Fukuzako
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 31/30+
Maname Kurtuazyjna, kolejne trudne słowo, kolacyjka trwała sobie w najlepsze. W zrozumiały tylko przez siebie sposób, Maname prowadziła swoje śledztwo, kręcąc coraz większe kręgi i wykonując najbardziej zagadkowe umysłowe wygibasy, których celem rzekomo było prowadzenie śledztwa. Jak jej to szło? No cóż, trudno oceniać to tkaczowi tej opowieści, bowiem również dla niego zagadkowe były ścieżki, jakimi szły myśli niebieskowłosej, tak więc może opowie, jak reagowali pozostali biesiadnicy.
- Kolacje jak zawsze przygotowała pani Kaede-san. - odpowiedziała szybko i posłanym w stronę starszej pani ukłonem młodsza z kobiet, na co starsza gospodyni z niezmiennym wyrazem twarzy odpowiedziała ukłonem. Kaede wydawała się być tutaj najbardziej ogarnięta i obeznana ze wszystkich, ponad to, jej postawa zdradzała, że chyba widziała już wszystko i na pewno z niejednego pieca chleb jadła...
- Mimo wszystko... wolę swoje ubranie i obowiązki, Maname-san. - Iori elegancko postanowiła wykręcić się od przebieranek i wszelki zamian ról. I nie, pomysł z "dniem na opak" nie miałby racji bytu - może i Maname została tutaj oficjalnie wysłana, ale nie została... zwierzchnikiem całego domu. Jej zadanie miało się ograniczać do opanowania tej jakże zagadkowej i niebezpiecznej sytuacji, a nie stawianiu wszystkiego na głowie, o czy pewnie zostanie poinformowana, gdy tylko spróbuje takich akcji, a skoro o tym mowa...
- Mam iść do domu Koichi'ego? - grubasek totalnie zgłupiał. Wszak Koichi leżał teraz u siebie w domu, daleko od posiadłości, to niby w jaki sposób mają teraz warty zrobić.
- Zostajesz tutaj. - syknął krótko i na temat Sadao, który pierw posłał piorunujące spojrzenie jemu, a potem Maname. Na ton jego głosu, Iori lekko się w sobie zwinęła, natomiast pani Kaede jedynie przestała jeść, jednakże nie wyglądała na jakoś szczególnie stłamszoną - jak wspomniano, widziała już wszystko.
Co się jednak tyczy samej Maname, to jednak jej plan był zdecydowanie bardziej rozbudowany i zamierzała się nim podzielić ze wszystkimi.
- Jak rozumiem...zamierzasz zainstalować w pokoju pana Suzaku pułapkę na noc, a następnie sama stanąć na straży w zbroi strażnika? Natomiast Keiji ma opuścić posiadłość, czy tak? - zapytał dla pewności Sadao, krzyżując dłonie na piersi i niejako zamykając się w zadumie i trwał tak przez moment rozważając to i owo, po czym przemówił ponownie.
- Dobrze, niech tak będzie. W takim razie Keiji odprowadzi Iori do domu, już w zasadzie jej pora powrotu do wioski, czyż nie? - ostatnie słowa skierował do młodszej sprzątaczko/gosposi która ukłoniła się, gotowa w zasadzie zbierać się by wyjść, chociaż... wcale nie wyglądała na taką zadowoloną z faktu, z kim się wybierze na "spacer". Sam Keiji natomiast odetchnął i już chciał wstawać, kiedy Maname ponownie skupiła na nim swoją uwagę.
- Ja? Co będe miał zrobić?
- Szykować się do drogi i przygotować pancerz. Ruchy. - warknął Sadao, a grubasek zasalutował i skierował się w stronę drzwi.
- Czy ja też mogę ... wydukała z siebie dziewczyna, której Sadao posłał jedynie skinienie głową i machnął ręką odprawiając ją, po czym dodał widząc, jak zatrzymała się spoglądając na jeszcze nie dojedzone porcje, jakie miała Kaede, Sadao no i Maname.
- Kaede-san posprząta. a skoro o Kaede-san mowa, to zapytana przez Maname odwróciła niespiesznie w jej stronę głowę.
- Niczego nie brakuje. Tylko Suzaku-sama wygląda niedobrze, ale to kwestia choroby. - odpowiedziała spokojnie i... szczerze po czym czekała spoglądając na Maname i czekająć na dalsze pytania.
W tak zwanym międzyczasie, Keiji ogarnął już pancerzyk dla Maname i był gotowy do drogi, podobnie jak Iori, ale ta... chyba wolałaby iść sama...
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Musiałam przyznać i to bez kłamczenia, że ta Kaede-san nie gotowała źle, nawet dobrze, na pewno lepiej niż w kanjpie Unagi, lepiej niż ja i chyba lepiej niż tatko, ale tego głośno mówić nie wolno. Zdenerwowałby się jeszcze, on zawsze wie, teraz też by wiedział. Każdemu to smakuje... Chyba, chyba musi... Ah. Ta kucharka wydawała się chyba najbardziej doświadczona ze wszystkich. Spokojna, od początku do końca. Zupełnie tak jakby już nie jednemu ważnemu gotowała, albo nawet i nieważnemu a jakiemuś chcącemu być ważnym. Nie znałam jej i nie wiedziałam czego się spodziewać! Może niczego, ale im więcej o tym myślałam, tym bardziej docierało do mnie, że nie znałam nikogo i po każdym nie wiedziałam czego oczekiwać.
Nie nalegałam, ale byłam pewna, że chodzenie w zbroi by się jej spodobało, taka podmianka zaskoczyłaby nie jednego. Nawet łotra, prawdopodobnie każdego. Hmm, ale była w tym racja, coś mi podpowiadało, że nikt by się nie zgodził na zamianki, nie wiem dlaczego, no trudno. Ciężko było mi działąć gdy Sadao torpedował każde moje działanie. Było widać, że nam bardzo nie po drodze, ja to widziałam, nie podobało mi się, że za nic ma mnie i to, że pokazałam mu jak bardzo bezbronny jest w walce z prawdziwymi shinobi oraz ich technikami i taktykami, jakich się podejmują. Przebieranki i niekonwencjonalne, niespodziewane ruchy to jedyne co mamy, dlaczego on tego nie rozumie? Już zamierzałam wejść na stół i przerwać mu jego głupie gadanie. Wiedziałam, że jeśli nie będę mogła działać po swojemu dla dobra Fukuzako, to będę działała dla dobra swojego i mojego przyszłego statku. Byłam pewna, że jeżeli staruszkowi się coś stanie to nikt nie będzie tęsknił za łupem, który będę mogła zgarnąć... To jednak tylko w ostateczności! Nie jestem przecież bandytką a w duchu, dalej szanującą się piratką. Na szczęście się opamiętałam, buzowało we mnie, zaciskałam pięści pod stołem i patrzyłam spod byka... Ale w końcu, skończyli i każdy zaczął działać, chyba. – Rany... — Wypuściłam z siebie wszystkie powietrze. Chyba nie byłam cała czerwona? Czy byłam? Ciężko stwierdzić.
Na pewno nie podobało mi się, że Sadao każdemu przerywał i każdym się rządził, zwłaszcza że kazał im robić rzeczy teraz, nawet gdy nie skończyliśmy na dobre jeść. – Tak, zamierzam. Po tym co usłyszałam, to zrobię to tak, że nikt nie wejdzie i nie wyjdzie. — Siedziałam teraz z założonymi rękami i przekręconą głową. Na złość, dokładnie, niech pozna ten niepokój nie mogąc wejść do pokoju Suzaku. – Może odprowadzić... — Kiwałam głową, rozumiejąc to, co mówiła mi jeszcze Kaede. – Dobrze, Kaede-sama, nie będę cię zatrzymywała — Wstałam, wskazałam ręką na Keijiego który był gotowy – Razem idziemy do bramy. Ja ją odprowadzę i wrócę, tam zamienimy parę słów. Najpierw dawaj tę zbroję — No i zaczęłam patrzeć co tam dla mnie przygotował. Pewnie musiałam się przebrać, ale to była idealna chwila na szybką przymiarkę i roznoszenie tego co się dało w tym pancerzu. Sama przecież jeszcze takiego nie nosiłam. To był dobry czas na pierwszą przymiarkę. Liczyłam, że będę wyglądać jak pierwszorzędna strażniczka w tej okolicy. Nie mogłam przecież pobrudzić mojego wspaniałego białego stroju kapitańskiego. – Sado-sama powinien pilnować pokoju Suzaku nim założę pułapkę, zrobię to gdy wrócę —
No i jak już wyszliśmy, to zamierzałam zamienić dwa zdania ze strażnikami. – Wy! Słuchacie się mnie. Sadao wam nie rozkazuje, ogólne rozkazy od niego, szczegóły ode mnie. Bo ja jestem Kapitan Maname, a kapitan ninja to wyżej niż kapitan-strażnik. Ja współpracowałam z Cesarską dywizją duchów. Kogo wolicie się słuchać? Czy to jasne!? — Mówiłam głośno, ale tak by mnie zrozumieli, a i by się za bardzo nie rozniosło. Oczywiście współpracowanie z dywizją duchów to dużo powiedziane. Odbierali ode mnie kontakt kupiecki, ale i tak się liczy! – Ustalamy warty. Ja biorę ostatnią, w połowę nocy cię zmienię — Rzuciłam do tego strażnika który był przy bramie gdy jedliśmy – Ty! Nie będziesz w samej posiadłości. — Zaczęłam się rozglądać po okolicy w poszukiwaniu idealnego punktu obserwacyjnego. – Będziesz o, gdzieś tam, albo tam... — Pokazywałam potencjalne miejsca, w których mógłby siedzieć. – Najlepiej jakbyś się skrył i obserwował i pomagał osobie stojącej na wejściu i informował ją o wszystkim, czy to będą ja, czy drugi strażnik. — Nie miałam ze sobą sprzętu, ale nie potrzebowałam go, to mogła być nawet niezła okazja na wywabienie łotra, bo najgorsze było to, że nie wiedziałam, kto nim jest! – Iori-san, chodźmy, odprowadzę cię — I zamierzałam ją odprowadzić, chociaż to też nie tak, że bezinteresowanie. Zamierzałam narzekać na Sadao straszliwie, że nie daje mi działać, no i co ważniejsze, przemarudziłam też na Keijiego, bo ten to jak pies, rzucisz kość, to leci. Zamierzałam ją jednak jeszcze zapytać o lokalizację domostwa rannego strażnika, bo skoro nie mogłam tutaj nikogo posłać - to zamierzałam tam pójść sama i jeśli będę musiała to wołami zaciągnąć go do posiadłości i przesłuchać... No przesadzam, zrobię to na miejscu, szybko i sprawnie. Potem wrócę do posiadłości, prześpię się choćby parę godzin i zastąpię osobę na bramie, uprzednio jednak przygotuję pułapkę z mojej wyrzutni kunai przy drzwiach. Pozapinam wszystko tak by ten, kto otworzy drzwi, został nafaszerowany żelastwem z góry, pod jakimś kątem. Jakim? Nie ważne, ważne by poleciało na otwierającego i zalało go shurikenami, albo narobiło mu dziurek w brzuchu. Oczywiście od strony wewnętrznej zadbałam o to, by Suzaku przypadkiem jej nie załączył. Miałam też notkę wybuchową i świetlną. Na pewno mieli tutaj nieco żyłki, to i przy oknie ją zastawiłam, aczkolwiek nie przy samym, nie chciałam by Suzaku stała się krzywda. Pułapka była bardzo prosta, drucik przy oknie, miał aktywować pułapkę świetlną, która na moment rozświetli całą okolicę. To powinno, łotra wystraszyć jakby wchodził przez okno. Taki był plan na noc.
Więc odprowadzamy Iori, później idziemy do domu Koichiego, jeśli dobrze zapamiętałam imię rannego. Dobrze, że nie miałam swojego białego kapelusza, zdradzałby mnie całkowicie. Jeśli coś się komuś stanie, to nie będę się winiła - ostrzegałam przy obiedzie. Pana Suzaku też w chwili jej zakładania.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 33/30+
Maname Pogaduchy, plany i udziwnianie... generalnie Maname zdecydowanie za mocno się szarogęsiła. Generalnie, to co robiła może i działało na statku pirackim, ale w robocie shinobi prędzej czy później skończy się na tym, że wyląduje w słoiku, albo w jakiś inny sposób przejdzie w stan gazowy. Na razie jednak jej to chyba nie groziło, miast tego, zgodnie z jej żądaniem, została jej przekazana zbroja strażnika - jeśli ktoś liczył tutaj na sprzęt samurajski, to niestety... ale nie.
Na pancerz składały się następujące elementy: były to dwie rękawice, które należało ubrać niczym rękawy i następnie zasznurować. Zbudowane były z trzech warstw materiału, miejscami poprzeszywana metalowymi płytkami, głównie na nadgarstkach i przedramionach, jednakże nie były to jakieś szczególnie dobre płyty. Brak również tutaj wzmocnienia czymś na kształt kolczugi, więc znalezienie ostrzem drogi przez tą osłonę nie powinno nastręczać dużych trudności, zwłaszcza po wewnętrznej stronie. Dodatkowo, na korpus naszej bohaterki został założony napierśnik do (haarate do), zbudowany z kilku, nitowanych, metalowych płyt wyścielonych skórą (najpewniej jelenią). Pancerz chronił jednak tylko przednią część jej korpusu, plecy zostały nie osłonięte. Spod do wychodziły trzy zestawy kozushi, zapewniających jakiś odpowiednik osłony pachwin, a zestawu dopełniał metalowy kapelusz - generalnie więc, Maname została uzbrojona jak przeciętny żołnierz oddziałów liniowych...
No dobra, można ruszać, czyż nie? Pierwotnym planem było, że tłuściutki strażnik odprowadzi panienkę Iori do wioski, co wyraźnie nie podobało się tej ostatniej, jednakże... Maname miała nieco inne plany. Pierw jednak należało się dostacć do stojącego na posterunku przy bramie strażnika - jedyne który nie jadł z nimi posiłku. Mężczyzna ten był wysoki, chudy i łysy. Co więcej, miał na prawym oku opaskę przypominająca nieco charakterystyczny ekwipunek szanującego się kapitana piratów.
- No ile można czekać co? Zimno tu i głodny stoję. - rzucił w stronę Keiji'ego, ale zanim ten zdołał coś powiedzieć, Mamane zdecydowała się wprowadzić swój plan w życie, a w zasadzie, wyjaśnić nowe zasady. Jak jej poszło? Obaj strażnicy spojrzeli na nią... kpiąco. Może się jej wydawało, że ma tutaj jakąś władzę, może sobie mogła opowiadać z kim to nie służyła, ale... zapominała o jednej rzeczy - to ona tutaj była usługodawcą, nie odwrotnie - rolą shinobi było robić to, co innych przerastało fizycznie, lub psychicznie - jasne, mieli niezwykłe umiejętności, jednakże ostatecznie byli ludźmi od mokrej roboty, nie władcami.
Jakby jednak nie było, Keiji i Kiroto wzruszyli ramionami, a jednooki nawet zasalutował stając na baczność - chyba to wszystko go bawiło, co natomiast tyczy się Iori... to ta na wieść, że jednak nie będzie iść z Keijim wyraźnie odetchnęła. W przeciwieństwie do grubaska, ten wydawał się znów poddenerwowany, ale co zrobić? Słowo się rzekło i obie niewiasty udały sie w stronę osady...
Czy strategia narzekania na Sadao była strategią słuszną? Trudno orzec, przez przynajmniej połowę drogi Iori szła i jedynie w milczeniu słuchała tego, co ninja mówiła na temat przycinania jej skrzydeł (a przecież trwało to niecały jeden wieczór), jednakże w pewnym momencie, Iori zdecydowała się jednak odezwać.
- Sadao-dono, ma trudny, ale... dobrze spełnia swoje obowiązki. Gdy jest w domu, jest... bezpiecznie. - ostatnie słowa powiedziała szczerym, a jednak przepraszającym tonem. Coś musiało być na rzeczy, coś czego jeszcze Maname nie wiedziała, ale może się już domyślała.
- Shinobi-sama ja... ja chyba wiem co chodzi z atakami... - podjęła dziewczyna, rozglądając się czy aby nikt za nimi nie idzie po czym dała znak do Maname by ta podeszła do niej blisko i konspiracyjnym tonem, chociaż były tutaj same, powiedziała.
- Inni strażnicy nie są jak Sadao... Kiedy zachorował pan Suzaku-sama, a Sadao-dono nie było, to wtedy zachowywali się niestosownie... Oni...oni... nagabywali mnie. Nic mi nie zrobili... ale raz, raz jak nie było Sadao-dono i pani Kaede też, to sprowadzili jakąś dziewczynę. Oni chyba myśleli, że mnie też już nie ma. Ona była związana i nie mogła mówić, a oni się śmiali i mówili, że to z rozkazu pana Suzaku-sama, a potem...a potem oni ją wykorzystali... - tętno Iori skoczyło mocno, była przerażona i roztrzęsiona, jednakże raz zdecydowawszy się mówić, mówiła dalej.
- Ja jej nie pomogłam i uciekłam. Następnego dnia jej nie było. To nie mogła być wina pana Suzaku-sama, on był zawsze dla nas tak dobry. Poza tym, wtedy był chory... - dziewczyna zakończyła spoglądając na Maname błagalnym spojrzeniem dodając.
- A co jeśli... ten atak to za tą dziewczynę? Jeśli ktoś chce skrzywdzić pana Suzaku przez strażników? Ja powinnam była jej pomóc... jestem beznadziejna. Brzydzę się sobą... - dodała padając na kolana...
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Wiedziałam doskonale, że jakieś słoiki nie były dla mnie, tylko dla jakiś kiszon...eee Znaczy się dla filetów... Kurcze, nawet nie wiem, co się trzyma w słoikach, o wiem! Herbaty, słoiki Herbaty, lubiłam herbatę w każdej postaci i samą i do ryby też! Wróćmy jednak do tego, że odprowadzałam tę dziewczynę, jako przebrana, udawana strażniczka, nie dało się ukryć, że wciąż myślałam o obiado-kolacji, bo chyba dobre było... Tak, na pewno takie było.
Nie spodziewałam się, że w końcu się do mnie odezwie, ale to był jednak naprawdę dobry plan, narzekać, narzekać, aż w końcu przełamię wszelkie bloki wodne między nami i wreszcie zacznie mi się zwierzać, ja to miałam podejście do prostych ludzi jak mało kto. Metoda przesłuchań, jaką się posługiwałam, była wręcz niezastąpiona. Powinni jej uczyć w prawdziwych szkołach. Słuchałam jej, jak mówiła, niezbyt wiedziałam, co na początku miała na myśli. Wydawała się przejęta, a w dodatku ostrożnie dobierała słowa. Musiałam poczekać, nim wydam jakikolwiek werdykt, bo coś tutaj było na rzeczy, chciała powiedzieć mi coś ważnego. Każdy mi mówił, że Sadao był dobry, ale jak mógł być gdy ciągle mnie wstrzymywał? Im dalej swoje słowa brnęła, tym bardziej łamał się jej głos i dłużej to trwało. W pewnej chwili sama spoważniałam, chyba to było takie niekontrolowane, jakoś zawiesiłam na niej wzrok i no, jakoś tak wyszło. Patrzyłam i słuchałam, nie wiedząc, co usłyszę dalej. Z początku brzmiało mi to jak zachowanie Shenszena do mojego nosiwody, ale szybko miałam pewność, że to coś innego gdy Sadao został zrzucony na drugi plan, a na główną scenę weszli strażnicy.
To, czego się z tej rozmowy dowiadywałam, przekroczyło moje wszelkie oczekiwania. Nie spodziewałam się usłyszeć czegoś takiego. Zastanawiało mnie, do czego ją wykorzystali. Ja pamiętam, że tatko, jak kogoś związywał, to zawsze byli zrzucani z deski rybom na pożarcie. Nie podobało mi się to, zwłaszcza że tutaj, kryli to w tajemnicy. Byłam zła, wydawało mi się, że ci strażnicy na pewno coś kombinowali. Zastanawiałam się, czy sama nie powinnam zrzucić ich z deski za burtę... Tylko brakowało mi deski i burty, choć do takich rzeczy zawsze wystarczy mi okno. – Takie rzeczy robią tylko prawdziwi niegodziwcy, nie ma dla takich miejsca na mojej warcie, na moim statku, na moim terenie i w moim Fukuzako, którego jestem czempionką, naczelną piratką i bohaterką. Wyrzucę ich za burtę, ale burty nie mam to i okno się nada! — Mówiłam całkiem pewnie z dosyć poddenerwowaną miną, no aż nosiło mnie, bo to był przełom w tej sprawie. – To nie twoja wina, że nie miałaś doświadczenia z niegodziwcami. Już ja im pokaże za nas obie. — Ale wtedy zaczęła mówić o ataku na tamtą dziewczynę, dotarło do mnie, że miała racje, to mogła być zemsta jej brata, ojca, albo męża. – Brzydzić to oni będą się sobą, jak z nimi skończę, Sadao ich nie obroni. — Próbowałam poderwać ją z ziemi, nie mogła mi się tutaj załamywać i beczeć – Nie becz, bo mi reputację nieustraszonej kapitan zepsujesz no... — Mówiłam już ciut ciszej, ale nie mogłam pozbyć się wrażenia, że chyba miałam nieco czułości w głosie, wyraźnie niepasującej do słów, jakie wypowiadałam. Tak naprawdę nie chciałam, by płakała i to wszystko, ale musiałam się też bronić, w końcu byłam nieustraszona i emocje musiałam czasem powstrzymywać. – Myślisz, że ten trzeci strażnik będzie wiedział — Musiałam się dowiedzieć więcej, dlatego chciałam ją odprowadzić do końca, do domu, może nawet wypić herbatę jeśli mi ją zagotuje. Potem musiałam iść do trzeciego strażnika, jeśli dowiedziałam się, gdzie mieszkał... Jeśli jednak nie wiedział wedle tej panny, to zrezygnowałam z szukania go i zamierzałam wrócić do siedziby głównej mojej operacji... Pierwszym krokiem była obserwacja niesfornych strażników, czy są na posterunkach, czy nie. Tak by mnie nie dostrzegli, czy to z krzaków, czy skąd indziej. Miałam pomysł jak ich sprawdzić. Miejsce do skryjówki na pewno jakieś już dawno wypatrzyłam.
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 35/30+
Maname Jak się okazało, cierpliwość popłaciła. Naszej bohaterce, po serii nadzwyczajnych manewrów udało się w końcu doprowadzić do sytuacji, gdzie zdobyła najbardziej interesujące ją informacje - kto jest prawdziwym złoczyńcą. To było niezwykle istotne, o więcej, była to również jedna z hipotez, jakie nasza bohaterka brała pod uwagę - celem ataku był nie pan Suzaku, lecz jego strażnicy, którzy przy okazji niemocy swojego chlebodawcy zdecydowali się na istną niegodziwość. Jasnym było, że zemsty musiał dokonać ktoś bliski straszliwie skrzywdzonej kobiety, może istotnie był to mąż, albo brat lub ojciec - za mało było informacji, by to teraz odkryć. Pozostawało mieć nadzieję, że spotkanie ze strażnikiem, który odniósł rany pozwoli się już wszystkiego dokładnie wywiedzieć, pierw jednak, trzeba jakoś ogarnąć załamaną służącą, która jakby nie patrzeć, wniosła bardzo wiele do śledztwa.
Iori siedziała ze spuszczonymi oczami, kiedy Maname zaczęła swój wywód o tym, co komu zrobi i dlaczego. Jej słówa... tchnęły w dziewczynę jakieś nowe siły. Uniosła oczy spoglądając na bohaterkę tej osady, a następnie dała się podnieść z ziemi - w jej spojrzeniu pojawił się pewien błysk, złapała Maname za dłonie mocno, jakby z nadzieją, a wtedy...
Do uszu naszej bohaterki dobiegł dźwięk wirującego metalu - znała go, ktoś właśnie wrzucił w jej stronę metalowe gwiazdki ninja, zbliżały się szybko, gdzieś z prawej strony - jak szybko dotrą? Bardzo szybko, na reakcję nie pozostanie wiele czasu, co robić i co więcej, kto jest napastnikiem? Czy ataku dokonali strażnicy, którzy już podejrzewali, że trzeba się pozbyć kłopotliwej shinobi (ale czy podjęliby się takiego szaleństwa), czy to może jednak niedoszły zamachowiec wrócił dokończyć dzieła? Obie opcje były równie nieprzyjemne, przy czym druga... druga mogła mieć jeszcze jedną wersję: może to nie tyle zamachowiec który napadł parę dni temu, lecz... ktoś przez niego wynajęty? Jakkolwiek by nie było, Maname musi podjąć jakąś decyzję, sama się raczej o pociski obawiać nie musi, ale... co z Iori?
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Wiedziałam, że wyjście z domostwa będzie dobrą decyzją. Ta panienka naprawdę mogła mi pomóc i poszerzyć moje horyzonty... Nie, żebym już ich nie poszerzyła, poznając tę część historii. Wiedziałam, że coś tutaj nie grało i miałam racje i to więcej niż raz! Miałam pewność, że coś złego miało wydarzyć się niedługo, nawet cieszyłam się, że z nią tutaj idę i będę mogła przesłuchać tego ostatniego strażnika. To na pewno rozjaśni wszystko i będę mogła powiedzieć, że morze jest czyste i widać przez nie wszystko, a sprawa będzie tak klarowna jak czysta woda w beczce, że aż dno widać.
Coś jednak zakłóciło tę krótką chwilę harmonii i rozmyślań w kwestii rozwiązania tej sprawy. Podnosiłam ją i wtedy coś świsnęło mi nad uszami. Nie myślałam zbyt długo. Szepnęłam do niej tylko – Uciekaj, wiem co robie. Zaufaj... — Pchnęłam ją z dala od nadlatującej broni, a sama nie zamierzałam unikać lecących na mnie gwiazdek. Miałam je przyjąć na zbroję, w którą się wyposażyłam najlepiej z przodu, leżenie na plecach jakoś mi nie odpowiadało. Liczyłam, że ją puszczą. Musiało chodzić o strażników, nie ofiary.Obróciłam się, tak bym mogła przyjąć wszystkie na klatkę, nawet przesuwałam się delikatnie by wszystkie wychwycić i paść w długą jak jakiś dziwny stwór z kolcami, tyle że kolce to shurikeny. Nie wierzyłam, że to te tchórze... Nie wierzyłam tak naprawdę w nic, i nie chciałam wierzyć. To była chwila gdzie myślenie nie było wskazane. Zamierzałam tak leżeć przez chwilę. Poruszyć się raz, jakby próbując wstać, ale z wielkim trudem. Czekałam, czekałam i ledwo mogłam to wytrzymać! To był szalony plan, ale zamierzałam poczekać, aż łotr do mnie podejdzie i zacznie się łapać, że coś chyba poszło nie tak, bo coś za mała jestem na strażnika.
Miałam już gotowy przebieg wydarzeń wedle swojego planu, musiałam go jednak zrealizować odpowiednio. Należało łotra pochwycić żywcem, dlatego nie mogłam zrobić mu krzywdy, dopiero potem mogłam iść do posiadłości Suzaku i spuścić wpierdziel pozostałym strażnikom, trzech winnych! Straszne, ale trzech łotrów, których należało ukarać to coś, co wcale nie przekraczało możliwości moich, czyli Kapitan Maname. Jeśli ten ktoś się zbliżył i chciał mi się przyjrzeć, albo mnie dobić, albo sprawdzić co zrobił... Zamierzałam zamienić jedną z kończyn, tą najbliżej jego ciała w wodę, a następnie wspiąć ją po jego ciele i zacząć go dusić, podobnie miał mi w tym pomóc wycelowany cios kopem w bebechy - od razu jak zerwałabym się do pozycji siedzącej. Druga sprawa, że zamierzałam tego jegomościa w sobie zakleszczyć, jeśli.. Chciałby uciekać. Niech mnie sieka, to skończy źle!
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 37/30+
Maname W pierwszej chwili Iori nie miała zielonego pojęcia o co chodzi Maname - została zupełnie zaskoczona i odepchnięta poleciała w tył: nie dlatego, że Maname jakoś nadmiernie silna, po prostu, dziewczyna lekka i niestabilna (w tym prsychicznie). Jakby jednak nie było, w czasie gdy służąca łapała równowagę cofając się, kunoichi odwróciła się na spotkanie lecących pocisków, które zgodnie z jej planem, elegancko stuknęły w kirys. Dwa shurikeny, uderzyły z odczuwalną siłą, jednakże nie spenetrowały za mocno strażniczej zbroi - jakby nie było, po coś się taki pancerz nosi...
Dalej wydarzenia potoczyły się... dosyć intensywnie. Maname teatralnie padła jak długa po trafieniu, na co Iori jedynie otworzyła szeroko oczy, po czym zasłoniła usta, krzyknęła i po chwili zaczęła uciekać, dosyć niezdarnie i pokracznie. To trochę w prawo, to trochę w lewo, w końcu jednak pobiegła paręnaście metrów i skryła się za jednym z drzew, najpewniej by obserwować całą sytuację. Cóż mogła myśleć biedna dziewczyna? Właśnie zostawiła swoją towarzyszkę na pewną śmierć? Była słaba i żałosna...
Skoro natomiast o umieraniu mowa - Maname leżała i czekała, a w jej stronę, zza krzaków, ostrożnie niczym kot zaczęła się zbliżać jakaś postać - najpewniej właściciel wyrzuconych pocisków. Miał przy sobie złożony parasol trzymany w lewej ręce oraz kunai w prawej, wyciągniętej przed siebie. Twarz postaci skrywał półmrok i zaciągnięta maska - to nie mógł być żaden ze strażników, to musiał być shinobi. A jak wiadomo, taki zdaje sobie sprawę z tego, że spenetrować pancerz dwoma shuriken ciężko. Mniej więcej w tym momencie Maname spróbowała się podnieść, a raczej, zamarkować podnoszenie się, z trudem, ale jednak - to był moment, kiedy zrobiło się "ciekawie"...
Podchodzący oponent momentalnie puścił kunai i wskazał dłonią Maname, a z ziemi... z ziemi wyskoczyło 5 kolców które przeszyły ciało dziewczyny. Tym razem lichy pancerz nie ochronił i charakterystyczny dźwięk przebijania rozległ się po okolicy. Napastnik, kimkolwiek nie był miał teraz sporo pewności co do tego, że jego ofiara nie żyje - wszak polował na strażnika, co prawda?
Po tym ruchu tajemniczy osobnik podniósł swój kunai podszedł spokojnie w stronę Maname, ale tam nie dostrzegł porozrzucanych flaków i masy krwi, więc zatrzymał się ok 5 metrów od swojej niedoszłej ofiary, zdecydowanie nie tego się spodziewając...
Opis taktyczny:
- Przeciwnik jest mniej więcej twojego wzrostu, widzisz że ma parasol, kamizelkę shinobi, twarz skrywa maska (jak u Kakashi'ego), włosy ma krótkie. Nie wiesz czy to on, czy ona.
- Odległość ok. 5 metrów, jesteście na środku traktu, po prawej i polowej różne ilości drzew tudzież krzewów, panuje półmrok,
- Na razie leżysz na ziemi, odpisz sobie Chakre za pasywne użycie Suika no Jutsu.
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Uciekła, jak jej poleciłam, na całe szczęście, bo nie miałabym tego jak wytłumaczyć, że odprowadzałam ją do domu a ta mi padła po drodze. Padła i tak, ale powstała i się schowała, ale to już nieważne. Ważniejsze było to, że udało mi się przechwycić te shurikeny. Początkowo miałam wrażenie, że mój ruch jest genialnym planem, genialnym pomysłem i w ogóle zaskoczy każdego... No i zaskoczył, zdziwił się, że padłam od byle shurikenów. Ja też się zdziwiłam, ale tym, co zaszło za chwilę...
Znasz to uczucie gdy już wygrałeś, ale coś jest nie tak? Właśnie tak się poczułam gdy nagle poczułam kolce, te zaczęły mnie przebijać. Nie mogłam nawet zareagować, bo niby jak? Nie spodziewałam się ich. A już w ogóle nie spodziewałam się, że zaczną mi wyrastać pod plecami. Myślałam, że to jakiś podrzędny łotr, a to jednak shinobi! Czyżby ofiara wynajęła mordercę? Nie miałam pewności, co tutaj zaszło, lecz musiałam doprowadzić tę sytuację do końca, bo jak będzie mnie tak przebijać, to długo nie wytrzymam. Na całe szczęście woda zawsze mnie chroni i mogę się rozpływać. Nie wiem, co bym bez tego zrobiła. Pewnie to, co wszyscy. Darła się najgłośniej, jak tylko się da. Nie mogłam jednak dać się tak załatwić. Mój plan nie do końca wypalił... Cholera, musiałam coś zrobić i to szybko.
Najgorsze było to, że większość ekwipunku została w domu... Przy plecaku i reszcie, ale może właśnie to pozwoli mi ugrać jak najwięcej w tym wszystkim, zwłaszcza że ten ktoś jeszcze się wstrzymuje. Może powinnam wykorzystać swoje zdolności perswazji? Jak tylko mogłam się odezwać, jako kałuża, albo i już nie, to wciąż zostawałam na ziemi... Choć byłam gotowa do od turlania się pośpiesznie na jedną ze stron gdyby taka zaszła potrzeba. Bo z kolców już musiałam spłynąć... – EJ! POCZEKAJ! Nie jestem strażnikiem! To nie moja wina, że się rozpływam jak ci cali Ninje. Wiń moją matkę! Z drugiej strony to dobrze, bo bym teraz była mokrą plamą... Czy ja ci wyglądam na nindzakę? Po głosie, słyszysz, nie mogę być strażnikiem! — Ona była najlepszym przykładem tego, że nie każdy ze zdolnościami, nawet tutaj musi być ninją. Ja na przykład byłam piratką i mój tatko też, przecież wiesz. A rybol z niego konkretny. Wtedy też naburmuszyłam się poważnie ściągając brwi – Moje przebranie w drzazgi... Wiesz, ile mnie kosztowało dobranie wszystko, by tam wejść? — Machałam rękami, wyraźnie się wzbraniając. Musiałam zastosować swoją standardową taktykę. Zbić tego kogoś z tropu, totalnie namieszać mu w głowie i wygrać z nim doświadczeniem. Nie raz już tak robiłam, wiedziałam, że im bardziej absurdalne zachowanie tym sytuacja robi się dziwniejsza, Burakkujaku przez to raz wpadł, tak samo dorwałam tak piratów i uratowałam Fukuzako. Takie oszustwo raczej też pozwoli mi to wygrać, w końcu uczyłam się kiedyś od najlepszych Tatka i jego załogi.
Nie mniej... Byłam gotowa do zrobienia pierwszego uniku na lewo, albo na prawo gdyby coś miało polecieć w moją stronę. Pech chciał, że nie miałam przy sobie niczego, co pozwalało mi prowadzić starcia na daleki zasięg... LECZ... Lecz to nie było wszystko, miałam w zanadrzu jeszcze jeden złoty as, którego zamierzałam wykorzystać jeżeli będzie źle... Jeśli moje próby perswazji spełzłyby na niczym i nie dostrzegłabym szansy, że to się uda, to miałam plan B, tak jak już wspomniałam. W trakcie wzbraniania się i machania rękami złożyłabym na moment jedną pieczęć. Tygrysa, więc można by to było uznać niemal za złożenie rąk gdyby patrzeć z ciemności... Ta pieczęć nie była przypadkowa, bo była gotowa do wyplucia wodnej kuli, pocisku w stronę tej osobistości. Odległości miałam wystarczająco, musiałaby być niezwykle szybka, by uniknąć tego pocisku... Jeśli ten by trafił, to należało działać szybko. Gdy nadejdzie pora, na pewno podejmę decyzję szybko. Przecież mnie znasz i wiesz, że nigdy zbyt długo nie myślę.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 39/30+
Maname Rozpoczęło się starcie, starcie w którym Maname stanęła przed... chyba pierwszy raz kimś bardziej ogarniętym niż zwykle. Jej przeciwnik niewątpliwie był ninja, więc może właśnie dlatego brak krwi po zadziałaniu jego techniki wzbudził w nim ogromne podejrzenia? Podejrzenia, które rozwiała sama Maname, potwierdzając, że żyje, ma się dobrze, a dalej zaczęła zwoją dalsza wypowiedź, ale jej oponent nie zamierzał opuszczać gardy, najpewniej zastanawiając się, jak doszło do tego wszystkiego i... chyba odpowiednio połączył fakty, wszak byliśmy w takim, a nie innym regionie...
Kiedy Maname zaczęła intensywnie machać łapkami, wrogi ninja cofnął się o krok, nie wiedząc czego ma się spodziewać, ale dla dziewczyny wiadomość była jasna - shinobi nie da się przegadać, najpewniej również w tak oczywistą pułapkę nie wpadnie - kto wszak by podchodził do gadającego, wodnego tworu który właśnie przeżył jeden z twoich lepszych ruchów. Nie było to tamto, trzeba było działać - w tym przypadku, jedna pieczęć i w stronę napastnika pomknął wodny pocisk. Czy ten się tego spodziewał? Cóż, najpewniej zachowując czujność oczekiwał różnych rzeczy, ale jedyne, co zdołał to dopaść do ziemi i jej dotknąć, by jej fragment podniósł się tworząc ścianę, która mogłaby go ochronić. Niestety, trzeba przyznać, że Maname miała tutaj przewagę zaskoczenia i pozycji, ziemne jutsu nie zadziałało w pełni i tylko częściowo ochroniło napastnika. Nie do końca uformowana ściana rozpadła się pod ciosem, a oponent potoczył się parę metrów dalej, jednakże... żył. Pozostałości wody stworzyły nieco błota.
Co dalej? Przeciwnik poderwał się na równe nogi (ale widać było, że jest poobijany), niewątpliwie mając problem, jak rozegrać to starcie - mógł jeszcze spróbować ucieczki w jakieś bardziej dostępne miejsce, ale na razie trzeba było utrudnić życie członkini klanu Hozuki. W tym celu złożył szybko dotknął ziemi i w linii prostej w stronę niebieskoowłosej zaczęła się podnosić i rozstępować ziemia: trzeba przyznać, że zastosowana technika robiła wrażenie - okolica się lekko przemodeluje, trzeba coś wykombinować, bo inaczej może się zrobić całkiem nieprzyjemnie...
Jakby tego było mało, po posłaniu w stronę dziewczyny techniki, przeciwnik zaczął się zbierać do biegu, celem zbudowania jakiegoś dystansu, ale widać było, że odczuwał skutki poprzedniej ofensywy bohaterki Fuzaku - był niewątpliwie poobijany.
Opis taktyczny:
- W twoją stronę wypiętrza się ziemia w różnych miejscach (Doton: Retsudo Tenshō).
- Odległość z jakiej wykonano atak to ok. 7 metrów,
- Po rozpoczęciu techniki przeciwnik się powoli zbiera by kupić dystans.
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Nic nie zapowiadało się prosto. Byłam nawet zaskoczona, że nie poszło, jak się tego spodziewałam. Miałam natomiast pewność, że to wszystko przez to, że miałam na sobie strój strażnika. Zastanawiałam się, czy domyślił się, że nie jestem z nimi, czy może uważa mnie za wroga, albo po prostu chce się pozbyć świadków? Nie mogłam opuścić gardy, choć musiałam przyznać, że sytuacja nie była najlepsza, nigdy jeszcze w takiej nie byłam. Zwykle to ja miałam przewagę, ale udawało mi się sprowadzić kogoś do poziomu ziemi... Teraz wyglądało na to, że ktoś chce mnie zakopać w niej!
Ale to jednak mnie udało się rzucić pierwszą kartę, moja plujka dała radę, choć on był niezmiernie szybki, skoro zdążył postawić ścianę i się ochronić. Czyżby się spodziewał takiego ataku? Musiał rozumieć, że woda to mój żywioł. Czy mierzyliście się wcześniej z kimś tak przygotowanym? Ja chyba jeszcze nie i już musiałam uznać jego wyższość, ale to nie oznacza, że zamierzałam się poddawać, oj nie, co to, to nie! Nie mogłam zmarnować nawet chwili, wszystko miało dziać się bardzo szybko. Zaczął się toczyć, ale to, że udało mu się zablokować mój pocisk, zwiastowało jedno - że zaraz wstanie i będę miała kłopoty.
Wspominałam, że posługiwał się ziemią dobrze? No właśnie, a nawet jak się podniosę, to będę stała na ziemi. Stanie na ziemi to kłopoty, zwłaszcza teraz, gdy ktoś taki jak on może przejąć nad nią kontrolę. Gdziekolwiek nie stanę, byłam w pułapce... Cóż mogłabym zrobić, by sobie z tym poradzić? Na pewno nie mogłam wykorzystać pełni energii, jeden ruch zbyt dużo i byłabym w jeszcze większych kłopotach. Pierwsze co to musiałam się zerwać na równe nogi, skoczyć i od razu ruszać, póki się podnosił.
Nie wiedziałam co z nim począć, był mi wrogiem, próbował mnie zabić, zabijałam już, to nic strasznego, tatko też to robił, nawet rzucał ludzi rekinom na pożarcie, to nic, do czego się nie przyzwyczaiłam... Ale, czy rzeczywiście chcę pozbawiać życia innego ninję? Zwłaszcza takiego, który pewnie walczy w dobrej sprawie? Sprawie tej skrzywdzonej? Bo dla kogo innego? To na pewno nie jest ninja z przypadku. Żadne z nas nie powinno tutaj ginąć, ale jeśli nie będę miała wyboru... To wtedy to zrobię.
Dzieliło nas kilka metrów, to nie była przewaga dla żadnego z nas, tak sądziłam. Choć on miał prawo wyrzucić na mnie kolejne kolce a wtedy będzie po mnie. Szybko znów dotknął ziemi, a ja wiedziałam, że tak być nie może i ziemia zaraz zafunduje mi coś złego. Pierwszym co zrobiłam to postawiłam mocno nogę na ziemi, i wykonałam dwa kroki robiąc sobie delikatny rozbieg na tej bujajacej się ziemii, nie zamierzałam stać na niej długo, dwa, maksymalnie trzy kroki i zamierzałam skoczyć! Skok do przodu, natychmiastowe odbicie i kolejny skok do przodu. Rzuciłam się, tak by wylądować na rękach, miejmy nadzieję, że po drugim skoku, już poza granicami jego techniki. Fikołek w trakcie lądowania i do przodu! Bieg, jedna, noga, druga. Pozostawałam czujna. Wiedziałam, że może mnie zaskoczyć kolcami z ziemi, albo czymś jeszcze gorszym, dlatego gdy tylko usłyszałam niepokojącą ziemię, zamierzałam wykonać skok! Im mniej dotykałam ziemi tym lepiej. Gdy byłam w powietrzu, mogłam zrobić jedno, wyszukiwać wzrokiem kolejnych kolców, na które byłam gotowa, ewentualnie odbić się od boku wystającego kolca i wykorzystać to jako swoją przewagę do wzniesienia w powietrze. Nie zapomniałam o ofensywie! Miałam już gotowy plan na tego gagatka, byłam pewna, że po wszystkim sobie pogadamy. Złożyłam trzy pieczęcie w trakcie tego biegu/skoku/lotu, jakkolwiek to wyglądało i zamierzałam pluć przed siebie wodą, nieco pod kątem w górę, by zrobić ogromną kałużę przed nim i ewentualnie go spowolnić. Na pewno potrafił chodzić po wodzie, ale na pewno nie był w tym tak dobry jak ja. Bo widzisz... Co jest szybsze od biegu po wodzie? Wślizg po wodzie! Zamierzałam skupić energię na podeszwach i prześlizgnąć się po powierzchni wody jeżeli tylko mogłam, starając się zmniejszyć swoją odległość do uciekającego i jeśli byłaby wystarczająco niewielka, zamierzałam się na niego rzucić i spróbować powalić go na ziemię, łapać go za ręce i utrzymać je mniej więcej na wysokości, by nie mógł dotknąć ziemi, w dodatku byle nie razem. Zamierzałam wtopić swoje dłonie w jego, by nie mógł nimi łatwo poruszać, by nie mógł złożyć pieczęci i dotknąć ziemi. Musiałam go unieruchomić, choćby w ten sposób. Dopiero wtedy, gdy mielibyśmy się siłować... Mogłabym cokolwiek powiedzieć, ale czy mi się udało? No zgadnij! Jak nie zgadniesz w przeciągu chwili to opowiem ci jak rzeczywiście było!
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 41/30+
Maname Czy shinobi potrzebowali jakichś większych powodów, by z sobą walczyli? W przeciwieństwie do "rycerzy" którzy zazwyczaj powoływali się na honor, shinobi byli w większości narzędziami - władając chakra robili to, czego inni nie potrafili. W tym konkretnym przypadku jasnym było, że ktoś bliski ofierze najął władającego żywiołem dotonu ninja, by wziął odwet za krzywdę. Z drugiej strony... była Maname. Jaka była jej rola w tym wszystkim? Jej rolą było powstrzymać dalsze ataki, takie dostała zadanie. W tym momencie, nie mogła mieć pewności, kto był istotnym celem zamaskowanego wojownika - może celem byli strażnicy, może celem byli wszyscy? Jeśli celem był pan Suzaku, to i tak shinobi musiałby pierw zabić strażników, a skoro Maname nosiła ich barwy to...
Sytuacja była dosyć patowa - tajemniczy napastnik zdecydowanie stracił element zaskoczenia, w walce z normalnym wojownikiem już byłby zwycięzcą, ale Maname była problematyczna - jej klanowa zdolność zapewniała jej sporą przewagą przeciwko komuś, kto walczył za pomocą pocisków albo kolców. Tak więc tak szybko, jak ofensywa się zaczęła, tak szybko zmieniła się ucieczkę, jaką serwował się ninja. Dobra ucieczka wymaga jednak sięgnięcia po coś, co może spowolnić przeciwnika, w tym momencie, przewrócenie nieco ziemi do góry nogami...
Jak na tą niecodzienną zagrywkę zareagowała przedstawicielka klanu Hozuki? Mając do wyboru uciekać w tył, albo w bok, wolała... skoczyć w górę? Tego się nikt nie spodziewał, ale Mamane zdążyła już przyzwyczaić wszystkich (czyt. swojego GM), do tego, że nie zachowuje się standardowo. Ucieczka w górę nie była głupim pomysłem - ziemia przewalała się pod nią, a ona była ponad nią. Niestety jednak, skakanie nie oznaczało wyhodowania sobie skrzydeł i w końcu grawitacja zrobiła swoje i ściągnęła dziewczynę w dół - prosto w działające jutsu. Jej oponent chyba nie spodziewał się czegoś takiego ale... szczęście mu sprzyjało. Kunoichi bowiem wpadła jak śliwka w kompot - jej noga wpadła w rozstępujące i przewalające się masy ziemi i została zmiażdżona. Widok masakryczny: prawa kończyna Maname rozpadła się w... wodę. Bycie Hozuki ponownie ratowało jej życie - normalnie byłaby tu krwawa łaźnia (ponownie), z dodatkiem porozrzucanych kości, ale nie... Maname żyła, chociaż sytuacja musiała ją nieco zszokować i na pewno utrudnić dalsze działania (a przewalająca się ziemia nie pomagała ustać).
- Czy możesz w końcu umrzeć szmato! - ryknął jej przeciwnik, którego głos sugerował, że jest mężczyzną. Facet miał już zdecydowanie dość użerania się z niezabijalną Hozuki i podniósł dłoń do góry, mniej więcej w momencie, w którym Mamane składała się do wodnego jutsu...
Gdy z ust dziewczyny zaczęła pojawiać pierwsza stróżka wody, jej przeciwnik przywołał ogromną masę błota i obie techniki ruszyły na siebie. Ziemia... pochłonęła wodę. Bezproblemowo. A wraz z wodą porwała dochodząca do siebie Maname i cisnęło ją w stronę porozrywanej ziemi. Tam, przeorało ją po ziemi i pchało dalej i dalej. Woda, jaką częściowo stworzyła Maname zdawała się nawet wzmacniać technikę oponenta - czy Hozuki może się utopić w błocie? Cóż, normalny człowiek na pewno tak, jak będzie w przypadku naszej dzielnej kunoichi? No cóż, na razie musiała sobie poradzić z błotem, które uniosło ją dobrych 20 kilka metrów od przeciwnika, poza dróżkę i w okalający ją las.
Jej oponent natomiast... oddychał ciężej. Nawet z tej odległości było widać, że jest zmęczony, ciągłe wykonywanie technik nadwyrężyło jego rezerwy chakry, ale nie zamierzał się jeszcze poddawać. Wiedział, że ma przeciwko sobie trudno zabijalnego wroga, musi z siebie wyciągnąc jeszcze nieco. W tym przypadku, dwa kunai, do których rękojeści chyba było coś przywiązane, trzymał je w prawej ręce, lewą podpierał się na swoim parasolu...
Opis taktyczny:
- Maname została porwana falą błota, która przeorała ją po okolicy. Zatrzymała się w lesie, drzewa są, nie jakoś szczególnie gęsto, normalny las.
- Klanowa technika uratowała nogę, oczywiście, za koszt chakry.
- Odległość między walczącymi to nieco ponad 20 metrów, napastnik nie podchodzi, miast tego trzyma gotowe kunai'e i czeka...
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Wcale nie kłamałam, jak było, okej? To, że wcześniej opowiadałam ci co innego... Ugh, ty to potrafisz mnie zdenerwować, wiesz? Dlaczego jeszcze mnie w ogóle słuchasz, co? Nie ważne, ale skoro tak bardzo chcesz, to powiem, zero wolności twórczej w opowiadaniu historii, powiem ci tyle. W ten sposób byłaby ta historia po prostu lepsza, a ty? Ty nie dajesz mi szansy uczynić jej lepszą! Dobra, wróćmy do tego co myślałam w tamtej chwili, jeszcze nim skoczyłam. Zastanawiałam się, dlaczego ten ktoś jest tak zdeterminowany, by mnie zabić. Martwiło mnie to bo utrudniało wszystko, mogłabym z nim pogadać, ale ktoś nasłał go na mnie, nie na strażnika. Już by zrezygnował, gdyby chodziło o strażnika, no powiedz mi, że by zrezygnował! On chciał dopaść mnie! I musiałam przyznać, nigdy przedtem nie spotkałam kogoś takiego...
Wstyd przyznać, ale gdyby nie zdolności mojej matki to naprawdę już by mnie wykończył na tych kolcach, myślałam, że go złapię, a on co? Nie dał się, był mądry, a ja za nic nie potrafiłam go rozgryźć, myślałam i myślałam, a on ciągle był krok przede mną, mimo że tez był krok w tył, co sprawiało, że od początku był całe dwa do przodu! Nigdy przedtem nie wiedziałam, żeby ktoś w taki sposób manipulował ziemią, w ogóle nie widziałam, by ktoś to robił, ale wtedy nie myślałam, działałam szybko i bez pomyślunku. Miałam świetny plan, trzymać się z dala od ziemi, ale realizacja... Wszystko nie poszło po mojej myśli. Szybko zobaczyłam, że mój skok skończy w rozstępującej się dziurze. Usłyszałam tylko plusk i nie miałam już nogi! To okropne, w pierwszej chwili myślałam, że cała tam wpadnę, jeśli coś to moje wodne serce zaczęło bić mocniej, bo już zupełnie nie wiedziałam co w tej chwili robić. Czułam się uziemiona i pokonana, ale czy to była kapitan Maname na straconej pozycji?
Gdyby nie umiejętności matki, pewnie nie miałabym już nogi, on się nie bawił, on nie chciał się mnie pozbyć, to był morderca. Dlaczego tacy ludzie nie chcą rozmawiać? Ah, co ja plotę, znowu gadam od rzeczy zamiast przejść do sedna całego problemu. W tej chwili wiedziałam, że jest poważnie. Nie miałam co wyciągać z ziemi, nie utrzymałam się na równych nogach, puściłam strumień wody, to prawda, ale to wcale mi nie pomogło. Byłam w tej dziurze, prawie upadłam. Z jedną nogą nie było opcji, bym utrzymała się na ziemi... Wiesz, to trochę zajmuje, nim zbiorę się do kupy... I ja wcale nie dramatyzuje. Naprawdę.
Nim splunęłam, on coś krzyczał, ale chyba nie słyszałam do końca, chyba nazwał mnie ladacznicą, czy tak źle wyglądałam w tym wszystkim? Tak nie cierpiał strażników... Ah, dlaczego wolałam, by to była dziewczyna? Nie ważne, przez moment myślałam, że to ten ranny strażnik może, ale nie widziałam go nawet na oczy, to nic nie mogłam w tej kwestii zrobić. Woda... Wcale mi nie pomogła. Pierwszy raz poczułam, że wszystko, co potrafiłam, było do niczego. Nie miałam jak uniknąć tej fali błota, która powędrowała w moją stronę. Nie miałam jak, zwłaszcza że moja woda pogorszyła tylko sprawę. A ja wciąż nie miałam czasu pomyśleć. Powoli dochodziłam do siebie, ale właśnie w tej chwili zmyło mnie błoto, cisnęło w kąt, na tę samą ziemię, z której próbowałam uciec... Nie widziałam tego, ale coś mi podpowiadało, że tej ziemi, tej porozrywanej było więcej. Na szczęście z błotem wymieszana była też woda, więc jeśli czegoś mi brakowało, mogłam to uzupełnić, choć trwało to dłużej...
Każdy oddech musiałam już uważnie liczyć, bo nie szykowało się na szybkie... I tutaj przerwę, bo on miał coś w ręku, tego obawiałam się najbardziej, czy to notka? Czy to bombka? Ledwo to widziałam, musiałam uciekać, zwijać się, zniknąć, schować się, ale jak? Schowam się w wodę, w błoto to mnie pewnie rozsadzi, co innego niż notkę tam przyczepił? Parasol? Nie wiem, po co mu, może po to, by schronić się przed wodą, albo deszczem? Chyba czekał na mój ruch.,, Ale co ja mogłam zrobić? Byłam zapędzona w jakiś róg! Nie miałam czasu na zbyt długie myślenie, ale błoto zaprowadziło mnie między drzewa. Tutaj miałam jakiekolwiek szanse, małe, ale miałam... Gdy tylko zaczęłam dochodzić do siebie po błocie i noga mi wróciła w całości... Rany, nie chcecie wiedzieć, jakie to straszne gdy zabraknie ci wody, by coś odtworzyć... Do rzeczy! Zerwałam się i skupiałam chakrę na nogach przy tym błocie. Skoczyłam... Nie, rzuciłam się za pierwsze lepsze drzewa, potem zamierzałam wskoczyć za kolejne... Szukałam większego skupiska takowych, znajdujących się blisko siebie. No i do cholery wszędzie była ziemia. Musiałam uważać, nie pozwolić mu podejść za blisko, ale za drzewami mógł mnie nie widzieć, tylko cholera była jesień i brakowało liści. Może igieł... Teraz słuchaj uważnie. Gdy byłam pod jednym z drzew, najlepiej jednym z wielu, to zamierzałam wbiec, po jego konarze najwyżej jak mogłam. Brakowało mi zasięgu i musiałam go zmniejszyć, ale to on mnie gonił, nie ja jego. W powietrzu... Byłam choćby częściowo bezpieczna od jego uwolnienia ziemi, a on od mojej wody nie koniecznie. Jeśli musiałam i jeśli było w pobliżu inne drzewo, to zamierzałam na nie przeskoczyć. Notki? Kunaie? Właśnie ich chciałam unikać od początku, ale spadające drzewa pozwalały mi na rąbek zaskoczenia i niespodziewanego ataku... Tylko czy posunie się tak daleko? No i jak blisko podejdzie? Na szczęście dwadzieścia parę metrów dawało mi choćby minimalny czas na reakcje... Czy wspomniałam, że jak już dostałam się na drzewo, to zamierzałam stworzyć iluzje? Ułudę, głupie jutsu, które było no, głupie, ale mogło nawarzyć ambarasu! Dwie iluzje, które miałam posłać w jego kierunku. Miały zbiegać z drzewa, albo spadać na niego... Z drzewa. Niech rzuci co ma! Będe gotowa.
Ukryty tekstUkryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
- Kakita Asagi
- Gracz nieobecny
- Posty: 1831
- Rejestracja: 15 gru 2017, o 17:45
- Wiek postaci: 28
- Ranga: Samuraj (Hatamoto)
- Krótki wygląd: Mężczyzna o ciemnych włosach i niebieskich oczach, wzrostu około 170 cm. Ubrany w kremowe kosode, z brązową hakama oraz granatowym haori z rodowym symbolem. Na głowie wysłużony, ale nadal w dobrym stanie kapelusz.
- Widoczny ekwipunek: - Zbroja
- Tachi + Wakizashi
- Długi łuk + Kołczan - Link do KP: http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=33&t=4518
- GG/Discord: 9017321
- Multikonta: Hayabusa Jin
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Fukuzako
Spis NPC~ Zwykła ochrona ~
Misja C
Post 43/30+
Maname Walka trwała... Niezależnie od tego jakie wizje na udoskonalenie tej przygody miała Maname, to tkacz opowieści chyba nie zamierzał dawać się do nich przekonać. Czy robi to z czystej złośliwości, może nieco na przekór, albo... po prostu to zły człowiek był? Nie miało to jednak w tej chwili znaczenia, bowiem porwana bagienną "powodzią" kunoichi musiał szybko dojść do siebie o pomyśleć, co dalej...
Szczęście w nieszczęście, otaczająca ją woda sprawiła, że przynajmniej nie musiała się martwić o braki tego jakże cennego dla niej "surowca". Co się natomiast tyczy zasobów wodnych w okolicy, no to generalnie wszystko to było jedną wielką kałużą, jednakże nie specjalnie głęboką, może parę centymetrów. Nadmienić należy, że z każdą sekundą woda rozlewała się na coraz większy obszar, więc i głębokość uparcie malała, czy będzie trzeba sięgać po umiejętność chodzenia po niej? Wątpliwe
Samo bieganie jednak - jak najbardziej słuszne. Dziewczyna poderwała się i rzuciła za drzewo i bardzo dobrze. Dokładnie w tym momencie usłyszała jak w korę tego, do którego podbiegła uderzył kunai, a dalej towarzyszył mu dźwięk spalania, a po nim... BUM. Tak, to była notka wybuchowa, coś czego dziewczyna chciała unikać jak... no jak ognia. I słusznie. Na szczęście dla niej była za drzewem, ale to zniszczone wybuchem już zaczynało się chwiać, trzeba biec dalej, dalej!
Dostawszy się na kolejne drzewo, Maname zdecydowało się pozostać w ruchu, to słuszne. Dystans zapewniał jej istotnie szansę na reakcję, a fakt, że przeciwnik spudłował sprawiał, że będzie musiał dokładniej celować, pytanie tylko, ile tych notek wybuchowych jeszcze ma? Na razie musiał sobie poradzić z dwoma klonami, które ruszyły w jego stronę. Jak na to zareaguje? Prawda była taka, że jej przeciwnik nie miał magicznej zdolności rozpoznawania klonów od oryginałów. Był też nieco poobijany, więc miast ryzykować bezpośrednie starcie, włożył szybko kunai w usta, po czym rzucił w górę parasol tak by był nad nadbiegającymi klanami i złożył jedną pieczęć. To, co się następnie wydarzyło było arcyciekawym pokazem - parasol się otworzył i zawirował mocno po czym rozrzucił całą masę senbonów, zasypując iluzje całą masą pocisków. Te zniknęły pozostawiając małą stróżkę dymu, a facet... zaklął pod nosem. Najpewniej miał nadzieje, że jednym z atakujących jest Maname, ale jak się okazało, tak nie było. Cóż pozostawało robić? Jegomość wyciągnął dodatkowe kunai, które umieścił w swoich dłoniach, ile? Tego Maname pewna być nie mogła. Ninja natomiast zaczął ostrożnie kierować się w stronę, gdzie poprzednio była, niewątpliwie będąc gotowym do ataku...
Opis taktyczny:
http://sketchtoy.com/69440114
- 1 kratka = 1 metr.
- Niebieskie - Maname
- Czerwone - Wrogi ninja
- Duże zielone - wysokie drzewa o bujnej koronie (od 10 do 15 metrów wysokości)
- Małe zielone - Krzaki (od 1 do 3 metrów wysokości)
- Grube czarne - trakt
- Niebieska linia - granica kałuży
- Czarno/pomarańczowa "kość" rozwalone wcześniej drzewo
Ukryty tekst
- Kapitan portu.
- Keiji - brzuchaty strażnik
- Noguchi Sadao - szef straży
- pan Suzaku
- panna Iori
- pani Kaede
- Korito - strażnik "zachudzony".
0 x

Poza tym, uważam, że należy skasować Henge i Kawarimi.
Heroic battle Theme|Asagi-sensei Theme|Bank|Punkty historii|Własne techniki| Przedmioty z Kuźni | Inne ujęcie | Pieczątka
Lista samurajek, które były na forum, ale nie zostały moimi uczennicami i na pewno przez to nie grają.
- Mokoto (walczyła na Murze)
- Mitsuyo (nigdy nie opuściła Yinzin)
- Inari (była uczennicą Seinara)
- Sakiko (byłą roninką, obierała ziemniaki na misji D)
- Maname
- Postać porzucona
- Posty: 465
- Rejestracja: 12 sty 2019, o 12:42
- Wiek postaci: 17
- Ranga: Akoraito
- Krótki wygląd: - Ma na oko około 1.55 wzrostu
- Duże niebieskie oczy
- Jak się uśmiecha widać ostre zęby
- Granatowe włosy
- Strój w granatowych barwach - Widoczny ekwipunek: Torba, plecak, wyrzutnia shuriken, kabura na nóż.
- Link do KP: viewtopic.php?p=108888#p108888
- GG/Discord: Tario#3987/64789656
- Multikonta: Kabuki | Kayo
- Lokalizacja: Hanamura
Re: Fukuzako
- Rok 389 - Jesień -
Naprawdę wolałabym tamtą wersję tej historii, tą, w której go pokonuję i udaje mi się go przesłuchać. Rany, serio musisz wszystkim opowiadać, że lubię wprowadzać korekty do moich historii, by były ciekawsze? Naprawdę chcesz mnie za to winić? Ale dobrze, zobaczymy, która ostatecznie z tych historii będzie lepsza. Przekonamy się. Tak więc skończyliśmy na tym, że wpadłam jak makaron do sake. Właśnie tak. Nigdy wcześniej nie spotkałam kogoś tak doświadczonego jak on. Nie, żeby powoli doprowadzał mnie na skraj, ale musisz wiedzieć, że trochę mi już dał popalić. Przecież pamiętasz o mojej nodze, no i te notki!?
Gość był niebezpieczny i wciąż zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Nie ukrywam, że było poważnie i chyba nigdy jeszcze nie czułam, że mogło się to skończyć źle, tak jak czułam dzisiaj. Byłam zdenerwowana, ale nie mogłam zrezygnować, na to było zbyt późno, nie miałam takich możliwości... Została mi jedna opcja, wywabić go i dorwać w ten sam sposób co wcześniej. Musiało się udać. Złożyłam więc dość szybko trzy pieczęcie, by stworzyć dwie iluzje, jestem monotematyczna, co zrobię? Raz, drugi, trzeci i zadziała. Więc stworzone iluzje miały momentalnie wybić się do przodu, czyli wycofać się za kolejne drzewa. Jedna miała wbiegać z jednej strony, druga z drugiej, by wpaść za to drzewo, na które mogłam teraz patrzeć, oparta plecami o to, za którym znalazłam chwilowe schronienie. Plan był prosty. Liczyłam, że ruszy w pogoń a moje iluzje zostaną w miejscu, nie mogłam wydać im wielu poleceń, to był problem, pozostało mi liczyć, że sam wzrok go skołuje i nie zwróci uwagi, że są cicho... Chociaż. Zaczęłam tupać, by nadać im kilka początkowych dźwięków. Podobno głupcy usłyszą raz i słyszą dalej, mimo że nic nie słychać.
Klony miały biec slalomem, z lewej na prawą, by wylądować za tym drzewem. W tym czasie ja obserwowałam czy lecą w ich stronę kunaie. Nie wychylałam się, szybko też się skropliłam i przycisnęłam do samego drzewa u jego podnóża. Zamierzałam przesuwać się po nim tak, by gość nie był w bezpośrednim polu mojego widzenia. Jeśli wybiegł i z mojej wcześniej pozycji byłabym go w stanie widzieć, czyli wyprzedziłby moje drzewo, to ja zamierzałam wejść na drugą stronę drzewa, dokładnie w ten sposób, robiąc swoiste koło, jak w zabawie w chowanego, gdy nie zmieniasz kryjówki, ale nie dajesz się złapać. Jeśli to mi się powiodło, zostało mi przygotować się dalej, bo nie mogłam tutaj niczego zrobić lekkomyślnie. Miał notki, miał błoto, miał ziemie. Nie chciałam znowu doświadczać kolców, albo zmieszać się z błotem. Jeszcze mi to błoto zostanie!
Coraz ciężej było mi opanować oddech, czy tutaj robiło się gorąco? Czy zaczynałam naprawdę mieć poważny problem? Nie! Nie miałam żadnego problemu, co ja gadam. To wszystko było dokładnie przemyślane i zaplanowane, tak! No, może poza twoimi zmianami!
Ukryty tekst
Ukryty tekstUkryty tekst
— Myślę — — Mówię —
0 x
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość