Klinika Mujina

Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Okolice Tajemniczego Lasu? Tak, to były jego okolice. Mujin musiał sobie dobrze przypomnieć wszystkie metody treningowe stosowane wobec niego przez Akuhara-senseia. Były sekcje, było leczenie praktyczne, było studiowanie opasłych ksiąg, było samodzielne szukanie potrzebujących i udzielanie im pomocy. W sumie chyba mógł całkowicie przypadkiem spotkać jakieś dziewczę i za darmo się nim zająć. Tak, to było całkiem możliwe. Wszystkie kryteria zostały właściwie spełnione, więc chyba mógł podzielić się tymi rewelacyjnymi wieściami.
- Wysoki ninja, medyk, z okolic Tajemniczego Lasu. Całkowicie przypadkowo spełniam wszystkie te kryteria. - odpowiedział, powoli i nieśpiesznie. No jeśli znalazła kogo innego, kto spełnia te wymagania, to mogła oczywiście śmiało się podzielić z Mujinem tymi rewelacjami. Na razie jednak on był chyba jedynym, który był kandydatem zgodnym z kryteriami.
- Chyba, że udało ci się znaleźć kogoś innego. Jeśli tak, czekam na oświecenie. - ponownie się uśmiechnął. Cholera, coś dobry miał dzisiaj nastrój. Znaczy się nie miał do końca, po tym jak jego dom został zniszczony, jego kręgosłup moralny uniknął bezpośredniego kopnięcia przez rozjuszonego wieśniaka, a ubrania zostały bezczelnie przywłaszczone przez obcą osobę. Ale takie podziękowania za uratowanie życia zawsze były miłym dodatkiem. Traktował je jako coś normalnego, ale w trudnych chwilach zwykłe "Dziękuję, uratowałeś mi życie, jesteśmy ci dłużni" może pomóc na kulejące ego i nastrój.
- Niestety, tylko do użytku prywatnego. - powiedział, po czym duet grzecznie usiadł i oparł się plecami o ścianę. Dobrze, że byli tylko kierowanymi wolą kukłami. Gdyby to były inteligentne klony... kurde, tego by chyba nie wytrzymał. Dosłownie kilka wersji siebie samego. Nie był pewien, czy zdoła pracować z kimkolwiek przez dłuższy okres, a sam ze sobą też nie. Dominował w swoim miejscu pracy i dla dwóch takich jak on nie było miejsca. Ale może jakby miał kogoś takiego do pomocy? To byłoby przydatne. Przecież zastanawiał się nad uczniem.
- A umiesz chociaż cokolwiek w techniki medyczne. Tworzenie specyfików z ziół? Masz chociaż swoje własne ubrania? - zapytał, odsuwając maseczkę na dół celem wypicie napoju. Najpierw trochę podmuchał, potem wziął kilka łyków. Ciepły płyn przyjemnie rozgrzewał jego wnętrze. Nie było mu zimno, ta noc była umiarkowanie tylko nieprzyjemna. Ale zawsze doceniał zalety płynące z ciepłego napoju, szczególnie własnoręcznie zrobionego.
- Mogę poopowiadać. - przytaknął, ponownie upijając łyk - Yokage Mujin. Medyk z wieloletnim doświadczeniem. Specjalizuję się głównie w operacjach, ale niedawno miałem przyjemność z medycyną polową, że tak to nazwę. Lubię wszystko co związanego z medycyną. Moim nadrzędnym celem jest ratowanie życia i rozwijanie się samodzielnie. Jestem najlepszym medykiem jakiego znam. Coś jeszcze. Hmh. - zastanowił się, patrząc na swoją herbatę przed wzięciem kolejnego łyku - Prowadzę tą klinikę od około dziesięciu lat? Jakoś tak. Nie staram się być rozpoznawalnym, ale mam stałych pacjentów w Ryuzaku. Ogólnie nie mam przeciwskazań do współpracy z innymi, o ile nie są dla mnie przeszkodą w codziennym życiu. - skończył wywód kolejnym łykiem. Nie odwracał wzroku, cały czas patrzył na dziewczynę. Nawet nie kryjąc się z tym, że przejeżdża po niej wzrokiem od góry do dołu. Nadal nie czuł się zbyt komfortowo z wizją obcej osoby noszącej jego ubrania. Jutrzejszy dzień będzie dość pracowity. Pranie, naprawa zamka, przepisywanie zawartości zwoju do swoich prywatnych notatek. I potencjalnie zajmowanie się tym dziewczęciem. Na nic lepszego nie mógł trafić.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Więc nie pomyliła się i Mujin rzeczywiście spełniał wszystkie kryteria. Prawdziwa niespodzianka. Z Isane nie była żadna tropicielka i znalezienie go wcale nie było łatwe. Na szczęście dziewczyna była bardzo zawzięta. Wysłuchała go. Nie miała mu nic więcej do powiedzenia. Sama już na początku uważała, że trafiła na odpowiedniego medyka. Tego z jej wspomnień, jednak nie chciała nic na nim wymuszać. Musiał sam dojrzeć do tego stanowiska, jeśli oczywiście chciał. Nic dziwnego, że sobie nie przypominał tamtego spotkania. Dla niej było to zmieniające życie doświadczenie, a dla niego kolejna wyleczona i uratowana osoba. Jedna z wielu na pewno, w końcu takie zadania miał medyk.
- Dziękuję - odpowiedziała tylko. Jedno proste słowo, a miało tyle znaczeń. Dziękuję za herbatę, dziękuję za informacje, dziękuję za uratowanie życia. Isane miała na myśli je wszystkie.
Zaśmiała się ostatni raz, kiedy wyjaśnił jej, że byli tylko do użytku prywatnego. Jaka szkoda, fajnie było mieć własnego pomagiera. Widocznie to stanowisko było już zajęte i może Isane nie była mu w żaden sposób potrzebna. Z drugiej strony sama wiedziała jak to jest żyć w samotności. Miało to swoje plusy i minusy. Czasami brakowało jej kogoś do rozmowy, wyobrażała sobie, że Mujin czuł się podobnie. Oczywiście jedynie przypuszczała, że był tutaj sam. Na to wskazywały ubrania jedynie dla jednej osoby. Zawsze mogła się jednak pomylić.
Kiedy zrobiła pierwszego łyk herbaty poczuła się trochę pewniej. Brakowało jej czegoś gorącego do picia. Należała do typowych zmarzluchów. Zawsze było jej zimno. Tęskniła za pogodą panującą z Atsui. Z drugiej strony jej jasna cera nie znosiła tamtejszego słońca. Oparzenie słoneczne było dla niej na porządku dziennym.
- Tak mam swoje ubrania, uprałam - zaśmiała się biorąc jego słowa na wesoło. - Jednak wolę Twoje - dodała z uśmiechem podwijając sobie za długie rękawy, jak gdyby chciała mu udowodnić, że bardzo dobrze się je nosiło. Żartowała? Kto ją tam wie. Ciężko było stwierdzić. Jej dłonie wciąż spoczywały na kubku, od którego biło przyjemne ciepło. Rozluźniła się nieco, przestała bać się herbaty. Wzięła kolejny łyk szczęścia, mniam.
- Nie mam doświadczenia z technikami medycznymi - wyznała szczerze. W końcu tak jak wspomniała uczyła się wszystkiego sama. Za to treningi przychodziły jej dosyć łatwo. Szybko uczyła się nowych technik, gdyż kontrolowanie chakry przychodziło jej bardzo naturalnie. - Szybko się uczę - zapewniła pospiesznie, żeby przypadkiem nie zmienił swojego zdania. Nie chciała być dla niego ciężarem. - Mogę za to sprzątać i gotować - zaśmiała się. Świetnie za pewne radził sobie sam, jednak nie miała mu nic innego do zaoferowania. Jedynie pomoc domową i pełno kłopotów, żeby mu się przypadkiem nie nudziło.
- Widzę, że ktoś tu jest skromny, Mu-jin sen-sei - dodała na koniec specjalnie jego imię. Przyłożyła kubek do ust, a para przyjemnie ogrzewała jej buzię.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

No tak, pasożytniczy organizm który woli czyjeś niż swoje. Już nie mógł się doczekać współpracy. Nie, żeby medycy nie byli organizmami pasożytniczymi. Jakby nie patrzeć opierali swój byt na krzywdzie ludzi, dokładniej na pozbywaniu się jej. Ale gdyby nie było krzywdy, to taki medyk jak on miałby znacznie cięższe życie. No i jak wtedy znajdowałby nowe obiekty do badań i testów? No właśnie. Byłoby ciężko, delikatnie mówiąc. A tak mógł przyssać się do kogoś rannego, wyżyć, pomóc i jeszcze zbierać nowe doświadczenia. Nawet, jeśli wolałby stan rzeczy, w którym rannego nie byłoby od samego początku, to musiał przyznać powiązanie pomiędzy tymi dwoma elementami.
Mujin anulował technikę klonów, a te rozpadły się na dziesiątki małych kropeczek, szybko rozpraszających się we wszystkie strony i w efekcie całkowicie znikających. Ot kolejna sztuczka z klonami. Nie dość, że mogą być kimkolwiek, to jeszcze mogą znikać ot tak.
- Hmh. W takim razie liczę na owocną współpracę. Ale nic nie obiecuję, musisz być kompetentna do technik medycznych. Jutro coś dla ciebie przygotuję w tej kwestii. - odpowiedział na radosne deklaracje odnośnie gotowania i sprzątania. Tak, tego potrzebował. Asystenta, który wypucuje mu cały dom na błysk. A przy okazji czegoś się poduczy. Mujin tak samo zaczynał, jako cieć do pomagania swojemu senseiowi. I ukradkiem dopiero podglądał pracę mistrza. I jak napracował się wystarczająco i zbudował charakter, to wtedy mógł zacząć. Cykl trwa nadal, takie same metody muszą chyba być powtarzane co każdą kolejną relację uczeń-nauczyciel. Zresztą jak inaczej Mujin miał uczyć, jak nie w sposób, w który został nauczony sam? Nie umiał inaczej, po prostu.
- Nie powiedziałbym. Ale lubię odsłaniać swoje sekrety adekwatnie do sytuacji. - uśmiechnął się raz jeszcze i dokończył napój - Proponuję zatrzymać się gdzieś w osadzie. Znaleźć sobie jakiś tanie lokum. Swoją drogą skąd dokładnie pochodzisz? - wywiad trwał dalej. No co, Mujin potrzebował informacji o swojej potencjalnej nowej uczennicy. Potencjalnej? No tak, jeszcze się nie zgodził. Jak dziewczę nie będzie wystarczająco utalentowane, to nie weźmie jej pod swoje skrzydła. Nie chciał marnować czasu na jakieś podmioty bez pasji ani kompetencji. On został wzięty, bo był cholernie utalentowany. Nie zamierzał bawić się z kimś, kto nie reprezentował sobą niczego.
- No i pozostaje kwestia mojego zamka. Naprawdę mogłaś to sobie darować. Nie będę tolerować takiej niszczycielskiej swawoli. Rozumiemy się? - tym razem medyk zabrzmiał wyjątkowo poważnie. Chodziło o jego zniszczone drzwi, co by nie mówić, i szkody fizyczne śą kosztowne. A jak on chciał wydawać głównie na nowy sprzęt i inne niesamowitości, to nie mógł marnować pieniędzy na takie głupie wydatki.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Klony rozpadły się, a Isane zlustrowała kropeczki niepewnie. Na szczęście stąd gdzie siedziała nie było widać dokładnie co to za kropki, no chyba zaczęłaby krzyczeć. Lepiej było żyć w błogiej niewiedzy.
Dziewczyna rzeczywiście chciała zostać medykiem z dosyć szczytnych celów. Był to typowo bezinteresowny 'zawód'. Pomaganie innym i ratowanie czyjegoś życia nie było dla wszystkich. Trzeba było poświęcić swój czas i energię, żeby wspomóc kogoś innego, często obcego. Isane była gotowa na takie wyrzeczenia, w końcu ktoś kiedyś w taki sam sposób pomógł jej, a mógłby przecież zostawić ją na pastwę losu i nie przejmować się czy przeżyje czy nie.
Eksperymenty i laboratoria były dla niej dosyć skomplikowaną dziedziną. Wychowała się w jednym z nich. Zdecydowanie nie były to miłe wspomnienia. Wręcz przeciwnie. Z drugiej strony chciała pogłębiać swoją wiedzę, poznać wszystkie nowości tego świata. Nawet te najdziwniejsze. Potrafiła docenić rolę eksperymentów w pogłębianiu wiedzy. Z drugiej strony kiedyś znajdowała się w roli przymusowego królika doświadczalnego, czego do teraz nie potrafiła wyrzucić z pamięci. Same sprzeczności. Czy Isane sobie poradzi? Pewnie przyjdzie nam się przekonać w niedalekiej przyszłości.
Zakrztusiła się zanosząc kaszlem. Nie spodziewała się, że Mujin zgodzi się tak szybko. Była po prostu w szoku. Kiedy w końcu skończyła kaszleć zdołała mu coś odpowiedzieć.
- Hai - odparła z lekką chrypą. Isane nie spodziewała się łatwego treningu. Zresztą jak już wspominałam nie była do takiego przyzwyczajona. Wszystkie lekcje i treningi były ciężkie. Była na to przygotowana i nie zamierzała się poddawać. Napiła się kolejnych kilka łyków herbaty, żeby uspokoić podrażnione kaszlem gardło.
- Nie wiem - odpowiedziała wzruszając delikatnie ramionami. Nie pamiętała swojej rodziny, ani miejsca gdzie się urodziła. Nie próbowała jej odnaleźć ani sobie o niej przypomnieć. Skoro ich nie pamiętała to najwyraźniej nie byli tego warci, prawda? - Odkąd mnie znalazłeś w dzieciństwie mieszkałam w Atsui.
Niestety nie miała dla niego nic więcej. Oprócz mrocznych wspomnień laboratoriów i handlarzy dziećmi, ale nie zamierzała się z tego zwierzać. Przynajmniej nie w tym momencie. Może kiedyś mu o tym opowie? Wątpliwe, ale nigdy nie wiadomo. Póki co byli dla siebie dosyć obcy. Jedyne co ich łączyło to herbata i te same ubrania.
Tak btw zamierzała zatrzymać się u niego, zastanawiała się przez chwilę czy nie powinna naginać jego cierpliwości. Musiała wyglądać na zamyśloną. W końcu oparła się o oparcie krzesła i założyła ręce na piersi w obronnym geście.
- Nigdzie się nie ruszam - stwierdziła rzucając mu wyzwanie. Spojrzała na niego figlarnie. - Nie mam za co wynająć czegokolwiek. Wszystko wydałam na podróż - dodała, żeby się usprawiedliwić. No trudno. Najwyżej ją wygoni, Isa mogła spać gdzieś pod drzewkiem na trawce. Dopóki noce nie były jakieś przeraźliwie zimne na pewno by sobie poradziła. Oczywiście mogła też ogarnąć dla siebie pracę. Potrafiła być miła. Zresztą szefowie chętnie zatrudniali takie ślicznotki, żeby po prostu móc na nie popatrzeć. Nie miałaby wtedy jednak zbyt dużo czasu na trening. Była to jednak też jakaś opcja.
Isane zaśmiała się kiedy ganił ją jak małego dzieciaka. No może trochę przesadziła z drugiej strony była niecierpliwa i nie zamierzała czekać na zewnątrz na jego powrót. Pozostało jej wywarzenie drzwi lub wybicie okna. Powinien się cieszyć, że nie znalazła odpowiedniego kamienia. Pokiwała głową na 'tak', chociaż nie czuła skruchy.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Co, trochę za szybko? Oczywiście, że ją sprawdzi. Ma swoje metody na weryfikację kompetencji. Jak nie uda się jej tego dokonać no to po prostu nie przyjmie. I nie znaczyły tutaj nic pochlebstwa, podziękowania i innego rodzaju duperele emocjonalne. Byle kogo nie chciał trenować. Fakt, jednej osobie to zaprezentował, przez jej aktualny poziom sztuki medycznej. Ale trenować kogoś od zera całkowitego. Tego jeszcze nie próbował i nie brał pod uwagę. Ale no, dawał sobie ten margines błędu. Jej nauki gwarantowane nie były.
Nigdzie się nie rusza? Zamierza zatrzymywać się tutaj? Cholera jasna, jeszcze czego. Na dodatek wydawała się wyjątkowo arogancką osobą. Jedną z tych pokroju "nie biorę twojego zdania pod uwagę, ja wiem lepiej". Takie podejście jakkolwiek go nie satysfakcjonowało i miał nadzieję na wbicie do jej głowy trochę pokory. Kto by pomyślał, że pierwszym konkretnym kandydatem będzie taka rozpieszczona dziewucha. No ale trudno, trzeba będzie i nad tym popracować.
- Co za przypadek, akurat mam tutaj drobne na kwaterunek. - powiedział, mrużąc oczy i wyciągając nieco bilonu z sakiewki. Położył je delikatnie na stół. - Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz zdobyć przywilej spania w moim domu. - nie był wściekły, nie był zdenerwowany. W sumie uradowany też nie był. Ktoś mógłby powiedzieć, że w tej sytuacji dał plamy jako stanowczy nauczyciel. Ale cóż, pierwsze kroki także dla niego. MIał już pewien plan jak to rozwiązać. Jego sensei pozwalał mu spać u siebie, ale on miał znacznie większe mieszkanie. Z izbą, kilkoma pokojami i piętrem w roli pracowni. Mujin miał małą chatkę, a jego dobytek prywatny mieścił się na poddaszu. Nieco inne warunki, prawda?
- Zrobimy to w nieco inny sposób. Na swój nocleg będziesz zarabiała tutaj jako pomoc w sprawach domowych. Przy okazji będę cię szkolił jako medyka. Nawet pozwolę ci zachować moją koszulę. Na żaden inny kompromis nie pójdę. - powiedział, nalewając sobie kolejną porcję herbaty. Wyciągnął z torby swój notes i ołówek. Z herbatą na stole zaczął szybko kreślić coś na kartkach. Co prawda był skierowany okładką do Isane, więc nie mogła zobaczyć prostego projektu czegoś co wyglądało jak pieczęć do technik Fuinjutsu. Taki on. Miał pomysł w głowie, musiał go zapisać. Zaraz obok napisał drobnym maczkiem kilka pomysłów na techniki, które wpadły mu do głowy podczas lotu powrotnego. W tym coś w rodzaju "dozownik leku" i "alarm z garnka".
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane sama nie wiedziała czy nadawała się na medyka. Nie znała żadnej techniki medycznej, nie mogła więc stwierdzić czy sobie poradzi. Zdecydowanie da z siebie wszystko, ale jaki będzie wynik? Przekonamy się. Nie każdy był dobry we wszystkim. Mogło się tak wydarzyć, że była w tej dziedzinie beztalenciem. Nie chciała się jednak teraz zamęczać przemyśleniami dopóki sama nie spróbuje. Nie miało to większego sensu.
Naaa, biedny Mujin, trafił akurat na Isane. Była raczej uparta, czasami nieznośna i do tego gadatliwa. Mogła być bardzo dobrym kompanem jeśli komuś pasowało takie towarzystwo. Mężczyzna wyglądał raczej na introwertyka, więc przyda mu się ktoś kto go trochę rozrusza! Isa zdawała sobie sprawę, że będzie musiała się trochę pilnować, żeby za szybko go do siebie nie zniechęcić. Szkoda by było, żeby miał ją dość jeszcze przed rozpoczęciem treningu.
Popatrzyła na pieniądze sceptycznie. Nie chciała żebrać. Wolała zatrzymać się u kogoś 'w gości'. Widocznie nie było takiej opcji, nie zamierzała nalegać. Przywykła do radzenia sobie bez niczyjej pomocy, więc i tym razem sobie na pewno poradzi. Typowa Zosia Samosia.
- Nie ma problemu. Poradzę sobie - powiedziała uśmiechając się delikatnie. Nie była urażona ani nie było jej przykro. Rozumiała, że nie chciał trzymać obcych w swoim domu. Nie dziwiła mu się ani trochę. Warto było jednak spróbować. Na ofertę 'pracy'. Przytaknęła głową - Jeśli byłaby taka możliwość to oczywiście nie odmówię, jak widzisz nie mam za bardzo wyboru - odpowiedziała spokojnie. Nie miała co ukryć. Inaczej po prostu musiałaby znaleźć jakąś tymczasową pracę, co też nie byłoby jakimś mega problemem. Jednak na pewno zajęłoby to znaczną część jej dnia. Darowizny jednak nie przyjęła. Spojrzała na pusty kubek po herbacie. Zerknęła także na jego kubek. Jeśli obydwa były puste zabrała je z zamiarem umycia.
- Na mnie już pora - dodała wstając. Nie chciała nadużywać jego gościnności w aż tak perfidny sposób, zresztą musiała poszukać jakiegoś dogodnego miejsca na nocleg. Może pod jakimś fajnym drzewkiem? W końcu noce nie były jeszcze aż tak zimne. Stała tak przez chwilę zdając sobie naglę sprawę, że miała na sobie jedynie nieswoją górną część garderoby. Umyła starannie kubki i postawiła do góry nogami na blacie.
- Pozbieram tylko swoje rzeczy i dzięki za koszulę - powiedziała idąc w stronę drabiny - Nie oddałabym Ci koszuli nawet jak byś bardzo prosił - odwróciła się puszczając mu oko po czym weszła na górę.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Akurat Mujin nie radził sobie za bardzo w ludzi. Nie miał miłości, przyjaciół też niespecjalnie mu przybyło odkąd się tutaj wprowadził. Dobrze się czuł sam ze sobą i swoimi zabawkami medycznymi. W razie czego miał hodowlę szczurów do celów naukowych, miał swoich pacjentów, miał robaki... Nie żeby był zadowolony z tego ostatniego, ale nadal miał małe problemy z samozadowolenia względem własnego dziedzictwa genetycznego. No, Aburame. Wolałby mieć jakiś inny talent, ale z drugiej strony była to jego jedyna przepustka ofensywna. Doceniał to za to, czym były i co umożliwiały. Ale wolałby trafić lepiej, mimo wszystko.
Dopiero po kilku chwilach zorientował się, że dziewczę może odebrać danie jej pieniędzy jako obrazę. Mujin na przykład nie byłby w stanie przyjąć pieniędzy od kogoś, gdyby był w potrzebie. Duma by mu zabraniała, jego mentalna pozycja względem reszty społeczeństwa by mu zabraniała. To by go dotknęło. Byłby potraktowany jak obywatel niższej kategorii przez byle ciecia. Ale zamiarów złych nie miał, robił to tylko z aktu "troski". O własne mieszkanie i spokojny sen. Nie byłby do końca w stanie czuć się jak u siebie, jeśli miałby zapewniać nocleg dodatkowej osobie.
- Możesz próbować pracy dodatkowej, jeśli gdzieś ją znajdziesz. Twoich potrzeb nie będę pokrywał! - odpowiedział jeszcze. Tak, twardy, konkretny Mujin, stawiał twarde i konkretne warunki. Kto by pomyślał. Dobrze, że miał gdzieś zestawy ziół. Prawda? Miał je gdzieś? Kurka, taka niespodzianka wymagała naprawdę wielu przygotowań. Kilka godzin mu zejdzie, a jeszcze sen, naprawa drzwi. Problematyczne to dziewczę, ale mogło się okazać dla Mujina biletem w jedną stronę do przekazania jego wiedzy komuś. W końcu. Znaczy się była Asaka, ale ona jak gdyby była samodzielną jednostką. Nie to co Isane, którą mógł szkolić w sposób mu odpowiedni, w kierunku medycyny mu odpowiednim. Heh.
- Pewnie. Jutro staw się jakoś rano, ale nie śpiesz się. Może do tego czasu naprawią drzwi. - odpowiedział jeszcze na odchodnym. Samemu rozwinął wolny zwój na stole, wyjął pędzelek i fiolkę atramentu. Zaczął coś na nim bazgrać. Jakieś symbole, wcześniej naniesione w jego notatniku. Sekwencje symboli składających się z trzech okręgów z symboli Fuinjutsu połączonych ścieżką takich samych symboli. Praca drobiazgowa, będąca zresztą jego własnym pomysłem, a więc i wymagającym precyzji. Zwoje tanio nie chodziły. Przygotowania do dnia jutrzejszego nie mogły po prostu zacząć się jutro. Może to będzie pierwsza rzecz, jaką jej wpoi? Że cechą dobrego medyka jest odpowiednie przygotowanie? Tak, to był niezły pomysł. Albo po prostu przejdzie do rodzajów obrażeń i sposobów ich opatrywania. Hmh. Albo alchemia. Albo kontakt z pacjentem. Cholera, za dużo rzeczy. Zdecydowanie za dużo.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Isane uważała, że to miło z jego strony. Musiał mieć dobre serce skoro chciał ją wesprzeć. Mimo wszystko nie chciała przyjmować pieniędzy. Nie była tak zdeseprowana. Nie chciała nadużywać swojego szczęścia. życie było długie, może kiedyś badziej będzie potrzebować jego pomocy? Lepiej zostawić sobie taką opcję na później. Nigdy nie wiadomo. Nie uraził jej w żaden sposób. Po prostu nie czuła potrzeby, żeby przyjąć darowizny.
- Dam sobie radę! - odkrzyknęła z góry, gdzie przebrała się w swoje podróżne ubrania. Zabrała swoje torby a w ręce trzymała jego koszulę. Na szczęście jej outfit zdążył już wyschnąć. Kiedy była gotowa zeszła z powrotem po drabinie. - Nie oddaję - dodała pokazując mu koszulę. Zabierała ją ze sobą. Poprawiła jeszcze czarną kurtkę i była gotowa. - Do jutra - rzuciła jeszcze na odchodne. Spojrzała jeszcze po drodze na zwój i jego notatki. Nie chciała mu już więcej przeszkadzać. Z uśmiechem wyszła na zewnątrz i zamknęła z sobą drzwi bez zamka.
Westchnęła delikatnie rozglądając się dookoła. Szła przed siebie bez większego celu. Nie zamierzała odchodzić jakoś mega daleko, żeby jutro nie musiała długo wracać. Nie znała okolicy więc musiała ją odrobinę poznać. Minęła kilka domów szła w kierunku wyjścia z wioski. W końcu doszła do jakiegoś małego parku. Zaszyła się pod jakimś wysokim drzewkiem i przykryła jego koszulą.
*** Rano wstała z delikatnym katarem. Noce były coraz zimniejsze, niestety. Postanowiła jednak rozważyć jakąś pracę dodatkową. W końcu nie mogła co noc spać na dworze. Nie chciała marnować reszty swoich oszczędności, w końcu wolała przeznaczyć je na jedzenie. Wracając kupiła sobie po drodze małe onigiri i pałaszowała zadowolona. Nie wiele jej potrzeba było do bycia zadowoloną. Umyła się w małej fontannie jeszcze wcześnie rano, zanim zaczęli zbierać się tam ludzie. Nie chciała przecież robić przed nimi sceny. Jeszcze zawołaliby strażników, a ona miałaby tylko z tego powodu problemy. Nie szukała dodatkowych kłopotów. Kiedy już na dworze zrobiło się jasno stanęła przed drzwiami do domku Mujina, zapukała trzy razy. Tym razem zdecydowała się ich nie wywarzyć. Tym razem!
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Ech. Jego budżet zdecydowanie pozwoli na utratę jednej koszuli. Co prawda słyszał, że noszenie ubrań noszonych już przez jakiegoś mężczyznę jest przynależne dla związków i par, ale Mujin i tak nie miał żadnego potwierdzenia tych informacji. Niech sobie bierze. Miał kilka innych. Przewrócił jedynie oczyma, kontynuując swoją pracę. Ot nic szczególnego, ale w takim razie gdzie zamierzała się zatrzymać? Pod chmurką? Może tylko stroiła sobie z niego żarty? Ta, pewnie chciała się napatoczyć w jego domu. Wesoła pannica, nie ma co.
- Do jutra, Inose-san. - odpowiedział jeszcze, kiedy wychodziła. Błądził niepewnie pędzlem po płótnie zwoju, chcąc idealnie odwzorować jego projekt. Tylko czy to zadziała? Cholera wie. Nic nigdy nie wychodziło za pierwszym razem. Mujin wpadł w jeden ze swoich transów. Stan błogosławieństwa twórczego, którego przerwanie nie było proste i nie było zalecane. Ile mógł myśleć i poprawiać swoje dzieło? Piętnaście minut, podczas których czas dla niego stanął. Nie było niczego, poza jego dziełem. I ostatecznie udało mu się stworzyć coś takiego. Jakkolwiek by ono nie wyglądało i jakkolwiek by ono nie działało. Było. Znaczy się nie, ma działać. To też spróbował, kiedy atrament już wsiąknął. Przyłożył dłonie do swojego dzieła. Jedna do prawego, jedna do lewego kółka. To środkowe teraz powinno wypełnić się chakrą przesyłaną przez pieczęć. To znaczy dokładniej - przeleje chakrę na okręgi i środek powinien się wypełnić tą chakrą. Oznaczeniem, że jutsu działa. Mujin wypełnił go w trybie natychmiastowym, a tak chyba nie miało być. Powinien chyba nieco zakręcić dopływ. Żeby był turniejszy. Przez kolejne pół godziny Mujin bawił się określaniem stopnia trudności przepływu chakry, oporu, za pomocą dodatkowych symboli na zwoju. Jak to mu szło? Opornie, jakby nie patrzeć był zmęczony. Było późno. Potrzebował nieco odpoczynku po dniu emocji i ciężkiej pracy.
Mujin jeszcze naprawił prowizorycznie zamek. Ot wsadził zamek, przykręcił śrubki. Nie mógł ot tak spać spokojnie, dlatego zagrodził jeszcze drzwi kilkoma pustymi meblami, wcześniej wyjmując z nich całe wyposażenie. Dlatego były puste. Po wszystkim, Mujin udał się na spoczynek.

Z samego rana Mujin wyszedł z kliniki celem poszukiwania ślusarza to naprawienia zamka. Jego poszukiwania, jak również uzupełnienie spiżarni, zajęły mu około godzinę. Nie spał, ewidentnie był zmęczony. Zrobił sobie kilka porcji gorącej herbaty. No i oczywiście odbarykadował drzwi. Aktualnie ślęczał nad stworzonym wczoraj zwojem, w pozycji świadczącej o widocznym zmęczeniu życiem. Głowa oparta na rękach, przyglądając się nieco bez energii. Pewnie kwestia czasu, zanim wróci do swoich stałych osiągów.
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

OK. Kiedy zapukała kilkakrotnie do drzwi i nikt jej nie otworzył westchnęła delikatnie. Znów ten sam problem? Przeszło jej przez myśl ponowne wyważenie drzwi, żeby wejść do środka po swojemu. Oczywiście zdawała sobie sprawę, że gospodarz nie byłby zachwycony. Chyba nawet wczoraj coś wspominał o tym, żeby nie psociła? Coś tam jej się obiło o uszy, nie żeby brała jego słowa jakoś bardzo poważnie. Dokończyła grzecznie resztę onigiri, jakie miała dziś na śniadanko. W końcu nie zamierzała trenować z pustym żołądkiem. Była raczej szczupła co jednak nie oznaczało, że mało jadła. Taka już jej natura, szybka przemiana materii. Kiedy była głodna była drażliwa i wściekła. Nie najlepsza mieszanka emocji na pierwszy trening z senseiem.
Po kilku chwilach, kiedy dalej nikt nie otwierał westchnęła ponownie. Przeszła się dookoła domku pukając w każde okno dwa razy i potem jeszcze raz w drzwi. Chyba pamiętała, że jako brzdąc robiła tak w swoim domu, a może gdzieś indziej to podpatrzyła? Nie była pewna. Miała nadzieję, że wystarczy.
- Mujin-sensei! - Krzyknęła jeszcze na wszelki wypadek - Bo znów wywarzę drzwi! - Dodała mając nadzieję, że go tym zainteresuje. Była przyzwyczajona radzić sobie z problemami siłą. Nie miała z tym najmniejszych problemów. Jeśli jednak to nie wystarczy to trudno. Albo znajdzie ciężki kamień i rozbije okno, albo pójdzie na spacer. Może Mujin poszedł na zakupy czy coś? Kto go tam wie. W końcu Isane nie znała go dobrze. Spędzili ze sobą ledwie chwilę. Może oprócz medyka był psychopatą i właśnie kroił jakiegoś człowieka na tym swoim poddaszu? Fajnie, chętnie by sobie pooglądała. Mógł ją chociaż zaprosić! Powoli zaczynała się frustrować całą sytuacją. Czuła jak mierzwią ją palce w typowy sposób, kiedy przechodził przez nie ładunek elektryczny. Mimowolnie zacisnęła je w piąstki. Zaczęła liczyć w głowie od 100 w dół próbując się uspokoić.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Mujin patrzył się nie do końca świadomy na pieczęć, którą stworzył w nocy. Jego dzieło, jego magnum opus sztuki Fuinjutsu. Prosta technika, ale wymagająca liźnięcia technik medycznych celem symulacji oporu chakry. Tak to nazwał, opór chakry. Bo kiedy chciało się wpłynąć na zwój i zapełnić pieczęć, to opór był duży. Albo niski, zależnie od Mujina. On to robił, on mógł kontrolować to jak tylko chciał. Ale inni mogli mieć problem. Taki był cel tej techniki - trening. Przy okazji od czasu do czasu upijał bezmyślnie herabtę, opierając się nadal na jednej ręce. Ot taki stan przejściowy pomiędzy głębokim snem a świadomym rozmyślaniem. Standard, w końcu ta energia mu wracała po jakimś czasie. Zazwyczaj później niż wcześniej, ale zazwyczaj tak było.
Drgnął gwałtownie, słysząc krzyk jakiejś dziewczyny. Isame. Tak. Nie, czekaj. Isane. To ona. Mujin wstał gwałtownie, prawie rozlewając herbatę. Podszedł do drzwi. Otworzył. Rozejrzał się.
- Isane. Isane! Jestem, żyję. To ja. - powiedział głośno od razu na wejściu. Chyba jednak Mujin usłyszał to o rozwalaniu zamka. Jego uczennica mogła teraz zobaczyć, że był z lekka zmęczony. Nawet nie miał na swojej twarzy nałożonej maski. Ogólnie nie wyglądał jak okaz młodzieńczego wigoru.
- No, to do środka. Już coś dla ciebie przygotowałem. - powiedział, lekkim gestem zapraszając do środka dziewczę. Mogło zobaczyć kilka kubków herbaty stojących na stole, zaraz obok małego zwoju z naniesionymi nań dziwacznymi symbolami. Ot trzy połączone ze sobą koła, obok siebie. Nic niezwykłego, szczególnie dla kogoś niepowiązanego z Fuinjutsu.
- To gdzie spędziłaś noc? - zapytał mimochodem, dopijając resztę herbaty w kubku i wrzucając go nonszalancko do pojemnika na zużyte naczynia. Potem to umyje, teraz miał inne zmartwienia na głowie.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

Naa. Powiedzmy, że Mujin miał szczęście i jego nowy zamek przetrwa w spokoju ten dzień. Kiedy zerwał się na nogi i otworzył drzwi Isane była w trakcie charge and attack - brała krótki rozbieg, żeby wywarzyć je barkiem. Niestety nie dała rady już wyhwamować, kiedy drzwi stanęły przed nią otworem dosłownie w ostatnich sekundach jej ataku. Z impetem wleciała do środka prosto na swojego nowego nauczyciela chyba, że uchylił się w ostatniej chwili. Jeśli nie no cóż, biedny. Nie zrobiła tego oczywiście specjalnie. Nie należała jednak do zbytnio cierpliwych jak można było zauważyć. Ciągnęła ze sobą kłopoty, zawsze. Mujin miał okazję się o tym przekonać. Zamierzała odwrócić jego życie do góry nogami, ale czy był gotowy na takie zmiany?
- Uh, żyjesz! - Powiedziała jak gdyby w swojej obronie. Jeśli upadła na niego przynajmniej miała miękkie lądowanie, jeśli nie - pozbierała się żwawo z ziemi otrzepując swoje ubranie. Nie ma jak to dobre drugie wrażenie, no nie? Dopiero po chwili krzątania się spojrzała na mężczyznę i od razu zmarszczyła brwi. Wyglądał jak chodząca śmierć. Bez zastanowienia podeszła do niego kładąc mu otwartą dłoń na czole. Czy tego chciał czy nie. Musiała stanąć na palcach, wysoki był cholera. Czy przypadkiem nie nazwała go niskim wczoraj? Coś jej się chyba pomylił. Drugą dłoń przyłożyła do swojego czoła. Porównując ich temperaturę. Może nie potrafiła wykonywać medycznych jutsu, ale z podstawami przeziębienia jakoś sobie radziła - Źle się czujesz? Wyglądasz fatalnie - powiedziała, jednak nie wyczuła podniesionej temperatury. Sen był bardzo ważny, czyżby Mujin o tym zapominał? Oddaliła się od niego o krok nagle skrępowana. Rozejrzała się niezręcznie po pokoju. Jej wzrok od razu spoczął na armii nieumytych kubków gromadzących się na stole. Machinalnie zabrała się za ich pozbieranie i mycie. Spojrzała przez ramię na bazgroły, które narysował na zwoju - Opowiesz mi o nich? - Zapytała myjąc pierwszy kubek. Nie lubiła nieporządku. Bardzo ją denerwował. Sama nie wiedziała dlaczego. Było to pewnie jedno z natręctw, które ludzie często posiadali. Brudne kubki równały się robakom. Isane nie lubiła robaków... (iks de).
- Znalazłam karczmę z możliwością noclegu - skłamała gładko, sama nie pamiętała kiedy nauczyła się kłamać. Przychodziło jej to za łatwo. Jednak nie zamierzała mu się chwalić swoją nocą pod drzewkiem. Nie chciała, żeby myślał o niej 'mniej'. Nie wiedziała jak by zareagował, nie musiał przecież wszystkiego wiedzieć, prawda? - Nie spałeś zbyt dobrze?
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

W momencie, kiedy otworzył drzwi, potężny ładunek siły powalił go na ziemię. Co prawda widział, czym on jest spowodowany, ale zaskoczony nie spodziewał się tego jakkolwiek. Kto normalny wykonywałby dziką szarżę na drzwi? Z bara? Już prędzej jakąś techniką, jak już. Mujin nie był w formie, by odeprzeć atak. Upadł. Wylądowała na nim jego niedoszła uczennica. Został cholerną poduszką dla jakiejś niewychowanej gawiedziarskiej lali. Wybornie. Tego potrzebował po słabo przespanej nocy.
- T-ta. Pozwalam ci ze mnie zejść, Isame. - odpowiedział, łapiąc ją za biodra i odsuwając z siebie. Nie była to może delikatność jaką uraczyłby worek na ziemniaki, ale Mujin nie był aż tak delikatny w drugą stronę. Stanowcze zsunięcie z siebie zbędnego balastu.
- Normalka. Taki cykl życia, co poradzić. - odpowiedział, mrużąc podejrzliwie oczy na jej gest. Pozwolił jej dotknąć swojego czoła, ale tylko dlatego że i tak mógł z nią zrobić w tym momencie co tylko chciał. Jakby spróbowała sięgnąć nieco bliżej, to rzuciłby ją na pożarcie swoich robaków. Wysuszona z chakry nie stanowiłaby takiego zagrożenia. Żadnego zagrożenia, nawet. Dopiero po chwili Isane odsunęła się od niego z wyrazem wyraźnego dyskomfortu. Heh. Ktoś tutaj chyba poczuł się zbyt pewnie. I tak będzie potrzebował się umyć, więc co mu tam. Dziewczę szybko zabrało się za wykonywanie swoich obowiązków pomocy domowej.
- Tak, brałem za każdym razem nowy. - powiedział Mujin, wchodząc na górę. Po chwili wyszedł stamtąd z pakietem nowych ubrań. Tym razem wyglądało to na zawinięte w zgrabny tobołek kimono. - A, zwój - powiedział, rozumiejąc faktyczne słowa dziewczyny - To jest do treningu Iryojutsu. Znaczy się no, do treningu kontroli chakry. Kładzie się ręce po obydwu stronach i starasz się przelać chakrę z nich do środkowego okręgu. Techniki medyczne wymagają pewnych dyspozycji do precyzyjnego kontrolowania własnej chakry, więc takie narzędzie treningowe ocenia czy się nadaje ktoś czy nie. Sam to wymyśliłem. - powiedział, idąc w kierunku pomieszczenia sanitarnego. Rozpalił ogień pod balą i cierpliwie czekał, aż woda nieco się podgrzeje.
- Spędziłem nad tym nieco czasu. Nad tym i kilkoma innymi rzeczami. - ta, nie do końca przespał tą noc. Wielkie halo, zdarzało mu się. W sumie nawet częściej niż powinien. Nic specjalnego. Zdarzało mu się. Znaczy się tylko nad tą rzeczą. Głównie nad tą rzeczą, miał jeszcze chwilę na przejrzenie zdobycznego zwoju i rozstawienie nowego sprzętu. Czaił się w kącie pomieszczenia. Czysty jak łza statyw alchemiczny. Kolby, menzurki, moździerze i innego rodzaju przyrządy do operowania na ziołach. Tak swoją drogą niedługo będzie miał do zebrania nową ich porcję. Chyba. Dobrze się składa, będzie kolejny element do prowadzonych nauk.
0 x
Awatar użytkownika
Isane
Postać porzucona
Posty: 374
Rejestracja: 15 kwie 2021, o 18:12
Wiek postaci: 22
Ranga: Dōkō
Multikonta: Nana

Re: Klinika Mujina

Post autor: Isane »

W żaden sposób nie planowała tego całego incydentu. Po prostu chciała dostać się do środka. Miała już dość czekania. Zresztą kiedy bardzo się czymś denerwowała wzbudzała się w niej agresja. Z początku była to niewielka iskra, potem mały płomień. Nie mogła dopuścić do wybuchu i ognia, więc starała znajdować sobie jakiś upust emocji jak np. wywarzenie drzwi. A g a i n. Na jej szczęście Mujin oszczędził jej upadku i bólu ramienia. Bez większych przeszkód powaliła go na ziemie. Powtórzę! Nie specjalnie. Była tak samo zaskoczona jak ona. Wstrzymała oddech, ale upadek była na prawdę miękki. Bąknęła jakieś przeprosiny starając się zebrać i wstać. Trochę trzęsły jej się ręce, nie było łatwo. Na szczęście mężczyzna postanowił jej pomóc. Może i nie był delikatny, ale Isane nie byłą przyzwyczajona do delikatności, co można zauważyć po jej metodach otwierania drzwi. Obiecała sobie w duchu, że była to ostania próba ich wywarzenia. Nie była przyzwyczajona do bliskości innych, więc czuła się totalnie nieswojo. Wyglądała jak mały kłębek nerwów. Nie zamierzała sprawić, żeby musiała się tak czuć znowu. Koniec z tymi drzwami, eh.
W końcu ogarnęła się jakoś. Pomatkowała odrobinę Mujinowi, taki odruch co poradzić. Sama nie wpadła na to, że mógłby wciąż uważać, że była w stanie go zaatakować. Znała swoje możliwości, była pewna, że poradziłby sobie z nią zaraz na wstępie. Nie było sensu nawet próbować, skrzywdziłaby tylko sama siebie. Postanowiła poszukać wyjścia z niezręcznej sytuacji poprzez swoje obowiązki. Całkiem sprytny pomysł, zajęcie się czymś łatwym, podstawowym dawało jej komfort. Powoli wracała do bycia sobą. Chłodna woda sprawiła, że przestały jej się trząść ręce. Wzięła się w końcu w garść. Najwyższy czas. Sama nie spodziewała się, że obcowanie z inną osobą będzie takie problematyczne. Zazwyczaj nie miała najmniejszego problemu w kontaktach z innymi ludźmi. Wręcz przeciwnie, była duszą towarzystwa. Tym razem było jednak inaczej. Może dlatego, że znajdowała się w małym pomieszczeniu z kimś sam na sam, a może dlatego, że Mujin był dla niej kimś w rodzaju wyidealizowanej figury z przeszłości. Kiedy już umyła kubki zainteresowała się jego odpowiedzią.
- Ten zwój wskaże Ci, czy się nadaję? - Upewniła się sceptycznie podchodząc do zwoju. Pierwszy raz poczuła ukłucie strachu. Może jednak jutsu medyczne nie było jej przeznaczone? Co jeśli sobie nie poradzi? Wróci do Atsui z pustymi rękami i pustym portfelem. Podchodziła do całej sprawy poważnie. Znowu jej dłonie zaczęły delikatnie drżeć, więc położyła je płasko na udach. Zawsze tak robiła, kiedy chciała to ukryć. - Mogę Ci jakoś pomóc? - Dopiero teraz zauważyła, że przygotowywał palenisko, wodę itp. Spytała, bo przecież zajmowanie się domem miało być jej obowiązkiem. Z drugiej strony chciała też odłożyć na później cały ten test ze zwojem. Wiedziała, że było to nieuniknione, ale chciała cieszyć się jeszcze chwile nadzieją, że Mujin nie odmówi jej treningu.
0 x
Volatile Arrogant Passionate Selfish Confident Inventive
Charming Ruthless Manipulative Insincere Intense Mercurial
Awatar użytkownika
Mujin
Postać porzucona
Posty: 1143
Rejestracja: 1 paź 2019, o 22:14
Wiek postaci: 34
Ranga: Wyrzutek
Krótki wygląd: Wysoki (197cm). Kobieca uroda i długie włosy ukryte pod czapką. Wątłej, niepozornej budowy. Maska na twarzy. Bandaże na rękach. Kurta, workowate spodnie, czapka z niewielkim daszkiem. Wszystko w ciemnozielonym kolorze. Lekkie buty ninja.
Widoczny ekwipunek: Duża torba przy prawym boku, duży zwój na plecach, po bukłaku przy pasie, ręce obwinięte bandażami
GG/Discord: Wolfig#2761

Re: Klinika Mujina

Post autor: Mujin »

Medyk geniuszem nie był w zakresie kontaktów z innym człowiekiem, ale nawet on mógł poczuć dziwną niezręczność w powietrzu. Pewnie spowodowaną osobą Mujina, który jako jednostka introwertyczna był nieco... odłączony od relacji międzyludzkich? Te chyba były ważne przy relacji uczeń-nauczyciel. Budowanie zaufania i tym podobne. Ale pewnie swoboda przyjdzie z czasem. On u swojego senseia zawsze był nieco spięty. Poddenerwowany. Gotowy do uniku przed lecącą w jego stronę księgą albo zwojem. Przy impulsywnych ludziach trzeba było uważać. Ale on nie był impulsywny? Raz na jakiś czas czuł potrzebę uderzenia o coś twardego, prawda. Ale poza tym? Nic. Oaza spokoju.
- Dokładnie. Jeśli nie będziesz w stanie precyzyjnie dawkować chakry, możesz zapomnieć o jakiejkolwiek nauce technik medycznych. - odpowiedział potwierdzająco. Gdzie liczyła się precyzja i idealne wyczucie, nie było miejsca na błędy. Nie było miejsca na robienie za niedoświadczonego młokosa. Nawet ktoś taki jak Mujin, niewątpliwy geniusz w dziedzinach okołomedycznych, popełniał swojego czasu masę błędów. Sensei nigdy nie dopuszczał go do ludzi dopóki się odpowiednio nie przygotował i nie wprawił zawczasu. Mniej więcej tak samo planował Mujin w tym przypadku. Potrzebował wyszkolonego ucznia z potencjałem. Odpowiednio nastawionego mentalnie i rządnie przyjmującego jego wiedzę i doświadczenia. Potrzebował bloku marmuru najwyższej możliwej próby, który on sam wykuje. Nawet, jeśli nie był artystą. No to tym bardziej nie powinien ruszać bloku marmuru. Ale no, nie rzeźbił. Tylko uczył. No, analogia nadal miała sens.
- Czy możesz pomóc? Hmmm... - Mujin zastanowił się przeciągle. Cóż, czy było coś w czym to dziewczę mogło mi pomóc? Subtelne wskazówki mogły naprowadzić ją na trop, że Mujin szykował sobie kąpiel. Cichy głosik pojawił się w jego głowie. Ten mały skurwysyn który podrzucał irracjonalne, dziwne pomysły. Którego trzeba było temperować, by za bardzo się nie rozbestwił. Który w krytycznych sytuacjach mówił "Weź mu przypierdol" albo "Jeśli sparaliżujesz cały dom, nikt nie będzie ci przeszkadzał w pracy". Ot taki chochlik, wredna besia.
- Możesz do mnie dołączyć, jak chcesz. Heh. Lepiej zajmij się zwojem jak skończysz z kubkami. Uznajmy to za twoją pierwszą lekcję. - powiedział, mieszanką szyderstwa i ironii, która płynnie przeszła na jego zwyczajowe, spokojne tory. Następnie zamknął za sobą drzwi. Dalej oddał się już wesołemu procesowi oczyszczania swojego ciała ze wszelkich niepożądanych elementów. Gruba szczotka i butelka alkoholu były jego jedynymi narzędziami w tej walce. Po wyjściu z wioski i taplaniu się w mieszkańcach niższego stanu, czuł potrzebę dokładnej dezynfekcji w stopniu większym niż zazwyczaj.
0 x
ODPOWIEDZ

Wróć do „Tereny mieszkalne”

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość