Klinika Mujina

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin pracował jak zwykle, swoim szalonym tempem i w swoim niepokalanym podzielnością uwagi umysłem. Kogo miał tym denerwować, siebie samego? Zazwyczaj tak nie było i nie miał żadnego zamiaru patrzeć na innych w obliczu swojej pracy. Zwłaszcza, że jego praca była niezwykle ważna. Medycyna była najważniejszą dziedziną powiązaną z chakrą i ogólnie najszlachetniejszą ze sztuk. Gdy istniało wiele metod na ranienie i czynienie krzywdy, to metod na leczenie i ratowanie życia było naprawdę niewiele. To elitarna profesja i cieszyło Mujina, że znalazł osobę, która zechce rozszerzyć tą pulę. Odpowiednio wyszkoloną, na dodatek. Im więcej medyków, tym mniej trupów.
Oczywiście nie myślał o tym podczas tak ważnego procesu, jak tworzenie trucizn i rozpylanie ich na zwierzątka. Z tym wolałby nie chcieć popełniać błędów. A podczas skupienia Mujin był w stanie, który można określić jako "intelektualna izolacja". Nie nadążał za otoczeniem, bardziej niż w normalnych warunkach. Ale ostatecznie Mujin skończył swoją pracę i uzyskał sporo produktu. Niewielki dzbanuszek z błękitnym płynem, wraz z całkowicie innym, żółtym płynem - antidotum. Nie był do końca pewien, czy faktycznie to działało, bo do tej pory niespecjalnie tworzył odtrutkę od razu po stworzeniu trucizny. Ale tym razem mu się udało. Chyba powinien tak robić od tego momentu, na wypadek gdyby potrzebował kogoś odtruć. Nieczęsto mu się zdarzało, nigdy praktycznie, nie używał swoich trucizn na ludziach, nawet jeśli chodziło o walkę na śmierć i życie. Od tego miał technikę tworzącą chmurę trucizny z ust.
Drgnął nagle, jakby ktoś go kopnął. Spojrzał na dół. Nic. Rozglądnął się. A tak, Isane. Zupa. Spojrzał na nią, to na zupę. Podszedł i usiadł. Hmh. Jeśli to on chciałby kogoś otruć, to pewnie dodałby truciznę do posiłku. Ale jej umiejętności kontroli chakry były zbyt niskie do bycia biegłym w sztuce medycznej, by tworzyć śmiercionośne produkty. Chyba było bezpiecznie. Czy jej ufał Nie całkowicie. Aburame zawsze miał to z tyłu głowy. Nigdy nie był całkowicie swobodny przy innych, nawet u Sanadów. Ale przebywanie z nimi było chyba najbliższym do swobody przy innych ludziach, czego doświadczył.
- Dobre - odpowiedział Mujin, próbując kolejną łyżkę. Zerknął na Isane, czy nadal emituje tą nieprzyjemną aurę śmierci i gniewu. I zjadł kolejną łyżkę. I kolejną. Sam pewnie przygotowałby sobie posiłek niższej jakości. Jednak posiadanie uczennicy i pomocy domowej miało swoje plusy. Co do użyteczności uczennicy oczywiście nie wątpił, ale ta druga część do tej pory była przez Mujina niedoceniana.
- Udało ci się znaleźć sklep? - zapytał Mujin podczas krótkiej przerwy pomiędzy konsumpcją dwóch łyżek zupy.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane nie była światowej sławy kucharką, ale potrafiła coś tam upichcić. Zawsze gotowała dla siebie sama trochę z oszczędności, ale też sprawiało jej to frajdę. Przynajmniej od czasu do czasu. Mujin pewnie będzie miał szansę nie raz się o tym przekonać. Dzisiejsza zupa nie była czymś bardzo specjalnym, ale zużyła przynajmniej składniki, które zalegały w spiżarce. Następnym razem spróbuje kupić jakieś porządniejsze składniki na targowisku i na pewno wykorzysta niektóre zioła z ogródka. Chociaż była fanką wegetariańskich potraw, może jednak coś z mięskiem? Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że w ogóle nie znała gustu swojego gospodarza. Tak na prawdę bardzo mało o nim wiedziała. Związała włosy w kitkę, żeby jej nie przeszkadzały.
- Masz jakieś ulubione potrawy? - Zagadnęła zabierając się do jedzenia. Mężczyzna mógł zauważyć, że cała żądza mordu ulotniła się w pierwszej sekundzie, kiedy zasiadł do stołu. Ktoś tutaj miał anger issues! Nie raz pewnie jeszcze będzie miał szansę się o tym przekonać. W końcu były to dopiero początki ich znajomości. Isane w ogóle nie zdawała sobie sprawy ze swojego problemu. Nie zauważyła, że prawie złamała łyżkę w pół. P r a w i e, na szczęście. Jej delikatna dłoń zaczęła odrobinę krwawić od wbitych w nią paznokci. Dziewczyna, jak gdyby nigdy nic, wytarła ją o serwetkę.
- Dzięki - odpowiedziała na jego pochwałę. Chociaż była pewna, że za mało posoliła i tak sprawił jej przyjemność. Jak zresztą każdej osobie, która stara się coś zrobić dobrze.
Pokiwała głową na 'tak'. - To nie tak daleko - dodała wskazując na zestaw ziół, który nabyła. Nie marudziła na temat jego ceny, chociaż była tego bliska. Zresztą na co miała marudzić, skoro jeszcze oprócz tego kupiła kwiaty, bo wydawały jej się bardzo ładne? Te, które stały na stole w wazonie. No cóż, dziewczyna nie należała do oszczędnych. Niestety.
- Kogo będziemy truli? - Zapytała całkiem poważnie, jak gdyby z chęcią nalała komuś zupy i dodała nowej trutki, jaką przyrządził Mujin. Czemu nie? Jeszcze nigdy nikogo nie otruła wydawało jej się to całkiem ciekawym doświadczeniem. Patrzenie w jaki sposób wpływa na ludzkie ciało każdy ze składników trucizny. Łzawiące oczy, krew z nosa, a może duszności albo wymioty? Tyle możliwości. - Nauczysz mnie jakiejś ciekawej trucizny, Mujin-sensei? - Zagadnęła kończąc resztę zupy. Wiedziała, że czekał ją syrop na kaszel. No ale może uda jej się przekonać go na coś mocniejszego? Mogliby stworzyć coś wywołującego wysypkę i wlać do tutejszego strumyka, z którego pobierało wodę wielu ludzi. Uh, taki żarcik.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

- Dziękuję za posiłek. - powiedział Mujin, gdy tylko skończył jeść. Zupa była naprawdę dobra, nawet jeśli pewnie nie była niczym specjalnym. On sam był dość niepraktyczny w kwestiach pokroju gotowania, nawet jeśli pod pewnymi względami była to pochodna sztuki tworzenia substancji. Tu było to samo. Składniki do obróbki w odpowiedniej kolejności, trzymanie się przepisu, wyposażenie, cała reszta... Zajmowanie się tym jednak sprawiało, że przeznaczyłby mniej czasu na własne projekty. A to była jego priorytet. Rozwijanie siebie. Obecność uczennicy nie przeszkadzała mu to, bo w przerwach od ciężkiego zapierdalania musiał się czymś zajmować. Wszystko było na miejscu, a może będzie nawet nieco bardziej regularnie.
- Ulubione potrawy? Nie mam, ale lubię ostre jedzenie. Takie bardzo ostre. Znaczy się ostry to niekoniecznie smak, bo ostry to odczucie bólu, ale tak. Ostre. - nie miał konkretnie ulubionego, jakby nie patrzeć. A może miał, ale nie potrafił sobie o tym przypomnieć? Mogło mu wypaść z głowy, tak po prostu. Bywało. Jak sobie przypomni to pewnie o tym powie.
- Nie będziemy nikogo truli. Ja na pewno nie. Moje produkty mają zastosowanie czysto edukacyjne. Trucizny przynajmniej. - odpowiedział, wyjmując z jednej z szafek podłużny, cienki przedmiot. Kawałek kija z ubitym nań czarnym proszkiem, wonnym i ulegającym spaleniu pod wpływem ognia. Ot kadzidełko jakich było wiele. Użył ognia ze świeczki, która pojawiła się akurat w pomieszczeniu i wsadził gdzieś na parapecie. Relaksujące i budujące atmosferę ciszy. Spokojnego umysłu. Czuł, że będzie go potrzebować. Ta fascynacja truciznami mogła być niewielkim problemem, ostatecznie. Niewielkim przez bardzo wielkie "N".
- Na razie wpoję ci podstawy. A najlepszą podstawą jest coś, co nie może cię zabić podczas popełnienia błędu w jego produkcji. - powiedział i wyciągnął swój notatnik. Wyrwał z niego jedną ze stron, zawierającą przepis na syrop. Coś, co faktycznie nie może cię zabić przy pomyłce. Chyba, że chce się wsadzić tam wyciąg z kaktusa albo jad mrówek. Albo pinesek. Ot prosta rzecz na sam początek tej przyjemnej przygody ze światem medycyny. Podał jej kartkę.
- Proszę, tutaj masz wszelkie instrukcje. A tam jest statyw. - odpowiedział, pokazując na jeden kąt pomieszczenia. Tam, na jednej szafce, stał zestaw menzurek, szklanych naczyń, rurek, mały moździerz i inne przyrządy znane szerzej pod swoją ogólną nazwą statywu alchemicznego. Na początku mogło wydawać się to nieco przytłaczające, a jakże. Sam przez dość długi czas nie był całkowicie zaznajomiony z każdym jego elementem, ale doświadczenie przychodziło z czasem. Nie można było oczekiwać aż takiego geniuszu od kogokolwiek.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Kiedy skończyli jeść Isane pozbierała brudne talerze i sztućce od razu zabierając się za ich umycie. Nie chciała marnować więcej czasu niż potrzeba, zresztą należała do tych osób, które nie lubiły zostawiać niczego na później. Ceniła sobie swój własny czas i wolała mieć coś już 'z głowy', żeby z czystym umysłem móc poświęcić się następnej czynności. I tym razem nie było inaczej. W miarę szybko uporała się ze swoją pracą nucąc coś pod nosem. Była całkiem zadowolona i spokojna, totalnie inna niż ostatnie 5 min temu. Jej humor bardzo szybko mógł się jednak zmienić. Jak zawsze. Zakodowała sobie, że lubił coś ostrego. Nie było z tym problemu. Dziewczyna również przepadała za ostrym. Może jakiś ostrzejszy sos? Może wieprzowina z oyster sosem, albo coś podobnego. Miała już kilka pomysłów, które pewnie w niedalekiej przyszłości przyjdzie Mujinowi spróbować.
Kiedy skończyła krzątać się w kuchni poukładała jeszcze niepotrzebne rzeczy na miejsca i w końcu przyszła chwila na zabranie się za ten nieszczęsny syrop. Isane westchnęła odrobinę zawiedziona, w ogóle tego nie kryjąc.
- Szkoda - dodała tylko, kiedy zapewnił ją, że nikogo nie otrują. Wielka szkoda. Chociaż może któregoś dnia? Kto wie! Jeszcze go przekona! Na pewno. Miała na to dużo czasu. - Ja otruję, a ty odtrujesz. Przynajmniej będziesz miał pewność, że odtrutka działa - zażartowała śmiejąc się jak zwykle, niczym mały, złośliwy chochlik. Czy rzeczywiście żartowała? Ciężko powiedzieć. Chyba tak. Spoglądała na kadzidło nieufnie, jednak nie skomentowała go w ogóle. Nie czuła się niezręcznie w sytuacji Mujina i w ogóle na niego nie uważała. Chociaż może powinna była, tak jak on pilnował się trochę w jej towarzystwie. W końcu znali się zaledwie kilka chwil i nigdy nie wiadomo. Odsunęła od siebie wszystkie pesymistyczne myśli, czyżby kadzidło działało cuda i pomagało jej uspokoić zawsze zszargane nerwy? Może. Wzięła głębszy oddech. Zabrała od niego kartkę z instrukcją od razu zabierając się za lekturę. Powoli czytała i starała się zapamiętać kolejność i ilość składników. Wiedziała, że jeśli w przyszłości przyjdzie jej ponownie wykonać syrop zawsze będzie mogła skorzystać z małej ściągi, jednak chciała nauczyć się na pamięć tyle ile potrafiła. Przepis okazał się niezbyt skomplikowany, na pewno był banalnie prosty w porównaniu z trucizną, jednak Isane brakowało wprawy. Niby miała jakieś podstawy, przecież gotowała dosyć często, ale nie było to to samo.
Podeszła do szafki z całkiem jej obcymi instrumentami. Zabrała się za przygotowanie swojego stanowiska. Po kolei brała rzeczy do ręki przyglądając im się uważnie. Znów spoglądała na instrukcję, to znów na narzędzia i naczynia. Powoli zaczynała kojarzyć co mogło do czego służyć i które z nich były jej dziś potrzebne. Kiedy przygotowała już swoje miejsce do pracy zabrała się za tworzenie syropu. Miała nadzieję, że jej się uda stworzyć syrop na kaszel, a nie roztwór powodujący kaszel. Wszystko szło jej raczej wolno, bo samo trzymanie niektórych narzędzi było dosyć problematyczne, kiedy robiło się to po raz pierwszy. Na szczęście powoli, ale do przodu. Co jakiś czas pytała go o niektóre szczegóły, zwłaszcza kiedy nie była czegoś pewna. Była dosyć skupiona, jednak gdzieś pod koniec ziewnęła delikatnie. Czyżby kadzidło zaczynało działać? A może rzeczywiście była zmęczona po całym dniu. Robiło się już raczej późno, chociaż Isane nie zdawała sobie z tego sprawy., trwała w momencie skupienia i szczęścia. Marzyła o gorącej kąpieli.
- Powinnam dokończyć jeszcze potem zwój? - Zagadnęła gdzieś pomiędzy mieszaniem już wszystkich składników a czyszczeniem zużytych naczyń. Po chwili znowu ziewnęła. Nie miała ochoty nic robić z żadnym zwojem. Wydawała się po prostu zadowolona z obecnej sytuacji. Spojrzała na Mujina ze szczerym uśmiechem, przeciągając się jak kotka po skończonej pracy.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

- Hmh. Wolę podchodzić do tego w bardziej humanitarny sposób, jeśli to możliwe. - wolontariat byłby najlepszy, bo ktoś dobrowolnie daje się poskładać w zamian za nieco pieniądza albo za obietnicę innej formy wynagrodzenia. Sam nie dałby się zatruć z własnej woli, zwłaszcza że ich relacja jeszcze nie była na tyle stabilna. A nawet gdyby była, to i tak by się nie dał. Miał pewien pomysł dotyczący usuwania trucizn ze swojego organizmu, ale nie do końca był gotowy tego spróbować. Nie, kiedy jego ciało było tak cherlawe i nie do końca spełniało kryteria sobie narzucone. A propos rzucania, bronie miotane mogły okazać się bardzo użyteczne do jego misji. Kiedy zaszłaby konieczność zatrucia przykładowo jednego elementu spośród dwudziestu. Nie do końca byłoby to użyteczne w przypadku wczorajszego.... Tak, znowu się zapomniał. Obserwując same przygotowania do tworzenia trucizny, ale nadal - nie powinien. Powinien obserwować i pilnować, by coś się nie rozjebało.
Dziewczę ziewnęło. Hmh, czyżby pomylił kadzidła? Nie, nie miał innego. Ale takie kadzidło powoli usypiające wciągającego dym. Na tyle powoli, żeby nie zdawał sobie z tego sprawy i uznawał to za zwykłe zmęczenie, ale na tyle silne, by w ostatecznym momencie zmęczenie wzięło takiego kogoś z zaskoczenia i padł na podłogę. Oj tak, takiego kogoś można by potem wziąć w obroty, na stół, pobrać krew, szpik, inne dziwactwa, naprawić i hyc na miejsce. Oj tak, ten pomysł powinien opatentować. To był genialny pomysł. Czemu wpadł na to oglądając ziewającą Isane? Hmh. Inspiracja przychodzi w wielu formach i pod wieloma pretekstami. To muza kapryśna, dziwaczna i absolutnie szalona. Warta pogoni z każdym kolejnym krokiem.
- Nie musisz. Jak na dzisiaj i tak poczyniliśmy spory postęp. Nie będę cię już dzisiaj męczył. - powiedział, odwzajemniając uśmiech, sięgając jeszcze po szklankę wody. Obserwowanie pracy uczennicy raczej nie było zajęciem męczącym, ale efekty kadzidełka były odczuwalne także dla Mujina. Pierwotnie zrobił to, by nieco poprawić atmosferę i uczynić sobie tło do przeglądania zwoju zabranego od tych wieśniaków, ale dla niej też będzie to pożyteczne. Nieco mniej stresu nikomu nie zaszkodzi, a na pewno pomoże. Chyba powinien używać tego kadzidełka częściej, dawało zadowalające rezultaty stosunkowo niskim kosztem. Receptura była prosta i bazowała wokoło miodu. To on dawał konsystencję i był smaczną podstawą, dlatego ten konkretny przepis naprawdę przypominał robienie czegoś słodkiego do jedzenia. A że kucharką była dobrą, to raczej nie było niczym dziwnym że łapała to szybko. Oczywiście udzielał jej odpowiedzi, kiedy potrzebowała, ale przez większość czasu siedział z boku i obserwował jej pracę. Czy ogień nie jest za duży, dla przykładu, ale czy nie wrzuca do mieszanki sproszkowanych skrzydeł muchy albo innych dziwactw. To miało leczyć gardło, a nie je wypalać.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane wzruszyła jedynie ramionami. Ewidentnie było widać, że miała słabsze poczucie prawości niż Mujin i zdecydowanie bardziej kruchy kręgosłup moralny. Nie zamierzała się jednak na ten temat kłócić. Każdy mógł mieć przecież swoje zdanie. Nie było sensu dalej ciągnąć tej dyskusji, jednak kto wie, może kiedyś znów staną w prawdziwej, podobnej sytuacji. Gdzie każdy z nich będzie miał całkiem przeciwne zdanie. Isane pewnie dałaby się otruć Mujinowi, gdyby miał potem na niej wypróbować odtrutkę. Czemu nie? W imię nauki! Ufała mu pewnie za bardzo jak na ich krótką znajomość. Była raczej podatna na czyjeś manipulacje. Nie miała zbyt dużo doświadczenia z innymi ludźmi. Sparzyła się tylko w dzieciństwie, od tamtej pory unikała relacji z innymi. Aż do teraz.
Kiedy kończyła rozstawianie stanowiska powoli przypominała sobie działanie ziół, które dziś pozbierała. Pamiętała co było napisane o nich w zielniku. Jedne działały nawilżająco na krtań, inne przeciwbólowo. Co jakiś czas pytała Mujina, czy rzeczywiście dobrze zapamiętała składniki i ich efekty. Wolała się upewnić, bo znając jej talent osoba, która zażyłaby syrop pewnie by oślepła zamiast przestać kaszleć. Całkiem przydana substancja tak swoją droga. Oczywiście nigdy nie wiadomo, reakcje alergiczne zawsze mogły się wydarzyć. Składniki z przepisu Mujina były raczej neutralne, więc nie powinny nikogo uczulić. Najpierw dokładnie je zgniotła, potem rozpuściła dzięki wysokiej temperaturze. Substancja nie wyglądała zbyt zachęcająco. Byłą ciemna i lepka o silnym, ziołowym zapachu, który drażnił nos, ale nie był nieprzyjemny.
- Chcesz spróbować? - Zażartowała nalewając syrop do odpowiedniego pojemnika. Potem oczywiście szybko zabrała się za sprzątnie. Chciała mieć z głowy obowiązki. Przy wszystkim uśmiechała się sama do siebie. Była bardzo zadowolona, że udało jej się stworzyć syrop z przepisu, ale też kadzidło za pewne zaczynało działać. Sprzątała wirując co jakiś czas, jak gdyby tańczyła do nieistniejącej muzyki. Nawet podała Mujinowi rękę do tańca. Jeśli jej nie przyjął oczywiście kontynuowała wirowanie solo. A jeśli tak, no cóż kto potrzebuje muzyki to tańca?
- Czuję zapach miodu? - Dopytała o składniki kadziła. Rzeczywiście przyjemna rzecz. Jeśli chciał udobruchać Isałkę, żeby nie miała głupich pomysłów, kadzidło było całkiem przydatne. W ferworze dobrego humoru od razu przyszła jej ochota na wino. Czerwone wino i kąpiel w gorącej wodzie. Zapomniała już całkiem, że powinna była się zbierać zanim zapadnie zmrok i poszukać jakiejś gospody do spania.
- Gorąca kąpiel - powiedziała przeciągając się znowu. Od razu zabrała się za przygotowanie gorącej wody. Czuła się jak u siebie, tylko bardziej zadowolona. Dziwna rzecz do powiedzenia na głos. Chociaż w tym momencie w ogóle nie wydawało jej się to nie na miejscu. Wręcz przeciwnie.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

- Tym razem sobie daruję. - odpowiedział Mujin żartobliwie, chyba wyczuwając tą nutkę w jej głosie. A może faktycznie był to efekt kadzidełka. Dobre pytanie. Nie badał jeszcze dokładnego wpływu pachnidła na poszczególne płcie i przedziały wiekowe, chyba działało. On nieczęsto tego używał, a chyba powinien, ale na niego działało. Czuł się dobrze, bardzo dobrze nawet. Ale od regularnego używania chyba się powstrzyma. Może istnieją jakieś długoterminowe, negatywne stosunki? Kto wie?
- Hmh. Dobre pytanie. Nie pamiętam już szczerze, co tam wsadzałem. - odpowiedział Mujin. Czy do kadzidła z czarnego proszku i kawałka kija dodawał miodu? Cholera chyba nie. Nie miał bladego pojęcia. Nie pamiętał. Jakby pamiętał wszystko, co wsadzał do każdego swojego towaru, to niemiałby miejsca na nic innego. Więc no, troszkę nie miałoby to sensu. Może kadzidło zrobił z jakiejś substancji odurzającej? Albo narkotycznej? W sumie dobre pytanie, niekoniecznie powinien go używać na swojej uczennicy. Ale ej, może jakby ją grzecznie poprosić, to dałoby się ją otruć i potem wyleczyć?
Następnie przyszłą pora na dziwny proceder, który Mujin obserwował z wyraźnym zainteresowaniem i nieskrępowaniem. Tańczyła podczas czyszczenia urządzeń. No, może nie tyle tańczyła, ale wirowała. A medyk nie odrywał od niej wzroku, ciekawy tego fenomenu. Najwidoczniej kadzidełko naprawdę na nią działało. Może w zależności od wagi? Zupełnie jak z alkoholem. Warta zanotowania uwaga. Nawet podała mu dłoń do tańca. Mujin przewrócił wprawdzie oczami, ale kilka razy się z nią zakręcił. Ot ujął jej rękę wysoko w górę i obrócił nią kilka razy. Byłą lekka jak piórko, ale żeby zatańczyć z nią tak konkretnie - nie zdecydował się. Nie, jednak nie mógł się szprycować tym zapachem za długo. Taka radosna postawa i drobne wesołkowanie chyba nie wchodziło w skład jego regularnego szablonu zachowań.
- Mydło i alkohol są w środku, nie krępuj się. - odpowiedział jeszcze Mujin na odchodnym, bawiąc się jej produktem końcowym. Ot dalej merdał łyżką. No nawet nawet. Nie dałby tego co prawda nikomu do jedzenia przed przepuszczeniem tego przez szczury i fazą testów. Cóż, może jak sobie pójdzie to je tym nakarmi. Lepiej, żeby nie zginęły na jej oczach. Jak fatalnie może wpłynąć na ucznia fakt, że jego lekarstwo może okazać się wysokiej jakości trutką na gryzonie? Mujin pewnie chciałby zmienić profil substancji na bardziej śmiercionośną korzystając z zawrotnej skuteczności, a biorąc pod uwagę potencjalne zamiłowanie dziewczyny do trucizn... Usiadł przy stole, zwijając zwój i odkładając go gdzieś na bok. W takiej przyjemnej atmosferze zamierzał jeszcze przeczytać od deski do deski pozyskaną kopię zwoju. Jego treści, przynajmniej. Możliwe, że w notatkach o masowej produkcji pigułek żywnościowych znajdzie się coś konkretnie funkcjonalnego dla reszty jego sprawy. To znaczy oczywiście, że było, ale teraz miał nieco lepsze warunki do dokładnego przeczytania i wpojenia sobie pozyskanych nowości.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

No i kto by pomyślał, że ta dwójka będzie mogła się tak swobodnie zachowywać w swoim towarzystwie. Początki były przecież różnie. Nie, żeby Isane wbiła mu na chatę bez pozwolenia i wyważyła drzwi, a teraz? Teraz zachowywali się, jak gdyby mieszkali ze sobą co najmniej kilka miesięcy. Miła atmosfera była bardzo ważną częścią każdego domostwa, na szczęście Mujin o tym pomyślał i zaprojektował magiczne kadzidło.
Isa w świetnym humorze, jak nigdy, krzątała się sprzątając. Znów nuciła jakąś delikatną melodię pod nosem. Była to jedyna muzyka do jej tańców, choć nie potrzebowała żadnej innej. Bez większego namysłu zaproponowała swoją dłoń mężczyźnie. Każdy wiedział, że tańce były zdecydowanie ciekawsze w parach niż samemu. Kiedy przewrócił oczami zachichotała tylko, w ogóle nie urażona. W tym momencie chyba nic nie było w stanie popsuć jej błogiego nastroju. Ucieszyła się jeszcze bardziej, kiedy zdecydował się wstać i do niej dołączyć. Stanowił dla niej podporę do następnych piruetów. Z każdym z nich wyglądała na jeszcze bardziej zadowoloną. W końcu musiała jednak przestać, bo po czasie oczywiście zakręciło jej się w głowie. Dobrze, że trzymał jej łapkę, bo pewnie padłaby jak długa na ziemię i walnęła głową o kant stołu. Typowo. Westchnęła cicho. Na słowa 'mydło' i przede wszystkim 'alkohol' zachichotała jak chochlik. Widocznie Mujin znał ją lepiej niż sądziła.
- Dziękuję! - Rzuciła za nim, kiedy poszedł karmić zwierzątka. Całe szczęście nie kazał jej tego zrobić. W obecnym stanie widok umierającego szczurusia chyba złamałby jej serce i zaczęłaby płakać. Normalnie nie należała do płaczliwych, ale w tym momencie? Gdyby o tym wiedziała, na pewno byłaby na prawdę wdzięczna. Kilka chwil później woda się zagotowała, więc Isa przygotowała sobie kąpiel. Polazła jeszcze do spiżarki, żeby znaleźć coś dobrego do picia. Czerwone wino, które już szybciej chodziło jej po głowie. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie zabrać ze sobą kieliszka czy czegoś podobnego. Zrezygnowała jednak z takiej opcji. Butelka w zupełności jej wystarczyła. Nie była przecież prawdziwą damą.
- Pozdrów ode mnie szczurusie! - Krzyknęła do niego, nie wiedząc czy ją usłyszał. Otworzyła wino i skierowała się do łazienki. Przymknęła za sobą drzwi, poskładała swoje ubrania z boku i przygotowała to co miała zamiar założyć później. Czyli oczywiście świeże ubranko należące do Mujina, l o g i c z n e. Weszła do gorącej wody zanurzając się cała. Umoczyła też włosy. Następnie wzięła do łapki wino i zaczęła sobie popijać. Prawdziwy relaks. Spojrzała na bąbelki powstające na tafli wody, kiedy ostatnio była taka szczęśliwa?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin skorzystał z wolnej chwili, gdy dziewczę szykowało się do kąpieli, i po inspekcji produktu wyciągnął spod szafki klatkę ze szczurami. Ot kilka sztuk potężnych, zdrowych gryzoni. Jeden z nich nadal się drapał po twarzy, chyba nawet do krwi, ale co to miało za znaczenie? Reszta była jak najbardziej zdrowa i zdatna do spożytkowania w ramach eksperymentu. Skoro w syropie był miód, to raczej na pewno będzie im smakował. A jeśli coś będzie nie tak z jedzeniem, to powinny je zwrócić. Albo po prostu umrzeć. Dlatego też nabrał na pierwszy lepszy drewniany patyczek nieco substancji wyprodukowanej przez dziewczę i podsunął pod pyszczek jednego z osobników. Przyjął posłusznie syrop. Dobrze, teraz trzeba było obserwować fenomeny u tego osobnika, które mogą się przydarzyć. Szczególnie trzeba było zwrócić uwagę na zachowanie względem innych osobników i potencjalne wymioty, które mogły być już pierwszą oznaką problemów. A w międzyczasie, jak planował wcześniej, rozwinie sobie zwój.
- ...a że ten. Nie o to mi chodziło. Nie o wino. - powiedział, gdy drzwi się zamknęły. Chwila szybciej i pewnie zdążyłby zareagować. Nie ten alkohol, głupia dziewucho! Nie ten! Chodziło o ten wewnątrz pomieszczenia sanitarnego! Ten o wysokim stężeniu! Nie do picia, a do czyszczenia! Ten, którego używał Mujin do dezynfekcji. Nie wiedział za bardzo, jak dokładnie ma się w tej sytuacji czuć. Jeszcze cholera się upije! I co dalej będzie z tym fantem? Nie będzie jej trzymał u siebie, o tym nie było w umowie mowy. Nie dość, że będzie ją uczył, to ma się nią jeszcze niańczyć? Zaraz zaraz, czy ona wzięła jego ubrania ponownie? Zaraz zaraz po raz drugi, czy to nie było czasem jego wino z Daishi? To wino które samodzielnie sobie kupił będąc na drugim końcu świata? Jego potencjalna przepustka do trucia ludzi pięknym, zakorkowanym podarkiem? I pojawił się on, głos w jego głowie. Cholerny furiat, tym razem, który chciał krzyczeć na wszystko i nawet coś rozwalić po drodze. Jakiś słoik, worek z piaskiem. Deski. Cholera wie co. Cokolwiek.
- Nawet nie myśl o noszeniu moich ubrań! Dałem ci koszulę i to tyle. Mówię poważnie, zdejmę je z ciebie siłą jeśli będę musiał! - powiedział Mujin głośno i z wyraźną irytacją. Co za cholera jedna, nie za wiele sobie pozwala? W nieswoim domu, u swojego mistrza, którego w domyśle trzeba traktować z szacunkiem i odpowiednim dystansem? Skąd się ta siksa wzięła i kto ją wychował? Hmh. Jeśli trzeba będzie wykonać robotę jej rodziców za nią, to chyba nie będzie wyboru. Zirytowany wrócił do zwoju. Chciał się skupić, chciał skorzystać z w miarę dobrego nastroju wspomaganego kadzidełkiem i do notatnika zapisać co było mu potrzebne do dalszej pracy. I żadna rozpieszczona gnojara go w tym nie opóźni.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Skąd miała wiedzieć, co autor miał na myśli? To co usłyszała przerobiła na to co chciała usłyszeć i protesty Mujina nie bardzo ją już obchodziły. W zaciszu łazienki była bezpieczna, przynajmniej tak jej się wydawało. Jej nowy sensei wydawał jej się bardzo porządnym i uważającym gościem, co oczywiście zamierzała czasami wykorzystywać. Typowa baba. Wyrobiła sobie o nim całkiem ładną opinię, więc testowała granice. Na jej szczęście było już za późno! Wino rozpoczęte, ubrania przygotowane, a dziewczyna w wannie. Well, well. Westchnęła tylko na coś w formie 'upsi' i zajęła się kąpielą. Umyła siebie, włosy, popijała dobre winko. Swoją drogą takiego dobrego chyba nigdy nie piła. Mujin rzeczywiście miał gust co do alkoholu, to musiała mu przyznać. Pewnie nie zachwyciłby się w obecnej sytuacji takim komplementem, jednak nie miała mu tego za złe.
- Możesz do mnie dołączyć jak chcesz - odpowiedziała na jego protesty, w taki sam sposób jak on ostatnim razem, kiedy brał kąpiel. Naa, wiedziała, że jeszcze przyjdzie czas i da radę się odegrać, a co! Wciąż udzielał jej się dobry humorek i procenty powoli wchodziły. Była zdecydowanie odważniejsza. Była raczej wątła, nie potrzebowała dużo wina, żeby zacząć je czuć.
Długo moczyła się w wodzie, nie miała ochoty wychodzić. Nie spieszyła się. W końcu zaczęło robić się zimno i wszystkie bąbelki zdążyły poznikać. Ociągając się wyszła z wody, wytarła i założyła świeże ubranka. Umyła po sobie wannę i przeprała swoje podróżne ubranko wywieszając je gdzieś z boku, żeby wyschło do jutra. Wzięła jeszcze kolejne 3 łyki, miała ciche obawy, że jak tylko Mujin ją dorwie to zabierze pyszniutkie winko. Wolała napić się na zapas, a co.
W końcu wylazła z łazienki w prawej ręce trzymając w pół pełną butelkę z winem. Nie była aż taka samolubna, zamierzała się podzielić. Długie, mokre włosy, za duże ciuchy na jej szczupłym ciele i bose stopy. Była gotowa do spania niczym grzeczny bobas. Oparła się biodrem o framugę drzwi i wydęła usta spoglądając na senseia.
- No zawsze możesz spróbować - odpowiedziała na jego pogróżki o ściąganiu ubrań. Zaśmiała się oczywiście typowym swoim śmiechem. Zaróżowione policzki i miękkie nogi wskazywały, że była wstawiona, chociaż jeszcze się nie zataczała. Można by powiedzieć, że byłą obecnie w idealnym alkoholowym stanie. Takie to wredne a takie niewinne. Oczywiście specjalnie go prowokowała, była niemal pewna jego postawy. Nie do końca brała jego pogróżki na poważnie. Chyba jeszcze bardziej dodawały mu uroku.
- Nie gniewaj - dodała machając do niego butelką. Może również miał ochotę? Przecież była grzeczna i chciała się podzielić! Przekrzywiła delikatnie głowę tak, że niesforne blond pukle opadły jej na policzek. Jak gdyby te dwa słowa miały sprawić, że nagle ulotniłoby się jego całe zdenerwowanie. Co sobie myślała? Niewiele, działała instynktownie. Ona i wino.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Jak powinien zareagować na takie świństwo kulturowe? Dobre pytanie. Pewnie wściekłby się na kogoś bardziej, gdyby ten wszedł w butach z gnojówki prosto do jego domu. To na pewno. Ale wchodzenie do nie swojej wanny, z nie swoją butelką dobrego alkoholu i pożyczanie nie swoich ciuchów. Oj nie, to nie było już na granicy. To było poza nią. Gdyby nie to kadzidełko, to pewnie drzwi znajdowałyby się w kawałkach. Jego pięść wspierana techniką Chakra Kogeki może i nie była zdolna niszczyć kryształów kosekich, ale na pewno z drewnem sobie poradzi. Ba, raz zniszczył nawet kłódkę! Przerdzewiałą, fakt, i przy okazji całkowicie rozwalił sobie trzy palce, fakt. Ale mu się udało. Nawet zamek w łazience dało się bardzo łatwo obejść, ot podważenie kunaiem zasuwy. Albo wykorzystanie swoich robaczków do otworzenia z drugiej strony, ale domyślnie kunai właśnie.
- To nawet nie ma sensu, do cholery! - powiedział zdenerwowany. Odpowiedź w takiej, a nie innej sytuacji, nie miała żadnego sensu. Wstał. Przejechał ręką po twarzy. Naprawdę będzie musiał to zrobić. We własnym domu i we własnej lecznicy. Nigdy nie sądził, że kiedyś trafi mu się taki indywiduum. No nic. Jeszcze przez kilka długich minut bił się z myślami, czy na pewno chce to robić, starał się uspokoić. Łaskawie dawał jej czas na relaks, na wejście do bali i na pozbycie z siebie tych pierwszych trosk. Zastanawiał się kolejne kilka minut. Ale nie, za dużo. Nieco za dużo. Mocno za dużo. Wyciągnął kunaia i podważył nim zasuwę.
Bez ostrzeżenia Mujin wszedł do łazienki. No, może jeśli dziewczę skupiłoby się to usłyszałoby dźwięki jego kroków przed drzwiami. Ale patrząc na sytuację i na butelkę alkoholu, to raczej mało prawdopodobne. Nie po to człowiek wchodzi do bali, żeby musieć uważać na otoczenie. Wchodzi dla relaksu, albo po prostu dla oczyszczenia swojego ciała ze zbędnych nieczystości. Mujin rozejrzał się po pomieszczeniu w poszukiwaniu swoich ubrań, nie obdarzając dziewczęcia nawet przelotnym spojrzeniem. Znajdzie swoje ubrania i je weźmie w dłonie. Po prostu. Co to za facet? Wchodzi do zajętej łazienki z pełną świadomością osoby w niej siedzącej? Nawet nie popatrzy? No tak, taki facet z Mujina był. Specyficzny. I zirytowany.
- Nagie ciało mnie nie onieśmiela. - powiedział, łaskawie racząc dziewczę spojrzeniem, tylko dla samego faktu zobaczenia jej reakcji. Mogła piszczeć, mogła protestować, mogła nawet próbować rzucić w niego butelką. I tak by złapał, z łatwością. Taki obiekt nie stanowił dla niego większego zagrożenia, niż wystrzelona z procy pluszowa maskotka. Nie takie rzeczy blokował. W sumie byłoby nawet dobrze, gdyby dziewczę rzuciło w niego butelką. Nie musiałby jej zabierać.
- Butelka. - powiedział, zażądał wręcz, wyciągając rękę w stronę dziewczyny. Nie wyjdzie, dopóki nie odzyska swojego alkoholu. Resztek alkoholu, właściwie. Jego cennego trunku, na który wydał swoje pieniądze i spędził swój czas na znalezieniu go. I tak pożyczyła sobie sporo jego gościnności i inwentarza, nie pozwoli jej zabrać jeszcze więcej. Mimo wszystko jakieś zasady musiały panować w ich relacji i zamierzał je ustalić raz na zawsze. Raz i na stałe. A jak nie odda to Mujin zawsze może poczekać jeszcze trochę dłużej, aż całkowicie onieśmieli ją jego obecność. I przy okazji odbierze wszelkie formy relaksu, ostatnie chwile, które jej zostały. Zerknął na jej ubrania, na szczęście jeszcze nie rzucone do wody. Dobrze, będzie miała w co się ubrać i w czym wyjść.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

No więc Isane spodziewała się wielu rzeczy, ale nie tego. Dziewczyna czuła się całkiem bezpiecznie w łazience. Wiedziała, że trochę przesadziła. Nie, żeby było jej przykro. Bez przesady, nie czuła się specjalnie winna. Oczywiście była zaskoczona, ale z drugiej strony trochę zadowolona z siebie. Była dumna, że wywołała na nim jakąkolwiek reakcję, obojętnie czy negatywną. Myślała, że przyszykuje dla niej jakiś wykład, ewentualnie karę jak już wyjdzie z łazienki.
1, 2, 3 sekundy później drzwi otworzyły się na oścież. Uh, pisnęła cicho zaskoczona. Zanurzyła się odrobinę głębiej w wodzie. Jedynie głowa, szyja i obojczyki wystawały. No i kolana. Nie była przecież aż tak niska. Oczywiście wziął ją totalnie z zaskoczenia. Była zajęta kąpielą i winkiem, żeby w ogóle zdawać sobie sprawę, że czatował pod drzwiami. Zresztą przecież był u siebie w domu, to że chodził na zewnątrz mało ją obchodziło. Kiedy od razu ruszył zabrać swoje ciuchy, przewróciła oczami. Mogła się tego spodziewać, przecież miał na ich punkcie obsesję. Nie czekała ani chwili dłużej i pochwyciła szybko butelkę z winem wciągając ją do wanny. Nie zamierzała mu nic więcej oddawać.
- No kto by się spodziewał - zaczęła unosząc brwi. Nie wyglądała na wystraszoną, wręcz przeciwnie. Świetnie się bawiła. Zachichotała. Pewnie trochę przez procenty, trochę przez swój dziwny charakter. Ułożyła się wygodniej w wannie, jak gdyby było to całkiem normalne, że uraczył jej kąpiel swoim towarzystwem. Zachowywała się jak gdyby spotykali się w takich okolicznościach co najmniej parę razy w tygodniu. Upiła jednego wcale nie małego łyka, kiedy już się jej tak przyglądał. Prowokacyjnie wyciągnęła jedną stopę i oparła na drugim końcu wanny. Oczywiście był nad nią górą, jednak nie była jakoś specjalnie zawstydzona czy płochliwa. Była pewna swojego wyglądu, ciała. Wiedziała, że nie było czego się wstydzić.
- Ubrany mężczyzna też mnie nie onieśmiela - skwitowała jego komentarz uśmiechając się do niego zadziornie. Już miała na końcu języka, żeby zapytać go czy zamierzał tak stać i się patrzeć, ale oczywiście zażądał butelki. Była to ostatnia pozycja na jej liście rzeczy do zrobienia. Wiedziała, że jeśli mu ją odda już jej nie zobaczy. Na prawdę miała zamiar się z nim podzielić, ale w takich okolicznościach postanowiła zatrzymać ją dla siebie. W obronnym geście zanurzyła butelkę w wodzie, tak że jedynie pół wystawało nad taflę wody. Pokręciła przecząco głową.
- Nie-e - dodała marszcząc brwi i zgrabny nosek. Już i tak zabrał jej miłe, ciepłe i wygodne ubranka, a jeszcze chciał butelkę? Na szczęście miała tę koszulę, którą mu ostatnio zabrała. Była akurat idealna do spania. Trochę się pewnie pogniotła, ale była czysta. No trudno. Pozostała jeszcze kwestia noclegu. Oczywiście zdawała sobie sprawię, że nie był to odpowiedni moment, żeby poruszać ten śliski temat...
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

O dziwo po poprzedniej reakcji dziewczęcia spodziewał się czegoś innego. Coś w stylu "Kyaaaa, co ty tu robisz?!" albo kolejnej salwy miotanej z obiektów pod jej ręką. Ale nie, wydawała się zaskakująco spokojna i niepłochliwa. Pewna. Co, alkohol już wskoczył jej do bani? Tak szybko? Albo kadzidełko tak na nią podziałało. Będzie musiał zrobić chyba inne wariacje tego wynalazku i od czasu do czasu je zamienić. Takie na przykład kadzidełko nasenne albo wzmagające koncentrację. Albo wręcz przeciwnie, rozpraszające do granic możliwości i tylko antidotum byłoby w stanie odczynić efekt. Dydaktyka za pomocą aplikowania trucizn do ciała ucznia, o tym pewnie nikt nie słyszał i nikt nie doświadczył. Mujin kolejny raz zostałby pionierem w jakiejś dziedzinie. Ale pewnie znalazłby się jakiś ninja na białym koniu, wybawiciel cnotek albo inny pustynny ruchacz, który stanąłby w tej sytuacji po stronie dziewczyny. No, pewnie nie tylko on. Ale co medyka obchodziły jakieś trzpiotki czy inne elementy społeczne. Tu i teraz miał problem, który musiał jakoś rozwiązać.
Mujin wykonał jeden, szybki ruch. Płynny i pozbawiony jakichkolwiek zbędnych ruchów. Złapał szyjkę butelki i wyrwał ją z objęć dziewczęcia. Kij z tym, że była częściowo pod wodą. Jego gorąca głowa nie miała zamiaru martwić się taką niewielką słabostką, jak zamydlona woda. W jednej chwili nie miał butelki, w drugiej miał butelkę. Ot sztuczka, której się kiedyś nauczył. Wynikająca z jego ogromnej przewagi fizycznej nad jej osobą, ale bardzo przyjemna tak czy siak.
- Czyli chcesz tak się bawić. Rozumiem. W takim razie do nauki o Iryojutsu będę musiał dołączyć trochę dyscypliny. - powiedział z uśmiechem na ustach. Dość jadowitym uśmiechem. Nie przykrym, nie życzącym źle. Specyficznie szyderczym. Ale idealnie oddającym jego aktualną postawę. Nie zamierzał bawić się w dorosłego. Zamierzał dziewczę nauczyć nieco pokory. Jeśli będzie to musiał robić nietypowymi metodami, to tak też się stanie. Chyba, że podstawowe scenariusze i metodyka okażą się wystarczająco dobre.
- Miłej kąpieli. - powiedział jeszcze, zabierając rzeczy, butelkę i wychodząc. Nawet zamknął drzwi. Kulturalny jednak był ten Mujin, prawda? Nieprawda. Na odchodnym z jego nogawki wysunęło się nieco jego robaczków. Subtelnie, niezauważalnie. Jeden za drugim zaczęły wskakiwać do bali z wodą, z różnych jej miejsc. Na pewno widok licznego robactwa pływającego w jej wodzie pobudzi ją do większej aktywności i pośpiechu. A jakby nie działało, to można dorzucić kolejne. I tak też zrobi. Robaczek za robakiem będą całkowicie znikąd pojawiać się w wodzie. Zobaczymy jak to przeżyje. I ile przeżyje. Jeśli będzie je wyciągać, to dorzuci kolejnego. I kolejnego. I kolejnego. On z kolei z największym spokojem usiądzie przy zdobycznym zwoju. Jako niewątpliwy zwycięzca tego konfliktu.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Kadzidełko było na prawdę dobrym wynalazkiem. Może właśnie dzięki niemu obydwoje stąpali po cienkiej granicy i nie skakali sobie do gardeł. Niby się sprzeczali, chociaż obydwoje zbyt często mieli uśmiechy na twarzach, żeby wyglądać na wkurzonych. Dziwna kombinacja. Isane wciąż czuła się dobrze w towarzystwie Mujina. Nie zapominajmy, że był jej wybawicielem z dzieciństwa. Co złego to nie on! Trochę go idealizowała. Wciąż czuła do niego wdzięczność, chociaż nie zamierzała przez to traktować go specjalnie, żeby sobie nie myślał! Jego stoicka postawa jeszcze bardziej zachęcała ją do psocenia. Widocznie odszukiwanie i przekraczanie granic było jej nowym hobby. Dawno nic tak bardzo nie sprawiało jej frajdy jak 'zabawy' z Mujinem. Łiiii.
Oczywiście bez problemów odebrał jej butelkę. Był znacznie szybszy, silniejszy i ubrany. Isane burknęła coś na znak protestu, jednak nawet nie zdążyła zbytnio zareagować. Patrzyła utęsknionym wzrokiem za winem aż zrobiło jej się przykro. Było na prawdę pyszniutkie. Znów zmarszczyła nosek ewidentnie niezadowolona.
- To niesprawiedliwe - dodała jak rozkapryszona dziewczynka. Wyglądała jak gdyby miała zaraz zacząć tupać nogami. Potem spojrzała na nauczyciela, który o dziwo się uśmiechał. Od razu odwzajemniła jego uśmiech, w trochę bardziej zadziorny sposób. Co chodziło jej po głowie? Bez zastanowienia zaczęła chlapać go wodą. Nie powstrzymywała się. Duże ilości! Tak, żeby też był mokry.
- Dyscypliny powiadasz! - Krzyknęła w ferworze 'walki', śmiejąc się przy tym. Dobra zabawa, na prawdę. Nie skończyła dopóki Mujin nie przesiąkł do suchej nitki lub ją powstrzymał przed tym perfidnym atakiem! Zamierzała mu się trochę odpłacić za zabraną butelkę i ciuchy. A podobno to ona była samolubna!
Cała dalsza część sytuacji zależała od jego reakcji. Jeśli wyszedł wkurzony, została z triumfalnym uśmiechem w wannie. Oczywiście jej reakcja na robaki była oczywista. Pisk i wyskoczenie z wanny. Szybko się wytarła i założyła jego koszulę, która chyba już należała tak na prawdę do niej. Potem szybkim ruchem przyłożyła dłoń do ścianki wanny używając raiton. Nie chciała przecież, żeby armia robaków ją zaatakowała! Niech giną w wodzie! Oczywiście nie miała pojęcia, że robaki należą do Mujina.
Jeśli jednak w inny sposób zareagował no to nie wiadomo co się wydarzy...
  Ukryty tekst
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

- Jesteś w moim domu, na moich zasadach i jako moja uczennica. To ja mam pełne prawo decyzyjne. - odpowiedział na rozwydrzony i absolutnie niecelny argument. Niesprawiedliwe? To jego miejsce. Wszystko w tym miejscu było podległe mu. Każdy pyłek kurzu, każdy robak i każda istota. Szczególnie jacyś nieedukowani cywile, chcący skorzystać z jego usług. To on był panem na swoich włościach. I nie da tego zapomnieć tym, którzy mają w zasady jego miru domowego absolutnie w głębokim poważaniu. I wtedy został zaatakowany wodą. Brudną wodą, którą nie tak dawno dziewczę się myło. To prawie jak zupa. Wywar z człowieka. Woda pochłania wszelkie brudy, zbiera je do siebie. Został więc absolutnie wybrudzony. Żyłka na czole Mujina pewnie by się pojawiła, gdyby nie miał zasłoniętej tej części głowy. A najgorsze w tym wszystkim? Ona chyba bardzo dobrze się bawiła. Sprawiało jej to uciechę. Gdyby Mujin potrafił pluć jadem, to by to zrobił. Właściwie to potrafił to robić, potężna uśmiercająca albo paraliżująca trucizna załatwi sprawę bardzo, bardzo szybko. Ale takie tortury potrwają nieco zbyt krótko. Niech poczuje, co znaczy zadrzeć z medykiem. Aburame. Z mistrzem sztuki wprowadzania ludzi w stan psychicznego cierpienia.
- Ty mała... - odpowiedział, widocznie już zdenerwowany. Wyszedł szybko. Mogła to sobie uznawać za zwycięstwo czy innego rodzaju mały sukces. Ale zwycięstwo nadal należało do niego. Słyszał ten pisk. Słyszał wyskoczenie z wanny. Ach, jaki prosty był umysł młodego dziewczęcia. Przesadnie wrażliwy, słaby. Poddający się prostemu odczuciu strachu i obrzydzenia. Jeden z jego robaczków wrócił do niego, poinformował co się dzieje. Wytarła się i założyła koszulkę. Gdyby tylko było to takie proste. Mujin wysłał jeszcze kilka robaczków. Które miały podroczyć się z nią już nieco bardziej bezpośrednio. Usiąść na jej koszulce, plątać się wokoło jej ucha. Rozpraszać. Sama świadomość latających w powietrzu robaków na pewno da jej do myślenia. A co, gdyby kilka z nich wsunęło się pod koszulę? O, jak na przykład teraz, jak Mujin im rozkazał? Jeśli ma pokazać swoją dominację w tej materii, to musi ją pokazać dobitnie.
- I jak? Spokorniałaś, czy chcesz jeszcze trochę posiedzieć? - zapytał Mujin. Jego robacze klony zostały stworzone z bardzo prostym zadaniem. Zatrzymać drzwi w miejscu. Nie wyjdzie z pomieszczenia dopóki nie spokornieje i nieco nie opanuje swoich dzikich akcji. Mujin nie był wychowawcą jakiegokolwiek kalibru, ale lubił określenie "Środki dostosuj do potrzeb". Nie było sensu rzucać się na małe dziecko z całą swoją mocą. Tak samo na niepokorną dziewczynę wystarczy nieco latających robaków i zamknięte drzwi. I nieco drwin. Jeśli chce się tak dobrze bawić, to Aburame chętnie się z nią pobawi.
Nazwa
Mushi Bunshin no Jutsu
Ranga
C
Pieczęci
Brak
Zasięg
Koszt
E: 25% | D: 20% | C: 10% | B: 7% | A: 5% | S: 3% | S+: 3% (2 klony)
Statystyki
Dodatkowe
10% robaków za 1 klona.
Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Technika polegająca na uformowaniu z robaków wizualnie idealnej kopii użytkownika. Klon może zostać stworzony w dowolnym miejscu w zasięgu techniki, o ile znajduje się tam odpowiednia ilość podstawowych robaków Aburame. Stworzona podobizna potrafi korzystać tylko z technik nie wymagających chakry (taijutsu/bukijutsu), nie będą one jednak równie skuteczne co ataki oryginału. Jest to więc technika nieofensywna, którą można zmylić przeciwnika bądź go zmęczyć. Klon nie ma dostępu do ekwipunku twórcy. By zniszczyć bunshina trzeba pozbyć się tworzących go owadów, inaczej po rozbiciu go w chmarę może ukształtować się ponownie.
Jako jedyny Bunshin ma możliwość przybierania wyglądu innych osób i imitowania ludzkiej mowy. Jednak mowa będąca wynikiem śpiewu insektów może zostać rozpoznana jako sztuczna dla osób już ze Słabą Percepcją.
Klon nie posiada wolnej woli. Ze względu na brak świadomości jest więc niepodatny na genjutsu. Jego działania są w pełni uzależnione od stwórcy, który musi wydawać mu mentalne polecenia. W przypadku braku poleceń wywołanych np. krytycznymi ranami użytkownika bądź wykluczenia z walki, klony rozpadają się.</span>
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości