Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 3 gru 2020, o 20:55
Misja rangi C
Mayū
17/30Niestety, Mayū była zbyt kompetentna dla otaczającego ją świata, albo to świat był niedostatecznie kompetentny dla Mayū. Bohaterka nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz spotykała się z miernością w trakcie swoich zadań. Dzisiejsza przygoda nie odbiegała od normy i nastolatka znowu zdana była przede wszystkim na siebie, bo przecież ani ta beznadziejna straż, ani ktokolwiek inny nie był w stanie zrobić tego, co władczyni złotego pyłu mogła dokonać niemalże od niechcenia. Taki był przynajmniej jej punkt widzenia, ale w obliczu obecnej kryzysowej sytuacji sam Tatsudo bez zająknięcia przytaknąłby temu, pewnie nawet kłaniając się przy tym po pas w podzięce za ratunek przed rozszalałą bestią.
Wśród zebranego na targu tłumu pojawiło się wiele napięcia i zaaferowania ostatnimi wydarzeniami. Niemalże każdy zadawał pytania, kto, jak i dlaczego, ale chyba nikt nie był w stanie rozwiązać zagadki. No, nikt prócz rozpuszczonej Sabaku rzecz jasna, która w ciągu chwili odnalazła przynajmniej jedną niewiadomą – prawdopodobnego sprawcę całego zamieszania.
Zaczął się pościg. Mayū miała kawałek dystansu do nadrobienia, w tym również w pionie, ale i w tej sytuacji mogła znowu posłużyć się niemalże nieograniczonymi możliwościami jej klanowego dziedzictwa. W ruch poszły cieszące oczy drobiny, które szybciutko przybrały kształt wielkiej sztaby, mającej za zadanie podrzucić stwórczynię na dach domostwa, po którym pomykał właśnie uciekinier. Bohaterka więc śmignęła na skos po najkrótszej trasie, darując sobie tym samym przebieżkę po elewacji budynku.
– Oooo – odezwała się chóralnie część tłumu, podziwiając działania zdolnej kunoichi.
Wszelkie pochwalne komentarze dziewczyna miała już jednak za swoimi plecami, gdzieś znacznie niżej, zupełnie poza obszarem zainteresowania. Jej złote ślepia skierowały się bowiem w zupełnie przeciwnym kierunku, bo w stronę zamaskowanego zbiega. Osobnik pędził już po dachu następnego budynku i przeskakiwał na następny. Obejrzał się na moment przez plecy i kiedy zorientował się, że ma ogon, to przyspieszył jeszcze bardziej. Sabaku natomiast nie zamierzała dać za wygraną i puściła przodem połowę swojego piachu z gurdy, który miał potencjał, by złapać osobnika w turbanie w ciągu kilku kolejnych chwil.
Jeden budynek, drugi, trzeci, kolejny – Mayū też zmuszona był bawić się w berka o zawrotnym tempie, przeskakując między dachami nad uliczkami pełnymi ludzi, mijając przy tym ewentualne przeszkody, takie jak chociażby pranie, w które niezdara pokroju Sanjiro już dawno by się władowała. Obyło się jednak bez takich groteskowych sytuacji, a rozpieszczonemu dziewczęciu pewnie nie było aż tak do śmiechu, ponieważ uciekinier wcale się nie ślimaczył. Na całe szczęście miała w podorędziu złoty pył, który mimo swojej ociężałości potrafił pędzić naprawdę szybko. Po przedostaniu się na dach pierwszego obiektu, dwójkę ninja dzielił dystans około trzydziestu metrów. Przez kilka kolejnych chwil gonitwy nastolatce udało się skrócić do dwudziestu paru, z kolei złotemu piachowi do kilkunastu, prawie dziesięciu.
W pewnym momencie jednak sytuacja się nieco zmieniła. Zamaskowany zbieg odwrócił się na moment, by obiema rękoma cisnąć dwie salwy kunaiów w kierunku bohaterki. Pociski te rozeszły się na dwie strony i – co bardzo ciekawe – tuż po wyrzuceniu nabrały gigantycznego rozpędu. Złoty pył pędził wprost na mężczyznę, z kolei obie grupy kunaiów pomknęły trajektorią po łuku, by ominąć chmarę mieniącego się w słońcu kruszca.
Ukryty tekst
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 5 gru 2020, o 00:07
Wiwatujący tłum, którego podekscytowane okrzyki wzniosły się gdzieś za jej plecami, najprawdopodobniej połechtałby i tak zdecydowanie zbyt wybujałe ego nastolatki, gdyby tylko nie znalazła się w tak niecierpiącej zwłoki sytuacji. Całkiem możliwe, że, ku uciesze łaknącego kolejnych wrażeń motłochu, wykonałaby kolejną tanią sztuczkę przy pomocy swojego kruszca, by wymusić na nich jeszcze głośniejsze brawa. Nie zaprzeczyłaby, oczywiście, że te owacje jej się należą, bo należały jej się jak jasna cholera, biorąc pod uwagę, że bez jej interwencji targowisko już w tym momencie zamieniłoby się w teren żerowania wygłodniałej pumy. A jeszcze nawet nie kiwnęła paluszkiem! Sama nie mogła uwierzyć we własną potęgę.
Teraz jednak te ożywione szmery wyłącznie drażniły uszy i utrudniały koncentrację, gdy Mayū próbowała połączyć wszystkie kropki i znaleźć sposób na możliwie jak najszybsze przetransportowanie się na sam dach, po którym właśnie rączo przebiegał zamaskowany mąciciel. Prawdziwy sprawca tego zamieszania wciąż był na wolności, a droga, którą złota Sabaku musiała pokonać, by go dogonić, była zdecydowanie zbyt daleka, by pokusiła się o użycie własnych nóg. Perfekcyjnym rozwiązaniem wydawało się wykorzystanie zasobów złota w gurdzie do uformowania trwałej struktury, która miałaby jej służyć do błyskawicznego wzniesienia się w powietrze i zrównania się wysokością ze szczytem znajdujących się nieopodal budynków. Pomysł okazał się bardzo skuteczny w swojej prostocie, bowiem już ułamek sekundy później mogła stanąć obcasikami swojego obuwia na dachu, by natychmiast wznowić bieg. Spłoszony wizją pochwycenia jegomość jednak ani myślał zwalniać; z zaskakującą gracją przeskakiwał między budynkami, zmuszając ciało Mayū, która była osobą dość niechętną do podejmowania fizycznego wysiłku, do pracy na najwyższych obrotach. Niechęć absolutnie nie oznaczała niezdolności — po paru dłuższych chwilach ścigania się z niezmordowanym zbiegiem, udało jej się wreszcie odrobinę skrócić dzielący ich dystans, zaś posłany wcześniej pył osiągnął jeszcze lepszy wynik, niemal doganiając mężczyznę.
I już chciała celebrować swój triumf, gdy przeciwnik, motywowany najprawdopodobniej wyłącznie desperacją, cisnął ostrzami, które jeszcze podczas lotu rozdzieliły się na dwie chmary zmierzające w jej stronę z zadziwiającą prędkością. Mogłaby obśmiać to rozpaczliwe posunięcie, gdyby nie pewne podejrzenia o jego klanowej przynależności, które zatliły się w jej umyśle jeszcze przed ujrzeniem jego sylwetki. Domyślała się umiejętności posiadanych przez jej przeciwnika; tak, jak domyślała się, że już za chwilę pędzące w jej stronę kunaie zmienią trajektorię lotu w dokładnie taki sposób, by wyminąć złotą osłonę.
— Przestań się wydurniać — mruknęła ze zniecierpliwieniem, ganiąc właściciela samonaprowadzających się ostrzy za utrudnianie jej pracy. Przecież oboje wiedzieli, że szansa na ucieczkę manipulującego bronią osobnika została przekreślona wraz z momentem, gdy Mayū łaskawie pofatygowała się, by spróbować go dogonić. Westchnęła, manifestując tym samym swoją irytację, po czym, odczekawszy parę chwil, aż kunaie zbliżą się na odpowiednią odległość, rozdzieliła złotą kopułę na dwie części. Części te, wciąż znajdując się stosunkowo blisko nastolatki, przekształciły się w dwie sporych rozmiarów płachty, których zadaniem było złapać obie chmary ostrzy i zamknąć je szczelnie w środku, ostatecznie spajając kruszec w dwie wypełnione bronią kule. Chociaż lekceważenie przychodziło jej z zaskakującą łatwością, to jednak nie mogła lekceważyć zdolności członków rodu Maji. Musiała zakończyć walkę w miarę sprawnie, by jej przeciwnik nie poczuł się zbyt komfortowo i nie próbował jakichś sztuczek z wykorzystaniem jej własnej broni, która siedziała sobie grzecznie w kaburze. I tak miało pozostać. Czy przedstawiciele tego klanu potrafią w ogóle manipulować bronią, która nie należy do nich? Cóż, nie wiedziała. A skoro nie wiedziała, to należało w miarę sprawnie pozbyć się problemu.
Nie czekając na reakcję jej przeciwnika, pozwoliła wciąż podążającej za nim części złota na kontynuowanie gonitwy aż do dosięgnięcia celu. Połyskujący w słońcu pył miałby następnie owinąć się wokół jego ciała, zaczynając od unieruchomienia rąk oraz wygięcia ich do tyłu, poprzez ściśnięcie jego szyi, aż do całkowitego zamknięcia go w złotym więzieniu. Pomijając głowę, oczywiście. Ta głowa jeszcze mogłaby jej się do czegoś przydać.
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 5 gru 2020, o 09:59
Misja rangi C
Mayū
19/30Kręcąc się po luksusowych kramach, pijąc pyszną kawusię i dosiadając pociesznego słonia, Mayū pewnie nie spodziewała się, że coś zepsuje jej przyjemne popołudnie i zmusi do wymagającej przebieżki po dachach budynków Kinkotsu. Niestety, ze względu na oddalenie się od placu targowego, nie mogła nawet liczyć na odrobinę docenienia w postaci chóralnych ochów i achów jednomyślnej publiki. Teraz była tylko ona, zamaskowany nieznajomy, a świadkowie co najwyżej na ułamki sekund, kiedy bohaterka ze sprawnością gazeli przeskakiwała nad nimi między jednym budynkiem a sąsiednim.
– Kogo ty bronisz? – odwarknął mężczyzna z wyrzutem na pytanie zirytowanego dziewczęcia.
Dystans skracał się każdą chwilą i tajemniczy uciekinier najwyraźniej zdał sobie sprawę, że jego ucieczka jest zdana na niepowodzenie, o ile nie pozbędzie się tego nastoletniego natręta, który siadł mu na ogonie. Konfrontacja była nieunikniona i okazała się sprowadzić do płaszczyzny pojedynku na klanowe zdolności dwóch rodzin ninja zamieszkujących stolicę Atsui.
Trajektorie obu salw namagnesowanych kunaiów ominęły złoty pył wypuszczony do ataku i pomknęły na dumną Sabaku, która zmuszona była do defensywny. Mayū pospiesznie uformowała dwie mieniące się w słońcu płachty, mające za zadanie przechwycić rozpędzone do dużej prędkości pociski. Przeciwnik w ostatniej fazie ataku spróbował nieco skorygować trajektorię kunaiów, ale rozwieszone, bogolskie kotary były zbyt duże i pociski ostatecznie uderzyły z impetem w zasłony, robiąc przy tym sporo hałasu. To jednak nie był koniec, ponieważ w tej małej batalii obie strony kontynuowały swoje próby. Sprawca zamieszania na targu przeharował orężem po złotych ściankach, wywołując przy tym nieprzyjemny dla uszu dźwięk, próując wymknąć się pułapce i zranić młodą Sabaku. Dziewczyna z kolei składała swoje kotary, by zamknąć w środku ożywioną broń i powstrzymać wszelkie dalsze ataki.
Broń zamaskowanego zatonęła w złotym pyle za wyjątkiem jednego, zbłąkanego kunaia, który wyślizgnął się ułamek sekundy przed zamknięciem pułapki i pomknął dalej na bohaterkę. Do zranienia celu dzieliły go jakieś dwa metry dystansu.
Batalia rozgrywała się jednak cały czas na dwóch placach boju – obie strony jednocześnie broniły się i atakowały. Oponent również był w niełatwej sytuacji i musiał ratować się przed chmarą kruszca ciemnowłosej kunoichi. W ostatnim momencie dobył jedną ręką mały zwój, z którego natychmiast rozpieczętowany został podobny surowiec, którym operowała Sabaku, ale znacznie brzydszy, bo czarny i bez tego połysku dającego wrażenie luksusu. Piach Majki był jednak zbyt blisko, a żelaznego pyłu przeciwnika wyraźnie mniej, stąd utworzona naprędce zasłona zatrzymała jedynie część ataku. Reszta złotego kruszca dorwała swój cel i uchwyciła go za nogę.
Skupienie się na dokończeniu ofensywy było jednak ryzykowne – wszystko przez tego jednego, przeklętego kunaia, który był blisko i zagrażał bohaterce. Przeciwnik też zresztą nie dawał za wygraną – mimo uwięzionej kończyny znowu zaatakował, wyrzucając przed siebie kolejne trzy kunaie.
Mapka - między Mayū a przeciwnikiem około 20 metrów.
Ukryty tekst
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 5 gru 2020, o 16:40
Odpowiedziała jedynie prześmiewczym parsknięciem na wścibskie pytanie uciekającego mężczyzny, przybierając na twarz krzywy uśmiech. Kogo broniła? Broniła wpływowego starucha, który podszeptywał innym wpływowym staruchom o równie wpływowych członkach jej rodziny, dzięki czemu mogła brać udział w przeznaczonych dla wpływowych ludzi wydarzeniach. Mogła również liczyć na specjalne oferty obrzydliwie bogatych handlarzy, z których jej familia korzystała od wielu lat, oferując w zamian podobnie niedostępne dla zwykłych śmiertelników wyroby jej utalentowanego w sztukach medycznych ojca. Szczerze mówiąc, to nie obchodziło ją, czy Tatsuda miał coś za uszami — a miał z całą pewnością, bo trudno oczekiwać uczciwości od zamożnych handlarzy. Dopóki dostarczał jej to, czego oczekiwała od niego rozpuszczona dziewucha z rodu Sabaku, tak długo uznawała go za przydatnego i wartego użyczenia mu defensywy drogocennego kruszcu. Tylko czy pytanie zadane przez zamaskowanego zbiega było jedynie odwarknięciem na jej zaczepkę, czy też miało jakieś drugie dno? Czyżby stary Tatsuda zaszedł za skórę jakiemuś chłystkowi, który postanowił się na nim zemścić, wykorzystując zamieszanie towarzyszące zainicjowanemu przez Mokichiego wydarzeniu? Cóż, w takim razie jej przeciwnik musiał być wyjątkowym pechowcem. W końcu nie mógł przewidzieć, że na targowisku przypadkiem zjawi się tak utalentowana kunoichi, jaką niewątpliwie była Mayū. W każdy inny dzień jego plan najpewniej by się powiódł, biorąc pod uwagę nieudolność tutejszej straży.
Styl walki przeciwnika, póki co, był dość standardowy dla przedstawicieli rodu manipulującego żelastwem, a co za tym idzie — łatwy do przewidzenia. Mężczyzna wypuścił dwie chmary ostrzy, które wraz ze skracaniem dzielącego ich dystansu coraz bardziej leciały po łuku, by wyminąć stworzoną przez nią kopułę. Do tego jednak młoda Sabaku ani myślała dopuścić i w odpowiednim momencie rozdzieliła pozostawiony przy sobie pył, by za jego pomocą wchłonąć zmierzającą w jej stronę broń. I, o dziwo, nawet jej się to udało. A przynajmniej tak myślała, dopóki jej czujne ślepia nie zauważyły na krańcu swojego pola widzenia jednego, zagubionego kunaia, który wymsknął się złotym paszczom i na powrót wzniósł w powietrze, by raz jeszcze wycelować w coraz bardziej zirytowaną swoim przeciwnikiem nastolatkę. Musiała przyznać, że walka przeciwko Maji była jedną z bardziej upierdliwych, którą dotychczas doświadczyła. Nie wystarczyło bowiem wyłącznie odbicie ataków oponenta, ale konieczne było także całkowite go rozbrojenie, by nie posiadał w zanadrzu żadnych metalowych przedmiotów, którymi mógłby manipulować. Po raz kolejny już tego dnia jej usta opuściło siarczyste przekleństwo, a twarz zmarszczyła się w wyjątkowo odpychającym grymasie. Pomimo tego, że złoto zdążyło owinąć się wokół kończyny mężczyzny, nie mogła kontynuować ofensywy, dopóki nie zapewni sobie ochrony przed kolejnymi ostrzami, które wciąż mógł mieć w ekwipunku jej przeciwnik. Zmrużyła delikatnie oczy, gdy jegomość, całkowicie ignorując to, że został złapany przez złoty pył, wyciągnął przed siebie zwój. Był to dla niej ruch całkowicie niezrozumiały — przynajmniej do momentu, gdy z po aktywowaniu pieczęci zaczęły wydobywać się z niego pokłady jakiegoś czarnego materiału. Chociaż znała dość pobieżnie umiejętności tego rodu, to jednak nie była świadoma ich zdolności do kontroli… piasku? Czarnego piasku? Tylko czy to aby na pewno był piasek? Niezależnie od tego, czym tak naprawdę był materiał, który używał jej przeciwnik, jedno było oczywiste — nie prezentował się tak imponująco podczas walki, jak złoto. Pomijając już to, że jej pył znacząco przytłaczał go swoją objętością.
Jedna z wypełnionych bronią kul odepchnęła znajdujący się w pobliżu kunai, by kupić jej trochę czasu. Następnie obie kule wypluły gwałtownie znajdujące się w ich środku ostrza w stronę przeciwnika, Mayū zaś w tym samym czasie podskoczyła w miejscu, jednocześnie zmuszając pozostałe przy niej pokłady złota do zamknięcia jej w pozbawionej środka kuli. Wykonała w niej niewielką szczelinę, by wciąż móc obserwować oponenta z wnętrza figury. Kolejnym krokiem było wzniesienie kulistej sfery o parę metrów, ponieważ chciała mieć lepszy pogląd na całą sytuację.
Nie miała zamiaru czekać, aż mężczyzna zdecyduje się na kolejny ruch. Wraz ze wzbiciem się w powietrze zmusiła za pomocą chakry powleczone wokół jego kończyny złoto, by silnym pociągnięciem jego nogi sprawiło, że uciekinier obije solidnie grzbietem o dach budynku. Nie mogła również nie wykorzystać takiej szansy, żeby odrobinę ostudzić jego zapał do aktywnego stawiania oporu, wykonała więc tak charakterystyczny gest zaciśnięcia dłoni, który, niestety, nie mógł być widoczny dla zamaskowanego jegomościa przez jej kulistą, złotą barierę. Być może jej decyzja o tak szybkim przejściu do konkretów i zmiażdżeniu jego nogi mogłaby się wydać zbyt drastyczna, ale hej — przecież da się żyć bez kończyny!
Ale na tym etapie takie rozwiązanie nie było już dla niej satysfakcjonujące . O ile miała taką możliwość, nakazała złotemu kruszcowi owinięcie się wokół reszty jego ciała. Nie było już odwrotu.
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 5 gru 2020, o 19:10
Misja rangi C
Mayū
21/30Działania najzdolniejszej ze wszystkich kunoichi pod słońcem okazały się wcale nie takie idealne, bo złocistym sidłom umknął pojedynczy kunai, który po pierwszej próbie ataku wcale nie odpuszczał. Czy to wystarczało, by chociaż odrobinę przydusić pewność siebie bohaterki, czy ten namagnesowany oręż musiał zranić jej ciało, a tym samym i dumę?
Wszystko rozgrywało się na przestrzeni ułamków sekund. Oponent mimo pochwyconej nogi nie dawał za wygraną, z kolei Mayū ze względu na zaistniałe zagrożenie nie mogła dokończyć rozpoczętego przed momentem ataku. Własne bezpieczeństwo było tutaj priorytetem, więc rozpieszczone dziewczę w pierwszej kolejności skupiło się na strąceniu zbłąkanego pocisku. Znajdująca się po lewej stronie Sabaku, złocista kopuła poruszyła się w kierunku uciekającego kunaia i zdążyła nieznacznie go musnąć, zaburzając tym samym trajektorię, której Maji nie dał rady na czas skorygować. Broń szybciutko śmignęła niewiele tuż nad ramieniem młodej kunoichi. Blisko, niebezpiecznie blisko, że aż mogło wywołać ciarki na skórze lub zmrozić krew w żyłach. Ostatecznie jednak zdrowie bohaterki zostało zachowane, a ona sama mogła podjąć kolejne działania.
Nastąpiła zmiana planów. Pył, który powstrzymywał do tej pory namagnesowaną broń, zaczął formować jedną, ale znacznie większą kulę, mającą zamknąć nastolatkę i osłonić ją ze wszystkich stron. Oręż przeciwnika tym samym został wyzwolony, niedługo później drgnął i ruszył do ataku, ale tym razem znowu doszło do zatrzymania się na lśniących, niezwykle solidnych i wytrzymałych ścianach.
Kunaie harowały nowopowstałą kopułę, kolejna salwa pocisków była coraz bliżej, rywal nieudolnie próbował się wyzwolić z piaskowych okowów, a Mayū dzięki chwili większego bezpieczeństwa mogła wreszcie wznowić ofensywę, a raczej ją dokończyć. Nie czekała na moment pojmania całego ciała oponenta, lecz wykonała technikę Piaskowej Trumny już teraz, zaciskając dłoń i tym samym zacieśniając złoty pył aż do zmiażdżenia nogi nieszczęśnika.
W międzyczasie trzy rozpędzone kunaie uderzyły o złotą kopułę, ale nie wyrządziły zbyt wiele prócz hałasu.
Mężczyzna zawył z bólu, stracił koncentrację nad dotychczas kontrolowaną bronią. Kunaie upadły, podobnie jak i upadł on sam, co z satysfakcją mogła oglądać Sabaku przez niewielką dziurkę w chroniącej ją kopule. Mężczyzna wciąż dychał, ale jego kończyna z pewnością została dotkliwie zmiażdżona i nie było czego po niej zbierać. Obrażenie były krytyczne, może i nawet śmiertelne w przypadku braku medycznej pomocy w najbliższym czasie. Maji rzucił kilkoma pełnymi bólu, siarczystymi przekleństwami, moment później zdołał wydusić coś bardziej składnego.
- Chronisz jebanego złodzieja? Moje gratulacje… - wycedził przez zęby, a potem z jego strony padło kilka kolejnych wulgaryzmów i jęków.
Sytuacja na targu jak i późniejszy pościg bez wątpienia wywołały spore zamieszanie wśród mieszkańców. Zakładając nawet dużą niekompetencję służb porządkowych, raczej nieuniknione było pojawienie straży na dachach za chwilę lub dwie. Ciężko było jednak przewidzieć, czy osobnik ze zmiażdżoną nogą wytrzyma do tego czasu bez otrzymania choćby szczątkowej pomocy.
Tak czy inaczej, los władcy magnetyzmu leżał w złocistych rękach dumnej Sabaku.
Ukryty tekst
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 5 gru 2020, o 21:29
To chyba oczywiste, że potrzeba było znacznie więcej niż jakiś śmieszny kunai, który zresztą już sekundę później i tak odbił się od powierzchni złotej kopuły, by skłonić niepokorne dziewczę do chwili refleksji nad, jak mogłoby jej się wydawać, nieskończonym potencjałem umiejętności, które odziedziczyła wraz z krwią jej matki. Mayū nawet nie wpadłaby na to, że jedno, zagubione ostrze miałoby zburzyć jej wyidealizowany obraz siebie; głównie dlatego, że skupiała się raczej na swoich sukcesach. Jeden kunai był niczym przy całej ich chmarze, która została uwięziona we wnętrzu złotych kul, praktycznie uniemożliwiając przeciwnikowi dokończenie ataku. Być może poczułaby się odrobinkę — ale tylko odrobinkę — zbita z tropu, gdyby fiaskiem zakończyłoby się posunięcie, które w jej głowie jawiłoby się jako wybitnie zmyślna strategia. Ale teraz? Przecież ona dopiero zaczęła . Wystarczył już kolejny ruch, by całkowicie odciąć mu możliwość chociażby muśnięcia ostrzem jej skóry. Czy miała więc jakikolwiek powód, by być z siebie niezadowoloną?
Połyskująca, sporych rozmiarów kula wzniosła się ponad poziom zadaszeń najwyższych budynków, odbijając nie tylko promienie słoneczne, ale także mnogość ostrzy, które wciąż próbowały przedostać się do jej wnętrza, by ugodzić znajdującą się w samym środku Sabaku. Zdążyła już zapomnieć o tym nieszczęsnym kunaiu przelatującym jedynie milimetry od jej odkrytego ramienia; znajdującą się poza kopułą broń postanowiła po prostu zignorować, przyrównując towarzyszące rozpędzonym ostrzom niebezpieczeństwo do irytujących muszek, które kumulują się nad głowami tych wszystkich nieszczęśników, którzy decydują się na spacerek wieczorową porą.
Mayū była niecierpliwa. Zdecydowanie zbyt niecierpliwa, by poczekać, aż złoty pył obklei szczelnie całe ciało zamaskowanego mężczyzny. Czuła, że jeśli nie zrobiłaby czegoś w tym momencie, to mogłaby już stracić okazję, bo jej przeciwnik zapewne próbowałby skontrować jej ofensywę tym swoim przedziwnym, czarnym piaskiem. Jej wątła ręka impulsywnie wystrzeliła do przodu — w tym momencie zaciśnięcie pięści było jedynie przypieczętowaniem jej dość pochopnie podjętej decyzji o tak inwazyjnym unieruchomieniu sprowadzonego do parteru (ale tylko metaforycznie, bo, nie zapominajmy, wciąż był na dachu!) zbiega. Złoto niemal natychmiast odpowiedziało na jej gest zaciśnięciem się na jego kończynie, z łatwością miażdżąc tak łatwy materiał . Skrzywiła się nieznacznie, gdy gardło jej ofiary opuścił ochrypnięty, przełamujący względną ciszę wrzask. Nie przeszkodziło jej to jednak w kontynuowaniu tego, co zaczęła — złota masa zaczęła wspinać się coraz wyżej po jego ciele, zatrzymując się dopiero tuż pod jego głową.
Stan mężczyzny jednak najwyraźniej nie był aż tak zły, bowiem ten już chwilę później wyrzęził coś pod nosem. Z początku nie wiedziała nawet, czy jego wypowiedź była kierowana do niej. Skoro jednak jej przeciwnik poczuł, że ma ochotę na chwilę rozmowy, to kimże była, by mu odmówić? Z tej okazji nawet odkryła wierzchnią część złotej kuli, by przypadkiem nie poczuł się niezręcznie, że był jedyną stroną, która nie widziała swojego rozmówcy. To byłoby niefortunne. Poprawiła się także na swojej złotej platformie, siadając w siadzie skrzyżnym, by nie czuć dyskomfortu podczas wymiany zdań z rozgadanym uciekinierem.
— Złodzieja? Nie przypominam sobie, by cokolwiek mi ukradł — odparła, wyginając kąciki ust w niezbyt sympatycznym uśmieszku. Cóż, tylko upewniła się w tym, że mężczyznę bez wątpienia można było nazwać pechowcem — nie mógł przecież przewidzieć, że Mayū była częścią tej zepsutej burżuazji, którą jej przeciwnik tak bardzo gardził. I naprawdę, naprawdę nie obchodziło ją, kogo okradł Mokichi. Czy ktokolwiek jeszcze się łudził, że wystarczyło uczciwie i ciężko pracować, by być bogatym?
— No już, powiedz, jak cię skrzywdził. Jeżeli twoja opowieść będzie dla mnie wystarczająco przekonująca, to być może rozważę wezwanie jakiegoś medyka. A może nawet przypomni mi się pewna sztuczka? — powiedziała lekkim tonem, teatralnie przystawiając palec do dolnej wargi. W sumie, to była całkiem zaintrygowana wyjaśnieniami swojego nowego kolegi, więc nie mogła pozwolić, by tak bez sensu się wykrwawił w zaledwie parę chwil. Dlatego też, żeby opóźnić chociaż trochę jego śmierć, owinęła niewielką ilością złotego piasku miejsce znajdujące się parę centymetrów powyżej zmiażdżenia, by następnie zacisnąć materiał z odpowiednią siłą. Ten niezbyt skomplikowany zabieg miał ograniczyć krwotok przynajmniej do momentu zjawienia się służb porządkowych. Nie była do końca pewna, czy to w ogóle miało szansę zadziałać, ale ostatecznie uznała, że warto spróbować. Uśmiercenie przeciwnika bez pozwolenia mu na wypowiedzenie tych paru ostatnich słów wydawało jej się nieskończenie nudne.
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 6 gru 2020, o 10:34
Misja rangi C
Mayū
23/30Potyczka na dachach nie potrwała zbyt długo, a Mayū zademonstrowała wyższość złotego, majestatycznego pyłu nad tym brudnym, żelaznym. Mimo obecnie stanowczej przewagi pojedynek wcale nie był tak jednostronny, ponieważ ten pojedynczy, nieschwytany kunai, który śmignął minimalnie tuż nad ramieniem bohaterki, mógł wyrządzić sporą szkodę – może jeszcze nie śmiertelną, ale poważną na tyle, by wybić z koncentracji ciemnowłosą kunoichi, a tym samym być może nawet wyzwolić na moment zamaskowanego z osobnika z piaskowych okowów. Oznaczałoby to albo drugą rundę walki, albo wznowienie gonitwy. Do niczego takiego jednak nie doszło, rozpuszczona jak dziadowski bicz Sabaku pewnie nawet nie pomyślała, jak blisko była zaliczenia małej wpadki i odniesienia istotnych obrażeń. Zamiast tego mogła napawać się dumą i pastwić nad krytycznie pokiereszowanym osobnikiem, który jeszcze przez krótki moment siłował się żelaznym pyłem z pozostałym piachem nastolatki, ale zaraz po tym wreszcie odpuścił, bo brakowało mu sił, tak samo jak i objętości surowca.
Ostatecznie więc zamaskowany Maji trafił w łaskę lub niełaskę napuszonej damy.
Mężczyzna syknął i spojrzał z grymasem bólu i złości na Mayū, kiedy ta zaczynała sobie z nim pogrywać. Jego reakcja była absolutnie naturalna. Podobnie zresztą naturalną reakcją mogła być próba ataku na Sabaku, kiedy ta opuściła swoją złotą kopułę. Nie zrobił jednak żadnego podejrzanego ruchu. Nawet gdyby udałoby mu się wymierzyć zemstę, z pewnością miałby teraz spory problem z przetrwaniem kolejnych chwil, nie mówiąc już o dokuśtykaniu w jakieś bezpieczne schronienie.
Kiedy otrzymał bardzo szczątkowa, prowizoryczną pomoc w postaci złotego ucisku na zdewastowanej nodze, po krótkim namyślnie zdecydował się otworzyć gębę.
– Przez tego jebanego Tatsudę zginął mój brat… Ta zasrana puma, Nubia czy jak jej tam, należała do innego handlarza. Mój brat odpowiadał za jej transport przez pustynię… został napadnięty… zginął. I teraz ta przeklęta puma jest na pokazie Tatsudy. Dwa do dwóch dodaj sobie sama – zrelacjonował przez zaciśnięte zęby, uważnie obserwując jej poczynania. Może miał nadzieję, że ta wspomniana przez nią sztuczka zostanie wykorzystana? Jego stan przecież pogarszał się z kolejnymi sekundami.
Mayū wiedziała, że swoim ruchem jedynie przedłużyła życie oponenta, ale o ratunku nie było jeszcze mowy. Co do ewentualnych służb porządkowych – w okolicy jeszcze nie dało się dostrzec nikogo na dachach, ale gdzieś tam dalej na ulicach pojawiło się zamieszanie. Była jeszcze chwila czasu na pogawędkę, okazanie łaski, albo i nawet dokończenie wcześniejszego, brutalnego dzieła, jeżeli pojawił się taki kaprys.
– Nic do ciebie nie mam. Chodziło mi jedynie o zemszczenie się na tym jebanym Tatsudzie. Chciałem, żeby puma rozszarpała go na oczach jego wszystkich kolesiów. Miałby za swoje, no ale… – urwał, spoglądając wtedy z wyrzutem na dziewczynę, która była odpowiedzialna za pokrzyżowanie mu szyków. Wszystko by mu się udało, gdyby nie ta cholerna Sabaku i jej głupi pył.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 6 gru 2020, o 16:38
Łatwość, z którą unieszkodliwiła manipulującego żelazem shinobi, była jednako satysfakcjonująca, jak i nudna. Satysfakcjonująca, bo tylko kolejny raz utwierdzała ją w przeświadczeniu, że miała zadatki na kolejną legendę piaskowego klanu — w końcu z każdych ze swoich przygód udało jej się wyjść nie dość, że zwycięsko, ale i bez żadnego zadraśnięcia. Z drugiej strony jednak czuła, że jej dotychczasowi przeciwnicy przestali już jakkolwiek podtrzymywać jej zainteresowanie swoimi działaniami. Każdy kolejny ruch wydawał się przewidywalny, zaś defensywa złotego kruszcu zdecydowanie zbyt silna, by ich ataki chociażby naruszyły jego obronę. Była znudzona. Była tak bardzo znudzona, że powoli, powolutku jej podekscytowanie pierwszymi poważniejszymi zleceniami było wypierane przez rutynę. Potrzebowała zdecydowanie intensywniejszych wrażeń niż użeranie się z pomniejszymi rzezimieszkami, którzy absolutnie nie byli przygotowani do walki z przeciwnikiem posiadającym solidne wyszkolenie w swojej profesji. Ziewnęła ostentacyjnie, widząc, że jej oponent nie miał przyszykowanej dla niej żadnej niespodzianki. Ot, leżał na dachu — całkowicie bezbronny, pokonany. Zdany na kaprys impulsywnej nastolatki, której zachowanie w sporej części było kierowane jej aktualnymi zachciankami.
Skoro więc jej przeciwnik nie był zdolny do kontynuowania potyczki, posłała pył formujący stabilną, lewitującą platformę z powrotem do gurdy, a jego właścicielka wylądowała na dachu z donośnym stąpnięciem jej wyposażonych w obcasy sandałów. Druga połowa złota wciąż była owinięta wokół ciała mężczyzny, nie pozwalając mu na ostatni akt desperacji w postaci dobycia kolejnych ostrzy ze swojej kabury.
— Nic do mnie nie masz? Co za ulga. — Zatrzymała chłodne spojrzenie na jego wykrzywionej w nieziemskim bólu twarzy, unosząc lekko brew. — Tak się składa, że ja mam coś do ciebie. Miałam spędzić sobie miło dzień, ale ty postanowiłeś go zepsuć — dodała po krótkiej chwili z nieudawanym wyrzutem, wciąż zerkając na niego z góry. Dlaczego musiał wybrać sobie akurat ten dzień, który miał być dobry? Zaplanowała sobie, że spędzi go dokładnie tak, jak lubi — czyli dręcząc nadal znękanego Sanjiro, popijając świeżą kawkę z medyczką, która z jakiegoś powodu upatrzyła sobie Mayū jako nową koleżankę oraz kupując sobie parę ładnych, cholernie drogich bibelotów. A, no i jeszcze narażając na bankructwo starego Tatsudę, którego towary szybko przestały być interesujące dla gawiedzi — w przeciwieństwie do jakże czarującego dziewczęcia z rodu Sabaku oraz jej popisów na słoniu. To wszystko zostało teraz przyćmione przez użeranie się z jakimś cholernym Maji. Że też musiała marnować na kogoś takiego swoją chakrę! Skrzyżowała ręce na klatce piersiowej, próbując wysłuchać do końca wyjaśnień zamaskowanego jegomościa; czuła jednak, że każde kolejne słowo z jego ust wywołuje w niej coraz to większe zniecierpliwienie. Nie wytrzymałaby, gdyby nie przerwałaby mu w pół słowa. To było dla niej wręcz fizycznie niemożliwe.
— Ach, bo puma miałaby dokładnie wiedzieć, kogo atakować, tak? Naraziłeś na śmierć tych wszystkich ludzi. Jesteś tego świadomy? Nie jesteś ani trochę lepszy od starego Tatsudy, rozumiesz? Ani. Trochę. Nie mogłeś porachować się z nim na osobności? — burknęła z pretensją, wciąż nie mogąc mu wybaczyć tego, że musiał sobie wybrać akurat ten dzień na dokonanie swojej zemsty, gdy Mayū chciała odprężyć się nabywaniem nowych pierdół na dniu targowym. Kwestia samego porwania zwierzęcia nie była dla niej aż tak rażąca; wiedziała w końcu, do czego mogą posunąć się skorumpowani handlarze, gdy wywęszą ten jeden, specjalny kąsek, który koniecznie muszą mieć w swojej kolekcji. Mogłaby wręcz to nazwać powszechną praktyką. Śmierć jego brata była tylko przypadkową ofiarą, która musiała zostać złożona, by warty krocie przedmiot — bo tak należałoby w tym kontekście traktować pumę — wpadł prosto w chciwe łapska Tatsudy. Tak czasem bywa . Musiała jednak przyznać, że była wdzięczna za jedną rzecz; dzięki niemu właśnie zyskała garść informacji, których nie omieszkała użyć do poszantażowania Mokichiego. Nie chciał pozwolić jej na kupno słonia, tak? W takim razie może przypomnienie mu o pewnych zdarzeniach zachęci go do zmiany zdania.
Przeniosła spojrzenie jasnych ślepi na prowizoryczną, ale za to bardzo efektowną, bo wykonaną ze złota, opaskę uciskową, starając się mniej więcej ocenić, ile jeszcze zostało mu czasu.
— Nie obchodzą mnie twoje motywy. Zrobiłeś, co zrobiłeś. Nie widzę powodu, dla którego miałabym Ci pomagać — skwitowała, przez chwilę analizując w milczeniu wagę jego występków. — Ale też nie widzę powodu, by cię zabijać. Jeżeli pożyjesz jeszcze chwilkę, to może wyjdziesz z tego… No, już raczej nie cało, ale przynajmniej jakoś . Więc postaraj się, dobrze? — spytała z niezbyt szczerą troską, zupełnie tak, jakby to wyłącznie od niego miało zależeć to, czy opuści ten ziemski padół, czy też nie. Jeżeli pokiereszowany mężczyzna byłby na tyle niepocieszony jej decyzją, że zacząłby coś kombinować ze swoim czarnym piachem, to po prostu poluźniłaby ucisk złotej opaski wokół jego uda, wznawiając obfite krwawienie. Szarpanie się z nią w tak krytycznym stanie byłoby skrajną głupotą.
Rozejrzała się uważnie, usiłując dojrzeć, czy przypadkiem gdzieś w pobliżu nie gromadzą się służby porządkowe, które, swoją drogą, powinny już dawno się tu znaleźć.
— Straż! — zagrzmiała, nie kryjąc rozdrażnienia. Prawdę powiedziawszy, chciała w miarę szybko przerzucić odpowiedzialność za uciekiniera na kogokolwiek innego, kto byłby gotów ją od niej przejąć, a sama najchętniej kontynuowałaby zaliczanie kolejnych rozrywek, które towarzyszyły otwarciu targowiska. Jeśli strażnicy zmaterializowaliby się wreszcie na dachu, to poinstruowałaby ich pokrótce, podkreślając, o ile sami tego nie zauważyli, że zbieg potrzebuje natychmiastowej pomocy medycznej.
A jeśli się nie zjawili, to, cóż — czekała. Nie miała sobie zupełnie nic do zarzucenia. Była przekonana, że nikt inny nie wykonałby zadania tak skutecznie, jak ona. Dogoniła mąciciela? Dogoniła. Unieruchomiła go? Ba, i to jeszcze jak!
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 6 gru 2020, o 21:01
Misja rangi C
Mayū
25/30Kradzieże, zemsty, biznesy na grube pieniądze – każda z tych rzeczy miała swoją wagę, ale nie większą niż chęć spędzenia miłego popołudnia na luksusowym targu. To przecież dobry humor Mayū w tym wszystkim były najważniejszy, a wszyscy uczestnicy dzisiejszego przedstawienia musieli grać dla rozrywki rozpieszczonej nastolatki, która aż się prosiła o jakąś cenną lekcję i przytłamszenie jej zbyt dużego mniemania o sobie. Niestety, to chyba nie był dzień na naukę pokory. Zamaskowany Maji okazał się zbyt kiepskim korepetytorem.
Złociste okowy spowolniły krwawienie, dając pokonanemu mężczyźnie kilka chwil więcej przytomności. Pogawędka na dachu została więc nieco wydłużona, a dumna Sabaku mogła przynajmniej poznać motywy, jakimi kierował się nieznajomy osobnik.
– Tatsuda był obok klatki. Zasłużył na rozszarpanie na oczach wszystkich gości. Ty na moim miejscu postąpiłabyś inaczej? – wycedził z grymasem bólu. Ciężko było wychwycić, czy w ogóle oczekiwał odpowiedzi na zadane pytanie. Zresztą, moment później dokończył myśl. – Ja bym postąpił. Upewniłbym się, że żadna dziewucha nie zepsuje mi planów...
Dalsze dyskusje powoli traciły sens. Mayū podjęła bowiem już decyzję, co zrobić z pokonanym, z kolei ten zaczynał odpływać i tracić kontakt z otoczeniem.
Kiedy władczyni złotego pyłu donośnie wezwała straż, przedstawiciele służb porządkowych gonili właśnie po dachach w jej stronę. Moment później do placu zakończonego boju dotarło trzech strażników odzianych w typowe uniformy z odznaczeniami zarówno klanu jak i Unii. Jeden z nich, najstarszy, z zakręconymi do góry wąsami, przystanął kilka kroków nieopodal nastoletniej Sabaku i gestem dłoni zalecił dwójce przybocznych zajęciem się poważnie rannym.
– Mogę prosić o relację całego zajścia? – zapytał, mrużąc oczy i lustrując bohaterkę. Nawet jeśli nie dostrzegł w jej ubiorze symboli rodowych, to gurda na plecach i rozsiany tu i ówdzie złoty pył jasno wskazywały na przynależność.
W tym czasie pozostali przedstawiciele ze służb porządkowych przykucnęli przy poranionym. Jeden z nich sięgnął do podręcznej torby i wcisnął w usta poszkodowanemu pigułkę ze skrzepniętą krwią, by chociaż w pewnym stopniu uzupełnić spore ubytki.
– Odpłynął. Skoczę po posiłki – oznajmił jeden z dwójki strażników, spoglądając przez ramię w stronę zwierzchnika, na co ten jedynie kiwnął potwierdzająco głową. Los władcy magnetyzmu był niepewny, ale istniała jeszcze jakaś szansa na odratowanie go przed śmiercią.
Jeżeli Mayū odpowiedziała w miarę wystarczająco i bez rzucania na siebie jakichś podejrzeń, stary strażnik był skłonny pozwolić ( chociaż Mayū z pewnością miała inne zdanie na temat tego, kto tutaj wydaje pozwolenia) jej odejść. Poprosił wtedy jeszcze tylko o imię i informacje, gdzie można było ją odnaleźć w przypadku konieczności doprecyzowania pewnych kwestii związanych z gonitwą po dachach budynków Kinkotsu.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 8 gru 2020, o 14:19
Czy postąpiłaby inaczej?
Oczywiście, że tak. Plan schwytanego mężczyzny już na samym początku był przepełniony lukami logicznymi oraz nadmiarem dziwnych założeń. Pomimo tego, że działał w afekcie i mógł być zaślepiony chęcią pozbycia się chciwego handlarza jak najszybciej, to jednak miał wystarczająco dużo czasu, by przynajmniej nie popełniać tak rażących błędów. Skoro posiadał umiejętności szczepu rodu Maji, to przecież musiał być świadomy, że, gdzie jak gdzie, ale na ulicach Kinkotsu manipulowanie żelaznymi przedmiotami było dość prostym skojarzeniem z ich zdolnościami. Ale ten wolał sobie przecież założyć, że nikt, zupełnie nikt nie zauważyłby łańcuchów o właściwościach samorozplątywania. Jakże naiwnie założył też, że na szumnie zapowiadanym targowisku nie zjawi się żaden shinobi; pomijając niezbyt licznych przedstawicieli służb porządkowych, których jedynym udziałem podczas incydentu z rozsierdzoną pumą było przymknięcie wejścia do jej klatki. Ach, no i jeszcze uznał, że agresywne zwierzę rozszarpie tylko i wyłącznie Mokichiego, a następnie powróci spokojnie do swojego więzienia, nie narażając na wyjątkowo okrutną śmierć wszystkich obecnych na targowisku. Ale w końcu chciał się zemścić za swojego braciszka, więc nic nie szkodzi, prawda?
Jednak największym błędem niedoszłego mściciela było założenie, że nikt nie pofatyguje się, gdy ten sobie swobodnie ucieknie z miejsca zbrodni. Poczuł się zbyt pewnie? A może po prostu był zbyt głupi, by w ogóle o tym pomyśleć? Wiedziała, mniej więcej, w jaki sposób walczą Maji. Zestaw umiejętności, którymi dysponują, nadawałby się doskonale do skrytobójczego pozbywania się poszczególnych celów. Czy to znaczy, że mężczyzna na pewnym etapie swoich rozmyślań uznał, że manipulowanie przedmiotami na zatłoczonym targowisku było wystarczająco skrytobójcze? Czy dystans, który zresztą nie był nawet jakoś szczególnie duży, miał ochronić go przed zlokalizowaniem, gdzie aktualnie przebywał? Westchnęła, nawet leciutko współczując nieudolności tego zamaskowanego mężczyzny, który właśnie leżał przed nią zupełnie bezbronny, wijąc się z bólu. Nigdy nie chciałaby się znaleźć na miejscu. Nie chciałaby być zdana na czyjąś łaskę lub niełaskę; wolałaby już sama pozbawić się życia, jeśli to byłoby konieczne .
Z drugiej jednak strony, Mayū nigdy nie doznała tego typu tragedii. Nie doświadczyła utraty bliskiego jako w pełni świadoma, dorosła osoba. W końcu jej matka nie dość, że zginęła, gdy była dzieckiem, to jeszcze podczas wojny; jako wroga mogłaby więc wskazać kolektywnie szczep Kaguya, jednak nie mogła wyłonić spośród nich tej jednej, konkretnej osoby, na której mogłaby się zemścić. A szkoda. Być może czułaby się teraz odrobinę lżej.
Wezwanie straży odniosło pozytywny skutek. Niewielka grupka uzbrojonych mężczyzn przemieszczała się po dachach, jak jej się wydawało, dość ociężale, na co zareagowała zniecierpliwionym — W końcu — a jej złote oczy zatrzymały się na twarzy najstarszego z nich, który patrzył na młodą Sabaku co najmniej tak, jakby to właśnie ona była winna całego zamieszania. Odpowiedziała mu ostrzegawczym zmarszczeniem brwi, by przypomniał sobie, z kim ma do czynienia . Jej niska ranga absolutnie nie powinna być dla nich istotna. W końcu liczyły się umiejętności… bo przecież tak było, nie?
Odszukała po omacku odznakę, która znajdowała się najprawdopodobniej gdzieś na dnie torby, po czym uniosła ją na wysokość jego oczu, by mógł zweryfikować jej tożsamość.
— Maji. Obserwował ze sporej odległości targowisko i czekał na odpowiedni moment, aż ludzie zbiorą się w pobliżu klatki z agresywną pumą, a następnie za pomocą swoich umiejętności sprawił, że klatka się otworzyła. Założę się, że gdyby mnie tam nie było, to zginęłoby przynajmniej parę osób. Jedna osoba jest ciężko ranna. Nie wiem, czy otrzymała pomoc — zaczęła swój dość pobieżny raport, obserwując pracę jego przybocznych. Przy okazji posłała resztkę złota do swojego pojemnika, widząc, że podwładni wąsatego strażnika zaczęli już swoją interwencję. — Zaczął uciekać, gdy zauważył, że go obserwuję. Dogoniłam go w miarę szybko, ten zaczął się szarpać, i, no… wyszło, jak wyszło. Zachowywał się bardzo agresywnie. — Wzruszyła lekko ramionami, zerkając kątem oka na tracącego przytomność, wręcz przelewającego się w rękach strażników mężczyznę. — Gdybym go nie zatrzymała, to możliwe, że w przyszłości narobiłby jeszcze więcej bałaganu. Pod koniec zaczął coś majaczyć, może przez utratę krwi. Nie wiem. Ciężko było cokolwiek z tego zrozumieć — stwierdziła z ubolewaniem, jakoś tak w momencie zapominając wszystko to, co jeszcze przez momentem przekazał jej konający mężczyzna. To nie był jej problem. Nie wkopałaby przecież Tatsudy, gdy właśnie zyskała pewne informacje, które mogłyby jej się przydać do wymuszania na nim realizowania wszystkich jej absurdalnych zachcianek. A jeśli Maji jakimś cudem przeżyje i powtórzy strażnikom swoje zarzuty, to… trudno. Jeżeli Mokichi był na tyle głupi, by pozwolić mu żyć, to już tylko i wyłącznie jego sprawa.
O ile wąsaty strażnik nie oczekiwał od niej dalszych wyjaśnień, to, zgodnie z jego prośbą, wyjawiła mu swoje personalia oraz miejsce zamieszkania. Nie miała zupełnie nic do ukrycia. Zresztą — czy ten cholerny strażnik żył gdzieś pod kamieniem, że nie był w stanie rozpoznać ją już na pierwszy rzut oka?
— Zajmijcie się resztą — rzuciła na odchodne tak, jakby właśnie zrobiła im ogromną przysługę, za którą powinni być jej dozgonnie wdzięczni. Otrzepała nieistniejący pyłek ze swojego, zupełnie nienaruszonego po tej krótkiej potyczce, odzienia i, o ile nikt jej nie zatrzymywał, ruszyła wolnym krokiem wzdłuż ścian budynku, kierując się z powrotem w stronę targowiska. Miała tam jeszcze parę nierozwiązanych spraw .
Ukryty tekst
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 10 gru 2020, o 19:37
Misja rangi C
Mayū
27/30Och, ależ oczywiście, że Mayū wszystko zrobiłaby lepiej, jak zawsze zresztą. Rzecz w tym, że nie potrafiła wcielić się w skórę pokonanego osobnika, który kierowany był chęcią osobistej zemsty. Tak skrajne pobudki zawsze mniej lub bardziej odciągały od klarownego myślenia. Życie za życie – ta uniwersalna i zarazem surowa zasada najwyraźniej została uznana za niewystarczającą. Władca magnetyzmu dążył do tego, żeby koniec nieczysto grającego handlarza nastąpił nie w domowym zaciszu lub ciemnym zaułku, lecz na oczach wszystkich innych jego wspólników, pewnie również spaczonych władzą i bogactwem, i z łapsk nieuczciwie zdobytej bestii.
Trochę szkoda, że nie wyszło. Byłoby to bez wątpienia niezwykle szokujące widowisko i może nawet osiadłoby na językach mieszkańców znacznie dłużej niż popisy młodej Sabaku na placu targowym, jeśli wierzyć postawionym Tatsudzie zarzutom.
Przedstawiciele służb porządkowych jak zwykle byli spóźnieni, tak jakby robili to specjalnie, pozwalając nastoletniej bohaterce wykazać się swoimi umiejętnościami. No i wykazała się, więc trójka strażników pojawiła się praktycznie na gotowe. Zamiast gonitwy i walki z niebezpiecznym przestępcą, została im co najwyżej walka o utrzymanie gagatka przy życiu. To wcale nie było takie proste – mężczyzna tracił kontakt z otoczeniem, nie był możliwy do dalszego przesłuchania, dlatego też od tego momentu wszystko opierało się na relacjach Mayū, która przez okazali symboli przynależności do rodu władającego Atsui otrzymała zaufanie ze strony przedstawicieli służb porządkowych.
Najstarszy ze strażników wysłuchał z uwaga słów bohaterki, marszcząc przy tym i tak już pomarszczone czoło, choć oczywiście nie brał wszyściutkiego za pewnik. Z pewnością zamierzał wszystko zweryfikować, jeśli nie od samego pojmanego, to przynajmniej od świadków zdarzenia. Co do tego drugiego – coś musiał już na ten moment wiedzieć.
– Przybyliśmy właśnie stamtąd, sytuacja jest opanowana – wyjaśnił krótko, a potem przeniósł wzrok na nieprzytomnego osobnika ze zmiażdżoną nogą.
– Czyli nie zdradził swoich powodów? Rozumiem – dodał moment później, bo szczwana Mayū zdecydowała się zachować zdobytą wiedzę dla siebie.
Wreszcie została wypuszczona. Dowodzący grupką strażników skłonił się lekko po ostatnim komentarzu kunoichi – trochę jako przytakniecie na zupełnie niepotrzebne polecenie, a trochę w ramach podzięki za nieocenioną pomoc.
Władczyni złotego pyłu niedługo później wróciła na plac targowy w blasku i chwale. No dobra, może bez przesady, ale jej powrót pewnością nie został niezauważony, a w jej kierunku padło kilka miłych skinięć głową, wdzięcznych uśmiechów, a parę osób nawet biło przez chwilę brawo, gdy dumna Sabaku wstąpiła znów między ludzi.
Po niedawnych ekscesie zostało już posprzątane, ranną ofiarę przetransportowano do szpitala (biedna Minako pewnie miała teraz więcej roboty), a całe dzisiejsze wydarzenia powoli wracało do normy. Owszem, trochę się przerzedziło, bo ci bardziej wstrząśnięci goście opuścili plac, tu i ówdzie pojawiło się ciche plotkowanie, ale organizator dwoił się i troił, aby wszyscy zapomnieli ostatnim incydencie, a jego impreza trwała dalej.
- A teraz, szanowni państwo, poczęstujcie się antajskim winem… - Tatsuda kończył właśnie przemawiać do tłumu, kiedy właśnie dostrzegł powracają bohaterkę. - …i dziękuję Sabaku Mayū za natychmiastową interwencję – dodał niemal od razu, zamaszystym i eleganckim gestem wskazując na właśnie wspomniane dziewczę.
Służba z darmowym winkiem na poprawę atmosfery ruszyła do ludzi, a gospodarz przeszedł na boczek i zagaił do młodej kunoichi. Jeżeli ta w tym czasie polazła gdzieś dalej, to po prostu dyskretnie podszedł do niej i poszukiwał możliwości do w miarę prywatnej rozmowy.
- Domyślam się, że sobie poradziłaś… Och, na pewno sobie poradziłaś. Jeszcze raz dziękuję za ratunek. I przepraszam za kłopot – odrzekł kurtuazyjnie, a potem zrobił krótką pauzę.
- Kim był ten człowiek? - wypalił wreszcie wyraźnie zainteresowany, splatając dłonie za plecami i zamieniając się w słuch.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 14 gru 2020, o 20:46
Przyglądała się z zaciekawieniem zmaganiom wartowników z utrzymaniem dość poturbowanego Maji przy życiu, szacując w myślach jego szanse na niewykrwawienie się w ciągu najbliższych paru chwil. Żaden z przybocznych podstarzałego strażnika prawdopodobnie nie parał się medycyną — a przynajmniej nie do tego stopnia, by móc wyleczyć go w warunkach polowych. Nie umknęło jej uwadze podanie nieprzytomnemu pigułki, która miałaby uzupełnić jego dość nadwyrężone zapasy krwi. Wiedziała jednak, że bez zatrzymania krwawienia ten zabieg nie miałby zbyt dużo sensu. Tylko czy którykolwiek z nich pofatygował się do zastąpienia w tej roli złotego pyłu innym materiałem? Nie zauważyła. Jakież to szczęście, że ten problem już jej nie dotyczył! Dotyczył za to jej znajomej medyczki o imieniu Minako, której najprawdopodobniej dołożyła kolejne długie godziny spędzone na dyżurze w szpitalu. Cóż, będzie miała karę za to, że nie chciała pozabawiać wybitnie znudzonej Mayū chociaż trochę dłużej.
Wąsaty strażnik w momencie zamilkł, gdy tylko pokazała mu odznakę potwierdzającą jej przynależność, a następnie posłusznie wysłuchał jej krótkiej opowieści o dość nieprzyjemnym zajściu. Nie mogła jednoznacznie orzec, czy bez większej refleksji uznał za absolutną prawdę każde jej słowo, ale przynajmniej uwierzył na tyle, by puścić ją wolno. Przynajmniej na tę chwilę. Albo może nawet i parę następnych, jeśli tylko zatrzymany mężczyzna dostanie odpowiednio szybko chociażby podstawową opiekę medyczną i wyręczy ją w doprecyzowaniu przebiegu zdarzeń. Nie chciała marnować na to swojego cennego czasu. I tak straciła go już w nadmiarze, goniąc manipulującego żelastwem uciekiniera po dachach okolicznych budynków.
Kiedy strażnik wreszcie pozwolił jej odejść, niemal od razu ruszyła z miejsca, by przypadkiem nie wymagał od niej czegoś więcej ponad to, niż miała chęć dla nich zrobić. Pomimo tego nie spieszyła się z powrotem na targowisko, więc, zamiast wrócić lewitując na złotym podejście, zdecydowała się na tak elementarną sztuczkę, jak przelanie odrobiny chakry do stóp, by zejść wolnym krokiem po wykonanych z piaskowca ścianach. Gdy stanęła na poziomej powierzchni wąskich uliczek, pozostało jej już tylko parędziesiąt metrów do miejsca docelowego, które pokonała rozglądając się dość leniwie po straganach. Coraz większe zagęszczenie stoisk jednoznacznie wskazywało na to, że już za krótką chwilę będzie musiała zmierzyć się za rozgardiaszem, który zostawiła za sobą młoda Sabaku, goniąc jego sprawcę.
Tatsuda, oczywiście, był zajęty zabawianiem uczestników wydarzenia, kiedy wkroczyła na teren targowiska. Kącik ust dziewczęcia zadrżał delikatnie, jakby przygotowując się do kpiącego grymasu, jednak ostatecznie nie było jej dane jakkolwiek zareagować na brylowanie starego handlarzyny, bowiem ten — uderzając w jej czułe struny — zwrócił uwagę tłumu na swoją wybawicielkę. Sabaku, w chwili zmieniając mimikę, z zadziwiającym talentem zamarkowała zaskoczenie, po czym pomachała parokrotnie z fałszywą skromnością, dając im znać, że wcale nie zasługuje na takie wyróżnienie. Że tak właściwie, to to nie było nic takiego. Dzień jak co dzień.
— Och, nie trzeba. Już wystarczy — rzuciła, udając zawstydzenie, ale wciąż zerkała kątem oka, czy aby na pewno dostawała odpowiednio duży aplauz. To było dla niej jasne, że gdyby nie ona, to wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Nikt nie ocaliłby ich kruchych żyć, gdyby nie ona . Nikt by się nie pofatygował. Nikt by go nie złapał. Czy ci prości ludzie w ogóle byli świadomi tego, jak wielkie mieli szczęście, że Mayū zdecydowała się wziąć udział w tym cholernym dniu targowym?
— I jak z tą pumą? Uspokoiła się? — zagaiła lekkim tonem do zbliżającego się Tatsudy, ujmując między palce naczynie z alkoholem, które rozdawał jeden z jego podwładnych. Nie miała zbyt często styczności z alkoholem, więc nie mogłaby przegapić żadnej okazji do skosztowania chociaż niewielkiej ilości; jej ojciec był surowy, by pozwalać dorastającej pannie na próbowanie trunków w tak młodym wieku. Ale czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, prawda? Wzniosła niemy toast w kierunku kupca, rzucając mu dość enigmatyczne spojrzenie, po czym upiła niewielki łyk. Uśmiechnęła się równie tajemniczo, gdy zauważyła, że Mokichi za wszelką cenę dąży do tego, by tylko przypadkiem nikt nie usłyszał ich rozmowy. Bał się .
— Wiem o wszystkim, panie Tatsuda — wypaliła bezpardonowo. — I na pana miejscu jednak sprzedałabym… Nie. Podarowałabym mi tego słonia. Chyba oboje chcemy uniknąć niepotrzebnych problemów, prawda? Szkoda naszego czasu. — Byłoby szkoda, gdyby skończyłby pan resztę swojego życia za kratami, prawda, panie Tatsuda? Byłoby to całkiem niefortunne. I absolutnie nieopłacalne dla całej rodziny Mayū, która z przyjemnością prowadziła z nim interesy. Podanie jego tożsamości strażnikom byłoby niekorzystne dla obu stron. Nie dało się ukryć, że Tatsuda powinien podjąć jak najszybciej odpowiednie kroki — tamten mężczyzna miał jeszcze szansę przeżyć. A jeśli miał szansę przeżyć, to najpewniej wkrótce dojdzie do siebie po dość inwazyjnej interwencji młodej Sabaku i wyśpiewa strażnikom wszystkie przewinienia Tatsudy. Tylko czy nie był zbyt głupi, by cokolwiek z tym zrobić?
Skosztowała jeszcze odrobiny antajskiego wina, lustrując wzrokiem nieszczególnie urodziwą twarz starego kupca. Przez krótką chwilę obserwowała w milczeniu reakcję mężczyzny na jej słowa. Czy ujrzy w tych chytrych oczach strach?
— Całkiem niezłe, ale czegoś mi w nim brakuje. Myślę, że stać pana na lepsze — dopowiedziała, krzywiąc się delikatnie.
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 14 gru 2020, o 23:50
Misja rangi C
Mayū
29/30Sytuacja w dzielnicy handlowej wróciła do normy. Ci bardziej wstrząśnięci goście opuścili co prawda wydarzenie, ale tłumy na placu targowym wciąż były liczne na tyle, by w razie potrzeby chóralnym głosem komentować otoczenie. Kupcy urzędujący przy swoich stanowiskach dwoili się i troili, by zachęcić na nowo ludzi do swoich towarów, nierzadko oferując drobne upusty w cenach. Zaoferowane przez gospodarza wino nieco poprawiło morale ogółu, z kolei kilku dodatkowych strażników kręcących się tu i ówdzie miało zwiększyć poczucie bezpieczeństwa.
Mayū poprzez swoje efektowne wyczyny bez wątpienia zwróciła dzisiaj uwagę wielu możnych, przedsiębiorców i innych przedstawicieli wyższych sfer. Mogła czuć na sobie ich ślepia jeszcze przynajmniej przez kilka chwil, ale uwaga zebranych powoli wracała do poprzednich tematów. Zresztą, nastoletnia bohaterka też miała inne zajęcia od napawania się momentami sławy. Miała do pogadania z Tatsudą, tak samo jak i on miał z nią, w związku z czym dość szybko doszło do tej konwersacji. Przeszli nieco na bok, gdy głównym punktem zainteresowania tłumu stało się wino z Antai, a potem sobie spokojnie porozmawiali.
– Wciąż jest bardzo zdenerwowana – gospodarz odpowiedział na pytanie o pumie, a potem minimalnie zbladł, kiedy młoda kunoichi zadeklarowała posiadanie pełnej wiedzy na temat niedawnego incydentu. Nie zrobił jednak żadnego innego podejrzanego ruchu, ale należało brać poprawkę, że osobie jego pokroju kłamanie mogło wychodzić z dużą łatwością.
– Co to znaczy, że o wszystkim? – zapytał, unosząc lekko brwi, ale dość śmiała poza władczyni złotego pyłu raczej dawała sugestię, że chodzi o coś poważniejszego. O coś, co raczej nie powinno wypłynąć na światło dzienne i do wiedzy ogółu. Poprawił się więc, zanim reprezentantka Sabaku zdążyła cokolwiek sprostować.
– Przed paroma chwilami zaciągnąłem u ciebie dług o wartości mojego życia. Postaram się go w takim razie spłacić – dodał po bardzo krótkim namyśle i nawet nie z mrugnął przy wypowiedzianej kwestii. Nie drążył dalej tematu, w ogóle o niego nie zahaczył, tak jakby faktycznie chodziło o wynagrodzenie za sam ratunek, a nie o zmowę milczenia. Bo nie chodziło o nią, czyż nie?
Gospodarz kiwnął głową na późniejszą, całkiem kapryśną uwagę rozpieszczonej Sabaku. Przyjął ją z wielkim spokojem i wyciągnął dłoń przed siebie, by odebrać naczynie z niedostatecznie dobrym winem.
– Przyniosę coś, co powinno zadowolić wyszukane gusta. Proszę dać mi moment – poinformował, a potem zrobił tak, jak powiedział. Opuścił na moment Mayū i ruszył gdzieś nieco dalej, po skromniejsze zapasy znacznie mniej skromnego trunku, który nie był przewidziany do podania dla wszystkich gości.
Po drodze minął się z jakimś mężczyzną, któremu szepnął parę słów na ucho. Tym mężczyzną był ciemnoskóry, króciutko ścięty strażnik, z gurdą na plecach, wysoki nie tylko jeśli chodzi o wzrost, ale przede wszystkim o rangę Był to bowiem kapitan tutejszych służb porządkowych, który pojawił się wraz z paroma podwładnymi na plac targowy, by zapanować nad wydarzeniem i zagwarantować, by wszystko do końca dnia przebiegło już w sposób w pełni kontrolowany.
Kapitan podszedł do bohaterki, kiedy Tatsuda organizował wino najwyższej klasy.
– Dziękuję za interwencję w imieniu straży jak i samego klanu. Bez tak przytomnej reakcji doszłoby do tragedii, a wśród gości jest kilku ważniejszych person z Samotnych Wydm i nie tylko. Sprawa zostanie dociągnięta do końca i nie będziemy cię więcej kłopotać. Oczywiście nie omieszkamy wspomnieć w raportach o twoich zasługach – powiedział na koniec, a potem skinął głową i odszedł gdzieś w swoją stronę.
Moment później przy nastolatce ponownie pojawił się gospodarz.
– Lepszego w okolicy nie uraczysz – zareklamował z bladym uśmiechem, wręczając dziewczynie porcję nowego trunku. – Jest to… albo może inaczej. Może wpierw skosztujesz, a potem spróbujesz określić region pochodzenia? Twojemu wyszukanemu podniebieniu z pewnością nie umkną żadne detale – zaproponował małą zabawę, ale nie dało się po nim rozczytać, czy ten pomysł wynikał z faktycznego docenienia wysublimowanego smaku bohaterki, czy może z chęci zrobienia jej małego prztyczka w nos, zmuszając do intensywnego myślenia i pozorowania obeznania w temacie.
Wydarzenie powoli wracało na właściwe tory. Tego popołudnia oraz wieczoru miało zostać dobitych jeszcze wiele interesów, a Mayū oczywiście była mile widzianym gościem. Mogła tu spędzić i wypić tyle, ile miała tylko ochotę.
0 x
Mayū
Posty: 395 Rejestracja: 6 kwie 2020, o 22:16
Wiek postaci: 21
Ranga: Sentoki
Krótki wygląd: Średni wzrost, ciemna karnacja, złote, podkreślone kredką oczy i czarne, długie włosy. Pieprzyk pod lewym okiem. Nadmiernie obwieszona złotą biżuterią i odziana w absolutnie niepraktyczną na pustyni czerń.
Widoczny ekwipunek: Gurda; duży zwój pod gurdą; fūma shuriken u boku; duża torba na biodrze; kabura na udzie; rękawiczki z blaszkami.
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=8392&p=139116#p139116
GG/Discord: vaynei
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Mayū » 15 gru 2020, o 15:58
Ktoś, kto nie znał Tatsudy, mógłby stwierdzić, że ten w ogóle nie przejął się rzucanymi przez nastolatkę, dość jednoznacznymi aluzjami. Mógłby uznać, że stary handlarz wcale nie stracił animuszu, a mimika jego twarzy na pierwszy rzut oka nie zmieniła się znacząco. Nie wykonywał również żadnych podejrzanych ruchów; nic też nie wymsknęło się z jego sączących fałszywe komplementy ust.
Ale Mayū go znała.
Znała go wystarczająco długo, by zauważyć ten ułamek sekundy, gdy jego skóra przybrała niezdrowy, blady odcień. Był rozkojarzony, owszem. Ale czy udało jej się go przestraszyć? Zanim uporządkował sobie po cichu te wszystkie rewelacje, zdążył wypowiedzieć jedno, zadane z rozbrajającą bezmyślnością pytanie, na które złota Sabaku przekrzywiła delikatnie głowę na bok, posyłając mu niezbyt sympatyczne spojrzenie spod zmrużonych powiek.
— Czy aby na pewno pan chce, bym zaczęła wchodzić w szczegóły, panie Tatsuda? — odpowiedziała pytaniem na pytanie, dając Mokichiemu jeszcze parę chwil na rozeznanie się w sytuacji. I chociaż chciała uniknąć tak ostentacyjnego pokazania, jak bardzo bawiło ją, że Tatsuda bał się nawet napomknięcia o tamtym incydencie, to jednak jej usta opuścił cichutki chichot, gdy ten cholerny kupiec tak zgrabnie zmienił temat. — W takim razie, wracając do kwestii słonia, to wydaje mi się, że na dziedzińcu jeszcze jest troszkę miejsca. Czy myśli pan, że udałoby się go tam wepchnąć? — zaświergotała, kołysząc w dłoni naczynie z alkoholową zawartością. Jeżeli Tatsuda tak bardzo nie chciał rozmawiać o wszystkich jego przewinieniach, to w takim razie raz jeszcze wspomni mu o wybranym przez siebie zwierzęciu, by przypadkiem nie zapomniał, że mówiła o tym całkowicie poważnie i, niestety, ani myślała o tym, żeby odpuścić. — No nic. Jestem pewna, że coś pan wymyśli — skwitowała, po czym odłożyła na podsuniętą przez niego dłoń naczynie wypełnione średniej jakości trunkiem. Nic dziwnego, że było co najwyżej niezłe , skoro miało napoić wszystkich uczestników wydarzenia. Jeżeli coś było przeznaczone dla mas, to automatycznie znaczyło, że w takim razie nie było przeznaczone dla niej . Jej gusta były zdecydowanie zbyt wyrafinowane, by zadowolić się jakimś, zapewne rozwodnionym, winem.
Przytaknęła delikatnie, gdy kupiec wyraził chęć przyniesienia jej alkoholu o lepszej jakości, nie miała jednak zamiaru czekać w miejscu na jego powrót. Wraz z momentem, gdy mężczyzna oddalił się w stronę swoich wozów, rozpieszczone dziewczę postanowiło jeszcze przez chwilę pokręcić się jeszcze przy licznych straganach, ze skupieniem kontemplując, czy byłaby w stanie zadowolić się zaledwie paroma nabytymi dzisiaj kamieniami, czy może jednak może czuła potrzebę posiadania jeszcze jednego lub dwóch. Powstrzymała jednak swoje zakupoholiczne żądze i udała się tam, gdzie tuż przed zauważeniem zamaskowanego uciekiniera pozostawiła resztę toreb ze swoimi nabytkami — a te, o dziwo, wciąż znajdywały się dokładnie w tamtym punkcie. Odrobinkę zaskoczona, że nikt nie pokusił się o przyswojenie jej dość kosztownych zakupów, przewiesiła je w zgięciu swojego łokcia. I już miała wrócić tam, gdzie jeszcze moment wcześniej rozmawiała z Tatsudą, gdy usłyszała za sobą męski głos, który zmusił ją do mimowolnego odwrócenia głowy. Zbadała pośpiesznie wzrokiem całą jego sylwetkę, rozluźniając się dopiero, gdy zauważyła gurdę przewieszoną przez jego ramię. Absolutnie nie spodziewała się osobistych podziękowań od samego kapitana straży, którego pojawienie się na targu całkowicie umknęło jej uwadze. Skąd on tutaj w ogóle się wziął? Czyżby chciał na własne oczy ujrzeć tak ważną osobistość, jaką była Mayū?
— To nie było nic takiego, naprawdę. Wręcz cieszę się, że mogłam się trochę rozruszać. Odrobina ruchu przydałaby się też pańskim podwładnym. Ich kondycja nie jest najlepsza — zauważyła dość zuchwale. Wciąż nie mogła zapomnieć, jaką ślamazarnością wykazywali się przy każdej możliwej okazji przedstawiciele służb porządkowych. Kiedy rozmowa, a raczej dość skąpa wymiana paru zdań, została zakończona, odpowiedziała skinięciem głowy na jego pożegnanie. Westchnęła ciężko. I tak nic prawdopodobnie się nie zmieni w kwestii odpowiedniego szkolenia wartowników, jeśli ona sama się za to nie weźmie — a kiedy jej ranga będzie w końcu wystarczająco wysoka, to przemagluje tych wszystkich nędznych strażników tak, że będą chodzić jak w zegarku klepsydrze.
Wtem przed jej obliczem pojawił się Tatsuda, dzierżąc pod pachą wino, które, jego zdaniem, miało być lepsze od poprzedniego. Owszem, przyjęła od niego degustacyjną, niewielką porcję, a nawet podniosła ją na wysokość twarzy, jednak, gdy ten chytry handlarzyna zaczął wymagać od niej czegoś więcej, niż docenienia walorów smakowych alkoholu, ostentacyjnie odłożyła naczynie na najbliższą powierzchnię płaską. Mayū mogła być całkiem obeznana w najróżniejszych dziedzinach, ale, ze względu na swój młody wiek, nie było jej dane zasmakować zbyt wielu trunków. Nigdy też nie przywiązywała wagi do rozpoznawania tych wszystkich odległych krain — całkowicie zadowalała ją szczegółowa znajomość pustynnych regionów. To właśnie w ich obrębie chciała działać, więc przyswajanie cech charakterystycznych pozostałych prowincji kontynentu ograniczyła do niezbędnego minimum. Tylko czy to minimum było wystarczające?
— Straciłam ochotę — burknęła oschle, odwracając wzrok.
0 x
Ichirou
Posty: 4026 Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Link do KP: viewtopic.php?f=33&t=320
Lokalizacja: Atsui
Post
autor: Ichirou » 15 gru 2020, o 18:42
Misja rangi C
Mayū
31/30Napuszone ostatnimi popisami dziewczę pokazało teraz swoje prawdziwe oblicze, owijając sobie wokół palca bogatego kupca, stawiając wymagania i grymasząc praktycznie przy każdej możliwej okazji. Tatsuda był wprawionym graczem, ale w tej sytuacji przewaga spoczywała po stronie władczyni złotego pyłu, która nie tylko uratowała go przed rozszarpaniem na strzępy na oczach wszystkich gości, ale też i weszła w posiadanie jego niezbyt chwalebnych tajemnic. Być może w innej sytuacji i wobec innej osoby gospodarz nie przystałby na ten mały szantaż między wierszami, ale w obliczu wszystkich zaistniałych okoliczności nie zamierzał wchodzić w ścieżkę wojenną z rozpieszczoną Sabaku. Bez wątpienia dysponował koneksjami i majątkiem, żeby załagodzić potencjalny skandal, ale po co miał trząść sakiewką i gasić pożary, kiedy mógł załatwić sprawę już teraz?
Tatsuda zgodził się skinieniem głowy. Nie wytaczał żadnych nowych tematów do rozmowy, a na późniejsze wybrzydzanie i zmianę humorków Majki zareagował jedynie cichutkim, ledwie słyszalnym westchnięciem. Przeprosił ją, bo musiał odejść do towarzystwa, i na pożegnanie podziękował raz jeszcze.
Reszta wyjątkowego dnia targowego upłynęła już dosyć spokojnie. Bohaterka miała okazję pokręcić się znowu po kramach, rozejrzeć za błyskotkami i innymi mało przydatnymi, ale jakże luksusowymi różnościami. Otrzymywała wtedy znacznie większą uwagę sprzedawców, niż wcześniej – w końcu urosła do rangi bohatera dzisiejszych wydarzeń. Starsza kobieta, zajmująca stanowisko nieopodal klatek ze zwierzętami, wręczyła dziewczynie w ramach podzięki lekki, jedwabny szal przeszyty złotą nicią.
Jakaś inna młoda siksa z bogatej rośliny próbowała w międzyczasie dosiąść słonia Tatsudy, ale ten okazał się wielce nieposłuszny i prawie zrzucił z grzbietu przestraszoną nastolatkę.
Kawka, herbatka, winko, miły poczęstunek – to wszystko Mayū mogła otrzymać nawet i za darmo od co życzliwszych sprzedawców. Jeżeli więc miała ochotę zabalować, to być może po raz pierwszy w jej krótkim życiu zaszumiało w głowie. Nikt nie robił o to problemu, to był w końcu jej dzień. No, może co najwyżej jej ojciec, jeżeli ta wróciła do domu chwiejnym krokiem.
W taki właśnie sposób zakończyła się ta niezapowiedziana przygoda. Mayū miała powody do psioczenia na swój los i głupiego gościa od magnetyzmu, który przez swoją nieudolną wendettę popsuł jej plany spokojnego i miłego spędzenia czasu. Z drugiej jednak strony było z czego czuć satysfakcję. Dumna Sabaku pokazała się przecież na oczach sporej widowni składającej się z samych wyższych sfer Samotnych Wydm. Dzięki dzisiejszemu popisowi jej imię bez wątpienia spoczęło na językach przedstawicieli elit na najbliższe dni, a wzmianki o incydencie, rozszalałej pumie i władczyni złota opanowującej sytuację z pewnością zostały na znacznie dłużej.
Prawdopodobnie te informacje same z siebie nie dotarły do bohaterki, ale jeżeli ta osobiście zainteresowała się tematem, to dowiedziała się, że pokonany przez nią Maji nie dożył do zabiegu wprawionego medyka, a tym samym nie miał okazji przedstawić swojej wersji wydarzeń.
Minęły dwa dni, więc nawet w razie alkoholowego szaleństwa Majka zdążyła wydobrzeć z kaca. Był jednak wczesny poranek, więc pewnie i tak drzemała w swoim wielkim, mięciutkim łożu. I drzemałaby tak jeszcze przez pewien czas, gdyby jej twarz nie zaczęło muskać coś dziwnego.
Był to słoń, ten sam z dnia targowego, który znajdował się teraz na dziedzińcu rezydencji i który teraz wetknął swoją trąbę w okienko sypialni bohaterki, by przywitać ją miło i podać swojej sympatii liścik od Tatsudy. Ot, krótka notka z podziękowaniami, miłą sumką pieniędzy i wymowną deklaracją, że jego dług został właśnie spłacony.
To było jasne, że stary kupiec nie zamierzał pozwolić młodej dziewczynie trzymać się w szachu, ale i tak ze swojej strony zrobił dużo, a nawet bardzo dużo, jeśli wziąć pod uwagę gabaryty podarowanego zwierzęcia.
Ale wytłumaczyć się ojcu z nowego zwierzątka już musiała sama.
Misja zakończona sukcesem.
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość