
Dom Shirayuki
- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
- Hakai
- Posty: 103
- Rejestracja: 20 gru 2020, o 23:19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=9214
- Multikonta: Han Gug
Re: Dom Shirayuki
Początek
Misja D 1/15+
-Shirayuki! - Donośny krzyk rozległ się po całym domu o poranku. Głośny i szorstki na tyle, by każdy z domowników od razu zerwał się na nogi i zabrał do swoich obowiązków. Zaraz po nim dało się słyszeć lekkie pukanie do drzwi pokoju. Delikatne i ostrożne, jakby mężczyzna bał się, że może jeszcze kogoś obudzić. -Słońce, śpisz jeszcze? - zapytał ten sam mężczyzna, który przed momentem krzyczał jakby chciał obudzić trupa z wiecznego snu. Powoli uchylił drzwi, żeby tylko jednym okiem zajrzeć do środka. Na jego twarzy od razu zagościł rozgrzewający serce uśmiech. -Rozmawiałem niedawno z przyjacielem i zgodził się wziąć Cię pod swoje oko. Jak już chcesz się bawić w kunoichi, to wolę żeby chociaż ktoś znajomy się Tobą opiekował. Przyjdzie tu niedługo, więc przygotuj się. Teraz uciekam, bo mam kilka spraw do załatwienia. Powodzenia, baw się dobrze i do zobaczenia wieczorem. - rzucił spokojnie, jednak w jego głosie wyraźnie było słychać, że nie przyjmie odmowy. Zresztą sama powinnaś o tym doskonale wiedzieć, w końcu byłaś krwią z jego krwi. Staruszek powoli zamknął drzwi do pokoju i dało się jeszcze słyszeć stukot jego butów o drewnianą podłogę, kiedy odchodził.
Misja D 1/15+

0 x
- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
Re: Dom Shirayuki
Do samego końca mogło się wydawać, że nic nie może zepsuć tak pięknego snu. No, ale od czego właśnie są rodzice? Takie nagłe przebudzenie to chyba gorsze uczucie niż przebudzenie z kacem gigantem. Niemniej jednak moja próba ponownego zaśnięcia spaliła na panewce. Łudziłam się trochę, że może ojczulek zapomni, kogo wołał. Niestety już po chwili słychać było jego kroki, po drugiej stronie drzwi. Następnie skrzekot uchylanych drzwi, aż w końcu dotarliśmy do etapu milusińskiego, delikatnego tonu głosu. Tak jakby miało to w jakiś sposób pomóc. Najchętniej to rzuciłabym jakimś przedmiotem i otrzymała dziesięć punktów za trafienie w głowę. Poduszka się do tego nie nadawała. Ten plan musiał poczekać. Słowa tatki uderzyły mnie obuchem w tył głowy. Nie powiem, że to nie był dobry pomysł. W końcu będę mogła robić coś więcej niż głupie treningi w domu. Drzwi dobrze się jeszcze nie zamknęły, a ja już siedziałam, rozbudzona w toalecie gdzie doprowadzałam swój stan do porządku. Wiele czynności do roboty nie miałam, w czasie nim znajomy ojca się zjawi. Po ubraniu się zabrałam się za pałaszowanie obfitego śniadania. Miałam nadzieję, że będzie to potrzebne dzisiaj.
0 x
- Hakai
- Posty: 103
- Rejestracja: 20 gru 2020, o 23:19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=9214
- Multikonta: Han Gug
Re: Dom Shirayuki
Początek
Misja D 3/15+
No tak czasami sen był ważniejszy niż jakiekolwiek obowiązki. W końcu komu się chciało wstawać i pracować od samego rana. Na szczęście perspektywa zostania Kunoichi w dziewczynie była silna i wystarczająca by wyrwać ją z łóżka. Poranne obowiązki nie zajmowały zbyt długo, ale cały dom zdążył opustoszeć. Zakupy na obiad same się nie zrobią.
Tak jak ojciec zapowiedział, bardzo szybko można było usłyszeć delikatne pukanie do drzwi. Przed wejściem stał młody przystojny mężczyzna. Na oko miał może maksymalnie dwadzieścia pięć lat. Blondyn, dosyć chudy jak na shinobi, ale co do tego nie można było mieć wątpliwości. Na luźnym podkoszulku miał zieloną kamizelkę, a do nogi przywiązaną kaburę. Nie był w pełni sprawny. Na prawym oku miał opatrunek i można było się tylko domyślać co takiego się stało.
-Ty musisz być Shirayuki? - rzucił krótko swoim melodyjnym głosem, aż chciało się słuchać go więcej. Uśmiechnął się delikatnie, a w promieniach porannego słońca wyglądał niczym anioł. -Zajmowałeś się kiedyś patrolowaniem naszej osady? - zapytał bardzo sprawnie przechodząc do rzeczy. Najwyraźniej nie wiedział o Tobie zbyt wiele, ani na co się pisze, więc ostrożnie badał grunt.
Misja D 3/15+

Tak jak ojciec zapowiedział, bardzo szybko można było usłyszeć delikatne pukanie do drzwi. Przed wejściem stał młody przystojny mężczyzna. Na oko miał może maksymalnie dwadzieścia pięć lat. Blondyn, dosyć chudy jak na shinobi, ale co do tego nie można było mieć wątpliwości. Na luźnym podkoszulku miał zieloną kamizelkę, a do nogi przywiązaną kaburę. Nie był w pełni sprawny. Na prawym oku miał opatrunek i można było się tylko domyślać co takiego się stało.
-Ty musisz być Shirayuki? - rzucił krótko swoim melodyjnym głosem, aż chciało się słuchać go więcej. Uśmiechnął się delikatnie, a w promieniach porannego słońca wyglądał niczym anioł. -Zajmowałeś się kiedyś patrolowaniem naszej osady? - zapytał bardzo sprawnie przechodząc do rzeczy. Najwyraźniej nie wiedział o Tobie zbyt wiele, ani na co się pisze, więc ostrożnie badał grunt.
0 x
- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
Re: Dom Shirayuki
Specjalnie długo nie czekałam. Chyba ledwo zdążyłam przełknąć pierwszą kanapkę, nim rozległo się pukanie do drzwi. Musiałam ruszyć swoje szanowne cztery litery i otworzyć drzwi. Zapowiedziany gość stanął w progu. Nie mogłam powiedzieć, że był młody. Młodszy od ojca, ja w stosunku do niego byłam jeszcze dzieckiem. No ale przecież chodziło tu o trening, a nie swatkę. Nie muszę, ale w tym przypadku jestem - odgryzłam się zadziornie. Po tak brutalnej pobudce musiałam jakoś odreagować. Zaprosiłam go do środka, nie wypada przecież rozmawiać w progu. Nad odpowiedzią długo nie myślałam: Nie, jeszcze nigdy nie wykonywałam zadań dla prowincji. Czyli prawdopodobnie zaczniemy od przebieżki w postaci patrolu. Co może pójść nie tak? W zasadzie wszystko, ale muszę myśleć pozytywnie. Przecież nie będę sama. Jeśli zrobię coś nie tak, to najwyżej dostanę ochrzan a tak to nic mi "chyba" nie grozi. Z tego, co zawsze słyszałam to trudniejsze zadania wykonywane były poza granicami. Będziemy szukać czegoś konkretnego? - wyrwało mi się z czystej ciekawości, a wzroku nie oderwałam nawet na chwilę od swojego nowego nauczyciela. Przypominałam małego pieska widzącego pełen talerz mięsa. W końcu czekało mnie dużo ciekawsze zajęcie niż trening w ogrodzie.
0 x
- Hakai
- Posty: 103
- Rejestracja: 20 gru 2020, o 23:19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=9214
- Multikonta: Han Gug
Re: Dom Shirayuki
Początek
Misja D 5/15+
Mężczyzna lekkim uśmiechem odpowiedział na niegroźną zaczepkę. Mógł się tego spodziewać, ale tym razem najwyraźniej został zaskoczony. Na całe szczęście nie należał do tych mściwych nauczycieli, którzy wykorzystywali każdą okazję do odgryzienia się na uczniu, a przynajmniej na takiego nie wyglądał. Bez słowa wyraźnie przyjrzał Ci się dokładnie i podrapał po policzku. Jego oceniające, przenikliwe spojrzenie było strasznie nieprzyjemne i niemiłe. Chociaż miał tylko jedno oko to nic nie umknęło jego uwadze. Każdy mięsień czy nawet wady postawy.
-Od czegoś trzeba zacząć, prawda? - rzucił beztrosko, jakby chodziło o pranie czy inną codzienną czynność. Wzruszył lekko ramionami. Dla niego właściwie tak było. Ktoś w końcu musiał regularnie pilnować porządku w osadzie. -Gotowa? - dodał, nie chcąc tracić więcej czasu w domu. Mimo wszystko w jego pytaniu dało się odczuć żadnego poganiania. Spokojnie miałaś czas by dokończyć kanapkę czy nawet zrobić sobie kolejną.
Pytanie wyraźnie zaskoczyło mężczyznę. Potrzebował chwilę, żeby się zastanowić nad odpowiedzią. Jego zamyślone spojrzenie skupiło się gdzieś na ścianie. Nie chciał wprowadzać nikogo w błąd, więc musiał dokładnie przypomnieć sobie co takiego ostatnio działo się w wiosce. -Nie. - rzucił w końcu wbrew wszelkim oczekiwaniom i uśmiechnął się. -Miejmy nadzieję, że dzisiaj też będzie spokojnie. Postaram się po prostu pokazać Ci na czym polega nasza praca. - dodał, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości jakie mogły zrodzić się po jego lakonicznej odpowiedzi.
[z/t] -> Klik
Misja D 5/15+

-Od czegoś trzeba zacząć, prawda? - rzucił beztrosko, jakby chodziło o pranie czy inną codzienną czynność. Wzruszył lekko ramionami. Dla niego właściwie tak było. Ktoś w końcu musiał regularnie pilnować porządku w osadzie. -Gotowa? - dodał, nie chcąc tracić więcej czasu w domu. Mimo wszystko w jego pytaniu dało się odczuć żadnego poganiania. Spokojnie miałaś czas by dokończyć kanapkę czy nawet zrobić sobie kolejną.
Pytanie wyraźnie zaskoczyło mężczyznę. Potrzebował chwilę, żeby się zastanowić nad odpowiedzią. Jego zamyślone spojrzenie skupiło się gdzieś na ścianie. Nie chciał wprowadzać nikogo w błąd, więc musiał dokładnie przypomnieć sobie co takiego ostatnio działo się w wiosce. -Nie. - rzucił w końcu wbrew wszelkim oczekiwaniom i uśmiechnął się. -Miejmy nadzieję, że dzisiaj też będzie spokojnie. Postaram się po prostu pokazać Ci na czym polega nasza praca. - dodał, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości jakie mogły zrodzić się po jego lakonicznej odpowiedzi.
[z/t] -> Klik
0 x
- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
Re: Dom Shirayuki
No dobrze. Po dokonaniu niewielkiego rekonesansu śmiało mogłam stwierdzić, że jej nowy nauczyciel nie należał do tej drętwej grupy. Wypadałoby jednak nie sprawdzać jego limitów. Ciekawiła mnie natomiast historia oka. Chyba lepiej na spokojnie spytać ojca, być może będzie coś wiedzieć. Łatwo połączyć kropki: shinobi, brak oka. Być może właśnie to chciał przekazać tatko. Nawet teraz słyszę w głowie jego słowa: Życie kunoichi nie będzie łatwe i bezbolesne. Myślę, że tak - odparłam, rozglądając się uważnie dookoła, chociaż nie miałam pewności, co powinnam ze sobą zabrać. Wiadomo: jakieś uzbrojenie, opatrunki, ale zawsze mogło się trafić coś, o czym jeszcze nie wiedziała. Jeszcze przez jakieś dwie minuty pokręciłam się po mieszkaniu. Możemy ruszać - przeciągnęłam się przed wyjściem i wypuściłam chłopaka z mieszkania. Jego słowa trochę mnie zmartwiły. Zasadniczo, jeśli nic się nie wydarzy, to ten trening nie będzie mieć sensu. Patrol sam w sobie nie jest czynnością skomplikowaną. A czy wtedy się czegoś nauczę? - podzieliłam się swoimi obawami. Być może miał on jeszcze coś w zanadrzu w razie czego. Trochę niepotrzebnie panikuję. Patrol w teorii mimo wszystko na pewno różni się o tego w praktyce. Ponadto przecież to dopiero początek treningu, nie powinnam brać od razu wszystkiego na raz.
0 x
- Hakai
- Posty: 103
- Rejestracja: 20 gru 2020, o 23:19
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=9214
- Multikonta: Han Gug
Re: Dom Shirayuki
Początek
Misja D 7/15+
Niektóre rany faktycznie mogły być przestrogą dla ludzi, szczególnie tak charakterystyczne jak ten uraz oka. Życie shinobi wydaje się być ekscytujące, pełne wrażeń i w takim myśleniu bardzo łatwo zapomnieć o konsekwencjach, które mogą mu towarzyszyć. Wystarczy jeden błąd i cała przygoda może się skończyć przykrą śmiercią. Chyba nikt nie chciał takiego końca, a już na pewno nie chciał tego rodzic dla swojego dziecka.
Wypełnianie kieszeni sprzętem było dylematem każdego shinobi i kunoichi. Co zabrać? Co może się przydać, a co będzie kompletnie bezużyteczne? Czy warto dźwigać te wszystkie zbędne kilogramy żelastwa z myślą, że może kiedyś się przydać. Chociaż raz w życiu trzeba było sobie zadać to pytanie i szczerze odpowiedzieć. Mężczyzna wydawał się w tej kwestii być bardzo cierpliwy. Doskonale zdawał sobie sprawę jak ważne jest przygotowanie, szczególnie u tak młodych, niedoświadczonych osób i nikogo nie poganiał. Dumny uśmiechnął się, kiedy w końcu mogliście wyruszyć w miasto.
-Wszystko zależy od Ciebie i jak do tego podejdziesz. Czy będziesz chciała się czegoś nauczyć. Nawet sama obserwacja może okazać się bardzo przydatna. - odparł, a w jego słowach było bardzo dużo racji. Rola shinobi to nie tylko walka i posługiwanie się najpotężniejszymi technikami. To opanowanie, to spokój ducha, umiejętność analizowania sytuacji, adaptacji, a czasem rozwiązywanie trywialnych problemów.
Po kilku minutach wolnego spaceru w końcu znaleźliście się na miejscu - na najbardziej zatłoczonej ulicy w wiosce. Ludzie, zwierzęta i wozy przeciskały się pomiędzy sobą, aż ciężko było znaleźć odrobinę wolnej przestrzeni. Co chwilę ktoś się przekrzykiwał ze swoimi ofertami. Trudno było się po prostu skupić. Jednego można było być pewnym - w tym miejscu nie było spokojnie, chociaż jednooki mężczyzna nie wydawał się być poruszony takim tłokiem. Może dla niego faktycznie to był spokojny dzień jak co dzień.
[z/t] -> Następny post pisz już tutaj
Misja D 7/15+

Wypełnianie kieszeni sprzętem było dylematem każdego shinobi i kunoichi. Co zabrać? Co może się przydać, a co będzie kompletnie bezużyteczne? Czy warto dźwigać te wszystkie zbędne kilogramy żelastwa z myślą, że może kiedyś się przydać. Chociaż raz w życiu trzeba było sobie zadać to pytanie i szczerze odpowiedzieć. Mężczyzna wydawał się w tej kwestii być bardzo cierpliwy. Doskonale zdawał sobie sprawę jak ważne jest przygotowanie, szczególnie u tak młodych, niedoświadczonych osób i nikogo nie poganiał. Dumny uśmiechnął się, kiedy w końcu mogliście wyruszyć w miasto.
-Wszystko zależy od Ciebie i jak do tego podejdziesz. Czy będziesz chciała się czegoś nauczyć. Nawet sama obserwacja może okazać się bardzo przydatna. - odparł, a w jego słowach było bardzo dużo racji. Rola shinobi to nie tylko walka i posługiwanie się najpotężniejszymi technikami. To opanowanie, to spokój ducha, umiejętność analizowania sytuacji, adaptacji, a czasem rozwiązywanie trywialnych problemów.
Po kilku minutach wolnego spaceru w końcu znaleźliście się na miejscu - na najbardziej zatłoczonej ulicy w wiosce. Ludzie, zwierzęta i wozy przeciskały się pomiędzy sobą, aż ciężko było znaleźć odrobinę wolnej przestrzeni. Co chwilę ktoś się przekrzykiwał ze swoimi ofertami. Trudno było się po prostu skupić. Jednego można było być pewnym - w tym miejscu nie było spokojnie, chociaż jednooki mężczyzna nie wydawał się być poruszony takim tłokiem. Może dla niego faktycznie to był spokojny dzień jak co dzień.
[z/t] -> Następny post pisz już tutaj
0 x
- Nana
- Posty: 832
- Rejestracja: 13 paź 2020, o 18:05
- Wiek postaci: 24
- Ranga: Sentoki
- Krótki wygląd: Ciemne włosy, ciemne oczy, blada cera, Sharingan - typowa Uchiha. Szczupła, średniowysoka.
- Widoczny ekwipunek: Ładne, czarne kimono. Torba przy pasie i zawieszona maska Kitsune. Katana na plecach.
- Link do KP: viewtopic.php?p=155137#p155137
- GG/Discord: nanusia_
Re: Dom Shirayuki
Shirayuki wróciła do domu, żeby w końcu wypocząć. Trochę relaksu i wolnego czasu należało się każdemu shinobi. Kiedy wreszcie mogła cieszyć się spokojem, usłyszała pukanie w drzwi. I to nie jakie! Bardziej walenie w nie wszystkim co popadnie. Kto mógł ją odwiedzić w tak śliczny poranek? Słoneczko świeciło, ptaszki śpiewały. Czyżby idealny wolny dzień Shirayuki miał skończyć się szybciej niż się zaczął? Niestety walenie do drzwi nie ustawało, a było zdecydowanie za głośne, żeby móc je zignorować.
- Sąsiadko! - mogła dosłyszeć wołanie zza drzwi. - Proszę pomóż mi! Jesteś?! - puk, puk puk - Otwórz proszę!
Kunoichi mogła wywnioskować po głosie, że to kobieta w średnim wieku. Na pewno już ją kiedyś słyszała, w końcu żyły po sąsiedzku. Jej sąsiadka miała na imię Sayu i zajmowała się prowadzeniem kwiaciarni. Mieszkała dwa domu dalej wraz z mężem i małą córką. Kobieta waliła w drzwi aż bolały ją ręce. Była widocznie roztrzęsiona. Co mogło się stać? W dzisiejszych czasach nigdy nie wiadomo. Życie było niebezpieczne, ludzie umierali każdego dnia, a nieszczęścia chodziły po ludziach. Problemy i wypadki zdarzały się na porządku dziennym. Każdy miał tylko nadzieję, że nie padnie na nich. Niestety dni bywały nieprzewidywalne. Co zrobi panna Terumi? Zawsze mogła wymknąć się tylnymi drzwiami, ale czy takie zachowanie wypadało prawdziwej kunoichi?
0 x
- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
Re: Dom Shirayuki
No dobrze. Powrót do domu był już najprostszą formalnością. Byłam z siebie zadowolona. Pytanie tylko, czy zrobiłam coś naprawdę "wyczynowego". Może i nie. Ale dla mnie był to wystarczająco duży postęp. Niemniej, to był idealny czas na odpoczynek. Po powrocie mogłam śmiało wziąć prysznic i udać się na spoczynek. Następny dzień jednakże również postanowił nie być spokojnym. Spokojne spożywanie pożywnego śniadanka zostało zakłócone, intensywnym dobijaniem się do drzwi. Intensywne to małe niedopowiedzenie. Miałam wrażenie, że zaraz drzwi wypadną z zawijasów. Coś musiało się stać. W końcu samemu "pukaniu" towarzyszył donośny krzyk sąsiadki. Nie pozostawało nic innego jak otworzyć drzwi. Coś się stało? - zwróciłam się do sąsiadki jednocześnie wskazując wolną dłonią, by weszła do środka. Sąsiadka wyglądała na roztrzęsioną. W takim stanie ciężko będzie pozyskać informacje. Musiałam jakoś ją uspokoić. Zaproponowałam herbatę, i czekałam aż sąsiadka chociaż trochę się uspokoi.
0 x
- Tatsuo
- Postać porzucona
- Posty: 547
- Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8019
- GG/Discord: Kraze#5092
- Multikonta: Don Patch | Fujiko
Re: Dom Shirayuki
Pan drwal [ D ]
3 / 15
Shirayuki Terumi Po otworzeniu drzwi oczom młodej kunoichi ukazała się podobnego wzrostu kobieta, którą Shira mijała przechadzając się niemalże każdego dnia po uliczce niedaleko swojego domu. Ta zawsze witała białowłosą uśmiechem i delikatnym skinieniem ręki, choć bądźmy szczerzy, ale kogo tak nie witała? To chyba po prostu jej wrodzona życzliwość do drugiego człowieka, o którą w tych czasach coraz ciężej. Ubrana w swoją brązową sukienkę z delikatną falbaną w okolicy ramion, przez które przewieszony był i zawiązany z tyłu biały fartuch z zielonymi plamami od obcinanych łodyżek kwiatów, przekroczyła niepewnie próg domostwa. Włosy, choć zawsze szykowane przed pracą, były w lekkim nieładzie i tu czy tam z koczka blondwłosów wypadały pojedyncze kosmki, a grzywka opadała na spocone, lekko przyczerwienione czoło. No, chyba się zdenerwowała.
– Ja... Dziękuję. – Ukłoniła się dość powoli, okazując szacunek i podziękowanie za gościnę. Nie chciała jednak aż tak brudzić domu swoim ubraniem, więc przystanęła blisko drzwi, znajdując sobie pierwszą lepszą półkę czy inny mebel będący w stanie utrzymać jej ciało. Złapawszy kubek koniuszkami palców, wzięła łyk i wypuściła z siebie całą zgromadzoną złą energię, a przede wszystkim ciepło zalegające w jej tkankach. – Ym, bo... Oj, przepraszam. – Złapała się szybko za usta, czując, jak niedopita herbata powoli ulatnia się z jej buzi. Wytarła się niestarannie, pozostawiając delikatny ziemisty brąz na wargach i spojrzała już z mniejszym roztrzęsieniem na Shirę.
– Nie, nie chcę, aby odebrała mnie sąsiadka za kogoś, kto podsłuchuje, bo ja nie z takich, ale słyszałam historię, że jesteś kunoichi, prawda? – No, prawda. Ciężko się nie zgodzić i właściwie nie czekając na odpowiedź, kontynuowała swoją opowieść. – Ja wiem, że jestem nieco przewrażliwiona i staram się z tym walczyć, ale mój mąż, Buhan, wyszedł do lasu z trzy dni temu. Rano, jeszcze zanim poszłam spać, była to... nie wiem, może godzina po wschodzie Słońca? Nie pamiętam aż tak. No i on zawsze, ale to zawsze wracał kolejnego dnia przed zachodem. Zawsze mi mówił, że będziemy razem oglądać zachody, a... teraz ich nie oglądaliśmy. – Zatrzymała się na chwilę, wpatrując się w liście herbaty spoczywające na dnie kubka. – No i poczekałam kolejny dzień. I go nie ma. Nie wiem, ale... nie ma go. – Nie kontynuowała swojej historii. Z głową skierowaną w podłogę, starała się utrzymać swoje myśli w ryzach, zamykając na chwilę oczy. Ręce, lekko trzęsące się nadal, złapały jeszcze mocniej drewniany kubek z napojem.
3 / 15
Shirayuki Terumi Po otworzeniu drzwi oczom młodej kunoichi ukazała się podobnego wzrostu kobieta, którą Shira mijała przechadzając się niemalże każdego dnia po uliczce niedaleko swojego domu. Ta zawsze witała białowłosą uśmiechem i delikatnym skinieniem ręki, choć bądźmy szczerzy, ale kogo tak nie witała? To chyba po prostu jej wrodzona życzliwość do drugiego człowieka, o którą w tych czasach coraz ciężej. Ubrana w swoją brązową sukienkę z delikatną falbaną w okolicy ramion, przez które przewieszony był i zawiązany z tyłu biały fartuch z zielonymi plamami od obcinanych łodyżek kwiatów, przekroczyła niepewnie próg domostwa. Włosy, choć zawsze szykowane przed pracą, były w lekkim nieładzie i tu czy tam z koczka blondwłosów wypadały pojedyncze kosmki, a grzywka opadała na spocone, lekko przyczerwienione czoło. No, chyba się zdenerwowała.
– Ja... Dziękuję. – Ukłoniła się dość powoli, okazując szacunek i podziękowanie za gościnę. Nie chciała jednak aż tak brudzić domu swoim ubraniem, więc przystanęła blisko drzwi, znajdując sobie pierwszą lepszą półkę czy inny mebel będący w stanie utrzymać jej ciało. Złapawszy kubek koniuszkami palców, wzięła łyk i wypuściła z siebie całą zgromadzoną złą energię, a przede wszystkim ciepło zalegające w jej tkankach. – Ym, bo... Oj, przepraszam. – Złapała się szybko za usta, czując, jak niedopita herbata powoli ulatnia się z jej buzi. Wytarła się niestarannie, pozostawiając delikatny ziemisty brąz na wargach i spojrzała już z mniejszym roztrzęsieniem na Shirę.
– Nie, nie chcę, aby odebrała mnie sąsiadka za kogoś, kto podsłuchuje, bo ja nie z takich, ale słyszałam historię, że jesteś kunoichi, prawda? – No, prawda. Ciężko się nie zgodzić i właściwie nie czekając na odpowiedź, kontynuowała swoją opowieść. – Ja wiem, że jestem nieco przewrażliwiona i staram się z tym walczyć, ale mój mąż, Buhan, wyszedł do lasu z trzy dni temu. Rano, jeszcze zanim poszłam spać, była to... nie wiem, może godzina po wschodzie Słońca? Nie pamiętam aż tak. No i on zawsze, ale to zawsze wracał kolejnego dnia przed zachodem. Zawsze mi mówił, że będziemy razem oglądać zachody, a... teraz ich nie oglądaliśmy. – Zatrzymała się na chwilę, wpatrując się w liście herbaty spoczywające na dnie kubka. – No i poczekałam kolejny dzień. I go nie ma. Nie wiem, ale... nie ma go. – Nie kontynuowała swojej historii. Z głową skierowaną w podłogę, starała się utrzymać swoje myśli w ryzach, zamykając na chwilę oczy. Ręce, lekko trzęsące się nadal, złapały jeszcze mocniej drewniany kubek z napojem.
0 x

- Shirayuki
- Gracz nieobecny
- Posty: 23
- Rejestracja: 26 gru 2020, o 21:48
- Wiek postaci: 16
- Ranga: Doko
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33 ... 83#p161883
Re: Dom Shirayuki
No dobrze. W drzwiach znajdowała się kobieta którą kojarzyłam z widzenia. Trudno było również kobiety nie lubić. Zawsze uśmiechnięta i przyjazna. Tym razem jednak wychodziło na to, że to właśnie ona potrzebowała pomocy. Na informacje o podsłuchiwaniu jedynie uśmiechnęłam się dając znać, że nic się nie stało. Podłam jej herbatę a to opierając się o ścianę wzięła kilka łyków. Widać. uspokoiła się trochę. Czyli chodzi o odnalezienie męża? - upewniłam się co do mojej roli w tym przedstawieniu. Musiałam to przemyśleć. Tropienie nie było moją najlepszą stroną. Aczkolwiek umiejętności nabyte na poprzednim treningu mogły by trochę uprościć zadanie. No ale i tak potrzebne były mi informacje. Jakiś punkt zaczepienia od którego będę mogła zacząć. Domyśla się pani, gdzie był widziany po raz ostatni? Może na miejscu znajdę coś ukierunkowuje mnie w konkretnym kierunku.
0 x
- Tatsuo
- Postać porzucona
- Posty: 547
- Rejestracja: 2 lut 2020, o 23:16
- Wiek postaci: 29
- Ranga: Doko
- Krótki wygląd: Długie rude włosy opadające swobodnie na ramiona, blizny od oparzeń na prawej stronie twarzy.
- Widoczny ekwipunek: Płaszczyk i przyczepiona do niego biwa.
- Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=32&t=8019
- GG/Discord: Kraze#5092
- Multikonta: Don Patch | Fujiko
Re: Dom Shirayuki

Pan drwal [ D ]
5 / 15
Shirayuki Terumi – Ym... tak, tak. – Drugie tak powiedziała już ciszej, wypuszczając w tym samym czasie powietrze. Chyba nie miała za bardzo siły na to, aby opowiadać dalszą historię o swoim mężu. Nie wynikało to raczej z tego, że nie chce jego odnalezienia, a po prostu nerwy powodują zmęczenie, kiedy adrenalina już z nas zejdzie. A może była po prostu dobrą aktorką? Nigdy przecież z Shirayuki jakoś przesadnie nie gadały, więc i nie było okazji do poznania bliżej osiedlowej kwiaciarki. Dając sobie chwilę na przypomnienie większej liczby szczegółów, wzięła kolejny łyk, a właściwie to kolejne trzy, dopijając herbatę do końca. Wytarła czoło z potu swoim przedramieniem i mocno łapiąc swoje kolana, nachylila się lekko, będąc w o wiele pewniejszej pozycji niż przed chwilą. – Nie lubię tego jego całego rąbania drzew. Ubzdurał sobie, że będzie drwalem, a on ledwo co potrafił siekierę trzymać z parę tygodni temu. Nowy rok i nowy on. Ech. – Na twarzy kobiety pojawił się wyraźny smutek, a może nawet gniew, tak jakby to była wina jej faceta, że teraz przepadł bez śladu.
– No i co, wyłazi i właściwie wraca z niczym. Nie palimy zbytnio w kominku, bo w końcu jest lato, jest ciepło na dworze, a ja jestem raczej z tych, co wolą zimno. – Rozejrzała się dookoła, próbując się doszukać, jakim typem osoby jest Shirayuki. Nie ujrzała jednak zbytniej liczby koców ponad to, co i tak każdy dom ma w swoim zanadrzu. – Chyba mnie rozumiesz. Mówił, że jest za mało męski i potrzebuje męskiej rozrywki, a nie tylko sprzedawania warzyw na targowisku. Rozumiesz to, że ubzdurał sobie w swojej pustej głowie, oj ym... Nie powinnam tak mówić. Nie wiadomo co się z nim stało, prawda? – Spojrzała ukradkiem na dziewczynę, próbując doszukać się jakiegoś zaprzeczenia i potwierdzenia, że wszystko z nim dobrze, ale szybko spuściła wzrok ponownie w podłogę, aby się nie rozczulić za bardzo. – No i co. I zniknął. A, no... tak, informacje, heh, przepraszam, roztrzepana jestem ostatnio. Nie znam się na drodze, raczej nie za często wychodzę poza obręb wioski. – Hm. Doprawdy? Patrząc na to, jaki zawód wykonuje, to można byłoby wysnuć różne wnioski. – Mogłabym się przejść z tobą do bramy i wskazać, gdzie idzie. Chyba szliśmy na wschód? Chyba tak, bo tam wschodzi Słońce, prawda? Heh. – Zaśmiała się nerwowo pod nosem i poprawiła szybkim ruchem wystające włosy, chowając je za uchem. – Pamiętam, że schodził z głównego traktu i niedaleko ołtarzyka z kamieni skręcał w prawo. Boję się sama tam iść... bo ja... ym, jestem trochę strachliwą osobą. Dlatego przyszłam do Ciebie. Pójdziesz ze mną? – Z ostatnim zdaniem spojrzała w oczy Shiry, a następnie powstała z miejsca, kłaniając się na wysokość pasa przed dziewczyną.
0 x

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości