten wózek, bo mam jeszcze dużo roboty ja dziś. Widzisz, ja co miesiąc dokładać muszę do tego interesu. I jeszcze robić na to u nas to dla miasta czasem coś pomóc. Wy z Yoshim to nawet nie wiecie jak dobrze u mnie macie. - i na takich właśnie rozmowach mijała drogą powrotną na cmentarz jeśli oczywiście wszystko poszło zgodnie z planem.
0 x
- Maji Yasu
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Re: Bar "Izarantu"
"Gravekeeper"
5 / 7
Hajime nie mając innego wyboru, zdecydował się na ręczne podważanie skrzyń, aby odnaleźć te, których poszukiwał bazując na swoim węchu. Zajęło mu to chwilę, ponieważ skrzynie były dosyć solidnie zapieczętowane, oprócz dwóch, których to właśnie potrzebował. Okazało się, że to były dwie pierwsze z brzegu i jeśli się im przyjrzeć to nadal widać było na nich ślady krwi o kształcie czyichś dłoni. Pozostałe otworzone skrzynie zawierały głównie jakieś przedmioty potrzebne do prowadzenia biznesu w barze, takie jak warzywa, albo nie do końca wiadomego pochodzenia mięso. Musieli mieć chyba niedawno dostawę, ponieważ nadal nie wniesiono ich do środka.
Gdy już grabarz ustalił, które z skrzyń miał zabrać ze sobą, z pomocą swojego pomagiera podjechał wózkiem i zaczął je pakować. Jako, że na każdą z skrzyń przypadały fragmenty co najmniej czterech osób, to nawet jeśli nie byli oni w całości zapakowani, to nadal było to dosyć ciężkie, więc musieli każdą z nich podnieść we dwójkę. W momencie, gdy na wózek załadowali drugą skrzynię, w alejce otworzyły się drzwi, które były ledwo widoczne w ciemnościach. Z nich wyszedł rosły mężczyzna z pokaźnym piwnym brzuchem.
-Co to kurwa ma być? Złodziejaszki? Ja wam zaraz dam okradać ciężko pracującego mężczyznę...hyk - Zrobił krok do przodu, lekko się zataczając. Widać było, że facet już swoje wypił, ale i przez to był o wiele bardziej nieobliczalny i agresywny. Co teraz zrobi Hajime? Zacznie uciekać wraz z wózkiem, aby jak najszybciej opuścić to miejsce, czy może podejmie się prób rozmowy z nieznajomym, a może będzie próbował zrobić z niego nową ofiarę dla swego krwawego Boga?
0 x
- Hajime
- Posty: 17
- Rejestracja: 2 paź 2024, o 21:51
- Wiek postaci: 27
- Ranga: Dōkō
- Krótki wygląd: Karta postaci ---> Ubiór
- Widoczny ekwipunek: Karta postaci
- Link do KP: viewtopic.php?f=32&p=221968#p221968
- GG/Discord: GG: 75639505
- Aktualna postać: Hajime
Re: Bar "Izarantu"
Szło nieźle, mimo nieudolności zleceniodawcy, jak na specjalistę w swojej dziedzinie przystało całkiem szybko, w całym tym pierdolniku znalazłem skrzyni, które należały do mnie. Zawołałem Hiruko i wspólnymi siłami załadowaliśmy towar na wózek. Było tego więcej, niż sądziłem. Prawdopodobnie za dużo, żeby jedna osoba mogła pociągnąć to sama dlatego już podwijałem rękawy gdy niespodziewanie nieopodal na ścianę w uliczce wyrosły drzwi. Mało tego przez te drzwi wylazł jakiś obwieś. Czy mogło być gorzej? A no mogło, bo nie trzeba było posiadać niesamowitych zdolności poznawczych aby stwierdzić, że chłop jest narąbany jak szpak.
- Dobra już dobra, nie ekscytuj się pan tak, bo to pomyłka po prostu zaszła. Pana osiem skrzyń i beczki są na miejscu, a te są dla kogoś innego. Błąd w dostawie stąd sprostowanie. - nie spodziewałem się, aby blef miał tu większe zastosowanie jednak mordowanie na ulicy, nawet na takiej ulicy, nie było najlepszym pomysłem. Jednak jeśli dojdzie do konieczności, to wcale mi to nie przeszkadzało. Własnej dlatego jeśli chłop nie łyknie tego, że podaje się za dostawcę dokonującego poprawki w zamówieniu, to unoszę ostrożnie rękę ku górze tak, aby wydawało mu się, że chce się poddać bez walki, z kolei ja w tym czasie skupiam w sobie chakre raitonu, która następnie spływa po moim ciele na ziemię i kieruje się w stronę agresywnego jegomościa. Jeśli z jakiegoś powodu utrzymałby się na nogach, posyłam następną wiązkę, nie dając mu czasu na reakcję. Dodatkowo technika sama w sobie nie powinna być na tyle głośna ani widowiskowa, by przyciągnąć uwagę ludzi z wnętrza baru, biorąc pod uwagę, że pewnie już jest tam nieco gości więc harmider powinien odrobinę pomóc w pozostaniu nie wykrytym.
Jeśli oczywiście plan się powiedzie nie zwlekam specjalnie i daje znać Hiruko, że ulatniamy się z tego miejsca póki czas. Przez większość drogi w milczeniu tak aby nie ściągać przypadkiem dodatkowo niczyjej uwagi. Już raz tego wieczoru się powstrzymałem przed złożeniem drugiej ofiary panu Jashinowi, drugi raz mógłbym nie dać rady. Na szczęście, zapewne dlatego że zdołaliśmy się oddalić na teoretycznie bezpieczną odległość Hiruko postanowił zagaić rozmowę na rozluźnienie atmosfery po tym jak zobaczył, że jego szef zafundował jakiemuś typowi terapię wstrząsową.
- Swoją drogą szefie, co to za skrzynie kradniemy?
- Ehhh... Hiruko, Hiruko, za młody jesteś gołowąs, żebym mógł ci powiedzieć. Byłeś ty, chociaż już raz z jakąś babą?
- Słucham?
- A no widzisz. Właśnie. Są rzeczy, o które nie wypada pytać, a wiesz czemu Hiruko?
- Nie szefie, dlaczego?
- Bo mężczyźni są jak ser. A teraz nie interesuj się tylko ciągnij ten wózek, bo mam jeszcze dużo roboty ja dziś. Widzisz, ja co miesiąc dokładać muszę do tego interesu. I jeszcze robić na to u nas to dla miasta czasem coś pomóc. Wy z Yoshim to nawet nie wiecie jak dobrze u mnie macie. - i na takich właśnie rozmowach mijała drogą powrotną na cmentarz jeśli oczywiście wszystko poszło zgodnie z planem.
Ukryty tekst
0 x
- Maji Yasu
- Posty: 48
- Rejestracja: 12 wrz 2024, o 15:38
- Link do KP: viewtopic.php?p=221792#p221792
Re: Bar "Izarantu"
"Gravekeeper"
6 / 7
Hajime już zaczął wygłaszać swoje ogłoszenie o tym, jakoby to była pomyłka przy dostawie, a nawet szykował się do zaatakowania niczemu niewinnego właściciela baru. Każdy Jashinista jak widać, jest taki sam. Najpierw zabija, a potem pyta o to, w którym kierunku uciekli ci, których goni. W tym jednak przypadku nie miało to większego znaczenia, bo mężczyzna po zrobieniu kolejnego kroku, potknął się i pod wpływem alkoholu nie udało mu się utrzymać równowagi, co zakończyło się widowiskowym uderzeniem o podłoże. Minęła sekunda, druga, a mężczyzna jak padł, tak leży. W ciemnościach nie było można dostrzec jego stanu i niewiadomym było czy jedynie zemdlał, czy może jest już trupem, ale jak widać, grabarza to nie interesowało, tylko wraz ze swoim pomagierem zdecydował się ulotnić czym prędzej z miejsca zbrodni. Po oddaleniu się na znaczną odległość pomiędzy Hiruko i Hajime doszło do krótkiej rozmowy, ale nic poza tym. Wyznawca Jashina mógł jednak zauważyć, że ciągnięcie wózka sprawiało pomagierowi nie lada problem z racji wagi, ale małe szanse, aby jakoś na to zareagował, przykładowo pomocą chłopakowi.
Po dłuższym czasie, bo jednak droga powrotna zajęła więcej czasu przez prędkość ciągnięcia wózka, udało im się dotrzeć z powrotem na cmentarz, gdzie też Hajime powinien pozbyć się zwłok w taki sposób, aby nikt ich nie odnalazł i nie zadawał nieprzyjemnych pytań w przyszłości.
Z/T
Kolejny post proszę zamieścić już w nowej lokacji
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości