[Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Awatar użytkownika
Jun
Postać porzucona
Posty: 1735
Rejestracja: 31 maja 2020, o 01:14
Wiek postaci: 22
Ranga: Kenshi | Akoraito
Krótki wygląd: Kapelusz
Widoczny ekwipunek: Zbroja
Duża torba
Miecz i śpiwór
Manierka
GG/Discord: Tario#3987/64789656
Multikonta: Maname | Kabuki
Aktualna postać: Kayo
Lokalizacja: Shigashi no Kibu

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Jun »

0 x
" RP/PBF to nie zabawa już "
Awatar użytkownika
Ichirou
Posty: 4026
Rejestracja: 18 kwie 2015, o 18:25
Wiek postaci: 35
Ranga: Seinin
Krótki wygląd: Chodzące piękno.
Widoczny ekwipunek: Hiramekarei, gurda, fūma shuriken, torba, dwie kabury
Lokalizacja: Atsui

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Ichirou »

  • Scenariusz do sequela Iczir vs Lider-jaszczur
    1. O jeju, dzieję się.
    2. Polecenie dla Kuroia.
    3. Szarża środkiem ulicy z rozproszeniem piachu do badania pozycji stwora i wychwycenia kolejnych ataków zawczasu.
    4. Unik w bok przed ewentualnymi pociskami, w skrajnej sytuacji wsparty bezpieczęciowym Shunshinem.
    5. Aktywacja flądry.
    6. Posłanie na jaszczura piachu - żeby go zająć.
    7. W momencie osiągnięcia pożądanej pozycji wykonanie horyzontalnego cięcia z użyciem mocy wydłużenia ataku.
    8. Orient na rejonie.
0 x
Obrazek
KP PH bank głos koty dziennik
Awatar użytkownika
Takashi
Posty: 1073
Rejestracja: 2 mar 2019, o 14:02
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Wysoki na około 178cm | czarne włosy spięte w kucyk | srebrne kolczyki w uszach | często widziany z grymasem na twarzy | ubrany w ciemny kombinezon oraz kamizelkę shinobi
Widoczny ekwipunek: Kabura na prawym udzie | kabura na lewym udzie | torba nad prawym pośladkiem | torba nad lewym pośladkiem | kamizelka shinobi | ochraniarz "Zjednoczonych Sił Sogen" na lewym ramieniu
GG/Discord: Takaś#4124
Lokalizacja: Warszawa

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Takashi »

0 x
TakashiMinamotoRokubi
themekpgłosphbankbrudnopis

Obrazek
Awatar użytkownika
Kuroi Kuma
Posty: 1525
Rejestracja: 23 lis 2017, o 20:52
Wiek postaci: 43
Ranga: Akoraito
Krótki wygląd: Średniego wzrostu mężczyzna z kilkudniowym zarostem na twarzy. Widać że jest trochę starszy, jednak nie aż tak znacznie. Głos niski, lekko chrypiący od palenia. Trochę dłuższe, czarne włosy, przy szyi luźno obwiązany bandaż trochę jak szalik
Widoczny ekwipunek: Gurda
Plecak
Wielki wachlarz
GG/Discord: Michu#5925

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Kuroi Kuma »

Jakie to było proste i ciężkie zarazem. Gdy dysponujesz siłą, dysponujesz czymś, co ludzie nazywają chakrą, co normalnie nazwaliby magią, w sumie co za różnica. Jedno i drugie pozwala na coś, co "normalny człowiek" nie jest w stanie osiągnąć. Kontrolować świat, żywioły, sprawiać że rzeczywistość ugina się pod Twoją wolą. Jesteś kimś więcej i jak tu nie popaść w narcyzm? Jak tu nie ugruntować sobie w głowie, że jest się wyżej, że ludzie to zwykłe robaki, że powinni zostać tylko Ci, którzy potrafią okiełznać chakrę, potrafią podporządkować ją swojej woli. Ci najsilniejsi, najlepiej dostosowani. Potrafiący robić prawdziwe cuda, znaleźć zasoby tam, gdzie "ci zwykli" załamują ręce.
Jego piasek ruszył do przodu, niesiony tylko dziwną energią kosmosu, ciała, umysły czy czego tam jeszcze, niesiony myślą, jego myślą, nikogo innego. Wielki pocisk, który przebił się przez szyję stwora zupełnie tak, jakby ta została zrobiona z tektury. Kartka papieru przebita bez najmniejszego problemu. Piasek miast pięknego, złotego koloru stał się znowu szkarłatny. Jak bardzo nienawidziłeś tej barwy Kuroiu? Jak bardzo brzydziłeś się tego, że ktoś umarł z Twojej ręki, że po raz kolejny wybrałeś "mniejsze zło". Życie bestii postawiłeś niżej, niż misję, którą mieliście do wykonania. Oczywiście nie było żadnych wątpliwości, że gdyby ta dostała się w środek formacji siałaby pogrom, pewnie nawet wzięłaby ze sobą jedną czy dwie ofiary, nim ktoś by się spostrzegł. Pewnie uratowałeś te istnienia, tak ważne do powodzenia celu, tylko czy było warto? Wiedziałeś, że tak trzeba zrobić, że tak należy zrobić, a jednak nadal coś w środku mówiło Ci, że tak nie powinno być. Świat jednak był inny. To nie było to przyjemne miejsce, gdzie można porozmawiać, dojść do jakiegoś rozwiązania. To były bestie... a jednak bolało tak samo jak gdybyś przebijał człowieka. Chcesz być dobry, chcesz działać według własnego światopoglądu, lecz świat zawsze pokaże Ci środkowy palec, zawsze sprowadzi Cię do parteru. Po co więc walczyć dalej?
To jednak nie koniec, bowiem z przodu formacji pojawiło się coś. Coś, co nie było bezpieczne, co było niczym ogromna, żarząca się żarówa. Niebezpieczeństwo, pocisk. Wszystko biło na alarm, Kuroi podniósł swój piach, wysunął do obrony. Nie był w tym sam, jeszcze jedna fala piasku wysunęła się do obrony. Dwie ogromne warstwy, przebije jakby ich nie było. Defensywa jego i Ocira upadła, Hakusei został trafiony. I to był właśnie ten moment. Gdy zdajesz sobie sprawę, jak bardzo w dupie jesteś. Jak bardzo nienawidzisz swojego wroga. Jak bardzo jesteś zły, że stało się tak, a nie inaczej. Hakusei padł, ten który prowadził drużynę, który znał jej prawdziwy cel. Rana prosto w brzuch, prawdopodobnie śmiertelna. Nawet gdy wierzysz, że świat może być dobry, że da się to wszystko zrobić w inny sposób w takiej chwili wszystko po prostu runie jak domek z kart. Jeden człowiek/stwór udowadnia, że ma swoje zasady, że nie chce trzymać się tego, co Kuroi dawno sobie w swojej mózgownicy wymyślił. Czujesz złość, czujesz wściekłość. Czujesz jak coś w Tobie rośnie, lecz musisz zachować spokój. Na przodzie jest wielu ludzi, to oni powinni zająć się tym problemem. Tył był zabezpieczony, zrobiłeś swoje. W sumie nawet nie usłyszał za bardzo polecenia, które wydał mu Ocir. Działał instynktownie, nikt nie musiał mu tłumaczyć jego roli w formacji. Był ścianą, był tym, który miał za zadanie chronić głowę formacji przed obrażeniami. Trafił jednak na silniejszego, na kogoś kto przebił się przez osłony dwójki Sabaku. Jego ego nigdy nie było zbyt wielkie i całe szczęście, bo w tym momencie zostałoby zniszczone przez jeden atak.
Mujin był szybki, podbiegł od razu do dowódcy, miał swoje zadanie, Kuroi musiał więc wypełnić swoje. Rozejrzał się wyglądając na wrogów i sojuszników, tam gdzie mógł spodziewać się ataku. Wykorzystał pełnię swojego piasku, który miał w gurdzie, postawił półokrągłą barierą, oddzielając jego, Mujina, Hakuseia (i każdego, kto będzie w bliskiej odległości) od całej reszty. Bariera wysoka na dwa metry w górę, ustawiona około metr od niego. Była gruba na jakieś trzy metry, z czego w miejscu, skąd doszedł promień była znacząco bardziej upakowana, może nawet grubsza. Zostawił wszystko najbardziej doświadczonemu medykowi przyglądając się jego pracy. Mógł mu asystować, lecz nie chciał przerywać mistrzowi przy jego pracy. Wierzył w jego umiejętności, wierzył że przywróci Hakuseia do pełni sił.
-Wierzę w Ciebie... masz go uratować. Jeżeli potrzeba mojej pomocy, jestem do dyspozycji - rzucił do medyka. Byli odsłonięci od reszty, mogli skupić się tylko na jednym, na Hakuseiu, który MUSIAŁ przeżyć.
  Ukryty tekst
0 x
Obrazek
PH | BANK
Awatar użytkownika
Natsume Yuki
Postać porzucona
Posty: 1885
Rejestracja: 11 lut 2015, o 23:22
Wiek postaci: 31
Ranga: Nukenin S
GG/Discord: 6078035 / Exevanis#4988
Multikonta: Iwan zza Miedzy

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Natsume Yuki »

Doświadczenie, jak zwykle, okazało się wyjątkowo przydatne na polu walki. Zaproszony do wspólnej szarży przez Kyoushiego, Yuki/Akahoshi przyjął propozycję ataku, aktywując jednocześnie jedną z podstawowych technik Fuutonu znaną szermierzom: Hien. Takie wzmocnienie powinno sobie bez problemu poradzić z twardymi pancerzami przedstawicieli klanu Juugo - zwłaszcza wliczając w to przecież niebagatelną masę i moc przebicia samego Kubikiriboucho. Zauważył jednak, że swój ruch planuje również Ichirou, posyłając piach w stronę trzech przeciwników stojących na środku traktu w centrum wioski; władowanie się pod piasek najprawdopodobniej skończyłoby się tragicznie, tak jak prawie zakończyło się dla Seinaru nieco wcześniej. Dlatego lepiej będzie się trzymać ścian i obserwować, wypatrując dobrego momentu na atak. Była to podstawowa taktyka stosowana przez skrytobójców - którzy to przecież byli wręcz kwintesencją sztuk szkolonych przez klan Yuki.
Ale, nie zapędzajmy się. Doświadczenie i taktyka to jedno - sytuacja i kompani to drugie. Walka czasem przypominała w jego wyobrażeniu pracę w kuźni: trzeba pozwolić innym zrobić swoją robotę, żeby móc samemu wykonać ostatnie szlify.
Trzymając się poza zasięgami Ichirou, Natsume ruszył bokiem, po ścianie budynku, pozwalając Asahiemu złapać i powstrzymać oponentów za pomocą swojej krzemowej fali. Następnym był Shiroyasha, który użył swoich płomieni by osłabić blok i oszołomić oponentów; wtedy, gdy Yuki znalazł dobry moment, rzucił się w ekspresowym doskoku w stronę dwóch schwytanych agresorów, by gładkim, wyćwiczonym przez setki godzin treningów cięciem zdjąć dwa czerepy z karków humanoidalnych bestii. Kolejne zagrożenie wyeliminowane, kolejne dwie kreski do wyżłobienia na liście trupów z reki Shiranui.
Wyprostował się i ruszył lekko ramieniem, by rozluźnić swój bark, przy okazji dając sobie chwilę na zaobserwowanie sytuacji wokół. A ta, delikatnie mówiąc, prezentowała się parszywie: Keira stała się ofiarą własnej szarży na budynek, otrzymując rany i zostając uwięzioną pod gruzami, a ich dowódca z organizacji Feniksów, Hakusei... oberwał jakąś dziwaczną techniką, która praktycznie posłała go prosto w objęcia Shinigami. Mujin od razu rzucił się na ratunek dowódcy, lecz nie zmieniało to faktu, że są teraz dość zdesperowani - i nie będą mogli pozwolić sobie na błędy. Pozostały wróg wycofał się na prawą flankę, lecz tym zamierzał się już zająć Ichirou - zaś z przodu pojawiły się kolejne nieznane obiekty, które mogły być zagrożeniem dla grupy.
Miał już zaproponować, że skorzysta z pomocy wachlarza by pozbyć się wszystkich zagrożeń, lecz jego słowa wyprzedziła szarża ze strony Kyoushiego, który przy okazji polecił Natsumemu pozostawienie lewej strony jemu. Yuki przewrócił oczami (lecz tego, rzecz jasna, za maską nie dało się zobaczyć), i odłożył Kubikiriboucho do specjalnej kabury na jego plecach. Do walki z kilkoma celami będzie musiał zastosować swoją prawdziwą sztukę szermierczą - co też zasygnalizował, odpinając od paska czarne tachi w zdobionej pochwie.
-Martw się o swoje - powiedział równie bezbarwnym tonem jak wcześniej, by następnie spojrzeć w stronę wrogów po prawej stronie przejścia... i zaszarżować pomiędzy nimi, próbując ciąć jak najgłębiej. W miarę możliwości wzmacniał ostrze za pomocą Hiena, chcąc wyeliminować jak najwięcej agresorów w jak najkrótszym czasie, przy okazji nie ryzykując oberwania samemu. Kiedy dotrze w pobliże/za przeciwników (zależy na co mu pozwolą), stara się wyprowadzić na nich popisową technikę swojego stylu szermierczego: Czwarty Oddech, Hangetsugiri, aby zadać jak najwięcej obrażeń przeciwnikom. W przypadku używanego przez niego Hakuhyo, nie powinno być problemów: każde cięcie było groźne, niezależnie jak silne.
Miał jednak na uwadze to, że przeciwnicy mogą spróbować zaatakować go czymś czego się nie spodziewał, albo wyprowadzić cios technikami które mogłyby przełamać jego bloki. Dlatego też zachowywał ostrożność, i reagował odpowiednio na ataki - gdyby zauważył że czegoś nie da rady zablokować lub uniknąć, łącząc z atakiem, po prostu stara się utrzymać dystans odskokami, szukając dobrego momentu by kontynuować natarcie. Ma też na uwadze to, że pozostawiony przez nich "wróg alfa" może spróbować go zaatakować pomimo szarży Ichirou - dlatego, gdyby zauważył lub usłyszał cokolwiek podejrzanego z kierunku gdzie udał się wróg, zwyczajnie zaprzestaje ataku i skupia się na unikach.

Aktywna technika:
  Ukryty tekst
Używana broń:
Nazwa
Hakuhyō 白氷
Typ
Tachi
Rozmiary
Historia Niestety, faktyczna historia powstania tego miecza nie jest praktycznie nikomu znana. Pośród rodu Yuki krążą jednak liczne legendy na temat istnienia pewnego artefaktu, stworzonego z tzw. Prawdziwego Lodu - wytworu Hyōtonu, powstałego w trakcie walki Hagoromo i Hamury Otsutsukich z Dziesięcioogoniastym. Lód ten był znany z tego, że nie istniał żaden sposób na zniszczenie go, zaś on sam był pełen czystej energii. O ile Lód ten faktycznie istniał - grudka wielkości arbuza znajdowała się na honorowym miejscu w skarbcu rodu Yuki - o tyle istnienie Hakuhyō, ostrza z czarnej formy Prawdziwego Lodu, należało tylko do pogłosek.
Wedle jednej z legend, w czasach niedalekich wojnie z Demonem, w krainie obecnie znanej jako Ryuzaku no Taki żył pewien słynny kowal o imieniu Raijin. Większość doskonałych broni, dzierżonych wówczas przez liderów wszelakich rodów, wychodziła właśnie spod jego ręki, a jego fama niosła się wszędzie po świecie. To, co potrafił wykonać z odrobiny stali i ognia potrafiło nawet pomimo prostoty zachwycić nawet najbardziej wyrafinowane gusta. On sam zaś kochał to, czym się zajmował - kuźnia była jego drugim domem, zaś kochająca rodzina często pomagała mu zarówno na co dzień, jak i w pracy. Największą pociechę zaś miał on z syna - został on shinobi i wiele podróżował, nie gardząc jednak pomocą swemu będącemu w kwiecie wieku ojcu.
Pewnego dnia, młodzieniec powrócił z wędrówki, wioząc spory pakunek na grzbiecie swego młodego wierzchowca. Ku zaskoczeniu wszystkich, jeszcze tydzień wcześniej wierzchowiec ten wykazywał się znakomitym zdrowiem i doskonałą kondycją. Teraz zaś wyglądał raczej jak wrak zwierzęcia. Chłopak zdjął ze zwierzęcia tenże pakunek i położył go na stole, zwierzę zaś odprowadził do weterynarza.
W pakunku znajdowała się spora bryła Prawdziwego Lodu. Właściwości tego materiału były rozpoznawalne już na pierwszy rzut oka - zdawał się on pulsować lekkim błękitem, był doskonale gładki, a pomimo rozmiaru był on niezwykle lekki. Jednak jedna rzecz nie pasowała w tym wszystkim.
A dokładniej - czarny kolor.
Gdy rodzina położyła się spać, wszystkich zaskoczyło przejmujące zimno panujące wewnątrz domu. Był lipiec, więc nie było możliwości by miało to związek z temperaturą na zewnątrz. Nikt jednak nie potrafił określić, z czym było to związane. Każdego dnia w środku panował przyjemny chłodek, lecz w nocy temperatury te stawały się nie do zniesienia.
Kowal nie był głupcem. Dość szybko pokojarzył sobie fakty i zrozumiał, że zarówno choroba wierzchowca jego syna, jak i nagłe ochłodzenie w jego domu jest związane z tym samym. Lód wysysał temperaturę z wszystkiego, czego dotykał, osłabiając istoty żywe i oziębiając otoczenie. Przechowywanie go w domu było zbyt niebezpieczne, lecz z drugiej strony, zawsze chciał spróbować wykorzystać Prawdziwy Lód w kuźni. Przeniósł go więc ostrożnie do swej pracowni, i od razu rozpoczął obróbkę - dzięki specjalistycznym mechanizmom pozwalającym mu wykorzystywać lawę w ogrzewaniu materiałów, był on w stanie ogrzać Lód na tyle, by go roztopić. Zdołał go wlać do formy na tachi w idealnym momencie - gdy już zaczynał ponownie krzepnąć. Poprzez kilkukrotne ogrzewanie i formowanie w końcu udało mu się uzyskać odpowiedni kształt i poprawną strukturę. Ostrze miecza było gotowe, i Raijin postanowił nadać mu imię już teraz - Hakuhyō, czyli po prostu Czarny Lód. Stworzył też zdobioną rękojeść, tsubę w kształcie religijnego symbolu słońca, i schował tenże miecz do przygotowanej uprzednio pochwy z drewna wiśniowego. Powiesił go na ścianie i postanowił, że będzie jeszcze nad nim pracował, by jego syn był w stanie posługiwać się tą bronią bezpiecznie - podczas trzymania miecza za rękojeść, czuł potworny chłód w palcach, więc najpewniej wciąż miał swoje niebezpieczne właściwości. Chciał to jakoś zneutralizować, był bardzo dumny ze swojej broni.
Wszystko się zmieniło, gdy pewnej nocy wydarzyła się tragedia.
Kowal został obudzony przez jego piętnastoletnią córkę, widocznie zrozpaczoną i przerażoną. Poprowadziła go do kuźni, w której leżał jego syn shinobi. Przycisnął on ostrze Hakuhyō do swego ciała, i od razu został za to ukarany - ostrze zareagowało z jego organizmem, w zastraszającym tempie wysysając z jego ciała temperaturę. Zanim go znaleziono, był już martwy.
Zrozpaczony kowal oddał ostrze miejscowym kapłanom, by ci uniemożliwili wysunięcie tego ostrza z pochwy... lub po prostu całkowicie go zniszczyli. Nie chciał już nigdy więcej widzieć go na oczy. Pośród kapłanów znajdował się zaś pewien shinobi z klanu Yuki, specjalista w sztuce pieczętowania. Ku zaskoczeniu wszystkich, użytkownik Hyōtonu okazał się być w pełni odporny na wszystkie właściwości ostrza, nawet po rozcięciu skóry. Uznano wtedy, że to on powinien nosić ten miecz.
Shinobi ten, za zgodą Raijina, wziął Hakuhyō ze sobą, na wyspę Hyuo. I od tamtej pory słuch o nim zaginął...
Opis Z daleka broń ta wygląda jak najnormalniejsze tachi o czarnym ostrzu. Z bliska da się jednak zauważyć kilka cech wyróżniających tę broń - po pierwsze, ostrze jest nieco dłuższe niż normalnie, a dodatkowo stworzone jest w całości z materiału przypominającego czarny lód. Rękojęść zdobiona jest czarno-czerwoną plecionką i na końcu ma ona krótki łańcuszek. Tsuba broni została uformowana na kształt buddyjskiej swastyki - symbolu słońca. Sama broń zaś zamykana jest w zdobionej pochwie z kilkoma pieczęciami na krawędziach.
Właściwości Długie ostrze stworzone z materiału przypominającego matowy, czarny lód, ważące tyle co zwykłe tachi. Potrafi przewodzić chakrę Fuutonu i Hyōtonu. Ostrze można roztopić za pomocą lawy, lecz nie traci się wtedy samego materiału (krzepnie on na ziemi/powierzchni zastygniętej lawy) i miecz można znów przekuć.
  Ukryty tekst
Wymagania
Zdobycie
Wyprawa rangi B
Link do tematu postaci
KLIK!
Styl walki:
Nazwa
Sengiri no kokyū 千切りの呼吸
Zasięg
Bezpośredni
Specjalizacja
Uderzenia kończone schowaniem ostrza
Wymagania 150 szybkości. Wymaga fabularnego treningu z innym użytkownikiem tego stylu lub zaliczenie treningu z samurajem znającym Iaido (może być jako element misji).
Opis Powstanie i założenia: Styl szermierczy Sengiri no kokyū został stworzony i opanowany przez Natsumego Yuki na podstawie szkolenia, odbytego pod okiem samurajskiego mistrza sztuki Iaido, Zjawy. Założenia w obu są bardzo podobne – użytkownik przetrzymuje miecz w pochwie, wysuwa go tylko na czas uderzenia, po czym umieszcza go z powrotem w sayi. Różnice jednak znajdują się w szczegółach: Sengiri no kokyū jest znacznie mniej restrykcyjne co do sposobów zadawania ciosów. Dlatego użytkownik może – w przeciwieństwie do tradycyjnego Iaido – w walce posługiwać się pochwą miecza jako obuchem, lub wykonać kilka cięć na różne kierunki przed schowaniem ostrza.
Przymioty użytkownika: użytkownik jest przygotowany do walki w momencie, gdy odepnie od pasa miecz razem z pochwą i zacznie je trzymać w słabszej ręce. Moment wykonania cięcia jest sygnalizowany schyloną postawą ciała, niekiedy z przykucnięciem. Po ostatnim uderzeniu kombinacji, użytkownik umieszcza miecz z powrotem w pochwie, uprzednio strzepując z ostrza krew.
Sekwencja treningowa („kata”): Osoba staje w lekkim rozkroku, trzymając w słabszej dłoni miecz wsunięty do sayi. Wykonuje wykrok nogą i wyprowadza przy tym uderzenie pochwą miecza. Drugi wykrok, cofnięcie ręki wraz z drugim uderzeniem sayą. Przykucnięcie i skulenie, chwyt za rękojeść, natychmiastowe cięcie, po którym następują następne dwa krzyżowe uderzenia. Obrót, wymach i uderzenie mieczem po skosie od góry w dół. Schowanie miecza z powrotem do sayi. Ponowny ruch wysuwający, podwójne uderzenie na boki, wsunięcie. Powtórzyć kilka razy. Przykucnięcie, piruet w prawo, jednoczesne sięgnięcie po rękojeść i cięcie od dołu do góry. Obrót, wyskok, uderzenie od góry w dół. W przykucnięciu wsunięcie ostrza do sayi.
Sekwencji tej można też użyć w walce, tylko – rzecz jasna – znacznie szybciej.
Właściwości Użytkownik potrafi wykonywać zaskakujące, szybkie uderzenia, kończone umieszczeniem miecza z powrotem do sayi. Odpowiednio użyte cięcie jest w stanie przebić się przez blok wroga, jako że ten nie jest w stanie określić, w którym momencie uderzenie nastąpi. Od poziomu szybkości 200 cięcia są tak szybkie, że widzący je (a mający percepcję dwa i więcej poziomów mniej) mają wrażenie że użytkownik w ogóle nie wysunął miecza, a tylko trzymał dłoń na rękojeści - jedynym symbolem zadanego uderzenia jest trwający ułamek sekundy świetlisty łuk w powietrzu, odbijający się od ostrza. Mający więcej niż górna granica drugiego poziomu (80<) percepcji widzi moment cięcia i ruch miecza, lecz bez szybkości szanse na unik są niewielkie.
Bonusy
+10/20/30/40/50 szybkości na technikach, zależnie od rangi
Link do listy
http://shinobiwar.pl/viewtopic.php?f=102&t=362
Staty:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Toshiro
Posty: 1355
Rejestracja: 25 lis 2018, o 23:42
Wiek postaci: 24
Ranga: Akoraito | San
Krótki wygląd: Ubiór: https://i.imgur.com/4b7w2iP.png
Maska: https://i.imgur.com/NQByJxc.png
Widoczny ekwipunek: 2 wakizashi przy lewym boku, duża torba na dole pleców
GG/Discord: Harikken#4936

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Toshiro »

Sytuacja z prawej strony nie przedstawiała się zbyt dobrze. Co do cholery strzeliło jej do głowy żeby wpierdzielić się ze swoim kryształowym tworem w budynek? Och tak, zdecydowanie ta myśl przemknęła Toshiro widząc poczynania mieszkanki Daishi. Miał jedynie nadzieję, że za chwilę wraz ze smokiem wrócą tutaj w całości. Jednak Keira nie nadchodziła. Niedobrze. Czarnowłosy w swojej obecnej bezsilności mógł jedynie obserwować jak prawa flanka rusza jej na pomoc gdy jej technika runęła wraz z nią gdzieś w zgliszczach budynku, który zniszczyła. Na tym przykładzie można było wyciągnąć jeden wniosek - za nic nie należało szarżować. On wiedział to wcześniej, miał nadzieję, że inni również do tego dojdą prędzej czy później. No i sama białowłosa. Nishiyama miał nadzieję, że nic jej nie jest i jakoś z tego wyjdzie. Nie było jej jednak zbyt dużo. Kto wiedział, czy w pobliżu nie czaiły się już jakieś bestie, które tylko na to czekały? Co jeśli atak nie powiódł się do końca? Seinaru z Asagim musieli zdążyć.
Wtem nagle z pod gruzów poleciała w ich stronę ogromna bela. Chłopak instynktownie drgnął chcąc zrobić unik przed nadchodzącym "pociskiem", na szczęście został zatrzymany przez Ichirou, który znajdował się na przodzie ich grupy. Rozglądając się po polu walki można było stwierdzić jedno - kompletny rozpierdol. Wszędzie latały techniki, walały się budynki, juugo skakali do gardeł, a na domiar tego wszystkiego te dziwne "iluzje" ograniczały widoczność i słyszalność. Trzeba by się ich jakoś pozbyć tylko... jak? No właśnie, jak? Niestety Toshiro nie był ekspertem w dziedzinie fuuinjutsu, ani nawet ninjutsu, a stawiał, że musiało to być jedno z nich. Dlatego wodził wzrokiem po całym otoczeniu szukając jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Coś... Cokolwiek co mogłoby go nakierować na to co tutaj się dzieje i co może być źródłem tego wszystkiego.
Oprócz wybryku Keiry wszystko wydawało się być pod kontrolą, więc jego ingerencja w pole walki była w tym momencie zupełnie zbędna. Analizował i starał się obserwować wszystkie ruchy szermierzy, które mógł dostrzec, a także oceniał cały czas ich przewagę, która pomimo nadchodzących bestii wydawała się być oczywistością. Najprawdopodobniej był to najlepszy moment, aby zregenerować nieco swoje siły i w razie czego być gotowym na silniejszego przeciwnika niż te "płotki", które teraz spotkali. Choć dla niego nimi na pewno nie były, to dla ludzi pokroju Ichirou - na pewno. W Midori miał przedsmak tego co potrafią zwolennicy Hana, więc tutaj nie spodziewał się niczego innego. Jak na razie nikt nawet nie dorastał do pięt Yoshimitsu, który przejął nawet kontrolę nad bestią, a tutaj jedyne co mieli to właśnie kontakt z bestiami, ale dużo bardziej dzikimi i mniej okiełznanymi. Toshiro wyjął i zażył jedną z pigułek żywnościowych, które wziął ze sobą wiedząc, że może dojść do takiej sytuacji jak ta. Choć można było powiedzieć, że zdecydowanie nie spodziewał się, że zrobi to tak szybko. Doskonale wiedział, że musiał teraz mądrze zarządzać swoją chakrą, aby dalej móc wspomagać ich drużynę swoimi oczami.
Jak zawsze jednak, gdy wszystko idzie w miarę dobrze, to coś musi się jeszcze bardziej zepsuć. Tutaj nie mogło być inaczej. Nagle w ich stronę poleciało coś w rodzaju promienia, który wydawałoby się, że bardzo szybko został zatrzymany zarówno przez Kuroia jak i Ichirou. Toshiro był praktycznie pewien, że tak było dopóki nie spojrzał lekko w prawo na Hakuseia trzymającego się za brzuch. Pierwszy zareagował Mujin, który polecił im osłanianie ich. Nishiyama bez zbędnego gadania wyszedł nieco przed nich dobywając obu swoich ostrzy w jednym momencie. Być może przyjdzie mu w końcu zrobić z nich pożytek? Dotychczas służyły mu tylko do dobijania i miał nadzieję, że tak pozostanie. Gdyby jednak cokolwiek zbliżyło się w jego kierunku nie zamierzał jedynie się bronić. Postanowił, że wykorzysta poznaną wcześniej sztuczkę, którą pokazał mu kiedyś Shikarui. Widział jak wcześniej atakują te potwory - bez większego przemyślenia, najczęściej od góry, co stwarzało idealną okazję do tego, aby to zastosować. Oczywiście tylko jeśli będzie trzeba i jeśli będzie mógł sobie na to pozwolić. W innym przypadku będzie liczył na swoje zdolności wzrokowe, które w razie czego mogły uratować jego skórę lub tych, których starał się ochronić.

Chakra:
  Ukryty tekst
Techniki:
  Ukryty tekst
KP:
  Ukryty tekst
0 x
Awatar użytkownika
Rokuramen Sennin
Support
Posty: 1033
Rejestracja: 12 lut 2015, o 13:07
Multikonta: Akihiko Maji i Jugo Misaki

Re: [Event] Oniniwa: Grupa broniąca

Post autor: Rokuramen Sennin »

0 x
Support i twórca najlepszego ramen w świecie shinobi