Siedziba władzy
- Souei
- Posty: 1336
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Souei
- Posty: 1336
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Souei
- Posty: 1336
- Rejestracja: 29 gru 2020, o 12:45
- Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=9235
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba władzy
Ario dotarłwszy do siedziby władz, pierwsze swoje kroki skierował w stronę pokoju Itamiego. Co prawda ich relacja była głównie na linii zleceniodawca - zleceniobiorca, ale sam Kunisaku czuł jakiś dziwny respekt dla swojego kuzyna z klanu. Zdążył się już z nim w miarę poznać, tak więc wiedział, że rozmowa z nim będzie dobra na początek. Ario wszedł jak do siebie, po czym witając się skinieniem głowy przemówił.
- Hej, wracam z Muru. Mam parę informacji dla Ciebie. - powiedział krótko, zaś Itami miał wyraz twarzy taki jak Ario - raczej beznamiętny, nie ukazujący żadnych emocji.
- Z muru? Ah, ciekawe. Opowiadaj więc.
---
Rozmowa z Itamim trwała długo. Ario podzielił się z nim swoimi spostrzeżeniami, a tamten zaczął interesować się wszystkimi szczegółami, które Sentoki wyłapał. Najciekawsze było wspomnienie o bestii chakry, którą Ario widział. Itami wtedy pierwszy raz odkąd Kunisaku go znał zawahał się i przybrał zmartwioną minę. Sam chłopak rozumiem doskonale, że to nie moment na zadawanie pytań, gdyż sam za chwilę miał spotkać się ze swoją liderką i przegadać z nią ostatnie wydarzenia. Tak więc po debacie z Itamim, Ario skierował się bezpośrednio pod drzwi Shirei-Kan i spojrzał na nie. Patrzył się tak przez dobre 3-4 minuty, po czym wziął oddech i zapukał do środka.
- Ario. Chciałbym u Saori-sama prosić o audiencję. Mam interesujące informacje z Muru i poprzedniej misji.
- Hej, wracam z Muru. Mam parę informacji dla Ciebie. - powiedział krótko, zaś Itami miał wyraz twarzy taki jak Ario - raczej beznamiętny, nie ukazujący żadnych emocji.
- Z muru? Ah, ciekawe. Opowiadaj więc.
---
Rozmowa z Itamim trwała długo. Ario podzielił się z nim swoimi spostrzeżeniami, a tamten zaczął interesować się wszystkimi szczegółami, które Sentoki wyłapał. Najciekawsze było wspomnienie o bestii chakry, którą Ario widział. Itami wtedy pierwszy raz odkąd Kunisaku go znał zawahał się i przybrał zmartwioną minę. Sam chłopak rozumiem doskonale, że to nie moment na zadawanie pytań, gdyż sam za chwilę miał spotkać się ze swoją liderką i przegadać z nią ostatnie wydarzenia. Tak więc po debacie z Itamim, Ario skierował się bezpośrednio pod drzwi Shirei-Kan i spojrzał na nie. Patrzył się tak przez dobre 3-4 minuty, po czym wziął oddech i zapukał do środka.
- Ario. Chciałbym u Saori-sama prosić o audiencję. Mam interesujące informacje z Muru i poprzedniej misji.
0 x
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba władzy
Ario został wpuszczony do pokoju Shirei-kan niemalże odrazu, co było dobrym i miłym akcentem. Gdyby kobieta kazała na siebie czekać niewiadomo ile, mogłoby to być odebrane przez chłopaka jako oznaka, że nie traktuje go zbyt poważnie. Oczywiście, gdyby ten przejmował się takimi sprawami.
To była już trzecia wizyta sam na sam z szefową całego klanu. Na samej podstawie tych spotkań, można było łatwo określić jak chłopak zmieniał się wraz z wiekiem, gdy niemalże dorastał do pełnoletności wykonując prace dla klanu, a także robótki dla zwykłych cywili. Za pierwszym razem był przerażony jak wchodził do tego pomieszczenia. Wydawało mu się niemalże tak wielkie, jak cała jego lepianka, a każdy ruch, wypowiedź i najmniejszy gest Saori-sama traktował niczym wyrok ostateczny i jedyną prawdę. Wtedy pokazała mu jedną ze swoich marionetek, którą z tego co kojarzył można było porównać do pająka. Chłopak miał więc inspiracje, do stworzenia swojej wersji pająka, który nosił na plecach. Kolejną wizytą Ario odbywał podczas awansu na Senotkiego, gdzie był już bardziej obyty i traktował kobietę niczym swojego przełożonego. Jej słowa trafiały do niego w bardzo powolny sposób, gdyż starał się wyciągać z nich jak największą mądrość. Nie była już dla niego Boginią, ale osobą, od której można się sporo nauczyć. Wtedy dyskutowali na temat jednego z projektów Ario, a Saori-sama zaproponowała mu szkolenie w kierunku Iryojutsu. Miało to pomóc nie tylko mu się rozwinąc, ale też poszukać pomocy w kwestii leczenia matki. Ziarno, które zasadziła w Kunisaku, wykiełkowało tak, że jeszcze przed kilkoma dniami robił operację Sharingana na członku potężnej organizacji, oraz swoim towarzyszu. Choć wydawało mu się, że jego zdolności medyczne są takie sobie, analizując reakcje Kisuke i Kyoushiego, a także Misae i Minoru, mógł stwierdzić, że nie jest takim pierwszym lepszym medykiem.
Teraz jednak spotykał się z Saori-sama nie jako Akoraito. Nie jako Sentoki. Jako Ario. I choć nie minęło aż tak wiele czasu od ich pierwszego spotkania, teraz wydawało mu się, że pokój jest taki sobie, jej mechanizmy na ścianach mają swoje wady, a ona sama wygląda na wiele bardziej zmęczoną niż kiedykolwiek. Czy działo się dużo podczas jego nieobecności? Trudno stwierdzić. Wiedział jednak, że na jego miejsce muszą przyjść młodsi i mniej doświadczeni, a zdolności Ario muszą posłużyć większemu celowi.
- Saori-sama. - niezauważalnie skinął głową, co i tak w etykiecie Ario było czymś szczególnym. Chłopak nie kłaniał się nikomu, nie dlatego, że kogoś nie szanował. Miał taki styl bycia, w którym nie było czasu na, według niego, zbędne pierdoły. Sentoki usiadł na fotelu, nie zdejmując jednak plecaka. Była to już niemalże część jego ciała, bo nawet podczas zabiegu czuł się bardzo niezręcznie. Chłopak powolnym wzrokiem przejrzał wszystko co się znajdywało w pokoju, po czym skierował swój wzrok na liderkę Ayatsuri.
- Wyglądasz na zmęczoną, Saori-sama. Przejdę więc odrazu do rzeczy. Jest kilka tematów które chciałbym poruszyć, tak więc zacznę od samego początku. - powiedział, a jego barwa głosu brzmiała tak samo neutralnie jak zawsze. - Zaraza w wiosce, do której wyznaczył mnie Itami-san, za Twoim głosem została powstrzymana. Udałem się tam niezwłocznie jak nakazałaś, spotykając się z kontaktem z klanu Sabaku. Była doświadczoną kobietą w Iryojutsu, więc wspólnymi siłami przygotowaliśmy antidotum na truciznę, którą roznosił... - na chwilę jego głos się zatrzymał, jakby ważył ciężar słów, które mógłby wypowiedzieć. - ... członek klanu Aburame. Umieszczał swoje robaki w składzie żywności, by ludzie chorowali, a on sam sprzedawał medaliony, które miały przed chorbą chronić. Przyłapałem go na gorączym uczynku i wymierzyłem karę śmierci w imieniu naszego klanu.
Pierwszy z tematów miał rozwiązany. Zadanie zostało wypełnione w 100%, a Saori-sama mogła cieszyć się z umocnienia współpracy na linii Sabaku-Ayatsuri. Teraz jednak zaczynały się prawdziwe schody.
- Po powrocie otrzymałem list od... - Ario ponownie się zawahał. Co się stało z pewnym siebie (a przynajmniej tak to wyglądało patrząc po osobach, które nie znały Ario) kuglarzem, który wydawał się być niczym nie wzruszony? Możliwe, że pierwsze więzi, jakie zdołał nawiązać, a możliwe, że każdy z jego towarzyszy ginął w młodym wieku. Miał nadzieję, że Kisuke nie trafi podobny los. - ... od Tamaki z rodu Hyuuga. Była wyrzutkiem klanowym, a zarazem moją przyjaciółką. Prosiła mnie o pomoc w sporze Uchiha i Muru. Poszedłem więc w charakterze konsultanta, aczkolwiek później stałem się pełnoprawnym najemnikiem. Uchiha chciało przewrotu władzy, jednak finalnie wydaje mi się, że były to gry liderów i ich prywatne zatargi. Uchiha jednak przegrali, a z tego co słyszałem w drodze powrotnej, wybuchła wojna Uchiha z Kaminari. To są jednak informacje, które pewnie masz, więc przejdę do konkretów. Widziałem coś, co nazywa się bestią chakry... a przynajmniej tak mi się wydaje. Sensorzy z mojego oddziału to potwierdzili. Nie jestem pewny co do celów Katsumi z rodu Uchiha, ale bestie chakry wydają się mieć duże znaczenie...militarne. - Ario zrobił dłuższą przerwę. Patrzył swoim nieobecnym wzrokiem na Saori, czekając na jej reakcje. Nie zamierzał jednak też dawać jej niewiadomo ile czasu do namysłu, przeszedł więc do kolenej rzeczy.
- Myślę, że powinnaś wziąć pod uwagę bestię chakry jako wsparcie Unii. Nie jestem jeszcze biegły w polityce, ale patrząc po ostatnich wyborach na Koteia, uważam, że powinnaś pomyśleć o takim wsparciu. Szczególnie, że nasze umiejętności bazują na przygotowaniach i materiałach. Tych drugich może kiedyś zabraknąć. - zasugerował chłopak. Poprawił się nieco na siedzeniu, po czym przeszedł do ostatnich dwóch kwestii.
- Marzeniem mojej przyjaciółki było stworzenie organizacji. Takiej, która będzie stała na straży zwykłych obywateli. Będzie nazywać się Kropla. Zamierzam ją założyć, gdyż Tamaki nie zdążyła. Nie zamierzam jednak porzucać swoich przynależności klanowych. Wykonałem dużo misji, pomogłem w wielu sprawach. Nie macie wobec mnie długu, ale i ja nie mam wobec Was. Jednakże chcę, byś wiedziała, Saori-sama, że gdy przyjdzie potrzeba, odszukasz mnie w Kropli. Pomogę gdy będziesz mojej pomocy potrzebować. - Ario cicho chrząknął. - I ostatnia rzecz. Moja matka. Zamierzam zabrać ją ze sobą i w organizacji jej pomóc. Tereny, na których stoi jej chata i moja lepianka, przekażę we własności klanu, jednak mam jeden warunek. Na ich terenach ma powstać szkoła dla młodych wyrzutków. Nie tylko Ayatsuri. - to była ostatnia rzecz, o której powiedział. Spojrzał delikatnie w górę, jakby chciał wiedzieć, czy Tamaki patrzy na jego działania. Kontynuował jej wolę, a także był ciekawy, czy ona o tym wie. W górę patrzył dość stanowczo, jakby rzucał komuś wyzwanie...bo Tamaki poszła przecież do nieba, prawda?
To była już trzecia wizyta sam na sam z szefową całego klanu. Na samej podstawie tych spotkań, można było łatwo określić jak chłopak zmieniał się wraz z wiekiem, gdy niemalże dorastał do pełnoletności wykonując prace dla klanu, a także robótki dla zwykłych cywili. Za pierwszym razem był przerażony jak wchodził do tego pomieszczenia. Wydawało mu się niemalże tak wielkie, jak cała jego lepianka, a każdy ruch, wypowiedź i najmniejszy gest Saori-sama traktował niczym wyrok ostateczny i jedyną prawdę. Wtedy pokazała mu jedną ze swoich marionetek, którą z tego co kojarzył można było porównać do pająka. Chłopak miał więc inspiracje, do stworzenia swojej wersji pająka, który nosił na plecach. Kolejną wizytą Ario odbywał podczas awansu na Senotkiego, gdzie był już bardziej obyty i traktował kobietę niczym swojego przełożonego. Jej słowa trafiały do niego w bardzo powolny sposób, gdyż starał się wyciągać z nich jak największą mądrość. Nie była już dla niego Boginią, ale osobą, od której można się sporo nauczyć. Wtedy dyskutowali na temat jednego z projektów Ario, a Saori-sama zaproponowała mu szkolenie w kierunku Iryojutsu. Miało to pomóc nie tylko mu się rozwinąc, ale też poszukać pomocy w kwestii leczenia matki. Ziarno, które zasadziła w Kunisaku, wykiełkowało tak, że jeszcze przed kilkoma dniami robił operację Sharingana na członku potężnej organizacji, oraz swoim towarzyszu. Choć wydawało mu się, że jego zdolności medyczne są takie sobie, analizując reakcje Kisuke i Kyoushiego, a także Misae i Minoru, mógł stwierdzić, że nie jest takim pierwszym lepszym medykiem.
Teraz jednak spotykał się z Saori-sama nie jako Akoraito. Nie jako Sentoki. Jako Ario. I choć nie minęło aż tak wiele czasu od ich pierwszego spotkania, teraz wydawało mu się, że pokój jest taki sobie, jej mechanizmy na ścianach mają swoje wady, a ona sama wygląda na wiele bardziej zmęczoną niż kiedykolwiek. Czy działo się dużo podczas jego nieobecności? Trudno stwierdzić. Wiedział jednak, że na jego miejsce muszą przyjść młodsi i mniej doświadczeni, a zdolności Ario muszą posłużyć większemu celowi.
- Saori-sama. - niezauważalnie skinął głową, co i tak w etykiecie Ario było czymś szczególnym. Chłopak nie kłaniał się nikomu, nie dlatego, że kogoś nie szanował. Miał taki styl bycia, w którym nie było czasu na, według niego, zbędne pierdoły. Sentoki usiadł na fotelu, nie zdejmując jednak plecaka. Była to już niemalże część jego ciała, bo nawet podczas zabiegu czuł się bardzo niezręcznie. Chłopak powolnym wzrokiem przejrzał wszystko co się znajdywało w pokoju, po czym skierował swój wzrok na liderkę Ayatsuri.
- Wyglądasz na zmęczoną, Saori-sama. Przejdę więc odrazu do rzeczy. Jest kilka tematów które chciałbym poruszyć, tak więc zacznę od samego początku. - powiedział, a jego barwa głosu brzmiała tak samo neutralnie jak zawsze. - Zaraza w wiosce, do której wyznaczył mnie Itami-san, za Twoim głosem została powstrzymana. Udałem się tam niezwłocznie jak nakazałaś, spotykając się z kontaktem z klanu Sabaku. Była doświadczoną kobietą w Iryojutsu, więc wspólnymi siłami przygotowaliśmy antidotum na truciznę, którą roznosił... - na chwilę jego głos się zatrzymał, jakby ważył ciężar słów, które mógłby wypowiedzieć. - ... członek klanu Aburame. Umieszczał swoje robaki w składzie żywności, by ludzie chorowali, a on sam sprzedawał medaliony, które miały przed chorbą chronić. Przyłapałem go na gorączym uczynku i wymierzyłem karę śmierci w imieniu naszego klanu.
Pierwszy z tematów miał rozwiązany. Zadanie zostało wypełnione w 100%, a Saori-sama mogła cieszyć się z umocnienia współpracy na linii Sabaku-Ayatsuri. Teraz jednak zaczynały się prawdziwe schody.
- Po powrocie otrzymałem list od... - Ario ponownie się zawahał. Co się stało z pewnym siebie (a przynajmniej tak to wyglądało patrząc po osobach, które nie znały Ario) kuglarzem, który wydawał się być niczym nie wzruszony? Możliwe, że pierwsze więzi, jakie zdołał nawiązać, a możliwe, że każdy z jego towarzyszy ginął w młodym wieku. Miał nadzieję, że Kisuke nie trafi podobny los. - ... od Tamaki z rodu Hyuuga. Była wyrzutkiem klanowym, a zarazem moją przyjaciółką. Prosiła mnie o pomoc w sporze Uchiha i Muru. Poszedłem więc w charakterze konsultanta, aczkolwiek później stałem się pełnoprawnym najemnikiem. Uchiha chciało przewrotu władzy, jednak finalnie wydaje mi się, że były to gry liderów i ich prywatne zatargi. Uchiha jednak przegrali, a z tego co słyszałem w drodze powrotnej, wybuchła wojna Uchiha z Kaminari. To są jednak informacje, które pewnie masz, więc przejdę do konkretów. Widziałem coś, co nazywa się bestią chakry... a przynajmniej tak mi się wydaje. Sensorzy z mojego oddziału to potwierdzili. Nie jestem pewny co do celów Katsumi z rodu Uchiha, ale bestie chakry wydają się mieć duże znaczenie...militarne. - Ario zrobił dłuższą przerwę. Patrzył swoim nieobecnym wzrokiem na Saori, czekając na jej reakcje. Nie zamierzał jednak też dawać jej niewiadomo ile czasu do namysłu, przeszedł więc do kolenej rzeczy.
- Myślę, że powinnaś wziąć pod uwagę bestię chakry jako wsparcie Unii. Nie jestem jeszcze biegły w polityce, ale patrząc po ostatnich wyborach na Koteia, uważam, że powinnaś pomyśleć o takim wsparciu. Szczególnie, że nasze umiejętności bazują na przygotowaniach i materiałach. Tych drugich może kiedyś zabraknąć. - zasugerował chłopak. Poprawił się nieco na siedzeniu, po czym przeszedł do ostatnich dwóch kwestii.
- Marzeniem mojej przyjaciółki było stworzenie organizacji. Takiej, która będzie stała na straży zwykłych obywateli. Będzie nazywać się Kropla. Zamierzam ją założyć, gdyż Tamaki nie zdążyła. Nie zamierzam jednak porzucać swoich przynależności klanowych. Wykonałem dużo misji, pomogłem w wielu sprawach. Nie macie wobec mnie długu, ale i ja nie mam wobec Was. Jednakże chcę, byś wiedziała, Saori-sama, że gdy przyjdzie potrzeba, odszukasz mnie w Kropli. Pomogę gdy będziesz mojej pomocy potrzebować. - Ario cicho chrząknął. - I ostatnia rzecz. Moja matka. Zamierzam zabrać ją ze sobą i w organizacji jej pomóc. Tereny, na których stoi jej chata i moja lepianka, przekażę we własności klanu, jednak mam jeden warunek. Na ich terenach ma powstać szkoła dla młodych wyrzutków. Nie tylko Ayatsuri. - to była ostatnia rzecz, o której powiedział. Spojrzał delikatnie w górę, jakby chciał wiedzieć, czy Tamaki patrzy na jego działania. Kontynuował jej wolę, a także był ciekawy, czy ona o tym wie. W górę patrzył dość stanowczo, jakby rzucał komuś wyzwanie...bo Tamaki poszła przecież do nieba, prawda?
0 x
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba władzy
Ario spodziewał się reakcji Shirei-kan na swoje słowa, jednak był lekko w szoku, że ta jeszcze nie znała szczegółów operacji. Czyżby sieci Itamiego nie sięgały tak daleko? Cóż, Ario był w takim razie jedyny, który mógł opowiedzieć co widział na własne oczy. Jak to on, nie dał po sobie poznać. Nie tyle, że robił to specjalnie, tylko jego podejście jasno wskazywało na to, że...jego myśli często były w innym miejscu niż powinny. Tymczasem Saori-sama, wymagała jednego. Konkretnego opisu co się działo. Problemem było to, że sam Ario nie do końca wszystko widział. W tamtym czasie był odpowiedzialny za robienie innych dziesięciu czynności naraz, w tym ratowanie swoich towarzyszy z zespołu.
- Był wolnym strzelcem. Nie znalazłem przy nim żadnych medalionów klanowych. Poza tym osoby wykluczone w klanu zachowują się...trochę inaczej. Jestem pewnym, że był wyrzutkiem. - odparł stanowczo Ario. Wiedział jednak, że te rzeczy interesują zdecydowanie mniej kobietę, stąd przeszedł do drugiej kwestii.
- Początkowo myślałem, że będzie to zwykła operacja przechwycenia lidera muru. Uchiha rozpuściło w świat swoich ludzi, którzy werbowali do tej operacji. Stąd powstała grupa typowo najemnicza pod ich szyldem. - Sentoki opowiadał o tym dość spokojnie, bez pośpiechu. - Podzielili nas na drużyny. Każdy miał inne zadanie. Ich głównym celem było przejęcie władzy na murze. Nie mniej, z tego co się okazało, cała operacja się nie powiodła. Moja drużyna miała za zadanie być dywersją. Próbowaliśmy dostać się do siedziby protektora, jednakże finalnie nie dotarliśmy do celu. Podczas samej operacji pojawiła się bestia z chakry, z tego co wiem posiadała 7 ogonów. Nie mniej, nie mam pojęcia co się z nią stało później. Panował duży chaos i trzeba było się ulatniać. - wyjasnił Sentoki.
Jego twarz nieznacznie się przechyliła, jakby patrzył w jakiś konkretny punkt na ścianie. Powieka mu zadrżała, a na ustach pojawił się dziwny grymas. Rzadkością było to, że sam Ario pokazywał jakiekolwiek emocje, jednak w tym przypadku mogło to być bardzo trudne do odgadnięcia - co tak naprawdę dzieje się w głowie pacynkarza.
- Widziałem też dziwny twór z chakry, który szybował na niebie. Nie mam niestety pojęcia co to mogło być. Nie wyglądało raczej jak kolejna bestia chakry, a raczej jako jakaś technika...kogoś z Muru. Trochę jak poświata z chakry. - wyjaśnił Ario, nabierając tchu przed kolejnym zdaniem. A raczej serią zdań, gdyż Kunisaku chciał wyjawić swoje dalsze plany.
- Marzeniem mojej przyjaciółki było stworzenie organizacji. Takiej, która będzie stała na straży zwykłych obywateli. Będzie nazywać się Kropla. Zamierzam ją założyć, gdyż Tamaki nie zdążyła. Nie zamierzam jednak porzucać swoich przynależności klanowych. Wykonałem dużo misji, pomogłem w wielu sprawach. Nie macie wobec mnie długu, ale i ja nie mam wobec Was. Jednakże chcę, byś wiedziała, Saori-sama, że gdy przyjdzie potrzeba, odszukasz mnie w Kropli. Pomogę gdy będziesz mojej pomocy potrzebować. - Ario cicho chrząknął. - I ostatnia rzecz. Moja matka. Zamierzam zabrać ją ze sobą i w organizacji jej pomóc. Tereny, na których stoi jej chata i moja lepianka, przekażę we własności klanu, jednak mam jeden warunek. Na ich terenach ma powstać szkoła dla młodych wyrzutków. Nie tylko Ayatsuri. - to była ostatnia rzecz, o której powiedział. Spojrzał delikatnie w górę, jakby chciał wiedzieć, czy Tamaki patrzy na jego działania. Kontynuował jej wolę, a także był ciekawy, czy ona o tym wie. W górę patrzył dość stanowczo, jakby rzucał komuś wyzwanie...bo Tamaki poszła przecież do nieba, prawda?
- Był wolnym strzelcem. Nie znalazłem przy nim żadnych medalionów klanowych. Poza tym osoby wykluczone w klanu zachowują się...trochę inaczej. Jestem pewnym, że był wyrzutkiem. - odparł stanowczo Ario. Wiedział jednak, że te rzeczy interesują zdecydowanie mniej kobietę, stąd przeszedł do drugiej kwestii.
- Początkowo myślałem, że będzie to zwykła operacja przechwycenia lidera muru. Uchiha rozpuściło w świat swoich ludzi, którzy werbowali do tej operacji. Stąd powstała grupa typowo najemnicza pod ich szyldem. - Sentoki opowiadał o tym dość spokojnie, bez pośpiechu. - Podzielili nas na drużyny. Każdy miał inne zadanie. Ich głównym celem było przejęcie władzy na murze. Nie mniej, z tego co się okazało, cała operacja się nie powiodła. Moja drużyna miała za zadanie być dywersją. Próbowaliśmy dostać się do siedziby protektora, jednakże finalnie nie dotarliśmy do celu. Podczas samej operacji pojawiła się bestia z chakry, z tego co wiem posiadała 7 ogonów. Nie mniej, nie mam pojęcia co się z nią stało później. Panował duży chaos i trzeba było się ulatniać. - wyjasnił Sentoki.
Jego twarz nieznacznie się przechyliła, jakby patrzył w jakiś konkretny punkt na ścianie. Powieka mu zadrżała, a na ustach pojawił się dziwny grymas. Rzadkością było to, że sam Ario pokazywał jakiekolwiek emocje, jednak w tym przypadku mogło to być bardzo trudne do odgadnięcia - co tak naprawdę dzieje się w głowie pacynkarza.
- Widziałem też dziwny twór z chakry, który szybował na niebie. Nie mam niestety pojęcia co to mogło być. Nie wyglądało raczej jak kolejna bestia chakry, a raczej jako jakaś technika...kogoś z Muru. Trochę jak poświata z chakry. - wyjaśnił Ario, nabierając tchu przed kolejnym zdaniem. A raczej serią zdań, gdyż Kunisaku chciał wyjawić swoje dalsze plany.
- Marzeniem mojej przyjaciółki było stworzenie organizacji. Takiej, która będzie stała na straży zwykłych obywateli. Będzie nazywać się Kropla. Zamierzam ją założyć, gdyż Tamaki nie zdążyła. Nie zamierzam jednak porzucać swoich przynależności klanowych. Wykonałem dużo misji, pomogłem w wielu sprawach. Nie macie wobec mnie długu, ale i ja nie mam wobec Was. Jednakże chcę, byś wiedziała, Saori-sama, że gdy przyjdzie potrzeba, odszukasz mnie w Kropli. Pomogę gdy będziesz mojej pomocy potrzebować. - Ario cicho chrząknął. - I ostatnia rzecz. Moja matka. Zamierzam zabrać ją ze sobą i w organizacji jej pomóc. Tereny, na których stoi jej chata i moja lepianka, przekażę we własności klanu, jednak mam jeden warunek. Na ich terenach ma powstać szkoła dla młodych wyrzutków. Nie tylko Ayatsuri. - to była ostatnia rzecz, o której powiedział. Spojrzał delikatnie w górę, jakby chciał wiedzieć, czy Tamaki patrzy na jego działania. Kontynuował jej wolę, a także był ciekawy, czy ona o tym wie. W górę patrzył dość stanowczo, jakby rzucał komuś wyzwanie...bo Tamaki poszła przecież do nieba, prawda?
0 x
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba władzy
Ario siedział przed Shirei-kan, która niegdyś była dla niego czymś w rodzajem bogini. Tak jak w przeszłości uważał kobietę za wzór, tak teraz gdy zobaczył trochę świata, porozmawiał z kilkoma ludźmi, był świadkiem niektórych wydarzeń, coraz bardziej zaczynał dostrzegać luki w niektórych aktach dokonywanych zarówno przez kobietę, jak i Unię. Nie czuł się w żaden sposób gorszy, tym bardziej, że ilość żyć, które do tej pory uratował, dawały mu jednoznaczną wizję, że robił po prostu dobrą robotę. Nie był złą osobą, ale też nie zamierzał być niczyim więźniem. Czuł się wolny i tak samo chciał, by to uczucie nie zostało mu w żaden sposób odebrane.
- Niestety nie jestem pewny co do genezy pojawienia się bestii chakry. Gdy wyszedłem z budynku, bestia już była. Wydawała się latać, a także robić zniszczenia, jednak nie jestem przekonany co było tego powodem. Czy ktoś ją sprowokował jakąś techniką? Czy robiła to w obronie własnej? To by musiała powiedzieć już osoba, która widziała to z bliska. - wyjaśnił Ario. Nie chciał opowiadać kobiecie rzeczy, których nie był pewny. A pewny nie był prawie niczego, oprócz tego, że pojawiła się bestia. Podczas operacji, nie czuł się na siłach, by móc konfrontować się z takim czymś, jednak zaczął od dłuższego czasu rozmyślać, co zrobić by w przyszłości nie być zmuszonym tylko do ucieczki.
Dalej kobieta pociągnęła kolejny temat. Temat polityczny.
- To tylko hipoteza, Saori-sama. Jednak co w przypadku, gdy Unia zostanie zaatakowana przez przeciwników, którzy posiadają bestie chakry jako broń? Spustoszenia, jakie może takie coś wyrządzić takie monstrum, może być tragiczne. Mówię tu głównie o cywilach. Najsilniejsi z nas... - chłopak przerwał na chwilę, dając znak, że mówi o kobiecie. - ... poradzą sobie z takim zagrożeniem, jednak straty w ludności, którzy nie mają zdolności bojowych i są bez szans...byłyby dramatyczne. - Ario poprawił się na siedzeniu i zrobił pauzę. - Chodzi mi tylko o to, by w takiej sytuacji mieć za sojusznika nawet taki twór, jakim są bestie chakry. Według historii, które działy się podczas wydarzeń w Krwawych Piaskach, kojarzę, że istnieje demon który jest silnie związany z pustynią. Nie mówię, by go próbować łapać i zmusić do bycia posłusznym...ale może spróbować dogadać się jakoś? - Sentoki pozostawił ten temat otwarty.
Kolejny aspekt. Kropla. Ario cieszył się, że kobieta podjęła temat, stąd odrazu na jego beznamiętnej twarzy pojawił się zarys uśmiechu. Dobry partner do takich debat. Kunisaku o tym doskonale wiedział.
- Tak, Saori-sama, przejdźmy do tego tematu. Kiedyś byłem...młody i nieopierzony. Pamiętam, jak podczas połączenia się z klanem Kaguya, którzy zostali zaproszeni do naszej osady w ramach Unii, byłem bardzo temu przeciwny. W tamtym czasie ilość incydentów zwiększyła się, a na moją osobę było bardzo dużo prób ataków. W tamtej chwili...chciałem ich wszystkich unicestwić. Kaguyów. - powiedział, a uśmiech z jego twarzy zniknął. Odchylił się na krześle, podpierając się na łokciu. - Jednak to Ty, Saori-sama, zasiałaś we mnie ziarno, którego na początku nie potrafiłem zrozumieć. Jestem jeszcze młody, stąd brak mi doświadczenia, ale gdy zaczęłaś mnie podczas naszej rozmowy przekonywać, jak powinniśmy szerzyć dobro i być wyrozumiałym, jak powinniśmy starać się omijać zatarcia i współpracować. Dopiero podczas poważniejszych misji, zrozumiałem sens Twoich słów i przestałem żywić urazę do tego klanu. Nawet dostałem jednego członka tego klanu na przyuczenie, podczas naszej ostatniej misji w Głębokich Odnogach. - odparł. - Na własne oczy zobaczyłem, że Twoja ideologia jest właściwa. Odpowiadając na pytanie - czemu nie możesz chronić ich ze swojej aktualnej pozycji, chciałem sprostować jedną rzecz. Chcę dalej być członkiem klanu Ayatsuri i nie zamierzam nigdy rezygnować z klanu. Może stwierdzenie o długu było nieodpowiednie, jednak chcę sięgać dalej, niż może zrobić to Unia. Dlatego nie zawsze będę mógł działać z ramienia klanu, tym bardziej Unii, co pokazują wydarzenia na murze... - Ario potrzebował złapać oddech, nim będzie mógł przejść dalej. - Poznałem wielu ludzi, z innych klanów, z którymi Unia ma neutralne stosunki. Jesteśmy świadomi, że klany są związane politycznymi decyzjami i nie mogą być wszędzie. Kropla ma być odpowiedzią na te problemy, łącząc osoby z różnych klanów, które będą wspierać wszystkich potrzebujących. Kropla będzie mogła byc przedłużeniem ręki Unii, by móc szerzyć ziarno, które we mnie zasiałaś, Saori-sama. A moja lojalność wobec klanu jest niepodważalna. - ostatnie słowo chłopak mocno zaakcentował.
- Niestety nie jestem pewny co do genezy pojawienia się bestii chakry. Gdy wyszedłem z budynku, bestia już była. Wydawała się latać, a także robić zniszczenia, jednak nie jestem przekonany co było tego powodem. Czy ktoś ją sprowokował jakąś techniką? Czy robiła to w obronie własnej? To by musiała powiedzieć już osoba, która widziała to z bliska. - wyjaśnił Ario. Nie chciał opowiadać kobiecie rzeczy, których nie był pewny. A pewny nie był prawie niczego, oprócz tego, że pojawiła się bestia. Podczas operacji, nie czuł się na siłach, by móc konfrontować się z takim czymś, jednak zaczął od dłuższego czasu rozmyślać, co zrobić by w przyszłości nie być zmuszonym tylko do ucieczki.
Dalej kobieta pociągnęła kolejny temat. Temat polityczny.
- To tylko hipoteza, Saori-sama. Jednak co w przypadku, gdy Unia zostanie zaatakowana przez przeciwników, którzy posiadają bestie chakry jako broń? Spustoszenia, jakie może takie coś wyrządzić takie monstrum, może być tragiczne. Mówię tu głównie o cywilach. Najsilniejsi z nas... - chłopak przerwał na chwilę, dając znak, że mówi o kobiecie. - ... poradzą sobie z takim zagrożeniem, jednak straty w ludności, którzy nie mają zdolności bojowych i są bez szans...byłyby dramatyczne. - Ario poprawił się na siedzeniu i zrobił pauzę. - Chodzi mi tylko o to, by w takiej sytuacji mieć za sojusznika nawet taki twór, jakim są bestie chakry. Według historii, które działy się podczas wydarzeń w Krwawych Piaskach, kojarzę, że istnieje demon który jest silnie związany z pustynią. Nie mówię, by go próbować łapać i zmusić do bycia posłusznym...ale może spróbować dogadać się jakoś? - Sentoki pozostawił ten temat otwarty.
Kolejny aspekt. Kropla. Ario cieszył się, że kobieta podjęła temat, stąd odrazu na jego beznamiętnej twarzy pojawił się zarys uśmiechu. Dobry partner do takich debat. Kunisaku o tym doskonale wiedział.
- Tak, Saori-sama, przejdźmy do tego tematu. Kiedyś byłem...młody i nieopierzony. Pamiętam, jak podczas połączenia się z klanem Kaguya, którzy zostali zaproszeni do naszej osady w ramach Unii, byłem bardzo temu przeciwny. W tamtym czasie ilość incydentów zwiększyła się, a na moją osobę było bardzo dużo prób ataków. W tamtej chwili...chciałem ich wszystkich unicestwić. Kaguyów. - powiedział, a uśmiech z jego twarzy zniknął. Odchylił się na krześle, podpierając się na łokciu. - Jednak to Ty, Saori-sama, zasiałaś we mnie ziarno, którego na początku nie potrafiłem zrozumieć. Jestem jeszcze młody, stąd brak mi doświadczenia, ale gdy zaczęłaś mnie podczas naszej rozmowy przekonywać, jak powinniśmy szerzyć dobro i być wyrozumiałym, jak powinniśmy starać się omijać zatarcia i współpracować. Dopiero podczas poważniejszych misji, zrozumiałem sens Twoich słów i przestałem żywić urazę do tego klanu. Nawet dostałem jednego członka tego klanu na przyuczenie, podczas naszej ostatniej misji w Głębokich Odnogach. - odparł. - Na własne oczy zobaczyłem, że Twoja ideologia jest właściwa. Odpowiadając na pytanie - czemu nie możesz chronić ich ze swojej aktualnej pozycji, chciałem sprostować jedną rzecz. Chcę dalej być członkiem klanu Ayatsuri i nie zamierzam nigdy rezygnować z klanu. Może stwierdzenie o długu było nieodpowiednie, jednak chcę sięgać dalej, niż może zrobić to Unia. Dlatego nie zawsze będę mógł działać z ramienia klanu, tym bardziej Unii, co pokazują wydarzenia na murze... - Ario potrzebował złapać oddech, nim będzie mógł przejść dalej. - Poznałem wielu ludzi, z innych klanów, z którymi Unia ma neutralne stosunki. Jesteśmy świadomi, że klany są związane politycznymi decyzjami i nie mogą być wszędzie. Kropla ma być odpowiedzią na te problemy, łącząc osoby z różnych klanów, które będą wspierać wszystkich potrzebujących. Kropla będzie mogła byc przedłużeniem ręki Unii, by móc szerzyć ziarno, które we mnie zasiałaś, Saori-sama. A moja lojalność wobec klanu jest niepodważalna. - ostatnie słowo chłopak mocno zaakcentował.
0 x
- Ario
- Posty: 2452
- Rejestracja: 18 maja 2020, o 10:21
- Wiek postaci: 22
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Pomarańczowo-włosy chłopak, noszący na plecach płaszcz z znakiem Kropli.
- Widoczny ekwipunek: Na plecach ma duży, dziwny plecak, a na jego barku spoczywa czarna salamandra w zółte kropki.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=8554
- GG/Discord: Boyos#3562
Re: Siedziba władzy
Ario siedział przed Shirei-kan i niemalże debatował w kwestii praworządności, a także ideałów, które niejako mieli podzielać. Kobieta początkowo wydawała być się bardzo podejrzliwa wobec planów Sentokiego, ten jednak nie zamierzał wycofywać się ze swoich słów. Ilość wydarzeń, które napotkał na swojej drodze niejako ukształtowały jego osobowość. Kim by był, gdyby kobieta wcześniej nie zwracała uwagi na niego i nie mówiła mu jak powinno się postępować? Wkońcu ona pierwsza również zaproponowała drogę, która mogła pomóc jego matce. Jako jedna z nielicznych. Teraz jednak jej podejrzliwość była nienaturalna na tyle, że Ario zmrużył oczy. Czy skoro wzięła pod swoje skrzydła Kaguyów, a potem oficjalnie próbowała wszystkim pokazać, że sojusze dają więcej niż wrogie nastawienie, a prowadzenie wojen jest czysto nieopłacalne, to czemu wizja organizacji odbiegała od jej ideologii? Chłopak poczuł pierwsze ukłucie wątpliwości w czyste intencje kobiety. Czy napewno chciała dobrze? A może tylko odgrywała swoją rolę, która finalnie sprowadzała się do czystej polityki.
Tak jak o tyle, o ile Ario nie chciał dalej ciągnąć tematu demona chakry - uznał, że za mało wie, by móc dalej dyskutować w tej płaszczyźnie, tak przez chwilę do jego głowy dotarło, co by było, gdyby Saori-sama nigdy wcześniej nie ingerowała w jego charakter. Co gdyby nie dawała mu moralnych wykładów na temat tego, jak powinno się postępować. Czy ta rozmowa nadal by miała taki charakter? Nie mniej, teraz było za późno na cokolwiek. Albo kobieta uzna pomysł chłopaka za dobry i potraktuje ich jako swoich sojuszników, albo straci Sentokiego, którego kształtowała, który już wielokrotnie wykazał swoją przydatność dla klanu i szczere intencje, a zyska potencjalnych wrogów. Pewne było jedno. Ario się nie zamierzał wycofywać. Nie czuł się niczyim więźniem.
- Wizja jest tylko wizją, zlepkiem tez, Saori-sama. Czeka mnie bardzo dużo pracy, jednak jestem pewny, że jest to właściwa ścieżka. - powiedział na początku, spoglądając w oblicze kobiety. - Organizacja nie będzie mieć zarządu. Wizją Tamaki-kun było miejsce, w którym każdy może odnaleźć swoje miejsce, a tym samym nie będzie żadnych struktur, które dążą tylko do walk o władzę. Kropla to nie organizacja. Kropla to ideologia, którą albo się rozumie, albo nie. - wyjaśnił na spokojnie. - W Kropli decyzję podejmują wszyscy członkowie. Zgodność całości jest jedynym wyznacznikiem tego, by wszyscy żyli w harmonii. Nie mniej, każdy członek może również działać na własną rękę, w tym przypadku - jeżeli pozostaje on w dobrych... - chłopak mocniej zaakcentował to słowo, pochylając się do przodu. - ...stosunkach ze swoim klanem. Jeżeli chodzi o odpłatność, to wiadome jest, że materiały kosztują, więc trzeba znaleźć fundusze. Tak samo jak to, że nie da uratować się wszystkich. Kropla będzie dobra, ale to nie znaczy, że będzie głupia. Jesteśmy świadomi tego, że trzeba będzie część rzeczy robić nieodpłatnie, bo nie wszyscy będą w stanie zapłacić. Jednak kto będzie w stanie, to będzie musiał w jakiś sposób zapłacić. By móc pomagać innym w przyszłości.
Sentoki badał reakcję kobiety. Niczym na polu bitwy, każdy z nich wyciągał poprawne obawy i poprawne argumenty.
- W organizacji narazie będą trzy osoby. Ja, Kisuke z klanu Aburame, oraz dziewczyna z Hyou. Ktokolwiek w przyszłości dołączy do organizacji, będzie musiał mieć zgodę wszystkich trzech członków, a więc nikt bez mojej zgody w organizacji się nie pojawi. Dodatkowo opinia moja jako architekta oraz medyka są powszechnie szanowane, co pokazały ostatnie wydarzenia na murze, a także to co było później. Jeden z członków organizacji Klepsydra ma wobec mnie i Kisuke dług. Poza tym pozostajemy z nimi w dobrej relacji, co świadczy o tym, że nie jesteśmy tak zupełnie nieistotni. Jeżeli chodzi o Kisuke-kun, ocaliłem mu życie na murze, a także pomogłem mu w pewnej ważnej dla niego sprawie. Myslę, że jest mi bardzo wdzięczny. - Ario przetarł dłonią przedarmię. - Posiadanie swojego przedstawiciela w tej organizacji powinno być opłacalne. Brzmi to szorstko, jednak oczekiwałaś klarownej informacji.
Ario przez chwilę przypomniał sobie ostatnie wydarzenia, stąd zmienił delikatnie kierunek dyskusji.
- Przejdźmy jednak do konkretów, o które prosiłaś. Chcesz realnego dowodu, a więc zacznijmy od rozmowy na temat wydarzeń na linii Uchiha-Kaminari i obecnej wojny. Jak, Twoim zdaniem, powinna zachować się organizacja? Kogo według Ciebie powinniśmy poprzeć jako Kropla, by zginęło jak najmniej ludzi? Jako Shirei-kan Ayatsuri, masz teraz możliwość wyboru, jak nie ingerując w to całej Unii, wesprzeć którąś ze stron. Kogo byś wybrała? - Ario spojrzał ciekawy w jej kierunku. Odpowiedź Shirei-kan miała być teraz kluczowa. Dla charakteru Ario, dla jego przynależności, oraz tego, czy Unia zyska jednego więcej przyjaciela, lub wroga. I tym razem nie chodzi tu o jedną osobę.
Tak jak o tyle, o ile Ario nie chciał dalej ciągnąć tematu demona chakry - uznał, że za mało wie, by móc dalej dyskutować w tej płaszczyźnie, tak przez chwilę do jego głowy dotarło, co by było, gdyby Saori-sama nigdy wcześniej nie ingerowała w jego charakter. Co gdyby nie dawała mu moralnych wykładów na temat tego, jak powinno się postępować. Czy ta rozmowa nadal by miała taki charakter? Nie mniej, teraz było za późno na cokolwiek. Albo kobieta uzna pomysł chłopaka za dobry i potraktuje ich jako swoich sojuszników, albo straci Sentokiego, którego kształtowała, który już wielokrotnie wykazał swoją przydatność dla klanu i szczere intencje, a zyska potencjalnych wrogów. Pewne było jedno. Ario się nie zamierzał wycofywać. Nie czuł się niczyim więźniem.
- Wizja jest tylko wizją, zlepkiem tez, Saori-sama. Czeka mnie bardzo dużo pracy, jednak jestem pewny, że jest to właściwa ścieżka. - powiedział na początku, spoglądając w oblicze kobiety. - Organizacja nie będzie mieć zarządu. Wizją Tamaki-kun było miejsce, w którym każdy może odnaleźć swoje miejsce, a tym samym nie będzie żadnych struktur, które dążą tylko do walk o władzę. Kropla to nie organizacja. Kropla to ideologia, którą albo się rozumie, albo nie. - wyjaśnił na spokojnie. - W Kropli decyzję podejmują wszyscy członkowie. Zgodność całości jest jedynym wyznacznikiem tego, by wszyscy żyli w harmonii. Nie mniej, każdy członek może również działać na własną rękę, w tym przypadku - jeżeli pozostaje on w dobrych... - chłopak mocniej zaakcentował to słowo, pochylając się do przodu. - ...stosunkach ze swoim klanem. Jeżeli chodzi o odpłatność, to wiadome jest, że materiały kosztują, więc trzeba znaleźć fundusze. Tak samo jak to, że nie da uratować się wszystkich. Kropla będzie dobra, ale to nie znaczy, że będzie głupia. Jesteśmy świadomi tego, że trzeba będzie część rzeczy robić nieodpłatnie, bo nie wszyscy będą w stanie zapłacić. Jednak kto będzie w stanie, to będzie musiał w jakiś sposób zapłacić. By móc pomagać innym w przyszłości.
Sentoki badał reakcję kobiety. Niczym na polu bitwy, każdy z nich wyciągał poprawne obawy i poprawne argumenty.
- W organizacji narazie będą trzy osoby. Ja, Kisuke z klanu Aburame, oraz dziewczyna z Hyou. Ktokolwiek w przyszłości dołączy do organizacji, będzie musiał mieć zgodę wszystkich trzech członków, a więc nikt bez mojej zgody w organizacji się nie pojawi. Dodatkowo opinia moja jako architekta oraz medyka są powszechnie szanowane, co pokazały ostatnie wydarzenia na murze, a także to co było później. Jeden z członków organizacji Klepsydra ma wobec mnie i Kisuke dług. Poza tym pozostajemy z nimi w dobrej relacji, co świadczy o tym, że nie jesteśmy tak zupełnie nieistotni. Jeżeli chodzi o Kisuke-kun, ocaliłem mu życie na murze, a także pomogłem mu w pewnej ważnej dla niego sprawie. Myslę, że jest mi bardzo wdzięczny. - Ario przetarł dłonią przedarmię. - Posiadanie swojego przedstawiciela w tej organizacji powinno być opłacalne. Brzmi to szorstko, jednak oczekiwałaś klarownej informacji.
Ario przez chwilę przypomniał sobie ostatnie wydarzenia, stąd zmienił delikatnie kierunek dyskusji.
- Przejdźmy jednak do konkretów, o które prosiłaś. Chcesz realnego dowodu, a więc zacznijmy od rozmowy na temat wydarzeń na linii Uchiha-Kaminari i obecnej wojny. Jak, Twoim zdaniem, powinna zachować się organizacja? Kogo według Ciebie powinniśmy poprzeć jako Kropla, by zginęło jak najmniej ludzi? Jako Shirei-kan Ayatsuri, masz teraz możliwość wyboru, jak nie ingerując w to całej Unii, wesprzeć którąś ze stron. Kogo byś wybrała? - Ario spojrzał ciekawy w jej kierunku. Odpowiedź Shirei-kan miała być teraz kluczowa. Dla charakteru Ario, dla jego przynależności, oraz tego, czy Unia zyska jednego więcej przyjaciela, lub wroga. I tym razem nie chodzi tu o jedną osobę.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość