Lasy przy Murze

[Anzou]

Niektórzy ludzie są na tyle nieszablonowi, że ciężko przewidzieć ich zachowania. Do takiej grupy należał Oshi, który widząc dziwne stworzenia, które nie miały raczej złych zamiarów wobec poszukiwaczy przygód ot tak, po prostu stworzył drewno i chciał przyjrzeć się im z bliska. Zapewne zasiał w ich mikrospołeczności pewnego rodzaju strach, na szczęście nie doszło do żadnej eskalacji konfliktu, przewodnik szybko ściągnął go na ziemię i wskazał miejsce w szeregu. Nawet jeśli sytuacja nie była niebezpieczna, to nieznajomość i lekkomyślność może doprowadzić do tragedii. Sam Kaminari zdawał sobie z tego doskonale sprawę, jednak nie komentował całego zajścia. Nie mu było to oceniać. On chciał zdobywać wiedzę, zobaczyć wszystko na własne oczy i wtedy podjąć decyzję co dalej zrobić ze swoim życiem. Jedno było pewne - Oshi świetnie odnalazłby się za Murem, po tej drugiej stronie. W jakiej roli? Chyba w każdej możliwej. Krótka akcja dobiegła końca, a wszyscy przyspieszyli nieco tempa i ruszyli dalej, przed siebie w kierunku, gdzie odnaleziono zmasakrowane ciała. Anzou cały czas zachowywał skupienie, nie chciał dać się zaskoczyć i zmieść z planszy zbyt szybko. Śmieszne jest też to, że jego ostatnie misje mają podobne tło fabularne. Misja z ramienia klanu Kaminari przecież również łączy się z tajemniczym atakiem i zmasakrowanymi ciałami. Tutaj, poza granicami Muru zadanie jest niemal identyczne. Różnica jest taka, że nie jest sam, a okoliczności wydają się być dużo bardziej niebezpieczne. Chłopak dostrzegł coś podobnego do Jelenia, zmasakrowanego, bez głowy. Nie miał najmniejszego pojęcia co może za tym stać. Nie zamierza jednak zostawać sam, Irokezik wydaje się być mocnym zawodnikiem, którego warto się trzymać. Jego opanowanie i spokój tylko to potwierdzają. To pożądane cechy w sytuacji kryzysowej.
-Może pójdę z Tobą? Co mam zrobić? Nie mam zbyt wiele doświadczenia w tego typu sprawach...
Anzou był zupełnie szczery, nie chciał robić z siebie kogoś, kim nie jest. Jeżeli ma się uczyć, to od lepszych. Jeżeli Irokezik jest lepszy, to dalsze działanie jest jasne - pomoc, niezależnie od tego, jaka ona będzie. Chłopak musi wypaść dobrze w oczach Strażników, zapaść im w pamięć, kto wie, może takie kontakty umożliwią mu szybszy awans w strukturach, gdyby zdecydował się jednak tutaj zostać i poświęcić swoje życie w tej sprawie, jakże słusznej sprawie. Młody Kaminari, władca Piorunków czekał na dalsze rozkazy, instrukcje. Tylko tyle mu w tym momencie pozostało. Cały czas oczywiście był skupiony i wyczulony na dziwne dźwięki...

[Oshi]

Oshi ignorował całkowicie otaczający go świat, w chwili gdy coś interesującego postanowiło zająć jego myśli. Plemię Miminków było prawdziwym cudem natury. Gdyby nie ponury kapitan, oraz reszta przybitej kompani, Osiek pewnie zacisnąłby z nimi więzi. Przygnębiony szedł ze spuszczoną głową, izolując się od słów które ulatywały w eter. Miał tutaj do wypełnienia własne zadanie, zdecydowanie mógł później zająć się sprawą superaśnych stworzeń. Układając wszystko w swojej głowie tak by znowu świeciło jasne słoneczko, rozejrzał się z zainteresowaniem... Właściwie to byli na miejscu. Senju pobieżnie sprawdził truchło po martwym czymś, stwierdzając że żadne z wielkich zwierząt które znał nie zostawiłyby ofiary w ten sposób. Na swoje nieszczęście tropiciel był z niego marny, dodatkowo nawet nie potrafił określić ile dokładnie czasu mogło minąć od zajścia. Wolał nie zadawać dodatkowych pytań, sądząc że ten trep kapitański mógł coś wcześniej wspominać... Ehh, no to zrobimy to po staremu. Gdy przewodnik grupy zaczął rozdzielać zadania dla poszczególnych członków, Oshi zrozumiał że dla niego najlepiej będzie jak zajmie się sam sobą. Zakładając ręce za głowę, ruszył w kierunku odwrotnym do tego który obrali jego towarzysze.

-Jak znajdziecie coś do jedzenia to nie zapomnijcie o mnie!
Krzyknął jeszcze na odchodne, znikające zaraz między wysokimi drzewami nieznanych terenów. Sprawa w którą ingerowali strażnicy muru, mogła być poważniejsza niż z początku się wydawało. Las nie zabijał bez przyczyny, to nie był człowiek by po wszystkim zdać sobie sprawę że robi to jedynie dla własnej satysfakcji lub próżności... Każde nawet najmnjejsze stworzenie zajmowało swe miejsce w piramidzie żywienia, zależność jednych od drugich powodowała że ofiara była ofiarą... Nigdy trofeum na pokaz. Oshi zacisnął mocniej szczękę, zimno mu nie przeszkadzało jednak nie pozwoli nikomu szkalować dobrego imienia matki natury...

-Mówię Ci Buru, lepiej żeby ten ktoś dawno się ulotnił... Chętnie bym mu pokazał gdzie raki zimują.
Senju jednak w głębi duszy liczył że spotka wroga na swej drodze...

[Ayatsuri Yuu]

Marionetkarz spojrzał tylko z politowaniem na zachowanie panującego nad drewnem ninjy. Rozumiał ekscytację, ale byli w miejscu, w którym zawsze należało zachowywać ostrożność zamiast drzeć się jak jakiś wariat. Mógł tym zagrozić i sobie i stworzeniom, które napotkali - w końcu wiele rzeczy mogło czaić się w głębinach lasu. Ponownie zaczęło go nawiedzać pytanie, czemu na Murze zwyczajnie nie zatrzymano próbującego przejść na drugą stronę Senju?
Po tej krótkiej przerwie ruszyli dalej w kierunku miejsc, gdzie dochodziło do masakr zwierząt. I w końcu dotarli - od razu rzuciło się w oczy zwierzęce truchło, a przywódca grupy powstrzymał resztę. Po wydaniu rozkazu skinął głową, mimo że kapitan był do niego odwrócony. To był już w zasadzie odruch, ale nie zdziwiłby się, gdyby Makoto zdawał sobie sprawę z szybkiego ruchu. Ruszył od razu za nim w kierunku ciała, wpierw zaciągając się powietrzem. Zapach będzie pierwszą wskazówką co do tego, jak długo to się tu znajduje, choć jedynie lekko zawężającą możliwości. W międzyczasie przeczesał też wzrokiem las - każda para oczu mogła się przydać, a konkretne informacje mógł uzyskać dopiero po zbliżeniu się - póki co mógł chociaż robić coś pożytecznego. Gdy przycupnie przy zwierzęciu, spojrzy na z pewnością występujące ślady krwi - informacja czy już zastygła mogła pomóc doprecyzować informację kiedy stworzenie umarło. Rozejrzał się też szukając śladów krwi zdążających w którymś kierunku - musiała kapać czy to z urwanej głowy czy z paszczy, która ją pożarła. Potem dopiero przyjrzy się po oderwanej głowie, próbując rozpoznać, co mogło to zrobić - zęby, pazury? Zwierzę? Istota rozumna jak choćby holiny? Po analizie tych śladów zaczął przyglądać się ciału. Przyczyna zgonu wydawała się oczywista, ale głowa mogła zostać zabrana później, gdyby znalazł jakieś inne ślady na ciele z pewnością by im pomogły. Przede wszystkim szukał śladów krwi na futrze, ale potem zaczął przeczesywać je palcami, by wyczuć ewentualnie nieprawidłowości - czy to jakieś nawet drobne rank, nietypowe zgrubienia i wszystko inne.

[Kagutsuchi]

Ogar był całkowicie zmieszany zachowaniem Oshiego, z jednej strony zrozumiała ciekawość ale z drugiej mogło to sprowadzić na Nich niebezpieczeństwo. Ciężko z kimś takim pracować. Ludzik wycelował broń, zaczął krzyczeć ale jednak Matoko postanowił zareagować i spacyfikować chłopaka z rodu Senju. Kapitan najpierw postanowił zrugać niebieskowłosego żeby chwile później już udzielić upomnienia Nakatomiemu. Brak cierpliwości jakim się wykazał był uwłaczający Strażnikowi.
-Masz rację. Przepraszam. Schylił lekko głowę i zgodnie z rozkazem po prostu podążył za Wilkiem.
Cała grupa po kilku chwilach została zatrzymana. Zagrożenie? To chyba nie to. Kagutsuchi szybko zauważył zwierzątko bez głowy, a słowa Oficera tylko potwierdziły jego przypuszczenia. Mają ofiarę tego dziwnego zwierzaka. Podział zadań był jasny, a czarnowłosy chłopak tylko kiwnął głową i zabrał się do roboty. Anzou wykazał chęć działania i gotowość do wypełnienia rozkazu. -Trzymaj się mnie. Oczy szeroko otwarte. Nie było żadnego celu w szukaniu pomocy w Oshim, bo ten był... Był po prostu sobą i tylko to mogło im pomóc.
Ogar błyskawicznie wskoczył na jedno z drzew dla uzyskania lepszej widoczności. -Zostań tutaj, osłaniaj Matoko i Yuu. Zwrócił się do Kaminariego. Okolice zbadać może samemu, a dwójkę "badaczy" trzeba ochraniać. -Jak się coś ruszy w ich stronę, od razu atakuj. Po czym ruszył przed siebie. Chciał zbadać obszar dookoła zwłok jelenia. Jeśli cokolwiek go zaatakuje ten będzie gotowy na wykonanie uniku lub bloku, kunaiem którego właśnie wyciągnął z torby.

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Mała torba przy pasku.

  Ukryty tekst

[Yami]

Misja Rangi C
Oshi, Anzou, Ayatsuri Yuu, Kagutsuchi
8/15 kolejek

Doszło do częściowego rozproszenia w grupie. Oshi udał się w przeciwną stronę do każdej osoby znikając gdzieś w leśnych gęstwinach, wciąż znajdował się w zasięgu głosu jednak raczej nie wzroku. Kagutsuchi razem z Anzou wspiął się na jedno z pobliskich drzew. Z tego punku mieli jako taki widok na otoczenie, jednak gęściej zarośnięty obszar terenu utrudniał daleko idącą widoczność. Kapitan stanął dwa metry od Yuu również bacznie obserwując otoczenie spoglądając od czasu do czasu na poczynania młodego chłopaka z sekcji badawcze, który nie do końca znał się na medycynie co było widać w pierwszych odruchach jego działań.
Pora rozpocząć inspekcję zwłok. Budowa zwierzęcia bardzo mocno przypominała jeleniowate z kontynentu, choć brak głowy, której nie było widać utrudniał dokładniejszą ocenę gatunku. Martwe zwierzę wydzielało charakterystyczny zapach surowego mięsa oraz żelaza zawartego w krwi. Pojedyncze krople krwi, które wciąż skapywały z rany potwierdzały, że śmierć stworzenia musiała nastąpić między 15-60 minut temu. Brak doświadczenia utrudniało dokładną estymację czasu zgonu. Co do samej rany była szarpana, choć dostrzegłeś szereg czystych choć niewielkich ran, które mogły wskazywać na rozcięcia tkanki. Nie licząc plamy krwi będącej wynikiem jej upływu przez ranę. Ciut dalej znajdowały się jeszcze pojedyncze krople. Brak innej rany mógł wskazywać, że ta powstałą przez upadek stworzenia, bądź inny powód.
W tym czasie Oshi kątek oka dostrzegł cień chowający się na jednym z drzew. Miał może metr wysokości, zaś kiedy chłopak przekręcił choć odrobinę głowę w kierunku niespodziewanego cienia ten cofnął się znikając oczu. Podobnie miała się rzecz w grupie która była bardziej ściśnięta. W przypadku Kagutsuchiego również coś dostrzegł jednak gdy tylko chciał potwierdzić swoje przeczucie nic więcej nie dane mu było dostrzec. Inne podejście miał Kapitan drużyny.
- PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO WALKI! JEST ICH CONA...
Nikt nie usłyszał i nikt nie był w stanie określić kiedy i jak przedmiot przypominający włócznię przeszył ciało Kapitana. Dane wam było jednak słychać dławiące się krwią ciało mężczyzny a także huk będący powodem wbicia broni z niesamowitym impetem w ziemię.
Pocisk mógł przylecieć tylko i wyłącznie z jednego miejsca, na którym automatycznie zawiesili wzrok wszyscy którzy znajdowali się przy ciele. Na gałęzi, nie wiadomo kiedy i jak siedziała antropomorficzna istota, którą od góry do dołu pokrywało futro. Miała około 2 metrów wzrostu zaś głowa przypominała kształtem mrówkojada. Dwoje żółtych ślepi bez źrenic spoglądało na grupkę Shinsengumi i Anzou. Jedna z nielicznych rzeczy, które nie były owłosione to wystające z futra palce, podobne do człowieka, jednak zdecydowanie bardziej sztywne i ostrzejsze. Nie posiadały paznokci, miały raczej charakter szponów. Istota przekręciła głowę, podniosła dłoń, palce przyłożyła do miejsca, w którym człowiek miałby brodę. Wyglądała teraz jakby pozostawała w głębokiej zadumie.
- U...ciek...ajcie...
Dopadł was głos umierającego Kapitana.

  Ukryty tekst

[Anzou]

Młody Kaminari dość szybko pojawił się obok Irokezika. Takie było też założenie, wyglądał na osobę doświadczoną, silną, był kimś, na kim mógł polegać młody Shinobi. Członek klanu Senju poszedł w swoją stronę, zapewne przeprowadzi swoje własne dochodzenie i postara się odnaleźć jakieś ślady. W żadnym stopniu nie zdziwiło to młodzieńca. Był jak kot. Chodził własnymi ścieżkami i robił to, co uzna za stosowne. Nic w tym złego, jeżeli nie krzywdzi w ten sposób innych. Anzou rozglądał się po okolicy, jednak samo pole widzenia ze względu na zagęszczenie lasu było mocno ograniczone. Yuu wraz z Kapitanem oglądali zwłoki. Anzou czuł się nieco niepotrzebny, na oględzinach się nie znał, a nie był na tyle mocny, żeby przeskanować w jakiś cudowny sposób okolicę i namierzyć potencjalne zagrożenie. Niebezpieczeństwo znalazło jednak grupę szybciej, niż można się było tego spodziewać. Chłopak usłyszał tylko głos przewodnika grupy, który kazał przygotować się do walki... A potem... zgon. Przywódca został przebity włócznią i odszedł na tamten świat... Chłopak rozglądał się po okolicy starając się odnaleźć napastnika, który był za to odpowiedzialny. Nie było dobrze. Jedyny pozytyw całej akcji był taki, że na gałęzi, tuż obok był ktoś, na kim polegał młody Kaminari. Anzou dostrzegł dziwne stworzenie, którego nigdy wcześniej nie miał okazji zobaczyć. Około dwumetrowe monstrum wbijało swój wzrok w dwójkę Shinobi. Może istota była również zdziwiona obecnością ludzi? Anzou nie zamierzał podejmować zbyt radykalnych kroków. Liczyło się przeżycie. Bacznie obserwował zwierzę (?), zwłaszcza jego łapy. Kątem oka szukał elementów, z którymi mógłby się podmienić w razie ewentualnego ataku...
-Co robimy? On nie jest sam...
Powiedział niemal pod nosem chłopak do swojego partnera, który znajdował się obok. Zginął człowiek, a okolica jest nieznana. Na dobrą sprawę nikt nie znał tego, co może się tutaj czaić. Zginął ktoś, kto wie zdecydowanie więcej... Zasięg technik, którymi dysponuje młodzieniec nie pozwala mu na otwarty atak wobec tajemniczej istoty. Zapewne Irokezik za chwilę uderzy, oby on znał takie techniki. Przywódca wspominał w swoich ostatnich słowach o liczbie mnogiej... Czyli tych skurwysynów jest tu więcej i przemieszczają się cholernie szybko... Sam Anzou gdyby dostrzegł w jego stronę przedmiot, jakikolwiek - postara się przeskoczyć na gałęź obok, jednak priorytetem jest trzymanie się członka Straży z Muru. Żarty się skończyły. Trzeba liczyć się z zagrożeniem, a w tym momencie jest ono największe w historii młodego Shinobi. Dlaczego? Bo jego umiejętności są nieznane... Nie ma czasu na zastanawianie się.

1. Utrzymywanie się przy Irokeziku i obserwacja tajemniczego stworzenia.
2. Rozglądanie za czymś do podmiany.
3. Ewentualny odskok przed włócznią.

  Ukryty tekst

[Kagutsuchi]

Zwiad okolicy, do którego został oddelegowany Kagutsuchi był pozornie prostym zadaiem. Otrzymał pomoc w postaci Anzou i Oshiego. Anzou wybrał się z Nim, a Oshi w przeciwną stronę tak aby powiększyć zakres poszukiwań. Chłopak z Muru zaczął się rozglądać, a jego oczy szybko mogłyby dostrzec "coś", jednak nie zdążył zobaczyć co to takiego więc po prostu to zignorował. To co się wydarzyło chwilę później mogło zmrozić krew w żyłach u kogoś spoza Shinsengumi. Kapitan wykrzyczał z siebie, że trzeba się przygotować do walki, a chwilę później już go nie było. Jak ktoś taki mógł być Wilkiem skoro nie zdążył nic zrobić. Poziom najwyraźniej spadał z każdym rokiem.
-Zabij wszystko co się ruszy. Powiedział półszeptem do Anzou stojącego tuż obok Niego. Gdyby mógł i miał tyle czasu to pewnie wydałby polecenie dla swojego Brata z Shinsengumi o wywołaniu znaku dymnego. Niestety jednak nie miał na to czasu i trzeba było podejmować decyzje. Nakatomi złożył pieczęć psa (mistrz żywiołu zmniejsza ilość pieczęci). Chciał wytworzyć kule ognia, które miały kształt głowy demona. Pociski w zamyśle miały się same namierzać na przeciwnika. Ogar podwoił liczbę wytworzonych przez siebie pocisków. Teraz na bestie nacierały dwie pary demonich twarzy.
Chwile po wysłaniu demonicznych pocisków Kagutsuchi wysłał chakre do swoich stóp i odskoczył na jedno z drzew, które było dalej od bestii. -Yuu, zaznacz miejsce dymem! Był gotowy na wykonanie uniku lub bloku w zależności od zaistniałej sytuacji.

Nazwa

Katon: Onidōrō

Ranga

A

Pieczęci

Pies → Koń → Tygrys

Zasięg Max.

50 metrów

Koszt

D: 45% | C: 35% | B: 25% | A: 15% | S: 10% | S+: 5% (za 2 kule)

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis Bardzo silna technika, polegająca na wytworzeniu ognistych kul. Mają one kształt głowy demona, przez co nazwa techniki jest taka, a nie inna. Kule ognia lecą na przeciwnika, aby go zaatakować. Ogromną zaletą tego Jutsu jest to, że pociski same lecą na przeciwnika, samo się naprowadzając. Dzięki temu mamy pewność, że cel zostanie zaatakowany.

Nazwa

Kinobori no Waza

Ranga

E

Pieczęci

Brak

Zasięg

Na ciało

Koszt

Minimalny, nieodczuwalny

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Mała torba przy pasku.

  Ukryty tekst

[Oshi]

Młody wojownik ruszył przed siebie, mając nadzieję że to coś wpadnie właśnie na niego. Marna relacja z towarzyszami potęgowała jego chęć akcji, chociaż może to była zwykła chęć zabicia nudy. Zadanie polegało na odnalezieniu kłusownika. Senju jako mieszkaniec lasu znał się na podstawach polowania, jednak nigdy nie zgłębiał tematu nielegalnego pozyskiwania dziczyzny. W jego własnym mniemaniu mięsko to mięsko, skoro dało się zabić to można je zjeść. Sytuacja w lesie miała zmienić się diametralnie, w momencie gdy Osiek zauważył cień między drzewami. Z początku chciał nawet krzyknąć coś w stylu „Widziałem cię!” ale uznał że to głupie. Kilka chwil minęło, podczas gdy chłopak zastanawiał się nad pomysłem by przełamać ten smutny marazm... Zanim jednak postanowił zawiązać relację z tajemniczym cieniem, coś innego przerwało ciszę. Głos kapitana który urwał się w połowie zdania... Chłopak pozostając w kropce między cieniem a towarzyszami, zrobił to co w takich sytuacjach robił najlepiej... Improwizował.

-Jestem Senju Oshi, przyszły Shirei-kan... Wyzywam was wszystkich dupki!
Jego głos przebijał najbliższą okolice, z pewnością dotarł do wszystkich planujących złe rzeczy w pobliżu... Był zbyt daleko by zauważyć super-dziobaka, chociaż może to i lepiej zwłaszcza że mógłby znowu zakręcić się na widok kosmicznego stwora. Proste planowanie prowadziło do prostych rozwiązań. Jako że chciał ratować całą ferajnę, zwłaszcza że obiecał... Musiał ściągnąć wszystkich przeciwników na siebie(to wcale nie było tak że lubił walczyć na równi z jedzeniem). Ostatnie wydarzenia zwiększyły jego naturalną kontrolę nad własnymi pokładami energii, czuł że jego mokuton był mu coraz bliższy. Chłopak mimo oczywistego braku kilku klepek, znał się na swoim rzemiośle. Walczył od wielu lat na całym świecie... Czym była własna śmierć jeśli miał zawieść słowo.

[Ayatsuri Yuu]

Marionetkarz zaczął wstępną analizę ciała. Co to konkretnie było nieszczególnie go w tym momencie interesowało, ważne było odkrycie szczegółów śmierci i wszelkich tropów mogących ich doprowadzić. Od razu spiął się oceniwszy czas zgonu. To, co było zań odpowiedzialne wciąż mogło być w pobliżu. Na całe szczęście reszta zespołu zajmowała się kontrolowaniem otoczenia, jeśli coś zauważą z pewnością dadzą znać. Rana jednak wyraźnie wskazywała, że nie był to żaden z dzikich ludzi z tego miejsca - nawet ktoś tak niedoświadczony jak on rozpoznawał ślady po ostrych zębach, które musiały odgryźć resztę zwierzęcia. Przyjrzał się tym bliżej, póki co ignorując resztę śladów. Chciał ocenić mniej więcej wielkość drapieżcy po rozmiarze szczęki, a do tego konieczne było określenie linii zębów - pozwoli mu też stwierdzić, czy głowa została od razu pożarta czy raczej ugryzienie nastąpiło od boku - w innym kształcie ułożą się ślady po zębach. Gdy jednak miał się tym zająć, usłyszał kapitana i od razu podniósł głowę. Nawet to jednak nie było wystarczająco szybko, bo w tym czasie głos Wilka się urwał, gdy wbiła się w niego jakaś włócznia. Widok był zatrważający, mężczyzna nawet nie zdążył zareagować, co mógł w takiej sytuacji zrobić zwykły Szczur? Normalny człowiek pewnie by panikował, ale nie on, nie po to się szkolił. Strach wyzwolił adrenalinę, a ta odpaliła jego instynkty. Nawet nie wiedział kiedy podniósł się i wybił się do tyłu, w kierunku dwójki towarzyszy podróży. W tym samym czasie już składał pieczęć Barana, a jego mózg intensywnie pracował. Matoko wyraźnie mówił, że wrogów jest więcej, niestety niczego więcej nie widział. Dlatego też musiał jak najszybciej zbliżyć się do Kagutsuchiego, Ogar z pewnością był bardziej doświadczony i zapewni mu jakąś wsparcie i obronę. Pytanie tylko, na ile cokolwiek będzie w stanie zrobić, skoro Wilk był bezradny. Teraz mógł tylko liczyć na to, że Ogar umie więcej niż sugerowałaby jego ranga w organizacji.
Zaraz po zawiązaniu pieczęci, wypuścił z ust strumień dymu prosto w niebo. Nadał mu oczywiście czarny kolor, sygnalizujący informację o ataku i prośbę o wsparcie. Pozostawało liczyć na to, że w pobliżu znajduje się jakaś inna ekspedycja, bo jasne było, że nikt z Muru nie zdoła tu dotrzeć na czas.
Skoro już jednak najważniejsze było z głowy, mógł skupić się na działaniu samemu - obie ręce skierował za plecy i każda wyciągnęła z tyłu dużych rozmiarów zwój, które sprawnie wyrzucił przed siebie, trzymając za końcówki - efektem miało być ich rozwinięcie się na ziemi przed nim, a w konsekwencji także wypuszczenie z nich kukiełek. Do tych od razu podłączy się za pomocą swoich linek. Póki co nie atakował stworzenia, trzymał lalki w odwodzie. Choć nie były szczególnie wysokiej jakości, mógł wykorzystać je jako tarczę czy to dla siebie czy dla Ogara, w ostateczności też dla Anzou, choć w pierwszej kolejności będzie bronił towarzysza z Muru. Gdyby więc zauważył kolejny pocisk zmierzający w stronę jednego z nich, spróbuje zasłonić kukiełką jego drogę. Jeśli sam będzie celem, poza tym próbuje odskoczyć, oczywiście też osłaniając się kukiełką.

Nazwa

Kemuri Māku

Dziedzina

Ninjutsu

Ranga

E

Pieczęci

Baran

Zasięg

40m

Koszt

E: 7% | D: 5% | C: 4% | B: 3% | A: 2% | S: 1% | S+: Niezauważalny

Dodatkowe Technika fabularna, bez zastosowań bojowych. Zwój z nią dawany na start każdemu rekrutowi. Niemożliwe jest opieranie się na niej przy tworzeniu WT.

Opis Po złożeniu pieczęci, użytkownik jest w stanie wypluć z ust długi strumień dymu szerokości około 50cm. Dym może być w dowolnym, wybranym przez użytkownika kolorze. Dym zawsze porusza się w linii prostej od ust użytkownika. Strumień jest bardzo szybki i w ciągu kilku sekund sięga swojego maksymalnego zasięgu. Dym utrzymuje się do dziesięciu minut od stworzenia, po czym czasie rozpływa się w powietrzu. Technika używana jest przez członków organizacji do sygnalizowania zagrożeń za pomocą kolorów owego strumienia. Wykorzystywana zarówno na Murze, jak i podczas ekspedycji.

Nazwa

Kugutsu no Fūin

Ranga

C

Pieczęci

Brak

Zasięg Max.

Bezpośredni

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3% (pieczętowanie)

Dodatkowe

Znajomość Fūinjutsu minimum rangi D

Opis Rozwinięcie techniki Fūin no Jutsu używane przez marionetkarzy. Jutsu pozwala zapieczętować dowolną kukłę w zwoju. Proces pieczętowania wymaga chwili skupienia, podczas której na zwoju pojawia się specjalna formuła pieczętowania. Następnym krokiem jest przelanie chakry do pieczęci i kukiełki jednocześnie, czego efektem jest zniknięcie marionetki oraz pojawienie się na zwoju napisu oznaczającego nazwę zapieczętowanego tworu. By go odpieczętować wystarczy odsłonić ten napis. Rozmiary zwojów, w których można zapieczętować marionetki zależą od poziomu zaawansowania kuglarza w sztuce fuuinjutsu (Ranga D - duży zwój, Ranga C - średni zwój, Ranga B - mały zwój). Przy fūinjutsu na randze S, marionetkarz jest w stanie zapieczętować 10 kukiełek w małym zwoju.

Nazwa

Chakura no Ito

Ranga

D

Pieczęci

Brak

Zasięg

100 metrów

Koszt

E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)

Dodatkowe

Płacimy tylko za wytworzenie nici.

Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.

[ghide]

Nazwa Kukły

Shiriaru

Ranga

D

Klasa

Ultra Lekka

Cena

500 Ryo

Materiały

Tkanina, drewno

Wygląd Kukła wygląda jak zamaskowany człowiek (wzór maski dowolny) wysokości 180 cm. Proporcje ciała odpowiadają prawdziwemu człowiekowi. Odziany w prostą szatę z kapturem i wysokim kołnierzem, z rękawami całkowicie zakrywającymi ręce. Dolna część ciała to proste spodnie z materiału. Spod ubrania nie widać najmniejszego skrawka ciała. Sama kukła jest po prostu ludzkim manekinem pozbawionym jakiejkolwiek estetyki, skóry, sztucznych oczu, włosów, itd.

Mechanizmy

• 9 stawów kulistych (kolana, łokcie, nadgarstki, ramiona. szyja).
• 2 ostrza długości 30 cm, obusieczne, wysuwane z wewnętrznej części dłoni kukły.
• 2 ostrza długości 30 cm, obusieczne, wysuwane ze spodu nóg kukły.
• Miotacz senbon w głowie (w masce pojawia się otwór).
• Magazynek mały (w głowie), 25 punktów objętości, połączony z miotaczem senbon.
• Możliwe jest odłączenie każdej kończyny kukły od korpusu i sterowanie nimi osobno (przynajmniej jedna nić na kończynę, głowa też odczepiana).

Uwaga

Kukła dostępna wyłącznie na terenie Sabishi dla członków Rodu Ayatsuri

[/ghide]

ZDOLNOŚCI

---

  Ukryty tekst

---

EKWIPUNEK

---

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, torba, dwa duże zwoje przymocowane do pleców na 10m bandaża, płaszcz

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Yami]

Misja Rangi C
Oshi, Anzou, Ayatsuri Yuu, Kagutsuchi
9/15 kolejek

Cały wzrok został skupiony na bliżej niezidentyfikowanej jednostce, która leniwie spoglądała w waszą stronę. Kagutsuchi nie próżnował. Jedna pieczęć, wokół niego zaczęły powstawać głowy Oni mające jeden cel dopadnięcie obiektu, który najprawdopodobniej odpowiadał za śmierć Matoko. Bestia widząc powstające nowe obiektu podniosła się z gałęzi i zbliżyła do grubego pnia drzewa. Były to ruchy niemal błyskawiczny, który wszystkich mógł wprawić w osłupienie, zaś sposób poruszania nie wykazywał zbędnego pośpiechu. Bestia wyciągnęła rękę i wbiła ją w pień drzewa rozrywając je niemal do połowy. Następnie złapał drzewo, które zaczęło pękać pod wpływem siły a następnie w teatralnym sposobie zamachnął się nowo powstałą pałką, która zmiotła ogniste kule. Pociski z chakry jednak miały swoją siłę. Doszło do eksplozji pniaka, która posłała drzazgi na wszystkie strony. Kagutsuchi, Anzou i Yuu za ich sprawą otrzymali bardzo płytkie rany. Po wykonanym ataku bestia jak gdyby nigdy nic usiadła z powrotem na gałęzi, z tą różnicą, że wydała z siebie dziwny dźwięk, przypominający gwizdnięcie i wtedy się zaczęło...

Oshi usłyszał kolejny huk. Rumor jaki sam podniósł przyniósł w końcu skutki, usłyszał gwizdnięcie a następnie szmer liści i uderzenie stopą o gałąź, który nadciągał z ślepego punktu Oshiego. Dystans jaki jednak dzielił oponenta od chłopaka z lasu pozwolił na dostrzeżenie przeciwnika. Była to dziwna pokraczna bestia, która miała głowę na kształt mrówkojada zaś sama pokryta była brunatnym futrem, oczy bez źrenic. Miała około metra wysokości... Pojawił się w końcu jego przeciwnik. Był jednak tylko jeden zaś słowa Kapitana wskazywały, że mogło być ich kilka.

Yuu na rozkaz Ogara złożył pieczęci i plunął dymem w stronę nieba. Następnie gdy tylko miał okazję sięgnął po zwój, który łapiąc za końcówki rzucił w celu szybkiego rozwinięcia, w tym samym jednak czasie, gdy wykonywał ten ruch, skoczyła ku niemu istota o brunatnej sierści mająca około metra wysokości, była szybka, zdecydowanie szybsza niż on sam. Podobna istota skoczyła w kierunku Kagutsuchiego oraz młodego Anzou. Ten ostatni nie był jednak w stanie jakkolwiek zareagować na atak z góry. Bestia pochwyciła jego ramiona i sprowadziła do ziemi. Siedząc na nim przed chłopakiem malował się koszmarny obraz. Dziób czy też ryjek rozszczepił się na dwoje ukazując szereg zębisk, które były gotowe aby zanurzyć się w ciele młodego Kaminari

Czerwony - Anzou
Niebieski - Yuu
Magenta - Kagutsuchi
Pomarańcz - Oshi
Szare - Metrowe potworki
Czarne - Większy potworek

  Ukryty tekst

[Anzou]

Można powiedzieć, że to jest ten moment, w którym akcja automatycznie przyspiesza, a wszystko zaczyna się sypać. Pozornie zwykła, badawcza misja okazała się niebezpieczną walką, wręcz walką o przetrwanie. Cholera, tereny za Murem rządzą się jednak swoimi prawami. Niezbyt korzystnymi dla ludzi, którzy nie mają doświadczenia i nie wiedzą, czego się tutaj spodziewać. Nawet Ci, którzy taką informacją dysponują giną, tak jak przewodnik całej grupy. Stracił życie dosłownie w ułamek sekundy... Irokezik wypuścił dziwną technikę ognia, jednak nie przyniosła ona oczekiwanego efektu. Mrówkojad, czy jakby go inaczej nazwać nie zrobił sobie nic. Przemieszczał się cholernie szybko. Anzou zaklął pod nosem widząc łatwość z jaką to zrobił. Dalej jednak miało być tylko gorzej. Stworzenie wydało dźwięk, swego rodzaju sygnał do ataku. Nagle, dosłownie znikąd pojawiła się kolejna istota, która obaliła z impetem młodego Shinobi i dosiadła jego niczym konia. Nie była to komfortowa sytuacja, dosłownie moment dzielił go od tego, by pożegnać się z tym światem i go opuścić... Czy jego ludzka ciekawość go do tego doprowadziła? Mógł przecież nawet tutaj nie przychodzić, urosnąć w siłę i wtedy postarać się zdobyć te nieznane dla normalnego człowieka tereny... Czy w tym momencie jego przygoda jako Shinobi ma się skończyć? Potwór obezwładnił go, trzymał za barki ograniczając swobodę ruchu. Otworzył swoją paszczę. Nie był to przyjemny widok. Chłopak musiał działać i to szybko. Nie był w stanie składać pieczęci, nie było też na to za wiele czasu. Młody Kaminari, niedoszły władca piorunów od razu swoje ręce skierował w stronę głowy Potwora jednocześnie przesyłając do nich Chakrę Raitonu. Anzou chciał choć trochę go zranić, zrobić krzywdę. Obiema dłońmi chciał uderzyć w okolicę oczu, tak, by porażenie może nawet oślepiło dziwne stworzenie zza Muru. To wydaje się być jedyne rozsądne rozwiązanie. Gdyby potwór zaczął cierpieć, a akcja się powiodła następnym celem jest zrzucenie tego gnoja z siebie i stanie na nogi i rażenie każdego wroga, który jest w zasięgu wiązkami Rantonu. Czas na rewanż. Czy skuteczny i do niego dojdzie? Wszystko zależy od powodzenia pierwszej akcji. Młody Kaminari nie wybiera się jeszcze na inny świat. Ma tutaj jeszcze wiele do zrobienia. Musi też pokazać wszystkim, z którymi uczestniczy w tej misji, że ród Kaminari wiele potrafi! Jeżeli ma być to koniec jego przygody, to musi choć trochę pomóc swoim towarzyszom... Jeżeli wszyskto się uda, chłopak podtrzyma ostatnią pieczęć, by cisnąć nieustannie wiązkami w każdego, kto się do niego zbliży, dopóki będzie się ruszał.
-Giń!!!
Krzyknął jedynie w trakcie uderzenia, jakby chciał dodać sobie nieco motywacji, siły, mocy, czegokolwiek... Chłopak nie ma pojęcia, czy to jego ostatnie słowa, czy dane będzie mu jeszcze spotkać Azumę, Czerwonowłosą, czy nawet tego Oshiego, który zniknął gdzieś i poszedł swoją ścieżką... Jest jeszcze tak wiele do zbadania, do nauki, że aż żal jest opuszczać to miejsce...

1. Jak najszybsze uderzenie w okolice oczu Mrówkojada techniką.
2. Próba strącenia i powstania, rażenia Reberu po udanej akcji. (Wersja optymistyczna)

KP

  Ukryty tekst

Techniki

  Ukryty tekst

[Oshi]

Oshi pozostał w miejscu, czekając aż ktoś zareaguje na jego wołanie. Wielkie było jego zaskoczenie, w chwili gdy na scenę wkroczyły pokraczne stwory. Chłopak nie ruszył się nawet o centymetr... Jeśli to coś było wrogiem, to znaczyło że pęknie mu serce. Dziobaki były komicznym wytworem szalonego umysłu, co wpasowywało się w jego klimat. Jeśli atakowały, to z pewnością nie z własnej woli. Nieznane ziemie rządziły się własnymi zasadami. Gdyby świat był bardziej przyjazny, może nawet zostaliby przyjaciółmi. Jeśli to faktycznie było prawdziwe, możliwości było mnóstwo. Poznanie nowych tradycji, kuchni, legend, kuchni, kultury, kuchni, badań, kuchni... Niestety marzenia mogły być tylko marzeniami. Oshi uniósł rękę, po czym krzyknął w stronę dziobaka.

-Jestem Oshi, czy to Ty zaatakowałeś tamtą grupę?
Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech. Mimo że Osiek nie czuł wrogości do żadnej istoty, czasem nadchodziły chwile gdy mus to mus. Wszystko zależało od małego dziobaka... Jeśli postanowi zaatakować ignorując jego życzliwość, to z pękniętym sercem wbije pigmeja w ziemię. Senju stał całkowicie wyluzowany, wiedząc że tylko przegrana oznacza słabość. Nigdy nie odpuścił wyzwania, zbierając czasem własne zęby po potyczkach ze starszymi. Jeśli jego wysiłek w czasie treningów i wypraw był zbyt mały, to ten stwór będzie w stanie go powalić. W grupie którą zostawił byli raczej silni shinobi, więc liczył że sami dadzą radę. Zależało mu tylko na przerwaniu bezsensownego zabijania, licząc że samo nawalanie po pysku wystarczy. Buru w gotowości już dawno zdążył spieprzyć w krzaki, jak zwykle obserwując wyczyny Ośka z odległości. Wiadomo, jak przyjedzie co do czego to trzeba nowego lokum szukać...

  Ukryty tekst

[Ayatsuri Yuu]

Niestety odskoczenie okazało się nie wystarczające, i tak został ranny. Co prawda drzazgi ze zniszczonego drzewa nie wbiły się w niego głęboko, więc nie ból był do zniesienia, ale ponownie zobaczyli skalę problemu. Niesamowicie szybkie pociski Kagutsuchiego nie miały nawet najmniejszych szans z stworem, który zabił Wilka. Anzou równie niedoświadczony, czy jedyną ich nadzieją pozostawał głupkowaty Oshi? Może słowa o zostaniu Shirei-kanem nie były rzucane na wiatr i faktycznie miał się czym pochwalić? Rozważania można było ciągnąć, ale trzeba było zająć się problemem przed nim. Gdy rozwijał zwoje, pojawił się kolejny przeciwnik. Na szczęście wystarczyło odsłonięcie napisu do odpieczętowania lalek, a zwoje się już rozwijały. Mógł więc od razu się do nich podłączyć i działać. Linki przy tej pierwszej, bliższej nowemu przeciwnikowi gwałtownie szarpnął, kierując kukiełkę na kurs kolizyjny z monstrum. Ona była zwyczajnym buforem, miała za zadanie przede wszystkim ochronić Ayatsuri'ego przed atakiem, choć gdy tylko dostrzeże okazję, bez wahania za jej pomocą zaatakuje, dlatego też w drodze wystawiła ostrza, które miały się wbić w ciało potwora przy pierwszym kontakcie, a dalej szarpać jego ciało i odwrócić uwagę, gdy pojawi się druga kukiełka, zaraz za pierwszą. Ta już konkretnie zaatakuje swoim ostrzami szyję i jedną z rąk. W wypadku trudności ze skutecznym przeprowadzeniem ataku w ruch wejdą ostrza przy stopach, które mogą mocno ciąć nogi stworzenia. Plan był prosty: totalna anihilacja stwora i to jak najszybciej. Wydawało się, że Anzou mógł mieć jakieś problemy, więc warto było mu pomóc, gdy tylko się skończy. Oczywiście do tego musiał być sam bezpieczny, więc stworzenie trzeba było dobić.

W skrócie: zmasowany atak obu kukiełek na potworka (Zamurowa Masakra Ostrzami Kukiełek)

Nazwa

Chakura no Ito

Ranga

D

Pieczęci

Brak

Zasięg

100 metrów

Koszt

E: 1,4% | D: 1,2% | C: 1% | B: 0,8% | A: 0,6% | S: 0,4% | S+: 0,2% (za jedną nić)

Dodatkowe

Płacimy tylko za wytworzenie nici.

Opis Podstawowa technika kuglarzy. Za jej pomocą wytwarzamy na czubkach palców cienkie nitki chakry, które następnie można podłączyć do marionetki. Dzięki odpowiednim ruchom rąk i palców jesteśmy w stanie wywołać pożądane ruchy u kukły, np.: przemieszczenie się czy też aktywowanie danego mechanizmu. Początkujący kuglarze muszą podłączyć aż dziesięć nici do jednej marionetki aby funkcjonowała poprawnie. Z czasem liczba ta ulega zmianie i możliwe jest sterowanie większą ilością lalek za pomocą mniejszej ilości nitek. Same nici chakry są niesamowicie wytrzymałe, a przeciąć je można jedynie ostrzem pokrytym chakrą, bądź całkowicie z niej stworzonym. Zniszczyć może je także wystarczająco duża siła (od przeciętnej wzwyż). Od rangi klanowej B istnieje możliwość sprawienia, że nici stają się niewidoczne, przez co shinobi bez specjalnych zdolności nie będzie mógł ich dostrzec.

[ghide]

Nazwa Kukły

Shiriaru

Ranga

D

Klasa

Ultra Lekka

Cena

500 Ryo

Materiały

Tkanina, drewno

Wygląd Kukła wygląda jak zamaskowany człowiek (wzór maski dowolny) wysokości 180 cm. Proporcje ciała odpowiadają prawdziwemu człowiekowi. Odziany w prostą szatę z kapturem i wysokim kołnierzem, z rękawami całkowicie zakrywającymi ręce. Dolna część ciała to proste spodnie z materiału. Spod ubrania nie widać najmniejszego skrawka ciała. Sama kukła jest po prostu ludzkim manekinem pozbawionym jakiejkolwiek estetyki, skóry, sztucznych oczu, włosów, itd.

Mechanizmy

• 9 stawów kulistych (kolana, łokcie, nadgarstki, ramiona. szyja).
• 2 ostrza długości 30 cm, obusieczne, wysuwane z wewnętrznej części dłoni kukły.
• 2 ostrza długości 30 cm, obusieczne, wysuwane ze spodu nóg kukły.
• Miotacz senbon w głowie (w masce pojawia się otwór).
• Magazynek mały (w głowie), 25 punktów objętości, połączony z miotaczem senbon.
• Możliwe jest odłączenie każdej kończyny kukły od korpusu i sterowanie nimi osobno (przynajmniej jedna nić na kończynę, głowa też odczepiana).

Uwaga

Kukła dostępna wyłącznie na terenie Sabishi dla członków Rodu Ayatsuri

[/ghide]

ZDOLNOŚCI

---

  Ukryty tekst

---

EKWIPUNEK

---

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE):
odznaka ninja, torba, dwa duże zwoje przymocowane do pleców na 10m bandaża, płaszcz

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

[Kagutsuchi]

Kagutsuchi był stosunkowo pewny swoich umiejętności i możliwości jakie dawał mu ogień. Pan płomieni jednak zawiódł tym razem, a bestia najzwyczajniej w świecie zniszczyła pociski pałką stworzoną z pnia. Cholerny mutant był poza ich zasięgiem fizycznym ale czarnowłosy Strażnik miał kilka asów w rękawie, którymi miał zamiar jeszcze zaskoczyć. Delikatne rany, które otrzymał od rozbicia pnia nie były w stanie zrobić na Nim żadnego wręcz wrażenia. Z tego co widział to Yuu jak przystało na członka Muru również zabrał się do działania. Zgodnie z zaleceniem wypluł dym, a chwilę później już rozwijał zwoje. Oshiego nikt nie widział ani nie wiadomo było czy w ogóle żyje.
Bierność Anzou została szybko ukarana, szybciej nawet niż myślał Kagutsuchi. Jeden z potworów ściągnął młodzieńca na ziemie i prawdopodobnie pozbawi go życia. Tego już niestety widzieć nie mógł bo również został zaatakowany przez jakiegoś małego karalucha. Cholerny potwór nie wiedział, że Ogar jest zajęty jego starym? Najwyższy rangą strażnik z obecnych na wyprawie złożył pieczęć węża, a w kierunku z którego leciał na Niego mrówkojad została wypluta ogromna połać ognia, który miał strawić tego kundla. Liczył na czyste trafienie, przeciwnik miał ograniczone możliwości unikania ponieważ był już w powietrzu i nie ma się od czego odbić.
Jeśli uda mu się trafić w swojego przeciwnika to od razu rozpocznie sekwencje pieczęci po czym nabierze powietrza w płuca, tym razem nie będzie się bawić w małe pociski, które miały jeden konkretny cel. Skoro było ich tutaj więcej niech wychodzą i walczą. Ognisty smok poleci prosto na najgroźniejszego przeciwnika, paląc i niszcząc wszystko po drodze.
Graj muzyko.

Nazwa

Katon: Ryūka no Jutsu

Ranga

C

Pieczęci

Wąż → Smok → Królik → Tygrys

Zasięg

Zależny wyłącznie od długości przedłużenia

Koszt

E: 24% | D: 18% | C: 15% | B: 12% | A: 9% | S: 6% | S+: 3%

Dodatkowe

Należy posłać ją po przedłużeniu, np. lince

Opis Bardzo silne Jutsu, nawet jak na rangę C w Katonie. Polega ono na stworzeniu ogromnego płomienia, który początkowo znajduje się przed nami, a potem leci w stronę przeciwnika. Może on spalić w zasadzie mnóstwo rzeczy, drewno, ludzi, zwierzęta. Ma jednak jedną wadę, która osłabia znacznie tą technikę. Aby płomień poleciał do przodu, musi znaleźć przedłużenie, czyli coś po czym będzie mógł się przemieścić. Mogą być to, np. linki z chakry, stalowe linki, albo coś podobnego. Jeśli użyjemy tego Jutsu bez przedłużenia to wyjdzie nam tylko płomień ognia lecący niezbyt precyzyjnie.

Nazwa

Katon: Karyū Endan

Ranga

B

Pieczęci

Baran → Koń → Wąż → Smok → Szczur → Wół → Tygrys

Zasięg Max.

25 metrów

Koszt

E: 36% | D: 28% | C: 20% | B: 16% | A: 12% | S: 8% | S+: 4%

Dodatkowe

Wymaga znajomości Katon: Endan

Opis Bardzo silna technika, potrafiąca unicestwić przeciwników. Użytkownik wciąga powietrze, a następnie wydycha je z dużymi ilościami chakry. W ten sposób wytwarza ogromny pocisk ognia, który leci w stronę przeciwnika. Siła tej techniki jest ogromna, o czym świadczą rozmiary płomienia, albo jego barwa, która świadczy o ogromnym skupieniu chakry.

Nazwa

Kinobori no Waza

Ranga

E

Pieczęci

Brak

Zasięg

Na ciało

Koszt

Minimalny, nieodczuwalny

Dodatkowe

Brak dodatkowych wymagań

Opis <span style="display: block; margin: 0; padding: 0; text-align: justify;">Kolejna z podstawowych jutsu, które potrafią wykorzystać nawet największe świeżaki spomiędzy ninja. Technika ta pozwala na odpowiednią kontrolę i kumulację chakry w z góry określonym miejscu - tu są to stopy. Dzięki temu shinobi jest w stanie poruszać się po powierzchniach pionowych, a nawet poziomych (tylko w sprzeczności z grawitacją), czyli prościej - po ścianach i sufitach, drzewach, gałęziach, i po czym tylko nam przyjdzie ochota - nie wliczając wody.
Uwaga: Odpowiednio skumulowana chakra w stopach nie wyklucza korzystania z innych technik w trakcie jej używania.</span>

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

  Ukryty tekst

PRZEDMIOTY PRZY SOBIE (WIDOCZNE): Mała torba przy pasku.

  Ukryty tekst

[Yami]

Misja Rangi C
Oshi, Anzou, Ayatsuri Yuu, Kagutsuchi
10/15 kolejek

Każdy zajął się swoją własną walką. Każdy z czwórki musiał martwić się o jedną osobę, siebie samego. Wszystko było wynikiem tajemniczego stworzenia na którym trójka skupiła wzrok oraz atakiem jego "pomagierów" jeśli tak nazwać metrowe wersje bestii. Jak więc miała się każda z tych walk? Zaraz się tego dowiecie.

Aznou:
Anzou jako pierwszy miał nieprzyjemną możliwość dostrzeżenia szeregu białych zębów po rozwarciu jego szczęki. Chłopak wiedział, że nie był to dobry znak. Z całą pewnością każdy kto był w tej sytuacji mógł dojść do takich samych wniosków. Mocny uścisk oraz zbliżająca się żelazna dama, która miała zamknąć się na jego głowie zmusiła do działań. Wniosek był jeden uderzyć w głowę. Napełnił dłonie chakrą lecz gdy miał zamiar podnieść rękę ta została przyblokowana przez większą siłę potwora. Nie miał możliwości wykonania tego ataku więc wymierzył w tors, który ledwo był w zasięgu jego zablokowanych ramion. To opóźnienie sprawiło jednak, że kilka zębów zacisnęło się na jego głowie. Nie został pożarty. Prąd przeszedł po ciele stworzenia które cicho zaryczało i odepchnęło się od chłopaka. Gdy ten miał możliwość powstania złożył pieczęci i posłał strumienie elektrycznych wiązek, które zaczynały uderzać w bestię. Ta pod wpływem uderzeń zasłoniła się rękami jednak smagnięcia pomimo, że były bolesne, nie były w stanie zabić stworzenia. Stworzenie gdy tylko znalazło chwilę skoczyło nie w jego stronę tylko drzewa za którym mogło się schować przed elektrycznymi linami.

Oshi:
Pomimo nadciągającego, najprawdopodobniej, ataku Oshi nie wykazywał chęci walki. Widząc nietypowe stworzenie widział możliwą opcję koegzystencji. Nie trzeba wszystkiego rozwiązywać siłą, to musiały być myśli chłopaka, którego bronią w tym momencie był gest przywitania. Bestia w tym momencie zatrzymała się około 3 metry od mieszkańca lasu, przekrzywiła głowę, aż w końcu rozerwała paszczę pokazując szereg zębisk. Z gardzieli wydał się dziwny gulgoczący dźwięk. Częstotliwość charakterystycznego dźwięku mógł wskazywać na... śmiech. Stworzenie następnie skoczyło na niego z zębiskami lecz przed Oshim dosłownie wyrosła drewniana barykada w którą wpadło stworzenie. Nie było jednak na tyle głupie bądź powolne albowiem jedną ręką sięgnęła po drewnianą belę aby użyć jej najpewniej do przeskoczenia barykady jednak w tym momencie kolejne belki wystrzeliły całkowicie krępując ruchy. Całkowita utrata kontroli sprawiła, że bestia zaczęła wydawać z siebie gulgoczący dźwięk niezadowolenia.

Yuu:
Rozwinięty zwój oraz dwie kukły, to był jego plan działania. Pierwsza powędrowała w stronę lecącej bestii, która wpadła na lalkę i ściągnęła ją na ziemię. Marionetka nie interesowała aż tak mocno potworka dopóki ta nie zaatakowała. Potwór uniknął pierwszych dwóch cięć, jednak Lalka była szybsza od niego. Do tego pojawienie się drugiej Lalki, która zamknęła uwięziła stworzenie między ścianą ataków poskutkowało. Pierwsze cięcie, w plecy, potem kolejne w ramię, następne w łydkę oraz bark. Każdy cios rozlewał szkarłatną krew. Nie trzeba było długo czekać, aż stwór o czerwonej sierści upadł na ziemię. Przez gardziel dobywały się gulgoczące jęki.

Kagutsuchi:
Shinsen nie próżnował. Posiadał zdolności szybszego niż inni składania pieczęci oraz zdolność do łatwiejszego kumulowania chakrą płomiennej natury sprawiły, że technika trafiła potwora, który nie miał żadnej możliwości wykonania uniku. Pewny siebie Ogar rozpoczął składanie pieczęci aby móc zaatakować dwumetrową istotę jednak przeliczył się z jednym, płonąca kula uderzyła w niego sprowadzając na ziemię. Spadający z góry potwór nie mógł wyhamować w locie za sprawą ognistej techniki, zaś brak jakiejkolwiek chęci uniku i skupienie się na innym celu było bolesnym błędem. Upadek był bolesny jednak nie tak bardzo jak oparzenia, które były efektem jego własnej techniki i celu jaki dosięgnęła. Samo stworzenie próbowało się podnieść po zderzeniu z Kagutsuchim jednak jedyne na co pozwalały mu ostatki sił to wydobycie z siebie agonalnego wrzasku.

Pomimo konających metrowych stworzeń większa istota jedynie przekręciła łeb, tak, że teraz przechylona była w stronę lewego jej barku...

Czerwony - Anzou
Niebieski - Yuu
Magenta - Kagutsuchi
Pomarańcz - Oshi
Szare - Metrowe potworki
Czarne - Większy potworek

  Ukryty tekst